Kilka dni temu udzieliłem dwugodzinnego wywiadu dla Kontestacji. Był to mój pierwszy wywiad dla tej że stacji, w związku z czym umówiliśmy się że będę zasypywany pytaniami z różnych dziedzin. Ostatecznie nowego gościa zawsze należy sprawdzić. Czy zdałem egzamin możecie ocenić sami.
W trakcie dwóch godzin omówiliśmy:
1. Obecną sytuację franka oraz możliwe scenariusze rozwoju sytuacji wokół waluty Helwetów.
2. Wojny walutowe i ich ostateczny skutek.
3. Czy ma sens w tym momencie opieranie waluty na złocie lub innych aktywach materialnych.
4. Co ma większy sens PKB czy HPI (indeks szczęścia).
5. Przyszłość emerytur w sytuacji nadmiernego zadłużenia państwa na przykładzie Grecji i Japonii.
6. Sytuację kredytobiorców podczas krachów walutowych.
7. Rynki akcji w Azji.
8. Bitcoin.
9. Atrakcyjne miejsca emigranci zarobkowej.
10. Czy i w jaki sposób kupować złoto.
11. Sytuację na rynku ropy naftowej oraz gazu naturalnego.
12. Mój portfel inwestycyjny
Trader21
Umbertho
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
ArtWW
Wyglądało to jak rozmowa Tradera z Beavisem i Butt-Headem.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
A dołek po 2020 roku nadal czeka...
A tu znowu okolice 2021 roku wydają się końcem deflacji...
www.bankfotek.pl/view/1851982
Do cyklu wydatków Amerykanów pasuje także cykl Bennera-Fibonacciego
www.bankfotek.pl/view/1851986
jak ulał 2021-2027-2029-2036:)
Zastanawia mnie czy jest jeszcze jakiś wskaźnik który można historycznie "przyłożyć" do inflacji lub wskaźnik który pozwoli na predykcję inflacji-deflacji w najbliższych latach.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom098
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
http://www.barchart.com/headlines/story/5000147/will-long-term-treasury-etfs-continue-to-soar-in-2015-etf-news-and-commentary
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Olo
Co powiecie na taki pomysł:
Idę do banku i mówię. Chciałbym spłacić wszystkie odsetki za najbliższe 23 lata które mi zostały (ze względu na ujemne stopy będą to zakładam dość małe pieniądze). Jeśli Bank się zgodzi super.
W następnym kroku idę i przewalutowuję kredyt z CHF na PLN (kwotę pożyczoną) gdyż w pierwszym kroku spłaciłem odsetki (oczywiście z przeliczeniem po obecnym kursie CHF). Przez najbliższe lata zostanie mi spłata tylko kapitału.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
deepblue
Wątpię by było to możliwe, ale sprawdzić zawsze warto.
Kurs CHF moe jeszcze trochę spaść bo SNB próbuje miękkiego pegu do EUR - 1,05-1,1
http://www.zerohedge.com/news/2015-02-01/swiss-national-bank-scraps-hard-franc-ceiling-replaces-soft-ceiling-instead-local-pr
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Orips
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
schulmeister
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kamillo
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Zobaczymy czy się zgodzą.
Poza tym lub jeśli się nie zgodzą, jeśli przewidujesz, że, w długim terminie, cena franka będzie rosła w stosunku do złotówki i jednocześnie, będzie rosła cena złota wyrażona we frankach,
to zmień sobie straty na kursie franka do złotówki na zyski na kursie franka do złota. Do tego zgody banku nie potrzebujesz.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
"Ostatnio to prawie co dzień przychodzi 9:30 i atak na walutach. Belka czy spekulanci ?"
A z jakiego powodu Belka miałby interweniować ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Idę do banku i mówię. Chciałbym spłacić wszystkie odsetki za najbliższe 23 lata które mi zostały (ze względu na ujemne stopy będą to zakładam dość małe pieniądze)."
Nie sądzę, żeby bank był tym zainteresowany. Twoje przyszłe spłaty zostały już zaksięgowane w banku jako jego przyszłe przychody.
W przypadku paniki na rynku albo innego krachu patrząc na Twój kredyt zostanie zastawiony przez Twój bank komercyjny w banku centralnym. Dopóki obsługujesz swoją hipotekę, bank będzie twoją pożyczkę trzymał, bo tak naprawdę nie ponosi on żadnego ryzyka. Tego nauczyli się bankierzy po kryzysie z 2008 roku. Skoro zgodziłeś się na zmienną stopę oprocentowania, która jest ustalana przez same banki przecież (manipulacje na rynku LIBOR!) to bank nie może na tym stracić.
Na koniec mało ekonomiczna sugestia:
z dojeniem krowy nie można przesadzać. Lepiej doić mniej, ale za to regularnie dbając o krowę.
Bankierzy idiotami nie są, w Twoim przypadku przedłożą interes długoterminowy nad krótkowzroczną realizacją zysków. To tylko moje zdanie: odezwij się jak wrócisz po rozmowie z banku i podziel się z nami informacjami, które tam uzyskałeś.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
xaron
Jak pójdziesz z czymś takim do banku to bank cię tylko wyśmieje.
W swojej umowie kredytowej nie masz chyba czegoś takiego jak nadpłata odsetek. Jest tylko opcja nadpłaty Kapitału i moim zdaniem bank może się zgodzić tylko na takie rozwiązanie.
Przyczyną jest to że odsetki pojawiają się dopiero z biegiem czasu i bank nie może ich przewidzieć przy umowie ze zmiennym oprocentowaniem.
Zakładając że bank ma taką opcje jak spłata przyszłych odsetek i że je spłaciłeś na 30 lat. Po 15 latach spłacasz wcześniej kredyt to co się dzieje z tymi odsetkami za które już zapłaciłeś?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
ad. ataki na walutach...
Zastanawiam sie o co biega. Po zerwaniu pegu o malo sie rynki finansowe nie zarwaly a teraz 1,05 do eur i 3,96 PLN
Jak tak dalej pojdzie , to i bez pegu osiagniemy poziomy z przed 15 stycznia.
Podczas pegu SNB drukowal 150mld CHF rocznie i byl duzy problem z utrzymaniem 1,2 eur a teraz niby bez manipulacji rynek sie wywaza??? Nie wierze. Ida ciche interwencje.
Jak widac, rynki finansowe bez MANIPULACJI ( to sa dzialania duzych rekinow finansowych quasi pol-legalne pol-nielegalne przypadki ) oraz INTERWENCJI BC ( legalne manipulacje ) nie sa w stanie funckcjonowac.
Rynek ropy i RTS oraz RUB do walut reaguja bardzo duza zmiennoscia.
Intuicyjnie powiedzialbym, ze usra*** rzeczywiscie koncza sie srodki na dolowanie finansowe Rosji.
Na koniec:
moim skromnym, czas atakow czy to przez Belke czy przez spekulantow powinien sie w tym tygodniu skonczyc i powrot do aprecjacji dolara do eur i PLN.
Jesli to nie nastapi w ramach "wolnego" rynku w tym tyg. to dalsze wydarzenia na UN w najblizszych miesiacach fundamentalnie wykatapultuja dolara w niebo. Jest jeszcze Grecja, gdzie temat dlugu nie jest specjalnie naglasniany w scieku.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
Świetna myśl. Poczekaj tylko jak jeszcze LIBOR spadnie. Wtedy się zgłosisz do banku po wypłatę ujemnych odsetek za całą umowę kredytową. Niech ci to przeliczą na 30 lat do przodu to się uzbiera spora sumka. Powinno starczyć na dobry wózek. Już możesz przeglądać oferty salonów samochodowych.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Olo
Wystarczyłoby mi żebym samą marżę zapłacił a to nie oznacza dopłacanie przez bank do interesu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
deepblue
To chyba efekt plotek o nowym "miękkim" pegu CHF do EUR. Plotki podawane przez Royters trzeba traktować poważnie ;)
SNB zresztą wcześniej mówiło o tym że frank jest przewartościowany i powinien być warty ok 1EUR = 1,1 CHF.
Po ich ruchu w styczniu rynki są bardzo przewrażliwione i całkiem możliwe, że nie muszą dodrukowywać - wystarczy sama plotka.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
deepblue
http://uk.reuters.com/article/2015/02/01/swiss-snb-unofficial-idUKL6N0VB0KD20150201?feedType=RSS&feedName=rbssFinancialServicesAndRealEstateNews
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Podobno w minionym tygodniu SNB dokupil obcych walut za 15 mld CHF. To by odpowiadalo wlasciwie ilosci z czasow pegu.
Zastanawiam sie, kiedy ten zmanipulowany system sie zawali. Napiecie jest tak duze jak nigdy wczesniej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
BenyRBH
Rządowy projekt ustawy reguluje również inne zapisy, w tym ustawy o policji i stanie wyjątkowym. Artykuł zmieniający ustawę o policji mówi, że gdy użycie oddziałów policji okaże się niewystarczające, do pomocy mogą wkroczyć oddziały i pododdziały sił zbrojnych. Wojsko pojawiłoby się na ulicach bez konieczności wprowadzania stanu wyjątkowego. Żołnierze zyskaliby uprawnienia policji i mogliby działać samodzielnie. Jeśli ustawa wejdzie w życie, decyzję o wyprowadzeniu wojska na ulicę będzie podejmował prezydent lub „w przypadkach niecierpiących zwłoki" minister obrony na wniosek MSW.
Kolejny przepis mówi o tym, że pododdział zwarty nie może używać broni palnej. Taki pododdział mogą tworzyć funkcjonariusze policji, Straży Granicznej, Służby Więziennej lub Żandarmerii Wojskowej. Mogą oni wykorzystywać środki przymusu bezpośredniego, takie jak broń gładkolufowa i pałki.
Następujący po tym zapisie niejasny punkt mówi jednak, że użycie broni palnej możliwe jest „w sytuacji zagrażającej życiu lub zdrowiu uprawnionego lub innej osoby". W praktyce oznacza to, że będą do Nas mogli strzelać bez rozkazu.
za niezależną.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
bawarka
"Resort finansów chce, by limit płatności gotówkowej między firmami wynosił 3 tys. euro - dziś to 15 tys. euro. Argumentuje, że nie będzie to obciążenie dla przedsiębiorców, lecz pomoże zmniejszyć szarą strefę, która w Polsce szacowana jest aż na 25 proc. PKB.
Artykuł otwarty
Postulat obniżenia z 15 tys. do 3 tys. euro progu dla obowiązkowego rozliczania się bezgotówkowego przez przedsiębiorców znalazł się w opinii Ministerstwa Finansów do projektu założeń ustawy Prawo działalności gospodarczej. Resort finansów zaproponował, by włączyć taki przepis do ewentualnej nowelizacji ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Próg 3 tys. euro obowiązywał już wcześniej, jednak zmieniło go wejście w życie właśnie ustawy o swobodzie działalności gospodarczej z 21 sierpnia 2004 r.
Celem ponownego obniżenia progu jest ograniczenie szarej strefy, a dzięki temu ograniczenie deficytu budżetowego i długu publicznego.
"Zmniejszenie limitu gotówkowej płatności pomiędzy firmami sprawi, że znacznie większa część transakcji pomiędzy podmiotami gospodarczymi będzie rejestrowana na rachunkach bankowych, co zmniejszy możliwość i chęć niektórych przedsiębiorców do nierejestrowania takich transakcji i nieodprowadzania należytego podatku" - napisał MF w uzasadnieniu."
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
A wystarczyło by wprowadzić obowiązek rejestracji każdej faktury w US i 50 miliardów wskoczyło by do budżetu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
toja01
A co mieli wpisać ? 12 tys pln ? Za rok musieli by poprawkę wprowadzać bo byś nie mógł legalnie zatankować do pełna płacąc gotówką ;)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
Jak "dobrze" pójdzie to zapis w euro też będą musieli poprawiać.
A mogli by napisać 3oz AU i byłoby jasne przez najbliższe kilkaset lat.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JackD
Powodów jest wiele i wszystkie były tu już poruszane nie jeden raz. Ale wydaje mi się że to przygotowania na "stan wojenny", ale bez jego ogłaszania. Górnicy, rolnicy, nauczyciele, ect. wkrótce pójdą na Warszawę. Ludzie mają już dość, brakuje punktu zapalnego, iskry. Władza boi się że wydarzy się to co w Grecji czy kilka dnie temu w Hiszpanii. "Szare garnitury" z zaplcecza kazały im to wprowadzić, bo wiedzą że jest opcja że koniec jest bliski.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Hawres
podrzućcie proszę jakiegoś sprawdzonego brokera lub DM z możliwością inwestycji w rynki zagraniczne w rozsądnych cenach i warunkach.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
in6
Przyłączam się do pytania. Obecnie mam konto w BOŚ, jest dostęp do rynków zagranicznych (ale ograniczone do kilku giełd). Z kolei podawany tu czasem Saxo Bank daje dostęp do wielu giełd, ale ma opłatę za brak aktywności 100 USD i ostatnio (od 1 stycznia 2015) opłatę 0.12% w skali roku dla rachunków z akcjami/etf. Dodatkowo Saxo nie wystawia PITa co roku. Znacie może jakąś rozsądną alternatywę - taki mix BOŚ (PIT) i Saxo (dostęp do wielu giełd) z rozsądnymi prowizjami?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
bawarka
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
mic888
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
schulmeister
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
http://www.silverdoctors.com/evidence-of-extreme-shortage-the-crooks-are-no-longer-reporting-gofo-rates/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Lukas
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
oset
To mój pierwszy wpis, więc proszę o wyrozumienie :)
Bardzo proszę o pomoc. Chcę wyciągnąć pieniądze z banku i jakoś je zabezpieczyć. Czekam, aż Au trochę spadnie w dół to dokupię parę monet. Bardzo mnie interesuje jak wygląda sprawa z walutami obcymi. Interesuje mnie frank lub dolar. W którą walutę polecacie mi zainwestować, myślę jeszcze o koronie norweskiej. Z moich obserwacji, i z tego co piszecie naszą złotówkę czeka raczej marny los, więc może trochę się przewalutowań. Co Państwo o tym myślicie? Pozdrowienia dla wszystkich.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
mic888
Ostatnio było dużo wątków o walutach. Ale dolar nie. Na CHF to chyba zły moment. Trochę za drogi. Trzeba poczekać aż kurs się ustabilizuje. Prawdopodobnie będzie taniej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
mic888
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
mic888
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
weraniki
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
Pytanie czy chcesz inwestować czy zabezpieczyć część oszczędności. Inwestować i sprzedać no to faktycznie musisz zastanawiać się nad kursem zakupu. Jeśli jednak zabezpieczyć to trzeba kupować żeby po prostu mieć. Czynniki geopolityczne sprawiają, że nie ma znaczenia że jak tutaj piszą - dolar nie, frank za drogi itd. Jak separatyści będą pod kijowem to takie regułki mając złotówkę w kieszeni można sobie będzie. Jak by w najczarniejszym scenariuszu przyszło się kiedyś ewakuować to też ze złotówką czy inną egzotyczna walutą na zachodzie ciężko będzie coś zdziałać. Co do korony norweskiej to zaczyna to być dobra opcja. Jeśli na ropie to już koniec.
PawelB
Dla mnie tylko nowe. Do sprzedawców, banków monety przychodzą w różnej w formie. Z tego co wiem taki krugerand czy filharmoniker przychodzą w tubach, a taki Raifaisen może Ci zapakować próżniowo. Z kolei np. amerykański bizon przychodzi w płachtach pakowany już w oryginalną próżniową folię.
PS. Dolara znów ok. 9:30 próbowano ściągnąć w dół. To już widzę tradycja. Jednak trzyma się mocno. Widać popyt musi być duży, który cena wokół 3,70 satysfakcjonuje.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Faktycznie na UA jest wojna, wiec warunki do wzrostow sa spelnione...
To moze byc dobry moment na wejscie w rosyjski rynek akcji.
