Rok 2016 już za nami. Najwyższa pora, aby rozliczyć się z prognoz, które opublikowałem 12 miesięcy temu. Moje prognozy oznaczone zostały pochyłą czcionką. Pod każdą z nich znajduje się komentarz.


FED

„W mojej ocenie, w 2016 roku FED ponownie obniży stopy procentowe, aby uspokoić sytuację na rynkach i być może uruchomi kolejną rundę QE.”

Komentarz: Mimo 4 zapowiadanych podwyżek FED przez cały 2016 rok utrzymywał stopy na niezmienionym poziomie. W połowie grudnia podniesiono stopy o kolejne 0,25%, co prognozowałem z miesięcznym wyprzedzeniem. Fakt jest jednak taki, że w 2016 FED stóp nie obniżył. Prognoza nietrafiona.

Oficjalnie nie uruchomiono kolejnej rundy QE. Tylko oficjalnie. Stany Zjednoczone prowadzą skup aktywów po cichu, najprawdopodniej za pośrednictwem ESF, za środki pozyskane z FED. Najlepszym tego potwierdzeniem był spadek rentowności obligacji skarbowych USA (wzrost ich ceny), w sytuacji w której cały świat je wyprzedawał. W mojej ocenie FED kontynuuje dodruk na dużo większą skalę niż podczas QE 3, ale ukrywa go przed opinią publiczną. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w 2009 i 2010 roku, kiedy to FED po cichu wykreował 16 bln USD (ekwiwalent gospodarki USA), które następnie pożyczył bankom z USA i Europy.


„Największym problemem dla FED jest obecnie dług sektora łupkowego, którego rentowność sięgnęła już 19%. Bankructwa w sektorze mogą bardzo łatwo rozlać się na cały sektor finansowy i zainicjować reakcję łańcuchową. Albo FED rozpocznie skup bezwartościowych obligacji łupkowych, albo udzieli gwarancji, przejmując na siebie ryzyko niewypłacalności. Tak czy inaczej, straty całego sektora uznanego za strategiczny, muszą zostać przeniesione na społeczeństwo.”

Komentarz: W pierwszej połowie 2016 roku mieliśmy do czynienia z licznymi bankructwami w sektorze łupkowym. Efekt domina został jednak powstrzymany. Najpierw FED udzielił gwarancji bankom finansującym wydobycie ropy i gazu z łupków. Następnie Europejski Bank Centralny, zdecydował się na skupowanie obligacji korporacyjnych. Dodatkowy zastrzyk kapitału powstrzymał ucieczkę inwestorów z rynku długu korporacyjnego (także w USA) w efekcie czego problem został odwleczony w czasie. Tak czy tak, za wszystko zapłaci społeczeństwo z USA i Europy.


AKCJE

„Uważam, że ceny akcji pod koniec 2016 roku znajdą się na niższych poziomach niż obecnie. Hossa, która wydaje się osiągnęła szczyt w sierpniu 2015 roku, była jedną z dłuższych na przestrzeni ostatnich 80 lat. Ponadto, wyceny pod względem P/E (cena/zysk), CAPE (cena/zysk z ostatnich 10 lat), P/S (cena/sprzedaż) – ewidentnie wskazują na ekstremalnie wysokie wyceny akcji. Potwierdza to także bardzo wysoki poziom długu zaciągniętego na zakup akcji.”

Komentarz: Po spadkach do jakich doszło na początku 2016 roku, ceny akcji ponownie ruszyły w górę. W Stanach Zjednoczonych hossa została wzmocniona wyborczym zwycięstwem Donalda Trumpa, które napędziło oczekiwania inflacyjne. W efekcie znaczna część kapitału przeniosła się z rynku obligacji na rynek akcji. Ostatecznie w ciągu ostatnich 12 miesięcy indeks S&P zyskał 11,5%.


Wśród szerokiej gamy akcji największe spadki dotkną, moim zdaniem, bardzo modnych obecnie akcji, określanych jako FANG (Facebook, Amazon, Netflix, Google). Dla tej grupy P/E wynosi obecnie astronomiczne 351 (wyżej niż na szczycie Dot-com’ów). Ekstremalne przeszacowanie akcji FANG potwierdza fakt, iż na przestrzeni ostatnich 6 miesięcy insiderzy (członkowie zarządów lub rad nadzorczych) wyłącznie pozbywali się akcji.”

