Przez wiele lat każdemu kto twierdził, że ceny złota i srebra są sztucznie zaniżane, przypinano natychmiast łatkę propagatora teorii spiskowych.
Oliwy do ognia dolało CFTC, które po 5-letnim dochodzeniu w 2013 roku stwierdziło, iż o żadnej manipulacji nie ma mowy. Jak miało być inaczej, skoro szefem agencji był dawny pracownik Goldmana.
Dowodów na sztuczne zaniżanie cen było jednak mnóstwo. W końcu grupa inwestorów wystąpiła z procesem cywilnym przeciwko Deutsche Bank. Inwestorzy zarzucili DB, iż ten przy pomocy London Fix, handlu opcjami oraz kontraktami terminowymi sztucznie zaniża ceny metali.
Po kilkumiesięcznym dochodzeniu Deutsche Bank zgodził się zapłacić karę i co najważniejsze udostępnić dokumenty potwierdzające udział kolejnych banków. Mowa oczywiście o HSBC oraz Nova Scotia. W późniejszym czasie zapewne dojdą kolejne banki. Co ciekawe, HSBC sztucznie zaniżał cenę srebra, jednocześnie skupując ogromne ilości metalu fizycznego m.in od polskiego KGHM’u.
Wielu szczegółów ugody nie ujawniono, przez co różne media czasami podają sprzeczne informacje. Niezaprzeczalny jest natomiast fakt, że manipulacja na rynku metali szlachetnych formalnie stała się faktem.
Co dalej?
Odsłona manipulacji zapewne pomoże długoterminowo cenom metali, ale nie spodziewałbym się skokowych wzrostów. Większość spraw przeciwko największym bankom kończy się ugodami oraz karami pieniężnymi płaconymi przez instytucje finansowe, czyli de facto akcjonariuszy. Aby doszło do poważnych zmian, należy przed sądem postawić ścisłe kierownictwo banków, a sprawa musi zakończyć się kilkuletnim więzieniem. Tak długo, jak banki z każdego oszustwa wywijają się karą w ramach ugody sytuacja się nie zmieni.
Dalsze procesy przeciwko Deutsche Bank.
Teraz, kiedy DB formalnie przyznał się do manipulacji, otwiera się droga do dalszych procesów. Przeciwko DB, HSBC, Nova Scotia jak i innym bankom, które wypłyną w trakcie kolejnych rozpraw, inwestorzy będą wytaczać procesy zbiorowe.
Jim Sinclair - współwłaściciel Tanzanian Royalty Exploration już przygotowuje proces zbiorowy, a jego nazwisko zapewne przyciągnie ogromne rzesze pokrzywdzonych. Mowa tu zarówno o spółkach wydobywczych jak i inwestorach, którzy ponieśli straty na metalach, instrumentach pochodnych czy akcjach spółek wydobywczych w trakcie bessy 2011 - 2015.
Jeżeli przeciwko bankom odpowiedzialnym za manipulacje posypią się pozwy, zacznie się szukanie współwinnych, co ostatecznie może zakończyć manipulację. Nie wydaje mi się jednak aby sprawa skończyła się szybciej niż w przeciągu kolejnych dwóch lat.
Arbitraż z SGE.
Kilka dni temu największa na świecie giełda złota, czyli Shanghai Gold Exchange zaczęła publikować własny fix dla złota, tworząc konkurencję dla Londynu. Chiny są obecnie największym producentem, konsumentem oraz prawdopodobnie posiadają najwięcej złota na świecie.
W takim otoczeniu jest oczywiste, że chcą kontrolować jego cenę. To, co odróżnia SGE od London Fix'u czy Comex’u jest fakt, że w Chinach handluje się prawdziwym metalem, a nie kontraktami mającymi z metalem wyłącznie wspólną nazwę.
Moim zdaniem inwestorzy dostrzegą tą różnicę i ceny metali w Chinach będą wyższe niż w Europie czy USA. W takim otoczeniu rozpocznie się arbitraż. Inwestorzy z dużą siłą oddziaływania zaczną kupować tańsze kontrakty na złoto notowane w USA oraz będą domagać się dostawy fizycznego metalu. Metal następnie po wyższej cenie sprzedadzą Chińczykom. W pewnym momencie metalu zabraknie i CME nie będzie miało innego wyboru jak tylko zawiesić notowania kontraktów na złoto i srebro, po czym kontrola nad ceną przejdzie ostatecznie w ręce Chińczyków. Jak to mówią: „Kto ma złoto ten ustala zasady”.
Podsumowanie
W sztucznym zaniżaniu cen złota czy srebra absolutnie nie chodziło o zysk. Owszem, gdy cena metali rosła, Commercials zwiększali swoją pozycję short, po czym inicjowali spadki. Znając poziomy stop loss oraz dysponując nieograniczonym kredytem z banków centralnych nie było to takie trudne.
Najważniejsze jest jednak zrozumienie faktu, że za manipulacją stał ktoś jeszcze. Mowa oczywiście o Banku Rozrachunków Międzynarodowych, który koordynuje prace poszczególnych banków centralnych.
Od 1971 roku banki centralne emitowały wyłącznie pieniądz dłużny, który aby przetrwać musiał się naturalnie dewaluować. Aby społeczeństwo nie dostrzegło tego procesu, główne waluty były niszczone w podobnym tempie. Barometrem było jednak złoto, którego rosnąca cena odzwierciedlała proces psucia waluty.
W 2008 roku system papierowego pieniądza rozpadł się pod własnym ciężarem, co spowodowało, że coraz trudniej jest kontrolować cenę złota, czego potwierdzenie widzimy właśnie w sprawie Deutsche Banku. Ciekawe jak sprawa dalszych kar i odszkodowań przełoży się na i tak kiepską kondycję niemieckiego giganta.
Trader21
Kabila
lukas76krak
thomaz
http://systemwkryzysie.blox.pl/2016/03/Zloto-kontra-Dolar-ndashWielka-Wojna-Gigantow-Trwa.html
Nasfer
A czego Ty oczekujesz? ileż razy można mielic o tym samym? będzie coś nowego na "rynkach" no i nowe dywagacje się pojawią.
Aby nie było offtopa: "Kryzysu w kraju nie ma, jest on jedynie w ludzkich głowach" Łukaszenka 02.2016
eastpl
https://www.youtube.com/watch?v=I1duh7X76XU&annotation_id=annotation_234576731&src_vid=M_cPG4sPKdc&feature=iv
Niemcy były i są największym eskporterem towarów w przeliczeniu na % PKB. Co z tego wynika dla nich oraz innych krajów strefy euro i dlaczego jest to większym problemem niż kryzys migracyjny.
I trochę o Rosji:
https://www.youtube.com/watch?v=M_cPG4sPKdc
jacek.s
Jot
deltor
Pewnie by się dało tylko jest bardzo poważny problem... kto ma to zrobić?
Teoretycznie Ty byś mógł to zrobić ale czy masz tyle kruszcu no i oczywiście odwieczne pytanie... po co miałbyś to robić? Po co ktokolwiek miałby to robić?
Czy emitent takiego pieniądza miałby jakiekolwiek korzyści z niego?
Jot
lelos2
@ Jot
Rozwiązanie z banknotami w których jest zaszyta określona ilość złota już istnieje.
Nazwa się Aurum.
Projekt jest w powijakach ale wyprodukowano już "banknoty" o nominałach 1/4 grama AU oraz 1/10 grama AU.
http://valaurum.com/buy-aurum/
Można je zakupić tutaj:
http://shop.valaurum.com/ (niestety wysyłka do PL 1 "banknotu" to ponad 30 USD, ja osobiście odpuściłem)
Po cenach widać iż mają bardzo wysokie "premium", ale to zapewne kwestia rozwinięcia i amortyzacji odpowiedniej technologii produkcji.
Na deser jeszcze świeży wywiad z pracownikiem tej firmy https://www.youtube.com/watch?v=8sYlOoJudHI
Puki co ze względu na koszta "banknoty" nie są jeszcze praktyczne, ale mogą spełniać ciekawą funkcję edukacyjną - płatność fizycznym złotem może być sensowna,
nawet dla transakcji o względnie małej wartości.
deltor
"całe społeczeństwo by miało. I w tym problem że nie wąskie elity."
no to działaj i uszczęśliw całe społeczeństwo... tylko na czym to szczęście miałoby polegać?
jeszcze nie tak dawno 1, 2 i 5 groszówki były robione z kruszcu o większej wartości niż nominał monety czy byłeś wtedy szczęśliwszy? społeczeństwo miało z tego jakieś korzyści?
korzyści mieli niemcy, wywozili tonami groszaki z Polski i przetapiali u siebie ("Jeden grosz znaczy niewiele, ale Góra Grosza jest największa na świecie.")
teraz mamy groszaki z tańszego stopu i widzę przynajmniej jedną korzyść z tego: jak mi się takie wysypią z kieszeni to magnesem łatwo pozbierać
@lelos2
ale jaki sens ma kupowanie banknotu za 20$ jeśli zawiera on złoto o wartości 10$?
przy okazji odpowiedziałeś na pytanie co ma z tego emitent
problemem nie jest to czy pieniądz jest z papieru, plastiku, miedzi, srebra, złota czy innego materiału, problemem jest bandycka kreacja pieniądza
wystarczyłoby odebrać możliwość kreacji pieniędzy bankom komercyjnym i ograniczyć bankom centralnym... tylko kto ma to zrobić?
3r3
"deltor - całe społeczeństwo by miało. I w tym problem że nie wąskie elity."
Czyli małpia banda nieuzbrojonych, niezorganizowanych politycznie gołod****w zdalnie sterowanych apkami w smyrfonach?
Oni są zasobem biologicznym do posługi, a nie podmiotem do odnoszenia korzyści.
A jak twierdzą inaczej to niech sobie sami wezmą co chcą i czym mają, bo na razie chcą co im smyrfon każe (coraz częściej wpaść pod samochód) a nic nie mają, żadnego agregatu siły.
Miliony niktów to dalej żadna siła.
//=========================================
Problem że DB & Co manipulowali rynkiem jest fałszywy.
Za swoje kupowali kontrakty, za swoje manipulowali, za swoje dokładali do utrzymania nierównowagi na rynku. Więc w czym problem? Każdy kupuje co zechce i sprzedaje jak mu się podoba.
Problem jest w tym, czy banki mają mandat do emisji kredytu, jakie są źródła prawa do takiego działania, bo jak dobrze pogrzebać w źródłach to nie można znaleźć podstawy prawnej do emisji kredytu ponad dysponowaną "wartość godziwą".
Z praktycznego punktu widzenia DB mógłby pozwać teraz każdy na podstawie swoich zamiarów ewentualnych. Tylko do tego trzeba mieć swoje sądy.
eastpl
A swoją osobistą strategię zamieniłem na "if you can't beat them, join them"
Jot
Ja piszę: "Jako jednostka - waga (jak w Krugerrandzie). "
A Ty na to: "jeszcze nie tak dawno 1, 2 i 5 groszówki były robione z kruszcu o większej wartości niż nominał monety"
To jak z Tobą dyskutować?
Jot
wieża.babel
lelos2
Sensu inwestycyjnego nie ma - nikt o zdrowych zmysłach nie kupi 100 takich "banknotów".
Premium wynosi na chwilę obecną 50 i więcej %. Obejrzyj wywiad z pracownikiem, on to wszystko ładnie wyjaśnia.
Technologia jest nowatorska - opracowanie jej kosztowało, musi się zamortyzować podobnie jak maszyny, no i pomysł musi zyskać nieco na popularności.
Wówczas ceny spadną.
Tak jak pisałem tu chodzi głównie o pokazanie nowych możliwości - płatność złotem fizycznym może być praktyczna.
Napiszę do nich i zapytam o tańszą wysyłkę do PL. Miło byłoby mieć taki banknot, pokazać go znajomym, może paru otworzyły by się oczy.
Tym bardziej że to nie jest forma pieniądza opartego na kruszcu - TO JEST PIENIĄDZ KRUSZCOWY !
Właśnie problemem jest to z czego jest pieniądz. Bo jeżeli jest z papieru czy plastiku. To żadna władza i banksterka nie
odpuści sobie pokusy drukowania. To jej przywilej. Zawsze nagną lub zmienią prawo aby zacząć dewaluacje.
Żadna waluta na świecie się jej nie oparła ani w przeszłości ani teraz.
Pieniądz kruszcowy jest kagańcem na mordę władzy która chce przeżreć nasze oszczędności i siłę nabywczą.
Kłopot w tym że żadna władza sama sobie takiego kagańca nie założy, ale pomarzyć można ;)
uberbot
Problemem jest rzeczywiscie szalencze psucie pieniadza, ale jesli przestudiujecie historie to nikt jeszcze nie wynalazl sposobu jak temu zaradzic - bo wszelkie proby konczyly sie seryjnym samobojstwem. Pieniadze psuli krolowie, cesarze itp itd... Widac taka nasza natura. A moze jednak gdzies w historii to sie udalo (poza malymi krajami, gdzie kontrola ludu nad "elyta" jest duza)?
Arcadio
Ciężko też wyobrazić sobie jak następowało by równoważenie ilości pieniądza w obiegu w stosunku do istniejących dóbr i usług. Jeśli założyć, że na danym obszarze posługującym się pieniądzem kruszcowym, tego kruszcu jest ciągle tyle samo, to wzrost gospodarczy polegający na wytwarzaniu coraz większej ilości towarów i usług musiałby doprowadzić do deflacji, która znowu doprowadziłaby do recesji. Poza tym kredytowanie straciłoby sens, bo jak oddać za rok czy 5 lat więcej uncji niż się pożyczyło teraz, skoro tych uncji nie przybędzie ? Kraj i jego mieszkańcy nie używający kredytu relatywnie cofnęliby się w rozwoju w stosunku do swoich sąsiadów i zostaliby przez nich pożarci. Takie tam przemyślenia.
Jot
PN
A ja mam pytanie dotyczące również surowców. Bo można kupić w polsce małe sztabki rodu 1/10 oz za 600 zł - co myślicie o fizycznym rodzie? W końcu to najrzadszy metal szlachetny, ale gdzieś czytałem że jako metal stały jest toksyczny.. a w internecie jest o nim bardzo mało informacji. Czy ktoś ma jakieś ciekawe info na temat Rodu?
I jeszcze kwestia diamentów a raczej brylantów - słyszalem też że są bardzo mocno przewrtosciowane w stosunku do ich ilosci a cena jest mocno zawyżona i manipulowana od lat... Z góry dziekuję za pomoc:)
trader21
Poza złotem i srebrem kupno metali fizycznych jest pozbawione sensu.
Marże dilerskie są ogromne, rynek płytki przez co masz bardzo ograniczoną możliwość odsprzedaży.
gasch
Diament/brylant to chemicznie węgiel. Ryzyko, że zacznie być tanio produkowany na masową skalę z urobku choćby JSW :) jest niezerowe.
Złoto, srebro czy rod to metale składające się z pierwiastków o tej samej nazwie. Nie ma ryzyka "wytworzenia" złota.
Zmiana jednego pierwiastka w drugi możliwa jest tylko drogą rozpadu lub syntezy jądrowej a to już nie takie proste.
PN
Jot
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Znow-wstrzasnelo-japonska-gielda-Kuroda-zawiodl-oczekiwania-7370496.html
Mały cytacik jeśli można:
"Bank Japonii swej polityki nie zmienił - na rynek wciąż pompowane będzie 80 bln jenów rocznie (732 mld dolarów). Instytucja przeznacza pieniądze na agresywny zakup aktywów m.in. na japońskiej giełdzie. Przy okazji programu odbywa się więc w pewnym sensie nacjonalizacja tamtejszych spółek. Bank Japonii jest już jednym z dziesięciu największych akcjonariuszy w aż 90% spółek z indeksu Nikkei225."
Ja się zastanawiam kiedy pierdyknie bo powinno. Czy nie powinno?
szejker
Ja piszę: "Jako jednostka - waga (jak w Krugerrandzie). "
A Ty na to: "jeszcze nie tak dawno 1, 2 i 5 groszówki były robione z kruszcu o większej wartości niż nominał monety"
To jak z Tobą dyskutować?
groszaki o wadze kruszcu przerabiano już w średniowieczu i trochę później. To nie zdaje egzaminu. Wogóle pieniądz oparty na złocie to jest relikt przeszłości. Dlatego go nie ma, bo się nie sprawdził, nie odpowiada na potrzeby rynku. Złota przybywa w ściśle określonym tempie, rozwój gospodarki jest często dużo szybszy. Pieniądz oparty na złocie to ciągła deflacja i brak monet w obiegu.
Andreas
"Wogóle pieniądz oparty na złocie to jest relikt przeszłości. Dlatego go nie ma, bo się nie sprawdził, nie odpowiada na potrzeby rynku."
Bzdury
Temat ten był już tu omawiany.
Niepotrzebnie wracasz do argumentów dla użytkowników smyrfonów
eastpl
Możesz jakoś sensownie uzasadnić swoje stanowisko?
gasch
@szejker
Chciałem się nie odzywać, ale jednak muszę.
Panowie, 100 razy był ten temat tu dyskutowany. Jeśli uważacie, że inflacja, czyli spadek siły nabywczej jest dobry, a wzrost tej siły czyli deflacja jest zły, to przemyślcie sprawę jeszcze raz. Deflacje w wysokości kilkudziesięciu procent rocznie macie na elektronice bez przerwy od lat. Mamy kryzys czy olbrzymi rozwój tej branży?
Powtarzacie bzdury nie używając mózgownic w celu ich weryfikacji. Inflacja jest dobra tylko dla tego kto emituje pieniądz, dla wszystkich innych jest tym samym co każdy inny podatek, czyli kradzieżą (odbieranie własności bez zgody właściciela).
Zwykle staram się nie oceniać po jednym zdaniu ale "Wogóle pieniądz oparty na złocie to jest relikt przeszłości" brzmi jak wypowiedź "mochera" zasłyszana w Radiu Maryja czy TV Trwam i bezmyślnie powtórzona w kółko w oczekiwaniu na przytakiwanie innych "mocherów" z kółka wzajemnej adoracji.
gasch
Jak chcesz szerzej, to Hazlitt popełnił "Ekonomię w jednej lekcji".
Lekko dołujące jest, że Bastiat pisał prawie 200lat temu i jakoś ludzie po rozum do głowy nie poszli.
mke
Komentarze tutaj to jedno wielkie kolko wzajemnej adoracji wierzace w ta sama utopie.
"Przez wiele lat każdemu kto twierdził, że ceny złota i srebra są sztucznie zaniżane, przypinano natychmiast łatkę propagatora teorii spiskowych."
"Wielu szczegółów ugody nie ujawniono, przez co różne media czasami podają sprzeczne informacje. Niezaprzeczalny jest natomiast fakt, że manipulacja na rynku metali szlachetnych formalnie stała się faktem."
Twoj artykul wprowadza w blad laczac sprawe DB z tym co sie dzialo w ostatnich 5 latach. DB skalpowal, polowal na stopy tak jak inne banki na innych rynkach w celu szybkiego zysku, to nie ma nic wpolnego ze zmowa, ukladem, machinacjami, permanentna zmiana trendu w ostatnich 5 latach poprzez tego typu manipulacje jak twierdza goldbugi. Ten obecny owczy ped i zloty onanizm ponownie doprowadzi do splukania przecietnego Kowalskiego.
Niedlugo dowiemy sie jeszcze ze arbitrarz w Chinach przyczyni sie jeszcze do defaultu na comex, jasne :)
Sorry, kogo oskarzycie jesli zloto spadnie ponownie do $1000? Kiedy skonczy sie ten ped za bredniami ludzi naganiajacych ludzi w kozi rog?
3r3
"Problemem jest rzeczywiscie szalencze psucie pieniadza, ale jesli przestudiujecie historie to nikt jeszcze nie wynalazl sposobu jak temu zaradzic"
Pan Colt wynalazł. Absolutnie skuteczne. Wystarczy chcieć - najwidoczniej nikomu się nie chce - jestemy w strefie komfortu z tym jak jest.
@Arcadio
Pieniądz kruszcowy służy temu, aby emisją kredytu zajmowali się kupcy za swoje, a nie władcy za wszystkich.
Bo kupiec jak zbankrutuje to straty wielkiej nie ma, czasem jest większa awantura, a władca jak bankrutuje to problem mają podatnicy.
Równowaga dóbr do pieniądza nie jest konieczna, istotne jest, żeby emitent odpowiadał za emisje.
A władzy nie da się doprowadzić do odpowiadania.
@Jot
Masz bardzo słuszny pogląd, deflacja powoduje że nie odraczamy zakupu, za to skupiamy się na jakości przedmiotu nabywanego i gromadzimy dobra. Wielu ludzi trzyma stare, ciągle sprawne komputery mimo że nowsze są szybsze.
