Tydzień temu udzieliłem kolejnego wywiadu dla NTV. Rozmowa dotyczyła trendów panujących na rynku akcji oraz walut.
Szczególnie skupiliśmy się na:
- ostatnich spadkach cen akcji na GPW,
- osłabieniu złotego,
- określeniu czym są tanie akcje.
Korzystając z okazji chciałbym Wam równeż życzyć zdrowych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia.
Trader21
polish_wealth
polish_wealth
polish_wealth
Arcadio
3r3
Chiński rynek akcji jest fasadowy, ogranicza się do garstki (w stosunku do realnej gospodarki ChRL) przedsiębiorstw, do tego wszystkich uwieszonych na osi /chińskie rodziny partyjne - przedsiębiorstwa z portfelem zamówień publicznych - blue chip/.
Chińskie kierownictwo nie pozwala na większą ekspozycję rynku udziałów w torcie. Dla chińskiej gospodarki jest to taka sama egzotyka jak dla nas handel obrazami.
A to łatwo poznać, bo nie mają tam żadnego banku kredytującego ich MiŚie, na których opiera się ich gospodarka.
Wyobrażasz sobie takie cuda na prawdziwej giełdzie?
Rubin
taka fasadka żeby pokazać innym na świecie - mamy giełdę = jesteśmy jak zachód. Tymczasem kapitałowo
jest ona dość nieduża żeby w razie czego państwo mogło to wszystko ogarnąć tak jak to było niedawno.
Zakaz krótkiej, zakaz nowych ipo, skup interwencyjny itd. Nad tak objętościowo ograniczonym rynku
można zapanować.
Na Shanghai Bshare karty rozdaje zagranica więc imo rząd tam się nie miesza. Co innego na Ashare - tam
stara się ratować swoich. To jest podobna sytuacja co w Rosji. Mają rts i micex. Zobacz sobie.
http://stooq.pl/q/?s=^micex&d=20151223&c=5y&t=l&a=lg&b=0&r=^rts
Tylko, że na spekule mocniej trzęsie to w jedną to w drugą. A na Ashare czy micex miękkie lądowanie.
Sołek
W tych czasach prawie żadna giełda nie odzwierciedla gospodarki danego kraju. W Ameryce się pogarsza a giełda potrafiła rosnąc oderwana od realnej gospodarki. Po każdym dołku następuje wzrost tak jak teraz w Chinach. Czy jest to spekula czy nie nie ma większego znaczenia bo gdy walnie Ameryka, albo inne potężne gospodarki to pociągnią za sobą w dół wszystko inne. Teraz trzeba korzystać z krótkoterminowych okazji bo chyba każdy widzi że w najbliższej przyszłości czeka nas kierunek południowy.
3r3
Ale tylko w Chinach zrobili fasadową giełdę dla picu, której dzienny peak to budżet małego, pięciomilionowego miasta. To znaczy, że zwinięcie całego wolumenu z giełdy jest decyzją jakiegoś tam młodego, obiecującego 65 letniego biurokraty w partii.
wero.dl
3r3
NY nie jest gospodarczo w USA tak jak City nie jest w UK. To są samodzielne gospodarki, wkoło może się walić i palić.
wero.dl
3r3
To pojedź do NY, a potem kup bilet do Dakoty i sobie porównaj.
wero.dl
3r3
Kryzys to tylko grabież, ale słońce nie przestanie świecić, deszcz nie przestanie padać, pory roku będą po sobie następować regularnie.
NY dalej będzie jedną z najistotniejszych metropolii na planecie, wielkim portem i samodzielnym obszarem gospodarczym.
Stolica zawsze się wyżywi, to na peryferiach są największe zmiany, zarówno na lepsze jak i na gorsze.
Trader21 opisuje kryzys, który jest niczym więcej jak renegocjacjami, które papiery nic nie warte, które obietnice bez pokrycia, i jak będziemy rozliczać nową wymianę.
Najwyżej okaże się że wszystkie Twoje oszczędności są mniej warte, że obietnice zysku nie mogą zostać spełnione.
Oceń swoją ekspozycję na takie wydarzenia, bo o tym jest ten blog. O ekspozycji na umowy, ustalenia, obietnice, o ich wycenie aktualnej i przyszłej wedle doświadczeń historycznych i zachowań wedle spodziewanych modeli.
Jeśli stawiasz Warszawę obok NY to porównaj ile razy armie przechodziły przez Warszawę, a ile razy przez NY i gdzie jest większe ryzyko mieszkać.
Rubin
Namierzyłem krótkie video, które chyba celnie trafia w diagnozę z Twoim spreadem - węgiel.
http://www.money.pl/gospodarka/statistica/artykul/ile-kosztuje-wegiel-i-dlaczego-nawet-cztery,50,0,1985330.html
gasch
niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego "opiekuńcze" państwo zmusza obywateli do płacenia tak dużo zamiast pozwolić na import a nasz węgiel niech sobie leży w ziemi i czeka.
Komu by to przeszkadzało? Czy dla kilkuset tyś. górników i ich rodzin warto okradać pozostałe 38 mln obywateli tego kraju. Paranoja.
3r3
Węgiel jest bardzo potrzebny w metalurgii, w chemii, nie da się go niczym zastąpić.
Kto ma węgiel może produkować stal. Kto produkuje stal może produkować broń. Kto nie ma broni ten sam winien, że go napadną i obrabują.
Tata zabiera się za redukcję produkcji stali w Europie, więc spread wzrośnie. Wszak producent może magazynować węgiel w hałdach, a jak mu braknie na działalność to ma aparat przymusu (zwarte szeregi górników), którymi wynegocjuje stawki.
Kto nie ma silnorękich do negocjacji sam sobie winien niskiej marży.
@gash
Nikt do górników nie dopłaca, wszak w Silesii takie same zarobki a rentowność zbilansowana. Dopłaty są dla właścicieli holdingów (formalnych i nieformalnych).
Tak samo jak benefity mieszkaniowe są dopłatami dla landlordów (a nie dla lokatorów), inaczej musieliby urealnić ceny wynajmu, ponieważ aparat przymusu nie wymusiłby realizacji ich oczekiwań.
Zobacz ile dopłacamy do urzędników i mundurówki, nic nie wytwarzają przeszkadzają, a kosztują. Czyli mają dobry aparat negocjowania opłat za swoje usługi :)
gasch
"Nikt do górników nie dopłaca"
Chyba coś kręcisz. Dlaczego wszystkie państwowe kopalnie są pod kreską i co roku dostają takie czy inne "dotacje" (umorzenia podatków, ZUSu itp.)?
Uważasz, że cła i ograniczenia w imporcie węgla to nie jest dopłacanie do górnictwa? A niby co się dzieje z tymi (liczę na okrągło) 500-600zł różnicy między ceną węgla na giełdach światowych a u nas na "placu"? Wyparowuje czy jednak do czyjejś kieszeni trafia?
Urzędnicy, z resztą całą budżetówka (z małymi wyjątkami) to też tylko koszty i powinno się to zlikwidować. Śmiem twierdzić, że nawet oni by na tym zyskali (zarówno ich samoocena i równowaga psychiczna jak i, w dalszej perspektywie, kieszeń)
3r3
Sam sobie odpowiadasz - ponieważ są państwowe. Co realnie wykazuje, że w warunkach przymusu (zus, podatki) nie da się prowadzić działalności, a bez tego przymusu i owszem - nawet państwo mając dwie lewe ręce do biznesu sobie radzi.
Cena węgla na giełdach jest fałszywa - uzyskasz ją jedynie w kontrakcie na miliony ton rocznie jak prowadzisz elektrownię, koksownię, hutę. Tata po tyle dostanie, ale jak chcesz tonę to trzeba zapłacić temu co to zmierzy, podejmie, załaduje, dowiezie, i to kosztuje więcej niż samo wydobycie węgla (w sposób masowy).
Sam fakt tak olbrzymiego spreadu wskazuje, że na towar jest zapotrzebowanie wielokrotnie wyższe niż konsumpcja detaliczna, czyli jest to produkt z jakiejś przyczyny strategiczny i wart magazynowania. Najwidoczniej zachowa wartość nawet jak waluty zostaną skreślone z bilansu.
sugob
Powiedziałeś w wywiadzie, że pamiętne opcje walutowe w PL to były pułapki zastawione przez banki. To chyba nie jest do końca tak, bo w całym cywilizowanym świecie opcje służą jako zabezpieczenie kontraktów rozliczanych w obcych walutach i dobrze się sprawdzają w tej roli - jeżeli podpisałem kontrakt i wiem że za rok dostanę np. 10 mln Euro to płacę teraz pewną premię za opcję sprzedaży waluty, ale uwalniam się od ryzyka nagłego osłabienia Euro w przyszłości. Pozwala to na rozsądne zarządzanie ryzykiem i jeżeli używa się tego narzędzia zgodnie z przeznaczeniem to wpływa ono na stabilizację i przewidywalność działania firmy a nie jest pułapką. Polskie firmy popłynęły nie na opcjach jako takich tylko na pazerności zarządzających, którym się wydawało że łatwo i szybko zarobią miliony na opcjach niesymetrycznych (kupowali opcje sprzedaży, jednocześnie sprzedając bankom wielokrotnie większe opcje kupna, których nie byli w stanie zrealizować po osłabieniu się złotówki). Zapewne odpowiednie "podszepty" i propozycje ze strony banków miały miejsce, ale też można i należy oczekiwać od kadry zarządzającej dużymi przedsiębiorstwami trochę innej wiedzy ekonomicznej i świadomości działania rynku niż od przeciętnego Kowalskiego. W końcu za coś ci ludzie biorą pensje po kilkadziesiąt (i więcej) tysięcy miesięcznie. Przedstawianie ich teraz jako biednych ofiar złych banków to pokazywanie tylko jednej strony medalu, zwłaszcza kiedy się mówi że Kowalski biorący kredyt we frankach przy ekstremalnie silnej złotówce był sam sobie winien bo mógł myśleć i przewidywać. Zarząd JSW, Ciechu czy Cersanitu powinien myśleć i przewidywać znacznie sprawniej.
3r3
A czy rozliczanie transakcji w walutach jest dobrowolne, czy pod przymusem aparatu skarbowego?
No to przymusowe jest branie ryzyka walutowego, fajne mi ubezpieczenie od przymusowej wizyty w kasynie.
Weź pod uwagę, że odmowa podjęcia opcji (która wg banku zapewniała zyski) to działanie na szkodę spółki i są za to sankcje, a zanim by się okazało że to jednak nie było działanie na szkodę, a roztropność to by prokurator już delikwenta i firmę sponiewierał.
Był kij, nie tylko marchewka. Przedstawiciele banków używali tego argumentu w rozmowach. To było wymuszenie rozbójnicze z użyciem aparatu państwa.
Arcadio
Obecna cena węgla ARA to około 50$ czyli 200 zł. Polskie kopalnie mają koszty na poziomie 250-280zł. Czyli powyżej mają już zysk. Gdzie widzisz różnicę 500-600 zł ?
Obecnie polska energetyka kupuje bardzo tani węgiel czyli energetyka powinna zyskiwać a kopalnie tracić. Normalny cykl rynkowy. Niestety okazuje się, że pomimo taniego węgla ceny energii w Polsce nie spadają wyraźnie a energetyka wcale nie notuje zysków bo musi płacić Zachodowi za chore certyfikaty CO2. Nie wiem czy wiesz że ostatnio PGE musiał odpisać 10 mld ! utraty wartości swoich złóż węgla brunatnego bo nagle straciły na wartości ( z powodu opodatkowania ich poprzez koszty certyfikatów CO2). Ciekaw jestem dlaczego KOD nie protestuje przeciwko opodatkowaniu polskiej energetyki i górnictwa, ale już tak jeśli chodzi o zachodnie banki i hipermarkety.
Tu leży pies pogrzebany.
Zgadzam się, że kopalnie powinny ciąć koszty i przywileje górnicze ale nigdy nie będziemy najtańsi w wydobyciu. KGHM też byś chciał zamknąć bo ceny miedzi sa obecnie poniżej kosztów wydobycia ? A dlaczego Rosja, Iran czy Wenezuela nie zamykają swoich szybów naftowych i nie zwalniają górników - przecież światowe ceny ropy są tak niskie, że większość producentów ropy jest na stratach. Własne złoża surowców są zasobami strategicznymi i nie należy się tutaj przejmować cenami światowymi. Zresztą pytanie kto może kupić węgiel z dostawą po cenie ARA.
gasch
cena giełdowa 200zł, cena na placu 800zł. Tu widzę różnicę.
Argumenty o kosztach transportu itp. do mnie nie przemawiają. Pomarańcze można kupić poniżej 2zł/kg.
Węgiel muszę odebrać z placu sam, ewentualnie zapłacić dodatkowo za transport pod dom.
