Zgodnie z zapowiedzią ostatnim artykułem jaki ukaże się w tym roku będzie rozliczenie moich prognoz na rok 2013. Otóż, w minionym roku mieliśmy całkowitą zmianę poglądów na globalną sytuację. Masy uwierzyły zapewnieniom polityków oraz bankom centralnym, że kryzys zażegnany. Ogromne ilości pieniądza wydrukowanego z powietrza spełniły swoje zadanie i jest po kryzysie.
Inwestorzy powrócili do akcji pompując ich ceny na większości rynków. Co bardziej zamożni klienci lokowali kapitał w nieruchomości w Londynie, NY, Singapurze czy HongKongu gdzie ceny biją rekordy. Nadmiar gotówki zawitał też na niszowe rynki tj. dzieła sztuki, kolekcje luksusowych win czy zabytkowe samochody windując ich ceny na niespotykane poziomy.
Dwie grupy aktywów, które ubiegły rok zaliczyły do nieudanych to metale szlachetne i obligacje. O ile w przypadku obligacji spadek ceny był w zasadzie gwarantowany o tyle inwestorzy siedzący w złocie, które drożało przez ostatnie 12 lat przeżyli mały szok. Jeszcze gorzej wyglądała sytuacja ze srebrem. W efekcie część inwestorów o słabych nerwach poddała się i wróciła do akcji bijących rekordy. Cóż, inwestowanie nigdy nie jest łatwe zwłaszcza na rynkach wywróconych do góry nogami.
Przejdźmy zatem do konkretów. Na czarno zaznaczona została prognoza sprzed roku. Na granatowo komentarz.
USA
1. FED będzie stopniowo wprowadzał coraz więcej środków płatniczych do systemu. Z obecnych 85 mld / miesięcznie zrobi się 100 mld. W drugiej połowie roku ogłoszony zostanie kolejny program pobudzania gospodarki. Niezależnie od nazwy będzie on polegał na skupowaniu 80-90% nowych obligacji oraz kredytów hipotecznych od banków komercyjnych. Pod koniec roku okaże się, że FED jest posiadaczem większości kredytów zabezpieczonych hipoteką.
Strzał w 10.
Przez pierwszą część roku FED skupował hipoteki i MBS’y za niecałe 85 mld. Następnie tuż po zakończeniu teatrzyku z limitem długu FED skupił jednorazowo znacznie więcej aktywów niż media podają. Licząc od 3 lipca do 19 grudnia bilans FED’u zwiększył się dokładnie o 550 mld w 5,5 miesiąca czyli po uśrednieniu 100 mld / m-c. Przez cały rok 2013 bilans FED’u wzrósł o 1107 mld USD.
FED stał się największym posiadaczem kredytów zabezpieczanych hipotekami. Ich nominalna wartość wzrosła w roku 2013 o 68% z poziomu 930 mld do 1.483 mld.
2. Inflacja liczona metodami sprzed 1990 roku osiągnie 10%, bezrobocie (SGS) z obecnych 23% wzrośnie do 26%. Ilość osób korzystających z kuponów na żywność zwiększy się do z obecnych 15% do 18-20%. Wzrośnie także liczba osób żyjących poniżej granicy ubóstwa.
Inflacja w USA nie wzrosła ba nawet nieznacznie spadła do niecałych 5%.
Bezrobocie nadal utrzymuje się na poziomie 23%.
Ilość osób korzystających z kuponów na żywność utrzymywała się na 47 mln (15%) populacji do listopada, w którym to zaostrzono kryteria pomocy co przełożyło się na spadek korzystających z pomocy.
Ilość osób żyjących poniżej granicy ubóstwa wzrosła lecz nieznacznie i wynosi 15%.
3. W drugiej połowie roku znowu politykom przyjdzie zmierzyć się z teatrzykiem w postaci klifu fiskalnego (górny limit zadłużenia). Ostatecznie po tym jak podnoszono go ok 150 razy w ciągu ostatnich 100 lat próg ten zostanie bezpowrotnie zniesiony.
Próg został zawieszony po 3-tygodniowy przedstawieniu.
4. Na arenie międzynarodowej dojdzie do dalszej izolacji USA. ASEAN (Związek narodów południowo-azjatyckich) + BRIC oficjalnie będą ignorować USA. Kolejne kraje w wymianie handlowej przejdą na rozliczenia we własnych walutach zamiast korzystać z USD.
- USA zrezygnowało z interwencji w Syrii tuż po tym jak Wielka Brytania (dawniej niezawodny sojusznik militarny) wycofała się z planów inwazji
- Na szczycie G20 w Petersburgu Obama pełnił role bardziej obserwatora niż pierwszorzędnego uczestnika
- Rosja ogłosiła, iż ze względu na duże ryzyko niewypłacalności USA planuje wprowadzenie zakazu posiadanie USD
- BRICS przeszedł na wzajemne rozliczenia w lokalnych walutach odchodząc od USD. Poza tym poszczególne kraje głośno nawołują do stworzenia nowego systemu monetarnego.
- Chiny zwielokrotniły wymianę handlową z wykorzystaniem Juana. W listopadzie chińska waluta zdetronizowała Euro stając się drugą najczęściej wykorzystywaną walutą w handlu międzynarodowym
- Chiny oficjalnie orzekły, iż przestają kupować obligacje USA. W międzyczasie wymieniły obligacje o długim terminie zapadalności na obligacje max 5-letnie.
- Deamerykanizacja weszła do języka powszechnego
EUROPA
1. Nie dojdzie do rozłamu w strefie Euro. Grecja będzie nadal otrzymywać pomoc z EBC kosztem przyszłej inflacji. W pierwszym półroczu w zamian za pomoc Hiszpania, Włochy i Portugalia przeprowadzą program cięć wydatków oraz masowe podwyżki podatków. Zwiększy to bezrobocie oraz zadłużenie. Ludzie wyjdą na ulicę. W drugiej połowie roku EBC zaakceptuje kolejne transze pomocowe bez stawiania kolejnych warunków byleby tylko utrzymać spójność strefy Euro.
Nic dodać, nic ująć.
2. Problemy z wypłacalnością pojawią się we Francji, której obligacje na skutek obniżenia ratingu wymagać będą znacznie wyższego oprocentowania. Do akcji wkroczy EBC i wraz z interwencyjnym skupem obniży ich rentowność.
Francja z obniżonym ratingiem znalazła się w trzeciej recesji w ciągu zaledwie 5 lat. Bezrobocie najwyższe od 1997 roku. Wśród osób poniżej 25 roku życia odsetek osób bez pracy sięga 26%. Wskaźnik PMI spadł z 48 do 45% (50% oznacza stagnację, powyżej 50% wzrost gospodarczy). Rentowność obligacji wzrosła lecz problemy z wypłacalnością póki co odsunięte na rok 2014.
3. Usłyszymy stanowcze groźby opuszczenia strefy Euro przez Austrię, Finlandię i Holandię.
Poza nawoływaniem do reform na poziomie UE żaden z trzech krajów nie zagroził opuszczaniem strefy Euro.
4. W imię ratowania EURO dramatycznie zwiększy się dług całej strefy Euro. Najważniejsze jednak będzie przenoszenie ryzyka niewypłacalności poszczególnych krajów z banków komercyjnych do EBC oraz krajowych funduszy emerytalnych.
Oficjalny dług strefy Euro zwiększył się do 94 % z 90,5% rok wcześniej. Europejski Bank Centralny nie musiał interwencyjnie skupować długu krajów południa.
5. Zwiększenie zadłużenia doprowadzi do znacznego wzrostu podatków. Wpływy budżetowe spadną więc będzie konieczne zatrudnienie kolejnych urzędników w celu zwiększenia różnorakiej kontroli. Generalnie wyższe podatki, więcej ingerencji państwa w życie obywateli, dalsze pogarszanie konkurencyjności Europy względem Azji co przełoży się na pogorszenie standardu życia.
Nic dodać, nic ująć.
Obniżki ratingów
Ratowanie niewypłacalnego systemu finansowego w całym zachodnim świecie podręcznikowo realizuje się poprzez scenariusz opisany w artykule „Schemat upadku Europy“. Kolejnym krokiem jest masowa obniżka ratingów, która czeka nas w 2013 roku.
1. Znaczne obniżki ratingów dotkną Francję, Wielką Brytanię, Japonię, Włochy, Hiszpanię i Portugalię.
Rating obniżono Francji, Hiszpanii, Włoch.
Wielka Brytania straciła najwyższy rating lecz nie w ocenie wszystkich agencji.
Portugalia i Japonia bez zmian.
2. Po jednym stopniu stracą USA i Niemcy no i Polska.
Trzy pudła. Żaden z powyższych nie stracił ratingu.
3. Najwyższe ratingi utrzymają Finlandia, Holandia i Luxemburg.
Holandia straciła najwyższy ranking. Finlandia i Luxemburg nadal z AAA.
4. Największą niewiadomą jest Szwajcaria. Teoretycznie ostoja stabilności gospodarczej, która aby ratować franka przed umocnieniem względem Euro, wyemitowała ogromne ilości franków, za które skupiła obligacje strefy Euro. Pytanie czy ogromne straty i groźba wzrostu inflacji nie doprowadzą do zaskakującego odebrania najwyższego ratingu.