Co ma niby stać się złego w Japonii? A to państwo nie może być właścicielem przedsiębiorstw? Kupiło sobie i ma. Wybiera zarządy, ma z tego dywidendy. Każdy może kupić - państwo też.
@PN
Metale kupujesz jak masz wentyl w postaci wytwórczości, jakby nie było zbytu na surowiec sprzedasz produkt.
Po to firmy trzymają stany magazynowe.
UK zmałpiło przepisy ze Skandynawii. Też deficyt nie jest możliwy dla gmin i landów, ale da się to na tyle sposobów obejść.
@gasch
"Zmiana jednego pierwiastka w drugi możliwa jest tylko drogą rozpadu lub syntezy jądrowej a to już nie takie proste."
Banalne, tylko nakład energetyczny jest taki, że bardziej opłaca się wyprodukować z tego energię elektryczną, materiały medyczne & techniczne, paliwa jądrowe.
Złoto z reaktora jest koszmarnie drogie, ale się je wytwarza, bo powstają niewystępujące w naturze izotopy.
@helvetia
"Czy ktos moze mi wytlumaczyc jaki jest prawdziwy cel zwiazania CHF do EUR."
Bo się przemysł precyzyjny zaczął buntować, że nic się nie da sprzedać za tą walutę i się wszyscy wyniosą do Austrii. A w Szwajcarii cała armia jest przygotowana na wojnę z RFN, więc przemysł w Austrii, która jest Marchią Wschodnią Rzeszy Niemieckiej to pomysł samobójczy. A Szwajcarzy chcą mieć własne państwo bardzo i są gotowi na poświęcenie banksterki na te potrzeby. Wiedzą że broń to muszą sobie strugać sami. Jaka im wychodzi taka im wychodzi, może trochę droga, ale własna.
Celem związania waluty jest aby pozostała własna i żeby linie produkcyjne i specjaliści nie pracowali u Niemców.
Niemcy Polskę z przemysłem zdmuchnęli jak świecę w 1992, Szwajcarzy mądrzy przed szkodą - kto graniczy z Niemcami nie zna dnia ani godziny, ale wie że przyjdą wszystko popsuć.
@eastpl
Przeczytaj dyskusje pod poprzednimi artykułami, jest tam kopalnia opinii o pieniądzach każdego rodzaju, wady, zaleta, zagrożenia, szanse.
Będziesz znał wszystkie możliwe stanowiska wraz z uzasadnieniami.
Kierują nami przeróżne potrzeby, jedni chcą chomikować, inni mieć, jeszcze inni nabywać, są tacy co chcą na oszczędzaniu się bogacić, są tacy co bogacą się na zadłużaniu.
Dlatego mamy różne wzorce płacidła jako pożądane.
gasch
"@gasch
"Zmiana jednego pierwiastka w drugi możliwa jest tylko drogą rozpadu lub syntezy jądrowej a to już nie takie proste."
Banalne, tylko nakład energetyczny jest taki, że bardziej opłaca się wyprodukować z tego energię elektryczną, materiały medyczne & techniczne, paliwa jądrowe.
Złoto z reaktora jest koszmarnie drogie, ale się je wytwarza, bo powstają niewystępujące w naturze izotopy."
Sprawa banalna nie jest. W teorii Au (masa atomowa 196) można wyprodukować z rtęci 196-Hg tyle, że takiej rtęci w przyrodzie mało, setne procenta.
Można też, dużo łatwiej z Platyny, ale ten temat z powodów oczywistych odpuścimy. Więc produkcja z rtęci jest możliwa. Problem jest tylko taki, że w reaktorze zajmie nam to około pół roku i pochłonie sporo energii. Szacunki mówią o koszcie około 300k $ za gram. Więc jak złoto osiągnie cenę ponad 9mln $ za uncję to można pomyśleć o tej metodzie. Nie zaciemniajmy więc obrazu. Jest różnica między przekształcaniem jednej odmiany węgla w inną a tworzeniem jednych pierwiastków z innych.
@mke
Gdyby DB nie znał poziomów stop-lossów klientów swoich biur maklerskich to może bym się z Tobą zgodził, że grali uczciwie acz ostro.
Niestety duzi gracze wiedzą więcej niż mali. Dochodzi do tego już chyba kilkaset razy większa ilość papierów w stosunku do fizycznego złota na Comexie.
eastpl
"Masz bardzo słuszny pogląd, deflacja powoduje że nie odraczamy zakupu"
Serio? Przecież jutro kupię więcej. Po co w ogóle pracować w środowisku deflacyjnym skoro posiadana waluta w pełni oparta na złocie jest z każdym kolejnym dniem warta coraz więcej. Ba i to nawet dupy z wyra ruszać nie muszę rano.. Niesamowita motywacja do rozwoju..
@gasch
Daruj sobie osobiste wycieczki i napisz coś sensownego poza bełkotem nie na temat. Najlepiej z przykładami historycznymi gigantycznego rozwoju ludzkości w środowisku deflacyjnym. I proszę nie ograniczaj się tylko do jednej gałęzi przemysłu, tylko do całego systemu monetarnego.
3r3
Nie, to nie tak się robi, to seria procesów. Głównie wzbogacania i rozpadu. Dlatego wychodzą niesłoneczne izotopy.
To co rozważasz to produkcja celowa ze zbliżonej masy. Tymczasem złoto uzyskuje się z rozpadu cięższych pierwiastków i jest to etap fakultatywny w produkcji innych materiałów technicznych. Po prostu przeprowadzanie procesu aby uzyskać złoto jest niecelowe również ekonomicznie, ale przede wszystkim odzyskanie izotopu z procesu to kłopot. Do tego to złoto jest radioaktywne i nieco cięższe (>1%) od tego jakie mamy w monetach.
Przy torowaniu wolframu są takie zanieczyszczenia. Cezowanie rtęci chyba brałeś pod uwagę, to było jako jeden z przykładów kiedyś robione, aby wykazać absurdalność ekonomiczną.
3r3
"Serio? Przecież jutro kupię więcej. Po co w ogóle pracować w środowisku deflacyjnym skoro posiadana waluta w pełni oparta na złocie jest z każdym kolejnym dniem warta coraz więcej. Ba i to nawet dupy z wyra ruszać nie muszę rano.. Niesamowita motywacja do rozwoju.."
Mylisz się, do jutra sam wyprodukuję więcej. Dlatego środka produkcji w trakcie deflacji potrzebuję już teraz, a nie waluty. Potrzebuję czegoś co wydobywa walutę.
Dlatego w środowisku BTC sprzedają się komputery do jego wydobycia.
Dlatego w środowisku srebrnego USD sprzedawano środki produkcji dla rolników, wytwarzano traktory i nie było to na kredyt - bo ktoś na nie miał pieniądze i kupował.
Twój pogląd na skutki deflacji jest błędny. Ja pójdę do pracy bo lubię, a deflacja mi potrzebna do tego abym nie był okradany inflacją.
To właśnie XIX wieczny świat pionierów - świat deflacji i opłacalnej pracy.
Bezrobocie mamy wszak przy inflacji - zrewiduj swój pogląd, bo coś tu nie gra. Przy deflacji nikt się nie lenił, dlaczego?
placek
eastpl
"Mylisz się, do jutra sam wyprodukuję więcej"
No to Ty produkuj, a ja poczekam aż sprzedasz mi taniej -> jutro.
BTC to margines.
XIX wieczny świat pionierów nie zawdzięcza swojej świetności deflacji i opłacalnej pracy a rewolucji technologicznej związanej z wynalezieniem maszyny parowej.
" Ja pójdę do pracy bo lubię, a deflacja mi potrzebna do tego abym nie był okradany inflacją."
A ja pójdę popływać w oceanie i popatrzę jak moje pieniądze rosną bez kiwnięcia palcem.
Natomiast jeśli kogoś boli spadek wartości pieniądza to może warto byłoby znaleźć się nieco wyżej w łańcuchu inflacyjnym? Może taki łańcuch inflacyjny stworzyć?
gasch
"XIX wieczny świat pionierów nie zawdzięcza swojej świetności deflacji i opłacalnej pracy a rewolucji technologicznej związanej z wynalezieniem maszyny parowej."
Wtedy deflacja była naturalnym skutkiem tej świetności i rozwoju. Produkujemy lepiej, szybciej, łatwiej -> taniej.
Do dziś pozostała tylko elektronika jako gałąź wielce deflacyjna. Albo inaczej, jako gałąź, w której deflacja jest tak duża, że nie została zasypana inflacją (kreacją pustego pieniądza).
Ponawiam pytanie, mamy krach w elektronice?
Liczne bankructwa, bo nic się nie sprzedaje a wszyscy czekają na spadki cen?
"A ja pójdę popływać w oceanie i popatrzę jak moje pieniądze rosną bez kiwnięcia palcem."
Załóżmy, że z powodu ciągłych inwestycji i rozwoju technologi mamy deflację 1% miesięcznie czyli sporo.
Masz oszczędności w wysokości 3-miesięcznych wydatków. Dzisiaj rzucasz robotę, idziesz leżeć na plaży i pić piwo?
Powiedz mi, co jesz za 4 miesiące?
"Natomiast jeśli kogoś boli spadek wartości pieniądza to może warto byłoby znaleźć się nieco wyżej w łańcuchu inflacyjnym? Może taki łańcuch inflacyjny stworzyć?"
Równie dobrze mógłbyś zaproponować założenie gangu wymuszającego haracze czy zostanie bossem mafii.
Krzysiek3
"A ja pójdę popływać w oceanie i popatrzę jak moje pieniądze rosną bez kiwnięcia palcem."
- to jednak zaczniesz wydawać
Nawet jak leżysz to coś to będzie kosztować (chyba, że leżysz pod mostem) - ale nawet pod mostem trzeba coś zjeść. Znów zaczniesz wydawać.
Bez przesady z tym rośnięciem deflacyjnym - np. 10% rocznie. Zależy ile masz zgromadzone - odejmij wydatki na życie, rodzinę i Twój ocean (to nie takie znowu tanie). Zacznie topnieć. Z drugiej strony Ci którzy będą pracować (bo lubią) za rok Cię przegonią. Za 5 lat będą przy tobie milionerami - i polecą na Marsa.
Różne cele ludzie mają - pisał o tym niedawno 3r3.
placek
Nie tylko elektronika. Wiecej mogloby byc deflacyjnych gdyby nie powszechne regulacje.
marek1
"Serio? Przecież jutro kupię więcej. Po co w ogóle pracować w środowisku deflacyjnym skoro posiadana waluta w pełni oparta na złocie jest z każdym kolejnym dniem warta coraz więcej. Ba i to nawet dupy z wyra ruszać nie muszę rano.. Niesamowita motywacja do rozwoju.."
Szampon się skończył? Nie kupuj, za rok będzie tańszy. Samochód się zepsuł? Chodź piechotą, za 10 lat będzie taniej kupić. Woda, prąd, ogrzewanie - będzie taniej za 3 lata, na razie odłącz. Wycieczka nad ocean będzie tańsza z każdym dniem - poczekaj tak np ze 30 lat. Złamałeś nogę? Lekarz będzie tańszy za rok. Chcesz kupić czajnik do gotowania herbaty? W sumie to wodę i prąd odłączyłeś... Jedzenie też będzie tańsze w przyszłym roku... Siedź i obserwuj jak pieniądze rosną. ;-)
STB
https://countryos.com/
kikisek
lenon
@szejker
Wartość pieniądza nie ma żadnego znaczenia. Deflacja złota jako pieniądza jest odwrotnością inflacji towarów. To nie złoto drożeje, tylko towary tanieją.
Pieniądz to tylko znacznik wartości, ułatwiający obrót towarami. Jeżeli dziś jedna uncja złota warta jest jeden krawężnik, a jeden krawężnik warty jest jednej płycie chodnikowej to:
1 krawężnik = 1 płyta = 1 uncja złota
Za dwa lata okazuje się że za 2 krawężniki można kupić tylko 1 uncję złota. Oznacza to, że:
1 krawężniki = 1 płyta.
Stosunek wartości towarów pozostaje niezmienny.
Różnica pomiędzy deflacją pieniądza, a inflacją waluty jest taka, że tą drugą da się sterować ( choć ostatnia okazało się, że nie za bardzo), przez zwiększenie podaży.
Masa krytyczna nadpodaży produktów, w powiązaniu z ogromnymi rezerwami mocy produkcji, osiągnęła swoje apogeum. Stałoby się tak bez względu na to czy system monetarny oparty byłby na złocie, czy na na drukowanym papierze.
Jedynym wyjściem z obecnej sytuacji jest fizyczne zniszczenie części zasobów produkcyjnych. Najlepiej w Chinach.
@Rolnik
Byli tacy co chcieli ocean przecedzić.
moratar
Samochod za 3 oz złota (obecne 30k usd) lub 30 oz srebra i papierki można wyzucić. Marne mieszkanie 10oz złota. Ostatnio czytałem gdzieś o możliwości skupu złota po 5k usd/oz tylko kto by oddał złoto za papierki które za 5 lat będą warte 0 gram zlota
eastpl
Punkt widzenia zależy jak zwykle od punktu siedzenia. Macie percepcję Kowalskiego - odciętego od własności i środków produkcji, który po wszystko chodzi do sklepu.
Wyobraźcie sobie, że można funkcjonować samodzielnie bez tych wszystkich rzeczy, które wymieniliście. Niekoniecznie będąc miliarderem z własnymi fabrykami.
Deflacja spowoduje, że każdy produkt będzie "maksymalnie" konsumowany i dopiero wtedy wymieniany na nowy.
Obrót towarami pierwszej potrzeby zapewne nie zmaleje, jednak samochód zmienisz już nie co 5 lat a co 10 powiedzmy.
Nowego laptopa kupisz co 4 lata a nie co 2 jak obecnie.
Nieruchomość kupujesz raz na jaki czas? Może teraz już nie będzie takiego ciśnienia skoro za rok czy dwa będzie taniej? Wielu ludzi odłoży zakup a co tam. I tak im pieniądz wartości nabiera w czasie więc odroczenie konsumpcji wpłynie tylko na ich korzyść bo kupią taniej bądź w lepszym standardzie.
To wszystko skumulowane w spiralę deflacyjną poprowadzi do recesji i masowych zwolnień z zakładów produkcyjnych.
Obawiam się, że żaden z was nie podał żadnego przykładu historycznego na skuteczny rozwój społeczeństw w środowisku deflacyjnym.
Inflacja natomiast prawdopodobnie pomimo wielu jej wad jest główną przyczyną tak gigantycznego skoku cywilizacyjnego jaki się dokonał po upadku systemu Bretton Woods w 1971r. (Tutaj ogromne znaczenie miała również komputeryzacja)
Co do spadku cen elektroniki.. Jeżeli w mieście jest jedna piekarnia to chleb mamy po 2zł. Co się stanie jeśli pojawi się kilka kolejnych? Proponuję się przejść do sklepu z rtv-agd i zobaczyć ile nowych piekarni powstało, szczególnie w Azji gdzie to robią w cenach hmm konkurencyjnych?
Temat nie jest zero-jedynkowy jak się co niektórym wydaje. I to jest problem bardziej natury filozoficznej i kwestii właściwie w którym kierunku powinniśmy pójść jako cywilizacja. Ja przedstawiłem wam punkt widzenia osoby, która mogła by czerpać korzyści z sytemu deflacyjnego nie robiąc nic. W inflacyjnym muszę się jednak wykazać inwencją, co poniekąd traktuję jako wkład w rozwój tego świata.
Te wasze pomysły już były i się no, że tak powiem wyczerpały:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dylemat_Triffina
Jot
anonymus
Inflacja teoretycznie nie ma ograniczeń, ceny mogą rosnąć w nieskończoność, najwyżej dodrukuje się tryliardy papieru i da się nominały tryliard i kwadrylion itd. To już było. Natomiast deflacja nie może się ciągnąć bez końca, przecież ceny ostatecznie nie spadną do zera? Musi się pojawić jakiś punkt w którym i będzie się opłacać produkować i większy popyt na tańsze produkty zahamuje dalsze spadki. Poza tym deflacja to mniejsze zapotrzebowanie na kredyt, i o to chodzi. Jeśli ceny spadają, to znaczy, że ludzi stać na więcej towarów, co napędza produkcję, więc nie ma mowy o żadnej recesji, kwestia tego co powoduje spadek cen, kryzys czy obniżenie kosztów produkcji, ale skoro jest taniej to się kupuje, nadwyżkę odkłada lub wydaje na inny produkt, na który wcześniej nie było stać więc to nakręca produkcję na ten drugi towar. Przy inflacji natomiast jeśli wzrost zarobków go nie równoważy, ludzi stać na coraz mniej, więc produkcja siada lub ludzie muszą się kredytować, więc co Kowalskiemu da inwencja skoro jego oszczędności za kilka lat będą mniej warte? To jest właśnie demotywacja, skoro teraz haruję a za 20 lat ch z tego będę mieć.
3r3
Masz kompletnie niespójne z rzeczywistością poglądy.
Deflacja pieniądza kruszcowego to przeciętnie 0.5-1% rocznie.
Rzeczywistość pokazała że przy takiej deflacji nie ma bezrobocia, a ludzie chcą podejmować zajęcia.
Natomiast przy inflacji co trzeci, dorosły członek populacji robić nie chce, bo mu się nie opłaca.
Najwidoczniej ludzie od pieniędzy nie oczekują deflacji czy inflacji tylko stabinej wyceny dóbr.
I to jest klucz do kwestii "po co wynaleźliśmy pieniądze".
Od razu Ci wyjaśnię jak zbiedniejesz na deflacji pływając w oceanie.
Twój zwrot z pływania w ocenie to 0.5-1% rocznie.
Zwrot rolnika z uprawy ziemi to 40 krotność roczna (a w lepszym klimacie więcej).
Rolnik się bogaci, Ty pływasz w oceanie. On Ci sprzeda taniej, jego stać, tylko za co kupisz? Bo Twoje zasoby topnieją wydatkami, a nie rosną w żaden sposób.
Oprzytomniej.
Takie bajki to mogą opowiadać profesorowie marksizmu-leninizmu co zięciami samego Bieruta.
Na wykładach to opowiadają, ale to są bajki.
Wszystko co napisałeś o skutkach deflacji to bajki z wykładów.
Wszystko co znasz, samochody elektryczne, spalinowe, samoloty, koleje wytworzono w środowisku deflacji, później je tylko nieco zmodernizowano. Samochody elektryczne są starsze od spalinowych.
#gasch i #Krzysiek3 #marek1 mają słuszne wnioski jak byś skończył w deflacji.
Być może deflacja zabija lenistwo?
#kikisek słusznie to postuluje.
Czyżby inflacja promowało lenistwo?
Czyżby to inflacja wytworzyła leminga sovieckiego niezdolnego do samodzielnego funkcjonowania poza środowiskiem folwarku-korpo?
Pierwszego samolotu bracia Wright nie kupili, sami sobie wypracowali.
Gospodarka jest podażowa, nawet pierwsze akcje aby nimi handlować ktoś musi wyemitować. Bez emisji nie ma giełdy - w systemie deflacyjnym emisje robi tylko margines przedsięwzięć, tych naprawdę dużych. W deflacji można inwestować tylko we własne przedsiębiorstwa.
Dylemat Tryffina jest fałszywy w założeniach. Zakłada istnienie waluty, a to nie jest warunek konieczny dla pieniądza. Pieniądz nie musi mieć waluty.
@moratar
Przypadać sobie może ile kto uważa, ja chcę kupić towary. To nie bank centralny jest zdolny dać mi towary i udzielić kredytu kupieckiego tylko kupiec, przedsiębiorca, producent.
Więc w systemie kruszcowym - po co mi bank centralny?
I tego najbardziej się boją że my kredyt to emitujemy sobie sami podażowo i potrafimy zignorować systemy walutowe.
@anonymus
"Natomiast deflacja nie może się ciągnąć bez końca, przecież ceny ostatecznie nie spadną do zera? Musi się pojawić jakiś punkt w którym i będzie się opłacać produkować i większy popyt na tańsze produkty zahamuje dalsze spadki. "
Nie, nie ma postulowanego przez Ciebie punktu.
Śrubki mogą być tak tanie, że dokładane gratis do usługi ich wkręcenia.
Kasujesz ludzi za sztukę zapałki za użyczenie im ognia? No to widzisz że coś może być tak tanie, że jedynym narzutem jest magazynowanie i dystrybucja towaru - zapałki są tak tanie, wkręty do drewna też - sprzedaje się je nie na sztuki a nasypowo, zboże jest tak tanie, mąka, 40% (zawiera tylko podatki), chleb (większość to koszty dystrybucji i braku sprzedaży w terminie przydatności).
Ołówki w Ikei są za darmo. A Ikea zaczęła od kontraktów rządowych na ołówki. Tak to działa.
Co ciekawe - identyczny był cel komunizmu, nawet próbowano to wprowadzać, też zadziałało dla zapałek i ołówków.
