Były prezes FED Ben Bernanke, w swoich publikacjach naukowych, udowadniał, że dobrym pomysłem na rozkręcenie gospodarki jest rozdawanie ludziom pieniędzy. Wszystko po to, aby podnieść poziom konsumpcji i popyt wewnętrzny. Pomysł ten nie został nigdy w pełni zrealizowany. Zamiast tego banki centralne zaczęły przyznawać nisko oprocentowane kredyty bankom komercyjnym. Tani pieniądz miał zachęcić konsumentów do dalszego zadłużania się, a to miał być skuteczny sposób na zwiększenie inflacji.
Po co komu inflacja? Zadłużenie na każdym poziomie – od gospodarstw domowych po rządy państw – jest tak duże, że skutecznie dławi rozwój gospodarczy. Podjęto zatem decyzję o zwiększeniu podaży walut (przede wszystkim w krajach rozwiniętych), po to by doprowadzić do ich dewaluacji i obniżyć tym samym realną wartość długów. Problem jednak w tym, że ani konsumenci, ani korporacje nie zaciągają dostatecznej liczby kredytów, która doprowadziłaby do dewaluacji waluty. Świeżo dodrukowany pieniądz, zamiast trafiać do gospodarki windując ceny produktów codziennego użytku, ucieka na rynki finansowe, gdzie pompuje kolejne bańki spekulacyjne.
Pomimo usilnych prób bankierów – w USA, Japonii, czy w Europie – nie udało się im wywołać takiego wzrostu inflacji, który doprowadziłby do kilkukrotnej podwyżki cen w krótkim czasie. Bernanke wpadł na pomysł, jak wyjść z tej sytuacji i wymyślił obligacje perpetualne z zerowym oprocentowaniem.
1. Czym są obligacje perpetualne?
Obligacje perpetualne nie są niczym nowym i działają podobnie, jak renta wieczysta. Aby dokładnie wyjaśnić o co chodzi, zacznę od standardowych obligacji wypłacających odsetki. Gdy wykupimy np. 10-letnią obligację, to w każdym roku jej trwania otrzymamy odsetki (i będziemy je otrzymywać przez 10 kolejnych lat). Po upływie 10 lat następuje wykup długu i zostanie oddana nam kwota, na którą aktywo opiewa.
W przypadku obligacji perpetualnej sytuacja jest inna, inwestor dostaje jedynie odsetki, ale za to bez końca – bez momentu wykupu, tak jak ma to miejsce przy zwykłych obligacjach (w rzeczywistości jest to czas trwający do bankructwa dłużnika). Przypuśćmy, że inwestor kupuje obligacje za 50 USD, dzięki której otrzymuje 4 USD odsetek rocznie. Inflacja jest stała (na poziomie np. 8%), więc każdego roku, mimo iż dalej dostajemy 4 USD, siła nabywcza pieniądza spada. Za rok, realna wartość tych samych odsetek wynosi już jedynie 3,7 USD. W kolejnym roku będzie to już tylko 3,43 USD i tak dalej. Skumulowana wartość bieżąca odsetek pokrywa więc cenę zakupu. Bankierzy jednak zmienili obligację perpetualną w coś zupełnie nowego. Stworzono produkt, który „inwestor” być może kupi, ale nie otrzyma za niego żadnych odsetek, ani nawet nigdy nie zostanie od niego wykupiony. Oznacza to, że „inwestor” już nigdy nie zobaczy swoich pieniędzy. Działać ma to na zasadzie darowizny, czyli kupuje się papier, który gwarantuje, że już nigdy nie zobaczy się ani swoich pieniędzy, ani żadnych odsetek. Drogi czytelniku, jeśli masz wrażenie, że wyżej opisane działanie jest bez sensu, to dobrze, bo tak właśnie jest (przynajmniej na pierwszy rzut oka).
2. Po co komu „aktywo”, które jest gwarantem straty?
Obecny system, w którym drukuje się walutę opartą na długu, doszedł do końca swojej drogi. Bez konkretnych zmian nie da się go dłużej utrzymać. Przyrost waluty i jeszcze szybszy wzrost zadłużenia spowodowały, że suma zobowiązań Amerykanów jest około 5 razy większa, niż ilość dolarów w obiegu. Tak duża dysproporcja powoduje, że nawet jeśli FED dodrukuje duże ilości pieniędzy, to i tak dług będzie większy niż ilość waluty. Wynika to bezpośrednio z rezerwy cząstkowej, ponieważ każdy kolejny dolar tworzony jest wraz z należnością w stosunku do systemu bankowego. To właśnie z powodu tego mechanizmu bankierzy centralni zawodzą w rozkręceniu wysokiej inflacji, a waluta zamiast szybko się dewaluować, utrzymuje względną siłę nabywczą.
Rozwiązaniem tego problemu, zgodnie z pierwszym pomysłem Bernanke, jest rozdanie ludziom dużej ilości pieniędzy. Aby móc wdrożyć taki plan w życie, trzeba by przeprowadzić daleko idące zmiany prawne. Przede wszystkim rząd musiałby odzyskać władzę nad pieniądzem w taki sposób, aby móc go drukować bez długu, przy eliminacji pośredników (czyli banków komercyjnych – tzw. primary dealers – oraz banku centralnego, u którego rząd zaciąga zobowiązanie pod wykreowaną walutę).
Oddanie kreacji pieniądza rządowi, stanowi ogromne zagrożenie dla bankierów. Spowoduje to sytuację, w której banki centralne stracą swoją podstawową funkcję, a więc i rację bytu. Kto bowiem zagwarantuje, że rząd po „wykonaniu zadania” odda nabyte prawa? W tym momencie wkraczają na scenę nowe obligacje perpetualne (z zerowym oprocentowaniem). Dzięki nim możliwa jest kreacja pieniądza bez długu, ponieważ rząd emitując ww. obligacje, nie ponosi żadnych kosztów, a w zamian dostaje walutę. Otrzymane środki politycy przeznaczą na programy socjalne (food stamps, zasiłki dla bezrobotnych, 500+ itd.), czy na bezwarunkowy dochód podstawowy, nakręcając tym samym inflację.
3. Kto będzie odbiorcą nowych obligacji?
Odpowiedź brzmi: bank centralny czy nawet fundusze emerytalne, które są pod kontrolą rządu. Duża ilość nowej waluty spowoduje w końcu jej dewaluację, a gdy ta osiągnie pożądany poziom (np. 70%), program się zakończy, i powróci do normalnych papierów dłużnych. Problem nadmiaru długu w systemie zostanie rozwiązany. Jego ilość nie spadnie, ale zmniejszy się za to wartość waluty (w której jest denominowany), to spowoduje to jego realne zmniejszenie (mierzy się je siłą nabywczą).
Obowiązujące obecnie prawo eliminuje również problem, który pojawia się wraz z nowymi obligacjami perpetualnymi, a mianowicie ich cenę. W końcu, jak można płacić za coś, co z założenia nie ma wartości? Tutaj z pomocą przychodzi możliwość, jaką dysponują banki centralne. Kupując aktywa, czy publikując stan ich posiadania, nie muszą podawać realnych cen rynkowych danego instrumentu (tzw. mark to market), a jedynie wartości arbitralnie przez siebie ustalone. Właśnie tego mechanizmu użyto, gdy skupowano bezwartościowe derywaty (MBS, CDO i inne) od banków komercyjnych (wywołały one krach w 2008 roku na światowych rynkach).
4. Konsekwencje dla systemu monetarnego
Rząd, gdy dysponuje nieograniczoną podażą waluty, może nakręcić inflację i skutecznie dewaluować długi. Aby przeprowadzić całą akcję, nie są konieczne żadne zmiany prawne czy zgoda społeczeństwa. Wystarczy rozkręcić rządowe rozdawnictwo, czy to z pomocą głębokich inwestycji infrastrukturalnych, czy powszechnych programów socjalnych.
Słabo wyedukowane ekonomicznie społeczeństwo, co najwyżej przyklaśnie politykom i stanie się świadkiem rządowego rozdawnictwa. Zanim ukażą się wszystkie konsekwencje, program zostanie zakończony, a założona dewaluacja waluty zostanie osiągnięta. Na programie nie ucierpi zaufanie do sektora bankowego, ponieważ ten nie będzie uczestniczył w tym procederze. Obejdzie się również bez kaskady bankructw banków, a więc i bail-inów czy bail-outów. Dewaluacji zostanie poddana każda forma pieniądza, tak elektronicznego, jak i papierowego, dzięki czemu dalej będzie można wykonywać kolejne posunięcia, w celu zupełnego wyeliminowania gotówki z obiegu.
Najważniejszym problemem omawianego rozwiązania jest uzależnienie przedsiębiorstw od nowego dopływu pieniędzy, który w momencie zakończenia programu zmiecie wiele przeinwestowanych podmiotów. Trudno powiedzieć również co stanie się z zaufaniem do waluty, gdy nastąpi moment jej szybkiej dewaluacji. Istnieje zagrożenie, że pomimo zakończenia procesu dodruku pieniądza, nie da się opanować inflacji. A to z kolei może zniszczyć zaufanie społeczeństwa do rządowego środka płatniczego. Jest to jednak mało prawdopodobne (dla przykładu: hiperinflacja w Polsce pomiędzy 1989 a 1990 rokiem wyniosła aż 600%, a mimo to polski złoty przetrwał).
Podsumowanie
Trzeba przyznać, że nowy pomysł Bena Bernanke jest wyjątkowo przebiegły. „Zawiesza” on stary system podaży waluty przez banki i rezerwę cząstkową. Przywraca politykom, na pewien czas, kontrolę nad dodrukiem waluty bez długu, eliminując najważniejsze bolączki obecnego systemu monetarnego. Wszystko to bez konieczności zmian prawa, uciekania się do zwiększania podatków czy ograniczania wypłat emerytalnych, a jedynie przy rozkręceniu rządowego rozdawnictwa i spełnienia tym samym oczekiwań elektoratu.
Po osiągnięciu wyznaczonych celów, bankierzy centralni zrzucą winę za wysoką inflację na nieodpowiedzialne działania polityków i umocnią tym samym swoją pozycję, jako stabilizatora systemu monetarnego. Długi zostaną zdewaluowane i uda się uniknąć spektakularnych bankructw dużych korporacji czy banków inwestycyjnych (ich bankructwo mogłoby zagrozić stabilności finansowej całego świata). Najważniejsze trendy w dzisiejszej bankowości (z rozrośniętym sektorem finansowym) czy dążeniem do eliminacji gotówki, zostaną utrzymane. Winą za trudną sytuację zostanie obarczona aktualnie rządząca ekipa, która zostanie sprawnie podmieniona na kolejną. Ben Bernanke lobbuje obecnie w Japonii za dokładnie takim rozwiązaniem. To właśnie Japonia ma stać się polem doświadczalnym, na którym mogłoby zostać wdrożone nowe rozwiązanie monetarne, zanim zostanie ono wprowadzone na całym świecie.
Zespół Independent Trader
jacek.s
saper
Zatrzymam się jeszcze na chwile przy Wenezueli i inflacji/hiperinflacji. Czytałem ostatnio artykuł w którym dziennikarz opisuje, że zakup pizzy w Wenezueli to koszt około 6 dolarów przy czym w obecnej sytuacji jest to w przyliżeniu 1/3 pensji lekarza na etacie. Jeżeli przyjmiemy, że w/w lekarz kupowałby wcześniej złoto to nie trzeba być geniuszem matematyki, żeby wyliczyć że za 1oz mógłby obecnie kupić 222 posiłki.
nick.tymczasowy
Dobrze, że dopisaliście to ostatnie zdanie bo nie wierzyłem w to, co czytam.
Jaki ma cel rozdawanie gotówki? Przecież dzięki temu rozrosnie się tylko armia "zawodowych bezrobotnych" uzależnionych od rozdawnictwa rządu. Może to jest celem? Stworzenie części społeczeństwa niezdolnej do bycia niezależnym, a tym samym łatwej do kontrolowania?
@all
Możecie podać jakieś wartościowe filmy czy kanały na YouTube poszerzające wiedzę na temat geopolityki i ekonomii? A może zespół IT21 stworzy taki temat gdzie będzie można dzielic się takimi linkami a przy tym nie naruszać regulaminu bloga?
Przyznam, że od czasu kiedy regularnie czytam tego bloga i wpisy użytkowników mój światopogląd sie znacznie poszerzył i nawet w takim pomyśle Bernanke widzę zupelnie coś innego niż większość społeczeństwa. Choć kiedyś bym przyklaskiwał jak większość nieświadomych zagrożeń wynikających z próby wprowadzenia tego pomysłu w życie.
Arcadio
Ponieważ w całym internecie codziennie widzę ataki na program 500+, pomyślałem sobie, że będę z uporem maniaka prostował zakręty myślowe krytykujących.
Otóż przypominam wszystkim, a Zespołowi IT w szczególności, że program 500+ jest finansowany z dochodów budżetowych ( głównie podatków) oraz emisji długu publicznego na wolnym rynku, a nie z "helicopter money" czy innych dodruków jak się to próbuje sugerować.
Poza tym nazywanie go socjalnym jest niezbyt uprawnione, ponieważ nie jest skierowany wyłącznie do biednych. Równie dobrze można nazwać socjalnym KAŻDY wydatek budżetu, typu pensja prokuratora, policjanta czy urzędnika, a nawet wydatki na drogę czy park wodny, bo przecież nie są to inwestycje ( nie przynoszą zysków) i są takim samym "rozdawnictwem" jak 500+.
Krytyka tego programu przez podatników jest dopuszczalna, tak samo jak krytyka każdego innego wydatku rządowego, np. z uwagi na to, że jest zbyt drogi, nieskuteczny, niepotrzebny, że kupuje głosy wyborców itp. Ale ciągła nieuzasadniona krytyka przypomina metody mediów mainstreamowych.
marek123
Camillo
"Ponieważ w całym internecie codziennie widzę ataki na program 500+, pomyślałem sobie, że będę z uporem maniaka prostował zakręty myślowe krytykujących.
Otóż przypominam wszystkim, a Zespołowi IT w szczególności, że program 500+ jest finansowany z dochodów budżetowych ( głównie podatków) oraz emisji długu publicznego na wolnym rynku, a nie z "helicopter money" czy innych dodruków jak się to próbuje sugerować.
Poza tym nazywanie go socjalnym jest niezbyt uprawnione, ponieważ nie jest skierowany wyłącznie do biednych. Równie dobrze można nazwać socjalnym KAŻDY wydatek budżetu, typu pensja prokuratora, policjanta czy urzędnika, a nawet wydatki na drogę czy park wodny, bo przecież nie są to inwestycje ( nie przynoszą zysków) i są takim samym "rozdawnictwem" jak 500+."
Tu raczej chodziło o socjalny w sensie dyskrecjonalnego przywileju. Parlament/Rząd (brak podziało między władzą wykonawczą i ustawodawczą w Polsce) sobie decyduje, że temu da za friko, a temu nie da. Musisz odróżnić kompensatę za pracę (lekarza, nauczyciela na etacie państwowym) od 500+, food stamps etc. 500+ jest redystrybucją dochodu i formą pomocy, pomocy socjalnej dla rodzin.
waldi053
Stoi to też z ugruntowaną w EU skłonnością starszych pokoleń do oszczędzania . Dlatego to nie wychodzi , hasło jedz pij i popuszczaj pasa na kredyt ,
przynosi mierne skutki . Młode pokolenie ten temat łykneło '' , starsze - nie . Wytresowanie ludzi do takiej postawy , trochę zajmie czasu , to tak jakby
pająk - stał się misiem przytulanką . W wielu miejscach tresura się udała - przykład , kobiety zachodu '' tak zdemoralizowano że teraz to one ,, zaliczają''
śmieszne to tak jakbym ja zaliczał MANDATY . Normalnie to absurd , ale propagandzie to wyszło . Gorzej będzie z oszczędnościami jak oni mają zamiar
przekonać starszych mieszkańców Europy że posiadanie środków własnych to przeżytek , a najlepiej żyje się z jałmużny państwa . Szybko wydając swoje
oszczędności w imię czego , to nie przejdzie dobrowolnie , muszą albo ograbić pokolenia lat 50 i 60 , przy jednoczesnej propagandzie że ,,patologia '' to
posiadanie oszczędności , sam nie wiem . Być może to ogon macha psem'' , ja już głupieję
z72
"Musisz odróżnić kompensatę za pracę (lekarza, nauczyciela na etacie państwowym) od 500+, food stamps etc. 500+ jest redystrybucją dochodu i formą pomocy, pomocy socjalnej dla rodzin."
500+ możesz traktować jako kompensatę za pracę rodzica/opiekuna wychowującego dziecko, z którego gdy dorośnie państwo będzie miało możliwość ściągać podatki.
waldi053
eastpl
Na Ukrainie to mają wesoło :)
cheniek
cyt.: "Musisz odróżnić kompensatę za pracę (lekarza, nauczyciela na etacie państwowym) od 500+, food stamps etc. 500+ jest redystrybucją dochodu i formą pomocy, pomocy socjalnej dla rodzin."
500+ w pewnym sensie jest kompensatą za pracę matki (sporadycznie ojców) włożoną w wychowanie i utrzymanie dziecka. W Polsce jedynie urlop macierzyński (1 rok od urodzenia dziecka) jest płatny przez pracodawcę. Potem albo siedzisz w domu z dzieckiem, albo oddajesz do żłobka/przedszkola i płacisz za czyjąś opiekę nad dzieckiem. A to i tak nie kompensuje wszystkich wydatków. Ostatnio gdzieś wyczytałem, że spadła ilość "pożyczek chwilówek", co niektórzy łączą z programem 500+.
@Zespół IT
cyt.: "Trzeba przyznać, że nowy pomysł Bena Bernanke jest wyjątkowo przebiegły. „Zawiesza” on stary system podaży waluty przez banki i rezerwę cząstkową. Przywraca politykom, na pewien czas, kontrolę nad dodrukiem waluty bez długu, eliminując najważniejsze bolączki obecnego systemu monetarnego. Wszystko to bez konieczności zmian prawa, uciekania się do zwiększania podatków czy ograniczania wypłat emerytalnych, a jedynie przy rozkręceniu rządowego rozdawnictwa i spełnienia tym samym oczekiwań elektoratu."
Wg was jaki byłby szacunkowy czas (w latach) prowadzenia takiej operacji?
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-09 15:10
Luk
Patrzycie na problem pod złym kontem (przynajmniej z punktu przedstawionego w artykule). Tutaj nie chodzi o to czy 500+, 2000+ czy 5000+ jest uzasadniony dobrem dziecka/rodziców/demografii itd. Przecież można dać specjalne zasiłki na dzieci głodne, chore, czy dla rodziców nie mających środków na kosztowne i trudne operacje. To nie cel i uzasadnienie moralne jest ważne, rozdawnictwa pieniędzy, a samo sedno że się je rozdaje.
Chodzi o przyspieszone, sztuczne i szerokie zwiększenie ilości środków pieniężnych czy ich ekwiwalentów w rękach ogółu obywateli, aby ich popyt na towary zwiększył kilkukrotnie ich cenę. Czy rozda się kasę na wódkę dla pijaczków, czy na operacje dla chorych dzieci z punktu widzenia bankierów to bez znaczenia. Inflacja ma wzrosnąć, żeby zdewaluować długi. Reszta jest bez znaczenia, a jeśli się to przeprowadzi przy ogólnym poklasku klasy robotniczej to tym lepiej dla establishmentu.
Szczerze, to wasza dyskusja pokazuje, że pomysł Bena jest świetny i sprawdzi się jak nic. Wszyscy zbiednieją, ale grunt że "kasa będzie za darmo".
Luk
"Wg was jaki byłby szacunkowy czas (w latach) prowadzenia takiej operacji?"
Może za miesiąc może za 5 lat. Kto to wie? Skoro wiesz czego wypatrywać będzie Ci łatwiej wychwycić moment i oznaki zmian.
Arcadio
Kolega @rygar postem z 14.35 pod poprzednim artykułem dokładnie opisał o co chodzi z tą kreacja pieniędzy. W skrócie, jak kreacja następuje z pośrednictwem banksterów z banków komercyjnych i poprzez "rynki" to gut, gut. Wtedy kraj jest demokratyczny i lubiany ogólnie na arenie międzynarodowej. A jak taka sama kreacja ma nastąpić z pominięciem banków komercyjnych (np. tak jak postulował Lepper) to już źle i jest to demagogia i populizm i trzeba wysłać komisję wenecką i zorganizować skakanie na ulicach.
Generalnie chodzi o to, że najsłuszniejsze etycznie byłoby gospodarowanie bez kredytów i długów. Tylko, że wtedy co prawda byłby zdrowy pieniądz ale rozwój przebiegałby pewnie z dynamiką 0,1% rocznie. Dlatego nikt nie chce zostać w tyle i każdy popycha rozwój kredytem. A jak kredyt to odsetki, dalej spirala i albo bankructwo kraju i obywateli albo dewaluacja długu inflacją. W tym wyścigu wygrywa ten, kto pierwszy dany pomysł wprowadzi w życie. Reszta i tak nie ma wyjścia i musi podążać tą sama drogą.
Pomysł Bena nie jest szalony. Czasem lepiej rozpętać spiralę inflacji niż spiralę rewolucji. Gdyby car Mikołaj II miał takiego Bena na podorędziu, to może by dalej jego ród rządził największym imperium świata.
amatorszczyzna
Drastyczne zwiekszenie stop procentowych pojawi sie po zakonczeniu dewaluacji w celu zdlawienia inflacji i powrotu do normalnosci. Z drugiej strony argument za sprzeciwem bankow wobec dewaluowania ich zyskow z kredytow jest trafny. To byloby dziwne jesliby na to pozwolili a przynajmniej w USSA.
Patrzac na historie pieniadza czasy sie dziela na te kiedy psuto pieniadz (dewaluacja - niskie stopy procentowe) i te kiedy pieniadz naprawiano (wysokie stopy procentowe). Na zerohedge byl kiedys ciekawy artykul o historii pieniadza w imperium rzymskim. Zanim ono upadlo takich cykli bylo wiele. Jeden cezar psul a nastepny naprawial. Co ciekawe ci co naprawiali konczyli najczesciej tragicznie w skutek spisku "lobby wojskowego".
quidditch2
amatorszczyzna
"A czy nie jest tak ze bankom komercyjnym bardziej oplaca sie kupowac obligacje niz trzymac depozyty w banku centralnym z ujemnym oprocentowaniem ?"
Dokladnie tak jest. Ale...jak pokazalo zycie pewien wlasciciel funduszu pienieznego poprosil swoj bank o kilka bln CHF w papierze, ze by schowac do sejfu. Bank odpowiedzial, ze nie widzi mozliwosci zrealizowania takiej operacji i ...tak sie skonczylo.
Dlatego niektore wieksze firmy kupuja zlote sztabki jak MunichRe
Edek
Drogi Traderze, w ostatnim wywiadzie dla NTV zastanawiałeś się z redaktorem, dlaczego pozwolono na brexit, unieważniono wybory austriackie, czy dlaczego nie udało się jeszcze zmarginalizować Trump'a. A może właśnie taki jest plan, aby dać dojść do wladzy prawicy, czy innym przeciwnikom obecnego systemu. Następnie wprowadzić opisany w tym artykule inflacyjny reset długów. Nieświadome społeczeństwo ucierpi, odpowiedzialność przerzuci się na rządzącą prawicę, a elity bankowe i finansowe przetrwają trudny okres. Później lewica powróci do pełni władzy, do tego z czystym kontem na rachunku państwowym, jak i niby moralnym.
Na logikę to plan idealny obecnie rządzących.
Freeman
A jakiż antyestabliszmentowy był Husein Barack. A jakie było społeczne uniesienie - jak przy Trumpie tylko w lewo.
Kolejna szopka, kolejne uniesienia, tym razem w prawo - tak też można kręcić bałaganem.
Uczą się jankesi od demoludów jak się zmienia Bolki na Alexandry.
Czasem historia wymysla Hitleroa czy Stalina. W dniu nominacji takiego typa na urzad nie wiadomo co z ludziom zafunduje. Establishment to tez tylko ludzie jak sam zauwazasz, wiec wypadek przy pracy tez sie zdarzyc moze. Inn asprawa to fakt, ze jeden czlowiek nie jest w stanie w obecnym ukladzie dokonac glebszych zmian. Ma nad soba cala mase cenzury i srodkow nacisku/szantazu. Albo zrozumie albo mu sie samolot zepsuje. Wszytko zalezy od determinacji takiego delikwenta. Jak bedzie uparty i czujny to moze namieszac.
moratar
DRV.US DIREXION DAILY REAL ESTATE BEAR 3X SHARES 12.5000 +8.70%
trevny
"program 500+ [...] Poza tym nazywanie go socjalnym jest niezbyt uprawnione"
Otóż jak najbardziej można. Byłem miesiąc temu na Mazurach rozmawiałem z rodziną i znajomymi. Okazuje się, że ludzie przestali chodzić do pracy, a ludzie uważani za margines społeczny w danej społeczności zaczęły się rozmnażać na potęgę. Ogólnie ludzie się nieźle śmieją z tego programu, chociaż mniej do śmiechu tym co jeszcze nieco gospodarki zostało, ale dzieci już mają dorosłe, żalili się, że oni muszą chodzić w pole, sprzedawać płody rolne, zasuwać od rana do wieczora, a zostaje im tyle samo co "tym nierobom".
Arcadio
Tak samo wydatkiem socjalnym jest pensja urzędnika. Ja np. poszukuję ludzi do pracy na produkcji, a oni tam dostają z moich podatków 2500 na rękę za pierdzenie w stołek.
Taka matka, to przynajmniej dzieciom majtki popierze albo obiad ugotuje, a urzędnik tylko co najwyżej wyżyje się na petencie, albo odeśle do kolejnego okienka. I co jest większym rozdawnictwem ?
Twoja narracja wyraźnie wpisuje się w strategię "oderwanych od koryta" - skoro jednak okazało się, że można wspierać demografię (czy skutecznie to inna dyskusja), bez zwiększonego deficytu, a oni kłamali tyle lat, że się nie da, to przynajmniej skłócimy ze sobą Polaków.
Dokładnie powtarzasz argumenty mainstreamu, o tym, że ktoś odszedł z pracy z powodu 500+. Czy rzeczywiście znasz osobiście taki przypadek, czy tylko tak sobie powtarzacie co przeczytaliście w Onecie albo WP ? Bo ja zatrudniam kilkaset osób na pensjach tylko niewiele wyższych od minimalnej i mi nikt nie odszedł. Może odeszli Ci co dostawali 700 zł na miesiąc, na Mazurach to możliwe. W takim razie dobrze , że odeszli. Niech sobie tą pracę za 700 wykona twórca etatu.
A o rozmnażaniu na potęgę to już mity kolego opowiadasz. Program funkcjonuje od 5 miesięcy, to nawet ciąża by się jeszcze nie zakończyła.
A jeśli za parę lat rzeczywiście tak się stanie to przecież o to chodzi w programie. Zatem zazdrośnicy i "poszkodowani" węża do góry i do roboty :)
Każdy może zostać beneficjentem 500+, a już urzędnikiem czy policjantem nie każdy.
3r3
Niektóre waluty i rządy tego nie przetrwają.
@saper
Jak pisaliśmy w temacie przyszłych zamieszek w Nigerii i Wenezueli z okazji zamieszania z ropą i płytkości tamtejszych finansów to były krzyki, że to przecież nieistotne.
Rzuć okiem na stare wątki.
@nick.tymczasowy
"Jaki ma cel rozdawanie gotówki? Przecież dzięki temu rozrosnie się tylko armia "zawodowych bezrobotnych" uzależnionych od rozdawnictwa rządu. Może to jest celem? Stworzenie części społeczeństwa niezdolnej do bycia niezależnym, a tym samym łatwej do kontrolowania"
A co mamy zrobić z nadprodukcją? Znowu wywalać do oceanu?
@Arcadio
"Otóż przypominam wszystkim, a Zespołowi IT w szczególności, że program 500+ jest finansowany z dochodów budżetowych"
Budżet ma ujemną wartość, nie ma żadnych dochodów - ma straty.
Spróbuj zrobić sobie w domu budżet z "deficytem".
Masz wtedy dochód czy stratę?
" Równie dobrze można nazwać socjalnym KAŻDY wydatek budżetu, typu pensja prokuratora, policjanta czy urzędnika, a nawet wydatki na drogę czy park wodny, bo przecież nie są to inwestycje "
I tak też jest, utrzymywanie biurwy to socjal.
"Krytyka tego programu przez podatników jest dopuszczalna, tak samo jak krytyka każdego innego wydatku rządowego, np. z uwagi na to, że jest zbyt drogi, nieskuteczny, niepotrzebny, że kupuje głosy wyborców itp. Ale ciągła nieuzasadniona krytyka przypomina metody mediów mainstreamowych."
Skoro mam na coś płacić to ja będę decydować na co płacę albo nie zapłacę.
A to z czego jestem okradany "zagrabię zagrabione".
No tak po prostu robię i nie wnikam w opinie innych o słuszności lub braku tejże.
Moje i ja decyduję. Ja. A nie kolektyw.
Będzie program 25tys+ i rzucam robotę, niech stracę.
Dlaczego dla mnie takiego programu nie ma na miarę moich potrzeb?
@waldi053
"Pomysł stymulowania sztucznej inflacji , stoi w ostrej sprzeczności z interesami klasy średniej - co prawda jest ona na zachodzie w zaniku , ale jednak . "
Damy radę, otrzaskani jesteśmy. Na tym też sobie zarobimy, nie jesteśmy średniakami bez powodu - rozepchnęliśmy się łokciami z samych pauperów :)
"Gorzej będzie z oszczędnościami jak oni mają zamiar
przekonać starszych mieszkańców Europy że posiadanie środków własnych to przeżytek"
Oni próbują mnie przekonać żebym pozbył się warsztatu bo korporacja da mi wszystko i dostęp do magazynu bez ograniczeń. Tylko nie powiedzieli jak długo będę w tym raju.
Bo w moim własnym to ile zechcę.
"przy jednoczesnej propagandzie że ,,patologia '' to
posiadanie oszczędności"
Na razie wmówili że pojazd bez homologacji - taki jak sobie sam zrobisz w garażu to patologia i przestępczość.
Benz się z patentem w grobie przewraca.
@waldi053
"Pytanie retoryczne - czy w obecnej chwili można kupować metal na odroczone terminy dostawy . Byłbym bardzo wdzięczny za poradę ."
Ale Ci odpowiem - stali Ci dadzą na krechę.
Mnie nawet faktur nie sprawdzają czy płacę.
@Luk
"Szczerze, to wasza dyskusja pokazuje, że pomysł Bena jest świetny i sprawdzi się jak nic. Wszyscy zbiednieją, ale grunt że "kasa będzie za darmo"."
A po realizacji przyjdą do zbiedniałych producentów zapytać czemu nikt nie chce produkować?
A po co produkować jak wszystko za darmo trzeba rozdać, za górę bezwartościowego papieru czy się stoi czy się leży?
No to poleżymy, co tak stać będziemy przy maszynach.
Aliquis
W odniesieniu do kilku @... napisałeś (2016-09-09 15:41): "Patrzycie na problem pod złym kątem..." sugerując, że bez względu na swój "moralny" cel, program 500+ jest po prostu rozdawnictwem (domyślam się: formalnie nienależnych) pieniędzy.
Otóż tak nie jest. Problem jest jak najbardziej natury ekonomicznej.
Z chwilą wprowadzenia systemów emerytalnych, ludzie nie muszą sami (poprzez posiadanie potomstwa) dbać o swój byt na starość. Formalnie gwarantuje to system emerytalny, a ludzie z tego powodu dzieci mieć nie muszą. Brak potomstwa jest zatem uzasadniony (od strony zabezpieczenia finansowego na starość).
W takiej sytuacji należy inaczej kwalifikować posiadanie (kreację i wychowywanie) dzieci. Można to teraz uznać za formę wytworzenia i przygotowania "czegoś", z czego społeczeństwa (i jego formy organizacyjne, np. państwa) będą w przyszłości korzystać. Czy ma to być darmowa (charytatywna) działalność?
Mamy kapitalizm, czy nie? Jeśli mamy, to za taką działalność należy się zapłata. W końcu ktoś przy tym pracuje (przewija, karmi, ubiera, odprowadza,...). A dlaczego ma to być za darmo? Przecież jak te "produkty" dorosną, to staną się "dojnymi krowami" państwa, tj. będą "płacić daniny" (np. podatki), dzięki którym będą mniej lub bardziej wygodnie funkcjonować administratorzy państwa.
Jeśli państwo chce i potrzebuje takich przyszłych płatników, to niech płaci za tę "produkcję". Przecież narzędzia, maszyny, urządzenia, roboty nie są za darmo, a tak skomplikowany obiekt (chodzi o człowieka) mamy otrzymywać za darmo?
Swoją drogą, może w przyszłości dojdzie do tego, że również roboty zostaną obciążone podatkami.
SSJ
Polska jest państwem socjalnym i wynika to z definicji. Zarówno rozdawanie 500+, jak i zatrudnianie kolejnych urzędników wpisuje się w retorykę państwa socjalnego, gdyż z jednej strony, przy pomocy dodatkowych środków (pochodzących ze sprzedanych obligacji, a zostaną spłacone nowymi podatkami) mają zapewnić odpowiedni byt rodzinom (to nie jest program prorodzinny, tylko stabilizujący rodziny (nazwa bez znaczenia, bo i tak socjalny!)), a także państwo dba o to, aby ludzie mieli pracę, czyli zatrudnia całą masę ludzi, których efektywność dla reszty społeczeństwa jest znikoma.
Pochodzę z regionu, gdzie jest wysokie bezrobocie, stosunkowo niewiele się tutaj zarabia, ale ludzie nie rzucili pracy dla 500+. Jedyne co zrobili, to poprosili księgowych firm, aby obniżyli im pensje o 100-200 złotych, żeby mogli dostać 500+ również na pierwsze dziecko. Ogólny ich bilans jest taki, że dzięki temu są 300-400 złotych do przodu.
Zgadzam się z tym, że program 500+ sprawił, że pracach, gdzie na czarno zarabia się 1000-1200 złotych sprawił, że brakuje rąk do pracy, gdyż ludzie nie mają już noża na gardle i nie muszą godzić się na pracę. Narzekanie z tego powodu również jest komiczne, bo zawsze tłumaczyło się, że jeśli ludzie pracują za najniższą, to przecież się na to zgodzili. To jak teraz się nie godzą, to nie ma co narzekać i po prostu podnieść stawkę. Proszę zapoznać się z historią ordoliberalizmu, aby uświadomić sobie jak rosły pensje społeczeństwa. W RFN w 1962 bezrobocie było na poziomie 0,2% i wtedy było ciężko o pracownika w każdej branży i trzeba było ich podkupować. Ale miało to ogromny pozytyw, gdyż ogół społeczeństwa się bogacił (wysoka siła nabywcza pieniądza), a gdy całe społeczeństwo jest bogate, to wówczas mówimy o bogatym państwie.
