Prowadząc bloga coraz częściej spotykam osoby o ogromnej wiedzy i ciekawym spojrzeniu na świat. Właśnie jedna z takich osób zgodziła się podzielić spostrzeżeniami odnośnie całej gamy zakulisowych działań FED’u jak i synchronizacji działań na poziomie banków centalnych. Mimo iż artykuł jest dość trudny i długi, to w bardzo przejrzysty sposób obrazuje funkcjonowanie dzisiejszych rynków.
Jeżeli artykuł spotka się z waszą przychylnością postaram się aby na blogu ukazywało się więcej tego typu materiałów.
A teraz do rzeczy:
Wielokrotnie słyszeliśmy o programie FEDu, czyli Quantitative Easing. Pojawiło się dużo spekulacji, manipulacji i półprawd. Przedstawię po krótce kontrowersyjny temat ingerencji banków centralnych w gospodarkę. Genezę problemu, zależności i skutki. Zacznijmy może od odrobiny historii, która rzuci światło na zależność i powiązania FEDu z prywatnym sektorem bankowym. Łatwiej będzie zrozumieć dlaczego musiało dojść do uruchomienia Quantitative Easing i dlaczego, pomimo zapowiedzi, tak naprawdę nie można go zakończyć.
1. Czym jest FED?
System Rezerw Federalnych, czyli FED stanowi 12 banków stworzonych w 1913 roku ustawą o rezerwie federalnej. Banki te operują w 12 dystryktach, mając swoje siedziby w miastach: New York, Boston, Philadelphia, Cleveland, Richmond, Atlanta, Chicago, St. Louis, Minneapolis, Kansas City, Dallas, San Francisco.
System nie jest państwowy tylko prywatny i ma prywatnych udziałowców, którym wypłaca 6% dywidendy. Udziałowcami FEDu w większości są duże banki, które tworzyły ustawę o rezerwie podczas tajnego spotkania na Jackyll Island. Liczba akcji całego systemu to 203. 053, z czego 53% udziałów jest kontrolowanych przez 5 banków, które dyktują reguły gry:
- City bank – po kilku transformacjach Citigruop kontrolowany przez rodzinę Rockefellerów - 15%
- Chase Mannhatan – czyli aktualnie Chase Bank - 14%
- JP Morgan Trust Bank Limited - 9%
- Hanover Bank – kontrolowany przez rodzinę Rothschildów - 7%
- Chemical Bank - który obecnie jest podstawą JPMorgan Chase - 8%
2. W jaki sposób FED drukuje pieniądze?
Skarb Państwa emituje obligacje skarbowe (I.O.Y – I OWE YOU – jestem Ci dłużny), które można podzielić w zależności od czasu zapadalności:
- krótko terminowe nazywane są bonami (bills) – okres zapadalności bonów skarbowych wynosi do 5 lat
- średnio terminowe nazywane są papierami (notes) – okres zapadalności papierów skarbowych wynosi od 6 do 12 lat.
- długoterminowe nazywane są obligacjami (bonds) – okres zapadalności obligacje skarbowych wynosi powyżej 12 lat
Obligacje sprzedawane są na aukcjach i kupowane przez duże banki zaproszone do licytacji. Banki sprzedają je następnie do Systemu Rezerw Federalnych. Jak każdy Bank Centralny FED nie posiada własnego depozytu, a tworząc pieniądze zwyczajnie udziela kredytu pod zastaw obligacji. Odsetki od obligacji są później spłacane przez skarb państwa z podatku dochodowego. Skarb państwa nie posiada dostatecznej ilości środków, by spłacić długi wynikające z obligacji, więc jest zmuszony do rollowania długu. Spłaca stare zobowiązania zaciągając nowe, większe. Dodatkowo, wszystkie obligacje są obciążone odsetkami od 2 do 3,6%. Warto, jednak zwrócić uwagę na to, że jesteśmy w okresie historycznie niskich stóp procentowych. Dla przykładu w 1980 roku wysokość odsetek od obligacji sięgnęła 15% rocznie. Wszystkie dolary w obiegu zostały stworzone z długu, więc, im bardziej rośnie gospodarka, tym większy musi być dług + odsetki.
Aktualnie FED już nie skupuje wyłącznie obligacji, ale również ABS (assets backed securities – papiery wartościowe zabezpieczone aktywami) i derywaty na rynkach FUTURES (rynek kontraktów terminowych), między innymi pod indeks S&P500 (500 największych korporacji) notowany na NYSE (New York Stock Exchange – Nowojorska Giełda Papierów Wartościowych).
3. Dlaczego FED rozpoczął dodatkowy proces druku pieniędzy?
Po pęknięciu bańki internetowej w 2000 roku Allan Greenspan, ówczesny Prezes FED obniżył stopy procentowe. Miało, to uchronić USA przed recesją, co teoretycznie się udało. Praktycznie recesja została odłożona w czasie. Niskie stopy procentowe doprowadziły do napompowania kolejnej bańki. Tym razem na rynku nieruchomości. Przyczyniły się do tego MBSy (mortgage backed securities – hipoteczne listy zastawne) przepakowywane w CDO (Collateralized Debt Obligation – ubezpieczone papiery dłużne), które w końcu okazały się bezwartościowe. Kredyty hipoteczne wchodzące w skład MBSów zwyczajnie przestały być spłacane. CDO za pośrednictwem banków inwestycyjnych zostały sprzedane inwestorom z całego świata. Straty okazały się tak dotkliwe, że największe instytucje finansowe świata stanęły u progu bankructwa. To z kolei bardzo szybko skończyłoby się implozją systemu finansowego. Długu w systemie jest zawsze więcej, niż pieniędzy, dlatego proces spłacania należności i bankructw pochłonąłby cały system.
Aby nie dopuścić do tragedii, sekretarz skarbu Henry Paulson zmusił rząd USA, by zgodził się na program bail-outów. FED dofinansował największe instytucje finansowe w USA kwotą 900 mld dolarów, by nie dopuścić do ich upadku (poza bankiem Lehman Brothers, któremu pozwolono zbankrutować). 900 mld wydaje się dużą kwotą, ale, czy to wystarczyło?
4. Audyt FEDu.
W 2009 roku w kongresie USA została przegłosowana ustawa o nazwie „Federal Reserve Transparency Act” nakazująca przeprowadzenie audytu FEDu przed końcem 2010 roku. Tak też się stało. Wykazał on, że FED od 2007 do 2010 roku udzielił nisko oprocentowanych kredytów na kwotę 16 bln $ w zasadzie wszystkim, którzy byli w potrzebie i mieli powiązania biznesowe z bankami TBTF (Too Big To Fail – za duże, by upaść).
Kwota 16 bln $, to około 48 bln PLN, czyli prawie 30-krotność Polskiego PKB. Nowe badania przeprowadzone przez Levy Economics Institute mówią, iż kredyty, gwarancje i wydatki FEDu mogą sięgać nawet 29 bln $. Tyle pieniędzy zostało przekazane bankom i korporacjom, by utrzymać obecny system finansowy.
Jednak, to nie koniec. Same bail-outy nie wystarczą, by utrzymać tak bardzo rozrośnięty i zalewarowany system finansowy w całości. Zwłaszcza, że lewar dochodził do poziomu 30:1. W bilansach banków cały czas figurowały papiery wartościowe, na które nie było kupców. Aby nie dopuścić do spadku ich rynkowej wyceny, FED razem z największymi bankami centralnymi, przystąpił do ich skupu. Tak rozpoczęły się programy Quantetive Easing, TLTRO, Operation Twist, itp.
Oprócz skupu „toksycznych aktywów” skupowano również obligacje, aby nie dopuścić do wzrostu rentowności, a co za tym idzie i kosztów obsługi długów państw. Walcząc z recesją rządy uruchomiły szereg programów stymulacyjnych. Jedynym efektem był przyrost długu.
Obecnie wbrew temu, co słyszymy, gospodarka USA nie zachwyca, a jeśli liczyć PKB starymi metodami i zastosować wcześniejsze metody liczenia inflacji, praktycznie od 2000 roku cały czas się kurczy.
źródło:shadowstats.com
Aby poradzić sobie z trudną sytuacją, zaczęto coraz bardziej przekłamywać rządowe statystyki. Dobrym tego przykładem jest ostatnia aktualizacja metodologii, która przewiduje wliczanie szacunkowych wpływów na PKB przez handel narkotykami i prostytucję. Oczywiście, wpływy z szarej strefy istniały wcześniej. Teraz zwyczajnie są liczone podwójnie. Inwestorzy myleni raportami opartymi na przekłamanych liczbach, dalej tańczą, jak im zagrają. Jak długo gra muzyka, wszystko jest dobrze. Do czasu.
5. Rynek akcji
Kolejnym przykładem manipulacji jest rynek akcji. Banki centralne pompując płynność do sektora bankowego i korporacji wpływają pośrednio na ich wycenę na giełdach. Utrzymanie bańki na rynku obligacji wymaga, by inwestorzy z całego świata trzymali środki w akcjach. Z tego powodu, FED „zarządza” rynkami bezpośrednio z pomocą President's Working Group on Financial Markets (Prezydencka Grupa Robocza ds. Rynków Finansowych), znaną również pod nazwą Plunge Protection Team (Zespół Ochrony przed Spadkami). Jeśli podliczymy aktywa FEDu i podzielimy przez Wilshire 5000 Total Market Full Cap Index, czyli kapitalizację wszystkich firm notowanych w USA, otrzymamy ciekawy wykres. Pokazuje on, co tak naprawdę się dzieje. Po krachu z 2008 roku w zasadzie wszystkie wzrosty na giełdzie sponsoruje FED.
6. Dlaczego FED nie może przestać drukować?
Peter Schiff słusznie zauważył: „rynek, który żyje dzięki QE umiera wraz z nim”. FED nie może przestać zwiększać bazy, ponieważ system finansowy się przewróci. Spadki na giełdzie bez ingerencji byłyby większe, niż w 2008. Jest kilka przyczyn i skutków obecnego stanu:
- Rządowy deficyt, wbrew propagandzie i nowych „standardów” prowadzenia statystyk wcale się nie zmniejszył i w 2013 roku wynosi około 1043 mld $. W 2014 na chwilę obecną przewiduje się deficyt na poziomie 1100 mld $.
- Długi w sektorze bankowym wynoszą obecnie około 60 bln $, a przyrost tego długu postępuje 30-krotnie szybciej, niż wzrost PKB
- zadłużenie rządu wcale nie wygląda lepiej. Wieczny deficyt budżetowy powoduje przyrost długu. Jawny wynosi obecnie 17.5 bln $, a niejawny, który wynika z różnego rodzaju obietnic i zobowiązań wynosi już 127 bln $. Opodatkowaniem nie będzie można wywiązać się z takich zobowiązań. To jest niewykonalne. Im wyżej rząd podniesie podatki, tym bardziej zdusi sektor prywatny, który generuje przychód państwa i zaopatruje je w realne dobra.
- by sprostać bieżącym problemom FED drukuje pieniądze dla rządu i sektora finansowego pod skup toksycznych aktywów, o których pisałem wcześniej
- realne bezrobocie wynosi już około 23%, czyli około 100 mln ludzi. 50 mln nie jest w stanie się sama wyżywić i korzysta z rządowego programu pomocowego. Korzystają z „food stamps”, czyli kartek na żywność.
- to z kolei przekłada się bezpośrednio na spadającą drastycznie prędkość pieniądza w obiegu. Jest to najlepszy wskaźnik ukazującym prawdziwy stan gospodarki.
- pomimo spadającej prędkość pieniądza, inflacja rośnie szybko. Zdecydowanie szybciej, niż przedstawia to CPI (consumer price index – index cen konsumpcyjnych) , czyli około 1,7%. I to w czasie, gdy realny przyrost wynagrodzeń waha się w okolicach 2%.
Przedsiębiorcy, by poradzić sobie z problemem coraz wyższych kosztów produkcji, uciekają się do podstępu. Zmniejszają wielkość opakowania, cenę pozostawiając na tym samym poziomie. Owe zachowanie firm prześmiewczo nazwano shrinkflacją.
Aktualnie inflacja, liczona według starej metodologii z 1980 roku, podawana ciągle przez portal shadowstats.com wynosi około 10%.
źródło: shadowstats.com
Jest to bardzo ważne, gdyż pokazuje, z czym realnie mamy do czynienia. Historia udowadnia, że gdy państwo wchodzi na drogę „stymulacji” gospodarki, chcąc uciec od recesji, sytuacja się pogarsza. Gospodarka „uzależnia” się od dopływu pieniędzy i, jeśli dopływ ten zostanie zakłócony, zaczyna drastycznie brakować waluty.
