Inwestowanie w nieruchomości najczęściej kojarzy się z kupnem mieszkania lub lokalu komercyjnego z przeznaczaniem na wynajem. Ziemia rolna jest natomiast aktywem, które rzadko przyciąga uwagę inwestorów. Tymczasem to właśnie grunty orne okazały się być inwestycją minionej dekady.
Ziemia rolna w Polsce drożeje od początku przemian ustrojowych. W latach 90-tych na skutek złej koniunktury w rolnictwie praktycznie nie było chętnych na zakup ziemi. Stare PGR’y wraz z kilkuset hektarami przyległej ziemi można było kupić za bezcen. W 1992 roku za 1 ha płacono 500 zł i od tego czasu mamy do czynienia ze wzrostem cen. Na przestrzeni 22 lat ceny ziemi rolnej spadały tylko w latach 1999 – 2002. Spadek był jednak symboliczny.
Do roku 2004 ceny rosły spokojnie. Od czasu przystąpienia Polski do UE ceny doznały prawdziwej eksplozji co jest niewątpliwie związane z unijnymi programami wspólnej polityki rolnej. Co ciekawe, ceny ziemi rolnej jako jedne z nielicznych aktywów nie spadły w latach 2008-2009.
W ciągu ostatniego roku ceny gruntów rolnych wzrosły o 28,3%. Średnia cena gruntów sprzedawanych przez ANR w I kwartale 2014 roku wyniosła 24.166 zł / ha i była wyższa o 5.331 zł w stosunku do I kwartału 2013 roku. Poniżej zamieszczam wykres prezentujący średnie ceny gruntów sprzedawanych przez ANR w ciągu ostatnich 22 lat.
Warto jednak zwrócić uwagę na to, że ceny w ANR są średnio 15-20 % niższe od średnich cen transakcyjnych na rynku. Związane jest to z uprzywilejowanym wykupem ziemi przez dawnych dzierżawców.
Na wolnym rynku ceny przedstawiają się następująco.
Najdroższe są zdecydowanie działki małe o powierzchni 1-2 ha co zapewne jest związane z minimum obszarowym wymaganym dla przynależności do KRUS. Znacznie powyżej średniej ceny kształtują się grunty o powierzchni powyżej 200 ha co wskazuje na znaczny udział w rynku dużych inwestorów.
Cena ziemi rolnej w Polsce na tle Europy
W Europie generalnie mamy ogromne dysproporcje jeżeli chodzi o ceny gruntów rolnych. Zdecydowanie najwyższe ceny mamy w Holandii czy Danii, najniższe w dawnych republikach Związku Radzieckiego oraz na Słowacji.
Polska po 22 latach wzrostów cen ukształtowała się w połowie stawki. Poniższej prezentuje ceny z roku 2011. Niestety nie udało mi się znaleźć wykresu bardziej aktualnego i jednocześnie przedstawiającego wszystkie kraje Europy.
źródło: IERiGŻ
Co było generatorem wzrostów cen?
W roku 1992 w efekcie rozpadu PGR’ów startowaliśmy z niezwykle niskiego poziomu cen rzędu 500 zł / ha.
Zaledwie rok później ceny się podwoiły i przez kolejne 10 lat do roku 2003 ceny rosły średnio o 12%, co mniej więcej odpowiadało inflacji.
Rok 2003 był rokiem przełomowym, gdyż od tego czasu było wiadomo, że Polska wstąpi do UE i będzie objęta programami dopłat dla rolników. W krajach zachodnich dopłaty były przyznawane do określonej produkcji. W Polsce natomiast były i są przyznawane do każdego hektara posiadanej ziemi. W praktyce dopłaty były przyznawane niezależnie od tego czy dana ziemia była rzeczywiście uprawiana czy nie.
Wróćmy jednak do analizy. W roku 2004 mieliśmy sytuację, w której hektar kosztował 3,7 tys. zł podczas gdy z dopłat można było uzyskać prawie 900 zł. Z samych dopłat uzyskiwaliśmy rentowność na poziomie 24%. To się nazywa zwrot. Jeżeli przedsiębiorczy właściciel ziemi przy okazji coś na niej uprawiał lub wydzierżawił innemu rolnikowi rentowność znacznie rosła.
Od czasu wstąpienia Polski do UE i związanych z tym dopłat bezpośrednich cena ziemi dosłownie eksplodowała, rosnąc blisko sześciokrotnie w ciągu 10 lat (20% wzrost ceny rocznie).
Obecnie cena ziemi rolnej w Polsce kształtuje się na poziomie 30 tys. / ha (ceny transakcyjne – GUS). Najniższe ceny są na Podkarpaciu 19 tys. Najwyższe w woj. Kujawsko – Pomorskim i Wielkopolskim (41 tys. / ha
Przy średniej cenie hektara na poziomi 30 tys. dochód pasywny w postaci dopłat 800 zł lub dzierżawy 1200 zł nie jest powalający. Dochodów raczej się nie sumuje gdyż w przypadku dzierżawy zazwyczaj dopłatę z UE otrzymuje osoba, która ziemię uprawia a nie właściciel.
Spojrzenie w przyszłość
W budżecie UE na lata 2014 – 2020 na dopłaty bezpośrednie przyznano 19 mln Euro. Oznacza to minimlany wzrost wysokości dopłat w porównaniu do lat poprzednich. W przypadku uprawy zboża dopłata będzie kształtować się na poziomie 830 zł - 970 zł.
Mimo, iż budżet UE został zatwierdzony to wynik ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego każe zastanowić się jak długo dopłaty zostaną utrzymane. Wiele krajów boryka się z problemami z domknięciem budżetu i z chęcią zmniejszyłaby składki na rzecz UE.
Poza tym rosnący nacjonalizm i problemy Euro mogą szybko doprowadzić do zawieszenia lub całkowitej likwidacji dopłat.
Aby rzetelnie podejść do tematu należy koniecznie zwrócić uwagę, że od maja 2016 obcokrajowcy będą mogli nabywać w Polsce ziemię rolną. Nie wydaje mi się jednak aby był to znaczący czynnik w kształtowaniu się cen. Przez 10 lat wielu inwestorów wykorzystało już liczne luki ułatwiające omijanie zakazu. Poza tym ceny ziemi w Polsce są już wyższe niż w niektórych landach w Niemczech. Z kolei ceny na Słowacji czy Litwie są nieporównywalnie niższe. Polska zatem nie jest już tak atrakcyjna jak była kilka lat temu.