@ Luk
Na tym etapie, zreszta uczynilem to juz wczesniej, wycofuje prognoze o 100RUB za dolara. Zmienily sie konstelacje. Po ostatnim odreagowaniu dojechali do 70RUB za $ i na tym chyba sie skonczyly mozliwosci usra****.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Obserwujac zachowanie Gr10y to mysle, ze UE bedzie krecic negocjacyjny cyrk z Tsirpasem
ale zadnego Grexitu nie bedzie. Zawsze mowilem, zeUE i eurozona to projekt polityczny a nie ekonomiczny. Beda chcieli zachowac twarz do konca...
Rozgrywki z Syriza beda ciekawe. Zastanawiam sie czym beda go chieli zaszantazowac.
GR jest bankrutem i dluzej nie moze zaciskac pasa ani splacac dlugu. Cos sie musi wydarzyc. Jak moze wygladac kompromis?
Mysle, ze dla UE tylko jakis zgnily kompromis jest wyjsciem z twarza. Koszty wrzuca na europejskiego niewolnika, sorry, mialo byc podatnika.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
rufi01
przede wszystkim musisz rozdzielić pewne rzeczy a mianowicie:
- krugerrand z ubiegłego wieku
- krugerrand bity dzisiaj tzw restrike
różnica między nimi jest zasadnicza - wartość pierwszej wyznacza wartość numizmatyczna a drugiej zawartość złota /wartość numizmatyczna = 0/
różnicy między sztabkami a monetami bulionowymi moim zdaniem nie ma żadnej - są warte tyle co zawarte w nich złoto
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Maja dwie zalety:
1, najwiekszy procent Au bo 9999
2, sa zawsze zakapsulkowane, wiec nie ma efektu zuzycia
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Obserwujac zachowanie Gr10y to mysle, ze UE bedzie krecic negocjacyjny cyrk z Tsirpasem ale zadnego Grexitu nie bedzie. Zawsze mowilem, zeUE i eurozona to projekt polityczny a nie ekonomiczny. Beda chcieli zachowac twarz do konca..."
Dwa dni w Brukseli wystarczyły, żeby Varoufakisowi zmiękła rura. Już nie mówi o redukcji długu, tylko o szwindlu na etykietkach: dotychczasowe obligacje terminowe mają zostać ściągnięte z rynku i zastąpione obligacjami bezterminowymi, to znaczy "wykupię tą obligację, kiedy uznam to za stosowne". Nie wiem, kto na to pójdzie poza tymi, którzy wydają nie swoje pieniądze, czyli banki centralne.
"Rozgrywki z Syriza beda ciekawe. Zastanawiam sie czym beda go chieli zaszantazowac.
GR jest bankrutem i dluzej nie moze zaciskac pasa ani splacac dlugu. Cos sie musi wydarzyc. Jak moze wygladac kompromis?
Mysle, ze dla UE tylko jakis zgnily kompromis jest wyjsciem z twarza. Koszty wrzuca na europejskiego niewolnika, sorry, mialo byc podatnika."
Grecja ma jeszcze pole do manewru:
1. grecki bank centralny może zostać znacjonalizowany (na razie jest instytucją kontrolowaną przez kapitał prywatny),
2. grecki bank centralny po nacjonalizacji może zacząć drukować euro w wielkim stylu i zacząć kupować za nie nowe obligacje z negatywnym oprocentowaniem wypuszczane przez rząd Grecji.
W ten sposób po pierwsze problem zadłużenia zostanie rozwiązany a po drugie Grecja nie będzie musiała ani zaciskać pasa ani spłacać "starego" długu.
Ponieważ nowy rząd Grecji jest mocno lewicowy to nie sądzę, żeby miał coś przeciwko bezpośredniemu finansowaniu deficytu drukarką na wzór Zimbabwe.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
przemas
Nikt poprzednio mi nie odpowiedział zatem powtórzę pytanie:
"Może ktoś poruszył ten temat ale mam takie spostrzeżenie na temat europejskiego QE. Draghi powiedział, że EBC będzie skupować również obligacje o ujemnych rentownościach. Czy to już nie jest przypadkiem jawne umarzanie długu?"
Chciałbym ten temat rozszerzyć.
Nie wiem czy się ze mną zgodzicie ale jednym z głównych, fundamentalnych przyczyn dlaczego szeroko zakrojony dodruk pieniądza jest mało efektywny jest to, że pieniądz ten nie trafia do przeciętnego Kowalskiego. Dochodzimy do ekstremum, w którym rozwarstwienie społeczne jest coraz większe i postępuje w coraz większym tempie. Przeciętny Kowalski jest już w tej chwili zbyt mocno drenowany przez podatki i inne obciążenia strukturalne zatem nie stać go aby wydawać więcej co z kolei powoduje brak wzrostu/spadek popytu na różnego rodzaju dobra. Konsekwencją takiego stanu rzeczy, zgodzicie się, ze mną jest naturalna deflacja, lecz w przypadku tak wielu baniek i grup interesów, które rozwinęły swe biznesu w oparciu właśnie o tak wysokie ceny (np. deweloperzy, spółki wydobywcze ropy z łupków itp) dojdzie prędzej czy później do masowych bankructw, często kaskadowych. Zgodzicie się chyba ze mną, że jesteśmy ekstremalnie wychyleni w jedną stronę i niekontrolowany powrót do średniej byłby bardzo bolesny dla największych korporacji, najbogatszych i najbardziej wpływowych klas społecznych. Wygląda na to, że wg standardowej ekonomii doszliśmy do ściany i siły rynkowe powinny sprawić powrót do średniej, tzw. reset.
Skoro całej elicie nie opłaca się ten reset, co wielu tutaj na forum to podnosi, wnioskuję, że będą robić wszystko aby przynajmniej utrzymać tą pozycję, swoje monopole, oligopole i ogólnoświatową dominację, gdzie 1% ludzi kontroluje i czerpie zyski z 48% bogactwa planety.
Analizując dalej, skoro lekiem na utrzymanie tej dominacji jest utrzymanie cen, a utrzymanie cen zależy przede wszystkim od popytu zakredytowanego, obciążonego finansowo do granic możliwości, przeciętnego Kowalskiego. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest polepszenie sytuacji materialnej tego Kowalskiego i sprawienie aby chciał wydawać więcej. Zatem ekonomia musi się odwrócić, przynajmniej do czasu uzyskania pewnego potencjału finansowego takiego Kowalskiego. Dobrze, zatem jak polepszyć sytuację materialną Kowalskiego? 1. Regularne dotowanie przez Państwo, które pozyskuje środki prosto z drukarek z banku centralnego. 2. Cykliczne i ograniczone kredyty konsumpcyjne po zerowym bądź nawet na początku ujemnym oprocentowaniu (tak, chodzi o to, żeby Kowalski oddawał mniej niż pożyczył).
Dzięki takiemu rozwiązaniu konsumpcja z pewnością by wzrosła co miałoby przełożenie na wzrost cen i utrzymanie zyskowności wielu przedsiębiorstw funkcjonujących o te ceny. Wiadomo nie dałoby się ustrzec baniek spekulacyjnych, gdyż normą jest, że co bardziej obrotny Kowalski starałby się pomnażać te pieniądze. W tym przypadku należałoby robić kolejne regulacje, aby przeciwdziałać ich tworzeniu, co niestety prędzej czy później prowadzi do gospodarki centralnie planowanej, co jak wiemy nie ma racji bytu na dłuższą metę.
Wracając to mojego pytania… czy skup obligacji o ujemnych rentownościach nie już jest zaczątkiem takiego rozwiązania? Banki centralne i tak drukują te pieniądze z powietrza zatem w przypadku deflacji nie mówimy o żadnej stracie tylko wstrzymaniu się od zysku na jakiś czas.
Skoro stymulacja poprzez obniżanie kosztu pieniądza na dodatnich stopach procentowych trwa od ponad 30 lat, dlaczego ta stymulacja nie może trwać nadal jeszcze przez znaczny czas tym razem na ujemnych stopach procentowych? Prawdą jest, że dodatkowy stymulus ogranicza chęci rządów do przeprowadzania reform strukturalnych, ale utrzymanie statusu quo przy mizernym wzroście byłoby możliwe przez jakiś czas. Wiadomo, że na pierwszy rzut oka to szalony pomysł i ktoś powie, że to kwestia czasu jak taki system się wykolei z powodu rozbieżności interesów największych mocarstw i mam tu na myśli Chiny, które zapewne będą chciały objąć przywództwo. Tylko w jakim stopniu Chiny są na to gotowe, czy jakikolwiek inny kraj jest gotowy na to aby wywrócić system? Nikomu się to nie opłaca i mogą minąć dekady zanim dojdzie do „przewrotu”.
Zapraszam do dyskusji.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
Co do Grexitu to nie do końca się zgadzam. Wg mojego oglądu sytuacji to w UE trwa na ten temat ostra walka buldogów pod dywanem. Chodzi o coś więcej niż tylko o Grecję. Dzisiaj strefa Euro politycznie trzyma się tylko na Niemcach. Ten francuski socjalistyczny fircyk chętnie by rozmydlił Euro, drukował ile wlezie i rozdawał "potrzebującym", redukował długi, uruchamiał dodruki dla "rozruszania gospodarki" itd. Tak samo to widzą praktycznie wszystkie kraje południa: Włochy, Hiszpania, Grecja, Portugalia. W tym scenariuszu Euro leci na pysk, wszyscy dostają wg potrzeb a Niemcy, Austriacy, Finowie wychodzą na kompletnych frajerów.
Na dzisiaj JESZCZE trzyma się wariant niemiecki wg którego euro ma być solidną walutą zdolną do konkurowania z dolarem, długi mają byc spłacane, umowy dotrzymywane itd. Ale np w sprawie QE Niemcy przegrali. Czytałem niedawno artykuł w Spiglu, w którym poważnie rozważano wyjście Niemiec ze strefy euro. Niemcy nie zgodzą się na całkowite zeszmacenie Euro i przejęcie władzy w Europie przez różnych dziadów z SYRIZY, PODEMOS, francuskich socjalistów itd mających poglądy ekonomiczne od czapy.
Sprawa Grecji musi być załatwiona do jesieni br. bo wtedy są wybory w Hiszpanii i Portugalii. PODEMOS w Hiszpanii ma dzisiaj pierwsze miejsce w sondażach a jest to taka bardziej radykalna wersja SYRIZY. Jeśli SYRIZA ugra jakąś istotną redukcję długu, rozłożenie w czasie itd. to tego samego natychmiast zażądają Hiszpania, Włochy, Portugalia a prawdopodobnie też Belgia i w końcu Francja. Jak to zrobić ? W grę wchodzi tylko kosmiczny dodruk. Ale wtedy Euro staje się szmatą do wycierania podłogi a nie walutą.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
deepblue
Sztabki zawsze były częściej podrabiane (nawet te z certyfikatem) i dużo mniej rozpoznawalne. Pakowane razem z certyfikatem, tyle, że bez zniszczenia opakowania i certyfikatu nie da się zważyć i zmierzyć sztabki.
Certyfikaty w dzisiejszych czasach to mały problem dla fałszerzy
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
"Grecja ma jeszcze pole do manewru:
1. grecki bank centralny może zostać znacjonalizowany (na razie jest instytucją kontrolowaną przez kapitał prywatny),
2. grecki bank centralny po nacjonalizacji może zacząć drukować euro w wielkim stylu i zacząć kupować za nie nowe obligacje z negatywnym oprocentowaniem wypuszczane przez rząd Grecji.
W ten sposób po pierwsze problem zadłużenia zostanie rozwiązany a po drugie Grecja nie będzie musiała ani zaciskać pasa ani spłacać "starego" długu."
Bardzo interesujaca opcja. W tym ukladzie Grecy zeszmaciliby ojro w tri miga. Czy Niemcy im na to zezwola?
@Passerby
W UE nalezy roznicowac pomiedzy nastrojami panujacymi na ulica a tzw." mysla przewodnia elity politycznych bedacych u wladzy".
EU to glownie Bruksela. Tam siedza politycy nie majacy kontaktu z rzeczywistoscia. Np. taki Martin Schulz.
Gdy byl lokalnym politykiem w Aachen, to czego sie nie tknal, powodowal straty na koszt podatnika. Te debile tak juz maja.
Wierz mi, glowy panst nalezacych do UE ( aktualnie nie wliczam w to GR bo tam juz jest rzad o mam nadzieje trwale odmiennej orientacji politycznej ) sa zindoktrynowane projektem politycznym UE i eurozony.
Ekonomicznie mozna Grexit wziac na klate, politycznie juz nie. Podemos bedzie nasladowca Syrizy o ile "glowna mysl i sila przewodnia" nie znajdzie sposobu na oslabienie planow Syrizy. Wtedy Podemos moze spalic juz blokach na starcie.
Aktualnie nienawisc w szeregach CDU w stosunku do Rosji jest tak gleboka, ze az nie racjonalna. Na wypadek gdyby Niemcy mialy opuscic ojrozone to przeciez musialyby miec dobry uklad z FR. Aktualnie nic a nic na to nie wskazuje.
Wroce jeszcze raz do propozycji @ grubego.
Znacjonalizowanie banku narodowego w GR to bylby niezly numer. Moze bylo by to wjscie " zachowaniem twarzy" ?.
Ekonomicznie GR wyszedlby na plus, wlasciwie sprawa dlugu by sie zmonetyzowala , rozwiazala. GR bylyby nadal w ojrozonie i EU. Technokraci moga takie rozwiazanie kupic...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"W tym ukladzie Grecy zeszmaciliby ojro w tri miga. Czy Niemcy im na to zezwola?"
Niemcy zezwolili Draghiemu na wydrukowanie biliona euro i rozdanie go kolesiom z banków komercyjnych. Weź teraz i spróbuj komukolwiek wytłumaczyć, dlaczego Draghi może zeszmacić Euro karmiąc swoich kolesi banksterów nowo wydrukowaną walutą a greckiemu bankowi centralnemu robić tego nie wolno. Potężnym "prospołecznym" argumentem dla greckiego dodruku byłby fakt, że Grecki BC nie będzie wspierał kartelu, a bezpośrednio państwo. Ja tutaj raczej widzę problem u banksterów: jakiej by tu argumentacji użyć, żeby utrzymać monopol Draghiego na psucie Euro ?
"Znacjonalizowanie banku narodowego w GR to bylby niezly numer"
Dlaczego ?
Austriacy znacjonalizowali swój bank centralny w 2010 roku i jakoś nic się przy tym nie zawaliło.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Lukas
Jeżeli korzystałby też z rynku pierwotnego to jest to wyjście dla Grecji, która sprzedawałaby obligacje bezpośrednio EBC nawet przy 0 rentowności i tym samym finansowała swoje dalsze potrzeby.
Druga kwestia: do kogo te 60 mld miesięcznie ma trafiać? (ma być po tyle i tyle dla tego, a może jakaś loteria:)?, nagroda za coś?, a może w kolejce sie po kasę już ustawili?), chodzi mi czy wiadomo jakim kluczem ma to trafiać na rynek i do kogo?. Czyli wiemy że będzie QE ale na jakich zasadach?
Zgadzam się z przemasem że te pieniądze do przeciętnego Kowalskiego nie trafią, jeżeli EBC będzie kupował obligacje na rynku wtórnym. Rentowności spadną, ceny obligacji wzrosną a zyski będą liczyć instytucje prywatne.
Można rozważyć taką sytację: Kraj A obniża podatki dla obywateli o 2% wskutek czego dochody do budżetu spadają np o 10 mld i powstaje deficyt. Kraj występuję do EBC żeby ten kupił od niego obligacje za 10mld czyli defacto sfinansował ten deficyt. W kieszeniach obywateli zostaje 10 mld na inne wydatki. Ale to tylko nierealny pomysł...
