Szczerze się przyznam, że przygotowanie prognoz na ten rok było jeszcze trudniejsze, niż rok temu. Z każdym rokiem globalna ekonomia przeistacza się w pole bitwy pomiędzy tzw. zachodem pod kierownictwem imperium anglosaskiego, a rosnącym w siłę wschodem prowadzonym przez Chiny, do którego przyłącza się coraz więcej dawnych sojuszników USA.
Co gorsza, większość wydarzeń, czy procesów ekonomicznych jest efektem centralnego sterowania oraz decyzji podejmowanych za zamkniętymi drzwiami, których z oczywistych przyczyn nie sposób przewidzieć.
Przygotowanie trafnych prognoz w takich warunkach graniczy z cudem. Potraktujmy zatem poniższą analizę nie tyle jako typowe prognozy, lecz jako luźną analizę przyszłości.
1. USA
W 2015 roku dojdzie od dalszej alienacji USA na arenie międzynarodowej, czego przejawy będziemy mieli w aktywnym sprzeciwie przeciwko ekspansywnej polityce USA, zarówno w Europie (otwarty bunt przeciwko wpychaniu starego kontynentu w wojnę na sankcje), jak i w Azji. Wyjątkiem będzie Japonia, która jeszcze przez co najmniej 8 miesięcy będzie funkcjonowała pod dyktando Waszyngtonu.
Bardzo przyspieszy kolonizacja USA przez Chińczyków, którzy systematycznie wykupują przedsiębiorstwa, porty, lotniska, czy ziemię rolną. W dłuższym terminie pomoże to w reindustrializacji USA, ale w 2015 roku nie widzę możliwości, aby bezrobocie spadło chociaż o 1-2%.
Nasilą się także ruchy przeciwko bankom TBTF oraz FED. Główną postacią próbującą oczyścić system okaże się senator Elizabeth Warren. W alternatywnych mediach usłyszymy pierwsze nawoływania do powrotu do dolara republikańskiego emitowanego przez Kongres. Ruch ten jednak nie uzyska szerszego poparcia, gdyż póki co blisko 95% Amerykanów uważa FED za instytucję rządową.
Kongres USA nie zgodzi się na reformę MFW likwidującą prawo veta Stanów Zjednoczonych oraz na włączenie juana, czy innych walut do koszyka walutowego.
Największym zagrożeniem dla sektora finansowego w USA będzie bańka w obligacjach sektora energetycznego. Na koniec 2014 roku wartość obligacji związanych z łupkami wynosiła 2 bln USD, czyli 3 x więcej niż trefne MBS’y (kredyty zabezpieczone hipotekami), które zapoczątkowały kryzys w 2008 roku. Jeżeli cena ropy utrzyma się poniżej 60 USD, a gazu poniżej 3,5 USD, to spora część firm ogłosi banktructwo.
FED, moim zdaniem, w 2015 roku uruchomi kolejną fazę dodruku. Finansowanie 1 bln deficytu federalnego oraz podtrzymanie bańki w obligacjach rządowych, czy stanowych wymaga bezpośredniego zaangażowania FED. Przez jakiś czas można stosować sztuczki, w stylu tajemniczego kupca z Belgii, czy Japonii, ale na dłuższą metę interwencyjny skup przez FED jest konieczny. Alternatywą jest bankructwo i niekontrolowany upadek sektora finansowego. Cena zbyt wysoka.
2. Europa
Europa pogrążona w recesji zacznie poważnie odczuwać skutki sankcji gospodarczych. Nawet Niemcy znajdą się na krawędzi recesji. Praktycznie w każdym kraju dojdzie do zaognienia niepokojów społecznych. Aby utrzymać kontrolę nad społeczeństwem rządy będą straszyć wizją wojny z Rosją. Dojdzie także do kilku wydarzeń podobnych do Charie Hebdo we Francji, wykorzystanych do odwrócenia uwagi od rzeczywistych problemów oraz do zmian w prawie odbierającym swobody obwatelskie.
Skutek działań propagandowych na szczęście będzie odwrotny od założonego. Nasilą się nastroje antyrządowe i antyunijne. Co więcej, politycy w kilku krajach zaczną otwarcie mówić o wyjściu z NATO. W wyborach do parlamentu w Hiszpanii i Wielkiej Brytanii zwyciężą partie eurosceptyków.
W Austrii, Czechach, Hiszpanii, Grecji, Francji, Słowacji i być może w Niemczech dojdzie do otwartego buntu przeciwko sankcjom gospodarczym.
Jeżeli tylko uda się zakończyć wojnę na sankcje, Niemcy bardzo zacieśnią współpracę z Rosją oraz Chinami, dystansując się jednocześnie od USA. Rząd Angeli Merkel straci resztki poparcia.
Ogromną niewiadomą jest Grecja otwarcie domagająca się restrukturyzacji długu. Dodruk euro przez EBC pozwalający na wykup złych długów jest blokowany przez Niemcy. Albo Niemcy ostatecznie zgodzą się na dodruk i dalsze finansowanie Grecji albo dług zostanie po cichu umorzony, a wierzyciele (Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania) otrzymają jakąś formę rekompensaty.
3. Chiny
Chińczycy od kilku lat prowadzą bardzo rozsądną politykę internacjonalizacji juana. Dzięki zwiększeniu zapotrzebowania na świecie na chińską walutę Ludowy Bank Chin może bezkarnie zwiększać podaż juanów, a następnie wykorzystywać je do wykupu aktywów materialnych na całym świecie. Oczywiście do wykupu wykorzystywane są także ogromne rezerwy dolarowe nagromadzone przez lata.
W 2015 roku Chińczycy przyspieszą wykup ziemi, nieruchomości oraz korporacji w USA, Kanadzie, Australii, czy Europie. Dodatkowo, gospodarka chińska ożywi się na skutek niskich cen surowców energetycznych oraz mineralnych. Co jakiś czas usłyszymy o bańce w nieruchomościach w Chinach, ale rezerwy banku centralnego będą wystarczające, aby zatrzymać jej rozprzestrzenianie się na inne sektory.
Wobec braku reform w MFW, Chiny coraz agresywniej zaczną wykorszystywać Azjatycki Banki Inwestycyjno – Infrastrukturalny, dysponujący obecnie 100 mld USD kapitału (docelowo 200 mld lub więcej), do budowy nowego „jedwabnego szlaku”, tworząc w ten sposób wspólny euroazjatycki obszar handlowy. Osiągną przy tym dwa główne cele: przedstawiają alternatywę dla TTIP forsowanego w tajemnicy przez USA oraz uniezależniają się od handlu z wykorzystaniem szlaków morskich kontrolowanych przez US Navy.
4. Rosja
Sytuacja gospodarcza w Rosji pogorszy się, ale tylko nieznacznie. Niskie ceny ropy i to wyłącznie wyrażone w USD, to zbyt mało, aby zniszczyć gospodarkę opierającą się w 18% na węglowodorach. W 1998 roku odsetek ten stanowił 36%.
W pierwszej połowie roku dojdzie do zamieszek w Moskwie, sponsorowanych przez Zachód. Celem oczywiście będzie próba zastąpienia Putina kimś w rodzaju marionetkowego Jelcyna. Przewrót musi być zorganizowany możliwie jak najszybciej, gdyż niskie ceny ropy, mające uderzyć w Rosją, za bardzo wspierają gospodarkę Chin, stanowiącą obecnie zagrożenie nr 2 dla hegemonii USA. Po kilku tygodniach protestów szeroko relacjonowanych w mediach powrócimy do punktu wyjścia, a Putin wyjdzie ze starcia silniejszy, niż kiedykolwiek.
Ze strony Rosji wiele krajów europejskich usłyszy propozycje mające na celu rozbicie UE oraz NATO. Dobrym przykładem jest ostatnia propozycja dla Grecji – wyjdźcie z UE, a my zakończymy sankcje.
Największą niewiadomą jest sytuacja wewnątrz Rosyjskiego Banku Centralnego, który wydaje się być poza kontrolą Putina. Jeżeli bank centralny przejdzie pod kontrolę rządu, możemy oczekiwać zmian dotyczących sprzedaży ropy i gazu. Zapłata rachunków w 20% w rublu i 80% w dolarze bardzo pomogłaby w odbudowaniu wartości rosyjskiej waluty.
Jeżeli jednak cele otoczenia Putina i banku centralnego nadal będą rozbieżne, to możemy oczekiwać całkowitej degradacji rubla, aby w kluczowym momencie zaproponować alternatywną walutę kontrolowaną przez rząd, mającą oparcie np. w surowcach energetycznych. Kluczowe w całym procesie będzie uruchomienie systemu rozliczeń alternatywnego do SWIFT (pod kontrolą USA), który rzekomo na być gotowy pod koniec maja.
5. Ukraina
Uważam, iż w pierwszej połowie roku sytuacja na Ukrainie znacznie się zaogni, co zapewne zbiegnie się z manifestacjami w Rosji. Zachód będzie dozbrajał Kijów, Rosja separatystów z Noworosji. W efekcie dojdzie do ogromnych zniszczeń oraz ofiar wśród ludności cywilnej.
Brak węgla, gazu, środków na wypłaty zainicjuje kolejną rewolucję oraz wymianę rządu, po której unormują się stosunki, zarówno z Rosją, jak i Noworosją, która pozostanie częścią Ukrainy zachowując jednak szeroką autonomię.
6. BRICS
BRICS w zasadzie był tworem działu marketingu Goldmann Sachs. Obecnie BRISC ulega przeobrażeniu. Pierwsze skrzypce grają Chiny wraz z Rosją. Współpraca pomiędzy Indiami, Brazylią oraz RPA wygląda już dużo gorzej.
W 2015 roku BRICS przejdzie pewną transformację. Pierwotnie mieliśmy grupę 4 krajów mających bardzo ściśle współpracować ze sobą. Obecnie, jednak do BRISC przyłączają się kolejne kraje szukające alternatywy dla zbankrutowanego zachodu. Najważniejszą rolę odegra Turcja, którą mimo członkostwa w NATO i jeszcze niedawnych aspiracji do UE, bardzo zacięci współpraca z BRISC. Kolejnym dużym graczem, o który poszerzy się grupa antydolarowa będzie Iran.
W zacieśnieniu wzajemnej współpracy bardzo pomoże kontrolowany przez Chiny Asian Infrastructure Fund. Dolar, jako waluta handlowa zostanie całkowicie zmarginalizowany w wymianie między w/w krajami. Jego rolę przejmie w dużej mierze juan, a częściowo pozostałe waluty bloku handlowego.
7. Niemcy
Niemcy będą jak zawsze kluczowym graczem w Europie. Przez blisko 4 lata kraj ten skutecznie blokował bezpośredni dodruk euro. Moim zdaniem, w 2015 Niemcy trochę złagodzą stanowisko i pozwolą na kontrolowane zwiększenie podaży waluty oraz wykup złych długów. Ostatecznie, bankructwo / porzucenie euro przez chociażby jeden kraj UE szybko przerodziłoby się w upadek największego politycznego projektu wspólnej waluty. Kontrolowany dodruk natomiast pozwala kupić trochę czasu, a jednocześnie Niemcy mogą wiele ugrać w zamian za zmianę stanowiska co do dodruku.
Jeżeli ostatecznie EBC rozpocznie dodruk euro, a tym samym skup długu eurobankrutów, to w perspektywie 3 – 5 lat będzie po euro w obecnym kształcie. Niemcy zbyt doskonale zdają sobie sprawę z konsekwencji upadku waluty, aby trwali przy euro do końca. W dłuższym terminie bardziej prawdopodobny jest powrót do marki niemieckiej lub zamianę obecnego euro na nową walutę (północne euro) obejmującą Niemcy, Austrię, Finlandię, Holandię czy Luxemburg, niż uczestnictwo Niemców w rozpadającej się strefie euro.
Co do polityki zagranicznej, to z każdym miesiącem będziemy mieli silniejsze naciski na polityków, aby zakończyć wojnę na sankcje z Rosją. Ostatecznie gospodarka Niemiec jest bardzo nastawiona na eksport i traci ogromne kwoty w efekcie sankcji narzuconych przez USA. Być może, właśnie złagodzenie sankcji okaże się ceną za zgodę na dodruk.
Jeżeli, jednak rząd pod kierownictwem Angeli Merkel nie zmieni postawy wobec Rosji, to z dużym prawdopodobieństwem zostanie ona zmuszona do odejścia z polityki. Sankcje kosztują biznes miliardy euro. Firmy, które tracą zyski oczekują od polityków konkretnych działań. Jeżeli sponsorzy klasy rządzącej nie widzą rezultatów, to zmieniają polityków na tych, którzy będą ich lepiej reprezentować.
Generalnie z każdym rokiem relacje pomiędzy Niemcami, a USA się pogarszają. USA „odmówiło” zwrotu złota zdeponowanego w NY. Nie ucichł jeszcze skandal z podsłuchiwaniem niemieckich polityków przez NSA. Mamy niekończący się konflikt w sprawie dodruku euro oraz ratowania zbankrutowanych południowców. Co więcej, USA nie ma nic wartościowego do zaproponowania. Są szantaże, przekupstwa i straszenie Niemców bazą w Ramschtein.
Efekt takiej polityki będzie jeden. Dalsze zbliżenie Niemiec do Chin i być może odbudowa relacji gospodarczych z Rosją. Dołączenie jednak najsilniejszej gospodarki Europy do sojuszu Rosja – Chiny byłoby gwoździem do trumny USA.
Podsumowując, Niemcy będą terenem cichej wojny służb specjalnych USA (haki na polityków) oraz Rosji (organizujących protesty w stylu End the FED oraz prowadzących wojnę informacyjną poprzez Russia Today). Na koniec muszę przypomnieć, iż od czasu zakończenia II wojny światowej Niemcy, podobnie jak Japonia, nie są krajem suwerennym, lecz ciągle zależnym od USA.
8. Zatoka Perska
W Zatoce Perskiej mamy cichą wojnę o kontrolę nad Arabią Saudyjską. Po kilku miesiącach przepychanek na początku 2014 roku Arabia, a właściwie rządzący ród Saudów, powrócił do współpracy z USA w zamian za ochronę militarną.
Arabia coraz bliżej współpracuje w Chinami oraz Rosją. W pewnym momencie, być może jeszcze w 2015, spodziewam się, że dojdzie do zerwania sojuszu z USA. Symptomem będzie upublicznienie w mass mediach publicznych egzekucji, czy oficjalne przyznanie, że ród Saudów przez lata finansował terroryzm. Będzie to jednocześnie wstęp do przewrotu na szczycie i otwartej walki o władzę. Kto bowiem kontroluje Arabię, kontroluję OPEC. Kto kontroluje OPEC, ten kontroluje system petrodolara i trzyma w rękach los USA.