//================================
Wracam do kwestii - do czego służą pieniądze, jaki problem miały nam rozwiązać, po co je wynaleźliśmy z takimi funkcjami?
No i muszą te funkcje realizować jak najlepiej, co jest oczywiste.
eastpl
Masz bardzo słuszny pogląd, deflacja powoduje że nie odraczamy zakupu, za to skupiamy się na jakości przedmiotu nabywanego i gromadzimy dobra. Wielu ludzi trzyma stare, ciągle sprawne komputery mimo że nowsze są szybsze.
W pierwszym zdaniu twierdzenie, w kolejnym zaprzeczenie. No to nie odraczamy? Czy odraczamy? Kupię nowego laptopa co 2 czy 4 lata ?
Być może to Ty masz kompletnie niespójne z rzeczywistością poglądy.
"Wszystko co znasz, samochody elektryczne, spalinowe, samoloty, koleje wytworzono w środowisku deflacji, później je tylko nieco zmodernizowano. Samochody elektryczne są starsze od spalinowych."
Spadek bezrobocia nie wynika wprost z deflacji a z ROZWOJU i tworzenia się nowych miejsc pracy.
Deflacja jest skutkiem rozwoju a nie jego przyczyną!
"Najwidoczniej ludzie od pieniędzy nie oczekują deflacji czy inflacji tylko stabinej wyceny dóbr.
I to jest klucz do kwestii "po co wynaleźliśmy pieniądze".
Pieniądz dłużny nieoprocentowany z elastycznym wzrostem podaży dostosowanym do rozwoju gospodarek wydaje się być najlepszym rozwiązaniem. To nie inflacja(np. 0,5-1% rocznie) jest problemem a oprocentowanie długu i nadmierny "dodruk", które prowadzą powolnie do koncentracji bogactwa. (Tutaj kłania się punkt widzenia, jest dobre/złe dla kogo?)
Ale wróćmy do tego pływania w oceanie. Zróbmy inne założenie, zamiast pływać w oceanie zostaję w pracy/biznesie i ograniczam konsumpcję do niezbędnych do przeżycia towarów, mając świadomość życia w środowisku deflacyjnym i ambicję zbudowania czegoś dużego może w perspektywie wielopokoleniowej - bo przecież tak planują możni tego świata. Bo nie interesuje mnie konsumpcja tu i teraz tylko zapoczątkowanie procesu, który będą kontynuować potomkowie. Nastąpi częściowy spadek popytu jak słusznie zauważyłeś, będę trzymać stary komputer pomimo tego, że są szybsze. Jeżeli będzie więcej takich osób to producenci zaczną zamykać fabryki bo nie będzie komu kupować. Jak zamkniesz fabrykę to ludzie stracą pracę i wtedy nie ograniczą konsumpcji jedynie częściowo tylko w ogóle przestaną mieć środki do życia - recesja i rewolucja.
Odsyłam do "Miracle of Chile", mamy tam klasyczny przykład "rozwoju" w środowisku deflacyjnym i mocno liberalnym. Spadek inflacji z 508% w roku 1973 do 9,5 % w 1981. Rozwarstwienie społeczeństwa i wzrost bezrobocia z 4,7% w 1973r. do 25 % w 1982r.
Obecny system Cie okrada i ogranicza. To co proponujesz to powrót do przeszłości i rozwinięcie skrzydeł w tamtejszych okolicznościach po to by zrobić dokładnie to samo co ówczesne elity. Czyli przejąć władze przy wykorzystaniu zgromadzonych zasobów i osiągnąć sukces poprzez wprowadzenie własnego systemu trybutarnego. Wszak o tym rozprawiasz od dłuższego czasu na tym forum. Żeby czuć to: "Najważniejsze w życiu jest stanąć twarzą w twarz ze swym największym wrogiem, ujrzeć jego krew wsiąkającą w ziemię i usłyszeć lament jego kobiety"
Jednak polecam wrócić do rzeczywistości inflacyjnej, w której przyszło nam żyć i np. zbudować strukturę, która w łańcuchu inflacyjnym znajdzie się tu: (i zajmie to więcej niż jedno pokolenie) http://www.bloomberg.com/news/articles/2011-12-23/fed-s-once-secret-data-compiled-by-bloomberg-released-to-public
trader21
Załóżmy, że masz rację. My jesteśmy kółkiem wzajemnej adoracji wierzącymi jedynie w złoto. Nie ma żadnej manipulacji, a ceny złota i srebra są wynikiem praw podaży i popytu ma metal fizyczny.
Wytłumacz mi zatem jedną rzecz:
Jeżeli chcesz coś sprzedać to oczekujesz jak najwyższej ceny. Duże zlecenia sprzedaży obniżają cenę. W twoim najlepszym interesie jest wystawianie zleceń sprzedaży w małych pakietach i czasie największej płynności. Dzięki temu twoje zlecenia sprzedaży nie będą miały dużego wpływu na cenę.
Jak to jest zatem że co jakiś czas w ciągu 20 min na rynku pojawia się zlecenie sprzedaży srebra będącego ekwiwalentem 7 miesięcznej globalnej produkcji. Mowa oczywiście o Comexie bo gdy np KGHM ma podpisać wielokrotnie mniejszy kontrakt negocjacje trwają tygodniami.
Będę bardzo wdzięczny za odpowiedź.
spd
Niestety że to Ty mylisz przyczynę ze skutkiem.
Inflacja nie powoduje rozwoju gospodarki a jedynie przeciwdziała jej zdławianiu.
Wyobraź sobie wyspę na której ludzie wymieniają się dobrami i ktoś pożycza na procent pieniądze.
Mija kilka lat, ten czowiek na coraz więcej i więcej, finalnie zgromadzi całe środki wymiany na wyspie.
Pieniądza w obiegu zaczyna brakować, gospodarka wyspy zwalnia i zaczyna się recesja.
Nasz człowiek z przykładu zaczyna dodruk, gospodarka rusza i wszyscy klaszczą przekonani że inflacja spowodowała wzrost gospodarczy.
Prawda jest jednak inna, inflacja nie spowodowała wzrostu tylko zapobiegła zapaści którą spowodował, zasypała dziurę która powstała po wyssaniu przez niego części środków z rynku.
Inflacja pozornie pobudza gospodarkę, a w praktyce jest antidotum na inny problem, transfer środków wymiany do wybrańców.
Tak jak pisał 3r3, ludzie szybko zaczęli by używać alternatywnych środków wymiany, dlatego to może działać tak jak działa tylko podparte aparatem siły.
Nie wiem w jakim jesteś wieku ale ja pamiętam jak w latach 90-tych klienci przyjeżdżali do firmy gdzie pracowałem po towar i kwotę do zapłaty mieli przygotowaną w markach niemieckich.
Było to w tej branży tak oczywiste, że nikt nie był tym faktem zaskoczony i jeśli klient pytał o cenę to pytał ile marek to kosztuje.
Co złego widzisz w tym że towar stanieje? Straszysz że zamkną fabrykę i ktoś straci pracę. W praktyce mniejsza produkcja może oznaczać wyższą cenę. Kupię towar rzadziej, ale droższy.
Równowaga ustali się po prostu w innym punkcie. Nie przyszło Ci do głowy że może ktoś nie chce 3 odbiorników TV wątpliwej jakości w ciągu 10 lat po 2kPLN ale jest skłonny zakupić jeden za 6kPLN?
Ten wyścig na coraz więcej i coraz taniej powoli dobiega już do ściany. Produkuje się coraz więcej, coraz większego chłamu o coraz mniejszej trwałości tylko w imię podtrzymania "wzrostu gospodarczego".
W praktyce skończyło się to tym że często nie robi się innowacji w sensie technicznym, nie doskonali produktu a czas ludzi i energię marnuje się na "odchudzanie" z materiału i ceny.
Może fabryka powinna dopracować produkt i zacząć pracować nad czymś nowszym a nie klepać 10-milionowy czajnik o trwałości 1 rok. Może dopracować czajnik aby mógł działać przez 20 lat i zacząć prace nad zbudowaniem np. teleportu?
To co mamy teraz to dreptanie w miejscu a fałszywi prorocy tłumaczą ludziom że system który mamy jest najlepszym z możliwych, że każdy inny spowoduje katastrofę i lepiej niech już jest tak jak jest...
eastpl
Wróćmy do źródła tej dyskusji, którym była prośba o sensowne uzasadnienie pieniądza opartego na kruszcu.
Nikt tego nie zrobił, podajecie jakieś pozorne zalety tego rozwiązania bez uzasadnienia i oparcia na faktach, które nie przeplatają się z rewolucjami technologicznymi i nie są wypaczone w inny sposób tak aby można było wyciągnąć prawdziwe wnioski.
Użytkownik @helvetia podał za przykład rzekomy rozwój gospodarczy Wielkiej Brytanii spowodowany silnym pieniądzem w XIX, zapomniał jednak o rewolucji przemysłowej i najpotężniejszej marynarce wojennej w owym czasie. Taki mały szczegół... to tak jakby teraz zlikwidować wszystkie lotniskowce USA i twierdzić, że nic się na świecie nie zmieniło.
Zarówno deflacja jak i inflacja mają swoje wady.
Padło słuszne stwierdzenie od 3r3:
"Najwidoczniej ludzie od pieniędzy nie oczekują deflacji czy inflacji tylko stabinej wyceny dóbr"
I ja uważam, że nie potrzebujemy pieniądza opartego na kruszcu, żeby uzyskać powyższe.
mke
NIe jestem przeciwnikiem zlota ale mam problem z narracja goldbugow tak jak np wyciagniecie wnioskow ze sprawa DB to uklad, permanenta manipulacja w dol. Halo, skad wiecie ze nie skalpowano w dwie strony albo i nawet przede wszystkim w gore? To jest szukanie przyczyn w celu usprawiedliwiania calego towarzystwa ktore naganialo blednei ostatnie 5 lat, ze zloto powinno w zasadzie tylko rosnac z korektami. Kogo bedziecie obwiniali jak zloto sie zwali w kolejnych miesiacach skoro manipulacja zostala obnazona?
"Jeżeli chcesz coś sprzedać to oczekujesz jak najwyższej ceny. Duże zlecenia sprzedaży obniżają cenę. W twoim najlepszym interesie jest wystawianie zleceń sprzedaży w małych pakietach i czasie największej płynności. Dzięki temu twoje zlecenia sprzedaży nie będą miały dużego wpływu na cenę."
Wydaje sie ze tutaj masz racje ale nie mozesz wchodzic w buty kazdego gracza. Goldbugi widza tylko flash crash w dol, prawie nigdy w flash crash w gore.
"Jak to jest zatem że co jakiś czas w ciągu 20 min na rynku pojawia się zlecenie sprzedaży srebra będącego ekwiwalentem 7 miesięcznej globalnej produkcji. Mowa oczywiście o Comexie ..."
Nie ma to znaczenia, tak samo jak nie ma znaczenia np brak pokrycia fizycznego kontraktow na Comex, ktory sluzy do wielu rzeczy np hedge np produkcja, ubezbieczenie inwestorow, spekulacja itd. Comex To jest przede wszystkim gielda papierowa gdzie fizyczne transakcje to ulamek. To czego goldbugi nie rozumieja to to iz przyczynia sie to plynnosci na rynku, fizyczne oparcie nie ma tu zadnego znaczenia. To jest jeden z powodow dla ktorego np rynek diametow nie jest tak plynny, nie ma centralnej gieldy.
Masz konkurencje w Chinach, nic nie stoi na przeszkodzie pokazania ze konkurencja to byla wydmuszka.
deltor
"Wróćmy do źródła tej dyskusji, którym była prośba o sensowne uzasadnienie pieniądza opartego na kruszcu."
Kruszec czyli najczęściej złoto spełniałby właściwie tylko jedną zasadniczą rolę byłby swego rodzaju kotwicą blokującą możliwość tworzenia pieniądza z niczego czyli bandyckiej nieograniczonej kreacji z jaką mamy do czynienia obecnie.
"I ja uważam, że nie potrzebujemy pieniądza opartego na kruszcu, żeby uzyskać powyższe."
Też tak uważam, uważam wręcz że pieniądz kruszcowy z racji tego że kruszec jest również towarem i wycena kruszcu jako towaru wprowadzałaby zaburzenia do systemu.
Kiedyś złoto było takim dziwnym metalem z którego ani dobrej zbroi ani dobrego miecza nie dało się zrobić w zasadzie było tylko błyskotką. Teraz złoto ma również zastosowania przemysłowe i jeśli pełniłoby funkcję pieniądza oraz towaru to mogłoby dochodzić do pewnych konfliktów na tym tle.
Jeszcze raz napisze więc że nie ważne z czego mamy pieniądz ważne żeby miał odpowiednią blokadę, uregulowanie uniemożliwiające masowe, bandyckie jego tworzenie.
el.oro
deltor
"Jeżeli chcesz coś sprzedać to oczekujesz jak najwyższej ceny. Duże zlecenia sprzedaży obniżają cenę. W twoim najlepszym interesie jest wystawianie zleceń sprzedaży w małych pakietach i czasie największej płynności. Dzięki temu twoje zlecenia sprzedaży nie będą miały dużego wpływu na cenę."
Każde zlecenie bez względu na wielkość ma wpływ na cenę. Dopiero istnienie zlecenia przeciwnego decyduje o tym czy cena się zmieni czy nie. Cena jest zawsze pewnego rodzaju równowagą między podażą i popytem dlaczego więc pewne zlecenia nazywać manipulacją a inne nie?
Moim zdaniem złoto powinno się uwolnić z magazynów banków centralnych i oddać przemysłowi który chętnie by je stosował i dopiero te zastosowania przyniosłyby prawdziwą jego wycenę zapewne o wiele niższą niż obecna. Teraz złoto bez sensu tkwi w więzieniach banków centralnych .
marek1
"Jeszcze raz napisze więc że nie ważne z czego mamy pieniądz ważne żeby miał odpowiednią blokadę, uregulowanie uniemożliwiające masowe, bandyckie jego tworzenie."
Jedyną blokadą uniemożliwiającą istocie ludzkiej działanie (np masowe, bandyckie tworzenie pieniądza) są prawa fizyki. Nie ma prawa fizyki zabraniającego drukowania papieru - i chyba każdy papierowy pieniądz, patrząc na historię naszego świata, był drukowany aż stawał się makulaturą (w przyszłości każdy następny też będzie)
CodeGreen
Pozdrawiam ;-)
arystoteles1988
Mam pomysł, nic tak nie działa na wyobraźnie jak proste zestawienie liczb. Obok zakładek "metale szlachetne" i "waluty" na głównej stronie portalu można by stworzyć " Comexometr" który w odniesieniu do złota i srebra informowałby ile aktualnie kontraktów z powietrza przypada na jedną fizyczną uncję kruszcu. Pozdrawiam
deltor
"Jedyną blokadą uniemożliwiającą istocie ludzkiej działanie (np masowe, bandyckie tworzenie pieniądza) są prawa fizyki. Nie ma prawa fizyki zabraniającego drukowania papieru - i chyba każdy papierowy pieniądz, patrząc na historię naszego świata, był drukowany aż stawał się makulaturą (w przyszłości każdy następny też będzie)"
Prawa fizyki owszem. Jest jeszcze jedna rzecz która kieruje poczynaniami ludzi mianowicie samodyscyplina. Wystarczy że za zarządzanie systemem finansowym wezmą się zdyscyplinowani ludzie a nie szumowiny. Niestety tych zdyscyplinowanych mamy duży deficyt a szumowiny popsują nawet pieniądz kruszcowy.
szejker
Deflacje w wysokości kilkudziesięciu procent rocznie macie na elektronice bez przerwy od lat. Mamy kryzys czy olbrzymi rozwój tej branży?
nie zastawiałem się nad elektroniką, ale pamiętam jak kiedyś miałem swojego peceta procesory pentium najnowszej generacji zawsze kosztowały 4,5 tys zł.
Analizując kwestię z perspektywy całej gospodarki,moim zdaniem jeżeli pieniądz całkowicie oparty na złocie jest nierealny, możliwe jest jedynie częściowe oparcie i raczej nie w postaci pieniądza kruszcowego. Pierwszym problemem jest to , że ilość złota który przybywa rok do roku jest za mała na potrzeby gospodarki, czyli gospodarka będzie skazana na wolniejszy wzrost. Drugi problem, to problem techniczny, jeżeli monety miałyby nominał to zdarzałoby się że wartość złota byłaby wyższa niż nominał i monety te po prostu by przetapiano na złoto - efekt brak pieniędzy na rok. Natomiast gdyby moneta miałaby wartość złota to po pierwsze musiałbyś umieć odróżnić fałszywkę od złota, po drugie codziennie sprawdzać kurs złota - efekt niepraktyczny i również powodujący spadek potencjału gospodarki. Polecam książkę "Wielki problem drobniaków" w historii już to przerabiano i to nie wróci. Nie łudzcie się.
eastpl
No nic Tobie nie poradzę jak prostych faktów nie możesz sobie poskładać i nie widzisz związku pomiędzy rozwojem technologicznym w XIX wieku a wystąpieniem deflacji jako skutek rozwoju w tamtym okresie. Nie potrafisz też wkomponować w to systemu politycznego czyli Imperium brytyjskiego z całą jego potęgą militarną.
Teraz mamy stagnację a nie rewolucję technologiczną.
Maksior
A ta potega militarna to skad sie wziela - z druku pieniadza? Czy z tego, ze DOBRY pieniadz UMOZLIWIL rewolucje przemyslowa?
Polecam Ci ksiazke "Pieniadz, kredyt bankowy i cykle koniunkturalne" (autor Jesus Juerta de Soto, jest na necie jako pdf), tam swietnie wyjasniono nie tylko wplyw deflacji na zdrowa gospodarke, ale takze przedstawiono, jak system rezerwy czastkowej MUSI prowadzic do kryzysow i dlaczego rozne QE/majstrowanie przy stopach procentowych nic nie dadza poza zrobieniem jeszcze wiekszej kupy do posprzatania...
Pio80tr
Waluta w środowisku inflacyjnym to jest towar z wbudowanym czasem przydatności. Znacie na pewno pojecie:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Planowane_starzenie
Przy inflacji obciążenie daną kwotą kredytu maleje w funkcji czasu. Z biegiem lat waluta jest coraz mniej warta, płace niby wzrastają a więc można "dobierać kredytu":)
Stały popyt na kredyt powoduje, że bank ma stały dopływ odsetek jako różnica między depozytem a kredytem. Dla banku nieważne, że ta waluta jest stopniowo rozwadniana przez inflację. Ważne , że w danym momencie czasu, teraz i dziś właściciele banków zarabiają dużo. Bo dużo jachtów za te odsetki można kupić - oczywiście dziś:) Jutrzejsze zakupy jachtów będą robić z jutrzejszych odsetek.
Tak to sobie wydumałem.
eastpl
To zasiejmy "dobry pieniądz" i przyglądajmy się jak nam wynalazcy rosną i doprowadzają do nowej rewolucji technologicznej. Bzdura.
Jeżeli byłoby to prawdą to nie mielibyśmy stagnacji w latach 70-tych, w których to ten pieniądz obowiązywał.
Jesteś w stanie przyjąć do wiadomości fakt, że inflacja może również wystąpić w warunkach pieniądza opartego na kruszcu o stałej ilości w gospodarce?
deltor
"Inflacja jest potrzebna bankowości aby utrzymywać stały popyt na ich towar - czyli walutę w postaci kredytu."
Troszkę to bardziej skomplikowane. Wysoka inflacja to z reguły wysokie oprocentowanie czyli czynnik zmniejszający popyt na kredyt. Jak myślisz dlaczego stopy procentowe spadają wchodząc w ujemne wartości? Czy kredyt na 20% jest lepszy od tego na 10%? Czy gdyby kredyt był dostępny na -10% to czy banki nie przeżywałby oblężenia, popyt na taki kredyt byłby gigantyczny.?
Myślę że inflacja wcale bankom nie jest do niczego potrzebna, podobnie deflacja która wcale nie jest dla nich szkodliwa. Bank zarabia na marży. Podobnie kantory zarabiają na spredzie i nie jest dla nich szkodliwy wzrost kursu jednaj waluty (deflacja) lub jej spadek (inflacja). Myślę że na inflacji najbardziej zależy rządom różnych krajów dlatego naciskają na systemy bankowe aby te swoimi działaniami utrzymywały odpowiedni jej poziom. Prawdopodobnie chodzi w tym wszystkim o władzę totalną. Im ludzie ubożsi tym większa władza nad nimi.
