W poprzednim artykule opisałem czemu szczyt wartości obligacji mamy już za sobą i czemu przed nami spadek wartości obligacji czy to przez dewaluację waluty spowodowaną drukiem czy też poprzez podniesienie stóp procentowych.

Generalnie globalna finansjera ma 2 rozwiązania:

- może nadal zwiększać podaż środków płatniczych poprzez nieustanny druk banków centralnych i w efekcie doprowadzić do utraty zaufania do pieniędzy przez co umiarkowana inflacja przerodzi się w hiperinflację

- w pewnym momencie rozpocząć proces podnoszenia stóp procentowych i ograniczyć druk co doprowadzi do załamania gospodarek w efekcie eksplozji kosztów obsługi długu

Moim zdaniem lipcowa zapowiedź prezesa FED odnośnie zaciśnięcia polityki monetarnej była testem jak zachowają się w takiej sytuacji stopy procentowe oraz jak wpłynie to na płynność w systemie bankowym. Przez zaciśnięcie polityki monetarnej rozumiemy ograniczenie druku nowych środków, obecnie to 85 mld USD / m-c oraz podniesienie stóp procentowych.

Dla mnie zapowiedź FED’u były tylko testem i jak można było oczekiwać w ciągu kilku godzin stopy procentowe eksplodowały, a płynność międzybankowa zamarła podobnie jak po upadku Lehmana. Tego typu działania mają zazwyczaj konkretny cel: wywołanie zamieszania oraz paniki gdyż jest to doskonały sposób transferu majątku, następnie zwiększenie udziału w rynku oraz zaciśnięcie kontroli nad systemem finansowym.

Osobiście uważam, że w ciągu co najmniej roku, nie dojdzie do podwyżek stóp procentowych. Utrzymanie niskiego kosztu pożyczek prowadzi do eksplozji zadłużenia co może być celem samym w sobie. Politycy czy banki centralne mogą tłumaczyć, że niskie stopy procentowe pobudzają gospodarkę lecz to co naprawdę rośne to tempo wzrostu długu publicznego na całym świecie. Większy dług generuje większe koszty obsługi. Jeżeli przy minimalnych stopach procentowych na spłatę odsetek idzie 15-20 % wszystkich dochodów budżetowych to co się stanie gdy banki centralne w synchronizowany sposób podniosą stopy procentowe 2-3 krotnie. Otóż doprowadzi się w ten sposób do kontrolowanego upadku papierowych walut. Jeżeli ktoś uważa, że banki centralne nie mogą bez ostrzeżenia dramatycznie podnieść stóp procentowych, powinien prześledzić co się stało w USA w 1980 roku.

Co się dzieje gdy upada waluta? Upada gospodarka, społeczeństwo traci oszczędności, ceny wartościowych aktywów tracą 80-90% na wartości. Jest to jednocześnie doskonały czas na dokonanie zakupów jeżeli jest się na to przygotowanym. Kryzysy walutowe w Rosji, Meksyku, Azji południowo – wschodniej pokazały jak łatwo przepływa majątek z rąk do rąk gdy upada waluta.

Czy tym razem przygotowywany jest rabunek na większą skalę? Nie można na to odpowiedzieć jednoznacznie lecz można zastanowić się jak przebiega taki proces i przygotować się zawczasu.

 

Jak zatem może taki proces przebiegać?

1. USA, Strefa Euro, Japonia, Wielka Brytania, Kanada utrzymują stopy procentowe na poziomach zbliżonych do zera. Średnie zadłużenie tych krajów przekroczyło już 100% i waha się od 85% w Kanadzie do 211% w Japonii.

2. Każdy kraj zwiększa znacznie podaż waluty finansując ogromne deficyty budżetowe niczym nieskrępowanym dodrukiem. W ciągu kilku miesięcy nasili się globalna inflacja z obecnych 7-8% do 12 -14%.

3. Ludzie zaczyną dostrzegać, iż oficjalne miary inflacji nie mają nic wspólnego z rzeczywistym wzrostem cen. Niektórzy zaczną rozważać podniesienie stóp procentowych lecz nie dojdzie do żadnych działań z wyjątkiem może kilku niedużych krajów (Szwajcaria).

4. Gdy zadłużenie wzrośnie do poziomów powyżej 120 % dojdzie do zsynchronizowanego podniesienia stóp procentowych w całym zachodnim świecie + Japonia. Jednocześnie banki centralne ogłoszą ograniczenie lub chwilowe wstrzymanie emisji nowych środków płatniczych. Wszystko oczywiście w imię walki z rosnącą inflacją.

5. Dojdzie do załamania rynku obligacji. Obecnie FED, EBC czy BOJ skupują większość obligacji rządowych kreując tym samym sztuczny popyt. Skoro bank centralny ograniczy dodruk to nie będzie środków na wykup obligacji. Znaczne ograniczenie popytu natychmiast spowoduje, że spadną ceny obligacji czyli wzrośnie jej rentowność. Co więcej działania banków centralnych spowodują panikę wśród dużych posiadaczy obligacji doprowadzając do ich panicznej wyprzedaży.

6. Jeżeli dotychczas rządy mogły zadłużać się poprzez emisje obligacji płacących powiedzmy 5% rocznie to nagle może się okazać, że nie będzie kupców obligacji płacących mniej niż 12%. Konieczność zaoferowania wysokich odsetek spowoduje, że coraz większa część dochodów podatkowych pójdzie na spłatę zadłużenia.

7. Sytuację budżetową pogorszy załamanie gospodarcze. Ograniczenie dodruku sprawi, że spadnie płynność w systemie bankowym. Banki dodatkowo odnotują ogromne straty na posiadanych obligacjach. Podniesienie stóp procentowych w połączeniu z ograniczeniem kredytowania dobije firmy przez co rośnie bezrobocie i spadną wpływy podatkowe. Jednocześnie spadną ceny akcji oraz surowców gdyż banki inwestycyjne na całym świecie będą zmuszone zamknąć kontrakty terminowe aby pozyskać choć odrobinę gotówki i podbudować płynność.