Poza zmianą sojuszu oczekiwałbym znacznego ocieplenia stosunków miedzy Arabią a Iranem, przy czym niemały udział będą miały Chiny. Na chwilę obecną, na skłóceniu obu narodów najbardziej zależy USA i Izraelowi, ale ich wpływy zdają się wyraźnie słabnąć.
9. MFW i SDR
Przy obecnym składzie Kongresu Stanów Zjednocznych szanse na przegłosowanie zmian dotyczących, zarówno cofnięcia veta, jakim dysponuje USA w MFW, jak i zmiany składu SDR’ów są minimalne. Z drugiej strony, MFW nie będzie czekał wiecznie, aż ostatecznie USA formalnie zaakceptuje ustalenia z 2010 roku. Albo dojdzie do kluczowych zmian w MFW, albo jego rola, jak i SDR’ów zostanie całkowicie zmarginalizowana.
Władze MFW, jak wielokrotnie zapowiadały, mają przygotowany plan B na wypadek, gdyby USA nie zaakceptowało proponowanych zmian. Ostatecznie, to kraje BRICS, całkowicie zmarginalizowane przy obecnym układzie sił, posiadają największe rezerwy kapitałowe, podczas gdy główni gracze, czyli USA, EU, UK i Japonia są ekstremalnie zadłużeni.
W mojej ocenie, na posiedzeniu MFW zaplanowanym na październik 2015 roku dojdzie ostatecznie do włączenia juana, być może reala brazylijskiego i rupii indyjskiej do koszyka walutowego. Oznaczać to będzie skokową marginalizację dolara, euro czy funta, jako waluty rezerwowej.
Jednocześnie z punktu widzenia globalnych graczy, częściowe przeliczenie długu dolarowego, czy denominowanego w euro na SDR’y kupuje czas zadłużonym po uszy krajom. Ruch taki będzie jednak wymagał skokowej rewaluacji SDR’ów oraz drastycznego zwiększenia ich podaży. To jednak nie będzie problemem.
Raz jeszcze powtórzę. SDR, nie jest żadnym rozwiązaniem obecnego kryzysu. Nawet jeżeli Nowa globalna waluta rezerwowa
zostałaby w 20% oparta na złocie i srebrze, to i tak 80% udziału stanowić będą waluty nie oparte na aktywach materialnych, a więc ich dodruk i zniszczenie będzie kwestią czasu. Niemniej, głównym celem globalistów oraz osób na szczycie piramidy finansowej jest możliwie jak najmniej bolesne i kontrolowane zredukowanie ogromnego zadłużenia bez znacznej utraty wpływów.
10. Banki centralne
Działania banków centralnych są jedną z najtrudniejszych rzeczy, jakie można prognozować. Decyzje zapadają bowiem za zamkniętymi drzwiami, a podejmowane są w oparciu o informacje, które nie są dostępne szerszej społeczności.
W 2015 roku uważam, że stopy procentowe praktycznie na całym świecie zostaną utrzymane na minimalnych bądź zerowych poziomach. Niektóre kraje, jak np. Szwajcaria, broniąc się przed nadmiernym napływem kapitału mogą wprowadzać wysoce ujemne stopy procentowe. Mówiąc wprost, Szwajcarzy mogą kazać sobie słono płacić za możliwość przetrzymania kapitału w ich walucie.
FED, mimo licznych sygnałów odnośnie podnoszenia stóp procentowych, znajdzie wystarczającą ilość wymówek, aby tego nie zrobić. EBC nie ma w zasadzie wyboru podobnie, jak Bank Anglii oraz Bank Japonii i każdy z nich pozostawi stopy na minimalnych poziomach. Generalnie, wzrost stóp procentowych oznaczałby wyższy koszt obsługi długu, który i tak dziś jest już astronomicznie wysoki. Co jednak najważniejsze, wyższe stopy procentowe przełożyłyby się na niższe ceny obligacji, stanowiących główne zabezpieczenie na rynku derywatów, których wartość nadal przekracza 700 bln USD (10 - krotny globalny PKB).
Co do kwestii dodruku, to wg mnie, że w pierwszej połowie roku najszybciej będzie zwiększał podaż pieniądza Bank Japonii, podtrzymując w ten sposób globalny rynek długu. Następnie do akcji przyłączy się w ograniczonym stopniu EBC, w efekcie czego obniży się wartość euro do dolara. Euro może także nieznacznie osłabić się w efekcie zawieruchy polityczne wokół Grecji, czy innych eurobankrutów. Silny dolar w połączeniu z niską inflacją (oficjalną) będzie czynnikiem inicjującym kolejną rundę QE w USA.
Przy prawie 1 bln deficycie budżetowym, zadłużeniu na poziomie 100% PKB oraz odchodzeniu od USD, jako waluty rezerwowej nie ma takiej możliwości, aby FED nie uruchomił kolejnej rundy dodruku. Pytanie tylko, czy zrobi to oficjalnie, czy znajdzie obejście w stylu Belgii?
W nadchodzących 2-3 latach uważam, że rynek derywatów zacznie się poważnie kurczyć. Zalewarowanie rzędu 1:70, z jakim obecnie mamy do czynienia, może być zabójcze dla każdej instytucji finansowej. Na szczęście coraz więcej osób ze „ścisłego kierownictwa” zdaje sobie sprawę ze skali problemów i stopień zalewarowania będzie powoli spadał w okolice bezpiecznych 1:10. Jednak na tak poważne zmiany może przyjść nam poczekać i dekadę, niemniej proces zostanie zapoczątkowany jeszcze w 2015.
11. Luźne prognozy
a) Chiny i Rosja ostatecznie utworzą nową agencje ratingową, niezależną od systemów kontrolowanych przez USA.
b) Po raz pierwszy usłyszymy o ruchach zmierzających do zastąpienia obecnych walut walutami pod kontrolą rządów. Będzie to oczywiście proces, a nie wydarzenie, ale ruch ten powinien rozpocząć się już w bieżącym roku.
c) Coraz więcej głosów pojawi się przeciwko izraelskiej okupacji Palestyny.
d) Rozpoczną się rozmowy na temat unifikacji Korei.
W kolejnej części prognoz zaprezentuję Wam analizę konkretnych aktywów inwestytycyjneych na rok 2015.
Trader21
gruby
"Rząd Angeli Merkel straci resztki poparcia."
Angela Merkel od razu po zwycięstwie w wyborach na przewodniczącego CDU mistrzowsko zaczęła usuwać ze swojej partii wszystkich liderów, którzy mogliby być dla niej w przyszłości groźni. W następnej kolejności zaczęła pożerać liderów koalicjantów, którzy po kolei zostali zneutralizowani. Kto wie, czym dzisiaj zajmują się Friedrich Merz, Guido Westerwelle czy Horst Köhler ? Pamiętacie jeszcze jej opór przeciwko kandydaturze Joachima Gaucka na urząd prezydenta RFN ? Ona na ten urząd kazała Bundestagowi wybrać Wulffa, byłego popularnego szefa rządu Dolnej Saksonii, który mógł zagrozić jej pozycji w Berlinie. Wulff został potem odstrzelony za pomocą jednego rachunku na bodajże 700 euro ...
FDP jako partia koalicyjna zostało skonsumowane przez CDU i w ostatnich wyborach nie przekroczyło 5-cio procentowego progu. Teraz Angela codziennie zjada SPD, kolejnego koalicjanta.
Ten przydługi wstęp miał uświadomić, że w Niemczech nie ma na razie miejsca na alternatywę dla Angeli Merkel. Pegida i AfD to sprzeciw niemieckiej ulicy przeciwko partiom politycznym. Wszystkie partie obecne w parlamencie razem i jednym głosem obwieszczają brak możliwości zmiany obecnego kursu, który z pozycji niemieckiego wyborcy można streścić jako "płacz, płać i siedź cicho".
Obalenie Angeli Merkel jest imho bardziej prawdopodobne na ulicy niż w parlamencie, bo w parlamencie nie ma dla tego układu na razie alternatywy. Znając od wewnątrz skłonność niemców do akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa stwierdzić mogę, że na zmianę władzy w Berlinie przyjdzie jeszcze poczekać. Na przykład w zeszłym tygodniu zakazano Pegidzie organizowania poniedziałkowej demonstracji w Dreźnie, czyli zawieszono prawo gwarantowane przez art. 8 ustawy zasadniczej bo podobno ktoś groził śmiercią jej organizatorowi. I wszyscy przeszli nad tym do porządku dziennego, demonstrację odwołano.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
deepblue
Trochę zabrakło mi w tych prognozach Polski? :)
Czy, oprócz PM, widzisz jakieś inne safe heaven dla drobnych ciułaczy w 2015r?
Jak widzisz sytuację PM?
Wiem, ze trzeba mieć szklaną kulę ale może pokusisz się o jakieś przemyślenia na powyższe pytania :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Wszystko będzie w cz.2
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
fizban
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
1) koniec amerykańskiego snu o samowystarczalności energetycznej
2) upadek dużej części przemysłu łupkowego
3) potężne kłopoty instytucji finansowych, które ten sektor finansowały
Saudowie deklarują, że są gotowi utrzymać niskie ceny ropy nawet przez 8 lat.
O co w tym wszystkim chodzi ? Jeśli ten spadek cen ropy to wynik przyjaźni USA i Saudów to bardzo szorstka to przyjaźń. Z drugiej strony Saudów bez amerykańskiego wsparcia już by nie było. Im ten sojusz jest niezbędny żeby przeżyć. Czy to możliwe że sojusz sojuszem a konkurencja konkurencją ? Nie bardzo w to wierzę. Nie wierze, że polityka cenowa Arabii Saudyjskiej nie została uzgodniona z Amerykanami na poziomie strategicznym.
Rosja jako główny cel obniżki cen ropy ? . Amerykanie narażają 2 bln $ zaangażowane w swoją ropę łupkową żeby wystraszyć Putina ? Albo dla jakiejś awantury na Ukrainie ? Całkowicie nieprawdopodobne
Nie bardzo też widzę możliwość bliższej współpracy pomiędzy Iranem a Saudami, jak przewiduje Trader. Szyici z Sunnitami ? Raczej przewidywałbym jakąś eksplozję społeczną w Iranie jeżeli niskie ceny ropy się utrzymają dłużej.
Chyba, że Amerykanie już wiedzą, że ropa tak czy inaczej zjedzie na skutek rozwoju technologii np. akumulatorów jonowo-siarkowych.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
https://1polska.pl/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Marek11
obejrzyj sobie wywiad Jacek Bartosiak - o sytuacji Polski i Świata w obliczu konfliktu USA - Chiny (1/2) to zrozumiesz o czym mówi trader
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
Wydaje mi się, że przeceniasz znaczenie Rosji dla gospodarki Niemiec. Rosja jest i pozostanie dostawcą surowców. No i tyle. Rosja nawet w dobrych czasach nie była dla Niemiec jakimś strategicznym partnerem gospodarczym. Wymiana handlowa z Rosją jest podobna jak np. z Polską. O znaczeniu takim jak Francja, Chiny, USA w ogóle nie ma mowy. W najbliższym czasie znaczenie Rosji dodatkowo spadnie bo Rosja po prostu nie ma pieniędzy a sprzedaż tam czegokolwiek na kredyt staje się coraz bardziej ryzykowne. Jeśli ropa szybko nie pójdzie w górę to Rosja może popaść w stagnację na wiele lat. Sankcje nie mają tu wiele do rzeczy.
Z powodu sankcji nałożonych na Rosję i strat z tym związanych miałby upaść rząd Merkel ? OMG
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
"Czy ktoś wie jak racjonalnie kupić w PL juany?"
Polecam http://kantor.aliorbank.pl/forex
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
Oj, nie rozumiesz jednej rzeczy. Bardzo prostej, ale na pierwszy rzut oka trudnej do zauważenia. Widzisz konflikt USA-ROSJA. Tymczasem jest inny niezauważalny przez większość z Was. Jest to fakt, że USA w tym konflikcie dzielą się na dwie części. Pierwszą z nich są korporacje i banksterzy. Drugą obywatele USA.
Jest to wojna między BANKSTERSKIMI KORPORACJAMI USA, a OBYWATELAMI USA i Rosją.
Łupki należą do obywateli. Ropa do Rosji. Korporacje nie mają z tego nic.
Sprowadzając ceny ropy do parteru - gnębią Rosję i PRZEJMUJĄ od zwykłych obywateli zadłużonych w korporacyjnych bankach złoża łupków, które zlicytują od bankrutów. Czuję, że doprowadzą do katastrofy szarych łupkowiczów, wejdą firmy windykacyjne, za bezcen zabiorą i ziemię i złoża > cena pójdzie w górę. Chevron i Exxon Mobil będą miał łupki, właściciele łupków będą szukać pracy w wydobyciu jako szarzy pracownicy zadłużeni po uszy.
To tak samo jak u nas. Małe sklepiki bankrutują, wchodzi Biedra i proponuje etaty na kasie i towarowaniu półek. Tak więc sklepikarz z bycia małym przedsiębiorcą, przeistoczył się w pracownika za najniższą krajową. Tak samo będzie prawdopodobnie z łupkami. To będą dwie pieczenie na jednym ogniu. Jest ich zresztą więcej.
Korporacja nie musi: 1) szukać ropy 2) kupować gruntu 3) kupować i montować instalacji 4) organizować transportu itd. Wszystko to zrobili pojedynczo przedsiębiorczy ludzie. Dała łupkowiczom kredyty pod boom łupkowy. Ceny wysokie = nowe wydobycia na masową skalę. Wszystko już zbudowane. Teraz przemysł bankrutujemy, przejmujemy już gotowe i gra muzyka. Kolejne strzyżonko owieczek done.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
mariusz_technik
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
dhill
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
ventador
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
ventador
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
radi288
"jak nadejdzie ten wielki kryzys i panika.... za ile uncji złota bedzie mozna miec mieszkanie w stolicy"
przypuszczam że za tyle samo co teraz.. no może kilka mniej:) ale na pieniądzem papierowym, który teraz posiadasz będziesz mógł... rozpalić w kominku:):):)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
Śmiała teza. A dowody ?