Jak będzie czas pokaże.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
Opcja z nacjonalizacją BC Grecji i w konsekwencji drukowanie "Gr-euro" nie wydaje mi się realne. To już nie będzie Euro, ale Drachma. Nazwa nie ma znaczenia. Niemcy nie będą akceptować takiej waluty. Taki ruch może sprowokować UE do wyrzucenia Grecji, co w innych przypadkach jest raczej niemożliwe.
@przemas
Drukowanie waluty nigdy nie doprowadzi do wzbogacenia Kowalskiego. Skutek jest zawsze odwrotny. Nawet jak kasę będziemy mu wciskać do kieszeni to spowodujemy tylko inflację, nic więcej.
W przypadku ujemnych stóp procentowych przy dodruku i tak Kowalski spłaca więcej niż pożyczył. Nie ma mowy o redukcji długu. Nie zmienia tego nawet fakt, że pożyczył 1000 a odda 990. Bo w tym czasie inflacja i podatki zeżrą ten 1% (nawet mimo oficjalnej "deflacji").
Jedynym wyjściem jest zmniejszenie obciążeń podatkowych i para-podatkowych, tak żeby Kowalski za swoją pracę dostawał tyle gotówki ile wypracował, a nie 40% jak teraz. Innej drogi nie ma. Niestety żadna z opcji politycznych mających realne szanse na władzę jej nie rozważa. Dobrze, że w Grecji pojawiła się partia anty-UE, ale szkoda, że to partia z "ciemnej strony mocy".
Podobnie będzie w Hiszpanii.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Lukas
http://www.ecb.europa.eu/press/pr/date/2015/html/pr150122_1.pl.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
poxy6
a Belka drukuje,
b kapitał wali drzwiami i oknami,
Jeśli kapitał napływa z uwagi na nieodległy termin dodruku draghiego to spekuła nieźle może namieszać przy plnie i za jakiś czas możemy mieć powtórkę z rozrywki. Co o tym sądzicie?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
http://www.moneyandmarkets.com/technology-poised-replace-fossil-fuel-coming-years-69715#.VNDShCyTI3Q
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
Jutro zbiera się rada polityki pieniężnej. Dzisiaj Australia niespodziewanie obcięła stopy o 25pb. Wszyscy rzucają się na nasze obligacje, żeby kupić jeszcze po niezłych rentownościach. Bo jak Belka jutro obniży to nie zdążą. Do jutra będzie młynek. Jak obniży to złotówka znów osłabnie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
A kto ci powiedział że dodruk jest nieskuteczny ? Jest jak najbardziej skuteczny. Amerykański dodruk spowodował, że amerykańskie banki, które w 2008 powinny zdechnąć i być zaorane dzisiaj kwitną bardziej niż kiedykolwiek. Wystarczyło zaledwie kilka lat. Koniunktura w tym czasie była nieszczególna a pomimo to banki dzisiaj siedzą na górze dolarów. Cud ? Żaden cud. Po prostu dodruki nie są przeznaczone dla żadnych Kowalskich, Smith'ów czy Schmitów. Dodruki są przeznaczone dla banków.
Ja miałem II filar emerytalny w AIG. Największy fundusz emerytalny na świecie. W 2008 okazało się, że ma kilkaset mld $ niespłacalnych długów. Pomimo to sytuację wyczyszczono, dziurę zapchano. Dziesiątki milionów ludzi w USA nie straciło emerytur (przynajmniej na razie). Gdyby tego nie zrobiono to ten 1% amerykańskiej elity finansowej (a tak naprawdę 0.01%) mógłby zostać fizycznie eksterminowany. Po to są potrzebne dodruki a nie dla żadnego Kowalskiego.
Gdyby dodruki rzeczywiście trafiały na ulicę to już byśmy mieli hiperinflację. Po prostu banksterzy nauczyli się sprawnie sterować strumieniami pieniądza. Dodruki łatają dziury w bilansach banków i funduszy, dmuchają bańki na akcjach, derywatach, surowcach itd. Ale na ulice jak dotąd nie trafiają.
Chociaż wobec aktywności takiej SYRIZY czy PODEMOS coraz trudniej będzie wytłumaczyć dlaczego właściwie tak ma być.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Nie bedzie DEBTcut tylko reorganizacja greckiego zadluzenia. Grecja bedzie sie mogla zadluzac , emitowac bondy, ktore nie beda wymagaly regolarnej obslugi i splaty. To beda obligacje bez terminu zapadalnosci.
Niemcy wychodza z twarza wobec swojego spoleczenstwa, podobnie jak technokraci. Semantycznie rozwiazali problem. byl dlug, nie ma ciecia/redukcji dlugu , jest nadal "cichy dlug" ale do niczego nie zobowiazujacy.
To juz naprawde NWO. Skonczyly sie czasy pieniadza dluznego. Zaczyna sie epoka negatywnych stop bez koniecznosci splaty w okreslonym czasie. Czyli de fackto splata wedle GRECKIEGO KALENDARZA, ( ktory nie istnieje ). Tak zet bedzie ze splata, czyli jej nie bedzie.
Jestem pewien, ze dolacza kolejne kraje poludnia Europy, zapewne najpozniej na jesien Hiszpania.
Przy okazji mozna sie wyzyc na Au bo po co kumu relikt w tak nowoczesnych czasach. Powiem szczerze, ze z lekka
zaczynaja mnie te gierki irytowac.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
j.
"Gdyby dodruki rzeczywiście trafiały na ulicę to już byśmy mieli hiperinflację. Po prostu banksterzy nauczyli się sprawnie sterować strumieniami pieniądza. Dodruki łatają dziury w bilansach banków i funduszy, dmuchają bańki na akcjach, derywatach, surowcach itd. Ale na ulice jak dotąd nie trafiają."
1. Jaki błąd muszą popełnić banksterzy, żeby dodruki trafiły na ulicę?
2. Jaki problem dla banksterki tworzy duet Rosja-Chiny?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
j.
"To juz naprawde NWO. Skonczyly sie czasy pieniadza dluznego. Zaczyna sie epoka negatywnych stop bez koniecznosci splaty w okreslonym czasie. Czyli de fackto splata wedle GRECKIEGO KALENDARZA, ( ktory nie istnieje ). Tak zet bedzie ze splata, czyli jej nie bedzie."
1. Jakie dokładnie koszta będzie z tego tytułu ponosić "ulica"?
2. Czy istnieje jakakolwiek realna możliwość odwrócenia postępowania tego "postępu"?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
przemas
Dlaczego dodruk, który zasilałby bezpośrednio kieszeń Kowalskiego nie spowodowałby jego wzbogacenia? Mamy nadmiar jak to ktoś powiedział wszystkiego. Problemem jest bark popytu na tę podaż, która jest. Inflacja to efekt wtórny i nie pojawia się od razu w momencie pojawienia się pieniędzy w kieszeni. Wszystko zależy od tego jak wzrośnie popyt, a to nie jest jednoznaczne - przykład Japonii i ich ogromnych oszczędności.
Wg Twojego toku myślenia skoro nadwyżkę gotówki w posiadaniu Kowalskiego momentalnie zeżre inflacja to jak ma on się wzbogacić mając nawet te 60% więcej po obniżce podatków? Podatki są jakie są i wystarczyłoby tak ustalić dopływ gotówki tj. oprocentowanie i wielkość kredytów aby takiemu Kowalskiemu starczyło i na zapłacenie wszystkich zobowiązań i na konsumpcję. Jeśli problemem jest brak pieniędzy u Kowalskiego, przyszła inflacja będzie stosunkowo łatwa do kontroli. Tak jak mówisz, obecne opcje polityczne nie pójdą na obniżkę podatków, zatem co pozostaje aby zwiększyć siłę nabywczą Kowalskiego?
Problem pojawia się, gdy stumulus jest na tyle słaby, że powoduje gromadzenie tych pieniędzy na gorsze jutro, które nie nadchodzi, bo cały czas jest dodatkowy stumulus. Kto wie czy gdyby teraz ludzie zdecydowaliby się wydawać, nie doszłoby do trudnej w opanowaniu inflacji. Jeśli teraz tego nie sprawdzimy i będziemy nadal latami przeciągać stymulus, który jest nieefektywny, który prowadzi do niepokojów i przez to gromadzenia środków na czarną godzinę. To przy jakimś poważniejszym Czarnym łabędziu, pompowane latami bańki popękają, wywołując w pierwszej kolejności masowe bankructwa, które spowodują drastyczne zmniejszenie się produkcji i podaży dóbr przez co inflacja zacznie rosnąć w niekontrolowanym tempie i skończy się na rozpadzie walut wielu krajów.
Wg mnie Japonia już przesadziła, praktycznie już nie ma wyjścia z tej patowej sytuacji, gdyż oszczędności Japończyków już są znaczne, czekamy tylko na jakieś poważniejsze szoki deflacyjne, które spowodują załamanie produkcji i długo nie będzie trzeba czekać na wybuch inflacji trudnej do opanowania w Japonii.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Ulica jest strukturalna. Czesc ulicy straci na tej zagrywce ( oszczedzajacy w pieniadzu ) a skorzystaja odbiorcy socjalu,
budzetowka.
Nie wiem do kad ten eksperyment doprowadzi w czasie.
Ad.2
tak, reset
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
damian
Dzisiaj sprzedałem dolary, jak wrócę do kraju pogadam z traderem, jak będzie miał czas i zobaczę gdzie wrzucić ciężko zarobione grosze.
Jeżeli jest tak jak mówi @Rubin to sprzedałem w najgorszym momencie :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
przemas
Racja w tym co mówisz ale problem pojawia się gdy te działania nie przynoszą spodziewanej inflacji. Właśnie Ci których wymieniłeś najbardziej tracą w środowisku deflacyjnym, bo wszystko oparte jest o dług. Te banki, ogromne korporacje, które często mają monopole są beneficjentami takiego systemu. Tam jak mówisz, dodruk trafia bo ma trafiać przede wszytkim do nich (ktoś w końcu jest właścicielem tych drukarek, prawda?) ale problem pojawia się kiedy mimo stymulacji, nie ma inflacji. To zagrożenie dla całego systemu opartego o dług i wysokie ceny.
Hiperinflacja nie pojawia się bezpośrednio od większej ilości pieniędzy w portfelu Kowalskiego. Hiperinflacja pojawia się gdy dochodzi do załamania się podaży dóbr. Gdzie Kowalski nie może zaspokoić swoich potrzeb. Załamanie przychodzi od głębokiej deflacji, która z kolei jest spowodowana przeciągającym się, nieefektywnym stymulusem.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
No to już to wszystko na głowie stoi totalnie. To oznacza, że Grecja pożycza pieniądze, a jak wierzyciel przychodzi po swoje to mówi - jutro, potem, później, za miesiąc, wpadnij za pół roku, za trzy kwartały będziemy zwracać, myślę że w następnym roku się poprawi i będziemy oddawać. Chore.
Oparte totalnie na eksporcie Niemcy są w pułapce. Mają ochotę tamtych wywalić, ale jak nie dadzą im pieniędzy to do biedoty nie wyeksportują. De facto Grecja dalej może żyć na kredyt. To się kiedyś musi skończyć niestety jakąś wojną.
UE się kończy. Jeśli tylko Niemcy by mięli zapewniony odpowiednio duży rynek zbytu sami by z tej UE wyszli. Chcą handlować przez Rosję do Chin, ale USA nie pozwala poprzez działania na Ukrainie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
przemas
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
papilla
Czyli gdyby hipotetycznie Chiny wprowadziły embargo na swoje towary dla Europy,.. to szybko powstałaby hiperinflacja, bo nie byłoby skąd wziąć wszelkie możliwe podstawowe produkty, narzędzia, materiały eksploatacyjne, także te, dla produkcji rolnej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
j.
1. Czy w jakikolwiek sposób reset może wymusić "ulica"?
2. Kiedy i komu reset będzie na rękę? - z tych co mają na tę decyzję realny wpływ...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
przemas
Bardzo możliwe, że właśnie by tak było. Bardziej prawdopodobne, że zaczęłoby się od stagflacji, przez wywołanie szoku podażowego ale raczej szybko przybrałoby formę jakiejś galopującej inflacji czy nawet hiperinflacji.
Bardzo dobrze zauważyłeś/aś, Chiny są kluczowe w tej całej układance, a spójrzcie co się dzieje z PPI i cenami nieruchomości z Chinach. Zapowiada się dość mocny szok deflacyjny w niedługim czasie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
"UE się kończy. Jeśli tylko Niemcy by mięli zapewniony odpowiednio duży rynek zbytu sami by z tej UE wyszli. Chcą handlować przez Rosję do Chin, ale USA nie pozwala poprzez działania na Ukrainie."
Perspektywa upadku UE albo przynajmniej strefy Euro to strzelające korki od szampana w NYC. Wtedy samotny dolar na długie lata króluje niepodzielnie, a w ponownie podzielonej Europie Amerykanie pogrywają jak chcą. Chcą np. sprowokować wojnę z Rosją, to mamy wojnę. Nawet gdy z UE zostały jakieś resztki w postaci np. Niemiec, Holandii, Austrii, Finlandii to byłoby zaledwie mocarstwo regionalne niewiele silniejsze od dzisiejszych Niemiec.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
platos
rozumiem, że zmiana cen USD/PLN nie jest dla ciebie faktem?
Twierdziłeś i spierałeś sie ze mną, że USD wkrótce przebije sufit a tu proszę... korekta w pełni :)
Twierdziłeś, że umocnienie się PLN nie wchodzi w grę :)
tymczasem dane z usa coraz gorsze, EUR/USD odbija wbrew twierdzeniom licznych tu komentatorów
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
W wyniku dodruku kasę dostaliby wszyscy Kowalscy, a wtedy efekt byłby taki jak tu: https://www.youtube.com/watch?v=8v-evEISpUI
W wyniku obniżenia podatków kasy w obiegu byłoby tyle samo, nie byłoby inflacji. Oczywiście zmieniły by się ceny w różnych sektorach gospodarki. Ceny w sektorach, do których budżet wlewał tony papierów spadłyby, a w sektorach takich jak np. turystyka pewnie wzrosłyby.
Nadal będę się upierał, że bogactwo jest tylko częściowo skorelowane z ilością pieniędzy.
W którymś z poprzednich artykułów Trader napisał, że
"Optymalny poziom ingerencji rządu w gospodarkę waha się pomiędzy 10-15% PKB."
żeby potem podać przykład "wydatki rządu Singapuru (druga najbardziej wolnorynkowa gospodarka) stanowią 2,3 % w relacji do PKB"
W Polsce wydatki budżetu to oficjalnie 40% PKB.
Nie wszyscy to kupują, ale im mniejsze wydatki budżetu tym obywatele bogatsi. Zasada jest aż tak prosta.
Jak masz czas to poczytaj http://libertarianin.org/podatki-i-opodatkowanie-czyli-rzecz-o-grabiezy/
inne artykuły też bardzo ciekawe.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom123456
Moze troche odbiegne od tematu, ale mam takie pytanie o to cale zapotrzebowanie na petrodolary i tym samym utrzymywanie dosc wysokiego kursu dolara.
Z tego co tutaj sie pisze wynika ze aby zakupic rope trzeba najpierw zakupic dolary, w koncu w tej walucie sie rozliczamy. Mialo by to sens gdyby transakcja przebiegalo gotowkow. No ale nikt przy zdrowych zmyslach chyba nie jedzie do zadnego kraju z OPEC z walizka wypchana dolarami.
Przeciez wszystko to robione jest czysto przelewami. Skad wiec tutaj zapotrzebowanie na fizyczne dolary, skoro tylko zmieniamy cyferki z jednego konta bankowego na drugie, stosujac oczywiscie przelicznik walutowy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
A kto ci powiedział że chodzi o jakieś fizyczne dolary ? Drobna wskazówka: żeby zrobić przelew w dolarach to najpierw trzeba te dolary mieć na koncie. Żeby je mieć to trzeba najpierw kupić.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom123456
Bzdury opowiadasz kolego.