Cena wydobycia polskich kopalni mnie nie interesuje. Lokalna cena wydobycia czy produkcji nie może mieć wpływu na cenę dla konsumenta. Tu powinny liczyć się tylko podaż i popyt. Jak ktoś umie wyprodukować węgiel taniej to chwała mu za to. Konsument zadowolony i oto chodzi. Konsument jest podmiotem, nie polityk czy górnik.
Jeśli nie będziemy najtańsi to zamknijmy ten biznes.
Zaraz zaczniemy hodować u nas pomarańcze i sprzedawać po 10zł/kg, bo mamy ciężkie warunki i trzeba szklarnie grzać. Nie lepiej kupić z importu za mniej niż 2zł.
Lepiej importować węgiel za 200zł (plus sensowna marża pośredników - razem powiedzmy 300zł) i tyle.
Kyoto inna para kaloszy. Też absurd, z którego powinniśmy się wypisać lub nie zapisywać (patrz USA).
Andreas
1. Czy jest nadzieja, że wraz z resetem zresetuje się polski system emerytalny? Piszesz, że ustawić wydolny system emerytalny można jedynie przy braku gerontów. Nie jestem absolutnie za exterminacją ludzi starych, tak jak nie jestem za eksterminacją żadnej grupy (podobnie jak ogromna większość społeczeństwa), uważam natomiast grupę emerycko-rentową za jedną z najbardziej zdemoralizowanych w tym kraju ( wielu z nas spotkało z pewnością wpychających się do kolejki, "świadomych swych praw", emerytów, którzy skądinąd nie mają nic innego do roboty) i w sytuacji, gdy młodzi ludzie nie wiedzą gdzie najpierw ręce przyłożyć by utrzymać dom, dzieci,zapewnić dzieciom wykształcenie i tysiące innych rzeczy uważam, że należy urealnić emerytury do poziomu zapewniającego jedynie opłacenie utrzymania, i nic ponadto. Renty zaś należy zlikwidować całkowicie umożliwiając i wspomagając jedynie prywatne inicjatywy zainteresowanych w tym kierunku.
2. hugo80 - gratulacje z okazji narodzin córki;
3. Wszystkim - dobrych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia.
Arcadio
Import węgla w Polsce nie jest zakazany i wynosi kilka mln ton rocznie. To dlaczego nigdzie tego importowanego nie można kupić po 300 zł jak piszesz ?
Jeśli chodzi o cenę końcową dla konsumenta detalicznego to rzeczywiście jest to np. 800zł na składzie, ale w tej samej cenie jest detalicznie sprzedawany również węgiel importowany. Trzeba też pamiętać, że węgiel ma wiele klas. Energetyczny miał można w kopalni kupić po 300zł a orzech już kosztuje 600zł. Poza tym jest problem w pośrednictwie. Zwykły człowiek nie kupi w kopalni węgla detalicznie.
Prawem konsumenta jest wybierać co uważa za stosowne, ale prawem dobrego rządu jest wspierać własną przedsiębiorczość a nie obcą, bo bilans strat w skali kraju może być gigantyczny. Konsument Kowalski mając do wyboru na składzie węgiel rosyjski po 790zł i polski po 800zł pewnie wybierze ten tańszy i zaoszczędzi 10zł. W wyniku takiego wyboru konsumenckiego tysiące ludzi straci pracę w kopalniach i całym sektorze. i Czym się zajmą ? Założą warzywniaki ? Nie, Państwo stworzy dla nich zasiłki bądź etaty w administracji, policji, służbie zdrowia czy innych rządowych przybudówkach. A na końcu zapłaci ten sam Kowalski co to zaoszczędził 10zł na tonie. Tylko tym razem kilkakrotnie więcej w swoich podatkach.
Pozdrawiam i Wesołych Świąt życzę
3r3
Przyjmijmy że jest jakaś światowa wycena giełdowa na to co tam Zdradek robi Amerykanom.
Nikomu nie przeszkadza, że w Tajlandii ta usługa jest pod spotem, a w Lichtensteinie wielokrotnie nad spotem?
Czy winne temu są związki zawodowe w Lichtensteinie?
Rozumiem, że tutaj wątpliwości względem usługi nie ma nikt, a względem wydobycia węgla ma? (to też usługa, węgla wszak nikt nie produkuje, tylko wykopuje już istniejący)
Koszt wydobycia węgla w Polsce jest jaki jest. To nie kopalnia ustala po ile jest schabowy (na kiełkach i humusie górnik nie działa), to nie kopalnia ustala ile można faktycznie załadować na wagon czy naczepę, bo to reguluje biurwa jakaś, to nie kopalnia egzekwuje co biurwa chce, tylko misie przy drodze ważą pojazdy.
To nie kopalnia ustala warunki pracy na dole, tylko jakaś biurwa decyduje ile my być detektorów gazu, jakie może być zapylenie, który znajomy królika ma odpowiedni certyfikat przyklepany na sprzedawanych urządzeniach (i taaaką marżę). To nie kopalnia wymyśliła UDT (w Szwecji UDT nie ma, a jakoś wszystko działa).
To nie kopalnia...
Generalnie kopalnia za bardzo niewiele odpowiada (odnośnie kosztów), a koszty pracy górników są eksternalizowane na zewnętrzne podmioty (agencje pracy czasowej), gdzie warunki pracy są dużo gorsze niż te oficjalne.
Przy okazji w kopalni bardzo wiele można ukraść, więc kierownictwo kradnie, ponieważ może. Wynika to z prostego faktu, że pracownik nie staje się właścicielem fabryki w jakiej pracuje (otrzymując część wynagrodzenia jako akcje, opcje na akcje etc), więc kierownik nie jest właścicielem bardziej od robotnika - jest takim samym rabem na folwarku.
Na samym końcu koszt działania przedsiębiorstwa w jednostce czasu jest jaki jest, wydobycie wyszło jakie wyszło, dzielimy jedno przez drugie i mamy cenę na hałdzie.
Pan płaci i ładujemy skład, czy pan nie płaci i nie ładujemy bez różnicy, węgiel ma funkcję tezauryzacyjną, jak poleży to mniej energii z niego nie będzie.
Teraz wyobraźcie sobie zupełnie rynkową sytuację.
Schodzi z kopalni pierwsza tona poniżej rzeczywistej ceny wydobycia, którą w magiczny sposób przed zamknięciem bilansu właściciel kopalni zna.
W tym momencie wszyscy dostają wypowiedzenia, produkcja zostaje wstrzymana, wszyscy idą do domu.
Jest listopad i zaczyna padać śnieg.
Konsument któremu nie odpowiada cena jakiej wymaga właściciel węgla dzwoni do Australii i zamawia węgiel na wczoraj.
W tej samej chwili elektrownia, której bardzo poważny klient (kopalnia) zrezygnował z zamówień hurtowych podnosi cenę prądu aby zbilansować budżet i z braku dostaw lokalnych zamawia węgiel z Australii.
Huta, z powodu podniesienia cen prądu zamyka produkcję, zwalnia załogę. Ceny aluminium rosną, klienta już nie stać na jacht w następnym sezonie.
Elektrowni znowu odpadł klient hurtowy, podnosi cenę prądu, klientowi gaśnie światło, nie stać go na taką kwotę.
W tym momencie stają pociągi, po pierwsze nie ma węgla do wożenia, a po drugie przy takiej cenie prądu strach włączać lokomotywę.
Niestety węgiel z Australii dotrze tylko do portu, a dalej furmanką pojedzie. A tyle zamówień to i węgiel będzie drogi.
Energetyce odpada ostatni poważny klient hurtowy.
Wszystkie zorganizowane grupy zawodowe zostają wypuszczone na ulice.
Łańcuchy gospodarcze zerwane, negocjujemy?
A zdążymy coś wynegocjować zanim rano braknie bułek? Bo przy tej cenie prądu nie ma co światła włączać w piekarni.
Zresztą energetyka wygasza już bloki i zwalnia załogę, nikomu prąd niepotrzebny.
Na czas renegocjowania new deal proponuję uruchomić generatory prądu :)
Wesołych Świąt :)
Cena pomarańcz wynika z dotowania rolników w krajach produkcji.
Ale dobrze, niech dokładają, w Polsce pomarańcze i tak same nie urosną.
Amerykanie wszystko mają dotowane kreacją USD i dobrze sobie na tym pożyli, Grecy też chcieli na kreacji EUR pożyć, no ale długo się nie dało.
@Andreas
System emerytalny sam się skasuje bez związku z systemem walutowym (ale przy okazji skoro i tak każde zobowiązanie będzie szło do pieca to to również).
Przyczyną kasacji jest brak chętnych do utrzymywania systemu, a grupa zgłaszająca roszczenia jest w wieku, w którym brak im projekcji siły na wszystkich płaszczyznach (jak im zniknie siła ekonomiczna - czyli zapisy w akcjach, udziałach, depozytach, to siły zbrojnej nie mają, a polityczną bez pieniędzy też nijaką).
No to nic nikomu nie zrobią jak płaszcza nie dostaną.
Geronci sami są sobie winni, uwierzyli w brednie o emeryturze, niech się procesują z zusem, państwem, niech sobie ścigają pracowników zusu, ich sprawa.
Mnie nic do tego, ja wolę nie pracować niż płacić.
nivol
bessa w akcjach sie sprawdzila, musze przyznac ze swojej strony ze do dzis mam nadzieje ze to tylko korekta,
mysle ze na odbicie bede musial poczekac. Mam ekspozycje na akcje surowcowe wiec moze nie bedzie tak zle.
Moje pytanie do Ciebie trader21 jak i innych forumowiczow (gdzie w ostatnim czasie pojawilo sie pare bardzo ciekawych osob min. 3r3! pozdrawiam was):
jak sledzic przeplyw kapitalu? w sensie jak sprawdzac co i kto kupuje - w sensie zlecenia duzych graczy by moc sie pod to podpinac i przygotowywac?
my widzimy tylko wynik tych transakcji na spadajacych aktualnie akcjach. Gdzie mozna sprawdzic aktualny status zlecen?
pozdrawiam i wesolych swiat!
3r3
Czytaj dzienniki ustaw. Tam jest czarno na białym w nowelach na czym się będzie można nakraść.
Co nie znaczy że każdemu dane będzie, ale w początkowym okresie udaję się podczepić na gapę.
Najlepiej w kilku krajach czytać, to można zmieniać klimat i zawsze w porę być nieobecnym.
avery
1. 200 zł to cena za jaki węgiel? jaka kaloryczność? poza tym teraz głównym asortymentem jest miał. przy zamówieniu całosamochodowym wraz z dowozem cena miału z polskich kopalń 19 MJ to 260 zł brutto, a do tych dwustu złotych importowanego węgla dochodzi jeszcze transport, rozładunek w porcie, vat, dowóz do punktu handlu i jego dalsza sprzedaż. taki handlarz też chce żyć, sami chcecie zarabiać 10 tys zł lub więcej ale inni mają zarabiać marnie i sprzedawać węgiel z marżą 10 zł.
2. górnictwo to nie tylko górnictwo. dochodzą do tego jeszcze producenci sprzętu (rozwój technologii), firmy współpracujące z kopalnią, elektrownie produkujące prąd dla kopalni. Po likwidacji górnictwa to wszystko pójdzie do likwidacji.
3. węgiel z polskich kopalń kupuje się za złotówki, a z importu za dolary. skąd wziąć dodatkowo tyle dolarów? następne kredyty?
4. w Polsce nikt nie chce likwidować kopalń, to jest tylko nagonka. najpierw zlikwidują przywileje (najlepiej aby górnicy pracowali za marne pieniądze), a potem swoi kolesie przejmą kopalnie za pół darmo (jak inne przedsiębiorstwa wcześniej).
3r3
Giełdowy węgiel z odbiorem w Anttwerpii to 25MJ/kg.
avery
3r3
Jest tylko jeden problem. Te kopalnie sprzedając za tę cenę sprzedają niżej realnych kosztów wydobycia.
Z prostego faktu, że to głębinowe kopalnie, a konkurują z odkrywkowymi.
A z bardziej skomplikowanego (i na to bezwiednie narzeka Gasch), że cała konstrukcja polskiego przemysłu bez przemysłu ciężkiego, okrętownictwa, hut, fabryk czołgów jest zwyczajnie pozbawiona sensu. I wszyscy dbają aby to tak zostało, ponieważ samodzielnie uzbrojona polska państwowość to zagłada suwerenności wszystkich bytów politycznych z obecną Polską graniczących. W każdej stolicy mają mapy, i mają też takie, na których takie państwo było, i na tych mapach nie ma ich państw, a przynajmniej był tam niezły bałagan.
Więc będziemy ryć nieopłacalny węgiel, i płacić niegiełdową cenę (bo dopłacimy w podatkach), ponieważ nie mamy własnej siły aby stan rzeczy zmienić.
avery
3r3
Koszty wydobycia tony węgla z kopalni głębinowej jest bardzo zmienny, w Polsce pomiędzy 100 a 300 PLN. I nie można brać średniej, różne są złoża, różnej jakości węgiel, różna jest czystość urobku (czasem trzeba wywieźć masę iłu, żeby dojść do złoża). Do tego dochodzą zalania wodą, gazem, przestoje, awarie maszyn, sieci zasilania, wypadki, ewakuacje sprzętu (najczęściej tnie się go na kawałki, albo kradnie). Jest tam gorąco, zapylenie jest wysokie, sprzęt jest drogi i nie wytrzymuje długo.