Czynnikiem natomiast, który może nadal wpływać na wyższe ceny działek rolnych jest malejące zaufanie do systemu bankowego oraz szukanie inwestycji z dala od sektora finansowego. Ostatecznie posiadając kilka hektarów nie jesteśmy narażeni na nagły krach na rynku akcji czy zależni od wypłacalności banku, w którym trzymamy środki. Podatki od gruntów rolnych także póki co nie stanowią żadnego obciążenia, są raczej symboliczne w stosunku do wartości gruntu.
Podsumowanie
Moim zdaniem, obecnie jest za późno aby kupić działkę z zamiarem odsprzedaży na przestrzeni kilku lat. Przez lata ceny rosły na tyle szybko, iż po prostu przestały być atrakcyjne, żeby nie mówić o małej bańce. Ostatecznie jaka jest rentowność na dzierżawie czy dopłatach? Produkcję rolną pomijam, gdyż niczym się ona nie różni od prowadzenia firmy. Mamy gospodarstwa bardzo rentowne produkujące drogą żywność ekologiczną czy zioła. Mamy także gospodarstwa tradycyjne operujące na granicy rentowności.
Posiadając jednak ziemię rolną, zwłaszcza w pobliżu dużych skupisk ludności możemy pomyśleć o przekwalifikowaniu jej na działki budowlane. Cały proces wraz z uzbrojeniem zajmuje powyżej dwóch lat a działki budowlane są od 4 do 10 razy droższe od działek rolnych. Jak zawsze w przypadku nieruchomości opłacalność inwestycji zależy od lokalizacji oraz przysłowiowej okazji.
W niedalekiej przyszłości napiszę więcej na temat sposobów przekwalifikowania działki rolnej na budowlaną gdyż przed 3 laty sam przeprowadzałem takie zmiany.
W ramach ciekawostki przestawiam małe porównanie prezentujące przybliżone zwroty z kilku grup aktywów na przestrzeni ostatnich 10 lat:
M2 mieszkania – 3000 – 5700 zł – wzrost o 90%
Średnia płaca – 1920 – 3800 zł – wzrost o 100%
Rynek akcji (WIG bez dyw.) – 2200 – 5300 – wzrost o 140%
Uncja złota – 1000 zł – 4000 zł – wzrost o 300%
Grunty rolne (ANR) – 4080 – 24160 zł – 490%
Trader21
rycerz85
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
imran
Moim zdaniem autor linkowanego artykułu nie uwzględnił tego, że M0 to nie tylko pieniądz w formie fizycznej czyli banknoty, lecz również rezerwy banków w Banku Centralnym. (definicja podana w tekście tego nie uwzględnia)
Tak więc emisja pieniądza przez BC zwiększająca tą bazę M0 nie musi oznaczać zwiększenia ilości środka płatniczego o ile banki nie udzielą odpowiedniej ilości kredytów a jedynie zwiększą swoje rezerwy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
xavier
Teoria może i warta by była uwagi ale te wstawki o krwiożerczych żydach pragnących zniszczyć i zniewolić świat są zarazem wytłumaczeniem dlaczego ten artykuł został stworzony i jak pomielone w głowie ma jego autor. Warto sobie zadać pytanie czy chcemy budować swój światopogląd na poglądach ludzi umysłowo niezbyt sprawnych, zaślepionych fanatyzmem i nienawiścią ponad wszelką logikę. Wierzenie w takie rzeczy sukcesu życiowego nie wróży(i nie, to nie dlatego że illuminaci przyjdą w nocy i poderżną ci gardło bo odkryłeś ich spisek o którym broń boże nie można przeczytać na pierszej lepszej stronie w internecie)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
OMOT
"Gdy zaciągamy w banku kredyt, bank tak naprawdę nie pożycza nam środków płatniczych, które zostały w nim zdeponowane. Natomiast gdy tylko zostaną podpisane dokumenty związane z kredytem hipotecznym, pożyczką czy kartą kredytowa, bank może stworzyć te pieniądze, dokonując wpisu w księgach rachunkowych. Inaczej mówiąc, to MY tworzymy środek płatniczy. Bank nie może tego zrobić bez naszego podpisu. My tworzymy środek płatniczy, a potem bank może nas obciążyć odsetkami za jego pożyczenie. Ten nowy środek płatniczy, który dopiero co stworzyliśmy, staje się częścią podaży środka płatniczego. Duża cześć środków płatniczych w obiegu powstaje w ten sposób.
Ale gdy bank zlicytuje jakiś dom, gdy jakiś kredytobiorca nie jest w stanie spłacić kredytu albo gdy ktoś ogłasza bankructwo, to ta cześć podaży pieniądza wraca do nieba środków płatniczych, z którego przyszła. Tak wiec gdy kredyt nie może zostać spłacony, podaż środka płatniczego się zmniejsza i następuje deflacja.
To właśnie stało się w latach 1930-1933 i miało katastrofalne skutki. Gdy przez Stany Zjednoczone przetoczyła się fala licytacji bankowych i bankructw, jedna trzecia środków płatniczych kraju przestała istnieć. W ciągu kolejnych 3 lat pensje i ceny spadły o jedna trzecia."
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
rycerz85
dzięki to wiele wyjaśnia , autor tej teorii faktycznie pojmuje M0 tylko jako pieniądz wpływający do realnej gospodarki.
@xavier
Zgodzę się że autor tamtego wpisu ma nieźle "pomerdane" jak to ująłeś, co nie zmienia faktu że na pierwszy rzut oka ekonomiczna część jego teorii trzymała się kupy. Uważam że pomijając całą tą nienawistną otoczkę, to wątek inflacji był warty poruszenia. To że ktoś jest niezrównoważony nie oznacza od razu, że należy automatycznie odrzucać to co ma to powiedzenia na inne tematy. A wątek wprowadza pewien powiew świeżości.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
imran
To jest właśnie ciekawe, że kwestia, która niby powinna być konkretna i jednoznaczna - jak działa system bankowy, budzi tyle kontrowersji. Ilu ludzi tyle opinii.
Ja osobiście uważam, że banki nie kreują środka płatniczego w momencie udzielania kredytu. Bank mając w kasie plus na rachunku w Banku Centralnym milion nie może udzielić Kowalskiemu kredytu na 2mln - kreując je po prostu.
Bank pożycza pieniądze które posiada.
Natomiast kreacja środka płatniczego następuje w momencie składania przez klienta banku depozytu płatnego na żądanie.
Jak to się dzieje, że Kowalski wpłaca 100zł na konto i ma do tych pieniędzy dostęp (może je w każdej chwili wypłacić na żądanie), a jednocześnie bank płaci mu odsetki za ich przechowywanie?
On pożyczył bankowi, czy złożył w banku depozyt? Depozyt oznacza opłatę i dostęp, a pożyczka oprocentowanie. i brak dostępu.
