Ostatnimi czasy dużo dyskutuje się odnośnie tego czy banki centralne zaczną wreszcie zacieśniać politykę i podniosą stopy procentowe. Mało kto zauważa, że kontrola nad stopami procentowymi wymyka się z rąk banków centralnych. Aby to pokazać muszę cofnąć się trochę w czasie.
Od roku 2008 kiedy to upadł bank inwestycyjny Lehman Brothers, FED rozpoczął program pompowania ogromnych ilości środków płatniczych do systemu bankowego. Zwiększenie płynności miało rozwiązać wszystkie problemy. Przez okres 5 lat FED zwiększył wielkość aktywów (podaż pieniądza) z 800 mld do 3200 mld czyli o 400 %. Dla porównania dojście do poziomu 800 mld zajęło mu 95 lat. W ślad za FED’em poszły największe banki centralne. Obecnie niemal wszystkie banki centralne drukują na potęgę.
Czemu zatem nie ma jeszcze hiperinflacji skoro podaż pieniądza emitowanego przez banki centralne zwiększyła się tak dramatycznie?
Otóż bank centralny emituje środki płatnicze, które nie trafiają bezpośrednio do systemu. Pożyczają je po koszcie zbliżonym do zera banki komercyjne, za które kupują obligacje, które stanowią zabezpieczenie pod handel kontraktami terminowymi. Banki zatem przejęły ogromną masę środków lecz nie przekazały ich do gospodarki w postaci kredytów lecz trzymają je jako zabezpieczenie pod spekulacje.
Skoro bank centralny może emitować pieniądze, które niekoniecznie muszą trafić do gospodarki i nie ma wielkiej inflacji to czemu proces ten nie może trwać wiecznie?
Bank centralny co miesiąc generuję kwotę X zwiększają zadłużenie kraju. Pod nowo wykreowane środki rząd emituje obligacje. Jako, że od 2008 roku mamy na całym świecie praktycznie zerowe stopy procentowe to odsetki, jakie rządy płacą z tytułu obsługi długu nie są zabójcze dla budżetu. Brak hamulca ostrożnościowego jakim jest wzrost odsetek powoduje, że politycy nie przejmują się deficytem budżetowym i zadłużają swoje kraje na ogromną skalę. Zadłużenie największych gospodarek zachodnich jest obecnie w okolicy 100% PKB.
Skoro koszt obsługi długu zależy od stóp procentowych ustalanych przez banki centralne to czemu stopy nie mogą na dłużej pozostać na minimalnych poziomach? Przecież dzięki temu budżet nie traci dużo na odsetki.
Banki centralne ustalają krótkoterminowe stopy procentowe (LIBOR). Stopy długoterminowe ustala rynek. Rządy pod zabezpieczenie druku pieniądza emitują obligacje o zapadalności (terminie wykupu) od 1 roku do 30 lat. Papiery krótkoterminowe płaciły równowartość stóp procentowych ustalanych przez bank centralny plus mała premia. Im termin wykupu obligacji był dłuższy tym rząd musiał zaoferować wyższe odsetki. W końcu ryzyko bankructwa kraju na przestrzeni 30 lat jest znacznie wyższe niż w ciągu 1 roku.
Prawdziwym wyznacznikiem stóp procentowych, które ustala rynek są jednak obligacje 10-letnie. Najbardziej popularne są oczywiście obligacje USA. Gdy rynek czyli inwestorzy i fundusze z całego świata są pewni co do wypłacalności emitenta to chętnie kupują obligacje. Duży popyt powoduje, że ich cena rośnie a tym samym maleje oprocentowanie. Tak też było do maja tego roku. Odsetki od obligacji USA i Wielkiej Brytanii spadły do historycznego minimum 1,6%. Tak niskich poziomów nie notowano w USA od 240 lat, w UK od ponad 300.
Kto przy zdrowych zmysłach pożyczyłby rządom środki na 10 lat oprocentowane na 1,6% rocznie widząc, że banki centralne wciąż rozwadniają pieniądz?
Otóż przez ostatnie lata zarówno fundusze emerytalne, inwestycyjne jak i rezerwy walutowe były trzymane w obligacjach bezpiecznych krajów tj. USA, Niemcy czy Wielka Brytania. W połowie tego roku jednak trend się odwrócił.
Na fali zerowych stóp procentowych zadłużenie gospodarek światowych eksplodowało. Wielu inwestorów jak i instytucji finansowych doszło do prostego wniosku. Dług jest zbyt duży aby został spłacony. Jeżeli dług kraju względem PKB przekroczy 90% jest już pewne, że pożyczone pieniądze nie zostaną spłacone.
Na posiadaczy obligacji w takiej sytuacji zazwyczaj czekają 2 rozwiązania:
- bankructwo i układ z wierzycielami. Grecja wraz z częścią wierzycieli doszła do porozumienia, w skutek którego kraj spłacił 20% zobowiązań podczas gdy 80% zostało umorzone
- druga opcja to dewaluacja waluty poprzez druk i inflację i w efekcie spłacenie długów wartych minimalnej części tego co kraj pożyczył
Inwestorzy na całym świecie widząc na co się zanosi zaczęli pozbywać się obligacji rządowych w skutek czego ich cena spadła. Skoro cena spada to rośnie oprocentowanie. Trend dotyczy zarówno obligacji USA, UK, Japonii, Niemiec, Hiszpanii, Portugali czy Francji.