Gdyby chodziło wyłącznie o kwestie technologiczne to wydobycie w Polsce ma jakiś sens.
Ale skutki prawne (nad wyrobiskami zbudowane są miasta) i odszkodowania za szkody już to podważają, a dalej zaczynają się układy, układziki, polityka.
Polskie kopalnie są rentowne, ale nie mają sensu dla gospodarki produkującej szczaw i mirabelki.
quidditch2
avery
Do produkcji szczawiu i mirabelek (czyt. ogórków i pomidorów szklarniowych) węgiel też jest potrzebny.
3r3
Nie żartuj sobie. Węgiel jest potrzebny do produkcji stali. Od tysiąca lat się to nie zmieniło. Głównym biorcą węgla kamiennego są huty i koksownie.
I to jest jedyna przyczyna dla której w Polsce za komuny powstało tyle kopalń - okrętownictwo i przemysł zbrojeniowy.
Czyli produktem końcowym dla kopalni jest kadłub.
Dlatego kolejne etapy produkcji (huty, stalownie, Cegielski, stocznie) są położone w Polsce etapami.
Jeśli dany kraj nie produkuje czołgów, statków i okrętów to nie ma żadnego powodu dysponowania głębinowymi kopalniami węgla.
Energetyka na kopalni głębinowej jest uboczna względem przemysłu stalowego. Po prostu są nadwyżki węgla to do pieca.
No ale jak chce się utrzymywać kopalnie i nie produkować czołgów to trzeba do tych kopalń dopłacać.
Ma to podobny sens jak uprawa dębu na papier.
3r3
Odsyłam do roczników statystycznych, produkcja stali, cementu.
d4rek
Do jakiej ceny szacujesz spadek franka, bo przymierzam sie zamienic oszczednosci, a czuje ze niedlugo z tym rzadem i sytuacja na swiecie nasza zl dostanie po ... ?
deepblue
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,19354811,w-przyszlym-roku-czeka-nas-apokalipsa-jak-zwykle.html?biznes=local&disableRedirects=true#BoxBizImg
quidditch2
http://zezorro.blogspot.com/2015/12/dziesiec-faszywych-czarnych-abedzi-saxo.html
Thomas
"Nie żartuj sobie. Węgiel jest potrzebny do produkcji stali."
Tak, ale nie przesadzałbym z tą ilością. Ilość węgla w stali jest znikoma i wynosi od 0,11 do 2%. W hutach i koksowniach głównie się go spala.
@d4rek
"Do jakiej ceny szacujesz spadek franka"
Dołek na franku jest w okolicach 3,80, ale oczywiście nie daje żadnych gwarancji, ze w najbliższym czasie spadnie w te okolice. Sam osobiście w to wątpię.
3r3
"...W hutach i koksowniach głównie się go spala. "
Ale w tych hutach to się go spala nie bez związku ze stalą?
Jak się go nie spali to stali nie będzie?
W produkcji nie oceniamy tego co się znajduje w produkcie, tylko to co na kolejnych etapach produkcji trzeba było niezbędnie zużyć w procesie.
Thomas
"Ale w tych hutach to się go spala nie bez związku ze stalą?"
Tak tylko w tym wypadku stanowi tylko nośnik energii i jako taki nie jest niezastąpiony. Np. w hutach szkła w ogóle nie stosuje się węgla tylko gaz ziemny, ewentualnie połączony z dogrzewaniem elektrycznym. Węgiel wykorzystywany jest głównie z powodów ekonomicznych jako najtańsze paliwo. Jednak i w takim wypadku nie jest powiedziane, ze nie da się go zastąpić czymś innym. Np. w cementowniach węgiel zastępuje w dużej części zużytymi oponami i innymi odpadami i śmieciami. Nie dość, że jest to paliwo znacznie tańsze, pewnie nawet darmowe to żelazo z drutów wzbogaca klinkier portlandzki.
3r3
Dla produkcji stali nie ma ekonomicznego przemysłowo zastępnika dla węgla. Jak będzie to będziemy się nad tym głowić, na dziś nie ma.
Zwrócę uwagę na pewien zgrzyt. Węgiel jest tani, ropa jest tania, a Tata zwija produkcję stali w Europie. To już nawet tak tanio nie opłaca się produkować?
Czyżbyśmy mieli przemysł na kontynencie w takim stanie, że produkcja stali jest bezcelowa?
Sprawdź co to jest nośnik energii i paliwo, przyda Ci się.
quidditch2
Jak widac temperatura i szybkość chłodzenia ma znaczenie ... :)
Pozdrawiam
Thomas
"Zwrócę uwagę na pewien zgrzyt. Węgiel jest tani, ropa jest tania, a Tata zwija produkcję stali w Europie. To już nawet tak tanio nie opłaca się produkować?"
A może jest tak, że to producenci przenoszą produkcje poza Unie gdzie nie ma durnych certyfikatów na CO2. Po co mają płacić jakimś Rothschildom. To, że w UE nic już nie opłaca się produkować (może poza Niemcami) jest winą rozdmuchanego socjalizmu. Tak to już jest z socjalizmem, że tam gdzie się pojawia to przemysł stamtąd ucieka, bo w tym samym czasie opłacalność produkcji spada. Najpierw wynoszą się te gałęzie przemysłu, które są pracochłonne np. przemysł tkacki itp. a potem energochłonny i reszta.
"Sprawdź co to jest nośnik energii i paliwo, przyda Ci się."
Nie wiem o co Ci chodzi węgiel to również nośnik energii. Użyłem stwierdzenia nośnik energii, bo jest to pojęcie zwyczajnie szersze niż paliwo.
http://teresin.hekko.pl/Technik/Elektrownie/nosniki.html#2
Pio80tr
@Thomas
"Dołek na franku jest w okolicach 3,80"
Również, tak to wiedzę. Jeśli chodzi o moje analizy to obecny poziom tj. CHFPLN ok 3,91 jest już ciekawy.
Jesteśmy dokładnie na lini Fibonnaci 76,4% styczniowego skoku kursu franka związanego z zerwanie peg-u z EUR.
Po drugie poza Fibo w analizie technicznej lubię jeszcze 2 wskaźniki MACD i RSI.
Otóż obydwa z nich interwale 4h (perspektywa tygodniowa) wskazują na przystanek w spadkach, natomiast
w interwale 1 dzień (perspektywa miesięczna) wskazują na możliwość pogłębienia dołka. I tu oceniam, że
tym poziomem może być CHFPLN ok. 3,81. Co zresztą było mniej więcej najniższą ceną za jaką można było kupować franka po styczniu 2015.
Konkludując ja dokonałem trochę zakupów parę dni temu, natomiast z resztą czekam na styczeń z perspektywą niższej ceny.
Zaznaczam to moja autorska wizja jak również autorskie stosowanie wskaźników:)
Swoją drogą jak myślicie co się stanie z kursem CHF kiedy ECB zaprzestanie skupowania obligacji w marcu 2017?
3r3
Przy cenie stali w Azji nie ma sensu jej sprowadzać, nawet z podatkiem węglowym dalej taniej zrobić to na miejscu.
Tym bardziej że węgiel za bezdurno, ropa tania, więc można sobie wozić, więc oleje smary tanie.
Nawet średnio rozgarnięty inwestor by wymyślił, że trzeba stali naprodukować póki surowce i energia tania, i dopiero zwijać interes licząc na wzrost wartości towaru w magazynie. A w Tata mają lepszych niż średnio rozgarniętych.
Zwinęli przemysł, czyli grają na brak sprzedaży lokalnej, wzrost obciążeń fiskalnych, nacjonalizacje/subskrypcje lub wojnę.
Długotrwały spokój i prosperity na tym kontynencie to raczej historyczne kuriozum.
To co się dzieje w sektorach strategicznych (telekomunikacja, przemysł ciężki, energetyka) to od wakacji jest w ogóle jakaś akademia dziwnych kroków.
Szwedzkie, fińskie, norweskie koncerny nagle pozbywają się inwestycji i nieruchomości w krajach bałtyckich, przy tym integrują działy techniczne u siebie, a eksternalizują biurokrację. Piętnaście lat w to ładowali pieniądze, a teraz wszystko sprzedają jakby przyszłości nie miało. Odkupują od Niemców własne sektory, Niemcy wcale się nie targują oddają grzecznie i bez fochów (a z jakim poświęceniem to kupowali, ile wrogich przejęć zrobili).
Moda jakaś na reintegrację?
Thomas
"Przy cenie stali w Azji nie ma sensu jej sprowadzać, nawet z podatkiem węglowym dalej taniej zrobić to na miejscu."
A nie dostrzegasz dziwnego zbiegu okoliczności. W UE wprowadzili podatek węglowy i w tym samym czasie okazuje się, że produkcja stali UE (i nie tylko, bo to dotyczy prawie całego przemysłu ciężkiego) jest nieopłacalna i się zwija, a np. w USA, gdzie tego podatku nie ma taka np. zbrojeniówka ma się wyśmienicie. Żaden producent nie będzie płacił tego podatku (tym bardziej producenci stali gdzie marże są niskie), bo tych pieniędzy potem nie odzyska.
"Zwinęli przemysł, czyli grają na brak sprzedaży lokalnej, wzrost obciążeń fiskalnych, nacjonalizacje/subskrypcje lub wojnę.
Długotrwały spokój i prosperity na tym kontynencie to raczej historyczne kuriozum."
Pełna zgoda, tez tak sądzę. Przyszłość Europy jawi mi się raczej w czarnych barwach. Jednak jakby miała być wojna to produkcja stali w UE powinna rosnąć, bo przecież zbrojeniówka potrzebuje dużo stali, chociaż w USA zbrojeniówka obecnie ma się znakomicie. Jeśli chodzi o zwijanie przemysłu przez koncern Tata to nie znam sprawy.
"To co się dzieje w sektorach strategicznych (telekomunikacja, przemysł ciężki, energetyka) to od wakacji jest w ogóle jakaś akademia dziwnych kroków."
A według mnie to jest efekt ostatniego stadium rozkładu europejskiego socjalizmu.
Sol
Loogin
Węgiel jest NIEZBĘDNY przy wytopie żelaza z rudy. I to nie byle jaki węgiel, ale taki o dużej zawartości "cukru w cukrze", czyli antracyt. A jak masz tylko "byle kamienny", to trzeba go "ulepszyć" przerabiając na koks. Są to duże ilości węgla. Żadnymi oponami zastąpić tego się nie da!
Są metody na "przyoszczędzenie" nieco, poprzez wdmuchiwanie do wielkiego pieca gazu ziemnego (jak ktoś ma tanio, a nie ma tanio węgla), ale samym gazem zrobić tego się po prostu nie da (dzisiaj oczywiście). Śmieciami też nie.
W koksowni natomiast potrzebne jest tylko ciepło, więc jeżeli osiągniesz circa 1000 st. C, to spoko, możesz palić czymkolwiek.
Jeszcze jedna uwaga nt. węgla. Mendelejew w XIX w. powiedział, że "jeżeli mamy spalać węgiel, to równie dobrze moglibyśmy palić banknotami". Węgiel jest bardzo wartościowym surowcem i bezmyślne spalanie go uważam za zbrodnię. Z węgla możemy otrzymać wszystko to co z ropy: gaz, benzynę, oleje, smary, tworzywa sztuczne ("plastiki", gumę itd.), rozpuszczalniki (farby) i w ogóle "całą chemię organiczną" (np. leki). Węgiel jest o wiele bardziej wartościowy niż ropa naftowa, bo można z niego otrzymać WSZYSTKO to co z ropy, a ropą zredukować rudy żelaza się nie da.
Od razu odpowiem na pytanie "dlaczego więc ropa jest tak popularna?". Jest po prostu wygodniejsza. Węgla nie da się pompować (da się, ale trudno), przeładunek, transport i przeróbka są więc mniej wygodne. Także technologia przerobu jest nieco bardziej "brudna" (upraszczając sprawę) od przerobu ropy.
Na koniec jeszcze jedna prośba do wszystkich, a w szczególności do @quidditch2:
Jeżeli wklejacie jakiegoś linka, to dajcie kilka słów opisu, czytelnik będzie wiedział, czy temat go interesuje i czy warto go "klikać".
TBTFail
3r3
Wyjaśniania oczywistych oczywistości o niezbędności węgla nawet nie śmiałem tu podejmować. Większość tubylców to inżynierowie.
Smary i plastiki prościej pozyskać z ropy, no i gaz jest tam gratis.
@Sol
Interesujący pogląd. Tylko, że nie produkujemy z kosztów, a z materii. Większość materii w czołgu, broni i okręcie to żelazo topione węglem.