Dokonuje zakupu rzeczy, ktorych ceny sa wyrazone w dolarach z mojego konta zlotowkowego na konto osoby, ktora np przechowuje swoje oszczedonosci w euro/dolarach/jenach/itp i co i da sie, da.
Wiec gdzie tutaj mowa o kupnie dolarow?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
I pomyslec o restrykcjach narzucanych polsce:
kryteria deficytu bedzetowego, dlugu do PKB,
czyli wszystkiego co warunkuje hamowanie wzrostu gospodarczego i redukcje socjalu.
Ostatecznie jestesmy w UE a tu jedni sa rowni a inni rowniejsi.
Mysle o Grekach, oni pasozytuja jak sie tylko da...
@j
jak rewolucja/reset to tylko inicjacji z tzw. ulicy.
Cui bono?
Dlugi temat, mam malo czasu. Pytanie bardzo dobre.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
papilla
Bzdury to niestety Ty opowiadasz. Jak robisz przelew z konta PLN na konto USD, to Twój bank sprzedaje te złotówki i kupuje za nie dolary, i dolary trafiają na konto dolarowe.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
to co się dzieje teraz na rynkach to chyba nie na mój "chłopski rozum".
W piątek zakupiłem sporo Euro po kursie 4,18 ciesząc się jak głupi, że zdążyłem przed "końcem manipulacji" (wszystko wskazywało, że powinno rosnąć), a dzisiaj Ojro po 4,16.
Rano otworzyłem stronkę ze złotymi monetami bulionowymi - krugerrand po 5029zł, teraz odświeżam a ta sama moneta po 4905 !!!.
Przerzucam na stooq, XAUPLN - 2,79%.
Chyba zacznę inwestować w markowe wina...albo zacznę je konsumować w większych ilościach.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Hawres
U mnie podobnie. Ja kupiłem nawet parę monet dzisiaj, a później obserwowałem tylko jak ich cena spada.
Da się jakoś przekombinować, żeby móc zwrócić monety w jakimś tam terminie od czasu zakupu? (Oczywiście zwrócić, żeby kupić po niższej cenie)
Tak btw. Czy bawiliście się może programem bullion test? Sprawdziłem dzisiaj monety Krugerrand i American Eagle i w teście na Krugerranda obie wyszły pozytywnie...?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Opcja z nacjonalizacją BC Grecji i w konsekwencji drukowanie "Gr-euro" nie wydaje mi się realne. To już nie będzie Euro, ale Drachma. Nazwa nie ma znaczenia. Niemcy nie będą akceptować takiej waluty."
Grecki bank centralny już dziś drukuje banknoty euro bezpośrednio w swojej własnej drukarni, nie zlecając nawet tego zadania na zewnątrz. Jeśli posiadasz banknot euro którego numer seryjny zaczyna się od litery "Y" to masz w ręku banknot wydrukowany w Grecji przez grecki BC.
"Taki ruch może sprowokować UE do wyrzucenia Grecji, co w innych przypadkach jest raczej niemożliwe."
Nikt nie ma prawa wyrzucić Grecji ze strefy Euro, ponieważ geniusze którzy ją zaprojektowali zapomnieli uchwalić stosowne przepisy. Czy zapomnieli, czy politycy zakazali im takie przepisy stworzyć - na jedno wychodzi. Euro to dożywotnia ulica jednokierunkowa. Coś jak ślub w kościele rzymsko-katolickim.
Na koniec coś jeszcze: Draghi na ten manewr już się zgodził. Niedawno jeszcze mówił, że skup papierów dłużnych państw Eurozony za środki z Euro-QE-1 będzie dokonywany przez banki centralne poszczególnych państw.
Pytanie brzmi teraz, czy grecy odważą się i wykolegują z interesu pośredników typu Deutsche Bank, Societe Generale czy UniCredit i czy przy okazji znacjonalizują swój bank centralny. Jeśli tak, to w ramach jednej waluty każdy kraj zacznie ją sobie drukować wedle potrzeb. Nie ma możliwości, aby wykluczyć z obiegu tylko "greckie" Euro. Zresztą druga seria banknotów euro posiada jeszcze lepiej zamaskowaną informację która drukarnia ją wydrukowała, teraz to już nawet numer seryjny nie pomoże.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
A nie jest tak, że drukuje EBC, na zlecenie lokalnych BC? Z odpowiednią grafiką na papierkach.
Trochę dziwnym wydaję się sytuacją, gdzie każdy BC może drukować bez oglądania się na pozostałe kraje strefy euro. Wtedy drukowaliby na wyścigi, eksportując inflację do sąsiadów. Aktualnie w tak komfortowej sytuacji jest chyba tylko USA/FED.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
Za to dzisiaj wszystkie akcje firm z energii alternatywnej wystrzeliły od 4 do 27%,do niedawna były w trendzie spadkowym.Jak zawsze sprawdza się to co dużo spadało zaczyna rosnąć.ETF -TAN,KWT ,GEX,-akcje CSIQ,TSL,YGE,JKS,FSLR
Ropa niedługo zacznie spadać powoli w okolice 40$,po strajkach w usa.
wieslaw /2015-02-03 14:59:40
http://www.moneyandmarkets.com/technology-poised-replace-fossil-fuel-coming-years-69715#.VNDShCyTI3Q
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Lukas
Ktoś pokusi się o komentarz o co tu chodzi?
http://stooq.pl/q/?s=10dky.b&c=1m&t=l&a=lg&b=0
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
Jakoś na razie nie wierze źródłom odnawialnym.
Podobno Dania, potentat w farmach wiatrowych, ma spore problemy z zapewnieniem stabilnej jakości prądu w sieci, ze względu na fluktuacje powodowane przez na przemian uruchamiane i zatrzymywane wiatraki. Fluktuacje powodują problemy z optymalnym wykorzystaniem konwencjonalnych elektrowni. Nie da się utrzymywać ich pracy na poziomie zapewniającym maksymalną wydajność. Z tego powodu aktualnie Dania produkuje więcej zanieczyszczeń (w tym CO2) niż przed "erą wiatraków".
Brak stabilnych parametrów energii ze źródeł odnawialnych to problem dużego kalibru. Dotyczy zarówno ogniw foto-woltanicznych jak i wiatraków, czy elektrowni pozyskujących energię z pływów (i fal).
Cały ten "przemysł" ma rację bytu tylko ze względu na dotacje państwowe.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
http://snalaska.com/cot/current/charts/SI.png
http://snalaska.com/cot/current/charts/GC.png
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
Zgadza się ,że funkcjonuje to dzięki dotacji,ale fakt jest taki ,że ponad rok temu ETF TAN dał prawie 120% zwrotu z zainwestowanego kapitału.Wiara nie ma tu nic wspólnego ze wzrostami.
Co do ropy =http://globtrex.com/biuletyny/biuletyn-dzienny-forex/biuletyn-dzienny-waluty-zloto-ropa-2015-02-03/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
"Jeśli tak, to w ramach jednej waluty każdy kraj zacznie ją sobie drukować wedle potrzeb. Nie ma możliwości, aby wykluczyć z obiegu tylko "greckie" Euro"
Wtedy wyjdą Niemcy i skończy się zabawa rozmaitych popaprańców (jak mawiał klasyk). To będzie natychmiastowa i drastyczna katastrofa Euro. Katastrofa jakiej nie widziały rynki walutowe.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kfas
Ropa +8%!!!
Czyżbyśmy byli na skraju jakiegoś dużego konfliktu zbrojnego?
Czy może to zwykłe odreagowanie po spadkach?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
j.
"Cui bono?
Dlugi temat, mam malo czasu. Pytanie bardzo dobre."
Myślę, że warto byłoby poświęcić trochę czasu na zagadnienie "Kiedy i komu reset będzie na rękę? - z tych co mają na tę decyzję realny wpływ". Oczywiście to "nie nagląca" sprawa... Osobiście sądzę, że dużo moglibyśmy o tym powiedzieć, gdyby było wiadomo kto i ile posiada w rzeczywistości rezerw złota...
Na pewno przyjdzie moment, że wrócimy do tematu...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JaCzłowiek
Co do surowców-obawiam się , że powót do wzrostów jest odległy.
Amerykanie mają nominalne wzrosty PKB tylko dzięki niskim cenom surowców. Odejmijcie ten spadek cen i macie prawdziwe informacje o stanie gospodarki USA.
Dlatego też sądzę , że dokucznie Rosji odbywa się jedynie przy okazji , prawdziwym celem jest ratowanie gospodarki USA poprzez deflację podażową , jeżeli ceny surowców wzrosną-deflacja nabierze charakteru popytowego-a wtedy będzie pozamiatane.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kamas
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
Jest tego bardzo dużo ,więcej w linku.A jak informacje będą nie dostateczne skontaktuj się tel.wszystko powiedzą.
http://pl.saxobank.com/trading-products
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
damian
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
MRSE
Źle to widzisz. Lewar działa symetrycznie w obie strony tak, że odpowiedni iloraz wartości pozostaje stały. A to, że jeżeli cena najpierw spadnie o 1% a potem wzrośnie o 1%, to nie będzie równa początkowej, nie jest zaskoczeniem dla nikogo.
Jeżeli nie czujesz tego na procentach, to przelicz jakiś prosty przykład wzrostów i spadków na bezwzględnych wartościach przyrostów.
Poza tym należy pamiętać, że gaz nie wzrasta a fundusz nie zmierza, a wzrastać/zmierzać może jedynie ich cena. Skróty myślowe są dobre ale mogą skutkować brakiem precyzji językowej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
mic888
Nie sprzedales dolara tylko kupiles zlotowki za dolary :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
"Nie wiem czy się ze mną zgodzicie ale jednym z głównych, fundamentalnych przyczyn dlaczego szeroko zakrojony dodruk pieniądza jest mało efektywny jest to, że pieniądz ten nie trafia do przeciętnego Kowalskiego."
Skutkiem trafienia pieniądza do Kowalskiego nie byłaby efektywność, a jego zubożenie.
W zamyśle banków centralnych drukujących pieniądze, jest dokapitalizowanie banków, przez co zmuszenie ich niskimi stopami procentowymi, czasami ujemnymi, do pożyczania pieniędzy firmą i Kowalskiemu w celu pobudzenia gospodarki. Taki przekaz rysuje się w mass mediach. Większość ludzi z którymi rozmawiam tak to właśnie widzi.
Niestety tak to widzi tłuszcza. Jak to Kazik śpiewał: "ile tłuszcza ma radości, czego się nie robi dla ludności przyjemności".
W rzeczywistości chodzi o dwie rzeczy:
1. Utrzymanie oprocentowania obligacji na znośnych poziomach w celu zapobieżeniu bankructwu.
2. Zapobieżeniu upadku systemu bankowego, na wypadek ucieczki kapitału w skarpetę.
Ucieczka kapitału w skarpetę jest bardzo prawdopodobna, jeżeli deflacja będzie się pogłębiać a BC w reakcji na to będą wprowadzać ujemne stopy procentowe. Nawet jeżeli banki dopłacałyby w skrajnym przypadku do zaciągniętych kredytów, to lepiej opłacałoby się trzymać pieniądz w skarpecie, niż wydawać je na rynku.
Muszę tu podkreślić, że skutki dodruku z całą pewnością będą inne w Japonii niż w USA, a jeszcze inne w Europie. Bierze się to ze zróżnicowania nasycenia gospodarek dobrami konsumpcyjnymi. Zimbabwe - hiperinflacja, Japonia - deflacja. Choć w Japonii ostatnio kasa powoli zaczęła przeciekać na ulicę. Ciekawe jak to się stało?
Rodzi się pytanie. Czy to ma sens?
Moim zdaniem ma, ale pod pewnym warunkiem. Trzeba zaciskać pasa i spłacać długi. Dokładnie tak jak dzieje się to na ulicy. Jeżeli mam dług, to go spłacam. "Jak się nie ma miedzi to się w domu siedzi". W takim przypadku niższe koszty obsługi długu, i to dla wszystkich bez wyjątku, powinny budzić uśmiech na twarzy, że jest lepiej i będzie jeszcze lepiej.
Niestety, tak zapewne się nie stanie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zlotykangur73
Skutki dosruku(psucia pieniadza) zawsze sa takie same jego zniszczenie czyli inflacja.
Oczywiscie proces ten moze byc przesuwany w czasie,trwac dekade,dwie ale jest nieunikniony.
Obecne dlugi zachodu sa niesplacalne,zaciskanie pasa nic juz nie da,moze troche przesunac w czasie proces.
Sam ukryty dlug usa w systemie opieki spolecznej i zdrowotnej(Medicare) to kolo 100bilionow.
Zaoszczedzenie biliona nic juz nie da.
Jedynym rozwiazaniem jest wojna,albo reset.
Polecam ksiazki o ktorych pisal trader w jednym z artykulow,przeczytalem juz wszystkie,zmieniaja troche sposob patrzenia na swiat
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Zaciskanie pasa to reforma. Reforma to wycofanie się z Medicare.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zlotykangur73
W tym systemie(FED,banki centralne) wlasnie o to chodzi,zeby dlug sie powiekszal,te prywatne banki zyja z odsetek od tego dlugu,od pieniedzy,ktore wydrukuja z niczego.
Wiekszy dlug=wieksze zyski.
To jest krzywa wykladnicza,teraz,zeby splacic stare trzeba zaciagac wieksze,a odsetki tykaja.
Nikt tak naprawde nie chce reform,to tylko sciema dla ogladajacych telewizje.
Mniejsze wydatki socjalne=mniejszy dlug,mniejsze odsetki.
System jest dosc prosty,ale 99%ludzi go nie rozumie,efekt oglupiania i propagandy od dziecka.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Zgadzam się z Tobą. Jestem tego świadomy. Dlatego napisałem, że zapewne tak się nie stanie.
Z drugiej zaś strony (FED,banki centralne), to nie są półgłówki. Jak za bardzo wydoisz krowę, to krowa zdechnie na zapalenie sutka.
Zauważ, że zawsze w historii, jeżeli naród był nadmiernie ciemiężony dochodziło do rewolucji.
Biorąc pod uwagę realia społeczno polityczne skłaniam się ku wojnie. Zdaje sobie sobie sprawę, że żadne społeczeństwo nie wytrzyma takich wyrzeczeń.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zlotykangur73
Kartel z pewnoscia ma juz plany na 4-5lat w przyszlosc,tylko bardzo nieliczni moga je poznac i na nich zarobic,niestety obawiam sie,ze moga byc dla nas bardzo nieprzyjemne.
Dlatego trzeba sie w miare mozliwosci przygotowywac na nie,rowniez finansowo,oczywiscie,nie nalezy popadac w panike,albo absurd.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zlotykangur73
a wracajac do reform,ostatnio czytalem,ze Obama planuje "podniesc podatki dla najbogatszych".
Kolejna sciema.Ci prawdziwi najbogatsi maja pieniadze ulokowane w fundacjacj,albo za granica i nie placa podatkow w usa.Chodzi o dobicie resztek klasy sredniej,ktora zarabia pow.chyba 400k $ rocznie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Obama to jest komunista, a nie reformator to co po nim można się spodziewać.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kobyszcze
Czytając sumiennie wpisy tradera jak i komentarze, brakuje mi trochę daleko idącego podejścia krytycznego. Z jednej strony czuję, że to przez moje niedouczenie, a raczej brak biegłości w temacie (z kartką papieru i ołówkiem byłbym w stanie w godzinę wyrysować sobie wszystkie powierzchowne, standardowe zależności między stopami %, przepływami finansowymi, ale w rozmowie i w szybszym myśleniu się często gubię).
Bardzo się obawiam, że nie będzie żadnego autentycznego resetu systemowego, tylko 1) utrzymanie status quo, choćby przez najbardziej zboczone i nienaturalne odwrócenie sytuacji ekonomicznej zachodniego świata.
