W środę wieczorem na antenie NTV rozmawiałem z Pawłem Nogalem oraz Januszem Zagórskim o bieżącej sytuacji na świecie.
Omówiliśmy m.in
- sytuację dolara oraz program rzekomego zakończenia QE
- sytuację na rynku spadających cen ropy naftowej
- rolę Chin w obecnym zamieszaniu na rynkach finansowych
- kwestię referendum w Szwajcarii
oraz system kreacji pieniądza:
Trader21
boro
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
1m-c-0,185%, 2m-ce -0,145%, 3m-ce -0,102% 6m-cy-0,0175% 1yr+0,145%
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Orips
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Orips
jednak zdaje się, że ostatnim razem (wtedy, gdy trader opisywał ten artykuł) cena złota nie wzrosła. pozdrawiam.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom098
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
alexbagrowska
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
janwar
Deficyt w USA najniższy od kryzysu
http://www.pb.pl/3931454,63818,deficyt-w-usa-najnizszy-od-kryzysu
wg tych danych deficyt usa stanowi 2,8% PKB, a jeszcze w grudniu 2009 wynosil 10,1% PKB
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kontofo
Kwestia decyzji braci...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
to nie są rozbieżne stanowiska.
Deflacja i inflacja zwykle występują razem. Tylko w innych obszarach. Bezpośrednią przyczyną klasycznej deflacji, spowodowanej ubożeniem społeczeństwa, jest hiperinflacja. W granicy, ludzi stać już tylko na jedzenie więc nie kupują samochodów, telewizorów itp. Tym samym, towary takie jak samochody i telewizory są w głębokiej deflacji. Mimo, że w przypadku hiperinflacji, nominalnie ich cena rośnie, faktycznie, dramatycznie spada.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Clegan
No i banki komercyjne nie kreują pieniędzy z powietrza tylko z depozytów - wystarczy spojrzeć sobie na bilans dowolnego banku, żeby się przekonać że kredytów jest zawsze mniej niż depozytów.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
matsza
Ta rozmowa była znacznie lepsza od poprzednich. Wcześniej miałem wrażenie, że słyszę prawie dokładnie to co w artykułach. Dziś usłyszałem ciekawą rozmowę. To bardzo dobra zmiana :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Sol
"No i banki komercyjne nie kreują pieniędzy z powietrza tylko z depozytów"
Jeśli "kreują", to z powietrza. Nie wiedziałeś, że "powietrze" jest synonimem kreacji?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Ciekawe kto kupuje ? Wzrost o ponad 2,5% to zwykłe odbicie po takich spadkach jak ostatnio, ale wzrost o ponad 2,5% poparty solidnym wolumenem, to coś dziwnego, szczególnie na Comexie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom098
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom098
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom098
Ale o co chodzi ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom098
Dlaczego mam nie kupować złota jak spada i jest dobra cena. Wytłumacz bo ni cholery nie kumam ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
W koncowych godzinach handlu obroty dalej wzrastaja.
Pamietasz spostrzezenia o literze "V" ? No, juz nic wiecej nie mowie...
moze jeszcze tylko tyle , ze Sylwester sie zbliza...
:)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom098
Możesz jaśniej wytłumaczyć ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Dawno temu, na budapesztanskiej gieldzie zboz mowili tak:
"Kto nie ma pszenicy gdy cena spada, nie bedzie jej mial tez wtedy gdy cena bedzie rosnac ."
Kumasz?
Przeciez nie trzeba wydac calej kasy inwestycyjnej za jeden zakup.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Nie moge jasniej, bo to wiadomosc zaszysfrowana. JZK wie o co chodzi. :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Jeżeli tak dalej pójdzie, to będziemy mieli odbicie V. Mnie zastanawia kto kupuje kontrakty. Może być tak, że jakiś naprawdę duży inwestor, być może nawet z kartelu, zajmuje pozycje long. Pytanie co dalej ? Zaraz powinien być dostępny raport COT, może będzie coś ciekawego.
Pół żartem, pół serio: Kartel po awanturze z Chińczykami, ogłasza: Panowie koniec promocji.
A może to reakcja na przenoszenie się handlu na SGE w Szanghaju ?
W tym roku było już kilka takich spektakularnych odbić, być może to tylko pułapka kartelu, ale jak na pułapkę wolumen jest zdecydowanie za duży.
Szampana trzymaj, przyjdzie czas na otwarcie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom098
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Commercial otworzyli w tym tygodniu 37,351 pozycji long a zamknęli 10,840 pozycji short. Pozycja netto short dla Commercial ( kontrakty + opcje ) wynosi 53881. Cały czas jest to pozycja netto short, ale znacznie mniejsza niż kilka miesięcy temu.
Na srebrze bez większych zmian. Pozycja netto short Commercial to tylko 7044 ( kontrakty + opcje ). Commercial dobierali zarówno długich jak i krótkich pozycji, z tym, że długich więcej, dokładnie 10,154 a krótkich 7,976.
Wygląda więc na to, że na złocie szykuje się odbicie a na srebrze stabilizacja w okolicy 15-16 $/ozt.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Jeszcze tylko 2$ i mamy powrót królewskiego metalu powyżej linii wsparcia na 1180 $/ozt.
Czyżby banksterka przestraszyła się znikającego fizycznego złota z rynku i faktu, że przy obecnych cenach Chiny zasysają 50 ton AU tygodniowo.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom098
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Żeby doszło do zmiany trendu na Comexie, moim zdaniem muszą więcej shortów zamykać a nie tylko otwierać longi.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
A tak na poważnie to nie wiem czy to koniec spadków ale niewątpliwie cena najniższa od czterech lat to warto było dokupić. Ja nie wiem czy jest drogo czy tanio, ale mam taką strategię, że 1/3 oszczędności trzymam w złocie i jak cena spada to muszę dokupywać żeby wyrównać tą proporcję. Im bardziej spadnie tym więcej kupuję, ale ja nie spekuluję tylko oszczędzam z horyzontem czasowym 30 lat. Jak jeszcze cena spadnie to znowu będę musiał dokupić żeby mieć te 33% w złocie. Jak cena wzrasta tak bardzo, że udział złota przekracza 50% to nadwyżkę sprzedaję. Nie wiem czy robię dobrze czy źle, ale tego chyba nikt nie wie co będzie za 30 lat. Zrobiłem symulację jakbym na tym wyszedł na danych historycznych i uznałem, że nic lepszego nie wymyślę, a do spekulacji to się nie nadaję. Jak cena złota spadnie do zera bo sprowadzą na ziemię asteroidę to będę musiał wykupić całe złoto :d
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
"Jak cena wzrasta tak bardzo, że udział złota przekracza 50% to nadwyżkę sprzedaję."
A co robisz z tą kasą?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Nic nie robię, wtedy mam 50% w gotówce a 50% w złocie. Jak zarobię i zaoszczędzę tyle, że udział złota spadnie poniżej 30% to znowu kupuję tyle żeby osiągnąć to 33%. Jeżeli natomiast cena złota spadnie tak bardzo, że jego udział obniży się poniżej tych 33% to dokupuję żeby wyrównać proporcję. Za jakiś czas za 1/3 kupię nieruchomość, ale na to za wcześnie bo jeszcze nie chcę się przywiązywać do miejsca, może stąd wyemigruję bo chyba ten kraj nie należy do Polaków. Nie chcę być obywatelem drugiej kategorii we własnym kraju, to już lepiej być emigrantem, przynajmniej sytuacja jest jasna.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Zakładam skromnie, że średni wzrost gospodarczy wynosił 1,5% to znaczy, że ten 1$ powinien mieć siłę nabywczą 4,4 dolara sprzed 100 lat. Według oficjalnego kalkulatora inflacji, żeby kupić tyle dzisiaj ile można było kupić za 1$ 100 lat temu trzeba wydać 24$. To w ostatecznej kalkulacji oznacza, że za tego 1$ na którego mój pradziadek ciężko pracował powinienem móc kupić dzisiaj tyle ile za 100$.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
już to pisałem, ale powtórzę. Przed 1914 rokiem w Anglii przez 250 lat ceny były niesamowicie stabilne, wystąpiła koło 10% deflacja (jedynie w czasie wojen napoleońskich koło 1815 ceny wzrosły chwilowo o 80%). Od 1971 do 2007 roku w USA wartość dolara spadła o 94%. Pieniądze są tworzone z powietrza (bankowcy powiedzą, że z długu) a to jest oczywiście chore.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
"Tutaj zaczyna być jakoś dziwnie, bo Polaków to można bezkarnie na wszystkie sposoby ośmieszać, obrażać, ale za to samo wobec innych nacji to chyba niedługo będą zamykać do więzienia. Na nasze tradycje i kulturę to tutaj można pluć do woli, mam wrażenie, że dla zbyt wielu jest to powód dumy. Prym w tym wiodą tak zwane "elity". Cały majątek który powinien stanowić fundusz emerytalny ludzi którzy pracowali za komuny został rozkradziony i teraz my mamy pracować na ich emerytury. To jakaś kpina."
A czego Ty się spodziewałeś? Krainy mlekiem i miodem płynącej? Drugiej Japonii?
45 lat niepodległości przez ostatnie 242 lata (są tacy co myślą, że 20).
Pięknie to jest tylko w marzeniach. W rzeczywistości, zawsze znajdzie się coś na co można ponarzekać.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Ja się zastanawiam czy przypadkiem taki system finansowy nie był pośrednią przyczyną stworzenia warunków do wybuchu II wojny światowej. Jeśli tak to już nie chodzi tylko o to że ktoś nas okrada ale chodzi o dziesiątki milionów ofiar tej wojny.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Nie wiem czy dobrze mnie zrozumiałeś, ale mi głównie chodzi o dziwny "klimat" jaki tutaj się tworzy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Dzieki za info z kontraktow. Skoro w jednym tygodniu wolumen znacznie sie zwiekszyl i taka tendencja by sie utrzymywala, to ilosc pozycji short commercials moze sie relatywnie "zmniejszac" ilosciowo. Moze slupy kupuja longi i rozlicza sie z banksterami, tym samym zmniejsza straty a przy odpowiednich proporcjach moga ugrac zysk.
W tym ostatnim przypadku cena zlota musiala by wystrzelic pionowo w gore.
To tylko gdybania, ale w siwecie manipulacji takiego scenariusza nie mozna wykluczyc.
@ tom098
Metoda jest prosta i nie koniecznie ,usi nazywac sie "lapanie spadajacego noza".
Skoro od szczytu zloto zaliczylo spadek o ponad 30% to znaczy ze nie moze byc juz calkiem drogie.
Nie mozna tego porownywac do JSW , ta stracila juz blisko 90% i moze idzie w kierunku bankructwa. Zloto nie zbankrutuje bo nie jest zadluzone.
Czyli kupowac stopniowo i to najlepeij w tzw. slabsze dni.
Oczywiscie ja niczego nie rekomenduje w sensie doradztwa inwestycyjnego.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Jeżeli "tutaj", miałeś na myśli w Polsce, to dobrze Cię zrozumiałem.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
Jest dokładnie jak mówisz. Rezerwa cząstkowa to po prostu zalegalizowane oszustwo. Przy 3,5% rezerwie z 1000zł depozytów system banków komercyjnych jest w stanie wykreować 27000. Niby kasa znika w momencie oddania, ale ktoś kasuje realne odsetki. Dlatego też tak mami się ludzi kredytami i za tak normalne uważa się długi publiczne i deficyty. Do tego dochodzi inflacja będąca skutkiem podaży pieniądze przewyższającej rozwój gospodarczy i mamy idealną maszynkę do zarabiania miliardów na strzyżeniu baranów. Co jakiś czas przykręcamy kredyty i mamy kryzys. I jeszcze bardziej strzyżemy...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Orips
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom098
Myślę że się rozumiemy.