Aby powstrzymać wzrost oprocentowania obligacji banki centralne za nowowykreowane środki rozpoczęły skup obligacji próbując powstrzymać wzrost rentowności. Ich siła jest jednak znacznie ograniczona i działania przypominają błędne koło.
a) Banki centralne drukują środki płatnicze (zwiększając zadłużenie kraju) co wzmaga wzrost obaw o przyszłą inflację lub niewypłacalność
b) Obawy te powodują, że posiadacze obligacji zaczynają je wyprzedawać w skutek czego rośnie ich oprocentowanie
c) Banki centralne kreują jeszcze więcej pieniędzy aby skupić obligacje i zbić ich rentowność będącą punktem odniesienia po jakim państwa mogą pożyczać pieniądze
d) W efekcie strach inwestorów zostaje spotęgowany i nasila się ucieczka od „bezpiecznych obligacji”
Wygląda na to, że w maju mieliśmy historyczny szczyt wycen obligacji o czym pisałem przed rokiem w Bańka w obligacjach. Szczyt przypadł w 5 miesięcy po ukazaniu się artykułu. Od tego czasu rentowność obligacji wzrosła średnio o 60% zależnie od kraju. Tak nagły wzrost jest niczym innym jak tylko efektem pęknięcia bańki w aktywie skupiającym największą część majątku. Globalna wartość obligacji jest bowiem większa niż wartość wszystkich akcji notowanych na giełdach.
Co dalej?
Pół roku temu zaczął się długoterminowy trend ucieczki od obligacji, który potrwa do Global Resetu. Rządy poszczególnych krajów zadłużone na niespotykaną skalę będą przeznaczać więcej i więcej środków na obsługę długu. Jeżeli przed rokiem dany kraj przeznaczał powiedzmy 15% wszystkich dochodów budżetowych na spłatę odsetek i rolowanie długu to w kolejnym roku przeznaczy już 20%. Dla wyjaśnienia: rollownie długu polega na tym, że państwo wykupuje obligacje których termin zapadalności minął i w ich miejsce emituje nowe.
W Polsce koszt obsługi długu publicznego w 2012 roku wyniósł 42 mld PLN. Dochody budżetowe wyniosły 287 mld. Jak nietrudno policzyć 14% wszystkich podatków idzie na spłatę odsetek od długu publicznego.
Sytuacje Polski na tle krajów południa Europy jest relatywnie dobra lecz „bankrutów południa” gonimy w szybkim tempie. W nadchodzących miesiącach lub max 2-3 latach będziemy mieli kumulację następujących zjawisk:
- znaczny wzrost zadłużenia względem PKB w efekcie utrzymujących się deficytów budżetowych (rządy wydają więcej niż ściągają w postaci podatków, różnica zwiększa dług)
- ogromny wzrost kosztów obsługi długu gdyż mniej chętnych na obligacje oznacza konieczność zaoferowanie wyższych odsetek
W efekcie przekazywania coraz to większych kwot z tytułu obsługi zadłużenia zabraknie środków na edukację, służbę zdrowia czy opiekę socjalną. Rządy aby się ratować podniosą podatki oraz nasilą kontrolę. Efekt będzie odwrotny do zamierzonego. Wiele osób przeniesie się do szarej strefy, wiele firm upadnie. Spowoduje to spadek wpływów podatkowych i nakręcanie się spirali zadłużenia.
Stan taki może funkcjonować do czasu, w którym protesty na ulicach zmuszą rząd do ogłoszenia częściowego bankructwa lub następi monetyzacja długu czyli bank centralny uruchomi druk na 3 zmiany. Posiadacze obligacji zostają spłaceni z nowowykreowanych środków, inflacja będzie szalała a ludzie stracą zaufanie do waluty. Jak się to zazwyczaj kończy widzieliśmy w latach 90-tych.
W kolejnym artykule przedstawię konsekwencje jakie dla świata finansów ma wzrost rentowności obligacji.
Trader21
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
- banki centralne pompuja srodki platnicze do systemu bankowego,
- te srodki platnicze funkcjonuja w systemie bankowym jako pozyczki dla bankow za ktore banki kupuja obligacje
- kupowane przez banki obligacje sa zabezpieczeniem oparacji spekulacyjnych prowadzonych przez banki
- zabezpieczeniem dla obligacji sa nasze podatki
Czyli :
Panstwo emituje obligacje, pod ktore bank centralny emituje pieniadz pozyczany bankom, ktore za ten pieniadz wykupuja te obligacje, zatem po prostu Panstwo w imieniu swoich obywateli, kladzie ich pieniadze przed bankierem na stole, ktore ow bankier oferuje Panstwo z zastrzezeniem koniecznosci zwrotu z odsetkami w ustalonym czasie i to my, podatnicy placimy za ten deal ?
Czy ja dobrze zrozumialem ?!?!
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
Przedłuży agonię? Zwiększy tąpnięcie?
Inne działanie przyspieszyło by końcówkę ale zmniejszyło straty.
Jak sądzisz ruscy i chinole wykorzystają ten dzień jako pretekst do większego upłynnienia obligacji?