W drugiej bramce to, co mogę sobie wyobrazić, to jedynie 2a) wojna z ruskiem (mam nadzieje że głupim Polakom nawet nie przyjdzie do głowy walczyć i wciągać w to mnie, tylko rozsądnie przyjmą zwierzchnictwo skąd inąd słowiańskich i romantycznych sąsiadów ze wschodu), bądź 2b) przetasowanie stref wpływów (czyli wersja północnoeuropejskiej drugiej UE), z resetem zadłużenia, lecz z zachowaniem nierówności wpływów, kapitału, statusu, jakie dotychczasowy system wypracował dla obecnej Arystokracji.
Wydaje mi się że nowinkowe aberracje, o jakich dochodzą nas słuchy, typu ujemne stopy procentowe, wcześniej QE, kilka dni temu bezterminowe obligacje, to tylko przedsmak - przystawki. Jeżeli trzeba będzie, to znajdą się rozwiązania prawne, technichniczno-cyfryzacyjne, monetarne, administracyjne. Ową kreaturę z pewnej wyspy na wschodnim wybrzeżu, która imploduje i wywróci się organami do zewnątrz, podczepią rurami i kablami, przyczepią bańki i baloniki z konserwującym tudzież odżywczym płynem, wsadzą na rusztowanko, i takie obmierzłe coś, jakaś szkaradna poczwara podycha jeszcze dekady obrastając w zakrzepniętą akceptację.
Skoro do tej pory, z punktu widzenia zdrowego, myślącego człowieka, system oparty na absolutnej niegodziwości, manipulacji, łamaniu prawa, korupcji, mordach wojennych dokonywanych przez amerykanów na wszystkich kontynentach, i dziesięcio-, lub stukrotności skali tych mordów w cierpieniu ludzi zakopanych żywcem w trumny marginalizowanych, okaleczanych finansowo systemów państwowych w afryce, ameryce południowej, europie, azji, skoro taki system ekonomiczny przetrwał przez sto lat, przepoczwarzając się coraz wulgarniej, to czemu mielibyśmy akurat teraz liczyć na reset, na unormalnienie?
@trader21; @all :
Gdzie jest w historii punkt, w którym da się wskazać sytuację podobną do dzisiejszej, która wskazywałaby że należy nam się odetchnięcie?
Wydaje mi się, że czekanie na spektakularny upadek w ujęciu 'refresh: to robimy interesy', jest wprost efektem 'wishful thinking' 'traderskiego mindsetu'.
To tak, jak niewiara europejczyków w powrót wojny na starym kontynencie. Tak jak wykpiwanie przez kowalskiego z kredytem we frankach czy bez, lansowanego tutaj resetu właśnie. No bo przecież było fajnie, żadnych wojen, spokój, cisza, rozwój, nowe modele pralek, i Parasolki z Cherbourga. Nie wiem w ile wojen Europa była zaangażowana od 45. Algieria, Falklandy, wczoraj oglądałem na twojejtubie płatek mózgu żołnieża ukraińskiego leżący sobie na chodniku. W takiej polsce karabiny czesały do górników i stoczniowców jeszcze parę dekad temu.
Myślę, że jak przyjdzie sprawdzam, to narody zgodzą się na każdy scenariusz, nawet najbardziej chimeryczny; jak ten kot wywrócony na lewo, byle by zapakowany w ładną, lśniącą ceramiczną obudowę zaprojektowaną w zgodzie ze standardami estetycznymi. Zwłaszcza amerykanie, koreańczycy, japończycy.
Rżnij karabinem w bruk ulicy
twoja jest krew a ich jest nafta...
Takie luźne myśli, żeby urozmaicić burzę mózgów.
Powyższe nie stanowi porady inwestycyjnej w rozumieniu przepisów prawa polskiego.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
http://www.zerohedge.com/news/2015-02-03/3-slides-will-challenge-everything-you-think-about-investing
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
Rubin /2015-01-26 18:43:02
platos
Nie ma żadnej różnicy zdań. Rozumiem, że chcesz dokładnych terminów kiedy Belka coś zrobi. Zara zadzwonię i się zapytam. Wracając do meritum. Moja prognoza jest taka. Jest koniec stycznia. Mamy dolara po 3.75. Zakładam, że obniżka stóp będzie marzec/kwiecień. Do tego czasu powinno być ustabilizowanie z wahaniami od 3,65-3,80. Później zakładam dalszy wzrost.
platos
>> To jest to co twierdziłem. Nie widzę podstaw abym miał się na ten moment z tego wycofywać. Nie wiem czy masz problem z zauważeniem, że 3,65 to mniej niż 3,75. Ja potrafię przyznać się do błędu.
Jeśli nadejdzie taki moment na pewno to zrobię. Nie wiem czy to Twoja celowa złośliwość czy brak umiejętności czytania ze zrozumieniem. Niemniej zakładałem obniżkę marzec/kwiecień tymczasem może być już dzisiaj, a mamy 4 luty.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
http://globtrex.com/wiadomosci/zloto-przyciaga-kusi/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
Czy coś nam to przypomina ?
Tak, to RENTA FEUDALNA, o której nałożenie Grecja sama prosi. Prosi przy tym żeby ta renta mogła być wyższa w "latach urodzaju" a niższa w "latach nieurodzaju", żeby można przeżyć do kolejnych zbiorów. Jeśli to się przyjmie to będziemy mieli do czynienia z nowym porządkiem świata. Poszczególne zadłużone państwa staną się odpowiednikiem chłopów pańszczyźnianych a wielkie instytucje finansowe feudałami, posiadającymi w swoich włościach określoną liczbę dusz. Ciekawe kiedy zostanie ustanowione prawo pierwszej nocy ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
Trafne spostrzeżenie. Teraz żeby mieć spłatę długów z głowy trzeba dbać o UJEMNE PKB.
Świat jaki był przez wszystkie wieki, taki sam jest teraz. Narzędzia się tylko zmieniły. Historia zatacza koło bo alternatywa nie istnieje.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
j.
"Teraz żeby mieć spłatę długów z głowy trzeba dbać o UJEMNE PKB"
... i do czego to w praktyce doprowadzi?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
"... i do czego to w praktyce doprowadzi?"
A do niczego. Obligacje bez terminu zapadalności to inaczej mówiąc bankructwo.
Grecja zbankrutowała. Teraz tylko trwają przepychanki w jaki sposób to ogłosić żeby ładnie brzmiało.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
SzczurLontowy
"Gdzie jest w historii punkt, w którym da się wskazać sytuację podobną do dzisiejszej, która wskazywałaby że należy nam się odetchnięcie?"
Oczywiście było takich punktów wiele i za każdym razem dotyczyły zakończenia pewnej epoki/cywilizacji... W taki sposób upadło imperium egipskie jak i rzymskie. Zmęczone poprzez ucisk społeczeństwa po prostu przestają się bronić przed najeźdźcami z zewnątrz widząc w nich wybawienie...
Obecna sytuacja jest o tyle skomplikowana, że trudno jest wskazać jednoznacznie "potencjalnego najeźdźcę" nieuwikłanego w obecny system (można by próbować wskazywać na Rosję, albo Chiny, albo w szczególności Państwo Islamskie - ale wszyscy oni na swój sposób czerpią aktualnie profity z panującego systemu).
Należy jednak pamiętać, że czynnik zewnętrzny dający przyczynek do "magicznego resetu" nie musi pochodzić li tylko od ludzi. Może to być np. spektakularna katastrofa naturalna (np. wybuch Yellowstone albo uderzenie sporej asteroidy...). Po takim "nieoczekiwanym" implikowanym z zewnątrz wydarzeniu kostki domina położą się same... Ale to oczywiście nie ma w tym momencie nic wspólnego z ekonomią. W takiej sytuacji nawet złoto może nie pomóc przetrwać ;)
Do czasu wystąpienia "czynnika zewnętrznego" scenariusz będzie bliższy tego co propagował użytkownik Darsow niż tego co wróżą niektórzy pesymiści... Ważne jest to, ze niepokoje społeczne (protesty, strajki itp.) w praktyce nie mogą stanowić czynnika zewnętrznego i co najwyżej zmieniają aktorów na scenie politycznej a protestujący tracą na całej operacji (vide rewolucja francuska czy też rewolucja solidarnościowa, o skrajnościach takich jak 'rewolucja ukraińska' nawet nie warto wspominać). Ogólne zwiększenie 'dobrobytu' od czasu tych wydarzeń (rewolucji) nie jest ich skutkiem, a efektem rozwoju technologicznego, który siła inwencji ludzkiej biegł swoim torem. Doszliśmy jednak do takiego ciekawego momentu, kiedy zdobycze postępu technologicznego po raz pierwszy w historii nowożytnej zamiast zwiększać ilość miejsc pracy, zaczynają zwiększać bezrobocie - i wszystko wskazuje na to, że ten trend jest nieodwracalny (no chyba, ze wyczerpią się źródła energii albo zostaną nałożone tak wysokie podatki - np. opłaty za emisję CO2 - że na powrót bardziej będzie się opłacało zatrudnić człowieka).
To tak gwoli 'filozoficznego' podejścia do tematu ;)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Tomek2015
Wbrew temu co się zwyczajowo robi będę zamieszczał swoje prognozy
sukcesywnie w ciągu całego 2015 r
Jednocześnie dodam że nie jestem żadnym jasnowidzem , są to jedynie
moje własne spekulacje myślowe oparte na informacjach dostępnych w internacie.
Prognozy będą dotyczyć Polski i wydarzeń na świecie i nie będą
ułożone w porządku chronologicznym.
Europę czeka bardzo trudny rok.
1.2015 będzie początkiem rozpadu UE
2.Zwłaszcza dla Francji będzie to rok tragiczny. Początek już mieliśmy,
ale to nie jest koniec.
3.Również Włochy ucierpią w tym roku w podobnym kontekście co Francja.
4.Czeka nas wyjście Grecji z Uni , i stopniowe ale wyraźne osłabienie euro.
5.W Polsce czeka nas dużo zmian. Obecnie istniejący układ
władzy zacznie się rozpadać. W końcu zobaczymy jak Polacy obudzą się
i wyjdą na ulicę. To co się obecnie dzieje na Śląsku i z frankowcami to dopiero początek. Obecny system władzy w Polsce zostanie wywrócony do góry nogami.
W ciągu roku dołączą do nich inni rolnicy ,lekarze, pielęgniarki ,działkowcy.
6.Złotówka podążając za rublem będzie się dalej osłabiać.
7.Chiny uwolnią juana i wprowadzą walutę opartą na złocie(złoty juan)
c.d.n
4 luty 2015
8.Szantaż Rosji skierowany do krajów nadbałtyckich i Polski(być może do jeszcze innych krajów Europy)-Albo zrobicie to i to.......... albo od jutra zakręcamy kurek z gazem i ropą(2015-2016)
9. Wielka Orkiestra Ślepej Pomocy nie zagra już więcej i ani jednego dnia dłużej
10. Miałem sen. Złoto po 5000 USD/oz . Poszybuje jak frank jednego dnia.
Szkoda,że był to tylko sen.
11.W Polsce zanim nastąpią wybory na prezydenta (ew.parlamentarne-jesień) pojawią się dokumenty(informacje)obnażające całkowicie sposób rządzenia obecnej elity, i tak jak poprzednio pisałem wywracając do góry nogami obecny system władzy. W ciągu roku do górników i frankowców dołączą inni -rolnicy ,kolejarze, lekarze, pielęgniarki ,działkowcy i wszyscy niezadowoleni z obecnego stanu rzeczy.
I nie zakończy się tak jak przez ostatnie lata - obietnicami czyli niczym.
Lokalnie zamieni się to w zamieszki.
Będą plądrowane sklepy, banki , palone domy i samochody.
Oczywiście całą winę za to zwalą na kiboli i narodowców.
11.Wbrew temu co podają media mętnego nurtu Rezydent na Polskę
Bronisław K. nie przedłuży swojej kadencji.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/sondaz-dla-tvn-i-tvn24-magdalena-ogorek-przegrywa-z-komorowskim/y70e7
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
"Obligacje bez terminu zapadalności to inaczej mówiąc bankructwo.
Grecja zbankrutowała. Teraz tylko trwają przepychanki w jaki sposób to ogłosić żeby ładnie brzmiało."
Problem w tym, że w obecnym układzie Grecja nawet porządnie zbankrutować nie może. W normalnym układzie bankructwo wygląda tak, że waluta zostaje zdewaluowana np. o 50% a oszczędności ludności drastycznie tracą na wartości. Jeśli Grecja pozostanie w strefie Euro to niezależnie czy będzie płacić za własne obligacje czy też nie, nic takiego nie nastąpi. Wartość waluty pozostanie stała podobnie jak wartość oszczędności obywateli. Tak naprawdę na takim bankructwie Grecja niewiele traci. Po prostu przestanie oddawać długi, reszta zostanie po staremu. Pod warunkiem, że po takim bankructwie Grecja będzie miała zrównoważony budżet i nie będzie musiała dalej pożyczać kasy to tylko na tym zyska.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
No cóż... Grecja przez połowę czasu swojej niepodległości była państwem niewypłacalnym.
Jak ktoś był na tyle głupi żeby jej pożyczać to niech teraz liczy straty.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Po polnocy popelniles interesujacy wpis. W duzej mierze sie zgadzam z tym co piszesz.
Rozwiazania jakie pojawiaja sie w greckiej sprawie zaczynaja rodzic w mojej glowie zwatpienie
w jakikolwiek optymistyczny scenariusz. Optymistyczny w sensie widoku na zmiany w kierunku
powrotu do nazywania czarnego czarnym a bialego bialym we wszystkich dziedzinach, szczegolnie w polityce i ekonomiii.
Zastanawiam sie, czym poszczuto Tsirpasa, ze juz odchodzi od pomyslu ciecia dlugu i dowiadujemy sie o pomyslach na obilgi PKB lub obligi bez terminu zapadalnosci, prawdopodobnie dojda jeszcze obligi z ujemna stopa.
Innymi slowy wszystko po staremu: realne problemy ekonomiczne rozwiazuje sie metada semantyczno-ksiegowo-kreatywna.
To rzeczywiscie oddala albo wrecz wyklucza zdrowy reset.
@j wspominal o rewolucjach....
obawiam sie, ze spoleczenstwo hustane dalej dotychczasowymi metodami jak wyzej, zatraci zupelnie kontakt z rzeczywistosci i plywajac po szyje w g**** bedzie sie nadal zachwycac , tym ze maja zdolnosc kredytowa lepsza od sasiada....
Tym samym rewolujcje lub ruchy uliczne sa eliminowane w zarodku a nawet jesli wydarzy sie cos na wzor zwyciestwa Syrizy, to juz kilka dni po wyborach jest wszystko po staremu.
Nie wierze, zeby w Hiszpanii po ew. zwycieztwie Podemos , doszlo do wiekszych zmian. Kierunek jest ustalony przez "mysl przewodnia" i jak widac jest skuteczny i trwaly.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Ja uzalezniam kurz PLN/$ glownie od wydarzen na UA, polskiej poltyki w tej kwestii czyli:
-Siemioniak ze swoja teoria dostaw broni na UA oczywiscie po dogodnych dla odbiorcow warunkach
-szerzenie antyrosyjskich nastrojow np. Grzes S. oraz wiekszosc komentatorow stacji glownego scieku
szczegolnie **hanke, **glarczy* i paru innych, ktorzy az sie slinia kiedy moga wlasnyymi ustami wyglosic napisana przez rezyserke programu antyrosyjska propagande.
Wspolczesna Rosja nie jest aniolem i zapamietuje takie ekscesy, zeby w pewnych okolicznosciach sie zrewanzowac...
Jak to ktos w Rosji powiedzial, Polska to taki dziwny kraj, ktory w po blisku robi sobie wrogow a w oddali szuka przyjaciol.
jak wygladala skutecznosc tych sojuszy z Zachodem mielismy okazje sie przekonac w 1939.
Wracajac do kursu PLN.