Każdy z nas jest z natury homo oeconomicus, tak więc nikt nie chce płacić więcej niż musi. Z resztą ostatnio rozmawiałem z moim wujkiem, który przez ponad 25 lat prowadził różne działalności i powiedział mi szczerze, że gdyby zatrudniał ludzi za najniższą krajową, na umowę zlecenie, to jeździłby lepszy samochodem i może miałby kolejne nieruchomości.
janwar
http://www.pb.pl/4628877,56200,francja-obnizy-podatek-dochodowy-o-miliard-euro
http://www.pb.pl/4628670,24042,rzad-francji-bedzie-obnizal-podatki
http://www.pb.pl/4628648,40584,schaeuble-podnosi-kwoty-wolne-od-podatkow
SSJ
Obniżka podatków, to nie jest helicopter money, gdyż pieniądze, które trafiały do rządu, zostają w kieszeniach podatników, czyli bilans pieniędzy w gospodarce jest taki sam. Różnica jest wtedy taka, że ludzie wydają swoje pieniądze na własne, albo na czyjeś potrzeby, a nie ktoś (urzędnicy) wydaje mniej efektywnie pieniądze na swoje, albo czyjeś potrzeby.
O helicopter money mówimy, kiedy rząd rozdaje nowo wytworzone pieniądze, czyli najpierw dodrukuje, czy się zadłuży (waluty w systemie rezerwy cząstkowej powstają z niczego), a następnie rozda je ludziom, przy pomocy różnych programów socjalnych (dofinansowanie dla firm, 500+, bony na jedzenie itd.).
SSJ
Proszę Pana, ludzie nie chcą mieć dzieci, bo ich je po prostu na nie, nie stać. Obecnie bardzo często spotykam się ze schematem, kiedy to ludzie na emeryturze, posiadający aktywa pomagają swoich dzieciom, które są dorosłe i mają swoje dzieci. Stwierdzenie, że ludzie nie chcą posiadać dzieci ze względu na swój egoizm jest populizmem. Nikt rozsądny nie decyduje się na potomstwo, jeśli nie ma swojego m4 na własność, oszczędności, czy dobrej pracy.
Nie mamy kapitalizmu, biorąc pod uwagę jak duży udział w gospodarce ma państwo. Polska jest państwem socjalnym. Zrozumiałbym jeszcze, gdyby chciała wynagradzać kobiety, gdyby była przedsięwzięciem rentownym, ale z każdym rokiem się zadłuża. To nie jest Libia, który przed obaleniem dyktatora nie miała długów, a firmy państwowe kończyły rok z bilansem dodatnim, dzięki czemu mogli finansować różnej maści programy.
Państwo nie potrzebuje przyszłych podatników, co udowodnił Mateusz Morawiecki, stwierdzając, że pozyskają kilkaset tysięcy pracowników z Ukrainy. Po prostu ktoś musi płacić ZUS i podatki. Nie myśli się długoterminowo, bo można byłoby wprowadzić wolny rynek, ale zanim na rynek pracy wejdą dzieci, które wzbogaciłyby się na kapitalizmie i rynku pracownika, gdzie pensje rosną, to minęłoby ponad 20 lat. A przypominam, że do 2022 roku ZUS najprawdopodobniej będzie bankrutem, czyli instytucja, z której czerpią miliony Polaków.
SSJ
Niektórzy chyba tutaj nie rozumieją, ale wytłumaczę. Jakikolwiek udział państwa w gospodarce jest przejawem socjalizmu, ale w przypadku takich branż jak policja, wojsko, sądy, prokuratora i skromnej ilości urzędników, jest to po prostu konieczność, co nie zmienia faktu, że pewien udział państwa w gospodarce istnieje.
Z resztą dzisiaj większość gospodarek światowych istnieje na zasadzie łączenia idei wolnorynkowych z gospodarką centralnie planowaną, co ostatecznie powoduje, że ani jedno, ani drugie nie działa efektywnie.
SSJ
LUKASZGD
Aliquis
To, co napisałem wcześniej (2016-09-09 18:24), miało nieco sarkastyczny wydźwięk.
Świetnie zdaję sobie sprawę, że ludzie mają dzieci z różnych (indywidualnych) powodów.
Ale, skoro jesteśmy na blogu zajmującym się ekonomią, a szczególnie finansami, to należałoby się również odnieść do programu 500+ z czysto ekonomicznego punktu widzenia. Da się to zrobić, a konkluzje może łatwiej dotrą do osób patrzących na świat przez pryzmat ekonomii (płac, kosztów, podatków, pomocy,...) i uważających 500+ jako wyłącznie formę rozdawnictwa, a nie jako zapłatę za trud (pracę), z którego w przyszłości będzie korzystać społeczeństwo i państwo.
SSJ
Nie śledzę każdego wpisu, tylko taki, który w szczególności rzuci mi się w oczy, mimo iż nawet nie jestem wzrokowcem :)
No właśnie nie ma pewności, że w przyszłości będzie korzystać społeczeństwo, bo granice nie są zamknięte, a takie dzieci mogą się zdecydować wyjechać na zachód. Z resztą, jeśli plan inflacyjny będzie funkcjonował w dalszym ciągu, to będzie rosła grupa osób, która zdecyduje się opuścić Polskę, ze względu na zarobki, które nie pozwalają im egzystować na normalnym poziomie.
500+ to jest forma rozdawnictwa, czy komuś się to podoba, czy nie. Od moich znajomych pracujących w sklepach spożywczych słyszałem sytuację, że matka zamiast kupić dziecku batona, wolała kupić piwko do setki wódki, o którą wcześniej poprosiła.
Jeżeli uważasz, że to ma być forma zapłata, to znaczy, iż uważasz, że dzieci należą do państwa, a nie do rodziców. Rodzice powinni decydować się na dzieci, tylko wtedy, kiedy je na nie stać. Obecnie ich nie stać, czyli w normalnym państwie powinna osłabić się demografia, spaść liczba bezrobotnych, wytworzyć rynek pracownika, tym samym wzrosnąć pensje, poprawiając siłę nabywczą i ludzie znowu decydowaliby się na potomstwo. Tylko problem polega na tym, że ten proces mógłby zająć x lat, a ZUS już długo nie pociągnie, skoro połowę pieniędzy dodaje się do niego z innych danin, czy po prostu się najzwyczajniej w świecie państwo zadłuża.
SSJ
Moim osobistym zdaniem ludzie się na to zgodzą, bo liczba osób świadomych procesu jest ograniczona i nie tylko w Polsce. Co prawda rośnie grupa osób, która ma świadomość jak wygląda system, ale wciąż jest po prostu za mała.
Inwestycja w nieruchomości wydaje się dosyć śmiała, biorąc pod uwagę, że jeśli wzrośnie inflacja, to wzrośnie grupa osób, które nie będą w stanie spłacać kredytów (tak jak miało to miejsce na Ukrainie). To już nie będę tylko frankowicze, tak więc ceny nieruchomości, czy ziemi polecą w dół, tak jak miało to miejsce na Ukrainie.
kselu1
"A przypominam, że do 2022 roku ZUS najprawdopodobniej będzie bankrutem"
a dlaczego dopiero wtedy? jezeli co roku coraz wiecej dopłacane jest z budżetu to on juz dawno jest bankrutem, tyle ze na kroplówce
SSJ
Proszę się zapoznać: http://www.rp.pl/artykul/1083912-Prof--Iglicka--ZUS-zbankrutuje-w-2022-roku.html
Oczywiście o wynikach decyduje wiele detali i może zbankrutować nawet wcześniej :)
kselu1
artykuł, pomijam że stary, bo nawet kondycja ZUSu coraz gorsza to ma podstawowe błędy, 1- nazywanie czarnego białym 2- napisanie w czasie przeszłym i że to sie stanie w czasie przyszłym...
juz zbankrutował, bo nie ma pieniędzy na wypłaty bieżące - rok w rok jest dotowany z budżetu,
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-09 20:21
Bodek
Rozmawiałem przedwczoraj z moim klientem, który prowadzi interesy w Maroku, Francji, Luxemburgu, USA i Polsce. Widzę, że chłop wygasza interesy w Maroku, Francji, USA zostawia sobie Polskę i Luxemburg. Nie to było w tej dyskusji najciekawsze, zeszło na stan wojenny w Polsce brak białka w diecie w tym okresie. Facet przyznał się że on jest na taki stan wojenny przygotowany. że ma pod Cannes mały drewniany domek i kilka morgów ziemi. W tym domku do ogrzewania są dwie kozy na drewno, ciepła woda jest z panelu słonecznego, wodę deszczową zbiera do 5.000 litrowego tanku zakopanego w ziemi. W garażu ma 200 litrową beczkę benzyny, ale powiedział mi, że benzyna, olej napędowy jest nieprzydatny w sytuacji zagrożenia i że kupił mały elektryczny samochód ładowany z gniazdka o zasięgu 200 km. Gość ma domek w górach więc jego myślenie jest logiczne faktycznie o prąd może być łatwiej. Ziemia oczywiście jest uprawiana, on nie uprawia ale ma osobę która się tym zajmuje, on dla przyjemności zbiera z synem pomidory, bakłażany i cebulę. Myślę że jak będzie źle to gość już się nauczył uprawiać, w końcu nie zrobił tego wszystkiego wczoraj. Powiedziałem mu, że ja jestem daleko w tyle bo dopiero kupiłem olejową lampę ciśnieniową na kerozynę. Skubany wiedział co to kerozyna, biorąc pod uwagę, że to Francuz to urósł w moich oczach. Powiedziałem mu, że policzyłem że będę potrzebował 20 litrów dziennie - gdzie to magazynować? - i to żeby ogrzać w zimie jeden pokój, machnął ręką i powiedział drewno. Generalnie chłop lubi słowo antycypacja.
Na pytanie a co myśli o bunkrach betonowych, machnął ręką. On raczej nie widzi takiej potrzeby to nie ma sensu. Myślę, ze ma rację, taki scenariusz jest mało prawdopodobny, żeby zrzucić niuka w każdą dolinę, kotlinę w Alpach.
Rok temu rozmawiałem z Polką która dobrze zna warunki francuskie. Ona mówi, że służby są gotowe na wojnę domową, oni czekają tylko kiedy.
Mają tylko mały problem, nie bardzo kto ma tę wojnę prowadzić. Bo inna osoba, którą znam a ma zięcia francuza. Ten zięć to młody człowiek, który dwa lata starał się o przyjęcie do policji, chodził do jakieś ichniejszej szkoły. W zeszłym miesiącu poinformował rodzinę, że zrezygnował nie będzie składał egzaminów. Podobno wszyscy odetchnęli, powiedzieli mu nie martw się coś sobie znajdziesz w sensie pracy, masz dziecko. Faktycznie ma 6 miesięcznego bobasa.
Inny Francuz opowiedział mi sytuację z ćwiczeń wojskowych jakie miały miejscu 20 lat temu. Goście mieli na alarm wyjechać około 20 wozami w tym opancerzonymi do oddalonej o 200 km bazy wojskowej w której przechowywana jest broń jądrowa w celu jej ochraniania. Wyjechały 2 ciężarówki reszta była niesprawna. Major załadował dwie ciężarówki żołnierzami i w drogę. Niestety nie dojechał obie stanęły po drodze. Chłopy wysiedli i zastanawiają się, co się zepsuło, po kilku godzinach odkryli że .... zabrakło oleju napędowego. Po prostu taka ciężarówka paliła 40 litrów na godzinę a bak miał tylko 120 litrów, no cóż ciężarówka była z lat 70tych.
jak jest dziś nie chce nawet myśleć.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-09 20:40
Freeman
pietrek
Arcadio
Dokładnie tak jak piszesz. Z powodów lewackich zasad posiadanie potomstwa dla osób indywidualnych jest bez sensu. Natomiast demografia ma jak najbardziej znaczenie w ujęciu państwa dlatego państwo musi za to płacić. Chyba że wrócimy do źródeł i znowu zacznie to się opłacać indywidualnym osobom.
SSJ
No tak, źle się wyraziłem. ZUS już dawno jest bankrutem, o czym wspominał często prof. Robert Gwiazdowski, który był prezesem rady nadzorczej ZUS, używając takich słów: "Ja wiem co tam jest, tam nic nie ma".
Żeby dokładniej się wysłowić, to do 2022 roku zabraknie środków z innych podatków, aby finansować tę instytucję. A może nawet i wcześniej, bo o wynikach decydują detale. Sytuacja musi być już naprawdę fatalna, skoro wicepremier Mateusz Morawiecki chce sprowadzić kilkaset tysięcy Ukraińców, którzy mieliby płacić składki w Polsce :)
SSJ
Ludzie nie posiadają potomstwa w Polsce, bo ich na to nie stać. Lewackimi wymysłami są przesiąknięte kobiety na zachodzie, u nas pod tym względem jest naprawdę dobrze. Wystarczy zwrócić uwagę na to, że Polki chętniej rodzą za granicą, gdzie ich mężowie mogą liczyć na wyższe zarobki.
Z resztą sam wspominałeś, że płacisz ludziom niewiele więcej niż minimalna krajową. Załóżmy, że jest to kwota wynosząca 1500 złotych miesięcznie. Jeżeli mamy chłopaka i dziewczynę, to mają razem 3000 złotych. Z tych pieniędzy muszę wynająć mieszkanie (u mnie w miejscowości, gdzie liczba osób zameldowanych ludzi nie przekracza 17 tysięcy osób, to koszt co najmniej 1000 złotych (za trzy pokoje) i do tego dochodzą opłaty). Łącznie wychodzi nawet 1500 złotych miesięcznie W większych miastach jest to wyższa kwota. W mieście powiatowym wynajem mieszkania to już około 1500 złotych + opłaty. Dolicz do tego koszt utrzymania samochodu, wyżywienie, kupno odzieży, kosmetyków itp. Wniosek jest bardzo prosty, że nie stać ich na potomstwo. A już nie wspominając o kupnie własnego mieszkania, zrobieniu wesela, wyjazdach na wakacje itd.
Demografia ma znaczenie i gdyby Państwo nie przywalało na ściąganie taniej siły roboczej z Ukrainy, to w ciągu kilku lat zarobki poszłyby w górę, gdyż przeszlibyśmy do modelu rynku pracownika. W RFN w 1962 roku bezrobocie było na poziomie 0,2%(!) i wówczas zarobki rosły błyskawicznie, a jakoś z tego powodu firmy nie bankrutowały. Z resztą Adam Smith jeszcze wcześniej zauważył ważną rzecz: "Nasi kupcy skarżą się często na wysokie płace w Wielkiej Brytanii jako na przyczynę faktu, że ich towary nie wytrzymują konkurencji na rynkach zagranicznych, nie wspominają natomiast ani słowa o wysokich zyskach z kapitału. Skarżą się na wygórowane zarobki innych ludzi, ale nic nie mówią o zarobkach własnych". Tak więc proszę nie mówić, że ludzie nie chcą mieć potomstwa. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Każdy z moich znajomych, a jesteśmy ludzi stosunkowo młodymi chce posiadać 2-3, a czasami nawet więcej dzieci. Tylko, aby tak się stało, każdy z nas oczekuje, że wcześniej kupi mieszkanie, czy zbuduje dom, będzie dobrze zarabiał, a także posiadał oszczędności. Na dodatek Panu powiem, że pochodzę z rodziny wielodzietnej i wiem, że nigdy nie założę rodziny, jeśli nie będzie mnie na to stać i cieszę się, że moi znajomi myślą podobnie, bo to świadczy o odpowiedzialności.
Widzi Pan, wynika to z tego, że życie nie polega na tym, aby tylko je przeżyć, tylko, żeby się rozwijać i coś osiągać, a do tego są potrzebne pieniądze. Z resztą, żeby wychować dzieci i zadbać o ich przyszłość, że w dalszej przyszłości mogły nam pomagać, to trzeba w nie zainwestować, a najpierw trzeba mieć z czego. Mówienie o egoizmie, kiedy miliony Polaków wyjechały za chlebem za granicę jest po prostu niepoważne.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-09 22:00
Arcadio
Niestety nie mogę się z Tobą zgodzić w kwestii dzietnosci. W mojej firmie jest 4 dyrektorow mężczyzn i 4 kobiety. Każdy zarabia mniej więcej tyle samo. Ci mężczyźni mają łącznie 10 dzieci a kobiety Uwaga 1. Pomimo że mają mnóstwo kasy. X
papilla
A ja się nie zgadzam. To nie bieda, tylko wygoda i zmiane mentalno-kulturowe, które zaszły w Europie i ogólnie na świecie powodują, że ludzie nie chcą mieć dzieci "teraz", tylko odkładają na nieokreśloną przyszłość. Ludzie mają w głowach ustawione, że dzieci muszą mieć drogie ciuchy, zabawki, szkoła kosztuje, dodatkowe kursy też, itp. 100 lat temu nie było takich rozterek.
trevny
Tego co piszę nie bierz personalnie, ja nie mam uprzedzeń do nikogo, mówię o tym co widzę.
"Dokładnie powtarzasz argumenty mainstreamu, o tym, że ktoś odszedł z pracy z powodu 500+. Czy rzeczywiście znasz osobiście taki przypadek..."
Powtarzam to co słyszałem od znajomych i rodziny, mainstreamu nie czytam, telewizji nie oglądam. Ludzie, którzy opowiadają mi takie rzeczy jak wcześniej raczej z internetu nie korzystają (bo nie posądzam ich o umiejętność korzystania z komputera).
"A o rozmnażaniu na potęgę to już mity kolego opowiadasz. Program funkcjonuje od 5 miesięcy, to nawet ciąża by się jeszcze nie zakończyła."
Rzeczywiście jak się zastanowić to masz rację... ale od razu zaznaczę powtarzam to co słyszałem na żywo bez żadnej trzeźwej oceny. Po zastanowieniu stwierdzam, że być może to wynika z zazdrości, bo osoby, których opinie przytaczam już dawno nie mają małych dzieci i raczej ciężko by im było z racji wieku załapać się na program... Od razu zaznaczę, że w tamtych rejonach (będąc ścisłym to już to Podlasie jest, nawet nie Mazury) to od dawna problem z pracą jest, a teraz takim starzejącym się rolnikom jest po prostu przykro, że oni zasuwają, a "ten głupi nierób" co miał kilka dzieci, a teraz spodziewa się kolejnego ma większe przepływy pieniężne... Ale zgadzam się ta ilość dzieci w takich przypadkach musiała wystąpić już wcześniej. Tylko nie wiem czy Ty z takich dzieci będziesz miał pracowników w przyszłości za minimalna + epsilon?
"A jeśli za parę lat rzeczywiście tak się stanie to przecież o to chodzi w programie. Zatem zazdrośnicy i "poszkodowani" węża do góry i do roboty :)
Każdy może zostać beneficjentem 500+, a już urzędnikiem czy policjantem nie każdy."
Jak wspomniałem to nie każdy, no chyba, że młody :)
Jeszcze raz podkreślę, nie mam nic do Twoich poglądów, nie neguje, ostatnio rozmowy z ludźmi z Mazur/Podlasia (nie jakieś tam internety) sugerują (acz może nie dowodzą), że korzystają z tego osoby, które nie zapowiadają się na zbyt wykwalfikowaną siłę roboczą. Natomiast ludzie w wieku produkcyjnym, których znam na codzień nagle nie zaczęli się rozmnażać, a z rozmów wynika, że to w ogóle nie ma wpływu, bo jak komuś dobrze, to co mu da 500+?
TomPlum
http://businessinsider.com.pl/finanse/inwestowanie/reino-dywidenda-plus-pierwszy-w-polsce-reit/6tkkjg5
SSJ
Dlatego wspomniałem, że w Anglii rodzi się więcej dzieci, bo mężowie tych kobiet dobrze zarabiają. Może te dyrektorki nie mogą liczyć na wsparcie swoich mężczyzn i boją się, że jak stracą pracę, to nie będzie kolorowo. Ponadto czasami zdarzają się wyjątki. Moi dziadkowie byli bogatymi ludźmi, ale moja babcia urodziła tylko jedno dziecko (mojego ojca), dlatego, że po prostu nie mogła mieć więcej.
@papilla
A jak ludzie nie kupują mercedesów, czy willi z basenem, to dlatego, że po prostu nie chcą? Nie, po prostu większości społeczeństwa na to nie stać i nie trzeba na siłę szukać dodatkowych podtekstów. Podobnie jest z dziećmi. Każdy odpowiedzialny rodzic chce zapewnić swoim dzieciom dobrą przyszłość. Jak króliki rozmnażają się w Nigerii, tylko potem takie dzieci niewiele mają, gdyż bieda tworzy biedę.
Zdrowy rozsądek mówi o tym, aby wydawać nie więcej niż się zarabia. Tak więc jeśli koszty życia dla dwójki młodych osób powodują, że ich nie stać na dzieci, to ich mieć nie będą. Stwierdzenie, że robią to z wygody jest komiczne, kiedy w Warszawie wynajmuje się kawalerkę za 1500 zł + opłaty.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-09 22:34
lenon
"Ponieważ w całym internecie codziennie widzę ataki na program 500+, pomyślałem sobie, że będę z uporem maniaka prostował zakręty myślowe krytykujących.
Otóż przypominam wszystkim, a Zespołowi IT w szczególności, że program 500+ jest finansowany z dochodów budżetowych ( głównie podatków) oraz emisji długu publicznego na wolnym rynku, a nie z "helicopter money" czy innych dodruków jak się to próbuje sugerować.
Poza tym nazywanie go socjalnym jest niezbyt uprawnione, ponieważ nie jest skierowany wyłącznie do biednych. Równie dobrze można nazwać socjalnym KAŻDY wydatek budżetu, typu pensja prokuratora, policjanta czy urzędnika, a nawet wydatki na drogę czy park wodny, bo przecież nie są to inwestycje ( nie przynoszą zysków) i są takim samym "rozdawnictwem" jak 500+."
"Generalnie chodzi o to, że najsłuszniejsze etycznie byłoby gospodarowanie bez kredytów i długów. Tylko, że wtedy co prawda byłby zdrowy pieniądz ale rozwój przebiegałby pewnie z dynamiką 0,1% rocznie. Dlatego nikt nie chce zostać w tyle i każdy popycha rozwój kredytem."
"Twoja narracja wyraźnie wpisuje się w strategię "oderwanych od koryta" - skoro jednak okazało się, że można wspierać demografię (czy skutecznie to inna dyskusja), bez zwiększonego deficytu, a oni kłamali tyle lat, że się nie da, to przynajmniej skłócimy ze sobą Polaków."
Z całym szacunkiem, ale ja z uporem maniaka będę piętnował kłamstwa propagandy "dobrej zmiany".
Kłamstwem jest, że program 500+ finansowany jest głównie z podatków. Byłaby to prawda gdyby budżet nie posiadał deficytu.
Kłamstwem jest, że program 500+ nie jest "helicopter money". Byłaby to prawda gdyby istniał realny plan spłaty zaciągniętych wierzytelności w przyszłości.
Kłamstwem jest, że program 500+ nie jest programem socjalnym. Ktoś kto zarabia poniżej 7000 zł miesięcznie netto jest biedny. Powyżej zarabia 3,7%. ilu z nich ma więcej niż jedno dziecko?
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Ile-naprawde-zarabiaja-Polacy-3048211.html
Kłamstwem jest, że jeżeli rząd nie zadłużałby swoich obywateli, kraj rozwijałby się pewnie z dynamiką 0,1% rocznie. Projekcja wyssana z palca. Rząd pieniądze marnotrawi nie zaś inwestuje z nadzieją na przyszłe zyski. Rząd nie jest powołany do wypracowywania zysku. Jeżeli te pieniądze z 500+ pójdą np. na edukację, to kiedyś w przyszłości państwo od tych wyedukowanych zażąda ich zwrotu z odsetkami, a wtedy oni powiedzą "takiego wała" i wyjadą jak miliony które już to zrobiły.
Kłamstwem jest, że program 500+ wspiera demografię. Jeżeli wspiera nieskutecznie, to oznacza, że nie wspiera. Całe to Twoje zdanie to jest zwykła manipulacja.
Kłamstwem jest, że deficyt budżetowy się nie zwiększa.
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/budzet-2017-pkb-deficyt,170,0,2141866.html
Byłby jeszcze wyższy gdyby nie to, że w tym roku pożyczają więcej niż rzeczywiste potrzeby i zostanie nadwyżka.
http://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/SddktkqTURBXy9iZjFlNzAwODllODE5OThiNWVmZDQzMjY5OGJjNDBkOS5qcGVnkpUCzQMUAMLDlQIAzQL4wsM
Może nie jesteś tego świadom, ale jeżeli rentowność polskich obligacji wróci do poziomów z 2011 r. to już deficyt nie będzie 60 mld tylko 120 a kupców brak...
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-09 22:41
kikisek
"Rodzice powinni decydować się na dzieci, tylko wtedy, kiedy je na nie stać. Obecnie ich nie stać, czyli w normalnym państwie powinna osłabić się demografia, spaść liczba bezrobotnych, wytworzyć rynek pracownika, tym samym wzrosnąć pensje, poprawiając siłę nabywczą i ludzie znowu decydowaliby się na potomstwo."
I tak zaczęłoby się zapewne dziać, zaczęłyby rosnąć pensje, poprawiając siłę nabywczą ... ale spoza rynku ściągnięto taniego pracownika i zahamowano ten proces. Państwu było to po części na rękę - nowi płatnicy ZUS, pracodawcom też - tani pracownik. A w konsekwencji koło się zamyka, pensje nie chcą rosnąć, spada popyt (tani pracownik wywozi część pensji), ludzie nie decydują się na dzieci, a jak już to gdy dorosną wyprawią je w poszukiwaniu pracy za granicę. Przeciw 500+ poza zagranicznymi mediami w Polsce jest kilka grup, ale najgłośniej krzyczą pracodawcy z małych miejscowości, do których nie dotrze tani pracownik i którzy do tej pory gro pracowników mieli (dzięki układom) z Urzędów Pracy za ... praktycznie darmo, bo czym jest to 700 parę złotych za staż. W takich rejonach ludzi mogli wybrać 500+, pozostać w domach i ja im się nie dziwię.
Ale co to zmieni, dzieci odrobinę przybędzie po czym częściowo wyemigrują, przybywać będzie pracowników/płatników z Ukrainy, ale i emerytów. Chyba, że zrobili jakąś kalkulację i wyszło im, że odpowiednio duża część dzieci z 500+ jednak pozostanie. Ale bez SZYBKIEJ likwidacji przywilejów emerytalnych i dalszych "reform" w ZUS sytuacja z demografią się nie poprawi, nie poprawi się ogólna sytuacja pracownika (jeśli za rogiem czeka tani konkurent z Ukrainy), tak jak i nie powróci nikt z emigracji - chyba, że jakiś wielki kryzys, wojna zmuszą do tego. Na chwile obecną mamy chyba remis w liczbie emigrantów z Polski i imigrantów z Ukrainy - ale taki stan nie może trwać za długo, dla naszego dobra.
Paradoksalnie im większy kryzys, zamieszanie z "uchodźcami", im więcej zamachów, rosnąca niechęć do imigrantów w tym Polaków - na zachodzie tym bardziej możemy na tym zyskiwać gospodarczo, demograficznie, itd. pod warunkiem reform, wygaszania przyjmowania imigrantów i dalszej polityki zatrzymującej rozpowszechnianie się islamu i ... w Polsce.
SSJ
"Kłamstwem jest, że program 500+ nie jest programem socjalnym. Ktoś kto zarabia poniżej 7000 zł miesięcznie netto jest biedny. Powyżej zarabia 3,7%. ilu z nich ma więcej niż jedno dziecko?
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Ile-naprawde-zarabiaja-Polacy-3048211.html"
To są oficjalne dane. W moim regionie wiele osób pracuje jako kierowcy ciężarówek, tak więc oficjalnie na umowie mają najniższą krajową, a resztę dostają pod stołem. Realnie zarabiają około 5000-6000 tysięcy złotych netto. Oficjalnie należą do grupy najsłabiej zarabiających, nieoficjalnie jest z resztą inaczej. Podobnie w przypadku fryzjerów, czy stomatologów, którzy nie zawsze wystawiają paragon, czy fakturę. Jest cała grupa takich osób w Polsce.
Z resztą chciałbym zauważyć, że 100 tysięcy firm w Polsce nie płaci podatku CIT, gdyż wykazuje straty, aby takowego nie płacić.
Nie zostaje mi nic innego jak zacytować Winstona Churchilla: "Wierzę tylko w te statystyki, które sam sfałszowałem".
Bodek
To co nazywasz odpowiedzialnością nią nie jest, to jest wygoda. Czy Twoje dzieciństwo było aż tak nieszczęśliwe, pewny jesteś? Ciekawe jak definiujesz szczęście. Ja w liceum byłem jedyny w klasie, który miał w domu czarno-biały telewizor nie czułem się z tego powodu nieszczęśliwy, wynikało to z tego że ojciec był pierdoła. Chociaż mój ojciec to życiowa pierdoła, ale go kocham bo nauczył mnie używać wiertarki i młotka i jest moim ojcem. Mógł być bogaty ale kraść nie umiał, i chyba dobrze. Z jedzeniem się nie przelewało ale moja mama to chodząca świętość, złego słowa nie mogę powiedzieć, ona to wszystko kleiła do kupy. Że moi koledzy mieli wtedy wideo za 1000 USD i ZX Spectrum 128. Miałem to w dupie bo rozwijałem się, jak ty to piszesz miałem przyjaciół z liceum, fakt w większości z korzeniami ci przyjaciele. Dziś wcale nie rozmawiamy - za duży rów wykopała między nami Gazeta Wyborcza. Owszem napotykałem mury nie przejścia, bo byłem z niższej kasty ale ja nawet nie patrzyłem jakie są wysokie. Po co się martwić na zapas. Z czasem musieli mnie szanować, mimo że jestem goim.
Wcześniej kupicie mieszkanie lub dom, ..... (w domyśle za gotówkę) marzenia, marzenia. Napisz do Kaczyńskiego, że będziesz miał dzieci jak da Ci dom, on to przemyśli - na serio. Chłopie to nie te czasy, może jak być był rocznik 70 któryś albo wczesny 80 to miałbyś szanse tak sobie pomarzyć. Niestety masz rozregulowaną ekonomię, kupę darmoziadów na utrzymaniu, ceny nieruchomości z księżyca i nie masz co liczyć na banany z kopca. Musisz zaryzykować, kogo Bóg stworzył głodem nie umorzył. Może jak się 2 dzieci pojawi dostaniesz kopa i pomysły na lepszą przyszłość się pojawią. Teraz to wygląda na to, że szukasz usprawiedliwienia.
Ja płacę ludziom średnią krajową i też narzekają, że się dzieci nie da przy tym utrzymać i tak dalej. Do niewielu trafia, że jak mnie wkurzą to zamknę ten swój bajzel i będę wegetował, ale oni trafią do piekła zwanego Mordorem. Takie gadanie, że jak się ludziom zapłaci lepiej to będzie lepiej. Nie będzie, widzę jak młodzi pracują i jak się młodzi gospodarzą - znaczy się Nikon musi być. Z 5 osób średnio jedna nadaje się do pracy, reszta nie. Ja jeżdżę 10 letnią Toyotą a mój syn ma komórkę Nokia 2700 ( wiesz jak wygląda) ja ma nokię 6300. Wszyscy go w klasie wyśmiewają, ale my we dwóch mamy to w dupie on i ja. Bo ja muszę mieć pieniądze na inne rzeczy, żeby do domu przyszedł nauczyciel angielskiego i muzyki, żeby moje 10 letnie dziecko umiało zagrać Poloneza As-dur i żeby zajęło miejsce w pierwszej 10tce ogólnopolskiego konkursu językowego. Matematyki sam go uczę też jest niezły. Kosztuje, to dużo ale ja szukam zawsze optymalizacji, tłumaczę synowi i córce, że najcenniejszy jest czas, on to zaczyna rozumieć, stara się pomagać zamiast marnować najcenniejszy zasób który dostał. Gdybym myślał tak jak ty nic bym dziś nie miał. Tracisz swoją szansę a czas przeznaczasz na biadolenie - taka jest moja ocena.
Rządzący nie są bez winy, ten cały profesor od ekonomii marksizmu i leninizmu powinien podlegać karze najwyższej czyli dekapitacji, bo to zbrodniarz. PanSarmacki zaraz się pojawi i zacznie chłopa pewnie bronić, to jest nie do obrony. Znam dziecko tego nieszczęśnika nawet, coś temu dziecku dawałem zarobić, tylko to dziecko intelektualnie słabe jest i na dodatek wyczyny ojca wpędziły go w chorobę. Oni wszyscy doprowadzili do likwidacji 5 milionów miejsc pracy i wpędzili wielu ludzi w nędze oraz na tułaczkę. Tylko, że my zamiast biadolić postarajmy się ich w końcu ukarać i zabrać im lejce od tego drabiniastego wozu. Nadarza się okazja.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-10 08:52
SSJ
Wystarczyłoby po prostu, aby zamknąć granicę dla ukraińskich pracowników. Niemcy, Belgia, czy Wielka Brytania decydowały się na ściąganie taniej siły roboczej, gdy bezrobocie było dobrze poniżej 5%. U nas ściągnięto milion Ukraińców, gdy bezrobocie było powyżej 10%, a dwa miliony Polaków na emigracji.
Sam program 500+ jest fatalny, bo najpierw pod ten program sprzedano obligacje (trzeba będzie zapłacić odsetki), a następnie nałożono nowe podatki, które zostaną przerzucone na klientów, a tym samym ludzie, którzy nie mają dzieci, przełożą decyzję o potomstwie, gdyż wzrosły koszty utrzymania, z kolei pensje nie rosną, gdyż sprowadza się pracowników z Ukrainy.
Pensje nigdy nie będą rosły, skoro np. w województwie Kujawsko-Pomorskim przypada 27 bezrobotnych na 1 miejsce pracy. Nie da się czegoś takiego zrobić żadną ustawą!
Ściągnięcie Ukraińców służy temu, aby były jeszcze do końca kadencji pieniądze na ZUS, a także we względu lobbing korporacji, którą muszą wykazywać jak największe zyski, aby przyciągać nowych inwestorów. Chciwość to oznaka krótkowidztwa, bo mogą mieć tanich pracowników, ale z czasem nie ma już komu sprzedawać produktów i trzeba używać kreatywnej księgowości.
Jeśli chcemy się rozwijać, to należy wziąć wzór na ordoliberalizm, gdzie każdy bez większego problemu mógł założyć działalność gospodarczą, a bezrobocie w ciągu 14 lat spadło do poziomi 0,2%. Wówczas błyskawicznie rosły zarobki, a tym samym siła nabywcza pieniądza.
lenon
Masz rację, ale to nie oznacza, że nie są biednymi.
miszczu
Czyli stawiając kropkę nad i, potrzebna im jeszcze będzie w odpowiednim momencie (nie za wcześnie, ale i nie za późno, żeby ogół nie skorzystał z dobrodziejstwa inflacyjnego zredukowania wartości długu) wymiana zniszczonej inflacją waluty na nową, koniecznie z asymetrycznym przeliczeniem kredytów i depozytów, tak żeby klasa średnia nie mogła spłacić swoich długów przysłowiowymi "dwoma pensjami"
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-09 23:03
SSJ
Ja byłem jedyny w swojej klasie w liceum, który nie miał własnego pokoju. Jeśli chciałem się pouczyć, to musiałem wstawać o 3 w nocy i robić to w kuchni. Co spowodowało, że spałem na dobę około 3-4 godziny, przez co miałem problemy ze zdrowiem. Mimo wszystko w weekendy pracowałem, a w maturalnej miałem już robotę na pół etatu. Ponadto nigdy w życiu nie było mnie stać na studia dzienne, skoro łączny dochód moich rodziców przekraczał 4 tysięcy złotych (mam czwórkę rodzeństwa), a wynajęcie samego pokoju w Warszawie to 800 zł + opłaty. Oczywiście nigdy żaden stypendium mi się nie należało, bo dochód na osobę był wyższy o kilkanaście złotych. Na bazie własnego doświadczenia wiem, że będę posiadał dzieci, kiedy będzie mnie na to stać. Na pierwsze wakacje pojechałem, kiedy sobie na nie zarobiłem.