Wydaje się to paradoksalne, że w kraju, w którym rynek zalewany jest świeżo drukowanymi pieniędzmi, realnie zaczyna ich brakować. Jeśli, jednak zrozumiemy wpływ inflacji, zrozumiemy też dlaczego tak się dzieje. Przez dodruk, pieniądze tracą siłę nabywczą. Mimo iż coraz większa ich ilość jest wtłaczana do systemu, inflacja rośnie szybciej. Skutkiem tego jest brak środków na wykupienie wyprodukowanych artykułów.
Zjawisko to świetnie przedstawia rosnąca ilość zapasów magazynowych u producentów, które ostatnio podbiły statystyki w USA. Jak na ironię dane te są dodawane do sprzedaży brutto i wliczane do PKB, nawet jeśli nie trafiły do obiegu rynkowego. Skutki takiej polityki są opłakane. Im więcej pieniędzy jest drukowanych, tym więcej ich potrzeba. Z kolei nierównomierne rozprowadzanie środków po gospodarce, powoduje złą alokacje kapitału, wyrządzając poważne straty. Marnotrawstwo to jest przeprowadzane kosztem oszczędności obywateli, powodując coraz większe rozwarstwienie społeczne.
Prowadzi to do rozrostu nieproduktywnych sektorów gospodarki, gdyż siła nabywcza biedniejszej większości, po uwzględnieniu inflacji, spada. Rozrośnięty sektor finansowy, z którym mamy do czynienia, jest niczym czarna dziura pochłaniająca coraz większe ilości pieniędzy. Jedynie po to, by podtrzymać swoje istnienie.
Dlatego właśnie FED nie może przestać dodruku, inaczej obecny system finansowy zawali się pod swoim własnym ciężarem.
7. Umowy swapowe między Bankami Centralnymi
Umowa swapowa daje możliwość dostępu do waluty krajowej zagranicznym bankom centralnym. Dzięki takiej umowie, banki mogą wymieniać między sobą waluty na określony czas. System działa w bardzo prosty sposób, np.: FED podpisuje umowę swapową z BOJ na x dolarów. Przelewa na konto BOJ określoną ilość dolarów w zamian biorąc jeny. Dochodzi tym samym do swapu. Bank Japonii zobowiązuje się odkupić od FEDu z powrotem jeny, po wcześniej umówionym czasie. Transakcja się kończy lub dochodzi do jej przedłużenia kolejną umową.
W między czasie oczywiście uzyskaną walutą można przeprowadzać wiele różnych operacji, np.: skupić obligację USA lub skupować kontrakty terminowe pod wzrosty na giełdach. Waluta dodrukowana w programie quantitative easing musi być rozliczona i podana do publicznej wiadomości. Waluta pozyskana z umów swapowych już nie. Dzięki temu znika psychologiczny efekt dodruku waluty. Inwestorzy świadomi nadmiernego powiększania bazy monetarnej, oczekują osłabienia danego pieniądza. Jeśli natomiast nie są świadomi zachodzących procesów łatwiej jest ukryć dewaluację. Rządowe biuro statystyczne wykonuje tutaj świetną robotę posługując się wyżej opisanym CPI. Dzięki temu, zaniża się realną wartość inflacji, przekłamując rzeczywistość. W połączeniu z medialną propagandą mamy prawie idealny system kontroli.
Po 2008 utworzono tzw. grupę C-6, w skład której wchodzą: FED, Bank Kanady, Bank Anglii, Europejski Bank Centralny, Bank Szwajcarii i Bank Japonii. Są one praktycznie w stanie stałych umów spawowych. Dzięki temu, BC mają praktycznie nieograniczony dostęp do walut innych krajów, jeśli zajdzie taka potrzeba.
8. Dzień dzisiejszy
FED przez Quantitative easing spełniał 2 ważne zadania:
a) utrzymywał rentowność obligacji na określonym poziomie,
b) zasilał banki inwestycyjne świeżą walutą, pośrednio wpływając na utrzymanie hossy.
FED zakończył QE, mimo iż nie może, giełda jeszcze nie spada, mimo że powinna, oprocentowanie wzrosło. Obligacje 10-letnie były utrzymywane w zakresie rentowności pomiędzy 2,5÷3%, ponieważ dawało to jasny sygnał: hossa się nie kończy. Środki nie uciekają z giełdy w kierunku obligacji, gdyż oprocentowanie nie maleje. Dodatkowo, utrzymywanie oprocentowania poniżej 3% pozwalało zachować deficyt na „rozsądnym” poziomie. Podobnie jak w latach poprzednich, bez zbyt wielkich obciążeń.
Zadania te musi przejąć ktoś inny, gdyż system nie może funkcjonować bez dopływu świeżych pieniędzy. Tak też się stało:
a) największe banki zostały zobowiązane do nabywania obligacji USA,
b) Bank Japonii zwiększył kwotę przeznaczoną na zakupy instrumentów pochodnych 3-krotnie, do 3 bln jenów, czyli około 27 mld dolarów.
Banki oczywiście, nie mają dostatecznej ilości środków, by utrzymać obligacje na tak wysokim poziomie. Z pomocą będzie musiał przyjść FED, udzielając praktycznie darmowych kredytów.
Japonia z powodu masywnego dodruku już teraz objawia wyraźne oznaki rozpoczynającej się hiperinflacji, a dodatkowe zadanie utrzymywania światowych giełd będzie dla Banku Japonii praktycznie niewykonalne. Tutaj z pomocą znów przyjdzie FED. Swapami, nad którymi stale się pracuje, będą dostarczać środki, by wymusić dalsze wzrosty na giełdach. BOJ zapewne nie będzie jedynym wielkim graczem. EBC już teraz zapowiada zwiększenie skupu ABSów, a po ostatnich stres testach ma ku temu dodatkowy argument. Mamy również PPT, który wykonuje świetną robotę i odwrócił spadki rozpoczęte na początku października.
Podsumowanie
Realnie FED nie zakończył stymulacji, tylko dalej prowadzi ją pośrednio, dzięki dużym bankom inwestycyjnym i bankom centralnym z grupy C-6.
Giełda, pomimo bardzo wysokich poziomów i wyraźnego stopnia przegrzania, powinna dalej rosnąć na fali świeżo wydrukowanych pieniędzy z BOJ.
Japonię, jako kontynuatora polityki stymulacji wybrano również z innego powodu. Fundusze emerytalne Japończyków posiadają równowartość 6 bln $. W sytuacji dewaluującego się jena łatwiej będzie przekonać, by środki te inwestować w obce waluty, obligacje i instrumenty finansowe.
Jednak już teraz widać wady podjętych działań. Jen w stosunku do dolara tylko w ciągu jednego dnia spadł o 2,6% i spada dalej. Dolar, pomimo rzekomego unormowania sytuacji, rośnie. To jest aberracja, gdyż rosnący dolar z reguły sygnalizuje niepokój wśród inwestorów. Jest to również nieunikniona konsekwencja ogłoszenia końca druku podczas wojen walutowych.
EBC, ciągle szachowany przez Niemców, realnie nie włączył się jeszcze do gry. To stawia Europę w złym świetle na fali światowego huraoptymizmu.
Pomimo szalejącej propagandy wybory do senatu w USA, które odbyły się 4 listopada, pokazały prawdę. Republikanie wygrali z demokratami z powodu słabości gospodarki Stanów. Przeprowadzono sondaż, w którym, aż 70% respondentów nie jest zadowolona z obecnego stanu gospodarki. 75% nie jest zadowolona z obecnego kierunku, w który idą zmiany. Można przekłamywać statystyki, manipulować rynkami, ale nie poprawi to bytu ubogich. Obecna polityka państw powoduje coraz większe niepokoje społeczne. Dodruk wpędza ludzi w biedę, ale paradoksalnie to w programach socjalnych i stymulacjach widzą oni swój ratunek. QE będzie musiało zostać wznowione. Tym razem, jednak głównymi beneficjentami będą przeciętni obywatele.
Zespół Independent Trader
Rysiu z Klanu
Przed dodruk zadne regoly nie maja prawa bytu, plyniemy przez nieoznakowane, nieodkryte wody i mamy czeski film.
Po drugie, dzieki za zajawke na Gazie Naturalnym, ETF z dzwignia dziala wysmienicie.
Po trzecie bardzo prosilbym o komentarz o papierowym srebrze.
Gdzie jedziemy- na 9 USD w grudniu?
Uwazam, ze przed resetem mozna sie jeszcze bedzie zalapac na dobry okres na deratywach, zajac dluga pozycje na srebrze przy 10 USD na 6 miesiecy, powiedz prosze, jak sie na to zapatrujesz.
Ale mamy ciekawe czasy
Pozdrawiam z UK
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
na gaz uważaj!!! Krótkoterminowo jest drogi.
Ja w każdym razie dziś rano po raz drugi w tym roku zamknąłem długą pozycję. Trochę zakrawa to na spekulację a nie inwestowanie ale po rajdzie jaki zaliczył gaz w ciągu ostatnich 2 tygodni należy mu się odpoczynek.
Co do srebra, nie wiem co Ci powiedzieć. Spekulacyjnie zająłem znowu długą pozycje w SLW i przy okazji spadków dokupuję GDXJ ale czy będziemy mieli odbicie i kiedy ono nastąpię tego nie wiem. Wiem natomiast że srebro spot może spadać aż do zera podczas gdy SLW będzie trzymało się bardziej cen metalu fizycznego.
Co do grudnia. Dwa lata z rzędu mieliśmy ataki na metal pod koniec roku. W tym roku także jest to możliwe. Czas pokaże. O srebrze fizycznym po 9 USD to tyko można pomarzyć. W tej cenie go nie dostaniesz.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Zahaw
@trader21
A ja uważam, że srebro "fizyczne" po 9$ będzie dostępne.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Podstawowe produkty spożywcze podrożały ok. 10% w ciągu roku, a dane oficjalne pokazują bardzo niską inflację! Aż tak bardzo da się manipulować urzędowymi statystykami ?
" FED zakończył QE, mimo iż nie może, giełda jeszcze nie spada, mimo że powinna, oprocentowanie wzrosło. Obligacje 10-letnie były utrzymywane w zakresie rentowności pomiędzy 2,5÷3%, ponieważ dawało to jasny sygnał: hossa się nie kończy. Środki nie uciekają z giełdy w kierunku obligacji, gdyż oprocentowanie nie maleje. "
To ostatnie zdanie dla mnie jest niezrozumiałe. Chyba powinno być odwrotnie.
" b) Bank Japonii zwiększył kwotę przeznaczoną na zakupy instrumentów pochodnych 3-krotnie, do 3 bln jenów, czyli około 27 mld dolarów. "
Czy to jest rocznie czy miesięcznie ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
semperparatus
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
fizban
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Feniks
Nic nie może wiecznie trwać, ale całe nasze życie i jeszcze dłużej to może i tak.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Andrewin
@zahew
Z moich kresek wychodzi, że nie mamy jeszcze dołka na srebrze i złocie. Srebro wychodzi mi po ok 12-13 USD na dołku. Złoto w okolicach 1000, ale jak rynek będzie zbyt nerwowy to i 800 mogłoby być. Wcale to nie oznacza, że fizyczne będzie po tych cenach dostępne :)
Ładnie udało mi się L-ka na złocie z 1140 do 1175 i dzisiaj S-ka z 1174 do 1161.
Teraz zajmuje się AT i bacznie czuwam co w fundamentach czai się na horyzoncie. Tak naprawdę to wszystko układa się w jedną całość bo w przyrodzie nie ma sprzeczności.
Jeśli coś Ci nie pasuje (widzisz sprzeczność, konflikt) to tylko oznacza, że tego jeszcze nie rozumiesz. Teraz staram się połączyć to co widzę w AT z fundamentami, aby tworzyły harmonijną całość.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
henrix343
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Tutaj masz film w którym gość tłumaczy w jaki sposób, od kiedy i gdzie manipulują statystykami inflacji.
https://www.youtube.com/watch?v=kpNt2JdCcFA&list=UUD2-QVBQi48RRQTD4Jhxu8w
Jeśli akcje zaczynają tanieć fundusze wyprzedają je i uciekają w obligacje. Wtedy oprocentowanie na obligacjach maleje gdyż obligacje drożeją.
Z tego co pamiętam miesięcznie.