Jesli wojna , bo tak to trzeba po imieniu nazwac co sie na UA dzieje, poprzez glupie zabiegi wszystkich europejskich politykow razem wzietych ( wlacznie z partii CDU ) sie zacznie rozprzestrzeniac, to juz na krotko przed jej eskalacja do polskich ranic, PLN znacznie zanurkuje.
To jest jedyny twardy argument, przed ktorym prawdziwa slabosc PLN sie nie wyknie. Wszystko inne, czyli semantyka, prawienie o konjunkturze, pielegnacja stop, to wszystko sa umizgi bedace w stanie zamalowywac real na z gory ustalony kolor.
Sytuacja na UA raz jest naglasniana w mediach to znow cichnie. Jednak realne wydarzenia sa brutalne a tendencja do eskalacji jest zachowana. Narazie w obrebie granic UA. Niestety, nie moge sie zarzekac , ze zostanie w takim ograniczeniu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Zastanawiam sie, czym poszczuto Tsirpasa, ze juz odchodzi od pomyslu ciecia dlugu i dowiadujemy sie o pomyslach na obilgi PKB lub obligi bez terminu zapadalnosci, prawdopodobnie dojda jeszcze obligi z ujemna stopa."
Nie po to władcy marionetek wybrali sobie Draghiego na szefa EBC, żeby teraz jakiś drugorzędny polityk z trzeciorzędnego kraju psuł im zabawę.
Co do szczucia: skuteczne wywieranie nacisku wymaga użycia zarówno kija jak i marchewki. Celem osiodłania wierzgającego Tsiprasa użyłbym następujących argumentów:
- Draghi może ale nie musi skupować greckich junk bonds. Jak Tsipras zacznie fikać, to niech sobie te swoje obligacje skupuje sam. Przypominam, że na razie grecki BC jest prywatny i Tsipras nie może tak po prostu kazać swojemu BC skupować greckie obligacje.
- "argument wschodni" w przypadku Grecji jest tak samo skuteczny jak w przypadku Polski: "wicie, rozumicie, macie na wschodzie sąsiada ze zrytym beretem. Może i pomożemy, ale najpierw się dogadajmy. Jak nie, to kopcie się z tym koniem samodzielnie." W przypadku Polski mowa o Rosji, w przypadku Grecji można straszyć ją Turcją.
- Tsipras pojechał do Brukseli żebrać o szmal. Dlatego nie może za bardzo ujadać. Ręka, która wydziela szmal jest ważniejsza od ręki, która ten szmal bierze.
- Tsipras to tylko polityk, a kampania wyborcza się skończyła. Teraz może zacząć mówić ludzkim głosem, bo ma robotę zaklepaną na cztery lata. Można go "z włosem" wziąć, czyli pogłaskać komplementując mądry wybór narodu Grecji oraz chyląc czoła przed mocą świeżego demokratycznego mandatu Jego Wysokości Premiera.
- Tsipras mógł zostać kupiony przyszłą synekurą w Brukseli. Jak się nie będzie rzucał, to po zakończeniu swojej misji w Grecji skończy jak Tusk, Juncker albo inny Oettinger: immunitet podatkowy, całkiem niezła kasa, boski socjal, szparka-sekretarka, limuzyna oraz niewiele do roboty. Od czasu do czasu ryło do kamery pokazać i zaprezentować jakieś koncepcje albo inne plany.
Skoro UE wzdraga się przed obcięciem długu Grecji to oznacza to jedynie, że wierzyciele UE nie są na to jeszcze przygotowani i nie wyrazili na to jeszcze zgody. Dlatego politycy europejscy jednym głosem odrzucają ten pomysł.
I tutaj na scenę wkracza Euro-QE-1. Celem Euro-QE-1 i następnych jego edycji będzie moim skromnym zdaniem wydrukowanie wystarczającej ilości pieniędzy, żeby wyczyścić bilanse banków komercyjnych ze śmieciowych obligacji. Kiedy banki komercyjne pozbędą się obligacji krajów UE (czyli owych śmieciowych obligacji) i zaparkują je w największym Bad Banku Europy, czyli w EBC ludzie sterujący europejskimi politykami wydadzą zezwolenie na restrukturyzację greckiego długu.
Cała zabawa w "kryzys" będzie trwała tak długo,
jak długo ludzie nie wyjdą na ulice.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Orips
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Ogolnie przejrzysta argumentacja. Moj sceptycyzm tyczy tylko tzw. ulicy. Obawiam sie , ze nie wyjda bo sa sktecznie oglupiani. Gdy ich poziom zycia spadnie do krytycznego, wtedy Draghi upusci troche kasy na podloge zeby uspokoic nastroje.
Takie zreczne dozowanie kasy tworzy skuteczny czasowy bufor i chroni przed wystapieniem inflacji, galopujacej czy hiper.
tym sposobem system ma jeszcze mnostwo czasu.
Jak patrze na dzisiejsze przebiegi wyceny RUB, RTS, ropa, Au i pionowa kreche w dol o 16stej w przypadaku zlota, to z respektem patrze na dzialanie kartelu.
Jedyne co by moglo wywalic system do gory brzuchem, to zamozna czesc spoleczenstwa. Np. spoleczenstwo w DE dysponuje kilkoma bilionami euro . Gdyby tylko 1/5 z tego przeznaczyli na zakup Au to:
a-wyczysciliby rynek wszystkich roaurum i pozostalych dealerow w jeden dzien
b-powstalaby panika trudna do opanowania.
Jak wspomnialem wyzej, sa skutecznie oglupiani, wiec tego nie zrobia.
Jak sledze tutejsze nastroje, kwestie tolerancji dla islamu i zrozumienia dla socjalu dla bezrpbotnych importowanych,
w rozmowach z rodowitymi Niemcami, to trace resztki nadzieji.
Jesli ktos uwaza, ze Niemcy jako pierwsi opuszcza ojrozone, to jest w glebokim bledzie. Angela jest w tej kwesti chyba najbardziej pojechanym politykiemw EU. Kiedys na zwyciezkim wiecu partii wyrwala z reki jednemu politykowi flage niemiecka. Wstydzila sie jej.
https://www.youtube.com/watch?v=uZEcT6OsJg4
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
Zauważ że praktycznie wszystkie baciki na Grecję przestają działać w momencie kiedy Grecja nie musiałaby korzystać zewnętrznego finansowania. Jeśli Grecja z jednej strony ogłosi niewypłacalność a z drugiej trzyma zrównoważony budżet, sytuacja robi się mocno kłopotliwa dla wierzycieli Grecji. Grecja nie musi się martwić o sprzedaż swoich obligacji bo przy zrównoważonym budżecie wcale nie musi ich emitować. Przynajmniej dopóki ich nie wyrzucą ze strefy Euro sytuacja jest dla Grecji niezła. A to z kolei jest dość trudne ze względów formalnych i wizerunkowych. Tak czy inaczej Grecy w takim wypadku nie stracą swoich oszczędności bo ich rachunki w Euro pozostają.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Nie sądzisz chyba, że klepanie Rosi i przyjacielskie stosunki cokolwiek by zmieniły.
Moim zdaniem wręcz przeciwnie. Rosja to taki naród, którego jak nie weźmiesz na huki to nic nie wskórasz. Myślę, że dobry pomysł, żeby ogłosić na 9 października obchody zajęcia Moskwy i obsadzenia na tronie cara Władysława Wazy. Przypomnę, że Putin ustanowił rocznicę opuszczenia przez Polaków Kremla świętem narodowym.
Co do złotówki to raczej do czasu spadających bomb na Litwę, nic jej nie grozi. Nawet najbardziej zagorzali pesymiści nie wierzą w taki scenariusz.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
deltor
"Czy ktoś potrafi wyjaśnić co się dzieje gazem i w jakim kierunku zmierza jego cena?"
Jak na moje oko gaz zmierza w kierunku 2$. Czy tam dotrze wszystko zależy od tego czy dolar będzie się dalej umacniał.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jarema
Teza, ze gospodarka sie kurczy bo jest zbyt duzy rozwoj technologiczny jest bardzo szkodliwa. Po pierwsze rozwoj eknomiczny i technologiczny jest wstrzymywany przez nadmierne opodatkowanie i legistlacje. Po drugie dla kazdego kto chce sie interesowac sie ekonomia pozycja obowiazkowa jest "Ekonomia w jednej lekcji".
Rozwoj technologinczy zwieksza wydajnosc i powoduje, ze ludzie moga pracowac mniej zarabiajac podobnie lub wiecej. Dopoki ostatni czlowiek na ziemi nie bedzie mieszkal w wilii i nie bedzie jezdzil S klasa rozwoj gospodarczy bedzie potrzebny.
Argumenty o tym jakoby rozwoj techologiczny ogranicza miejsca pracy mozna slyszec od samego poczatku rewolucji przemyslowej i zawsze mozna je z latwoscia obalic.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
SzczurLontowy
"Rozwoj technologinczy zwieksza wydajnosc i powoduje, ze ludzie moga pracowac mniej zarabiajac podobnie lub wiecej. Dopoki ostatni czlowiek na ziemi nie bedzie mieszkal w wilii i nie bedzie jezdzil S klasa rozwoj gospodarczy bedzie potrzebny. "
To jest taka sama utopia jak ta serwowana przez Marsa i Engelsa... Cytowana powyżej teza miała by prawo się spełnić tylko i wyłącznie przy relatywnie równomiernej dystrybucji dóbr. Jednak w sytuacji gdy 1% populacji posiada więcej bogactw niż 50% całej populacji to niestety opisany powyżej stan (każdy czlowiek na ziemi bedzie mieszkal w wilii i nie bedzie jezdzil S klasa) nie ma szans zaistnieć. Co więcej, udowodnione jest, że dysproporcje nadal się powiększają, a więc dystrybucja dóbr jest coraz bardziej nierównomierna.
"Teza, ze gospodarka sie kurczy bo jest zbyt duzy rozwoj technologiczny jest bardzo szkodliwa..."
Swoją drogą komuniści pisali w podobny sposób, a mianowicie że "teza iż komunizm jest nieefektywny jest bardzo szkodliwa" :)))
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
SzczurLontowy
Przepraszam za przekręcenie nick'a
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JaCzłowiek
Sądzę , że wzrosty (a raczej wahania)- wynikają jedynie z "parkowania" - kiedy na WS zapala się czerwona lampka , jest to po prostu mniej ryzykowne niż shortowanie , myślę , że nieco lepszym wskaźnikiem od USD index są notowania future na SP500 (przy stabilnej sytuacji ogólnej-jako hedge) , a i to tylko w ramach przyjętego przedziału.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
Zgadzam się. Oczywiście, że rozwój technologii prowadzi do dobrobytu, nigdy odwrotnie. Rozwój nie zwiększa też bezrobocia. Jeszcze 50 lat wstecz, na zachodzie mało która kobieta pracowała. Zarówno w USA jak i np. Niemczech w latach 50-70. pensja mężczyzny spokojnie wystarczała na utrzymanie kilku-osobowej rodziny, na poziomie nieniższym niż obecnie.
Gdyby nie "banksterka" + socjalizm znowu mogłaby pracować 1 osoba w rodzinie. Ewentualnie pracowalibyśmy 3h dziennie lub 2 dni w tygodniu. Teraz po prostu 2/3(niektórzy mówią, że 3/4) kasy (z pracy) idzie dla polityków i ich pociotków oraz do bankierów.
@SzczurLontowy właśnie z powodu tego chorego przepływu powstaje rozwarstwienie, o którym piszesz. Zrównoważone budżety państw, mocno ścięte podatki (i wydatki budżetowe) to jedyna droga do normalności. To nie żadna utopia.
Poczytaj dlaczego Hongkong w ciągu 10-20 lat z wioski rybackiej stał się potęgą z drapaczami chmur? Podobnie Singapur.
Podpowiem, wystarczyły minimalne podatki i państwo minimum (redystrybucja na poziomie 2-5%, a nie >40% (stosunek wydatków budżetowych do PKB) jak teraz na zachodzie).
Komunizm nie zadziałał nigdzie na świecie. Kapitalizm + wolność gospodarcza w wielu miejscach. Twoje porównanie jest nie na miejscu.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
SzczurLontowy
"właśnie z powodu tego chorego przepływu powstaje rozwarstwienie, o którym piszesz. Zrównoważone budżety państw, mocno ścięte podatki (i wydatki budżetowe) to jedyna droga do normalności. To nie żadna utopia.
Poczytaj dlaczego Hongkong w ciągu 10-20 lat z wioski rybackiej stał się potęgą z drapaczami chmur? Podobnie Singapur. "
Obawiam się, że Singapur i Hongkong to nie są dobre przykłady Państw, w których rozwarstwienie społeczne było niskie. Według ogólnie dostępnych źródeł rozwarstwienie społeczne w tych krajach jest znacznie powyżej średniej europejskiej i to pomimo równoważonego budżetu i mocno ściętych podatków oraz wydatków budżetowych.
Nie jestem orędownikiem socjalizmu, ale według statystyk najmniejsze rozwarstwienie społeczne jest w krajach, w których są wysokie podatki i wysoki interwencjonizm ze strony państwa. Oczywiście teoria liberalno-kapitalistyczna nie przyjmuje takich danych do wiadomości - lepiej żyć w ułudzie, że wolny rynek sam rozwiąże wszystkie problemy (tylko trzeba się pozbyć tych strasznych banksterów).
Za "porównania nie na miejscu" najmocniej przepraszam. Świadomość braku taktu powoduje, że udzielam się tak sporadycznie...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
nie stresuj się tak, już wybaczyłem faux pax :D
Te państwa, o których pisałem to przykłady szybkiego rozwoju, szybkiego przejścia od biedy do bogactwa. Nie zrozumieliśmy się.
Dlaczego natomiast uważasz, że rozwarstwienie jest złe?
Jeśli zarabiałbym 10k euro/mc jak powiedzmy 50% społeczeństwa (powiedzmy "klasa średnia"), to nie miałbym problemu, że powiedzmy 15% zarabia 20k a 10% - 100k/mc.
Normalnym jest, że ludzie są różnie pracowici, różnie zdolni. Dlatego pewna różnica w zarobkach (nawet wielokrotna) jest naturalna i pożądana. Wysoki interwencjonizm i podatki czyli socjalizm, powoduje, że zdolnym się po prostu nie chce, są "zdemotywowani". Pracujący 3 razy wydajniej niż średnia zarabiają 1,2-1,5 razy tyle co inni. Póki to 1,2-1,5 przelicza się na 3-4k euro (jak w Niemczech) to ludzie jakoś to znoszą. Choć ze sprawiedliwością niewiele ma to wspólnego. Ale jeśli "urabiając się po pachy" i widząc "obiboków" dokoła zarabiasz 3-4k złotych to wyjeżdżasz (-> Niemcy, USA, Luksemburg, Norwegia, UK).
Socjalizm zrównuje ludzi zawsze w dół. Poza tym wzbudza niechęć do bogatych (czego jesteś chyba przykładem, mogę się mylić).
Liberalny kapitalizm pozwala zarabiać tyle ile się potrafi zarobić, nie przeszkadza, nie okrada zaradnych.
W kapitalizmie z minimalnym aparatem państwa nie byłoby mowy o takim tworze jak obecna chimera powstała na styku bankierów i polityków, wspólnie zadłużających obywateli poprzez dług publiczny. A potem eksploatujących ich przez podatki na poczet obsługi tego długu. Małe aparaty państwowe przy minimalnych zrównoważonych budżetach nie były by żadnym "partnerem" dla banksterki.