Komentarz: Spółki określane jako FANG zdołały poprawić swoje notowania. Co więcej, grupa ta odpowiada za 90% wzrostu kapitalizacji indeksu S&P 500 w ostatnich dwóch latach. Oczywiście moja opinia na temat FANG nie uległa zmianie. Wymienione akcje są skrajnie przewartościowane i należy trzymać się od nich z daleka. Weryfikacja ich cen do rozsądnych poziomów jest kwestią otwartą.


„Jeżeli chodzi o rynki rozwijające się, to wbrew powszechnemu mniemaniu uważam, że będą zachowywać się trochę lepiej niż rynki rozwinięte. Powód jest błahy: ceny akcji w krajach rozwijających się w obecnym cyklu przyniosły dużo niższe wzrosty niż rynki rozwinięte. Ponadto, bessa w krajach rozwijających się rozpoczęła się dużo wcześniej, w efekcie czego mamy obecnie do czynienia z akcjami dużo tańszymi niż na rynkach rozwiniętych.”

Komentarz: W 2016 roku rynki rozwijające się faktycznie zanotowały wynik lepszy niż rynki rozwinięte. EEM (ETF na rynki wschodzące) przyniósł zysk rzędu 12,3%, natomiast VTI (ETF na rynki rozwinięte) dał zarobić 10,5%. Jednocześnie rynki wschodzące wciąż wyglądają dużo atrakcyjniej niż przewartościowane giełdy w USA, Japonii czy niektórych krajach Europy Zachodniej.

Od dłuższego czasu wspominałem o ekstremalnie niedowartościowanym rynku w Rosji. Podczas ostatnich 12 miesięcy dwa tamtejsze indeksy przyniosły bardzo wysokie zyski. RSX wzrósł o 45%, natomiast RSXJ o 100%


OBLIGACJE

 „Od obligacji wszelkiego rodzaju zalecam trzymać się z daleka. W skali globalnej osiągnęliśmy apogeum 35-letniego cyklu spadku rentowności, a tym samym wzrostu cen obligacji.”

Komentarz: Ostatni kwartał 2016 roku przyniósł załamanie na rynku obligacji. Jak już wspomniałem, odpływ kapitału z rynku długu przyspieszył po wyborach w USA.
 

a) Europejskie obligacje rządowe

„Gdybym miał obstawiać konkretne ruchy, stwierdziłbym, że do końca roku znacząco wzrośnie rentowność obligacji: Hiszpanii, Włoch, Francji, Belgii i Portugalii.”

Komentarz: Spośród wymienionych państw, wzrost rentowności obligacji zanotowały Włochy i Portugalia. W przypadku Hiszpanii, Francji i Belgii doszło do spadku rentowności obligacji. Rynek ten jest jednak skrajnie wypaczony zakupami przeprowadzanymi przez Europejski Bank Centralny.


b) Obligacje amerykańskie

„Jestem zdania, że pod koniec 2016 roku rentowność 10-letnich obligacji rządowych USA znajdzie się na poziomie nieznacznie niższym niż obecnie.”

Komentarz: Rentowność 10-letnich obligacji rządowych USA gwałtownie spadała aż do sierpnia osiągając poziom 1,35 (na początku roku mieliśmy 2,27%). Następnie rentowność zaczęła powoli rosnąć aby wystrzelić po wyborach prezydenckich. Dziś jest na poziomie 2,36%.


c) Obligacje korporacyjne

„Rentowność obligacji korporacyjnych w ciągu ostatnich miesięcy wzrosła z 7% do 15%. Obligacje łupkowe muszą zaoferować astronomiczne 19%, aby przyciągnąć kapitał. W normalnych warunkach stwierdziłbym, że na fali niepokojów powinniśmy shortować obligacje śmieciowe. Niskie ceny ropy i gazu dobijają producentów. Wiele firm przeznacza większość przychodów na spłatę samych odsetek, powiększając jednocześnie zadłużenie. Dług łupkowy nigdy nie będzie spłacony!

Problem jest natomiast taki, że sektor łupkowy, bez względu na to, jak bardzo jest deficytowy, może zapewnić USA niezależność energetyczną. FED może zatem podjąć decyzję, że w ramach ratunku całego sektora skupi od banków komercyjnych bezwartościowe obligacje, byleby te dalej finansowały cały sektor. Innymi słowy, dotujemy zbankrutowany sektor, ratując instytucje finansowe, które nieroztropnie pożyczyły firmom kapitał. Wygląda to trochę jak powtórka z 2008 roku ze skupem feralnych hipotek.

Jak powiedział Mark Faber: „Niezwykle ciężko jest prognozować cokolwiek, nie wiedząc, do jakiego szaleństwa posuną się tym razem banki centralne”.”

