Kilka dni temu Bundesbank ogłosił, iż rozpoczyna program odzyskiwania złota przechowywanego poza granicami Niemiec. Ilości, o których mowa nie są porażające lecz jest to pewien trend, który wyraźnie przyśpiesza. Po drugie jest to przejaw utraty wzajemnego zaufania pomiędzy bankami centralnych. Każdy problem “władców” papierowego pieniądza to świetna wiadomość dla posiadaczy fizycznego złota. 

Niemcy zaraz po USA są największym posiadaczem złota. Ichniejsze rezerwy wynoszą 3396 ton i odpowiadają za 10% światowych rezerw. Większość złota ze względu na groźbę inwazji Związku Radzieckiego została zdeponowana w Nowym Jorku, Londynie oraz Paryżu. Zimna wojna zakończyła się ponad 20 lat temu więc przez ostatnie 2 dekady nie było już uzasadnienia dla trzymania rezerw złota poza granicami kraju. Ostatecznie z niecałych 3400 ton złota tylko 1050 ton jest przechowywanych we Frankfurcie. 1500 ton znajduje się w Nowym Jorku, 440 ton w Londynie, a 370 ton w Paryżu.

Niemcy są bardzo mądrym narodem. Zdają sobie sprawę z dramatycznej sytuacji monetarnej i nieuchronnego upadku papierowych walut. Przymiarki do sprowadzenia złota rozpoczęto już ponad 2 lata temu. USA podobnie jak i Wielka Brytania ignorowały prośby Niemiec. W październiku 2012 roku FED odmówił prawa do audytu niemieckiego złota pozwalając na wgląd w zapasy nie większe niż 50 ton. Ten incydent rozsierdził niektórych polityków na tyle, że nagle ktoś zagroził upublicznieniem tego, że złota w skarbcach banków centralnych jest zdecydowanie mniej niż wynika to z oficjalnych dokumentów. Stąd najprawdopodobniej zmiana polityki FED’u.

W umowie repatriacyjnej ustalono, że Nowojorski FED przekaże do Niemiec 300 ton złota w ciągu kolejnych 7 lat. W tym samym czasie ma być przekazane 374 tony z Paryża do Franankfurtu. Siedem lat na odzyskanie złota w relatywnie małych ilościach to kpina. Godząc się na takie warunki, Niemcy mogli zdać sobie sprawę, że nie mają innego wyboru jeżeli chcą cokolwiek odzyskać. Co ważne taki obrót spraw może skłonić ich do rozpoczęcia zakupów złota celem zwiększenia rezerw podobnie jak robią to Chiny, Rosja, Meksyk i wiele innch krajów.

Kiedy Charless de Gaule (Prezydent Francji) pod koniec lat 60-tych poprosił o przywiezienie do Francji złota z USA zajęło to kilka miesięcy. Różnica jest taka, że wtedy złoto rzeczywiście  znajdowało się w skarbcach FED’u. Po latach sztuczek z wielokrotnym leasingowaniem tego samego złota, górą papierowych kontraktów na złoto niezabezpieczonych niczym, FED ma duży problem. Siedem lat jest niezbędne aby po cichu skupować bieżącą produkcję i powoli przekazywać złoto Niemcom. 300 ton rozłożone na 7 lat to zaledwie 42 tony rocznie co przy produkcji rzędu 2500 ton jest raczej śmieszne. Być może FED oraz Narodowy Bank Francji liczą się już z żądaniami innych państw i próbują odsunąć problemy jak najdalej w czasie. Idąc za przykładem Niemiec, Austria właśnie wystąpiła o zwrot ponad 200 ton złota.

Co więcej owe 300 ton, o których mowa to zaledwie 1/5 niemieckiego złota trzymanego w NY. Pozostała część ma być zabezpieczeniem transakcji walutowych. Nie jest to prawdą ponieważ po 1933 roku (konfiskata złota Roosevelta) handel złotem przeniósł się do Londynu i Zurichu.

Ostatecznie sama dostawa metalu do Niemiec nie ma większego znaczenia dla posiadaczy fizycznego złota. Cały proces repatriacji złota z głównych skarbców do narodowych banków centralnych rozpoczął się i nic go nie zatrzyma. Bankierzy z Nowego Yorku czy Londynu będą nadal manipulować papierem aby powstrzymywać wzrost ceny złota. Jest to dla nich jedyna możliwość aby po cichu skupować metal gdzie tylko się da. Uzupełniają zasoby wyprzedane w ostatnich 2 dekadach jednocześnie utrzymując izluzję pieniądza papierowego.

Chińczykom póki co też nie zależy jeszcze na wyższej cenie złota. Na razie korzystają z promocyjnej ceny skupując za papierowe pieniądze całą produkcję chińską oraz znaczną część eksportu z Hong Kongu. W ciągu roku, maksymalnie 2 lat ich zapasy osiągną poziom wystarczający do pełnego oparcia Juana w złocie.

Obecna sytuacja potrwa jeszcze zapewne chwilę. Z miesiąca na miesiąc jednak coraz więcej usłyszymy o kolejnych krajach domagających się zwrotu złota. Nie będzie to jednak 7 lat lecz tu i teraz. Każdy bank centralny stawia swoje istnienie ponad inne cele. Powoli dochodzi do rozłamu. Jest kwestią czasu kiedy banki centralne otwarcie zwrócą się przeciwko sobie. Przetrwa ten, który będzie miał najwięcej złota.

Trader21

Niezależny Portal Finansowy