Otóż ja to tłumaczę w ten sposób, że bank pożyczył od niego 100zł i wystawił mu weksel płatny na żądanie. Ten weksel jest zapisem elektronicznym, nazywa się złotówka i jest przez ludzi generalnie nie rozróżnialny od pieniędzy.
Kowalski może dokonać przelewu - czyli tym wekslem zapłacić i np. Wiśniewski ów weksel przyjmie tak, jak rzeczywiste złotówki.
A w tym czasie bank może te 100zł pożyczyć.
Ale nigdy bank nie może "stworzyć" pieniędzy na pożyczkę. Musi je mieć w rezerwach lub w kasie.
Tak przynajmniej ja - amator to sobie tłumaczę. Ale jestem ciekaw zdania fachowców.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
rycerz85
Dzięki za wrzucenie cytatu. Tylko co się dzieje z należnymi odsetkami od kredytu, gdy wiadomo że kredyt nie może być spłacony? Przecież musiały być gdzieś zaksięgowane. Czy odsetki są również anulowane?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
luka
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Nie mam zamiaru ingerować w dyskusję odnoszącą się do systemu kreacji pieniądza.
Odnieś się do artykułu i zacznij wątek odnośnie ziemi rolnej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Cały ten system bardzo fajnie i w prosty sposób został opisany tutaj, polecam:
http://dariuszdamski.wordpress.com/2010/01/03/system-rezerw-czastkowych-czyli-czemu-rosna-ceny/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
imran
Przepraszam, że znowu napiszę nie na temat, ale kwestia ziemi jest chyba oczywista.
Inwestowanie w ziemię rolną w obecnej sytuacji jest raczej wątpliwym przedsięwzięciem. Ceny są napompowane w związku z dopłatami. Ale czekam na artykuł o przekształceniu ziemi rolniczej na budowlaną.
To jest chyba ciekawsza kwestia.
A w ogóle w podniesienie aktywne wartości ziemi; np. podzielenie na działki, stworzenie infrastruktury, wyszukiwanie takich miejsc, których wartość może się podnieść w wyniku zmian w otoczeniu, plany inwestycyjne w okolicy, rozbudowa terenów miejskich...
Ja mam ciągle dwie działki, które czekają na cud - odrolnienie, bo są położone na terenie parku krajobrazowego. Szanse małe, ale jak się uda to zarobek duży.
@Michael
To wytłumaczenie w linkowanym artykule jest poprawne, zdaje się, że na podstawie książki Prof De Soto; on tam podobnie wyjaśnia kwestie depozytu nieprawidłowego.
Jednak dla mnie założenie, że człowiek wpłacający pieniądze na rachunek avista jest przekonany, iż składa depozyt nieprawidłowy jest dość dziwne.
Jeżeli pieniądze są oprocentowane, jeżeli każdy wie, że banki stosują rezerwę cząstkową, to jest oczywiste, iż nie jest to depozyt.
Moim zdaniem bardziej sensowne jest wyjaśnienie, że bank traktuje te pieniądze jako pożyczkę od klienta dając mu w zamian zapis będący rodzajem weksla.
Jeżeli ten klient dokonuje przelewu do klienta innego banku, to ów weksel jest realizowany, pieniądze są przekazywane do drugiego banku, który tworzy zapis - weksel na koncie odbiorcy przelewu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Deckard
Weksel z chwilą powstania jest niezależny od treści zobowiązania które zabezpiecza.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Damski wprowadza zamieszanie używając określenia "pożyczka" w momencie gdy mówimy o zastosowaniu rezerwy cząstkowej. Mechanizm tłumaczy dobrze ale mota proste definicje. Pożyczka jest wtedy gdy kto daje komuś pieniądze wcześniej zaoszczędzone (skoki w ten sposób działają). Kredyt jest wtedy gdy ktoś daje komuś pieniądze stworzone w momencie podpisania umowy, zabezpieczone depozytem który dodatkowo jest dostępny na żądanie (w ten sposób działają banki i dlatego stworzono bank centralny by dokapitalizować banki w czasie np "runu" czyli obciążyć społeczeństwo rachunkiem za głupią politykę banków komercyjnych). Żadnych weksli tam nie ma, nie motajcie prostych zasad piramidy finansowej (banki nią są) bo zakręcicie to tak, że nikt nie będzie wiedział o co chodzi. Jest tam natomiast bilans który jasno mówi na jakim lewarze bank operuje.
Każda piramida finansowa ma swój czas ekspansji po którym nadchodzi zapaść. Przyszły kryzys jest w to wpisany dlatego nie można go odciągnąć na kolejne 30 lat jak niektórzy prorokują. Ostatnie chwile przed zapaścią każdej piramidy jest wsysanie w siebie ogromnych ilości pieniędzy (np artykuł o wpompowaniu w system 29 bln $). Przedłużyć życie piramidy można tylko dramatycznie zwiększając podaż pieniądza lub kłamiąc w bilansie licząc na to, że ograbieni zrobią to samo.
Trader21 dobry artykuł. Brakowało mi zestawienia średnich cen ziemi na przestrzeni lat. Ja w rozmowach posługiwałem się cenami mieszkań. W przyszłości też przyjdzie mi przeklasyfikować działkę rolną na budowlaną więc z chęcią zapoznam się z przyszłym artykułem.
Od siebie dodam, że Unia cały czas się rozrasta i tak samo jak teraz obcokrajowcy wykupywali ziemię w Polsce tak my już niedługo będziemy mogli wykupić ziemię na Ukrainie. A jest o co walczyć gdyż w przyszłości nie tylko Chiny będą rozglądać się za ziemia uprawną. Wiele z obecnie uprawianych ziem się wyjaławia, a Ukraina ciągle ma ziemię dobrej jakości.
Z tego co pamiętam inwestując w działki trzeba brać pod uwagę przeszłe konflikty zbrojne. Czytałem kiedyś artykuł o tym, że pewna ilość ziem w Serbii jest skażona zubożonym uranem z Amerykańskich bomb. Tak więc zaopatrzcie się w licznik geigera (nie żartuję) przy "okazjach" podczas inwestycji w miejscach w których USA obdarowywało demokracją.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
luka
Z drugiej zaś strony mamy ogromną rzeszę rolników migrujących do miast bo "z ziemi nie da się wyżyć". Dotyczy to młodych rolników posiadających do kilku hektarów słabej ziemi na której trudno rozwinąć dochodową produkcję rolniczą.
Podobny proces przeszły podmiejskie grunty rolne przekształcane w działki budowlane. Wielu zawsze przedsiębiorczych zarobiło ogromne pieniądze ( np. Krauze-Wilanów,tereny SGWW, węzły komunikacyjne etc), inni spóźnili się z kupnem lub sprzedażą i zostali z bankiem ziemskim na lata.
