Szwajcarski Bank of International Settlements jest organizacją koordynującą działanie banków centralnych. Działa on w formie spółki akcyjnej, której akcjonariuszami jest 56 banków centralnych w tym NBP. Szwajcarski BIS był jednym z nielicznych banków, które w roku 2007 ostrzegały przed pęknięciem bańki w nieruchomościach. Obecnie bank ten ostrzega przed kolejną bańką tym razem w największej grupie aktywów na świecie czyli obligacjach rządowych. Nie jest to instytucja, której ostrzeżenia można ignorować.
Czyżby BIS wiedział, że już czas aby rozpocząć skoordynowany proces podnoszenia stóp procentowych przez banki centralne czy może problem obligacji leży gdzie indziej?
W raporcie BIS’u czytamy: „Ceny aktywów na całym świecie wzrosły do poziomów z czasów boomu kredytowego 5 lat temu i stały się ponownie oderwane od rzeczywistości“
Mowa tutaj zarówno o cenach akcji, surowców lecz w głównej mierze dotyczy to obligacji państwowych, które są obecnie najdroższe od 30 lat. W niektórych przypadkach jak np w Wielkiej Brytanii ceny obligacji są najwyższe od 300 lat, w USA od 240 lat. Ktoś może spytać jak może coś być najdroższe od 300 lat. Otóż obligacje są tanie gdy płacą wysokie odsetki. Gdy płacą minimalne odsetki ceny obligacji są wysokie.
Wyjaśnienie:
Gdy stopy procentowe spadają, obligacje drożeją jako że obligacje emitowane w danym momencie płacą mniej odsetek. Każdy wolałby obligacje 30-letnie z przed 10 lat płacące powiedzmy 8 % rocznie od obligacji płacących 3% emitowanych obecnie. Żyjemy w epizodzie historycznie niskich stóp procentowych a zatem i historycznie drogich obligacji. Stopy procentowe są znacznie niższe niż inflacja i nie mogą już dalej spadać, jako że osiągnęły już poziomy bliskie zera.
Banki chcąc utrzymać niskie stopy procentowe posłużyły się manipulacją o czym pisałem w artukule „Skandal z Liborem“. W obecnej sytuacji jakikolwiek ruch stóp procentowych w górę będzie oznaczał spadek cen obligacji i może to rozpocząć prawdziwy efekt kuli śnieżnej.
Pęknięcie bańki w obligacjach w jej obecnym rozmiarze może mieć efekt nieporównywalnie większy niż wszystkie poprzednie bańki razem wzięte. Tuż po pęknięciu bańki w Japonii w roku 1990, rząd Japonii rozpoczął proces druku pieniądza aby pobudzić gospodarkę. Doprowadziło to tylko do dramatycznego zadłużenia kraju. Poziom długu powyżej 200% PKB jest możliwy do obsługi wyłącznie dzięki utrzymaniu stóp procentowych na zerowych poziomach.
Następnie po krachu spółek internetowych oraz atakach na WTC banki centralne na całym świecie obniżyły stopy procentowe wywołując kolejną bańkę, tym razem w nieruchomościach. Brak pozytywnego wpływu na ekonomię tych działań nie zniechęcił polityków do ponownego obniżenia stóp procentowych po pęknięciu bańki w 2008 roku. Tym razem stopy procentowe obniżono na całym świecie. Rządy mogące zadłużyć się przy koszcie zbliżonym do zera były bardziej skłonne wykupić od banków toksyczne aktywa zwiększając dług kraju. W końcu dziś płacimy minimalne odsetki, a jak stopy procentowe pójdą w górę to już nie będzie nasz problem. Efekt był taki, że długi wielu krajów eksplodowały, a rynek obligacji wartościowo zrównał się z rynkiem akcji. Oznacza to, że wartość wszystkich spółek akcyjnych notowanych na giełdach jest zbliżony do wartości długu zaciągniętego przez rządy.
Co gorsza programy stymulacyjne doprowadziły do patologii oraz eliminacji ekonomicznych hamulców bezpieczeństwa. Załóżmy, że dany kraj ma stabilną gospodarkę i niskie zadłużenie. W oczach inwestorów jest wiarygodny. Może zatem emitować obligacje z minimalnymi odsetkami wiedząc, że znajdą się na nie kupcy. Gdy pogarsza się sytuacja kraju rośnie ryzyko niewypłacalności. Nagle aby znaleźć nabywców kraj musi zaoferować zdecydowanie wyższe odsetki. W reżimie niskich stóp procentowych z jakim mieliśmy do czynienia mniej więcej od 2001 roku takie ekonomiczne hamulce nie działają.
