Od kilku lat USA i EU zwiększają podaż pieniądza jak oszalałe. Wszystko oczywiście w imię ratowania gopodarki. Poniżej znajdziecie rewelacyjny filmik pokazujący do czego doprowadzają takie działania. Opisuje on co prawda XVII wieczną Francję jednak podobieństwo do obecnych czasów jest ogromne.
Sceptykom twierdzącym, że przecież byłoto ponad 200 lat temu pragnę tylko uzmysłowić, że schemat ten powtarzał się zarówno w starożytnej Grecji czy Rzymie natomiast tylko w ciągu ostatnich 30 lat hiperinflacja występowała w: Rosji, Argentynie, Zimbabwe, Peru, dawnej Jugosławi, Polsce, na Ukrainie, Estonii, Boliwii, Chile, Białorusi i ponad inncy 20 krajach.
Miłego oglądania
Trader21
Niezależny Portal Finansowy
wojtekszala
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
sylvi91
sylvi91
Mam taki pomysł. Nazwałem go "MDM", czyli "Miliony Dla Milionów". Bez żadnej dyskryminacji już od 16 roku życia. W końcu jesteśmy suwerennym krajem. Nikt nie powinien ograniczać obywateli tego kraju w korzystaniu z tego jedynego zasobu, który może być kreowany w praktycznie dowolnych ilościach, czyli pieniądza. Ograniczmy użycie gotówki, szczególnie wysokich nominałów. Przeprowadźmy hiperhiperinfację pieniądza elektronicznego. Bank centralny niech przesyła bankom komercyjnym, za darmo pieniądze zwane rezerwami banków. * Dotychczas rezerwy wszystkich banków w banku centralnym zajmują mniej miejsca w przestrzeni pamieci głównego komputera niż zajmuje przecietnej wielkości plik muzyczny .mp3. Ile plików .mp3 zmieści się na jednym przeciętnym dysku domowego komputera to niech sobie każdy wyobrazi. Możliwości kreacji rezerw są więc olbrzymie. Następnie banki komercyjne niech wpisują na konta wszystkich klientów co tydzień po okrągły milion albo kilka zer więcej. To można ustawić automatycznie. Ważne aby każdy miał konto w jakimś banku i kartę płatniczą. Żeby nikt nie był wykluczony. Podczas gdyby wszyscy dalej pracowali wydajnie taka hiperinflacja mogłaby mieć ciekawe oblicze. Pieniądz miałby marginalne znaczenie. Zawsze byłoby go pod dostatkiem. Wszystkie wielomiliardowe transakcje za zakupy komputery obliczałyby równie szybko jak dzisiaj. Nikt nie musiałby nosić worków z gotówką, bo byłoby jej marginalnie mało, bo nie byłoby dodruku, lub nawet można by ją całkowicie wycofać. W skrócie - dla każdego po milion lub kilka zer więcej, co tydzień bez wyjątków. Niech się ludzie "nażrą" tych elektronicznych pieniędzy. Na razie jest ponad bilion złotych długu publicznego, możnaby go w ten sposób spróbować spłacać. Oczywiście część długu jest w rękach instytucji zagranicznych, więc mógłby być z tym problem... ale pomysł jest. Nie ograniczajmy się. Zróbmy finansową rewolucję.;) Hiperinflacja pieniądza elektronicznego to nie to samo zajwisko jakie zachodzi w przypadku hiperiflacji wynikłej z dodruku banknotów. Przede wszystkim, żadne państwo w historii tego świata, takowej jeszcze nie doświadczyło. Ktoś chce być pierwszy?