Dante
Temat odnośnie złota i inflacji był już poruszany - mianowicie złoto jest odwrotnie skorelowane wobec realnych stóp procentowych, a nie inflacji (której metodą wyliczania może manipulować rząd, zmieniające bazowy koszyk produktów)
https://www.hks.harvard.edu/fs/jfrankel/CP.htm3.gif
I oczywiście, cena złota dość dobrze sprawuje się podczas recesji
http://blogs.reuters.com/globalinvesting/files/2011/11/Precious-Gold-recessions-and-inflation3.jpg
@eastpl
Inflacja powoduje wzrost preferencji czasowej u ludzi, przez co coraz częściej wolą spekulację niż pracować i oszczędzać. Było to szczególnie widoczne podczas hiperinflacji w Republice Weimarskiej, gdy kupowali wszystko co było (i ciągle drożało), byle pozbyć się szybko tracących na wartości pieniędzy (szybkość obrotu pieniądza była równa 8) - dodatkowo, gdy nastał koniec hiperinflacji (bo zakończono błędną politykę monetarną) i ludzie zrozumieli, że ceny już nie będą rosnąć, na rynek rzucono potężne ilości zbędnych towarów (które utraciły wówczas zdolność ochrony wartości oszczędności), co wywołało sporą deflację. Poza tym, inflacja zakłóca rachunek strat i zysków firmy - przykładowo, co możemy powiedzieć o kierowniku zakładu, któremu udało się osiągnąć 5% wzrost zysków wobec zeszłego roku, jeśli inflacja wynosił 10% - czy taki kierownik zasługuje na zwolnienie czy na podwyżkę pensji? Czy ten zakład rozwija się prawidłowo? Inflacja powoduje iluzję wzrostu popytu na co przedsiębiorcy często reagują błędną alokacją kapitału i siły roboczej.
marek1
"Waluta w środowisku inflacyjnym to jest towar z wbudowanym czasem przydatności. Znacie na pewno pojecie"
Raczej waluta w środowisku pieniądza dłużnego/rezerwy cząstkowej. Inflacja/deflacja to tylko pochodne. Mając 100% waluty jako wzięty z banku kredyt na np 10 lat, to po 10 latach i spłacie kredytów nie ma pieniądza na rynku. Wbudowany czas przydatności - 10 lat. Żeby był pieniądz i gospodarka funkcjonowała trzeba cały czas chodzić do banku po nowe kredyty, żeby uzupełniać tą walutę którą się "zużyło" na spłatę starych kredytów. Niezły biznes :-)
Pio80tr
"Czy kredyt na 20% jest lepszy od tego na 10%?"
Uważam że nie, optymalna inflacja jak twierdzą prezesi banków centralnych to 2%. Maksimum funkcji zysków pewnie wypada gdzieś w tym punkcie. Jak zauważyłeś zbyt drogi kredyt zniechęca do jego wzięcia. Funkcja zysku ma wartość ujemną przy kredycie na 20 % :)
"Jak myślisz dlaczego stopy procentowe spadają wchodząc w ujemne wartości?"
Bo taka jest potrzeba chwili. Od 2008 mamy recesje lub istotne spowolnienie w gospodarce - ludzie są pesymistycznie nastawieni do swojej przyszłości. Odmawiają dalszego zadłużania. Natomiast ze względów deflacji (taniejące surowce) obciążenie firm związane z obsługą długu narasta gdyż maleją ich przychody. Trzeba szyć na bieżącą chwilę aby nie dopuścić do bankructw swoich przyszłych klientów. Banki centralne wypłukują pieniądze z powietrza dodruk nie jest dla nich żadnym problemem., skup toksycznych kredytów nie jest problemem.
Trochę to zagmatwałem bo połączyłem banki centralne i banki konsumencie. Natomiast bankowi do życia jest potrzeby kredytobiorca.
Jak napisał @glupi, bo mamy system monetarny muszący generować odsetki (%)
Dlatego uważam również że w obecnym cyklu gospodarki - recesja, spowolnienie - drukowanie kasy (QE) nie przyczyni się do wywołania inflacji.
Inflacja ruszy ze zdwojoną siłą w następnej fazie cyklu gospodarczego - przy realnym wzroście gospodarczym. Wtedy ten wydrukowany nawis inflacyjny ruszy w gospodarkę i zasieje spustoszenie w naszych oszczędnościach ale również w kredytach. FED chce być do tego przygotowany i dlatego już stopniowo sygnalizuje podnoszenie stóp procentowych.
Maksior
"To zasiejmy "dobry pieniądz" i przyglądajmy się jak nam wynalazcy rosną i doprowadzają do nowej rewolucji technologicznej. Bzdura.
Jeżeli byłoby to prawdą to nie mielibyśmy stagnacji w latach 70-tych, w których to ten pieniądz obowiązywał.
Jesteś w stanie przyjąć do wiadomości fakt, że inflacja może również wystąpić w warunkach pieniądza opartego na kruszcu o stałej ilości w gospodarce?"
"Dobry pieniadz" w latach 70-tych...? W chwile po zerwaniu pegu do zlota...?! Gratuluje spostrzegawczosci... Poza tym nie chodzi jedynie o wynalazczosc, ale takze o zyskownosc OSZCZEDNOSCI, a nie przekladania banknotow "Monopoly" z jednego na drugi stolik w kasynie.
W systemie rezerwy czastkowej deflacja MUSI zreszta wystapic w momencie, kiedy w wyniku zlej alokacji kapitalu banki redukuja akcje kredytowa (zakladajac brak interwencji panstwa), co prowadzi (w normalnych warunkach) do bankructwa nietrafnych inwestycji i wyczyszczenia rynku.
Przyznaje racje 3r3, ze to kupcy powinni pelnic role emitentow - pieniadz jest wynalazkiem sporo starszym niz banki centralne...
Zas co do inflacji przy pieniadzu opartym na kruszcu - taka sytuacja miala miejsce w Hiszpanii w XVI wieku po tym, kiedy z kolonii w obu Amerykach szerokim strumieniem zaczelo plynac zloto i srebro, tworzac ZEWNETRZNY szok podazowy, co dzisiaj raczej sie nie zdarzy - no chyba ze na Ziemie spadnie zlota asteroida jak w "Lowcach meteorow" J. Verne'a...
polish_wealth
ujme to tak:
Wszystko czym zajmuje sie Pan Brzoza stanowi bezpośredni przedmiot moich codziennych dociekań, ale z czasem przestałem poświecać uwagę rzeczom które nie mają wpływu na moje życie, np. fajnie by wiedzieć kto zatopił titanica, ale wynik tej widzedzy nie zmienia niczego w moim małym świecie. Dużo praktyczniejsze dla mnie i przez samo siebie ciekawsze jest teraz śledzenie statystyk czego ile gdzie sie sprzedaje, jak tam surowce tu i tu jak tam walutki sie poruszają, ale ciagle nie podjałem decyzji gdzie chce być w momencie kryzysu i gdzie chce trzymać oszczedności. Boje sie że jak wybuchnie wojna to w azji jako expata moje środki mogą być zamrożone, zaś w europie po co być w czasie wojny jak wszystkie dobra są w chinach. Wiesz wkońcu cena walut Amer/euro ulegnie urealnieniu, Po 3cie jestem patriotą Polskim, który jeszcze nic nie zrobił dla Ojczyzny stanowi to bezpośredni konflikt mojej osobowości. Czy zdobywać ziemskie bogactwo tylko czy znosić Polski klimat którego nie lubię ale mieć spokojne sumienie, że jestem w kraju, jak jestem w kraju i tak dla niego nic nie robię i znowu tęsknie do ciepłego morza.. żyje tymi problemami... zaangażował bym sie w jakiś klan finansowy/grupe, postawić cele wyższe, firmy pozakładać, jeden przy biurku niech siedzi mieli na forexie to co cała korporacja zarabia, za te pieniadze budować sceny polityczne, wspierać zacne inicjatywy, ziemi skupić pod polskie klasztory, przeprowadzić 3letnią kampanię medialną przeciwko zagranicznemu kapitałowi aby skutecznie zniechęcić mieszkających w Polsce do jedzenia w McŚwiecie kauflandów, liddlów i innych, stworzyć gospodarcze alternatywy zanim sie wyburzy masonskie struktury tutaj...
3r3
"W pierwszym zdaniu twierdzenie, w kolejnym zaprzeczenie. No to nie odraczamy? Czy odraczamy? Kupię nowego laptopa co 2 czy 4 lata ?
Być może to Ty masz kompletnie niespójne z rzeczywistością poglądy."
Nie umiesz czytać - nie czytaj.
Jak kupisz 20 laptopów to starczą Ci do śmierci?
Obudź się - ludzie nie wymieniają rzeczy które działają, ponieważ spełniają pokładane w nich nadzieje.
Dlatego Mercedes Beczka jeździ, mimo że nie ma na niego gwarancji, a nowe pojazdy mimo że na gwarancji to regularnie w serwisie.
"Spadek bezrobocia nie wynika wprost z deflacji a z ROZWOJU i tworzenia się nowych miejsc pracy.
Deflacja jest skutkiem rozwoju a nie jego przyczyną!"
Brednie. W średniowieczu deflacja była przy braku postępu.
" bo przecież tak planują możni tego świata. Bo nie interesuje mnie konsumpcja tu i teraz tylko zapoczątkowanie procesu, który będą kontynuować potomkowie"
Patrz się w swoją miskę. Tam masz swoje cele, nie pytaj jak myślą zamożni bo nie jesteś zamożny i nie zrozumiesz.
Najpierw się wzbogać - myślenie od razu się poprawi.
Ja taki głupi jestem jak jestem z biedy.
""Najwidoczniej ludzie od pieniędzy nie oczekują deflacji czy inflacji tylko stabinej wyceny dóbr"
I ja uważam, że nie potrzebujemy pieniądza opartego na kruszcu, żeby uzyskać powyższe."
To podaj jakiś inny przykład który działa.
"Użytkownik @helvetia podał za przykład rzekomy rozwój gospodarczy Wielkiej Brytanii spowodowany silnym pieniądzem w XIX, zapomniał jednak o rewolucji przemysłowej i najpotężniejszej marynarce wojennej w owym czasie"
Jak się zainteresujesz przemysłem to nie znajdziesz w tym żadnej rewolucji, to się dzisiaj tak nazywa, a to zajęło wiek. A wiek wcześniej też się dużo zmieniło, a i w XVII wieku przemysł miał się dobrze i się rozwijał, w XVI wieku budowano pierwsze siłownie z przekazem mocy na odległość kilku kilometrów, obrabiarki w IX wieku rozpowszechniali ludzie uważany za najdzikszych, a specjalistami od metalurgii byli ludzie mieszkający na terenie dzisiejszej Finlandii (od nich pochodzi powszechna nazwa krainy, bo lokalni nazywają ją inaczej).
Żadna tam rewolucja. Procent składany od wieków rozwoju. Humaniści wymyślają rewolucje bo wcześniej przemysłowców nazywali alchemikami.
"To zasiejmy "dobry pieniądz" i przyglądajmy się jak nam wynalazcy rosną i doprowadzają do nowej rewolucji technologicznej. Bzdura.
Jeżeli byłoby to prawdą to nie mielibyśmy stagnacji w latach 70-tych, w których to ten pieniądz obowiązywał."
Kogo obowiązywał? De Gaulle to sobie mógł okręt z papierem na okręt ze złotem wymienić, ale nikt prywatny nie mógł.
"Jesteś w stanie przyjąć do wiadomości fakt, że inflacja może również wystąpić w warunkach pieniądza opartego na kruszcu o stałej ilości w gospodarce?"
W trakcie wojny lub katastrofy naturalnej. Tylko i wyłącznie.
@trader21
To o co pytasz #mke to jest atak na wyceny w trakcie przetargu.
Zdarza mi się takie drobne przysługi korposzczurom organizować.
Całość musi wyglądać jak rynek. A rynkiem nie jest, to tylko w raportach ma udawać rynek.
KGHM nie korzysta z pozycji siły, a może. Dlatego w ogóle są negocjacje.
Comex to ubezpieczanie zmian w wycenach, system amortyzujący wstrząsy w tym co producenci mogliby zrobić gdyby zechcieli. A tak nie robią bo Comex to zamortyzuje i rozproszy po rynku.
Ma to oczywiście swoją cenę. Dlatego Chińczycy robią odwrotnie - bo to oni ponoszą ten koszt kupując fizyka.
@mke
Podzielam Twój pogląd na temat afery ze srebrem - za swoje banki grały. A to że mają nieograniczony kredyt to trzeba postawić w stan oskarżenia, a nie co z tym kredytem robią.
@deltor
Gdyby ludzie mieli parcie na heban to w bankach centralnych byłby trzymany heban. Chodzi o to aby trzymać w skarbcu dobro powszechnie porządane. Wtedy można wystawiać na nie kwit dłużny gdyż jest to dobro płynne, które każdy przyjmie.
Po to trzyma się tankowce z ropą - bo ropa ma wysoką płynność.
"Wystarczy że za zarządzanie systemem finansowym wezmą się zdyscyplinowani ludzie a nie szumowiny."
Veto, niech każdy zajmie się emisją sam, szumowiny też. Będzie i tak normalniej bo teraz wyłącznie szumowiny się tym zajmują.
@CodeGreen
Sam się zacząłem zastanawiać nad litem, zaczyna mieć to sens. Szczególnie sprzęt do regeneracji baterii. Celem przecież nie jest lit, celem są baterie.
@arystoteles1988
Słuszna koncepcja. I przy ropie to samo, ile kontraktów jest a ile ropy.
@Pio80tr
"Inflacja jest potrzebna bankowości aby utrzymywać stały popyt na ich towar - czyli walutę w postaci kredytu."
I o nic więcej w całym systemie nie chodzi. Tylko o tę władzę wyrwaną państwom, przy pozostawieniu kosztów stosowania przmusu na koszt podatników. Taki cymes.
@helvetia
Ryzyko realnego bankructwa nie sprawia że nikt nie będzie celowo bankrutował. To po prostu pozwala wymienić władztwo na środkami produkcji z okazji bankructwa. Nie ma nic złego w tym żeby doprowadzić własne państwo do upadku i wymienić w nim kierownictwo na rozsądniejsze - po to właśnie robi się strajki - aby wymienić nieudolny zarząd na inny.
@Dante
Pięknie to wyjaśniłeś - po to właśnie mamy pieniądze, aby sobie w nich policzyć czy alokacja ma sens. A jak ktoś ciągle dłubie przy liczbach to podjęcie decyzji nie jest możliwe, więc prowadzi się przedsięwzięcia na "jakoś to będzie".
//===========================================
Pieniądz to rodzaj dokumentu dłużnego (weksla).
Powinno być na nim napisane, że jeśli nikt nie przyjmie tego płacidła to u mnie (okazicielu) otrzymasz to co tu napisałem i mam to w magazynie.
Lub nazwij mnie kłamcą, a za to są sankcje religijne (w chrześcijaństwie i judaizmie za kłamstwo jest śmierć, jak za złamanie każdego z przykazań).
deltor
niewątpliwym problemem mojego wpisu jak i całej dyskusji się tu toczącej jest różne rozumienie inflacji lub pomieszanie przyczynowo skutkowe pewnych procesów które są inflacją lub ją powodują
wskaż błąd w moim rozumowaniu a spróbuje dokładniej wytłumaczyć co chciałem przekazać w moim wpisie
inflacji nie będzie (ewentualnie będzie ale dużo mniejsza i bardziej odległa) bo masowo produkowany pieniądz trafia w miejsce które jest w stanie pomieścić jego nieskończone ilości bez wywoływania inflacji
jedynie niewielka jego ilość przesiąka do ludzi na dole
Sołek
moratar
W miare normalne ceny rodu masz tu:
http://www.goldline.co.uk/rhodium-bars.page
$ Order Value Inc VAT: 1,091.03
4196pln za uncje. + dostawa 100pln (29.37usd)
Metale lokacyjne.pl 4 400,00 zł za uncję.
Skup rodu da się znaleźć np.: www.uniqmetal.pl tylko rozmowa jest na telefon a nie że idziesz i od ręku kupują.
Na rod są chętnych tylko ciężej znaleźć.
3r3
Rod jest w obrocie przemysłowym na Białorusi. Tam wycena jest przytomna, i nie ma vat, i nie jest to traktowane jako metal lokacyjny.
Zapotrzebowanie na ten metal występuje w małych firmach produkujących narzędzia i promienniki. To dochodowy rynek, trzeba sobie miejsce na tym rynku zbudować.
W materiałach przemysłowych skupianie się na spekulacyjnym zastosowaniu lokacyjnym jest w stosunku do zysków dość ryzykowne. W tym segmencie można zarobić na zwyczajnym kupiectwie.
uajka
Pisałeś i mówiłeś ostatnio że świat prawdopodobnie wybrał inflacje jako sposób wyjścia z długów. Jak to miało by się odbyć, skoro inflacje chcą wywołać dodrukiem, a dodruk to jak wiemy kolejny dług. Czego nie rozumiem?
Drugie pytanie tyczy się bloga https://pecuniaolet.wordpress.com/ którego ktoś tutaj polecał i jak kilka pewnie innych osób, ja też przeczytałem i jest tam sporo interesującej wiedzy.
Autor zauważa tam że kapitalizm prowadzić zawsze musi do dużego rozwarstwienia społeczeństwa gdyż z czasem zyski kapitałowe rosną wykładniczo, przesuwająć majątek w jedną stronę.
Zyski kapitalowe rosna wykladniczo. Dlatego na początku cyklu dochody kapitałowe , były wtedy w początkowej, „płaskiej” fazie wzrostu wykładniczego. Nie rosły więc tak szybko i dlatego były wchłaniane w całości przez rosnącą gospodarkę i trafiały z powrotem do „normalnego” obiegu gospodarczego, dając zatrudnienie i pomnażając dobrobyt. Z czasem system te prowadzi do sytuacji w której dochody kapitałowe są bardzo wysokie i są dalej pozyczane na procent i stale rosną, zmniejszająć sumę pieniędzy w obiegu. Tym samym następuje rozwarstwienie spoleczenstwa na bardzo bogatych i biednych.
nick.tymczasowy
Transmisja rozpocznie się w sobotę, 30 kwietnia 2016 r. o godz. 16:00, czasu polskiego.
3r3
Dobrze rozumiesz - chcą to zrobić, ale nie wyszło. Nawet stagnacji z tego nie będzie.
Nie da się wyjść z tego bałaganu inflacją, ponieważ zapisy mają Ci, którzy unikają na różne sposoby ich indeksacji. A to tam trzeba dokonać odpisów. Dlatego właśnie skończy się resetem, ale nie dobrowolnym tylko zewnętrznym przez ekspozycję na nową globalną walutę transakcyjną. I nie ma znaczenia czyją, istotne jest że poprzednia zostanie gwałtownie przewartościowana do poziomu śmieciowego.
My sobie w oceanie popływaliśmy, a Chińczycy poszli do pracy. No i nam inflacyjnie rosło, a Chińczycy są bogaci z pracy.
trader21
"Drugie pytanie tyczy się bloga https://pecuniaolet.wordpress.com/ którego ktoś tutaj polecał i jak kilka pewnie innych osób, ja też przeczytałem i jest tam sporo interesującej wiedzy. Autor zauważa tam że kapitalizm prowadzić zawsze musi do dużego rozwarstwienia społeczeństwa gdyż z czasem zyski kapitałowe rosną wykładniczo, przesuwająć majątek w jedną stronę. Zyski kapitalowe rosna wykladniczo. Dlatego na początku cyklu dochody kapitałowe , były wtedy w początkowej, „płaskiej” fazie wzrostu wykładniczego. Nie rosły więc tak szybko i dlatego były wchłaniane w całości przez rosnącą gospodarkę i trafiały z powrotem do „normalnego” obiegu gospodarczego, dając zatrudnienie i pomnażając dobrobyt. Z czasem system te prowadzi do sytuacji w której dochody kapitałowe są bardzo wysokie i są dalej pozyczane na procent i stale rosną, zmniejszająć sumę pieniędzy w obiegu. Tym samym następuje rozwarstwienie spoleczenstwa na bardzo bogatych i biednych."
Absolutnie się z tym nie zgadzam. Podstawą kapitalizmu jest minimalna ilość regulacji, brak udziału rządu w gospodarce, niskie podatki oraz bankructwa nieefektywnych przedsiębiorstw. Cały XX wiek w którym kontrolę nad podażą pieniądza oraz stopami procentowymi należał do sektora bankowego oraz powiązanych z nim korporacji.
Mamy za dużo regulacji które w praktyce tworzą bariery wejścia dla nowych, prężnych firm (ochrona rynku kontrolowanego przez korporacje). Mamy wysokie podatki, które płacą wyłącznie małe i średnie firmy (ochrona korporacji). W USA masz 35% CIP podczas gdy korporacje z NYSE płacą poniżej 4% efektywnego podatku. Ostatecznie mamy TBTF, które otrzymują bezpośrednią pomoc, gwarancje czy preferencyjne kredyty od sektora bankowego z którym są powiązane kapitałowo.