Sugerujesz, że główne firmy łupkowe w USA to takie osiedlowe warzywniaki, zbudowane jako inicjatywy obywatelskie, z oszczędności szarych obywateli, na przekór wielkim korporacjom i bankom ?
Rozumiem, że np. Conoco Phillips, Chevron, Exxon Mobile nic nie mają do powiedzenia w tej branży ...A firmy takie jak Schlumberger i Halliburton świadczące usługi techniczne przy odwiertach łupkowych to firmy zbudowane w garażu na przedmieściach przez grupę entuzjastów pragnących założyć małą stację benzynową. Główne banki amerykańskie oczywiście też nie miały nic wspólnego z finansowaniem tego interesu. Pieniądze na te obligacje warte 2 bln $ zebrano w ramach kwesty przed kościołami na środkowym zachodzie, gdzie żyją uczciwi Amerykanie...
@Marek11
Wykład Jacka Bartosika obejrzałem ale na temat relacji amerykańsko-saudyjskich niezbyt wiele znalazłem. Może podrzuć jakąś konkretną tezę z tego wykładu to będzie łatwiej rozmawiać.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
Mylicie się Panowie obaj o cały rok świetlny. Choć po głębszym namyśle muszę jednak stwierdzić, że o nieco więcej...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
radi288
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom098
Dla mnie PM to zabezpieczenie a nie inwestycja.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
hugo80
w czwartek jest spotkanie banku centralnego ,myślicie że coś może się zmienić z walutami?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Dante
W latach 80. XXw. zaczął się prężnie rozwijać rodzimy przemysł naftowy w USA, ale celowe zbicie ceny ropy, wynegocjowane z Arabią Saudyjską i wymierzone w ZSRR, silnie mu zaszkodziło - dopiero w pierwszej dekadzie XXI wieku przemysł ten wszedł w trend rozwojowy. Obecne machinacje na rynku ropy na pewno długi czas pozostawią swoje ślad w branży wydobywania gazu z amerykańskich łupków.
Ostatnio ktoś pisał, że zamierza kupić dolary australijskie (AUD) - w tej kwestii wspomnę, że niedawno trafiłem na informację, iż kapitał na antypodach będzie bardziej preferować Nową Zelandię od Australii. Zapewne jednym z czynników jest różnica w stopie procentowej - 3,5% dla NZ, a dla Australii 2,5%. Poza tym, analizując kurs NZD/PLN i AUD/PLN wyraźnie widać (od 2008r.), że trend wzrostowy na tej pierwszej parze jest bardziej stabilny i charakteryzuje się wyższą stopą zwrotu:
http://www.money.pl/pieniadze/kurs/nzd,674.html
http://www.money.pl/pieniadze/kurs/aud,781.html
Poza tym, oprocentowanie lokat bankowych w NZ waha się przeważnie od 4,20% - 4,60% w skali roku
http://www.interest.co.nz/saving/term-deposits-1-to-5-years
natomiast w przypadku Australii od 3,10% - 3,75%
http://australia.deposits.org/
http://www.infochoice.com.au/banking/savings-account/term-deposit-interest-rates.aspx
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
matej
rozwiniesz myśl o wysoce ujemnych stopach SNB?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
hugo80
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
Dowody zawarte są w historii USA. Zawsze tak było i tak będzie nadal. Zawsze coś się zbuduje, żeby to potem oskubać. Nie to nie są wioskowe warzywniaki. To taki ranczer który hoduje 20 tys. sztuk bydła i handluje wołowiną z McDonaldsem. Odkrył na swojej ziemi 50 km długiej na 50 km szerokiej złoża łupków. Miał kasy na 3 odwierty. Wypaliło. Wziął kredyt na 10 następnych. Przecież ropa po 130 $. Większa skala większe zyski.
Po cholerę hodować krowy i babrać się w gównie jak można robić biznes na ropie ? Tu marży kilkanaście procent, a tu kilkadziesiąt-kilkaset. Po co w Polsce Duda miał robić kiełbasę jak przyszedł bank i powiedział - wchodźcie w opcje walutowe będziecie mieli zyski - czyściutkie pieniążki, same urosną. Bo jen będzie po tyle a frank po tyle. No i nagle wszystko się wysypało.
Przemnóż to przez farmera uprawiającego pszenicę na 10 tys. ha, właściciela 30 salonów samochodowych, właściciela fabryki części zamiennych, producenta filmowego z hollywood, producenta traktorów, czy właściciela firmy transportowej co ma 700 ciężarówek i setki, tysiące innych. Ameryka to nie Nowy Jork. To, że na 350 mln ludzi 50 mln bierze kartki na żywność to nie znaczy że tam sami płaca minimalna i reszta krezusi. Wystarczy 0,5 - 1 mln ludzi od łupków. Co to za skala 1 : 350. Nie znajdzie się tyle bogatych ?
Kto jest przedsiębiorczy i ma kasę może się w to bawić. Łupki są pod całą USA. Kto ma ziemię i trafił na złoże może wydobywać. Jak jest biedniejszy, a banki widzą, że jest na tym biznes dają kasę jak frankowiczom kredyt w CHF, którzy tak naprawdę zdolności kredytowej nie mają. Daje na 120% inwestycji - przecież spłaci. Ropa stoi mocno. Oczywiście firmy od instalacji, maszyn robią biznes. Ale nie robią koncerny paliwowe. Nie chcesz mi powiedzieć, że Exxon i Chevron mają prawo do 100% amerykańskiej ziemi.
Problemem jest dla korporacji, że właścicielem ziemi i złoża jest człowiek z poza kręgu SWOICH. Nie twierdzę, że one też w łupki nie wchodzą. Ale niskie ceny przetrwają. Przeciętny, nawet bardzo bogaty właściciel ziemski, bogaty przedsiębiorca nie. To nie produkcja skarpet. To kapitało i kosztochłonny biznes.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
USA wcale się nie rozwija i nie ma się dobrze. Kapitał do nich ucieka, ale to nie znaczy, że gospodarka ma się świetnie.
@matej
SNB nie będzie powiększał swoich rezerw walutowych, przez to sam CHF powinien rosnąć w ciągu roku. By temu przeciwdziałać będą pewnie ścinać stopy procentowe jeszcze bardziej, by spróbować odstraszyć kapitał. W końcu to nie drobni ciułacze z kantorów windują franka do góry tylko międzynarodowy kapitał, który teraz traci za sam fakt trzymania waluty na kontach. Nikt nie powie Ci ile stopy mogą być obniżone. Cała ta sytuacja jest chora i pokazuje w jakiej ciemnej d**** jesteśmy w Europie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
ventador
mozesz napisac w czym sie myle ?
w tym ze zadałem pytanie ile moze byc warte mieszkanie (wyrazone w uncjach złota) w czasie prawdziwego kryzysu ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
pietrek
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
Powiem Ci szczerze, że ci przebiegli "zarządzający" USA po prostu przechytrzyli nasze logiczne rozumowanie. Ordynarnie zrobili nas w konia. Zagrali z nami w karty, rozdali całą talię, pokazali nam dokładnie jakie mają karty, pokazali puste rękawy bez asów - tymczasem pod stołem grali inną talią.
ventador
Nawet nie tak bardzo o to. To się zdarza. Wiadomo, że nie do przewidzenia, ale każdy chce wiedzieć. Inna sprawa to to, że niby dolar upadnie to uncja i tak nie będzie wiele warta. No bo myślisz, że niby w takiej sytuacji 1zł = 1$ ? A potem może 1zł = 2$ ? Czy dolar zdewaluuje się do hrywny i dolara zimbabwe ? Czyli jak upadnie dolar mieszkaniec Polski i Zimbabwe przyjedzie do USA i za swoją lokalną walutę wykupi co chce bo dolar upadł ? Czy to możliwe, że Afryka ze swoimi walutami wykupi USA ? Przecież tylko dolar upadł. Przemyśl to.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
fizban
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Littland
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
ventador
niezrozumiałes mnie
nie mowie ze jak dolar upadnie to usa bedzie niewiele warte, nie w tym rzecz, bo dolar sam w sobie nie jest wartoscia, to tylko papierek, prawdziwa wartosc to własnie ziemia, nieruchomosci, bogactwa naturalne przemysł, ludzie, technologie itd itd
chodzi mi o to ze wszyscy wyrazaja wartosc złota w dolarach, a to dla mnie jest ZADNA miara wartosci, bo 1 dolar moze kosztowac 100zł jak rowniez 1 grosz, i co ?
dlatego wartosc złota podawana w sile nabywczej 1 uncji mowi nam o wiele wiecej niz w tych głupich papierkach zwanych dolarem
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
No właśnie nie może.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
"ale tam nie można kupić juanów tylko inne najpopularniejsze waluty..."
Czy ja mam fatamorganę? http://www.bankfotek.pl/view/1846778
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
fizban
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
deepblue
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Thomas
"Pozycjonowanie spekulantów i inwestorów na franku było bardzo niedźwiedzie. Wszyscy netto grali mocno na osłabienie waluty. Dane pochodzą z 13 stycznia (poniedziałek) - publikowane w piątki (16 stycznia)."
http://stojeipatrze.blogspot.co.at/2015/01/wykres-dnia-szwajcarski-bank-centralny.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
tom098
Nie po to kupuję złoto żeby później kupić za nie worek ziemniaków. W razie czego żarcie będzie na talony. Takim rozumowaniem to prawie 100% populacji umrze z głodu i zostaną sami rolnicy na świecie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
RobsonFX
zawszę lubię ten przykład....
sto lat temu za uncję złota ( ok. 19 $ ówczesnych ), wytrawny dżentelmen mógł się ubrać w szyty na miarę markowy garniak, dobrą gatunkową koszulę, krawat i półbuty.
Dzisiaj bardzo pobobnie 1250$ ( albo ok. 4500 pln )
http://www.twonuggets.com/system/files/flash/silver600year.gif
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
matimateo89
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Dante
http://www.leadingtrader.com/01/the-market-timebomb-that-will-destroy-the-swiss-banking-system/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
http://stooq.pl/q/?s=pln_i&c=10y&t=c&a=lg&b=1
Nie ma obaw. Po lekkim osłabieniu dolara i franka, mozemy ponawiać zakupy walut.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zlotykangur73
Generalnie zloto jest miara wartosci pieniadza,tak jak metr jest miara dlugosci,a kg miara wagi.
Tak sie dzieje przynajmniej w stabilnych gospodarkach.W przypadku megadodruku jaki ma miejsce w ostatnich latach wartosc zlota rosnie z rozna szybkoscia(manipulacje na Comexie i "wyprzedaze" zlota np.przez Szwajcarie i Usa.
W przypadu zalamania sie walut i hiperinfalcji,co moim zdaniem nastapi juz niedlugo
zloto bedzie jednym z niewielu zabezpieczen i narzedzi do zarobienia pieniedzy.
Wystarczy wiedziec,ze w Republice Wejmarskiej po I wojnie swiatowej w czasie szalejacej inflacji,za 1 uncje Au mozna bylo kupic duzy lokal w centrum Berlina.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
mic888
zostanie mu nadmiarowe złoto które może wydać Na nieruchomość. To skrajny przykład. Inne przykłady będzie można odczytać z krzywej popytu i podaży. A to jak one będą wyglądać to się okaże. Chyba nie da się tego przewidzieć.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
mic888
Samo podanie ceny nieruchomości w RepW. nie daje obrazu. Podaj ile wtedy kosztował chleb czy np. kg ziemniaków. Wtedy pewnie wyjdzie ze mając ok.320 uncji złota można było mieć bochenek chleba na dzień. I wtedy nikt nie myślał o kupowaniu nieruchomości za symboliczne 1oz.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kobyszcze
Dla czego właściwie powoli wszystkie gospodarki nie miałyby obniżać stóp procentowych do zera i poniżej, i w ten sposób nie zredukować bańki na opcjach dokładnie w ten sam sposób, w który powstała? Dokładne odwrócenie mechanizmu.
W tym momencie FED drukuje 1 bilion dolarów i pożycza je swoim znajomym w Nowym Jorku na 0.25%. Banki skupują obligacje i realizują zysk 3,25% przy 3,5% oprocentowaniu obligacji.
Gdyby wszędzie stopy procentowe spadały, to dalej inwestorzy szukaliby najbardziej korzystnych. Mając do wyboru -0,25% a -0,5%, wybrali by tą pierwszą opcję.
Czy z jakiegoś powodu niemożliwe jest, żeby gospodarka światowa przez następne dekady funkcjonowała w oparciu o negatywne stopy? Obecnie działa to na przykładzie franka: opłaca się przetrzymyać pieniądze w szwajcarze, płacąc 0,25% za bezpieczeństwo. Kiedy oprocentowanie lokat spadnie jeszcze niżej, pewnie SNB pociągnie to jeszcze w dół. Później może pójść poniżej 0% kolejna waluta i tak dalej, po bożemu. Bez armageddonu.
'Lokaty' uznawane za bezpieczniejsze miałyby większą wartość ujemnej stopy, mniej bezpieczne, niższą, a premią za bardzo wysokie ryzyko była by stopa dodatnia.
Na tej samej zasadzie mogłaby działać cała gospodarka. Otwierałbyś interes nie po to, żeby zarobić 10%, ale żeby uciec od konieczności straty 5% wartości aktywów co roku, lądując na zerze.
To może wydawać się dziwne, mnie jawi się jako zupełnie normalna konsekwencja tego, co się dzieje. Od dekad nie było poważnego resetu (rewolucja, wojny, bankructwa poważnych państw), najwidoczniej, nauczona rewolucją francuską (na co miała 200 lat z okładem) banksterka nie ma ochoty na nic w rodzaju powtórki.
Skoro mamy dziesiątki bilionów nominalnej wartości papieru, taka sytuacja mogłaby utrzymywać się dziesiątki, a przy założeniu oscylacji wokół od -0,1% do -0.5% setki lat.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
riki
http://atlas.media.mit.edu/profile/country/chn/
i zdac sobie (oczywista) sprawe, ze w zdecydowanej wielkosci jest to eksport generwany przez zagraniczne firmy jedynie prowadzace produkcje w Chinach. Nie jezdzimy chinskimi samochodami, nie latamy chinskimi samolotami, nie leczymy sie chinskimi lekami. Korzystamy natomiast z dobr wyprodukowanych w Chinach, ale opracowanych w przytlaczajacej wiekszosci na zachodzie. Dopoki ich gospodarka nie zacznie tworzyc innowacyjnychi produkotow o duzej wartosci dodanej pod ich wlasnymi markami (to samo dotyczy sie Polski - zawsze bedziemy nie liczacymi sie 'podwykonawcami' silniejszych gospodarczo panstw, jesli nie stworzymy wlasnych podmiotow gospodarczych), wzmocnienie Juana nie bedzie w ich interesie. Widac, ze pracuja nad przemodelowaniem swojej gospodarki. Jeszcze kilka lat temu nie potrafilbym wymienic ani jednej chinskiej marki. Dzisiaj znam kilka jak lenovo czy xiaomi. Nadrobienie dystansu zajmie im jeszcze duzo czasu. Poki co dolar pozostanie dominujaca waluta na swiecie (moim zdaniem), mimo iz teoretycznie juz dawno nie powinnien nia byc (ale nie ma chwilowo lepszej alternatywy).