Pozdrówka
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
http://www.money.pl/archiwum/felieton/artykul/bankructwo;panstwa,24,0,128536.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Dla mnie decyzja FEDu jest oczywista. Wiedziałem przed posiedzeniem, ze nie zmniejsza QE, bo nie mogą. Kto inny by skupował te obligacje? FED nie ma wyboru musi drukować inaczej USA przy tym deficycie zbankrutuje. Wygląda na to, ze Global Reset będą opóźniać jak tylko się da najdalej. Tak twierdziłem wcześniej, a ten ruch FEDu tylko potwierdza mój pogląd. Według mnie wybiera drogę inflacyjna. Beda to ciągnąc tak długo, aż pojawi się wysoka inflacja, która wyczyści bilanse.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
Czyżby jednak wojna? Teraz solidny atak terrorystyczny w USA z dowodami na działania Asada? No i oczywiście wojna która się solidnie rozwinie na wschodzie?
pozdrówka
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Moim zdaniem wcześniejsza zapowiedź o ograniczeniu druku była wyłącznie testem jak zareaguje rynek. Na razie spodziewam się kontynuacji druku przy minimalnych stopach procentowych. Jeżeli uda się utrzymać w ryzach rentowność 10 UST to sytuacja na razie się nie zmieni. Jeżeli jednak FED straci nad nimi kontrolę to bez żadnych zapowiedzi podniesie nagle stopy procentowe podobnie jak w 1980 tyle że tym razem wyzwoli to bankructwa UE, USA, Japonii. Przy okazji kryzysu zaproponują oddłużenie w zamian za oddanie suwerenności i zgodę na dalszą centralizację władzy i polityki monetarnej. Brzeziński wspominał o tym z 6 m-cy temu.
Jeżeli jednak w międzyczasie Chiny / Rosja ogłoszą plan oparcia Yuana i Rubla na złocie to plany zachodu spalą na panewce. Czas pokaże.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
dzięki za tekst, czekam z niecierpliwoscia na c.d.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Pozdrawiam serdecznie wszystkich forumowiczów.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jakub O
Dzięki wielkie !
P.S
45mld miesiecznie jest zamieniane na obligacje rzadowe a 40mld na obligacje pod hipoteki, ciekawy jestem w jakim stopniu nasi kochani bankierzy opanowali rynek nieruchomosci.
P.S 2
Czy jest możliwość, że FED drukuje więcej niż 85 mld ? Oni przeciez nigdy chyba nie byli audytowani.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Czytam bloga od około roku. Trochę mi zajęło, aby ogarnąć wszystkie wpisy i skonfrontować to z moją wiedzą.
Chcę zauważyć, że w moim skromnym mniemaniu dzięki Pana blogowi, więcej dowiedziałem się o inwestycjach, działaniu gospodarki itp., niż przez 5 lat pieprzonych bezużytecznych studiów ekonomii, co nawet nie stało przy kapitalistycznej austriackiej szkole.
Niesamowite jest, gdy czytam ten wpis i zastanawiam się co ma jedno do drugiego, kiedy to nagle poniżej jest od razu podane rozwiązanie domysłów i wytłumaczenie. Coś niesamowitego.
Propaguję tego bloga wśród moich dobrych znajomych interesujących się inwestycjami i ogólnym stanem tego czego nie widać. Niesamowite w jak szybkim tempie są oni bogatsi o srebrne monety w masowych ilościach... Mało tego, już jesteśmy 20 zł bogatsi na jednej sztuce. ;-)
Tak trzymać i mam nadzieje, że nie "popełni się" Panu samobójstwo.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
FED obecnie skupuje MBS’y czyli pożyczki zabezpieczone hipoteką za ok 40 mld miesięcznie. Zakupu dokonuje przy użyciu nowokreowanych USD. W tym momencie FED jest już największym posiadaczem kredytów hipotecznych. Do końca roku wartość MBS’ów w aktywach FED wzrośnie do 1,5 biliona USD co przy medianie ceny domów wynoszącej w USA 192 tys. USD daje astronomiczną ilość 7,8 miliona nieruchomości czyli ok 15% wszystkich kredytowanych nieruchomości w USA.
Źródło http://independenttrader.pl/128,czy_fed_rzeczywiscie_zamierza_podniec_stopy_procentowe.html
85 mld są oczywiście oficjalnymi danymi i jako, że FED nie jest audytowany są to dane niewiarygodne. Przykład: oficjalny deficyt od wielu lat wynosi X, podczas gdy przyrost długu po tym roku wzrasta np o 130% X. Owe 30% jest efektem braku audytów.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
handlujesz przejrzałymi jabłkami, opychasz je znajomemu zakupowcowi w markecie. Za to, że kupuje od ciebie te twoje jabłka, dajesz mu w łapę 1% od twojego obrotu.
Jabłka zaczynają gnić, znajomy się skarży, że towar jest zły i nie chce już od ciebie kupować. Ty obniżasz cenę, żeby tylko te jabłka opchnąć zanim zgniją całkowicie. Zakupowiec-kumpel nadal nie chce kupować zepsutego towaru.
Wtedy proponujesz mu większy procent. Może jak dasz 10% to skusi się ponieść ryzyko zakupu trefnego towaru.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
----
wychodzi na to, że (pokażę na przykładzie) banki centralne (BC) "drukują" kasę i przekazują ją bankom komercyjnym (BK):
BC= +100 zł, -100 zł w obligach; BK=0
po przekazaniu pod drobny procent
BC= -100 zł w obligach, +0,5 zł (% od pożyczki); BK= +100 zł, -0,5 zł
BK kupuje za kasę z pożyczki obligi:
BC= +100 zł, +0,5 zł, -1 zł (% za obligi); BK= +100 w obligach, +0,5 (obligi minus % pożyczki).