Oczywiście znam ludzi w moim wieku, którzy mają dzieci, ale są to osoby skrajnie nieodpowiedzialne, które nie mają stałej pracy, nie mają stałego lokum, żadnych oszczędności, pomysłu na siebie, z kupą długów. To jest przyszłość? Żart.
Nie szukam żadnego usprawiedliwienia. Mój ojciec mi zawsze wpoił ważną rzecz: "Jak się nie ma miedzi, to się w domu siedzi".
PS. Jak zamknie Pan swój biznes, to wejdzie ktoś na Pana miejsce. Tak działa biznes. Średnia krajowa jak na Warszawę, to wcale nie są wielkie pieniądze, biorąc pod uwagę ile kosztuje wynajem mieszkania, benzyna, czy bilety miesięczne na dojazdy do pracy itd. Za średnią krajową to ludzie w miarę przyzwoicie żyją w miejscowości, z której pochodzę, ale tutaj można wybudować dom za połowę tego ile kosztuje mieszkanie w Warszawie, a dzieci mogą przejść się do szkoły :)
Bodek
Masz trochę racji z tą zagranicą, ale nie do końca. Zamknąć dla tych co nic nie umieją, filtrować żeby nie wpuszczać nierobów. Po za tym musimy przez chwilę się przemęczyć, żeby zakumulować trochę kapitału. Chyba lepiej, że będę wykorzystywał Ukraińca niż Ciebie? Korporacje nie zatrudnią za dużo Ukraińców bo się boją, no chyba że na budowach do prostych prac. Ostatnio miałem klienta co chciał robotników budowlanych z Mongolii sprowadzać,tak że Ukraińcy tez czują oddech konkurencji.
Nie martwię się tym, że ktoś wejdzie na moje miejsce jak zamknę biznes. Zdrowie moje i moich bliskich jest ważniejsze. Może i średnia krajowa na Warszawę to niewiele ale mówimy o dwóch średnich krajowych w przypadku rodziny. Są miesiące, że sam nie wyciągam ten pieprzonej podwójnej średniej krajowej, pero pero wychodzę rocznie. Po ca ja to ciągnę sam się czasem zastanawiam.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-10 08:55
SSJ
Ale ja nigdzie nie stwierdziłem, że nie są biednymi ludźmi. Po prostu stać ich na bieżące potrzeby, biorąc pod uwagę, że mają 3-4 dzieci.
Mam znajomych (dwóch braci), których rodzice zarabiają łącznie jakieś ponad 12 tysięcy złotych (ojciec 9 tysięcy w Niemczech, matka 3 tysiące złotych w Polsce). Powiem, że żyją na takim sensownym poziomie jak na Polskę, bo mają dom, jeszcze dwie inne nieruchomości, oszczędności, dwa samochody (każdy o wartości około 10 tysięcy złotych), mają na wakacje i posłali dwójkę dzieci na studia.
Zwróć tylko uwagę, że wynajęcie dwupokojowego mieszkania w Warszawie to koszt około 2 tysięcy złotych + opłaty. Dolicz jeszcze wyżywienie, odzież kosmetyki, bilety, książki i od czasu do czasu jakieś atrakcje. Na dwójkę dzieci w ciągu miesiąca daje to kwotę przekraczającą 4 tysiące złotych.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-09 23:19
SSJ
Zakumulować trochę kapitału? Mój ojciec miał okazję rozmawiać z Belgiem, który ma ciężarówkę, wywrotkę oraz koparkę. Stwierdził, że żyje mu się dobrze, bo poza tym ma dom, jeśli dwa razy w roku na wakacje, wysłał córki (dwie) na studia do Luksemburga, odżywa się dobrze, ma oszczędności, trzy samochody. I był zaskoczony, kiedy mój ojciec mu powiedział, że zna ludzi, którzy mają po 50-100 ciężarówek i wiecznie narzekają, że im się nie opłaca. Z drugiej strony mam sąsiada, który ma kilka ciężarówek i ma dwa mieszkania u mnie w miejscowości, postawił ładny dom, kupił dzieciom mieszkania w Warszawie, jeździ samochodem wartym 300 tysięcy złotych. Żona oczywiście nie pracuje. Nigdy nie narzekał.
Z resztą przypominam, że polscy przedsiębiorcy zgromadzili 233 miliardy złotych na kontach bankowych.
PS. Wolałbym, żeby Ukraińcy tutaj nie przyjeżdżali, dzięki czemu wykonując jakiekolwiek zajęcie mógłbym inkasować wyższe pieniądze, bo miałbyś problem ze znalezieniem rąk do pracy - rynek pracownika. Nie mam nic przeciwko przyjeżdżaniu Ukraińców, ale tylko wówczas, gdy realne bezrobocie będzie poniżej 5% :)
O tym przemęczeniu to się słyszy od 25 lat. Bajki to można dzieciom opowiadać. Nigdy nikt Ci nie zapłaci więcej niż będzie musiał, a wynika to z natury człowieka homo oeconomicus :) Jestem zwolennikiem wolnego rynku i odpowiedniej polityki imigracyjnej, bo tam, gdzie jest większa wolność gospodarcza istnieje rynek pracownika, a tym samym siła nabywcza pieniądza jest kilkukrotnie wyższa niż w Polsce.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-09 23:22
Bodek
Biadolenie chłopie.
Żeby mieć 100 ciężarówek "w tym kraju" trzeba być Frasyniukiem. U nich znaczy się "frasyniuków" narzekanie, wysysają z mlekiem matki, więc się nie dziw.
Masz trzy wyjścia.
1. Zamknij osobiście Ukraińską granicę,
2. Zostań zięciem sąsiada co ma kilka ciężarówek.
3. Zostań przedsiębiorcą.
Z Bogiem bo już późno, rano trzeba wstać.
Michał
SSJ
U mnie w mieście mieszkają co najmniej trzy osoby, które mają od 50-100 ciężarówek. W powiecie takich osób jest co najmniej kilkanaście :)
Ostatnio jak pod dwóch latach spotkałem się z ciotką, to mówiła, że jej siostrzeniec przejął po ojcu biznes, w którym ma 69 ciężarówek i biedak narzeka, że jest tak źle.
Ale nie tylko oni narzekają. Praktycznie każdy kogo znam. Np. mój znajomy, który otworzył sklep odzieżowy narzeka, że nie ma chętnego na koszulę, która kosztuje 400 złotych, a on ją wcześniej zakupił za 100 złotych :) Biedak nie pomyślał, że gdyby kupił kilka takich koszul i sprzedawał je za 200 złotych, to summa-summarum zarobiłby więcej, a tak przy okazji klienci mogliby kupić jeszcze coś innego. Zdrowa zasada handlu, ale niestosowana w Polsce brzmi: "duży obrót, mały zysk".
PS. Jedna osoba nie narzeka. Przypomniałem sobie o znajomego ojcu, który postawił kilka budynków, ale nie ma komu wynajmować lokali. Mówił, że się wcale tym nie przejmuje, bo ma jeszcze inne firmy, dzięki którym świetnie prosperuje. A przy okazji chciałbym wspomnieć, że jakby w Polsce interesy się nie opłacały, to nie jeździłoby tyle samochodów prosto z salonu.
Masz jeszcze kilka innych możliwości :)
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-09 23:42
lenon
Wszyscy narzekają, bo taka jest polska mentalność. Nie ma co się temu dziwić.
Zauważ też, że to wszystko co widzisz, że ktoś coś ma, to zazwyczaj ma, ale kredyt do spłacenia. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wykłada z własnej kieszeni na 100 ciężarówek, czy nawet na 69.
SSJ
Oczywiście, że ciężarówki są wzięte w leasing, bo bardziej się opłaca :)
Zauważyłem, że u nas narzeka się na każdym kroku. W szczególności dziwi mnie to, kiedy dotyczy to osoby, która wysiada z samochodu wartego co najmniej 200 tysięcy złotych.
Ale w Piśmie Świętym jest napisane: "Poznacie ich po ich owocach", tak więc zwracam uwagę na czyny, a nie na słowa.
A potem tacy biznesmeni narzekają, że Polacy są leniwi i nie chcą iść do takiej pracy, zapominając, że ponad 2 miliony Polaków od 2005 roku wyjechało za granicę, aby ciężko pracować.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-09 23:49
lenon
http://pl.investing.com/indices/us-spx-500-futures
damiano1
SSJ
Oczywiście, że to są psy polityków, czy mafii, dlatego lepiej dla państwa, aby tych polityków, czy mafii nie było :)
Z resztą zauważ, iż gdyby są sądy, policja, czy wojsko były prywatne, to stwarzały to zagrożenie, iż osoba bez odpowiedniej grubości portfela, czy znajomości byłaby skazana na niepowodzenie. Wystarczyłoby, aby prawo było napisane pod obywateli, a nie pod elity. Jednym z absurdów jest to, że słowo policjanta w sądzie cieszy się większym zaufaniem niż przeciętnego Kowalskiego, który ma świadków, czy nawet dowód w postaci filmu wideo, tak jak to było w przypadku Przemysława Wiplera.
3r3
"Z chwilą wprowadzenia systemów emerytalnych, ludzie nie muszą sami (poprzez posiadanie potomstwa) dbać o swój byt na starość. Formalnie gwarantuje to system emerytalny, a ludzie z tego powodu dzieci mieć nie muszą. Brak potomstwa jest zatem uzasadniony (od strony zabezpieczenia finansowego na starość). "
Zaś wszelkie czynności jakie wykonałyby dzieci wykonują dobre wróżki państwizmu.
"Jeśli państwo chce i potrzebuje takich przyszłych płatników,"
A płatnicy potrzebują jeszcze państwa - pasożyta?
"Swoją drogą, może w przyszłości dojdzie do tego, że również roboty zostaną obciążone podatkami."
I może jeszcze na wybory będą chodzić. W końcu jak płacą to mogą decydować, udział w ciężarach podatkowych zawsze jest ekwiwalentny w prawach politycznych. Nawet jeśli to tylko prawo niewolników do wzniecenia rewolty.
@SSJ
Program socjalny polega na tym, że państwo rozdaje kartki na cudzy produkt, a przyjęcie tych kartek jako zapłaty egzekwuje przemocą.
Niech państwo wytworzy produkty i je rozda to wtedy wrócimy do tematu "na czyj koszt jest 500+".
"Niektórzy chyba tutaj nie rozumieją, ale wytłumaczę. Jakikolwiek udział państwa w gospodarce jest przejawem socjalizmu, ale w przypadku takich branż jak policja, wojsko, sądy, prokuratora i skromnej ilości urzędników, jest to po prostu konieczność, co nie zmienia faktu, że pewien udział państwa w gospodarce istnieje. "
Mylisz się.
Prywatne sądy są utrzymywane przez firmy jako arbitraż. Prywatne wojsko zdobyło Moskwę w czasie Dymitriady. Prywatna policja pilnuje majątków (ochrona) ponieważ państwowa jakoś się nie kwapi do przeciwdziałania kradzieży.
Konieczności nie ma - wszystkich na trawę.
Mnie jest niepotrzebna armia, która kosztuje a łupów nie przywozi.
"Pomysł byłego prezesa FED-u ma oczywiście uderzyć w większość społeczeństwa, chroniąc tym samym ludzi zamożniejszych."
Większość społeczeństwa już nic nie ma, klasa średnia też, więc pozostało im się martwić wyłącznie o zamożniejszych. To oni mają problem i to oni go sobie rozwiązują.
"Rodzice powinni decydować się na dzieci, tylko wtedy, kiedy je na nie stać. Obecnie ich nie stać"
A kiedy powinniśmy decydować się na państwo?
Kiedy nas na nie nie stać i ta zaraza ciągle ma deficyt?
"Sytuacja musi być już naprawdę fatalna, skoro wicepremier Mateusz Morawiecki chce sprowadzić kilkaset tysięcy Ukraińców, którzy mieliby płacić składki w Polsce :)"
Naiwny sądzi że z obcych to można zedrzeć podatki jak z tubylców. A tu będzie zdziwienie bo oni nic nie mają na miejscu, nic ich z Polską nie wiąże i jak państewko będzie fikać to pojadą dalej.
"pochodzę z rodziny wielodzietnej i wiem, że nigdy nie założę rodziny, jeśli nie będzie mnie na to stać i cieszę się, że moi znajomi myślą podobnie, bo to świadczy o odpowiedzialności."
I to jest właśnie nieodpowiedzialne.
Najpierw tworzy się rodzinę (jako stresor), a później wychodzi z roszczeniami - już są i muszą jeść. Bo jak masz to musisz. I nikogo nie interesuje czym się będziesz zajmował - po prostu jako głowa rodu musisz zapewnić być dla rodu. Możesz sobie nawet zbójować.
"PS. Jak zamknie Pan swój biznes, to wejdzie ktoś na Pana miejsce. Tak działa biznes."
Nie kolego teoretyku, jak Pan #Bodek zamknie biznes to zostanie tam dziura w ziemi.
Wiem bo już tak zamykałem i niestety nie znajduje się nikt na takie miejsce tylko pozostają biadolenia że była firma i nie ma. Bo poprowdzić przedsięwzięcie nie każdy umie.
"Bajki to można dzieciom opowiadać. Nigdy nikt Ci nie zapłaci więcej niż będzie musiał, a wynika to z natury człowieka homo oeconomicus"
E tam, są takie działy gospodarki gdzie nikt nie pyta ile samochód kosztuje, ma w 3 sekundy dochodzić do setki.
"Zauważyłem, że u nas narzeka się na każdym kroku. W szczególności dziwi mnie to, kiedy dotyczy to osoby, która wysiada z samochodu wartego co najmniej 200 tysięcy złotych."
Nie bardzo czujesz temat. Ten samochód też w leasingu.
To wszystko jest tylko patykiem na wodzie napisane i przy potknięciu biznesu znika jak sen. Nie przechodziłeś tego nigdy więc dla Ciebie to tylko teoria.
Utrzymanie takiego stanu posiadania jest trudne i dlatego rezultatem są narzekania.
"Z resztą zauważ, iż gdyby są sądy, policja, czy wojsko były prywatne, to stwarzały to zagrożenie, iż osoba bez odpowiedniej grubości portfela, czy znajomości byłaby skazana na niepowodzenie. "
Przecież bez grubego portfela tak właśnie jest. A niby są państwowe ^^
@janwar
"Wlasnie 2 kraje : Francja i Niemcy uruchomily helikopter z pieniedzmi:"
NEP
@Freeman
"Wczoraj ropa 2,5% w gore a dzisiaj 3% w dol. Wczoraj wieczorem pisalem ze tak bedzie. W poniedzialek maly spadek a we wtorek znow ponad 2% w gore. Przeklete kasyno."
Obowiązku grania nie ma. Manufakturę otwórz i samochody produkuj.
@pietrek
Janusz Z. opisywał w LI teorię walutową jaką wtedy tworzono dla demoludów. O równoległym istnieniu walut lokalnych, transakcyjnych i importowych.
@Arcadio
"Niestety nie mogę się z Tobą zgodzić w kwestii dzietnosci. W mojej firmie jest 4 dyrektorow mężczyzn i 4 kobiety. Każdy zarabia mniej więcej tyle samo. Ci mężczyźni mają łącznie 10 dzieci a kobiety Uwaga 1. Pomimo że mają mnóstwo kasy. X"
A kto chciałby mieć dziecko z panią dyrektor?
Żeby samemu się dzieckiem zajmować?
@lenon
"Może nie jesteś tego świadom, ale jeżeli rentowność polskich obligacji wróci do poziomów z 2011 r. to już deficyt nie będzie 60 mld tylko 120 a kupców brak..."
Też próbowałem ten temat tutaj poruszyć, ale najwidoczniej brak jest zrozumienia że dług może być droższy w obsłudze.
@kikisek
"Paradoksalnie im większy kryzys, zamieszanie z "uchodźcami", im więcej zamachów, rosnąca niechęć do imigrantów w tym Polaków - na zachodzie tym bardziej możemy na tym zyskiwać gospodarczo, demograficznie, itd. pod warunkiem reform, wygaszania przyjmowania imigrantów i dalszej polityki zatrzymującej rozpowszechnianie się islamu i ... w Polsce."
To taka koncepcja że ja zwiozę do Polski maszyny i będę płacił podatki?
Suuqa Bakaaraha tam będzie. Będzie tanio i będzie się działo.
@Bodek
Widzę przytomne spojrzenie przedsiębiorcy.
"Zapytaj 3r3 czy mu tata z USA przysyła zabawki, zobaczymy co odpowie? "
Ja mu wysłałem.
SSJ
"Program socjalny polega na tym, że państwo rozdaje kartki na cudzy produkt, a przyjęcie tych kartek jako zapłaty egzekwuje przemocą.
Niech państwo wytworzy produkty i je rozda to wtedy wrócimy do tematu "na czyj koszt jest 500+"."
No cóż, w takim razie sięgnijmy do definicji, czym jest program socjalny - "zespół zaplanowanych działań mających na celu poprawę sytuacji społecznej, oparty na założeniach teoretycznych oraz diagnozie społecznej. Opis projektu jest podstawą do wdrożenia oraz jego ewaluacji. Inaczej, projekt socjalny jest ograniczonym w czasie i przestrzeni społecznej przedsięwzięciem o charakterze pomocowym. Głównym założeniem planowanego działania powinno stać się dążenie do pozytywnej zmiany."
Program 500+ w założeniu ma na celu poprawę sytuacji społecznej, a na dodatek głównym jest założeniem jest dążenie do pozytywnej zmiany, czyli do poprawy dzietności. Takie są założenia, mniejsza, czy realne. Tak więc kwalifikuje się oczywiście jako program socjalny, czy komuś się to podoba, czy nie.
"Mylisz się.
Prywatne sądy są utrzymywane przez firmy jako arbitraż. Prywatne wojsko zdobyło Moskwę w czasie Dymitriady. Prywatna policja pilnuje majątków (ochrona) ponieważ państwowa jakoś się nie kwapi do przeciwdziałania kradzieży.
Konieczności nie ma - wszystkich na trawę.
Mnie jest niepotrzebna armia, która kosztuje a łupów nie przywozi."
Jeżeli zmienimy system, w którym policja będzie służyła do ochrony ludzi i ich mienia, a nie będzie brała udziału w ściganiu przestępców, to wówczas można rozważyć prywatną policję. W innym przypadku istnieje możliwość: "Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie"
Jeśli chodzi o wojsko to sprawa jest stosunkowo prosta i wystarczy zacytować Liwiusza: "Jeśli chcesz pokoju, gotuj się do wojny".
Co do sądów, to oczywiście zdecydowanie się na prywatną sferę w tym wypadku może wydawać się stosunkowo komicznie, patrząc na to co przygotowały korporacje przy okazji umowy TTIP. Czyli prywatne sądy, które będą oczywiście niezależne od państw, a tym samym korporacje mogą podać państwa przez taki prywatny sąd, jeśli np. pogorszy mu warunki do działania, czyli np. nie pozwoli na sprowadzanie taniej siły roboczej z Bangladeszu :)
"Większość społeczeństwa już nic nie ma, klasa średnia też, więc pozostało im się martwić wyłącznie o zamożniejszych. To oni mają problem i to oni go sobie rozwiązują."
Problem rozwiązują, ale oczywiście w taki sposób, aby nie tylko stracić, ale jeszcze zarobić na tym interesie, czego społeczeństwo nie zauważa.
Jakby już tak wszyscy nic nie mieli, to wyjechałoby znacznie więcej osób za granicę.
"A kiedy powinniśmy decydować się na państwo?
Kiedy nas na nie nie stać i ta zaraza ciągle ma deficyt?"
Proszę Pana, dlatego powinniśmy zdecydować się na państwo minimum, w którym będzie istniał konstytucyjny zakaz ustalania budżetu z deficytem :)
"I to jest właśnie nieodpowiedzialne.
Najpierw tworzy się rodzinę (jako stresor), a później wychodzi z roszczeniami - już są i muszą jeść. Bo jak masz to musisz. I nikogo nie interesuje czym się będziesz zajmował - po prostu jako głowa rodu musisz zapewnić być dla rodu. Możesz sobie nawet zbójować"
Myli się Pan! Odpowiedzialność z definicji, którą możemy znaleźć na http://sjp.pwn.pl/ oznacza:
1) Obowiązek moralny lub prawny odpowiadania za swoje lub czyjeś czyny.
2) Przyjęcie na siebie obowiązku zadbania o kogoś lub o coś.
Czyli wynika z tego w bardzo prosty sposób, że człowiek odpowiedzialny, to taki, który decydując się na założenie rodziny, musi o nią zadbać. A przyjmowanie obowiązku jest związane z tym, że należy zapewnić jej byt. Trzeba myśleć wcześniej o konsekwencjach pewnych wyborów, a nie dopiero o decyzjach, które się podejmuje.
Jeżeli ktoś nie ma swojego dachu nad głową, to nie powinien decydować się na to, aby przychodził na świat ktoś, kto również nie będzie miał dachu nad głową.
Z resztą proszę spojrzeć na takie kraje jak Nigeria, Indie, czy Bangladesz, gdzie dzieci muszą pracować, aby mieć co jeść. Oczywiście pracować nie muszą, ale ojciec z jednej wypłaty nie zapewni im odpowiedniej ilości kalorii na cały dzień.
"Nie kolego teoretyku, jak Pan #Bodek zamknie biznes to zostanie tam dziura w ziemi.
Wiem bo już tak zamykałem i niestety nie znajduje się nikt na takie miejsce tylko pozostają biadolenia że była firma i nie ma. Bo poprowdzić przedsięwzięcie nie każdy umie"
Zapomniałem się wyrazić, że mowa o rentownym interesie. Dzisiaj wciąż można produkować płyty CD, ale cóż, jeśli spada na nie popyt. To nie oznacza, że w przyszłości nie pojawi się ktoś, kto na tej ziemi zdecyduje się na założenie innego przedsięwzięcia. Kilkaset lat temu większość gospodarek opierała się na pracy rolnej, obecnie na części tych terenów znajdują się fabryki, czy firmy usługowe.
"Nie bardzo czujesz temat. Ten samochód też w leasingu.
To wszystko jest tylko patykiem na wodzie napisane i przy potknięciu biznesu znika jak sen. Nie przechodziłeś tego nigdy więc dla Ciebie to tylko teoria.
Utrzymanie takiego stanu posiadania jest trudne i dlatego rezultatem są narzekania."
Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Oczywiście można byłoby to zrobić wolnej, ale za gotówkę, wówczas zostałby jakiś majątek. To trochę jak inwestowanie na Forexie z lewarem. Nie trzeba używać dźwigni finansowej, ale każdy chce :)
Można się szybko dorobić, ale jednocześnie szybko stracić.
Tak jak Trader21 wielokrotnie zauważał, że kryzysy służą temu, aby oczyszczać sytuację, a potem pojawią się nowe firmy, które będą ostrożniejsze w swoich poczynaniach, ucząc się na błędach poprzedników.
"Przecież bez grubego portfela tak właśnie jest. A niby są państwowe"
Widocznie nie zawsze jest ważna grubość portfela, gdy sądy są publiczne. Czasami można wygrać z ludźmi, którzy obracają się wśród ludzi związanych ze służbami specjalnymi, co pokazuje ostatnie uniewinnienie Wojciecha Sumlińskiego: http://niezalezna.pl/85445-sumlinski-prawomocnie-uniewinniony-sad-byla-prowokacja-czas-rozliczyc-jej-autorow
Jeśli chodzi o prywatne sądy, to zachęcam, aby zapoznał się Pan z ISDS. Ale nie mam nic przeciwko istnieniu równolegle prywatnej prokuratury :)
Problemem są przepisy, w których brakuje logiki :) Tak jak wspominałem, absurdem jest to, że człowiek zostaje skazany, kiedy ma film wideo, czy mając świadków. Może warto, aby wyniki takich rozpraw były rozstrzygane nie tylko przez sędziów, ale przez ludzi, którzy potrafią myśleć logicznie?
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-10 09:07
SSJ
Mały edit co do tego zdania:
Z resztą proszę spojrzeć na takie kraje jak Nigeria, Indie, czy Bangladesz, gdzie dzieci muszą pracować, aby mieć co jeść. Oczywiście mogą nie pracować, ale ojciec z jednej wypłaty nie zapewni im odpowiedniej ilości kalorii na cały dzień.
I jeszcze to: "Naiwny sądzi że z obcych to można zedrzeć podatki jak z tubylców. A tu będzie zdziwienie bo oni nic nie mają na miejscu, nic ich z Polską nie wiąże i jak państewko będzie fikać to pojadą dalej.".
Nie ma ludzi niezastąpionych. Na całym świecie są miliardy osób, które pracują za mniej niż dwa dolary dziennie, tak więc bez problemu zgodzą się na 400 dolarów brutto w Polsce, o ile ktoś pozwoli im na przyjazd.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-10 09:22
3r3
"Program 500+ w założeniu ma na celu poprawę sytuacji społecznej, a na dodatek głównym jest założeniem jest dążenie do pozytywnej zmiany, czyli do poprawy dzietności. Takie są założenia, mniejsza, czy realne. Tak więc kwalifikuje się oczywiście jako program socjalny, czy komuś się to podoba, czy nie. "
Celem programu 500+ jest pogorszenie sytuacji płacących podatki.
Jako taki nie jest to program pomocowy a terror fiskalny. Kolejny zbytek bezużytecznego państewka.
"Jeżeli zmienimy system, w którym policja będzie służyła do ochrony ludzi i ich mienia, a nie będzie brała udziału w ściganiu przestępców,"
Działania prewencyjne należą do zadań policji. Ustawę o policji zna? To się zapozna.
"Proszę Pana, dlatego powinniśmy zdecydować się na państwo minimum, w którym będzie istniał konstytucyjny zakaz ustalania budżetu z deficytem :)"
Oraz prywatne sądy, milicje i wojska.
"Myli się Pan! Odpowiedzialność z definicji, którą możemy znaleźć na http://sjp.pwn.pl/ oznacza:
1) Obowiązek moralny lub prawny odpowiadania za swoje lub czyjeś czyny.
2) Przyjęcie na siebie obowiązku zadbania o kogoś lub o coś."
Z tej definicji wynika że ktoś lub coś musi istnieć. Nie jest to obowiązek fakultatywny.
"Czyli wynika z tego w bardzo prosty sposób, że człowiek odpowiedzialny, to taki, który decydując się na założenie rodziny,"
Syntax error.
Nie możesz odpowiadać za rodzinę póki jej nie założysz.
Najpierw robisz dzieci a z tego wynika koncepcja odpowiedzialności za te dzieci. Po ich stworzeniu.
"A jak jesteśmy przy Dubaju, to tam właśnie sprowadza się pracowników z Indii, czy Pakistanu, którzy pracowali za śmieszne pieniądze dla ludzi, którzy decydowali się kupować takie samochody."
Uczmy się od mądrzejszych - też organizujmy niewolnictwo.
"Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Oczywiście można byłoby to zrobić wolnej, ale za gotówkę, wówczas zostałby jakiś majątek. To trochę jak inwestowanie na Forexie z lewarem. Nie trzeba używać dźwigni finansowej, ale każdy chce :)
Można się szybko dorobić, ale jednocześnie szybko stracić.
Tak jak Trader21 wielokrotnie zauważał, że kryzysy służą temu, aby oczyszczać sytuację, a potem pojawią się nowe firmy, które będą ostrożniejsze w swoich poczynaniach, ucząc się na błędach poprzedników."
Masz jakieś własne doświadczenia czy tylko cudze opinie?
"Widocznie nie zawsze jest ważna grubość portfela, gdy sądy są publiczne."
Teoretyk.
Sumliński sam jest umoczony w towarzystwie z PC i służb. To sobie może wygrywać bo jest dobrze podwieszony.
Ty jakbyś poszedł na przesłuchanie w sprawie spotykania się z terrorystami i robienia z nimi wywiadów to byś długo z tego spotkania nie wyszedł.
A Sumliński jakoś wychodzi.
"Problemem są przepisy, w których brakuje logiki :) Tak jak wspominałem, absurdem jest to, że człowiek zostaje skazany, kiedy ma film wideo, czy mając świadków. Może warto, aby wyniki takich rozpraw były rozstrzygane nie tylko przez sędziów, ale przez ludzi, którzy potrafią myśleć logicznie?"
Po co?
Wystarczy że masz za sobą siłę i argumentacja oraz logika stają się nieistotne.
Więc nie ma po co wytwarzać logicznego i spójnego prawa - trzeba wytwarzać siłę bo to jedyny skuteczny argument.
CreatioExNihilo
"Paradoksalnie im większy kryzys, zamieszanie z "uchodźcami", im więcej zamachów, rosnąca niechęć do imigrantów w tym Polaków - na zachodzie tym bardziej możemy na tym zyskiwać gospodarczo, demograficznie, itd. pod warunkiem reform, wygaszania przyjmowania imigrantów i dalszej polityki zatrzymującej rozpowszechnianie się islamu i ... w Polsce."
Cytując klasyka: przytomności!
Liczysz na to, że im bardziej będzie się palił dom sąsiada, tym bardziej będziesz względem niego bogatszy. To jest przecież głupota. Trochę jak w Japonii stwierdzili, że rozwalenie kraju przez tsunami poprawi ich wzrost gospodarczy. Sic!
Jedyna opcja wykorzystania przez Polskę możliwego kryzysu na Zachodzie to opcja Szanownego @3r3. Idziemy na Zachód i wprowadzamy wartości europejskie w Niemczech, Francji itd. A to, że przy okazji przejmiemy co ciekawsze przedsiębiorstwa, no cóż, wartości europejskie są bezcenne. Przy okazji zwrócimy dług wdzięczności Zachodowi za wprowadzenie demokracji i wolności w Polsce po 45' i po 89'.
pietrek
"Janusz Z. opisywał w LI teorię walutową jaką wtedy tworzono dla demoludów...."
Skąd Zajdel mógł posiadać wiedzę jaki system monetarny szykuje władza (chyba, że on był jego autorem)? Zajdel opisał bardzo szczegółowo ów system.
Jesli to prawda, że niedługo ONZ położy łapę na sieci www, to mamy kolejny element układanki. Nie zdziwiłbym się jeśli Satoshi Nakamoto jest Prometeuszem przynoszącym z "góry" technologię BTC.
3r3
"Skąd Zajdel mógł posiadać wiedzę jaki system monetarny szykuje władza (chyba, że on był jego autorem)? Zajdel opisał bardzo szczegółowo ów system. "
Ponieważ na uniwerkach dyskutowano wtedy otwarcie wszystko, a na uczelniach technicznych tak samo, a dziś się to robi na sympozjach, zjazdach i spędach bo na uniwerki wpuszczono byle kogo - byle licznie. Stąd powszechnie wiadomo jak będą skonstruowane supertajne latadła za rok czy dwa, ponieważ problemy techniczne w swoich szczegółach są rozwiązywane dość publicznie na zasadzie "kto ma pomysł jak to rozwiązać".
To nie jest jakaś szczególnie tajna wiedza o tym jakie wdrożenia przedpatentowe mają miejsce w techniczne i jakie wdrożenia są w dziedzinie organizacji pracy, obiegu informacji czy działania walut. Po prostu jak ktoś siedzi w temacie to ma ogólny ogląd sytuacji.
I Janusz Z. od swoich kolegów zajmujących się między innymi sterowaniem procesami społecznymi i ekonomicznymi w takiej gospodarce jaka wtedy była usłyszał o takich koncepcjach rozwiązania problemu obrotu płacidłem.
Rozumiem że odnosisz się do systemu płatniczego kolorowych punktów, które w ramach systemu były pozornie niewymienne wzajemnie. To była wczesna koncepcja rubla transferowego z lat 60-70, później wdrożona. Polscy przedsiębiorcy zrobili majątki dokonując wycieczek "w koło" jeżdżąc po demoludach i wymieniając w ramach tego systemu towary na lokalną walutę i kolejny towar wieziony do kolejnego kraju.
Zwróć uwagę, że Janusz Z. opisał w książce nieprzeciętnych cwaniaków udających w ramach systemu przeciętniaków lub głupków aby nie ponosić ciężarów (pracy, ale w rozumieniu podatków w socjalizmie).
Czymże jest to o czym zazwyczaj piszę jak unikaniem subsydiowania systemu i podejmowaniem alimentacji?
Korzystać wedle potrzeb ale nie dokładać wedle możliwości.
Eltor
Pozwól, że odniosę się do jednej Twojej wypowiedzi:
"Nie ma ludzi niezastąpionych. Na całym świecie są miliardy osób, które pracują za mniej niż dwa dolary dziennie, tak więc bez problemu zgodzą się na 400 dolarów brutto w Polsce, o ile ktoś pozwoli im na przyjazd."
Otóż Francja (nie tylko zresztą) ten błąd popełniła i teraz jest w sytuacji, kiedy nie ma jak już go naprawić. Miało być tanio, a wyszło fatalnie, bo okazało się, że w życiu państwa i narodu na przestrzeni pokoleń są rzeczy istotniejsze, niż cyferki wpisywane na papierki (czy inne zapisy elektroniczne) i bardziej fundamentalne dla przetrwania.
Pojedź pod Paryż i powiedz mi czy widzisz tam Francję. Miało być tanio i wspaniale, a jest syf.
CreatioExNihilo
"Miało być tanio, a wyszło fatalnie, bo okazało się, że w życiu państwa i narodu na przestrzeni pokoleń są rzeczy istotniejsze, niż cyferki wpisywane na papierki (czy inne zapisy elektroniczne) i bardziej fundamentalne dla przetrwania."
Często ten błąd popełnia też wiele firm. Z słupków w excelu wychodzi, że lepiej zwolnić jednego specjalistę i jego wypłatę podzielić na 3 początkujących, bo niby się zrobi więcej i więcej zarobi. Potem zdziwienie i miliony pytań bez odpowiedzi, jakim cudem spadła jakość i ilość zleceń?
benet
Problemem jest co innego to brak odpowiedzialności polityków za budżet i chyba jest to największa wada demokracji. Logicznym by było przy wprowadzaniu programów typu 500+ pokazanie jak w długim okresie zapewnić jego finansowani i nie myślę tutaj o długu.
Czyli przykładowo wprowadzimy 500+ ale aby go sfinansować od jutra tniemy administrację o 30% lub od jutra mundurowi i inni nie dostają wcześniejszych emerytur.
Wyobrażam sobie takie referendum:
Czy jesteś za wprowadzeniem 500+
a) nie
b) tak i aby go sfinansować tniemy administrację o 30%
c) tak i aby go sfinansować likwidujemy przywileje emerytalne
Ciekawe jakie by były wyniki takich głosowań?
____________
Ps. Zdaję sobie sprawę że są to tylko pobożne życzenie i prędzej się spodziewam bankructwa państwa niż rozsądku polityków.
Tali Zora
SSJ
"Celem programu 500+ jest pogorszenie sytuacji płacących podatki.