Póki co mimo druku w imię utrzymania stałego kursu wymiany do Euro nie widać oznak większych problemów. Nadmiar płynności jednak skierował się w stronę nieruchomości doprowadzając do potężnej bańki, której pęknięcie może wpędzić Szwajcarię oraz lokalne banki w poważne problemy podobnie jak przed 20 laty.
Wojny walutowe
W roku 2013 wojny walutowe wejdą na wyższy poziom. Za pogarszanie się sytuacji gospodarczej poszczególnych krajów politycy zaczną obwiniać sąsiadów, stosując retorykę nieuczciwej konkurencji niszczącej rodzimy eksport. Doprowadzi to do ustanowienia barier handlowych i w konsekwencji do pogorszenia się relacji między krajami. W ekstremalnych sytuacjach może to doprowadzić do wybuchu lokalnych konfliktów zbrojnych.
Mimo, iż globalna baza monetarna znacznie się zwiększyła za sprawą zmasowanego druku przez FED, Bank Japonii, Bank Anglii, Ludowy Bank Chin, SNB czy EBC to poza Yenem, żadna waluta nie doznała skokowej dewaluacji względem innych walut.
Obecna sytuacja bardziej przypomina masowe zwiększanie zadłużenia oraz niszczenie oszczędności obywateli niż walkę o zdewaluowanie waluty bardziej niż zrobi to konkurent.
Mimo, iż Yen osłabił się względem Juana to Japonii nie udało się uzyskać dzięki temu przewagi handlowej.
Akcje
Akcje w 2013 roku widzę minimalnie w górę. Tu musimy zrozumieć paradoks obecnej sytuacji. Gospodarka światowa jest w stagnacji, firmy notują coraz mniejsze zyski, bezrobocie rośnie. Akcje więc powinny spadać.
W swojej desperacji banki centralne będą jednak pompować do systemu ogromne ilości nowych środków płatniczych. Większość z nich wyląduje w bankach, które licząc na ratunek przez państwo będą jeszcze bardziej skłonne do ryzykownych inwestycji niż w latach poprzednich.
Oznacza to jednak znaczne zwiększenie współczynnika P/E czyli cena akcji przez roczny zysk. W prostych słowach oznacza to ile lat musi nasza firma generować zysk na obecnym poziomie abyśmy otrzymali w postaci dywidendy cały zainwestowany kapitał. Zakładam, że zysk wypłacany jest w całości.
Wyższa cena akcji w pogarszającej się koniunkturze przepowiada jedno. Spadek ceny będzie zdecydowanie bardziej nagły i dotkliwy niż przy standardowej bessie z jakimi mieliśmy do czynienia w przeszłości.
W 2013 roku akcje pchane drukiem na pełną skalę dały zarobić średnio w okolicy 15-20%. Najlepsze wyniki notowały giełdy postrzegane jako dojrzałe (USA, UE, Szwajcaria, Norwegia, Kanada, Australia). Polskie akcje dały zarobek rzędu 8%.
Wzrosty w większości przypadków były pompowane kapitałem spekulacyjnym, a nie poprawą wyników finansowych co widoczne jest w znacznym wzroście współczynnik P/E (cena/zysk). Prognoza potwierdzona.
CD. Akcji Póki co jednak pierwsze skrzypce grają banki centralne, politycy oraz organizacje typu Plunge Protection Team czy Working Group on Financial Markets więc ogólną tendencję w akcjach widzę nieznacznie do góry. Nie zmienia to faktu, że w międzyczasie usłyszymy o kłopotach banku X czy kraju Y po czym indeksy nagle spadną. Kolejny plan ratunkowy na koszt społeczeństwa zostanie wdrożony po czym indeksy znowu delikatnie ruszą na górę.
Wyjątkiem będą kraje zagrożone bankructwami. Trzymałbym się z dala od akcji Hiszpańskich, Włoskich, Portugalskich, Francuskich, Brytyjskich, Japońskich no i Polskich. W każdym z tych krajów indeksy powinny zakończyć notowania zdecydowanie poniżej zamknięcia z 2012 roku. Dla inwestorów z większym doświadczeniem może to być znakomita okazja do krótko terminowej spekulacji na spadek indeksu oczekując nadchodzących problemów. Kolejną okazją do zarobków będą odbicia indeksów po okresach paniki.
Akcje zarówno hiszpańskie, włoskie, portugalskie, francuskie zanotowały w pierwszej połowie roku spadki od 7 do 12%. Po okresach paniki ceny akcji wzrosły od 20 do 30%. Strzał w 10!
Akcje spółek brytyjskich po rajdzie w pierwszej połowie roku co prawda spadły nagle w czerwcu do poziomów z początku roku lecz nie była to okazja do zarobku.
Obligacje
Przy stopach procentowych na historycznie niskich poziomach obligacje USA, Wielkiej Brytanii czy większości krajów strefy Euro nie mogą stać się droższe niż obecnie. Bazując na założeniach scenariusza, w którym politycy i banksterzy dalej będą ratowali niewypłacalny system, nie dojdzie jeszcze do spektakularnej wyprzedaży obligacji.
Do spektakularnej wyprzedaży rzeczywiście jeszcze nie doszło. Jak pisałem przed rokiem obligacje nie mogą stać się droższe niż obecnie i zdecydowana większość znacznie potaniała.
Rentowność obligacji USA wzrosła z 1,7% do 3,0%, Wielkiej Brytanii z 1,8% do 3,1%, Niemiec z 1,3% do 1,9%.
CD obligacji. W przypadku kilku krajów zagrożonych bankructwem rentowność obligacji wzrośnie chwilowo do 7-8 % (co oznacza spadek ceny obligacji) po czym zainterweniuje bank centralny ogłaszając interwencyjny skup aby uspokoić sytuację. Dotyczy to obligacji Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Francji i z dużym prawdopodobieństwem Wielkiej Brytanii.
W żadnym z wymienionych krajów europejskich zagrożonych bankructwem ani na moment rentowność nie wzrosła do 7-8%. ECB nie musiał interweniować.
Złoto
Jednym z ważniejszych wydarzeń dotyczących rynku złota będzie rozdzielenie się cen kruszcu na Comex’ie (największa giełda papierowych derywatów) oraz na giełdzie w Hong Kongu, na której każdy kontrakt terminowy ma zabezpieczenie w metalu fizycznym. W Azji złoto będzie droższe niż w Londynie czy Nowym Yorku. Doprowadzi to do sytuacji, w której część inwestorów inwestujących poprzez Comex poprosi o rozliczenie kontraktu dostawą metalu co może szybko doprowadzić do marginalizacji rynku papierowego a tym samym utraty mocy w zbijaniu ceny poprzez interwencje kontraktami papierowymi.
Dokładnie taki proces ma obecnie miejsce i jest jedną z głównych przyczyn praktycznie zerowych stanów w magazynach Comexu.
W nadchodzącym roku uważam, że złoto ustanowi kolejne rekordy ceny wyrażonej w USD oraz pod względem zakupów kruszcu przez banki centralne. Coraz więcej zwykłych inwestorów zwróci się w kierunku złota obawiając się upadku systemu monetarnego oraz inflacji.
Co do ceny to uważam, że złoto wzrośnie w trakcie roku do ok 2200 USD / uncję. Kartel oczywiście będzie je wielokrotnie atakował i pod koniec roku spadnie w okolice 2000 USD / uncje.
Prognoza co do ceny dla całej grupy metali szlachetnych absolutnie nietrafiona. Złoto po 12 latach corocznych wzrostów zostało skutecznie zaatakowane. Od początku roku cena wyrażona w USD spadła o 27% i jest daleko od prognozowanych 2000 USD / uncję.
Srebro
Mój ulubiony metal jest dużo bardziej wrażliwy na wahania cenowe niż złoto. Jest też dużo, dużo bardziej niedowartościowany. Banki centralne będą robiły co tylko będą w stanie aby powstrzymać wzrost ceny lecz permanentny deficyt w metalu fizycznym zrobi swoje. Moim zdaniem srebro nieznacznie przebije rekord z 2011 roku po czym zakończy rok w okolicy 45 USD / uncję. Zmniejszy jednocześnie współczynnik złoto / srebro z 55 obecnie do 46 na koniec roku.
Srebro jest dużo bardziej wrażliwe na wahania cenowe co było widać po skali spadków. Jak już pisałem powyżej prognoza ceny absolutnie nietrafiona.
Akcje spółek wydobywczych.
W nadchodzącym roku uważam, że lepszą inwestycją od czystego metalu pod naszą ścisłą kontrolą będą spółki zajmujące się wydobyciem kruszcu. W ostatnich 4 latach pomimo wzrostu cen metalu co najmniej o 100% ich ceny stały generalnie w miejscu. W kolejnych artykułach poświecę tematowi więcej czasu. Tymczasem przy obecnych cenach zalecałbym oprócz metalu rozważenie zakupu akcji stabilnych, dużych producentów złota i srebra.
Akcje spółek wydobywczych dające spory lewar w stosunku do ceny metali zostały w minionym roku wprost zmasakrowane. Mimo przyzwoitych wzrostów na giełdach, akcje koncernów zajmujących się wydobyciem złota i srebra nierzadko taniały po 50%. Prognoza absolutnie nietrafiona.
Ropa
Prognozowanie ceny ropy ze względu na zbyt wiele zmiennych jest jak wróżenie z fusów. Prognozy te zostawię innym bardziej doświadczonym blogerom czy analitykom. W ciemno strzelam 90 USD za Light Sweet Crude Oil (WTI).