Z tego wynika, że "wydrukowana" kasa powraca do banku centralnego, a bank komercyjny jeszcze ciągnie mały procent z różnicy %%.
Czy dobrze to wszystko rozumiem? Może to jest powodem tego, że kasa nie trafia na rynek?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Czy może się tak brzydko bawić bez końca?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Otóż bank centralny emituje środki płatnicze, które nie trafiają bezpośrednio do systemu. Pożyczają je po koszcie zbliżonym do zera banki komercyjne, za które kupują obligacje, które stanowią zabezpieczenie pod handel kontraktami terminowymi. Banki zatem przejęły ogromną masę środków lecz nie przekazały ich do gospodarki w postaci kredytów lecz trzymają je jako zabezpieczenie pod spekulacje.
Skoro za pieniądze wyemitowane przez bank centralny kupowane są obligacje skarbu państwa oznacza to że kasa z nowo wyemitowanych pieniędzy trafia do emitenta obligacji czyli skarbu państwa (wiadomo łatają deficyt budżetowy). Rząd nie trzyma tych pieniędzy w workach tylko wydaje na swoje ministerstwa które przeznaczają je na jakieś inwestycje i pensje urzędników, wynika z tego że te pieniądze trafiają jednak na rynek. Podsumowując owszem banki nie przekazują kasy do systemu ale do budżetu państwa z którego pieniądze trafiają do systemu. Dzięki temu banki mają 'zabezpieczenia' pod swoje derywaty a rząd ma kasę na socjal. Trader czy możesz mi wytłumaczyć gdzie tkwi błąd w moim rozumowaniu?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Jeżeli, przyjmując spiskową teorię dziejów, ktoś 'za tym wszystkim' stoi to nie pozwoli, aby przypadkowi właściciele złota/srebra mogli pozostać niezależni. Wystarczy dekret o konfiskacie kruszcu i zakazie jego obrotu pod karą więzienia, dla obu stron transakcji. Następnie kilka pokazowych procesów i armia TW prowokatorów próbujących namówić do takich transakcji. Wtedy przykładowy zakup mieszkania za złote dukaty (zakładam, że cena uncji złota na czarnym rynku sięgnęła by sufitu) była by śmiertelnie ryzykowna dla sprzedającego i kupującego. A po dokonaniu transakcji fiskus chciałby wiedzieć skąd kupujący miał fundusze na zakup.... Właściciele kruszcu staliby się współczesnymi Midasami. Abstrahując już od tego czy potencjalny sprzedawca mieszkania chciałby go zamienić na klika uncji nielegalnego kruszcu, zakładając, że może już za chwilę 'będzie lepiej', a cena złota/srebra wróci z powrotem na wcześniejsze poziomy...
Jeśli faktycznie czeka nas Armageddon, to należy inwestować raczej w puszki z sardynkami o długim okresie przydatności do spożycia, a nie w złoto czy srebro :-)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
Obecnie jedną z opcji jest niestety wojna. Tylko jak ją rozpocząć? Może przez zatopienie jakiegoś niewinnego nieuzbrojonego okrętu wojennego przez rakietę z której pozostanie jedynie plakietka "Made by Baszar el-Asad"? Plakietka może również pozostać po pocisku z sarinem, który wybuchnie w jakiejś USAńskiej szkole. Należy pamiętać, że socjopaci, którzy ostatnio zagazowali kilkaset dzieci nadal są tam gdzie byli (zapewne u władzy)- przy czym ja nie wiem kto to jest a może ktoś z Was wie?
@Trader21 rozumiesz coś z tego: GOFO na plusie, oprocentowanie 10Y spadło?
Ostatnio znalazłem gdzieś informacje, że najwięcej poza FEDem kupuje Japonia. Czyżby płacili japońskimi obligacjami?
To tak jak z tym bacą, który chciał się dorobić i postanowił sprzedać na targu psa za 100000 PLN. Plan się powiódł zamienił psa na dwa koty po 50000 PLN.
Pozdrówka
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Fidesis
To właśnie tu lubię. Osłanianie mechanizmów rynkowych, ich całościową syntezę w jednym miejscu, tłumaczenie skomplikowanych procesów prostym językiem i nie popadanie (za wiele) w mętne prorokowanie bez oparcia w danych.
OK Mamy już dobry obraz USA i ogólnych mechanizmów. Nasuwa się teraz pytanie jak wygląda stan Eurozony i euro(i może Chin). USA nie będzie chciało zostać pierwszym bankrutem bez walki... czy istnieje opcja jakichś spektakularnych tąpnięć euro lub yuana? Domino dotknie wszystkich, ale nie wszystkich równo. Zbliża się też kolejny klif fiskalny.
ts16grot@gmail.com:
Czy mi się wydaje czy 2gie i 3cie zdanie twojej wypowiedzi są ze sobą sprzeczne? Rozwiń proszę.
