W zeszły piątek doszło do prawdziwego krachu na rynku złota i srebra. Metale straciły po 5% i 6 % odpowiednio i były to największe jednodniowe spadki od kilkunastu lat. Tradycyjnie jednak przeceny zostały wygenerowane na Comexie. W ciągu jednego dnia ilość kontraktów terminowych przekroczyła ekwiwalent 500 ton złota (20% rocznej produkcji). Taka ilość nie powinna budzić wątpliwości co do manipulacyjnego zagrania ze strony kartelu. Gdyby w warunkach choć trochę zbliżonych do rynkowych któryś z uczestników rynku poprosił o dostawę fizyczną okazałoby się, że metalu po prostu nie ma. Dzisiaj jednak skupię się na wyjaśnieniu czemu kartel musi organizować takie wyprzedaże.

Bardzo kiepski okres dla złota i srebra nastał wraz z początkiem kwietnia. Domy maklerskie w Europie i USA straszyły posiadaczy złota rychłym spadkiem. Masowo rekomendowano szybką sprzedaż ETF’ów czy aktywów zapewniających ekspozycję na metal. Argumentowano to tym, że wielkie fundusze hedingowe oraz inwestorzy instytucjonalni będą zbijać cenę kruszców. Mają w końcu historycznie wysoką pozycję short w kontraktach terminowych. Lepiej aby zwykły inwestor zareagował szybciej niż zrobią to grube ryby. Co za wspaniałomyślność :-)

Ruch ten zapoczątkował pierwszą fale wyprzedaży i naruszenie stoplossów (automatyczne zlecenia sprzedaży).Kilka dni później wszystkie media na świecie obwieszczały prognozę Goldmana zwiastującą spadek ceny złota co bez wątpienia przeraziło wielu drobnych inwestorów. Wyprzedaż nabierała na sile, a krótkie kontrakty terminowe zyskiwały na wartości. Ostatecznie nagłaśniając sprzedaż 14 ton złota przez Cypr zaatakowano metale z pełną siłą doprowadzając do największej jednodniowej przeceny od wielu lat.

Główną przyczyną, dla której FED musi organizować takie akcje jest obawa o wartość dolara. Obecnie mamy sytuację, w której bank centralny USA drukuje dolary na potęgę. Jednocześnie kraje na całym świecie odchodzą od USD jako waluty rezerwowej oraz używanej w wymianie handlowej. Dolar zatem powinien naturalnie tracić na wartości.

Gdyby kurs wymiany dolara względem innych walut nagle się załamał FED straciłby kontrolę nad stopami procentowymi. Inflacja w USA eksplodowałaby w ciągu tygodni. Mimo sztuczek statystycznych FED nie miałby uzasadnienia dla trzymania zerowych stóp procentowych, dzięki którym uratowano banki.

Ponadto utrata wartości dolara połączona z ryzykiem podniesienia stóp procentowych doprowadziłaby do pęknięcia bańki w obligacjach USA. Obligacje trzymane przez instytucje z poza Stanów Zjednoczony straciłyby po pierwsze poprzez stratę na kursie walutowych. 1 mln USD po 3 zł to nie to samo co 1 mln USD po 2 zł. Dodatkowo widmo podniesienia stóp procentowych spowodowałoby, że posiadacze obligacji płacących 2 do 3 % nagle zaczęliby się ich wyzbywać wiedząc, że nowe obligacje będą płacić 5% czy 6%. Do panicznej wyprzedaży wystarczyłby jeden impuls. Obligacje USA postrzegane przez myślących stadnie inwestorów są synonimem bezpieczeństwa zainwestowanych środków. Widząc jak burzony jest mit wyprzedaż mogłaby osiągnąć skalę dużo większą niż uzasadniałby zdrowy rozsądek.

Masowa utrata wartości obligacji przełożyłaby się natychmiast na panikę na giełdach. Obligacje rządowe są bowiem podstawą do zabezpieczenia wysoce zalewarowanych derywatyw, których całkowita wartość wynosi równowartość ok 10 – letniego globalnego PKB. Nagle zdecydowana większość uczestników rynku musiałaby uzupełnić brakujące depozyty co doprowadziłoby do masowej wyprzedaży wszystkiego byle by zabrać gotówkę. Panika na globalną skalę obejmująca wszystkie rynki mogłaby ostatecznie zbankrutować także banki “too big to fail”. Na taki scenariusz kartel nie jest jeszcze gotowy.

W akcie desperacji FED wraz z rządem USA muszą podtrzymać mit dolara jako jedynej bezpiecznej przystani. Utrzymują, iż w czasach kryzysu pozostaje tylko dolar. Ani złoto, ani srebro, Bitcoin czy inne waluty. Tylko dolar.

Aby realizować politykę mocnego dolara kartel wymusił na Banku Japonii masową dewaluację Jena. Wystarczyło zmienić szefa banku centralnego i zmiana polityki załatwiona. Obecnie USA naciska na EBC aby przyspieszyć druk Euro. Wszystko w imię ochrony kursu dolara. Przynajmniej na razie.

Co nieprzypadkowe, rajd zbiegł się z wydrenowaniem złota z magazynów Comexu co obrazuje poniższy wykres.

Nagły spadek zapasów może sugerować, że w niedługim czasie dopuszczalne będą wyłącznie gotówkowe rozliczania kontraktów. Fizyczny metalem będzie nie do dostania.

Podsumowując, nie dajcie się wystraszyć ostatnimi ruchami. Być może jest to ostatnia okazja do doładowania fizycznego metalu nim przejdzie on na wyższy poziom, przy którym obecne ceny będą wydawać się śmiesznie niskie.

W końcu zapasy 13,9 ton złota Cypru sprzedano za 500 mln Euro podczas gdy potrzeby pożyczkowe wynoszą 23 mld Euro. Niech to da skalę porównawczą do możliwej aprecjacji złota w nowym systemie monetarnym.

Trader21