Cena na najbliższy kontrakt to 100 USD.
Gaz naturalny
W ciągu ostatnich 2 lat gaz naturalny był dość tani. Z poziomów czysto spekulacyjnych 14 USD/mmbtu w 2008 roku spadł do ok 4 USD, po czym na kilka miesięcy zbliżył się prawie do 2 USD. Nie jest to na pewno zasługa szaleństwa z gazem łupkowym ponieważ wydobycie tego staje się opłacalne dopiero powyżej 7 USD. Niemniej uważam, że wzrost ceny najbardziej popularnego gazu (Henry Hub) z obecnych 3,2 USD w okolice 4 USD jest jak najbardziej realny.
Strzał w 10. W ciągu ostatniego roku gaz podrożał o 26% dochodząc do 4,37 USD.
Polska
Rząd w ostatnim czasie idzie ścieżką naszkicowaną przez Grecję 10 lat temu. Minister Finansów próbując ukryć przed społeczeństwem faktyczne rozmiary deficytu budżetowego zmienił metodologię liczenia długu. Dzięki zabiegom statystycznym dług liczony nową metodą wyniesie 53% zamiast 57% w stosunku do PKB. W Konstytucji mamy zapis wg, którego rząd jest zobowiązany ciąć wydatki oraz podnieść podatki jeżeli relacja długu / PKB przekroczy 55% (pierwszy próg oszczędnościowy).
Założenia budżetowe do przyszłorocznego budżetu są hura optymistyczne. W pierwszej połowie roku okaże się, że wpływy z podatków są znacznie poniżej prognoz i deficyt wzrośnie do 6%. Rozpoczną się dramatyczne próby zwiększenia dochodów budżetowych. Wzrośnie akcyza na paliwo, rząd zapowie podwyżkę VAT’u w kolejnym roku. Rozpocznie przygotowania do skoku na pozostałości środków ulokowanych w OFE. Tym razem operacja będzie bardziej dyskretna.
W październiku rząd znowelizował nierealny budżet zgodnie z prognozą. Oficjalny deficyt utrzymał się na poziomie 4,5% czyli poniżej prognozowanych 6% aczkolwiek dokładną wartość zapewne bliżej 5% poznamy za kilka miesięcy. Akcyza rzeczywiście wzrosła lecz nie na paliwo tylko na alkohol i wyroby tytoniowe. Podwyżki Vatu na szczęście dla wszystkich udało się uniknąć.
Zamiast rozpocząć przygotowania do skoku na pozostałości środków ulokowanych w OFE rząd po prostu skonfiskował ponad 240 mld przeznaczonych na emerytury. Najdziwniejszy dla mnie okazał się fakt jak mały opór społeczny napotkały działania rządu.
3. Ceny nieruchomości (mieszkania, domy) spadną kolejne 4-5%. Nieruchomości komercyjne spadną 10-15%. Na każdym rogu zobaczymy ogłoszenia „sprzedam – wynajmę“
Co prawda brakuje jeszcze danych za IVQ 2013 więc porównam Q3/2012 do Q3/2013.
Otóż bazując na danych NBP ceny transakcyjne obejmujące 7 głównych miast wzrosły o 1,2% podczas gdy ceny w 10 największych miastach spadły dokładnie o taką samą wartość.
Ceny w dużych miastach utrzymały się podczas gdy w mniejszych straciły na wartości.
Mimo utrzymania się cen spadła ilość transakcji oraz wydłużył się czas potrzebny na sprzedaż nieruchomości.
Nieznacznie spadły ceny nieruchomości komercyjnych.
4. Po raz pierwszy od 20 lat Polska znajdzie się w recesji. Minimalnej ale jednak. Doprowadzi to do wzrostu oprocentowania obligacji do 6%. Nie rozwiąże problemu obniżka stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej.
Wbrew mojej prognozie i na szczęście dla wszystkich Polska nie weszła w recesję. Wzrost gospodarczy za rok 2013 wyniósł 1,5%. Rentowność obligacji co prawda wzrosła lecz jest to ruch nieznaczny z 3,8% do 4,3% więc póki co daleko od prognozowanych 6%.
5. Rating kredytowy Polski zostanie obniżony o 1 poziom.
Rating pozostał niezmieniony.
6. W skutek recesji, obniżki stóp procentowych nastąpi odpływ kapitału z Polski. WIG 20 zakończy rok poniżej 2000 pkt. Złotówka straci ok 15-20% względem koszyka walut (Euro, USD, CHF). Dokładne prognozowanie kursów jest czystym szaleństwem ponieważ kursy walut nie zależą od fundamentów gospodarczych lecz od tego, który kraj jest bardziej zdeterminowany w niszczeniu własnej waluty. Nie mniej moje szacunki na koniec 2013 roku to:
- Euro – 4,6 PLN
- USD – 3,9 PLN
- CHF – 4,2 PLN
Recesja na szczęście jeszcze nie nadeszła. Giełda jest tam gdzie przed rokiem podobnie jak polski złoty.
Pozostałe:
1. Iran nie zostanie zaatakowany przez Izrael.
Iran nie został zaatakowany. Co najważniejsze szanse na atak spadają z każdym miesiącem.
2. Władza w Syrii przejdzie w ręce Bractwa Muzułmańskiego, podobnie jak w innych państwa regionu, w których dochodzi obecnie do rewolucji.
Władza w Syrii pozostała w rękach Assada dzięki działaniom Rosji (Gazpromu). Mimo, iż kraj pogrąża się w wojnie domowej to siła BM sponsorowanego przez zachód znacznie osłabła.
3. Nasilą się ruchy secesyjne zmierzające do usamodzielnienia się poszczególnych prowincji / regionów. „Too big to fail“ przeistoczy się w „too big to be govern“
Mimo blokady informacyjnej w głównych mediach ruchy separatystyczne znacznie się nasiliły w minionym roku. Na całym świecie dochodzi do manifestacji wywołanych rosnącym bezrobociem, wzrostem podatków i zbyt dużym rządem.
4. Nasilą się spory pomiędzy Japonią a Chinami.
W efekcie sporów o kilka skalistych wysp Chiny poszerzyły morską strefę ochronną podczas gdy Japonia zaczyna zbroić się najszybciej od zakończenia II wojny światowej.
5. Akcje Appla stracą co najmniej 30%.
W trakcie roku akcje traciły do 29% po czym na zakończenie roku są znowu w punkcie wyjścia.
Na koniec chciałbym wszystkim Czytelnikom życzyć Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku.
Trader21
Roman
Jakie masz przemyślenia na przyszłość czyli na nadchodzący rok?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
igda
"nie przewiduj niczego w przyszłości ,bo ta zabawa to 50/50 -niczego nie daje"
tak jak autor 50/50 z poprzednich prognoz .
Ogólnie jest tyle niepewności na rynkach i strachu ,że nawet rok temu tyle nie było .
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
"nie przewiduj niczego w przyszłości ,bo ta zabawa to 50/50 -niczego nie daje"
Czyżby pan Buffett inwestował na chybił trafił? Jest ci on znanym graczem w totka?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Matrix
Trafienia:
- geopolitycznie zrealizowała się większość scenariusza
- wyceny akcji trafione nieźle (szczególnie kraje południa Europy i Apple)
- obligacje trafione
- gaz naturalny trafiony
Największa ftopa to oczywiście złoto i srebro ale kto z nas inwestujących w metale założyłby taki spadek na początku 2013 roku. Otóż nikt poza Jimim Rogersem.
No i w Polsce nie było recesji w 2013 ale przy działaniach rządu recesja nas raczej nie ominie podobnie jak spadek cen nieruchomości.
Wg mnie szacun za dobrą robotę i samokrytykę.
pzdr,
Martix
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
alexbagrowska
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
drx
Jak chcesz aktywnie inwestować to polecam serwis:
amerbroker.pl
Wydaje mi się, że na podstawie prognoz napisanych na rok przed wydarzeniami trudno jest inwestować, no bo przepraszam, jak chcesz ustalić moment wejścia?
pzdr
drx
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
drx
A co do prognoz, to weź pod uwagę, że aktywa takie jak obligacje to nie jest jakaś jedna akcja na giełdzie, która nikogo nic nie obchodzi, tylko aktyw od którego zależy, czy rząd USA jest wypłacalny, czy nie jest, mam rację?
Wzrost ceny metali również mógłby wpłynąć na wycenę obligacji amerykańskich.
Żeby ich spadek został odsunięty w czasie rząd USA musiałby wprowadzić jakieś realne reformy gospodarcze, kupowanie kruszców jest grą w moim mniemaniu pod
brak zmian strukturalnych w gospodarce aż do samego końca systemu.
Ponieważ czas potrafi niesamowicie wymęczyć, to nikt chyba nie mówi o załadowaniu się na raz. Przejściowy trend boczny może trwać spokojnie 1,5 roku.