Jako taki nie jest to program pomocowy a terror fiskalny. Kolejny zbytek bezużytecznego państewka."
A gdzie napisałem, że te programy socjalne są dobre? Z logicznego punktu widzenia dla jednych będzie pomocowy, dla innych nie. W szczególności dla tych, którzy w formie 500+ otrzymują więcej na dzieci niż wnoszą do budżetu :)
"Działania prewencyjne należą do zadań policji. Ustawę o policji zna? To się zapozna."
Tłumaczę Panu, że nikt nie zgodzi się na prywatną policję, kiedy będzie mogła zostać używana przez kogokolwiek jako forma terroru. Żeby Pana uprzedzić nigdy dotychczas nie zostałem zatrzymany na 48 godzin, ba nawet na 24 godziny :)
Gdyby miała służyć jedynie zapobieganiu, to wówczas jak najbardziej.
"Z tej definicji wynika że ktoś lub coś musi istnieć. Nie jest to obowiązek fakultatywny."
Z tej definicji wynika, że można dbać też o coś (zaimek języka polskiego, w języku potocznym (w głównym znaczeniu) zastępujący rzeczownik), czyli o przyszłość (rzeczownik), a w swojej przyszłości widzę potomstwo. Z kolei przyszłość jest czymś, na co wpływ ma wiele zmiennych :)
"Syntax error.
Nie możesz odpowiadać za rodzinę póki jej nie założysz.
Najpierw robisz dzieci a z tego wynika koncepcja odpowiedzialności za te dzieci. Po ich stworzeniu."
Nie napisałem, że można odpowiadać za coś czego nie ma. Nie użyłem nawet słowa "odpowiadać". Napisałem, że "człowiek odpowiedzialny" zachowuje się w taki, a nie inny sposób. Odpowiadać jest czasownikiem, czyli odpowiada na pytania "co robi? co się z nim dzieje?". Odpowiedzialny jest przymiotnikiem, czyli opisuje cechy istot żywych, rzeczy, zjawisk, pojęć i stanów. Gdybym napisał "odpowiedzialny rodzic", to byłby błąd. Napisałem "odpowiedzialny człowiek", a człowiek przecież nie musi posiadać potomstwa, ale może dopiero na nie zdecydować. Rodzic już je posiada, co wynika z definicji słowa rodzic. Czyli mogłem użyć zwrotu "człowiek odpowiedzialny, to taki, który decydując się na założenie rodziny, musi o nią zadbać". A dbać z definicji oznacza "przywiązywać dużą wagę do czegoś", co oznacza, że środki zakumulowane wcześniej możemy na to przeznaczyć.
"Uczmy się od mądrzejszych - też organizujmy niewolnictwo."
Rozumiem, że marzy Ci się zostanie niewolnikiem? :) Wówczas Pan mógłby Ci zapewnić wszystko, czego potrzebujesz do przeżycia.
Preferuję model zastosowany przez Henry'ego Forda, dzięki czemu zwiększył zyski. Zachęcam do przeczytania: http://www.kapitalizm.republika.pl/ford.html
"Masz jakieś własne doświadczenia czy tylko cudze opinie?"
Mam w jednym, jak i zarówno drugim :)
"Teoretyk.
Sumliński sam jest umoczony w towarzystwie z PC i służb. To sobie może wygrywać bo jest dobrze podwieszony.
Ty jakbyś poszedł na przesłuchanie w sprawie spotykania się z terrorystami i robienia z nimi wywiadów to byś długo z tego spotkania nie wyszedł.
A Sumliński jakoś wychodzi."
Tak mu dobrze to wychodziło, że ostatecznie targnął na swoje życie i spędził ileś czasu w szpitalu psychiatrycznym. Na dodatek przez kilka lat musiał ciągać się po sądach, kiedy miał jednocześnie rozprawy w kilku miejscach jednocześnie. Nie zapominając, że od kilku lat ciągnęły się przeciwko niemu procesy karne. Naprawdę znakomite układy. Myślę, że każdy chciałby mieć takie "towarzystwo". Oczywiście to ironia.
"Po co?
Wystarczy że masz za sobą siłę i argumentacja oraz logika stają się nieistotne.
Więc nie ma po co wytwarzać logicznego i spójnego prawa - trzeba wytwarzać siłę bo to jedyny skuteczny argument."
W internecie znajdziesz filmik, kiedy to starszy Pan chciał użyć siły, przy użyciu tortu, którym w niekonwencjonalny sposób obdarował sędzinę :) Nie wyszło mu to na dobre.
@Eltor
Proszę Pana, nigdzie nie napisałem, że popieram ten pomysł. Ja tylko stwierdziłem do czego może dojść, jeśli Ukraińcom nie spodoba się płacenie podatków i składek w Polsce. Z chęcią na ich miejsce przyjechałyby miliardy ludzi z innych zakątków świata, gdyby ktoś dał im taką możliwość.
Politycy myślą w sposób kadencyjny, tak więc muszą jakość zwiększyć wpływy z ZUS-u, skoro wyjechały dwa miliony Polaków z Polski, a do tej pory na ich miejsce udało się sprowadzić jedynie milion Ukraińców. A przypominam, że ZUS to bankrut, który jest piramidą finansową.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-10 11:51
Arcadio
"Kłamstwem jest, że program 500+ finansowany jest głównie z podatków. Byłaby to prawda gdyby budżet nie posiadał deficytu.
Kłamstwem jest, że program 500+ nie jest "helicopter money". Byłaby to prawda gdyby istniał realny plan spłaty zaciągniętych wierzytelności w przyszłości.
Kłamstwem jest, że program 500+ nie jest programem socjalnym. Ktoś kto zarabia poniżej 7000 zł miesięcznie netto jest biedny. Powyżej zarabia 3,7%. ilu z nich ma więcej niż jedno dziecko?"
Rozumiem, że nie jesteś zwolennikiem programu 500+. Nie każdy musi, bo nie każdy czerpie z tego programu korzyści. To naturalne. Ale przeczytaj jeszcze raz co napisałeś powyżej i przyznaj , że to syndrom piątkowego wieczoru, bo przytomny człowiek by tak nie napisał.
Spróbuję jeszcze raz wytłumaczyć dlaczego się mylisz, ale bez nadziei, że przekonam.
Otóż wszystkie wydatki budżetowe - czyli ok. 380mld w przyszłym roku (a program 500+ jest takim samym "rozdawnictwem" jak każdy inny wydatek budżetowy) są finansowane w największej części z podatków PIT, CIT, VAT i akcyza oraz dywidend spółek SP. Jest to około 80-85% wydatków. Reszta czyli 15-20% wydatków jest finansowana emisją obligacji. Obligacje są emitowane od 27 lat i nie zostały wyemitowane właśnie teraz i tylko po to, żeby sfinansować 500+.
Skoro w 2015 (bez 500+) deficyt wynosił 55 mld i ta część musiała być sfinansowana obligacjami, a w 2016 deficyt (już z 17mld wydatków na 500+) cały czas wynosi 55 mld to oznacza, że na 500+ NIE POŻYCZONO pieniędzy. Zwyczajnie część dochodowa budżetu została zwiększona przez wzięcie się za d.. oszustom VAT i CIT oraz wprowadzeniu podatku bankowego. Nie chcesz chyba powiedzieć, że zapłaciłeś jakiś większy podatek i z twoich podatków ktoś dostał te 500+ ?
Odnośnie Twojego drugiego kłamstwa - coś co jest finansowane podatkiem i obligacją NIE JEST "helicopter money". Większość państw na świecie NIE MA planu spłaty swoich zobowiązań, bo jak większość na tym forum wie, jest to niemożliwe w systemie lichwy. Na świecie musiałaby wystąpić ujemna ilość pieniędzy gdyby spłacono wszelkie zobowiązania.
W trzecim zdaniu w ogóle nie widzę sensu, więc nawet nie próbuję nic odpowiadać.
Aha, żeby nie być taki krytyczny, pochwalam, że zauważyłeś spadek na SP500 - będzie się działo.
SSJ
Deficyt w 2015 roku wynosił 42,6 miliarda złotych, a nie 55 miliardów złotych, jak twierdzisz. Potwierdziło to ministerstwo finansów:
http://www.bankier.pl/wiadomosc/MF-deficyt-budzetu-w-2015-roku-wyniosl-42-606-7-mln-zl-3511733.html
W 2016 roku deficyt budżetowy nie może przekroczyć 54,6 miliarda złotych:
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Rzad-przyjal-projekt-budzetu-na-2016-rok-Deficyt-ma-wyniesc-ponad-54-mld-zl-3404723.html
W tym roku głównie pieniądze na 500+ wzięły się ze sprzedaży częstotliwości na LTE, na której rząd zyskał 9 miliardów złotych. Do tego dochodzi różnica pomiędzy deficytem w 2015, a 2016 rokiem i są pieniądze na realizację tego programu w tym roku.
Co nie oznacza, że będzie tak kolorowo w kolejnych latach :)
http://www.rp.pl/Gospodarka/303309847-Aukcje-LTE-maja-byc-glownym-zrodlem-finansowania-programu-Rodzina-500.html?template=restricted
Proszę następnym razem podawać rzetelne informacje :)
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-10 12:55
3r3
Ja sugeruję się zastanowić, i to bardzo głęboko, czy rząd PRL2.0 wymyślił LTE i co to konkretnie znaczy że sprzedaje częstotliwości, w jaki sposób pozyskał depozyt tych częstotliwości że tak sprzedaje jak swoje i czy przypadkiem to nie oznacza, że jakbym używał sobie bez tego "kupowania" to jedynym źródłem "posiadania" tej częstotliwości przez rząd jest postraszenie mnie napaścią.
Co jeszcze nam sprzedadzą?
Przestrzeń publiczną?
Prawo do noszenia kurtki zimą?
Rozgonić takie państwo i ich handel "częstotliwościami". Skandal żeby rząd brał cokolwiek z tego że ktoś chce sobie radia używać. Sobie wynalazł to sobie używa.
To jest poważne zagadnienie i coraz częściej dochodzi do scysji na polu kontroli przestrzeni powietrznej, ponieważ państewko uważa że kontroluje tylko jakoś dronów nie potrafi przechwycić. Ale zakazywać latania potrafi tylko nie umie ustalić komu zabrania.
Niebawem poważnym wydatkiem publicznym "na bezpieczeństwo" będzie ganianie się z modelarzami.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-10 13:09
Arcadio
Dzięki za wskazanie błędu. Oczywiście wykonany deficyt za 2015 wyniósł ok. 43 mld. Pomyliłem się we wpisie mając na myśli planowany deficyt na rok 2016, który wg rządu PO-PSL miał wynosić właśnie 55 mld bez programu 500+.
http://www.polskieradio.pl/42/273/Artykul/1500149,Rzad-przyjal-wstepny-projekt-budzetu-na-2016-r-deficyt-55-mld-zl-14-mld-zl-na-zasilki-dla-emerytow-2-mld-zl-dla-budzetowki
Rząd PIS utrzymał ten sam poziom deficytu na rok 2016 czyli 55 mld, wprowadzając jednocześnie 500+.
A wykonanie też wygląda nieźle - 18,7 mld po pół roku:
http://www.rp.pl/Budzet-i-Podatki/307209930-MF-deficyt-budzetu-po-czerwcu-2016-r-wyniosl-187-mld-zl.html
@3r3
"Ja sugeruję się zastanowić, i to bardzo głęboko, czy rząd PRL2.0 wymyślił LTE i co to konkretnie znaczy że sprzedaje częstotliwości, w jaki sposób pozyskał depozyt tych częstotliwości że tak sprzedaje jak swoje i czy przypadkiem to nie oznacza, że jakbym używał sobie bez tego "kupowania" to jedynym źródłem "posiadania" tej częstotliwości przez rząd jest postraszenie mnie napaścią."
Rząd jest prawomocnym suwerenem, więc sprzedaje co chce jeśli ktoś chce kupić.
A ja odwrócę pytanie. A ziemie to kto może sprzedawać i jak pozyskał depozyt ? Od Boga ?
Ziemia została stworzona dla wszystkich ludzi i każdy ma prawo jej używać, nawet Ci, którzy się jeszcze nie narodzili.
Jakim więc prawem ktoś tę ziemię kiedyś sobie przywłaszczył a następnie zaczął rozdawać czy sprzedawać ?
Kupić czy sprzedać to można usługę bądź produkt wytworzony przez człowieka i tego powinno tyczyć prawo własności.
benet
Rząd sprzedając częstotliwości (jak LTE) tworzy wysokie bariery wejścia na rynek - co za tym idzie oligopole. Koszty ich funkcjonowania (braku większej konkurencji) ponosimy wszyscy w cenach połączeń. Więc de fakto opodatkowuje nas.
Przez takie działanie rządów koszty życia w RP są tak wysokie stosunku do zarobków, ja to nazywam ukrytymi podatkami.
Tak też będzie z wodą bo przecież ostatecznie nie wodociągi zapłacą za podatek od wody.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-10 13:39
3r3
"Rząd jest prawomocnym suwerenem, więc sprzedaje co chce jeśli ktoś chce kupić."
Wystarczy że mocnym, a czy prawo czy lewo mocnym to już bez znaczenia.
Tylko tak się zastanawiam kiedy zaczną mi "sprzedawać" prawo do noszenia paletka zimą.
Bo ja tego prawa jeszcze nie nabyłem, jeszcze vatu od tego prawa nie zapłaciłem, a Ty tu uszczelniać byś chciał
"Zwyczajnie część dochodowa budżetu została zwiększona przez wzięcie się za d.. oszustom VAT i CIT"
więc już się obawiam o to czy nie zmarznę od tego suwerenowania się przez rząd.
Później wielkie zdziwienie że jakiś Brunon remedium konstruuje na takie rządzenie się samozwańczego suwerena.
Żeby to tak zupełnie jasne było - ja się na ten vat i na to rządzenie się LTE nie zgodziłem. Jest to spór polityczny z rządem, w którym ja jestem nazywany przez #Arcadio oszustem. Tymczasem jestem tylko stroną sporu, rząd uważa że ja muszę płacić, a ja uważam że to rząd ma mi płacić.
Jak uzyskuję zwrot vatu (oczywiście nienależny wedle rządu) - moje na wierzchu i moje prawo działa, jak mi rząd firmę roznosi - rządu na wierzchu i rządu prawo działa.
Każdy ma swoje prawo i każdy rządzi jak potrafi. To spór czysto polityczny co też zrobić z alokacją.
Stąd moje pytanie o prawo noszenia paletka zimą. To tak samo można sprzedać, ja mam jeszcze lepsze pomysły co by sprzedać (powietrze już sprzedali). Mnie do rządu sobie weźcie - mnie. To raj będziecie mieli. Dochody bez podatków, ja Wam wszystko sprzedam jak to LTE. Prawo do odwracania głowy w prawo, w lewo, cały ekstra kontent do życia wykupicie.
Arcadio
"Logicznym by było przy wprowadzaniu programów typu 500+ pokazanie jak w długim okresie zapewnić jego finansowani i nie myślę tutaj o długu."
Ależ rząd przedstawił skąd weźmie jego finansowanie. Koszt programu to 23 mld rocznie brutto. Z tego spora część wraca jako VAT czy akcyza. Potrzeba netto jest finansowana przez uszczelnienie poboru CIT, zwrotu VAT, podatek bankowy i od handlu.
"Rząd sprzedając częstotliwości (jak LTE) tworzy wysokie bariery wejścia na rynek - co za tym idzie oligopole. Koszty ich funkcjonowania (braku większej konkurencji) ponosimy wszyscy w cenach połączeń. Więc de fakto opodatkowuje nas. "
A myślisz, że gdyby częstotliwości LTE zostały przydzielone za darmo obcym wyzyskiwaczom jak TMobile, Orange czy Play czy rodzimemu Plusowi to ceny by spadły ?
A jak nie było podatku bankowego to ceny usług bankowych były niskie ? I obce banki nie wywoziły 12 mld rocznie za granicę ?
benet
"A myślisz, że gdyby częstotliwości LTE zostały przydzielone za darmo obcym wyzyskiwaczom jak TMobile, Orange czy Play czy rodzimemu Plusowi to ceny by spadły ?
A jak nie było podatku bankowego to ceny usług bankowych były niskie ? I obce banki nie wywoziły 12 mld rocznie za granicę ?"
Dlaczego tylko dla im ?
Masz kapitał chcesz zainwestować lokalnie w LTE, dlaczego oligopole mają kroić tort tylko miedzy sobą ? Jak by nie było koncesji na prowadzenie instytucji finansowej to ceny tez by były inne. (bank dostaje koncesje a równocześnie cieszy się extra zyskami na słabo konkurencyjnym rynku). Za wszytko zapłaci obywatel (koszty obsługi bankowej i kredytów)
pecet
Zupełnie inne spojrzenie na rzeczywistość zwłaszcza w kontekście @Adam Banass,@polish wealth ,IT21.PRZEPOWIADANY KRYZYS,który jak widać po wczorajszej sesji NY ma duuuużą szansę realizacji już od najbliższego poniedziałku.........
https://www.youtube.com/watch?v=s_xghIsU4Co
Arcadio
Jestem jak najbardziej przeciwny tworzeniu barier wejścia na rynek dla małych przedsiębiorców, ale właśnie te bariery tworzą zwykle wielkie korporacje przez wpływ lobbystów na decyzje polityków. Sądzę, że z samym pomysłem na sprzedawanie częstotliwości było podobnie i tak wymaga unijne prawo.
Gospodarka jest pełna barier i ograniczeń, które są tworzone w ramach walki konkurencyjnej. Nazywam to zjawisko mentalnością rozbitka. Kiedy jeszcze jest w wodzie to uważa, że każdy powinien mieć równe prawo dostępu do szalupy, ale kiedy się znajdzie w szalupie to nagle stwierdza, że ze względów bezpieczeństwa nie powinniśmy już podejmować innych rozbitków.
Podobnie jest z każdym rynkiem. Np. w spożywce. Kiedyś każdy mógł produkować i sprzedawać co wyprodukował. Później aby ograniczyć konkurencje same duże koncerny zaczęły wymyślać systemy ISO, HACCP, certyfikacje i inne bzdury, żeby nie dopuścić mniejszych do rynku.
Dlaczego kierowcy Ubera nie mogą wozić ludzi, bo im konkurencyjni taksiarze opony tną.
Dlaczego człowiek z wykształceniem elektrycznym nie może sobie sam podpisać odbioru instalacji elektrycznej we własnym domu, tylko musi wołać elektryka "z uprawnieniami"
Dlatego ostatecznie uważam, że tzw. "wolny rynek" jest zwykłą mrzonką, bo "efekt rozbitka"wystąpi zawsze wcześniej czy później i to samoistnie bez udziału rządu.
benet
Pytanie jest: Czy musimy być w tym miejscu w którym jesteśmy i za to słono płacić a nie bliżej wolnego rynku ?
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-10 14:36
waldi053
jestem za korektą = 500 + na pierwsze dziecko , następnie 1000 + na każde następne . Gwiżdzę na to czy ,, budżet to wytrzyma '' , ważne by urodzili się
nowi Polacy , choćby miało to odbywać się kosztem zadłużenia kraju . Zachód '' zadłużył się jeszcze bardziej i na to kicha'' , dlaczego my mamy być tacy
uczciwi . Do tego rozbudowałbym , armię , obronę terytorialną - x 5 razy tyle co ,,bąka '' Maciarewicz , wzorem Arabów powołałbym milicje terytorielne
uzbrojone i pilnujące swoich osiedli , wsi , miasteczek , pytam się kto nam wtedy podskoczy te dziady z zachodu ? NIKT . Nie jesteśmy w stanie gospodarczo
dorównać Niemcom , ale jesteśmy ich w stanie zastraszyć , to samo dotyczy Ruskich , którzy nabrali respektu do 1,5 mln. Czeczeni . Obecny świat jest inny
niż w 1939 r. inne są wyzwania i sytuacja , nie możemy zaraz być bogaci , bądzmy więc grożni , a ten dziadowski świat to doceni - ze strachu .
Pisze to człowiek bez dzietny , czyli płatnik tych programów za moje pieniądze , wolę jednak by moje podatki poszły na Polskie dzieci niż na pensje ,,starszych
braci '' którzy obsiedli całą sferę publiczną jak muchy .... Reset finansowy jest nie unikniony bądzmy w tym dniu grozni skoro nie morzemy być bogaci .
Do tego potrzeba niezależnej władzy i polityki . Agenturalna władza mająca o polityce pojęcie jak świnia o gwiazdach '' doprowadzi nas do nowego 1939 r.
Dzikus
„Obniżka podatków, to nie jest helicopter money, gdyż pieniądze, które trafiały do rządu, zostają w kieszeniach podatników, czyli bilans pieniędzy w gospodarce jest taki sam. Różnica jest wtedy taka, że ludzie wydają swoje pieniądze na własne, albo na czyjeś potrzeby, a nie ktoś (urzędnicy) wydaje mniej efektywnie pieniądze na swoje, albo czyjeś potrzeby.
O helicopter money mówimy, kiedy rząd rozdaje nowo wytworzone pieniądze, czyli najpierw dodrukuje, czy się zadłuży (waluty w systemie rezerwy cząstkowej powstają z niczego), a następnie rozda je ludziom, przy pomocy różnych programów socjalnych (dofinansowanie dla firm, 500+, bony na jedzenie itd.).”
Nie zgodzę się z Tobą. Obniżka podatków to jeden ze sposobów na realizację „helicopter money”. Słusznie piszesz, że pieniądze po obniżce podatków zostają w kieszeniach podatników, ale podaż pieniądza w gospodarce przy zachowaniu wydatków publicznych na tym samym poziomie wzrasta o wysokość wywołanego obniżką podatków deficytu budżetowego. Takie właśnie rozwiązanie planowane jest w Japonii.
Aliquis
Wprawdzie niektóre daniny są celowe, ale nie dotyczy to pieniędzy budżetowych. Te po prostu są zbierane z zadeklarowanych źródeł i przekazywane na cele budżetowe. Jeśli brakuje ze standardowych źródeł, to państwo np. emituje obligacje, a więc generalnie z długu. Można tak, jak najbardziej. Nie można u nas jeszcze "drukować", ale może i to się w przyszłości zmieni.
Niemniej jednak w budżecie żadne konkretne wpływy nie są powiązane z konkretnymi wydatkami. Zbierane wpływy trafiają do jednego "wspólnego wora", z którego realizuje się zaplanowane wydatki (np. program 500+). Nie ma przypisanego powiązania pomiędzy wpływami i wydatkami. Dlatego twierdzenie, że 500+ jest akurat finansowane z długu to zwykła demagogia. Próbuje się często twierdzić, że skoro w poprzednich latach nie było 500+, to to oznacza, że jest akurat finansowane z długu. A na jakiej to podstawie się tak uważa? Gdzieś w dokumentach sejmowych lub rządowych to jest? Każdy rok budżetowy jest przecież definiowany oddzielnie (w innym czasie, a niekiedy przez inne partie i ludzi). Nie istnieje żadne powiązanie pomiędzy pozycjami wpływów i wydatków.
Myślę, że w takiej sytuacji nie powinniśmy widzieć czegoś, co nie istnieje, i wmawiać reszcie, że 500+ jest z długu, bo z długu to równie dobrze może być realizowana każda inna pozycja wydatków budżetowych.
gruby
"Celem programu 500+ jest pogorszenie sytuacji płacących podatki."
Celem programu 500+ było wygranie wyborów, oczywiście moim skromnym zdaniem.
Z rozbawieniem natomiast należy odnotować fakt, że PiS zaczął ... realizować obietnice wyborcze PO z roku 2007.
Na razie obniżono CIT do 15%, co było postulatem kandydata na premiera, niejakiego Donalda Tuska w 2007 roku właśnie (pamiętacie jeszcze hasło "3x15" ?) Co prawda CIT obniżono tylko małym firmom, ale zawsze.
Z drugiej jednak strony wprowadza się od kuchni z powrotem podatek obrotowy, zlikwidowany decyzją Balcerowicza. Ówczesny wicepremier zlikwidował podatek obrotowy i zastąpił go VATem, bo tak mu Jeffrey Sachs kazał. Skoro teraz obecny rząd powraca do podatku obrotowego to powinien zlikwidować VAT, prawda ?
Generalnie zauważam, że pogrążyliście się ostatnio w rozważaniach o inflacji będącej pochodną ilości wytwarzanej waluty. Po co ?
Wystarczy uświadomić sobie, że waluta jest magazynem na efekty waszej pracy bądź też waszych inwestycji. Wtedy inflacja jest kradzieżą efektów waszej pracy dokonaną przez emitenta waluty, czyli jest czynem zabronionym. To przejmowanie mienia (a efekty waszej pracy są przecież waszym mieniem, upakowanym w banknotach i monetach) dokonuje się czynem ciągłym, w zamiarze wzbogacenia się a dokonywane jest pod ochroną państwa (to państwo jest gwarantem monopolu systemu bankowego na drukowanie waluty) przez grupę bardzo zorganizowaną, powstałą z zamiarem wzbogacenia się.
Weźmy dla przykładu banknot o nominale 100 złotych i załóżmy, że jego właścicielem jest człowiek który otrzymał ten banknot tytułem wynagrodzenia za 10 godzin pracy. Po roku trzymania tego banknotu w szafie przy (załóżmy) dziesięcioprocentowej inflacji człowiek ten idzie do sklepu. Rok wcześniej za te same towary zapłaciłby 100 złotych, po roku musi już zapłacić 110 złotych. Czyli musi teraz iść do roboty na dodatkową godzinę, albo zredukować swoją listę zakupów. Coś, co rok temu kosztowało dziesięć godzin jego pracy teraz kosztuje już 11 godzin pracy. Emitent waluty w rok okradł go z efektów całej jednej godziny pracy.
I to jest powód dla którego musimy pracować coraz więcej, dla którego standardem stało się wysyłanie kobiet do pracy oraz przymykanie oka na dorywczą pracę dzieci, chociażby w wakacje. Coraz więcej naszej pracy jest nam kradzione. System pieniężny jest zaledwie parawanem za którym jego właściciele pasożytują na jego użytkownikach. Tu nie chodzi o pieniądze czy inflację, a o przekierowywanie efektów pracy z pracujących na pasożytujących.
Bez inflacji efekty pracy pozostają w rękach pracę tą wykonujących, a na to system bankowy nie może sobie pozwolić.
Arcadio
Nie wiem ile masz lat ale przemawia przez Ciebie dojrzałość umysłowa.
Ja nie dlatego tak walczę o dobre imię programu 500+, żebym uważał, że jest tak świetny i skuteczny. Walczę tak naprawdę z haniebną narracją żydokomunistów pasożytujących na moim kraju od 27 lat. Oni zawsze twierdzili, że się nie da, że jesteśmy biedni, że musimy więcej pracować, że jesteśmy niewydajni, że nie umiemy zarządzać własnymi przedsiębiorstwami,, że musimy wszystko im oddać, a sami szukać pracy albo wziąć kredyt. Nie wolno nam nic dawać, bo to populizm i demagogia. Wolno tylko ciągle zabierać, podnosić VAT, nie waloryzować progów podatkowych pomimo inflacji, trzeba nam zabrać pieniądze z OFE, bo OFE to złodzieje. Tylko , że sami tych złodziei nam wprowadzili. Wolno ukraść Fundusz Rezerwy Demograficznej i nie wolno chodzić na Marsze Niepodległości bo to wiocha i żenada.
Ja marzę o silnej Polsce i bogatych Polakach. Ale bogatych pracą i kapitałem, a nie złodziejstwem i uwłaszczeniem na państwowym. Na razie nie ma ani jednego ani drugiego. Większość na tym forum wie, że demografia to podstawa. Bez demografii nie ma ani bogactwa, ani siły państwa. Niektórzy biadolą, że w Japonii słaba demografia i, że państwo upada bo BoJ akcje skupuje. To popatrzmy na Polskę. Jaka tu jest fatalna demografia i bieda, a rząd twierdzi, że jest dobrze.
Wiadomo, że nie staniemy się bogaci szybko, potężni też nie, bo najpierw trzeba być bogatym.
Gdybym miał zdecydować o dwóch, trzech absolutnie koniecznych wydatkach z budżetu, to na pewno byłoby to wsparcie demografii i obrona narodowa. Ale też bardziej rozumiana jako silne dozbrojenie społeczeństwa jako obrony terytorialnej niż zakupu drogiego, amerykańskiego sprzętu bez kodów i amunicji.
Myślę, że w sensie demograficznym to już ostatni gwizdek dla Polaków. Ja to niestety widzę czarno. Historia uczy, że jeszcze żaden naród nie wyszedł z ujemnej demografii, spowodowanej zmianami społeczno-kulturowymi. Można się odbudować po epidemii, czy wojnie. Po zatruciu umysłów już nie.
@Aliquis
Tobie jakoś tłumaczenia lepiej wychodzą. Chyba byłeś lepszy z polskiego :)
matimateo89
"Jestem za korektą = 500 + na pierwsze dziecko , następnie 1000 + na każde następne . Gwiżdzę na to czy budżet to wytrzyma , ważne by urodzili się
nowi Polacy"
Wychodzisz z blednego zalozenia. Zasada jest taka, ze im bogatsze i lepiej wyksztalcone jest spoleczenstwo, tym mniej rodzi sie dzieci. Analogicznie, im biedniejsze i gorzej wyksztalcone, tym dzieci jest wiecej. W skali swiata najwiekszy przyrost maja Afryka, Ameryka Poludniowa, spora czesc Azji. A tzw swiat zachodni? Slabiutko. Winny jest po prostu styl zycia. Jesli zarabiasz 20k miesiecznie to zaczynasz chodzic do teatru, opery, do dobrych restauracji, latasz w ciekawe zakatki swiata... Posiadanie dzieci do takiego stylu zycia po prostu nie pasuje. Dzieci staja sie w takim ukladzie zbyt uciazliwe. Ktos moze powiedziec ze UK czy Francja maja calkiem przyzwoity przyrost, ale spojrz kto im te dzieci rodzi. Murzynska, wzglednie muzulmanska kobieta urodzi srednio czworo dzieci, biala Francuzka czy Brytyjka tylko jedno. A wiec znowu to samo, tym razem w skali mikro: biedne warstwy sie mnoza, zamozne nie. A zatem zadne 500+ czy tym bardziej 1000+ dzietnosci nie poprawi, a wrecz przeciwnie.
Kielar
supermario
500+ ledwie wszedł , a Ty twierdzisz , że margines na Mazurach rozmnaża się na potęgę. Ciąża zdaje się trwa 9 miesięcy...to co to jacyś jasnowidze , czy mają wtyki u Kaczego ?
supermario
Ja bym albo spłacił do końca kredyt , albo sprzedał mieszkanie , ale na pewno w chwili obecnej nie wpakowalbym kasy w srebro. Kupując 1 oz po około 90 PLN pomyśl do ilu musi srebro skoczyć , abyś odzyskał tylko zainwestowana kasę.
Eltor
"Rząd jest prawomocnym suwerenem, więc sprzedaje co chce jeśli ktoś chce kupić."
Pozwolę się jednak z powyższym nie zgodzić. O ile wiem, to naród jest suwerenem (wiem, wiem, teoria), a nie rząd. Interesy rządu i narodu jak coraz częściej widać (nie tylko u nas) stoją w sprzeczności.
Jak "rządowi" przyjdzie do głowy sprzedawać ludzi do rzeźni, albo obywatelom prawo do spożywania jedzenia (bez certyfikatu spożywanie jest nielegalne), żeby podreperować budżet, to wszystko w porządku, bo sprzedaje co chce jeśli ktoś chce kupić? Wszak jest suwerenem ten rząd. Coś tu nie tak z tą ścieżką rozumowania. :)
benet
Nie do końca jest to adekwatne porównanie. Polacy w Polsce mają mało dzieci, Ci sami w Anglii dużo więcej. Nasza kultura jest jednak bardziej rodzinna więc gdyby warunki życia się poprawiły dzietność tez by wzrosła. (aby tak się stało potrzebne są jednak szersze działania i samo 500+ nie wystarczy)
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-10 18:16
Waldek
"Problem nadmiaru długu w systemie zostanie rozwiązany. Jego ilość nie spadnie, ale zmniejszy się za to wartość waluty (w której jest denominowany), to spowoduje to jego realne zmniejszenie (mierzy się je siłą nabywczą)."
Brzmi jak prezent dobrodusznych bankierów dla zadłużonej większej części niniejszej planety (nawet przy wzroście oprocentowania długów). Po co ma i może spaść "ilość długu", skoro w interesie banków leży władza nad cudzym długiem ? Z drugiej strony: po co bankowym szulerom napływ tracącej na wartości gotówki ? Przepraszam, ale dla mnie nie trzyma się to kupy: neutralizacja "swoich" (czyli rządowych) długów poprzez nakręcenie inflacji brzmi sensownie (sensownie, co do genialnie przewrotnej idei), ale dotyczy również znakomitej większości planety (przynajmniej tzw. bogatego "zachodu"). Gdzie tu sens ? Nie bardzo rozumiem...
matimateo89
british_summer
Ja widze to tak, ze na dana chwile dlug rosnie w funkcji logarytmicznej i jestesmy juz prawie na pionowej linii i wystrzela tylko w gore. Wszyscy zaczynaja zdawac sobie z tego sprawe i bankierzy musza cos z tym zrobic, zeby zbic to znowu do jakiegos poziomu i tak w kolko. Nie chca zeby tez bańka pekla przy tej wielkosci bo bedzie nieciekawie, recesja, ludzie na ulicach. Wlasciwie jak w trakcie bedziemy mieli kontrolowana inflacje to sytuacja dla nich idealna.
Tak sobie mysle,ze rozwiazanie przez deflacje rowniez, by bylo dla nich super, ale jest obawa ze ludzie tez wyjda na ulice.
Odnosnie obligacji perpetualnych, jesli rzad wyemituje te obligacje, banki je kupia, wiec faktycznie redukcja dlugu inflacją, ale czy to nie jest tak, ze rzad w tej samej chwili moze zwrocic te 'pieniadze' do banku i splacic swoj dlug? Zakladajac, ze rzad wydrukuje wiele takich obligacji to cala ta przejsciowa sytuacja nie musi trwac dlugo, czy tak?
IR
Zatem potrzebujemy wojny, po niej się jakoś odbudujemy (także demograficznie).
A może i coś przy okazji zyskamy (poza guzami) albo chociaż sąsiedztwo nieco osłabimy?
To taki żart przez łzy.
@benet, @metimateo89
Ja nie widzę "fenomenu". Po prostu Ci, którzy chcą się rozmnażać to się rozmnażają. Jak w Polsce w wersji "odpowiedzialnej" to nierealne to trzeba zmienić ... poglądy na rozmnażanie albo miejsce...
Powerblog
oloo40
buktor79
Arcadio
Jeśli przeczytałeś uważnie moje posty to powinieneś wiedzieć że nigdy nie nawolywalem do wojny. Raczej do zbudowania potęgi majacej napadowi sasiadow zapobiec. Przytoczone zdanie kolegi @IR też jak podkreślił jest żartem przez łzy.
Choć jak historia uczy państwa stają się potegami dzięki wojnom ale takim w których same nie uczestniczą.