@Thomas
"A według mnie to jest efekt ostatniego stadium rozkładu europejskiego socjalizmu."
Też na to liczę, ponieważ tylko Unia Nordycka robiła aż tak dziwne kroki, za podobne zabiera się też Polska i Rumunia (ale tutaj widać że rozkaz jest od wielkiego brata).
Tylko że do układanki dochodzą amerykańskie czołgi w Narviq i jak widać po całej osi na południe aż do Rumunii jakieś jankeskie bazy się szykują. Aż taki stabilizator rozkładu potrzebny? To się spodziewają gwałtownej reakcji rozpadu?
Szwedzi jako jedyni zachowują w Europie produkcję stali i to akurat prostą drogą z Narviq się tam jedzie latem przez góry (zimą nie polecam, koszmar).
Andreas
2. MNIEJ ISTOTNE: Co do pojęcia „socjalizmu”i wszystkich innych zresztą też. Pojęcie zostało wymyslone przez jakiegoś mądrego człowieka, który zmagał się z rzeczywistością i próbował opisać to, co widzi i nie wiedział jak się do wszystkiego tego widzi odnieść, a chciał – no i wymyślił, że to co widzimy tu, to jest socjalizm, a to, co widzimy tam to jest kapitalizm. Rzeczywistość się zmieniła, a ludzie z inercji (nie nazwę tego inaczej, bo nikogo nie ma potrzeby obrażać) używają zastanych pojęć nie zdając sobie sprawy, że nie ma już nic, co kiedyś opisywano słowem „socjalizm”. Ludzie poruszają się we mgle i nawet tej mgły nie widzą.
3. MNIEJ ISTOTNE: Gorzej jeszcze, jeżeli słowo od początku nie miało niczego opisywać, a służyło wyłącznie jako cep w boju propagandowym.
Andreas
@ 3r3
Oj ten pośpiech - podobno nie należy się spieszyć nawet przy łapaniu pcheł.
3r3
Nie wnikam jak się to zwierze nazywa, ważne jest czy łapie myszy.
Nie mam zupełnie zdania po co cała ta akcja dziwnych kroków, ponieważ nie ma słowa protestu ze strony FR. Wojny bez udziału Rosji w Europie się nie robi. Zresztą Rosjanie też po osi na południe ostatnio się rozwinęli. Czyli być może nie wojna.
Rozumiem, że niektóre regiony starają się reintegrować. Niemcy trochę namieszali w przemyśle i trzeba posprzątać - zrozumiałe.
To przedpole mnie zastanawia, ponieważ plany operacyjne i infrastruktura transportowa wszystkich tych baz amerykańskich są na zachód.
To że niby co, bunt jakiś będzie w zachodniej części Europy? Kalifat tam jakiś chcą straszyć czołgami? Czy jakiś nazistów palących imigrantami?
Trakcja gąsienicowa do obrony nie służy, a na wschód nie ma mostów, aby przerzucać takiego kalibru sprzęt; pewnie dlatego Rosjanie zignorowali te bazy.
Oczywiście mogą być to dziwne kroki różnych koterii w Waszyngtonie, które sobie załatwiają kontrakty, a żadnego innego sensu to nie ma, dlatego brak echa w Rosji.
Ale Tata zwinął produkcję stali na zachodzie.
Oznacza to, że giełda będzie miała pokrycie już wyłącznie w przemyśle chemicznym Niemiec, a reszta to będzie handel pochodnymi decyzji biurokratów. Czyli ryzyko na rynku wzrośnie. Dobra podstawa do reformy walutowej, żeby wszystkim powiedzieć że oszczędności już nie mają.
Andreas
1. Niemcy nic nie robią bez planu (czasami mam wrażenie, że nawet do WC chodzą wg grafika). Pamiętam jak przenosili stolicę z Bonn do Berlina, to kładli całe setki kilometrów lasów wzdłuż A2 - z Zagłębia Ruhry do Berlina i poszerzali dwójkę. Jakieś 3-4 lata temu podobne zjawisko zaobserwowałem wzdłuż osi A12, jadąc wtedy do Świecka przypomniałem sobie owe poszerzanie A2 sprzed paru lat i zastanawiałem się co też Niemiaszki knują – czy chcą przyłączyć Ziemie Zachodnie i mały blitzkrieg do Wisły, czy co innego. I nagle, jak ostatnio jeżdżę, widzę że ta gorączkowa aktywność minęła – tylko trudno mi powiedzieć czy zrobili co chcieli (A12 jest już nowiutka jak spod igły), czy też nagle zaniechali pomysłu (nie jest szersza jeżeli chodzi o ilość pasów drogowych) bo plany nagle się zmieniły.
2. Pamiętam, jak żonie Zdradka wypsknęło się kiedyś byśmy tak na Rosjan nie pomstowali, bo może się zdarzyć, że przyjdzie razem z nimi stanąć na wojnie (rozumiem, że po jednej stronie).
3. Może wujaszek Sam ma deal z czekistą, że zrobią małą wojenkę-teatrzyk dla miejscowych Indian. Tak dla rozrywki.
4. Te koterie nad Potomakiem to bardzo dobry pomysł – globaliści to ludzie bardzo inteligentni, ale jak to ludzie – inteligentny mniej czy bardziej to też tylko ludzie i mają umysł zaprogramowany wg schematu – teza-antyteza i koterie tworzą im się niejako same (mnożą się jak te króliki) i tylko patrzą (jak zahipnotyzowani) jaka też będzie ta synteza.
3r3
Niemcy wyrosły na monstrum eksportowe. Zbudowali sobie Rzeszę Europejską. Dwa razy jankesi musieli ich pacyfikować desantem na kontynent.
Teraz im wstawili imigrantów i robią desant zawczasu (i od razu kordon sanitarny od wschodu, widać Rosjanie za dużo ostatnio wzięli za pomoc). Ale w takiej sytuacji z koszyka SDR musi wyjść część EUR i być może odrobina GBP.
Czyli przecena aktywów na kontynencie będzie o 25% w ciągu pięciu lat.
Na co komu taka unia walutowa? I kto by chciał być w unii gospodarczej z biednymi Niemcami? Przecież to Niemcy mieli na wszystkich pracować.
Rubin
Z SDR już sporo EUR wyszło za juana. Czy 25% to jakoś specjalnie dużo i to w pięć lat. Raczej nie.
Matts
Co sądzicie o zakupie rosyjskiego rubla?
Z naszą złotówką może być coraz słabiej więc chciałbym się jakoś zabezpieczyć. Chodzi mi o 10% portfela.
Myślę, że rubel ma za sobą największe spadki, a jak to powiedział sam Trader21 ceny ropy nie mogą być wiecznie tak niskie.
Jestem ciekaw Waszych opinii na ten temat.
Pozdrawiam
Matts
3r3
Do SDR zaplanowano dodanie Chińczyków, więc proporcja EUR spadnie. Wykonanie będzie w latach 16-20.
Teraz będą konsekwencje rzeczywiste tego transferu - utrata wartości EUR.
W ciągu pięciu lat na rynek z przemysłu wyjdzie 30 mln ludzi, już oni sobie znajdą winnych.
Jak ostatnim razem Niemcy wyszli z przemysłu to trzeba było globus ZSRR przemalować aż do Berlina.
@Matts
Każdy złoty carski rubel wart posiadania.
Rubin
Piszesz o 30 mln ludzi z przemysłu w UE ? Jakie przesłanki przemawiają, że to tak pójdzie
w gwizdek i to w pięć lat. Wiadomo przemysł to grubsza sprawa górnicy, hutnicy, stoczniowcy
jak im się coś nie spodoba to nie będzie strajk pielęgniarek czy nauczycielek.
No nie przesadzajmy chyba jednak z tym globusem. Niemcy sami z siebie z przemysłu nie wychodzą.
To że globus był czerwony do Berlina nie było przyczyną wyjścia z przemysłu. To był raczej skutek
tego, że w ten przemysł za bardzo weszli i reszta doszła do wniosku, że chyba jednak za bardzo.
3r3
http://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php/Employment_statistics/pl
Ponieważ likwidacja hut, stalowni, kopalń to również likwidacja całego przemysłu (aż po MiŚie) wokół molochów.
SDR oznacza konkretnie z jakiego źródła pochodzi kupiony towar. Czyli kupujesz sobie towar z planety Ziemia (powiedzmy międzynarodową korporację wydobywczą) i ona ma swój przemysł oparty mniej więcej o proporcje SDR. Dlatego właśnie taka waluta istnieje. Wprowadzenie tam Chin to jej urealnienie. Takie GE sobie kupujesz i jeśli GBP i EUR w SDR to znaczy, że GE zwija część produkcji w UK i na kontynencie, a przenosi zamówienia na inny kontynent (w tym wypadku do Chin).
To znaczy, że sprzedają udziały w firmach (produkcyjnych) nad Renem i Clyde, obcinają im zamówienia, oni obcinają zatrudnienie, kasują leasingi na maszyny, kasują stołówkę, kasują umowy z lokalnymi MiŚiami. Rynek lokalny staje się brutalny, palą się magazyny (ubezpieczenia), wchodzą rozwiązania siłowe (bandytyzm), spadają stawki, wzrastają wydatki na ochroną.
Przechodziłem ten proces w ciągu ostatnich 10 lat w trzech krajach wokół Morza Północnego w kilkunastu firmach, tylko to było zawsze w granicach kontynentu i na mniejszą skalę.
Skoro zaplanowano teraz urealnienie 1/4 udziałów EUR w latach 16-20 to skutkiem tego jest przeniesienie bazy produkcyjnej (banków nie będą zamykać, najwyżej dodrukują im smutku) do Chin i trochę do USA. Rozumiem, że ludzi z EU do USA nie przewiozą, a 30 mln nie zostanie rolnikami, bankierami i pracownikami budżetówki?
Już czekam na polityka, który im powie czyja to wina, że trzeba wrócić do fabryk za obiecanki, wyprodukować broń i odwojować swój udział w rynku.
Oczywiście wszystkie przeszłe zobowiązania pójdą po kursie śmieciowym o ile w ogóle zostaną wykonane. Można już wkładać EUR obok wschodniej marki w klaser.
Andreas
Niemcy, jak dla mnie, to dziwny twór. Nie sądzę np. by Bawaria była bardziej niemiecka niż Śląsk jest polski. Odnoszę wrażenie, że w okolicy lat 1848 do 1870 powstało na mapie Europy kilka podobnych tworów w tym najbardziej dziwne to tzw. Niemcy, które powstały po wojnie Prus z Francją i tzw. Włochy, które powstały po Risorgimento. Jestem przekonany, że nie ma czegoś takiego jak „Niemcy” i „Włochy” – wystarczy pojechać do Włoch, by zauważyć, że Kalabryjczyk ma mniej wspólnego z Piemontczykiem, niż Wielkopolanin z Góralem. Podobnie jest, jak mniemam, z mieszkańcem Saary i Prusakiem.
Uważam, że „Niemcy” i „Włochy” powołane zostały w ściśle sprecyzowanym celu. W dodatku cel ten został osiągnięty i nadszedł czas na rozmontowanie federacji „ niemieckiej” i federacji „włoskiej”. Popatrz co się dzieje – Lega Nord, a drugiej strony mentalność Mezzogiorno, gdzie cała północ spostrzegana jest od ponad stu lat jako najeźdźca, a nie krajan. Są obszerne opracowania naukowe dostępne w języku włoskim opisujące proces destrukcji ekonomicznej Mezzogiorno przez banki toscano-piemontesi. Resentymenty Południa są ponadto bardzo pieczołowicie hodowane i pielęgnowane – tak jakby na coś czekały.
Zauważ również dokąd kieruje się (a raczej jest kierowany) główny strumień obecnej imigracji – słyszy się wyłącznie o ludziach lądujących na włoskiej (?) Lampedusie, o problemach Włoch w kontekście wielkości imigracji, o niemożności absorpcji przez Włochy ogromu uchodźców. Identyczny problem dotyczy Niemiec.
O punkcie docelowym fali imigracji świadczy, moim zdaniem, jeszcze jeden aspekt. Czy sądzisz, że Orban, oraz premierzy Czech i Słowacji, przy całym szacunku dla ich niezależności i desperacji, odważyliby się na takie postawienie się Merkel i Junckerowi bez jakiejś zachęty z bardzo silnego ośrodka?
Tyle Niemcy i Włochy. Teraz rok 1918. Sytuacja identyczna – powstają Polska, Czechosłowacja, Rumunia, Jugosławia (przy okazji kilka innych, ale Węgry, czy Bułgaria nie wydają się być bytami tego rodzaju, co tamte cztery).
Zważ teraz – Jugosławia i Czechosłowacja już nie istnieją (i rozpadły się dokładnie po zaplanowanych osiach, czy raczej granicach).
Polska i Rumunia mają jeszcze coś do wykonania.
3r3
Do istnienia państwa konieczna jest doktryna. Ponieważ państwa są abstraktami opierają swoje istnienie tylko na powszechności wiary w swoje istnienie (doktryny).