Pozdrawiam.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
observer88
Apropos ceny zlota pewnie ilu ludzi tyle strategii i teorii. Z czasem doszedlem do - paradoksalnych na pierwszy rzut oka wnioskow - ze im mniej ruchow robilem na inwestycjach tym lepiej. choc na poczatku sledzilem wszystkie newsy ale na dluzsza mete zobaczylem ze to nie mialo efektywnie duzego sensu.
dzis media sie ekscytuja tym, jutro tamtym, a jesli przyjdzie kryzys to bedzie i tak on niespodziewany jak Lehman Brothers co bylo szokiem. choc nieliczni mowili ze z matematycznego punktu widzenia predzej czy pozniej derywaty runa. bo musialy i runely, choc przewidzenie dokladnego momentu to jest lotto. sam pamietam towarzyska rozmowe w 2005 z osoba ktora jest matematykiem i pracowala przy derywatach w stanach. wowczas rozmowy o bance i krachu wydawaly mi sie absurdem i jakimis majaczeniami - wokol byla hossa. zapomniale o tym. przypomnialem sobie jego slowa dopiero po upadku lehmana. wtedy nagle zrobil sie z tego topic no 1.
ja osobiscie wole nawet jak zloto spada / mocno nie rosnie bo wiecej dokupie. z tym ze mnie nie interesuje cena na przestrzeni 2015-20. dzieki temu mam spokojniejsza glowe.
robie to na dlugi termin nie lubie zakladow ale moglbym sie zalozyc ze te prywatne ofe bedzie lepsze niz wszystkie tradycyjne benchmarki typu OFE, IKE dla ludzi. a jesli bedzie jakis mini krach - a mysle ze to nie kwestia czy ale kiedy to zarobimy jeszcze lepiej.
ukraina to skrajny przyklad - zadluzenie denominowane w walutach, krach waluty lokalnej. ale i co ciekawe - radze poszukac co sie stalo z rezerwami zlota kraju jakis czas temu. pare linkow tu
http://macedoniaonline.eu/content/view/26449/52/
http://rt.com/business/207347-ukraine-gold-reserves-gone/
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Ukraina-sprzedala-1-3-swojego-zlota-A-to-jeszcze-nie-koniec-7225006.html
pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
SzczurLontowy
Wskazałeś różnice na poziomie 10k € vs 100k € - to raptem 10-krotna różnica - takie 'rozwarstwienie' może być faktycznie motywujące. Pomiędzy pensją prezesa dużej korporacji a pracownikiem najniższego szczebla różnice obecnie są nawet 300-krotne i większe. Taka dysproporcja nie motywuje. Taka dysproporcja generuje tylko desperację i poczucie krzywdy... I nie są to tylko dysproporcje dotyczące sektora 'banksterskiego'...
Ten cały system 'banksterski' stworzył wolny rynek i chęć gromadzenia większego bogactwa. Ja w swoich 'rozważaniach' określam to efektem "grawitacji kapitał". Jeżeli kapitał jest równomiernie rozłożony w 'przestrzeni' to tworzy pewnego rodzaju jednorodną zawiesinę - i tak było wśród ludzi pierwotnych - ich bogactwem była otaczająca ich natura (trochę tak jakby ziarna piasku rozrzucone w powietrzu poprzez burzę piaskową, albo gazy w kosmosie tuż po Wielkim Wybuchu). W miarę rozwoju nowych narzędzi i zdobywania nowych terenów dysproporcje pomiędzy poszczególnymi grupami zwiększały się. Obecnie jesteśmy na poziomie, w którym skupiska kapitału są tak ogromne jak planety, gwiazdy a nawet czarne dziury - jak perpetuum mobile samoczynnie ściągają kapitał odbierając go innym (w większym obszarze pozostawiając próżnię). W efekcie obserwujemy ubożenie klasy średniej prowadzące do jej zaniku a sfery bogate agregują coraz większy kapitał - i to wszystko zgodnie z zasadami wolnego rynku. Niestety ten proces na chwile obecną wydaje się trudny do powstrzymania. Zmianę sytuacji może w mojej ocenie wywołać tylko i wyłącznie "czynnik zewnętrzny".
Jeżeli chodzi o mój stosunek do socjalizmu/komunizmu i kapitalizmu to jest on taki iż w moim przekonaniu w jednym systemie poprzez władzę dochodzi się do pieniędzy, zaś w drugim poprzez pieniądze dochodzi się do władzy - ot i cała różnica... Życie byłoby zbyt piękne, gdyby z pomocą systemu polityczno-gospodarczego można było zneutralizować wady ludzi w postaci pychy, chciwości, zawiści itd...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Przeczytaj to i sam siebie zapytaj czy w to wierzysz.
A gdybyś jednak miał wątpliwości to napiszę Tobie że w prawdziwie wolnym rynku każdy może emitować pieniądz. Jest wolny wybór. Ludzie wybiorą ten który będzie lepiej zabezpieczony. Czymś. Najlepiej złotem.
Natomiast zgadzam się z tym że są ludzie chorzy na władzę i jak się już dorobią (albo będąc golasami w socjalizmie dorwą się do stołka) to będą korumpować (w socjalizmie kraść) i wypaczać najlepszy system.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
SzczurLontowy
"A gdybyś jednak miał wątpliwości to napiszę Tobie że w prawdziwie wolnym rynku każdy może emitować pieniądz. Jest wolny wybór. Ludzie wybiorą ten który będzie lepiej zabezpieczony. Czymś. Najlepiej złotem."
Hm... A Amber Gold? Ludzie wybrali... Wcześniej była Bezpieczna Kasa Oszczędności - też ludzie wybrali. To wszystko 'dzieci' wolnego rynku...
W stanach przed powstaniem FEDu bankructwa lokalnych walut były na porządku dziennym, a ludzie tracili dorobek całego życia. Choć nie da się ukryć, że rozwiązzanie problemu poprzez utworzenie FEDu w ostateczności okazało się jak leczenie dżumy cholerą, jednak wszystkie te problemy wynikają z chciwości ludzi (poczynając od bankructw lokalnych walut na Amber Gold kończąc) i żaden liberalny kapitalizm takiego problemu nie rozwiąże.
Gdyby ludzie byli uczciwi a ich intencje czyste jak łza, to gwarantuję wszystkim, że zarówno socjalizm jak i kapitalizm byłyby w równym stopniu systemami idealnymi :)))
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Janek
Licze na pomoc biorac pod uwage panujace na forum wyczekiwanie armagedonu.
Czy mozecie polecic dilerow zlotych 1 oz monet (optymalnie krugerandy) w najblizszym sasiedztwie Polski, np. w Niemczech czy w Austrii. W kraju wszyscy dilerzy proponuja tylko transakcje terminowa (przedplata i czas oczekiwania do kilku tygodni) przy zakupie kilkudziesieciu monet. Poza tym, nie do przecenienia bylby element anonimowosci (chyba, ze zazadaja danych osobowych((
pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom098
http://www.zlotyranking.pl/
Dilerzy ktorzy oferuja 24h zazwyczaj maja cos na stanie.
Polecam jednak znalezc w miare taniego dilera w swojej okolicy pojechac i osobiscie zamowic. Mozliwe ze bedzie chcial niewielka zaliczke. Jak towar dojedzie to samemu pojechac i odebrac towar (sprawdzic !!!) Ja przy 10 oz dawalem 500 zl. zaliczki. Mozna zaryzykowac. Z wieksza iloscia i tak strach jezdzic. Oczywiscie obowiazuje cena z dnia zamowienia.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Najblizej Polski masz chyba Proaurum.de z filia w Berlinie. Zakup do 15k euro anonimowy. Zawsze maja na skladzie zapas.
Przewoz przez granice do PL pelny legal bez potrzeby deklarowania.
Do 10k euro przejezdzasz granice bez koniecznosci tlumaczenia sie
Powyzej 10k zapytany o przewoz pieniedzy musisz sie przyznac do posiadania wartosci zlota w wartosci powyzej 10k i pokazac rachunek z proaurum.
Metoda zupelnie legalna w obrebie granic UE.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
za dużo nas różni w pojmowaniu świata, żebyśmy mogli się dogadać.
1. Ani w USA ani w Europie nie ma wolnego rynku czy kapitalizmu. Obecnie panuje większy socjalizm niż za PRLu. To są fakty nie moje domysły. Rynki, gospodarki, życie jednostek jest planowane i sterowane jak nigdy.
2. Pisałem, że 10% zarobi 10 x więcej niż klasa średnia, nie wyklucza to tego, że 1% zarabia 1000 razy więcej.
3. Amber Gold, ludzie ogłupieni socjalizmem (państwo zawsze im doradzi i obroni, nie pozwoli zrobić krzywdy) dali się złapać na wytwór pseudo-kapitalistyczny.
4. "Gdyby ludzie byli uczciwi a ich intencje czyste jak łza, to gwarantuję wszystkim, że zarówno socjalizm jak i kapitalizm byłyby w równym stopniu systemami idealnymi :)))" Ludzie są egoistami i są chciwi, to jest naturalne i nie ma co z tym walczyć. Liberalizm kapitalistyczny jako nieliczny to "rozumie" i próbuje zbudować system, który uwzględnia te cechy. Nie można liczyć na to jakie kto ma intencje. Każdy normalny człowiek kieruje się tym co mu się opłaca i robi tak w każdej dziedzinie życia, to jest dobre i normalne. Dzięki temu się rozwijamy.
5. Przed FEDem wcale nie było wielu walut, które upadały. Żadna waluta oparta na złocie (czyt. złoto) nie upadła. Poza tym jak można stracić dorobek życia w momencie upadku waluty? Kto trzyma "dorobek życia" w papierowym pieniądzu? Każdy wie, że majątek przechowuje się w rzeczach materialnych, w nieruchomościach, w złocie, dziełach sztuki.
@observer88 /2015-02-04 21:24:00
"Honkong postawił 10-20 lat temu na rozwój oparty na wiedzy i kapitale intelektualnym, do tego ma stabilna i dobrze zarzadzajaca kadre, to dalo efekty."
Przecież Honk Kong już 40 lat temu był potęgą. Jego rozwoj nie zaczął sie 10 czy 20 lat temu. Na pewno nie zaczął sie po 1997 jak "powrócił"do Chin.
Hong kong od początku XX wieku do 1997r. był brytyjski. W latach 50. bodajże gubernatorem został facet, który nie bardzo wtrącał się w to co mieszkańcy (Chińczycy) wyspy robią na tym terenie. Ten "brak wtrącania" zaowocował wybuchem przedsiębiorczości i niesamowitym rozkwitem w ciągu następnych 20lat i później.
To doskonały przykład (podobnie jak Tajwan), że tacy sami ludzie postawieni w 2 różnych systemach politycznych budują bogactwo zupełnie innej skali. W CHRL, Tajwanie i Hong Kongu żyją Chińczycy, w 2 ostatnich od dawna był kapitalizm i "skutki" są niesamowite. Dopiero od niedawna Chiny nadrabiają dystans.
Podobnie można porównać Koreę północną z południową. Jedyna różnica to ustrój. Komunizm vs kapitalizm. W Europie i USA po 100 latach kapitalizmu wybraliśmy socjalizm, zobaczymy z jakim skutkiem.
O długu, przeroście państwa i Hong Kongu.
https://www.youtube.com/watch?v=DVPq8DjZ9s4
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Janek
Freeman /2015-02-04 23:11:32
Serdeczne dzieki, na poczatku Berlin)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kobyszcze
Większość osób tutaj posługuje się antycznymi kategoriami pisząc o zarobkach, redystrybucji, pięniądzach w ogóle. Czym jest stwierdzenie, że 'gdybym zarabiał 10k/mc, to nie miał bym problemu z tym, że ktoś w 15% narodu zarabia 20k/mc a inny w 5% 100k/mc'
Proponuję otworzyć dowolny artykuł/rozdział książki, gdzie znajdują się wartości pieniężne, i podstawić za 'pieniądze', słowo 'władza', albo 'wierzytelność'.
Wtedy trochę niemądre sylogizmy się, mam nadzieję, powściągną.
Sama istota pieniędzy jest emanacją redystrybucji. Ja mógłbym zarabiać 20euro/mc, gdyby nie więcej niż 15% społeczeństwa zarabiało 50euro/mc, a nie więcej niż 5% zarabiało do 200k euro/mc.
Każdy środek płatniczy w Twojej łapce, jest niczyczym innym, jak chęć posiadania go przez kogoś, kto go nie posiada. Nawet gloryfikowane złoto. Nie ma znaczenia, czy chęć posiadania jest podyktowana groźbą zlicytowania przez bailifa, czy chęcią odlania sobie złotego tronu. Pieniądze to miara redystrybucji, nic innego. Każde 100 złotych w Twoim portfelu, to 100 złotych potrzeb ludzi, którzy nie mają dostępu do tego portfela. I nie pieniądz pierwszy zorganizował świat w taki sposób. Wcześniej była ziemia, prawa religijne, narzędzia. Wcześniej bystre oko, szybsze ramię i sprawniejszy umysł, który pomagał robić lepszy łuk, zastawiać lepsze pułapki. Ich właściciel był upoważniony do wyboru samki jako pierwszy. A jeżeli nawet nie, to samki właśnie o niego rywalizowały.
Uwaga dotycząca Singapuru i Dubaju..
Panowie porównują ustrój ekonomiczny z dobrobytem mieszkańców. Czy gdyby powtórzyć warunki społeczno-ekonomiczne wymienionych dwóch krajów wszędzie na ziemie, to nagle każde z 200 państw, stałoby się jednym z 'czołowych centrów finansowych?'
Zawiera się tu początkowy błąd... Spośród światowych bogaczy, kraje bardziej socjalistyczne porównuje się pod względem dobrobytu z krajami ultraliberalnymi. Problem w tym, że zarówno jedne jak i drugie, zazwyczaj są absurdalnymi eksporterami netto, i swój dobrobyt opierają na biedzie innych regionów. Jedne eksportują surowce, inne eksportują usługi finansowe. Te kraje nie mogą służyć jako przykłady funkcjonowania systemów, bo są częścią systemu światowego i emanacją globalnej gospodarki w jej lokalnościach, które skupiają dobra wysysane z zagranicy.
Warto zauważyć, że Polska jest potężnym eksporterem, jeżeli chodzi o outsourcing. Wydaje mi się, że bylibyśmy głębiej w kiszcze niż Grecy, gdyby nie te setki tysięcy miejsc pracy dla polskich Hindusów z centrów księgowych.
Świat przy obecnym rozwoju technologiczny stać na to, żeby każdy, albo co drugi człowiek jeździł mercedesem. Ale wówczas rzeczywistość mianowałaby nam inny wyznacznik bogactwa, dominacji, zniewolenia. Te wyznaczniki poza 'gospodarką pieniężną', dla kogoś, kto ich szuka, są widoczne w ciągu kilku chwil przypatrywania się posiadaczowi tych dóbr'. Któż z Was nie widział miernoty cieszącego się popularnością w swojej mikro grupie? Za którego obrazę, stadko fanów nie urwałoby rąk komukolwiek, kto ośmieliłby się unieść dłoń na majestat lokalnego leadera?
Chcę zwrócić uwagę na pojęcie 'wartości', które musi wiązać się z pojęciem braku tej wartości w innym miejscu, czyli podrzędności innych ludzi.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Zauważ że praktycznie wszystkie baciki na Grecję przestają działać w momencie kiedy Grecja nie musiałaby korzystać zewnętrznego finansowania. Jeśli Grecja z jednej strony ogłosi niewypłacalność a z drugiej trzyma zrównoważony budżet, sytuacja robi się mocno kłopotliwa dla wierzycieli Grecji. Grecja nie musi się martwić o sprzedaż swoich obligacji bo przy zrównoważonym budżecie wcale nie musi ich emitować."
W powyższym stwierdzeniu zamiast Grecji można wstawić dowolny kraj świata posługujący się pieniądzem opartym o dług i prawdziwość tego twierdzenia pozostanie niezmieniona. Dług jest mechanizmem kontroli za pomocą którego sterowane są całe państwa.
Bajer polega na tym, że kiedy waluta oparta jest o dług utrzymanie zrównoważonego budżetu na dłuższą metę jest matematycznie niemożliwe. Każdy zrównoważony budżet oznacza, że przychód z podatków = wydatki budżetowe + odsetki od zadłużenia. Każdy zrównoważony budżet (zeszłoroczny niemiecki również) oznacza, że z obiegu gospodarczego niemiecki fiskus ściągnął i usunął kwotę równą odsetkom które bundesrepublika wypłaciła następnie swoim wierzycielom.