Bodek
Tak tak najbardziej opłaca się leasing na ciężarówki, skąd ja to znam. Opowiem ci historię z czasu jak "frasyniuk" przyniósł do mnie nową ustawę o leasingu taką jeszcze bardziej korzystną dla firm leasingowych, miał gość tupet nie ma co. Jest rok 1998. Prowadziłem księgi bardzo dużej firmy leasingowej, takiej leasingujące sprzęty własnego koncernu. Zauważyłem, że ta sama ciężarówka, którą firma leasingowa kupuje dla swojego leasingobiorcy u centrali czasem kosztuje 200 KDEM, a czasem 280 KDEM. Zacząłem się zastawiać dlaczego tak jest. Porównałem specyfikacje, cholera takie same. No to idę do handlowca z tej naszej firmy, bo to był w sumie ta sama organizacja i pytam go. A jemu zaczęły się ręce trząść i jakoś bełkotliwe do mnie mówi. Myślę sobie jeszcze nie wytrzeźwiał po weekendzie przyjdę kiedy indziej. Po południu jechałem z żoną gdzieś na zakupu jesteśmy na wysokości ul. Batorego na Mokotowie, żona mówi do mnie zobacz gościo w samochodzie obok otworzył okno i celuje do mnie z pistoletu. Faktycznie patrzę i jest tak jak ona mówi. Przyjechaliśmy do domu, siadłem w fotelu i myślę cholera o co chodzi. No i wymyśliłem, niepotrzebnie się pytałem o te ceny ciężarówek. Następnego dnia w pracy jak niby nic zapomniałem o moich pytaniach z początku tygodnia i zapłaciłem grzecznie - bo miałem takie uprawnienia - za 10 ciężarówek po 280 KDEM każda, myślę przecież co to za różnica przecież to jedna firma z kieszenie do kieszeni. Umowa z klientem była tak skonstruowana, że żeby mógł otrzymać samochód musiał wpłacić 20% jego wartości jako pierwsza rata. Tylko on tych pieniędzy nie miał. Zaczynasz kapować dlaczego te ciężarówki było droższe o 40%? Jak nie narzekać jak musisz spłacać potem ciężarówkę o 40% droższą niż w cenniku a przy tym godzisz się, że odsetki od tego kontraktu są nie 14% jak powinny a 28% czyli dwa razy większe. W końcu firma leasingowa poszła Ci na rękę musisz być wdzięczny. No ale jako bonus masz swoje 60 ciężarówek. Moja rada jest taka trzymaj się z daleka od ciężarówek i branży transportowej jak chcesz spokojnie żyć, no chyba, że jesteś szybkostrzelny. Nie wchodź w te rodziny z ciężarówkami taka jest moja rada.
Generalnie kochani to co widzieliście w filmie Big Short jeżeli chodzi o kredytu na domy, zostało już bardzo dawno opatentowane i śmiem twierdzić, że nie przez Polaków.
Firmy leasingowe zależne od banków lub koncernów produkcyjnych to jest dopiero temat rzeka. Tam się upycha ten cały syf. W końcu firma leasingowa nie działa pod rygorem prawa bankowego kapujecie. Popatrzcie jakie bilanse tych firm są napompowane pomyślcie ile z tego jest rzeczywiste i co stanie się jak wspaniali klienci nie będą mogli chcieli tego spłacać. Wiecie czego najbardziej boi się firma leasingowa? Powiem wam a no tego, że będzie musiała niepłacącemu klientowi odebrać koparkę albo inny sprzęt. Leasing w polskim wydaniu to choroba niczym syfilis.
Dla Ciebie mam jedną radę, przestań myśleć jak socjalista bo zrażasz sobie ludzi co mogą Ci w życiu pomóc. Ja sobie tak bardzo pomogłem jak przestałem myśleć jak socjalista, że jak ludziom dam więcej to będzie szczęście na ziemi.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-11 13:28
Bodek
"Widzę przytomne spojrzenie przedsiębiorcy ... "
Tylko trochę innego niż sarmacki przedsiębiorca, co to nie może sobie do dziś przypomnieć czy chorował na choroby typu UW, KLD, UD albo PO.
"Zapytaj 3r3 czy mu tata z USA przysyła zabawki, zobaczymy co odpowie?
Ja mu wysłałem."
Widzisz ja robię to samo, do dziś też mu wysyłam. Cholera słowo dziękuje ciężko usłyszeć, ale nie naciskam bo chłop był w PZPR, ideowo znaczy się szeregowy członek partii - sztandary na pogrzebach nosił . Znaczy się należy mu się napracował się. 13 lat temu kupiłem mu jako zabawkę w prezencie Yaris 1,4 D4D wersja Sol pamiętam ile faktura w Toyocie Radość wynosiła - majątek. Tatinek jeździ dalej tym pięknym 13 letnim samochodem i wiem, że mój syn tym samochodem jeszcze pojeździ jak dziadek go nie rozwali - bo lata już swoje dziadek ma. Wóz nie do zniszczenia, kupiłbym dziś taki dla siebie ale niestety już takich nie produkują. W sumie to ja zaproponowałem ojcu deal on mi da starego 18 letniego fiata 126p a ja jemu nową z salonu toyotę Yaris. Cholera fiacika ukradli w Warszawie po 9 miesiącach, fakt zadbany był, dziś po sprzedaży tego fiata miałbym na nowego yarisa. Tylko wtedy tego nie wiedziałem że to taka dobra inwestycja, bo bym go lepiej pilnował a ja go za friko ( 50 zł miesięcznie ) dałem w leasing w 2003 roku koledze co to miał w 2 dzieci i ciężką sytuację rodzinną. Do dziś tych 50 zł za miesiąc za używanie nie widziałem. Pokazywałem tego kretynowi gdzie jest "układ" odcięcia napięcie w bagażniku. Wajcha przełącznik obrotowy za akumulatorem. Ale dam sobie rękę uciąć że on go nie używał tego zabezpieczenia antykradzieżowego, przecież to nie jego. Od tego czasu przestałem się nad ludźmi użalać i pomagać.
Catallaxy
Pomimo, że na pierwszy rzut oka brzmi to dość logicznie, ja nie do końca rozumiem tą implikacje słabsza demografia -> rynek pracownika czyli wzrost pensji. Według mnie im więcej ludzi na świecie (lepsza demografia) tym więcej potrzeb, które trzeba zaspokoić. Nie rozumiem dlaczego miałby się wykształcić rynek pracownika i dzięki temu wyższe pensje tylko dlatego, że jest mniej ludzi skorych do pracy (słaba demografia). Jest mniej skorych do pracy, ale i również mniej skorych za tą pracę zapłacić. Jest mniej osób chętnych nabyć wszelkiego rodzaju produkty, wyprodukowane przez przedsiębiorstwa.
Według mnie wszystko się równie kurczy, lub równie rozrasta. Jeżeli obecnie ludzie przynajmniej w Polsce nie mają środków, lub z dowolnie jakiego innego powodu nie rozmnażają się w takim tempie jak dawniej, to według większości osób (a przynajmniej tych co ja czytałem wypowiedzi) jest to dobre bo wykształci się "rynek pracownika" a nie pracodawcy i ludzie będą więcej zarabiać (płaca wzrośnie). Według mnie jest to błędne rozumowanie, gdyż w przypadku słabszej demografii, będzie relatywnie mniej osób potrzebnych do pracy, bo jest mniej potrzeb do zaspokojenia, pracodawcy zaczną redukować zatrudnienie do poziomu odpowiadającemu "nowemu" mniejszemu zapotrzebowaniu. Dlatego pensje się nie zmienią ... i nie będzie większego dobrobytu.
To moje rozumowanie, ale oczywiście mogę się mylić. Jestem tylko młodym, wciąż rozkminiającym ekonomię studentem. Pozdrawiam :)
Catallaxy
moratar
Bodek
Pewnie że tak powinno być tylko, żadna władza tego nie wymyśliła.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-11 19:54
Avarus
Mam pytanie do rozumiejących świat finansów, nie dla wróżbitów.
Przy okazji odgórnie inicjowanego resetu wielopoziomowego długu chciałbym spłacić całość lub choć część długu posiłkując się aktywem nie poddającym się sile inflacji (srebro).
Problem dotyczy min. ok. 500 tys. osób w PL mających kredyty frankowe, o łącznej wartości to 131 mld. zł.
Przy opisanym przez Tradera inflacyjnym resecie długu czy na pewno dobrym wyjściem jest przewalutowanie na PLN?
Chodzi o dwa aspekty, okoliczności podczas spłaty w PLNach i CHFach przy okazji resetu:
1. Stopa procentowa w PL i CH /oprocentowanie kredytu/
2. Zachowanie się walut PLN i CHF.
A zatem, stopa procentowa w PL i CH, a oprocentowanie kredytu
Zmienne oprocentowanie kredytu zależy od WIBORu i LIBORu. W czasie finansowego trzęsienia ziemi stopy procentowe centralnego banku:
a) w Szwajcarii i w Polsce pozostaną na niskim poziomie
b) w Szwajcarii pozostaną na niskim poziomie, w Polsce zostaną podniesione
c) w Szwajcarii i w Polsce zostaną podniesione
Wiadomo, że korzystniejsze jest spłacenie kapitału podczas wysokiej inflacji, ale przy niskich stopach. Które okoliczności są bardziej prawdopodobne?
A teraz, zachowanie się PLN i CHF.
Czy nie jest tak, że w czasie inflacji srebro będzie równolegle i proporcjonalnie nabierało wartości wobec PLN i CHF? Zatem mając srebro czy nie jest tak, że zachowanie się PLNu i CHFa nie będzie miało wpływu na to, w jakiej walucie zostanie spłacone zadłużenie?
Sumując:
Który scenariusz byłby korzystniejszy?
1. Przechodzę na PLN.
W czasie krachu przy wysokiej inflacji spłacam z odłożonego srebra bieżące raty /ochrona przed spadkiem wartości PLN i ewentualnym podniesienie stóp/ i w tym czasie ustalam z bankiem spłatę kapitału za wcześniej odłożone srebro.
2. Pozostaję przy CHF.
W czasie krachu przy wysokiej inflacji /jeśli w Szwajcarii jest ona w ogóle możliwa/ spłacam za odłożone CHFy bieżące raty /jeśli i tutaj waluta mocno straciłaby na wartości, a stopy by podskoczyły to również bieżące raty obsługiwałbym za srebro/ i w tym czasie ustalam z bankiem spłatę kapitału za wcześniej odłożone srebro.
Tęgim głowom będę wdzięczny za odpowiedź...
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-11 16:36
Bodek
Zobaczcie jacy goście brali te kredyty we frankach. Czy to nie czysty dowód, że to są spekulanci. Gość nie pyta nas jaki kierunek kształcenia wybrać jaką produkcją się zająć. Tylko gość pyta jak zaspekulować jakim scenariuszem, żeby wyszło na jego. bankier w czystej postaci. Chłopie zacznij szukać posady w banku na ludzkim nieszczęściu najszybciej spłacisz długi.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-11 20:00
Bodek
Musisz wiedzieć że miałem 5 lat temu kredyt w PLN na bardzo duże mieszkanie 77 m2 w prestiżowej dzielnicy Warszawy. Siedziałem wtedy w wielkiej korporacji, w pokoju ze mną siedzieli poważni ludzie zarabiający dwa razy tyle co ja, bo siedzieli w tej sekcie trochę dłużej. Oni ciągle dyskutowali o wyższości kredytów w CHF nad PLN. Mieli o czym dyskutować bo jedno to było 120 m2 dwupietrowe mieszkanie na Ursynowie, jeden dom na Zaciszu, i jedno wielkie mieszkanie o nieustalonym metrażu. To ostatnie wzięła koleżanka, która zapewne je spłaci bo została chwilę potem tzw. Dyrektorem Finansowym tej korporacji w Polsce. Nadmienię tylko, że na tydzień przed nominacją zapytała mnie "CZY OBRÓT TO JEST Z VATEM CZY BEZ", zrozumiałem że to jest właściwa osoba na właściwym miejscu, jest tzw. Kontrolerem Finansowym grupy kapitałowej co ma 2,5 MLD PLN obrotu i należy jej się stanowisko Dyrektora Finansowego bo jej kompetencje znacząco wzrosły. Tak jak oceniłem tak się stało. Ale wracając do tematuu, byłem tam ciągle nękany tym, że byłem idiotą, który wzion kredyt w PLN. Skoro jestem mniej zarabiający to powinienem brać tanie kredyty w CHF, i takie tam.
Ja im tłumaczyłem, że destabilizują gospodarkę biorąc kredyty w CHF i likwidują dziś miejsc pracy w Polsce, które może da się w przyszłości odtworzyć a może nie bo zabraknie komeptencji, że to się wszystko nie złoży, oni do mnie, że im się przestanie opłacać jak CHF będzie po 5 PLN. Ja im na to, że będzie, bo żeście wygenerowali popyt na CHF na najbliższe 25 lat. Oni mi, że jestem głupi i że Państwo nie pozwoli na taką niesprawidliwość. Ja im na to że takie działania doprowadzą do wojny i że jak ich słucham to kupuję ryż na magazyn. Potem oni się ze mnie śmiali i dopytywali ile już ryżu mam w piwnicy. Znaczy się socjaliści dogmatycy. W związku z tym na CHF reaguje bardzo emocjonalnie.
Odpowiedz mi proszę, na dwa pytania, które naprowadzą na cel :
1. Jak duży jest lokal który kredytujesz. I czy jest sprzedawalny, bez feleru.
2. Jakie było LTV na dzień brania kredytu, jakie jest dzisiaj.
Czy masz świadomość, że porada jaką otrzymasz jest spekulacją? Bo wszyscy tu zaglądający zajmujemy się spekulacjami.
To nie jest kradzież kapitału, krupier na kradnie, gdyby tak było wszyscy krupierzy siedzieli by w więzieniach.
Szczerze i bez urazy nie zależy mi na takich klientach jak ty, skreśliłem was ze swojej listy klientów. Wy powinniście kupować w WalMart i Auchan mnie nie stać was obsługiwać, ja obsługuję ludzi pokroju 3r3. Wy nigdy nie będziecie mieć kapitału, bo hazardziści go nie mają, oni mają długi. Jak zabraknie takich klientów, jak 3r3 zamknę biznes i będę wegetował mam już lampę naftową , termos za 200 PLN, dobry plecak i karimatę. Kupię przyczepę campingową. I tak mnie to czeka, ja po prostu patrzę realnie na otoczenie.
Więcej do powiedzenia na razie nie mam. Odpowiedz na pytania, będziemy dalej myśleć.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-11 20:03
robster134
Pięta achillesa 9/11 jest zawalenie się trzeciej wieży - WTC7 - nie uderzył w niego żaden samolot, a budynek złozył się ładnie i symetrycznie dokładnie tak jak podczas kontrolowanego wyburzania:
Porównanie kolapsu wtc7 z innymi wyburzeniami:
https://www.youtube.com/watch?v=D7Rm6ZFROmc
trochę info na ten temat:
http://www.wykop.pl/artykul/1846814/1700-inzynierow-i-architektow-podpisalo-petycje-o-nowe-sledztwo-w-sprawie-9-11/
Niestety ludzie wolą akceptować medialne kłamstwa i oficjalna propagandę niż stawić czoła nieprzyjemnej prawdzie - prawdziwy bin Laden nazywa się Dick Cheney, zyje w USA i ma sie dobrze :)
Poniższy film (September Clues) pokazuje jak dokonano największej medialnej mistyfikacji wszechczasów - obrazy 9/11, które wszyscy znamy okazują się być przetworzoną cyfrową papką, serwowaną przez wielkiego brata ogłupiałemu społeczeństwu. Polecam obejrzeć archiwalne nagrania z 9/11 i samemu zobaczyć te cuda - samoloty pojawiają się znikąd na wizji, na podobnych ujęciach lecą pod zupełnie różnymi kątami, nos samolotu po wbiciu się w WTC wychodzi drugą stroną (sic!).. Wszystko jest nagrane i można samemu zobaczyć:
https://www.youtube.com/watch?v=gORu-68SHpE&feature=youtu.be&t=52
3r3
"Może zamiast 500+ powinno być 1mln pln miesięcznie płatne z góry za 18 lat w złocie. Od razu zrobiłbym z 10 dzieciaków. Kilka lat i było by nas z 300mln osób."
Pozabijalibyśmy się o płodne samice.
@Avarus
"Przy opisanym przez Tradera inflacyjnym resecie długu czy na pewno dobrym wyjściem jest przewalutowanie na PLN?"
Tak czy tak zrobią taką ustawę że oszczędności owszem zwiną inflacyjnie, a długi pozostaną jak były do spłaty.
A w Meksyku, a w Argentynie jak było?
Po 10 latach pensja Ci wróci z siłą nabywczą do poziomu sprzed resetu.
Efekt tequila.
Doczytaj jak przebiega kryzys walutowy i dłubanie przy pegach z fixed na crawling.
"W czasie krachu przy wysokiej inflacji spłacam z odłożonego srebra bieżące raty"
Na co Ci ten kredyt w takim razie?
Spread na srebrze wyzyskujesz?
A jak mi zmienią technologię całkiem z lutowania srebrem na lutowanie miedzią to wiesz gdzie wylądujesz z płytkim rynkiem srebra?
Będzie na tym rynku bujać bez stałych odbiorców przemysłowych.
Już była awantura jak brakło srebra na produkcję elektroniki i awioniki.
Przemysł nie łazi po kancelariach procesować się o srebro tylko wdraża nowe technologie i zostawia rynki dyliżansów na lodzie.
@Bodek
"Nadmienię tylko, że na tydzień przed nominacją zapytała mnie "CZY OBRÓT TO JEST Z VATEM CZY BEZ", zrozumiałem że to jest właściwa osoba na właściwym miejscu, jest tzw. Kontrolerem Finansowym grupy kapitałowej co ma 2,5 MLD PLN obrotu i należy jej się stanowisko Dyrektora Finansowego bo jej kompetencje znacząco wzrosły."
Najwłaściwsza!
I tak ma być i tego pilnujmy aby na wysokich stołkach siedziały właściwe osoby.
Ja też poleciłem wielu doktoryzującym się z vatu aby pozostali w urzędzie i tam przysparzali ojczyźnie dobrodziejstw, bo jak się nie umie po doktoracie rozpisać na tablicy karuzeli to należy pozostać w kontroli i robić wyniki. Policja pilnująca lasów deszczowych ma być niedofinansowana i niekompetentna bo potrzebujemy drewna.
Zresztą ja się uczyłem innej definicji obrotu niż jest teraz. I innej definicji inflacji.
Co ja tam wiem, teraz młodzi lepiej wiedzą. A urzędnicy i prawnicy to oni najlepiej znają się na biznesie, szczególnie cudzym.
Bodek
Tylko, że to nie ty i ja mamy zyski z tego że ona jest taka kompetentna. Jak tam przyszedłem dostałem pierwszego dnia skonsolidowany bilans i rzis grupy w Polsce za poprzedni rok do obejrzenia. Patrzę i widzę ROCE 43%, o kurde myślę, znów źle trafiłem, fabryka zbrojeniowa. No i mówię do tych pozostałych dwóch co tam siedzieli ze mną, że coś tu nie gra, że to zły bilans jest, ktoś coś źle to złożył. A oni do mnie, że wszystko jest ok, że audytor to klepnął i dywidenda już wypłacona. Pytają mnie co mi się ne podoba. Ja im mówię, że nie ma takich firm bo to by znaczyło że rynku nie ma albo rynek nie działa. Blady strach na nich padł bo gość pierwszy dzień w pracy i takie rzeczy im w twarz mówi. Tym bardziej, że to przemysł cieżki jest. Problem był w tym, że pół roku wcześniej wpadło ABW i zabrało im komputery bo UOKIK zarządził kontrolę w sprawie zmowy cenowej, ja tego nie wiedziałem, jak nic znów pchałem się pod nóż - znaczy dawno nie widziałem lufy pistoletu przez okno w samochodzie. To inni czerpią z takich nieuków bo można "w tym kraju" wszystko zrobić. UOKIK robił dochodzenie 3 lata i nic by nie wywnioskował gdyby nie to, że któryś z prezesów się zesrał w gacie i przyznał, że się wszyscy 100% na rynku umawiali co do ceny. Kara jaką nałożył UOKIK był śmieszna niska a firma, żeby nie ponieść strat dostała od rządu zwolnienie podatkowe na wysokość tej kary ok 100 MPLN. Czyli jak ty to mówisz, pogorszenie pozycji polskiego podatnika czyli Ciebie i mnie.
Problem polega na tym, że drewno jest wywożone za granicę, a ja mam szafę w domu z paździerza co mnie niemiłosiernie denerwuje. Sam sobie wszystkiego nie zrobię. I tak się sąsiedzi denerwują, że ciągle coś wiercę strugam i lakieruje na klatce schodowej, przecież osiedle prestiżowe jest!! Tylko że jak im klamka od drzwi odpada, kołka rozporowego brak albo klucza nasadowego to wiedzą, gdzie przyjść.
Co do obrotu, to ona, aż tak daleko nie sięgała jak ty. Mówiąc obrót miała na myśli pozycję sprzedaż w rachunku wyników. Ten tytan intelektu nie rozumiał dlaczego ja do policzenia DSO, ubruttowiałem obrót. Nie lepiej obrót z VAT od razu pokazywać? :-).
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-11 18:49
Dam
"Ten tytan intelektu nie rozumiał dlaczego ja do policzenia DSO, ubruttowiałem obrót. Nie lepiej obrót z VAT od razu pokazywać? :-)."
Ubruttowiałeś przed 2013 r? Wtedy w ustawie o VAT nie było wprost powiedziane czy obrót liczy się netto czy brutto(przy proporcji). Wprawdzie był wyrok WSA w Gliwicach, że netto, ale nie wynikało to wprost z ustawy. Od 01.01.2014 r proporcje w sprzedaży liczy się netto.
Bodek
Co to jest DSO?
Ja od pewnego czasu takimi skomplikowanymi pytaniami jakie zadajesz się nie zajmuję. Bo zrozumiałem, że to są takie "ogródki działkowe" tylko naszych czasów. Generalnie rozwiązywanie szyfrów zwanych dla niepoznaki, ustawami podatkowymi to bardzo ciężka branża, raczej jej nie dotykam. Chyba że to moja specjalność czyli uszlachetnianie towarów na terenie polszy tu mogę ci doradzać w sprawach VAT, a i tak dla pewności dzwonię na infolinię podatkową, żeby dowiedzieć się jakie egzekutywa ma aktualne wytyczne. Lepiej wiedzieć jaka jest mądrość danego etapu, jak mawia Michalkiewicz.
Dam
"Co to jest DSO?"
Długość cyklu inkasa należności. (Przeciętny stan należności/przychody ze sprzedaży) x ilośc dni badanego okresu. Jak się przekształci wzór to mamy wskaźnik rotacji należności(wtedy wynik jest w "razach" obrotu, czyli ile razy obrócimy towar w ciągu powiedzmy roku), a tak DSO, czyli wskaźnik cyklu regulowania należności mówi nam ile średnio czekaliśmy na zapłatę za fakturę.
To o proporcjach, o czym pisałem dotyczy sytuacji, w której sprzedaż ma różne stawki VAT. Wtedy liczy się tzw. proporcję. Niektórzy przed 2013 rokiem, kiedy obowiązywało stare brzmienie ustawy o VAT stosowali obrót brutto dla poprawy wskaźników. Od początku 2014 ustawa precyzuje, że ma to być obrót netto.
Bodek
A jak masz jedną stawkę VAT to jest jakiś problem z policzeniem DSO czy nie ma? A należności w bilansie to według Ciebie są z VAT czy nie? Pytanie dodatkowe a rezerwy na należności gdzie są w bilansie, to ma znaczenie dla DSO?
Ustawa? Jaka ustawa reguluję DSO? Ustawa o podatku od towaru i usług to może i coś tam mówi o proporcji, żebyś musiał więcej w podatkach zapłacił bo jak masz sprzedaż zwolnioną to oni cierpią gdybyś coś odliczył. Zresztą każda ustawa zawsze ma nadzieję, że będziesz głupszy niż ta ustawa przewiduje. Nie patrz na ustawy tyko myśl logicznie czy nie dzielisz gruszek przez śledzie. Co do VATu to powinien być dla przedsiębiorców zawsze VAT odwrócony i było by pozamiatane. Tylko, że Państwo tego nie wprowadzi bo przecież na karuzelach najbardziej zyskują zawsze szajki związane z politykami.
Dam, ty chyba masz jednak poglądy lewicowe, bo tobie ustawa o VAT mówi jak masz policzyć DSO. Rzuć chłopie to myślenie, już lepiej jak, żona albo kochanka będzie Ci standardy w tej kwestii wyznaczać a nie ustawa. Wy młodzi bez ustawy i wytycznych Brukseli gwoździa nie będziecie umieli wbić. Opowiem Ci jako przestrogę historie z dnia dzisiejszego. Wywiozłem wczoraj rano rodzinę za miasto bo w Warszawie upał nie zniesienia, rano wstaliśmy poszliśmy na spacer do tężni córka się przewróciła i obtarła lekko naskórek na kolanie. No to powrót do hotelu, żeby opatrzyć ranę. Poprosiłem panią kosmetyczkę o wodę utlenioną, bo w hotelu jest gabinet kosmetyczny. Pani dała, ale plastra nie miała kazał pójść do pani ratownik - w hotelu jest basen. Wysłałem syna po ten plaster. Wraca zziajany ale bez plastra pytam się co się stało. On melduje, że plastra nie mógł uzyskać od Pani ratownik bo to niezgodne z procedurami. Jakimi procedurami? No bo że trzeba się udać do koordynatora-kierownika medycznego celem spisania zdarzenia podczas którego stał się ten wypadek, dopiero po tym można wypisać zapotrzebowanie na plaster i udać się po towar do odpowiedniej osoby czyli do niej. O kurczę pomyślałem, czym prędzej spakowałem żonę i dzieci i w nogi do Warszawy. Wszystko dzięki ustawom które regulują co ubruttawiać i kiedy.
"Niektórzy przed 2013 rokiem, kiedy obowiązywało stare brzmienie ustawy o VAT stosowali obrót brutto dla poprawy wskaźników. "
Myślisz, że to byli przestępcy, oni tak specjalnie te wskaźniki poprawiali. A może ci co pisali te ustawy mają jakiś cel żeby te wskaźniki pogarszać?
Definicja w wikipedi jest dla ameryki tam nie znają VAT. Klapujesz.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-11 20:15
SSJ
Założyłeś w tym schemacie, że przy obniżce podatków, nie wzrosną wpływy z innych podatków, co jest błędnym założeniem, bo wcale tak być nie musi.
W Rumunii dzięki obniżce podatków wzrosły wpływy do budżetu: http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/rumunia-obnizyla-vat-i-inne-podatki-skutek,225,0,2046945.html
@Bodek
W każdej branży istnieje pewne ryzyko. W moim mieście chłopakowi, który prowadził klub w latach 90-tych zrobili jokera na twarzy, bo pokłócił się z nieodpowiednimi ludźmi, z którymi nie chciał współpracować. To, że nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli, to nie znaczy, że nie ma z tego dochodu, ale zawsze można narzekać, bo każdy chce mieć więcej. Jesteśmy przecież z natury homo oeconomicus, to jest naturalne :)
Kiedy mój ojciec rozmawiał dwa lata temu ze znajomym, który miał firmę transportową (przepisał wszystko na syna, bo przeszedł na emeryturę), to mu jasno powiedział: "Słuchaj, kiedyś było 10 tysięcy tygodniowo na czysto dla mnie z transportu na linii Berlin-Moskwa, ale obecnie jest 8 tysięcy na czysto". Jeżeli koleś ma np. 10 ciężarówek, to w ciągu tygodnia ma zysk na poziomie 80 tysięcy złotych. Na brak pieniędzy nie narzeka. Z resztą swego czasu u kolesia, który mieszka w miejscowości niedaleko ode mnie znaleźli kilka milionów dolarów zakopane w beczkach, tak więc na brak kasy również nie narzekał i również zajmował się transportem.
To nie jest myślenie socjalistyczne, tylko wolnorynkowe. Jakbyś czytał Friedricha Augusta von Hayeka, to byś wiedział, że gospodarka centralnie planowana (socjalizm) i wolny rynek (kapitalizm) to inne narzędzie, ale formalnie mają ten sam cel. Tylko różnica jest taka, że żadną ustawą nie podniesie się zarobków, kiedy na jedno miejsce pracy przypada np. 20-30 bezrobotnych, a takie przypadki mamy w Polsce. Z kolei zarobki dynamicznie rosną tam, gdzie jest niskie bezrobocie, a aby tak się stało, to należy znieść niepotrzebne regulacje i obniżyć podatki. Nie wiedziałem, że to myślenie socjalistyczne :)
Proszę cytuję przedstawiciela austriackiej szkoły ekonomicznej, czyli Hayeka, który zawarł te słowa w "Drodze do zniewolenia": "Zarówno konkurencja, jak i centralne planowanie, gdy są niepełne, stają się kiepskimi jak i nieskutecznymi narzędziami. Są to bowiem alternatywne zasady używane do rozwiązania tego samego problemu". Służą do rozwiązywania tego samego problemu, ale są to inne narzędzia!!! Proszę sobie zapamiętać i potem nie pisać takich głupot, że ktoś jest socjalistą.
To właśnie kapitalizm doprowadził do tego, że Europa Zachodnia stała się bogata. W RFN w 1962 roku bezrobocie było na poziomie 0,2% i wówczas werbownicy chodzili od jednej do drugiej fabryki, aby podkupować pracowników (rosły pensje).
Proszę zwrócić uwagę, że ludzie zarabiają tam najwięcej, gdzie był kiedyś kapitalizm. Na dodatek wzrost siły nabywczej jest najszybszy, tam gdzie gdzie istnieje największa wolności gospodarcza Proszę wejść http://www.heritage.org/index/. W dodatku w większości tych krajów jest niskie bezrobocie, co wpływa wzrostowi płac.
Pensje w branży IT są wysokie, bo mamy deficyt pracowników na tym rynku. Gdyby było 2-3 razy więcej programistów, to zarobki byłyby znacznie niższe.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-11 20:42
3r3
"Mówiąc obrót miała na myśli pozycję sprzedaż w rachunku wyników."
To przytomna kobieta, ze starej szkoły uczyła się liczyć. Pewnie w domu.
Bo obrót ze strony przedsiębiorstwa jest to suma kapitału zaangażowanego w cyklu.
A liczenie do tego drugiej strony to podawanie długości razem z kręgosłupem (czyli kwoty jakiej nie da się wyjąć z obrotu).
@Dam
"Długość cyklu inkasa należności. (Przeciętny stan należności/przychody ze sprzedaży) x ilośc dni badanego okresu."
Chyba że wyprzedajesz magazyn kilka razy dziennie i zatowarowujesz.
Są biznesy z taką specyfiką. Ale strasznie tam się mundurowo zrobiło bo się tylko przy biurku siedzi i inkasuje.
DSO może być wtedy ujemne - rewidenci wtedy piany dostają, a przecież liczby nie kłamią.
Bodek
"
To nie jest myślenie socjalistyczne, tylko wolnorynkowe. Jakbyś czytał Friedricha Augusta von Hayeka, to byś wiedział, że gospodarka centralnie planowana (socjalizm) i wolny rynek (kapitalizm) to inne narzędzie, ale formalnie mają ten sam cel.
"
Jaki to jest cel? Zbawienie wszystkich ludzi?
"
żadną ustawą nie podniesie się zarobków
"
Brawo, a czym jak nie kompentencjami, ciężką pracą i wyższą wydajnością.
Przeczytałeś co pisałem o ciężarówkach i transporcie. Myślisz, że to normalne że facet miał zakopane w beczkach kilka milionów. O czym to według Ciebie świadczy? Umiesz odczytywać znaki na niebie i ziemi? Wierzysz w opowieści o 8 tyś na czysto miesięcznie z ciężarówki która kosztuje używana 100.000 PLN. Inwestycja zwraca się po roku? Zobacz ile było upadków firm transportowych w ostatnich 5 latach. Myślisz, że oni wszyscy zakopali pieniądze w beczkach i dlatego upadli.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-11 21:20
Dam
"A jak masz jedną stawkę VAT to jest jakiś problem z policzeniem DSO czy nie ma? A należności w bilansie to według Ciebie są z VAT czy nie? Pytanie dodatkowe a rezerwy na należności gdzie są w bilansie, to ma znaczenie dla DSO?"
Czuję się egzaminowany ;) Przypomniały mi się czasy studenckie. Tylko ładnych studentek w pakiecie do pytań brakuje.
1. Nie ma. VAT nie wlicza się do DSO.
2. Zgodnie z Ustawą o Rachunkowości w kwocie wymagalnej zapłaty z zasadą ostrożności.
3. W Pozostałych Kosztach Operacyjnych lub w Kosztach Finansowych. Nie ma.
Przy DSO w ogóle VATu nie uwzględniasz, dlatego nie rozumiem co Ty ubruttowiałeś przy DSO. Prykład:
Średni stan należności - 20
Przychody ze sprzedaży - 100 + 23 vat.
Długość okresu - 360 dni
Jak liczysz dla sprzedaży z vatem to masz 20/123 *360 = 59
Jak liczysz dla sprzedaży netto to masz 20/100 *360 = 72
Różnica co najmniej istotna.
Dlatego przy DSO przyjmuje się sprzedaż netto. Masz nawet na stronie bossy w punkcie "b" że do wskaźnika przyjmujesz wartość sprzedaży netto:
http://bossa.pl/index.jsp?layout=2&news_cat_id=222&pager=1
"Dam, ty chyba masz jednak poglądy lewicowe, bo tobie ustawa o VAT mówi jak masz policzyć DSO. Rzuć chłopie to myślenie, już lepiej jak, żona albo kochanka będzie Ci standardy w tej kwestii wyznaczać a nie ustawa. Wy młodzi bez ustawy i wytycznych Brukseli gwoździa nie będziecie umieli wbić."
Łatkę "nieprzytomnego teoretyka" od #3r3 jeszcze przyjmę bez komentarza, ale sugerowanie, że jestem lewakiem wśród szanownego grona komentujących to ujma na honorze ;) Jak Wam w korpo pozwalali podkręcać wskaźniki dodając VAT do sprzedaży, że wskaźnik rotacji należności wyszedł krótszy to Wasza sprawa. Kochanki z 3literowych skrótów to wolą USD, PLN itp, a nie DSO ;)
Skąd założenie, że jestem młody?
"Myślisz, że to byli przestępcy, oni tak specjalnie te wskaźniki poprawiali. A może ci co pisali te ustawy mają jakiś cel żeby te wskaźniki pogarszać?"
A może po to żeby je ujednolicić? Żebym nie musiał grzebać w dokumentach spółki i patrzeć czy oni sobie przyjęli sprzedaż z vatem czy bez?
darjus
dzień wolności podatkowej mam coś koło października ub.r.
Po prostu NIE PŁACĘ ŻADNYCH PODATKÓW, a dodatkowo żona ma premię z wychowywanie dzieci w DOMU.
Może ktoś zdąży przeczytać zanim cenzor usunie jak wszystko co w tym temacie wpisuję (coś tam chyba o tym wiem? co cenzor?)
lenon
"Otóż wszystkie wydatki budżetowe - czyli ok. 380mld w przyszłym roku (a program 500+ jest takim samym "rozdawnictwem" jak każdy inny wydatek budżetowy) są finansowane w największej części z podatków PIT, CIT, VAT i akcyza oraz dywidend spółek SP. Jest to około 80-85% wydatków. Reszta czyli 15-20% wydatków jest finansowana emisją obligacji. Obligacje są emitowane od 27 lat i nie zostały wyemitowane właśnie teraz i tylko po to, żeby sfinansować 500+.