Doktryna jest religią, tylko dotyczy kwestii podmiotowości tworu politycznego.
Religie i doktryny muszą ekspandować lub wymierać (w dłuższym okresie).
Są tylko dwa sposoby. Doktryna misyjna (każdy chce zostać jednym z nas) lub imperialna (każdego zmusimy do pracy dla nas).
Prusy scaliły część niemieckojęzycznych doktryną imperialną, później Niemcy próbowały doktryny imperialnej, bez powodzenia jednak, użyły doktryny misyjnej (EU) i wyczerpały tym samym swoje możliwości tworzenia doktryn.
Włochy to tylko noga podstawiona państwu papieskiemu przez Normanów. Nie istnieje nawet coś takiego jak naród włoski (a ciekawe czy Teksańczyk będzie członkiem narodu amerykańskiego jak się USD wysypie, ropa jest wszak teksańska, a nie federalna).
Polska ma doktrynę misyjną, więc jest ciężka kosztowna w likwidacji. Węgry tak samo, zresztą powstały jako własność papiestwa i są ograniczone geograficznie górami.
Czechy to brytyjska wydmuszka do brużdżenia Niemcom. Będą dla Niemiec problemem jak tylko dostaną rozkaz.
Teraz kwestia doktryny, czy jest ktoś chętny zostać Europejczykiem i co to konkretnie znaczy oraz jakie daje przywileje (socjal?).
Czy ktoś chce zostać Brytyjczykiem i dlaczego? Szwedem? Francuzem?
Na bycie Czechosłowakiem nie było chętnych.
Andreas
"Nie istnieje nawet coś takiego jak naród włoski" - oczywiście. Podobnie jak nie istnieje "język włoski" (mimo, że sam użyłem tego określenia) - istnieje coś, co powstało na bazie dialektu (języka) toskańskiego i latyńskiego.
3r3
Napisałem to w rozumieniu, że mieszkaniec Neapolu nie uważa się za Włocha.
Natomiast mieszkaniec Torunia uważa się za Polaka.
Rubin
Taki przemysł który wymieniłeś, czyli ciężki to jest potrzebny krajom których wzrost
oparty jest o inwestycje w infrastrukturę, a raczej jej zdecydowanie przeważającą skalę.
Skoro w UK, Niemczech, Holandii itd. ten proces jest już daleko za nami takiego zapotrzebowania
na taki typ produkcji po prostu tyle nie ma i skoro taniej importować to się będzie importować.
Z tym urealnieniem SDR. Chyba jednak gospodarka to już jest urealniona, a SDR tylko dostosowany.
Nic do Chin raczej nie będzie przenoszone bo już tam jest. Mój blender Philipsa za 150 bodaj zł też
jest made in china, więc oni tam grzać nie muszą bo już tam są. Nawiasem z Holandii byłby pewnie po 500.
Nawiasem w USA benzyna po 2 zł litr. Zarobki po kryzysie mocno spadły. Tj. zwolniono z banku, z urzędu,
z administracji, z ubezpieczalni - odchudzono struktury, a zaczęto przyjmować do niżej płatnych zawodów.
Trader moim zdaniem tu źle diagnozuje problemy USA. Moim zdaniem to są to podstawy do robienia przewag.
Rzesza tanich pracowników + własna tania energia. Niedługo i tego nawet Chiny mogą nie wytrzymać.
Andreas
Myślę, że trochę dramatyzujesz. Popatrz na Rosję czy Chiny. Popatrz na Katalonię czy Szkocję.
Jak się zbliżała wojna w '39 to jak kadrę z KOP-u przeniesiono na zachód to ludzie miejscowi w tych
"białorusinach" też mało polskości widzieli na swój sposób. Polska po 18, a po 39 to dwie różna sprawy.
Słabo w Europie by się działo jakby miała kraje kalibru Macedonii i Słowenii.
To że tamtędy przebiega migracja to chyba nie jakiś podstępny plan tylko zwyczajna geografia.
Trudno żeby dopływali do Szkocji czy Litwy. Mają najprostszy szlak to grzeją póki się da.
Andreas
"Napisałem to w rozumieniu, że mieszkaniec Neapolu nie uważa się za Włocha.
Natomiast mieszkaniec Torunia uważa się za Polaka."
Masz rację.
Andreas
"Myślę, że trochę dramatyzujesz. "
Być może. Obserwuję. I jestem bardzo ciekawy co będzie dalej.
Oby nie było zbyt ciekawie.
3r3
Inwestycje w infrastrukturę to w Europie jeszcze się nie zaczęły na poważnie.
Na razie to jest jeden most przez Oresund, jeden tunel pod kanałem, kilka tuneli przez góry, rozgrzebana cała Norwegi, jeden wiadukt przez Francję i kilka mostów w RFN.
Do zbudowania jest cała masa infrastruktury od mostu Stockholm - Petersburg począwszy. Mostu nie da się importować w kawałkach obecnie (może w przyszłości się da).
Most Cełta - Hiszpania? Takich perełek brakuje jeszcze wielu.
W Chinach zamówisz? A czum zapłacisz? Mlekiem alpejskich krów? Mirabelkami?
USA spadły z eksportera produktów przemysłowych do stacji benzynowej, stracili zdolność sprzedaży własnych surowców po przetworzeniu. Sprzedają surowiec. Ktoś mądrzejszy kupi i przetworzy.
USA to federacja, scalona zyskiem, bez zysków rozlezie się i raz już to przerobili.
Gospodarka korporacji do SDR dopiero się dostosowuje. Zaczęło się dwa lata temu, ale to są molochy, to nie dzieje się od razu, wycofanie huty z rynku zajmuje kilka lat, to jest cała masa spółek powiązanych umowami.
Rubin
No ale jak się mają zacząć jak mówisz że euro będziesz wkładał do klasera ?
Niektóre inwestycje moim zdaniem w ogóle są nie potrzebne, taki most Stockholm Petersburg
imo jest potrzebny jak superszybka kolej z Warszawy do Mołdawii. To już nie budowa od podstaw
jak USA od zera, Chiny od zera. Od zera teraz to można coś robić w Rosji, Afryce i Indiach.
USA ma jeszcze póki co rynek wewnętrzny i jak na kaliber kraju najlepszą demografię.
Zobacz na Chiny. Tyle czasu polityka 1 dziecka ( od 1977) a populacja cały czas rośnie.
W 1977 - 940 mln teraz 1 mld 357 mln. Tam to dopiero będzie sajgon jak emerytury
trzeba będzie wypłacać, albo dwie osoby będą robić na czterech dziadków.
W indiach niedługo potężne wyże wejdą na rynek pracy - jak nie dostaną będzie ciekawie.
Piszesz unia-euro padnie, usd padnie stany padną, chiny się wywalą.
Trochę się już zgubiłem na kogo stawiasz. Chyba nie na Botswanę.
quidditch2
https://www.rt.com/business/327118-switzerland-money-banking-referendum/
Jak to wpłynie na kurs CHF ?
Matts
W tej chwili mam ulokowaną część kapitału w złocie, dokładnie w Krugerrandach.
Zastanawiam się nad Rublem.
Myślisz, ze np dolar Australijski byłby lepszym pomysłem na zabezpieczenie kapitału?
@All
Czy ktoś z Was wierzy w to, ze FR mogłaby zbankrutować lub zmienić walutę w perspektywie roku, dwóch?
Pozdrawiam
Matts
3r3
Dużo już nawkładałem do klasera, dzieci będą oglądać co tam w jakich krajach było.
Co do mostu S-P przez Bałtyk to się wypada pytać Finów, Szwedów i Rosjan czy chcą łączyć szlak Moskwa - P - S - Goteborg - Malmo - Kopenhaga.
Skoro zrobili plany mostu i pływają z pomiarami to widać chęci są. Rurę już do wody przenieśli, żeby po nizinie środkowoeuropejskiej nie szła, szlak handlowy na razie promami jest spięty.
Chińczycy chcą ryć tunel pod Himalajami, wstyd nie mieć mostu przez kałużę.
USA ma tyle ludności co Chiny mają po przecinku licząc w miliardach.
Rynek wewnętrzny każdy ma proporcjonalny do liczy ludności, sami sobie zrobią - sami sobie używają, istotnie jest co mają na ekspansję.
Jankesi na razie na eksport mają długi.
W Chinach problemu emerytur nie będzie. To nie są chrześcijanie. Tam nie ma pojęcia miłosierdzia. Nawet takiego wyrazu nie mają.
To pogańska cywilizacja trzymająca się korzeni. Jak sobie nie radzisz to sam winien jesteś braku swojego sukcesu.
Zresztą to inna planeta, tydzień temu padło hasło że ładny pies, a Chinka zapytała czy go chcemy zjeść na święta.
Stawiam że staną łańcuchy produkcyjne i dojdzie do reintegracji, czyli trzeba będzie dogadać się w sprawie jakiegoś nowe Breton Woods, Jałty, New Deal, ponieważ obecna wymiana doprowadziła do olbrzymich zapisów dłużnych, które nie są możliwe do zrealizowania. Raczej nie Botswana. Raczej państwa, które zachowają całe struktury gospodarcze.
Inwestowanie polega na tym, żeby się ustawić tam gdzie się dogadają i zarobić przy okazji, a nie siedzieć z papierem "że mi się należy" tam gdzie długo będzie bałagan.
A państwa w Europie wzbogaciły się na ostatniej wojnie udając że ich nie ma na mapie to generalnie państwa sponsorowane przez literkę "Sz" :)
@darek387
Ponieważ Soros nie jest ani admirałem floty, ani ze starego rodu w departamencie stanu, on jest Żyd z NY, a to tylko jedna koteria w USA.
@Matts
I dobrze robisz. Tylko warto to schować jakby chcieli spisywać majątki i konfiskować. Trzeba sobie dać na luz i przeczekać.
Australia jest daleko, jeszcze nie wiadomo z kim będą trzymać, a jak się okaże, że ze względu na brak handlu z nimi będzie to waluta egzotyczna?
FR ma tylko dwie waluty: armię i flotę. Waluta Heartlandu nie jest kluczowa dla obrotu gospodarczego, kluczowa jest projekcja siły na prowincje imperium.
Matts
Należę do tej grupy ludzi, którzy nie wierzą w system. Złoto mam w sejfie kupione anonimowo.
Na moim miejscu ulokowałbyś te 10% portfela w dodatkową ilość złota?
Radzisz dać sobie spokój z papierem (waluty egzotyczne), czy może jednak mógłbyś mi coś polecić?
Nie będę przecież pytał 'doradców' o pomoc... ;)
Pozdrawiam
Matts
marlodx
Czy przewidujesz poważny kryzys w najbliższych 5 latach? Kapitał w tej chwili przygotowując się na wyższe stopy procentowe w USA, będzie pompował dolara. Pytanie do kiedy. I nowe Bretton Woods za jakieś 5 lat? Czy takie ramy czasowe są możliwe do określenia wg cyklu Bennera-Fibonacciego?
http://www.bankfotek.pl/view/1962028
Jeśli dolar miałby spadać w recesji, musiałoby to się wiązać ze stagflacją (sporą inflacją bez wzrostu gospodarek). Pytanie czy nowe Bretton Woods będzie w chwili maksimum dolara tak aby go osłabić czy zupełnie w dołku recesji:)
Pytanie do kiedy siłę swoją wobec PLN zachowa dolar. Mówi się że jen wytrzyma najdłużej, a złoto zacznie wzrosty najwcześniej za rok.
Czy dopuszczasz możliwość dużego braku zaufania do banków w obliczu nadchodzącej recesji i sporego skokowego wzrostu cen złota i jednocześnie spadku USD do okolic 2020 roku ? Czy w takim razie Jen i złoto wydają Ci się dobrą inwestycją?
3r3
Nie wiem czym się zajmujesz zawodowo. Jak uważasz że złota i srebra już starczy to dywersyfikacja.
Warto zainwestować w "przydasie". To zależy od statusu społecznego.
Dla jednego to tapczan cukru, dla innego zbiornik z olejem opałowym, kto inny kupi narzędzia, agregaty, inny ma wyposażenie laboratoryjne i otworzy produkcję mydeł i szamponu jak braknie towaru. Kwestia potrzeb i zamożności.
Bałagan z rozpadem molochów już przechodziliśmy 30 lat temu. Wtedy każdy może zacząć MiŚia i raczej sobie poradzi na rynku, ważne żeby mieć zbywalną lokalnie usługę, produkt. Rozpad molochów oznacza, że ktoś będzie musiał zrealizować potrzeby towarowe, jakie teraz realizują duże sieci handlowe.
Długo to nie potrwa, rynek będzie się reintegrował, ale przez jakiś czas każdy obrotny człowiek będzie miał szansę.
Jeśli reintegracja będzie siłowa (zamordyzm) to będzie wiele produktów, których na rynku będą w deficycie. Zazwyczaj są to bardzo przyziemne produkty.