Kot:
Za komuny też była inflacja, a ludzie uciekali od złotego w kruszce oraz w obce dewizy. Do tego samo państwo nie mogło bez tych dewiz funkcjonować, więc obrót nimi trochę na partyzanta, ale istniał, a za dewizy można było kupować w PEDEXach. I pamiętaj, że wtedy permanentny kryzys to był naturalny stan gospodarki :-)
Nie martw się Polacy są od pokoleń zaprawieni w budowaniu podziemnego państwa i życia w szarej strefie. Poza tym Polska to już nie PRL i jeszcze nie państwo policyjne jak USA. Nikt do skarpety Ci zaglądać nie będzie ;-) Dzisiaj mamy też internet, nowe technologie, portale społecznościowe, organizacje oddolne i większą kulturę samorządzenia się. Ja to współczuję bardziej krajom zachodu, które o komunie nigdy nie słyszały i nie wiedzą co je czeka ;) Może jedynie w USA, ale im właśnie grozi powrót do takich faszystowskich praktyk jak z czasów Roosevelta - tylko wtedy pretekstem była wojna - dziś jedynym mogłaby być wojna domowa/stan wojenny...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Granicą po przekroczeniu, której inflacja W USA nabiera tempa jest wartość wskaźnika US dollar index na poziomie 80 ptk. Bankierzy w USA za wszelka cenę chcą utrzymać poziom tego indeksu powyżej 80 ptk. Najskuteczniejszym sposobem osiągnięcia tego jest sukcesywne podnoszenie oprocentowania amerykańskich obligacji.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
I jakoś niespecjalnie widzę żeby ktoś się tym przejmował. Choć dziś po komunikacie FED może się to zmieni. Swoją drogą ci z FED chyba sobie zdają sprawę że to wszystko musi walnąć i ten szalony dodruk ma pozwolić na zgromadzenie bardziej wartościowych aktywów na czas kryzysu. Jeśli jest tak jak pisze Trader21 że FED ma koszyk pełen hipotek (czyli potencjalnie nieruchomości) to ma to sens. Przeraża tylko fakt, że FED to prywatna instytucja a nie rządowa.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Wojna toczy się również w kosmosie, w samym tylko maju zestrzelono cztery satelity.
Zobaczymy co się będzie działo początkiem października w USA. Czyżby FEMA faktycznie szykowała się do wprowadzenia stanu wojennego?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Trader 21 napisałeś:
Otóż bank centralny emituje środki płatnicze, które nie trafiają bezpośrednio do systemu. Pożyczają je po koszcie zbliżonym do zera banki komercyjne, za które kupują obligacje, które stanowią zabezpieczenie pod handel kontraktami terminowymi. Banki zatem przejęły ogromną masę środków lecz nie przekazały ich do gospodarki w postaci kredytów lecz trzymają je jako zabezpieczenie pod spekulacje.
Skoro za pieniądze wyemitowane przez bank centralny kupowane są obligacje skarbu państwa oznacza to że kasa z nowo wyemitowanych pieniędzy trafia do emitenta obligacji czyli skarbu państwa (wiadomo łatają deficyt budżetowy). Rząd nie trzyma tych pieniędzy w workach tylko wydaje na swoje ministerstwa które przeznaczają je na jakieś inwestycje i pensje urzędników, wynika z tego że te pieniądze trafiają jednak na rynek. Podsumowując owszem banki nie przekazują kasy do systemu ale do budżetu państwa z którego pieniądze trafiają do systemu. Dzięki temu banki mają 'zabezpieczenia' pod swoje derywaty a rząd ma kasę na socjal. Trader czy możesz mi wytłumaczyć gdzie tkwi błąd w moim rozumowaniu?
Odpowiedź:
FED kreuje 100 mld przekazuje je do banków emisyjnych (sprzedających obligacje z ramienia rządu). Rządu emituje obligacje na 100 mld i przekazuje do w formie zastawu pod emisję nowych środków.
100 mld ulega podziałowi: 80 mld idzie do US Treasury na bieżące wydatki. 20 mld trafia do banków komercyjnych z tytułu spłaty odsetek od obligacji które posiadają oraz prowizji z tytuł emisji obligacji. Owe banki następnie przekazują ok 2 mld do FED’u z tytułu pożyczek, które zaciągnęły aby mieć środki za zakup owych obligacji.
Inny przykład:
Bank komercyjny ma MBS’y (pakiety kredytów zabezpieczone hipotekami). Wiele z kredytów jest niespłacalnych lub wartość domów jest niższa niż wartość kredytu. Generalnie jest to produkt wątpliwej jakości. Mimo to bank komercyjny sprzedaje pakiet realnie warty 10 mld za 20 mld do FEDu. FED kupuje je z nowo kreowanych środków zabezpieczonych obligacjami USA lecz środki trafiają do banku komercyjnego.
Inny przykład:
Rok 2009 większość systemu bankowego była na skraju upadku ze względu na kryzys płynności. FED w formie nieraportowanych pożyczek udzielił kilkunastu bankom w USA i Europie pożyczek na ok 16 bln (równowartość PKB USA). Środki posłużyły ostatecznie do krótkoterminowej spekulacji na giełdach w efekcie czego indeksy w kilka miesięcy wzrosły na całym świecie o powyżej 50%. Kredyt nie był zabezpieczony obligacjami USA lecz FED widząc doskonałą okazję do zarobku dla banków komercyjnych (swoich akcjonariuszy) wygenerował ogromną kwotę z powietrza aby banki mogły dokonać szybkiej spekulacji. To jest właśnie problem braku audytu FED’u.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
"@Trader21 rozumiesz coś z tego: GOFO na plusie, oprocentowanie 10Y spadło?