Skoro w 2015 (bez 500+) deficyt wynosił 55 mld i ta część musiała być sfinansowana obligacjami, a w 2016 deficyt (już z 17mld wydatków na 500+) cały czas wynosi 55 mld to oznacza, że na 500+ NIE POŻYCZONO pieniędzy. "
Nie pomyślałeś o tym, że poprzednicy założyli większy deficyt niż miał wystąpić?
"Zwyczajnie część dochodowa budżetu została zwiększona przez wzięcie się za d.. oszustom VAT i CIT oraz wprowadzeniu podatku bankowego. Nie chcesz chyba powiedzieć, że zapłaciłeś jakiś większy podatek i z twoich podatków ktoś dostał te 500+ ?"
Jakbyśmy siedzieli na przeciwko siebie "twarzą w twarz", to prawą ręką odchyliłbym dolną lewą powiekę i spytał: Jedzie mi tu czołg?
"Większość państw na świecie NIE MA planu spłaty swoich zobowiązań, bo jak większość na tym forum wie, jest to niemożliwe w systemie lichwy. Na świecie musiałaby wystąpić ujemna ilość pieniędzy gdyby spłacono wszelkie zobowiązania."
Ja jakoś swoje spłaciłem. To że wszystkich nie da się spłacić to inna historia.
Oglądałem kiedyś jednym okiem taki film. Bodajże "Jak złamać dziesięć przykazań". Kiepska produkcja, ale jak przeczytałem to Twoje zdanie to było pierwsze o czym pomyślałem. Jeden z wątków rozgrywał się w USA. Dwóch sąsiadów, mieszkających na przeciwko siebie rywalizowało, który jest bardziej majętny. Nie pamiętam szczegółów, ale doszło do tego, że w kulminacyjnym momencie kupili sobie po tomografie. Jeden z nich przytłoczony stresem narastającego zadłużenia chyba umarł, czy utopił się w basenie.
Nie wiem jak Ty, ale ja bym wolał, żeby mój rząd postępował racjonalnie.
Bodek
Najważniejsze jest, że chcesz się uczyć. :-). Przepraszam mam już prawie 50lat i wszyscy są dla mnie młodzi :-) Za lewaka w takim razie należą się przeprosiny, przepraszam.
1. Nie ma. VAT nie wlicza się do DSO. Brawo student punkt.
Więc można albo "ubruttowić" przychody ze sprzedaży towarów lub usług, albo należności "unettowić" żeby wyrzucić VAT z rozważań. Bo raz jest a raz go nie ma, znaczy się doprowadzamy się do stanów amerykańskiej ekonomii.
2. Zgodnie z Ustawą o Rachunkowości w kwocie wymagalnej zapłaty z zasadą ostrożności. Pół punkta student, znaczy się, wiesz co w ustawie jest napisane. Ale nie poniał pytania.
3. W Pozostałych Kosztach Operacyjnych lub w Kosztach Finansowych. Nie ma. Tu zero punktów. Bo widać wyraźnie, że aluzji/pytania z punktu 2 nie student nie poniał. Ja się pytał Ciebie gdzie te rezerwy na należności są w bilansie a ty mnie, że w kosztach operacyjnych albo finansowych. To koszty są prezentowane w bilansie od kiedy?
To może zaczniemy od prostego przykładu. Twoja firma zanotowała 1 stycznia 20XX przychód 100 PLN a potem do końca nic. Twoja firma jest porządna i jest podatnikiem 23% VAT. Dnia ostatniego 31 grudnia 20XX firma twoja miała w bilansie należności 123 PLN. To jaki należy podać DSO w informacji dodatkowej do bilansu, penie student? Załóżmy, że klient zapłacił 1 stycznia 20xy nam na konto 123 PLN tak dla pełności obrazu, chociaż to nie ma znaczenia dla naszych obliczeń.
A teraz zmodyfikujmy zadanie i uznajmy 30 czerwca, że nasz jedyny klient ogłosił upadłość i nasz kochany księgowy, ujął pod tą datą rezerwę na należności w wysokości 123 PLN. Jaki ty teraz według swojej metody DSO podasz w informacji dodatkowej?
Cholerka mam kłopot bo nie operuje czymś takim jak średni stan należności. Jak ty te należności uśredniasz. U mnie albo som należności albo nie ma. Bo bilans jest na dzień a rachunek wyników za okres.
Generalnie nie lubiem liczby 360, bo nie wiem co z nią zrobić jak sprzedaż jest mocno sezonowa. Po za tym nie widziałem roku co by miał 360 dni.
A gdzie jest kolega od CHF, co to chciał od nas życiowej porady. Miał się określić i cisza.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-11 22:52
Avarus
Zatem odpowiadam:
„1. Jak duży jest lokal który kredytujesz. I czy jest sprzedawalny, bez feleru.”
45m2 w ścisłym centrum Wa-wy. Ściana wschodnia, ale dobry układ przestrzenny 2 pok., garderoba. Nie powinno być problemu ze sprzedażą.
„2. Jakie było LTV na dzień brania kredytu, jakie jest dzisiaj.”
LTV w ynosiło 95, dzisiaj 125. Wartość lokalu nie spadła.
„Czy masz świadomość, że porada jaką otrzymasz jest spekulacją? Bo wszyscy tu zaglądający zajmujemy się spekulacjami.”
Poddając się hemoterapii masz świadomość, że igrasz z ogniem, ale czy masz inne wyjście?
„Krupier nie kradnie, gdyby tak było wszyscy krupierzy siedzieli by w więzieniach.”
Oczywiście sprzedawcy lichwiarskich chwilówek na 30% też nie kradną... prawda? W końcu to konsumenci biorą takie mini-ratki...
„Szczerze i bez urazy nie zależy mi na takich klientach jak ty, skreśliłem was ze swojej listy klientów.”
Jad, aż się sączy... Szczerze i bez urazy... przeczytaj kilka zdań poniżej.
„Wy nigdy nie będziecie mieć kapitału, bo hazardziści go nie mają, oni mają długi.”
I tu jesteś w wielkim będzie. W normalnej sytuacji chcąc rozpocząć długotrwały proces uzupełnienia jakiegoś braku w Twoimi organizmie nie musisz kończyć medycyny ze specjalnością transplantologia. Potrzebując fachowej porady idziesz do specjalisty i prosisz o pomoc (jako 20-latek przynajmniej wierzysz, że „tak to działa”). A zatem idziesz na spotkanie z panem w krawacie z prestiżowego doradztwa finansowego, pytanie o kawę... proszę bardzo... pełna kultura. Okazuje się, że na przeciw Ciebie nie siedzi znawca tematu tylko naciągasz importujący ludzkie organy z kostnic ze Wschodu. A kiedy wyczerpany boleściami w aptece dostaniesz truciznę zamiast leku to też napiszesz że „wy (przez swoje decyzje o kupnie takich „leków” – produktów finansowych) nigdy nie będziecie zdrowymi ludźmi i zawsze na coś będziecie chorować”? Gratuluję Ci wiedz i właściwych doradców, którzy pojawili się w Twoim życiu o właściwym czasie i miejscu. Jednak we wstępie w wystarczający sposób nakreśliłeś obraz tego, jakiego pokroju ludzie zajmują się finansami na wysokich szczeblach, Trader nieustannie pisze o ich szaleństwach... i ci właśnie „spece” wciągają ludzi w hazard. Tak, frankowy, toksyczny produkt finansowy to jest spekulacja i hazard, ale w normalnej sytuacji idąc do apteki czy banku nie zakładasz nawet takiej możliwości, że idziesz zagrać w rosyjską ruletkę! W aptece kupujesz insulinę, a w banku zakładasz lokatę lub bierzesz kredyt na uczciwy procent ... czy takie działania mają kojarzyć się z aktywnością rodem z kasyna? Tak! Niestety... dzisiaj tak. A laki procent społeczeństwa ma tego świadomość? Uwierz, na świecie zdążają się oszukani ludzie i nie mówię to o ludziach udających się kasyna. Większość uwikłanych w CHFy jest wciągnięta w tą spekulację poprzez działania naciągaczy i oszustów, którzy siedząc w aptece w uśmiechem na ustach sprzedają się amfę na ból głowy. Dowód? Nie powinienem pisać osobiście, ale zmuszasz mnie... Od dziecka oszczędzałem, jako 8 latek miałem zeszycik rozchodów i przychodów kieszonkowego. Teraz, pomimo uwikłania w CHFy mógłbym jutro pójść do banku i z ciężko zarobiony środków spłacić całość wartości lokalu nawet z dnia zaciągnięcia kredytu, jednak (jak się domyślasz) po paru latach spłacania wartość kredytu przekracza wartość nieruchomości (w moim przypadku o ok. 100k). Wydałbyś dorobek życia krupierowi siedzącemu z Banku? Bo ja rozważałbym podanie takiego banku do sądu... Już kilka wyroków przeciw bankom zapadło. To właśnie Trader i jego spokojne tłumaczenie problemów obecnego świata finansów sprawia, że zmienia się świadomość moja i jak mniemam wielu czytelników forum... Trader pisał kiedyś, że wielu ludzi to „ciułacze”, którzy pragną zarządzać swoimi finansami nie koniecznie na mega wysokim stopniu wtajemniczenia. Ciułacz to nie hazardzista z długami, lecz człowieka pragnący roztropnie podejmować decyzje finansowe. Na to trzeba czasu, edukacji jakiegoś doświadczenia. Na pewno trudniej oszukać ciułacza niż utracjusza, jednak i lekarze – światowej sławy kardiochirurdzy – starają się rzucić palenie... i nie każdy zdąży na czas... Stąd właśnie (jak mniemam) to forum i czysto ludzka życzliwość speców wobec czytelników (którzy nie zawsze mają czas na śledzenie wszystkich zdarzeń w świecie finansów), za którą to życzliwość z góry Ci dziękuję.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-11 23:07
Dam
Na drugie pytanie odpowiedziałem poprawnie. W kwocie wymaganej zapłaty czyli z VATem. To się rozumie samo przez się.
Odnośnie trzeciego pytania masz rację. Ja o RZiS. Jeśli dobrze pamiętam są w Pasywach w pozycji "Pozostałe rezerwy". Ale ja do rachunkowości miłością nie pałałem. Dla mnie te księgowanie na kontach to był koszmar.
W Twoim zadaniu podałbym w pierwszym przypadku 221 dni. (Przychód 100 brutto, czyli netto 81,3. Średni stan należności (0+100)/2 = 50). Rok 360). Chyba, że 100 PLN przychodu jest netto to wtedy 180 dni(50/100*360).
W drugim przypadku nie wiem co wpisać. Wydaje mi się że 0.
Mnie uczyli, że średni stan należności to (należności na początek okresu + należności na koniec okresu)/2.
360 to tzw. rok bankowy. Też tego nie lubię, ale tak wymagali to tak im liczyłem.
Mogę zapytać czym się zajmujesz? Napisałeś, że #3r3 mógłby być Twoim klientem. Więc wnioskuję, że prowadzisz jakieś doradztwo/consulting abo jesteś rewidentem.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-11 23:40
Bodek
Ok rozumiem było to "rozsądnie" pod względem metrażu. Znaczy się jest kłopot, bo to LTV nie jest dobre, ale to nie jest 120m2. Tych sukinsynów z banków co naganiali powinniśmy powiesić za, jaja zgadzam się z tobą w całej rozciągłości.
Co do srebra to widzę to tak, śliska sprawa i to z dwóch powodów. Jeden techniczny jak napisał 3r3 drugi, fiskalny. Przeczytaj co zaczęli w Australii robić :
http://www.zerohedge.com/news/2016-09-10/police-seize-over-5000-ounces-silver-mans-home
U nas będzie tak samo.
Ja myślę tak, spłacać odsetki, a z bankiem rozmawiać o wydłużeniu terminu spłaty kapitału. Mieszkanie nie jest duże odsetki będą takie jak byś najmował. Bank się na to zgodzi, po to będzie taki perpetual bond. Jak masz dzieci to jak by się coś działo nie przyjmą spadku, mam nadzieje że te sukinsyny nie wymyślą obowiązku przyjęcia spadku. Pieniądze inwestować dywersyfikując. Jak masz gdzie trzymać poza domem to PM jest ok. Pamiętaj zbieraj paragony jakieś dowody zakupu bo największy złodziej czyli państwo będzie Ci próbowało ukraść 75% tego co odłożyłeś. To spekulacja ale długookresowo najpewniejsza. Oczywiście duża część twojego pertfela to powinny być CHFy. Reszta to niestety wróżenie. Generalnie nie ma złotych i pewnych recept, a to co napisał 3r3 a propos Argentyny,Meksyku to prawda. Nikt z nas nie wie czy będzie bail-in czy nie, czy wywołają ta hiperiflacje czy nie. Najprawdopodniejszy jest scenariusz wojenny, więc nie martw się bo wtedy i tak wszystko weźmie w łeb niezależnie czy masz kredyt w PLN czy w CHF. Spędzaj czas z bliskimi i martw się relacjami z innymi ludźmi, żeby oderwać myśli od tego kredytu.
Na pewno trzeba próbować wystawić mieszkanie do sprzedaży za wartość kredytu, może się ktoś znajdzie ze względu na położenie ścisłego centrum i będzie chciał kupić trochę drożej. Wtedy zamkniesz pozycję może coś dołożysz powiedzmy 15%, ale będziesz lepiej spał. Zdrowie najcenniejsze. Kupisz sobie coś innego, PKO BP wprowadza w przyszłym miesiącu kredyty mieszkaniowe na stałe oprocentowanie w PLN ale już na spokojnie.
Z bankami sam się nie sądź bo zjedzą cię nerwy, a sędziowie to idioci i łapownicy więc niewiele wskórasz. Ci co wydają pozytywne dla frankowiczów wyroki to ludzie uwikłani w ten sam problem co ty.
Dobrej nocy z Bogiem.
settembrini
"Troszkę z innej beczki ale może kogoś to zainteresuje, co o tym sądzicie?
http://businessinsider.com.pl/finanse/inwestowanie/reino-dywidenda-plus-pierwszy-w-polsce-reit/6tkkjg5"
A co zrobisz jak nie oddadzą Ci płaszcza? Warto ryzykować dla 4%?
Teraz popularne są apartamenty kombo, tak samo popularne jak fundusze inwestycyjne przed strzyżeniem w 2007 roku.
Średnie miasta mają wiele plusów. Kupiłem mały lokal w Gliwicach po cenie 1900zł/m2. 31,3m2 za 59 tys. zł. Włożę w niego 1000zł/m2. Po kapitalnym remoncie wynajmę za 1400zł netto mając ROE rzędu 18%. Oczywiście stopy zwrotu rosną w miarę doświadczenia i wiedzy w danej branży. Zarabiasz w chwili kupna widząc w nieruchomości potencjał, którego nie widzą inni.
Dla mniej ogarniętych zostaje wynajem kawalerki z 10% rocznie.
Być może te REITy, które Trader opisuje to opcja dla większych ryb co to nie chcą brudzić sobie rąk realnym biznesem. A te 4% przy kapitale kilku baniek w zupełności wystarcza. Lub jako część portfela w ramach dywersyfikacji.
Cały czas mam wrażenie, że mieszają się tu dwa światy, szczupaków i drobnych leszczy. Stąd bardzo łatwo drobnym leszczom zapomnieć, że ilość zębów i uścisk szczęk decydują, czy na koniec dnia jest się głodnym czy sytym.
Jak już ktoś to pięknie tu wyłożył, młody leszcz nabiera masy zakładając swój biznes. Inwestowanie ma sens jak to pisał 3r3 > 250k USD. Ale jak to w życiu bywa na szczupaka poluje ktoś jeszcze większy. Więc może lepiej nie bawić się w kasyno, jak wszyscy trąbią, że rybak zarzucił sieci.
Luk
Po doradcach bym aż tak mocno nie jeździł. Pomijając oczywiście typowych sprzedawców doradca inwestycyjny łatwo nie ma. Ogólnie każdy człowiek na wyższym stanowisku odpowiada swoją dupą za "stabilność rynków finansowych" czy trzymanie się rekomendacji itd. np: Doradca inwestycyjny nie może udzielać porad nie zgodnych z rekomendacjami, bądź takich których nie może udowodnić. Znajdź tu dowód, który w razie czego sąd uzna za wiarygodny w temacie np manipulacji na złocie, czy sztucznego pompowania akcjami.
Jak jesteś ministrem i powiesz, że 3 banki w Polsce są na wylocie to cię udupią za narażanie stabilności finansowej kraju, a na to są paragrafy w np ustawie o obrocie instrumentami finansowymi. Całe prawo w sumie jest skonstruowane w ten sposób, że nie da się powiedzieć niewygodnej prawdy, bo inaczej zniszczą cię w każdym sądzie. Można co najwyżej lawirować, a jeśli rekomendacja mówi kupuj obligacje rządowe, a ty klientowi zaproponujesz złoto to cię wywalą na zbity pysk.
Lubię serial "gra o tron" i w nim jedna postać żali się, że musi składać masę ślubów np: rób co król ci każe lub broń niewinnych. A co jeśli król każe zabić niewinnych? Jak się nie obrócić zawsze dupa z tyłu. I dokładnie tak wygląda to w świecie finansów. Paragraf mają już na delikwenta za samo wejście do gry, a potem albo się słucha, albo wyciągają asa i gość znika.
Bodek
A mnie na logikę wychodzi, że powinno wyjść Ci 365 dni w pierwszym przykładzie. Nie sądzisz?
Rezerwy znaczy się normalnie mówiąc "odpisy aktualizujące" wartość na aktywa u normalnego księgowego pomniejszają pozycję tych aktywów. Czyli na koniec roku będziesz miał w bilansie 0,00 należności.
Boże jaki wspaniały sposób wymyśliłeś, żeby sobie wskaźnik poprawić i wyszło Ci zero w drugim przykładzie. Znaczy się firma nic nie zainkasowała a tobie wyszło, że jest świetna bo wyszło Ci zero. Znaczy się sklep spożywczy u mnie na osiedlu on też ma DSO 0 dni.
Zakończę frazą z Reymonta. "Ostańcie z Bogiem ludzie kochane."
settembrini
Naprawdę robicie zapasy?:D
Dam
Jeśli średni stan nalezności to stan należności na początek roku + stan należności na koniec roku dzielone przez 2 to masz:
Stan należności na 01.01 = 0
Stan należności na 31.12 = 100
Średni stan należności (0+100)/2 =50.
Dlatego moim zdaniem we wzorze na DSO jest przeciętny stan należności, a nie końcowy stan należności. Jak rozumiem Ty liczysz to tak:
Przychody 100(jako netto), średni stan należności jako 100(bierzesz dane z końca roku) i rok 365. Wtedy faktycznie wyjdzie 365. Tylko czy należności z końca roku to przeciętny stan należności? Czy końcowy?
Zbychu
Nie masz racji porównując wydatki na 500+, z wydatkami na wojsko czy policję. Otóż społeczeństwa organizują się w państwa po to, by zapewnić sobie bezpieczeństwo. Z tego punktu widzenia wydatek na wojsko czy policję jest wydatkiem celowym. Natomiast społeczeństwa nie organizują się w państwa po to by były dzieci.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-12 00:20
Avarus
Doradcy oberwało się rykoszetem bo tylko z nim miałem kontakt... nie z ówczesnym prezesem banku... panem Morawieckim... że tak powiem...
Tak, mają wytyczne, rozumiem... swoją drogą ciężka praca... ładujesz wirze amfę z żyłę... wiedząc zarazem jaki to będzie miało na nich wpływ...
@Bodek
Dzięki za zwrócenie uwagi na australijskie wypadki i za wszelkie porady... dywersyfikacja jest... za radą Tradera również NOK.
„Spędzaj czas z bliskimi i martw się relacjami z innymi ludźmi, żeby oderwać myśli od tego kredytu.”
Spokojnie :-) mentalnie nie jest tak źle!
”Na pewno trzeba próbować wystawić mieszkanie do sprzedaży za wartość kredytu, może się ktoś znajdzie ze względu na położenie ścisłego centrum i będzie chciał kupić trochę drożej. Wtedy zamkniesz pozycję może coś dołożysz powiedzmy 15%, ale będziesz lepiej spał.”
Nie chcę podważać Twojej rady... czy uważasz jednak sprzedaż za rzecz, którą należałoby na pewno uskuteczniać? Bądź co bądź w tych 45metrach jest włożone wiele wysiłku. Traktowałem to jako swoistą „lokatę emerytalną”. Aha! Lokal jest wynajmowany więc 90% raty mam ogarnięte. Mieszkam w znacznie tańszym miejscu niż Wawa...
„Z bankami sam się nie sądź bo zjedzą cię nerwy”
Pewnie masz rację, choć właśnie razem z wrocławską kancelarią wygrałem proces o zwrot włożonego kapitału w polisolokatę ING. Zastanawiałem się nad podsunięciem im „pewnej sprawy” „kredytu CHF” na prawie 500k z abuzywnymi zapisami i sprzedanego po udokumentowaniu... nie 3 miesięcy umowy o pracę, nie 6 miesięcy umowy o dzieło, ale... udzielonego po udokumentowaniu zaledwie 3 m-cy umowy o dzieło... prawie na 500k... sam dzisiaj w to nie wieżę...
”Dobrej nocy z Bogiem.”
Christus resurrexit! W Nim nasza nadzieja...
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-12 00:48
SSJ
Cel jest jak zwykle bardzo prosty i wynika z natury człowieka: By żyło się lepiej, ale co to znaczy lepiej dla Pana, to proszę się zastanowić.
Wie Pan dlaczego przeniesiono produkcję odzieży z Chin do Bangladeszu? Bo tam są niższe stawki.
Jeżeli zna Pan historię Henry'ego Forda (a polecam się zapoznać), to wydajność w jego fabryce wzrosła i sprzedaż samochodów, gdy podniósł dwukrotnie stawkę i obniżył liczbę godzin. Podaję link: http://www.kapitalizm.republika.pl/ford.html Można? Można!
"Ford był zachwycony, że udało mu się przerwać "obyczaj płacenia człowiekowi najmniejszej stawki". Oprócz tego "obyło się bez jakiejkolwiek dobroczynności. ... Stawka 5 $ za dzień za 8 godzin pracy była jednym z najlepszych posunięć, które doprowadziły do zredukowania kosztów, jakie żeśmy poczynili". Ford był tak zadowolony, że w 1922 roku, gdy sprzedaż Modelu T osiągnęła już blisko 1 milion egz. , podniósł minimalne zarobki do 6 $ dziennie. Jednocześnie obniżył cenę samochodu do 300$. "
"Jeśli wymagasz od robotnika, by ci poświęcił czas i energię ustal jego płacę tak, by nie miał kłopotów finansowych. To się opłaca" - Henry Ford, człowiek, który zbudował imperium. A wychodzę z założenia, że warto wzorować się na najlepszych :)
W branży IT zarabia się dużo nie dlatego, że mają specjalne kwalifikacje, ale deficyt programistów na rynku w Polsce wynosi od 30-50 tysięcy. A tym samym mogą proponować coraz wyższe stawki. Nawet sami proponują im pracę i zapraszają na rozmowy kwalifikacyjne. W RFN zarobki rosły nie dlatego, że pracownicy w fabrykach nabyli specjalne kwalifikacje, tylko dlatego, że tych rąk do pracy brakowało. Wówczas po prostu trzeba było się podzielić większym kawałkiem tortu. Z resztą, jeśli śledziłeś całą dyskusję, to jedna z osób zapytała mnie się uczciwie
A kto powiedział, że mówię o starej ciężarówce? Mówię o nowych Scaniach, bo widziałem je na oczy, a takiej ceny na otomoto zaczynają się od 300 tysięcy złotych. A do nich jeszcze musisz doliczyć koszty naczepy. Nowa naczepa kosztuje około 100 tysięcy złotych. Wyraźnie napisałem, że na trasie Berlin-Moskwa, a nie zawsze przecież jeździ się taką trasą. Czasami trzeba pojechać do Kazachstanu. Zasada jest prosta: Jak coś się nie opłaca, to się nie zamyka. Z resztą znajomy mi mówił, bo chodził kilka lat temu z chłopakiem, którego ojciec ma kilkadziesiąt ciężarówek, że inwestują w mieszkania pod wynajem i stawiają kurniki. Tylko wówczas poprosił mnie, żebym nikomu znajomemu o tym nie mówił, bo niektórzy z rodziców naszych wspólnych znajomych pracują u niego, a pensje w tej branży spadły. Z resztą znam osobiście wiele osób, które jeżdżą ciężarówkami i wiem ile zarabiają, a ile kiedyś zarabiali. Zarabiają dwukrotnie mniej. Spadła wydajność?
Mieszkam akurat w takim rejonie, gdzie wiele osób siedzi w tym biznesie i wiem mniej więcej jakie są zarobki. Jak to mówią "po owocach ich poznacie", a mój sąsiad w ponad rok spłacił leasing na samochód za ponad 300 tysięcy złotych, a ma zaledwie kilka ciężarówek. To ile musiał płacić raty miesięcznie? W międzyczasie dokończył budowę domu i to takiego wartego ponad 500 tysięcy złotych.
Wiem, że były upadki, bo akurat mojego znajomego-znajomy ma ponad 100 ciężarówek (większość w leasing) i jeśli zabraknie przez dłuższy zleceń na trasie Berlin-Moskwa, to zaczynają się kłopoty. Ale ostatnio chyba jest dobrze, skoro syn tego człowieka powiedział, że nie bardzo mają w co inwestować, to kupili sobie prywatny samolot.
PS. Pieniądze akurat były zakopane w beczkach z innego powodu :)
Nie zawsze wzrost produktywności, wydajności i podnoszenie kwalifikacji idzie w parze ze wzrostem zarobków. Każdy z nas z natury jest homo oeconomicus, a jeszcze pewnie jak wiesz, korporacje muszą wykazywać jak największe zyski, żeby przyciągać inwestorów? Wzrost pensji powoduje, że spadają zyski, czyli brakuje tych inwestorów :)
Gdyby prawdą było, że jedynie wzrost kwalifikacji, produktywności i wydajności przekładał się na zarobki, to nikt nie korzystałby ze staży z UP, czy UE. Korzystają głównie w małych miastach, bo w dużych miastach nikt się nie zgodzi pracować za te pieniądze, mając wiele innych ofert pracy (kluczowe).
I jedna uwaga na koniec. Mam też znajomego, którego ojciec powiedział swoim pracownikom (moim kolegom), że zatrudnia ich tylko dlatego, że ma z tego satysfakcję, bo przez życie zarobił kupę pieniędzy. Wiem, że swego czasu za wykonanie jednej pracy w ciągu dnia (niedziela) zainkasował 20 tysięcy złotych. Z kolei wówczas na pensje pracowników przeznaczył 100% tego co normalnie i tak był do przodu kilkanaście tysięcy. Tylko mają z nim koleżeńskie stosunki i mówi im jak naprawdę jest. Nie każdy Polak wiecznie narzeka, że się nie opłaca, naprawdę. Nawet swego czasu jeden z tych kolegów mi opowiadał, że ich szef zdziwił się, że jak to jest, iż proponuje im za niedzielę 200%, a oni nie chcą iść pracować. Tylko, że to kawalerowie i mieli już zaplanowany weekend (balet). Tak to by się zgodzili :)
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-12 02:08
sholler
SSJ
Proponuję zapoznać się z definicją rynku Forex. Tak naprawdę każdy uczestnik tego rynku ma wpływ na to jaki będzie kurs. Powiedzmy, że każdy inwestor jest jakąś zmienną, a ten, który ma największy pieniądz decyduje na nim w największy sposób.
Opowiem Ci anegdotę, która można przeczytać "W transie inwestowania" Marka Douglasa. Z resztą polecam książkę. Swego czasu pewien inwestor, tuż przed emeryturą zatrudnił znakomitego analityka, który był ceniony w swoim środowisku. Ten analityk pokazał mu na rynku soi, gdzie są ważne linie wsparcia i oporu. Wytłumaczył mu, że są z jego analizy wynika, iż to tak ważne punkty, iż gdy dojdzie do linii wsparcia, to rynek pójdzie do góry, a gdy dojdzie do oporu, to pójdzie w dół. Gdy kurs spadł już do linii wsparcia, ten analityk powiedział mu, iż tutaj się zatrzyma i zacznie rosnąć. Inwestor zaskoczony jego słowami stwierdził, że to tylko bzdura, podniósł telefon, zadzwonił do maklera i poprosił o sprzedaż dwóch milionów buszli soi. Po kilkudziesięciu sekundach ceny spadły o 10 centów :)
Mam nadzieję, że wyjaśniłem Ci jak funkcjonują rynki finansowe :)
sholler
Anegdota jak najbardziej obrazowa. Chodzi mi o to, czy teoria zgadza się z praktyką? W szczególności jeżeli chodzi o waluty.
Plastic Tofu
"Jeżeli zna Pan historię Henry'ego Forda (a polecam się zapoznać), to wydajność w jego fabryce wzrosła i sprzedaż samochodów, gdy podniósł dwukrotnie stawkę i obniżył liczbę godzin. Podaję link: http://www.kapitalizm.republika.pl/ford.html Można? Można!"
Kolejny mit powstały w lewicujących głowach niewykształconych ekonomicznie dziennikarzy, powtarzany do znudzenia jak mantra udowadniająca, że wiara w cuda ekonomiczne jest silniejsza od racjonalnego myslenia.
Ford podniósł pensje z bardzo prozaicznego względu; aby ograniczyć rotację pracowników, których musiał szkolić w nowym systemie pracy. Wtedy doszedł do wniosku, że taniej będzie podnieć pensje niż przeszkalać ludzi, a nie że jego pracowników będzie stać na więcej.
http://www.forbes.com/sites/timworstall/2012/03/04/the-story-of-henry-fords-5-a-day-wages-its-not-what-you-think/#30f206131c96
quidditch2
http://maczetaockhama.blogspot.com/2016/08/legenda-motoryzacji-i-legendy-o.html?m=1
3r3
"Cholerka mam kłopot bo nie operuje czymś takim jak średni stan należności. Jak ty te należności uśredniasz. U mnie albo som należności albo nie ma. Bo bilans jest na dzień a rachunek wyników za okres."
Dlatego #Dam nie złapał żarciku o ujemnym DSO.
@Dam
"W drugim przypadku nie wiem co wpisać. Wydaje mi się że 0. "
W drugim wypadku nie istnieje liczba rzeczywista opisująca tę wartość.
Ale można wpisać wartość ujemną, ponieważ należności zostaną przeniesione na innego wierzyciela (przecież nie wyparują). A czy ten wierzyciel ma takie same obowiązki podatkowe w tej jurysdykcji to inna sprawa, w każdym razie jemu zapłacą tę fakturę z podatkiem, a czy on ten podatek odprowadzi i czy spełnia wymogi formalne aby to czynić?
Do czasu zapłaty należności pozostaje to naszym zobowiązaniem wobec nowego wierzyciela, a że zamykamy księgi to zamykamy je w dniu bankruta na minusie (zazwyczaj z powodu minusa jest się bankrutem przynajmniej formalnie).
O widzę że #Bodek wyjaśnia nawet dlaczego:
"Boże jaki wspaniały sposób wymyśliłeś, żeby sobie wskaźnik poprawić i wyszło Ci zero w drugim przykładzie. Znaczy się firma nic nie zainkasowała a tobie wyszło, że jest świetna bo wyszło Ci zero. Znaczy się sklep spożywczy u mnie na osiedlu on też ma DSO 0 dni. "
@sholler
"Panowie, tak się zastanawiam nad jedną sprawą odnośnie kursu walut. Czy ktoś mądry może mi wyjaśnić kto i na jakiej podstawie określa codzienne kursy walut? "
Fixing walut następuje u największych graczy.
To oni generują popyt i podaż po takiej cenie jaką uważają albo go przestają generować.
TBTFail
Dzikus
„Założyłeś w tym schemacie, że przy obniżce podatków, nie wzrosną wpływy z innych podatków, co jest błędnym założeniem, bo wcale tak być nie musi.
W Rumunii dzięki obniżce podatków wzrosły wpływy do budżetu: http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/rumunia-obnizyla-vat-i-inne-podatki-skutek,225,0,2046945.html”
Oczywiście taka sytuacja, o której piszesz powyżej ma często miejsce w praktyce, a wynika z teorii krzywej Laffera. Nie rozumiem jednak co ma za przeproszeniem piernik do wiatraka, bo tak odczytuję twój kontrargument. Ty twierdzisz, że do „helikopter money” nie można użyć obniżenia podatków, co jest delikatnie mówiąc niezrozumieniem tematu, który zresztą już niejednokrotnie był poruszany w artykułach i komentarzach na tym blogu. To wytłumaczę Ci cierpliwie jeszcze raz. Rząd z premedytacją, czyli celowym działaniem mającym spowodować wzrost ilości pieniądza bezpośrednio w gospodarce (u przysłowiowego Kowalskiego), obniża drastycznie podatki, co za tym idzie celowo wywołuje deficyt i pokrywa go dodrukiem. Polecam skupienie uwagi na słowie „celowo”:-). Dlaczego poprzez obniżenie podatków? Ano dlatego, że do tej pory QE nie dawały efektu zwiększenia ilości pieniądza w gospodarce, natomiast dawały piękny efekt pompowania rynków finansowych oraz zmniejszenia szybkości cyrkulacji pieniądza. Polecam na szybko dwa artykuły:
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Pieniadze-beda-spadac-z-nieba-Helicopter-money-nadlatuja-7359533.html
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Helikopterowy-Ben-rusza-na-ratunek-Japonii-7432558.html
I jeszcze, żeby Ci się jeszcze lepiej myślało, to sobie załóż, że rząd obniża podatki do zera. Teraz już nam nie ma co wzrosnąć w dochodach budżetowych, a wydatki utrzymujemy na tym samym poziomie… To takie „helikopter money” na sterydach z pomocą stymulacji podatkowej:-)
Luk
Idea odejścia od zbierania podatków i przejścia wyłącznie na podatek inflacyjny jest bardzo ciekawa. O ile tańsze byłoby państwo gdyby cały aparat poboru można by wyrzucić na zbity pysk, a utrzymywać tylko księgowego, który zliczałby słupki i dorzucał waluty ile trzeba w danym roku. Problem polega jednak na tym, że tak prosta maszynka do finansowania wydatków zidiociałych polityków byłaby nadużywana i zamiast inflacji na poziomie np 10%, mielibyśmy 100% i więcej rocznie.
Dzikus
Na pewno tak by się stało, dlatego to tylko przykład teoretyczny. Lepszym rozwiązaniem w długim okresie byłoby oddanie kreacji waluty rządowi, ale w oparciu częściowo np. na złocie.
Waterski
https://en.wikipedia.org/wiki/Perpetual_bond
Parę miesięcy temu wspominałem o nich, jako o jednej z możliwości tworzenia pieniądza helikopterowego
https://pecuniaolet.wordpress.com/2016/05/31/widmo/ .