Za każdym razem gdy dochodzi do problemów tworzonych przez zbyt dużą liczbę regulacji wini się wolny rynek po czym wprowadza się kolejne regulacje.
Nie mamy wolnego rynku, nie mamy konkurencji, nie mamy kapitalizmu. Mylę się, przejdź się do marketu, jakiej firmy masz produkty mleczne? 80% to Danone, kolejne 10% firmy kontrolowane przez Danone. Produkty chemiczne: Unilever, Procter, J&J, wszystkie powiązane ze sobą.
Z kapitalizmem jest trochę jak z demokracją. Podobno mamy demokrację parlamentarną ale z prawdziwą demokracją ma ona wyłącznie wspólną nazwę. Na koniec podrzucam link do mojego artykułu sprzed 3 lat o globalnych powiązaniach kapitałowych.
http://independenttrader.pl/globalna-struktura-wlasnosci-wyniki-4-letnich-badan.html
eastpl
"Oni są zasobem biologicznym do posługi, a nie podmiotem do odnoszenia korzyści.
A jak twierdzą inaczej to niech sobie sami wezmą co chcą i czym mają, bo na razie chcą co im smyrfon każe (coraz częściej wpaść pod samochód) a nic nie mają, żadnego agregatu siły."
"Ja pójdę do pracy bo lubię, a deflacja mi potrzebna do tego abym nie był okradany inflacją."
Dobrze, że masz świadomość swojego położenia. Nie innego niż my wszyscy.
Gołodupiec pozostanie gołodupcem niezależnie od tego czy przyjdzie mu żyć w środowisku inflacyjnym czy deflacyjnym. To w ilu zerach kapitalizuje się Twój majątek nie ma znaczenia. W pierwszym wariancie mają na Ciebie drukarkę i oprocentowanie a w drugim całe zasoby kruszcu na którym chcesz opierać nowy pieniądz w swoich skarbcach + kontrolę jego wydobycia. Jak będziesz chciał wprowadzić pieniądz 2.0 to zadaniem rządzących jest Ciebie uprzedzić i zapewniam Cię, że to zrobią.
Dlatego kompletnie nie trafiają do mnie Twoje argumenty, żeby oprzeć walutę o kruszec (pomijam wszystie wady z tym związane, największa z nich to koncetracja bogactwa wynikająca z mechanizmu przepływu pieniędzy w gospodarce). Zresetujesz własność i rozdasz wszystkim złota po równo?
Swoje rozwiązanie zaproponowałem:
Pieniądz dłużny nieoprocentowany z elastycznym wzrostem/spadkiem podaży dostosowanym do rozwoju gospodarek i ilości towarów pod instytucjonalną KONTROLĄ OBYWATELI.
Żeby ocenić możliwość wprowadzenia powyższego to należy wrócić do twojego twierdzenia: "Oni są zasobem biologicznym ... "
Reszty nie będę komentował, mamy różne poglądy, każdy z nas ma do tego prawo.
Podaj swoje rozwiązanie i sposób w jaki miałoby zostać wprowadzone w obecnych okolicznościach.
3r3
Twoje rozwiązanie nie jest ani towarem, ani usługą, musi być emitent (nawet jakby ich miało być siedem miliardów) który z emisji odnosi korzyść, choćby organizacyjną.
Nie ma czegoś takiego jak kontrola obywateli, ponieważ ja z moim dostawcą Chińczykiem nie mamy wspólnego mianownika "obywatel". Nawet różnie rozumiemy swoje powinności wobec różnych państw.
Nasz biznes spaja waluta obcego emitenta (USD) i obcego systemu transakcyjnego (visa).
Ja potrzebuję towarów Pana Chińczyka, ponieważ on robi materiały eksploatacyjne do moich maszyn taniej niż Pan Amerykanin.
W rezultacie mogę zaoferować produkty prototypowe i krótkoseryjne, jakich Pan Chińczyk przy swojej masowej organizacji nie potrafi dostarczyć w konkurencyjnej cenie na rynek mniej lub bardziej lokalny.
Jeśli Pan Chińczyk zorganizuje się na tyle aby wprowadzić własny system transakcyjny (swoją visę) i w ramach systemu własną walutę (jakąś walutę chińską na eksport jak CHF do CHE czy inne ruble transferowe) i do tego podstawi mi pod nos ten system transakcyjny to ja bez zbędnych pytań przetestuję czy to działa.
Moim pieniądzem są materiały eksploatacyjne i surowce. Konsumpcja poza produkcyjna jest u mnie marginalna (koszty życia są znikome względem biznesu). Gdyby nie kretyńskie regulacje o jakich pisze #trader21 to sam bym sobie wytwarzał samochody bo i tak to czasem robię tylko dla korpo co sobie załatwiło z należymisiami regulację. Tylko mój samochód spełniałby moje potrzeby i się nie psuł.
Jak dla mnie możesz oprzeć walutę na produktach z miedzi, dla mnie pojazd to stal, aluminium, włókna, epoksydy, plastiki, elektrody, druty, kable, elektryka i elektronika.
Możesz wyemitować weksle opiewające na te przedmioty i ja je przyjmę.
Rachunek klientom i tak wystawiam z ujęciem materiałów PKEb (Pa Kursie Ebaja). Może być Pa Kursie AliBaby wszystko mi jedno. Moi klienci mają to w nosie, im chodzi o rezultat, żeby ktoś im dostarczył sprawne narzędzia.
Jako zasób biologiczny nie mam zdolności spierania się z Panem Jankesem, ale jak Pan Chińczyk dostarcza taniej i to samo to ja wezmę od Pana Chińczyka. I o to chodzi z całym tym bałaganem z giełdą złota w Shanghaju.
I to jest właśnie moje rozwiązanie, moja waluta wspólna z innymi tu piszącymi to może nie stal i aluminium, ale złoto i srebro, taki mamy wspólny mianownik.
A z braku lepszego takiego chcemy.
I liczymy że Pan Chińczyk na, taki mianownik da. Tak jak Pan Jankes dawniej operował srebrnym dolarem i do dziś lubimy Silver Eagle. Bo to są prawdziwe pieniądze, którym zbędny nominał.
Mam nadzieję że to Ci wyjaśnia kwestię czego chcemy - chcemy papieru, na którym jest napisane jaki płaszcz dostaniemy za niego od kierownika szatni. I za to kierownikowi zapłacimy z chęcią ten jeden procent inflacji, deflacji czy co tam sobie kierownik chce. Ale nie 5%, 10% czy kryzys. To zbyt wysoka cena.
Dante
Zwróć szczególną uwagę, że nierówności dochodowe wzrastały podczas lat 20. (wybitna nadaktywność FEDu i rządu USA) i od lat 70. XXw (ostateczny upadek resztek standardu złota), czyli wówczas gdy mocno zaczęła wzrastać podaż pieniądza (w XIXw., czyli w czasach laissez-faire, nierówności się zmniejszały). Polecam:
http://mises.pl/blog/2014/10/27/sieron-nierownosci-dochodowe/
http://mises.pl/blog/2014/07/02/murphy-recenzja-ksiazki-thomasa-pikettyego-kapital-xxi-wieku/
Andreas
"Swoje rozwiązanie zaproponowałem:
Pieniądz dłużny nieoprocentowany z elastycznym wzrostem/spadkiem podaży dostosowanym do rozwoju gospodarek i ilości towarów pod instytucjonalną KONTROLĄ OBYWATELI."
"Socjalizm - tak, wypaczenia - nie".
"Partia z narodem, naród z partią"
Już to przerabialiśmy.
Rols
wodnik
pecet
jak #3r3 prawi pojawil sie nowy kowboj w miescie , gorzaly nie pije, a kasy ma na cale miasto.
wiec kasyno na chwile zamarlo bo mala panika go dopadla ze ktos odpala lat ktora rozjebie ta caly domek z kartona . i gdzie oni wtedy bede te swoje hobby dopelniac??
pojada na polowanie - oczywista oczywistosc . Tylko tak jakoś po sobie spoglądamy ,że to się u nas będzie działo .......?? w każdym razie urealnienie wycen wszelkich dóbr idzie do nas dużymi krokami.
eastpl
"Mam nadzieję że to Ci wyjaśnia kwestię czego chcemy - chcemy papieru, na którym jest napisane jaki płaszcz dostaniemy za niego od kierownika szatni."
Zgodzę się z tym, pod jednym warunkiem.
Chcę gwarancji, że nowy kierownik będzie emitował taką ilość papieru na jaką ma pokrycie w skarbcu. Czyli oprze się pokusie, której nie oparł się żaden kierownik od 5000 lat a może i dłużej.
Kto miałby taką gwarancję wystawiać? Jak sobie wyobrażasz kontrolę ilości złota i porównanie ją z wyemitowanym papierem? Kto taki audyt miałby przeprowadzać? Do kogo należałaby taka instytucja?
Andreas
„Pieniądz dłużny nieoprocentowany z elastycznym wzrostem/spadkiem podaży dostosowanym do rozwoju gospodarek i ilości towarów pod instytucjonalną KONTROLĄ OBYWATELI. „
Bardzo ciekawa jest kwestia praktyczna uskutecznienia tej KONTROLI OBYWATELI.
Jak to sobie wybrażasz, kto ma kontrolować, jak dobrać ludzi do ciała kontrolującego?
Co ma być kryterium – wyznawane poglądy?, wyznawana wiara, czy to mają być pół na pół katolicy, muzułmanie, a może ateiści? A może weganie?
Może łysi, albo blondyni?
Może profesorowie uniwersytetu, ekonomiści?
A może strażnicy więzienni?
Czy nie powinni to być ekonomiści, z którymi jest tylko ten mały problem, że doprowadzili do sytuacji z którą mamy obecnie do czynienia?
Coś w tym jest – IT21 pisał przecież - „stwórz problem, potem zaproponuj rozwiązanie” - mieściłbyś się zatem w tej konwencji.
Jak widzisz już kwestia wybrania ciała, które powoła ciało decydujące o OBYWATELSKIEJ KONTROLI jest problemem.
Naiwnością jest wierzyć, że to, co proponujesz doprowadzi do czegokolwiek innego niż to, co już znamy z historii, nie tak znowu dawnej, czyli tzw. realnego socjalizmu.
SOCJALIZM to jest to, co proponujesz, bez względu na to w jakie papiery, maskowanie i piękne słówka to zawiniesz.
Być może tego chcesz? Być może chcesz by socjalizm miał jeszcze jedną szansę?
eastpl
No ręce mi opadły. Jaki ma związek polityka pieniężna w omawianym kontekście z socjalizmem ?
Dante
Otóż to - jeśli w miejsce wolnego wyboru i wolnej konkurencji zostanie wprowadzona tzw. OBYWATELSKA KONTROLA (lub inne ciało decyzyjne posiadające monopol do narzucania swojej woli innym ludziom), to już kwestią czasu będzie wzrost ilości różnych patologii (pośrednio lub bezpośrednio na skutek działań tzw. OBYWATELSKIEJ KONTROLI) i ograniczenie wolności obywateli. Świetnie to ukazał F. A. Hayek w "Drodze do zniewolenia". Poza tym, jeżeli do interakcji międzyludzkiej (czy to na płaszczyźnie ekonomicznej, czy społecznej) zostanie wepchnięty przymusowy arbiter i regulator, to bardzo szybko zacznie nadużywać swojej władzy - tak było w komunizmie i tak jest w demokracji:
"By uczynić z ludzi niewolników, należy im wmówić, że wszystkie problemy, to problemy społeczne." - Nicolás Gómez Dávila
"Społeczeństwa demokratyczne, które zagwarantowały obywatelom wolność polityczną powiększając jednocześnie despotyzm administracyjny, reprezentują bardzo osobliwy sposób myślenia. Uważa się tam, że obywatelom nie można powierzyć drobnych spraw, do których wystarcza zdrowy rozsądek, natomiast powierza się im wielkie prerogatywy w dziedzinie rządzenia państwem. Są oni na zmianę zabawką w ręku władzy lub jej zwierzchnikami, są czymś więcej niż królowie i czymś mniej niż ludzie zarazem. Wypróbowawszy wszystkie możliwe systemy wyborcze i nie znalazłszy żadnego, który by im odpowiadał, społeczeństwa takie, zdumione, ciągle nie ustają w poszukiwaniach, tak jakby zło nie wynikało z samej konstytucji kraju, lecz z systemu wyborczego. Trudno zresztą zrozumieć, w jaki sposób ludzie, którzy wyrzekli się rządzenia samymi sobą, mogliby dokonać właściwego wyboru tych, którzy mają nimi rządzić. Trudno uwierzyć, by głosowanie zniewolonych ludzi mogło kiedykolwiek powołać rząd liberalny, silny i mądry." - Alexis de Tocqueville
"Naszych współczesnych ustawicznie zżerają dwie namiętności: potrzeba, by ktoś prowadził ich za rękę, oraz pragnienie zachowania wolności."
moratar
Gdzie na Białorusi można kupić rod i po ile?
Rols
"@Rols A może trzeba użyć języka 38 000 000 współobywateli .http://gornictwo.wnp.pl/notowania/ceny_wegla/?zakres=5,będzie prościej,i zrozumialej dla wszystkich odwiedzających blog.pozdrawiam"
Rozumiem że ceny węgla koksowego i ceny energetycznego węgla to to samo? Koks jest przecież droższy i ma całkiem inne zastosowanie. Z tego wykresu nie widać wzrostu z artykułu: http://www.rp.pl/Wegiel/304199857-Rosnace-ceny-koksu-wspieraja-JSW.html#ap-1
Andreas
@eastpl wydaje się wierzyć, że socjalizm to władza ludu i społeczna własność środków produkcji.
eastpl
Może najpierw przeczytaj to zanim nazwiesz mnie socjalistą, tutaj masz to lepiej wyjaśnione:
http://positivemoney.org/our-proposals/sovereign-money-creation/#
http://internationalmoneyreform.org/
http://www.monetative.de/
3r3
"Zgodzę się z tym, pod jednym warunkiem.
Chcę gwarancji, że nowy kierownik będzie emitował taką ilość papieru na jaką ma pokrycie w skarbcu. Czyli oprze się pokusie, której nie oparł się żaden kierownik od 5000 lat a może i dłużej.
Kto miałby taką gwarancję wystawiać? Jak sobie wyobrażasz kontrolę ilości złota i porównanie ją z wyemitowanym papierem? Kto taki audyt miałby przeprowadzać? Do kogo należałaby taka instytucja?"
Sam ją sobie weź. Tylko kto ma dać i kto ma dać. I zaraz instytucja do tego potrzebna?
Źródłem takiej gwarancji są produkty pana Colt'a. To bardzo dobre narzędzia kontroli w rękach obywateli.
Ja sobie co jakiś czas audyt przeprowadzę sam stawiając papier w wymagalność.
@Andreas
Kwestia kontroli obywatelskiej jest banalna - Colt dostarcza narzędzia kontroli.
@moratar
Sprzedać rod na Białorusi, sprzedać. Oni tam z tego produkują narzędzia.
To oni kupują.
Objedziesz firmy produkujące sprzęt medyczny, radiatory, MiŚie - huty i znajdziesz chętnych na poważne ilości.
Andreas
„Kwestia kontroli obywatelskiej jest banalna - Colt dostarcza narzędzia kontroli.”
Oczywiście – masz rację – mój przydługi występ dla eastpl o ciele kontrolującym miał jedynie wykazać absurdalność tego typu pomysłów.
A wszystkie klasyfikacje typu socjalizm, kapitalizm, anarchio-syndykalizm i tego typu wycinanki służą jedynie jako kotara dla produkcji weksli na działki na księżycu.
I Indianie wierzą, że widzą coś innego niż widzieli do tej pory.
@ eastpl
Ja nie przypisuję Ci ani socjalizmu, ani niczego innego.
Tylko się zastanawiałem, co chciałeś wyrazić mówiąc to, co mówiłeś.
kobyszcze
Włos się jeży od czytania tych wszystkich bredni o deflacji i walucie złotej. Co pomysł to gorszy.
@eastpl
"https://pl.wikipedia.org/wiki/Dylemat_Triffina"
Ta brednia ma sens w dyskusji kiedy jest mowa o walutach wymienialnych na złoto w części, a nie w 100%. Kiedy złoto jest jedyną walutą, choćby leżało sobie w bankowych skarbcach transmitujących live CCTV, a w obiegu były by tylko kwity, nie ma żadnego paradoksu. Zabezpieczenie waluty w złocie w udziale 0.01%, 20% czy 99.99% zawsze będzie generować 'paradoksy', bo to dalej fiat money w części kruszcem nie pokrytej.
Jeśli masz pieniądz kruszcowy, żaden kraj nie znajdzie się w sytuacji, w której coś dziwnego mogłoby stać się z walutą.
Załóżmy, że kraj będący elementem systemu monetarnego opartego o złoto, jednorazowo, w okresie t zaimportuje więcej dóbr z zagranicy niż wyniesie jego eksport. Oznaczałoby to, że ludzie z nadwyżkami monet/kwitów, zamiast wydać je u siebie, powysyłali je za ocean.
Załóżmy, że ilośc monet w posiadaniu wszystkich obywateli pod koniec okresu t spadła o 20% w stosunku do stanu równowagi z okresu t-1.
Ludzie dalej mają czym płacić za zakupy w warzywniaku, ale że naraz nakupowali najnowszej elektroniki u Chińczyków, muszą początkowo ograniczyć popyt u siebie, więc kupują mniej lokalnych dóbr i usług.
W okresie t-2 warzywniak, i naraz rolnicy, orientują się, że ludzie kupują mniej. Ceny warzyw spadają do równowagi popyt-podaż. Podobnie wszyscy inni krajowi producenci są zmuszeni obniżać ceny. Spadają płace. Zagraniczne towary stają się relatywnie droższe, import spada, z drugiej strony wzmacnia się presja na eksport.
Dotychczasowe rynki zbytu z kanałami dystrybucji (flota ciężarówek eksportująca ziemniaki) są w stanie wziąć więcej, co jednak wymaga kupienia większej ilości ciężarówek i zatrudnienia większej ilości pracowników.
Chińczycy, za zassane ze sprzedaży elektroniki złote monety kupują ciężarówki, i zatrudniają tańszych pracowników. Nadwyżki zarobione na eksporcie ziemniaków przetransferują do siebie.
Kwota tych nadwyżek stanie się w nowym t-x niejako transferem za import dobra, którym jest działalność przedsiębiorcy. To chyba najgorszy z możliwych importów, bo ciężko z niego zrezygnować w ramach wolnej gospodarki.
Widać, że kupowanie dóbr konsumpcyjnych w innych krajach łatwo może się skończyć nieciekawą sytuacją (powszechną w systemie fiat) nawet przy standardzie złota. Nic innego jak wojna ekonomiczna.
Kraj-kolonia będzie biedniał, Rzym będzie się bogacił i kupował ziemniaki taniej. Albo uprawiał ziemniaczany arbitraż pomiędzy krajem-eksporterem ziemniaków a jego sąsiadami żerując w malutkiej części na całym regionie.
Przy braku instytucji patentu jednak, takie biedniejsze kraje będą mogły konkurować kosztami pracy ze stolicą imperium. Jeżeli pokolenie, które wychowa się na zakupionej przez ojców elektronice, od młodości będzie interesowało się nowymi technologiami, to może pewnego dnia, rozkręci jakiś komputer albo maszynę czasu, i spróbuje wykonać kopię, 10 lub 200 razy tańszą. Ponadto sybaryckie dzieci bogatych chińczyków może nie będą miały ochoty zajmować się pracą, a konkurując między sobą o dobrego pracownika, będę musiały zapłacić dużo pieniędzy i szkoleń najlepszym specjalistom z republiki ziemniaczanej, czyniąc prywatne inicjatywy równie intratnymi.
eastpl
"absurdalność tego typu pomysłów."
Islandczycy i Szwajcarzy są innego zdania.
http://positivemoney.org/2015/04/economists-saying-icelands-sovereign-money-proposal/
@3r3
Brawo. Napisałeś właśnie, że każdy z nas stanie się kontrolerem nowego kierownika. Narzędziem kontroli będzie Colt w kieszeni.
Czyli de facto Twój system monetarny to pieniądz oparty na kruszcu, którego pokrycie kontrolowałby każdy z nas wykorzystując do tego straszak na kierownika w postaci broni.
Teraz usuń ze swojego schematu złoto i wstaw np. 10 najczęściej zużywanych surowców i otrzymujesz:
Pieniądz dłużny nieoprocentowany z elastycznym wzrostem/spadkiem podaży dostosowanym do rozwoju gospodarek i ilości towarów pod instytucjonalną KONTROLĄ OBYWATELI.
Może ja nie potrafię przelać swoich przemyśleń na "papier" ale generalnie chodzi mi o to, że kruszec niczego tu nie zmienia. Chodzi o kontrolę jego pokrycia w czymś (nie musi to być złoto). W twoim systemie jest założenie, że nowy kierownik jest uczciwy i nas po cichutku nie opierdziela z kasy.