Sol
Najprawdopodbniej PiS w ten sposób się uwiarygadnia. Kapusie SB też byli pokazowo aresztowani by zmylić opozycjonistów. Nie ma sensu analizować werbalnych wojenek i płomiennych deklaracji. Poznajemy po owocach, czynach...
@3r3
"Interesujący pogląd. Tylko, że nie produkujemy z kosztów, a z materii. Większość materii w czołgu, broni i okręcie to żelazo topione węglem."
1. Masz problem z przyjęciem do wiadomości, że udział militariów w produkcji stali radykalnie spadł. W razie militaryzacji będzie z czego produkować. Najwyżej zbuduje się mniej mostów, szkół itp.
2. Kilka jednostek artylerii rakietowej typu Smiercz (duża ciężarówka z rakietami) z powodu swojej mobilności ma wydajność większą niż setki nieruchawych dział typu "gruba Berta" z I Wojny. SETKI. Na tym polu nadal istnieje ogromne pole w poprawie wydajności. Można zmniejszać CEP, można wkładać do głowicy kamery ze sztuczną inteligencją aby pocisk w końcowej fazie robił poprawki itd.itp. Wydajność zabijania na tonę stali stale rośnie, a wielu zastosowaniach stal zostaje zastąpiona np. kompozytami o lepszych właściwościach. Wyobraź sobie pancerz z grafenu. Co bardziej się opłaca. Opanować produkcję grafenu czy tłuc 10tys stalowych czołgów rocznie?
3. Produkujemy kupując surowce ORAZ zatrudniając ludzi. Ze swoim podejście surowcocentrycznym zapominasz o robociźnie i technologii, a to jest WĄSKIE GARDŁO. Zdecydowana większość ludzi zatrudnionych 100 lat temu w zbrojeniówce (również pośrednio) to byli gornicy i hutnicy. Dziś to jest margines, z przesądzoną tendencją spadkową: z jednej strony kompozyty, a z drugiej - zmienia się charakter uzbrojenia, np. docelowo mogą to być roje owadów GMO wstrzykujace z jadem wirusa GMO. ZERO stali w takim przypadku.
4. W II Wojnie jeden Tygrys tłukł 5 do 10 Shermanów i T 34. Koszt szkolenia załóg i utrzymania dużej armii pancernej jest ogromny i przez kilka lat pokoju może doprowadzić "mocarstwo" do bankructwa zanim jeszcze wybuchnie wojna. nawiasem - wojna tak niszczycielska i szybka, że spokojnie można zapomnieć o produkcji w czasie wojny. Po prostu zniknie całe zaplecze, a coś takiego jak linia frontu nie będzie mieć miejsca.
Bardziej opłaca się uciekać w jakość. Ostatnim państwem stawiającym na ilość był ZSRR - a to dlatego, że nowe projekty czołgów okazywały się zbyt wymagające dla przestrzałych fabryk - skutkiem tego produkowano na przykład T55 obok T80. Typowo sowiecki absurd. Dziś nikt już tak sie nie wygłupia, nawet Chinczycy, choć teoretycznie, to węgla i stali mają tyle co reszta świata razem wzięta. ...W ramach natowskiej propagandy belkotano niedawno, że Europa ma mało czołgów. Tymczasem zachodnie czołgi są o klase lepsze od sowieckich masówek, natomiast porządnych nowych czołgów Rosja ma tyle co Francja (coś koło 400-500). Radykalnie więcej nie ma i nie będzie mieć. Stali do czołgów nikomu nie brakuje.
Ten czynnik ma znaczenie dla gospodarki ogółem. Mało stali - mało ciężarówek, mniej mostów, mniej fabryk, domów itd. Zapomnij o bezpośrednim przełożeniu na czołgi, bo to nie czasy pancernika Yamato.
***************************
Żeby zamknąć ten wątek. ONI już wiedzą, że III Wojna rozegra się na organizmy GMO (owady, wirusy), nanotechnologię, hipersoniczne pociski samosterujące. Wiedzą, więc wygaszają produkcję przemysłową mimo ryzyka nadchodzącej wojny.
3r3
Uważam że to nie będzie zależało od jakiegoś oficjalnego ogłoszenia "to już jest koniec". Po prostu coraz częściej będzie dochodziło do sytuacji, że w łańcuchu dostaw z powodu zobowiązań wykoleiło się kolejne ogniwo i będą coraz większe problemy z wymianą waluty na dobra. Najpierw odczuje to prowincja, bo do Londynu to raczej kawior dowiozą.
Ale w Pcimiu może brakować paliwa, czasem węgla nie będzie na składzie, i powoli trzeba będzie sobie radzić samemu, bo las rośnie, a w sklepie desek nie widać.
Będziesz miał w ręku USD, PLN, juany, a w sklepie nie będzie telewizora do kupienia, bo nie dopłynął statek z częściami dla montowni.
Dobrą inwestycją jest zamieszkanie blisko rejonów gdzie władza się wyżywi.
marlodx
Cykl Modelskiego ,nic więcej. https://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_cykli_hegemonicznych
3r3
Ciekawe. Ale...
1. Niestety to nigdy się nie udaje, jak brakuje na infrastrukturę to ludzie kradną z molochów zbrojeniowych na potrzeby życiowe.
2. Pancerza z grafenu na razie na żadnym czołgu nie widziałem. Natomiast ile amunicji zużywa nowoczesna artyleria to kolega pominął.
3. Ludzi jest siedem miliardów, można ich batem gnać do pracy a jak protestują zabijać, i tak mnożą się szybko i nad potrzebę.
4. "Koszt (...) przez kilka lat pokoju może doprowadzić "mocarstwo" do bankructwa"
No to precz z pokojem, to wojować trzeba. To po to się tę broń produkuje, żeby nią łupy brać, szlaki handlowe porządkować i swoje grabić w kupkę.
W ChRL do dziś produkowane jest osiem linii czołgów, również wersje pochodne T64. Zapewniam Cię że do pilnowania Ujgurów T55 sprawdza się znakomicie, a jaki tani.
Ilość i trakcja ma znaczenie i jest zależna od geografii, anie od owadów czy wirusów.
Żadnym hipersonicznym pociskiem nie zmusisz ludzi do płacenia podatków, a jak w bramie fabryki ustawisz T34 to od razu wiedzą, że nie warto się buntować.
Rubin
Z tego co wiem to te całe nowinki technologiczne to na pierwsze dni konfliktu.
Budowa rakiet i tego całego arsenału jest tak długa, tak skomplikowana, tak kosztowna
że to nie na długą metę takie ceregiele. Potem liczą się "studebakery i żelazne porcje".
hugo80
Spokojnie, III wojna światowa dopiero 4 pokolenia od poprzednich wojen. Więc najwcześniej za 20-25lat. Wtedy, gdy nie będzie emerytur dla wyżu demograficznego lat 1978-1983
z tego co przeczytałem i wywnioskowałem z twojego komentarza ,to mamy 20-25 lat stagnacji ,a później dopiero wojna ?
Sol
Duża infrastruktura będzie jednym z pierwszych celów. Najprawdopodobniej staną elektrownie, rafinerie i tym podobne rzeczy. Jasne, że po takim konflikcie poszkodowani nie zbudują niczego złożonego albo hi-tech. Tylko co to znaczy złożoność? Najprostsza ciężarówka jest już z tego punktu widzenia złożona.
@3r3
A jednak...gdyby tak w 2010 ktoś przestawił się całkowicie na masową produkcje wojenną, to dziś miałby gigantyczny dług, niedoinwestowaną gospodarkę i duże koszty stałe armii (dużo etatów, naprawy sprzętu, paliwo itd).
Z tym grafenem, to jest ilustracja znaczenia inwestycji. Ci którzy się rozwijają zdeklasują stojących w miejscu.
Zużycie amunicji spada dzięki wzrostowi celności, a celność to wynik nakładów na technologię. Liczba/jakość to efekt kompromisu optymalizacyjnego.
"Żadnym hipersonicznym pociskiem nie zmusisz ludzi do płacenia podatków, a jak w bramie fabryki ustawisz T34 to od razu wiedzą, że nie warto się buntować."
Przecież ja pisałem o konflikcie międzynarodowym...Co do ludzi, to jeszcze lepsze od T34 w bramie jest po prostu (pardon) nas...ać im do głów, zająć tematami zastępczymi, tym co mają gorzej wmówić nieudacznictwo. W Polsce to działa. :( Już dawno stwierdzono, że lepszy jest korpo-szczurek, kredyciarz, robotnik pracujący 50h na tydzien, bo "jak nie, to drzwi są tam" niż jawne niewolnictwo.
3r3
Gdyby w 2010 rozpocząć produkcję wojenną, to właśnie kończylibyśmy wojnę, a wierzyciele byliby już martwi. Problem długu w chwili rozpoczęcia wojny ogranicza się wyłącznie do zobowiązań wewnętrznych pokrywanych z łupów.
Amerykanie nie rozwijają się od 30 lat, wbijają za to w ziemię każdego kto się rozwinie, zapewniło im to pozycję lidera na długo, cały wiek to spore osiągnięcie.
Co do zużycia amunicji, na jednego zabitego przeciwnika musisz dostarczy 50 tys sztuk amunicji do broni ręcznej. To są realia logistyczne.
Pojazdy jak na razie dopancerzane są drewnianymi belkami, a nie grafenem. Proza pola walki.
Ja rozumiem, że w prospekcie oferenta to broń wygląda na efektywną i zapewniającą przewagę, i owszem można nią zniszczyć infrastrukturę. A jakoś chińskiej się nie da.
Najskuteczniejszym sposobem niszczenia siły żywej jest wysłanie własnej siły żywej z bronią ręczną, a najlepiej w przewadze liczebnej z dzidami - tanio wychodzi.
Dlatego obecnie wojna polega na przenikaniu w zaplecze przeciwnika i wprowadzaniu tam stresorów. Powoduje to chwilową mobilizację przy bardzo dużych kosztach stałych zwiększania ochrony. Polecam opracowania Qutb, Zarkawi, Zawahiri, Bin Laden. Doktryna nowoczesnych działań nieregularnych.
Jak widzisz w Polsce nie zadziałało, gospodarka się rozsypała a pracownicy uciekli. Obecnie w Polsce spread na większość usług jest olbrzymi, gdyż nie ma ich kto wykonać w żadnym rozsądnym czasie. Zabrakło wykonawców chętnych na takie "stałe źródło dochodu".
Buldogi pod dywanem nie gryzą się o przyszły rozwój, tylko o resztki coraz mniejszego tortu, bo ich przybyło, rozmnożyli się, a już od czasów gierka te same rodziny udowadniają, że nie potrafią żadnej sensownej gospodarki zorganizować. Otwórz rocznik statystyczny, tam jest w liczbach podane czym władza włada, a w starszych rocznikach czym władała.
Korporacyjne niewolnictwo oparte o psychomanipulację wprowadzano wielokrotnie, nie bez powodu nazywamy takie takie techniki motywacyjne sekciarstwem, dziesięć wieków temu nazywało się to herezją. I zawsze dotyczyło wytwórczości. Nie zaistniała ani jedna herezja niepowiązana z ośrodkiem wytwarzania tanich produktów/taniej żywności. I jakoś nigdy nie wytrzymywały starcia z rzeczywistością. Najwidoczniej struktura społeczna zwierząt stadnych nie opiera się wyłącznie na wytwórczości.
CompositeGuy
Mieszkanie własnościowe, bezczynszowe w budynku wspólnotowym na parterze. Duży pokój, korytarz, kuchnia, łazienka z toaletą. Do tego do mieszkania należą dwie małe piwniczki. Budynek jest ogrodzony i jest miejsce parkingowe pod samym oknem mieszkania, oraz domofon. Budynek znajduje się niemal przy głównej drodze przechodzącej przez miejscowość. Z wyposażenia to tylko kuchnia, meble, kuchenka, łazienka, pokój pusty. Ogrzewanie niestety tylko piecykiem stacjonarnym typu koza.
Mieszkanie stoi puste od ponad 2 lat bo nie wiemy co z nim zrobić. Wynajem komuś jest ryzykowny bo to mieszkanie nie nadaje się dla rodziny z dzieckiem a najwyżej dla kawalera albo emeryta. Było wystawiane za ok 60-70 tys. złotych na portalach jednak nie było chętnych albo nie odzywali się później.
Zadaję pytanie tutaj bo sam autor jak i wielu czytelników siedzi w nieruchomościach. Co robić z tym?
Myślałem nad airbnb bo do stoku narciarskiego są 2km ale przez ten piecyk to obawiał bym się takiego wynajmu i też wątpię że ktoś kto by przyjeżdżał na narty chciał by się bawić w podkładanie do pieca...
3r3
Gwoli wyjaśnienia, wszystko co napisałeś, każdy argument jest lokalnie logiczny. To wszystko powinno działać, masz rację, ale nie działa. Przyczyny są w skali i w strukturze.