To co dla mnie jest zagadką to cena Rodu, jak zachowa się Rod podczas hossy na surowcach, która wg mnie w końcu będzie, czy z racji płytkości rynku wystrzeli w kosmos tak jak w 2007 albo bardziej, czy razem z Platyną zostanie on potraktowany tak jak Platyna w 2008 przez rynek, czyli jako surowiec przemysłowy, który wraz z gorszymi perspektywami dla przemysłu straci na wartości.
pzdr
drx
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Do inwestycji w Au trzeba cierpliwosci a zasada w przypadku tej inwestycji jest banalnie prosta:
na zlocie nie mozna stracic gdyz:
-cena wzrosnie, wtedy spekulacyjny zysk
-cena bedzie przez Jakis czas spadac w wyniku manipulacji, co w koncowym efekcie przyniesie reset a posiadane zloto okaze sie jedynym unezpieczeniem na zachowanie wartosci.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Kto wie, czy wlasnie dzis o godzinie 16stej nie odwrocil sie trwale trend na zlocie?
Dzisiejsza date nie trudno zapamietac :)
Zycze wszystkim udanej zabawy sylwestrowej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kermmmit
Zazwyczaj jest tak , ze kazdy ma swoj rozum i kazdy przemysla to co robi , Independent Trader podaje tylko wskazowki i chwala mu za to, bo wklada napewno w to wiele pracy i czasu.... nikt nie jest nieomylny i nie wszystkie prognozy sie zawsze sprawdzaja. Ale jesli Ty bierzesz sie za inwestowanie sluchajac tylko innych to lepiej daj sobie spokoj i zacznij zyc swoim zyciem , bo nikt Ci go planowal nie bedzie.... I troche szacunku do porad innych nadodatek gdy sa jeszcze darmowe.... Szczesliwego Nowego Roku wszystkim zycze:) i aby podchodzili do wszystkiego z dystansem:)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
,, Kto wie, czy wlasnie dzis o godzinie 16stej nie odwrocil sie trwale trend na zlocie? ''
A wiesz, że to samo sobie pomyślałem, jak zobaczyłem o 16.00 tą pompę, dwie, wielkie, długie białe świece.... coś pięknego. Może kartelowi nareszczie kończy się amunicja to zbijania ceny Au.
Szczęśliwego Nowego Roku i dużych zysków wszystkim, którzy czytają tego bloga o iczywiście autorowi.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
metroplus
Moim zdaniem pogarszanie sytuacji wraz ze wzrostem zadłużenia i obsługi tegoż będzie przebiegało powoli w stylu gotowania żaby. Będziemy powoli przyzwyczajali się do coraz gorszej sytuacji. Co nie wyklucza wybuchu jakiegoś kryzysu mniej lub bardziej reżyserowanego i skokowego pogorszenia sytuacji bo skokowych popraw poza zakończeniem wojny czy okupacji nie ma.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
doker
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Roman
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
plota
A co do pisania bloga przez tradera to trader w jakimś sensie się w ten sposób lansuje. Ja pamiętam jak Piotr Kuczyński przed tym jak zaczął pisać dla Bankiera był czytywany na różnych forach (wtedy to się inaczej nazywało), a teraz jest głównym mainsreamowym analitykiem.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Polska stoi kredytem. Masa ludzi ma na głowach kredyty hipoteczne i nie dadzą rady ich spłacać przy zmiennym oprocentowaniu. Żeby zabezpieczyć majątek w nieruchomościach trzeba go najpierw mieć. Nieruchomości polecą na dół ponieważ zanim ruszy nowy system będzie potrzebne trochę czasu (sądzę że kilka miesięcy).
O złoto i srebro się nie martwię i śpię spokojnie :) Będzie dobrze, zobaczycie!
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
drx
Przeliczyłem sobie cenę metalu na Comexie i w Szanghaju i wyszły mi takie wyniki:
Szanghaj: 3679,72zł/Oz, przy zamówieniu hurtowym na 7849,2 kg
Comex spot: 3633,48 zł/Oz, nie mam pojęcia przy jakim zamówieniu ( cena ze stooq )
Czy ta różnica jest tak duża, że opłaca się przewozić towar z miejsca na miejsce?
Ponadto mam pytanie dlaczego banki centralne są zainteresowane tylko złotem, natomiast w ogóle nie słyszałem o rezerwach platynowców, czy innych metali?
Czy to jest kwestia jakiejś umowy?
pozdrawiam
drx
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
plota
Jeżeli zakładasz, że wraz ze wzrostem inflacji wzrosną stopy procentowe i to doprowadzi do spadku cen nieruchomości. To nie będzie to dobry scenariusz dla złota gdyż wysokie stopy procentowe zdołują też cenę złota. Dla mnie złoto jest w trendzie spadkowym i tylko globalna inflacja, która wymknie się z pod kontroli może odwrócić ten trend.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Roman
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Strach jest oznaka bliskiej zmiany trendu na Au. Najpierw musi sie pojawic sciana placzu i strachu.
Nieruchy nie moga byc konkurencja dla zlota bo sa zbyt duze. Au mozesz kupic w malych ilosciach i nie jest ono obciazone kredytem.
Co do stop procentowych:
siegnij pamiecia w lata 80siate. W koncowce stopy siegaly 18% a zloto
osiagneko wtedy ATH.
Tym razem bedzie podobnie, najpierw musza stopy isc w gore, jako proba walki z inflacja, czyli musi pojawic sie inflacja. Inflacja jako pryrost masy monetarnej, co juz sie, reszta jest kwestia czasu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
plota
@Freeman
Przypominam, że złoto było w niełasce przez prawie dwadzieścia lat i to może się powtórzyć.
Nie pamiętam dokładnie jak to było w latach osiemdziesiątych ale wiem że to właśnie wysokie stopy procentowe zakończyły ówczesną hossę na złocie.
Moim zdaniem do odwrócenia trendu na złocie potrzebna jest inflacja. A ja dochodzę do wniosku, że obecny system kreacji pieniądza doszedł do takiego punktu, w którym stracił już swoją zdolność do wpływania na wysokość inflacji.
Złoto swą wartość bierze tylko stąd, że jest traktowane jako substytut pieniądza i w czasach psucia pieniądza fiat można mieć nadzieję że jako lepszy pieniądz zyska na wartości. A i to nie koniecznie gdyż rolę tą może przejąć choćby bitcoin.
@Roman
Z nieruchomości można czerpać zyski dzięki wynajmowi a ze złota raczej nie. Handel złotem można zdelegalizować i mieć problem z jego sprzedażą, oczywiście powstanie czary rynek itp.. Ogólnie dyskusja na temat przewag inwestowania w złoto nad inwestowaniem w nieruchomości to temat na osobną dyskusję.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kamillo
Na ten nowy rok 2014 życzę Wam wszystkim przede wszystkim zdrowia, szczęścia i miłości, bo tego kupić się nie da (mówimy o prawdziwej miłości).
Oczywiście również samych trafnych decyzji finansowych.
Forum czytam od dłuższego czasu, ale dzisiaj po raz pierwszy odważyłem się napisać moje zdanie. A odwaga była mi potrzeba, ponieważ chyba jako nieliczny wśród Was nie mam wykształcenia ekonomicznego, a humanistyczne.
@plota
W ostatnim poście napisałeś, że "... z nieruchomości można czerpać zyski dzięki wynajmowi, a ze złota raczej nie."
Moim zdaniem Twoje twierdzenie jest jak najbardziej prawdziwe pod warunkiem, że nie uwzględniamy czynników okołorynkowych.
Abstrahując od tego, że inwestycja w nieruchomości możliwa jest dla osób posiadających duży kapitał liczony w setkach tysięcy złotych i tym samym praktycznie zamknięta dla ludzi o mniej zasobnym portfelu, to wbrew powszechnie panującej opinii jest to moim zdaniem inwestycja obarczona dużym ryzykiem. Pisząc o nieruchomościach mam na myśli mieszkania w budownictwie wielorodzinnym, bo to one wymagają tej "niższej" kwoty startowej. Cały czas mam na myśli finansowanie nieruchomości z posiadanych środków, a nie kredytem, gdyż ta druga opcja ociera się o hazard.
Zagrożenie dla inwestycji w nieruchomości widzę w problemach związanych z demografią Polski.
Zakładając zakup nieruchomości za kwotę 200.000 PLN i miesięczny przychód na poziomie 2.000 PLN, to taka inwestycja teoretycznie zwraca się po 8 latach. Czysta teoria. W praktyce nie ma szans, żeby przez 8 lat wynajmować mieszkanie na czarno bez opodatkowania dochodu z najmu. Pojawia się nam podatek dochodowy. Nie mamy gwarancji, że każdy miesiąc to miesiąc czynszowy (z lokatorem). Konieczność wyposażenia mieszkania, jego utrzymania, remontów i innych kosztów każe obniżyć prognozowany zysk do np. 1.500 PLN, co wydłuża nam okres zwrotu inwestycji do 11 lat. Dopiero po 11 latach mamy zysk. Wiem, że przez cały czas mamy nieruchomość, którą możemy w dowolnej chwili sprzedać, ale to też czysta teoria. Dlaczego? Bo pojawia się problem związany z demografią Polski. Rocznie kurczymy się o liczbę mieszkańców, których liczba w przybliżeniu odpowiada liczbie mieszkańców Rzeszowa. Przyczyną tego jest przede wszystkim emigracja. Kolejnym problemem jest starzejące się społeczeństwo. Ludzie starsi już mają swoje mieszkania i oni nie są potencjalnymi klientami. Potencjalnymi klientami są młodzi ludzie zmieniający miejsca zamieszkania w związku z wykonywaną przez nich pracą oraz studenci. Jeżeli te pesymistyczne prognozy sprawdzą się, to na rynku będziemy mieli pustostany. Starsi ludzie umierają, zostawiając w spadku mieszkania. Mieszkania te albo zwiększą podaż na rynku sprzedaży, albo na rynku nieruchomości. Doprowadzi to nie tylko do spadku cen najmu, ale w ogóle do problemu z wynajmem tych mieszkań. Coś takiego przerabiali Niemcy z byłego DDR. (Meklemburgia Pomorze Przednie, Brandenburgia).