@marlod74
Trochę chyba nie kumasz. Co sto baksów w dół dokupuję. Przy 800 może wchodzę na 50% wolnych funduszy. Chyba nie sądzisz że ostatnie 4k wydam na 1Oz ? Nie jestem krezusem ale bez przesady. Zaś łapanie spadającego noża (???) akurat w tym przypadku mi się podoba.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Inflacja nie bierze się tylko z tworzonego pieniądza z powietrza przez banki centralne, ale również z wtórnej kreacji pieniądza przez banki komercyjne. Najlepszy przykład to ceny nieruchomości. Te procenty co banki wypłacają od depozytów to prawie w całości pożera inflacja. Tym sposobem banki pod przykrywką depozytów niejako pożyczają pieniądze od depozytariuszy praktycznie za darmo. Czyli jest gorzej niż wyliczyłem bo pośrednik jakim jest bak zgarnia praktycznie cały zysk, a właściciel kapitału z ledwością jest w stanie ochronić swój stan posiadania.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom098
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Ja też, zupełnie nie znam się na analizie technicznej. I również uważam, że Twój znajomy, delikatnie pisząc, nie uwzględnia wielu czynników, które obecnie mają olbrzymi wpływ na stan rzeczy. Tak wielu, że stosowanie obecnie analizy technicznej, staje się gorsze niż wróżenie z sufitu.
Jesteśmy w fazie całkowitej zmiany obecnego systemu. Dzieją się i będą dziać, rzeczy zupełnie dziwne i nienormalne z punktu widzenia byłej "normalności". Analiza techniczna, nie jest narzędziem, które w takich warunkach byłbym skłonny, w ogóle brać pod uwagę z powodów oczywistych.
Myślę, że Trader21 troszkę przesadził z tymi Chinami. Nie sądzę by chińczycy byli aż tak głupi by dać się skorumpować i przejść na stronę, której status quo jest nie do utrzymania. Mają wystarczająco dużo kasy, by parę dolarów za jakie kupuje się polityków w innych częściach świata, nie stanowiło wystarczającej zachęty. Złoto owszem, ale nikt im obecnie łaski nie robi. Mogą sobie kupić na rynku. Jeśli już nie będą mogli, to to jest problem obecnego systemu, a nie chińczyków. W nowym systemie chińczycy będą mieli o wiele mocniejszą pozycję niż w obecnym. Obecni banksterzy odwrotnie. Banksterzy zatem, nie dadzą rady przekonać chińczyków, żeby sprzedawali swoje towary tylko za dolary. Co zresztą widać. Sumując, obecny system nie ma nic ciekawego do zaoferowania chińczykom. Przynajmniej, jeśli chodzi o przeciągnięcie na swoją stronę. Gra jest zatem na rozbicie rodzących się sojuszy i kolejną likwidacje zagrożeń. Jest to strategia z góry skazana na porażkę. Bo nawet samo pasmo zwycięstw nie spowoduje, że obecny system stanie się stabilny. Co najwyżej może chodzić zatem, o wywalczenie mocniejszej pozycji w następnym układzie sił.
Czy jest on obecnie negocjowany? Zapewne tak. Czy zdąży się zrealizować zanim rzeczywistość sama go zrealizuje bez pomocy krawaciarzy? Tego nie wie nikt. Ja myślę, że nie zdąży.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Które to jeny wydrukuje sobie japoński rząd. Aby przyniosło to pożądany efekt dla USA, takie ruchy muszą być dość duże.
W efekcie, doprowadzi to do inflacji w Japonii. Co spotęguje ucieczkę od jena. Co z kolei powinno doprowadzić do większego dodruku i spowodować hiperinflację.
W krótkim okresie zatem, mechanizm przedstawiony przez Tradera21 może działać. W długim nie ma szans na działanie, z powodu tzw. "Unintended consequences".
Polityka zmuszania wszystkich do jeszcze większego dodruku, tak by $ wydawał się bezpieczny, jest skazana na porażkę.
$ to nie złoto. I nigdy nim nie będzie.
Przy takim dodruku, jakiego jesteśmy świadkami, wartość wszystkich aktywów odpornych na inflację, będzie rosnąć.
Ostanie spadki na PM, to już raczej ostatnie, przedśmiertne drgawki systemu. Mające wykazać jego końskie zdrowie naiwnym.
Ja tego zdrowia, za cholerę nie widzę. Widzę natomiast wyrażnie, brak mechanizmów samoregulacji i blokowanie tej reszty jaka pozostała.
Ponieważ tzw. ręczne sterowanie nie może działać w dłuższym okresie, rozpad jest absolutnie pewny. Chyba, że politykom, uda się zbudować nowy system, który będzie miał wbudowane, działające mechanizmy samoregulacji.
Sądzę, że to jest obecnie i politycznie i mentalnie niemożliwe. Obecne elity cechuje zbyt duża arogancja i mają zbyt dużo do stracenia by mogły zgodzić się na system, który ma szanse na właściwy kształt.
Z odpowiednimi mechanizmami samoregulacji. Bez tego nastąpi rozpad lub przepoczwarzenie się w absolutny zamordyzm.
Obie opcje są niemiłe. Ale pierwsza daje jakieś szanse. Druga, to zupełna katastrofa. Z powodu zwykłej głupoty, ludzie jednak lgną jak muchy do gówna, do tej drugiej, nie zdając zobie sprawy z konsekwencji.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
imran
" Żeby było wszystko jak należy to zamiast depozytu musiałbym bankowi udzielić pożyczki i wtedy nie mógłbym wypłacić w dowolnym momencie, tylko zgonie z umową pożyczki. Ale przecież tak nie jest. "
Nie rozumiem na jakiej podstawie twierdzisz, że pieniądze wpłacane na rachunki bankowe są depozytami w sensie prawnym. Ja wiem, że tak to jest opisywane np. Hurerta de Soto bardzo ciekawie tego właśnie dowodzi. Jednak tak naprawdę ja nie widzę żadnych podstaw do takiego stwierdzenia.
Czy w umowie o prowadzenie rachunku jest jakikolwiek zapis, że bank będzie te pieniądze przechowywał, że będzie miał 100% rezerwy? NIe.
Wszystkie fakty wskazują na to, że jest to pożyczka.
- w umowie jest jedynie napisane, że bank zobowiązuje się do wypłacenia tych pieniędzy a więc do zwrotu pożyczki
- bank płaci za pożyczenie tych pieniędzy odsetki
- nikt nie kryje tego, że te pieniądze są pożyczane dalej
- bank zapisuje ten "depozyt po stronie pasywa. Depozyt nie jest pasywem. Np. imienna skrytka bankowa nie jest przez bank zapisywana jako pasywa.
Wszystko wskazuje na to, że te pieniądze są pożyczką a nie depozytem.
Zapis na koncie oznacza, że bank jest winien tą sumę a nie, że jest kwitem magazynowym.
Jeżeli klient robi przelew do innego banku, to jego bank musi przetransferować te pieniądze do innego banku i wtedy likwiduje zapis, bo już nie jest nic winien. Teraz winien jest ten inny bank i on tworzy zapis że jest winien temu klientowi.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
"Wszystkie fakty wskazują na to, że jest to pożyczka"
Może i w sensie prawnym tak to wygląda. Natomiast przeciętny Kowalski ma zdecydowanie inne wrażenie. A ja mam wrażenie, że banki jakoś nie chcą wyprowadzać Kowalskiego z błędu. I że prawo elity zminiają tak jak jest im wygodnie.
Dlatego nie rozumiem, dlaczego tak szczegółowo rozważasz akurat tą kwestię i to biorąc stronę banków, które w dzisiejszym świecie, odgrywają zwykle rolę pasożytniczą. Zasłaniając się do tego, jakimiś prawnymi wygibasami. Prawo jest stanowione w interesie społecznym, przynajmniej teoretycznie. A nie po to by umożliwiać oszukiwanie społeczeństwa przez elity, tak jak obecnie się to dzieje.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Kodeks Cywilny Art. 725.
Przez umowę rachunku bankowego bank zobowiązuje się względem posiadacza rachunku, na czas oznaczony lub nieoznaczony, do przechowywania jego środków pieniężnych oraz, jeżeli umowa tak stanowi, do przeprowadzania na jego zlecenie
rozliczeń pieniężnych.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom098
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
imran
Ja nie biorę strony banków. Podobnie jak Feniks uważam, że powinno się rozdzielić depozyty od pożyczek. Od depozytów powinna być obowiązkowa rezerwa 100% i wtedy musiałyby być opłacane a nie oprocentowane.
Ale trzeba to poprawnie opisywać chyba.
Czy rzeczywiście jest tak jak piszesz, że ta prawda jest ukrywana? To, że rezerwy banków są niewielki jest ogólnie dostępną wiadomością. Każdy kto otrzymuje od banku procent za wpłatę na konto avista zdaje sobie sprawę, że bank musi be pieniądze pożyczać skoro płaci mu odsetki. Niby skąd miałby je płacić. Czy znasz kogoś, kto uważa, że banki płacą mu odsetki za to, że przechowują jego pieniądze i ich nie używają?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom098
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Kodeks Cywilny Art. 726.
Bank może obracać czasowo wolne środki pieniężne zgromadzone na rachunku bankowym z obowiązkiem ich zwrotu w całości lub w części na każde żądanie, chyba że umowa uzależnia obowiązek zwrotu od wypowiedzenia.
Bez wątpienia to są depozyty nieprawidłowe, natomiast kredyty są pożyczkami.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kwaq
" Prawo jest stanowione w interesie społecznym, przynajmniej teoretycznie. A nie po to by umożliwiać oszukiwanie społeczeństwa przez elity, tak jak obecnie się to dzieje."
Z całym szacunkiem, ale w podręczniku historii prawa ( 1 rok studiów ) na pierwszych stronach możemy przeczytać:
"W naukach prawnych dotychczas spotykamy się najczęściej z posługiwaniem się terminem "prawo" w sensie systemu norm postępowania wydanych lub uznanych przez przez władzę państwową , wyrażających interesy rządzących w danym ustroju politycznym grup społecznych, a realizowanym za pomocą przymusu państwowego"
Więc banialuki opowiadane przez ekspertów że prawo jest dla ludzi jest bzdurą, prawo służy do kontrolowania bydła , a nie temu aby temu bydłu zrobić dobrze.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Ale, ale mamy demorację. Ponoć to bydło właśnie rządzi i jest suwerenem. Więc prawo teoretycznie powinno wyrażać interesy tegoż bydła.
A teoria od praktyki nie różni się przecież w teorii niczym.
@imran
Akademickie dzielenie własa na czworo, jest czymś, co już dawno przestało mnie interesować w obszarach, w których do niczego pożytecznego, nie służy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Ten procent to jest zwykłe mydlenie oczu, banki poprzez wtórną kreację pieniądza wywołują inflację i osiągają extra zyski w stosunku do tego co by zarobiły gdyby tego nie mogły robić. Ci co deponują pieniądze otrzymują częściową rekompensatę od banku w postaci oprocentowania. Gdy jednak ktoś nie chce trzymać pieniędzy w banku to jego pieniądze tracą wartość na skutek tego co banki robią.
Proszę przeczytać mój komentarz z 2014-11-08 00:08:55 i mi wytłumaczyć kto jest odpowiedzialny za to, że 1$ mojego pradziadka którego dzisiaj mam ma wartość nabywczą ok. 1% tego co powinien mieć dzisiaj.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Jak ktoś tego nie rozumie to prościej się nie da :D
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Tak, rzeczywiście prościej się nie da :d
Przeczytaj mój wpis z 2014-11-08 00:08:55 i wytłumacz co jest przyczyną, że 1$ mojego pradziadka którego dzisiaj mam w kieszeni stracił przez 100 lat 99% procent swojej siły nabywczej. Do kogo trafiło to 99% ?
Zapytaj się księgowej jak będzie wyglądał bilans przedsiębiorstwa które z jednej strony ma udzielone pożyczki z terminem zapadalności często na wile lat (nawet kilkadziesiąt) a z drugiej strony ma depozyty nieprawidłowe z natychmiastowym terminem wymagalności. Wszyscy właściciele depozytów zgonie z prawem mogą jednego dnia zgłosić się do banku po swoje depozyty. Depozyty nie są pożyczkami.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
W Polsce od co najmniej 20 lat jest wzrost gospodarczy (co najmniej kilkadziesiąt procent jak nie więcej za ten okres), a skumulowana inflacja z cała pewnością przekracza 50%. Skąd się ona wzięła ? Może mi napiszesz że inflacja jest dobra ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
janwar
Byc moze jest w tym cos, ze spoleczenstwo nie kupuje zlota , bo nie ma na nie pieniedzy.
