Na blogu mamy większość zwolenników posiadania złota i srebra fizycznego jako zabezpieczenie przed nadchodzącym krachem. Niemalże wszyscy są zdania, że kwietniowy spadek ceny złota o 200 USD zaledwie w 2 dni był zorganizowanym atakiem kartelu mającym na celu zbicie ceny aby podtrzymać iluzoryczną wartość dolara.

Zakładamy, że prawdziwa cena złota fizycznego jest dużo, dużo wyższa niż obecnie i gdy fizyczny rynek ostatecznie zdominuje papierowy złoto dostosuje się do urealnienia ceny. Co jeżeli jestem w błędzie? Co jeżeli złoto nie jest manipulowane i jakie konsekwencje mogłaby mieć wyprzedaż wywołana czynnikami rynkowymi?

Większość zwolenników złota zapewne odpowiedziałaby, że nie jest to możliwe. Cena złota nie mogłaby przecież spaść o 200 USD w 2 dni bez manipulacji. Dlaczego zatem zakładamy, że taki spadek nie byłby możliwy bez manipulacji? Może dlatego, że 200 USD w 2 dni oraz 500 USD w 20 miesięcy oznaczałoby, że jesteśmy w dużych kłopotach.

Większość naszego przekonania o długoterminowych fundamentach wspierających ceny złota zostałaby zachwiana oraz dotarłoby do nas, że nie ma manipulacji i nasze aktywa mogą stracić na wartości.

Osobiście mając do dyspozycji niezliczoną ilość dowodów na manipulację cenami złota i srebra jestem w 100 % przekonany o manipulacyjnym charakterze kwietniowej przeceny lecz załóżmy, że się mylę. Załóżmy, że za małym krachem stały siły czysto rynkowe. Jakie by to miało konsekwencje?

Najpierw zdefiniujmy czym jest złoto? Mamy jego 2 formy: złoto papierowe i złoto fizyczne. Ilość fizycznego metalu nie zmienia się znacznie bez względu na skalę wydobycia. Złota jest po prostu określona ilość i co roku przybywa ok 1,5% obecnych zapasów.

Złoto papierowe jest natomiast postrzegane i akceptowane jako substytut metalu. Papierowe certyfikaty mogą być wyprodukowane w dowolnej ilości. Działa to tak długo jak długo istnieje możliwość wymiany papieru na metal. Kiedy zatem inwestorzy rozmawiają o złocie najczęściej mylą złoto papierowe ze złotem fizycznym. Doprowadziło to do sytuacji, w której większość wypowiedzi dotyczących inwestycji w złoto odwołuje się to do papierowego złota.

Przykład: Natychmiast po kwietniowym spadku sławny inwestor Gorge Soros stwierdził, że złoto straciło status inwestycji na niepewne czasy oraz, że obecnie inwestorzy przenoszą się w inne klasy aktywów. Wiele osób zareagowało określając Sorosa głupcem czy kłamcą. Jak ktoś mógłby zaprzeczać faktom istniejącym i znanym od tysięcy lat.

A może jednak Soros miał rację? Czy jego wypowiedź przypadkiem nie odnosiła się do papierowego złota? Ostatecznie stwierdził: „złoto”. Nie precyzował czy chodzi mu o złoto papierowe czy fizyczne. Może było to celowe niedomówienie mające na celu wywołanie określonej reakcji mas. Jeżeli odnosił się do papierowego złota to oczywiście miał rację. Obecnie około 99% całego handlu złotem dotyczy papieru. Tak ogromna przewaga rynku papierowego determinuje jednak cenę fizycznego złota. Zdecydowana większość inwestorów z przyzwyczajenia zakładała, że za złotem papierowym stoi metal. Kwietniowy spadek zmienił jednak preferencje inwestorów. Część z nich zaczęła dostrzegać przewagę metalu fizycznego nad papierowym certyfikatem. Soros twierdząc, że inwestorzy uciekają ze “złota” miał rację. Uciekają z papierowego złota gdy cena spada. Wielu inwestorów uciekło jednak ze złota papierowego do złota w postaci fizycznej. Kwietniowy spadek dowiódł, że złoto papierowe nie jest już synonimem aktywa na niepewne czasy. Wielu posiadaczy „złota”, który nie widzieli różnicy miedzy metalem a papierem spanikowało. Opuścili rynek zakładając, że cena papieru jest identyczna jak cena metalu. Byli w błędzie.