Stosujemy ciągle aparaty organizacyjne takie same, jakie używali przodkowie przy wielokrotnie mniejszej populacji. Dobudowanie kolejnych pięter struktury (korporacji międzynarodowych) nie zadziałało - spowodowało bezproduktywność.
Rubin
A Ty jakiego MIŚa byś zakładał w przewidywanych warunkach. Wiadomo czasy w których
takie firmy zakładało się w szopie dawno minęły. Teraz to już chyba tylko przejęcie.
No tylko za co ? Teoretycznie trzeba płacidło z obecnych czasów zachować lub pomnożyć
do czasów przejęcia. Teraz dalej - za co będziesz sprzedawał produkt z MIŚa jak płacidła
utracą swoją wartość. Także jak to przeprowadzić to jest pytanie. Mam pewne przemyślenia
na ten temat, ale wiadomo - wiedzy nigdy za dużo.
Arcadio
Na jakiej podstawie sądzisz, że ze złotówką może być tylko gorzej ? Jesli obecny rząd będzie rządził tak jak w latach 2005-07 to złotówka raczej się umocni. PIS słynie z tego, że spełnia przynajmniej częściowo to co głosi. Aby sfinansować swoje programy wyborcze musi odebrać kasę zachodnim korporacjom. Jesli im się to uda to ta kasa nie zostanie wywieziona z Polski i złotówka sie umocni.
@darek387
PIS to opcja amerykańska w skrócie myślowym. Są wspierani przez kręgi republikanskie. Demokraci z Obamą na czele i czosnkowymi WP i NYT są im raczej niechętni, a ponieważ polskie media też są lewackie więc przytaczają tylko artykuły krytyczne wobec PIS z WP i NYT.
3r3
Wróciłbym do tego na czym się znam (bo głupio robić coś na czym się człowiek nie zna) prócz księgowości, metale, plastiki, programowanie obrabiarek, spawanie, zarządzanie ciągami produkcyjnymi. Obecnie tego nie prowadzę (względnie przeprowadzam likwidację działów przedsiębiorstw), ponieważ dużo korzystniej wychodzę na produkowaniu kartek zapisanych cyferkami.
Takie firmy zakłada się nawet w kontenerze. Im mniej ludzi tym sensowniej zarządzane.
Zauważ że przerwanie łańcuchów dostaw oznacza brak części zamiennych od producenta. No to trzeba te części wyprodukować lokalnie, wszak infrastruktura działać musi.
A za co będę sprzedawał? Paliwa, materiały, narzędzia - to środki wytwórczości. Zobacz ilu tu goldbugów, będą mieli czym płacić za utrzymanie swoich maszyn na chodzie, rzuć okiem na piekarnię - ile tam maszyn, na szwalnię, na magazyn.
W USA taką zmianę przeszli zaraz po wojnie likwidując molochy zbrojeniowe. Był wtedy wysyp rednecków z pickupami, każdy prowadził własną, małą firmę na jedną czy dwie osoby. Tak powstała klasa średnia.
3r3
A co będzie warta złotówka, kiedy Niemcy zaczną integrować swoją gospodarkę?
Przecież PLN wisi na wymianie z RFN, bez tego oparcia jest to waluta wymienialna na miedź, mleko, pszenicę, mirabelki i szczaw.
To nie od polskiego rządu zależy co będzie wart PLN, to zależy do biznesu w RFN.
Arcadio
Niemcy nigdy nie zdezintegrowali swojej gospodarki. Cały czas najważniejsze przedsiębiorstwa produkują w Niemczech. Do Polski przeniesiono tylko proste podwykonawstwo wrażliwe cenowo. Niemcy mogą co najwyżej zamknąć je i przenieść do innego kraju niewolniczego. Nie wrócą przecież do siebie szycia foteli samochodowych czy produkcji wiązek elektrycznych bo to by negatywnie wpłynęło na ceny ich produktów exportowych.
Wartość złotówki w bardzo dużej mierze zależy od rządu w Warszawie. Jeśli jest on polski złotówka się umacnia, jeśli jest tylko polskojęzyczny to się osłabia.
Wymiana gospodarcza z Niemcami ma oczywiście ogromne znaczenie ale jest to relacja obustronna. Oni mogą nam zaszkodzić ale sami na tym też stracą.
3r3
Niemcy wyprowadzili pracochłonne elementy swojej gospodarki poza granice RFN tak jak piszesz.
Jak dostaną domiar, że albo zatrudnią dwa miliony ludzi co nic nie umieją, albo zapłacą im tyle samo pod batem w zasiłkach to zintegrują cały proces u siebie, żeby się od nich państwo odczepiło. Tak to jest w normalnych państwach rozwiązane.
I uszyją te fotele, i wyprodukują wiązki kabi, i uchwyty do akumulatorów też. Takie rozmowy są przeprowadzane z przemysłem na zasadzie "rozwiążecie problem społeczny, albo zrobimy kontrolę i paragraf się znajdzie". Już takie akcje przechodziłem jak cofałem produkcję zleconą w Polsce, co więcej produkcję w całości wyprowadzoną z Polski razem z dokumentacją, którą trzeba było przetłumaczyć.
Przyjeżdżam do Polski i jakiż to polski towar, niewytwarzany gdzie indziej jestem zmuszony za PLN kupić? No bo jak nie jestem zmuszony to robię swapa i kupię tam gdzie go wytwarzam.
Rubin
Rozumiem, że piszesz to z perspektywy Polski ? Co się tyczy zagrożeniem zerwania łańcuchów dostaw.
Gdzie tu obecnie takie prawdopodobieństwo i kto niby ma technologię do produkcji wielu elementów
od takich producentów, które umiałby wytwarzać ktoś startujący z MIŚem.
Jakie w obecnych warunkach jest prawdopodobieństwo że Niemcy zaczną swoją gospodarkę integrować?
Arcadio ma trochę racji z tą nieopłacalnością powrotu części podwykonawstw/montowania do Niemiec.
No chyba, że UKR wejdzie w struktury. Nowy rynek tańsza siła robocza. Ale już to, że w PL jest rząd pronasz
to bym nie obstawiał za to automatycznie siły PLN.
3r3
Nie z perspektywy Polski, to nawet jeden z mniej interesujących mnie krajów.
Raczej z perspektywy przemysłu wokół Morza Północnego, bo tam są porządne pieniądze i tam najczęściej grasuję.
To że Niemcy zaczną integrować gospodarkę to już pewne. Zaczęli kręcić nosem na Shengen, wprowadzili jakieś chore płace minimalne dla pracowników delegowanych, są wypychani z przemysłu w Dani, Szwecji, Norwegii (tam to już jawny nacjonalizm). Mają niezbilansowany DB. Ze Szkocji się wycofali z "zielonej energetyki".
Arcadio przelicza opłacalność przy otwartej granicy i wsparciu rządów po obu jej stronach. Zaryzykujesz, że to tak stabilnie zostanie? Już z polską spedycją wojnę prowadzą. Jeszcze się nie rozkręcili.
Z MiŚiami to podam praktyczne przykłady.
Raz to było przy skoku NOKa i spadku SEKa (oba względem EUR, wzajemnie mają nieco inne powiązanie). W petrochemii padł olbrzymi element, pękł, ubezpieczenie było w SEK, koszt zakupu w NOK (czas dostawy pół roku po cenie katalogowej, albo dubel za rezerwę z magazynu innego użytkownika), bez tego elementu produkcja jest wstrzymana, za dwa dni mogą wręczać wypowiedzenia i zamykać fabrykę.
Zadanie dla MiŚia - zróbcie coś z tym w weekend, aby do czasu wyprodukowania nowego jakoś to działało. Na bogato było.
Kolejne CHF skoczyło do EUR (produkcja była rozliczana w EUR, koszty stałe w SEK). I element (certyfikowany wysokiej twardości) co się zużywał w maszynie trakcie produkcji (potrafiło tego zejść kilkanaście dziennie) podrożał z 4 na 6 tysięcy EUR (Szwajcarom klienci rezygnowali z drożejących części więc części z dnie na dzień były coraz droższe, żeby wyszli na swoje przy rosnących kosztach). Zadanie dla MiŚia - zróbcie substytut. Realny koszt regeneracji tych elementów to 60 EUR. Ale trzeba wiedzieć jak.
Jak podaję na przykładach - wystarczy brak porozumienia co do ceny i produkcja z dnia na dzień staje się nierentowna/niemożliwa. Nie jest konieczna do tego jakaś wojna. Rosnący spread potrafi rozmontować produkcję.
Andreas
Jest jakiś optymistyczny wariant dla Polski?
Wariant "bez przemarszu wojsk przez Warszawę"?
3r3
Jest:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_polsko-rosyjska_1609-1618#/media/File:Rzeczpospolita_Dymitriads.png
Tylko jak widzisz na tej mapie nie ma Niemiec, Czech, Słowacji, Litwy, a i Rosja jakaś licha.
Polska nie jest potrzebna nikomu oprócz Polaków. Państwo które z definicji jest autarkią pozbawioną sojuszników.
Każdy sąsiad Polski dopłaci aby tak zostało, dla sąsiadów to gwarancja ich egzystencji.
Polska ma taką właściwość, że ekspanduje jeśli ma słaby aparat państwa, a silną klasę średnią. Taka grawitacja w geopolityce.
Dante
Istnieje pewien wariant, który mógłby odmieć losy Polski - to wolnorynkowa monarchia (królewskie państwo minimum).
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/katolicy-sa-najbogatsi-na-swiecie,50,0,1982770.html
Najprawdopodobniej takowa monarchia byłaby "sterydem cywilizacyjnym" dla Polaków, co wnioskuje na bazie tego, co pisął prof. Hans-Hermann Hoppe. I jak widać powyższy link udowadnia to co pisał Hoppe. Poza tym, aby mieć świadomość jak by wyglądały takie rządy, wystarczy pomyśleć, że byłoby to całkowite przeciwieństwo tego co robiła Platforma Obywatelska. I rozumię, że takowa zmiana jest cieżka do zrozumienia - analogicznie jak w na początku XIVw. ciężko by było pojąć Polakom, że 100 lat później pokonają krzyżacką potęgę.
Arcadio
Jedyny w miarę optymistyczny wariant jaki widzę, to niepodległość gospodarcza pod politycznym parasolem USA w zamian za wspieranie polityki USA.
Jeśli spojrzymy na ostatnie 300 lat naszej historii to właściwie pełną niepodległość osiągnęliśmy tylko w latach 1918-39 i to "psim swędem" bo wszyscy zaborcy jednocześnie upadli. Tak czy owak skończyło się tragicznie raptem po 21 latach, jak tylko zaborcy doszli do siebie. Później to okres kolonii niemieckiej 1939-45, radzieckiej 1945-89, znów niemieckiej 1989-2015. Okresy kolonialne mają ten pozytyw, że nie grozi nam wojna i ludobójstwo. Negatywem jest jedynie , czy aż to , że musimy tyrać na zaborcę.
Teraz następują próby wyrwania się z zależności kolonialnej od Niemiec. Nie do końca wiem, czy dzieje się to za pełnym, czy tylko cichym wsparciem USA.
Jeśli wsparcie ze strony USA jest pełne (co jest mniej prawdopodobne bo jednak koterie żydowskie wyrażają dezaprobatę) to mamy szanse na status podobny do Korei Płd. Arabii Saud. bądź Australii. Jeśli to wsparcie jest tylko ciche, to raczej skończy się jakąś draką, obaleniem rządu (podobnie jak w 1992 czy 2007) i brakiem zmian w sensie zależności od Niemiec.
Oczywiście złe scenariusze dla Polski jako kraju nie muszą automatycznie oznaczać złych scenariuszy dla wszystkich Polaków. Przecież wiele fortun powstało w okresach zależności, jeśli tylko się chce i potrafi kolaborować z zaborcami.
Andreas
Jakie są warunki zaistnienia dużej autarkii w Europie środkowej? Czy okoliczności powołują autarkię, czy raczej autarkia rośnie sama z siebie powstając z garnących się do niej składowych (czyli jak powstaje Związek Pruski)?
Dante
Chyba najlepiej może to wyjaśnić teoria remanentu Jaya Alberta Nocka i teoria krążenia elit Gaetana Moski i Vilfreda Pareta.
3r3
Warunkiem zaistnienia raju podatkowego w środku Europy jest przerwanie morskich szlaków handlowych.
Autarkia są samorzutne. Rosja jest autarkią z powodu geografii wbrew dążeniom władz do zdobycia niezamarzających portów handlowych z wyjściem na ocean.
Przed Polakami nie ma żadnej przyszłości, tak jak nie ma żadnej przed Rzymianami, Wieletami, Mohawkami i Wikingami. To historia. Jest sobie jeszcze w rezerwacie kilku Indian, mogą nawet mieć kasyno czy KGHM, ale żaden z Indian nie będzie gospodarzem Białego Domu.
Możemy sobie robić krótkie pozycje kwitów z Monopoly na Eurobiznes. Czy ktoś sobie wyobraża bohaterskiego żołnierza holenderskiego, gieroja spod Srebrenicy aby ruszał złupić Mekkę - skarby tam wszak nieprzebrane?