„DP”: Złoto leży i czeka na klientów
http://www.pb.pl/3931577,9173,dp-zloto-lezy-i-czeka-na-klientow
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
Pokażcie kiedy bank płaci mi za depozyt. Mówicie, że gdyby rezerwa miała wynosić 100% to bank musiałby pobierać opłatę od trzymanych w nim środków.
Niedawno otworzyłem dodatkowy rachunek i otrzymałem pismo w którym wyraźnie stoi, że oprocentowanie wynosi 0,0%. Inflacja (nawet ta oficjalna) jest sporo wyższa. Jakoś nie umiem się zgodzić, że strata 2-3% to zysk.
@olo75
Rozumiem do czego zmierzasz, ale się nie zgodzę. Banki przez system kredytowy "spieniężają" przyszłą prace. Wypłacają kredyt, który jest spieniężeniem przyszłych zysków z pracy. W przypadku państw z długiem publicznym, spienięża się (i wydaje, konsumuje) przyszłe wpływy z podatków.
To jest bardzo ryzykowna piramida finansowa i okradanie jeszcze nienarodzonych obywateli.
Aby się za szybko "nie rypło" musimy mieć permanentny wzrost gospodarczy, co prowadzi do wielu patologii. Drukarki fiat money też mocno pomagają w trwaniu systemu, co świadczy o jego niestabilności i nonsensowności.
Banki zaczęły działalność jako instytucje przechowujące złoto. Pieniądzem było złoto, wielu ludzi bało się je przechowywać w domu i dlatego deponowali je w "banku". Bank dawał kwitek i z czasem owe kwitki zyskały miano pieniędzy. Prawdziwych, nie fiat, nie dłużnych. Bankierzy zauważyli, że tylko mały procent ludzi wyciąga swoje zdeponowane złoto. Wpadli na sprytny pomysł, wystawiania kilku kwitów opiewających na to samo złoto. W tym momencie możemy mówić o początkach drukowania. Mieli kwit czyli pieniądz, który nie był na niczym oparty. Można powiedzieć, że fałszywe kwity siłą swojej reputacji i zaufania ludzi, zamieniali w prawdziwe.
Po latach, jak nikt już nie deponował złota wymyślili rezerwę cząstkową, która de facto jest odpowiednikiem wystawiania fałszywych kwitów za złoto.
Banki boją się "runów". Oczywiście, że powinni się bać. Jeśli w umowie dotyczącej rachunku bankowego zapisują, że mam prawo wybrać środki w każdym momencie to każdy inny klient może tak zrobić. Więc wszyscy maja prawo to zrobić w jednym czasie. Jak można tak ryzykować? Można powiedzieć, że stosują bardzo wysoki overbooking.
Myślałem nad porównaniem z innej branży, każde jest absurdalne.
Np. deweloper może sprzedać apartamenty na Bali 2 osobom jednocześnie i zaryzykować, że będą je odwiedzać w rożnym czasie i nigdy nie dojdzie do sytuacji, że 2 "właścicieli" się spotka. Banki właśnie "sprzedają apartamenty" i to nie 2 ale wielu osobom na raz.
Banki w dziwny sposób potrafiły wywalczyć sobie prawo do operowania na granicy oszustwa i na niebywałym ryzyku. Tak jak piszecie sposób księgowania, świadczenia usług, itp. w każdej innej branży uznany byłby za niezgodny z prawem i zabroniony.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
www.nbp.pl Podaż pieniądza :
http://www.nbp.pl/home.aspx?f=/statystyka/pieniezna_i_bankowa/m3.html
pieniądz M1 :
styczeń 1997 : 63 663,0 mln
styczeń 2014 : 546 487,3 mln
wzrost 8,5 razy. 850 procent :p
Pozdrawiam serdecznie i kończę bo chyba zaśmiecam forum.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
niedawno dyskutowalem z Darsowem i nieustosunkował się do takich danych. Można zauważyć, że rok w rok pieniądza w obiegu przybywa dużo szybciej niż wynosi wzrost PKB (nawet wg. oficjalnych danych). W Polsce ze złotówką jest "dziwnie", ale co mamy powiedzieć o USA. Tam to już zupełnie system oderwał się od rzeczywistości.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
imran
cyt. "Kodeks Cywilny Art. 726.
Bank może obracać czasowo wolne środki pieniężne zgromadzone na rachunku bankowym z obowiązkiem ich zwrotu w całości lub w części na każde żądanie, chyba że umowa uzależnia obowiązek zwrotu od wypowiedzenia."
Nie czytałem tego wcześniej.
Rzeczywiście na podstawie tego co przytoczyłeś to jest depozyt.
Muszę przeczytać cały tan rozdział KC
Dla mnie określenie "może obracać czasowo wolne środki.." jest dokładnie tym samym co "może okradać innych z ich własności". To się w głowie nie mieści żeby w KC coś takiego napisać.
A pieniądze w moim portfelu jeżeli ich nie wydaję przez lata, nie "obracam nimi" i sobie tam leżą też są "czasowo wolne"? Każdy pieniądz do kogoś musi należeć. Być w czyimś posiadaniu. Albo on bankowi pożyczył i jest w posiadaniu banku (czasowo), albo złożył depozyt i są w jego posiadaniu. Nie ma żadnych czasowo wolnych środków. I tylko ten w czyim są posiadaniu może nimi obracać. Taki zapis to lewo a nie prawo.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom098
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Teraz chyba jest jasne dlaczego państwo uzurpuje sobie prawo do narzucania programu nauczania w szkole. Kodeks Cywilny niewątpliwie nie bez powodu jest pomijany, za to wiedza o pantofelku jest niezbędna, żeby radzić sobie w życiu.
Ludzie przecież nie muszą wiedzieć skąd się biorą pieniądze i jak działają banki. Po co im to ?
Jakie jest prawo spadkowe też nie muszą wiedzieć, dowiedzą się jak bank zwróci się do nich jako spadkobierców o długi o których nic nie wiedzieli. To przecież nie zrujnuje im życia. Bez wiedzy o pantofelku mogliby pod mostem wylądować. Co za złośliwy ten Kodeks Cywilny, na szczęście mamy bardzo mądrych posłów i błyskawicznie zauważyli ten podstęp. Już go wzięli na tapetę, 25 lat, błyskawiczna reakcja.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
imran
Ja sądziłem, ze ta kwestia pożyczki/depozytu nie jest po prostu w konkretny sposób uregulowana i banki zwyczajowo traktują to jako pożyczkę i w umowie o prowadzenie rachunku jest napisane, że zobowiązują się te pieniądze w każdej chwili wypłacić, a to równie dobrze może oznaczać "wypłacić środki klienta" jak i `"zwrócić pożyczkę klientowi".
A tu się okazuje, że jednak w KC to jest jednoznacznie uregulowane, że bank może kraść.
Równie dobrze można by zapisać, że bank może używać "czasowo wolnych" samochodów, które stoją na parkingu przed bankiem.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
rufi01
czy nie lepiej jest tak jak teraz? - wiadomo, że mają duże zapasy ale nie wiadomo jak duże i mogą sobie dowolnie własną walutą manipulować.
Wprowadzenie parytetu złota miałoby sens jedynie gdyby został wprowadzony globalnie.
I jeszcze jedno przemyślenie :) - cena złota będzie spadać ponieważ tak naprawdę nikomu z dużych graczy (oprócz branży wydobywczej) nie zależy żeby cena rosła.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
imran
Weźmy ten przykład o którym mówił Trader.
Bank pożycza 100 i może udzieliśc 96,5 kredytu który jest umieszczany w innym banku.
Ten drugi bank może teraz udzielić niecałe 93 kredytu. Nie kreuje żadnych nowych pieniędzy. udziela kredytu z tych 93 bo ma do nich prawo które mu daje Kodeks Cywilny.
Jeżeli ten facet który wziął kredyt z pierwszego banku wpłacił te 96,5 do drugiego to otrzymał substytut pieniądza jakim jest zapis na koncie. To jest moim zdaniem ten nowy pieniądz (środek płatniczy), który został wytworzony.
Bank udzielając kredytu 93 wcale nie musi stworzyć kredytobiorcy rachunku. Ja biorąc kredyt w GE Monay Bank nie miałem w nim żadnego konta. GE po wystawieniu rachunku przez dilera mieszkaniowego przelał pieniądze na jego konto w innym banku. Moim zdaniem nowe pieniądze (substytuty pieniądza czyli zapisy) powstają wtedy gdy bank zakłada mu konto a nie kiedy mu pożycza.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Co do inflacji to jest ona na minimalnym poziomie dlatego że banki nie kreują pustych pieniędzy one kreują pieniądze zabezpieczone produkcją. Innymi słowy wartość pieniądza równa się wartości produkcji sprzedanej. Nie ma pustych pieniędzy. One się pojawią wówczas kiedy kredytobiorcy nie będą w stanie spłacać kredytów zaczną się egzekucje na rynku pojawi się wiele towarów których spadnie wartość a tym samym zabezpieczenia kredytów. Wówczas mający lokaty aby odzyskać swoje pieniądze będą szli do banków które nie będą w stanie oddać pieniędzy z kredytów więc wówczas bank centralny uruchomi tworzenie pieniędzy pustych czyli można by powiedzieć pieniędzy nie zabezpieczonych żadną produkcją i wówczas nastąpi ogromy wzrost inflacji.
Teraz inflacja jest znikoma i nie ma tu jakiejś ukrytej inflacji bo wszystkie wykreowane pieniądze są zabezpieczone produkcją czyli sprzedanymi dobrami.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Do czego odnosisz siłę nabywczą tego dolara 100 lat temu i dziś bo żeby porównywać siłę nabywczą musisz mieć to samo odniesienie. Musisz odnosić wartość dolara do takich produktów które na przestrzeni tych 100lat nie podlegały monopolizacji i kartelom a więc takich produktów na których wpływ nie mieli ludzie a takie coś nie istnieje.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Clegan
Nie trzeba trzymać pieniędzy w banku - wtedy problem runu nie istnieje dla takiej osoby.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Hanczar
Artykuł piszący o kreacji pieniądza na bazie dokumentu wypuszczonego z Bank of England(link do oryginalnego dokumentu po angielsku zamieszczony w tym arykule: http://www.bankofengland.co.uk/publications/Documents/quarterlybulletin/2014/qb14q1prereleasemoneyintro.pdf):
http://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/rotator/pieniadz-kreuja-banki-komercyjne-a-nie-centralne/
I fragment z tego dokumentu:
When a bank makes a loan to one of its customers it simply credits
the customer’s account with a higher deposit balance.
At that instant, new money is created.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Hanczar
> GE po wystawieniu rachunku przez dilera mieszkaniowego przelał pieniądze na jego konto w innym banku.
Jest to równoważne z założeniem przez GE Tobie konta, nabiciu Ci tam depozytu, wyciągnieciu przez Ciebie tego depozytu,
zamknięciu konta, wpłaceniu przez Ciebie tego depozytu do innego banku.
Ale generalnie ten nowy depozyt został w "rodzinie" (systemie bankowym).
> Moim zdaniem nowe pieniądze (substytuty pieniądza czyli zapisy) powstają wtedy gdy bank zakłada mu konto a nie kiedy mu pożycza.
Twoje środki na koncie mogą się tam znaleźć bo ktoś Ci przeleje je z innego konta w tym samym banku - któs ma mniej, Ty masz więcej,
ilość gotówki w banku i ilość depozytów w nim się nie zmieniła.
Pisanie że jak bank ma 100 zl to może pożyczyc wtedy tylko 96,5 jak dla mnie komplikuje zrozumienie sprawy bo w rzeczywistości takiego ograniczenia nie ma..