Wspominałem także o Japonii, jako o modelowym przykładzie nieskutecznej walki z deflacją. Chyba czytał to także „Helicopter Ben”!
http://www.bloomberg.com/news/articles/2016-07-14/bernanke-floated-japan-perpetual-bonds-idea-to-abe-adviser-honda
trader21
„Witam TRADER21 mam pytanie? Czy w chwili obecnej dobrym pomysłem jest sprzedaż mieszkania które wynajmuje i mam na nie kredyt hipoteczny na około 70% wartości i za tą kasę po spłacie kredytu kupić za wszystko srebrne monety.”
ODP. Zakładam, że wynajem generuje Ci mniej niż 5% netto rocznie. W takiej pozbyłbym się mieszkania, spłaciłbym kredyt. Część która pozostałaby podzieliłbym na metale, waluty, surowce, tanie akcje EM. Na pewno 100% nie ulokowałbym w srebrze. Mimo, iż ma duży potencjał do wzrostu to z zasady nie inwestuje się 100% w jedno aktywo.
@Waldek
„Trader21 - Problem nadmiaru długu w systemie zostanie rozwiązany. Jego ilość nie spadnie, ale zmniejszy się za to wartość waluty (w której jest denominowany), to spowoduje to jego realne zmniejszenie (mierzy się je siłą nabywczą).
„Waldek - Brzmi jak prezent dobrodusznych bankierów dla zadłużonej większej części niniejszej planety (nawet przy wzroście oprocentowania długów). Po co ma i może spaść "ilość długu", skoro w interesie banków leży władza nad cudzym długiem?”
ODP. Najważniejsza jest kontrola, a nie pieniądze. Długi należy zredukować gdyż na obecnym poziomie bardzo łatwo jest stracić kontrolę nad systemem. Najgorsze co może przytrafić się bankierom to niekontrolowana deflacja oraz masowe bankructwa. W takim otoczeniu ludzie wychodzą na ulicę, a do władzy może dojść prawdziwy reformator który oczyści sytuację. W takim otoczeniu kartel mógłby stracić to na co pracował 2-3 dekady.
Dużo bezpieczniej jest zrobić krok wstecz, zredukować dług do poziomów, którymi daje się zarządzać. Poza tym to nie banki tracą na redukcji długów lecz osoby które posiadają oszczędności (gotówka, obligacje) gdyż maleje ich siłą nabywcza.
Najważniejsze pytanie. Czy uda się w sposób kontrolowany zredukować dług metodą inflacyjną i czy w międzyczasie nie wyskoczy nam Lehman 2.0?
srekal34
Czytałeś artykuł?
Przecież nie chodzi tu o to, ze wymyslono perpetual bond, bo taki instrument istnieje od kiludzisięciu lat, nawet ucza już o tym na zacofanych polskich studiach.
Pomysł Bernakego to perpetual bond z ujemnynm oprocentowaniem, czegoś takiego nigdy nie było, ba nawet wzór na obliczenie wartości takiego bonda nie istnieje.
eastpl
"PKO BP wprowadza w przyszłym miesiącu kredyty mieszkaniowe na stałe oprocentowanie w PLN"
To bardzo ciekawe co piszesz, możesz temat rozwinąć lub podrzucić jakieś linki ?
Już od dłuższego czasu rozmyślam jak tu podnieść sobie kapitały, bez upłynniania tego co już mi się udało zbudować.
Chcę zadłużyć jedną z nieruchomości, ale cały czas mam wątpliwości co do rzekomego wzrostu stóp %.
Znów wraca do mnie myśl, czy nie lepiej się zadłużyć pod aktywa i środki produkcji, które będą powoli drożeć przy równoległym powolnym topnieniu kredytu...
srekal34
Tak to wlasnie mialoby dzialac w perpetualnych z ujemnym oprocentowaniem.
Zapedzilem sie jednak, bo w artykule jest mowa o obligach z zerowym oprocentowaniem.
A więc kupujesz takiego bonda i co rok otrzymujesz kupon w wysokości 0. Brzmi niedorzecznie, wiem.
Wedlug obecnie obowiązującego wzoru powinienes kupic takiego bonda za 0, a w przypadku perpetualnego z ujemnym, wystawca obligacji powinien ci za takiego obliga zaplacic.
Bodek
Widzę, że jesteś ogarnięty. Christus resurrexit! W Nim nasza nadzieja... tak dokładnie. To też chciałem napisać ale nie chciałem zadrażniać sytuacji bo nie wiedziałem jak zareagujesz.
Kupuj Polskę Niepodległą w kiosku, żeby czuć wspólnotę, jest nas więcej tylko musimy się policzyć. Te wszystkie kredyty, plazmy etc. to wszystko po to, żeby nas skłócić zatomizować. Jak widać prawie osiągają cel.
Gorącą Cię pozdrawiam. I jeszcze raz przepraszam, że potraktowałem Cię jak swojego syna i pojechałem jak po łysej kobyle.
@Dam,
Widzisz, ty umiesz podstawiać do wzoru, a to za mało żeby rozumieć świat. Musisz rozumieć co liczby mówią i umieć antycypować wynik, żeby jak mówi 3r3 wyrobić sobie nawyk sprawdzenia czyli krytycznego spojrzenia na to co zrobiłeś. Jak podstawiasz do wzoru - którego nawet prof. ekonomii nie rozumie bo on go tylko wykłada i nie musi rozumieć, bo zatrzymał się w swojej edukacji matematycznej na 1 klasie liceum ekonomicznego i dalej ani kroku - to jest dupa blada jak sam widzisz. Dajesz linki do jakiejś strony co to sami profesjonaliści na niej piszą, śmiech i żenada. To jest tak jak wczoraj przed ucieczką z hotelu do domu ( patrz kilka postów wyżej ) , kupiłem sobie GaPola i tam jest teraz taki specjalny dodatek o wojskowości na targi zbrojeniowe w Kielcach. W tym dodatku na trzeciej stronie jest zdjęcie a pod nim opis "KRAB - KOŁOWY TRANSPORTER OPANCERZONY" gdzie ten specjalista od wojskowości widzi tam koła? Tak samo jest z tymi specjalistami od DSO na tym Twoim portalu.
Przed chwilą zapytałem swojej żony o nasz przykład, ona też jest jak ty jest humanistą - znaczy się radca prawnym - ciebie oceniam na "gumansitę" od ekonomii. Bez wahania odpowiedziała, że w naszym przykładzie obrót należnościami trwa co najmniej 365 dni bo trzeba rok na nie czekać. Nie musiała podstawiać do wzoru i znała wynik, a ty chłopie podstawiasz dzielisz mnożysz, uśredniasz i co i wielkie g..... . Dałem Ci student prawie wszystkie wskazówki do rozwiązania tego zagadnienia dam Ci jeszcze jedną taką na potem, to za 2 lata jak już zrozumiesz te swoje wzory.
Czy według Ciebie DSO jest sens liczyć rocznie raz na koniec, a może to w ogóle wskaźnik co go trzeba policzyć na koniec miesiąca? Może to roczne liczenie to zawracanie głowy? Mówiłem Ci że mam alergie na liczbę 360? Pomyślałeś jakie roczne wskaźniki pokaże chłop co handluje malinami, a jemu hipermarket zapłaci po 90 dniach żeby nie wiem jak się naginał. A jakie DSO wyjdzie producentowi bombek co ma termin płatności za swój towar 7 dnia i wszystko cały obrót/sprzedaż realizuje sprzedaje od 15 listopada do 15 grudnia.
Przeczytaj jeszcze raz co napisałem. Weź mój przykład, modyfikuj go żeby samemu wypracować metodę jak to liczyć. Widzisz przecież że wyniki które otrzymujesz przeczą zdrowemu rozsądkowi.
"Ostańcie z Bogiem ludziska kochane." Jakie to dzieło Reymonta? Jakim cytatem się ono zaczyna.
@SSJ
Tak masz rację od socjalizmu nie ma odwrotu tak mawiał Lenin i widzę, że miał rację ...... Kup ciężarówkę i zbawiaj świat.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-12 13:19
Alan Shrugged
JohnnyD
1. Jaki będzie rating takiej obligacji? AAA co najmniej. Nie ma fizycznej możliwości niewykonania zobowiązania przez eminenta więc może pojawić się rating AAAAAAA... ;)
2. Banki zmuszone trzymać odpowiednią ilość aktywów o najwyższym ratingu odetchną z ulgą - toż to papier idealny.
No i pytanie - co dalej? Może obligacje perpetualne z ujemnym oprocentowaniem? :D
Osiągnięto nowe poziomy szaleństwa!
Olo
W prasie pojawiła się informacja o planowanym zaprzestaniu wykupu obligacji banków centralnych ze strony (BOJ, ECB). To by oznaczało, że właśnie mamy początek finansowego kryzysu (brak możliwości przez kraje europejskie drukowania obligacji czyli brak pozyskania taniego kredytu przez kraje a to oznacza ...bankructwa i kryzys)? Co o tym sądzisz?
http://next.gazeta.pl/next/7,151003,20680726,poploch-na-swiatowych-rynkach-finansowych-to-moze-byc-dla-nas.html#BoxBizImg
SSJ
Myślałem, że wytłumaczyłem na przykładzie anegdoty. Chodzi o to, że decydują głównie ludzie, a ktoś kto ma więcej pieniędzy do dyspozycji na rynku i bierze w nim udział, to ma większy wpływ. Pamiętaj, że takim inwestorem (zmienną na rynku Forex) mogą być przecież fundusze emerytalne.
@Plastic Tofu
A kto jest autorem poniższych słów:
"Ambicją pracodawcy, jako przywódcy, powinno być płacenie lepszych zarobków, niż w którymkolwiek podobnym przedsiębiorstwie, a ambicją robotnika powinno być umożliwienie tego." oraz "Jeśli wymagasz od robotnika, by ci poświęcił czas i energię ustal jego płacę tak, by nie miał kłopotów finansowych. To się opłaca"?
Wiem, że dzięki temu zmniejszyła się rotacja, ale proszę zwrócić, że efektywność wzrosła po wzroście płac, a nie podniósł pensje po wzroście efektywności.
Rozumiem, że Ludwig Erhard był socjalistą, skoro doprowadził do takiej sytuacji, że w 1962 roku bezrobocie w RFN było na poziomie 0,2%, a werbownicy podkupowali pracowników z innych zakładów? Oczywiście przy okazji związkowcy twierdzili, że nie są do niczego potrzebni. A ogólnie rzecz biorąc rosła siła nabywcza pieniądza.
Rynek pracownika, to dzisiaj mamy w świecie piłki nożnej, gdzie kluby piłkarskie muszą przeznaczać większą część dochodów na zarobki piłkarzy, których te pensje regularnie rosną. Dlaczego tak się stało? Bo wzrosła ilość klubów, które są w stanie pozyskać dobrych zawodników, a tym samym muszą rywalizować.
Z resztą miało to wpływ na to, iż w Premier League sensacyjnie mistrzem Anglii został Leicester City.
Socjalistami są ludzie, którzy nie chcą wolnego rynku, bo wówczas trzeba będzie rywalizować na wielu płaszczyznach, w tym również o pracownika.
Ludwig von Mises słusznie zauważył komu ten wolny rynek ma służyć: "Jeśli ktoś walczy o wolny rynek i wolną konkurencję, nie staje w obronie tych, którzy są już bogaci, lecz zabiega o swobodę działania dla anonimowych ludzi, którzy niebawem zostaną przedsiębiorcami, a ich pomysłowość sprawi, że życie przyszłych pokoleń stanie się lżejsze".
A u nas często pokutuje taki mit, kiedy mówi się, czy widziałeś, aby ktoś biedny dał komuś pracę. Dlatego odsyłam do cytatu powyżej, aby uświadomić komu wolny rynek ma służyć :)
Oczywiście zawsze jest pewna granica, ale kto powiedział, że znaleźliśmy się przy tej granicy, skoro bezrobocie w Polsce od 25 lat nie było na tak niskim poziomie jakie jest w Japonii od 60 lat?
@TBTFail
A gdzie ja napisałem, że Henry Ford był człowiekiem idealnym? Każdy ma jakieś swoje wady, ale w przypadku biznesu potrafił prowadzić go znakomicie i zauważył, że: "Chciwość jest oznaką krótkowidztwa".
@Dzikus
Nie użyłeś wcześniej zwrotu, że drastycznie obniża podatki. Więc sama informacja, że obniża podatki nie mówiła nic konkretnego, dlatego powołałem się na przypadek Rumunii. Przecież ja, jak i również Ty napisałeś, że ten rząd musi dodrukować pieniądze :) Przecież, żeby rząd dostał te podatki, to najpierw ma zrobić. Rząd wówczas oddaje te pieniądze, a nie daje :) Między oddać, a dać jest różnica, co zapewne sam Pan wie.
Obniżka podatków w tym wypadku nie będzie jednym ze sposobów, a jedną z przyczyn, przy założeniu, iż rząd nie ustabilizował budżetu.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-12 16:43
waldi053
@Bodek
Możecie oświecić ciemnego czy rzeczywiście PKO BP wprowadza kredyty mieszkaniowe o stałym oprocentowaniu .
@TBTFail
Pan Ford nie był wyjątkiem , 3, 4 Europy było sprzymierzeńcami kanclerza Niemiec .
@sholer
Wartość walut określa paru ludzi w NY tak zwany sanhedryn , od I w św. urzędujący w NY . Będzie tak robił dokąd sytuacja pozwoli .
filia tego aktywu decyzyjnego jest w Bazylei - CHW . To oni kontrolują giełdy i są tzw rynkami finansowymi ich władza jest nie do obalenia , tak długo
jak długo $ jest walutą rozliczeniową . W momencie obalenia prymatu $ , ich władza pryśnie jak bańka mydlana . Dlatego nie zgadzam się z A. Banass
że to Ameryka jest na ich celowniku , Ameryka to ich ukochane dziecko , ostatnią rzeczą będzie zniszczenie tego kraju z ich woli . Mieszkałem tam
i nikt mi nie powie że to wolny kraj , to jest Usrael niech Bóg wybaczy tym którzy twierdzą inaczej .
Luk
Wzór na obliczenie wartości perpetuala istnieje i wynosi PV=kupon/stopa procentowa. Jeśli kupon jest 0 to i PV (wartość bieżąca) jest równa 0. W tym nie ma nic dziwnego. Cały myk polega na tym, żeby BC kupił taką obligacje za konkretne pieniądze. FED ma do tej pory w bilansie MBSy na domy które już zostały wyburzone i jak widać w bilansie są niby coś warte, ponieważ bilans FEDu nie jest zerowy. Skoro takie wały można robić przy MBSach to tak samo na takich obligacjach. Żaden normalny inwestor tego nie kupi ofc, ale to nie jest produkt skierowany do nich, więc kogo to obchodzi? To ma krążyć tylko między rządem i BC.
Freeman
Bodek
Miałem w zeszłym tygodniu ciekawe spotkanie w oddziale na Grójeckiej 17, w sprawie kredytowania kilku nieruchomości w tym jednej mieszkalnej dwóch komercyjnych. Pani poinformowała mi, że kierownictwo zakomunikowało, im taki produkt miał się pojawić w "cennikach" od 1 września 2016. Powiedział mi, że z jakiegoś powodu przesunięto go na październik 2016. Może trzeba frankowiczom coś zaproponować, jak będziemy wybierać nowego prezydenta Warszawy? Nie wiem skąd to przesunięcie. Ucieszyłem się jak to usłyszałem bo zamierzam się zakredytować na stała stopę chociaż na 5 lat w PLN. Jaki będzie minimalny okres na ten fix rate w PLN nie umiała powiedzieć. Po tym okresie zapewne oprocentowania wróci na variable po pięciu latach niech sobie wraca wtedy 30% nieruchomości powinienem mieć spłacone.
Rozmowa zeszła na realną wartość nieruchomości w Warszawie. Mówię Pani że skoro z 50m2 kwadratowych można mieć 1.400 PLN EBITDA maksymalnie miesięcznie to znaczy że 50 metrowe mieszkanie jest maksymalnie warte 252 000 PLN, znaczy się metr do potęgi 2 wart jest nie więcej niż 4.500 - 5.000 PLN. Przemiła Pani przyznała mi rację, że zapewne taka jest realna wartość metra mieszkania, ale mówi do mnie pan nie bierze jednego pod uwagę: "Młodzi muszą mieć wszystko tu i teraz więc niektórzy płacą nawet 9.000 PLN." Ostatnio analizowałem sytuacje developera SGI, któremu zaproponowałem uczciwą cenę 6.900 PLN za metr, oni że nie że to za mało. Dziwię się bo mieszkanie które mnie interesuje stoi już 6 miesięcy niesprzedane a wiem, że SGI musiało w tej inwestycji odkupić wszystkie mieszkania od wspólnika czyli spółdzielni mieszkaniowej, która dała na ten biznes działkę a w zamian dostała mieszkania do sprzedania, tylko okazało się, że te mieszkania aż tak super sprzedawalne nie są. Spółdzielcy kasę chcieli zobaczyć na remonty. Myślę sobie poczekam, aż zrobi się gorąco, jak mam czas, mam gdzie mieszkać, komfort mogę sobie podnieść albo nie, mój wybór.
@Olo
Wyborcza i cyganka zawsze prawdę Ci powie. Słuchaj dalej.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-12 17:11
SSJ
Ależ oczywiście, że tak, bo lobbing służy masie regulacji, które powodują, że niszczona jest konkurencja. A masa regulacji jest oznaką socjalizmu, czy kapitalizmu? Na wolnym rynku nie ma bezsensownych regulacji, jest tylko twarde prawo, które dotyczy wszystkich, zatem wszyscy mogą rywalizować na tych samych zasadach.
Przecież przeciętny Kowalski jeśli chce założyć firmę, to musi zawsze płacić składki i nie ma znaczenia, czy zarabia, czy nie zarabia. Ale niewykluczone, że niebawem wejdzie ciekawa ustawa. Co prawda to tylko do 5000 zł przychodu, ale jak na początek to dobrze:
http://msp.money.pl/wiadomosci/podatki/artykul/zus-skladka-zus-5-tys-zl-podatek-przychodowy,136,0,2083720.html
Jeżeli niemieckie korporacje otrzymują 3 razy większe dotacje na pracowników, są zwalniane z płacenia podatków, czasami dostają nawet za darmo tereny, czy pozwolono sprywatyzować im firmy za pół darmo, to czego jest to oznaka kapitalizmu, czy socjalizmu? Te niemiecki firmy dążą do oligopol. Każda z tych firm dąży do monopolu, ale udaje im się to nie dzięki wolnej konkurencji, tylko dzięki nakazom, zakazom, licencjom, czy regulacjom.
Niemieckie firmy zachowują się jak homo oeconomicus (dążą do maksymalizacji zysku), ale ku temu używają metod socjalistycznych, a nie kapitalistycznych. Bo jak mają regulacje, czy zakazy, to wiedzą na czym stoją. A na wolnym rynku wiedza jest zdecentralizowana i nie da się wszystkiego kontrolować :)
Anegdota: Rozmawiałem wczoraj ze znajomym przedsiębiorcą i mówi, że ma problem z otrzymaniem koncesji w nowo założonym sklepie. Problem polega, że trzech przedsiębiorców walczy o jedną akcyzę, bo w tym mieście mają ograniczoną liczę koncesji na alkohol. Okazuje się, że prezydent chciał zwiększyć ilość koncesji (więcej pieniędzy do budżetu), ale rada miasta nie chce tego zrobić. Nie chcą tego zrobić, bo dbają o czyjeś interesy i nie pozwalają konkurować wszystkim na takich samych zasadach. Czy to jest oznaka kapitalizmu? Nadmierna biurokracja i zakazy to oznaka socjalizmu.
Jakbyś prześledził dyskusję, to byś wiedział, iż stwierdziłem, że jeśli spadnie bezrobocie, to błyskawicznie będą rosły płace. Przypominam, że w RFN w 1962 roku, gdzie panował ordoliberalizm (zachęcam do zapoznania się z definicją) było bezrobocie na poziomie 0,2%, a siła nabywcza pieniądza rosła.
Tylko, że żadną ustawą nie da się podnieść płac, skoro np. w województwie Kujawsko-Pomorskim na 27 osób bezrobotnych przypada 1 oferta pracy.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-12 18:48
eastpl
1. Przedstaw koncepcję jak obniżyć bezrobocie w kraju.
2. Przez pierwsze dwa lata prowadzenia DG realne obciążenia z tytułu ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych to niespełna 220 pln/mc
p.s. Masz jakieś własne doświadczenia ? Bo uderzające w twoich wypowiedziach są zwroty: znajomy, kolega, znajomy kolegi, kolega znajomego, znajomy znajomego itd...
gasch
3r3
"Idea odejścia od zbierania podatków i przejścia wyłącznie na podatek inflacyjny jest bardzo ciekawa. O ile tańsze byłoby państwo gdyby cały aparat poboru można by wyrzucić na zbity pysk, a utrzymywać tylko księgowego, który zliczałby słupki i dorzucał waluty ile trzeba w danym roku."
Rozważałem kiedyś aspekty takiego systemu fiskalnego i jest on do uniknięcia jak każdy inny. Spychologia - podatki przerzucamy piętro niżej na zależnych od nas (na pracobiorców i konsumentów samego dołu), a sami posługujemy się walutą zapasową niebędącą w gestii rządu.
//=====================
W rozliczeniach już istniały wieczne obligacje.
W Chinach i w Japonii.
Robiono to tak, że magazynowano miarę ryżu "na przyszłość", najczęściej w glinianym pojemniku i pieczętowano. Na ten depozyt wydawano weksel towarowy i nim obracano.
Ryż był cały czas do odbioru tylko po dwóch, trzech wiekach nie bardzo był jadalny (bo był skamieniały).
I to działało, ostatnie takie papiery były w obrocie jeszcze w latach sześćdziesiątych.No to sobie FED może mieć w rozliczeniach wyburzone domy, a co to komu przeszkadza?
Papierem się obraca i wszystko gra - na wekslu długi rewers.
Dam
Twoje zadanie najwidoczniej źle zrozumiałem. Myślałem, że pierwszego stycznia firma dostała już 123 zł, że to zostało zapłacone, i że do końca roku pojawiła się oprócz tego jeszcze niezapłacona należność na 123 zł. Jeżeli to 100 zł przychodu z 01.01 to ta niespłacona przez cały rok należność, to oczywiste, że DSO to 365 dni. Brakowało mi informacji, że ten przychód nie został zapłacony, a tylko wpisany do ksiąg.
" Czy według Ciebie DSO jest sens liczyć rocznie raz na koniec, a może to w ogóle wskaźnik co go trzeba policzyć na koniec miesiąca? Może to roczne liczenie to zawracanie głowy? Mówiłem Ci że mam alergie na liczbę 360? Pomyślałeś jakie roczne wskaźniki pokaże chłop co handluje malinami, a jemu hipermarket zapłaci po 90 dniach żeby nie wiem jak się naginał. A jakie DSO wyjdzie producentowi bombek co ma termin płatności za swój towar 7 dnia i wszystko cały obrót/sprzedaż realizuje sprzedaje od 15 listopada do 15 grudnia. "
DSO można liczyć dla dowolnego okresu. Najczęściej to rok, pół roku, kwartał, miesiąc. Chłop handlujący malinami jeśli jest rolnikiem indywidualnym to DSO pokazywać nie musi. Jeżeli sobie podpisał umowę z hipermarketem na płatność odroczoną o 90 to dostanie po 90 dniach. Jak sobie zastrzegł w umowie inną datę płatności to będzie mógł uzyskać odsetki. Co do producenta bombek to zależy czy prowadzi swoją działalność przez cały rok, czy tylko w okresie 15.11-15.12.
Nie wiem kto to jest gumansita :/ Google też nie wie. Możesz wyjaśnić? Mam wykształcenie ekonomiczne.
Co do bossy. Bossa.pl to Biuro Maklerskie Banku Ochrony Środowiska. Nie kwestionowałbym ich wzorów.
Teraz co do Twojego wyniku 365 dni. Jeżeli przyjąć, że 01.01 ten przychód nie został zapłacony i to jest ta należność z 31.12 to faktycznie wyjdzie 365 dni.
Należności na 01.01 - 100
Należności na 31.12 - 100
Rok - 365
Średni stan należności liczony jako (należność początkowa plus należność końcowa)/2, czyli (100+100)/2 = 100
Teraz DSO = (Przeciętny stan należności/przychody ze sprzedaży) x ilośc dni badanego okresu = 100/100 *365 = 365.
Jednak jeśli przyjąć, że przychód z 01.01 został zapłacony, a oprócz tego pojawiła się na koniec roku należność 123 PLN to wtedy DSO wyniesie 180 dni(przy roku 360), lub 183 dni(przy roku 365).
""Ostańcie z Bogiem ludziska kochane." Jakie to dzieło Reymonta? Jakim cytatem się ono zaczyna."
Chłopi. "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".
SSJ
Gdybym w tym momencie był przedsiębiorcą, to byłoby czymś komicznym, żebym wypowiadał się jakie zmiany wprowadzić, bo oczywistym byłoby to, żebym najpierw starał się dbać o swoje interesy. Z resztę ten fakt zauważył już dawno Adam Smith: "Interes przedsiębiorców (...) jest zawsze pod pewnym względem różny od interesu publicznego, a nawet mu przeciwny (...). Propozycja jakiegoś nowego prawa czy przepisu regulującego handel, która pochodzi od tej klasy, powinna się zawsze spotkać z największą ostrożnością i nie powinna być nigdy przyjęta, zanim nie zostanie wszechstronnie i dokładnie zbadana, nie tylko z największą skrupulatnością, lecz z najbardziej podejrzliwą uwagą. Pochodzi bowiem od klasy, której interes nie jest dokładnie taki sam jak interes publiczny, a która jest zainteresowana tym, by oszukiwać, a nawet ciemiężyć społeczeństwo, i która je w wielu przypadkach oszukiwała, jak i uciskała".
1. Składki na normalny ZUS wynoszą rok-rocznie 1121,52 złotych. Działalność gospodarczą mogą również prowadzić osoby, które wykonują zadania dla swojego byłego pracodawcy, tak więc wówczas jest to kwota dosyć spora, biorąc pod uwagę, że tempo wzrostu płac nie jest dynamiczne.
2. Składki na mały ZUS to 465,28 zł, co może zachęcać ludzi do zakładania działalności gospodarczych, ale nie jest to atrakcyjna kwota np. dla ucznia liceum, czy studenta, który w wolnych chwilach chciały prowadzić działalność.
ZUS przede wszystkim blokuje małą działalność, a tym samym zmusza ludzi bez większego kapitału, aby szukali pracy u kogoś na etat.
Pokrótce to oczywiście obniżka podatków, prowadzenie odpowiedniej polityki imigracyjnej, ograniczenie licencji, koncescji, zakazów, nakazów itd. Nie chcę Pana wprowadzić w błąd, bo nie przeprowadziłem odpowiedniej analizy, ale przykładem podobnego modelu jest RFN, gdzie bezrobocie w ciągu 14 lat spadło do 0,2%.
Zachęcam zapoznać się z poniższym tekstem:
http://forsal.pl/artykuly/700652,niemiecki-cud-gospodarczy-fakty-i-mity.html
3r3
". Jeżeli to 100 zł przychodu z 01.01 to ta niespłacona przez cały rok należność, to oczywiste, że DSO to 365 dni. "
A jeśli firma w połowie roku idzie w bankruta to ile wynosi niespłacona jej należność w księgach i jakie jest DSO?
Dam
Niespłacona należność wynosi tyle ile suma na fakturze plus ewentualne odsetki ustawowe/umowne jeśli tak się strony umawiały. W księgach jest to strata. Firma wydała towar, a nie dostała zapłaty. Nie wiem jak wskazać DSO. Przychód w mianowniku wyszedłby mi 0, a przez 0 dzielić nie można.
lenon
Moim zdaniem Clinton zaniemoże i wybory nie odbędą się w terminie. A swoją drogą czy ktoś wie jak by formalnie wyglądała taka sytuacja?
3r3
"Niespłacona należność wynosi tyle"
Gdzie wynosi? W czyjej księdze? Nieistniejącego podmiotu?
"Firma wydała towar, a nie dostała zapłaty. Nie wiem jak wskazać DSO. Przychód w mianowniku wyszedłby mi 0, a przez 0 dzielić nie można."
Można. Ale nie będziemy tu śmietnika robić rozpisując się o ciele liczb rzeczywistych. Rezultat dzielenia zerem jest po prostu niepraktyczny w jakimkolwiek rzeczywistym zastosowaniu i niezależnie od dzielonej R wynik jest zawsze taki sam.
Czyli chcesz mi powiedzieć, że należności względem upadłego wyparowują?
To można narobić innym kosztów, podjąć zapłatę w wekslach (czyli zapłacono za koszty), zbilansować sobie tym ciężary podatkowe i upaść trasanta?
Nie zalatuje to kreacją waluty nadającej się do umorzeń podatkowych?
Ktoś musi mieć to ujemne rozliczenie po upadłym. Inaczej by taki jak ja sobie robił koszty z firmy do firmy (szczególnie z rozliczanej fakturowo do rozliczanej kasowo), upadał je w odpowiedniej kolejności i wygaszał tym należności podatkowe kaskadą dawności. Taki świat byłby nie do przyjęcia na trzeźwo.
DSO w takiej grupie kapitałowej kaskady upadających jest ujemne.
Po tym można poznać łańcuszki tax evasion w korpo że mają korzystność transakcji odwróconą w czasie.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-12 20:49
Dam
Zależy, w którym kierunku rozpatrujemy należność. Mnie uczyli, że należność to to co się należy nam, a jak my komuś coś winni to się nazywa zobowiązanie. Ja rozumiem Twoje pytanie w ten sposób, że upadł ktoś kto był winny nam pieniądze. Wtedy stawiamy delikwenta w stan upadłości(do sądu składamy wniosek), a potem syndyk sprzedaje aktywa firmy i jak coś nam skapnie to odzyskujemy należność.
Natomiast zobowiązania względem upadłego nie wyparowują, ale mogą ulec przedawnieniu, jeśli syndyk się odpowiednio szybko po nie nie zgłosi. Poza tym w Polskim prawie bezskuteczne są czynności prawne dokonane na rok przed wniesieniem do sądu wniosku o upadłość.
3r3
"Ja rozumiem Twoje pytanie w ten sposób, że upadł ktoś kto był winny nam pieniądze. "
Źle rozumiesz.
Podmiot któremu inni są winni upada.
"Natomiast zobowiązania względem upadłego nie wyparowują, ale mogą ulec przedawnieniu, jeśli syndyk się odpowiednio szybko po nie nie zgłosi. Poza tym w Polskim prawie bezskuteczne są czynności prawne dokonane na rok przed wniesieniem do sądu wniosku o upadłość."
No tak, ale prowadzimy sobie normalną działalność i upadamy. Przecież sprzedaży za którą zapłacono nam wekslami nie da się uczynić bezskuteczną. Nie da się tak unieważnić weksla w obrocie.
Chodzi o wynikający z tej operacji fakt powstania u kogoś kosztu z vat. Zapłaconego kosztu (wekslem, ale też się liczy).
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-12 20:57
Bodek
Brawo jednak nie jesteś "gumanista" bo z literaturą sobie radzisz. Że wujek google nie wie co to "gumanista" to się nie dziwię. Jak chcesz się dowiedzieć to musisz z literatury przeczytać dwie pozycje najpierw :
Między logiką a wiarą. Z Józefem M. Bocheńskim rozmawia Jan Parys, Noir sur Blanc 1988 r.
Wybór pism Sołżenicyna z 1974 r.
do DSO to jednak się nie dogadamy bo używasz słowa przeciętny, i dalej będziesz uśredniał i cudował według wzorów uznanych autorytetów. Dobrze, że widzę chociaż należność unettowiłeś do zabawy cyframi bo w bilansie jak słusznie zauważyłeś że są pokazywane w kwocie do zapłaty. Słuchaj, a ile ci wyjdzie gdy:
a/ Się okaże, że ta faktura na 100 PLN przychodu w moim przykładzie była wystawiona 2.01.2016 a nie 1.01.2016?
b/ W tym twoim drugim przypadku "Jeżeli jednak przyjąć, że przychód z 01.01 został zapłacony, a oprócz tego pojawiła się na koniec roku należność 123 PLN to wtedy DSO wyniesie 180 dni" To przyjmij, że przychód z 01.01.2016 został zapłacony 2.01.2016, a ta druga faktura, którą chcesz mieć niezapłaconą została wystawiona przez naszą hipoteczny firmę 31.12.2016. Dla pełnego obrazu przyjmijmy że klient zapłacił bardzo przyzwoicie 1.01.2017. Ile ta Twoja czarodziejska kula pokazała za ten 2016 rok?
Co do chłopa z malinami to wykazałeś się inteligencją bankiera. Tak chłop nie musi mieć DSO bo ja i tak mu nie dam kredytu. Ale to jest bardzo duży chłop i ma 100 morgów malin letnich, zbiory ma między 1 lipca a 30 lipca. Wielkie przedsiębiorstwo kapujesz, ten chłop na pewno potrzebuje kredytu. Księgowy mu bilans nawet robi tylko tam należności "ni ma" na koniec i początek roku 0,00 PLN. A sprzedaż jednak jest. I kredyt by chciał "wziunć". Jest sens liczenia tego wskaźnika dla roku?
Brawo z bombkami wpadłeś na właściwy trop, niuchaj dalej dlaczego to roczne liczenie jest o kant dupy potłuc. Trader21 często o tym mówi, on to nazywa dynamiką zmian kapujesz. Tylko Trader21 mi wygląda na inżyniera a nie humanistę. Czy jak zachoruje ci dziecko i ma wysoka temperaturę to interesuje Cię tylko jako ona jest czy tez jaka ona będzie za godzinę po podaniu leków?
Co do bossa.pl to myślisz, że oni tam wiedzą co robią jak podstawiają do Blacka Scholesa jakieś dane? Zapewniam, Cię że robią to co ty podstawiają do wzorów, oni nawet nie rozumieją, że powinni działać w takim oto środowisku :
1. Na rynku nie ma możliwości arbitrażu.
2. Można bez ryzyka pożyczać i lokować dowolną ilość gotówki po tej samej, stałej stopie procentowej.
3. Można handlować dowolną liczbą akcji, nawet niecałkowitą lub ujemną (dopuszczamy krótką sprzedaż).
4. Nie ma kosztów transakcyjnych.
5. Spółki nie wypłacają dywidend.
Scholes założył w swoim modelu coś bardzo bardzo ważnego o czym nie wolno głośno mówić. Ano pierwsze założenie jest takie " KAŻDY MA RÓWNY DOSTĘP DO DOWOLNEJ INFORMACJI". Zadzwoń do Goldman Sachs i zapytaj czy tak rzeczywiście jest, czy PKO BP ma takie same informacje jak oni :-).
Znasz regułę: "shit in, shit out". Tak niestety świat dziś, gó...nem stoi. Długo to może potrwać? Długo, tylko że gó....ano cały czas będzie.
Słuchaj co do DSO, nie pogniewaj się ale ja biorę 500 PLN za godzinę za moje lekcje i klienci nawet chętnie płacą. Dziś mnie przepadło ze 2 godziny na Twoją edukację, więcej czasu nie mogę Ci poświęcić bo zaniedbuje teraz Swoje dzieci i żonę.
Ostatnia rada. Spal wszystkie ekonomiczne książki w domu. Ekonomia to nie nauka, to pewien specyficzny stan umysłu.