Osobiście,jestem tego samego co "trader" zdania, że inwestycyjny zakup ziemi rolnej nie przyniesie już stopy zwrotu większej niż pozostałe aktywa w portfelu.Demografia się kurczy, chińczycy nie kupią bo nie mamy ukraińskich czarnoziemów, wątpię też w pobożne życzenia analityków którzy od lat wieszczą "drugą falę" wzrostów cen ziemi w promieniu 40-60 km od miast.
Niemniej dywersyfikując swój portfel warto jest uzupełnić go o "aktywo ziemskie". Należy dokładnie przemyśleć jaki długoterminowy cel towarzyszy nabywaniu przez nas ziemi (przeksztalcenie, produkcja rolna, agroturystyka, weekendowy wypoczynek?)i w opariu o niego starannie szukać okazji. Nieliczni profesjonaliści zajmują się kupowaniem ziemi rolnej/nieużytków ze względu na jej nieodkryte walory (np. róża wiatrów pod wiatraki, kopaliny, specyficzne uwarunkowania dla uprawy winorośli etc.).
Na koniec należy jednak pamiętać że zakup ziemi jak każdego innego aktywa jest żmudnym procesem analizy naszych potrzeb, źródła finansowania, poziomu akceptowanego ryzyka związanego z regulacjami, płynnością czy wreszcie zawsze możliwymi zdarzeniami o charakterze siły wyższej (np. ostatnio coraz częstsze osuwiska)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Cały obecny system bankowy jest tak skonstruowany, żeby go większość społeczeństwa nie rozumiała. Zresztą dokładnie o to chodzi, inaczej nikt myślący nie ufałby banksterom. Odnośnie tego co napisałeś, że bank traktuje depozyt jako pożyczkę od klienta. Od 2016 roku w całej UE ma zostać wprowadzona procedura BAIL-IN, na mocy której bank komercyjny w obliczu bankructwa może zająć depozyty klientów( teoretycznie w ostateczności, ale w praktyce na pewno z tego skorzystają ). Zgodnie z tym prawem, zakładając lokatę nie będziesz deponował pieniędzy tak jak dotychczas w ,,instytucji zaufania publicznego'', ale pożyczał bankowi swoje pieniądze na określonych warunkach np: 4% na rok. Będziesz zwykłym wierzycielem ogromnej instytucji finansowej ryzykujący stratę kapitału na równi z akcjonariuszami oraz właścicielami obligacji emitowanych przez bank. I to jest dopiero dramat, banksterzy za swoją nieodpowiedzialą działalność, chciwość i spekulacje pokryją straty z Twojej kasy.
@ Luk
Masz rację, Damski pochrzanił definicje. Opierał się pewnie na źródłach zagranicznych i może coś źle doczytał. Nie zmienia to faktu, że banki komercyje tworzą pieniądze z powietrza. Żeby kreować pusty pieniądz jako udzielane kredyty, potrzebują tylko depozytów w dużo mniejszej ilośći niż wartość kredytów, których udzielają. W Polsce i tak jest nieźle, współczynnik wypłacalności dla banków wynosi obecnie 12%. @Trader21 pisał kiedyś artykuł o kreacji pieniądza i z tego co pamiętam, banki w USA współczynnik wypłacalności mają na poziomie 1,5-3% - tam dopiero jest lewar.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Deckard
Drobne korekty:
- umowa pożyczki nie musi dotyczyć przeniesienia środków pieniężnych, może dotyczyć także dowolnych oznaczonych przedmiotów; kredyt może dotyczyć tylko i wyłącznie środków pieniężnych dodatkowo bez wymogu ich oznaczenia (środki zdematerializowane),
- umowę pożyczki może zawrzeć każdy z nas nawet na tym forum; umowa kredytu jest po jednej stronie zarezerwowana dla podmiotu objętego nadzorem finansowym KNF i musi zostać zawarta w formie pisemnej,
- co do zasady umowa kredytu musi w sposób wyraźny wskazywać cel jego udzielenia (są wyjątki od tej reguły, gdy cel jest bardziej ogólnikowy - np. kredyt konsumpcyjny, który zresztą w opinii niektórych legalistów jest zmodyfikowaną pożyczką), natomiast brak takiego obowiązku dla stron zawierających umowę pożyczki,
- stosowanie przepisów: do umowy pożyczki co do zasady stosuje się przepisy kodeksu cywilnego dot. zobowiązań; umowa kredytu odwołuje się do innych, liczniejszych, źródeł.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Różnic jest więcej: kredyt jest udzielany przez instytucje pod nadzorem KNF, więc stosuje się przepisy prawa bankowego( bankowy tytuł egzekucyjny, formy wypowiedzenia umowy kredytowej - bank przy dochodzeniu roszczeń pomija sąd, od razu idzie do komornika itp ). Pozatym kredyt nie może być oprocentowany więcej niż wynika to z oficialnych regulacji ( stopy procentowe itp ), a pożyczka może, można obchodzić przepisy jak wszystkie firmy udzielające chwilówek. W umowach pożyczek można wymyślać, np: tak jak robią to obecnie lombardy, żeby ominać ustawę lichwiarską. Pożyczają pod zastaw telefonu 1000 zł na 16 % ( tak naprawdę jest to umowa sprzedaży ), ale klient ma 1 miesiąc na odstąpienie od umowy i wtedy płaci karę umowną np: 200 zł, więc realne oprocentowanie wynosi zdecydowanie więcej. W umowie kredytowej takich rzeczy nie można zamieszczać.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Deckard
Pełna zgoda, co do ograniczeń w oprocentowaniu udzielanych kredytów (albo oprocentowaniu depozytów) to niestety bankowość radzi sobie po swojemu zwlekając z wprowadzaniem zmian ogłoszonych przez NBP oraz odbijają na opłatach za czynności.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
@Deckard
Masz rację. Chciałem tylko zaznaczyć najważniejszą różnicę między kredytem i pożyczką i tak powinienem to nazwać zamiast używać słowa definicja.
Chwilówki stosują jeszcze inne triki. Tak ogromna różnica w kwocie pożyczonej i oddanej wynika z "opłat" za przyjmowanie konsultanta w domu zamiast placówce.
Oczywiście nie możemy zapominać czemu są tak duże rozbieżności w oprocentowaniu między bankami, a skokami. Wynika to z tego iż banki mogą sobie stworzyć kapitał więc pożyczają do woli. Skoki muszą zdobyć kapitał więc pożyczają drogo. Poza tym klienci skoków to osoby którym nie powiodło się w bankach i mają częściej nie spłacają pożyczek przez co rachunek podnoszą inni. Pożyczki zohydza się nam na każdym kroku by każdy najpierw biegł do banku. W końcu raz stworzone odsetki są jak czarna dziura.