Ostatnio znalazłem gdzieś informacje, że najwięcej poza FEDem kupuje Japonia. Czyżby płacili japońskimi obligacjami?"
Marek, mogę się tylko domyślać.
Najprawdopodobniej któryś rząd idąc za namową banksterów rzucił na rynek złoto fizyczne z narodowych zapasów w zamian kupując kontrakty na Comexie. Taki mały swap aby zaoszczędzić na kosztach składowania ☺ 4-5 miesięcy temu zrobił tak Meksyk. Teraz być może USA znalazło kolejnego jelenia. Przypuszczam, że to jest wytłumaczenie powrotu GOFO do pozytywnych poziomów. Pytanie na jak długo.
Czy Japonia wróciła do zakupów UST? Nie wiem. Może Japonia, może FED zwiększył skalę zakupów nim to ogłosił? A może „kolejny Meksyk” środki uzyskane ze sprzedaży złota przeznaczył na zakup „bezpiecznych obligacji USA”
@donvito1981
Dolar może trzymać wartość z wielu powodów:
- USD index jest porównaniem wartości dolara do innych papierowych walut
- inne kraje drukują podobnie jak USA, niektóre nawet szybciej (Japonia)
- akcjonariusze FED’u (banki komercyjne) pośrednio zarządzają środkami z funduszy emerytalnych na całym świecie. Wystarczy przykaz z centralni „wyprzedajemy obligacje krajów wschodzących i kupujemy obligacje USA”. Jak myślisz skąd takie osłabienie walut Indii, Indonezji czy Brazylii w ostatnim czasie.
- siła militarna USA „grzecznie prosimy nie wyzbywajcie się naszych obligacji” bo aktywujemy Brevika 2.0 lub finansowo zaczniemy wspierać opozycję
Aby zrozumieć czemu przy ciągłym druku spada cena złota przeczytaj: http://independenttrader.pl/59,zloto_fizyczne_vs_rynek_papierowy.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Dzięki za opis i przykłady. Wynika z tego że moje rozumowanie jest poprawne. Cytat który wkleiłem był odpowiedzią na pytanie:
"Czemu zatem nie ma jeszcze hiperinflacji skoro podaż pieniądza emitowanego przez banki centralne zwiększyła się tak dramatycznie?"
Wniosek z Twojej odpowiedzi to:
"Banki zatem przejęły ogromną masę środków lecz nie przekazały ich do gospodarki w postaci kredytów lecz trzymają je jako zabezpieczenie pod spekulacje."
W odpowiedzi na mój komentarz napisałeś że 80% idzie do US Treasury na bieżące wydatki. Oznacza to że 80% jest wlewane do systemu i powinno powodować inflacje. Dla systemu pieniężnego nie ma przecież różnicy czy dodatkowa podaż pieniądza pochodzi z kredytów czy z wydatków rządowych (też zresztą z kredytu).
W związku z tym Twoja odpowiedź na Twoje pytanie jest niespójna z tym co napisaliśmy w komentarzach.
Czy możesz to wyjaśnić skoro jednak większość podaży pieniądza emitowanego przez banki centralne wpływa do budżetu państwa a przez to do systemu to nie ma jeszcze hiperinflacji?
Mam na to pytanie własną hipotezę ale zanim ją podam chciałbym usłyszeć Twoje zdanie :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Zmiana ilości pieniądza w systemie i inflacje płynąca z tego jest wypadkową wielu czynników:
- ilość bazowa pieniądza (czyli dług względem banku centralnego) - która wzrosła 4 krotnie
- szybkość obiegu pieniądza, czyli jak szybko pieniądz zmienia właściciela - ta z kolei spada
- rzeczywista ilość pieniądza w obiegu wykreowana w systemie rezerwy cząstkowej M3 która po spadkach poniżej zera w okolicy 2010 roku obecnie rośnie z prędkością około 5% rok do roku
- kolejnym czynnikiem jest ilość dolarów, które nagle przestały być potrzebne w wymianie handlowej kiedy to blok azjatycki porzucił USD we wzajemnych rozliczeniach
- inny czynnik to cena ropy oraz surowców sprzedawanych w USD kreująca sztuczny popyt na dolary. . In niższa cena ropy tym niższy popyt na dolary z związany z koniecznością zapłaty za daną ilość baryłek. 1 mld baryłek x 70 USD to nie to samo co 1 mld baryłek po 110 USD
USD jest globalną walutą rezerwowo handlową. Nie można na inflację patrzeć tylko z perspektywy bazowej podaży pieniądza.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ok. w pełni się zgadzam i rozumiem. Biorąc jednak pod uwagę te czynniki nadal uważam że inflacja powinna być wyższa niż te kilka % podane przez shadow stats. Z wymienionych przez Ciebie 5 czynników 3 są silnie pro inflacyjne, 1 ją hamuje, a jedna (m3) wpływa na umiarkowaną inflację.