@semperparatus
Załamanie może w sumie wystąpić w każdej chwili. Ricards, po rozmowie z insiderem, mówił coś w stylu: "tylko nieprzewidziany event może nas rozwalić". System jest zalewarowany i bardzo podatny na krach. Kontrola nad nim słabnie. Jeśli nie wywołają np krachu na giełdzie z premedytacją nie wiemy co będzie ostatnim płatkiem śniegu zapoczątkowujący lawinę. Może jutro może za rok. Im dalej tym ciężej sterować systemem, co świetnie widać po ostatnich "usterkach" na giełdach. W końcu coś się sypnie.
@fizban
Dług jest zaciągany na pewien procent. Procent zamienia przyrost długu w funkcję wykładniczą. Niemożliwe jest by trwało to w nieskończoność. Nigdy jednak do ostatecznego punktu nie dojdziemy. Wcześniej albo rozwścieczony tłum obali rząd, albo rząd weźmie ludzi na wojnę, ewentualnie dojdzie do krachu i pozwolą systemowi upaść by zrestrukturyzować długi (odpisać je) i zacząć od nowa.
@henrix343
Czemu żart?
Skoro 3/4 ludzi jest zła na rząd za stan gospodarki i chcą zmian to je w końcu dostaną. W pewnym momencie stymulacji przychodzi czas na zmianę podejścia. Ludzie chcą socjalu i płacy minimalnej to ją dostaną. Inflacja spowoduje wzrost kosztów utrzymania. Trzeba będzie podnieść zasiłki i rozszerzyć je. Zwiększyć ilość ludzi zatrudnionych w sektorze publicznym (ostatnio Hilary powiedziała, że to nie przedsiębiorcy tworzą miejsca pracy tylko rząd - jej słowa). Poszerzający się socjal i rozrastający się rząd będą formą QE i w ten sposób waluta spłynie na ulicę.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
henrix343
Przeciez jak pieniadze splyna do ludzi na dole to jest THE END. Podskoczy wszystko do gory :) Panowie czy wy naprawde myslicie tak krotkowzrocznie ? To, ze wiecie troche wiecej od przecietnego kowalskiego nie zwalnia was od myslenia. Trzymajmy poziom.
Jak slysze, ze cos ktos komus dal to mi sie smiac chce. A jak slysze ze zrobia to bankierzy i politycy ale o dziwo nie sobie nawzajem, to rycze ze smiechu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Rozmawiamy o USA nie o Polsce. Coraz większa ilość ludzi bezrobotnych (około 100 mln), bezdomnych (miasteczka campingowe i namiotowe), i nie mogących się wyżywić (50 mln na food stamps). Jak utrzymasz tą masę ludzi gdy gospodarka Ci pada, a jedyną robotą którą można znaleźć jest na niepełny etat jako kelner? Zwiększą socjal. THE END był w 2008 teraz z każdą chwilą łapią się coraz to bardziej desperackich rozwiązań. O dosłownym ROZDAWANIU ludziom kasy mówili już przed wyborami. To nie jest nic nadzwyczajnego i w końcu to zrobią.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
henrix343
Ludzie na dole to moga co najwyzej dostac miske ryzu za prace w obozach fema, a na pewno nie pieniadze.
"Coraz większa ilość ludzi bezrobotnych (około 100 mln), bezdomnych (miasteczka campingowe i namiotowe)" nie wiem gdzie ty to wyczytales, jak bezrobocie w USA spada i jest rekordowo niska ilosc nowych bezrobotnych. Przelicz sobie te 100mln na % bezrobocia i porownaj np do Polski, bo wydaje mi sie ze poslugujesz sie suchymi liczbami nie majac szerszego rozeznania.
"i nie mogących się wyżywić (50 mln na food stamps)" ponownie przelicz na % i zobacz ile zarcia sie w stanach wywala na ulice wprost z polek sklepowych. Wyczytac od jakiejs prestytutki a byc na miejscu i zobaczyc na wlasne oczy co i jak, to dwie rozne rzeczy.
Jakby dostawal talony na zarcie to myslisz ze bym nie skorzystal z dostania kilku coli i hamburgerow za free pomimo, ze mam kase? Mawet jezeli bylby problem z wyzywieniem ludzi, to predzej zobacza oni zarcie niz pieniadze.
Powtarzam pieniadze na dole to THE END, predzej brak pieniedzy - o tak to jest na reke rzadzacym i bankierom - dziel i rzadz.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Marcin Marczewski
Jednak podobnie jak semperparatus nie rozumiem dlaczego zmieniłeś postrzeganie obecnej sytuacji. Wcześniej pisałeś, że Krach jest nie do uniknięcia i nastąpi to raczej szybciej niż później teraz piszesz -
- "Giełda, pomimo bardzo wysokich poziomów i wyraźnego stopnia przegrzania, powinna dalej rosnąć na fali świeżo wydrukowanych pieniędzy z BOJ."
Ok, powinna rosnąć ale do kiedy twoim zdaniem? Jak ten komentarz się ma do tego co komunikowałeś wcześniej?
Pytam bo korci mnie zakup (poprzez fundusze) akcji rosyjskich i chińskich. Napisz proszę co o tym sądzisz w obecnej sytuacji? Czy jest w ogóle możliwy scenariusz, że przy załamaniu w US kapitał przeniesie się na inne rynki, takie które są niedowartościowane jak te dwa które wymieniłem powyżej?
Po przeczytaniu kilku twoich artykułów coraz bardziej nastawiam się na zakup metali (złoto, srebro). Stąd drugie pytanie - czy w obecnej perspektywie i najbliższej przyszłości jest sensowne robienie tego przez fundusz taki jak - Investor Gold Otwarty?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
miszczu
takie ot rozdawnictwo, żeby zapobiec niekontrolowanemu wymknięciu się sytuacji spod kontroli poprzez próbę przyhamowania w pokraczny sposób rozwarstwienia dochodów. O podobnym rozwiązaniu pisze w swoich książkach promowana przez NTV Izabela Litwin, nazywając to Bezwarunkowym Dochodem Gwarantowanym. Niebezpieczna i utopijna idea, połączona z naiwną a rozpowszechnioną w kręgach nauk społeczno-ekonomicznych wiarą, że w złożone, wielowymiarowe i zachowujące się silnie nieliniowo systemy można ingerować łopatologicznie jak w pralkę franię. Dodatkowo zupełnie nie uwzględnia aspektów działania ludzkiej psychiki (prościej: wygodnictwa, zresztą u tak "obdarowanych" w jakiś sposób racjonalnego, propagującego się na kolejne pokolenia maluczkich spychane w klientyzm u opieki społecznej). W pewien sposób takie propagowanie BDG można zrozumieć - jako tłumaczenie w stylu "w sumie i bankier, i bezrobotny niczego nie produkują, więc niby czemu ten drugi nie miałby dostać swojej działki". To jednak puder na syfilis, choć można rozumieć motywy, i te przyziemne (banksterzy ratują własna dupę przed rewolucją), i te - powiedzmy - szczytniejsze, jak u I.Litwin.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
http://www.zerohedge.com/news/2014-08-26/it-begins-council-foreign-relations-proposes-central-banks-should-hand-consumers-cas
http://www.debate.org/opinions/should-the-government-give-money-to-poor-people
Wyobraź sobie, że jesteś politykiem. Walczysz o głosy. Większość o których głosy walczysz biednieje. Chce by rząd im pomógł. Domaga się opieki medycznej, wyższej płacy minimalnej, większego socjalu. Myślisz, że polityk, demokrata czy republikanin nie ma znaczenia, odmówi i powie czeka was recesja ponieważ schrzaniliśmy? Czy rozpędzą drukarki by dać więcej pieniędzy na rządowe programy pomocowe? Zastanów się to jest tylko kolejny krok na drodze do zniewolenia. W państwie totalitarnym obywatel jest zależny od rządu. Kto mu płaci?
Skoro prędkość pieniędzy spada, ludzie nie biorą kredytów, sprzedaż kuleje, a magazyny się piętrzą co zrobi polityk socjalista? Rozda pieniądze by zdobyć poparcie i wygrać wybory w 2016. To jest nieunikniona konsekwencja drukowania pieniędzy. W końcu będzie musiało dojść do jakiejś formy podtrzymania zdolności nabywczych bezrobotnych. Dodruk i subsydiowanie obywateli świetnie się do tego nadaje. Gospodarka USA w 70% polega na konsumpcji.
Przypomnę tylko, że CFR to organizacja odpowiedzialna za kierunek geopolityki światowej. Dobitniej chyba nie da się tego powiedzieć.
Moments ago a stunning article appearing in the "Foreign Affairs" publication of the influential and policy-setting Council of Foreign Relations, titled "Print Less but Transfer More: Why Central Banks Should Give Money Directly to the People."
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
rufi01
scenariusze to wszystkie mogą być możliwe, ale nie liczyłbym na to, że podczas bessy w USA akurat te rynki będą rosnąć, najprawdopodobniej z nich będą uciekać najszybciej :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
rufi01
tak to działa:
1 czytasz artykuły
2 napalasz się i kupujesz
3 czekasz na reset i koniec świata
4 mijają dni... tygodnie...miesiące a resetu nie ma
5 zastanawiasz się po kiego diabła kupiłeś tę kupę niepotrzebnego "złomu"
tak mniej więcej wygląda inwestowanie w metale :)
ale do czasu - trzeba być cierpliwym
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
fizban
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
@Henrix343
Darmowe żarcie to też pieniądze. Bo trzeba zapłacić pieniędzmi dostawcom tegoż żarcia. A oni je wydadzą na coś innego.
Hiperinflacja to zwykle nie jest zjawisko, które występuje wtedy gdy ludzie mają mają dużo pieniędzy. Zwykle jest dokładnie odwrotnie.
Ludzie pieniędzy mają za mało. W końcowym etapie zjawiska hiperinflacji, pieniądz praktycznie znika. Przynajmniej ten oficjalny.
Nikt już go nie akceptuje. Czyli dana waluta przestaje być pieniądzem, bo nie spełnia jego funkcji.
Tym co wywołuje hiperinflację, to nie nadmiar pieniędzy, tylko utrata siły nabywczej danej waluty. (Wiem, to może się wydawać tautologią, ale nią nie jest)
W końcowych etapach zjawiska hiperinflacji, zwykle ludzi nie stać już na nic, oprócz jedzenia. A nawet i na to brakuje pieniędzy.
Mimo takiego skrajnego braku pieniędzy, hiperinflacja nie zatrzymuje się jednak i nie cofa. Jest dokładnie odwrotnie. Ona jeszcze przyspiesza.
Jest to spowodane tym, że wartość waluty spada. Dlaczego spada? Dodruk, rówież wcześniejszy, utrata zaufania, chęć, jak najszybszego pozbycia się taniejącej waluty przez dużych posiadaczy.
Lekarstwa antyinflacyjne są też charakterystyczne. Np. blokowanie wszystkich alternatyw dla oficjalnego pieniądza.
Co możemy doskonale zaobserwować na przykładzie dolara. Wprowadzanie kontroli cen. I dodruk, bo pieniędzy rozpaczliwie brakuje.
Dodruk oczywiście nie pomaga, bo im więcej pieniędzy się dodrukuje, tym bardziej spada ich wartość. W szybszym niż dodruk tempie.
To tempo jest szybsze dlatego, że zwykle we wcześniejszych etapach dodruku, tempo spadku wartości waluty jest mniejsze niż ów dodruk.
Co niektórych skłania do myślnia, że dodrukowywać można bezkarnie bo jest deflacja a nie inflacja.
Wszystkie te zjawiska właśnie obserwujemy. Efekt zaś znamy. I takie, moim zdaniem, powinny być wnioski.
Czeka nas, zdaje się, zjawisko globalnej hiperinflacji. Złoto, jak zwykle w takich przypadkach, ujawni swoje zalety.
Dlatego złoto kupują ci, którzy mogą sobie na to pozwolić. I finansowo i politycznie. Bo dla uzależnionych politycznie, alernatywy są skutecznie blokowane.
To nie dlatego Niemcy nie dostały swojego złota, bo go nie ma. Choć i tak może być. Tylko dlatego, że złoto to jedna z niewielu alternatyw.
A te muszą być zablokowane. Gdy puszą te blokady, będziemy mieć efekt pękniętej tamy. Na razie jest tylko parę dziurek, przez które przesącza się woda i je powiększa.
Myślę, że ten stan długo nie potrwa. Tych dziurek jest za dużo a ciśnienie po drugiej stronie ciągle rośnie.
To oczywiście nie jest teoria spiskowa. I prawdę pisząc, robi mi się niedobrze, jak ludzie bezmyślnie używają tego pojęcia, wymyślonego po to tylko, żeby zrobić ich w balona.