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
j.
od pewnego czasu śledzę to forum i doszedłem do wniosku, drodzy forumowicze wraz z autorem bloga, że jesteście w stanie podpowiedzieć mi parę odpowiedzi na moje pytania. Problem dotyczy nas wszystkich bo kraju z którego pochodzimy. Patrzę już od pewnego czasu na to co się tutaj dzieje i już wiem, że życia mi nie starczy, żeby to wytłumaczyć. Może wspólnymi siłami… Poza tym widzę, że podchodzicie do sprawy z pasją i sądzę nawet, że sprawa was zainteresuje. Z góry przepraszam za tak ogólny zarys, ale wydaje mi się że wystarczy, żeby sprowokować niejednego z was do ciekawych konkretnych odpowiedzi.
W latach 90-tych roku gdy ustalił się kurs USD/PLN, a nomenklatura była już uwłaszczona, dostęp do kredytu został ograniczony. O ile mi wiadomo jeszcze do 1999 roku oprocentowanie kredytu wynosiło około 20%.
Pytanie: Czym było uzasadnione trzymanie oprocentowania na tak wysokim poziomie tak długo? Czy to nie odcina po prostu zwykłych ludzi od kredytu czyli od możliwości rozkręcenia interesu?
Gdy Polacy nie mieli dostępu do kredytu, kapitał zachodni wykupił co się opłacało czyli głównie przemysł (który jak się dało pozamykał, robiąc miejsce dla swoich korporacji wykorzystujących taniego pracownika, oraz przywileje podatkowe) oraz banki rozpoczynając zarazem akcję kredytów hipotecznych na "mieszkania" dla Polaków.
Od tego momentu nagle zaczyna spadać oprocentowanie lecz kredyt jest rzeczywiście kierowany do tych, którzy chcą kupić mieszkania (czyli opłacać banki regularnie przez 30 lat) bo bariera prawna w dużej mierze uniemożliwia działalność gospodarczą na tyle, że zniechęca do działania (widoczny dzisiaj efekt to około 3 milionowa emigracja polska).
Kredyty gospodarstw domowych na nieruchomości mieszkaniowe w 2014 roku to 300 mld PLN (dane ze strony NBP). Jeżeli założy się, że średnio po 30 latach te gospodarstwa domowe oddadzą bankom razem 600 mld to miesięczny "przychód" dla banków w ciągu tych 30 lat to 300/30/12 = 0,83 mld PLN. Dodatkowo GUS informuje, że łączny dług sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2013 roku to 57% PKB czyli około 930 mld PLN, przy czym nie mam informacji na temat kosztów jego utrzymania. Utrzymywać jednak kredyt trzeba, bo się nie dostanie następnego...
Co ciekawe nadzór finansowy już zaczął wymuszać na kredytobiorcach wkład własny, czyli już odłącza się "gospodarstwa domowe" od kredytu jedynym zaś beneficjentem niskich stóp procentowych jest "nasz rząd"!
Te wszystkie złotówki odsetkowe wpływają do banków, czy to w fizycznej czy cyfrowej formie i są w wymienialne na USD. Banki "obce" dzięki potężnemu zadłużeniu państwa i ludności miejscowej mogą w coraz szybciej dysponować lokalną walutą.
Pytanie: Czy to nie właśnie przez pozbywanie się tej "nikomu niepotrzebnej" złotówki (ropy za nią nie kupią przecież) w nadmiarze na rynek, poprzez zamianę na USD nie wymusza się na NBP wyrzucanie rezerw walutowych w celu utrzymania "w miarę sensownego" kursu PLN/USD, żeby przeciętny Kowalski nie wkurzył się, że nagle najnowszy telewizor kosztuje nie 2000 PLN tylko 4000 PLN nie wspominając już o innych importowanych produktach "codziennego użytku"? Bo jeśli tak, to nie sprzedają nas za darmo tylko za "telewizor"...
Pytanie: Czy wysokie podatki nie wymuszają po prostu na ludności miejscowej sztuczne przywiązanie do waluty, z której już dawno by zrezygnowano gdyby nie przymus opłacania szerokiej oferty usług jakie "zapewnia" nam państwo (lekarz, emerytura, sąd, policja itd., itp.)?
Myślę, Trader21, że to nawet ciekawy temat na artykuł o ile wcześniej takiego nie było (może pominąłem…). W każdym razie liczę na odpowiedzi… i nie twierdzę, że coś tu było z góry zaplanowane, w każdym razie tak wyszło…
pozdrawiam!
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gambolo
taki scenariusz się nigdy nie zrealizuje bo nikt nie będzie trzymał pieniędzy w bankach - cały świat przestawi się na gotówkę. Bo po co trzymać kasę w banku jak na tym tracisz, lepiej trzymać gotówkę w skarpecie bo jej wartość wzrasta.
j.
taki scenariusz jest jak najbardziej realny i jest realizowany. Dołóż do tego ze na obecnym etapie mamy zadłużone społeczeństwo i zadłużony kraj. Co się robi: drukuje się walutę (podsłuchana rozmowa Belki), napędza się inflację, kraj bankrutuje, za psie pieniądze przejmuje się kolejne biznesy i majątki ludzi ... robi się przewrót (wracamy do roku 1989), uzdrawia się gospodarkę, hamuje inflacje, uruchamia kredyty ... zamykamy koło a kolejne pokolenie jest znów udupione.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Polska na początku lat dziewięćdziesiątych zbankrutowała.Jeżeli myślisz,że w przeciągu 25 lat można zrobić bez zamordyzmu oczywiście i mądrego króla kraj mlekiem i miodem płynący jesteś w głębokim błędzie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
Bardzo, ale to bardzo ciekawe spostrzeżenie. Jeśliby dobrze się nad tym zastanowić nie wchodząc w szczegóły to wstępnie, na nos przyznałbym rację temu co napisałeś. Nie będę ukrywał, nie często pojawiają się komentarze które robią na mnie duże wrażenie. Twój zrobił. Przeczytałem raz jeszcze. Na oba pytania odpowiedziałbym twierdząco.
Tak jak napisałeś. Wymuszenie dużego obrotu złotówką poprzez m.in. podatki i wysokie koszty usług typu lekarz, prawnik, leki, mandaty, akcyza, VAT, mała kwota wolna od podatku itd. nie powoduje takiej sytuacji jak w Rosji gdzie podatki są niskie - ponoć 12% - więc ludzi mających wolną kasę uciekają w dewizę. U nas większość się wydaje więc nie ma za bardzo czego wymieniać. Można założyć tezę, że gdybyśmy mieli tak małe podatki jak w Rosji to dolar byłby nie po 3,70 tylko JUŻ W TEJ CHWILI po 4,50-5,00 zł.
Druga sprawa, a raczej pierwsza przez Ciebie poruszona. To akurat już zauważyłem wcześniej. Chcą nas ostrzyc na wzór USA. Rozdali masę kredytów, a łatwość ich spłacania nie jest tylko zależna od kursu, czy Liboru tylko od udzielania nowych kredytów. Teraz co roku podnoszą wkład o 5%. W 2018 ma być 20% nieruchomości. Spadnie na rynek napływ kasy z nowych kredytów i mamy katastrofę murowaną. Pracy będzie mniej, bo pieniądza mniej i coraz trudniej będzie znaleźć/utrzymać pracę, bo z uwagi na małą ilość kasy w obiegu coraz trudniej będzie je wypracować żeby spłacać kredyt.
Jeśli mogę coś podpowiedzieć to jak piszecie dłuższe wypowiedzi to 4-6 linijek i linijka odstępu. Łatwiej się czyta i tak łatwo nie gubi w tekście, jak się człowiek na chwilę zamyśli.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
janwar
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
ziuta
http://amerbroker.pl/?go=content&action=show&id=168
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
Z drugiej strony zerowe bądź ujemne stopy procentowe to za przeproszeniem robienie w ciula nie tylko własnej klasy średniej mającej oszczędności ale przede wszystkim Chińczyków i Arabów czyli głównych dostarczycieli wolnego kapitału. Posiadane przez nich i ciągle się powiększające rezerwy walutowe i zasoby kapitałowe przestają przynosić korzyści. Z niewielką przesadą można powiedzieć, że światu przestaje zależeć na pieniądzu zarobionym i oszczędzonym, skoro pieniądz można mniejszym wysiłkiem wydrukować.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
Europejskie QE prawdopodobnie jest już w 90% w cenach aktywów. Jeżeli je ogłoszą nie spodziewam się jakiegoś gwałtownego skoku na złocie czy na eurodolarze. Dość powszechna opinia jest taka, że znajdzie się formuła jakiegoś german-friendly QE. Ważna jest jeszcze skala i sam tryb uruchomienia. To też może być znaczące.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Dlatego właśnie pieniądz papierowy zacznie znikać z rynku. Nie zdziwię się jeżeli dowiemy się któregoś dnia, że np. transakcje gotówkowe to do 50 euro tylko.
@j.
„Czym było uzasadnione trzymanie oprocentowania na tak wysokim poziomie tak długo? Czy to nie odcina po prostu zwykłych ludzi od kredytu czyli od możliwości rozkręcenia interesu?”
W wyniku II wojny światowej dekretem z 3 stycznia 1946 znacjonalizowano bez odszkodowania przedsiębiorstwa i instytucje należące do Rzeszy Niemieckiej i Wolnego Miasta Gdańska oraz ich obywateli (z wyjątkiem obywateli polskich i in. narodowości prześladowanych w czasie wojny), a także do obywateli polskich i in. krajów, którym udowodniono współpracę z okupantem.
Za odszkodowaniem znacjonalizowano pozostałe przedsiębiorstwa, jeśli na jednej zmianie mogły zatrudniać więcej niż 50 pracowników. Dekretem z 6 listopada 1944 upaństwowiono część dużych majątków ziemskich (większość rozparcelowano w ramach reformy rolnej), a dekretem z 12 grudnia 1944 - obszary leśne o powierzchni powyżej 25 ha. Innymi słowy zagrabiono większość przedwojennego prywatnego majątku, a jako menadżerów zaczęto zatrudniać zasłużonych członków PPR powstałego z rozkazu samego Stalina w skutek zrzucenia przez lotnictwo radzieckie na spadochronach 28 grudnia 1941 w okolicach Wiązowny Grupy Incjatywnej, która to utworzyła tą partię.
Przez następne czterdzieści lat majątki te popadały w ruinę, a te które udało utrzymać się przy życiu i przynosiły jakąś wartość dodaną były permanentnie drenowane przez naszych przyjaciół ze wschodu.
Wszystko to doprowadziło pod koniec lat osiemdziesiątych do gigantycznego kryzysu gospodarczego, potrzeby dotowania nie rentownych przedsiębiorstw, ogromnego zadłużenia, załamania się budżetu , idącego za nim dodruku pieniądza i upadku PZPR-owskiej hegemoni. Hiperinflacja w Polsce w 1990 roku wynosiła prawie 600%. Następne 10 lat to zmniejszanie podaży pieniądza w celu stabilizacji cen. Zrobił byś to inaczej? Zwiększał byś podaż w celu umożliwienia zwykłym ludziom możliwości rozkręcenia interesu?. A potem uciemiężonemu przez 50 lat społeczeństwu kazałbyś mieszkać w komunistycznej wielkiej płycie z rodzicami?
„Czy wysokie podatki nie wymuszają po prostu na ludności miejscowej sztuczne przywiązanie do waluty, z której już dawno by zrezygnowano gdyby nie przymus opłacania szerokiej oferty usług jakie "zapewnia" nam państwo (lekarz, emerytura, sąd, policja itd., itp.)?”
Tak wysokie podatki nigdy nie są rozwiązaniem problemów, ale podatki nigdy nie podnoszą i nie obniżają się same. Robią to politycy, których my wybieramy. Widać musi nam to pasować skoro wciąż wybieramy tych samych.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Dodatkowo GUS informuje, że łączny dług sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2013 roku to 57% PKB czyli około 930 mld PLN, przy czym nie mam informacji na temat kosztów jego utrzymania."
Skupmy się na budżecie państwa, ponieważ samorządy zawsze dostają kredyty na warunkach takich samych bądź gorszych niż budżet państwa.
Wikipedia podaje, że zadłużenie budżetu RP na koniec 2013 roku wyniosło 830 mld złotych. W ustawie budżetowej na 2014 rok dopuszczono zwiększenie zadłużenia maksymalnie o 85 mld złotych.
Koszty obsługi zadłużenia budżetu państwa miały w 2014 roku podobno wynieść 36 mld 99 mln złotych. Szczurek chwalił się ostatnio, że deficyt był mniejszy o 17 mld złotych od zakładanego. Załóżmy zatem, że wszystkie zaoszczędzone przez Szczurka pieniądze zostały zaoszczędzone poprzez spadek kosztów obsługi długu skarbu państwa (to bardzo optymistyczne założenie). Zostaje zatem 19,1 mld złotych, które poszło na obsługę długu w wysokości 915 mld złotych.
Daje to realne oprocentowanie na poziomie 2,08% rocznie.
Jednocześnie przypominam, że wszystkie powyżej przeze mnie użyte dane wyjściowe są świadomie, z premedytacją i legalnie sfałszowane:
1) liczne zobowiązania budżetu państwa pochowane są w jego jednostkach zależnych i nie wliczają się oficjalnie do budżetu (na przykład poręczenia i gwarancje skarbu państwa)
2) nie wszystkie długi zaciągane przez władzę publiczną wliczają się do oficjalnego zadłużenia (na przykład długi zaciągnięte na realizację programów unijnych jako "wkład własny") nie wliczają się do zadłużenia, bo zabrania tego odpowiednia ustawa.
