Polski system ubezpieczeń społecznych został zaadoptowany z krajów zachodnich. Tam z kolei powstał w obecnej formie po II wojnie światowej, kiedy to stosunek korzystających ze świadczeń do pracujących wynosił 1:40. Na jednego emeryta pracowało aż 40 płacących składki. Na skutek wydłużania sie średniej długości życia, starzenia się społeczeństwa, a co za tym idzie dramatycznej zmiany ilości beneficjentów kosztem wpłacających, system ten przerodził się w strukturę stającą się ewidentnym schematem Ponziego.

Schemat Ponziego czyli piramidy finansowej pochodzi od nazwiska twórcy pierwszej w historii piramidy tego typu, Charlesa Ponziego. Zysk uczestnika uzależniony jest od wpłat kolejnych uczestników. Jedynym źródłem wpływów są wpłaty od kolejnych naiwnych. System wymaga lawinowego dopływu nowych uczestników i dlatego jest skazany na porażke.

Czyż nie tak właśnie wygląda dzisiejszy Zus? Na emeryturę jednego muszą pracować, czyli wpłacać składki inni. Dopóki wpłacających (pracujących) jest więcej niż korzystających (emerytów) system taki działa ale jeśli na jednego emeryta przypada tylko 2-3 pracujących to system taki nie może funkcjonować. W nadchodzacych latach, kiedy kolejni płacący składki przejdą na emeryturę stosunek pracujących do emerytów zbliży sie do okolicy 1:2. Oznacza to, że na każdego emeryta przypadać będzie 2 pracujących.  Przy kurczącej się bazie wpłacających, realne wypłaty będą na poziomie ledwie umożliwiającym przeżycie zdecydowanie poniżej granicy ubóstwa. Wypłaty świadczeń na tak małym poziomie doprowadzą do sytuacji, w której emeryci nie bedą mieli innego wyjścia jak tylko dalej pracować bez względu na osiągnięty wiek emerytalny. Tym samym będą opłacać hipotetyczną emeryturę aż do śmierci.

 

Czemu do tego dojdzie?

Obecnie wszyscy płacący składki na ubezpiecznie społeczne finansują wypłaty dla emerytów. Z czasem liczba emerytów będzie rosła. Staną się zatem bardzo ważną grupą wyborców. Politycy nie chcąc stracić poparcia będą próbowali utrzymać wypłaty świadczeń przynajmniej  na obecnym poziomie. W poszukiwaniu środków finansowych będą musieli zwiększyć obciążenia pracowników co doprowadzi do wzrostu bezrobocia i przyniesie efekt odwrotny do zmierzonego. Dodatkowo młodzi ludzie w rezultacie zmniejszających się realnych wynagrodzeń przyspieszą masową emigracje z kraju. Na chwilę obecną roczne dopłaty do ZUS wynoszą ok. 40 mld złotych. Czyli ok 1800 zł z podatków każdego pracującego Polaka idzie na pokrycie dopłat do Zus.

Drugą opcją jest zadłużanie się Zusu w bankach komercyjnych, które może doprowadzić do załamania się całego systemu. Gdy utrzymanie emerytów będzie stanowiło zbyt duży ciężar dla budżetu państwa rządzący tuż po wyborach ogłoszą bardzo niepopularną decyzję. Będzie nią masowa obniżka emerytur o co najmniej 20-30%. Dokonane to będzie natychmiast po wyborach bez wcześniejszych zapowiedzi. Politycy mają horyzont myślowy od wyborów do wyborów i wielu z nich ma w pamięci porażkę wyborczą Jana Krzysztofa Bieleckiego, który w latach 90-tych zdecydował się na cięcia emerytur o 20% na 3 miesiące przed wyborami.

Kolejnym czynnikiem wpływającym na obniżenie realnej wysokości emerytur jest waloryzacja emerytur wzgledem oficjalnej inflacji, zdecydowanie niższej od realnej. Wytłumaczę to na poniższym przykładzie:

Kowalski otrzymuje 1000 zł emerytury miesięcznie. GUS ogłasza, że inflacja w danym roku wyniosła 3 %, rząd zatem podnosi emerytury w kolejny  roku o te 3% i Kowalski otrzymywać będzie 1030 zł. Kowalski jest szczęśliwy. Ma wyższą emeryturę. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że przy realnej inflacji wynoszącej 5% rząd musiałby podnieść mu emeryturę do 1050zł aby Kowalski mógł kupić za nią tyle samo towarów co rok wcześniej za emeryturę wynoszącą 1000 zł. Kowalski więc mimo, iż otrzymuje 30 zł więcej to za swoje 1030 zł może kupić mniej towarów niż przed rokiem. 

Rząd zawsze będzie wypłacał emerytury ale tłumacząc sie stanem wyższej konieczności lub brakiem innych możliwości będzie ona na głodowych poziomach.

Niektórzy mogą polemizować twierdząc, że przecież mnóstwo ludzi płaci całe życie na emeryturę lecz umiera przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Jest to prawdą lecz generalnie zwiększa się średnia długość życia co powoduję stały wzrost  korzystających z wypłat w stosunku do płacących składki.