Dodatkowo inwestorzy widząc jak mały zysk generują obligacje, utożsamiają je z bezpieczeństwem kapitału. Skoro oprocentowanie obligacji jest tak niskie to muszą być one niebywale bezpieczne. W przeciwnym razie rynek zarządzałby wyższego oprocentowania. Dziesięć lat temu obligacje rządowe rzeczywiście były bezpieczne pomimo, że płaciły znacznie wyższe oprocentowanie. Dziś to tykająca bomba.
Ten sam schemat myślenia pomagał przez lata funkcjonować funduszowi inwestycyjnemu Berniego Madoffa, który był w rzeczywistości piramidą finansową. Fundusz oferował stałe zyski na poziomie ok. 10%. Klienci zakładali więc, że jest to bezpieczna inwestycja. W końcu przynosi ciągle stałe 10%, a nie 15% czy 20% jak reklamują się inne fundusze. Pomimo licznych ostrzeżeń wielu inwestorów było zapatrzonych w bezpieczny fundusz Madoffa, aż do jego całkowitego upadku. W przypadku „bezpiecznych“ funduszy obligacji ich upadek nie będzie tak spektakularny jak w przypadku Madoffa lecz ich wartość zostanie zdziesiątkowana w nadchodzących latach.
Sama bańka w obligacjach rządowych powstała wbrew prawom ekonomi. Gdyby nie interwencje FED’u, Banku Japonii czy Europejskiego Banku Centralnego obligacje Grecji, Irlandii, Hiszpanii, Portugalii wcale nie znalazłby nabywców. Zwiększone ryzyko pociągnęłoby zwiększenie kosztów pożyczania, a bańka pękłaby nim zdążyłaby się uformować do obecnych rozmiarów.
Mimo tak destrukcyjnej polityki dla ekonomii, banki centralne kontynuują druk pieniądza skupując obligacje i utrzymując niskie stopy procentowe. Banki na całym świecie zaprzestały udzielania pożyczek podczas gdy rynek obligacji oferuje kapitał po koszcie zbliżonym do zera. Jednocześnie znaczne zwiększenie podaży pieniądza podniosło ceny wielu aktywów, wywołując inflację pomimo recesji gospodarczej.
Banki zdają sobie sprawę z tragicznej sytuacji gospodarczej na całym świecie. Produkcja w Chinach zwalnia w tempie nienotowanym w ciągu ostatnich 30-tu lat. Japonia właśnie potwierdziła recesję, podobnie jak Włochy. Gospodarka w Unii Europejskiej stoi w miejscu. USA zmaga się z klifem fiskalnym (Jest to próg do jakiego można się zadłużyć. Kongeres regularnie go podnosi po zaciekłych debatach). Tym razem próg ten zostanie zapewne nie tyle podniesiony co definitywnie zlikwidowany umożliwiając zwiększenie zadłużenia bez pytania się Kongresu o zdanie.
W momencie pęknięcia bańki, posiadacze obligacji stracą większość kapitału. Dotyczy to także wielu banków, które zupełnie zatrzymają akcję kredytową. Indeksy giełdowe stracą kilkadziesiąt procent. Nastąpi jednocześnie przeskok części kapitału z obligacji to aktywów materialnych tj. metale szlachetne i przecenione nieruchomości.
Trader21
Niezależny Portal Finansowy
alexbagrowska
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
aby się wypowiedzieć muszę wiedzieć w co może inwestować taki fundusz. Czy są to akcje, obligacje, jeżeli tak czy tylko irlandzkie czy nie ma ograniczeń. Czy fundusz może inwestować w surowce? W metale śmiało zakładam, że nie może. Idealnie byłoby gdyby podesłała mi Pani skład portfela funduszu który Pani rozmważa na koniec roku 2012.
Trader21
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
stopy procentowe spadają więc obligacje idą w górę, bo płacą mniej odsetek. Dla mnie to jest nielogiczne, bo "każdy by wolał mieć obligacje, które więcej płacą niż te które płacą mniej". Więc dlaczego obligacje, które mało płacą są droższe, skoro są mniej atrakcyjniejsze dla ich posiadaczy?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Gdy dla odmiany stopy procentowe spadają każdy chce mieć obligacje wyemitowane przed spadkiem stóp gdyż płacą więcej odsetek niż obligacje z nowych emisji. Dlatego właśnie ich cena rośnie gdy spadają stopy procentowe.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00