3) oprócz zadłużenia oficjalnego istnieje również zadłużenie realne, czyli na przykład znane już dziś wydatki budżetu państwa w przyszłości, które jednak nie są wliczane do zadłużenia oficjalnego. To mniej więcej tak, jak bym biorąc kredyt na 30 lat uznał, że jestem zadłużony tylko na 1/30 jego wysokości, bo tyle spłacę w przyszłym roku. Pozostałe 29/30 mnie nie interesuje (czyli również problem zmiennych stóp procentowych dla 29/30 mojego zadłużenia, że o ewentualnym ryzyku kursowym nie wspomnę).
4) Całkiem niedawno okradziono przyszłych emerytów na 150 mld złotych. Ciągle nie wiadomo, czy było to legalne w świetle art. 21 punkt 2 konstytucji RP. Co prawda część okradzionych podała złodzieja do sądu, ale sąd jakoś nie spieszy się z wydaniem wyroku. Jesienne wybory parlamentarne w których złodzieje na pewno wezmą udział są najwyraźniej zdaniem sądu ważniejsze, co wiele mówi o t.z.w. niezawisłości sądu względem oskarżonego.
Ewentualny wyrok przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej pociągnąłby żądanie zwrotu 150 mld złotych wraz z odsetkami a pewnie nawet z zadośćuczynieniem.
Te 2,08% to tylko oficjalna czyli zakłamana statystyka w świecie sztucznie zaniżanych kosztów obsługi długu wywołanych ciągłym dodrukiem pustego pieniądza.
W rzeczywistości RP to taki duży windykator, który w imieniu właścicieli przemocą pobiera pańszczyznę i wysyła ją do centrali. Ponieważ oficjalne dane których tu użyłem są fałszowane to należy założyć, że realna sytuacja budżetu RP jest o wiele gorsza.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
338LM
od jakiegoś czasu czytam forum i dochodzę do wniosku że chyba pora pakować walizki, pytanie tylko w jakim kierunku? Wszelkie sugestie wskazane.
Złotykangur73, kg jest jedną z wielu jednostek masy!!
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zlotykangur73
Oczywiscie przyklad Republiki Wieimarskiej jest troche skrajny,ale nie ma gwarancji,ze nie powtorzy sie kiedys w skali globalnej.
Z tego co czytalem na ten temat chleb mozna bylo kupic za srebro,za uncje Au mozna bylo kupic np.krowe,swinie,czy kury.
Rozwijal sie tez bartel w cenie byla np.nafta i pewne zawody np.weterynarz,lekarz.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
Silny dolar nie będzie trwał wiecznie”, powiedział Peter Schiff, prezes Euro Pacific Capital, dla telewizji NewsMax i swoimi wypowiedziami szokował wszystkich. „Słabość dolara zastąpi „słabość euro”. Czy jego ocena bieżącej relacji EURUSD może się przydać posiadaczom dolarów lub euro? A może tradującym na tej parze?
---------------------------------------
Co do prognoz -Dalej mam od 3 lat w portfelu akcje i ETF-y firm farmaceutycznych i biotechnologicznych,technologicznych,oraz innych z azji/Chiny-Indie-Tajwan -Tajlandia-Indonezja/średni zysk za 3 lata ponad 200%/,w tamtym roku tu pisałem ,że kupowałem na spadki złota ETF DUST,po zmianie trendu od końca grudnia inwestuje w papierowe złoto,kopalnie złota -srebra poprzez ETF-y,a zyski z papierowego złota ETF-ów nie lokuje w złoto fizyczne tylko w kamienie szlachetne,mniej miejsca potrzeba do spakowania i zawsze i wszędzie można sprzedać.Dalej giełda w USA będzie kierunkiem inwestowania wolnej gotówki przez duże firmy,oraz złoto,srebro.Przymierzam się do zakupu akcji Rosyjskich poprzez ETF-y ,które są najtańsze ze wszystkich rynków,prędzej czy póżniej niemcy zbratają się z rosją i wtedy wiadomo co będzie z akcjami .
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
But I can give you some guidance. I will be looking at ...
1. Inverse ETFs on the main stock indices to catch the inevitable correction that is now starting to unfold. Then, when the timing is right, I will take those anticipated profits and look to reinvest them near the bottom of the stock market correction ...
In leveraged ETFs and blue chip type stocks, to profit from the Dow's inevitable rise to new highs, to well past Dow 31,000 by the end of 2016.
2. A similar strategy for gold and silver, trading inverse ETFs to capture the potential profits on their next — and final — declines ...
And then reinvest those winning proceeds into long positions, to capture gold and silver's coming new bull markets.
3. I will remain dollar bullish, adding to long ETF positions in the dollar and short position in the euro, via inverse ETFs on the ill-fated currency.
4. I will load up on cream-of-the-crop mining shares, at the right time.
5. And I will look for one opportunity after another in Asian markets, where despite all you hear, Asian economies remain robust, offering you tremendous profits.
And 6, last but not least, I will prepare for the biggest bust of all time, a collapse of sovereign bond markets in Europe and the United States, and the beginning of the end of "Western style socialism."
The collapse of entitlement programs, federal pensions, government handouts, and more ...
Which in turn will light the fires of the war cycles I have been warning you about, the ramping up of political blame and finger-pointing within and between nations, and all that it entails, in what I call the 21st century version of World War III ...
... which Pope Francis has already acknowledged is here ...
And includes everything from military conflict, to domestic and international terrorism, to more spying on everything you do, to cyber warfare, to trade and currency wars, and more.
Stay safe, stay protected, and be open to mega profits.
Best wishes,
Larry
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
janwar
Bardzo dobre posuniecia inwestycyjne.
Tylko jesli chodzi o kupno, a tym bardziej o sprzedaz kamieni, to niestety nie ma chyba w Polsce tak rozwinietego rynku jak chocby w handlu zlotem.
Mozesz nakreslic cos blizej w sprawie obrotu kamieniami.
Dzieki
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JackStarborn
"Hiperinflacja w Polsce w 1990 roku wynosiła prawie 600%. Następne 10 lat to zmniejszanie podaży pieniądza w celu stabilizacji cen. Zrobił byś to inaczej?"
Nie mam kompetencji by napisać, że dało się to zrobić inaczej/lepiej, ale napewno mogło się to odbyć bez wydrenowania i tak już wynędzniałych polaków. Mam na myśli utrzymywanie sztywnego kursu wymiany złotówki na dolara w sytuacji kilkudziesięcio procentowej inflacji połączonego z jednoczesnym zakazem posiadania dewiz walutowych przezobywateli IIIRP (PRL bis).
Szczegóły: http://prawica.com.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=124:bardzo-sprytny-plan-balcerowicza&catid=37:ogospodarce&Itemid=54
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Żeby kogoś wydrenować to trzeba mieć z czego. Ci co mieli jakieś oszczędności, mieli je w dewizach. Reszta była goła i wesoła, miała jeszcze do tego kredyt, często mieszkaniowy. Po dwóch latach takie kredyty spłacało się jednym banknotem i jeszcze na piwo wystarczało. Jedynym dramatem była utrata dochodu w postaci pracy, ale na to sposobu akurat nie było. 60% produkcji szło na eksport do Związku Zdradzieckiego i nagle z dnia na dzień przestało iść. Na innych rynkach takich bubli i jeszcze za cenę gigantycznego przerostu zatrudnienia nikt nie chciał kupować.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
Brylanty,diamenty można tak samo sprzedać jak złoto jeśli mają certyfikaty,podobnie jak złoto,bez certyfikatów kupują przeważnie znawcy z tej branży .Więcej na ten temat w linku.
https://e-brylanty.pl/lokata-inwestycja
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JackStarborn
Z twoich komentarzy wnioskowałbym, że masz powyżej 40 lat. Popraw mnie jeśli się mylę. Ja widziałem zdecydowanie mniej wiosen. Dlatego większość mojej wiedzy to jednak internet, a ten nie zawsze jest dobrym źródłem. W swoim ostatnim poście napisałeś jak to wyglądało od strony szarego Kowalskiego, ale nie odniosłeś się do strat jakie Państwo Polskie poniosło z tytułu utrzymywania sztywnego kursu do dolara.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Sol
Chińczycy trzaskali wtedy gorsze buble, Koreańczycy jeszcze w latach 80 porównywalne. Nie było tam mundrego, który by im objaśnił, że mają zwijać interes, bo Zachód oferuje lepszy towar.
Płace w PRL wyrażone dolarami były tak niskie, że niwelowały niedostatki organizacyjne i technologiczne. Produkcja taka jak: żywność, meble, proszki do prania, tekstylia itp. spokojnie mogła zawojować rynki Zachodnie. Przecież nie samymi mikroporcesorami człowiek żyje. Było też kilka technologicznych wysepek, które świadomie zaorano na siłę szukając "inwestora strategicznego" - wymysł balcerowiczowskiej propagandy, który NORMALNA ekonomia nazywa WROGIM PRZEJĘCIEM. Łukaszenko na Białorusi zatrzymał w porę to szaleństwo i teraz np. Biełaz kopie tyłki Amerykanom i Japończykom. Wg. balcerowiczowców to nie ma prawa działać. Powinno zostać albo zaorane albo zamienić się podżedny zakład.
Zwracam też uwagę, że USA i Europa Zachodnia to nie jest jedyny rynek. Na przykład w Chinach Polonez uchodził za samochód prestiżowy...
Być może trzeba było wycofać się z produkcji samolotów. Problem w tym, że wycofano się praktycznie ze wszystkiego. Czemu np. opylono Wedla? Jakiejś zaawanosanej technologii do kakao brakowało? Albo chemia gospodarstwa domowego. Czy taka głupia soda oczyszcozna to technologia dostępna jedynie niemieckim chemikom? Papiernie w Kwidzyniu Amerykanie przejeli za ułamek ceny, już po inwestycjach w maszyny.
"reformatorzy" zachowywali się tak jakby tu nie był zapóźniony socjalizm wschodnioeuropejski, a III świat murzyńskich półanalfabetów bez politechnik i uniwesytetów, którzy nawet mydła sami nie potrafią wyprodukować.
Kit można było wciskać na początku lat 90, ale nie traz, gdy rozmiary klęski ówczesnej polityki biją po oczach. Z resztą nazwiska takich "reformatorów" jak Bielecki wyłachodzą nawet wiele lat później w związku z sabotowaniem prywatnych, zdrowych firmy takich jak Malma.
PS. 60% produkcji PRL szło do ZSRR? Coś sporo. Pewien jesteś?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Te firmy o których piszesz, ten "zaprzepaszczony majątek narodowy" zlikwidował się sam. Po prostu nie poradził sobie. Żaden Balcerowicz czy inny Bielecki nie zamykał nigdy żadnych firm. Wyobraź sobie sytuację w której pan Stefan przyniesiony w walizce przez sekretarza Komitetu Centralnego zostaje dyrektorem fabryki i ma tylko jeden cel... wykonać normę. Wyprodukować 100 zaworów. Za wykonanie 99 po premii. Za 101 po premii. Wiesz co to była gospodarka centralnie planowana?
Ci ludzie, ci "menadżerowie", którzy inną rzeczywistość znali jedynie z filmów z Clintem Eastwoodem, nagle spotkali się z gospodarką wolnorynkową. Mało tego, z galopującą inflacją, gdzie sprzedawali zawór za 100, a za materiały jakie musieli nabyć do produkcji następnego, płacili 200. Powiem więcej zawór pasował tylko do ruskiej elektrowni atomowej. Nie dali rady, po prostu zbankrutowali.
Oczywiście byli ludzie światli i uczeni, ale kto był za mądry to dyrektorem na pewno nie został. Taki system. Balcerowicz chciał to wszystko jak najszybciej sprywatyzować . W myśl zasady "lepszy rydz niż nic". Co miał zrobić? Sam zarządzać ręcznie każdą firmą? Konkursy na stanowiska ogłosić?
Co do Białorusi to wymieniasz 1 słownie jedną firmę której się udało. Poza tym, w Polsce od 1990 roku mamy demokrację. Na Białorusi od kiedy robotnik wjeżdżał taczkami do gabinetu dyrektora po podwyżkę?
PS. Tabela na 15 stronie, a i lektura dobra. http://kolegia.sgh.waw.pl/pl/KES/kwartalnik/archiwum/Documents/JKalinski7.pdf
@JackStarborn
Utrzymywanie stałego kursu złotego było jedną z metod walki z inflacją. Jeżeli złotówka by się osłabiała, importowane dobra jeszcze bardziej by ją nakręcały. Dochodził do tego jeszcze problem długów zagranicznych, które trzeba było spłacać. A skarbiec pusty. Żeby pozyskać dewizy, należało znaleźć kupca na złotówkę. Produktem była 20% lokata. Czy były to straty? Nie wiem. Sytuacja była nadzwyczajna.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kontofo
Po QE1 i QE2 metale rosły. Ale o ile pamiętam po QE3 -> 13.09.2012r 1ozAu=1769USD i kończyła się miesięczna wspinaczkę z poziomu 1613USD. Później złoto głównie leciało w dół.
Jeśli sytuacja po QE3 - ma się powtórzyć to... wypadałoby wyjść ze złota.
No ale mamy tu jeszcze Grexit w niedzielę.
Co z tego będzie ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Krzysiek
A to jednak Sol i Luk mają rację. Rozumiem w jakimś stopniu twój punkt widzenia, bo sam podobnie jak ty myślałem przez wiele lat. Niestety po bliższej analizie i porównaniu z rozwojem innych krajów (chociażby wspomniane tu Chiny, Korea Pd., Białoruś, ale także - co ważne - Japonia) dojdziesz do wniosku, że model który przyjęto w Polsce okazał się fatalny. Zważ, że nasz nieszczęśliwy kraj jest naprawdę w czarnej d..ie: 3 mln młodych, zdrowych Polaków wyjechało - i nie ma co się oszukiwać - wróci tylko jakiś margines (i to ci najmniej przedsiębiorczy i samodzielni). Zadłużenie oficjalne, po manipulacjach 1 bln zł, koszt obsługi roczny ok. 40 mld zł. Realne to 1.5 bln zł(wliczając wszystkie długi samorządów, ZUS, fundusze celowe np. KFD może się zadłużać - i to robi - ale nie jest już wliczane do oficjalnego).
Własnego przemysłu, czy liczących się sieci handlowych - nie ma. Jest to bardzo istotne, gdyż zysk należy do właściciela, a ten przeważnie jest poza naszym krajem.
Nie jestem zwolennikiem mieszania się państwa (czytaj: urzędników) do gospodarki, ale w pewnych sytuacjach czy momentach dziejowych państwo powinno stanąć na wysokości zadania i zwyczajnie pilnować interesu swoich obywateli - wszak po to je stworzyliśmy.