 

Drugi Filar

Równie kiepsko ma się sytuacja z tzw. II filarem, do którego jest przekazywana część naszej składki z Zus. Obecny rząd dowiódł jak łatwo jest przejąć te pieniądze tłumacząc się oczywiście dobrem emerytów.  Jednak trzeba sobie zdać sprawę, że sytuacji przyszłych emerytów nie poprawi II filar.

 1. Środki w II filarze są inwestowane w akcje oraz obligacje. Te pierwsze w najbliższych latach stracą co najmniej 50% wartości na skutek upadku systemu monetarnego. Nie liczyłbym na szybkie odbicie podobne do tego w 2009 roku, jako że jesteśmy w trakcie cyklicznej bessy, która potrwa jeszcze co najmniej 10 lat.  Niedowiarkom polecam sprawdzić na jakim poziomie był WIG20 czy S&P dziesięć czy dwanaście lat temu. Następnie sprawdźcie o ile wzrosły indeksy i porównajcie je ze wzrostem cen żywności, mieszkań, paliwa. Dojdziecie do zaskakujących rezultatów.

Jeżeli chodzi o obligacje to ich wartość także spadnie dramatycznie ze względu na podwyżki stóp procentowych oraz bankructwa krajów, które te obligacje wyemitowały. Nawet jeżeli do bankructw jakimś cudem nie dojdzie to rządy będą spłacały długi poprzez zwiększanie podaży pieniądza. Wywołana tym inflacja pozbawi obligacje siły nabywczej.

Wyjaśnienie:

Fundusz emerytalny inwestuje w twoim imieniu. Za wpłacane co miesiąc składki kupuje obligacje za 100 zł. Emitent (rząd polski) zobowiązuje sie do wypłacania 4% rocznie czyli 4 zł do każdej obligacji 100 złotowej. Będzie tak robił przez 20 lat. Po tym okresie zobowiązuje się wykupić Twoje obligacje oddając Tobie (funduszowi) 100 zł. Jednocześnie rząd  ratując się przed bankructwem będzie zwiększał podaż pieniądza co wywoła inflację, czyli wzrost cen. Dla Ciebie oznacza to, że za owe 4 zł, które będziesz otrzymywał corocznie będziesz mógł kupić coraz mniej dóbr. Po 20 latach twoje zainwestowane 100 zł, otrzymane po wykupie obligacji wystarczy Ci na kawę.

 

2. Rząd mając przed sobą bankructwo systemu ubezpieczeń społecznych zdaje sobie sprawę, że w II filarze są pieniądze. Aby odwlec bankructwo systemu ubezpieczeń najprawdopodobniej znacjonalizuje wszystkie środki ulokowane w funduszach emerytalnych tak jak zrobił z częścią kilka miesięcy temu. Poprzedzi to zapewne kampanią medialną tłumaczącą takie rozwiązanie dobrem ogółu lub wyższą koniecznością.

Technicznie nie zmieni się wiele. Obecnie otrzymujesz od funduszu emerytalnego podsumowanie środków zgromadzonych na twoim indywidualnym koncie emerytalnym. Są to rzeczywiście odłożone i zainwestowane z większym lub mniejszym sensem pieniądze na twoją emeryturę. Po ich nacjonalizacji nadal będziesz otrzymywał podobne wyliczenia jednak nie będą one zabezpieczone niczym jak tylko obietnicą rządu podobną do obietnicy emerytury z Zus. Czyli rząd obieca, że kiedy przejdziesz na emeryturę będziesz otrzymywał świadczenie emerytalne określonej wysokości. Najgorsze w tym jest, że nie wiesz jaka będzie wartość nabywcza tych świadczeń.

 

Nie jest moim celem straszenie przyszłych emerytów lecz uświadomienie co ich czeka w perspektywie kilkunastu lat. Arytmetyka jest nieubłagana. Wszystkie schematy polegające na wypłacie świadczeń ze środków pochodzących od wpłat nowych uczestników upadały zawsze. Tym razem nie bedzie inaczej. Liczba osób pobierających świadczenia w stosunku do płacących składki dramatycznie sie zwiększy.

Rząd ma 2 wyjścia:

Pierwsze, rząd otwarcie przyzna, że nie ma wyjścia i emeryturę bedą otrzymywali tylko ci bez źródeł dochodu oraz aktywów, ze sprzedaży których mogliby się utrzymać. Takie rozwiązanie byłoby uczciwe, jako że przyszli emeryci mieliby czas aby się przygotować. Niestety myślenie rządzący ogranicza sie tylko do swojej kadencji, a po niej choćby potop.

Drugą bardziej prawdopodobną opcją jest to, że rząd będzie utrzymywał oficjalną propagandę, że wszystko jest dobrze, a poprzez inflacje pozbawi przyszłe emerytury wartości nabywczej. Efekt będzie ten sam. Nie da się żyć z rządowej emerytury na godnym poziomie. 

Trader 7

Niezależny Portal Finansowy