Wielokrotnie w swoich artykułach tłumaczyłem, że rządy na całym świecie zaniżają rzeczywisty wzrost cen. Stosując pewne sztuczki przy wyliczaniu inflacji mogą pochwalić się nieistniejącym wzrostem gospodarczym, czy też rewaloryzować świadczenia emerytalne tak aby ich siła nabywcza malała z każdym rokiem.

Aby nie być gołosłownym starałem się podpierać danymi publikowanymi przez shadowstats.com, która podaje całą gamę istotnych współczynników bazując na metodologii liczenia stosowanej przez rząd jeszcze w latach 80-tych.

Niedawno wpadło mi w ręce kolejne narzędzie, Chapwood Index. Jest to miernik rzeczywistego wzrostu cen 500 produktów, na które Amerykanie wydają najczęściej swoje pieniądze. Nie stosuje się w nim sztuczek z zastępowaniem produktów czy zmniejszaniem opakowania. Jest to miara bazująca na tym, na co rzeczywiście wydawane są pieniądze. Co istotne, indeks mierzy zmianę cen w 50 największych miastach.

Czemu jest on tak istotny?

Otóż, pierwszym powodem jest potwierdzenie tego, co John Williams twierdzi od lat. Inflacja jest 4-5 razy wyższa od publikowanej przez rząd.

Skoro tak, to zamiast wzrostu gospodarczego mamy depresję gospodarczą i to poważną.

źródło: shadostats.com

Kolorem czerwonym na wykresie zaznaczono wielkość inflacji publikowanej przez ekspertów rządowych. Kolor niebieski odwzorowuje natomiast inflację, jeżeli policzymy ją używając metodologii, na której bazowano w latach 80-tych. W latach późniejszych zaczęto przy niej manipulować tak, aby osiągnąć możliwie jak najniższy wynik.

Porównajmy to z danymi Chapwood Index:

źródło: chapwoodindex.com

Prawa kolumna przedstawia nam zmianę cen produktów, na które społeczeństwo w USA wydaje zarobione pieniądze. Zmiana cen w każdym mieście jest inna, lecz średni wzrost cen dla 50 miast w 2014 roku wyniósł 9,7%.

Najważniejsze wnioski:

Na przestrzeni ostatnich 5 lat PKB, czyli łączna ilość wytworzonych dóbr i usług, wzrosła łącznie w USA o 18,4%. Rzeczywista, skumulowana inflacja podawana przez Chapwood Index czy Shadostats wyniosła w tym samym czasie o 47,1%. Różnica między CPI (inflacja wg rządu), a inflacją rzeczywistą wyniosła 39,9%.

Oznacza to, że rzeczywista gospodarka USA skurczyła się tym samym o ponad 21%!!!

źródło: zerohedge.com

Giełdy w USA bija rekordy, podobnie jak poziom długu. Bezrobocie mierzone metodami, których używamy w Europie wynosi 23,1%, a tempo cyrkulacji pieniądza będące odwzorowaniem rzeczywistego stanu gospodarki jest na minimach nienotowanych od czasu II Wojny Światowej.

źródło: FED

W USA gospodarka kurczy nam się obecnie około 7-8% rocznie. W Europie jest minimalnie lepiej, ale polityka ratowania bankrutów kosztem krajów zarządzanych efektywniej wkrótce dobije i nas.

Polityka zaniżania inflacji czy generalnie manipulowania przy statystykach ma miejsce na całym świecie. W Chinach rzeczywisty rozwój oscyluje bliżej 2-3% niż 7% publikowanych przez rząd. Generalnie globalna gospodarka jest w poważnych problemach od 2008 roku i póki co nic nie zapowiada zmiany.

Podsumowanie

Nie piszę artykułu aby Was straszyć, absolutnie nie. Moim celem jest wyłącznie pokazanie Wam mechanizmów oraz narzędzi abyście sami byli w stanie ocenić rzeczywistość. Ostatecznie sam Mark Twain przed laty stwierdził, iż mamy „Kłamstwa, bezczelne kłamstwa oraz statystykę”

Jego słowa fantastycznie podsumowują to, co serwuje nam rząd oraz agencje zajmujące się zbieraniem, obróbką i publikowaniem danych.

Na koniec, zastanówcie się sami. Czy w sytuacji wieloletniej depresji gospodarczej, w której gospodarka kurczy nam się 7% rocznie, bardziej prawdopodobne jest podniesienie stóp procentowych, o którym w USA mówi się od roku, czy raczej uruchomienie kolejnej rundy dodruku, zwłaszcza że w budżecie co roku brakuje około 1 bln USD?