Moim zdaniem ważnymi czynnikami hamującymi inflację są:
- niskie oczekiwania inflacyjne (oficjalna inflacja jest bardzo niska przez co ludzie uważają swoje $ wciąż za bezpieczne)
- olbrzymia nierówność ekonomiczna (większość dolarów należy do kilku procent najbogatszych, którzy tezauryzują je, nowo wpompowane pieniądze w większości nie trafiają do klasy średniej i ubogiej w której pieniądz krąży najszybciej)
Z tego wynika (moim zdaniem) że hiperinflacja zależy bardziej od czynnika psychologicznego niż podaży pieniądza, dojdzie do niej gdy większość ludzi zda sobie sprawę że dolar jest przewartościowany i zaczną się go szybko wyzbywać.
Ciekawym wskaźnikiem byłoby znalezienie informacji o ile % wzrosła podaż pieniądza w Republice Weimarskiej zanim nakręciła się spirala inflacyjna?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Do zaistnienia hiperinflacji potrzeba trzech czynników: znacznego wzrostu podaży pieniądza, wzrostu szybkości jego krążenia w gospodarce oraz kryzysu gospodarczego. Obecnie mamy wzrost podaży pieniądza, spadek szybkości z jaka krąży w gospodarce (pieniądz w dużej części jest tezauryzowany, stanowi oszczędności), oraz mamy nadprodukcje prawie wszystkiego, wiec nie ma mowy o kryzysie gospodarczym. Kryzys gospodarczy rozumiem w sensie dosłownym jako załamanie się bazy produkcyjnej, czyli puste półki w sklepach. Hiperinflacja to taki stan, w którym wszyscy maja kupę pieniędzy, każdy chce się ich jak najszybciej pozbyć, ale nie ma czego za nie kupić, sklepy świecą pustkami. Do hiperinflacji jeszcze nam bardzo daleko. Żaden z tych 3 punktów jeszcze nie został spełniony. W prawdzie podaż pieniądza wzrosła od 2008 roku o 450%, jednak jak na hiperinflacje to bardzo niewiele. Jest to dopiero początek drogi do hiperinflacji. Jesteśmy wiec dopiero na samym początku. Trzeba pamiętać tez, ze ceny towarów i usług nie rosną proporcjonalnie do wzrostu podaży pieniądza. Mozna podzielić to na dwie fazy przedhiperinflacyjna, w której ceny towarów i usług rosną wolniej niż podaż pieniądza. faza ta po pewnym czasie jak ludzie utracą, w końcu wiarę w taki drukowany pieniądz przechodzi w fazę hiperinflacyja, w której ceny towarów i usług rosną szybciej niż podaż pieniądza. Według mnie jesteśmy dopiero na początku fazy przedhiperinflacyjnej. Przejście z pierwszej fazy w druga zachodzi wówczas gdy ludzie tracą zaufanie do pieniądza i masowo zaczynają wyzbywać się swych pieniędzy. W pierwszej fazie ludzie tezauryzują pieniądz w formie oszczędności, nadmiar pieniądza jest wiec akumulowany dlatego ceny towarów i usług w tej fazie rosną znacznie wolniej niż podaż pieniądza. W pewnym momencie ludzie tracą wiarę w pieniądz i zaczynają wyzbywać się oszczędności, pieniądz zaczyna coraz szybciej krążyć, a Rzad dalej drukuje coraz więcej i następuje przejście do drugiej fazy. Dobrze mechanizm ten pokazujehiperinflacji pokazuje przypadek Republiki Weimarskiej. Pozwolę sobie wkleić fragment tekstu odnoszacy sie do niej:
"Latem 1914 roku bank centralny Niemiec zlikwidował możliwość wymiany banknotów na złoto. W ciągu dwóch tygodni dokonał emisji dodatkowych 2 miliardów marek. W okresie od 1913 roku aż do końca wojny zakończonej jesienią 1918 roku podaż pieniądza uległa czterokrotnemu wzrostowi. Ceny towarów w tym czasie wzrosły o 139 procent, a więc nieco ponad dwukrotnie. Czyż nie chciałoby się powiedzieć, że drukowanie pieniądza wcale nie wywołuje hiperinflacji??
Potwierdzić by to mogła kolejna statystyka, która mówi, że rok później, tj. w październiku 1919 roku wolumen pieniądza wobec tego z 1913 roku zwiększył się o 7 razy, podczas gdy same ceny nawet nie sześciokrotnie. Nic tylko drukować...
... co też na nieszczęście się stało, albowiem szaleństwo drukowania odsłoniło swoje drugie oblicze już w roku następnym. Na początku 1920 roku podaż pieniędzy wzrosła o ponad 8 razy wobec tej z 1913, podczas gdy ceny hurtowe blisko 13!!
Do listopada 1921 roku podaż pieniądza w obiegu wzrosła 18 razy, a ceny 34!
Do listopada 1922 roku podaż pieniądza w obiegu wzrosła 127 razy, a ceny 1154!
Do listopada 1923 roku podaż pieniądza w obiegu wzrosła 245 miliardów razy, a ceny 1380 miliardów razy!"
http://jakinwestowacwsrebro.blogspot.com/2012/11/ekonomia-w-piguce-4.html
kluczowa w mechanizmie powstawania hiperinflacji jest wiec kwestia utraty zaufania do danego emitowanego pieniądza. Jednak kiedy Rzad drukuje coraz więcej to jest tylko kwestia czasu kiedy do tego dojdzie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Otóż skoro wartość całego złota jakie jest na świecie stanowi tylko ułamek wartości światowego bogactwa, to jak można oprzeć nową walutę na złocie?