Do przykładów, które podał Sol dorzucić tysiące innych. Fakt, że były zapóźnienia, niedoinwestowanie, kiepskie zarządzanie - ale były też plusy: kadra techniczna, potencjał rozwojowy, baza materialna (budynki, część parku maszynowego) oraz najważniejsze: ogromy potencjalny rynek zbytu. Dlaczego Siemens musiał zrównać z ziemią po wrogim przejęciu słynne zakłady Elektroniczne Mera-Elwro??? Zgoda - nie byłyby w stanie od razu konkurować z Siemensem, ale można było sprzedać Niemcom tylko 30% w zamian za częściowy dostęp do rynku zbytu. Jak by ni chcieli - nie ma sprawy, znaleźliby się inni. Tak działali Japończycy po II wojnie. Jest na ten temat już kilka opracowań (w ang.). Nawet Amerykanom, którzy przecież do 1956 formalnie okupowali Japonię, a nawet obecnie mają tam 50 tys. żołnierzy w 23 bazach wojskowych (armia, lotnictwo, marynarka i piechota morska - wszystkie ameryckie rodzaje sił zbrojnych są reprezentowane) uniemożliwiali całkowite przejmowanie na własność firm i zysków. Na ogół dawali możliwość pewnego procentowego udziału - ale absolutnie bez całkowitego wykupienia i kontroli.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
j.
@ gambolo
Zasugerowałeś, że to co napisałem to pewien schemat. Jakie kraje przychodzą Ci do głowy, które zostały „zrobione” w podobny sposób, lub są „robione”. Poza tym jak jest z tą Argentyną… bo ona sobie co jakiś czas bankrutuje. Dodatkowo czy rzeczywiście damy się w coś takiego wpakować kolejny raz…
@Rubin
Czyli rzeczywiście ludzie lubią sobie trzymać dewizy, i jest to „szantaż” wobec własnego rządu gdyby robił coś niezgodnego z ich wolą. Jak możesz poszerz temat. Swoją drogą wychodzi na to, że opodatkowanie w danym państwie mówi dużo dla tych, którzy chcieliby pograć na jego walucie…
Dodatkowo te kredyty… Przyznam, że jestem już totalnie zdezorientowany. Czy jest możliwe, że rząd „pomoże” wszystkim kredytobiorcom i zacznie dodrukowywać pieniądze? Czy moment, w którym mówi „dosyć pomocy dla wszystkich – tyle dla was już zrobiliśmy” nie nastąpi w Polsce gdy lejce (trzymane zza Atlantyku) dadzą odpowiedni sygnał?
@zenon
Po pierwsze sytuacja, w której kredytobiorcy spłacają kredyt jedną wypłatą jest okrutnym wypaczeniem. Stało się tak oczywiście, bo nomenklatura chciała się pozbyć długu, za który zakupiła wszystko co się dało. Oczywiście raczej (bo nie wiem dokładnie) przy dogadaniu się z tymi, którzy później przyszli tutaj z dolarami i wszystko od nich wykupili. Na ogół przecież przy takich hiperinflacjach można obciążyć zarówno kredytobiorców jak i posiadaczy kapitału. Tak było przecież przy polskiej hiperinflacji w międzywojniu.
Sugerujesz, że jedynym sposobem pozyskania dewiz, których się teraz swobodną ręką pozbywamy było oprocentowanie 20%... Swoją drogą skąd „mamy” rezerwy złota, które ponoć są składowane zagranicą? Czy nie były właśnie zakupione z tych dewiz? Bo wiem, że część złota została przetransportowana z Londynu po II wojnie do PRL. Cenckiewicz o tym pisał w książce „Długie ramię Moskwy”…
Cieszę się, że dyskusja poszła w tę stronę – co zrobiono źle, a czego się nie dało – gdyż to mnie najbardziej interesowało. W zasadzie jedno jest pewne. Potraktowano nas wedle innej etyki, niż sami wyznajemy (czy też tej, której od zawsze tu wyznawano). Jest takie plemię, którego członek widząc człowieka, który trzyma się obudowy studni od wewnątrz żeby do niej nie wpaść, nie ma ani obowiązku mu pomóc, ani obowiązku go zrzucić! My zostaliśmy z premedytacją zrzuceni… a może tak jak Krzysiek pisze… pomogliśmy dać się zrzucić…
A drenuje się do dzisiaj niewolniczą pracą za 1500 zł na rękę…
@gruby
Dziękuję za eksperyment myślowy…
@JackStarborn, Sol, Krzysiek
Dzięki za argumenty z drugiej strony. Od siebie dodam, że zakład produkujący sprzęt hydrauliczny ponar-wadowice, to „komunistyczne” dziecko, które świetnie sobie radzi, wciąż robiąc jeden z lepszych sprzętów tego typu na świecie. Rzeczywiście wielu świetnych inżynierów wyjechało po 89 roku. Chyba dało się to przeprowadzić inaczej...
W każdym razie czy znacie sprawy od strony technicznej? Nie pytam tutaj o wrogie przejęcia (chociaż też mile widziane informacje o tym) ale o to, kto się dogaduje z kim w celu usztywnienia kursu, jak się kupuje dewizy, na jakich zasadach się je przetrzymuje, jak się walczy ze spekulacjami na walutach? W zasadzie jest to pytanie postawione w odpowiednim miejscu (a mam ich więcej), w końcu interesujecie się trendami wszelkich spekulacji (ale oczywiście nie tylko), żeby "popływać" sobie trochę na fali. Przyznam, że jest to interesujące intelektualnie…
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Lukas
w czoło.
A dziś olbrzymia rzesza frankowiczów pragnie tego a niektórzy wręcz rządają.
Od jednego z nich (jest pewnie w mniejszości) usłyszałem że nigdy sie na to nie zgodzi. Ma spłacać kredyt jeszcze przez 15 lat i wcale nie zaklada że frank w tym czasie już do poziomu 3 zł nie zejdzie.
Czy czasem nie stanie się tak że pomoc państwa - umożliwienie przewalutowania po sztywnym kursie - nie spowoduje że banki znów zarobią, oczywiście długoterminowo a nie doraźnie.
Czy czasem frankowiczom nie każe się iść do diabła a oni cieszą się że jadą na wycieczkę?
Wydaje mi się kurs franka będzie utrzymywany tak długo na podobnym lub wyższym poziomie, dopóki nie zapadną "korzystne dla banków dacyzje" z których frankowicze będą zadowoleni.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
janw
Z tego co pamiętam 1/3 eksportu szła do ZSRR , 1/3 do innych demoludów i 1/3 na zachód.
1991-1992 byłem asystentem dyrektora w zakładzie ( produkcja odlewnicza ) - 3 tys. załogi.
1. Praktycznie rada zakładowa ( kontrolowana przez związki zawodowe ) z prawem
wybierania dyrektora decydowała o najważniejszych sprawach w zakładzie.
2. Załamała się wymiana handlowa z demoludami i ZSRR więc rynek zbytu produktów fabryki bardzo się skurczył.
3. Aby nie zbankrutować należało:
- zmodyfikować profil produkcji dostosowując ją do aktualnego rynku.
- dokonać restrukturyzacji zatrudnienia - spore zwolnienia.
4. Aby to zrobić
- kadra zarządzająca musiałaby mieć plan dalszego funkcjonowania zakładu
i przekonać do tego radę pracowniczą.
5. Kadra nie miała takiego planu a załoga nie zgadzała się na żadne zwolnienia
6. Po 2 latach zakład zbankrutował.
ps. Nie ma takiego ministerstwa które bezpośrednio mogłoby zarządzać setkami taki fabryk jak moja.
Przetrwały te zakłady , w który kadra zarządzająca miała wizję i przekonała załogę - gdzie tego nie było zakład padał.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
leccepen
bardzo prosze o komentarze do hipotetycznych kursow waluty CHF oraz USD do majacej dzis zapasc decyzji EBC w sprawie polityki QE.
Dziekuje i pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Nie twierdzę, że wszystko było przeprowadzone perfekcyjnie, że nie było patologii, że zakłady nie były doprowadzane do bankructwa żeby je potem przejąć za bezcen.
Twierdzicie, że zostało to wszystko schrzanione, że było pokłosiem dzisiejszej sytuacji, w waszym mniemaniu dramatycznej, ale żaden z was nie napisał co by zrobił inaczej. Pisanie czego nie należało robić, nie wskazując konkretnie kto miał to robić i w jaki sposób w dodatku z perspektywy czasu jest jak oskarżać lekarza że ratując pacjentowi życie urąbał mu nogę siekierą, a nie użył brzeszczota. Wydaje mi się panowie, że nie do końca zdajecie sobie sprawę z sytuacji w jakiej znalazła się Polska w roku 1999. Nie można za pomocą analogii porównywać nas do innych państw, które były w zdecydowanie lepszej kondycji.
@j.
"A drenuje się do dzisiaj niewolniczą pracą za 1500 zł na rękę…"
Wysokość wynagrodzeń jest ściśle powiązana z wydajnością pracy. W Polsce wciąż jeszcze myśli się starymi, mającymi swoje korzenie w minionej epoce schematami. Lepiej jest zatrudnić 10 chłopa z kilofami niż kupić koparkę. Oczywiście przerysowuję, ale tak to z goła wygląda. 40 letnie myślenie za obywatela dalej zbiera swoje żniwo w myśleniu, że jakoby to państwo, jest odpowiedzialne, że zarabiam 1500 na rękę. Zawsze jest na kogo zgonić swoją nieudolność. Nie uważam, że w Polsce dziś, nie da się będąc bezrobotnym bez żadnych pieniędzy otworzyć biznesu za parę baniek i dawać ludziom zarobić po 10 tyś. Da się to zrobić. Trzeba tylko chcieć.
Porównanie wydajności pracy:
http://g4.forsal.pl/p/_wspolne/pliki/1546000/1546294-wydajnosc-pracy-w-europie.jpg
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
MRSE
To oraz wcześniej przytoczony przykład z koparką i kilofami stanowi główną przyczynę rzekomej niskiej wydajności pracy Polaków.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
radi288
ja obstawiam że EBC nie ogłosi QE a ruch SNB był wyprzedzeniem właśnie takiej decyzji... gdy euro umocni się do $ to szwajcarzy wyjdą na swoje- ale ja nie jestem ekonomistą:):):)
pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Thomas
Frankowcy żyją chwilą, nie potrafią myśleć długoterminowo (oczywiście nie wszyscy, ale większość). Liczy się dla nich tylko tu i teraz. Wzięli kredyt we frankach, a nie w złotówkach zwyczajnie dlatego, że był po prostu bardziej opłacalny. Mniejsza rata, niższe procentowanie, tylko to się liczyło nikt nie zaprzątał sobie głowy ryzykiem kursowym. Przez cały ten czas 7-10 lat nie przewalutowali kredytu dlatego, ze przez cały ten czas płacili niższą ratę niż w przypadku analogicznego kredytu złotówkowego. Przecież biorąc kredyt na 30 lat trzeba liczyć się z ryzykiem kursowym, że raz będzie taniej, a raz drożej ze względu na wahania kursu franka.
Przez 7-10 lat mieli taniej, ani myśleli wtedy przewalutować, żadne argumenty do nich nie trafiały. Teraz jak kurs franka skoczył i mają wyższe raty do płacenia niż w przypadku analogicznych kredytów złotówkowych to podnieśli larmo, że żeby im przewalutować po niższym kursie, żeby dalej mieli ratę niższą ni Ci co wzięli w złotówkach. Oczywiście różnice mają im pokryć podatnicy, czyli również Ci co spłacają kredyt w złotówkach. I kto tu wyszedł na frajera frankowcy, czy złotówkowcy? Jak im w końcu przewalutują po kursie 3,55, a frank spadnie po pewnym czasie do 3 zł, to znów podniosą larmo, że zostali oszukani i okradzeni i jak to oni mają źle. Niech negocjują z bankami, w których te kredyty wzięli, mogą się z nimi kłócić, sądzić, ale nich nie mieszają do tego państwa i niech nie żerują na podatnikach. Takie jest moje zdanie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
"Bogactwo i nędza narodów" Landesa
A jeśli chodzi o Polskę to:
"Go global" Rybińskiego
A jeśli chodzi o Koreę Płd.
"Koreański Tygrys" szefa Daewoo
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
radi288
myślę dokładnie tak samo... zastanawia mnie tylko skąd w naszych politykach tyle zidiocenia że niemal wszyscy na wyścigi chcą koniecznie pomagać właścicielom kredytów we frankach - i to oczywiście kosztem wszystkich podatników...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
janwar
Czyzby mialo nie byc luzowania.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
janwar
Czyzby mialo nie byc luzowania
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JackStarborn
Czemu postulujecie że mają za to zapłacići podatnicy? Naprawdę tak uważacie czy używacie skrótu myślowego, tzn. banki wezmę część ryzyka kursowego na sobie, po czym odbiją sobie na innych?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
Ewidentnym błędem była sprzedaż banków i firm ubezpieczeniowych za psie pieniądze. Co do zakładów przetwórczych to nie jestem taki optymistyczny, że mogłyby sobie poradzić. Gdyby np. cła znoszono stopniowo przez całe lata 90-te, nie otwierano gwałtownie rynku na import to być może część firm by przetrwała ale z wielkim trudem. na wet tam gdzie kadra była dobra, problemem był brak kapitału na inwestycje. Kredyty też nie były rozwiązaniem i to z kilku powodów. Po pierwsze potężna inflacja, po drugie firmy były przyzwyczajone do brania kredytów a państwowe banki do dawania "wg potrzeb". Najważniejsze było żeby były pieniądze "dla załogi". Nikogo nie można zwolnić, zadnej firmy zamknąć. Mogłoby się skończyć jak za Gierka. Czyli kilka niezłych zakładów ale niezdolnych do otwartej konkurencji z zachodem i dalekim wschodem oraz cała masa badziewia niezdolna kompletnie do niczego ale za to z silnymi związkami zawodowymi i załogami przekonanymi o swojej wielkiej wartości. Po 10 latach bilans mógłby być gorszy niż w rzeczywistości. Bo kilka niezłych firm by owszem przetrwało ale równocześnie setki czy tysiące dziadowskich firm które też niestety by przetrwało, i to z roszczeniami żeby państwo im pomagało finansowo, darowało podatki, gwarantowało kredyty itd. (przykład kopalni w których nawet przez 25 latach nikt nie potrafi zrobić porządku).