Tak długo jak waluta pozostaje długiem tak długo państwa pozostają zależne od emitenta waluty a demokracja jest farsą. Bo na końcu o wszystkim i tak decyduje bankier skupując (albo i nie) nowe obligacje drukowane przez ministerstwo finansów.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
Wydaje mi się że mylisz całkowity dlug gospodarki (wszystkie kredyty jakie zostały udzielone w państwie) z długiem budzetu państwa. Dług budżetu może zostać spłacony i nic strasznego sie nie stanie. Pieniądz idący na podatki został co prawda wykreowany z kredytu ale trafiając do budżetu w postaci podatków nie ginie. Budżet przecież nie umarza pieniędzy tylko je wydaje. Całosć wraca do gospodarki.
Dług budżtu to osobna kategoria. Pochodzi z deficytów budżetowych finansowanych najczęściej emisją obligacji. Przy zachowaniu zrównowazonego budżetu zwyczajnie nie ma długu budżetu państwa. Wtedy państwo utrzymuje się wyłącznie z podatków.
Pieniądz dłużny to smycz na obywateli i firmy a dług budżetowy to smycz na panstwa. To dwie osobne smycze.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Dług budżetu może zostać spłacony i nic strasznego sie nie stanie."
Po spłacie długu pieniądz wraca do emitenta (banku komercyjnego lub banku centralnego) gdzie jest niszczony w ten sam sposób w jaki został stworzony.
"Budżet przecież nie umarza pieniędzy tylko je wydaje. Całosć wraca do gospodarki."
Weź proszę pod uwagę, że państwo nie udziela się w zwiększaniu PKB. To gospodarka wytwarza dobra a państwo je tylko zabiera i redystrybuuje. Z małym wyjątkiem, w którym majątek państwa przynosi dochód ale w Polsce to raczej rzadkość, tutaj państwowy majątek przynosi przeważnie straty. Niestety, nie całość dochodów państwa wraca do gospodarki: odsetki od zadłużenia wyparowują z Polski, bo właścicielami większości polskiego długu są podmioty zagraniczne.
W Polsce przez budżet przepompowywane jest około 15% PKB rocznie. Zakładając, że połowę tych dochodów rząd RP zapragnąłby przeznaczyć na spłatę zadłużenia daje to spadek PKB o 7,5% w rok. Połowa wydatków budżetowych to 150 mld złotych co oznacza, że po stronie wydatków budżetowych należałoby:
1) zlikwidować dopłaty do ZUS (70 mld zł),
2) zlikwidować dopłaty do KRUS (16 mld zł),
3) zlikwidować armię (prawie 39 mld zł),
4) zlikwidować policję, prokuraturę i sądownictwo (28 mld złotych)
A teraz zastanów się co stałoby się w następnym roku z PKB i Polską, gdyby oprzeć emerytury tylko na składkach. Dodatkowo weź pod uwagę, że FUS pożyczył już od budżetu państwa 18,8 mld złotych, których jeszcze nie oddał. Te pieniądze również trzeba byłoby zabrać emerytom i zwrócić je pożyczkodawcy. Bez armii, policji, prokuratury sądów i emerytów gospodarka stanęłaby, bo każdy pracodawca w pierwszej kolejności zająłby się organizowaniem straży zakładowej broniącej firmy przez rozkradzeniem i najazdem wierzycieli na trzy zmiany. Emeryci wyszliby na ulice i raczej nie braliby jeńców, bo w końcu na swoje emerytury całe życie ciężko pracowali. Lepiej umrzeć w walce niż z głodu pod płotem, jak sądzę.
Przypominam też, że nie byłoby komu tych emerytów pałować ani chociażby zablokować im możliwość najazdu na sejm.
Dlatego dług jest niespłacalny. Jak najbardziej za to spłacalne są odsetki, zgodnie z założeniami panów Sorosa i Sachsa czyli ojców ustroju gospodarczego III RP.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Zbychu
https://twitter.com/dragstax/status/563235655728517120?lang=pl
https://twitter.com/dragstax/status/563235797357584384?lang=pl
Ten rok naprawdę zaczął się "wesoło".
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
1) Rząd, który utrzymuje się wyłącznie z podatków nie spłaca żadnych odsetek, bo nie ma długu. Rząd spłaca odsetki tylko w przypadku gdy dodatkowo oprócz podatków pożycza kasę. Zadłużenie rządu wcale nie jest konieczne nawet w przypadku systemu pieniądza dłużnego. Kreacja pieniądza następuje na podstawie zadłużenia obywateli i podmiotów gospodarczych a nie rządu. Rząd dostaje czysty pieniądz z podatków i natychmiast je wydaje. Nie ma żadnej spłaty kredytów i umarzania pieniądza.
2) w sytuacji zadłużonego kraju, który postanowił zrównoważyć budżet jak np. Niemcy
a) budżet z założenia jest zrównoważony. Rząd nie zaciąga nowych kredytów. Wszystkie wydatki mają pokryciem w przychodach ( głównie podatkach)
b) w ramach zrównoważonego budżetu są jednak spłacane wcześniej zaciągnięte kredyty i odsetki. Zadłużenie spada
c) spłaty kredytów i odsetek chwilowo powodują rzeczywiście wypływ pieniądza krążącego w gospodarce, PKB jest mniejsze. Jednak w miarę spłaty kredytów wypływy pieniądza są coraz mniejsze. Smycz w końcu zostaje zerwana. Bez zrównoważonego budżetu wypływ pieniądza jest coraz większy, ponieważ rośnie zadłużenie i odsetki pochłaniają coraz większą częśc PKB, aż w końcu dochodzimy do sytuacji Grecji lub PRLu
Dlatego dzisiejsze 1,5 % wzrostu PKB Niemiec to więcej niż 3% w kraju z potężnym deficytem. Tak naprawdę wzrost PKB powinien być liczony w powiązaniu z wzrostem zadłużenia. Przyrost zadłużenia powinien być odejmowany od przyrostu PKB za ten sam okres. Wtedy mielibyśmy dużo lepszy miernik. Co mi po przyroście PKB np. o 200 mld $ jeśli zadłużenie w tym samym czasie wzrosło o 400 mld. To oznacza że pomimo wzrostu PKB gospodarka tak naprawdę się zwija a nie rozwija.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"1) Rząd, który utrzymuje się wyłącznie z podatków nie spłaca żadnych odsetek, bo nie ma długu."
W praktyce jest niestety inaczej. Dług sektora publicznego jest podstawą zabawy na parkiecie a jego wysokość jest jedynym praktycznym powodem, dla którego Kowalski musi opanować tak trudne pojęcia jak "miliard" czy "bilion".
"2) w sytuacji zadłużonego kraju, który postanowił zrównoważyć budżet jak np. Niemcy
a) budżet z założenia jest zrównoważony. Rząd nie zaciąga nowych kredytów. Wszystkie wydatki mają pokryciem w przychodach ( głównie podatkach)"
... ale ciągle nadal istnieją wydatki na obsługę starego zadłużenia. Tylko w zeszłym roku i tylko w RFN było tego 26 mld euro. I te pieniądze są wysysane z gospodarki. Co ciekawe, Schäuble oficjalnie nie dysponuje danymi wyjaśniającymi kto jest wierzycielem Republiki Federalnej. To ściema oznaczająca że nie chce tego ujawnić, kryjąc swoich mocodawców.
"b) w ramach zrównoważonego budżetu są jednak spłacane wcześniej zaciągnięte kredyty i odsetki. Zadłużenie spada"
... pod warunkiem, że rzeczywiście zaczniesz spłacać stare kredyty. Na razie RFN roluje stare kredyty nowymi. Dopiero nadwyżka budżetowa umożliwiłaby spłatę rat kapitałowych.
"Co mi po przyroście PKB np. o 200 mld $ jeśli zadłużenie w tym samym czasie wzrosło o 400 mld. To oznacza że pomimo wzrostu PKB gospodarka tak naprawdę się zwija a nie rozwija."
PKB przedstawia bardzo mocno sfałszowany obraz rzeczywistości. Na przykład sprzedaję psa za milion biorąc w rozliczeniu dwa koty za pół miliona każdy. PKB właśnie wzrosło o dwa miliony złotych choć tak naprawdę dokonano ekonomicznie neutralnego barteru. Bo dwa koty to obrona przed myszami a pies to obrona przed złodziejem, czyli uczestnicy rynku wymienili się dwoma środkami mniej więcej trwałymi podpadającymi pod dział "obronność" domowego budżetu.
W analogiczny sposób każda transakcja akcjami czy obligacjami o cenach rozdętych do granic możliwości pompuje PKB. Dokładnie to samo ma miejsce w przypadku nieruchomości, których ceny w Europie są mocno groteskowe.
Możemy jeszcze dowoli rozprawiać o transakcjach pomiędzy spółkami grupy KGHM, spółkami w grupie PKP, kopalniami i elektrowniami i tak dalej, i tym podobnie.
PKB jest sztucznie pompowany i to od dawna. Nie tylko w Polsce zresztą.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
Do budżetu wchodzi cała obsługa zadłużenia czyli spłata odsetek oraz wymagalnych kredytów czy wykup obligacji. Jeśli więc budżet jest zrównoważony to zadłużenie powinno spadać. Oczywiście można też złapać punkt równowagi budżetu rolując wszystkie kredyty i spłacać tylko odsetki. W każdym razie aby zadłużenie zaczęło spadać nie jest konieczne uzyskanie nadwyżki budżetowej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
observer88
"Liberalizm zastosowany do wielkiego biznesu w w naturalny sposób tworzy oligarchię, z którą tylko teoretycznie każdy może konkurować. Nie jest też prawdą, że w starciu z takim wielkim biznesem dysponującym wszelkimi narzędziami kształtowania świadomości społecznej klient jest równorzędnym partnerem zdolnym w pełni ocenić sytuację zachowując pełną wolność wyboru i działania dla własnego dobra."
to jest moim zdaniem sedno sprawy. ogromna wiekszosc ludzi na mieszkanie czy emeryture zbiera tylko raz, jesli jest wtopa to nie mozna wlaczyc resetu jak w grze komputerowej.
Tak czytalem Twoj post i sie zastanawiam - czy tak w sumie nie bylo od zarania dziejow? kiedys byl faraon, cesarz, krolowie, szlachta, chlop panszczyzniany - zreszta nie tak dawno - bez szans na zmiane rol czy statutu. zmieniaja sie nazwy ale sedno sprawy pozostaje te same.
Jak moj dziadek zainwestowal oszczednosci w obligi IIRP - a byly one patriotyczne bo na odbudowe kraju - na koniec nic nie dostał, nawet czesci i nie mogl nic z tym zrobic. z wymiana pieniedzy w latach 50 ubieglego wieku gdzie ludzie potracili oszczednosci podobnie. czy ksiazeczka oszczednosciowa niedawno
to sie powtarza cyklicznie i jak zwykle korzysta tylko elita a czy nazwie sie ja oligarcha teraz czy cesarzem w starozytnosci jaka roznica. placi za wszystko kowalski czy smith
jedyna roznica ze wtedy nie bylo internetu i inaczej plynely informacje. chlop panszczyzniany uznawal swoj los i nie bardzo mogl go zmienic. teraz mozemy sobie chociaz pokomentowac i przynajmniej teoretycznie jest szansa na przeskoczenie klas w porownaniu do historii. chociaz patrzac na ostatnie badania odnosnie redystrybucji dochodow globalnie i skoncentrowania bogactwa w rekach 1% ludzkosci to nie wiem czy sie polepsza cos
pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Jeśli więc budżet jest zrównoważony to zadłużenie powinno spadać."
Przykładzik prostego budżetu mikroskopijnego państewka, nazwijmy go Bolandią:
- zadłużenie Bolandii wynosi 1000 złotych bolandijskich, koszty obsługi tego zadłużenia wynoszą 1% rocznie.
Budżet wygląda tak:
- dochody 1000 zł,
- wydatki 990 zł,
- obsługa zadłużenia (czyli spłata odsetek) 10 zł rocznie jako 1% kwoty zadłużenia.
Nawet ten prymitywny przykład ukazuje, jak szkodliwe są dla dłużnika odsetki: odsetki zmniejszają możliwości inwestycyjne państwa (kiedy te 10 złotych jest zabierane z puli "wydatki") albo zmniejszają możliwości inwestycyjne podatników (kiedy podatki są sztucznie zawyżone, aby te 10 złotych zabrać obywatelom). Ale nawet wtedy zadłużenie nie jest spłacane, a jedynie obsługiwane. Aby zadłużenie zacząć spłacać trzeba wprowadzić nową pozycję do budżetu:
- spłata rat kapitałowych - powiedzmy 50 złotych rocznie. I aby to zrobić nie niszcząc równowagi budżetowej trzeba zwiększyć dochody albo zmniejszyć wydatki o 50 zł rocznie.
50 złotych przy budżecie rzędu 1000 złotych rocznie to jest kupa kasy: to 5% dostępnych środków które trzeba wyszarpać obywatelom albo zabrać urzędnikom. To mniej więcej tyle, ile Polska wydaje na pomoc społeczną albo trochę mniej niż połowa wpływów budżetowych z PIT.
Na przykładzie Niemiec - tego pozornie zdrowego organizmu - widać to jeszcze lepiej:
Republika Federalna Niemiec wydała w 2014 roku 26 mld euro na obsługę zadłużenia przy historycznie niskich czynszach. Jeszcze rok wcześniej wydała bowiem na ten cel 55 mld Euro. Jednocześnie już teraz Bundeswehra nie jest w stanie wypełniać obowiązków nałożonych na nią przez NATO a konkretnie obrony przestrzeni powietrznej byłych radzieckich republik nadbałtyckich.
Lotnictwo RFN posiada 43 śmigłowce. Z tego 22 są niezdolne do lotu.
Z tego powodu korweta Bundesmarine która wyruszyła w bój przeciwko piratom w Rogu Afryki nie ma na pokładzie ani jednego śmigłowca. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że korweta jest wolniejsza od doskonale zmotoryzowanych łodzi piratów to bez śmigłowców misja ta jest skazana na porażkę. Ale Bundesrepublika oficjalnie nadal dumnie zwalcza piractwo na morzach świata. Tym razem bez helikopterów, czyli zupełnie jak 60 lat temu.
Ile helikopterów można byłoby kupić za 26 mld euro ?
Polska pragnie kupić 70 helikopterów za 2 miliardy Euro, czyli za 26 mld euro można byłoby kupić 910 sztuk. Ale obsługa odsetek od zadłużenia jest dla kanclerzycy najwyraźniej ważniejsza od bezpieczeństwa RFN.
Na szczęście pomiędzy RFN a Rosją znajduje się jeszcze strefa buforowa, może Bundeswehra się jakoś bez helikopterów na razie obejdzie.
Podsumuję: to dług jest powodem obecnego kryzysu. I jak na razie potrafimy ten dług tylko zwiększać i przepakowywać. Nasze państwa działają jak bank Lehman Brothers.
Do czasu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
greg
Polegając na własnym doświadczeniu, niestety Szwajcaria nie jest idealnym miejscem dla emigracji zarobkowej. Beznadziejny problem, aby znaleźć mieszkanie do wynajęcia, min. 2000CHF/m. Żadnych szans aby coś kupić, min. 1mln CHF. Praca, bardzo trudny temat, biorąc pod uwagę konkurencje z Francji. Mówią tym samym językiem, są wykształceni i mieszkają tuż za granicą. Mógłbym więcej na temat, jest to super kraj, ale bardzo trudny, aby normalnie żyć, jest zdecydowanie za drogi, a na starość i tak trzeba emigrować, tam gdzie jest taniej. Chciałoby się powiedzieć, jaka szkoda!
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00