Adam Smith zanim napisał "Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów" w którym twierdzi, że indywidualne dążenie do bogactwa, jak niewidzialna ręka, prowadzi także do ogólnego dobrobytu, napisał najpierw to: "A theory of moral sentiments", w której twierdzi, że wspomniany wcześniej proces, jest tylko wtedy możliwy, gdy wszyscy kierują się Moral Sentiments – zmysłem moralnym. Czymś podobnym do kantowskiego imperatywu kategorycznego. Musiałoby to być zatem społeczeństwo aniołów!
Chińczyk aniołem nie jest. To bezwględny naród nastawiony wyłącznie na sukces. Przy najbliższej okazji zjedzą wszystko co będzie dało się zjeść. To co proponujesz to kopiuj + wklej z Waszyngtonu do Pekinu. Nie od razu, powiedzmy za 50-100 lat. Bo zanim komuś w mordę damy to trzeba być pewnym, że jesteśmy dość silni, by obronić się przed kontratakiem.
Dla zwykłego człowieka nic się nie zmieni bo: "Oni są tylko zasobem biologicznym..."
3r3
Skoro w stolicy imperium tyle będzie złota, to ile żelaza potrzeba spragnionym Wandalom?
Waregowie nie muszą żyć z pracy, mogą żyć z pilnowania imperium samodzielnie stwarzając mu zagrożenie napaściami.
Każda kumulacja generuje ciśnienie, aby złoto zdobyć żelazem. Dlatego nie ma wiecznych imperiów.
Nie musimy handlować, jest alternatywa - możemy się łupić.
Dlatego w interesie imperiów jest aby prowincje również korzystały z osiągnięć organizacyjnych, dróg, mostów, poczty. To nie jest tak że da się je eksploatować netto. Do takiej nierównowagi jak opisałeś nie dochodzi, złoto jest równoważone żelazem.
Tak jak w obecnym systemie fiat fałszywe "pieniądze" są równoważone fałszywymi sprawozdaniami (czyli szarą strefą).
Imigracja milionów muzułmanów to właśnie jest szara strefa na skalę jakiej dawno nie było.
Przytomny trading - co takiego masz i co możesz mi zrobić jak Cię oszukam?
Ostatnio modyfikowany: 2016-04-30 21:03
3r3
Przytomniejesz.
Natomiast pamiętaj że jesteśmy białymi ludźmi, nie interesuje nas kontratak i straty. Jesteśmy z Heartlandu i każda śmierć jest pewna.
To inni mają bać się nas, że jak nas oszukają to pójdziemy się pozabijać o pół wiadra wody, byle tylko zadać komuś straty jakich by nie chciał.
Pokój jest rezultatem strachu przed wojną. Trzeba mieć zdolność do użycia straszliwej siły i trzeba to od czasu do czasu robić.
Nie licz na uczciwego kierownika szatni, władza nad pieniądzem deprawuje absolutnie. Licz na to aby zachować w ręku narzędzie do zmiany kierownika i szatni od czasu do czasu gdy trzeba przewietrzyć bałagan.
Właśnie dlatego banksterka z City i WS lęka się resetu walutowego, bo wiedzą że razem ze zmianą szatni na chińską będziemy brać wety na poprzednim kierowniku. Bankierskich rodów nic nie ocali, w momencie jak nie będą czym mieli płacić za bezpieczeństwo zakosztują niebezpieczeństwa.
Chińczycy to nie anieli, ale i my mamy kilka kontynentów na sumieniu, a te bankierskie rody porosły na gilotynach rewolucji francuskiej. I wiedzą jak się skończy afera identyczna z Missisipi Company z XVIII wieku.
https://en.wikipedia.org/wiki/John_Law_%28economist%29
https://en.wikipedia.org/wiki/Mississippi_Company
Ten polecam szczególnie, bo to jest... o naszej bańce na USD.
Jot
Chcę gwarancji, że nowy kierownik będzie emitował taką ilość papieru na jaką ma pokrycie w skarbcu. Czyli oprze się pokusie, której nie oparł się żaden kierownik od 5000 lat a może i dłużej."
Pisałem - "Paseczek kruszcu 1/4 grama, pół, gram. Jako jednostka - waga (jak w Krugerrandzie). W pełni kruszcowy pieniądz - nie żadne tam banknoty których potem okazuje się być 100 razy za dużo."
To jak to w końcu widzisz?
Dante
Z pobieżnych analiz wynika, że Sovereign Money Creation to neokeynesowska recepta na kryzys zadłużenia (widać wyraźny wpływ poglądów prof. Hymana Minsky'ego, w tym na rolę banków w gospodarce). W skrócie SMC ujmuje temat tak: przez ostatnie dekady wzrosło mocno prywatne zadłużenie (co niekorzystnie wpływa na stabilność rozwoju gospodarki) i w przyszłości wiele z długów nie będzie możliwych do spłaty (co tym bardziej będzie szkodliwe dla gospodarki). Aby rozwiązać ten problem SMC zakłada, że rząd (przy pomocy banku centralnego) będzie mógł emitować swój pieniądz (nie będący długiem). I w ten sposób (poprzez wydatki rządowe) nowy pieniądz ma trafić do realnej gospodarki, a nie na rynek finansowy (jak miało i ma to miejsce w przypadku QE). Dzięki tej nowej podaży pieniądza ma wzrosnąć tzw. zagregowany popyt w gospodarce, mają też rosnąć pensje, spadać bezrobocie i zadłużenie prywatne.
Tyle teorii, a jakby to w praktyce wyglądało? Otóż, SMC zawiera niepisane założenie, że państwem (demokratycznym) rządzą odpowiedzialni, wykształceni i racjonalnie myślący ludzie (altruiści i wręcz anioły pd ludzką postacią), którzy nie będą nadużywać przywileju podaży nowego pieniądza (czyli de facto inflacyjnego transferu siły nabywczej od obywateli na rzecz państwa) - chyba nikomu nie trzeba wyjaśniać jak bardzo błędne jest to założenie. Poza tym, zastanówmy się jak funkcjonowałoby SMC w polskich warunkach - bardzo szybko politycy, rządowi eksperci i mainstreamowi ekonomiści zaczęliby piać z zachwytu ile to nowych "prospołecznych inwestycji" będzie mogło przeprowadzić państwo (a co dawniej nie byłoby możliwe). Ile to nowych autostrad będzie można wybudować, a ile nowych przedszkoli, stadionów, a ile wyższe będą emerytury, płace w budżetówce, świadczenia społeczne (np.: Program 5000+ zastąpi Program 500+), etc. Dziennikarze i "intelektualiści" będą wieścić nastanie nowej ery w ekonomii, a jak zwykle za wszystko zapłaci polski obywatel. A ta nowa era w ekonomii to po prostu stary sofizmat o cudowności państwowej ingerencji w gospodarce.
„Niektórzy towarzysze uważają, że jeśli wydrukujemy wystarczającą ilość pieniędzy, to w ten sposób rozwiążemy stojące przed nami problemy. Przekonanie takie jest jednak głęboko błędne, jest iluzją, gdyż maszyna drukarska w warunkach naszej nowej polityki gospodarczej tylko wówczas ma usprawiedliwienie, jeśli może drukować taką ilość pieniędzy, jaka jest niezbędna na potrzeby wymiany towarowej między miastem i wsią, między jedną gałęzią przemysłu a drugą, między resortem transportu a przemysłem. Ale jeśli w kraju nie ma zboża, jeśli nie ma gotowych wyrobów, to żaden wydrukowany papierek nie stworzy tego zboża i tych wyrobów. Trzeba wyprodukować blachę żelazną, trzeba odlać surówkę, trzeba uprawić pola, zebrać i wymłócić zboże, aby maszyna drukarska mogła wypełnić swą misję…”.
Współczesny, liberalny ekonomista? Nie, to słowa Feliksa Dzierżyńskiego, szefa GPU, sowieckiej tajnej policji.
gasch
Bogactwo, wyzysk, kapitalizm. Coś dla @eastpl.
Polecam.
PS.
Panowie, świetna dyskusja się nam rozwinęła.
@Trader21 dzięki za miejsce gdzie można poczytać mądrych ludzi.
Dante
Pytanie z trochę innej kategorii - czy będzie odniesienie do najświeższych wydarzeń, np:
- czy BoJ stracił kontrolę na jenem, czy raczej gra tak pod publikę?
- czy można już mówić o spadkowy trendzie w aktywności gospodarczej Chin i USA?
- czy obecne dość nieciekawe dane na temat zysków firm (np.: Apple i Twitter) to prognostyk na przyszłość gospodarki , czy na razie za szybko na taką ocenę?
- czy dolar poleci w dół razem z giełdą, bo korelacja jest dość silna (jeśli oczywiście dojdzie do spadków np.: w maju)?
Czy to będzie początek nowego rajdu eurobundów, EUR/USD i spadek USD/JPY? (Swoją drogą, Baltic Dry Index, CRB i VIX wyglądają dość ciekawie pod względem analizy technicznej).
gasch
Najpierw trzeba się zgodzić, że coś należy zmienić. Potem ustalić co zmienić. Potem to zrealizować.
W tej sekwencji świetnie zrealizowany przekaż prostejekonomii robi dobrą robotę, dlatego od jakiegoś czasu jest jej fanem.
Ekscytujące jest to, że w naszym grajdole ktoś poświęca czas i niemałe umiejętności animatorskie, aby popracować u podstaw.
3r3
Veto, jak w saloonie coś nie działa należy wykopać drzwi, wrzucić granat, sprawdzić jak się poukłada samo.
Bez jakiegoś inteligentnego projektu starszych i mądrzejszych. Siedem miliardów ludzi może się mylić, ale każdy za siebie.
Jak coś jest złe to należy to odrzucić bez zastanawiania się nad konsekwencjami "co zamiast". Nie wnikamy "co zamiast" niewolników, po prostu skreślamy niewolnictwo i wylewamy z kąpielą.
I to zawsze działa. Jakby nie likwidacja niewolnictwa nikogo by nie kusiło wynajdowanie kombajnu.
Ja zakładam że Chińczycy będą tak samo nieuczciwi jak każdy inny monopolista, ale aby zdobyć rynek muszą zrobić promocję na swój pomysł.
I tak trzeba lawirować między kolejnymi oferentami promocji. Kupować tam gdzie jest tanio kiedy jest tanio. Wykorzystać zasoby lokalne i przenosić się do następnego taniego miejsca.
gasch
Ok, po części się zgodzę. Widzę jednak taki problem, że 90% ludzi żyje zamkniętych w swojej strefie komfortu i nie uważa obecnego systemu za coś złego.
Gorzej, większość uważa obecny ustrój za najlepszy z możliwych.
Ty, ja i kilku innych mogło by się zdziwić jak po wykopaniu drzwi po drugiej stronie zobaczymy tłum "zwykłych" ludzi stających w obronie statusu quo.
Skończy się wtedy tak: https://www.youtube.com/watch?v=Zk3E8NQq97g
Jesteśmy rozbrojeni więc ciężko będzie wygrać siłowo. Wydaje mi się, że edukacja działa i coraz więcej ludzi otwiera oczy, a to już całkiem dobry początek.
Dobrze by było, żeby jak pierdyknie (a pierdyknie, pytanie tylko kiedy) spora część wiedziała, że to nie wina kapitalizmu czy wolnego rynku.
Eastpl pisał, że mamy crony capitalism. Jak widzę za dużo przymiotników to od razu wiem, "że coś się dzieje". Crony capitalism ma z kapitalizmem tyle wspólnego co sprawiedliwość społeczna ze sprawiedliwością lub woda królewska z wodą.
Lubię wierzyć, że ludzie nie są głupi a jedynie ogłupieni. I, że nie dużo trzeba żeby się otrząsnęli.
Ostatnio modyfikowany: 2016-05-01 10:33
Robkov
Wybrałem się do Mennicy Polskiej (sklep w C.H. Arkadia), skuszony niższymi niż konkurencja
cenami i dostępnością złota od ręki.
Zażyczyłem sobie Filharmonika... Miałem wrażenie że Pan sprzedawca był mocno
zdziwiony że... chcę go obejrzeć... a jeszcze bardziej przerażony się zrobił gdy
powiedziałem że chcę zobaczyć drugiego dla porównania... :D
Pisałem już kiedyś o złotych Liściach Klonowych które wyglądały jak by były bite w Januszowej
piwnicy... Filharmonik jakość wykonania - zadowalająca... aczkolwiek miał rysy jakby ktoś
go do tego sklepu z procy dostarczał i do tego na krawędzi monety zauważyłem dziwne
przebarwienia... jakby złoto było trochę ciemniejsze (pierwsze wrażenie takie - niedokładnie
wymieszany stop jasnego i ciemnego złota)
Sprawdziłem monetę aplikacją Bullion Test... i na 20 puknięć... zgadnijcie ile było czerwonych
krzyżyków... 20... (słownie DWADZIEŚCIA)... moneta ani razu nie pokazała zielonego ptaszka !!
Sprzedawca zaczął przestępować z nogi na nogę - 'to pewnie dlatego że jest tu głośno' ...
Faktycznie w sklepiku wyraźny jest szum galerii... aczkolwiek...
Aplikacją Bullion Test bawiłem się długie godziny w różnych anturażach i zasadniczo działała
bezbłędnie w każdej sytuacji.
Te Filharmoniki nawet bez użycia aplikacji brzmiały jakoś dziwnie... po prostu nie grały...
tylko wydawały brudny szczęk - jak fajerka na piecu.
Pomyślałem sobie... dobra... zobaczmy coś innego... Krugerranda poproszę... cena ta sama.
Krugerandów Pan sprzedawca przyniósł już całą tubę... ja żeby go rozluźnić położyłem portfel
i telefon bliżej niego na ladzie.
Krugerrandy obejrzałem cztery. Tuba najwyraźniej leciała z tego RPA w dużych turbulencjach
bo każda moneta albo była brzydko zarysowana, albo miała jakieś dziwne plamy (palce ?).
Natomiast test aplikacją obalił mit Pana sprzedawcy że jest zbyt głośno...
Cztery monety pokazywały same zielone ptaki... ani razu nie było czerwonego krzyżyka,
ze dwa może trzy razy pokazało się 2/3... ale to chyba tylko dlatego że drżały mi ręce i
moneta źle leżała na palcu, uderzenie było zbyt lekkie.
Ciekawostką jest to że w Mennicy Polskiej zakup za tysiące złotych dostajemy w torebce...
Do monety nie dostaniemy kapsla. Na miejscu nie ma też wagi ani suwmiarki...
Mimo dostępności od ręki i dobrej ceny to nie jest miejsce gdzie osobiście chciałbym
cokolwiek kupić...
Wracając do tego złotego Filharmonika... Nie mam go w kolekcji... Filharmoniki mam tylko
srebrne (i uderzone grają pięknie)... Jeśli posiadacie aplikację Bullion Test i złotego
Filharmonika 1oz... czy mogli byście przeprowadzić szybki test i opublikować tu jego
wyniki ? ... Może appka jest zepsuta właśnie dla tej monety ? ... Bo w tak gruby wał,
że Mennica Polska sprzedaje podróby, ciężko mi uwierzyć (aczkolwiek cena złota rośnie
więc cuda będą się dziać, moim zdaniem, u nawet najbardziej renomowanych dealerów).
kobyszcze
"Skoro w stolicy imperium tyle będzie złota, to ile żelaza potrzeba spragnionym Wandalom?..."
To zastrzeżenie, o którym piszesz, można uogólnić na 'przejście do innej waluty'. Czy żelaznej, czy hackerskiej, czy rewolucyjnej, coltowej, bitcoinowej, barterowej, politycznej, kulturalnej, religijnej jakiejkolwiek.
Temat jest zbyt obszerny. Drzewko ewentualności trzeba by było rozrysować na tęgi rozdział z rysunkami, żeby temat wyczerpać rozsądnie. Skupiłem się na walucie złotej, na co Ty nałożyłeś kolejny wymiar w wielowymiarowym modelu.
Przy dużym, niepożądanym nawisie inflacyjnym, bo 'ktoś zgromadził 50% pieniądza w obiegu, i nagle może wykupić pół państwa', gra 'tego kogoś', toczy się na płaszczyźnie: 'co zrobić, żeby ludzie nie wypowiedzieli mi waluty, nie machnęli ręką i nie zastąpili złota na przykład talonami na lekarza'.
Taka polityka. Jestem w lepszej sytuacji, ale muszę sprawiać wrażenie, że reszta ma jeszcze jakieś szanse, bo inaczej wywrócą stół i partia się skończy.
spryciak
...a tak co do foto. ...sztabka kołowa Au jest sporo mniejsza od Ag kilowej więc tytułowe zdjęcie w tym artykule jest do bani....
Robkov
Przekręcanie nicków ludzi do których piszesz to przypadek (nie pierwszy raz), czy taka maniera twoja ?
3r3
Dokładnie - zawsze jak zaburzana jest równowaga zmieniamy płaszczyznę rozstrzygnięcia.
Dzięki temu jest normalnie - są zmiany, są bankructwa.
"Przy dużym, niepożądanym nawisie inflacyjnym, bo 'ktoś zgromadził 50% pieniądza w obiegu, i nagle może wykupić pół państwa', gra 'tego kogoś', toczy się na płaszczyźnie: 'co zrobić, żeby ludzie nie wypowiedzieli mi waluty, nie machnęli ręką i nie zastąpili złota na przykład talonami na lekarza'."
To już jest problem co zrobić żeby ludzie w ogóle cokolwiek chcieli robić. Nawet podjęto próbę sprowadzenia obcych ludzi, żeby coś robili, ale... przyjechali i nie robią. Ustrój ma wady i się wyczerpał.
Sztuczny ustrój bo stworzony przez offshore balancera dwiema wojnami.
@Robkov
Kupujesz w kraju gdzie specjalista od obróbki zarabia od pół do krugerranda miesięcznie. Czego oczekujesz?
Nie ma co poruszać tematu bo posty są kasowane jak wnikniemy w szczegóły techniczne. Temat wielokrotnie poruszany.
Jak masz podejrzenia - nie kupujesz.
Eltor
Sprawdzałem złotego Filharmonika (swojego) na Bulion Teście i gra prawidłowo - aplikacja bez problemu rozpoznaje go jako oryginał.
Tak więc Twoje podejrzenia wydają się mieć całkiem solidne podstawy.
tonyxxl
... Na miejscu nie ma też wagi ani suwmiarki...
to jest dla mnie niemożliwe, po prostu musiało tych rzeczy nie być na widoku, co też jest co najmniej dziwne, szczególnie żeby waga, czyli podstawowy przedmiot w sprzedaży/skupie metali nie była dostępna na biurku. Pierwszy raz słyszę taką sytuację. Ale jeśli to prawda co mówisz i nie koloryzujesz to przeklej ten wpis na maila do siedziby i ciekawe co odpiszą. Może faktycznie pracownik to jakiś oszust co sobie postanowił dorobić, dobrze żeby go sprawdzili i wiedzieli co się dzieje, w końcu jesteś klientem, płacisz to wymagasz jakiegoś standardu. To co opisałeś to jakiś skandal i nie powinno być puszczone płazem.
semperparatus
Maciej Dziekański
Do testów rezonansowych używam Ringera Fisch'a i aplikacji Bullion Test. Fakt jest taki, że złoty Filharmonik daje dziwny obraz na Bullion Teście w zależności od tego w jaki sposób jest uderzony. Zazwyczaj aplikacja pokazuje, że moneta nie jest prawdziwa, ale spektrum widoczne na ekranie jest właściwie identyczne z prawidłowym tylko wobec niego delikatnie przesunięte. W Ringerze "na ucho" moneta brzmi podobnie jak inne z czystego złota (Liść, Kangur itp.). Oczywiście najpiękniej i najdłużej brzmi Amerykański Orzeł i podobnie Krugerrand. Kupuję od dłuższego czasu monety w Mennicy Skarbowej w Poznaniu i mam do nich zaufanie, ale fakt jest taki, że wszystkie Filharmoniki jakie tam kupiłem dawały ten dziwny wynik w Bullion Teście i tylko jedna na kilkanaście prób uderzeń w Ringerze dawały w aplikacji wynik pozytywny. Pozdrawiam
trader21
"Opinie na "goldblogu"są raczej pozytywne..."
Nie chcę się czepiać ale ostatnie wpisy na Goldblogu pochodzą sprzed 3 lat.
trader21
Trochę mam mało czasu na kolejny artykuł. Odniosę się więc do wspomnianych kwestii poniżej:
1. Czy BoJ stracił kontrolę na jenem, czy raczej gra tak pod publikę?
BOJ nigdy nie był bankiem pod kontrolą Japonii tylko USA. Gdy FED kończył QE3 w Japonii zmieniono prawo tak aby ekwiwalent 7 bln USD ulokowanych na kontach emerytalnych można było lokować w amerykańskie obligacje. Osłabienie jena z lat 2014 - 2015 było zatem efektem migracji części kapitału z Japonii do USA oraz szalonego dodruku.