To chyba Rothschild kiedyś powiedział "Tylko małych tajemnic trzeba strzec, w duże i tak nikt nie uwierzy"
Po tylu latach ludzie dalej nie mogą przełknąć, że nasz system bankowy jest chamskim drukiem pustego pieniądza tworzonego pod zastaw dóbr o z du** wziętych cenach i fikcyjnych przychodach. Sam potrzebowałem sporo czasu by załapać, że to zwykłe 2+2 bez żadnej konspiracji, spisków i romantycznych wstawek rodem z hollywoodu. Jak to Keiser kiedyś powiedział piramida, na piramidzie, pod piramidą. Jesteśmy lepsi niż starożytni Egipcjanie. Nic dziwnego, że typa od Amber Gold uniewinnili.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
Odnośnie gruntów rolnych czy aby ARR nie miesza tu zbytnio? Zdaje sie, że nie jest to równorzędny partner a przewaga ARR jest znacząca a moze być jeszcze bardziej zancząca (ćoś o odkupie przez ARR w cenie zakupu?).
PS1. Coś się dzieje na linii Arabia - Ruskie. Może niedługo ciekawa informacja?
PS2. Chińskie miedziane porty coś ucichły a temat nie umarł...
PS3. Obstawiam zaskok w cenie Au w piątek na 1420$/oz. ;-) kto da więcej (albo kto bliżej?)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
MalaLala
A jak jak mawiała pani Pelagia, bez kozery powiem pinset:)
A tak na poważnie to do końca miesiąca/półrocza raczej się już nic istotnego nie wydarzy. Już o to (i o swoje premie) banksterzy zadbają.
Co do rezerwy cząstkowej, to sam nie wiem czy pomysł jest całkiem zły. Problem imho jest w tym, że chciwość bankierów doprowadziła do jego wynaturzenia. Całość działałaby lepiej, gdyby współczynniki wypłacalności były na poziomie 30-40%/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Ten system od początku do końca został stworzony po to by grabić całe narody. Niczego dobrego w nim nie ma dla ludzi poza szczytem piramidy czyli 99,99% ludności którzy od dekad są tylko dawcami kapitału dla 0,01%. Zresztą sporo było o tym na zerohedge kilka tygodni temu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
MalaLala
Rozsądna rezerwa cząstkowa rekompensować mogłaby wycieki związane np z lokowaniem środków w skarpetce.
Nie można przegiąć w drugą stronę, bo będzie kasy szybko brakować w gospodarce.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
siarasiarzewski
Roznica jest wielka - przejrzystosc. I wiadomo, kogo ewentualnie winic.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Jeśli odwołujesz się do wielkiej depresji w USA to nie powstała ona z niczego. Za błędy trzeba płacić. Poza tym są inne sposoby zwiększania bazy monetarnej w sposób zdrowy dla gospodarki i społeczeństwa.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Deckard
No worries, nie o łapanie za słówka mi chodziło :)
Pytanie w temacie - jak Waszym zdaniem wprowadzenie podatku katastralnego wpłynie na wahania cen nieruchomości rolnych?
Btw, znalazłem coś takiego: http://orka.sejm.gov.pl/wydbas.nsf/0/350FF75F91E2329BC1257AE700509110/$File/infos_138.pdf
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
supermario
Trader podaje literaturę po to aby ją czytać i pogłębiać wiedzę.
http://independenttrader.pl/221,polecane_lektury.html
Najprostsze wytłumaczenie na poziomie stolarza i piekarza znajdziesz w książce Izabeli Litwin "Zanim wyjdziemy na ulice".Zamiast kupić 4 piwa albo 2 paczki fajek zainwestuj w wiedzę.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
MalaLala
Rozsądna rezerwa cząstkowa jest OK przy jednym bardzo ważnym założeniu. Banki muszą być małe na tyle by ... mogły upadać ... i by była prawdziwa konkurencja:)!!!
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Littland
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Thomas
"Po uruchomieniu nowej technologii wydobycia USA nie są głównym odbiorcą ropy z Arabii Saudyjskiej. Obecnie kraje Azji i Pacyfiku konsumują 2/3 światowego eksportu ropy, a USA tylko 20 proc. Największym odbiorcą eksportu ropy są Chiny. Jeśli te kraje wymuszą rozliczenia w swoich walutach lub swapowe, to po co Arabia Saudyjska i inne kraje naftowe miałyby gromadzić dolary"
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/konczy_sie_terror_dolara_do_chin_iranu_i_rosji_dolacza_japonia_305811.html
Biedni Ci Amerykanie, nawet ich własna technologia zwróciła się przeciwko im samym. Zamiast wspierać dolara to go dobija.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Biuro analiz sejmowych... boże. Najważniejsze wnioski to troska o zadowolenie społeczne i zwiększenie wpływów podatkowych. Przecież nie ważne czy się należy, ważne by więcej z kieszeni podatnika wyciągać. Poza tym czemu cały raport odnosi się do krajów zachodnich. Czemu na siłę musimy kopiować zachodnie rozwiązania. Na cenę nieruchomości konkretnie to nie wpłynie wszystko zależy od wysokości opodatkowania. Jeśli dopłaty będą znacząco wyższę ceny raczej lekko wyhamują. Gdy ruszy kryzys i państwo szukać będzie finansowania gdzie tylko się da i dodatkowo banki wypowiedzą kredyty hipoteczne, zalew nieruchomości kupionych na leważe odbije się na cenach. Ale przy hiperinflacji będą pewnie rosnąć wolniej niż reszta aktywów.
@MalaLala
Mylisz się. Najlepiej by bankom odebrać możliwość kreacji pieniądza. By mógł robić to rząd możliwie jak najbardziej transparętnie i by za każdą machloję przy tym systemie politycy byli wieszani publicznie. Zresztą inflacja jest podatkiem, a społeczeństwo zasługuje na spadek cen. Dodruk pieniądza można wykorzystać też jako podatek i finansować z tego minimalny rząd, policję, straż, wojsko. W ten sposób można by odpuścić zbieranie podatków, a społeczeńśtwo spełniałoby ten obowiązek po prostu posługując się walutą. Rezerwa cząstkowa nie jest do tego potrzebna.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
imran
"Weksel z chwilą powstania jest niezależny od treści zobowiązania które zabezpiecza."
Mnie nie chodziło o konkretną nazwę "weksel".