Komentarz: Tak jak prognozowałem FED włączył się do akcji. W pierwszej kolejności udzielił gwarancji bankom finansującym wydobycie ropy i gazu z łupków uspokajając sytuację na rynku długu korporacyjnego.


d) Polskie obligacje rządowe

„W połowie 2015 roku rentowność polskich obligacji rządowych sięgnęła 2%. Jest to, moim zdaniem, historyczne minimum, które się szybko nie powtórzy. Wraz ze wzrostem niepewności na rynkach finansowych kapitał ucieka z rynków wschodzących, do których zaliczana jest Polska. Ogólne pogorszenie się nastrojów, w połączeniu z rządem uderzającym w sektor bankowy, przełoży się, moim zdaniem, na spadek cen 10-letnich obligacji, a tym samym na wzrost rentowności do około 3,5%-4%.”

Komentarz: Zgodnie z moimi oczekiwaniami doszło do wzrostu rentowności polskich obligacji do poziomu 3,7%.


e) Polskie obligacje korporacyjne

„Od lutego 2015 roku nie dokupiłem obligacji korporacyjnych. Obecnie, pozostały mi szczątkowe obligacje, które wygasają w ciągu kilkunastu tygodni. W ciągu kolejnych dwóch lat nie zamierzam inwestować w obligacje, gdyż pogorszenie się sytuacji na rynkach finansowych przekłada się na trudności z pozyskaniem finansowania dla wielu firm. W takim otoczeniu część emitentów może wpaść w problemy finansowe i nie wykupić obligacji w terminie, albo też w sytuacji ekstremalnej ogłosić bankructwo.”

Komentarz: W trakcie 2016 roku kilkunastu emitentów nie wykupiło obligacji. Część z nich ogłosiła bankructwo. W kilku przypadkach zaproponowano restrukturyzację długu (częściowe umorzenie), w innych zamianę obligacji na akcje.


ZŁOTO

„Optymalnym scenariuszem dla złota byłby krach na rynkach akcji, po którym FED ogłosiłby uruchomienie QE 4. W takim scenariuszu cena złota mogłaby zakończyć rok na poziomie 1500-1600 USD/oz. Niezależnie jednak od tego, co zrobią banki centralne, uważam, że w ujęciu dolarowym cena złota na koniec roku będzie na wyższym poziomie niż jest obecnie. W absolutnej większości walut (m.in. w PLN) najniższe ceny złota mieliśmy pod koniec 2013 roku i takich poziomów już nie osiągniemy.”

Komentarz: W ujęciu dolarowym cena złota wzrosła o niecałe 10%.  Biorąc pod uwagę cenę w złotówkach, wzrost wyniósł 15,3%.


SREBRO

„Według mnie, cena srebra w 2016 roku wzrośnie silniej niż złota.

Komentarz: Tak też się stało, na przestrzeni 2016 roku cena srebra w USD wzrosła o prawie 15%. W polskiej walucie wzrost wyniósł 21,8%.


„Moja prognoza ceny na koniec 2016 roku, to 22 USD/oz.”

Komentarz: Z 14 USD na początku roku 2016 cena wzrosła do 21,50. Na koniec roku cena spadła jednak w okolice 16 USD/oz.


KOMPANIE WYDOBYWCZE

„Nie jestem do końca pewien, co sądzić o losie kompanii wydobywczych.

Z jednej strony, jest to grupa aktywów ekstremalnie niedoszacowana, z ogromnym potencjałem do wzrostu. Z drugiej jednak strony, mimo iż od początku roku ceny metali szlachetnych rosły, to ceny akcji spółek wydobywczych spadały wraz z szerokim rynkiem akcji. Sytuacja ta trochę przypomina końcówkę roku 2008, kiedy to index XAU (Gold & silver miners) spadł w efekcie paniki o 60%.

Jeżeli zatem przecena na rynkach akcji będzie wyjątkowo dotkliwa, może dojść do sytuacji, w której mimo rosnących cen złota i srebra, spadną wyceny spółek wydobywczych. Tu od razu należy zaznaczyć, że taki scenariusz może nastąpić wyłącznie podczas pierwszego etapu bessy, kiedy to inwestorzy wyprzedają w panice wszystkie akcje. Następnie, przychodzi otrzeźwienie i poszukiwanie wartościowych aktywów, jakimi niewątpliwie są spółki wydobywcze o kapitalizacji poniżej 1 mld USD.