Ostatnie umocnienie jena to efekt dwóch rzeczy:
- słabość dolara
- odwrócenie carry trade na JPY (spłacamy pożyczki wcześniej lokowane w spekulacyjne aktywa)
2. Czy można już mówić o spadkowy trendzie w aktywności gospodarczej Chin i USA?
Generalnie jest to trend globalny. Spowalnia nie tylko handel USA - Chiny ale na całym świecie. Moim zdaniem przechodzimy transformacje w kierunku antyglobalizacji, stawiając na rozwój produktywności lokalnej. Potwierdzenie znajduje to także w niskich odczytach BDI. Co prawda pewnie wzrośnie od w ciągu 2-3 lat do 3 tys ale poziomów z 2008 roku raczej już nigdy nie zobaczymy za wyjątkiem masowej dewaluacji dolara.
3.Czy obecne dość nieciekawe dane na temat zysków firm (np.: Apple i Twitter) to prognostyk na przyszłość gospodarki , czy na razie za szybko na taką ocenę?
Prawdziwym prognostykiem były spadające zyski firm z S&P500 przez ostatnie 2 lata. Wzrost zysków na akcję w 75% był wynikiem buybacków, a wyższe wyceny indeksów były wynikiem dobrych danych 10 największych spółek. Teraz depresja dotyka także i molochów.
Ja w każdym razie od niedawna shortuję rynek nieruchomości komercyjnych w USA przez SPG oraz małe spółki przez Russella 2000.
4. Czy dolar poleci w dół razem z giełdą, bo korelacja jest dość silna (jeśli oczywiście dojdzie do spadków np.: w maju)?
Czas pokaże.
Uważam jednak, że USD będzie nadal spadał. Akcje w USA po uśrednieniu w miejscu lub w dół. Przewartościowane sektory zdecydowanie w dół.
Surowce do góry, BDI do góry, VIX do góry (zwłaszcza w maju - samospełniająca się przepowiednia).
USD/JPY w dół - odwrócenie carry trade i powrót niepewności.
EUR/ USD - do góry choć nie mam EUR. Wolę CHF oraz waluty surowcowe.
Nie widzę jednak rajdu na bundach. Zwyczajnie są już piekielnie drogie. Trzeba być szaleńcem aby kupować 2 czy 5 latki z ujemnym orpocentowaniem lub 10 latki z 0,27% rocznie. W takim układzie to ja już wolę CHF w gotówce.
Przy okazji fajnie że wróciłeś do komentowania. Bardzo cenię twoje wpisy.
Trader21
moratar
Denarius" w Warszawie - DROGO.
Nowogrodzka 48m8, 00-695 Warszawa
Mieszkanie nr 8 :) tja.
Słaba ta reklama im wyszła.
moratar
https://www.google.com/maps/place/Nowogrodzka+48,+Warszawa,+Polska/@52.2279878,21.0086164,3a,75y,339.42h,108.58t/data=!3m7!1e1!3m5!1sYKBoHosIX9gqNYuCv0jjOQ!2e0!6s%2F%2Fgeo1.ggpht.com%2Fcbk%3Fpanoid%3DYKBoHosIX9gqNYuCv0jjOQ%26output%3Dthumbnail%26cb_client%3Dmaps_sv.tactile.gps%26thumb%3D2%26w%3D203%26h%3D100%26yaw%3D241.33688%26pitch%3D0!7i13312!8i6656!4m2!3m1!1s0x471eccf2be2167fb:0x5ebcd944c59d2ed3!6m1!1e1
moratar
pkt 2: Generalnie jest to trend globalny. Spowalnia nie tylko handel USA - Chiny ale na całym świecie.
i
pkt 4: Surowce do góry, BDI do góry,
Czy to nie jest ze sobą sprzeczne?
Chyba powinny te 2-a punkty być ze sobą sprzeczne. Ale wygląda że tak jest w tej chwili - wszyscy mówią że katastrofa w chinach jest, a surowce sobie rosną w najlepsze.
Nadpodaż surowców chyba powinna doprowadzić do jeszcze mocniejszych spadków cen. Nadpodaż czegokolwiek powinna prowadzić do obniżki ceny aż do wzrostu popytu albo bankructwa producenta. Samo to że "jest tanio to sobie dokupię" nie wystarczy do stworzenia stałego popytu.
Niby bloomberg pisze co innego że sytuacja w chinach trochę się ustabilizowała i jada do dalej do przodu:
http://www.bloomberg.com/news/articles/2016-05-01/china-factory-gauge-firms-as-stimulus-buoys-old-growth-drivers
Czyli co jeszcze miesiąc wzrostów na surowcach będzie a potem się zawali?
Może całe nakręcanie na kryzys jest jednak przesadzone? Ludzie dobrze przygotowali się teraz do zarobienia na kryzysie nauczeni wypadkami z 2008 - więc może nie będzie typowego krachy na giełdach jak to było w 2008 i od razu przejdziemy do hiperinflacji.
@all
Czy ostatnio rynek towarów jest coraz bardziej nerwowy czy mi się tylko wydaje?
Może to ja jestem przewrażliwiony.
Skoki srebra 2-3% dziennie, ropa spada o 2% w 1h. Miedź zmienia cenę o 4usd w 2-3h.
3r3
Jeśli 2 jest prawdą i BDI będzie niski, to znaczy że flota USA pilnuje szlaków handlowych którymi niewiele jest transportowane. A kosztuje i o paliwo woła.
Ktoś będzie musiał zapłacić te rachunki, jakiś kraj trzeba będzie złupić.
@moratar
Szukasz sklepów tak jak porównujesz spawarki.
Nie wszystko jest w internecie, i nie każdy umie przeczytać informacje zawarte w tekście.
Google to nie wyrocznia, to firma reklamowa.
Być może wysoka podaż to nie nadpodaż?
Może tyle właśnie potrzeba aby zbilansować popyt, a może nawet są braki w transporcie (BDI) i póki są to ceny rosną?
Bo problem z towarem jest też taki, że może mieć wadliwe loco. Towar jest, tylko daleko.
Dante
Rezerwy walutowe Chiny mogły spaść poniżej 3 bilionów dolarów
http://asia.nikkei.com/Politics-Economy/Economy/China-s-currency-reserves-could-break-3tn-floor
Chiny planują dokooptować Japonię do nowego Jedwabnego Szlaku
http://asia.nikkei.com/Politics-Economy/International-Relations/China-tries-with-little-success-to-get-Japan-onboard-Silk-Road-project
Putin potwierdza, że Rosja jest gotowa na kompromis z Japonią w sprawie Wysp Kurylskich
http://asia.nikkei.com/Politics-Economy/International-Relations/Russia-Japan-can-compromise-on-disputed-islets-Putin-says
Mohamed El-Erian (Allianz) uważa, że negatywne stopy procentowe są szkodliwe dla systemu finansowego, bo nie jest na nie przygotowany (w tym firmy ubezpieczeniowe). Poza tym, twierdzi, że to absurd, aby kredytobiorcy płacić odsetki za to, iż pożyczył pieniądze.
http://www.cnbc.com/2016/04/18/why-negative-interest-rates-are-so-damaging-el-erian.html
Millenilsi (aktualne młode pokolenie) z Nowego Jorku zarabiają o około 20% mniej niż poprzednie nowojorskie pokolenie! Poza tym, przez ostatnie 15 lat wzrosła liczba osób zatrudnionych na niskopłatnych posadach.
http://www.theguardian.com/us-news/2016/apr/25/new-york-millennials-great-depression-economic-crisis
Australijski rząd zablokował sprzedaż ziemi przez największego, australijskiego posiadacza ziemi S. Kidman & Co. na rzecz chińskiego konsorcjum Dakang Australia Holdings - obszar ziemi, o której mowa dotyczył 1,3% powierzchni Australii!
http://asia.nikkei.com/Politics-Economy/Policy-Politics/Australia-rejects-massive-Kidman-farmland-sale-to-China
Z trochę innej kategorii - w obligacje skarbowe można inwestować poprzez ETFy (International Treasury ETF), np:
- iShares International Treasury Bond (IGOV)
http://www.investing.com/etfs/ishares-s-p-citigroup-intl-treas.
- PowerShares DB 3x JP Govt Bond Futures (JGBT)
http://www.investing.com/etfs/powershares-db-3x-jp-govt-bond-futu
- SPDR Barclays International Treasury Bond (BWX)
http://www.investing.com/etfs/spdr-lehman-intl-treasury-bd
- iShares 1-3 Year International Treasury Bond (ISHG)
http://www.investing.com/etfs/ishares-1-3-year-int-trs-bd
Wspominam o inwestowaniu w obligacje, bo nie tak dawno temu został poruszony wątek permanent portfolio. Poza tym, polecam poniższy filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=K70aQh9ptpU
3r3
Podaję w wątpliwość czy te linki są powszechnie otwierane.
Jak wlepiłem o Banque Générale Privée ktory jest dziś jednym z NBC w ESCB tworzących ECB i znowu, po dokładnie 300 latach robią tę samą bańkę na dmuchaniu waluty to nie zauważyłem aby kogoś wzruszyła ta historia.
3r3
Padają tu pytania o to czy inflacja czy inne cuda, jak przebiega dewaluacja, skoro ten sam bank robi to samo co już raz zrobił. Dokładnie to samo dokładnie tak samo.
Ostatnim razem skończyło się pozamiataniem kontynentu przez kilka armii. Wszystko na kredyt.
Mam podejrzenia że wielu ludzi pracy domowej nie odrabia.
Dante
"Człowiek rzadko wyciąga lekcje z historii, a narody nigdy." - Erik von Kuehnelt-Leddihn
Historia lubi się powtarzać - czasami wystarczy tylko trochę czasu poczekać.
Kwestia uchodźców - chociażby w Vw. Biedni wizygoccy uchodźcy uciekają przed wojną i krwiożerczymi Hunami do Imperium Rzymskiego skuszeni perspektywą lepszego życia i obietnicą benefitów (własnej ziemi). W końcu zobaczyli, że wcale nie jest tak kolorowo w Imperium i poirytowani, pod wodzą Alaryka ruszyli na Rzym, zdobyli go i złupili.
"Easy money policy" - chociażby napływ złota i srebra z Południowej Ameryki do Królestwa Hiszpanii i Królestwa Portugalii. I jakie to miało skutki? Takie same jak dzisiaj - stopniowa likwidacja przemysłu w Hiszpanii i Portugalii (jak w XXw. w USA), rozkwit przemysłu w krajach, które zdobywają pieniądze dzięki produkcji, czyli w Anglii i Holandii (Chiny i kraje południowo-wschodniej Azji), rozkwit sektora finansowego w Amsterdamie (dzisiaj City i Wallstreet) i destrukcja siły nabywczej oszczędzających jak miało to miejsce w przypadku polskiej szlachty, która dawniej dorabiała się na produkcji i eksporcie zboża, co w późniejszym czasie nie było już tak dochodowe (analogicznie dzisiaj obywatele USA i Europy, których poziom życia jest niszczony i będzie niszczony poprzez inflację).
I wiele, wiele innych rzeczy już miało miejsce w historii, i w przyszłości będzie mieć znowu.
Dla zwykłego człowieka to albo czarna magia, albo uważa taką wiedzę za kompletnie zbędną do szczęścia - i nie ma co ukrywać, że dla większości ludzi schemat życia jest prosty: praca, dom, czas wolny na rozrywkę i nic poza tym. I propozycję dyskusji o historii (w tym ekonomicznej), polityce (nie zamykającej się w podziale PiS-PO), ekonomii i inwestowaniu traktują jak zawracanie głowy tematami, które ich nie dotyczą.
Andreas
A to z tej prostej przyczyny, że ogromna większość ludzi nie czyta książek.
Jan Hartmann, w wywiadzie jakiego udzielił „Rzeczypospolitej” kilka lat temu, powiedział coś takiego - „biblioteki stoją otworem dla każdego, ale nikt tam nie zagląda”.
Sama myśl pochodzić ma od Mojżesza Majmonidesa.
Ksgs
> Jak wlepiłem o Banque Générale Privée ktory jest dziś jednym z NBC w ESCB tworzących ECB i znowu, po dokładnie 300 latach robią tę samą bańkę na dmuchaniu waluty to nie zauważyłem aby kogoś wzruszyła ta historia.
Mnie wzruszyła. Przeczytałem o aferze Missisipi co było na polskiej i amerykańskiej Wikipedii, znalazłem ciekawe nawiązanie do Johna Law'a w kontekście krachu 1720 r. w Holandii (https://pl.wikipedia.org/wiki/Handel_powietrzem) i skojarzyłem, że mam na półce książkę "Niezwykłe złudzenia i szaleństwa tłumów" Charles'a Mackay'a (WIG-Press 1999), w której jest 70-stronnicowy rozdział poświęcony aferze Missipi i temu panu. Przystępuję do powtórki. Kapitalna lektura. Polecam wszystkim.
Proszę zapodawaj takie rzeczy dalej.
Dla mojego ogarnięcia i dla dopieszczenia bardziej leniwych a tak samo niedoinformowanych jak ja, wyjaśniam:
Banque Generale Privee założył John Law we Francji w 1716. Bank zmienił nazwę na Banque Royale w 1718 a bodaj w 1800 na Banque de France. Od początku istnienia, ze względu na przeważające w kapitale banku rządowe papiery wartościowe stanowił de-facto NBC (Narodowy Bank Centralny) Francji. ESCB = European System of Central Banks, zrzeszający ECB (Europejski Bank Centralny) i NBC państw strefy euro oraz Unii Europejskiej, czyli także Banque Generale Privee -> Banque Royale -> Banque de France.
Jak rozumiem 3r3 twierdzi, że działalność każdego dzisiejszego NBC, które są wzorowane na tym autorstwa Johna Law'a z 1716 (czy nie są?) doprowadza do takiego samego skutku w gospodarce jak działalność Banque Royale, czyli do inflacji i baniek spekulacyjnych.
Proszę mnie koniecznie poprawić. Prawdziwy krytyk cnoty się nie boi ;).
pecet
Tak przeglądając tubę wpadł mi taki filmik o wyższości roli państwa nad wolnym rynkiem:https://www.youtube.com/watch?v=u-TVrwTbfO4
Bez dwóch zdań istnieje cała masa ludzi ,którzy uważają ,że bez opieki państwa ludność wyginie problem w tym ,ze właśnie od dziesięcioleci hodujemy takich
"bezmózgowców" . W razie jakichkolwiek zmian(które będą burzliwe) społeczeństwo będzie czekać na instrukcje imannę z nieba .Brak samodzielnego i logicznego myślenia jest powszechny i skutecznie wcielany w życie począwszy od szkoły podstawowej.
nb81
Arcadio
Ogółem państwo wydało 760mld zł. Pogrupowałem sobie pozycje w najważniejsze grupy i wychodzi że:
275 mld - emerytury, renty, zasiłki
88 mld - służba zdrowia,
88 mld - edukacja,
62 mld - infrastruktura,
52 mld -aparat siły,
38 mld - administracja,
32 mld - odsetki od długu publicznego,
18 mld -składka do UE
No ile tu można zaoszczędzić ? Likwidacja emerytur i rent ( wprowadzenie obowiązku utrzymania staszych i niedołężnych przez członków ich rodzin) daje 275mld i natychmiastowy wzrost demograficzny oraz gospodarczy, 88 mld na leczenie - leczenie powinno się odbywać za prywatne, zaoszczędzone pieniądze. Co najwyżej powinna istnieć opieka ratunkowa na leczenie skutków wypadków. Dodatkowo naturalna eliminacja słabszych i chorych wzmacnia ogólnie tkankę społeczną i zmniejsza presję emerytalną. 88 mld na edukację - pieniądze całkowicie stracone biorąc pod uwagę poziom wiedzy ludzi w dziedzinach dla nich najważniejszych a więc ekonomii ( kwestia źródeł utrzymania), polityce ( kwestia bezpieczeństwa), relacjach międzyludzkich (kwestia małżeństwa i rodzicielstwa). W ostateczności można zachować szkołę podstawową aby zapewnić brak analfabetyzmu. 38 mld na administrację - no pół miliona urzędników musi kosztować. Z doświadczenia wiemy że wystarczyłaby 1/3 tego.
Tak naprawdę państwo powinno utrzymywać jedynie aparat siły, inwestować w infrastrukturę i posiadać min administrację. Reszta do obcięcia. Spoko jakieś 500 mld złotych rocznie potencjalnych oszczędności.
Oczywiście to wcale nie oznaczałoby, że Polacy staliby się o tyle bogatsi. Te pieniądze, a może nawet większe musiały być i tak wydane, tylko zamiast w podatkach to w realnej i skutecznej alokacji prywatnej.
3r3
"In 1001, the Roman populace revolted against the Emperor, forcing Otto III and Sylvester II to flee to Ravenna."
Najciekawsze jest że poszło o bańkę na nieruchomościach, Sylvester II był wybitnym matematykiem, czy coś trzeba dodać? Rok tysięczny, nieruchomości.
Otto był uczniem Sylvestra.
Dziś też rządzą rody wybitnych matematyków. Podejrzewanie że rządzą idioci byłoby niegrzeczne.
Tylko kiedyś udawało się ich przepędzić.
Tysiąc lat minęło, a cysorz dalej niemiecki. Bańki na nieruchomościach dalej w modzie.
Ojciec La Valette i kredyt na Martynice (kompanie handlowe ->> John Law robił to samo). Kasata Jezuitów.
Skutek będzie zawsze ten sam - nadmuchana bańka kończy się błędną alokacją. Błędne alokacje błędnymi ocenami siły własnej i cudzej. I wtedy mapy trzeba prostować, bo każdy okres serii baniek to zatarte granicy i ponadnarodowe interesy.
Rzuć okiem na mapę - jakie kraje ta wojna od Lizbony po Moskwę zawsze omija?
@Arcadio
Emeryci powinni za przykład zostać żebrakami że te składki płacili komunistom.
Armia zaś powinna być prywatna - każdy prywatnie niech się uzbroi jak zechce, i tak jedyną dolegliwością jaką dysponujemy jest partyzantka.
Tylko jest jedno ale, mamy tyle wspólnego z Polakami co Włosi z Rzymianami. Terytorium niby to samo, język niby podobny, ale nie te cojones.
Ostatnio modyfikowany: 2016-05-02 21:02
BenyRBH
http://www.aferyfinansowe.pl/afery-finansowe-na-swiecie/wielkie-banki-spekulacyjne/
3r3
Mamy braki tłumaczeń z arabskich tekstów, choć są dostępne. Z powodu manipulacji finansowych wprowadzili szariat i cała ta rewolucja z prorokiem była z powodu odsetek, fiatów i nieruchomości. Podobnie do naszej sytuacji. I mieli nasze odpowiedniki derywat już w szóstym wieku - teraz są zakazane, na wszelki wypadek sankcją religijną.
Źródeł chińskich jak na lekarstwo, ale przez kilka tysięcy lat przechodzili regularnie bańki na papierowym złocie, resety walutowe i ekspansje handlowe.
Fenicjanie też cymesy robili takie, że im pogromy urządzano.
Bardzo mnie zastanawia jak głęboko Chińczycy spenetrowali i inspirują w zachodnich instytucjach absurdalne decyzje. Naście wieków temu w Kambodży było im to zarzucane. Bo ujemne odsetki to nowość. Natomiast ujemne opodatkowanie pracy (dochód gwarantowany) to rozpaczliwe wołanie o powrót do zerowego opodatkowania pracy.
Andreas
Wspomniany przez @Dante Erik von Kuehnelt-Leddihn pisze w „PRZECIWKO DUCHOWI CZASU”, że wiarę tracą ludzie przeciętnie wykształceni.
Przy wierze (był katolikiem i pisał o katolicyzmie) pozostają ludzie prości i arystokraci ducha; cała reszta byle jak wykształcona, odpada od wiary i tak też ukształtowane ma być, wgKuehnelta, dzisiejsze szkolnictwo.
Teza @Arcadio
- „W ostateczności można zachować szkołę podstawową aby zapewnić brak analfabetyzmu”
jest wysoce ryzykowna, nie brakuje bowiem głosów, że wykształcenie na poziomie podstawowym otwiera człowieka na propagandę, a jednocześnie nie umożliwia dalszego rozwoju.
Czyli powstaje bot z wpisaną gwarancją skuteczności propagandy.
gasch
Linki są otwierane. O Law czytałem.
Co do Friedmana, widać jak dużo się zmieniło od przełomu lat 80/90.
Kiedyś tacy ludzie dostawali Nobla i mieli programy w tv.
Dzisiaj Friedmana powtarza JKM i uznawany jest przez wszystkich za oszołoma.