Chodzi mi tylko o to, że klient banku posiadający konto avista, czy jakiekolwiek inne z możliwością natychmiastowej wypłaty, nie jest posiadaczem tej sumy pieniędzy, którą ma zapisaną na koncie. To znaczy, nie ma złożonego depozytu - tak jak twierdzą niektórzy.
On posiada tylko zapis potwierdzający, że bank jest mu winien tą sumę pieniędzy, czy nazwiemy ten zapis wekslem czy inaczej.
Skoro banki w systemie rezerwy cząstkowej utrzymują tylko część a nie 100% rezerw od tych wkładów płatnych na żądanie, bo pozostałą część pożyczyły ( w formie kredytu, czy pożyczki, nie ma znaczenia), to jest chyba oczywiste, że ten zapis (o "dysponowaniu" daną sumą pieniędzy na koncie) nie jest zapisem posiadania tej sumy, lecz zapisem posiadania zobowiązania banku do jej zwrotu.
Bank ją zwróci, o ile będzie to możliwe (bo to nie jest depozyt) natychmiast, a jeżeli nie to nie, albo później - patrz przykład Grecji.
Ponieważ aby dokonać płatności nie potrzeba odbierać tych pożyczonych bankowi pieniędzy (jakby realizować weksla, ale nie musimy tego tak nazywać), lecz wystarczy dać zlecenie przelewu - czyli zmiany zapisu, że bank jest winien mi, na zapis, że bank jest winien odbiorcy mojego przelewu, to tym samym ów zapis staje się środkiem płatniczym (w obrębie tego samego banku, a w praktyce w obrębie całego systemu centralnej bankowości, można dokonywać płatności tymi zapisami niezależnie od ilości rzeczywistych pieniędzy - prawnego środka płatniczego, emitowanego przez Bank Centralny)
Dlatego twierdziłem, że banki kreują środki płatnicze, ale nie w momencie udzielania kredytu (bo ten jest udzielany z rzeczywistych pieniędzy PLN - wyemitowanych przez NBP), lecz w momencie wpłaty pieniędzy na konto avista.
To wtedy bank tworzy zapis, który zaczyna pełnić de facto rolę środka płatniczego, a nie w momencie udzielenia kredytu.
Nie jest prawdą, że bank może wykreować dowolną ilość środka płatniczego w zależności ilu kredytobiorców się do niego zgłosi. Najpierw ktoś musi wpłacić te pieniądze na swój rachunek w tym banku. Wtedy, według mnie, następuje zamiana pieniądza na zapis "winien" - pełniący de facto rolę środka płatniczego.
To co piszę, nie zmienia oczywiście faktu negatywnych skutków funkcjonowania systemu bankowości centralnej z rezerwą cząstkową.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Zapis jest dodawany w czasie udzielenia kredytu nie podczas wypłaty środków. Poza tym samej gotówki w systemie jest chyba coś koło 2-3% jeśli mówisz o papierze. Jeśli natomiast chodzi o zapisach bankowych jest to fikcja można z tym robić co się chce tak naprawdę. Obejrzyj sobie wystąpienie Jamesa w House of Lords to zobaczysz o co chodzi.
https://www.youtube.com/watch?v=XJToBBHoyJE
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
MalaLala
Pomysł fajny ... tylko nie realny.
Ja bym się bał dać politykom takiej władzy ... nie wierzę w żadne ich wieszanie ... przecież nie można wieszać za dobre chęci czy też głupotę ... a tym siębędą tłumaczyć w razie problemów.
Nie chciałbym tutaj ujść też na obrońcę rezerwy cząstkowej, niemniej nie widzę póki co lepszego systemu (w model bankowości arabskiej, czy też pomysłu pani Litwin nie wierzę).
Uważam, że banki (i sam kredyt) są gospodarce bardzo potrzebne ... sens tylko w tym by spełniały one pożyteczną rolę, stymulowały gospodarkę, a nie wysysały ją.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
imran
Natomiast agregat M3 około biliona.
Czyli raczej ponad 10% , nie 2 -3%
Ale to nie jest najważniejsze. Kluczowe pytanie to; co oznaczają zapisy które widzimy na swoich rachunkach bieżących?
Czy oznaczają, że posiadamy daną sumę pieniędzy, czy że bank jest nam winny tą sumę?
Żeby na to odpowiedzieć wystarczy sobie wyobrazić, co by się stało gdyby ludzie nagle przestali akceptować płatności przelewami - czyli przestali akceptować te zapisy jako środek płatniczy?
Jest chyba oczywiste, że większość wymian nie mogła by być dokonana bo tyle pieniędzy w systemie nie ma. Dlaczego? Bo te zapisy nie są potwierdzeniem posiadania. Są potwierdzeniem długu banku wobec właścicieli tych kont. Dopóki ludzie akceptują zapłaty przelewami wszystkie płatności są dokonywane, jak przestaną akceptować okaże się, jak w Grecji, że pieniędzy nie mają.
Dlatego właśnie twierdzę, że te środki agregaty pieniężne, powstają w momencie wpłaty na konto. Wtedy powstaje zapis, a bank ma do dyspozycji te wpłącone pieniądze, które może pożyczyć. Jak to zrobi, to następny zapis powstanie dopiero kiedy pożyczka/kredyt zostanie zrealizowana i następny klient wpłaci na konto.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Deckard
Niestety takie materiały jak ten z orki (dodatkowo wskazujace na zaniżoną, bo GUSową, inflację) są wypadkową pomysłów u naszego w...go organu ustawodawczego. Dla mnie kluczowym problemem będzie sama metoda wyceny oraz ew. narzędzia powierzone oragnom kontroli skarbowej celem "walki z procederem zaniżania wartości".
@imran
Nie chcę zamieniać mojego postu w nudny wywód prawniczy więc króciótko:
W polskim systemie prawnym jest coś takiego jak depozyt nieprawidłowy. Jeżeli chodzi o roszczenia to osobno polskie prawo reguluje ochronę posiadacza a osobno ochronę właściciela. Prawo posiadacza ustępuje prawu właściciela.
Poruszyłeś ciekawą kwestię - zapis na koncie nie jest środkiem płatniczym, jest potwierdzeniem uprzedniego powierzenia środków płatniczych (obecnie pieniądza w formie zmaterializowanej lub zdematerializowanej). W którymś z wcześniejszych tematów (a może były to Thoughts Another'a, nie pamiętam) bardzo klarownie wyjaśniono czym jest pieniądz jako środek płatniczy (w skrócie: nie stanowi wartości samej w sobie, jest tylko medium do prolongowania w czasie i swobodnej zmiany miejsca transakcji obrotu towarami).