8. Dojdzie do sytuacji, w której koszt obsługi długu sięgnie 30-40 % dochodów budżetowych. W najgorszej sytuacji będą kraje tj. Polska zaliczane do krajów rozwijających się gdyż z nich ucieknie kapitał najszybciej przez co lokalna waluta szybko straci na wartości. Spora część naszego długu denominowana jest w walutach więc z jednej strony stracimy na skutek zapłaty wyższych odsetek, z drugiej strony będziemy musieli wykupić znaczne ilości obligacji denominowanych w drogich walutach. Co gorsza ze względu na ogromną ilość obligacji w rękach zagranicznych banków jesteśmy łatwym celem do ataku finansowego. Dla przypomnienia, zaledwie w ciągu 5 ostatnich lat ilość polskich obligacji w posiadaniu zagranicznych inwestorów wzrosła ze 150 do 400 mld PLN.

9. Aby wyjść z tragicznej sytuacji, ludzie będą domagać się niecodziennych rozwiązań. Aby ratować budżety, zmieni się prawo. Wyeliminowane będą wszelkie granice zadłużenia. Banki centralne znowu zaczynają zwiększać podaż pieniądza. Zadłużenie wzrośnie. Wzrośnie także inflacja i ludzie stracą zaufanie do pieniądza. Mamy zatem najgroźniejsze zjawisko. Kurczenie się realnej gospodarki w połączeniu z galopującą inflacją. Nie dość, że oszczędności się skurczą w efekcie wzrostu bezrobocia to ich wartość będzie zmniejszona w wyniku inflacji.

10. Ostatnią fazą będzie wejście w fazę globalnego druku przy coraz wyższych stopach procentowych. Przyrost podaży pieniądza pociągnie za sobą regularne podnoszenie stóp procentowych. Dojdzie do hiperinflacji i globalnego upadku papierowych walut.

 

Możliwe efekty:

a) Z rozwiązaniem przyjdą Bank Światowy, MFW.  Na G20 dojdzie do propozycji masowej redukcji długu w zamian za oddanie kontroli nad emisją waluty w ręce w/w instytucji lub ich klonów. Suwerenne kraje przyjmą nową walutę podlegającą jeszcze większej centralizacji niż obecnie. Dodatkowo nadzór nad systemem bankowości korporacyjnej zostaje przekazany w ręce globalnych instytucji działających na zlecenie największych banków. Sytuacja zostaje opanowana. Obieg pieniądza przywrócony. Kraje zostają znacząco oddłużone lecz nowy system skupi całą kontrolę nad bankowością w rękach niewybieralnych osób stojących za obecnym kryzysem.

b) Więcej krajów pójdzie drogą Węgier. Spłaca część zadłużenia względem zagranicznych kredytodawców oraz odetnie się od globalnych finansów. Opcjonalnie zawieszona zostaje spłata zadłużenia. W międzyczasie Chiny mogą ogłosić powiązanie Juana ze złotem. Nowa waluta błyskawicznie zyskałaby na wartości w oczach krajów w których upadną systemy monetarne. Dla Chin może to być doskonała okazja do pomocy zadłużonym krajom oraz ekspansji inwestycyjnej opartej na uczciwych zasadach. Model ten w przeciwieństwie do drapieżnej polityki MFW sprawił, że w bogatej w surowce Afryce Chiny mają coraz więcej partnerów gospodarczych.

 

Wielkie niewiadome:

- Jak zachowa się rynek derywatów, w którym ponad 70% instrumentów jest opartych na stopach procentowych i czy choćby minimalne podniesienie stóp nie doprowadzi do implozji systemu bankowego. Globalny rynek derywatów odpowiada około 13-letniemu globalnemu PKB

- Gdy oprocentowanie 10-letnich obligacji USA wzrosło do niecałych 3% FED odnotował stratę 400 mld USD. Do jakiego poziomu FED może przyjmować straty i czy w przypadku niewypłacalności FED, MFW może przejąć rolę globalnego pożyczkodawcy?

 

Podsumowanie:

Powyższa sytuacja pomimo, że wygląda jakbym ją rysował w czarnych barwach obrazuję nową definicję „bezpiecznych obligacji rządowych”. Rynek obligacji – czyli „zobowiązuję się oddać X za Y lat” przez ostatnią dekadę rozrósł się do nienotowanych poziomów przewyższających rynek akcji. Nigdy w historii rynek długu nie osiągnął podobnych rozmiarów. Pomimo, że media non stop trąbią o bańce w złocie to wydają się nie dostrzegać, że największym problemem jest groźba implozji rynku obligacji.

Zastanawiałem się nad w miarę bezbolesnym wyjściem z obecnej sytuacji lecz nie widzę takiej możliwości. Aby wyjść z zadłużenia przekraczającego 100% PKB rządy poszczególnych krajów musiałyby natychmiast zwolnić 80% zbędnych urzędników, przeprowadzić deregulację gospodarek i próbować powoli spłacać zadłużenie. Plan możliwy lecz nie leży on w interesie osób, które doprowadziły do obecnych problemów.

Obligacje dziś są tykającą bombą. Czy to inflacja, czy to podniesienie stóp procentowych czy ostatecznie ogłoszenie niewypłacalności przez emitenta doprowadzą do ogromnej przeceny i nie ma innej możliwości. Aby nie kończyć mega pesymistycznie, w kolejnym wpisie przedstawię techniczne możliwości zarobku na spadających cenach obligacji.

Trader21