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
j.
Poprawienie sprawności elektrociepłowni o 2% zmniejsza emisję CO2 o 5% (a o CO2 się tutaj przecież rozchodzi). Niestety zwiększenie sprawności wymaga zwiększenia ciśnienia w kolte. Zwiększenie ciśnienia zwiększa temperaturę pary. Instalacje z obecnie stosowanych stali niestety nie wytrzymują warunków pracy, które niezbędne są dla zapewnienia lepszej sprawności (rury ulegają pełzaniu, korozji, zmęczeniu). Najważniejszy postulat to wymiana instalacji. Obecna jest przestarzała. Urząd dozoru technicznego (po prostu dysponują wiedzą sprzed 50 lat) nie zauważa problemu w kosztownych corocznych remontach (rozchodzi się o spawanie rur), które każdy odczuwa w rachunkach, a tych którzy remontują interesuje stały dochód…
Nasze elektrociepłownie mają 30% sprawności, elektrociepłownie
w Stanach mają 50% sprawności. Gdybyśmy naśladowali naszych „przyjaciół” zza oceanu obniżylibyśmy tym samym emisję CO2 o 50%. Zarazem zapotrzebowanie na węgiel przy utrzymaniu obecnego stanu spadłoby o 40%. Przyznam, że nie jestem w
stanie policzyć jak obniżyłoby to cenę węgla bo bladego pojęcia nie mam jak liczony jest ten podatek unijny.
Opodatkowane jest CO2. Ale to nie kopalnie produkują CO2 tylko elektrociepłownie itp. Więc czemu węgiel jest opodatkowany (na niego są przenoszone koszta tej dyrektywy)? Za tym jego cena wzrasta, co z kolei czyni kopalnie nierentownymi...
Jeżeli ten podatek zależy od emisji CO2 to obniżenie emisji o 50% zmniejszy koszty tego podatku o 50%... Zmniejszenie zaś zapotrzebowania na węgiel o 40% zmniejszy emisję o kolejne 40%... (i o tyle zmniejszy się obciążenie kopalń)
Górnicy walczą ale nie wiedzą z czym, a wina nie jest po ich stronie tylko po stronie nadzoru technicznego, który jest zwykłym betonem naukowym... Wychodzi na to, że węgiel rosyjski który jest tańszy (nie obciążony unijną dyrektywą) emituje mniej CO2 niż polski...
Zwykły absurd… ale nikt się nie burzy… ale mamy w Polsce problem nie tylko z edukacją podstawową...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kobyszcze
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Lukas
Banki to co MOGĄ ale NIE MUSZĄ to zastosować ujemny Libor przy kredytach. Mogą wydłużyć spłatę kredytu(prolongata), obniżyć raty ale wydłużyć okres spłaty, ale nie zrezygnują z kasy.
Napewno banki nie zdecydują się same z siebie wprowadzić sztywny kurs franka sprzed uwolnienia kursu. Ujemny Libor nie zniweluje wyższych rat kredytu z tyt. wzrostu kursu franka, a tym samym nie rozwiązuje problemu o którym mówią politycy.
Jeżeli przyszli kandydaci chcą się przypodobać elektoratowi i np. w drodze jakiejś ustawy zobowiążą banki do sztywnego kursu to koszty tej operacji spadną na budżet państwa czyli nas. Banki mają narzędzia i środki, których użyją żeby wyjść na swoje. Nie wierzę że banki będą teraz samarytanami.
Przelicz jakie korzyści mogą mieć banki przy założeniu że już w styczniu raty frankowiczów w zł wzastają o ok 20%.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Zloto spada bo nie bedzie dodruku?
Dodruk musi byc bo nikt z prywatnych inwestorow, ubezpieczycieli i prywatnych bankow nie jest w stanie pokryc potrzeb z tytulu zadluzenia, jakie nosza w swoich bilansach budzety panstw w Europie.
Jesli mnie pamiec nie myli, to chyba miniony rok mial zapotrzebowanie na obligacje w Europie z tytulu nowego zadluzenia i rolowania zaapadajacych obligow na poziomie 2bln euro.
Innymi slowy system bez interwencji BC nie jest w stanie dzialac, vide ciagla koniecznosc drukowania kasy.
Z prawami ekonomii manipulacje na dluzsza mete musza przegrac. Doskoaly przyklad ze Szwajcarii z zerwaniem sztucznego pegu.
Krotko:
Draghi oglasza brak dodruku jest rownoznaczny z implozja systemu --> zloto rosnie w kosmos
Draghi drukuje --> zloto w dluzszym terminie bedzie rosnac
Dziejsze ruchy po ogloszeniu decyzji beda dzikie, z czasem rynek wyrowna emocje.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
Jeśli QE będzie zgodne z oczekiwaniami to ruchy wcale nie muszą być dzikie. Umiarkowane QE jest wliczone w kursy. Gdyby go nie było wcale albo gdyby było ale obwarowane potężnymi warunkami (np. tylko dla krajów z ratingiem AAA) to wtedy, owszem, byłoby silne odreagowanie.
Dla mnie najciekawsze jest czy Grecja dostanie swoją pulę z QE. Gdyby nie dostali nic to byłoby dość prowokacyjne przed wyborami.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
Wszystko się ładnie pisze, że sprzedaż banków była błędem. Jako patriota powiem Ci, że całkowicie się z tym zgadzam. Jednak z punku widzenia biznesowego powiem Ci, że nie było innego wyjścia. Nasze banki w latach 90-tych były zaściankowe, totalnie raczkowały w kwestii nowych usług do nowo tworzącego się rynku, po prostu nie nadążały, nie miały nowych produktów finansowych, nie miały kultury organizacyjnej, były biurokratyczne. W 1995 przelew do Niemiec szedł 2 tygodnie.
Zobacz nawet PKO BP jak wygląda ich wystrój nawet teraz. Okienka jak w urzędzie, wszystko pretensjonalne, obsługa wiekowo z innych czasów. Tam wchodzisz jak do szpitala, albo starostwa powiatowego, a wejdź do zachodniego banku jak Rajfajzen albo Deutsche - wchodzisz jak do operatora sprzedającego wycieczki zagraniczne. Bank nastawiony na klienta, na walkę o niego, ciepło, ładnie, z uśmiechem, co wejdę proponują kawę i ciastka.
To jest kosmiczna różnica. PKO zostało nasze bo pokrywało mocno cały kraj i było bardzo mocno zakorzenione w konserwatywnym społeczeństwie. Reszta naszych banków i tak nie wytrzymałaby konkurencji. A konkurencja ta weszła z gotowym planem działania, gotową receptą na sukces, nasza reszta banków musiałby się tego know-how uczyć latami. Na to po prostu nie było czasu. Mogły albo upaść, albo zostać przejęte. Teraz zaczynamy, uczymy się - zobacz na nasz Getin. Ale to nie hop siup. Tak się nie da.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
MRSE
Rozmawiałem kiedyś ze starym znajomym, który był swego czasu wiceministrem gospodarki. Opowiedział mi jak naprawdę wyglądała owa "prywatyzacja".
Dochodziło do tego, że przedsiębiorstwa "kupowano" za cenę niższą niż wartość posiadanej przez nie gotówki na kontach bankowych. Nie mówiąc już o reszcie.
Jak sobie to człowiek uświadomi, to się wręcz na płacz zbiera co zostało zrobione...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
W elektrociepłowniach praktycznie nie pali się węglem, tylko drzewem z LASÓW PAŃSTWOWYCH. To dlatego chcieli je sprywatyzować. I tak się u nas właśnie robi zieloną energię. Przeczytajcie.
http://www.rp.pl/artykul/839692.html?print=tak&p=0
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
novotarq
@JackSarborn, @Lukas
Czy ktoś z Was analizował co się stało na Węgrzech w 2011, gdy Orban w lipcu wprowadził zamrożony kurs Franka do Forinta? Forint wyraźnie spadł od lipca do grudnia 2011. Moja hipoteza - banki 'odbiły sobie' tę decyzję polityczną. Co Wy o tym myślicie?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
MRSE
W związku z tym bank udzielający takiego kredytu w żadnej chwili nie musiał kupić nigdzie owych franków. Co za tym idzie nawet przy przewalutowaniu po kursie z dnia zaciągnięcia bank nie poniesie żadnej straty, a jedynie zmniejszą mu się zyski.
Chyba, że uważamy, że w sytuacji gdy zarobiliśmy dwa miliony zamiast planowych trzech, to mamy stratę jednego miliona...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
radi288
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
1) częściowe przejęcia ryzyka przez EBC (choć w niewielkim styopniu)
2) brak wyraźnych ram czasowych, przyjęcie poziomu inflacji jako kryterium zakończenia
3) jak zrozumiałem nie ma mowy wprost o wyłączeniu Grecji ani nikogo innego z QE
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rav86
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rav86
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
rabi
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JackStarborn
Zadałeś bardzo ciekawe pytanie. Jestem zdania, że oni zawsze to sobie odbiją. Nie w ten to w inny sposób. Wielokrotnie łapano na gorącym uczynku wielkie banki manipulujące kursami walut.
"Horrendalnie wysoki kurs franka szwajcarskiego nie jest wynikiem zwykłych fluktuacji na rynkach finansowych, a efektem spekulacji karteli bankowych, które manipulowały kursem tej waluty. Jak poinformował komisarz UE ds. konkurencji Joaquin Almunia, Komisja wykryła dwa kartele tworzone przez banki. Pierwszy kartel tworzyły między marcem 2008 r. a lipcem 2009 r. RBS i JP Morgan, a ich celem było wywieranie wpływu na wskaźnik LIBOR dla franka szwajcarskiego. Drugą zmowę kartelową zawarły RBS, JP Morgan, UBS i Credit Suisse pomiędzy majem a wrześniem 2007 r., aby wpływać na cenę instrumentów pochodnych, denominowanych we frankach szwajcarskich. Można stwierdzić, że tzw kredyty frankowe zostały podłączone do wielkiego kasyna."
http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/zmowa-kartelowa-bankowych-gigantow-prawie,74,0,1643082.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
janwar
Nie tylko ceny ropy sa nisko.
Ceny surowcow rolnych i metale sa najnizej od wielu lat
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Hawres
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bond ZG
Zasugerował bym, że lepiej kupić czasem tydzien prędzej,niź dzien za późno. Osobiście wybrał bym złoto fizyczne. Do nie dawna myślałem o franku ale teraz się wstrzymam. Zastanawiam się nad diamentami, ale musze poczytać na ten temat więcej. Osobiście inwestuje długoterminowo, nie licze na szybki zysk. Bardziej to lokata moich groszy w coś co wydaje mi się bezpieczne.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Jednak jest "dziko". Ruchy na PLN CHF bardzo duza rozpietosc ( od 4,3-4,35 ) oraz na PM .
Dodrukowali nieco wiecej i zostawili okienko na przyszlosc.
Takie ilosci to wszystko za malo. Zeby naprawde uchronic przed inflacja potrzebne sa min. 2 bln rocznie. Tylko, ze gdyby tak powiedzial i zrobil, to euro w jeden dzien przeszloby przez Jordan.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Marek11
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
Ruchy są bardzo duże bo jednej połowie rynku wydaje się jedno a drugiej drugie.
Teraz PLN ( wiem mocno uderzę ) wcale nie musi się BARDZO osłabiać do CHF i $.
Teraz bardzo szybko do PLN powinno spadać euro. Im szybciej i mocniej tym szybciej Belka zetnie stopy. Kiedy to się stanie CHF i $ polecą w kosmos. Także nie musi to być natychmiast, ale raczej niedługo. Tak więc połowa "rynku" cierpi na krótkowzroczność i kupuje PLN, a druga bardzo dobrze wie co jest na horyzoncie i sprzedaje PLN. Przy tym obie myślą że robią dobry interes. IMO pierwsza się myli.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rob
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
Rzeczywiście jest spory ruch ale jak juz pisałem QE przekroczyło oczekiwania. Miało być jakieś 600-700 mld a jest ponad 1100 (lub więcej). EBC nie miał brać na siebie bezpośrednio ryzyka a jednak trochę bierze. Zapowiedź, że właściwie to będą tak długo drukować aż inflacja nie wzrośnie to też przekroczenie oczekiwań.
te ruchy na kursach to moim zdaniem właśnie odzwierciedlenie przekroczenia skali oczekiwań.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
ir_sen
"Oto cyklon nad zieloną wyspą
http://stooq.pl/q/?s=pln_i&c=10y&t=c&a=lg&b=1
Nie ma obaw. Po lekkim osłabieniu dolara i franka, mozemy ponawiać zakupy walut."
Sory ale to co pokazujesz i to co z tego wnioskujesz ma się jak pięść do nosa.
Wykres który pokazujesz pokazuję siłe a raczej słabość polskiej złotówki względem innych walut.
Nie jest to prognostyk tego co się będzie działo z PLN ale obraz tego co siędzieje dzisiaj lub co siędziało historycznie. Jeśli miałbym cokolwiek z Index PLN wnioskować to tylko to że z perspektywy wieloletniej tj. od 2005 roku złotówka jest najsłabsza - można by pokusić się o sformuowanie niedowartościowana ale to jużby był wniosek a nie fakt.
Co ja bym wnioskował to to że może się wydaży coś zupełnie odwrotnego tj. aprecjacja złotego. De facto wyjścia są 2:
a) deprecjacja złotego aż do bankructwa
b) każdy trend się kiedyś musi odwrócić. Im dłużej tego nie robił tym większe prawdopodobieństwo, że nastąpi to teraz
Nie jestem obtrzaskany jak trader, czy kilka innych osób z tego forum ale... to co się dzieje na złotym ostatnio tj. gwałtowne jego osłabienie, może świadczyć o zmianie trendu na rosnący. Zazwyczaj tak jest że zmiany trendu są poprzedzone gwałtownym skokiem/spadkiem w stronę trendu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rav86
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
leccepen
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
"Jednak jest "dziko". Ruchy na PLN CHF bardzo duza rozpietosc ( od 4,3-4,35 ) oraz na PM ."
To mają być dzikie ruchy ? Chyba żartujesz ....Porównaj to z ruchem CHF z zeszłego tygodnia albo skalę umocnienia dolara do euro z ostatnich kilku miesięcy. To zaledwie drobne odreagowanie trochę mocniejszego QE niż się większość spodziewała.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Roznica wynosi dokladnie 10mld euro miesiecznie , czyli 20% wobec oczekiwanych 50mld miesiecznie.