Np:
Bank ma na początku to opisane 100 od jakiegoś depozytariusza (D) - jego stan to 100 gotówki i 100 depozytu.
1. Przychodzi kredytobiorca K i bierze kredyt na 50zł. Bank nabija mu na depozycie 50 zł.
Kredytobiorca przelewa te 50 zł na rachunek sklepu S w którym coś sobie kupił. Bank ma 100 gotówki i 150 depozytów (100zł D + 50 zł S).
2. Przychodzi kredytobiorca K i bierze kredyt na 50zł.
Kredytobiorca przelewa te 50 zł na rachunek sklepu S w którym coś sobie kupił. Bank ma 100 gotówki i 200 w depozytów (100zł D + 100 zł S).
3. Przychodzi kredytobiorca K i bierze kredyt na 50zł.
Kredytobiorca przelewa te 50 zł na rachunek sklepu S w którym coś sobie kupił. Bank ma 100 gotówki i 250 w depozytów (100zł D + 150 zł S).
4. Przychodzi kredytobiorca K i bierze kredyt na 50zł.
Kredytobiorca przelewa te 50 zł na rachunek sklepu S w którym coś sobie kupił. Bank ma 100 gotówki i 300 w depozytów (100zł D + 200 zł S).
5. Przychodzi kredytobiorca K i bierze kredyt na 50zł.
Kredytobiorca przelewa te 50 zł na rachunek sklepu S w którym coś sobie kupił. Bank ma 100 gotówki i 350 w depozytów (100zł D + 250 zł S).
(...)
18. Przychodzi kredytobiorca K i bierze kredyt na 50zł.
Kredytobiorca przelewa te 50 zł na rachunek sklepu S w którym coś sobie kupił. Bank ma 100 gotówki i 1000 w depozytów (100zł D + 900 zł S).
Płynność banku 10%.
Ponieważ bank centralny wymusza rezerwy od depozytów w postaci rezerwy cząstkowej ( choć z artykułu do którego linkowałem powyżej wynika że i to się zmieniło... ) ,
po każdym wzięciu kredytu większa część gotówki banku jest zamrożona na koncie w BC ( zaczynając od 3,5 zl w momencie wpłacenie przez depozytariusza i dochodząc do 35zł w kroku 18 ).
Po ostatniej akcji stan jest:
Kredytobiorca K ma 900 zł długu.
Pierwszy wpłacający (D) ma przez cały czas 100 zł na depozycie w banku.
Sklep ma 900zł na rachunku.
Bank ma w aktywach 100 zł gotówki (w tym 35 zł jako obowiązkowa 3,5% rezerwa od depozytów zamrożone w BC), i 900 zł w kredycie od K.
W pasywach : 1000 depozytów ( 100 zł D, 900 zł S ).
W powyższych przykładach pojedyńcze wzięcie kredytu i przelanie go na konto sklepu jest tożsame z:
wypłaceniem kasy gotówką, zapłaceniem nią w sklepie, a przez sklep zdeponowaniem tej gotówki wieczorem na swoim koncie.
Ale takie przedstawienie pokazuje że nie jest konieczne bieganie pomiędzy bankami oraz że bank może udzielić kredytów na większą sume niż wielkość posiadanej przez niego gotówki.
Równie dobrze bank mógłby od razu udzielić kredytobiorcy pożyczki na 900 zł zamiast 18 drobnych pożyczek po 50zł - w rzeczywistości jest to rozbite na tysiące kredytobiorców.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
"Wyjaśnij uczniom, że wynika z nich, iż działający pojedynczo bank nie jest w stanie doprowadzić do wielokrotnej kreacji depozytów, gdyż traci swoje nadwyżkowe rezerwy w momencie, gdy depozyty utworzone na potrzeby udzielonego kredytu zostają przekazane do innych banków. Natomiast system bankowy jako całość może wykreować wielokrotnie więcej depozytów, niż początkowa wielkość nadwyżkowych rezerw. Dzieje się tak, gdyż rezerwy nadwyżkowe utracone przez jeden bank stają się rezerwami nadwyżkowymi innego banku.Powiedz uczniom, że o tym, ile pieniądza wykreuje system bankowy przy zmianie poziomu
rezerw decyduje prosty mnożnik depozytów. Jest on równy odwrotności stopy rezerw obowiązkowych wyrażonej w ułamku tzn. dla rezerw na poziomie 0,1 (czyli 10 proc.). wynosi on 1/0,1 czyli 10. "
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
Jeśli wpłacę na konto 100zł a bank pożyczy z tego komuś 96,50zł to w systemie mamy 196,50. Mój "pierwotny depozyt", który w każdej chwili mogę wypłacić oraz "nowe" wykreowane 96,50 kredytu. Sprawa komplikuje się z chwilą zwrotu kredytu. Pieniądz znika z systemu, ale odsetki zostają. Jeśli kredyt nie zostaje spłacony to pieniądz nie znika.
Jeśli chodzi o inflację, która powinna się pojawić jeśli kreujemy pieniądz, to oczywiście się pojawia. Po pierwsze naturalną sytuacją przy wzroście produktywności jest deflacja. Nie wiemy, może powinniśmy mieć deflację na poziomie 5% rocznie, ale jest ona "zalewana" inflacją z dodruku wynoszącą powiedzmy 8%, Rezultatem jest wypadkowa inflacja na poziomie 3%.
Druga sprawa to pompowanie niektórych tylko branż, czy sektorów gospodarki.
W nieruchomościach i budownictwie mamy wielką bańkę - inflację. Na giełdach to samo.
Mniej więcej tak to widzę.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Hanczar
W tym fragmencie jak rozumiem już chodzi o przelewanie 'nadwyżek' między bankami - czyli o to że samotnie działający bank padłby zaraz przez 'bank run', gdyby kredytobiorca (y) przelał swój depozyt do innych banków. Cały system
bankowy spokojnie to znosi bo w "rodzinie" nie ma różnicy gdzie są depozyty gdyż banki mające większe rezerwy pożyczają tym którym tych rezerw brak.
Takie dwie operacje:
1. Pan K bierze kredyt na 100 zł w banku B1 i przelwa na konto developera D w banku B2, a ten przelewa te 100 zl na konto wykonawcy W1 w banku B1. ( Przelewy między bankami )
2. Pan K bierze kredyt na 100 zł w banku B1 i przelewa na konto developera D w banku B1, a ten przelewa te 100 zł na konto wykonwacy W1 w banku B1. ( Wszystko w jednym banku )
Stan końcowy po obu akcjach jest taki sam, rezerwy banków / suma depozytów taka sama, ilość wykreowanego pieniądza też taka sama.
To by się nie trzymało kupy jakby bank dzieląc swoje oddziały na osobne banki mogł kreować pieniądze a jako całość nie..
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Dobrze to pomińmy wzrost wartości siły nabywczej pieniądza która powinna być
skutkiem rozwoju gospodarczego.
http://www.bls.gov/data/inflation_calculator.htm
1$ 1913r Has the same buying power as: 24$ 2014r
Czyli utrata wartości 96%. Oczywiście, że to nie jest wina banków, to moja wina bo się lenię i nie nadążam za bankami.
Na przykładzie Polski:
Pieniądz M1 :
styczeń 1997 : 63 663,0 mln
styczeń 2014 : 546 487,3 mln
wzrost 8,5 razy. 850 procent.
Wzrost gospodarczy w tym okresie nie przekroczył 400 procent.
Zgadza się, jest tak jak piszesz 850% = 400%. Ale ze mnie osioł, że też nie uważałem na lekcjach matematyki. Znowu winne moje lenistwo.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
miało być: PKB wzrosło o mniej niż 400 %
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
To "brakujące 400%" kryje się na giełdach, w bańkach (np. na nieruchomościach), i w "skarbcach bogaczy bankierów", którzy nigdy tej kasy nie ruszają. Wydrukowali i trzymają w skarbcu.
Podobno 90% majątku na świecie jest w rękach 1%. Bill Gates ze swoimi 50mld $ to "mały kaziu". Rothschildowie mają wg. szacunków też koło 50, ale bln$.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
miało byc: brakujące 450%, nie 400%.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
No tak to służy legalizacji tego co banki robią. Ten paragraf właśnie po to został stworzony. Kredyty powinny być udzielane z pożyczek, a depozyt powinien być tylko prawidłowy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Jednak nie do końca tak jest bo dodatkowy pieniądz schowany do skarpety i nigey nie ruszany nie może wywoływać inflacji.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
http://www.physicsoflife.pl/dict/inflacja.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
Pytanie czy obecny system monetarny z nieustającym dodrukiem z przejmowaniem pałeczki między bankami centralnymi może wytrzymać i jak długo. Czy może jednak jest szansa na utrzymanie systemu fiducjarnego oddając dodruk krajom które o inflację wręcz walczyły (tak jak Japonia przez wiele lat)? Jeśli zmniejszy się dług - nie będzie nowej emisji pieniądza, więc dla utrzymania obecnego systemu musi być nieustający wzrost długu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
To chyba bardzo trudno przewidzieć,ja nie snuję żadnych prognoz. Staram się zrozumieć na ile mogę jak to wszystko działa i odpowiednio do tego dostosować.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Jedno jest pewne, że nic nie trwa wiecznie, wszystko kiedyś się kończy. Każde imperium musi upaść.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
http://www.bankfotek.pl/view/1813714
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
http://www.bankfotek.pl/view/1813720
Powtórka z rozrywki z 2008 roku? Kryzys deflacyjno-kredytowy i..spadek cen złota?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
http://stooq.pl/q/?s=^dji&c=mx&t=b&a=lg&b=1
Okres 100lat.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Przecież do Polski trafiały również towary z importu i były kupowane na kredyt a te nie wliczały się do wzrostu gospodarczego Polski a jednak były zabezpieczeniem kredytów. Polska nie jest zamkniętym organizmem w którym bierze się kredyty kupując tylko towary produkowane w Polsce a wliczające się do polskiego PKB.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
uajka
Kilka razy wspomniałeś że żyjesz w Hiszpanii.
Czy ma to coś wspólnego z bezpieczeństwem (wojna itp), prawem, łatwością życia, może podatkami?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Clegan
A dlaczego depozyt powinien być tylko prawidłowy ? Jakie dobrodziejstwa miałyby wtedy zapanować ?
Pomijam już fakt, że umowę depozytu nieprawidłowego możesz zawrzeć z każdym, nie tylko z bankiem.
O ilości pieniądza powinien decydować rynek, a nie grupka nawiedzonych ideologów.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Np. nie byłbym okradany przez inflację, nie było by bańki na rynku nieruchomości.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
O cenie pieniądza powinien decydować rynek a nie grupa nawiedzonych ideologów, tak jak jest.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
"O cenie pieniądza powinien decydować rynek..."
Innymi słowy : wysokość stóp procentowych powinna się ustalać na wolnym rynku. Aktualnie o wysokości stóp procentowych decydują banki centralne, czyli to tak jakby ceny towarów ustalali urzędnicy. To jest centralne planowanie. Polska to przerabiała od 1945r przez 45 lat.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
To skąd się wzięła inflacja ? W tym okresie cały czas jest wzrost gospodarczy, ceny powinny spadać. Inflacja w tym czasie wyniosła 80%. Co z tego, że w tym roku jest mała inflacja. Oszczędzać będę przez 40 lat, może jakieś pieniądze zostawię w spadku swoim dzieciom i może być następne 40 lat oszczędzania. W okresie ostatnich 18 lat inflacja wyniosła 80%. A ci co oszczędzali przez ostatnie 40 lat przeżyli epizod hiperinflacyjny.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Przecież takie analizy są tyle warte co przepowiednie jasnowidzów. Jest ich tyle ile możliwych wariantów. Za 10 lat ci co tafią przez przypadek, wyciągną swoje analizy i powiedzą : " przewidziałem to ". Za 10 lat złoto może być po 200$ jak i po 5000$. Obojętnie jak będzie to wtedy da się to uzasadnić na gruncie analizy technicznej, jak i fundamentalnej. Oczywiście będą tacy którzy to w naukowy sposób "przewidzieli".