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Deckard
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Fakt zapomniałem o tym wspomnieć. Jest cholernie wygodne na rządu, że wartość naszej nieruchomości ustalać będzie urzędnik na podstawie wytycznych "ekspertów". Ceny nieruchomości spadają wolniej niż cała reszta więc zwyczajnie będziemy płacić zawyżone podatki od fikcyjnej wartości aktywa. Tak więc dzięki temu rozwiązaniu będzie nam się wmawiać iż nieruchomość jest bardziej wartościowa by społeczeństwo nie burzyło się iż płaci tak wysokie daniny. Nikt po takich cenach nie kupi od nas ziemi czy domu ale kogo to obchodzi?
Zastanawiam się czy jeśli obywatel znajdzie kupca na swój dom i będzie to np 60% wartości wycenionej przez urzędnika trzeba będzie zapłacić podatek tak jak teraz od wartości "rynkowej" czy tej rzeczywistej?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
,, Zastanawiam się czy jeśli obywatel znajdzie kupca na swój dom i będzie to np 60% wartości wycenionej przez urzędnika trzeba będzie zapłacić podatek tak jak teraz od wartości "rynkowej" czy tej rzeczywistej?''
Luk, dokładnie tak będzie i już tak jest. Teoretycznie swoją nieruchomość możesz sprzedać za ile chcesz, ale notariusz przy transakcji informuje strony, iż jeżeli US stwierdzi, że cena transakcyjna jest zbyt niska, może zażądać wyższej opłaty PCC lub VATu - jeżeli sprzedającym jest osoba prawna będąca płatnikiem Vatu. US porównuje ceny transakcyjne na postawie aktów notarialnych wysłanych do nich przez notariuszy i jeżeli zauważy, że coś poszło 40% poniżej średniej, napewno upomną się o swoje.
Czyżbyśmy mieli korektę na metalach w końcu ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Podobno na metalach mamy bardzo ciekawą sytuację. Szczegółów nie pamiętam ale comerciale siedzą w longach, spekulaci w shortach i podstawa została zbudowana na masywny ruch do góry którego nie było od ponad 30 lat. Zastanawiam się więc czy faktycznie spadki są w stanie się utrzymać.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Może to pułapka kartelu ? Comercialesna longach ? Dziwne to wszystko. Ale możliwe. Szczerze nie wiem co o tym myśleć, ale sytuacja jest bardzo ciekawa.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Zdaje mi się, że dałem linka do wywiadu o złocie ale masz jeszcze raz. Posłuchaj to będziesz wiedział o co chodzi.
http://kingworldnews.com/kingworldnews/Broadcast/Entries/2014/6/21_Andrew_Maguire.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Angielski mam troszkę zardzewiały, czytać mogę bez problemu, ale ze słuchaniem już troszkę gorzej. Dlatego nie zapoznałem się z linkiem. Jak możesz, napisz w dwóch zdaniach o co biega.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
Odnośnie wyceny nieruchomości ciekawa była propozycja JKMa. Wyceniamy sami ale warunek jest taki, ze każdy może odkupić za 40% większą wartość.
Niestety w naszym państwie nawet gdyby coś takiego nastąpi to wystąpi potrzeba złojenia właścicieli za "expertów" no i zyski uzyskiwane z "widzimisia urzędniczego" by nie wystąpiły.
Pozdrówka
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Commercials ciągle mają przewagę short nad longami 342/247 tyś kontraktów na złocie i 111/88 tyś na srebrze.
Przewaga ciągle jest po stronie short mimo, iż bardzo zmalała w ostatnich tygodniach. Być może Andrew przyjrzał się konkretnym bankom i np 4 główne są po stronie long podczas gdy taki Lehman 2.0 ma np ogromną kumulację short.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Dzięki za wyjaśnienia, od razu coś mi nie pasowało, że Comerciales mają przewagę pozycji Long. Jeżeli mogę Pana zapytać, co się Pana zdaniem dzieje ? Czy to jakaś pułapka kartelu ? Jeżeli jeden duży bank komercyjny czy nazwiemy go Leman 2.0 czy wprost JPM albo GS ma pozycję netto long, to o co może chodzić ? Wyłamanie się z umowy pomiędzy bankami kartelu czy może zmyślna pułapka albo coś inego ? Czy Pan się czegoś domyśla ?
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Daleko idąca spekulacja ale może chodzić o coś to co wczoraj wyczytałem na zerohedge. Podobno ostatnio ze wszystkich branży gospodarki finansowa wypadła najsłabiej. Widać to w sprawozdaniach i chociażby po fali masowych zwolnień w największych bankach. Zmienność i kredyty na której do tej pory banki zarabiały zamierają. Może by się ratować porzucają zaniżanie ceny i nadrobią na wzrostach metalu. Dodatkowo jak wielu ekspertów od metali zauważa największymi dostarczycielami metalu są BC. Wiecznie to trwać nie może. Jeśli zapasy fizyka się kurczą, ciągłe zaniżanie ceny przyspieszy tylko drenaż skarbców. Indie przecież znoszą cło na złoto. Chiny ściągają prawie 100% światowego wydobycia. Popyt na fizyka nie słabnie, a ceny na poziomie 1300 nie pomagają. Z drugiej jednak strony wzrosty na metalach zainteresują również inwestorów zachodnich.
Bardzo możliwe, że to ostatnie chwile na dokupienie tanio PMów.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Ciężko mi spekulować. Na razie mam za mało informacji. Andrew w wywiadzie po raz kolejny wskazywał na braki metalu fizycznego. Puenta jest następująca: Spekulować papierem możemy i przy okazji trochę ekstra zarobić ale podstawa to fizyczny metal. Obecnie nie wiadomo kiedy comex formalnie zmieni zasady na cash settlements only. Złota ma mało, srebra także. Cały Comex może być wyczyszczony jednym ruchem z końca zeszłego tygodnia.
Osobiście wydaje mi się że mamy jeszcze trochę czasu przed ostatecznym rozjazdem ceny.
W 2011 byliśmy bardzo blisko. Pamiętam sytuację kiedy to poważny klient poprosił o dostawy metalu w rozliczeniu kontraktu. Po 3 tygodniach sporów kontrakt rozliczono po 42 USD mimo, że cena oscylowała w okolicy 36%. Przekładało się to na 16% premię. Sprawę załatwiono za zamkniętymi drzwiami. Transakcję opatrzono oczywiście klauzulą tajemnicy. Ostatnio jednak o niczym podobnym nie słyszałem.
Jakbyś chciał na bieżąco monitorować stan long / short tu masz jeden z linków. U Harvey'a Organa znajdziesz wartościowe komentarze:
http://news.goldseek.com/COT/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Panowie dzięki wielkie za wyjaśnienia, @Trader21 dzięki za linka.