@ Rubin
Trafnie opisales zachowanie graczy na walutach. Mnie sie dzisiejsze oslabienie euro do PLN a takze CHF wydaje wielka pomylka. To, EBC drukuje, to jest przynajmniej lekeim na zyskanie czasu przed zalamka. W PL naprawde grozi recesja i deflacja. Z innej strony, jesli eurozona sie zalamie, a kto wie jak wypadnie wynik wyborow w GR, to polska gospodarka i finanse poleca w czarna otchlan.
Mysle, ze juz jutro wroca zwyzki na parze EURPLN oraz aprecjacja CHF do PLN.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Sol
Na stronie 15 jest tabela, ale tylko z obrotami. Nie ma znalazłem informacji, że 60% produkcji PRL szło na eksport do ZSRR. Nie jestem ekonomistą, ale taki udział eksporu w produkcji wydaje mi się podejrzanie duży. Nie wykluczam, że źle szukam. Nawiasem: mam nadzieję, że szanowni eskperci SGH z jeszcze większą skrupulatnością (jako bardziej palącą) analizują "nierównowagę zewnętrzną" III RP. :)
>>Co do Białorusi to wymieniasz 1 słownie jedną firmę której się udało. Poza tym, w Polsce od 1990 roku mamy demokrację. Na Białorusi od kiedy robotnik wjeżdżał taczkami do gabinetu dyrektora po podwyżkę?
Wymieniam jedną jako dobry przykład. Podejrzewam, że takich firm jest więcej, bo Białoruś jednak z czegoś żyje (budują dużo mieszkań, dróg, konsumują), a na początku lat 90 reformatorów miała jeszcze gorszych niż Polska. Teza, że w Polsce jest demokracja jest mocno dyskusyjna. W ogóle słowo "demokracja" jest przeważnie rzucane bez zastanowienia, bez definiowania, raczej jako hasło propagandowe. USA nawet wojny prowadzą aby gdzieś zaprowadzić "demokrację". Szanujmy się tutaj i unikajmy takiej nowomowy. Natomiast teza, że na Białorusi jest mniej demokracji niż w Polsce też jest kontrowersyjna. Artykuł pani Falzmann o Białorusi:
http://www.ekspedyt.org/izabela-brodacka-falzmann/2013/08/09/17166_bialorus-zmyslenie-i-prawda.html
Nawiasem mówiąc pani Falzmann jest żoną Michała Falzmana - urzędnika NIK badającego sprawę FOZZ a zamordowanego przez warszawski reżim w 1991. Pan Balcerowicz był wówczas wicepremierem i ministrem finansów. Aha. W zreformowanej prez Balcerowicza Polsce pracownicy już nie wywożą na taczkach. To kilka milionów Polaków warszawski reżim wywióżl taczkami marki Wizzair i Ryanair.
Przyczepię się jeszcze do tego:
>> "Wysokość wynagrodzeń jest ściśle powiązana z wydajnością pracy. W Polsce wciąż jeszcze myśli się starymi, mającymi swoje korzenie w minionej epoce schematami. Lepiej jest zatrudnić 10 chłopa z kilofami niż kupić koparkę."
jest to absolutna nieprawda. Kontrprzykład to zakład Fiata w Tychach gdzie wydajność jest najwyższa z fabryk Fiata a pracownicy zarabiają kilka razy mniej niż pracownicy we Włoszech. Znam też przykłady z życia gdy polscy programiści javy za ułamek pracy niemieckich programistów poprawiali błędy po niechlujnych Niemcach. Zasada jest prostsza: płaci się najmniej jak to możliwe. Skoro w Polsce można mniej, to się płaci mniej. Wspólnym mianownikiem jest status państwa. Czy państwo buduje własną gospodarkę i akumuluje kapitał czy wynajmuje pracowników. Reżim III RP wymajmuje Polaków jako wolnych najmitów. Nawet niedawno prezydent Krajowa szczycił się, że jego miasto na światowym rynku pracy dogania miasta z Indii. Z Hindusami konkurujemy, a nasi politycy chwalą się tym!
>> Wydaje mi się panowie, że nie do końca zdajecie sobie sprawę z sytuacji w jakiej znalazła się Polska w roku 1999. Nie można za pomocą analogii porównywać nas do innych państw, które były w zdecydowanie lepszej kondycji.
Chyba 1989. Proponuję zatem porównać sytuację Polski w 1989 z sytuacją Korei Południowej w latach 70. Praktycznie zero przemysłu,zero kapitału, analfabetyzm.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Sol
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Jako patriota powiem Ci, że całkowicie się z tym zgadzam. Jednak z punku widzenia biznesowego powiem Ci, że nie było innego wyjścia. Nasze banki w latach 90-tych były zaściankowe, totalnie raczkowały w kwestii nowych usług do nowo tworzącego się rynku, po prostu nie nadążały, nie miały nowych produktów finansowych, nie miały kultury organizacyjnej, były biurokratyczne. W 1995 przelew do Niemiec szedł 2 tygodnie."
A nie przyszło wam do głów, że banki wraz z resztą przemysłu musiały zostać sprzedane, bo taka była cena za sfinansowanie "Solidarności" i umorzenie części długów wobec PRL w 1989 roku ? Naprawdę wydaje wam się, że studia ekonomiczne w Wlk. Brytanii albo USA można mieć za darmo ? Popatrzcie na wykształcenie Balcerowicza, Bauca czy Rostowskiego. Wszyscy ci ludzie zawdzięczają swoje wykształcenie na zachodzie obcym pieniądzom. Ktoś im za te studia zapłacił a potem wymagał przychylności podczas prywatyzacji. Przecież to normalne.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
Pełna zgoda i racja. Ja tylko opisałem aspekty ekonomiczne. Ty dorzuciłeś polityczne. To się nie wyklucza, a jest ze sobą nierozerwalnie związane. Gdyby bowiem nawet wykluczyć tę "cenę" to nasz peleton banków konkurencji i tak by nie wytrzymał. Polityka sprawiła tylko, że poszło to gładko - szybciej i taniej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
Masz trochę racji ale nie do końca. Oczywiście był układ z MFW i rozmaitymi formalnymi i nieformalnymi "grupami wsparcia" z zachodu. Była "wdzięczność" za stypendia, staże itp. części polskich elit politycznych. Ale wiadomo, że polskie elity (?) w ramach tzw Planu Balcerowicza (czy szerzej: modelu transformacji) z kilku przedstawionych wariantów wybrano wariant najbardziej radykalny. Zapewne jakiś margines manewru pomimo wszystko mieliśmy. Z drugiej strony ekipa solidarnościowa była poza kilkoma wyjątkami bardzo słabo przygotowana merytorycznie. W doradców zagranicznych patrzyli jak w obraz. Z kolei elita postkomunistyczna była zdecydowana wszelkimi metodami uwłaszczyć się na padającej gospodarce, wg zasady "teraz jest kapitalizm to znaczy, że wszystko wolno, żadne normy nie obowiązują a pierwszy milion trzeba ukraść"
@Rubin
Akurat banki i firmy ubezpieczeniowe miały największe szanse. Oczywiście były zacofane, nie miały kapitału, miały słabą kadrę ale akurat banki państwowe nie padały jak muchy i spokojnie mogły przetrwać i się rozwijać jeszcze wiele lat, zanim zostałyby sprzedane. Zmuszone do konkurencji mogłyby jeszcze długo budować wartość wielokrotnie większą niż to co za nie wpłynęło do budżetu i zostało natychmiast przejedzone. Sprzedaż banku w tamtych czasach to praktycznie sprzedaż rynku. To było najważniejsze dla kupującego, ten milion czy 2 miliony rachunków. I ten rynek sprzedano bardzo tanio. Łącznie kilkanaście miliardów złotych. Nawet uwzględniając inflację to śmiesznie mało.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
http://stooq.pl/q/?s=gc.f +0.77 $
http://stooq.pl/q/?s=xaupln&c=5y&t=l&a=ln&b=0 +1,92PLN
http://stooq.pl/q/?s=xaueur&c=5y&t=l&a=ln&b=0 +3,09€
Zastanawiam sie , kiedy ludzie uzmyslowia sobie, ze slowa i komputer Draghiego sa nic nie warte.
Merkel opowiada dzis w Davos o koncu kryzysu w Grecji....i to w chwili, gdy Draghi wprowadza dodruk pustego pieniadza...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Mysle, ze jutro PLN poleci jak kamien w wode 1€ 4,4PLN ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
novotarq
Moim zdaniem powinno się (powinniśmy?) mocno promować tą hipotezę (o ile by były jakiekolwiek podstawy do udowodnienia jej). Jak rząd zacznie kombinować z kredytami we frankach, to, moim zdaniem, oberwiemy wszyscy!
A bardzo dużo o tym się ostatnio mówi i wielu ludzi twierdzi, że nikt na tym nie straci, a tylko banki nie zarobią tyle ile by mogły.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
1 euro po 4,40 zł ? A to niby jakim cudem. Moim zdaniem... nieee - Tobie musiało chodzić o franka. I interwencja chyba nie BGZ tylko BGK.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Faktycznie zagalopowałem się z tymi 60%. Przeliczyłem ruble na dolary porównując z PKB i walnąłem się o jedno zero. Swoją drogą pamiętałem taką wartość z geografii w podstawówce. W rzeczywistości było to 30% całego eksportu, a 60% licząc całe RWPG.
http://biurose.sejm.gov.pl/teksty_pdf_93/i-127.pdf
"Wymieniam jedną jako dobry przykład. Podejrzewam, że takich firm jest więcej, bo Białoruś jednak z czegoś żyje (budują dużo mieszkań, dróg, konsumują), a na początku lat 90 reformatorów miała jeszcze gorszych niż Polska"
Polskich firm też można by wiele wymienić.
"Teza, że w Polsce jest demokracja jest mocno dyskusyjna."
Myślałem o czysto książkowej definicji: System rządów i forma sprawowania władzy, w których źródło władzy stanowi wola większości obywateli (sprawują oni rządy bezpośrednio lub za pośrednictwem przedstawicieli). Moim zdaniem pokrywa się to z rzeczywistością.
"W zreformowanej prez Balcerowicza Polsce pracownicy już nie wywożą na taczkach. To kilka milionów Polaków warszawski reżim wywiózł taczkami marki Wizzair i Ryanair."
Balcerowicz nie dokończył swojej reformy. Demokracja go załatwiła.
"jest to absolutna nieprawda. Kontrprzykład to zakład Fiata w Tychach gdzie wydajność jest najwyższa z fabryk Fiata a pracownicy zarabiają kilka razy mniej niż pracownicy we Włoszech. Znam też przykłady z życia gdy polscy programiści javy za ułamek pracy niemieckich programistów poprawiali błędy po niechlujnych Niemcach. Zasada jest prostsza: płaci się najmniej jak to możliwe. Skoro w Polsce można mniej, to się płaci mniej. Wspólnym mianownikiem jest status państwa. Czy państwo buduje własną gospodarkę i akumuluje kapitał czy wynajmuje pracowników. Reżim III RP wymajmuje Polaków jako wolnych najmitów."
Wysokość pensji w danym kraju jest uzależniona od średniej wydajności, a nie jednostkowej w tej czy innej firmie. Jeżeli są chętni na to żeby robić za 1000 zł to tyle dostaną. Nikt przy zdrowych zmysłach nie płaci więcej niż musi. Jeżeli w całej gospodarce średnia wydajność byłaby 20 euro na godzinę nikt nie pracowałby za 1000, a i problem by był żeby znaleźć kogoś za 2000 i to bez względu na poziom bezrobocia.
"Chyba 1989. Proponuję zatem porównać sytuację Polski w 1989 z sytuacją Korei Południowej w latach 70. Praktycznie zero przemysłu,zero kapitału, analfabetyzm."
Tak, chodziło o 1989. Przykład celny. Różnica jednak polegała na mentalności i braku rozdmuchanych apetytów na wolność, demokrację i pieniądze. A z całą pewnością w Korei nie było największego ograniczenia i przekleństwa polaków, jakim jest roszczeniowy stosunek do państwa.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
luk-h
Pytanie początkującego, a z jakiej 'platformy' korzystasz żeby kupować te wszystkie różnorakie ETFy. W PL czy poza? Jeżeli to możliwe to prosiłbym o konkretne nazwy serwisów/usługodawców z których korzystasz?
Jeżeli ktoś z pozostałych użytkowników korzysta ze sprawdzonych firm, to również poproszę.
Dziękuję, LukH (żeby nie mylić z tym sławniejszym kolegą ;))
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
schulmeister
Poszperałem trochę w sieci i z tego co widzę niezłą opinią cieszą się platformy Interactive Brokers i Trade Station. Ma ktoś doświadczenia z tymi platformami i jak one wypadają w porównaniu z bardziej reklamowanym u Nas Saxobankiem.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rav86
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
schulmeister /2015-01-23 03:15:44
Moją odpowiedż na Wasze pytania Trader przeniósł pod artykuł o Saxo Banku,który ukaże się do max 2 tygodni.Tam wszystko opisałem.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rav86
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Adik
Od czasu do czasu sledze forum i musze przyznac ze independenttrader jest dla mnie pewnego rodzaju inspiracja inwestycyjna:)
Chcialbym zadac pytanie:Czy kupno walut obcych za pozyczone pieniadze od rodzinki ma sens?
Uwazam ze Gospodarka Polska jest w masakrycznej dupie...Jestem przedsiebiorca i w grudniu 2014r zamknelem swoj biznes takze wiem ile ludzie nosza pieniedzy w portfelach i jak ma sie ta zielona wyspa...
Dodam ze przewidzialem wzrost kursu franka z prostego wniosku: Czy Szwajcarzy dadza Polakom spokojnie splacac raty czy beda ich bardziej uciskac...oczywiscie odp nasuwa sie sama i zarobilem i nabralem ochoty na wiecej:D
Dzis ogladalem tez program w tv taki biznesowy i niechcacy pewna pani powiedziala prawde dotyczaca niszczenia polskiej waluty i to mnie utwierdzilo w przekonaniu ze wyjazd ze zlotowki bedzie dobra inwestycja tylko moje sie juz skonczyly wszystko zainwestowane takze prosze o podpowiedz czy warto na kredyt u rodzinki kupic waluty a jak tak to czy euro czy dolary.Nie pytam o franki bo mam i sadze ze przebija 5.2 spokojnie w max 2 lata. dzieki serdecznie pozdrawiam wszystkich
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
luk-h
Dzięki, czyli rozumiem że SaxoBank :)
L.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00