Jak ktoś nie chce czytać to niech sobie wykupi jakiś, najlepiej najdroższy, newsletter. Tam będzie miał porady, które uwolnią go od myślenia.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
"Jak spada to nie kupuję, jak rośnie to nie sprzedaję".To podstawa tradingu. To droga do sukcesu. Jak fala wzrostowa na złocie będzie większa procentowo od ostatniej korekty spadków to można zacząć patrzeć na wykres!!! Czy to takie trudne? Kto się uczył analizy technicznej, wie kiedy można spojrzeć przychylnym okiem na wykres. Niestety ale większość komentujących jedynie liczy na dołek. A prawdopodobieństwo że złapie dołek jest bliskie zeru.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
henrix343
@fizban, juz tu chyba przytaczalem ten link - http://www.richdad.com/Resources/Rich-Dad-Financial-Education-Blog/May-2014/japans-extraordinary-monetary-experiment.aspx tak bedzie wygladal 'reset' - co sie sprawdza. Jezeli ktos uwaza, ze politycy/bankierzy nie zrobia wszystkiego aby utrzymac sie przy wladzy i ja oddadza bo zle zrobili... to, no powodzenia.
Jezeli chodzi o artykuly dla przecietnego kowalskiego, to takze zwracalem na to uwage - bez rezultatu/odpowiedzi. Ale takie informacje mozna bez problemu znalezc, chodzi o to aby bylo wszystko w jednym miejscu z obrazkami ciagnacymi za raczke "teraz dla przykladu kliknij tu aby kupic, cene masz tu i tu na wykresie, pod koniec roku dostaniesz taki a taki papier, potem pit 38 itp.", aby styrany kowalski po robocie i dorabianiu na fuchach od 8.00 do 20.00 mial to wylozone na tacy i nareszcie do niego dotarlo, ze zapierdalac to on moze do konca zycia i nic to nie bedzie znaczyc. Bedzie niewolnikiem, jak jego dzieci.
Jak ludzie sie naucza gieldy, forexow i innych bzdetow, i zrozumieja, ze politycy nie kumaja niczego i finansjera moze im wmawiac co chce, to moze wreszcie wezma finanse w swoje rece albo chociaz zerkna na takie portale jak ten co rzuca troche swiatla.
A jezeli ktos tylko czyta i nie wyciaga wnioskow i leci potem kupowac PM... jego sprawa. Na ten temat tez pisalem, ze ze zlotem i srebrem trzeba sie pobawic - poczuc w rekach ciezar, zobaczyc blask, uslyszec charakterystyczny dzwiek - nauczyc sie wykrywac podroby i czegos sie o nich dowiedziec itp. Biznes is biznes i to dotyczy takze PM.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
To jeszcze nie szczyt wzorstów od 2009 roku! Ale końcówka obecnego 10-lecia może być opłakana.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Nigdy w historii nie było sytuacji globalnego niszczenia pieniądza. Nigdy w historii nie było sytuacji, że wszystkie waluty nie miały w niczym oparcia. Bardzo ciężko jasno opisać w jaki sposób może przebiegać reset. Chwilowy zastój na "końcu" resetu w handlu jest bardzo możliwy, co wcale nie znaczy, że handel lokalny i międzynarodowy umrze. Przecież nawet kraje są odcięte od swiftu dalej handlują. Popatrz na Iran. Irańskie konta zagraniczne zostały zablokowane i odcięto ich od możliwości rozliczania się globalnym systemie. Mimo sankcji sprzedają ropę dalej z pomocą Turcji za złoto. Jest wiele różnych sposobów radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Gdy pojawi się problem ktoś znajdzie rozwiązanie. Pytanie na ile rządy będą to utrudniać.
Zerohedge z reguły komentuje wiadomości z bloomberga i innych stron finansowych więc de facto czytają ich czyta się wiadomości z różnych stron ale z innym komentarzem. Mainstreem moim zdaniem nie jest źródłem rzetelnych informacji, a na pewno nie rzetelnych interpretacji. Jest kłamstwo, wielkie kłamstwo i statystyka. Trzeba umieć patrzeć na liczby by dojść do sensownych wniosków. Mainstreem robi to źle i robi to z premedytacją. Przecież nie trzeba mieć habilitacji by zobaczyć, że coś jest nie tak jak powinno.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
slider10000
Piszesz jak korporacyjny szczur .
Tu chodzi o dystrybucje dobr co praktycznie szwankuje w calosci od lat
Tu jest problem. Wiadomo ,ze rozwoj technologiczny zmiejsza i bedzie zmiejszal ilosc miejsc pracy a tym samym wysokosc samego zarobkowania .
Dlaczego by nie korzystac z dobr cywilizacji zamiast byc niewolnikiem . Mamy 21 wiek
Napisze to jeszcze raz : Dytsrybucja dobr na swiecie jest tragicznym stanie .
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
"Wiadomo ,ze rozwoj technologiczny zmiejsza i bedzie zmiejszal ilosc miejsc pracy a tym samym wysokosc samego zarobkowania ."
Coś takiego nie istnieje. Pracy będzie tyle samo, dóbr będzie więcej. Maszyna ma większą produktywność ale trzeba ja zaprojektować, wyprodukować, ustawić itp. Jeśli miejsc pracy w produkcji będzie mniej, ludzie z produkcji będą mieć więcej środków, więc sektor usług będzie musiał się powiększać by sprostać wymaganiom.
Na przeszkodzie zawsze stoi rząd ze swoją polityką gospodarczą i monetarną, oraz zakulisowe siły które nim sterują.
Drukowanie pieniędzy to najgorsze co można zrobić ale w tym kierunku idziemy i nie sądzę by szybko się to zmieniło.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Myślę, że @Luk ma rację w dyskusji z @henrix343. Ulicę trzeba będzie uspokoić i ubrać w nadrukowaną kasę. Skoro nie mogą brać kredytów, to stworzy im się miejsca pracy, żeby mieli się czym zająć i nie strajkowali. Kasa z dodruku trafi na rynek i podniesie ceny co wywoła inflację. Inaczej system padnie pod własnym ciężarem a tak agonię się przedłuży poprzez inflację.
W USA jest jeszcze jeden duży problem. Wiele konstrukcji takich jak mosty, drogi, rurociągi, wiadukty są w złej kondycji i wymagają remontu. Prezydent Czarnecki ( Obama ) mówił o tym kilka razy i proponował przedsiębiorcom remont kraju, ,,który tak bardzo kochamy'' ( słowa Czarneckiego - Obamy ) na zasadzie partnerstwa publiczno - prywatnego. Idealne rozwiązanie, żeby stworzyć nowe miejsca pracy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Henry Hazlitt piszę w "Ekonomia w jednej lekcji" jak historycznie sprawy się mają:
Na początku XIX wieku w Anglii pracowało 50 tysięcy dziewiarzy po wprowadzeniu maszyn do tej gałęzi przemysłu już pod koniec wieku ilość miejsc pracy w tym samym zawodzie wzrosła 100-krotnie.
Maszyny zwiększają produktywność zaopatrując nas w większa ilość dóbr. Mamy więcej ale przez to jest więcej pracy. Standard życia rośnie, a miejsca pracy są często zwyczajnie przesuwane do innej gałęzi gospodarki. Ludzie zawsze będą mieli co robić. Grunt by rząd nie stawał im na drodze i nie przeszkadzał, nie ograniczał ich możliwości.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
DarSow
Widzę, że rośnie świadomość niektórych forumowiczów, pojawiają się wątpliwości. To dobrze, bo zakładając rychły reset można by błędnie alokować oszczędności i podejmować błędne życiowe decyzje.
Resetu na razie nie będzie, bowiem nie jest on na rękę możnym tego świata. Wynikiem resetu byłaby ciężka recesja, rozruchy, zamieszki i wojny.
Możni będą utrzymywać system tak długo jak się da. W mojej ocenie dopiero negatywna demografia i wyczerpywanie się kopalnych źródeł energii - sądzę że nastąpi to ok. 2100 roku - załamie cywilizację. Ludzie w XXII wieku będą nasze czasy nazywać wielkim dobrobytem i wielką nieuczciwością (rosnące zadłużenie) wobec kolejnych pokoleń.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
henrix343
Niezle... ogolnie mam wklepany twoj swietny post:
Bagracz /2014-11-07 18:31:14
"Deflacja i inflacja zwykle występują razem. Tylko w innych obszarach.
Bezpośrednią przyczyną klasycznej deflacji, spowodowanej ubożeniem społeczeństwa, jest hiperinflacja.
W granicy, ludzi stać już tylko na jedzenie więc nie kupują samochodów, telewizorów itp.
Tym samym, towary takie jak samochody i telewizory są w głębokiej deflacji.
Mimo, że w przypadku hiperinflacji, nominalnie ich cena rośnie, faktycznie, dramatycznie spada."
Z wiekszoscia sie zgadzam. Co do ostaniego zdania, to u mnie byl podobny wywod.
@slider10000, no mamy mistrzowski komentarz na zakonczenie - rowno dla wszystkich. Sorry ale ja chyba coraz bardziej odstaje albo peleton na tym blogu biegnie w inna strone...
Mozesz rozdac wszystkie pieniadze po rowno kazdemu i zgadnij co, po roku czesc osob bedzie miala wiecej od innych, bo sa pracowici albo mysla o przyszlosci, itp. NIGDY nie bedzie rownosci. Takimi bajkami to mozesz dzieci karmic. To juz nawet w durnych (poza elementami uczacymi) religiach nie ma slowa o rownosci, ale widze, ze sie nie czytalo.
"Dlaczego by nie korzystac z dobr cywilizacji zamiast byc niewolnikiem ." wlasnie z niej korzystasz - internet, moze jak sie uswiadomisz to przestaniesz rzucac populistyczne niewolnicze hasla.
"Dytsrybucja dobr na swiecie jest tragicznym stanie ." i zawsze bedzie - to jest wpisane w nasze DNA. Jak tak ci szkoda ludzi to podeslij mi troche kasy albo wydaj na glodujace dzieci w Afryce. Sie znalazl mistrz co "dac wszystkim po rowno" krzyczy. Tylko pewnie mysli o cudzych pieniadzach, nie swoich, jak politycy. Normalnie dzieci.
Traktuj ludzi z szacunkiem, jak mozesz pomagaj i licz na siebie. Pewnie, ze sa psychopaci ktorych nalezy eliminowac ale wiekszosc ludzi jest LENIWA - nie chce wiedziec i sie boi, czego nie rozumiem oraz biedna i zle wyksztalcona, co potrafie zrozumiec.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
henrix343
juz mielismy taki system, do pracy rodacy :) Dziewczyny na traktory :) i pelne polki :) Co prawda ja tego nie pamietam - znam z opowiesci, ale bede musial podpytac starszych o rady inwestycyjne.
Cos krotka pamiec macie Panowie. Ale nie martwcie sie, wtedy tez byli tacy co chcieli aby im przewodzic i wskazywac droge, wiec uciemiezony lud zostanie poprowadzony!
wiecej, wiecej... prosze !:)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Mieliśmy taki system i przypomnij sobie jak się skończył ? Dodrukiem pustego pieniądza, inflacją, planem Balcerowicza czyli okradzeniem ludzi z oszczędności. Ale przedłużył agonię Polski na tyle, że ubecy i komuniści mieli czas na transformację i przejęcie władzy w nowym systemie.
W USA jest o tyle inaczej, że po pierwsze usrańce jako ludność cywilna mają mnóstwo broni i mogą wyjść na ulicę i walczyć.
Ale takie rozwiązanie jak napisał @Luk może dać czas potrzebny elitom USA i możliwość przeprowadzenia bankructwa czyli w sumie resetu przez hiperinflację a nie wojnę domową.
Jeżeli zapytasz starszych o rady jak oszczędzać w takich sytuacjach, to Ci, którzy przeżyli transformację w Polsce powiedzą, że tylko dobra trwałe ochronią Twój majątek. Nie stracili Ci co mieli złoto i waluty. Waluty odpadają, więc co zostaje ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Wszystko jest możliwe. Niemcy już ogłosiły bankructwo, o ile pamiętam dwa razy. USA też mogą upaść, ZSRR upadło to dlaczego nie USA.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
rideofyourlife
1) W jaki sposób system finansowy ma się rozwalić? Jakimi kanałami i drogami?
2) Fed nie zwiększa bazy monetarnej. Fed zwiększa swój bilans, a to nie jest tożsame z podażą pieniądza. Baza monetarna to gotówka, którą wydrukował Fed, a nie elektroniczny pieniądz, który jest na rachunkach banków. To inny rodzaj drukowania.