@3r3
Kolega nie miesza młodzieży w umysłach, zaraz tu zacznie z przestrzeniami unitarnymi wyjeżdżać i o tensorach gadać. To nie wykład z analizy funkcjonalnej. Im wystarczy stara matematyczna zasada "Nie dziel cholero przez zero".
@Dam, @3r3
Przyjmij że wynik DSO dla rocznego liczenia mieści się zawsze w przedziale od 0 do 365 dni. Nie wchodźmy w szersze dywagacje bo student nie opanował na razie kursu algebry.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-12 21:11
Dam
Ok. Nie tak dawno upadł podmiot, któremu ja byłem winien pieniądze. Podpisałem z podmiotem umowę pożyczki z oprocentowaniem przekraczającym 4krotność stopy lombardowej. Spałacli mi wszystkie pieniądze. Ja się ucieszyłem, że zarobiłem, a firma sobie upadła po 9 miesiącach od spłaty ostatniej raty. Wszedł syndyk i się połapał, że ja za dużo odsetek dostałem. Wesłał mi wezwanie do zapłaty. Łącznie było to 22 miesiące po wniesieniu do sądu wniosku o upadłość. Podniosłem 3letni okres przedawnienia i musiałem oddać tylko odsetki ponad maksymalne za 3 msc. Tymczasem umowa trwała 3 lata. W prawie upadłościowym i naprawczym są określone terminy. Jak sobie ich syndyk nie przypilnuje to upadły podmiot może nie odzyskać pieniędzy, któremu inni są winni pieniądze.
Oczywiście, że da się uczynić sprzedaż bezskuteczną. Art 127 "1. Bezskuteczne w stosunku do masy upadłości są czynności prawne dokonane przez upadłego w ciągu roku przed dniem złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości, którymi rozporządził on swoim majątkiem, jeżeli dokonane zostały nieodpłatnie albo odpłatnie, ale wartość świadczenia upadłego przewyższa w rażącym stopniu wartość świadczenia otrzymanego przez upadłego lub zastrzeżonego dla upadłego lub dla osoby trzeciej."
Więc jeśli komuś sprzedasz paczkę zapałek, a ktoś Ci da 1000 zł to można to uznać za sprzedaż bezskuteczną, bo "wartość świadczenia upadłego przewyższa w rażącym stopniu wartość świadczenia otrzymanego przez upadłego". Natomiast, jeśli świadczenia są ekwiwalentne, to wtedy faktycznie nie da się ich uznać za bezskuteczne. Nie wiem jak jest w obrocie wekslami. To papier wartościowy i mogą być inne zasady. Nie miałem z tym nigdy doświadczenia(tzn. nie upadł podmiot, którego miałem weksle, a sam ich nie wystawiam).
3r3
No to właśnie ten mechanizm z dawnością na syndyku działa. Tylko że firma rozliczająca się metodą kasową ma należność podatkową jak ma wpływ na konto. A nie jak dostaje papier wartościowy. Natomiast firma rozliczająca się fakturami ma koszt jak zapłaci za fakturę choćby i wekslem.
Niby ktoś powinien drążyć taki temat przy upadłości, ale skoro nie było wpływów na konto to nie powstały obowiązki podatkowe i sprawa przysycha, a wpływu z weksla nikt nie szuka bo poważny syndyk nie bierze takiej drobnicy, a niepoważny nie drąży bo nie wie że takie coś mógłby odkopać.
W praktyce jest to wprowadzanie do obrotu umorzenia podatkowego.
Międzynarodowe korpo stosują to w jurysdykcjach gdzie upadłości przebiegają szybko i bez pytań.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-12 21:18
gruby
"Najważniejsze pytanie. Czy uda się w sposób kontrolowany zredukować dług metodą inflacyjną i czy w międzyczasie nie wyskoczy nam Lehman 2.0?"
Upadek Lehman Brothers nie był wypadkiem przy pracy. Decyzja o nieudzieleniu temu bankowi pomocy zapadła podczas weekendowej narady zorganizowanej w siedzibie nowojorskiego oddziału FED. W naradzie brał udział również ówczesny minister finansów USA, niejaki Paulson.
W tym samym budynku, w podobnym gronie kilka lat wcześniej nie dopuszczono do tego, aby bankructwo LTCM rozlazło się paniką po rynkach finansowych. Różnica pomiędzy Lehmanem i LTCM była prosta: egzekucja Lehmana została zaplanowana i wykonana przez kartel a LTCM zostało złapane bez gaci przez niejakiego Jelcyna, człowieka spoza układu.
Jak to mówią: winda windzie liny nie przegryzie. Jeśli "wyskoczy" jakiś Lehman 2.0 to nie będzie to raczej dzieło przypadku. No, chyba że znajdzie się następny Snowden który tym razem wyniesie USB Sticka nie z NSA lecz z BIS, z Bazylei. Oj, ale by się działo ...
Dam
a) 364 dni
b) 1 dzień
"Ile ta Twoja czarodziejska kula pokazała za ten 2016 rok?"
Po co od razu protekcjonalny ton? :) Mnie na studiach ekonomicznych tak uczyli liczyć. Co Ci na to poradzę?
Co do rolnika. Żeby był bilans to musi być spółka prawa handlowego. Przecież rolnicy dostają kredyty i bilansów nie robią. Po prostu bada się im zdolność kredytową. Są jednak spółki prawa handlowego, które zajmują się rolnictwem i podlegają pod przepisy ustawy o rachunkowości i wtedy bilans się im robi.
"Słuchaj co do DSO, nie pogniewaj się ale ja biorę 500 PLN za godzinę za moje lekcje i klienci nawet chętnie płacą. Dziś mnie przepadło ze 2 godziny na Twoją edukację, więcej czasu nie mogę Ci poświęcić bo zaniedbuje teraz Swoje dzieci i żonę."
Tym bardziej doceniam :)
"Ostatnia rada. Spal wszystkie ekonomiczne książki w domu. Ekonomia to nie nauka, to pewien specyficzny stan umysłu."
To skąd się dowiedzieć jak liczyć poprawnie DSO, jeśli nie z książek ekonomicznych?
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-12 21:50
Plastic Tofu
"Wiem, że dzięki temu zmniejszyła się rotacja, ale proszę zwrócić, że efektywność wzrosła po wzroście płac, a nie podniósł pensje po wzroście efektywności."
Taki był zamysł, gdyż to wzrost zysku jest motorem przedsiębiorcy, a nie jakiś wyimaginowany sposób życia jego pracowników. Problemem była mała wydajność wynikająca z tego, że konkurencja podbierała pracowników (inni nie czekali, tylko od razu zaczęto wprowadzać produkcję taśmową) aby temu zapobiec Ford wprowadził wyższe pensje i wynikiem tego działania był wzrost wydajności.
Słowa wyrwane z kontekstu można interpretować jak się chce. Dowodem na to, że podniesienie pensji zrobione dla dobra pracowników nie przekłada się na wzrost produktywności wynika z mitologii tej historii. Gdyby ten eksperyment był sukcesem - to wszyscy na wyścigi podnosiliby pensje pracowników aby mogli kupować ich produkty - to byłoby to widoczne wszędzie. a nie jest.
Ekstrapolacja na Erharda jest nadużyciem.
Nie lubię tych określeń, rynek pracownika, czy pracodawcy. Cena jest regulatorem rynku i jak ktoś nie może znaleźć pracownika to znaczy, że za malo płaci, albo jak nie może znaleźć pracy to za dużo oczekuje.
SSJ
Oczywiście, że motorem napędowym jest wzrost zysków, ale proszę zwrócić uwagę, że dzięki wzrostowi płac w jego fabryce, więc osób mogło nabyć model samochodu, który stawał się coraz tańszy. Zadziałała zasada "duży obrót, mały zysk". Przekształcenie polityki firmy, która znajduje się na giełdzie nie jest łatwe, gdyż zyski firmy są jednym z czynników, które powodują, że dzięki temu przyciąga się inwestorów, a akcje firmy rosną (jej wycena).
Proszę zwrócić uwagę, że Mark Zuckerberg szuka sposobu, aby podłączyć internet do miejsc na świecie, gdzie ludzie zarabiają mniej niż 2 dolary dziennie. Ma świadomość, że im więcej osób będzie korzystać, tym będzie również będą rosły jego zyski.
"Gdyby ten eksperyment był sukcesem - to wszyscy na wyścigi podnosiliby pensje pracowników aby mogli kupować ich produkty - to byłoby to widoczne wszędzie. a nie jest" - nie każdy tak jak Henry Ford zauważył, że chciwość jest oznaką krótkowidztwa.
To jest właśnie paradoks. Mój znajomy nawet swego czasu postulował program "Kupuj u swoich" w mojej miejscowości, gdzie prowadzi kilka sklepów. Nie miałem okazji z nim rozmawiać na ten temat, ale pewnie sam pomyślał, ze co to by dało, gdyby nawet podniósł pensje dla swoich kilku pracowników. To wciąż zbyt mało, aby zwiększyć zainteresowanie, a nigdy nie ma pewności, że robiliby duże zakupy u niego.
Dla wielkich korporacji jest to dobra sprawa, bo dobrze wiedzą, że gdy ludzie nie zarabiają kokosów, to zawsze będą robić u nich większe zakupy. Sam pamiętam, że jeszcze dobrych kilka lat temu moi rodzice robili jedynie zakupy w polskich marketach, czy sklepach. Ale mój ojciec to skwitował w ten sposób: "Wówczas więcej zarabiałem, a ceny były niższa", czyli była większa siła nabywcza pieniądza.
I jeszcze jedna uwaga co do Henry'ego Forda, bo muszę sprostować coś bardzo ważnego.
"Problemem była mała wydajność wynikająca z tego, że konkurencja podbierała pracowników (inni nie czekali, tylko od razu zaczęto wprowadzać produkcję taśmową) aby temu zapobiec Ford wprowadził wyższe pensje i wynikiem tego działania był wzrost wydajności."
Nie jest to prawdą, gdyż Henry Ford wprowadził taśmę produkcyjną przed podniesieniem pensji dla pracowników z 2,5 do 5 dolarów dziennie.
Podwyżkę swoim pracownikom dał w 1914 roku, a z mechanizmu taśmy produkcyjnej korzystał w latach 1908-1913 W 1908 roku produkcja jednego samochodu zajmowała 12 godzin, w 1913 roku już 1,5 godziny. Informacje na ten temat znajdzie Pan tutaj:
http://www.kapitalizm.republika.pl/ford.html
http://www.ford.pl/O_firmie/Dziedzictwo/Ewolucja_produkcji
"Ekstrapolacja na Erharda jest nadużyciem"
Na jakiej postawie Pan tak uważa? Przypominam, że po wprowadzeniu Ustawy Wilczka powstało 2 miliony przedsiębiorstw i 5-6 milionów miejsc pracy. Niestety potem zaczęto ingerować i wprowadzać kolejne regulacje, koncesje, zezwolenia. Do tego w 1993 roku został wprowadzony podatek VAT.
W 1990 roku Polacy radzili sobie znakomicie, gdyż bezrobocie wynosiło poniżej do 6,5 procenta.
To, że Pan nie lubi tych określeń, to nie znaczy, że nie istnieją. Nie zawsze musi zbyt wiele oczekiwać, skoro w województwie Kujawsko-Pomorskim jeszcze niedawno przypadało 27 osób na 1 miejsce pracy. Nie wygląda to zbyt imponująco.
Plastic Tofu
Myli Pan skutek z przyczyną. Może Pan bronić tej tezy jak Augustyn Kordecki bronił Częstochowy, ale nie trzyma się to żadnej znanej teorii ekonomicznej. Ford podniesieniem płacy dbał tylko o wydajnosć. Reszta to externalities.
Nie ma w ekonomii zasady "duzy obrót mały zysk". przykład Ferrari
"nie każdy tak jak Henry Ford zauważył, że chciwość jest oznaką krótkowidztwa" - kto oprócz niego jeszcze tak zrobił????
"I jeszcze jedna uwaga co do Henry'ego Forda, bo muszę sprostować coś bardzo ważnego." - Przepraszam wyraziłem się niejasno; Inne firmy zaczęły również korzystać z tasmy co pozwoliło im podkupowac pracowników. Czyli najpierw tasma(wydajnosć) potem wyzsze pensje.
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-13 08:17
Arcadio
"Taki rynek to juz jest obraza inteligencji gracza gieldowego. A w ogole to nuda"
Nudą nazywasz np. gwałtowny spadek i wzrost S&P500 ? Rzadko się zdarza ,żeby tak nagle spadł o 2,5% a następnego dnia wzrósł o 1,5%. WIG20 spadł o 5% przez 2 sesje. Teraz odbija. Coś się zaczyna dziać. Poza tym takie skoki to raj dla day-tradingu.
SSJ
Proszę zapoznać się z tekstami, do których podałem linki i tam będzie miał Pan wyjaśnione wszystko po kolei. Jeśli chodził Pan do szkoły, to nie powinien mieć Pan z tym najmniejszego problemu, bo wszystko jest jasno wytłumaczone :)
"nie trzyma się to żadnej znanej teorii ekonomicznej" - mój wykładowca, który jest doktorem nauk ekonomicznych zawsze powtarzał, że on reprezentuje jedynie stronę naukową, która nie musi być zgodna z praktyczną :)
"kto oprócz niego jeszcze tak zrobił????" - mało skonkretyzowane pytanie, bo brakuje pytania o czas. Obecnie nikt tak nie robi, bo konkurencja się nie opłaca. Lepiej się dogadać, albo wykiwać konkurencję na inne sposoby. W socjalizmie nie trzeba specjalnie się wysilać, bo od tego są specjalne regulacje, koncesje, licencje, podatki, czy może łapówki. Proszę obejrzeć sobie jak np. funkcjonuje pewna korporacja związana z GMO. Znajdzie ten filmik w internecie. Mogę Panu pokazać wiele przypadków w świecie sportu, a w szczególności w piłce nożnej, gdzie powiedzmy, że prawie istnieje wolna konkurencja, poza finansowymi przepisami Fair Play, które odchodzą do lamusa :)
Konkurencja w korporacjach, czy firmach, które skupiają się głównie na eksporcie do krajów bogatszych z krajów, gdzie produkują (biedniejszych) konkurencja nie leży w ich interesie. Od tego mamy demokrację, która tworzy polityków. Nawet lokalnie widać to znakomicie.
"Nie ma w ekonomii zasady "duzy obrót mały zysk". przykład Ferrari" - a gdzie ja napisałem, że w akurat w ekonomii istnieje taka zasada?
W przypadku Ferrari jest to mały obrót, duży zysk :)
"Ford podniesieniem płacy dbał tylko o wydajnosć", "Czyli najpierw tasma(wydajnosć) potem wyzsze pensje" - widzę, że nie może się Pan zdecydować, w której kolejności :) Nigdzie nie twierdzę, że nie dbał o wydajność, bo zauważył, iż: "Jeśli wymagasz od robotnika, by ci poświęcił czas i energię ustal jego płacę tak, by nie miał kłopotów finansowych. To się opłaca". Innym czynnikiem, który może mieć wpływ na wydajność pracownika jest... strach przed jej utratą, co również znakomicie się sprawdza i jest opcją tańszą. Kiedyś, gdy jeszcze byłem młodszy miałem okazję w wakacje pracować w takiej jednej fabryce. Gdy zapytałem kobiet dlaczego się tak spinają, odpowiedziały mi: "Bo w przeciwieństwie do Ciebie mamy rodziny na utrzymaniu i nie możemy stracić tej pracy". To teraz wyobraź sobie jak wygląda sytuacja w takim Bangladeszu, gdzie jeszcze dzieci muszą pracować, aby mieć co zjeść :)
Zapoznał się Pan z tekstami, czy może z jakiegoś powodu nie chce Pan tego zrobić, żeby opowiadać takie rzeczy? Wie Pan lepiej od Henry'ego Forda, który prowadził swój biznes? :)
Henry Ford podniósł pensje nie ze względu na wzrost produktywności, tylko ze względu na koszty, które wiązały się z przeszkoleniem pracownika. A przy okazji obciął godziny pracy z 9 na 8.
"Nie mógł on jednak zatrudnić tylu, ilu by chciał ponieważ problem absencji i rezygnowania z pracy zniknął natychmiast. Nikt nie chciał stracić pracy. W rezultacie - produkcja wzrosła, a co za tym idzie wzrosły także zysk". Czymś naturalnym jest to, że wraz ze wzrostem pensji rośnie wydajność pracowników, bo rosną wobec nich oczekiwania.
Wie Pan, że centra logistyczne np. Amazona nie różnią się pod względem technologicznym i wydajnościowym. Różnią się pod względem płac. A wie Pan z czego to wynika, czy mam podpowiedzieć? Nawet jedna z firm u mnie w miejscowości, chciała otworzyć taką samą fabrykę u siebie w kraju (zarząd nie jest z Polski), ale okazało się, że nie ma chętnych do pracy za 1500 euro. A technologia miała być ta sama.
Dlatego proponuję, aby wziąć przykład z krajów o najwyższej wolności gospodarczej, jak np. Hong Kong, Singapur, Australia, Nowa Zelandia, czy Szwajcaria i zobaczyć co się będzie działo na rynku pracy :) Ostatnio mój kolega się bardzo zaniepokoił obecną sytuacją w Polsce, bo nigdy mu się nie zdarzyło wcześniej, że to on musiał walczyć o pracowników. Był przyzwyczajony, że to on dyktuje warunki :) Jak mu to kulturalnie wytłumaczyłem, to stwierdził nawet, że jestem socjalistą, bo chcę się wzorować na państwach o najwyższej wolności gospodarczej. Tylko, że u nas po prostu demografia siada. A najbardziej rozbawił mnie człowiek, który był rozczarowany tym, iż ma mało klientów, skoro swoich własnych zatrudnia na staże z UP, czy UE, gdzie kasa jest mała. Ktoś mógłby stwierdzić, że przynoszą straty, iż muszą dopłacać do swojej pracy (staże są przecież z pieniędzy podatników) :) Tak wynikałoby z teorii, że wysokość pensji zależy od wydajności, czy kwalifikacji pracownika.... ale to tylko teoria :)
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-13 08:44
janwar
http://www.pb.pl/4629408,62672,wydobycie-ropy-w-chinach-najnizsze-od-6-lat
http://www.pb.pl/4629413,95277,chiny-dane-makro-lepsze-niz-oczekiwano
eastpl
"Czy jest pan zwolennikiem obejmowania przez NBP obligacji skarbowych wzorem EBC?
W obecnym stanie prawnym jest możliwość inwestycji państwa w obligacje państwowe na rynku wtórnym np. przykład poprzez PKO BP i BGK. Ma to jednak sens jedynie w sytuacji przedzawałowej, bo tego typu proceder jest wysoce demoralizujący. Jeśli NBP miałby w ten sposób finansować dług państwowy, musiałoby to być połączone z nominacją prawdziwie niezależnego, apolitycznego ministra finansów, który skoncentrowałby się na surowym programie naprawy finansów państwa. "
waldenko
"Jesteśmy przecież z natury homo oeconomicus, to jest naturalne"
"Nawet swego czasu jeden z tych kolegów mi opowiadał, że ich szef zdziwił się, że jak to jest, iż proponuje im za niedzielę 200%, a oni nie chcą iść pracować. Tylko, że to kawalerowie i mieli już zaplanowany weekend (balet). Tak to by się zgodzili :)"
Sam podałeś przykład, że nie wszyscy są "homo oeconomicus".
Z natury to wszyscy jesteśmy konsumpcjonistami. Lubimy konsumować, różne rzeczy, dla których często nawet nie ma wyceny. Ty (jak można sądzić po Twoich komentarzach) np. lubujesz się w konsumpcji ideologi wolnorynkowej.
"Rozumiem, że Ludwig Erhard był socjalistą"
Tak by można było sądzić po tym, że implementował "społeczna gospodarka rynkowa".
Ad. RFN, to co by się stało, gdyby wszystkie kraje tak dużo produkowały jak RFN?
"Socjalistami są ludzie, którzy nie chcą wolnego rynku"
Zgadza się, ale bogaty kapitalista też nie chce wolnego rynku, bo stanowi dla niego zagrożenie.
Niestety wolny rynek, to utopia, bo nikt go nie chce. Czasem rządzący go doraźnie wprowadzają - traktując go jak aspirynę na ból głowy.
--
"PKO BP wprowadza kredyty mieszkaniowe o stałym oprocentowaniu"
W demokratycznym państwa prawa nie ma niczego stałego - "Ustawa z dnia 28 grudnia 1989 r. o uporządkowaniu stosunków kredytowych".
Ja stawiam tezę, że oprocentowanie nie wzrośnie, bo jeśli wzrośnie, to państwo zbankrutuje (tego też nie można wykluczyć).
W epoce pieniądza fiducjarnego opartego na długu, stopy procentowe są w większym stopniu pochodną zadłużenia państwa, niż innych czynników gospodarczych. Państwa też są TBTF.
Bodek
Tyle ci powinno wyjść. Ok na logikę masz rację.
a) 364 dni
b) 1 dzień
A ile wyszło z twoich wyliczeń. Bo mnie według Twojego wzoru wchodzi tyle
a) 182,5
b) 182,5
Mało się pomyliłeś? Czujesz co można z wzorami zrobić, a tym samym jaka jest wartość porad i usług BOSSA? Wsadzić w .... i zakorkować palcem, żeby tam siedziały na wieczność. Bo już sam widzisz co w prostym przykładzie Ci wychodzi. I tak się liczy w tych waszych bankach. A co by było jak bym Ci jeszcze przykład skomplikowała odpisami aktualizującymi mógłbyś, się chłopie pomylić o infinti, mała pomyłka. Jak czytałem prospekty emisyjne spółek na GPW zatwierdzone przez poważnych audytorów z wielkiej piątki, to boki zrywałem. Nawet przez pewien czas zbierałem, żeby poważnym ludziom pokazywać jako żart. Przestałem bo w domu przestały się mieścić. Bo "gumaniści" wszyscy tak super liczą. A że wyniki przeczą logice tym gorzej dla logiki.
Za protekcyjny ton przepraszam. Ja po prostu mam chyba alergię na ekonomistów. W pełnej rozciągłości się zgadzam z 3r3, że zawody typu ekonomista, analityk bankowy to konsumpcja ( a dodatkowo stan umysłu ), ekonom to wartość dodana do gospodarki. Tylko, kto Cie weźmie na ekonoma jak ty tak liczysz? Co najwyżej masz szansę być dyrektorem finansowym w zachodniej korporacji, tyle że to też konsumpcja ( kosztem biedoty ) a nie wartość dodana.
Pytasz skąd się nauczyć myślenia? Na pewno nie z książek "gumanistów". Jak będziesz już palił książki od ekonomii spal dyplom, czy tam licencjat. I pomyśl o poważnej szkole, tylko gdzie taką znaleźć? Może AGH?
Jak chcesz się nauczyć DSO to zacznij od podstaw. Zapisz się do Stowarzyszenia Księgowych na kurs samodzielnego bilansisty u Pana Waldka o ile jeszcze chłop żyje, bo on tylko został ze starej szkoły. Nauczysz się bilansować to wtedy będzie z górki. Ta Pani Dyrerechtur o której Ci pisałem wyżej, nie odróżnia kredytu od debetu ale ona nie była goim więc mogła, i stąd te problemy.
Swoją drogą daj listę autorów, książek do ekonometrii, które promują ten sposób liczenia DSO, pośmiejemy się z listy autorytetów, którą tam zobaczymy :-).
Hurwicz
Człowiek z lasu
Możecie oświecić ciemnego czy rzeczywiście PKO BP wprowadza kredyty mieszkaniowe o stałym oprocentowaniu .
Ależ takie kredyty istnieją już u nas od wielu, wielu lat... :) Pierwszym był podajże Getin, który miał kredyt ze stałą stopą przez pierwsze 5 lat kredytu - takie kredyty były już nawet 5-6 lat temu. Na dziś najdłuższy "stały" okres proponuje Alior - na 7 lat, a potem marża + WIBOR3M. Tylko, że Alior dość drogi jest na wejściu...
Jeśli ktoś z Was ma pytania z zakresu hipotek, to zapraszam. Siedzę w tym od 8 lat ponad. :)
SSJ
"Sam podałeś przykład, że nie wszyscy są "homo oeconomicus"."
Ja tylko podałem przykład, że mieli zaplanowany weekend i dlatego się nie zgodzili. Z tego co napisałem wygląda jasno, że w innym przypadku mogliby się zgodzić. Nie napisałem tylko dlaczego taka stawka? Bo w każdej umowie są wysokie kary umowne, jeśli coś nie zostanie zrealizowane na czas :) Czasami nawet zdarzało się, że w pracy po 15-18 godzin, ale każda godzina po dziesiątej była liczona jako 50%x +x.
"Tak by można było sądzić po tym, że implementował "społeczna gospodarka rynkowa".
Ad. RFN, to co by się stało, gdyby wszystkie kraje tak dużo produkowały jak RFN?"
Zawsze istnieje jakiś udział państwa w gospodarce. Najważniejsze jest to, aby był jak najmniejszy. Proszę zwrócić uwagę na państwa o najwyższej wolności gospodarczej:
http://www.heritage.org/index/
Co by było? To by konsumpcja rosła, rodziło się więcej dzieci na świecie i poprawiłaby się jakość życia. Są nacje, gdzie posiadanie kilku dzieci jest czymś naturalnym. Z resztą bardzo ciekawym przykładem jest to, że Polki rodzą więcej dzieci w Wielkiej Brytanii niż w Polsce.
"Zgadza się, ale bogaty kapitalista też nie chce wolnego rynku, bo stanowi dla niego zagrożenie.
Niestety wolny rynek, to utopia, bo nikt go nie chce. Czasem rządzący go doraźnie wprowadzają - traktując go jak aspirynę na ból głowy."
Ależ oczywiście, że ktoś kto zbudował już fabrykę i jest bogaty, to nie będzie chciał wolnego rynku, bo boi się, że to wszystko straci. Woli być socjalistą i preferuje wiele regulacji, czy podatków, aby inni nie mogli się dorobić i być może wyrzucić go z rynku.
W 100% wolny rynek nigdy nie będzie funkcjonował, ale to nie znaczy, że nie trzeba iść w tę stronę. Rządzący zdecydowali się na wolny rynek po upadku Komunizmu, ale wówczas komuniści, którzy sprywatyzowali majątek dzięki ustawie Wilczka (pomogła przy okazji wielu innym ludziom), stwierdzili, że na wolnym rynku nie jest już tak fajnie i trzeba sprawić, aby konkurencja nie mogła funkcjonować.
Bodek
Taką mam informację z oddziału na Grójeckiej w Warszawie, że miał być od 1 września 2016. Termin inauguracji został przesunięty :-).
Waldek
"Jeśli ktoś z Was ma pytania z zakresu hipotek, to zapraszam. Siedzę w tym od 8 lat ponad"
Jest nieruchomość i jest jej właściciel. Właściciel żyje z oszczędności, oraz z drobnego "tego i owego". Podatku PIT legalnie nie płaci. Znalazł się chętny do wynajęcia tej nieruchomości, którą właściciel chętnie wynajmie. Właściciel chętnie weźmie kredyt na inny cel (zabezpieczony hipoteką na tejże nieruchomości), który przyniesie mu kolejne powiedzmy 20 lat życia z oszczędności (ale niechże bank już nie wnika i nie mędrkuje). Czy znajdzie się w PL jakikolwiek bank, który nie będzie warunkował niejako skredytowania tejże nieruchomości od wykazania się odpowiednim wynikiem w PIT i ochoczo skredytuje tę nieruchomość (POD WYNAJEM) ? ... przy założeniu, że PIT pojawi się dopiero (albo i legalnie nie pojawi się). Ad rem. Z moich obserwacji wynika, że aby w PL leszcz otrzymał kredyt hipoteczny (nie mówię o drobnicy, kk, pożyczkach "na oświadczenie" itd), musi... płacić podatki. Dlaczego ?
SSJ
Na początek zapytam, czy w ogóle warto obecnie zastanawiać się nad kupnem mieszkania pod kredyt, biorąc obecne ceny nieruchomości?
Wydaje się, że warto byłoby wziąć kredyt ze stałym oprocentowaniem, biorąc pod uwagę, że banki centralne planują metodą inflacyjną pozbyć się długów. Czy Twoim zdaniem byłoby to rozsądne posunięcie?
Nie sądzisz, że w obecnej sytuacji, wzięcie kredytu na mieszkanie, tak czy inaczej jest posunięciem ryzykownym? Chodzi mi o etap, na którym się obecnie znajdujemy, czyli mamy mocny hurraoptymizm na rynkach finansowych.
gasch
http://ewybory.eu/wybory-prezydenckie-w-usa-2016/
Jest jeszcze libertarianin Johnson, którego poparcie waha się między 7 a 11% (wg. niektórych nawet 15%).
Podobno jak Clinton "zaniemoże" Demokraci wystawią kolejnego kandydata. Pożyjemy, zobaczymy. Ciekawe czasy nastały.
dawid1125
mam pytanie z góry dziękuję za odpowiedź mam mieszkanie 40 m2 warszawa wartość około 250 tysięcy kredyt 160 tysięcy oprocentowanie 3,21 rata około 850 zł. Pytanie spieszyć się ze spłatą tego kredytu, wpłacać większe kwoty ( obawa przed wzrostem %) czy dać na luz spłacać spokojnie zgodnie z planem ? Problem z spłatą wcześniej wynika z konieczności sprzedaży działki , a to trochę szkoda. Mój dylemat odnosi się tylko i wyłącznie do skoku raty np o 50% bo podniosą oprocentowanie, obecna rata nie stanowi problemu .Jak będą się zmieniać stopy w górę czy w dół, wie subiektywna ocena ale jak myślisz , bo osoba która czymś się interesuje ma większą wiedzę obiektywną niż ja ( myślę że + - 2% i tyle go jak skoczy 25 % to Polska zbankrutuje i ja też ) czy mój kolega analityk bankowy ( spoko spoko nic nie będzie kredyt sam się spłaci hihi) dziękuję pozdrawiam
dawid1125
mam pytanie z góry dziękuję za odpowiedź mam mieszkanie 40 m2 warszawa wartość około 250 tysięcy kredyt 160 tysięcy oprocentowanie 3,21 rata około 850 zł. Pytanie spieszyć się ze spłatą tego kredytu, wpłacać większe kwoty ( obawa przed wzrostem %) czy dać na luz spłacać spokojnie zgodnie z planem ? Problem z spłatą wcześniej wynika z konieczności sprzedaży działki , a to trochę szkoda. Mój dylemat odnosi się tylko i wyłącznie do skoku raty np o 50% bo podniosą oprocentowanie, obecna rata nie stanowi problemu .Jak będą się zmieniać stopy w górę czy w dół, wie subiektywna ocena ale jak myślisz , bo osoba która czymś się interesuje ma większą wiedzę obiektywną niż ja ( myślę że + - 2% i tyle go jak skoczy 25 % to Polska zbankrutuje i ja też ) czy mój kolega analityk bankowy ( spoko spoko nic nie będzie kredyt sam się spłaci hihi) dziękuję pozdrawiam
Człowiek z lasu
Co to jest ten "inny cel"? Jeśli zakup kolejnej nieruchomości by czerpać zyski z najmu - czyli po wszystkim miałbyś 2 wynajęte i zarabiające nieruchomości - jeśli dobrze zrozumiałem - to temat teoretycznie do dźwignięcia, choć łatwo w tej sytuacji nie będzie, bo bank musiałby się oprzeć o Twoje tzw. "przyszłe" dochody z najmu, bo na dziś dzień nic nie wykazujesz.
Gdybyś zechciał założyć DG, to wtedy taki deal to bułka z masłem... ;) Jeśli ten cel, który chcesz zrealizować nie jest zakupem kolejnej nieruchomości, to niestety zapomnij... :)
@SJJ
Myślę, że o to powinieneś zapytać tradera21. Ja się znam tylko na kredytach - inne "odłamy" rynków finansowych to niestety nie moja bajka. Niech on się wypowie, czy to jest dobry czas na hipoteki ze zmiennym oprocentowaniem np. na 20-30 lat, bo ze stałym to możesz dostać max na 7 lat, a potem i tak masz zmienne. Jeśli zakładasz, że w 7 lat uporasz się ze spłatą, to... zapraszam. :)
@dawid1125
Odpowiem Ci tak samo jak SJJ - nie moja bajka, pytaj tradera21. Ja to widzę tak - skoro masz drugą "czystą" nieruchomość do ewentualnego upłynnienia + LTV na poziomie ok. 60% na pierwszej, to i tak jesteś w duuuużo lepszej sytuacji niż 95% "hipoteciarzy" w kraju w PLN-ach, a o CHF-ach to już w ogóle nie wspominając... ;)
Po drugie z oprocentowania wnoszę, że masz marżę w PLN-ach na poziomie cirka 1,5%, więc jest naprawdę dobrze, bo tanio.
Pytanie jest takie - czy jak nagle oprocentowanie skoczy Ci np. do 10-15% w okresie załóżmy 6-9 miesięcy, to czy wówczas: a) dźwigniesz ratę, lub ewentualnie: b) dasz radę sprzedać nieruchomości (jedną, obie i najważniejsze - komu?), by pozbyć się kredytu i odzyskać spokój? Tylko, że jak zaczną galopować stopy, to nie wiem, czy będzie Ci łatwo sprzedać cokolwiek, a już na pewno nie na kredyt, bo nikt go nie da... ;)
Ostatnio modyfikowany: 2016-09-13 22:39
jerkey
Który bank daje stałe oprocentowanie na 7 lat? Jakie jest obecnie oprocentowanie takiego kredytu przy "standardowych" warunkach?
dawid1125
dzięki za odpowiedź, o takie spojrzenie mi chodziło. Przez 9 miesięcy dam radę płacić te 15 % ledwo ale dam . Jeżeli chodzi o sprzedaż też dam rade:) kasowy gotówkowy sąsiad tylko czeka na mój ruch, a ja czekam na wzrost ceny:))) dziękuję pozdrawiam
Waldek
"Co to jest ten "inny cel"? " a choćby i rozbuchana konsumpcja, życie ponad stan ;-) skoro najemcy dobijają się a rata kredytu będzie spłacała się dochodem z wynajmu.
Nawet gdyby kredyt był przeznaczony na budowę kolejnej nieruchomości, to też jest problem, bo oczekiwany jest przychód wykazany WCZEŚNIEJ. Nie jest ważna forma i wysokość zabezpieczenia i wysokość wkładu własnego.
No nie wiem, czy bułka z masłem... Autor koncepcji (chyba najzwyklejszego refinansowania) może założyć JDG, Sp, fundację prowadzącą DG. To nie jest przecież problem. Problemem jest żądanie wykazania się (WCZEŚNIEJ !) odpowiednim pułapem w PIT (w przypadku osoby fizycznej). Bez względu na wysokość wkładu, cel finansowania i formę zabezpieczenia. Żadna TYLKO czysta historia w BIK, BIG, czysta hipoteka itd. Podatki, podatki, podatki ! :-)
IR
jak Ci wzrośnie oprocentowanie, to nie wzrośnie Ci kredyt. Wzrośnie "tylko" rata, więc jeśli wtedy zareagujesz szybko spłacając dużo to wzrost % praktycznie nie zaboli.
Pytanie jak wtedy będą stały działki...