Mimo, iż nie jestem superoptymistą co do spółek wydobywczych, to absolutnie nie pozbywam się ETF-ów na ich akcje.”

Komentarz: W pierwszej połowie roku GDXJ (ETF na mniejsze spółki wydobywcze) wzrósł o ponad 150%, by ostatecznie zamknąć rok wzrostem o 65%.


SUROWCE PRZEMYSŁOWE

„Mimo, iż ceny metali bazowych, m.in. miedzi, w mojej ocenie, nie osiągnęły jeszcze dna, to jednak potencjał do spadków całego indeksu surowców jest już minimalny. Co więcej, po gwałtownych spadkach, z jakimi mieliśmy do czynienia w drugiej połowie 2015 roku, odbicie może być równie gwałtowne i surowce przemysłowe okażą się jednym z nielicznych aktywów, które zakończą rok 2016 na plusie.

Komentarz: To był dobry rok w wykonaniu surowców przemysłowych, których ceny wzrosły o 20%.


ROPA

„Bez interwencji banków centralnych skupujących dług łupkowy, produkcja ropy zacznie spadać. Nie chce mi się jednak wierzyć, że kraje uzależnione od wysokich cen ropy będą spokojnie akceptować ceny poniżej 30 USD. Ostatecznie, można zainicjować zdarzenie zakłócające dostawy, aby zasiać panikę na rynku i wywołać nagłe wzrosty, przy których ponownie zahedguje się produkcję.

Osobiście uważam, że w 2016 cena ropy powróci w okolice 70 USD i to mimo utrzymujących się nadwyżek w produkcji.”

Komentarz: Zgodnie z moimi przewidywaniami 2016 rok przyniósł wzrost cen ropy. Koszt baryłki wzrósł w ciągu roku o 46%, natomiast w porównaniu z dołkiem z lutego cena się podwoiła. Ostatecznie nie osiągnęliśmy poziomu 70 USD, ale wzrost ceny i tak był imponujący.


SUROWCE ROLNE

„Obecnie jestem zdania, że potencjał surowców rolnych jest większy niż surowców przemysłowych. Mimo iż ceny surowców rolnych nie spadły tak silnie, jak surowców przemysłowych (obecnie jesteśmy minimalnie poniżej poziomów z 2009 roku), to jednak rok 2016 zapowiada się na rok anomalii pogodowych związanych m.in. z efektem El Nino. W przeszłości, zarówno powodzie w rejonie Azji Południowo-Wschodniej, jak i susze w Australii – przekładały się na natychmiastowy wzrost cen surowców rolnych.

Niezależnie jednak od warunków pogodowych, dzisiejsze ceny produktów rolnych stanowią ułamek cen z lat 1974-1980, o czym postaram się napisać artykuł w wolnej chwili. Innymi słowy: uważam, że ceny surowców w przyszłym roku przyniosą bardzo przyzwoite zwroty.”

Komentarz: Pierwsza połowa roku przyniosła wzrosty rzędu 15%. Na koniec roku jednak index surowców rolnych ustabilizował się minimalnie powyżej poziomu z początku 2016 roku.


NIERUCHOMOŚCI

„W skali globalnej ceny nieruchomości są nadal na wysokich poziomach, co zawdzięczamy bankom centralnym i historycznie niskim stopom procentowym. Między marcem 2009 a styczniem 2015 roku Global REIT Index, replikujący ceny nieruchomości na wynajem, wzrósł o 230%. Przez cały rok 2015 mieliśmy powolny spadek, który, moim zdaniem, bardzo nasili się wraz z pogłębieniem kryzysu gospodarczego oraz problemami na rynkach finansowych. Mimo iż ceny REIT-ów w wielu krajach rozwijających się znajdują się na atrakcyjnych poziomach, to potencjał do spadków nadal jest ogromny.

Innymi słowy, na razie trzymam się z dala od rynku nieruchomości, czekając na okazje, które z czasem przyniesie zamrożenie kredytowania, wyższe stopy procentowe i ogólna panika na rynkach finansowych.”

Komentarz: Ostatni rok REIT-y zakończyły minimalnie ponad kreską. Wynik ten wygląda bardzo słabo, biorąc pod uwagę poziom ryzyka (ogromny potencjał do spadków) oraz zyski innych aktywów, takich jak metale szlachetne czy surowce przemysłowe.