I tak ciągnąć by można dalej, ale jest już późno. Zalecam precyzyjność oraz szersze i bardziej techniczne zgłębienie tematu przy dalszych publikacjach.
Pozdrawiam i powodzenia.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
miszczu
Gratuluję pragmatyzmu.
Piszesz:
"Traktuj ludzi z szacunkiem, jak mozesz pomagaj i licz na siebie. Pewnie, ze sa psychopaci ktorych nalezy eliminowac ale wiekszosc ludzi jest LENIWA - nie chce wiedziec i sie boi, czego nie rozumiem oraz biedna i zle wyksztalcona, co potrafie zrozumiec."
I w jednym, i w drugim przypadku siła tego co znane człowiekowi jest ogromna, tak jak opór wobec zmian. I to nie wynika tylko z oportunizmu. Wielu nawet w obliczu bezpośredniego zagrożenia życia nie jest w stanie zacząć myśleć inaczej cy robić czegoś inaczej. A nieliczni inni są w stanie zachować elastyczność. Jeszcze inni - wykorzystać tę skłonność do myślenia onetem.
Nie ważne, czy i ile razy masz rację. Ważne, żebyś się ustawił w pozycji w której tak czy inaczej nie jesteś frajerem, czyli masz znany i ograniczony potencjał strat i potencjalnie nieograniczony albo bardzo wysoki - zysków. Wtedy możesz być nawet niezbyt mądry i często się mylić. Większość instytucji finansowych w taki właśnie sposób konstruuje umowy, przynajmniej te konsumenckie. W starciu z tym i leniwi "myślący" papką merdialną i biedni/niewykształceni - są do ostrzyżenia.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
uajka
A co myślicie Panowie by część pieniędzy trzymać w norweskiej koronie (chodzi mi bardziej o zabezpieczenie kapitału, a nie pomnażanie). Jest to chyba jedna z najbezpieczniejszych walut i dodruk jest stosunkowo mały.
Dodatkowo, ostatnio straciła do dolara, więc kiedyś powinna odbić:)
Czy w przypadku jakiś zawirowań/resetów ta waluta też jest skazana na porażkę?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Andreas
Patrząc od strony zarządzających – czy nie lepiej przewrócić system teraz, gdy mają pełną nad nim kontrolę i rozpocząć da capo, czy czekać na nieuchronne ryzykując zdarzenia, których nie da się przewidzieć?
Dlaczego zarządzający nie zresetują systemu teraz – kiedy go kontrolują – i nie zaczną od nowa doić w wypróbowany sposób społeczeństwo?
Trudno założyć, że nie widzą problemu.
Czego brakuje w tej układance?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
John S.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
fizban
@@@Jot@@@ to ze Polacy tak łatwo łyknęli 68 lat też mi sie nie uśmiecha ale spójrz na Belgow - oni juz nie oddadza tak latwo przywilejow. Co do teorii spiskowych to polecam www.prisonplanet.pl tam masz tego do oporu wiec bedziesz zadowolony.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Brakuje chaosu. Obecne elity mają jeszcze kontrolę nad systemem. Ta kontrola ciągle się zmniejsza ale jeszcze jest spora.
Co innego wywołać kontrolowaną zwałkę na giełdzie a co innego w sposób kontrolowany zburzyć system.
Aby wywołać kontrolowaną zwałkę na giełdzie nie trzeba się martwić co będzie później. Nie ma obaw, że wywoła to chaos, nad którym już nie będzie można zapanować. I przewidzieć jakie wpływy się będzie miało w nowym sytemie.
Obecne elity są zbyt słabe i aroganckie by móc zbudować coś nowego, co będzie działać. Wywoływanie zwałki tylko po to by zbudować sztuczny twór, który nie ma szans na stabilność, mija się zupełnie z celem, jaki powinien przyświecać takim ruchom. Tym bardziej, że jest bardzo poważne ryzyko wywołania chaosu, który zmieni wszystko bez udziału owych elit.
To rzeczywistość zaczyna grać pierwsze skrzypce w tej układance. I elity wiedzą, że należy się z nią liczyć. Dlatego starają się działać na tym terenie, na którym mają jeszcze jakąś kontrolę. Zwykła gra a czas bez sensownego celu. Bo arogancja nie pozwala im na zgodę na bardzo znaczne ograniczenie swojej roli w nowej rzeczywistości.
Dlatego, sądzę, że rzeczywistość sama musi zbudować działający system i wyznaczyć w nim miejsce poszczególnych graczy. Ci mogą obecnie, jedynie, przewidywać co może im zapewnić dobry start w tym nowym porządku.
Ten proces już zachodzi. Miejsce Obamy na zdjęciu jakie zamieściło zerohedge jest skutkiem tej rodzącej się nowej rzeczywistości. Putina zresztą też. Świetnie to obrazuje nawiasem, te wszystkie amerykańskie wunderwaffe i zwycięskie kampanie.
Putin jest izolowany? Czy to Obama się izoluje sam, za pomocą swojej agresywności i arogancji.
Jedyne co zostało obecnym elitom, to naginanie rzeczywistości i rosnąca agresywność. To musi się źle skończyć. Albo dla ich albo dla nas.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
To, że Ty czegoś nie widzisz, nie znaczy, że to nie nastąpi. Jeśli nie wyciągasz prawidłowych wniosków z tego co tutaj piszą ludzie i wszędzie widzisz teorie spiskowe, to poogąldaj TVN i poczytaj GW. Będziesz zadowolony a przy okazji przestaniesz zawracać gitarę innym, swoją niespecjalnie odkrywczymi uwagami. Jeśli masz faktycznie coś do powiedzienia to postaraj się to dobrze uargumentować. Nie masz tutaj do czynienia z widzami TVN24.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
fizban
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
To, co Ty uważasz, jest mało interesujące, dopóki tego nie uargumentujesz.
Realia są takie jakie są. To co Ty uważasz za rzeczywistość, wcale nią być nie musi.
Może być tylko rzeczywistością medialną i sztucznie kreowaną. Jeśli tego nie rozumiesz, to próby tłumaczenia sobie tego co ludzie tu piszą, ich frustracją z powodu rzekomej rzeczywistości, są dość prostackie a na pewno głupie. Więc nie żal się, że ktoś zwraca Ci grzecznie uwagę, że puściłeś bąka, bo robisz z siebie jeszcze większego nieudacznika
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
spryciak
http://wiadomosci.robertbrzoza.pl/usa/film-ameryka-niesie-smierc/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rysiu z Klanu
Ja zostalem na gdzie, NG.F odbil sie od $ 4.5 i pikuje. Zgodze sie, ze wzrosty w ostatnim tygdoniu byly niezdrowe i odpoczynek byl pewniakiem. Ja nie spodziewalem sie az 4,5, wiec jesli bedziemy mieli trend boczny w okolicach 4 USD, mysle, ze do konca roku beda kolejne ataki.
Co do papierowego srebra, to faktycznie zadnych dostaw nie bedzie bo nie maja z czego dostarczyc, cena jest conajmniej nieproporcionalna.
Na chwile obecna jednak, cena fizycznego sledzi cene papieru, widac to u polskich duzych dealerow.
Kusi mnie troche dluga pozycja na srebrze z papieru, pomysle jeszcze, popatrze i trzeba bedzie cos wykombinowac.
Bez ryzyka nie ma szampana a dzieki niemu mam juz kilka butli na polce.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
FED musi zwiększać bazę monetarną ponieważ z powodu inflacji i niskiej prędkości pieniądza zabraknie środka płatniczego w gospodarce. Robi to oczywiście pośrednio za sprawą kredytów np hipotecznych. Typowy deflacyjny scenariusz który miał miejsce podczas wielkiej depresji. Do tego zapewne nie dopuszczą mimo iż byłoby to lepsze wyjście. Przynajmniej dla klasy średniej.
FED musi również zaopatrzyć banki w pieniądze ponieważ ilość derywatów jest ogromna. Przewidywana ich ilość to 700-1500 bln $. Koszty utrzymania tej masy nie są małe, a VIX jest ciągle na bardzo niskich poziomach. Dodatkowo muszą utrzymywać giełdę wysoko, a wysokość na których aktualnie są indeksy wymuszą jeszcze wyższe kwoty.
Zjazd na giełdach i później obligacjach będzie ostatnim gwoździem do trumny.
@John S.
16 bln $ to kredyt. 4 bln $ to aktywa - obligacje, ABSy i CDO. FED zwyczajnie nie wykazuje w oficjalnym raporcie awaryjnych kredytów które uruchomił po szczycie na giełdach w 2007 roku. Dlatego został przeprowadzony audyt. Świetnie, że udało się przepchnąć tę inicjatywę w kongresie, inaczej nigdy byśmy się o tym nie dowiedzieli.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
uajka
"FED musi również zaopatrzyć banki w pieniądze ponieważ ilość derywatów jest ogromna. Przewidywana ich ilość to 700-1500 bln $. Koszty utrzymania tej masy nie są małe, a VIX jest ciągle na bardzo niskich poziomach."
Mógłbyś to rozwinąć i wytłumaczyć laikowi?
Dlaczego koszty są takie wysokie, to nie jest tak że są zapakowani w derywaty, ale właśnie na nich zarabiają, gdyż to oni w pewnym stopniu sterują rynkiem? O jakie koszty chodzi? Na prowizjach przecież też oni zarabiają.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
elzdur
Od wielu lat śledzę dwie przeciwstawne opinie:
1 dodruk skończy się hiperinflacją (większość),
2 dodruk nie ma znaczenia i tak jest i będzie deflacja (np Robert Prechter).
Zwolennicy scenariusza deflacyjnego mają bardzo ważny argument: debts which cannot be paid will not be paid. Jeśli więc ilość pieniądza równa się ilościowi długów to kiepski dłużnik oznacza brak pieniądza.
Proszę o podobny konkretny argument za scenariuszem hyperinflacyjnym.
Jedno można stwierdzić na pewno: system cen jest totalnie zakłócony - coś się wyraźnie gotuje, bo bańki buzują na tym wrzątku.
Pozdrawiam serdecznie
Elzbieta
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
W porównaniu z ekspozycją na derywaty zarobki banków są śmiesznie niskie. Goldman za 2013 rok zarobił około 5 mld z tego co pamiętam. W przypadku Bank of America było jeszcze gorzej z tego co pamiętam. Duży procent zjadły grzywny z powodów pozwów o manipulacje rynkami. Jeśli bank ma potężny lewar (Goldman derywaty do kapitału własnego 370:1) wystarczy drobny skok w niewłaściwą stronę i bank jest bankrutem. Oczywiście zostało wprowadzone prawo, które pozwala bankom podawać cenę instrumentów przez nie posiadanych nie rynkową, a uznaniową. Znaczy to tyle, że nawet jeśli dany instrument potaniał np o 5% co zniszczyłoby bilans banku ten może dalej twierdzić, że aktywa przez niego posiadane są na 100% wcześniejszej ceny. Tutaj FED pompuje płynność, a banki dzięki temu nawet pomimo strat na manipulacjach np przez shortsqueze nie musi się tym martwić. FED wejdzie i kupi co trzeba.
http://newtimes.pl/derywaty-czy-to-jeszcze-gospodarka-czy-juz-kasyno/
@elzdur
Teoretycznie każde "rynkowe turbulencje" czyli kryzysy kończą się deflacją. Inflacja czy hiperinflacja zwyczajnie opóźniają pojawienie się problemu.
Skoro długów jest więcej niż pieniędzy nie może być inaczej. Hiperinflacją zamienia się długi zagraniczne na krajowe wykorzystując oszczędności obywateli. Deflacją zakończyła się najgorsza hiperinflacja w dziejach ta z Republiki Weimarskiej w 1923. To tylko jeden z etapów upadku. Czasem się pojawia, czasem nie, zależy to od decyzji polityków. Jednak gdy się pojawi powoduje spustoszenie jak żaden inny kryzys.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Dante
Pojęcie "resetu" to pojęcie dość względne - dla jednych może to się kojarzyć prawie z biblijną apokalipsą, a dla innych będzie oznaczać ewolucję systemu polityczno-ekonomicznego w kierunku innego systemu (osobiście sądzę, że będziemy mieć do czynienia z drugim wariantem). Warto podkreślić, iż w historii mieliśmy do czynienia z różnymi standardami ekonomicznymi m.in.:
- standardem złota (zniszczonym przez I wojnę światową),
- quasi-standardem złota (zniszczonym przez II wojnę światową),
- systemem z Bretton Woods (zniszczonym przez rozrzutność USA i oficjalnie zakończonym przez Nixona)
- a teraz mamy standard petrodolara, który dobiega końca. A może już dobiegł końca, bo USA eksportuje niewiele zagranicznej ropy, która pokrywa tylko kilka procent ich zapotrzebowania (resztę pochodzi z krajowych źródeł) - jeszcze w 2005r. ponad połowę zapotrzebowania na ropę zaspakajali poprzez import.