Dlatego też bardzo ostrożnie liczyłbym potencjalne zyski z tego typu inwestycji.
Złoto jest już bardzo przystępną formą inwestycji (lub zabezpieczenia kapitału). Dostępność monet od 1/20 do 2 oz powoduje, że każdy jest w stanie regularnie inwestować w złoto.
Pozdrawiam z nadzieją, że nie wygłupiłem się w moim pierwszym poście ;-)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Witaj, generalnie się z Tobą zgadzam, mam podobne zdanie. W przypadku nieruchomości jest jedno ale..... mało kto bierze to pod uwagę, w mediach mainstreamowych tego tematu się praktycznie nie porusza.
Chodzi o wielką płytę, pamiętaj, że około 10,5 miliona Polaków mieszka w blokach z wielkiej płyty. Pytanie, kiedy zaczną się rozpadać, czy za 10-15 lat czy za 50 lat ? Bo jak za 10-15 to pojawi się ogromy deficyt mieszkań.
Ten temat wyjdzie wtedy, kiedy dojdzie do jakiejś wielkiej, spektakuralnej katastrofy w bloku z płyty i kiedy nagle okażę się, że 30 % takich bloków nie spełnia standardów bezpieczeństwa. Nikt naprawdę nie wie w jakim te bloki są stanie.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
W blokach z wielkiej płyty w 70% jest już otwarty trzeci rezus użytkowy (ostatni), po zakończeniu ostatniego rezusu taki blok trafia pod komisję budowlaną gdzie jest oceniany (praktycznie jest wyznaczany czas jego rozbiórki). Spodziewam się deficytu mieszkaniowego pod koniec 2027 roku (wtedy większość bloków będzie w trakcie rozbiórki), pozatym trzeba uzględnić wycenę energetyczną mieszkania (dekret EU)co znacznie wpłynie na cenę mieszkań. Moim skromnym zdaniem teraz pojawia się okazja inwestycyjna pod zakup nieruchomości inwestycyjnych (złaszcza pod turystykę), dlatego że takie nieruchomości generują znacznie większy dochód od wynajmu I wycena energetyczna mieszkania minimalnie wpływa na cenę.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
plota
A ogólna sytuacja z nieruchomościami w Polsce nie jest taka jasna jeszcze za rządów PISu był plan wybudowania w Polsce 2 mln mieszkań bo na tyle szacowano deficyt.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Istotnie bloke byłej DDR postoją wiele lat, ale została użyta inna technologia produkcji płyt (niemiecka płyta ma rezus 40 letni, a dokładnie 30,20,10 lat, Polska technologia przewiduje rezus 20-25 letni a dokładnie 15-20,10,10 lat).
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Jest jeden mały problem, twórcy tej technologi w naszym kraju zakładali że po 45 latach taki blok zostanie automatycznie rozebrany (są na to stosowne dokumenty). Jakość budownictwa w tamtych czasach był mizerna tak jak I materiałów użytych do budowy bloków, więc nie widzę możliwości że inspektor budowlany znacząco przedłurzy okres użytkowania tych bloków (większość z nich już wykazuje ślady zmęczenia matriałowego co wyklucza automatycznie przedłużenie okresu użytkowania).
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Tutaj mówi specjalista ,że powinny wytrzymać 120-150 lat więc w najgorszym wypadku podwoił żywotność bloku... Osobiście nie wierzę ,że dożyje sytuacji w której bloki będą masowo wyburzane.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
@drx
W poniższym artykule masz dokładnie wyjaśnioną kwestię arbitrażu na złocie pomiędzy Londynem a Szanghajem.
http://seekingalpha.com/instablog/839735-katchum/2536101-sge-gold-deliveries-a-leading-indicator-for-china-gold-imports-from-hong-kong
@plota
Przez niemalże całe lata 70-te stopy procentowe w USA utrzymywały się na tym samym poziomie co inflacja (5-7%). Pod koniec roku 1978 FED rozpoczął agresywnie podnosić stopy procentowe. Najpierw do 10 – 13%. Później (początek 1980 r.) skokowo z 13% na 20%. Wysokość stóp procentowych znacznie przekroczyła inflację.
Obligacje płacące 20% przy inflacji 15% stały się bardzo popularne i dzięki temu złamano cenę złota i srebra będącego w fazie bańki (1 DOW = 1 Uncji złota, 25% wszystkich aktywów inwestycyjnych stanowiło złoto).
Do 1982 stopy procentowe były wyższe od inflacji od 4% do 7%. Tak nagłe podniesienie stóp było możliwe wyłącznie dzięki niskiemu zadłużeniu USD wynoszącemu 31% oraz znacznej nadwyżce handlowej.
Gdyby dziś w UE, USA, Japonii podniesiono stopy procentowe 5% powyżej inflacji to w ciągu 6 miesięcy połowa dochodu z podatków poszłaby na spłatę odsetek. Po roku miałbyś spektakularne bankructwa całych krajów. Krach na obligacjach (bo kto chciałby obligacje krajów które bankrutują) doprowadziłby do załamania sektora bankowego.
To co było na Cyprze okazałoby się bardzo łagodną odmianą kryzysu.
W obecnych realiach wysokie stopy procentowe nie są zagrożeniem dla złota czy srebra lecz jego sprzymierzeńcem gdyż przyśpieszyłyby rozpad zadłużonego systemu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
poxy6
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku !!!
W przypadku cen metali osobiście skupiłbym się na dodruku. Ostatecznie jak wiadomo z historii wszystkie próby kupowania czegokolwiek za coś co nigdy nie istniało kończyły się wielkim triumfem metali. Działo się tak niezależnie od tego jakie sztuczki ludzkość próbowała by zaklinać rzeczywistość. Uważam, że wartość metali jest "zależna" właśnie od tego co się dzieje w drukarniach i to jakie poziomy osiągnął metale w przyszłości zależy od ilości wykreowanego pieniądza. Oczywiście do tego potrzebny jest czas dlatego też uważam że prognozy Tradera są jak najbardziej aktualne i spełnią się. Może nie dziś, nie jutro i nie za tydzień, ale będzie to miało miejsce w najbliższej przyszłości. Najnormalniej na świecie cały ten cyrk zacznie wymykać się spod kontroli i ja osobiście jestem ciekaw jakie będą skutki. Wszak nigdy jeszcze świat finansjery nie był w podobnej sytuacji dlatego uważam że sytuacja po prostu ich przerośnie a skala popełnionych głupstw zainicjuje niezłe wstrząsy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
1) specjalista twierdzi, że blok wytrzyma 120 - 150 lat niestety rzeczywistość mówi niestety co innego:
- niemcy wydali na rewitalizację bloków 200 miliardów zł (przypominam że ich technologia zakładała znacznie dłuższy rezus)/ pytanie dlaczego wydali taką kasę
- co trzecia płyta wyprodukowana w Polsce nie spełniała norm budowlanych (są na to stosowne dokumenty)/ wiem z prywatnych zródeł, że do płyt trafiały zerdzewiałe zbrojenia a siatka mocująca to była jedna wielka kpina (mówił mi to w zaufaniu były inż prod)
- I jak ustosunkujesz się do dokumentów mówiących o tym, żę blok z wielkiej płyty należy rozebrać po 45 latach urzykowania (tak pisali twórcy tej tech w Polsce)
2) specjalista nawet nie spomniał o tym , że większość bloków ma ślady zurzycia materiałowego
- jak blok się zawali za 20 lat to I tak specialita tego nie dożyje
- nawet jak badania zlecone przez ministerstwo zaprzeczą specialiście to I tak nikt tego nie ujawni
- dziwne na zachodzie max jest 120 lat (przy znacznie lepszej tech mat), a w naszym kraju nawet 150 lat / wygląda mi to bardziej na pobożne życzenie
Włącz niezależne myślenie I sprawdzaj co kto mówi w TV, bardzo się to opłaca.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
kamillo - nie wiem skąd przekonanie o naszym ekonomicznym wykształceniu...w naszej ojczyźnie większość ludzi nie pracuje w swoim wyuczonym zawodzie (przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie). Czy np na giełdzie grają wyłącznie absolwenci kierunków ekonomicznych?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
plota
No cóż nie spodobał wam się ekspert bo w złej telewizji wystąpił może gdyby wystąpił w innej telewizji i w sutannie, stwierdził że wystarczy poświęcić to przeżyją 200 lat to byście uwierzyli.
Ale może nic nie macie do mądrości ludowych, które mówią m.in. że „W Polsce prowizorki są najtrwalsze”.
A tak na poważnie to o tym ile te bloki będą stać to zdecyduje ekonomia a nie sprawy techniczne. Dopóki ludzi nie będzie stać na wyprowadzkę z blokowisk to będą bloki łatać i będą w nich mieszkać.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
plota
Ja też twierdzę że stóp procentowych nie podniosą.