Dowodem na to jest globalny wzrost popytu na złoto w formie fizycznej. Gdy tylko cena spadła o 200 USD na całym świecie w ciągu kilku dni właściciela zmieniło setki ton złota. Niektórzy dealerzy raportowali stosunek 50 kupujących na każdego sprzedającego. W panice wyprzedaży powinniśmy mieć przynajmniej tylu samo sprzedających co kupujących. Wystarczy sobie przypomnieć ile to razy rynki papierów wartościowych były zamykane w okresach paniki gdy rynek zalewały same zlecenia sprzedaży zbijając indeksy o kilka procent w momencie otwarcia giełdy. Czy i tym razem tak było? Wręcz odwrotnie. Ogromna przewaga kupujących nad sprzedającymi jest w sprzeczności do typowych okresów paniki, chyba że panika odnosi się tylko do rynku papierowego. Tymczasem spadek ceny wyzwolił nienotowany wcześniej szał zakupów co jest bardziej typowe dla szczytów manii niż paniki.

Trzymajmy się jednak tezy, że za kwietniowym spadkiem nie stała żadna manipulacja. Otóż możemy tutaj zaleźć pewną analogię do roku 1971, kiedy to Prezydent Nixon zakończył wymienialność dolarów na złoto. Aby to wyjaśnić muszę cofnąć się jeszcze kilka dekad. W roku 1933 rząd USA usunął złoto w cyrkulacji delegalizując je wymuszoną sprzedażą z prywatnych rąk do rezerw USA. Zaraz po wykupie podniesiono cenę z 20 do 35 USD/ uncję.

Jaki był zatem cel rewaluacji złota skoro zniknęło ono z obiegu? Głównym powodem była ciągle duża ilość dolarów amerykańskich w posiadaniu obcych krajów. Te właśnie dolary były wymienialne na złoto zdeponowane w USA po ustalonym kursie 35 USD za 1 uncję fizycznego złota. Amerykanie nie mogli od 1933 roku wymieniać papierowych dolarów na złoto lecz możliwość taka pozostawiono dla zagranicznych banków centralnych oraz rządów. Wymienialność dolarów na złoto gwarantowała status dolara tak dobrego jak złoto. Status ten zapewniał popyt na dolary na całym świecie. Większość krajów preferowała zatem dolary dobre jak złoto ponad złoto fizyczne.

Nadrzędny status dolara wraz z doskonałą opinią praktycznie zapewnił USA możliwość drukowania środków płatniczych bez pokrycia oraz wydawania ich poza granicami kraju. Rząd w ten sposób utrzymywał iluzję dolara silniejszego niż był w rzeczywistości. Cena złota ustanowiona na zaniżonym poziomie 35 USD pomagała utrzymywać wysoką iluzoryczną wartość dolara.

Pod koniec lat 60-tych Prezydent Francji Charles De Gaulle uznał, że wartość dolara amerykańskiego względem złota jest zdecydowanie niższa niż ustalona 1/35 uncji złota. Oznaczało to, że w oczach Francji cena złota wyrażona w USD powinna być dużo wyższa. Prezydent De Gaulle zapoczątkował proces wymiany dolarów na złoto. Stwierdził, że skoro złoto stoi za USD to wolny rynek ostatecznie sam ustali cenę złota na rozsądnym poziomie ponad działaniami rządu USA. Zebrał z rynku wszystkie dolary oraz wymienił je na złoto w cenie 35 USD/uncję. W rezultacie zapasy złota trzymane przez USA spadły dramatycznie. Prezydent Nixon zdał sobie sprawę, że jeżeli wymienialność dolarów na złoto w cenie 35 USD zostanie utrzymana to wkrótce zabraknie złota. Widząc, że za Francją poszły inne kraje Nixon zniósł definitywnie wymienialność dolarów na złoto fizyczne. 

Doprowadziło to do eksplozji ceny z 35 do 175 USD zaledwie w ciągu 4 lat lub ujmując to inaczej dolar stracił 75 swojej wartości względem złota. Argumenty De Gaulle’a dotyczące niedowartościowania złota i przewartościowania dolara w pełni się potwierdziły. Wolny rynek zwyciężył nad rządową manipulacją.

Dziś w 2 miesiące po kwietniowym krachu mamy do czynienia z bardzo podobną sytuacją. Tak jak dawniej De Gaule korzysta z promocyjnej ceny 35 USD tak wiele krajów wykupuje całe dostępne na sprzedaż złoto w cenie 1400 USD. Raz jeszcze świat zdaje sobie sprawę, że papierowe złoto zdominowane przez rynki USA oraz UK jest bardzo przecenione względem fizycznego metalu. Dla wyrafinowanych inwestorów jest to wyraźny sygnał do kupna metalu. Kwietniowe załamanie ceny nie było spowodowane paniczną wyprzedażą. Wręcz przeciwnie masy rzuciły się do zakupów metalu powodując jego braki na niektórych rynkach.