I oczywiste staje się, że prędzej czy później będzie musiał nastąpić nowy standard ekonomiczny. Problem w tym, że oprócz kłopotów ekonomicznych Zachód coraz częściej cierpli na problemy polityczne, a do tego narastają napięcia społeczne z powodu multikulturowości - co jest zgodne z tym, co pisał Feliks Koneczny, czyli że podobne kultury w ramach jednej cywilizacji się przyciągają (np.: Polacy i Wegrzy), a kultury reprezentujące różne cywilizacje walczą ze sobą (np: muzułmanie z Pakistanu i hindusi z Indii ścierają się o Kaszmir). Jeszcze 100 lat temu Zachód nie miał takich problemów - co powoduje, że zagrożony jest nie tylko bieżący porządek ekonomiczny, ale także cała zachodnia cywilizacja. Upadek cywilizacji to wcale nie żadne novum - w historii już wiele cywilizacji padło. I warto tu wspomnieć dwóch historyków - Joseph Taintera (od badań nad upadkami cywilizacji, autor książki "The Collapse of Complex Societies") i Bertrand de Jouvenel (historyk władzy, autor książki "Traktat o władzy"). Obaj podkreśli, że Zachód doszedł do takiego etapu, po którym czeka go upadek. Wynika to z rozrostu państwa i jego narastającej niewydolności, wzrastającego obciążenia podatkowego, uchwalania szkodliwego prawa wymierzonego w ludność (narastająca biurokracja), etc. Według nich system w pewnym momencie przestanie być akceptowalny przez ludzi i nastąpi to co spotkało Imperium Rzymskie - pojawią się nowi "barbarzyńcy", którzy zaproponują lepsze warunki do życia niż w upadającym systemie. Bertrand de Jouvenel nawet nadał nazwę tej nowej epoce, która ma nastąpić - Neośredniowiecze. Tego prawdopodobnie boją się dzisiejsze światowe elity (dla jasności, oczywiście mowa tu o wpływowych personach, kreujących wydarzenia na świecie).
@Luk
@rufi01
Na podstawie lektury dwóch wartych uwagi książek "Giełda, kredyt, kapitał" F. Machlupa i "Międzyrynkowa analiza kursów walutowych" A. Laidi stawiam hipotezę, że USA gra na czas i chcą, aby ich giełda spadła jak ostatnia - albo trafniej: aby inne giełdy szybciej padły. Otóż, jeżeli w innych krajach zaczną się spadki, wówczas inwestorzy będą szukać "safe haven". I to będzie szans dla Amerykanów. Inwestorzy giełdowi są przydatni, bo zasilają środkami pieniężnymi giełdę i prędzej czy później te środki pieniężne trafią do produkcji, co korzystnie wpłynie na gospodarkę. Mimo wszystko większość tych inwestorów dysponuje środkami finansowymi, które pochodzą z oszczędności, a nie z dodruku, co jak wiemy dla gospodarki jest lepiej, gdy inwestycje pochodzą z oszczędności niż z kredytów inflacyjnych (i prawdopodobnie udziałowcy FEDu też dobrze to wiedzą, choć oficjalnie mogą głosić coś innego). Problemem USA jest to, że inwestorów nie może przyciągnąć wysokoprocentowymi obligacjami czy lokatami w amerykańskich bankach, dlatego przyciągają wzrostami notowań amerykańskich akcji. F. Machlup podkreślał, że giełda jest bardzo użyteczna, ponieważ w okresie spowolnienia banki wstrzymują bądź ograniczają akcję kredytową i wówczas głównym źródłem finansowania dla firm jest właśnie giełda. Bez tego źródła wiele przedsiębiorstw w okresie spowolnienia miałoby spore problemy.
Kolejna kwestia - Ameryka gra na czas. Stara się przekonać inwestorów, że dolar to stabilna waluta, dlatego właśnie mamy do czynienia z "papierowym atakiem" na różnego rodzaju aktywa odwrotnie skorelowane z dolarem, np.: złoto czy ropę. Czyli im niższa cena złota czy ropy, tym wyższa wartość Indeksu Dolara, co świadczy o sile dolara. Poza tym, FED chce mieć monopol na inflację w USA - zarządzający FEDem nie są głupi i dobrze znają historię ekonomiczną USA. Wiedzą, że gwałtowny wzrost notowań ropy w latach 70. przełożył się na solidną inflację w Ameryce, co zmusiło FED do podniesienia stóp procentowych aż do kilkunastu procent. W dzisiejszych warunkach to byłoby niedopuszczalne - dlatego zawczasu są "unieszkodliwiane" aktywa negatywnie skorelowane z dolarem (z zwłaszcza te, które mogłyby się przełożyć na mocny wzrost inflacji w USA). Szkopuł w tym, że na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat euro zyskało tytuł "anty-dolara", dlatego przypuszczam, że zostaną podjęte działania (albo już się to dzieje), aby zbić kurs EUR/USD - co najmniej psychologicznego poziomu poniżej 1,17 (co świadczyłoby o braku pewności inwestorów co do euro strefy). I chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że FED'arze łatwo ograją euro-socjalistów. A jak? Bardzo prosto. Każdy wie, że indeksy gospodarcze (np.: ZEW czy PMI) spadają w Europie i prawdopodobnie rządzący euro-politycy wpadaną na pomysł, aby trochę osłabić euro wobec innych walut, aby pobudzi eksport (przyparte do muru Niemcy przez dane gospodarcze w końcu się zgodzą na niewielkie osłabienie euro). Oczywiście FED bardzo chętnie w tym pomoże i kurs EUR/USD spadnie. Oczywiście inwestorzy nie są w ciemię bici i szybko zrozumieją, że Ameryka jest bardziej atrakcyjna inwestycyjnie (rosnący kurs dolara i rosnące notowania akcji). Przełoży się to na odpływ kapitału z Europy do USA i tylko pogłębi euro-problemu. W skrócie Unia Europejska będzie mieć przegwizdane.
Co do ustroju politycznego w USA i Europie Zachodniej to prawdopodobnie będzie on ewoluować w kierunku rozrostu państwa i ograniczenia wolności obywateli - w skrócie interwencjonizmu w każdej dziedzinie
http://mises.pl/blog/2011/05/02/chodorov-jak-kapitalisci-przyczyniaja-sie-do-budowy-socjalizmu/
http://mises.pl/blog/2012/08/22/rockwell-dlaczego-ludzie-tego-nie-rozumieja/
Poza tym w USA i Europie Zachodniej nigdy nie było komunizmu i ludzie nie mają z tym związanych żadnych doświadczeń, dlatego w imię bardziej "opiekuńczego państwo" mogą go przyjąć. Zresztą w tych krajach wcale nie brakuje ludzi, którzy patrzą na Lenina jak na "dobrego wujka, chcącego dobrze dla ludu". Symptomem, że kończy się wolność na Zachodzie będzie wprowadzenie zakazu posiadania broni w USA.
@uajka
Nie zajmuję się walutami, ale może moje rady się przydadzą.
Po pierwsze, jeśli chcesz zainwestować w zagraniczną walutę, to sprawdź jakie są informacje ekonomiczne dla danego kraju - wysokość zadłużenie, deficytu, stóp procentowych, inflacji, PMI oraz czy tamtejszy rząd idzie w kierunku wolnorynkowych reformy czy socjalistycznych, etc. W skrócie sprawdź czy dane wskazują na przyszłą poprawę sytuacji gospodarczej czy jej pogorszenie. Jak już poznasz te dane to dokonaj analizy porównawczej z danymi Polski i sprawdź, gdzie:
- różnica między stopami procentowymi danego kraju, a Polski jest największa (oczywiście na korzyść kraju, którego walutę zamierzasz zakupić)
- inflacja jest najmniejsza
- indeksy giełdowe solidnie rosną
- występuje najmniejsza różnica (spread) między obligacjami korporacyjnymi danego kraju, a obligacjami rządowymi tegoż kraju (im mniejszy spread tym lepiej)
Poza tym polecam sprawdzić statystyki dotyczące operacji carry trade - które waluty to waluty finansujące (w nich zadłużają się inwestorzy), a które to waluty docelowe (je kupują inwestorzy, aby przeznaczyć na zakup papierów wartościowych w kraju waluty docelowej). Przypuszczam, że prędzej czy później na światowych giełdach dojdzie do spadków - to z reguły powoduje odwrócenie operacji carry trade, co skutkuje osłabieniem walut docelowych, a wzmocnieniem walut finansujących (tak jaki miało to miejsce parę lat temu na parze CHF/PLN). Poza tym polecam przeczytać bardzo interesującą książkę autorstwa Ashraf Laidi - "Międzyrynkowa analiza kursów walutowych", w której tłumaczy od podstaw co wpływa na notowania walut.
@Bagracz
Co do teorii spiskowych najlepsze jest to, że znaczna ich większość została zrealizowana, np:
- "państwo przejmie i zmonopolizuje system edukacji, określając czego mają się uczyć wszystkie dzieci, a czego nie"
- "państwo przejmie kontrolę nad kolejami i szpitalami"
- "państwo będzie pozbawiać obywateli coraz większej liczby swobód obywatelskich"
Dla ciekawostki dodam, że parę miesięcy temu w mainstreamowych mediach pojawiła się nawet informacja o chemitrails, oczywiście bez użycia tej nazwy - ale wymowa była jasna: "coś jest rozpylane by przeciwdziałać efektowi cieplarnianemu". Bardzo dziwne. Także świat robi się coraz "ciekawszy". Polecam: "The Naked Communist", autorstwa W. Cleon Skousen.
@Jot
"fizban - skoro nie akceptujesz teorii spiskowych to opowiedz nam o teoriach demokratycznych. Np rządzący chcą podnieść wiek emerytalny i robią referendum, albo przed kradzieżą depozytów na Cyprze pytają czy wolno itd."
Demokracja to polityczna realizacja zasady "dziel i rządź" i ekonomicznej "tragedii wspólnego pastwiska". Ostatecznie demokratyczni obywatele dowiadują się, że są tylko zwykłymi chodzącymi skarbonkami dla rzadzących i tanim źródłem rekruta na wojnę. Demokracja prędzej czy później prowadzi do załamania gospodarczego i ograniczenia wolności obywateli. Dla zainteresowanych tym tematem:
"Mity demokracji" - Frank Karsten, Karel Beckman
"Demokracja bóg, który zawiódł" - Hermann Hoppe
"Wielka fikcja. Państwo w okresie schyłku" - Hermann Hoppe
"Demokracja - opium dla ludu" - Erik von Kuehnelt-Leddihn
"Traktat o władzy" - Bertrand de Jouvenel
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Dante
"Elżbieto - jak dla mnie to już mamy inflację z tym że na razie objawia się na giełdach. Kiedy rozleje się na świat dóbr realnych to się okaże. Myślę że kiedyś do tego będzie musiało dojść. Ci tzw inwestorzy giełdowi wcześniej czy później stwierdzą że już wystarczy tego wirtualu i pora na realne dobra."
F. Machlup pisał, że giełda nie jest w stanie "zamrozić" środków finansowych. Bo inwestor może kupić nowo emitowane papiery wartościowe przez firmę - wówczas firma ma pieniądze na produkcję, a inwestor papiery wartościowe. Może też być przypadek, że inwestor kupi stare papiery wartościowe od innego inwestora - a wtedy pierwszy ma papiery wartościowe, a drugi pieniądze na konsumpcję czy produkcję. I jest jeszcze trzeci przypadek, który chyba najbardziej rzeczowo wyjaśnia obecną sytuację - jeśli przy sporym dodruku pieniądza nie występuje spora inflacja, to znaczy że mamy do czynienia silną tezauryzacją środka finansowego. Dla zwykłego inwestora to nie ma sensu - bo jak pieniądz "leży w skarpecie", to nie zarobi. Zatem prawdopodobnie za tezauryzację odpowiadają duże instytucję finansowe, możliwe iż JP Morgan czy Goldman Sachs i inni FED'arze, które mogą "przerzucać" między sobą akcje, derywaty, etc po wyższej cenie.