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
imran
cyt. > GE po wystawieniu rachunku przez dilera mieszkaniowego przelał pieniądze na jego konto w innym banku.
Jest to równoważne z założeniem przez GE Tobie konta, nabiciu Ci tam depozytu, wyciągnieciu przez Ciebie tego depozytu,
zamknięciu konta, wpłaceniu przez Ciebie tego depozytu do innego banku.
Ale generalnie ten nowy depozyt został w "rodzinie" (systemie bankowym)."
NIe uważasz, że to trochę naciągane tłumaczenie?
Akt udzielenia kredytu nie jest w żaden sposób nieodłączny od założenia konta czyli złożenia depozytu. To jest fakt. Bank może oczywiście udzielić kredytu a następnie te środki umieścić na założonym koncie depozytowym. Może też tego nie zrobić i przelać kredyt do innego banku lub wypłacić go w gotówce z kasy banku.
Zawsze jednak akt udzielenia kredytu wiąże się z odpływem pieniędzy z banku i te pieniądze bank musi w tym momencie posiadać. Natomiast założenie konta, złożenie depozytu odwrotnie - wiąże się z napływem gotówki.
Jeżeli bank udzieli kredytu i jednocześnie założy konto depozytowe, to nastąpi odjęcie i dodanie tej sumy a więc bilans zero.
Ale faktem, którego nie zmienią żadne manipulacyjne artykuły Banku Anglii, jest to, że bank komercyjny aby udzielić kredytu musi mieć odpowiednią ilość środków - a więc pieniędzy wyemitowanych przez Bank Centralny. Te pieniądze mogą do niego trafić albo poprzez pożyczkę z BC albo sprzedaż jakiś papierów wartościowych np. obligacji skarbowych, albo poprzez złożenie depozytów.
Bank nie mając środków nie udzieli kredytu dopóki tych środków nie zdobędzie. Nie może najpierw założyć komuś konta na 1000zł a następnie udzielić mu z tych pieniędzy pożyczki. NIe! Najpierw bank musi posiadać 1000zł i jeśli je posiada, to może mu pożyczyć i założyć konto na którym te 1000zł zapisze.
Bank Anglii manipuluje sugerując, że jest inaczej.
Zresztą sam udowadniasz to o czym piszę pokazując w jaki sposób bank komercyjny może udzielić więcej kredytów niż posiada środków;
Piszesz;
"W powyższych przykładach pojedyńcze wzięcie kredytu i przelanie go na konto sklepu jest tożsame z:
wypłaceniem kasy gotówką, zapłaceniem nią w sklepie, a przez sklep zdeponowaniem tej gotówki wieczorem na swoim koncie."
No właśnie. Bank mając tylko 100 nie mógł udzielić kredytu na 900. Ale mógł udzielić na 50 i czekać aż to 50 zostanie złożone w postaci depozytu. Złożenie tego depozytu umożliwia udzielenie następnego kredytu itd...
Gdyby sklep miał konto w innym banku, albo zostawił te pieniądze w kasie to już po drugim kredycie odpłynęło by z tego banku 100 i nie miałby pieniędzy na dalsze pożyczki.
Każde udzielenie przez bank kredytu wiąże się z wypłynięciem pieniędzy z tego banku. Ponieważ ten bank musi mieć pewną minimalną rezerwę (nie ma znaczenia czy narzuconą przez prawo, czy przez zdrowy rozsądek) ten odpływ musi być uzupełniony napływem tej sumy - albo z Banku Centralnego w wyniku emisji, albo w wyniku napływu depozytów z innych banków.
Jeszcze raz powtórzę; nie ma znaczenia czy bank udzielając kredytu założy konto depozytowe. Kredyt bierze się aby coś kupić, więc wiadomo, że środki z tego konta wypłyną z tego banku.
Jeżeli inne banki będą udzielały kredytów w tym samym tempie, bo te wypływy będą się równoważyć z wpływami (pomijając drobne różnice niwelowane przez operacje miedzybankowe)
Ale cały system może prowadzić akcję kredytową tylko o ile będzie dostawał nowe środki z Banku Centralnego.
Jeżeli BC wstrzyma pożyczki dla banków, to one nie wykreują ani złotówki więcej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
"Jeżeli BC wstrzyma pożyczki dla banków, to one nie wykreują ani złotówki więcej."
Wydaje się, że NBP ma inne zdanie na ten temat :
https://www.nbportal.pl/__data/assets/pdf_file/0018/34812/system-bankowy-jak-to-dziala.pdf
str. 8 :
"Powiedz uczniom, że o tym, ile pieniądza wykreuje system bankowy przy zmianie poziomu rezerw decyduje prosty mnożnik depozytów. Jest on równy odwrotności stopy rezerw obowiązkowych wyrażonej w ułamku tzn. dla rezerw na poziomie 0,1 (czyli 10 proc.). wynosi on 1/0,1 czyli 10."
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Inflacja to nie tylko wzrost ilości pieniądza w obiegu. Inflacje mogą nakręcać różnego rodzaju monopole czy kartele tak samo jak nastawienie się na eksport. Weźmy przykład eksportu do Rosji. Producenci eksportujący produkty rolne do Rosji dostawali tam wyższą cenę za swoje produkty a ta wyższa cena przełożyła się na wzrost cen na rynku polskim. Obecne zamknięcie eksportu do Rosji spowodowało że producenci chcąc dalej egzystować muszą sprzedawać swoje towary na rynku polskim ale po cenach możliwych do zaoferowania przez obywatela Polski który może zapłacić mniej i dlatego ceny produktów rolnych spadły. Tak więc inflacja czyli wzrost cen to nie tylko zwiększenie ilości fizycznego czy elektronicznego pieniądza w obrocie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Zwróć uwagę że nawet cena ropy powoduje inflacje a przecież jest to czynnik całkowicie niezależny od ilości pieniądza w polskiej gospodarce.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
imran
Dopóki chociaż część operacji jest dokonywana gotówkowo, to istnieje jakiś minimalny poziom rezerw które banki muszą utrzymać. Brak dodruku ze strony Banku Centralnego spowodowałby raczej zwiększenie tego minimalnego poziomu i to znaczne. Obecnie banki mogą utrzymywać minimalne poziomy, bo mają pożyczkodawcę ostatniej instancji. Trudno więc zakładać, że po ogłoszeniu przez BC, że już więcej nie dodrukuje ani złotówki banki mogłyby ten poziom rezerw w nieskończoność zmniejszać.
Ale to jest tylko teoria.
W praktyce była taka próba - ustawa Peela w Anglii zakazująca dodruku. Skończyło się tym, że banki obniżyły rezerwy do takich granic, że systemowi groził upadek i wielki kryzys więc ustawę zniesiono.
Dlatego ja jestem za unormowaniem tej sytuacji poprzez obowiązek rezerwy 100% od wkładów avista oraz złotej reguły bankowości.
To co napisałem, że banki komercyjne nie mogłyby dodrukować to tylko jako teoria, żeby pokazać kto faktycznie odpowiada za wzrost ilości pieniądza. Praktyka jest oczywiście taka, że rząd zawsze ulegnie i pomoże bankom odzyskać płynność.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
NBP jednak ma inne zdanie na temat źródeł inflacji inflacji:
https://www.nbportal.pl/wiedza/animacje/filmy-animowane/pieniadz/inflacja
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Pierwotna definicja inflacji związana ze wzrostem podaży pieniądza. Wzrost podaży pieniądza powoduje wzrost cen i to ten właśnie wzrost jest skutkiem inflacji. Wzrost cen żywności np. skutek suszy to nie jest spowodowany inflacją. Wzrost ceny benzyny na skutek wzrostu ceny ropy też nie jest spowodowany inflacja.
http://www.physicsoflife.pl/dict/inflacja.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
A czy NBP prognozując inflacje bierze pod uwagę ilość pieniędzy czy może wzrost cen? Jeżeli wzrost cen a nie wzrost ilości pieniądza w obiegu to znaczy że w tej inflacji którą podaje NBP są takie czynniki jak spekulacje, monopole, zamknięcie czy otwarcie eksportu, wzrosty cen ropy. Jak widzisz NBP ładnie pokazuje teorie inflacji ale inaczej niż w teorii prognozuje czy podaje wskaźnik inflacji.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
http://www.fijor.com/co-to-jest-inflacja/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Gdyby używać teoretycznej definicji inflacji jaką podajesz oraz jaką podaje NBP wystarczy różnica między ilością pieniędzy w gospodarce dziś i jutro a takie dane można bez problemu zdobyć po zasięgnięciu przez bank centralny informacji z banków komercyjnych ile udzieliły kredytów. Jednak tego się nie używa dlatego że to nie świadczy o wzroście cen a więc inflacji zresztą zobacz sobie wzory matematyczne do prognozowania inflacji a są w nich jako składowe ceny a raczej różnice cen w obliczanych okresach. Tak więc zwiększanie ilości pieniądza w obiegu nie ma nic do rzeczy z inflacją a więc wzrostem cen i spadkiem ich wartości. Zresztą co znaczy spadek wartości? To że za tą samą ilość pieniędzy możesz mniej kupić. Na taki proces składa się to czy producent, pośrednik sprzedawca lub inne czynniki związane z produkcją spowodują wzrost cen. Tak więc na wzrost cen mają wpływ zachowania ze strony producentów lub posiadaczy środków produkcji a nie zwiększanie ilości pieniądza no chyba że zwiększasz ilość pieniądza po to żeby wyrównać różnice między spadkiem wartości tego co zostało kupione w wyniku druku a więc stratę wyrównujesz sobie drukiem.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Proszę przeczytaj to :
http://www.fijor.com/co-to-jest-inflacja/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Thomas
"Tak więc zwiększanie ilości pieniądza w obiegu nie ma nic do rzeczy z inflacją a więc wzrostem cen i spadkiem ich wartości."
Czyli według Ciebie taki Bank Centralny może sobie drukować ile chce, bo i tak nie ma to żadnego wpływu na inflację? Z tego wynika, że to nie zwiększanie ilości dolarów w ciągu ostatnich 100 lat przez FED doprowadziło do jego ok. 95% utraty wartości tylko " zachowania ze strony producentów lub posiadaczy środków produkcji". Tzn. jakby FED przez ostatnie 100 lat nie dodrukował żadnego dolara to on i tak straciłby 95% swej wartości przez "zachowania ze strony producentów lub posiadaczy środków produkcji". W XVIII i XIX wieku w USA ceny towarów i usług były mniej więcej stałe nie dlatego, że wówczas pieniądz był oparty na kruszcu tylko dlatego, że " zachowania ze strony producentów lub posiadaczy środków produkcji" były wówczas zupełnie inne niż w ostatnich 100 latach. Hiperinflacje w historii jak np. w Republice Weimarskiej, PRLu lub obecnie w Zimbabwe też według ciebie nie były spowodowane wzrostem podaży pieniędzy w obiegu w wyniku ich dodruku tylko zachowaniem ze strony producentów lub posiadaczy środków produkcji. Za wzrost cen są więc winni nie Banki Centralne, które nadmiernie dodrukowują pieniądze tylko producenci i posiadacze środków produkcji. Gdyby ich nie było to ceny by nie rosły? Teraz odpowiedz mi na pytania: Skąd ten człowiek ma tyle banknotów, kto je wydrukował i dlaczego jest na nich tyle zer? Jaki producent sprzeda swe towary za pojedyncze dolary Zimbabweńskie skoro widzi wśród swych klientów tyle banknotów na których jest tyle zer? Czy to rzeczywiście jego wina, że podnosi ceny swych towarów w takim wypadku?
https://www.youtube.com/watch?v=2JbZ4-IPXjA
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/realny-scenariusz-upadku-petrodolara/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
inflacja ma 2 definicje.
1. Wzrost podazy pieniadza
2. Wzrost cen - CPI
Teraz najczesciej stosuje sie CPI.
Oczywiscie, ze wzrost cen jest skutkiem zwiekszonej podazy pieniadza.