Problem w tym, że moim zdaniem, wszystkie dotychczasowe działania banków centralnych nie wpłyną ani na poprawę koniunktury ani na wzrost inflacji. Do tej pory banki obniżały stopy procentowe. Po niższych stopach znajdowali się chętni na kredyt, którzy pieniądze z kredytu przeznaczali na konsumpcję. Pobudzając tym samym gospodarkę i z czasem doprowadzając do wzrostu inflacji. Obecnie nie ma chętnych na kredyt „konsumpcyjny”. QE czyli operacje otwartego rynku na wielką skalę też nie wiele tu pomogą, gdyż FED skupuje instrumenty finansowe, w które inwestowali ludzie. Ludzie ci pieniądze otrzymane za obligacje nie przeznaczą na konsumpcję raczej rozejrzą się za inną możliwością inwestycyjną. Stąd puchnące rynki akcji.
Dodam, że ja warunkuję wzrost kursu złota od wzrostu inflacji.
Trader21 proszę popraw mnie jeśli się mylę co do możliwości pojawienia się inflacji albo możliwości wzrostu kursu złota bez wystąpienia inflacji.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
poxy6
"Dodam, że ja warunkuję wzrost kursu złota od wzrostu inflacji."
Choć nie jestem żadnym ekspertem podzielam Twój pogląd, ale bardziej z racji tego, że zawsze kreacja pustego pieniądza tak działała na wartościowe aktywa. Sądzę, że podstawowym elementem na który powinniśmy zwracać uwagę to sam fakt dodruku bo to on powoduje dalsze zachowania kartelu. Wtedy wszystkie inne elementy via stopy procentowe etc są jedynie pochodną tego jak kartel je sobie ustawia. Na razie po jedynie zapowiedzi ograniczenia dodruku metale zyskują. Z uwagi na to, że zapowiedzi fedu to sprawa świeża proponuje poczekać na to co będzie się działo.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
alexbagrowska
Rybiński: Rok czarnego łabędzia. Albo nawet kilku
Czarne łabędzie są niesłychanie rzadkie. Stały się one synonimem
rzadkich zdarzeń na rynkach finansowych, takich, które mogą mieć
drastyczne konsekwencje dla globalnej gospodarki.
Takim czarnym łabędziem były upadek banku Lehman Brothers i konsekwencje
tego bankructwa w postaci globalnej recesji w 2009 roku. W latach
2010–2013 banki centralne drukowały pieniądze jak szalone, żeby nie
dopuścić do pojawienia się kolejnych czarnych łabędzi. Do tej pory
się udawało: strefa euro się nie rozpadła, poza Grecją żaden inny
kraj nie zbankrutował, a obligacje krajów południa Europy przyniosły
spore zyski mimo szybko rosnącego zadłużenia, recesji i kryzysu
politycznego w niektórych z nich. Cztery lata to długi okres,
wystarczająco długi, żeby w wyniku masowego druku pieniądza i zerowych
stóp procentowych narosły nieprawdopodobne patologie na wielu rynkach.
Bańki spekulacyjne na rynkach akcji, obligacji, kredytów czy
nieruchomości mogą wkrótce wejść w fazę dojrzałą, gdy silnie
wzrośnie prawdopodobieństwo ich pęknięcia. Wiele symptomów temu
sprzyja, mali inwestorzy zaczęli lokować pieniądze w coraz bardziej
ryzykowne aktywa, to sygnał dla banksterów, żeby zacząć się powoli
wycofywać, zgarnąć zyski i zostawić zwykłych ludzi z abstrakcyjnie
wycenionymi akcjami lub nieruchomościami. Nie pierwszy raz i nie ostatni
tak potoczy się historia.
Problem z 2014 rokiem polega na tym, że może w tym okresie pojawić się
nie jeden, ale wiele czarnych łabędzi. Jeżeli żaden się nie pojawi,
będziemy mogli mówić o wyjątkowym szczęściu. Ale każdy rok druku
pieniądza wprawdzie przesuwa w czasie to, co nieuniknione, czyli bardzo
bolesną fazę globalnego oddłużania krajów, firm i ludności, również
w postaci serii bankructw, lecz także zwiększa skalę krachu finansowego,
który nastąpi. Oczywiście za każdym razem, gdy światowe finanse będą
się walić, do gry wejdą banki centralne. Ale mają coraz mniej
możliwości działania, stopy procentowe są zerowe, pieniądz drukuje
się od lat, bańki cenowe narastają. Gdyby banki centralne chciały
zwiększyć skalę interwencji albo wprowadzić ujemne stopy procentowe, to
po kilku miesiącach mielibyśmy katastrofę finansową biblijnych
rozmiarów. Po prostu w minionych 30 latach powstało tyle długów, że
światowa gospodarka nie jest w stanie tego udźwignąć. A proces
oddłużania będzie trwał przez dekadę. I będzie nieprzyjemny. To
oznacza, że w 2014 roku można spodziewać się takich wydarzeń jak:
słaby wzrost w USA, nawrót recesji w strefie euro, kolejne bankructwo
Grecji, interwencje EBC w celu ratowania krajów południa Europy czy
kłopoty w Chinach w związku z olbrzymią skalą złych długów, które
spowodują spadek tempa wzrostu w tym kraju po raz pierwszy od dekad
poniżej 7 proc.
W Unii będą wybory do Parlamentu Europejskiego, okaże się, że partie
sceptyczne wobec Unii otrzymają bardzo dużo mandatów. W takich warunkach
znacznie trudniej będzie dalej forsować integrację, unia bankowa i
fiskalna pozostanie tylko na papierze. To zwiększy ryzyko kłopotów na
południu Europy.
Dla Polski oznacza to niższe tempo wzrostu niż prognozowane w budżecie
2,5 proc. Inflacja również pozostanie niska. Gdy wyląduje czarny
łabędź – albo kilka – nastąpi silny odpływ kapitału,
oprocentowanie obligacji polskiego rządu silnie wzrośnie, a złoty się
osłabi. Demontaż OFE dobije i tak idącą na południe polską giełdę,
na WIG20 i WIG30 z przodu zobaczymy jedynkę.
To tylko niektóre z moich prognoz na 2014 rok. Pełen zestaw znajduje się
na moim blogu. Niestety to będzie bardzo nerwowy rok. Oczekiwania są
optymistyczne, a prognozy konsensualne wskazują na ożywienie. Dlatego tak
nieprzyjemnym zaskoczeniem będzie pojawienie się czarnego łabędzia. Lub kilku.
http://forsal.pl/artykuly/768091,rybinski-rok-czarnego-labedzia-albo-nawet-kilku.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
ciężko było umieścić sam link z tytułem do artykułu ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Derwan
Przyłączam się do głosów uznania, za tę prognozę z uwzględnieniem wielu czynników.
Wszystko, co zostało w tym poruszone, porusza i mnie, bo dotyczy nas wszystkich w Polsce. Jednak to złoto (i inne wartościowe pierwiastki) najbardziej mi nie daje spokoju. Moje spojrzenie na gospodarkę - i na złoto tym samym - jest bardzo upolitycznione. FEDziarze wszystkich w tym utwierdzają, jak mi się wydaje. Albowiem warunki do zrobienia "się" rutynowego kryzysu już są; choćby z powodu gigantycznego zadłużenia USA, które przekroczyło granice poważnego potraktowania. Jeszcze z dziesięć lat temu gwarantem jego spłaty była "bezdyskusyjnie" gospodarka USA. Dzisiaj tak nie jest. Dlaczego złoto nie rośnie, w takim razie?
Podręcznikowo (zrównuję tu akcje i złoto, bo przypuszczam, że to ten sam mechanizm), to powinno się zacząć skupowanie przez "silne ręce", czyli raczej ten gigantyczny kapitał wyzbywający się akcji. A potem, już ci bardziej kierujący się emocjami mają kupować drożej windując cenę.
Skoro ujawnienie się kryzysu jest nieuniknione, a współczynnik Dow/Gold nie najgorszy, to znaczy, że dotychczasowi mocarze trzęsący finansami nie czują się specjalnie zagrożeni i, że mają gotowy scenariusz na konfrontację z resztą świata. Zapewne ich Keynesizm ujawni się w pełnej krasie i spełnią się marzenia Keynesa, w postaci "przeterminowania się" stosownej ilości dolarów. Dalsze pogrążanie w socjalizmie gospodarki amerykańskiej, to żaden szok; trwa to od dłuższego czasu!
A może jakieś liczenie się z zagranicą? Tym bardziej! Od tego jest najsilniejsza armia na świecie. I to też trwa już od dłuższego czasu.
Dzisiejsza gospodarka, to przede wszystkim wysokie technologie, które zapewniają suwerenność państwom, które ją mają lub zdobywają. FEDziarze liczą na to, że w USA jest jej tak dużo, że przez nadchodzący kryzys nie ubędzie jej. Po co się przejmować skutkami czegoś, co wielokrotnie ćwiczyli i na czym zawsze "wychodzili na swoje". Pewnie, w dalszym ciągu im się widzi, że przetrząsną kieszenie całemu światu z wyjątkiem ZSRR, które już nie istnieje...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
„W Polsce prowizorki są najtrwalsze”.
Dziwne tylko, że spominasz tylko pierszą część mądrości ludowych. Pełna wersja to :
„W Polsce prowizorki są najtrwalsze,a głupota I ignorancja są największą prowizorką”.
Ekonomia będzie decydowała, że ludzie będą mieszkali w takich blokach (przyjdzie inspector budowlany z policją I wywali wszystkich na bruk czytaj lokalu zastępczego).