Innym źródłem nagłego wzrostu cen może też być sytuacja, w której obecni posiadacze zagranicznych rezerw dolarowych zechcą je szybko upłynnić - ponad połowa całej ilości dolarów znajduje się poza granicami USA. I to rzeczywiści mogłoby być bolesne dla USA. Ale w żadnym razie giełda to nie "gąbka" na pieniądze.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Zwolennicy scenariusza deflacyjnego mają bardzo ważny argument: debts which cannot be paid will not be paid. Jeśli więc ilość pieniądza równa się ilościowi długów to kiepski dłużnik oznacza brak pieniądza."
... i co będzie potem ?
Upadną wierzyciele. Czyli fundusze emerytalne, drobni akcjonariusze i banki inwestycyjne, którym wolno jednocześnie zajmować się bankowością detaliczną. Czyli zwykły szary człowiek zostanie wydymany wielokrotnie a i jednocześnie: zero emerytury, wstrzymane wypłaty z bankomatu, unieważnione karty płatnicze i kredytowe, inwestycje na giełdzie w firmy, które zbankrutowały albo warte są 1% tego co przed tygodniem oraz list z banku za zwrotnym potwierdzeniem odbioru w którym to bank żąda zwrotu wszystkich kredytów w terminie 14 dni. To oznacza rewolucję a może i nawet rozpad państw oraz drukowanych przez nich walut. Nowy, porewolucyjny rząd na pewno nie uzna kwitów dłużnych wystawionych przez stary, przedrewolucyjny reżim, bo godziłoby to w sens robienia rewolucji.
elzdur napisała ponadto:
"Proszę o podobny konkretny argument za scenariuszem hyperinflacyjnym."
Giełda zaczyna się walić. Kursy lecą na pysk. Rozpoczyna się prowadzony przez banki centralne interwencyjny alarmowy skup akcji i -co wiele ważniejsze- obligacji. Świeżo wydrukowanych pieniędzy nie ma gdzie zaparkować, więc trafiają one do realnej gospodarki i zaczyna się rajd cen. 1 bułka = najpierw 50 groszy, potem 5 złotych, następnie 50. Bardzo szybko bułka warta jest 5000 złotych a zaledwie kilka dni później już pół miliona. I tak dalej i tym podobnie, dopóki ktoś rozsądny nie wyłączy prądu w drukarni. Ale na to też może już być za późno bo nagle okaże się, że drukarze walut w tydzień przejęli całą gospodarkę na własność w imię jej ratowania.
-----------
Podstawą do przewidzenia przyszłości jest odpowiedź na pytanie co stanie się z całym tym długiem.
Pierwsza możliwość to hiperinflacja, czyli spłacenie niespłacalnego inaczej długu. Druga możliwość to ogłosznie bankructwa przez cały świat z wyjątkiem Singapuru, Rosji i Chin.
Ktoś będzie musiał za tą górę długów beknąć: albo wierzyciele albo dłużnicy. Skala nagromadzonych przez lata problemów pozwala przypuszczać, że rozgrywka pomiędzy wierzycielami a dłużnikami rozegra się na ulicach z udziałem wszelkiej dostępnej obu stronom broni.
Co do tej ostatniej prognozy: bardzo chciałbym się mylić.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Dante
Nikogo o nie oskarżam o bycie piewcą demokracji - korzystając z okazji tylko chciałem przypomnieć, że demokracja to "ciekawy" ustrój polityczny.
Zmieniając temat:
Apel Peter Schiff do Szwajcarów
http://snbchf.com/2014/11/peter-schiff-switzerland-gold-euro/
Czy silny zapoczątkuje globalny kryzys finansowy? Niewykluczone, bo po radykalnych obniżkach stóp procentowych przez FED w reakcji na kryzys z 2008r. dolar stał się walutą finansującą w wielu transakcjach carry trade. Wzrost notowań dolara może spowodować kaskadę odwracania operacji carry trade, co odbije się niekorzystnie na notowaniach walut docelowych (walut krajów, w których obowiązują wysokie stopy procentowe, np.: krajów emerging markets)
http://www.zerohedge.com/news/2014-11-10/us-dollar-about-trigger-2008-collapse
Zaczynają się pojawiać informacje, że warto wejść w akcje spółek zajmujących się wydobyciem ropy i gazu. Marc Faber twierdzi, że jeśli cena ropy spadnie poniżej 70$ za baryłkę - długo taka cena się nie utrzyma i zacznie rosnąć.
http://seekingalpha.com/article/2666895-a-gem-in-the-energy-industry-buying-vermilion-energy-for-growth-and-income
http://seekingalpha.com/article/2663255-legacy-reserves-the-time-to-accumulate-is-now
Swoją drogą, A. Laidi podkreślał, że spadki na giełdzie są wyprzedzane przez wzrost wartości spreadów na obligacjach korporacyjnych i odwróconą krzywą dochodowości, a jeszcze przed nimi wcześniej następował wzrost krzywej oil/gold.
Coś się dzieje z Gold ETF'ami - Gold ETF kontynuują zmniejszanie ilości posiadanego złota (co ciekawe Silver ETF'y natomiast zwiększają ilość posiadanego srebra)
http://seekingalpha.com/article/2661365-there-are-strange-things-happening-with-the-gold-held-at-the-gold-etfs
W USA zostanie wdrożony program "The Easy Loan" w celu refinasowania długów i obniżenia ich wysokości. W skrócie można to tak opisać:
"The Government wants the banks to cut your rates, which puts more money in your pocket, ultimately boosting the economy. "
http://www.onesmartpenny.com/landers/pages/the-refinance-plan.html?utm_source=nmx&utm_adgroup=all&utm_term=bigsurprise_txt&Dkt_nbr=125A8-1&nmx_source=NewsmaxFinance&nmx_medium=widget&nmx_content=556&nmx_campaign=widgetphase2
Przeglądając rządową stronę "The Easy Loan Site" widać jak na dłoni, że to genialne narzędzie do zbierania danych o dłużnikach - czyli w jakiej wysokości mają kredyt, ile im brakuje gotówki, gdzie mieszkają, numer posesji, etc. Majstersztyk!
Charles Plosser, prezydent oddziału FED w Filadelfii powiedział, że stopy procentowe są za niskie i wbrew większości w FEDzie, nie chciałby czekać do oficjalnego terminu ich podniesienia, czyli połowy 2015r.
http://www.moneynews.com/StreetTalk/federal-reserve-charles-plosser-interest-rates-nervous/2014/11/11/id/606572/?ns_mail_uid=96171965&ns_mail_job=1594773_11112014&s=al&dkt_nbr=dhnhg3fe
Marc Faber: "Amerykanów nie stać na zakup domów". Wspomina też o Japonii, złocie i ropie.
http://www.marcfabernews.com/2014/11/faber-more-americans-cant-afford-to-buy.html?utm_source=feedburner&utm_medium=email&utm_campaign=Feed%3A+MarcFaberBlog+%28MARC+FABER+BLOG%29#.VGJU9clIQrQ
Bycie związanym z Goldman Sachsem może być bardzo opłacalne - wie dobrze o tym Lloyd Blankfein, który może inwestować bez żadnych opłat i osiągać spore zyski
http://www.thestreet.com/video/12949812/goldman-sach-partners-get-the-perk-of-no-fee-private-equity.html
Moje typy inwestycyjne (co najmniej krótkookresowo):
- Silver Wheaton Corp. (kup)
- AngloGold Ashanti (kup)
- Yamana Gold (kup)
- Kukurydza (kup)
- Pszenica (kup)
- AUD/USD (sprzedaj)
Co o tym sądzicie?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
"Zwolennicy scenariusza deflacyjnego mają bardzo ważny argument: debts which cannot be paid will not be paid. Jeśli więc ilość pieniądza równa się ilościowi długów to kiepski dłużnik oznacza brak pieniądza."
A czym się różni dodruk obecny, od takiego rodem z PRL-u?
Innymi słowy, jaka jest różnica, między niespłacalną pożyczką zaciągniętą przez państwo a niespłacalą pożyczką zaciągniętą przez jakiegoś miglanca?
Że bank będzie musiał odpisać sobie złe długi? Ale przecież banki obecnie sprzedają to badziewie bankom centralnym. Za pełną kwotę. Z odsetkami zapewne.
Stare zasady już nie obowiązują. System się sypie, więc to normalne jest. Obecnie i państowe i prywatne długi, mimo, że niespłacalne mogą generować pieniądz.
I to jest "pusty" dodruk. Taki jak w PRL-u.
Hiperinflacja to jest zjawisko, proces. On już się zaczął. Deflacja jest częścią składową tego procesu.
Np. w rep. Weimarskiej, ostrą fazę hiperinflacji, poprzedził nawet, ok. półroczny epizod deflacji nominalnej.
W tym samym czasie gdy szalała hiperinflacja na żywności, deflacja faktyczna, na innych towarach, była katastrofalna. Prawie nikt nie chciał i nie mógł kupować dóbr, które nie służyły do utrzymania się przy życiu.
Z powodu braku pieniędzy. Szkoda, że tak niewielu to chce zrozumieć.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
John S.
Dla banku kredyt udzielony to aktywo, a depozyt to pasywo. Zwiększenie bazy monetarnej powinno skutkować pdwyższeniem aktywów, gdyż pieniądz tworzy się przez emisję długu. Coś nadal nie pasuje w artykule.
Trader rownież mówi, ze FED nie musi się spowiadać ze swapów, ale realizacja swapów musi wyjsć w bilansie. Merytoryka artykułu się kupy nie trzyma.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
DarSow
Nic jednak nie wskazuje na to, by w najbliższych latach inflacja miała w jakiś znaczący sposób rosnąć. Oto argumenty:
1/ coraz więcej ludzi pracuje na part-time job albo na umowach śmieciowych, co oznacza, że siła nabywcza wynagrodzeń nie rośnie
2/ zadłużenie gospodarstw domowych w krajach Zachodu jest znaczne, co oznacza, że nie ma miejsca na jakieś kolejne kredyty, które mogłyby pójść na rynek konsumpcji
3/ ogólna sytuacja w gospodarkach i geopolityce sprawia, że ludzie są ostrożniejsi i nawet gdy mają jakiś dopływ gotówki, to najpierw spłacają dotychczasowe kredyty, a dopiero potem zwiększają konsumpcję
Sądzę, że dopiero w przypadku wojny na dużą skalę lub znaczącego i utrzymującego się przez co najmniej 6 miesięcy wzrostu ceny ropy naftowej owa cena przeniosłaby się na wzrost cen żywności i dóbr konsumpcyjnych.
Jeżeli zatem cena ropy nie wzrośnie i nie będzie wojny, to niskie ceny energii "nie pozwolą" na wzrost inflacji.
Bez inflacji nie ma upadku waluty. Zwykle trudność w plasowaniu nowych emisji obligacji rządowych (lub ich rolowaniu) prowadzi do osłabienia kursu walutowego i ewentualnego wzrostu inflacji. Obserwujemy to obecnie w Rosji.
Kuroda może robić to co robi tylko dlatego, że Japonia nie musi plasować obligacji na rynku międzynarodowym, gdyż znakomita większość obligacji jest w posiadaniu podmiotów krajowych (japońskich). Zobaczymy jak się potoczy eksperyment Kurody-oszusta!
Konkluzja jest taka - dopóki nie ma inflacji, to nie ma mowy o żadnym resecie. Nadmiar długów rządowych jeszcze przez wiele lat będą mogły brać na siebie banki centralne. Zgadzam się i nigdy nie twierdziłem inaczej, że jest to złe, że jest to nieprawidłowe, ba, że jest to naganne. Naganne z prostej przyczyny - nikt do tej pory nie prowadził operacji banków centralnych na taką skalę i ogólne ryzyko systemowe "że coś pójdzie nie tak" niewątpliwie rośnie. Historia oceni czy owo ryzyko systemowe się opłaciło czy nie.
Polityka banków centralnych zaburzyła - mówiłem o tym już kilkukrotnie - wycenę wszystkich aktywów: akcji, obligacji rządowych, korporacyjnych i śmieciowych, nieruchomości w wybranych lokalizacjach, metali szlachetnych (które 3 lata temu osiągnęły zupełnie nieracjonalne wyceny). Te ostatnie, jak widać obecnie na rynkach, najwięcej oddały od swoich szczytów i dlatego najszybciej osiągną poziomy właściwej wyceny.
Gdyby na rynkach akcji i obligacji zagościła bessa (może w przyszłym roku?) to metale szlachetne nie będą dalej spadać, a mogą zacząć rosnąć.