WALUTY


a) USD – Najsilniejszego umocnienia doznał dolar w 2014 roku. Rok 2015 to już spokojniejsze wzrosty. Indeks dolara podchodził trzykrotnie pod 100, po czym spadał kilka procent. Historycznie patrząc, dolar przeważnie umacniał się na fali zapowiedzi podwyżek stóp, osiągając maksymalny poziom akurat w momencie pierwszej podwyżki. W mojej ocenie, w nadchodzącym roku USD osłabi się względem wielu walut, schodząc w okolice 85 na USD Index.

Komentarz: Pierwsza połowa 2016 roku przyniosła osłabienie dolara, który zszedł poniżej poziomu 93 na USD Index. W kolejnych miesiącach amerykańska waluta znacząco się wzmocniła i przebiła poziom 100 na indeksie.


b) EUR Pomimo, iż nie jestem fanem EUR, to uważam, że obecnie kurs europejskiej waluty jest na zbyt niskim poziomie w relacji do dolara. Sytuacja gospodarcza w Europie jest lepsza niż w USA. Europa wypracowuje permanentną nadwyżkę handlową. Z drugiej strony, największym problemem jest niestabilność związana z krajami południa oraz fakt, że Europa jest „zarządzana” z Waszyngtonu. Ścierają nam się zatem czynniki ekonomiczne z geopolitycznymi. Moja prognoza EUR/USD na koniec roku to 1,25.

Komentarz: Skoro pomyliłem się w przypadku dolara, to podobnie musiało być w przypadku EUR/USD. Na koniec 2016 roku amerykańska waluta była bliska parytetu względem euro.


c) NOK Prognozując wyższe ceny ropy oraz spadek indeksu dolara, jest czymś absolutnie logicznym, że obstawiam wyższy kurs korony norweskiej, silnie uzależnionej od ceny węglowodorów: ropy i gazu. Mój typ na koniec 2016 roku to 0,16 NOK/USD.

Komentarz: W trakcie roku maksymalny poziom dla NOK/USD wyniósł 0,125, natomiast mocna końcówka roku w wykonaniu dolara sprawiła, że kurs spadł do 0,115.


d) AUD i CAD – Obie waluty są silnie zależne od cen surowców przemysłowych oraz ropy. Kurs dolara australijskiego zależny jest także od cen surowców rolnych. W mojej opinii, obie waluty poradzą sobie bardzo przyzwoicie, rosnąc około 15-20% w stosunku do USD. Liczę zwłaszcza na wzrosty w przypadku AUD.

Komentarz: W przypadku AUD/USD nie zanotowano większych zmian. Z kolei dolar kanadyjski umocnił się w stosunku do dolara amerykańskiego o 3,2%.


e) CHF – Szwajcarski Bank Centralny robi co może, próbując przeciwdziałać umacnianiu się franka. Co prawda, oficjalny peg do euro został zerwany przed rokiem, ale mimo to SNB nadal skupuje aktywa denominowane w USD i  EUR, aby trzymać kurs franka w ryzach. Podobnie jak w poprzednich latach, frank pozostaje jedną z moich ulubionych walut.

Komentarz: Ostatecznie frank szwajcarski osłabił się minimalnie względem USD.


f) PLN – Mimo, że nigdy nie byłem zwolennikiem trzymania kapitału w PLN, to dziś jednak mam trochę mieszane uczucia. Przed nami potężne zawirowania na rynkach finansowych, co zawsze przekłada się na ucieczkę kapitału z rynków wschodzących, do których zaliczana jest Polska. Kurs złotówki jednak osłabił się na tyle, że polska waluta obecnie wydaje się być tania. Co więcej, akcje na  GPW są neutralnie wycenione i nie wydaje mi się, aby z Polski miał nagle ewakuować się znaczący kapitał. Ze względu na mieszane uczucia sądzę, że na koniec 2016 roku kurs złotówki nieznacznie spadnie w stosunku do USD, spadnie też więcej w relacji do EUR i najwięcej w odniesieniu do CHF.

Komentarz: Polska waluta nie zaliczy 2016 roku do udanych. Złotówka osłabiła się o 6,4% względem USD, 2,2% względem EUR oraz 3,6% względem CHF.

Poniżej notowania PLN względem pozostałych analizowanych walut:

AUD – wzrósł o 4,5% względem PLN.

CAD – wzrósł o 9,4% względem PLN.

NOK – wzrósł o 8,5% względem PLN.


Niebawem na blogu pojawią się moje prognozy na 2017 rok. Co bardziej niecierpliwych zapraszam na poniedziałkowy webinar, który poprowadzę razem z Piotrem Głowackim z Infoinwestora. Na wydarzenie możecie się zapisać klikając poniższy banner.

 


Trader21