Większość z nas kombinuje jak ocalić oszczędności przed grabieżą. W co zainwestować żeby nie stracić. Mało kto celuje w zwroty rzędu stu procent miesięcznie. A przecież jeszcze nie tak dawno tak biali ludzie robili interesy.
Andreas
Chyba masz rację.
To tak jakby Aecjusz zastanawiał się jakie są warunki odbudowy Rzymu (tego starożytnego). I nie widział tego, że „składniki” tegoż Rzymu tworzą nowe byty – i gospodarcze i polityczne. Byty przed którymi otwiera się przyszłość. Po prostu nowe życie. Nostalgia potrafi zabijać.
Czyli nie szukać tego, co przynależy już tylko do historii, lecz widzieć nowe życie w którym, być może, to stare przetrwało ukryte w rozwijających się na naszych oczach nowych formach.
Nie wiem? Człowiek zaczyna mieć wyrzuty sumienia, że nie jest patriotą (patriotą w tym sensie, że jestem TYM, tutaj ludziom coś winien bo tu pracuję i tutaj zarabiam pieniądze) i szuka nie wiadomo czego.
3r3
Podejrzewasz że Kazimierz Wielki miał jakieś wyrzuty sumienia, że nad Gopłem ofiar Swarogowi nie składa?
Trader prowadzi bardzo dobry blog informacyjny, można z tego punktu kopać wiele informacji, podaje swoje interpretacje, warto czytać, są tu ciekawe opinie, nieraz odmienne. Można tu się dowiedzieć jak zarobić na ułamkowych spreadach z gazu, ropy, akcji, walut.
Ale nie ma tu informacji jak zarobić na różnicy w kursie kilometra autostrady w RFN i RP. A jest to sześciokrotna różnica. Nawet Chińczykom nie udało się wbić w ten interes.
Widać dla nas są pseudo ryneczki do taplanie się w pozycjach na ropie, na poważny biznes mamy szlaban.
Rubin
Każdy patrzy w innej perspektywie czasowej. Rząd na 15 lat do przodu, biznes na 7, a naród na 2.
Niemcy mają kłopot w demografii. Rząd boi się że za naście lat ich zamiast 80 mln będzie 60 mln.
A to już kłopot duży. Kluczowy. W 1998 Niemcy miały 82 mln ludzi a Francja 60 mln. Teraz jest już
80 mln do 66 mln. Przewaga z 22 mln stopniała do 14 mln. Jak tak dalej pójdzie z hegemoni nici.
Trzeba sprowadzić ludzi. Ale nie można już tak mocno eksploatować np. Polski bo to nasz rynek zbytu.
Sezonowo tak, ale na stałe nie. Polacy mają zarobić, wrócić, wydać na nasze produkty, podtrzymać kraj
przy życiu i wrócić z powrotem. Ale to wciąż obrót wewnątrz naszej niemieckiej UE. Trzeba importować
z zewnątrz. Ukrainą niech się zajmie nasz wschód z którego i my podbieramy, a resztę bierzemy z Blis. Wsch.
Biznes to popiera bo nie chce mieć problemów ze znajdywaniem pracowników. Ponadto jest tania siła robocza,
a na dodatek jest zwiększenie bazy konsumentów netto na naszym obszarze gospodarczym. Biznes chce też rozszerzać
na Ukrainę, ale polityka nie pozwala więc jest na razie zgoda na import tamtejszych tubylców.
Naród z kolei widzi, że rządzący i biznes to bezmyślne łachudry, które w imię celów biznesowych i politycznych
zmieni kraj w republikę islamską w celu utrzymania produkcji i hegemoni. Naród widzi, że niedługo wyginie.
Co najlepsze wszyscy mają rację. Rząd - jak nas Francja i Anglia prześcignie to po nas. Biznes - jak nam stanie
gospodarka i eksport to po nas. Naród - jak nas zaleją islamiści to po nas.
Także jedni mówią, że jak w kraju zostaną sami emeryci to się zawali na co drudzy, że jak im braknie rąk do
pracy to i tak się zawali, a inni ostrzegają, że zanim to się stanie pogrzebią nas islamiści, na co ci pierwsi
odpowiadają że islamiści islamistami ale Francja nie ma prawa nas prześcignąć bo po nas.
Teraz pytanie jak to się skończy.
Przypomnę, że w 1965 r. było nas więcej niż Turków. 31 mln. Teraz nas 38 mln, a Turków 75 mln.
To pokazuje dwie rzeczy. Pierwsza - jaką siłę przebicia miałaby Polska mając 75 mln ludzi leżąc
tu gdzie leży. Druga - w jakim tempie kocą się muzułmanie i jak to będzie wyglądało na "zachodzie".
wujek
Prawa demografii są nieubłagane. Jeśli nie pojawią się żadne istotne czynniki zewnętrzne, to populacja muzułmanów w EU przekroczy populację nie-muzulmanów w max 2 pokolenia (i mam tu na myśli pokolenia muzułmanów). Jedyną sensowną obroną przed demokratycznym wprowadzeniem prawa szarjatu jest dokonanie zmian ustrojowych, w których zostanie ograniczone prawo głosu pewnych grup społecznych. Sęk w tym, że tych zmian nie da się wprowadzić demokratycznie, czyli tak czy inaczej będzie ciekawie.
Nie zastanawiało Was czasem dlaczego tyle krajów demokratycznych w Europie utrzymuje nadal swoje rozwydrzone rody królewskie? Chyba nie dla lepszego samopoczucia ani dla karmienia tabloidów tanimi sensacjami?
3r3
Imigrantów już osadzono w czynnikach wewnętrznych, z imigrantami przodkowie Niemców radzili sobie.
@Rubin
Niech sobie stronnictwa w RFN będą nawet i tureckie i związki zawodowe.
Trzeba tak to zorganizować, żeby to Niemcy pracowali na nas. I żeby kupowali polskie, niemieckojęzyczne gazety, i żeby przyjeżdżali do nas kraść stare samochody.
Tak jak kradli od nas stare konie 400 lat temu i chcieli się w Polsce osiedlać i polonizowali się błyskawicznie przydając naszym przodkom bogactwa.
Spy
Bardzo ciekawy wywiad jak zwykle zreszta ale : mowiles w nim o dosc wyraznej korelacji naszego Wig z innymi gieldami ale np. z takim DAX mielismy korelacje siegajaca ponad 90% przez wiele lat a teraz w ostatnich latach jest ona oderwana od rzeczywistosci -- w 2013 24% , 2014 26% -- zgadzam sie z toba ze jak oni rosna to my niekoniecznie a jak spadaja to my tez ale czy to mozna nazwac korelacja ??
Kolejna sprawa to kwestia walut. W dlugim terminie mowisz ze nie jestes optymista jesli chodzi o zlotego ale jaka widzisz alternatywe gdyz pamietam jak niegdys pronowales NOK czy USD a teraz widzimy ze NOK cierpi z powodu m.in niskiej ceny ropy i gazu a na USD sam przyznales ze nie widzisz mozliwosci wyjscia ponad 100 na Dolar index . Jakie waluty w takim razie mozna by skupowac w niedlugim okresie ??
pan paliwko
3r3
Przeciętny czas życia pracownika z warunków szkodliwych to wg GUS 43 lata.
Dopłaty najwidoczniej płyną, ale w innym kierunku.
Mamy całą masę przepracowanych 40 letnich sędziów, prokuratorów, policjantów, służby takiej i siakiej, to ciężko spracowani emeryci, to na nich przemysł płaci podatki.
A taki sędzia to sobie nie pożyje grzecznie do 43 roku i umrze, o nie, taki to sobie żyje przeciętnie 72 lata. Do 24 roku życia się uczył, a mając 40 odchodzi na emeryturę. Przez 56 z 72 lat nie ma z niego pożytku (a i przez pozostały czas pożytek wątpliwy). W takim ustroju to węgiel nawet jakby spadał z nieba to będzie drogi. Tak samo mamy z paliwami na stacji spread oderwany od spotu na giełdzie.
A gdybyś miał wątpliwości to zapraszam do Norwegii i Szwecji. Znam tam emerytów, którzy przeszli na emerytury zanim się urodziłem, a to jeszcze przed stanem wojennym. Ktoś te zobowiązania płaci, ktoś musi wytworzyć przedmioty, które Ci emeryci konsumują. Dlatego do każdego świstka ich waluty przypisany jest dług tak olbrzymi, że zaczęli wymuszać obrót bezgotówkowy nawet w płatnościach za bilety w autobusie. Co oczywiście skutkuje spadkiem liczby autobusów - tak się zarzyna gospodarkę.
budzilla
Około 40-tki kończą pracę prokuratorzy i sędziowie wojskowi. Ci z prokuratur i sądów powszechnych pracują do 67 lat. Policjantom i innym mundurowym natomiast wydłużono trochę wiek potrzebny do przejścia na emeryturę. Na ich obronę podam, że sam mając dobrze po 40 nie wyobrażam sobie policjanta po 60-tce na ulicy w patrolu. Duża część byłaby z bronią niebezpieczniejsza niż przestępcy w czasie interwencji. Inną sprawą jest znalezienie dla nich zajęcia po utracie zdolności do służby. Nikt sie tym nie zajmuje, a mogliby np pilnować porządku w szkołach.
Wiele osób narzeka na utrzymywanie pracowników nieprodukcyjnych czy wcześniejszych emerytów i rencistów. Nikt nie zwraca uwagi, że problem leży gdzie indziej. Przy obecnych technologiach można wyprodukować niemal nieskończenie wiele różnych dóbr. Nie grozi zatem scenariusz z Polski lat 80-tych z pustymi półkami. Robotników można już dziś zastąpić robotami czy komputerami. Od robotów też można wymyśleć składki, podatki i zasilać nimi fundusze emerytalne. Tylko ktoś musi kupować te wytworzone dobra. Jak się okazuje można tworzyć pieniądz z niczego i tym pieniądzem zasilać gospodarkę np. poprzez wydatki emerytów. Z uwagi na poziom technologii mamy inną gospodarkę niż kilkadziesiąt lat temu, a wszyscy patrzą kategoriami rodem z XXw. Jeżeli problemem nie jest wyczerpywanie sie zasobów naturalnych, wtedy można dojść do wniosku, że utrzymywanie tego w niezmienionym stanie wynika tylko z woli rządzących, a kierowanie uwagi na pewne grupy jest tylko odwracaniem uwagi od rzeczywistości. Przykładem Cypr. 3 lata temu widziałem jeszcze ludzi mających wolne w środy, soboty i niedziele lub pracujących w te dni w mocno skróconym czasie. W urzędach i bankach praca w czasie prawie jak na pół etatu. Kręciło się wszystko i to jak. A przecież długo Cypr był zajmowany przez Brytyjczyków. Potem zajęcie części wyspy przez Turcję i wysiłek włożony w udzielenie pomocy przesiedleńcom z północnej części wyspy. Przez niecałe pół wieku osiągnięto wysoki poziom zamożności. Kiedy doszło do kryzysu? Po wejściu do EU, kiedy Cypryjczycy musieli zacząć stosować zasady obowiązujące na reszcie tego terytorium. Teraz zaczynają pracować w wydłuźonym czasie pracy. Wiek emerytalny wydłużono z chyba dotychczasowych 60.
pan paliwko
Bob777
adam44
Z tego co mi wiadomo policjanci mają wydłużony wiek emerytalny, ale tylko ci nowo zatrudnieni. Starych obowiązują stare zasady. Policjant do 60 roku życia spokojnie może pracować. Dla porównania:
Niemcy: najszybciej w wieku 60 - 65 lat
Austria: Po 540 miesiącach składkowych (45 lat) przysługuje emerytura w wysokości 80% przeciętnego wyprowadzenia.
Hiszpania: Funkcjonariusze Korpusu Policji Krajowej przechodzą na obowiązkową emeryturę w wieku 65 lat. Istnieją liczne przepisy umożliwiające skorzystanie z emerytury pomostowej.
Holandia: W Holandii nie istnieją szczególne uregulowania emerytalne dla funkcjonariuszy Policji. W zasadzie każdy obywatel po osiągnięciu wieku 65 lat może przejść na emeryturę. Jest możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę mając skończone 60 lat.
Czyli jak widać się da. W Polsce po zmianie ustrojowej pewne grupy korzystały ile się dało. Prawda jest taka, że są to przywileje kosztem reszty społeczeństwa. Bo często taki 45 letni emeryt policjant ciągnie z budżetu nie małą emeryturkę (bo z wcześniejszej może lekko 2000zł jeśli nie był pachołkiem). Jeśli umrze a żona ma gorszą emeryturę to może przejąć po mężu. Teraz jak to się ma do tego, że podczas wcześniejszej emerytury podejmuje pracę na etat? Jeśli tak to wszelkie świadczenia powinny być z ZUS zawieszane. Nie powinno być możliwości pobierania wcześniejszej emerytury i podejmowania pracy.