Nawet w starych kreskowkach o tym byla mowa:
https://www.youtube.com/watch?v=Ay3YjDXr2PM
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
W latach 70-tych pojawil sie petrodolar. Zmuszono producentow ropy do sprzedazy tylko za dolary. Mozna powiedziec, ze dolar ma oparcie w ropie. Chcac kupic rope musisz kupic najpierw dolary. To tez powstrzymuje $ przed spadkiem wartosci. Popyt na rope nakreca popyt na dolara, a co za tym idzie podnosi jego wartosc.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
http://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/rotator/pieniadz-kreuja-banki-komercyjne-a-nie-centralne/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
" Mozna powiedziec, ze dolar ma oparcie w ropie. "
Niezły przekręt, ja emituję pieniądze które mają pokrycie w twoim majątku.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
Zaskoczyłeś mnie takim pytaniem na tym blogu.
Obejrzyj kreskówkę. Jeśli masz w kieszeni 1000zł możesz kupić towary za 1000zł. Jeśli masz 2000zł kreujesz 2 razy większy popyt. Podaż produktów się nie zmieniła. 2 razy większy popyt przy niezmienionej podaży powoduje 2-krotny wzrost cen. To na prawdę aż takie proste.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Hanczar
> Zawsze jednak akt udzielenia kredytu wiąże się z odpływem pieniędzy z banku i te
> pieniądze bank musi w tym momencie posiadać.
Komentarz kszyhoo 29 kwietnia 2013 10:11 pod http://3obieg.pl/kreacja-pieniadza-przez-kredyt-kradziez-doskonala . Pisze o banku samochodowym i udzielaniu przez niego kredytu do 10x kapitałów własnych w momencie
gdy ten bank wogołe nie przyjmował depozytów. Bliżej nie wiem o bankach samochodowych, ale generalnie tak się właśnie w bankach dzieje..
> Zawsze jednak akt udzielenia kredytu wiąże się z odpływem pieniędzy z banku i te
> pieniądze bank musi w tym momencie posiadać. Natomiast założenie konta, złożenie
> depozytu odwrotnie - wiąże się z napływem gotówki.
Zauważ że to udzielenie kredytu jest złożeniem depozytu.
Te 3 akcje są tożsame:
- Bank B1 udziela mi kredytu na 100 zł i przelewa to na moje konto.
- Bank B1 udziela mi kredytu na 100 zł w gotówce, ja tą gotówke wpłacam na moje konto.
- Bank B1 udziela mi kredytu na 100 zł w gotówce, daje ją bratu, brat wpłaca na swoje konto, a potem przelewa na moje.
Po wszystkich tych 3 akcjach bank ma tyle samo gotówki, taki sam stan depozytów. Nie ma mechanizmu rozróżniającego dlaczego w pierwszym przypadku bank nie mógłby dalej mi pożyczać tej gotówki (100zl), a w trzecim
( po wpłacie brata na konto ) mógłby.
Wynika to z tego że bank nie udziela kredytów z posiadanych zapasów gotówkowych, zapasy te stanowią tylko dla niego górne ograniczenie ( wynikające z rezerwy cząstkowej ) do którego może dobić.
> Gdyby sklep miał konto w innym banku, albo zostawił te pieniądze w kasie to już po drugim kredycie odpłynęło by z tego banku 100 i nie miałby pieniędzy na dalsze pożyczki.
(...)
> No właśnie. Bank mając tylko 100 nie mógł udzielić kredytu na 900. Ale mógł udzielić na 50 i czekać aż to 50 zostanie złożone w postaci depozytu. Złożenie tego depozytu umożliwia udzielenie następnego kredytu itd...
(..)
> Jeszcze raz powtórzę; nie ma znaczenia czy bank udzielając kredytu założy konto depozytowe. Kredyt bierze się aby coś kupić, więc wiadomo, że środki z tego konta wypłyną z tego banku.
(...)
Może odwołanie się do złotników (którzy zaczeli obecnego system rezerwy cząstkowej) będzie bardziej obrazowe i to wyjasni.
Był se złotnik, nic nie miał, przyszło do niego dwóch typów i zdeponowali po 0.5 kg złota - dostali od złotnika kwity na te pół kilograma.
Potem do złotnika przyszły różne typy po pożyczke w jeden wieczór, a on im wystawił kwity na złoto ( 10 razy po pół kilo ) w zamian za weksle. Te kwity były powszechnie uznawane w mieście jako środek płatniczy
wieć typy były zadowolone.
Złotnik miał jeden kilo złota w skarbcu, ale wystawił w sumie kwity na 6kg chociaż złoto nie wychodziło ze skarbca.
Potem od czasu do czasu zjawiał sie coraz to inny typ z wystawionym uprzednio kwitem na 0.5k g złota, które złotnik wydawał.
Ale zawsze po paru godzinach jeszcze jakiś inny typ przynosił uprzednio wydane złoto żeby je spowrotem zdeponować bo z kwitem bezpieczniej łazić po ulicach.
Cech złotników tolerował to ponieważ nasz zlotnik miał zadowalającą wymaganą płynność (16% -1kg kruszcu do wystawionych kwitów na 6kg ) w stosunku do ustalonej rezerwy przez cech (5%).
Jak się raz zdażyło że przyszedł jeden typ z 4 kwitami w sumie na 2kg, to złotnik chyłkiem poleciał do innego kumpla złotnika i pożyczył od niego brakujące kilo.
Potem gdy inni zdeponowali to złoto(2kGg) spowrotem za kwity oddał kruszec tamtemu złotnikowi.
Jak się sytuacja się zdarzyła drugi raz - wyciąg 2 kg złota gdy w skarbcu tylko jeden, ale wszyscy inni złotnicy z cechu byli na naszego bohatera obrażeni i nie chcieli mu pożyczyć to nasz bohater zbankrutował i został powieszony za oszustwo.
Przenosząc do naszych czasów:
złoto = gotówka
kwity = depozyty
cech = bank centralny
W powyższym pryzkładzie widać że kwit udzielony za złoto jest taki sam jak kwit udzielony za weksel.
Widać również że udzielanie kwitów nie jest zależne od stanu kruszcu w skarbcu.
To złoto nie musiało wyjsc ze skarbca i spowrotem do niego trafić, aby
złotnik mógł wypisać kolejny kwit. Tak samo nie ma takiego ograniczenia z przepływem gotówki w obecnych bankach.
Ograniczeniem jest tylko limit płynności - ilość gotówki do stanu wszystkich depozytów.
> Dlatego ja jestem za unormowaniem tej sytuacji poprzez obowiązek rezerwy 100% od
> wkładów avista oraz złotej reguły bankowości.
Masz moje popracie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
"Amerykanie doprowadzili do tego, że dolar stał się walutą rezerwową świata, podstępem – wynika z książki Benna Steila „The Battle of Bretton Woods: John Maynard Keynes, Harry Dexter White, and the Making of a New World Order”."
http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/rynki-finansowe/pulapka-z-bretton-woods/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
janwar
Jak inwestować w sztabki złota
http://pulsinwestora.pb.pl/3931592,17341,jak-inwestowac-w-sztabki-zlota
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Kto ci to powiedział że jak masz więcej pieniędzy w kieszeni to sprzedawca będzie podnosił cenę danego towaru? Dlaczego ma niby podnosić cenę? Tylko dlatego że policzył że w obiegu jest więcej pieniędzy? Może dlatego że zobaczył że ty masz więcej pieniędzy więc stwierdził że jesteś "bogatszy" cokolwiek to znaczy i dlatego podnosi pieniądze?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ceny dla konsumentów rosną z prostej przyczyny. Mleko z południa Polski wiezie się na północ a z północy na południe i to samo z towarami zachód wschód. Zwyczajnie wozi się te same produkty po całej Polsce tak żeby transportowcy mieli zajęcie a to nakręca kolejne dziedziny z tym związane. To trzeba utrzymać a utrzymuje to konsument. Za komuny minimalizowano transport budując mleczarnie, zakłady mięsne, piekarnie, młyny tak żeby skupować i przerabiać żywność na miejscu a nie wozić kiełbasę z Warszawy do Wrocławia a z Wrocławia do Warszawy. To właśnie jest wysoka cena dla konsumenta. Owszem są też cwaniaki skupujące płody rolne zmniejszając ceny producentowi kosztem większego obrotu. Marże zostawiają sobie te same zmniejszając ceny producentowi ale obracając większą ilością towaru tak żeby wyjść na swoje.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Wzrost cen powodują tylko i wyłącznie kartele, monopole, zmowy. Banki umożliwiają zakup towaru konsumentom przez umowę w której kredytobiorca ma oddać temu od którego kupuje ilość pracy o wartości takiej jaką wziął kredyt. Można tu polemizować czy bank ma brać od tego prowizje czy odsetki itp. To że bank tworzy pieniądze umożliwiając wymianę między producentem a konsumentem nie oznacza że producent zwiększa ceny swojego wyrobu. Wzrost cen może wynikać z kosztownego i bezsensownego transportu, z państwowych daniń oraz z chciwości i zmow, karteli, monopoli producenta. Tak więc kreacja i ilość pieniędzy w obiegu nie ma wpływu na inflacje.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
"@gasch
Kto ci to powiedział że jak masz więcej pieniędzy w kieszeni to sprzedawca będzie podnosił cenę danego towaru? Dlaczego ma niby podnosić cenę? Tylko dlatego że policzył że w obiegu jest więcej pieniędzy? Może dlatego że zobaczył że ty masz więcej pieniędzy więc stwierdził że jesteś "bogatszy" cokolwiek to znaczy i dlatego podnosi pieniądze?"
Jeśli masz więcej pieniędzy to mniej się z nimi liczysz, stajesz się mniej oszczędny. Kupujesz też produkty, na które wcześniej nie było Cię stać.
Od strony sprzedawcy wygląda to tak; Zwykle sprzedawał np. 1000 sztuk samochodów dziennie i taką ilość samochodów produkował. Teraz ze względu na to, że ludzie mają dużo więcej pieniędzy, pod jego salonem pojawiają się kolejki, jest więcej chętnych niż fabryka może wyprodukować. Nazywamy to rosnącym popytem. Co robi każdy sprzedawca jak kupujący walą drzwiami i oknami? Tak, podnosi ceny.
Sprzedający nie musi magicznie zaglądać do kieszeni konsumenta.
Olo75 przeczytałeś w ogóle artykuł z linka Feniksa (http://www.fijor.com/co-to-jest-inflacja/)?
albo obejrzałeś filmik ze wrzucony przeze mnie filmik ze sknerusem?
Poczytaj o podaży i popycie i kształtowaniu przez nich cen. Od tego należy zacząć chcąc zrozumieć rynek, ekonomię, gospodarkę.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
We wpisie Feniks /2014-11-09 13:07:03 napisałem:
"
@olo75
NBP jednak ma inne zdanie na temat źródeł inflacji:
https://www.nbportal.pl/wiedza/animacje/filmy-animowane/pieniadz/inflacja "
Obejrzałeś to ?
To jest film zrealizowany we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim. Wyjaśnia dlaczego wzrost ilości pieniądza powoduje inflację.
To jest taka kreskówka:d Mój 7-letni syn BEZ PROBLEMU zrozumiał dlaczego wzrost ilości pieniądza prowadzi do wzrostu cen:d
Tutaj jest jego kopia na youtubie (chyba nbportal jest niewiarygodny).
http://www.youtube.com/watch?v=Y5pL2IXs_jA
Przestań trollować. Idź na pudelka.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
"@gasch
Tak więc kreacja i ilość pieniędzy w obiegu nie ma wpływu na inflacje."
Hmm, poczytaj o Zimbabwe obecnie oraz o Republice Weimarskiej w latach 20tych.
Z Twoich wpisów wynika, że popierasz schyłek PRLu, kiedy państwo z powodu pustego skarbca drukowało kasę na bieżące wydatki. Skutki chyba pamiętasz.
Inflacja po kilkaset procent pod koniec lat 80tych. Puste pułki, leżąca gospodarka.