Czy to nie będzie oznaczało, że po prostu nie da się kupić całego światowego bogactwa? Czy pieniądze nie staną się wówczas dobrem rzadkim?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Otóż skoro wartość całego złota jakie jest na świecie stanowi tylko ułamek wartości światowego bogactwa, to jak można oprzeć nową walutę na złocie?
Albo cena złota musi wzrosnąć tak, aby zrównoważyć światowe bogactwo, albo musi powstać jakiś układ procentowej, ale proporcjonalnej do posiadanego złota, emisji pieniądza (częściowe pokrycie w złocie).
Jak na razie jednak banksterzy dzielnie walczą i skutecznie udowadniają światu, że złoto jest przewartościowane, a amerykański dolar nie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
W typowych standardach złota nigdy nie było tak, że złoto kupowało wszystkie dobra. Złoto pełniło doskonałą rolę pieniądza gdyż nie można było nagle zwiększyć jego podaży. Za każdą dodatkową uncją szła konkretna praca i koszty na jej wydobycia.
Złoto doskonale sprawdza się jako hamulec blokujący możliwość zwiększania podaży pieniądza i zapewnia stabilizację oraz przewidywalność gospodarczą. Od 1850 roku do I wojny światowej mieliśmy rewolucję przemysłową właśnie dzięki standardowi złota.
Co do ceny to aby ją określić należy sprawdzić ile pieniądza jest w obiegu i czy dany kraj chciałby oprzeć walutę w 100 % (typowy standard) czy np w 40% (Bretton Woods). Dodatkowo należałoby się zastanowić czy oparcie ma dotyczyć bazowej podaży pieniądza (M1) czy rzeczywistej M3 (powstałej w wyniku namnożenia środków poprzez system rezerwy cząstkowej.
Zależnie od rozwiązania cena może się różnić się wielokrotnie. Przykłady powrotu do częściowego i pełnego standardu złota i szacunkowe ceny 1 oz masz w artykule http://independenttrader.pl/25,zloto_i_srebro_-_dlaczego_warto_w_nie_inwestowac.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Czy dobrze w takim razie rozumuję, że w przypadku oparcia waluty na złocie blokujemy faktycznie możliwość przejęcia całości majątku przez minimalną liczbę bogaczy? Czyli czy oznacza to, że standard złota wymusza faktycznie swego rodzaju "sprawiedliwy" podział dóbr?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jakub O
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Wymieniając papierowy pieniądz na metal, można kontrolować gospodarkę. W Indiach rząd wprowadził podatek od kupna złota bo rupia traciła na wartości. Tamtejsza tradycja nakazuje ozdabiać pannę młodą złotym diademem, który pan młody musi jej podarować. Z tego powodu Indie są jednym z większych posiadaczy złota. Papierowy pieniądz wymyślono jako wygodny substytut złota i srebra ale nie było mowy o inflacji. Inflacja jest okradaniem człowieka z jego pracy.
Z jakiego powodu wykonana praca po roku ma być mniej warta o np.5% inflacji?
Kiedyś władcy dodawali do srebnych monet inne metale aby uzupełnić braki w kasie. Rzymskie monety były uważane przez żydów za nieczyste z tego powodu.
Dziś braki w kasie państwowej pokrywa się inflacją dlatego inwestowanie obywateli w złoto jest nie na rękę rządzącym. W Chinach gdzie rząd nie ma problemu z brakiem pieniądza, obywatele są zachęcani do inwestowania w złoto.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Dzięki za odpowiedź, usystematyzowałeś i rozszerzyłeś moją wiedzę, właśnie na taki komentarz czekałem.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Logika na giełdzie nie płaci...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Historia najnowsza nauczyła świat, że dolar jest bezpieczną przystanią, pieniądzem pewnym. Do tego bankierzy dokładają starań, żeby zepchnąć złoto do roli kolejnego metalu z tablicy Mendelejewa bez żadnej wartości dodanej.
Zarówno dolar, jak i złoto mają dokładnie taką wartość jaką w jaką ludzie jako ogół wierzą. Bez wiary i dolar i złoto mają wartość materiału z którego są wykonane. Nie ma więc prostych recept co będzie rosło w czasie kryzysu. Wartościowe będzie to co użyteczne i to w co ludzie uwierzą, że ma wartość. Jest natomiast doświadczenie historyczne (złoto jest i było pieniądzem od wieków) oraz twarde fakty (dolar jest dodrukowywany na chama, a złoto musi być wydobyte; papier na którym jest wydrukowany dolar jest bezwartościowy, złoto ma określoną wartość przemysłową; wartości dolara broni potęga militarna USA oraz niechęć do straty państw-posiadaczy dolarowych rezerw walutowych, złota broni tylko zdrowy rozsądek i historia).
Dolar jako międzynarodowa waluta rozliczeniowa przez ostatnie kilkadziesiąt lat pozwalał na sponsorowanie USA przez resztę świata. Zawierane w ostatnim czasie umowy bilateralne pozwalają sądzić, że jest coraz większa wola świata aby to zmienić. Doświadczenie pokazało, że może się to dokonać tylko w rezultacie szerszego porozumienia międzynarodowego. Pojedyncze inicjatywy Iraku i Libii, jak wiemy, skończyły się raczej niepomyślnie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
http://www.youtube.com/watch?v=Y7HLev07NBE#t=3276
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00