P.S.
Prywatnie jestem ateistą (mam we krwi weryfikowanie napływających informacji),proszę cię o nie insynuowanie takich rzeczy świadczy to tylko o twojej ignorancji (patrz na pełną wersję mądrości ludowych na górze).
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Nie wiem w co ty wierzysz ?
"(przyjdzie inspector budowlany z policją I wywali wszystkich na bruk czytaj lokalu zastępczego)."
W Polsce to by cię powiesili za zarysowanie 20 letniego Opelka a ty chcesz ludzi wyrzucać z mieszkań, które są dorobkiem życiowym... Prawda jest taka ,że kiedyś nastąpi ich wyburzenie jednak rok 2027 to już jest SCIFI. Bloki będą stały spokojnie do 2050 roku... Wtedy też zaliczymy ogromny niż demograficzny. Jednym słowem tragedii nie będzie...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
plota
Nie wiem skąd wziąłeś drugą cześć przysłowia, ja jej nie znałem, wujek google zresztą też, pewnie wymyśliłeś bo kręci Cię wyraźnie nazywanie ludzi ignorantami takie nadrabianie kosztem innych własnych słabości.
Drugi raz mnie nazwałeś ignorantem. Pierwszy raz odnosiłeś wartość uncji złota do przeciętnej pensji powołując się na jakąś Żydowską mądrość z XIII wieku – absurd.
Tak, lokale zastępcze dla 12 mln ludzi – trochę wyobraźni.
A jak Cię swoim przaśnym żartem uraziłem to przepraszam.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
John S.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Tylko częściowo zgadam się z Tobą odnośnie inflacji. Co do dalszego rozwoju sytuacji to zerknij do artykułu z początku listopada „Dlaczego złoto jest…..”. Znajdziesz tam odpowiedzi na twoje pytania.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gh
no proszę, jak by zloto było reliktem przeszlosci to by się nie wygłupiali ze sprowadzaniem
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gh
"Niemcy mają czekać 7 lat na zwrot raptem 300 ton podczas gdy Chińczycy skupują miesięcznie 80-120 ton.
Czemu Niemcy muszą tyle czekać? Ich złoto zostało w latach 90-tych wyleasingowane bankom bulionowym za 1% rocznie. Banki sprzedały złoto i kupiły obligacje płacące 4-5% rocznie. Jest to tajemnica poliszynela. Niemieckie złoto od dawna jest w Chinach podobnie jak Szwajcarskie czy Polskie.
Gdyby Niemcy tupnęły nogą podobnie jak Gegaule w 1965 złoto skoczyłoby z dnia na dzień o 30% a na to kartel nie może pozwolić gdyż to zabiłoby petrodolara.
Trader21 "
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gh
http://www.bankier.pl/wiadomosc/4-Krach-na-zlocie-3023941.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Z perspektywy zainwestowanych wczesniej bylo tego cierpienia juz troche.
Jesli kupiles pod choinke to moze sie okazac dobrym momentem. Jesli bedzie jeszcze spadac, to w slabsze dni pojsc znowu na zakupy i tak frakcjonalnie
isc w przyszlosc. To zdecydowanie bezpiecznejsze niz OFE. Nikt nie przeleje tego do ZUS i jesli zakup byl anonimowy, nikt nie zabierze. W dowolnej chwili
mozna oddac potomnym bez koniecznosci zrywania umow w systemach ubezpieczen kapitalowych z negatynym zaskoczeniem "kwoty gwarantowanej".
Czego chciec wiecej?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
krzysiekpl83
ps szczesliwego 2014
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Nie wiem w co ty wierzysz ?
No to po kolei:
- wierzę we władze naszego kraju a złaszcza w chciwość, dwulicowość I zakłamanie naszych władz
- wierzę w Polskie prawo które chroni zwykłych obywateli, poczytaj proszę o wywłaszczeniu, likwidacji mieszkań w spólnotach mieszkaniowych oraz ustawę o lokalach zastępczych (może wtedy zrozumiesz że nasze prawo jest jak płot, tygrys przeskoczy , wąż się przezśliznie a bydło pozostanie na miejscu)
Co do roku 2027 to jest moja skromna opinia I nie karzdy może się z nią zgodzić (masz do tego niepodważalne prawo), ale czy 2050 rok możesz mi zagwarantować na piśmie.
plota /2014-01-02 19:02:57
Tak, lokale zastępcze dla 12 mln ludzi – trochę wyobraźni.
Po piersze nigdy nie mówiłem o lokalach zastępczych dla 12 mln ludzi (proszę o dokładne czytanie ).
Po drugie wujek google, jak coś w nim nie ma (ewentualnie nie znalazłeś)to nie istnieje. Gratuluję jedynego słusznego zródła informacji (oszędze ci tu dalej sarkazmu I przejdę do pkt 3).
Po trzecie pisałem już wcześniej o ignorancji.
Drugi raz mnie nazwałeś ignorantem. Pierwszy raz odnosiłeś wartość uncji złota do przeciętnej pensji powołując się na jakąś Żydowską mądrość z XIII wieku – absurd.
No to po kolei:
- najwięcej miliarderów na świecie, Żydzi
- najwięksi kupcy na świecie bezapelacyjnie, Żydzi
- najlepsi inwestorzy na świecie, Żydzi
- największe dokonania w systemie bankowym, Żydzi
itd
SORRY ale ty wręcz napisałeś , że cię nie obchodzą ich dokonania, niewiem czy zdajesz sobie sprawę o jakim narodzie piszesz (to jednoznacznie o czymś świadczy).Ewidentnie widać, że jeśli się z czymś nie zgadzasz to traktujesz to jak absurd (co za szeroki światopogląd).
A jak Cię moją odpowiedzią uraziłem to zgóry przepraszam.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
proszę mi wybaczyć że przetłumaczę to na Polski - największe złodziejstwo - powinno być.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
Różne sa koncepcje odnośśnie tego co wpłynie zdecydowanie na ceny Au. Większość obstawia inflację.
Ja również jednak na drodze do realnych cen za Au stoi COMEX. To ta instytucja musi upaść by kruszce poszybowały.
Pojawiła sie drobna rysa w manipulacjach COMEX być może najistotniejsza w procesie ustalenia właściwego przynależnego miejsca COMEXu. (długo oczekiwana przez Harveya).
1. Producenci złota zaczęli znajdować lepszego odbiorcę swojego towaru i nie są to banki bulionowe.
2. Spotkałem sie również z ciekawą teorią spiskową, która może wiele powiedzieć o dalszym postępowaniu FED. Wydaje sie realnym założenie, że FED dokładnie wie co robi i zna konsekwencje dalekosiężne swoich działań. Byc może jedynym celem "tajnej grupy pod wezwaniem" jest likwidacja USA tak by pewne idee wolności obywatelskiej i swobód gospodarczych, które istniały u podstaw powstawania tego wielkiego kraju zanikły wraz z nim. (trochę naciągane ;-)). Ostatnie posunięcia FEDu zwiazane z ograniczeniem QE3 ma jedynie pokazać "ludowi" - FED chciał dobrze dla WAS. Przewidywał konsekwencje swoich działań i jest dobry a zły Ben u nas już nie pracuje to nie my. My jesteśmy dobrzy nowi. To Barack!
Osobiście jestem za koncepcją braku grupy a jedynie mechanizmu "a co nas to obchodzi - po nas choćby potop - trzymamy sie koryta do spodu" Zjawisko powszechne w demokracji.
pozdrówka w nowym roku
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
drx
O ile masz czas, to proszę o opinię na temat mojej obserwacji na temat porównania
ceny platyny i inflacji mierzonej metodą z lat 80 wg. Shodowstats.
Ostatnio poczyniłem mini odkrycie, porównywałem wykres długoterminowy wykres platyny i inflacji mierzonej metodologią Shadowstats:
http://www.shadowstats.com/alternate_data/inflation-charts
mierzonej metodologią z lat 80 oraz polecam porównać z wykresem poniżej:
http://www.mql5.com/en/charts/1247055/platinum-mn1-dom-maklerski-mbanku
Jak dla mnie wnioski są takie:
1) W roku 1993 oraz 2009 inflacja osiągnęła historyczne minimum na poziomie 5%
2) Od roku 2000 do teraz inflacja w zasadzie waha się póki co pomiędzy 7,5% z
jednym odchyleniem 5% do 12,5% w 2007, a standardowo realny max to jest 12%.
3) Obecnie jesteśmy w okolicach standardowego minimum
4) Platyna zdaje się nie chronić przed inflacją, ale przed przyrostem inflacji
w czasie
5) Jeżeli inflacja znowu osiągnęłaby choć przez chwilę 5%, wskutek korekty lub
krachu na giełdzie, to będzie to ostatni dzwonek na zakup metali, o ile
zostanie ogłoszone QE4.
6) Oficjalna metodologia widać, że jest absurdalna, po przystawieniu wykresu cen
platyny i inflacji oficjalnej, gdyby oficjalna inflacja była prawdziwa, to
dolar byłby walutą deflacyjną.
7) Jeżeli doszłoby do krachu na giełdzie lub korekty, to wbrew fundamentom
może dojść do sytuacji jak w 2008, że ceny metali spadną i będzie to
najlepszy moment na wejście. Pytanie, czy cena platyny może osiągnąć
950-1250$/Oz na rynku realnym? Jeżeli nie, to może na rynku wirtualnym
na standardowych poczciwych ETFach będzie się może dało zarobić?