No ale to jest gdybanie. W każdym razie klasyczny cykl makroekonomiczny i powiązany z nim cykl giełdowy jest obecnie całkowicie zaburzony. Rodzi to dla inwestorów dodatkowy poziom ryzyka. najbezpieczniej jest trzymać obecnie oszczędności w banku i czekać na okazje inwestycyjne, które będą się pojawiać.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
janwar
Twoje typy
Kukurydza -kup
Pszenica -kup
To bardzo dobre typy o minimalnym ryzyku
Z kopalniami- jeszcze nie wiadomo czy nie bedzie spadkow PM
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Zgodze sie z malejaca sila nabywcza wynagrodzen, czyli kolejny czynnik deflacjogenny. Z drugiej strony mamy wzrost cen artykolow potrzebnych na codzien , szczegolonie zywnosc a mimo spadku cen ropy, rowniez energia ( co widac na rachunkach za prad, gaz, )
Rosnace ceny ( inflacja ) artykolow codziennej potrzeby generuje brak popytu na artykoly drugiej kolenosci.
Napompowane ( inflacja) sa aktywa: akcje , obligacje i w niektorych regionach nieruchomosci.
Taki stan moze sie utrzymac jakis czas i ulegac stopniowym zmianom, np. dzieki aktywnosci PPT, ktory moze przez jakis czas skutecznie wyhamowywac spadki na rynkach akcji i obligacji w kraju Czarneckiego.
Swiat nie jest jednak do konca glupi a niektore spolecznosci doswiadczone zjawiskiem hiperinflacji maja szczegolne baczenie na decyzje bankow centralnych.
Stwierdzilismy spadek sily nabywczej wynagrodzen i wykluczylismy mozliwosc rosnacych cen z powodu rosnacego popytu.
To spojrzenie zbyt krotkie.
W DE strktura bogactwa wyglada nastepujaco ( w przyblizeniu oczywista )
10% spoleczenstwa zalicza sie do zamoznych - majatek kilkaset tys. euro do miliona
5% posiada kilkadziesiat milionow
kolejne 5% dziesiatki milionow i miliardy.
BIEDNI NIE WYWOLAJA INFLACJI- ale bogaci moga wywolac hiperinflacje w krotkim czasie.
Papierowy pieniadz funkcjonuje dzieki zaufaniu. Zachwianie zaufania moze pojawic sie nagle i doslownie spalic papierowy pieniadz.
Niemcy dysponuja kilkoma bilionami majatku. Jesli w panice zaczna uciekac w zloto ( bo wszystko inne juz maja : akcje , nieruchy , obligacje ) to sam rynek zlota wyceni papier.
Najtrudniejsze w tym okreslic moment kiedy sie to moze stac. Ktos, kto wyklucza taka ewentualnosc, duzo ryzykuje.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
http://www.theguardian.com/business/2014/nov/10/banks-too-big-to-fail-mark-carney-bailouts
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
spłukany dziad
do krytyki Węgier z strony UE każdy przywykł ,można było to tłumaczyć ideologią ,prawicowy Wiktor nie leży lewactwu z UE oraz prowadzi politykę inną niż cały eurosyf
ale dzieje się coś ciekawego ,do silnej krytyki Węgier dołączyły USA
wzywają UE do zrobienia porządku jak i też nakładają czysto personalne sankcje
jaki jest powód ? banki czy dogadanie się z Putinem ?
tak mały kraj a tak bardzo im zależy
http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/wegierski-polityk-odpowiada-na-zarzuty-usa-wegry-to-nie-guantanamo-gdzie-waszyngton-moze-oskarzac-bez-dowodow
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Dante
Przy okazji tłumaczy to też wzrost udziału instytucji finansowych w PKB na przestrzeni ostatnich dekad - po prostu instytucje finansowe jako pierwsze miały nowe pieniądze przed innymi branżami, co przekładało się na wzrost profitów kosztem firm niefinansowych.
http://mises.pl/blog/2014/10/27/sieron-nierownosci-dochodowe/
Zatem dalszy wzrost podaży pieniądza przez FED, EBC, BoE, BoJ i inne przyczyni się do kontynuacji wzrostu nierówności w dochodach.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
No to po kolei jeszcze raz. Rząd ma deficyt. Podnosi podatki w obszarach, w których może mu to przynieść dodatkową kasę.
To podnosi ceny różnych produktów i usług. To stwarza presję na wzrost cen np. u producenta żywności i np. samochodów.
Producenci żywności i samochodów próbują podnieść ceny. Ponieważ ceny i obciążenia stałe rosną, konsumenci mają mniej pieniędzy jako całość. Czyli mniej wydają bo na mniej ich stać. Żywność kupić muszą, samochód niekoniecznie. Działa konkurencja, która wymusza deflację na samochodach. Bo sprzedaje ich się coraz mniej. W przypadku żywności, poza okresem początkowym, takie same warunki, wymuszają inflację. Bo popyt na żywność, nie może spaść do zera. A na samochody może.
Właśnie te zjawiska obecnie obserwujemy.
Ponieważ siła nabywcza ludności dalej spada i spadają wpływy podatkowe, rządy staraja się "stymulować" gospodarkę. Oczywiście poprzez dosypanie do niej pieniądza. We wzrostowej części, krzywej życia pieniądza fiat, taki zabieg faktycznie powodował rozruszanie gospodarki. Obecnie jest odwrotnie. Powody tego zjawiska to osobny temat. Obecnie dodruk powoduje zmniejszenie wartości pieniądza. Zmniejszenie wartości jest szybsze niż dodruk. W efekcie, ilość pieniędzy maleje.
Im większy dodruk, tym jest pieniędzy mniej. Mimo, że fizycznie jest ich więcej.
To powoduje presję na jeszcze wiekszy dodruk bo pieniądza brakuje coraz bardziej. Bo ludzie mają coraz miej pieniędzy i gospodarka staje. Ale popyt na żywność nie może zmaleć poniżej pewnej granicy. Ponieważ jednak koszty produkcji żywności ciągle rosną, sama żywność musi też drożeć.
Rząd wprowadza ceny maksymalne. Efekt? Część producentów żywności rezygnuje z produkcji bo musieli by dokładać do interesu. Żywności jest coraz mniej. Maleje podaż, popyt już nie może zmaleć. Ceny rosną, żywności zaczyna brakować.
Prawie nikt juz nie myśli o kupnie samochodu. Nawet używanego. Ludzie głodują. Rząd sypie coraz więcej pieniędzy, bo pieniędzy coraz bardziej brakuje, wartość pieniądza spada coraz bardziej.
Aż pieniądz znika zupełnie. Gospodarka staje. Nikt nie ma pieniędzy by móc zapłacić za pracę i nikt nie chce pracować za darmo. Pojawia się barter i pieniądze alternatywne.
Złoto jest maksymalnie przeszacowane bo jest prawdziwym pieniądzem.
To jest skrajny przypadek. Ale już się wydarzył. W XX w. w Niemczech.
Czy do wywołania hiperinflacji są potrzebne pieniądze na dole? Z przykładu chyba widać, że nie. Jedyne co jest potrzebne to dodruk.
Bo dół całą kasę jaką posiada, będzie przeznaczał na żywność. Obojętne jest zupełnie czy będzie to ciągle 2000 euro czy może już 2000000 euro.
Ci co będą mieli wtedy prawdziwą kasę, i tak będą mogli kupić fabryki, domy, samochody za zupełne grosze. Bo będą one prawie bezwartościowe w tych warunkach.
Tak właśnie załatwiono Niemców w rep. Weimarskiej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
spłukany dziad
kto dostaje więcej po d...
ruskie którzy mają skolko godno taniej ropy czy amerykanie wydobywający gaz i ropę z łupków
ostatnio czytałem że tania ropa mocno boli amerykanów ,aby łupki były opłacalne ropa musi kosztować
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
FED nie jest zwykłym bankiem. By przeprowadzić audyt potrzebna była specjalna ustawa którą trzeba było przegłosować w kongresie. Nikt z zewnątrz nie ma normalnie wglądu w to co dzieje się w FEDzie. Realnie to jest państwo w państwie mogą robić co chcą.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"No to po kolei jeszcze raz. Rząd ma deficyt. Podnosi podatki w obszarach, w których może mu to przynieść dodatkową kasę. To podnosi ceny różnych produktów i usług."
... co z kolei powoduje wzrost wydatków konsumentów albo zmniejszenie popytu.
Idealnym przykładem strzału w kolano jest nowa ustawa hazardowa, która spowodowała zmniejszenie się wpływów z hazardu o 4,8 miliarda złotych w latach 2010-2013. Co gorsza: Rostowski był zdania że ustawa ta nie musi być zatwierdzona przez Brukselę. Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu wydał wyrok w którym uznał, że polska ustawa hazardowa jest nielegalna, ponieważ nie została zatwierdzona przez Brukselę.
Teraz wszyscy poszkodowani (czyli podmioty gospodarcze zajmujące się hazardem) mają podstawę do wytoczenia Rzeczypospolitej Polsce procesów o odszkodowanie za bezprawną grabież mienia.
Pytaniem retorycznym pozostaje kwestia odpowiedzialności karnej byłego ministra finansów RP za działanie na szkodę firmy, którą do niedawna zarządzał. Na chłopski rozum Parlament Europejski musiałby mu teraz unieważnić immunitet a RP musiałaby wystąpić z międzynarodowym listem gończym. Po ekstradycji osądzono by go na procesie przed Trybunałem Stanu w Warszawie.
Oczywiście nie mam najmniejszych wątpliwości w to, że tak się stanie: w końcu żyjemy w państwie prawa ;-)
Podatków nie da się zwiększać w nieskończoność. Niestety, politycy tego nie rozumieją tak długo, aż sami się na tym nie przejadą.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
janwar
Bardzo ciekawe podejscie do zlota. Jak sie Panstwo zapatrujecie na przyjete zalozenia?
„Dołek na złocie wypadnie przy 900 USD za uncję” (WYKRES DNIA)
http://pulsinwestora.pb.pl/3933013,24224,dolek-na-zlocie-wypadnie-przy-900-usd-za-uncje-wykres-dnia
Jednoczesnie w telewizji UK coraz wiecej pojawia sie reklam zachecajacych do kupna zlotych monet. Ciekawe co to oznacza?
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
janwar
Citigroup tnie prognozę cen rudy żelaza:
http://www.pb.pl/3933456,8961,citigroup-tnie-prognoze-cen-rudy-zelaza
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
janwar
Masz super wyczucie:
pszenica (London Wheat) wczoraj +1% , a dzisiaj +2,5%
I mysle ze to dopiero poczatek wzrostow.
Gratuluje
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
MichałT
http://dailym.ai/1tVdqMf
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
janwar
Kto wie ,co sie jeszcze wydarzy.
Jedno jednak jest pewne:
Pszenica na komecie nie rosnie:
dzisiejszy wzrost Chcago Wheat to +3,74%, a koniec sesji po 19:00
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
"odnośnie komet - nie będę się zarzekał że to nigdy nie będzie możliwe ale sądzę że zapewne jeszcze długo nie. Czym innym jest wystrzelenie małej satelity czy sondy a co innego sprowadzenie ton surowca na Ziemię tak aby nie odparowały w atmosferze."
nie ma to znaczenia. Wystarczy, że ogół uwierzy, że jest to wykonalne i trzymanie inwestycyjne złota straci sens. Przestaje trzymać wartość i można je dodrukować (sprowadzić znaczną ilość na ziemię, przypominam o przypadku Hiszpanii i dowiezieniu złota do Europy z Nowego Świata). Zwłaszcza w długiej perspektywie, bo technologia idzie rozwija się a nie zwija.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wd7
Sorry, ale w takie cuda to ja juz dawno przestałem wierzyć. Grabie najczęściej grabią do siebie. Co do reszty - dziękuję za mądry art.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wd7
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/szarmancki-gest-putina-jest-reakcja-chinskiej-cenzury/7r2h3
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
abc123
Jestem nowicjuszem. Przeczytalem ksiazke Maloney'a "Jak inwestowac w srebro i zloto" i zastanawia mnie dlaczego uwaza on, ze ceny zlota dostosuja sie do bazy monetarnej (pieniedzy wykrreowanych przez bank centralny) a nie do podazy pieniadza (calkowitej ilosci pieniedzy na rynku)?
Tak nawiasem mowiac programy QE polegaly na zwiekszaniu bazy monetarnej, ktora to moze zwiekszyc podaz pieniedzy ale nie musi. Wszystko zalezy od ludzi czy zaczna brac kredyty. Jak wiadmo ludzie w USA sa bardzo zadluzeni i raczej mysla o splacaniu starych zobowiazan niz zaciaganiu nowych.
Takie mam watpliwosci jesli chodzi o wzrost cen zlota w przyszlosci i wogole rozpad systemu. Czy ktos moze mi wytlumaczyc gdzie popelniam blad w mysleniu?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00