Socjalizm w 89r. nie upadł a tylko się przepoczwarzył.
lenon
Socjalizm determinowany postępem technologicznym to przyszłość. Niestety większość, zamiast czekać na ewolucyjne przemiany i pewnie się nie doczekać, woli wybierać drogę na skróty, a skróty mają to do siebie, że potrafią wyprowadzić na manowce.
lenon
"ale czesc rynku i tak musi byc regulowana w jakis sposob. bo nie chcial bys zeby ci weteryniarz przeszczep ci robil nie?"
Weterynarz dobry w przeszczepach, czemu nie? Różnica polega na tym, kto jest decydentem. Ja, czy państwo. Zdecydowanie bardziej ufam sobie.
Każda regulacja to decyzja podejmowana za mnie. Przez takie myślenie, które reprezentujesz, społeczeństwa pogrążone są w niewoli.
poadi
3r3
Kultura nie jest przenoszona genami. Jest przenoszona zachowaniami.
Zachowania Polaków - gotowość do wojowania z każdym, bez dyplomacji, o wszystko i bez względu na straty przejęli sąsiedzi. Przejęli również terytorium Rzeczypospolitej. Dodali do tego swoją kulturę i jakoś dziś sobie radzą z tym Heartlandem.
@glupi
W szczególności wojsko powinno być prywatne. Zauważ że wojsko państwowe w Polsce pada ZAWSZE i to błyskawicznie, a później jest "a zróbcie prywatnie partyzantkę". Więc po co udawać? Od razu trzeba się tak zbroić na zaś, pochować sprzęt po domach, aby wysycenie uzbrojeniem było tak wysokie, że nikomu nie będzie się chciało tego atakować. Nawet urzędom.
Państwo nie musi istnieć cały czas. Państwo jest nam potrzebne tylko doraźnie, na tę chwilę kiedy nas drażni inne państwo. Na przykład jak w jakimś kraju Polakowi robią na złość (zabierają dzieci czy aresztują) to trzeba tam wysłać kanonierki i strzelać, póki nie dostosują się do naszego prawa albo nie wyginą.
A jeśli państwo nie staje za obywatelem murem, to na co mu takie państwo?
To ja wolę być obywatelem Izraela - oni swoich nie wydają. Nawet o tym nie dyskutują.
A leczyć to ma mnie ten kogo ja wybiorę, a nie kto sobie tytułów nazałatwiał. To w końcu ja idę do lekarza/szamana/znachora, a nie on do mnie. To ja sobie wybieram co zechcę.
Obecnie państwa zajmują się segregacją śmieci, a nie równają z ziemią redakcji piszących o polskich obozach. To już jest poziom śmieszności.
@poadi
Jechał tu ktoś ostatnio do USA, pisałem - kup tam sobie srebra.
Ciekawe czy kupił?
Ksgs
> Podejrzewanie że rządzą idioci byłoby niegrzeczne.
Mówisz Michalkiewiczem.
> Błędne alokacje błędnymi ocenami siły własnej i cudzej. I wtedy mapy trzeba prostować, bo każdy okres serii baniek to zatarte granicy i ponadnarodowe interesy. Rzuć okiem na mapę - jakie kraje ta wojna od Lizbony po Moskwę zawsze omija?
Pytasz "jakie" czy konkretnie "które"? Chyba żaden - oprócz Watykanu. Każdy kraj w Europie ma większy lub mniejszy udział i straty w wojnach europejskich - 30letniej, I, II i ich wcześniejszych postaciach. Nawet jak sie ogłosi neutralnym. Szwajcaria, Luksemburg, Norwegia, Szwecja - też swoje w skórę wzięli jak spojrzeć np. tak od 13 wieku do dziś. Chcesz żebym ocenił który na tych wojnach wychodzi relatywnie lepiej, odnosząc mniejsze straty niż pozostali uczestnicy na przestrzeni tych kilkuset lat? Nie mam danych.
Czyli co? Do Watykanu pijesz?
moratar
Chiny nie wpuszczają lotniskowca USA do Hong Kongu
Rosyjskie samoloty drażnią flotę USA
Do tego wiadomo że Saudowie i Rosja walczy o rynek ropy w Chinach.
Co się stanie jeśli Rosja i Saudowie w piątek wieczorem ogłoszą że ropę będą sprzedawać nie za USD ale za juany.
https://youtu.be/J3GRD9qe7a4?t=12m29s
Jak zainwestować aby się na tym zarobić?
Short na usd? Może jest jakiś lepszy sposób.
gasch
Komentatorzy z Twojego filmiku, nie wiedzą co to "little green men"? Sugerują, że to UFO... Mało rzetelne źródło informacji.
https://en.wikipedia.org/wiki/Little_green_men_%28Ukrainian_crisis%29
moratar
gasch
Oczywiście, że w latach 90tych (szczególnie na ich początku) inaczej prowadziło się biznes. Po Wilczku i Balcerowiczu mieliśmy system mocno zbliżony do wolnego rynku. Wszyscy czymś handlowali, coś produkowali (kreszowe dresy i kurtki szyte po domach, handel na straganach). Polska wrodzona przedsiębiorczość kwitła.
Anarchia, źle się kojarzy. Gównie dzięki post-hipisom okupującym kamienice w centrach miast. Ci ludzie to komuniści (może anarcho-komuniści) nie anarchiści.
Anarcho-kapitalizm to coś innego. Państwo jeśli już musi istnieć, powinno chronić własność prywatną i gwarantować przestrzeganie umów. Nic więcej.
Całe USA zbudowano w ten sposób.
Armie mogą być prywatne. Tak było praktycznie do XX w. Król miał prywatną drużynę najemników, którzy często zmieniali barwy jak wrogi monarcha zapłacił więcej.
Popieram powszechne posiadanie broni. Model Szwajcarski wydaje się być dobrym rozwiązaniem.
W partyzantce (dzisiaj zwanej raczej terroryzmem) zawsze byliśmy nieźli, wykorzystajmy to.
Szans na obronę czy odstraszenie przeciwnika w inny sposób nie mamy żadnych.
A jak kończy się liczenie na innych, wiadomo z historii.
@Ksgs
Wojny totalne to wynalazek XXw. Wcześniej kilku chłopa biło się w polu i czasem jakaś wieś ucierpiała. Masowe mordowanie cywilów i zrównywanie miast z ziemią to wynalazek IIWŚ. Poza środkową Europą tam gdzie buduje się z kamienia czy cegły nawet wiejskie domy mają po kilkaset lat. W takiej np. Belgii zabudowa centrów miast takich jak np. Brugia czy Gandawa pochodzi często z XIVw. W wielu innych krajach jest podobnie, o czymś to świadczy.
Mamy do dupy położenie i nic tego nie zmieni. Sukcesem jest, że PL istnieje w tym samym miejscu od tysiąca lat
https://www.youtube.com/watch?v=JEsXhf97rNQ
gasch
https://www.youtube.com/watch?v=L9tmjb-Zqw4
3r3
Masz absolutną rację.
Watykan i Luksemburg są politycznie ustosunkowane zawsze.
Ale pozostałe wymienione krainy są omijane przez wojny z przyczyn geograficznych. Geografia rządzi i tam trzeba się chować z dorobkiem na końcach pauz geopolitycznych. Bo nawet jak tam zawieje to wszystkiego nie zamiecie.
@gasch
Co do wojen totalnych to były wcześniej. Chińczycy i Japończycy doktrynę zamienili w kulturę prowadzenia działań, Mongołowie i ludy tureckie nawet nie kombinowały by wojować inaczej, w Europie tak prowadzono wojny proxy "religijne" (katarzy, husyci).
A własność prywatną to trzeba chronić jak ja ją mam, a nie jak mi państwo nie oddaje płaszcza bo Bierut zabrał i nic państwu nie zrobię.
@moratar
Nie obstawiać - odejść od stolika i przeczekać.
moratar
Rodzinę trzeba nakarmić a odchodząc od stolika nie zarobie.
Potrzebuje praktycznej porady w co wejść aby zarobić na ewentualnym zaprzestaniu sprzedawania ropy przez Saudów i Rosję za USD i rozpoczęcie sprzedaży chińczykom w ich walucie.
moratar
3r3
Krzysiek3
Oczywiście jak będziesz sięgał wstecz do czasów antycznych, to na każdej ziemi znajdziesz jakiś konflikt. Dla nas ważne jest ostatnie 200 lat. Np. w tym czasie Szwecja czy Norwegia nie doświadczyły żadnej wojny. Wręcz na nich zarabiały. W Polsce było w tym czasie siedem poważnych wojen - w tym trzy światowe. Oprócz tego okupacje, niszczenie i zabieranie co wartościowe. Burzenie miast - a odbudowa to praca pokolenia. Inni w tym czasie dodawali do tego co mieli - my od zera. Aha, jeszcze dodaj 45 lat komunizmu. Może się odrodzimy - jak będziemy mieli jeszcze 50 lat pokoju i różni Rzeplińscy, Michniki i ten sort powymiera. Czego sobie i nam wszystkim szczerze życzę.
pecet
W zasadzie nie moge się z Tobą zgodzić bo właśnie zapis genotypu warunkuje określone zachowanie w nietypowych sytuacjach.Może właśnie pomimo tego ,że od ponad 200 lat nieustannie zmagamy się z agresją i różna forma zniewolenia nadal mamy swoją tożsamość.Powiem więcej coraz bardziej cenimy własna markę i nacjonalizm tak zwalczany w EU tego sie już nie da ustawa zniwelować nawet poprzez ogłupiające szkolnictwo .Kultury faktycznie można się nauczyć poprzez odpowiednie wychowanie w genach przenosi sie to co najważniejsze.Wracając do inwestycji bo IT21 znowu mnie zbanuje można na kawie przytulić kilka usd zakup długiej po 117/118 SL 116 TP 145 choć nie trawię spekulacji i jestem wrogiem kasyna niestety z konieczności muszę towary mieć na oku .
3r3
Przytomnie trzeba założyć że to jest orka na ugorze i przenieść wigwam w spokojniejsze miejsce, gdzie ciągle nie przewalają się armie, albo władze z bajkami dla grzecznych poddanych "zaciśniemy pasa teraz a będzie lepiej kiedyś". To "kiedyś" jest nigdy, a bajkę opowiadają kolejnemu już pokoleniu.
Wiele wysp na Pacyfiku tonie, ludzie kupują ziemię w Australii i się wynoszą. Nie ma co walczyć z geografią.
Sprawa jest jasna - inwestowanie w cokolwiek w Polsce to wyrzucanie owoców pracy w błoto.
A Michnik z Rzeplińskim niech sobie zostanie jak im się tam tak podoba. Mnie też by się podobało jakbym miał komu zaciskać pasa.
Najprzytomniejsze jest spojrzenie ludzi uciekających z obszarów konfliktów - widzą w Polsce ruiny po fabrykach, widzą bezdzietnych, otępiałych bieżączką ludzi. I wyjeżdżają. My możemy mieć skrzywione spojrzenie z powodu sentymentu, ale na planowanie przyszłości trzeba patrzeć trzeźwo.
PLanktON
2. Pieniądz oparty na kruszcach to MIT ideału. Nie bierzecie pod uwagę problemu z podażą kruszcu i wystrzału jego wartości (ahh ta wasza ukochana deflacja) w emitowanej walucie. Zamiast wojen celnych i walutowych będą nowe o kopalnie złota. Kraje bez kopalni złota będą wasalami tych z mocami produkcyjnymi. Gospodarki bez dostępu do złota będą usychać poprzez brak kredytu na rozwój przedsiębiorstw (no tak tutaj wszyscy młodzi i bogaci i ot tak sobie 400k pln wyjmą z kieszeni na rozkręcenie biznesu).
3. Dlaczego zbawcza moc deflacji nie pomaga UE, USA obecnie? No słucham? Przecież to miał być lek na całe zło?
kikisek
Pieniądz oparty na kruszcu, trudny do sfałszowania i różny w zależności od kraju nie miał szansy zaistnieć na stałe - na przeszkodzie stanęli ludzie, którzy wybrali sobie pewien kraj, gdzie zniszczyli pieniądz z pokryciem w złocie, samo złoto próbowali zdelegalizować i siłą armii zaczęli go upowszechniać. Gdziekolwiek na świecie ktoś próbował to zmienić, następowała "demokratyczna" zmiana rządów, kraj stawał w ruinie i o wieki cofał się w rozwoju. Ci ludzie poza jednym krajem utworzyli kontrolowane przez siebie tzw. międzynarodowe struktury finansowe, które poza bezpośrednim psuciem pieniądza produkowały różnej maści spekulacyjne papierki. Długo żyli tylko dla tego, że swoje pieniądze siłą narzucali innym. Żyli też z prowizji i obrotu tym pieniądzem i rożnymi innymi papierkami. Cały świat wymieniając waluty, posługując się rożnymi płatnościami czy kartami zostawia im prowizję. Oczywiście w upowszechnianiu tego pieniądza pomagało szerzenie "demokracji" w krajach bogatych w surowce, których to surowców potrzebowała reszta świata. Było to niejako odpowiednikiem korporacji, gdzie niewielka liczba osób zarabiała krocie, a reszta maksymalnie mało. Zresztą w tym jednym kraju zaczęły powstawać koncerny, korporacje, które niszczyły w zarodku mniejszą konkurencję. Produkcja z jakości przerodziła się w ilość, przy maksymalnym zysku kosztem obcinania płac. Czy właściciele korpo, koncernów są tymi samymi ludźmi, którzy popsuli pieniądz, czy tylko im solidnie się opłacają za podtrzymanie ich monopolu nie ma teraz większego znaczenia.
http://www.expandabrand.com/wp-content/uploads/2015/10/Top-100-Brands.jpg
http://static.businessinsider.com/image/53bab7306bb3f7d3244b9954/image.jpg
Nie wszystkie kraje można było łatwo podporządkować, to musiało potrwać dłużej, weszły do gry rożne tzw. międzynarodowe struktury finansowe, przypłynęły dobrze znane banki koncerny, korporacje i rożni "doradcy", "obserwatorzy" i inni.
Czym teraz rożni się UE od tamtego kraju opanowanego przez "grupę" ludzi decydujących o finansach, wg. mnie różnic jest coraz mniej. Nadal UE ma swoją pewnego rodzaju niezależność gospodarczą, polityczną i bankową. Zaczęto to zmieniać różnymi metodami, a podpisanie np. TTIP nie od razu, ale będzie definitywnym upadkiem UE, ale inne kraje w Europie już nic później nie zrobią, będą za słabe. Zapewne spotkania pewnej grupy są niczym innym jak dyskusją o poszerzaniu wpływów kilku "rodzin" być może w wielu kwestiach o odmiennych poglądach, ale zgodnych w jednym - chęci absolutnej władzy i posiadaniu wszystkiego. Ale jest problem, świat jest zbyt duży, a jego opanowanie i utrzymanie tego stanu zbyt trudne i drogie (może dlatego mówi się o depopulacji), a popsuty pieniądz nie każdego kusi, rożne kraje mają rożne aspiracje (Rosja, Chiny, itd).
Kapitalizm w teorii nie jest zły, ale nie taki gdzie zamiast kapitału zdobytego pracą, rozwojem, badaniami skoncentrowano się na zdobywaniu kapitału prawie nic nie wytwarzając, a grabiąc z osiągnięć innych i utrzymywanie tego stanu siłą broni.
Czym jest obecne PKB pochodzące z nierządu, przemytu, szarej strefy, obrotów kapitału gdy w tym czasie nie wyprodukowano nawet jednej śrubki. Na dodatek coś co jest rzeczywiście wytwarzane jest obciążone ogromną liczbą przepisów, podatków - których strzeże coraz liczniejsza i coraz kosztowniejsza armia urzędników. Podobnie głupim jest tłumaczenie rosnących kosztów zatrudnienia koniecznością np. zwiększania płac, bo nowo zatrudniona osoba wnosi do firmy potencjał do np. wytworzenia większej liczby dóbr i za większy wkład czy innowacyjność musi dostać dodatkową premię, to opodatkowanie pracownika (w tym pośrednie) jest przeszkodą w rozwoju wielu firm.
Do obecnej sytuacji w USA i Europie przyczyniła się MONOPOLISTYCZNA (nie za darmo popierana przez świat finansów, polityków) pozycja koncernów, które pomimo kosmicznych zysków chciały jeszcze więcej, wiec zapakowali wszystkie fabryki na statki i wywieźli do Chin. Początkowo zarabiali na tym posunięciu krocie, ale nie spoglądali w przyszłość. Zdobywali coraz większy rynek, wiele firm z rożnych krajów musiało upaść - nie wytrzymały konkurencji cenowej, bo koncerny oferowały produkty po jeszcze niższej cenie przy początkowym i tak wzroście zysków. Coraz mniejsze firmy aby się utrzymać na rynku przenosiły produkcję do Chin - gdzie płacą była przysłowiowa "miseczka ryżu". Tylko, że to przyczyniło się do likwidacji miejsc pracy, kraje z których firmy poprzenosiły produkcję ubożały (mniej zakładów pracy, większe bezrobocie, mniejsze wpływy z podatków, większe nakłady na socjal, itd.). Chińczycy produkowali dla innych, posiadali cała technologie do wytwarzania prawie wszystkiego, wiec zaczęli to wykorzystywać, oferując prawie identyczne produkty TANIEJ ale sprzedając bezpośrednio (np. odmiana Allegro, ale o globalnym zasięgu - Aliexpress i Alibaba - dla firm) już z pominięciem logo i narzutu koncernu z Europy czy USA. Firmy nie mają bardzo jak odwrócić ten stan, bo Chiny już mają w rękach ich technologię (i nadal ją unowocześniają, ba niekiedy mają już lepszą), a poza tym sprowadzając z powrotem firmę do kraju jej wyroby byłyby dużo droższe (co już nie znaczy, ze lepsze) od odpowiedników z Chin. A czy kwestią kilku, kilkunastu lat, jak marzeniem zacznie być możliwość wyjazdu do Chin w poszukiwaniu pracy - czas pokaże, ale Chiny to jednak liczny kraj, wiec zadbają przede wszystkim o siebie.
Osobiście INFLACJĘ widzę w świecie finansów, gdzie rośnie liczba dłużnego, popsutego pieniądza i pochodnych, coraz szybciej obracanego, ale takiego który nie przedostaje się do klasy średniej i niżej. Na dodatek ten dług próbuje się zbierać głównie z klasy średniej i niższej. Masę osób zachęca się do inwestowania, lokowania, do rożnych funduszy, itd., ale dla większości kończy się to jak dla dawców kapitału i oszczędności, które wędrują do najbogatszych (prowizje od transakcji, lewary, naginanie czasu przez brokerów, itp.).
Pochodną tej INFLACJI widzę w zalewaniu świata przez największe koncerny zalewające świat coraz większą ilością coraz gorszej jakości towarem z coraz krótszym okresem przydatności, wyprodukowana w coraz krótszym czasie. Przydatność żywności się wprawdzie wydłuża kosztem użytej chemii (co widać po statystycznym mieszkańcu USA -jego tuszy i statystykach mówiących że za 10 lat 50% rodzących się dzieci w USA będzie autystycznymi), ale cała reszta produktów ma tylko ładnie wyglądać i nie służyć zbyt długo, bo w magazynach czeka nowa partia do sprzedaży.
Nie wiem jak w USA (zapewne podobnie jak w UE) ale skoro produkcja wywędrowała do Chin, brak zakładów, rośnie bezrobocie, rosną podatki, rośnie liczba osób po socjal, maleją wpływy z podatków wiec podnosi się ich wysokość i poszerza na inne rzeczy, nawet jak jest praca to średnie płace w zachodniej części UE zmalały. To kto ma ochotę wydawać pieniądze, których jest coraz mniej na kupowanie coraz gorszego towaru. Co nam po takiej DEFLACJI gdzie coraz więcej dóbr, towarów to śmieci, a taką DEFLACJĘ gdzie wprawdzie tańszy towar musimy kupować z powodu jego niskiej jakości dwa razy częściej, na dodatek mając mniej w portfelu (niższe płace, wyższe podatki) po podliczeniu naszych wpływów z wydatkami można raczej nazwać INFLACJĄ. Nie pomoże też żadne ujemne oprocentowanie, ludzie co najwyżej wypłaca gotówkę z banków, choć próbują temu przeciwdziałać płatnościami bezgotówkowymi.
Jedyną pozytywną DEFLACJĄ jest spadek cen paliw i surowców, ale ten pozytyw najbardziej służy tym którzy, korzystając z surowców coś wytwarzają czyli np. Chinom. Większość firm w Polsce to tylko zagraniczne montownie, wiec i zyski z tanich surowców czy energii nie są nasze. Przeciętny Polak ma tylko tyle z tego, że stać go na dłuższe przejażdżki autem.
KubeKjakubek
kuba.jonczyk@op.pl