Handel metalami szlachetnymi a tym samym proces kształtowania się ceny od wielu lat był zdominowany przez instrumenty pochodne. To właśnie obietnice dostarczenia lub zakupu metalu w przyszłości (do których nie dochodziło) kształtowały cenę rynkową, a nie realne zakupy.

Całkowita dominacja rynku przez kontrakty terminowe umożliwiła manipulacje cenami. Jak inaczej wyjaśnić zjawisko, w którym np. JP Morgan wystawia w ciągu 1 dnia zlecenia sprzedaży srebra odpowiadające np. rocznej produkcji. Nie przypadkiem oczywiście zlecania takie pojawiały się zazwyczaj w momentach kiedy rynki Azji były zamknięte.

Przez lata 2 banki JP Morgan oraz HSBC oraz kilka innych banków z USA posiadało większość krótkich pozycji na złoto oraz srebro. Głównym celem było oczywiście powstrzymanie / spowolnienie wzrostu cen obu kruszców. Wraz z gwałtownym spadkiem ceny metali w kwietniu, doszło do bardzo ciekawego zjawiska. Otóż 4 główne banki posiadające dotychczas dominującą pozycję netto short (grają na spadki) zredukowało ją znacznie. Co więcej po raz pierwszy od wielu lat pozycja netto owych banków jest po stronie long. 

Dla wyjaśnienia: Kontrakt short zyskuje gdy cena spada. Kontrakt long zyskuje gdy cena rośnie. Pozycja netto long dla banku czy grupy banków oznacza, że kontraktów long bank ma więcej niż short. Bank zarabia zatem gdy cena aktywa rośnie.

Przez ostatnie 5 lat pozycja netto short dla złota utrzymywała się na średnim poziomie około 90 tys. kontraktów (ok. 280 ton), raz dochodząc do 135 tys. kontraktów w połowie 2010 roku. Od kwietnia tego roku mamy jednak do czynienia niemalże z pionowym spadkiem ilości kontraktów do poziomu minus 30 tys. lub inaczej mówiąc przewaga kontraktów long nad short wynosi 30 tys.

Nigdy w historii nie było tak gwałtownej zmiany nastawienia banków amerykańskich odpowiedzialnych za manipulacje cenami odzwierciedlonego w kontraktach.

Dobrze na tle ostatnich lat wygląda także sytuacja po uwzględnieniu banków z poza USA. Tu także widzimy masową redukcję kontraktów short w ciągu ostatnich 3 miesięcy.

Co to może oznaczać:

1. Kartel zdał sobie sprawę, że w kwietniowym ataku przesadził. Ostatecznie cena złota i srebra spadła tak bardzo, że popyt na metal fizyczny eksplodował. Kartel zapewne liczył, że masy nagle pozbędą się kruszczu. Przeliczył się, co było widoczne po stosunku kupujących do sprzedających dochodzącym do 50:1 oraz tymczasowych brakach towaru.

Ostatecznie aby nie doszło do dramatycznego rozjechania się ceny kontraktów oraz metalu fizycznego kartel musiał pozbyć się części metalu fizycznego i przesłać do Azji skąd pochodzi większość popytu.

Jest to dość prawdopodobne widząc spadające zapasy metalu w JP Morgan.

 

2. Druga możliwość jest bardziej przyziemna. Posiadając większość krótkich pozycji kartel osiągnął spore zyski na kontraktach organizując ostatnią wyprzedaż. Widząc potencjał do wzrostu banki amerykańskie zredukowały pozycje short, zwiększając long. Odczekają pewien okres aż ich kontrakty zyskają na wartości, a następnie zrealizują zysk, po czym ponownie zajmą krótką pozycję jak dawniej.

W takim scenariuszu zabawę z manipulacją cenami metalu będzie można powtórzyć raz jeszcze np. poprzez stopniowe zwiększanie wysokości depozytów z obecnych 5% do 100% wartości kontraktu do w długim terminie uważam za pewniak. Kartel zatem zajmując odpowiednio wcześnie dużą pozycję short znów osiągnie znaczne zyski na inwestorach w papierowe złoto.


3. Trzecia możliwość wydaje się zbyt optymistyczna na chwilę obecną lecz nie jest wykluczona. Biorąc pod uwagę znikające zapasy metalu z magazynów głównych giełd możemy domniemywać, że Ci którzy mieli zrobić zakupy już je zrobili. Jednocześnie ktoś dał sygnał do rozpoczęcia dezintegracji systemu monetarnego. Rosnąca cena złota byłaby sygnałem, że system papierowych walut się wali.
Rynek obligacji jest skazany na ogromne straty, w skutek druku pieniądza oraz ewentualnej podwyżki stóp procentowych.
Rynek akcji ucierpi w skutek bankructw instytucji finansowych.
Metale szlachetne trzymane poza systemem bankowym mogłoby odzyskać swój dawny status „save haven” wśród mas co stanowiło by doskonałe podwaliny pod znaczny wzrost ceny, a być może z czasem bańkę i pęknięcie. Kolejny raz historia by się potworzyła. Kolejny raz nastąpił by transfer majątku. Ostatecznie to o to chodzi.

Niezależnie od tego, co stało za zmianą pozycji w złocie banków amerykańskich, krótkoterminowo jest to bardzo dobry sygnał dla złota. W srebrze póki co się nic specjalnie nie zmienia. Pamiętać należy jednak, że srebro jest tzw. „złotem biedaków”. Gdy złoto staje się zbyt drogie, to właśnie srebro przykuwa wówczas największą uwagę.

Trader21