Teoretycznie może być zjazd jeszcze większy jeżeli tak inflacja mierzona
metodami Shadostats okresowo spadłaby niżej, tym niemniej celowanie w same
dołki wydaje mi się szaleństwem, równie dobrze korekta na indeksach może
być znacznie mniejsza niż ta w 2008 i wtedy marzenia o dobrej cenie wejścia
będzie można zapiać w notatniku.
8) Czy dobrze rozumiem, że gra na wzrost cen metali jest grą pod wzrost dynamiki
inflacji w nadchodzących latach?
9) Z wykresu wydaje mi się, że jesteśmy w niezłym miejscu na zakup mimo
wszystko ponieważ docelowy poziom w ciągu 4-5 lat powinien lekko osiągnąć
poziom około 2500$/Oz, w przypadku bańki na platynie jak 2007 powinno to
wynieść być może:
http://www.mql5.com/en/charts/1247084/platinum-mn1-dom-maklerski-mbanku
4500-4800$/Oz link w wykresie nie pokazuje czasu w przód, ale mniej więcej tyle by wyszło z prostej ekstrapolacji ceny wykresu.
pozdr
drx
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
plota
Ja nie wstydzę się tego że często korzystam z google. Nie jest on dla mnie żadną wyrocznią, a i tak śmiem twierdzić, że przysłowie „twórczo rozwinąłeś” a po co to już tłumaczyłem powyżej.
Co do mądrości żydowskiej jaką przytoczyłeś to też sądzę że ją „nad interpretowałeś” bo pomysł, aby uncja złota była warta jedną pensję, jest po prostu bzdurny.
Sorry, ale nie obchodziło mnie co twierdzili Żydzi na temat wyceny złota w XIII wieku o ile w ogóle tak twierdzili.
A co do tego czy po Twoich wcześniejszych wpisach nie można dość do wniosku że zaproponowałeś 12 mln osób mieszkania zastępcze to niech internauci sami sobie rozsądzą.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Synkretysta
Pozwoliłem sobie popracować na twoim tekście http://independenttrader.pl/artykuly/33. Mam nadzieje że się nie pogniewasz (jakby co to usuń wpis).
Efekt poniżej:
Schemat ataku finansowego:
W obliczu rosnących animozji pomiędzy „bogatymi” krajami północy, a „bankrutującym południem” chciałbym w skrócie przedstawić schemat, który doprowadził do obecnej sytuacji. Musimy zrozumieć, że tzw. pomoc dla Grecji, Hiszpanii (lub kogokolwiek innego) jest niczym innym jak tylko dalszym drenowaniem społeczeństw. Środki są dla mieszkańców i firmom lecz służą bankom do dalszej gry (patrz poniżej) mającej na celu przejęcie wartościowych, ciężko wypracowanych aktywów.
Oto prosty schemat (9 przykazań „grupy trzymającej władzę”):
01. Przy pomocy swoich polityków, mediów i banków obniż stopy procentowe aby wywołać bańkę (nap. w nieruchomościach) oraz wywołaj wzrost długu państwowego i prywatnego (najlepiej w walucie obcej).
02. Podnieś stopy procentowe i zmniejsz podaż kredytu/pieniądza. Gospodarka zacznie zwalniać (dokładniej to zwalnia obieg pieniądza – zatory płatnicze). Długi zaczynają być „nieobsługiwane”, ceny „spadają”, zmniejsza się PKB. Stworzyliśmy „recesję”.
03. Obniż rating kraju, podnieś rentowność obligacji i obniż wartość pieniądza krajowego na rynkach walutowych uzasadniając to rosnącym w relacji do PKB długiem.
04. Zablokuj finansowanie długu z zewnątrz zwiększając skale recesji i powiązanej z nią przeceny.
05. Zmuś kraj za pośrednictwem MFW i BŚ oraz WTO do oddania aktywów tj. kopalin i monopoli państwowych (nap. sieci energetycznych; wodociągów). Własność będącą w rękach prywatnych obciąż podatkiem (oczywiście za pośrednictwem „ich” rządu) wywołując dalsze spadki cen i kolejne pogłębienie recesji. To się nazywa „warunki niezbędne do ugody o restrukturyzacji zadłużenia”.
06. Gdy kraj jest na skraju anarchii, wykup poprzez giełdę i inne podmioty po ekstremalnie niskich cenach atrakcyjną własność prywatną. To się nazywa „napływ kapitału inwestycyjnego” reklamowany przez usłużne (bo moie) media jako niezbędny do „wyrwania” kraju z kryzysu.
07. Obniż stopy procentowe banków wywołując „wzrost gospodarki”, podnieś rating kraju, obniż rentowność obligacji i umocnij pieniądz krajowy w stosunku do walut obcych oraz „uruchom” finansowanie zewnętrzne „rozwoju” (ceny i kolejne bańki rosną).
08. Sprzedaj wszystkie zakupione wcześniej aktywa (poza mediami, bankami itp.), które wypracowują niewielki zysk od zainwestowanego kapitału (nie mylić z zyskiem spowodowanym przez wzrost cen).
09. Pozyskane środki wykorzystaj do strzyżenia kolejnego barana zgodnie z powyższą instrukcją.
PS. W razie oporu „wesprzyj” swoich przeciwników, wyprowadź ich na „ulicę”, spowoduj zamieszki a potem interweniuj i pacyfikuj dla dobra społeczeństwa jako obrońca praworządności i ewentualnie demokracji.
PPS. Runo na baranie odrasta w okresie od kilkunastu do kilkudziesięciu lat.
Przez ostatnie 70-lecie schemat ten był wielokrotnie realizowany (i doskonalony) w tzw. krajach trzeciego świata a potem w kraikach Azji (także tych rozwiniętych). Od przełomu wieków z powodzeniem zastosowano go w krajach zwanych zachodnimi.
UWAGI:
01) Takie operację wykonywano z niewielkimi modyfikacjami od XVII w. (tu zagadka dla inteligentnych: jak to zrobić gdy w obiegu jest pieniądz kruszcowy?).
02) Właścicielom „drukarni” nie chodzi o pieniądze (przecież je drukują). To o co chodzi (poza władzą – to odpowiedź banalna i oczywista oraz niewiele wyjaśniająca)?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
semperparatus
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
plota
Dzięki Trader za odpowiedź. Wprawdzie artykuł nie rozwiał wszystkich moich wątpliwości i nasuwa mi się kilka pytań, których Ci oszczędzę. Gdyż widzę że tu jest kolejka oczekujących na twoje odpowiedzi a ja w kruszcach mam tylko kilkanaście procent swojego portfela więc nie będę zawracał Ci głowy.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Lecę trochę z pamięci więc jeżeli gdzieś popełniłem błąd to mnie poprawcie:
Samej gotówki na świecie jest ok 6 bln USD.
Prawdziwa podaż pieniądza liczona jako M3 wynosi ok 80 bln USD.
Łącznie złota na ziemi jest ok 175 tyś ton.
Na sektor rządowy przypadka jakieś 29 tyś ton.
Reszta to biżuteria czy prywatne inwestycje.
Przy obecnej cenie 1250 USD/ uncję wartość 29 tyś ton wynosi 1,1 bln USD.
Gdyby zatem globalna podaż monet w obiegu miałaby mieć 100% oparcie w złocie wymagałoby to ceny 6800 USD/ uncję.
Gdyby jednak globalną podaż pieniądza liczona jako M3 miałby mieć oparcie w złocie powiedzmy w 40% wymagałoby to ceny 36.000 USD/uncję.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Co do mądrości żydowskiej jaką przytoczyłeś to też sądzę że ją „nad interpretowałeś” bo pomysł, aby uncja złota była warta jedną pensję, jest po prostu bzdurny.
Na potrzeby edukacyjne przyjmijmy pewnne uproszczenia:
- 1 oz Au kosztuje równo 4000 zł
- obciążenia na rzecz państwa będą liczone razem (koszt po stonie pracodawcy + koszt pracownika)
- koszt po stronie pracownika będzie liczony razem ze świadczeniami
Przyjmijmy dane GUS , że przeciętne wynagrodzenie statystycznego 37 latka, pracującego w zawodzie (ewentualnie na własny rachunek) to ok 1583,127 zł w zaokrągleniu 1600 zł na rękę po odliczeniu kosztów.
W zaokrągleniu wszystkie koszty w pensji to 60%, więc aby dostać na rękę ok 1600 zł trzeba zarabiać brutto ok 4000 zł (ewidentna analogia do cenny 1 oz Au).
Moja dobre rady to:
1. przyjrzyj się dokładnie kosztom uzyskania dochodu (tzw kwota bruutto I netto w pensji nie ma naprawdę nic spulnego z rzeczywistością, część kosztów jest poprostu ukryta)
2. nie ustalaj zgóry, że twoje załorzenia są poprawne bo możesz się mylić (pewność siebie jest dobra, ale ślepe trzymanie się własnych racji już nie)
3. zwracaj uwagę na szczegóły (podobno diabeł tkwi we szczegółach - drobna moja twórcza nadinterprtacja :))))
POZDRAWIAM
PS koszty to między innymi VAT I akcyza :)))
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
plota
No jakoś mnie to nie przekonało, że uncja złota powinno mieć wartość jednej średniej krajowej, ale może kogoś przekonało?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00