Poza tym gdyby podaż pieniądza nie wpływała na inflację to po co podatki i inne składki/daniny?
Tusk mógłby przecież drukować złotówki i za nie wypłacać emerytury, pensje budżetówce, wybudować w sieć autostrad większą niż mają Niemcy, uzbroić wojsko, itp., itd. Nasze bogactwo zależałoby tylko od szybkości druku złotówek. Pewnie w rok stalibyśmy się najbogatszym państwem na świecie.
Tak?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Co innego drukować na własne krajowe potrzeby a co innego kiedy masz je wymieniać na waluty obce. Jak zaczniesz drukować pieniądze bez produkcji tylko po to żeby kupować produkcje w innym kraju to momentalnie podskoczy ci kurs waluty obcej bo ktoś z innego państwa zobaczy że oszukujesz przy wymianie pracy. Pieniądz służy do wyceny pracy po to żeby móc tą prace wymieniać między ludźmi a nie do tego żeby jeden pracował a drugi drukował.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Przecież olo75 to zwykły troll.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
masz rację, dałem się wciągnąć.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ten filmik z youtuba jest bzdurny choćby dlatego że nie wyjaśnia dlaczego sprzedawca kół podnosi ceny. Jest tylko dogmat że jak król wydrukował więcej pieniędzy to producent kół podniósł ceny. Pytanie za 100pkt. dlaczego podniósł ceny co jego skłoniło do ich podniesienia. W tym filmiku pada z ust producenta kół stwierdzenie "ceny wzrosły bo ludzie mają więcej pieniędzy i chcą więcej płacić". Przecież to jest irracjonalny pomysł podnoszenia ceny nie oparty o żadne rynkowe zasady a tylko subiektywne odczucie.
Jak mawiał Goya "kiedy rozum śpi budzą się demony"
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
To że producent podnosi cenę bo więcej ludzi do niego przychodzi wynika z tego że ma on monopol na dany produkt. Jak podnosi kilku producentów cenę to znaczy że jest zmowa cenowa i kartel. To powoduje spirale wzrostu w innych branżach na które produkt takiego monopolisty czy kartelu ma wpływ. Ceny rosną tylko z powodu składowych produktu (te na wolnym rynku są minimalizowane przez konkurencje o ile taka istnieje), danin państwowych, zmów cenowych,karteli i monopoli. Kreacja pieniądza nie ma wpływu na wzrost cen.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
xxchomik
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
xxchomik
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ale zauważ że ty drukując pieniądze niczego nie kupisz bo producent powie ci że masz za mało pieniędzy. Ty drukujesz on podnosi ceny ty drukujesz on podnosi ceny. Dlaczego producent powie ci że masz za mało pieniędzy? Musicie w jakiś sposób dojść do porozumienia bo inaczej będziecie tak robić w nieskończoność po jednej stronie drukarz a po drugiej producent. Czyli że po jednej stronie stoi cwaniak który chce kupić coś bez pracy a po drugiej cwaniak który zajął jakieś środki produkcji. Dookoła stoją ludzie którzy z jednej strony nie mogą drukować a z drugiej nie mogą kupić bo nie mają dostępu do środków produkcji. Producent uzna że on produkując wkłada swoją prace a ty drukując nie wkładasz żadnej pracy w druk. To znaczy że pieniądz musi być zabezpieczony pracą a więc produkcją i wówczas nie ma żadnego oszustwa. To znaczy że subiektywnie producent musi odczuwać że ten który drukuje nie oszukuje w taki sposób ze nie wkłada własnej pracy a ma pieniądze. To jest to subiektywne odczucie które może ktoś będzie umiał wyjaśnić matematyką?
Wracając do kreacji pieniądza przez banki i tego że jak bank udziela kredytu na dobro to pieniądz wykreowany jest zabezpieczony pracą to powoduje że nie ma oszustwa pustych pieniędzy(nie ma kogoś kto przywłaszcza sobie pieniądze bez pracy a tylko z racji samego druku). Tzn że biorący kredyt zobowiązuje się do spłaty kredytu przez zwrócenie przez siebie pracy takiej samej jaką otrzymał w wyniku kredytu za który kupił dobra (tak długo jak jest umowa że biorący kredyt a więc cudzą prace ma ją zwrócić w takim samym wymiarze tak długo kreacja pieniądza i ilość jego w obiegu nie ma wpływu na inflacje).
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
imran
Jeżeli sprzedawcy napotykają większy popyt, to maję dwie możliwości; albo więcej zamawiać (uruchamiając wzrost produkcji na poszczególnych etapach coraz dalszych od dobra końcowego) albo podwyższyć ceny. Zrobią to, co da im większy zysk. Natomiast trzeba wziąć pod uwagę, że do zwiększania produkcji na poszczególnych etapach potrzebnych jest więcej środków produkcji. A ich ilość jest ograniczona. Dlatego wzrost cen jest nieunikniony. I nie zależy on ani od jakiejś dywagacji na temat ogólnej ilości pieniądza ani nie zależy od zaistnienia monopolu czy zmowy.
Każdy sprzedawca i producent indywidualnie, bez zmowy podniesie ceny o ile będzie przekonany, że ich podniesienie da mu większy zysk niż zwiększenie zamówień półproduktów z poprzedniego etapu i zakupu środków produkcji a przez to zwiększenie sprzedaży.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Też się zastanawiam nad tym.
Przychodzą mi różne dziwne pomysły.
Może USA ma więcej złota niż podają i to jest przyczyną, że nie było audytu od wielu. Może po epizodzie z Francją systematycznie odbudowywali rezerwy do poziomu z roku 1948, przewidując, to co zrobili 1971 na długo nie wystarczy. Fakt, że Niemcom nie chcą oddać złota to może być tylko zwykła zagrywka.
Drugi wariat to taki, że są jakoś dogadani z Chinami, ale trudno mi sobie wyobrazić żeby Chińczycy byli tacy naiwni, chyba takiej krótkiej pamięci nie mają i nie zapomnieli co się wydarzyło w 1971.
Trzeci wariant to taki, że USA olewa złoto i mówiąc obrazowo dolar będzie miał pokrycie w sile militarnej. To chyba najgorszy wariant, bo wtedy przyszłość nie będzie zbyt "ciekawa".
Jednym słowem same wątpliwości.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ale skoro poruszasz temat zysku to normalne że właściciel środków produkcji zamiast bawić się w filantropa i zwiększać produkcje mimo że ma jeszcze moce wytwórcze zawsze pójdzie w kierunku zwiększenia ceny bo da mu to większy zysk. Czyli że odbiera innym możliwość dostępu do niższej ceny przez zajęcie przez siebie i zastopowanie środków produkcji kosztem własnego zysku. To jest zwyczajny monopol lub zmowa karteli.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
imran
Czasem zwiększenie produkcji da większy zysk, czasem podwyższenie ceny, a czasem ich kombinacja. To zależy od tego o ile wzrosną jednostkowe koszty przy zwiększaniu produkcji i od tego o ile zmniejszy się popyt przy zwiększaniu ceny - czyli od kształtu krzywej popytu w tym miejscu.
Nie możesz założyć, że na pewno ograniczenie produkcji da mu większy zysk. Ale jeżeli ograniczenie produkcji daje większy zysk to ją ograniczą, o ile będą w stanie powstrzymać firmy wyłamujące się ze zmowy i szukające zysku w zwiększeniu produkcji. Co więcej jedne środki produkcji można zastąpić innymi, więc musieliby również powstrzymać właścicieli tych innych "zastępczych" od wejścia w konkurencję.
Ale generalnie kwestia monopoli nie ma większego związku z tematem dodruku pieniądza
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
xxchomik
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Dzięki za sugestię, jutro obejrzę bo już późno się zrobiło. Dla mnie zrozumienie tego dlaczego Chiny mogą spokojnie akumulować złoto i w jakim celu to robią jest kluczowe.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
imran
Ktoś swoją pracą wytworzył 10 jednostek towaru otrzymując 10 jednostek pieniądza. Wpłaca je do banku a ten udziela nimi kredytu na 10 lat innej osobie. Ta inna osoba idzie kupić za swój kredyt te 10 jt i ten "ktoś" również idzie kupić te 10 jt, bo on złożył swoje pieniądze na koncie awista a nie na oszczędnościowym bez możliwości wypłaty przez 10 lat.
Widzisz, że ilość towaru się nie zmieniła wskutek udzielenia kredytu a popyt wzrósł dwukrotnie? Dla wystąpienia inflacji nie ma znaczenia, że za 10 lat ten kredytobiorca wytworzy dodatkowe 10 jednostek towaru. Bo to będzie za 10 lat, a popyt wzrósł teraz.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ale bank udziela kredytu kiedy z jednej strony jest wykonawca pracy a z drugiej zobowiązujący się do oddania tej pracy. W każdym innym przypadku bank sam nie może kupować dóbr na rynku które staną się jego własnością a to znaczy że bank nie kreuje pustych pieniędzy.
Zakładam że wszyscy ci którzy piszą że banki są takie złe bo kreują puste pieniądze z powietrza są utopieni w kredytach które im ciążą i nie bardzo chcą oddać prace którą od kogoś dostali za pośrednictwem kredytu. Tak więc są to ludzie nieobiektywni co do oceny działania banków i kreacji pieniądza przez nich.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
To że depozytariusz i kredytobiorca idą kupować to tylko dlatego że wykorzystuje się prawo wielkich liczb które pozwala bankowi na to żeby taką operacje umożliwić ale to nie znaczy że jest to sytuacja w której pieniądze wykreowane są puste. Owszem popyt wzrósł co nie znaczy ze jest to argument do podniesienia cen. Ceny rosną wtedy kiedy ktoś oszukuje przywłaszczając sobie wartość wydrukowanych pieniędzy celem nabycia cudzej pracy. W tym przypadku nie ma tego bo jak kredytobiorca kupuje za kredyt 10jn i depozytariusz kupuje za 10jn to na dzisiejszy zakup depozytariusza będzie pracował kredytobiorca przez 10 lat bo depozytariusz wykonał swoja prace oddał ją kredytobiorcy który teraz musi ją odpracować. Jest to typowe kupowanie sobie niewolnika :D
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Jak depozytariusz kupuje coś za swój depozyt z banku to niejako odsprzedaje on swojego dłużnika kolejnemu produkującemu dobra. Czyli że depozytariusz kupił sobie prace innej osoby więc ma równowagę między pracą którą włożył a którą dostał z systemu ale kredytobiorca ma cały czas kredyt i wtedy on musi swoją prace oddać temu od którego depozytariusz kupił prace.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Dostrzegasz fakt, iż nagle na rynku pojawia się więcej pracy, niż rynek jest w stanie wykonać?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
olo75 doskonalenie rozumie to co próbujecie mu wytłumaczyć. On jest trollem typu gebelsowskiego działającym na zlecenie banków. Tutaj nie chodzi o dyskusję na argumenty, tylko o wielokrotne powtarzanie kłamstwa : " Kreacja pieniądza przez banki nie ma wpływu na wzrost cen." Blog ma sporą poczytność więc ktoś tam w końcu w to uwierzy w myśl zasady, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
imran
Sądzisz, że ktokolwiek mógłby przyjąć tego typu tezę jako prawdę;
"Owszem popyt wzrósł co nie znaczy ze jest to argument do podniesienia cen. Ceny rosną wtedy kiedy ktoś oszukuje przywłaszczając sobie wartość wydrukowanych pieniędzy celem nabycia cudzej pracy."