Tak jak kiedyś Francja kupiła ogromne ilości złota w cenie 35 USD/uncję tak teraz Chiny, Indie, Rosja i wiele innych krajów wykorzystuje cenę poniżej 1400 USD do zakupu fizycznego metalu.

Sytuacja taka utrzyma się do momentu w którym:

1. Cena papierowych certyfikatów na złoto wzrośnie do takich poziomów, że inwestorzy uznają, że cena papieru odzwierciedla realną cenę metalu. W takiej sytuacji inwestorzy znów zaczną postrzegać papierową obietnice dostarczenia metalu za tak dobrą jak sam metal co zdusi popyt na metal fizyczny.

2. Całe złoto trzymane przez zachodni establishment zostanie wyprzedane i wymiana papierowych certyfikatów na fizyczny metal zostanie zawieszona.

3. Realizacja wymiany kontraktów terminowych w postaci metalu fizycznego zostanie zlikwidowana doprowadzając do powstania 2 cen. Złota papierowego dążącego do zera oraz rosnącej ceny metalu fizycznego. Jeżeli dojdzie do takiej sytuacji to handel papierowym złotem szybko się zakończy. Papierowe złoto może być sprzedawane tak długo jak rynek postrzega je jako równie dobre jak złoto fizyczne.

Gdy rynek oczyści się z papierowych certyfikatów możemy oczekiwać ceny bardziej zbliżonej do wolnego rynku. Gdyby wzrost ceny po zamknięciu “złotego okna” przez Nixona zastosować do obecnych realiów moglibyśmy oczekiwać ceny około 4 krotnie wyższej czyli ok 7000 USD do roku 2017. 

Z drugiej strony jeżeli rynek papierowy miałby przetrwać cena papierowego złota musiałaby znowu wzrosnąć do poziomów, przy których globalni inwestorzy uznaliby je znowu za dobre na równi z metalem fizycznym.

Gdyby taki scenariusz miał się zrealizować wzrost ceny mógłby być bardziej gwałtowny, zbliżony bardziej do tego co się działo w 2011 roku, gdy JP Morgan wstrzymał shortowanie metali na 5 miesięcy. Ostatnie zmiany z pozycji netto short na long wśród największych banków USA mogą sugerować taki scenariusz.

Niezależnie od tego czy rynek złota jest manipulowany czy całkowicie wolny to w obu przypadkach możemy oczekiwać wyższych cen metalu fizycznego w najbliższej przyszłości.

Jeżeli spadek o 200 USD był wywołany poprzez manipulacje to rosnący popyt na metal fizyczny uszczuplił znacznie rezerwy manipulantów. Aby nie doprowadzić do dramatycznego rozjechania się cen metalu fizycznego oraz ceny kontraktorów terminowych musieli pozbyć się znacznej części metalu aby zaspokoić rosnący popyt.

Ilość kontraktów terminowych można wytwarzyć w nieskończonych ilościach. Tymczasem ilość metalu fizycznego w posiadaniu kartelu kończy się tym szybciej im niższa jest cena metalu. Jeżeli ilość metalu spadnie poniżej poziomu, przy którym rozliczenie kontraktów terminowych metalem jest wykonalne, to rynek taki umiera i banki wypadają z interesu z papierowym złotem.

Z drugiej strony jeżeli mamy do czynienia z siłami wolnorynkowymi i spadek ceny wyzwolił ogromy wzrost popytu to utrata statusu “save haven” dla złota ogłaszana przez Pana Sorosa rzeczywiście dotyczyła wyłącznie papierowego złota.

Moim zdaniem jeżeli cena papierowego złota spadnie jeszcze trochę to natychmiast wyzwoli to dalszy wzrost popytu na metal fizyczny. Jeżeli instytucje powiązane z FED czy CME będą nadal zmuszone pozbywać się rezerw lub ograniczyć rozliczanie kontraktów na złoto do rozliczeń gotówkowych to szybko doprowadzi to do upadku rynku papierowego.

Niezależnie czy mamy do czynienia z manipulowanym czy wolnym rynkiem cena złota musi wzrosnąć podobnie jak stało się po 1971 roku kiedy to Nixon zlikwidował wymienialność dolarów na złoto. Spadająca cena papierowego złota wyzwoliła ogromy wzrost popytu na fizyczny metal co przemawia jednoznacznie za wyższymi cenami w przyszłości. Gwałtowny wzrost zacznie się gdy tylko ograniczona zostanie możliwość rozliczania kontraktów fizycznym metalem. Miejmy nadzieję, że wydarzy się to jeszcze w tym roku.

Trader21