Czyli czekamy aż rynek wszystko wyjaśni, jest coraz ciekawiej. Co do dokupienia metalu, zastanwaim się cały czas nad dokupieniem nawet kilku ozt złota. Po zapoznaniu się z taśmami Wprost, nawet moja mama stwierdziła, żeby pakowac się w metal.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
To masz mądrą matkę :)
Jak mojej zacząłem wyjaśniać co się dzieje to stwierdziła, że nie będzie tracić pieniędzy na metal, tylko podróżuje po europie puki jej oszczędności inflacja jeszcze nie zniszczyła.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Moja matka kilka razy już straciła na inwestycjach, które jej doradzali ,,specjaliści'' w bankach. Pamiętam w grudniu 2007r, chwilkę przed załamaniem giełd, błagałem mamę, żeby umorzyła jedmostki funduszy, na których zarobiła całkiem sporo od 2004r. Miałem znajomego, który pracował w DM, sam wtedy jeszcze się tak dobrze nie orientowałem. Kolega mówił, że rynki zaraz polecą.
Mama była mądrzejasz - cytaty z TVN: nie ma podstaw, żeby polska giełda spadała, gospodarka ma się dobrze itp - jak się to skońćzyło, nie muszę tłumaczyć. Potem jeszcze w banku jej doradzili ze dwa razy mądre inwestycje, po stracie, nauczyła się mnie słuchać, zrsztą jej koleżanki do mnie wydzwaniają i pytają o radę. Wprawie rok ją namawałem na kupno ficzycznego AU, ciężko było, ale uległa. Teraz zaczyna rozumieć, że mam rację.
Pracuj nad rodzicami, tłumacz cierpliwie. Pamiętaj, że to inne pokolenie, inny sposób myślenia. Moja matka już nawet TVN nie ogląda. Powodzenia w tłumaczeniu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Deckard
W myślach już widzę te nieustanne kontrole i podważanie wcześniejszych wycen... Dodatkowo znając nasz kochany system do pomyslenia jest sytuacja w której:
1.spadek wartości nieruchomości będzie względnie jawnie przesądzony całe lata wcześniej (budowa linii kolejowej, obwodnicy, medialne doniesienia o zainteresowaniu inwestorów budową "ozdobnego" czegoś itp),
2. przegłosowanie planu zagospodarowania nastąpi dopiero w którymś z kolejnych lat,
3. zapłacimy przez parę lat podatek od urealnionej wartości (uwzględniając utratę wartości nieruchomości spowodowaną coraz pewniejszymi działaniami inwestorów zaniżającymi jej wartość),
4. skarbóweczka zażąda zapłaty wstecz różnicy "bo przecież podstawą do zmiany wyceny może być tylko zmiana planu zagospodarowania przestrzennego i tylko wówczas, gdy wpłynie ona w sposób pewny, znaczący itd...".
@m_a_rek
Ja jestem zwolennikiem "zrobię sam", ale w obecnym systemie i przy tych sposobach pozyskiwania funduszy przez postaparatczyków i banki to prosta droga do masowego wywłaszczania i zostawiania ludzi z bezwartościowym pieniądzem w ręku.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
@Deckard
To już w sumie norma. Swego czasu widziałem film nt tego co ofc Tusk obiecał żydom. Motyw jest taki, że mogą prosić "expertów" o opinię przy wycenie kamienic, a potem na podstawie tego żądać od państwa Polskiego odszkodowania z powodu wywłaszczenia za PRLu i takie tam. To co będzie się działo podczas kryzysu będzie szopką której nawet trzej królowie nie widzieli.
https://www.youtube.com/watch?v=hRLVHCNpsQo
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Tak nadal jestem short. Ostatnim razem udało mi się zrobić 7% na długiej pozycji. Następne kilka dni pokażą czy mam rację. Niemniej trzon mojego portfela to metal fizyczny. Papierem spekuluję w mniejszych ilościach i tylko od czasu do czasu gdy widzę ciekawe okazje. Przez 70-80 % czasu depozyt sobie po prostu leży bezczynnie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zdzislaw
http://www.nbportal.pl/prezentacje/mechanizm-kreacji-pieniadza/kreacja.html
Czy nie możemy traktować ziemi trochę jak złota ? Jest ograniczona ilość a i dodrukować się nie da i za kilka lat się nie rozpadnie jak niektóre nowo wybudowane bloki. A i na emeryturę można by się gdzieś przeprowadzić bo w mieście miesięczny czynsz + opłaty to jak roczne opłaty na wsi.
Poza tym czy nie mógłby to być początek budowania międzypokoleniowego majątku ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
patrycjusz
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
opium
Drugą opcją był zakup nieruchomości pod wynajem.
Co wy byście zainwestowali?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
krystiano
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Krzysztof Książak
Poza tym rynek ziemi rolnej w polsce dzieli się na 2 segmenty; klas 1-3 i 4-6.
W praktyce są to 2 odrębne rynki z różnymi poziomami i wzrostem cen oraz z różnymi nabywcami finalnymi.(1-3 rolnicy, 4-6 inwestorzy)
Jest takie powiedzenie wśród inwestorów, że na gruntach nie można stracić tylko, że dla niektórych horyzont czasowy wynosi 100 lat. Generalnie uważam, że jeśli ziemia spełnia takie warunki jak;
– status gruntu – rolny
– klasa bonitacyjna 4-6 (lub przewaga tych klas)
– odległość od dużego miasta do 20-30 km
– media w pobliżu
– dobry dojazd lub rozwój infrastruktury w pobliżu
– walory krajobrazowe
to taka ziemia będzie dobrą inwestycją.
Grunty rolne w Polsce drożeją w tempie 17-20% rocznie od kilkunastu lat a jeszcze daleko nam do średniej europejskiej. Dodatkowo przekształcenie ziemi rolnej na budowlaną lub uzyskanie warunków zabudowy może zwiększyć skokowo wartość 0 200-300%, co nawet po uwzględnieniu haraczu dla państwa w różnej postaci może dać niezły wynik.
Dodatkowo uwolnienie rynku w 2016, migracja ludności poza miasta (tylko 2 miasta w Polsce w najbliższych latach nie zmniejszą liczby mieszkańców), wzrost liczby ludności na świecie, wzrost zapotrzebowania na żywność itd…
To wszystko są twarde fakty i statystyki – ja inwestuję na ich podstawie i widzę w tym perspektywę na jeszcze parę ładnych lat.
"Kupujcie ziemię - już jej nie produkują" - Mark Twain
Pozdrawiam!
Krzysztof
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00