Sprzedawcy nie podnoszą cen widząc zwiększony popyt lecz wtedy gdy "wyczują" oszustwo. Ciekawa teoria.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
robster134
"Czy po ACTA jesteśmy już spokojni? Nie, czekają nas TPP, TTIP, TISA, CETA, FACTA… I nikt nie skacze"
http://www.tabletowo.pl/2014/11/09/czy-po-acta-jestesmy-juz-spokojni-nie-czekaja-nas-tpp-ttip-tisa-ceta-facta-i-nikt-nie-skacze/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Masz racje, trudno to sobie wyobrazić. Jednak są tacy którzy wierzą, że spadek cen jest szkodliwy " bo ludzie by nie kupowali. " Znam osobiście takich i każdy z nich kupił komputer i nie poczekał z zakupem choć wiedział, że za rok ten komputer będzie o kilkanaście procent tańszy. Jednak gdyby chleb za rok miałby być tańszy o 3% to by nie kupił tylko by czekał, bo przecież będzie taniej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
oldmike
Tymczasem złoto nadal znajduje się pod presją i zapewne ceny jeszcze spadną, ale są też przesłanki, by zaczęły rosnąć, głównie ze względu na nieopłacalność znacznej części wydobycia przy obecnej cenie – pisze komentator Reutersa. Aktualnie ceny złota spadły poniżej 1200 dol. za uncję, a im dolar mocniejszy, złoto jeszcze słabsze.
I jeszcze chiński pogląd na złoto. Chińskie rezerwy złota powinny wzrosnąć do 8500 ton – powiedział Song Xin, kierujący chińskim Stowarzyszeniem Złota i korporacja wydobywczą. Choć krążą plotki o zakupach złota przez Chiny, nadal obowiązuje informacja z 2009 roku o oficjalnych rezerwach. Wówczas Chiny podały, że wynoszą 1054 ton, dziś byłoby to zaledwie ok. 1 procenta ich rezerw walutowych. Rezerwy USA – największe na świecie wynoszą nieco ponad 8133 tony, niemieckie 3384 tony.
http://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/debata/drogie-miasta-wcale-nie-sa-drogie/?k=debata
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Nie zauważyłeś że pierwszy pracujący wykonując swoją prace (depozytariusz) nie sprzedawał jej czyli nie wrzucał do systemu pieniężnego bo nikt nie mógł kupić jego pracy ale zauważasz że kiedy dokonuje się zakupu pracy za kredyt i depozyt to nagle widzisz nadmiar pracy? Ilość pracy jest taka sama bo praca kredytobiorcy jest przez niego do odpracowania. Poza tym praca wykonana przez kolejnego producenta towaru którego produkt kupuje depozytariusz też jest na rynku czekając na odkupienie jej. To właśnie wykonuje depozytariusz zamienia swoje pieniądze na prace kolejnej osoby czyli bilansuje swoją wykonaną prace. Wówczas ostatni pracujący staje się depozytariuszem czyli ma pieniądze ale nie ma pracy i wówczas kredytobiorca musi właśnie jemu oddać swoją prace. Typowy przykład przekazywania dłużnika kolejnemu pracującemu. Nadmiar pracy będzie w takim systemie zawsze bo pracujący wykonuje ją i przekazuje kredytobiorcy który swojej pracy jeszcze nie włożył do systemu.Zabawne że kredytobiorcy tu piszący widzą nadmiar pieniędzy w systemie ale nie widzą tego że winni są pracującym wykonaną przez nich prace. Pieniądze są sprawą drugorzędną bo są tylko narzędziem wymiany pracy a ona musi być zrównoważona między depozytariuszem a kredytobiorcą.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Co do FED to zauważ że on drukuje pieniądze które rząd ma jemu spłacić ale sam FED nic za te pieniądze nie kupuje i nie staje się właścicielem dóbr kupując je na rynku. FED emituje kasę po to żeby później dostać jej zwrot żeby system się zbilansował. FED daje kasę rządowi czyli tak samo jak z pożyczką w banku komercyjnym pożyczkobiorca ma oddać prace temu który wykonał prace. Jak ktoś zamienia towar na pieniądze pożyczone od FED przez rząd USA to nagle USA musi oddać prace końcowemu producentowi po to żeby odzyskać dolary które później ma oddać do FED.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
"Wy wiążecie tą podwyżkę z duża ilością pieniędzy ale to jest bzdura bo kiedy rzucaliście się na nieruchomości kilka lat temu to było dużo udzielanych kredytów czyli duża ilość pieniędzy a jednak ceny nieruchomości szybowały w górę .Przyczyną było to że monopoliści zwietrzyli interes na zarobieniu kasy na ciemnocie. "
Wzrost cen nieruchomości jest w głównej części pochodną dostępności kredytów oraz wysokości stóp procentowych. Te z kolei zależą od wytycznych BIS. banki centralne są tylko wykonawcą.
Dzięki takiej polityce w ciągu 3-5 lat kreuje się bańkę będącą jednocześnie pułapką dla 95% społeczeństwa nierozumiejących zasad gry. W ten sposób właśnie tworzy się nowoczesne niewolnictwo.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Ten blog czytają i komentują ludzie którzy mają oszczędności i zastanawiają się jak je ulokować, żeby uchronić je od utraty siły nabywczej którą wywołuje inflacja będąca skutkiem kreacji pieniądza przez banki. Natomiast bieżącą dyskusję zdominował facet który twierdzi, że nam inflacja przeszkadza bo mamy kredyty. Nam inflacja przeszkadza bo w ten sposób jesteśmy okradani. Jeśli już ktoś ma kredyt to inflacja działa na jego korzyć. Ona działa na jego nie korzyć do momentu zakupu nieruchomości bo przez nią ceny wzrosły i drogo kupił. Źle go podsumowałem to nie jest troll bankowy, systemem bankowym zarządzają bardzo inteligentni ludzie. Za co co on wpisuje nikt by mu nie zapłacił. To pospolity troll internetowy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
henrix343
to jak 5 latkowi wytlumacze Ci, ze cykle bankowe dostepu do gotowki dzialaja tak samo. Dodatkowo jak pieniedzy u ludzi jest malo, a ty masz duzo pieniedzy i jestes na szczycie piramidy, to kupujesz tanio.
Jak mozna nie widziec zwiazku pieniedzy z nieruchomosciami... no to jest nielogiczne. KAZDY towar ma zwiazek z pieniedzmi dlatego machlojki na pieniadzu sa tak bolesne - a juz zwlaszcza w przypadku wiekszych kwot tj. nieruchomosci.
To do czego probujesz nawizac to, ze wiekszosc ludzi nie rozumie jak dziala biznes. To, ze kupiles akcje i chwilowo zyskales lub straciles to nie jest zaden biznes. Biznes to ma dom maklerski na prowizjach obojetnie czy masz zysk czy strate - oni maja zysk z twojej kasy :)
Jak podniesione zostana podatki, to twoj zysk skorczy sie o x% a zysk domu maklerskiego o 0, bo podniesie on cene koncowa, zyskuje na twoich stratach, liczba klientow nie zmniejszy sie natychmiastowo.
W nawiazaniu do orzechow wraz z powyzszym - tak jest ze wszystkim - po kolei biznesy beda MNIEJ OPLACALNE (zysk bedzie do czasu - ale strat nie bedzie zadnych) bo ludzie maja mmniej pieniedzy az zostana biznesy podstawowe jak jedzenie, energia itp.
I bedzie sie to dzialo, tak dlugo az system bankowy nie padnie lub nie wydrenuje wszystkiego, bo pieniadze maja powiazanie z kazdym towarem, a jezeli banki/politycy moga je sobie drukowac/niszczyc a przecietni ludzie nie no to wynik chyba znamy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Przepraszam bardzo henrix343, ale dyskusja z trollem znacznie obniża poziom tego forum. Jeszcze jeden taki jak on i tutaj będzie pudelek.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
przestańcie rozmawiać z trolem. Facet nie ustosunkowuje się do argumentów. Stawia sprzeczne, nielogiczne tezy.
Nie zaśmiecajmy forum.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Właśnie to próbuje wytłumaczyć i staram się coraz prościej. Owszem dostępność kredytu stanowi impuls do podwyżek ale tylko dlatego że po jednej stronie są frajerzy którzy biorą kredyty a po drugiej chciwi producenci którzy wykorzystują to że ludzie mogą ŁATWO dostać pieniądze. Na tym polega ta pułapka a nie na tym że pieniędzy w obiegu jest więcej. Co do FED to drukuje on pieniądze ale nie kupuje za nie pracy. Tak samo jak banki udzielające kredytów. Są one neutralne pod względem zakupu za kreowane pieniądze własności. Czyli że ten kto kreuje pieniądze nie kupuje pracy a jedynie pozwala za pomocą pieniędzy dokonać transakcji między producentem a konsumentem. Tak więc ilość pieniędzy w obiegu nie ma znaczenia ma natomiast znaczenie ich dostępność co psychologicznie w producentach oraz różnego rodzaju monopolach i kartelach powoduje wzrost cen na rynku.
Prościej nie potrafię.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
papilla
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Tłumacz to sobie że dlatego ze pieniędzy było więcej ale producenci wietrzyli możliwość OKAZJE do tego żeby kroić frajerów bo sztucznie utrzymywali małą ilość produktu tak żeby skumulować chętnych. Więcej chętnych niż towaru więc okazja żeby wytłumaczyć wzrost cen. To było celowo robione żeby właśnie ciemniaków nabić na wysokie ceny. Możesz to wiązać z ilością pieniądza ale to kompletnie nie ma wpływu na wzrost cen bo jak może mieć, przecież żeby cena wzrastała to producent musi podjąć SUBIEKTYWNĄ decyzje(jeżeli mówimy o rynku niezależnym od czynników zewnętrznych). Jeżeli ja mam 10 jabłek po 2 zł a widzę ze frajerzy dostają z banków kredyty i przychodzi do mnie 10 osób mających każdy po 5 zł to ja wykorzystuje sytuacje że oni mają i też chce sie wzbogacić więc podnoszę cenę moich jabłek. To jest decyzja SUBIEKTYWNA związana z psychologią. Z drugiej strony wiem że ci co wzięli kredyty będą musieli kiedyś oddać do systemu prace związaną z tym że ktoś im dał prace na kredyt. Więc żeby z frajera kredyciarza wycisnąć maksymalnie pracy trzeba jemu podnieść cenę za swoją prace. Coś jak zrobienie zapasów pracy na trudniejsze czasy. Tak właśnie wygląda mechanizm podnoszenia cen i nie ma on związku z ilością pieniądza na rynku ale tym że ci którzy dostają ŁATWO kasę w postaci kredytów szastają nią zachłyśnięci szałem łatwych zakupów. Z drugiej strony stoi cwany sprzedawca, producent który wykorzystuje tą sytuacje.
Przepraszam że tych co wzięli kredyty tak obnażyłem pod względem psychologicznym. :D
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Geel
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Być może facet miał "pracować" na jakimś forum dla lemingów utopionych w kredyty. Taki wniosek można wyciągnąć z poziomu argumentacji. Ma wmawiać lemingom, że to nie banki pompują bańki na nieruchomościach, lecz developerzy. Pewno zdali sobie sprawę, że jak zbyt dużo utopionych w kredyty zda sobie sprawę z tego to może to być niebezpieczne dla nich. Złodzieje np. stosują metodę, że krzyczą najgłośniej łapać złodzieja żeby odwrócić uwagę od siebie. Myślę, że w środę stąd zniknie bo teraz pewno jego kierownik ma wolne. Jak w środę się zorientuje, że jest nie rozgarnięty i pomylił fora dyskusyjne to albo go wywali z pracy albo mu wskaże palcem właściwe forum na którym miał "pracować", prawdopodobnie to miało być jakieś forum na GW.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Thomas
"Co do FED to drukuje on pieniądze ale nie kupuje za nie pracy."
Kredyt to czyjaś praca tak, więc co powiesz na to:
"Ciekawe czy amerykanie zdają sobie sprawę, iż co trzecia pożyczka spakowana i sprzedana dalej przez podmiot udzielający kredytu Johnowi na dom i mieszkanie, trafiła do bilansu banku centralnego."
http://stojeipatrze.blogspot.co.at/2014/11/wykres-dnia-co-3-pozyczka-w-rekach-fed.html
I co Ty na to nadal twierdzisz, że Bank Centralne nie drukują pieniędzy. FED sobie wydrukował dolary i kupił za nie kredyty mieszkaniowe, czyli czyjąś pracę. Tyle w temacie. Możesz wypisywać głupoty na tym forum, ale nie pisz nieprawdy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00