Wielu inwestorów, których majątek liczony jest w miliardach dywersyfikuje portfel pomiędzy kilka klas aktywów. Zazwyczaj inwestycje dzielone są pomiędzy nieruchomości, akcje, obligacje, gotówkę oraz metale szlachetne.
Dużym uznaniem i co najważniejsze, ponadprzeciętnymi zwrotami cieszył się tzw. model PPT (Pernament Portfolio Theory) autorstwa Harrego Browna. Zakładał on równy rozkład aktywów pomiędzy akcje, obligacje długoterminowe, złoto fizyczne oraz gotówkę. Portfel był modyfikowany raz do roku. Jeżeli w danym roku wzrosła znacznie cena złota, Harry sprzedawał jego część przenosząc kapitał do tańszych aktywów. Dzięki temu na początku każdego roku udział każdej grupy aktywów wynosił dokładnie 25%.
Efektem zmian w portfelu była częściowa eliminacja aktywów drogich przy jednoczesnym zwiększeniu aktywów tanich lub po prostu gotówki. Takie podejście jest zgodne z logiką i zdrowym rozsądkiem, a jednocześnie sprzeczne z tym, co robi tzw. ulica rzucając się na akcje, gdy ich ceny biją kolejne rekordy.
Mimo iż podejście Harrego Browna sprawdzało się przez lata, to jednak nie przystaje do obecnych czasów, w których ceny akcji poruszają się nie tyle w oparciu o fundamenty gospodarcze, lecz w zależności od oczekiwań dotyczących dodruku przez banki centralne.
W przypadku obligacji także mamy czysty paradoks, w którym dziesięcioletnie obligacje zbankrutowanej Hiszpanii, czy Francji oferują odpowiednio 1,5% oraz 0,6% odsetek rocznie. Jest to szczególnie dziwne, gdy weźmiemy pod uwagę, jak niepewne są losy wspólnej waluty.
Osobiście uważam model Harrego Browna za niedostosowany do obecnych realiów, aczkolwiek model permanentnego portfela po modyfikacjach sławnego inwestora - Marka Fabera nabiera już dużo większego sensu.
Mark stara się utrzymywać zbliżone proporcje pomiędzy udziałem akcji, obligacji (rządowych i korporacyjnych), nieruchomości oraz metali szlachetnych. Udział każdego sektora stanowi około 25%, jednak ruchy nie zawsze dokonywane są pomiędzy poszczególnymi grupami aktywów. Poniżej prezentuję Wam opis każdego aktywa z perspektyw polskiego inwestora:
1. Nieruchomości – 25 % portfela
Zdecydowanej większości osób inwestowanie w nieruchomości kojarzy się z kupnem mieszkania lub lokalu pod wynajem. Wiąże się to oczywiście z zainwestowaniem znacznej części kapitału, co przy alokacji 25% aktywów w nieruchomości oznacza konieczność posługiwania się portfelem o wartości kilku milionów. Co więcej, inwestowanie w nieruchomości w Polsce w sytuacji historycznie niskich stóp procentowych, fatalnej demografii oraz problemów ekonomicznych wydaje się być kiepskim rozwiązaniem.
W momencie, gdy wyzbędziemy się standardowych ograniczeń, w miarę łatwo możemy uzyskać ekspozycję na sektor nieruchomości, np. w krajach Azji południowo – wschodniej. Mowa tu o krajach o fantastycznej demografii, wysokim poziomie edukacji, niskim długu oraz co najważniejsze, wzroście gospodarczym, o jakim w Polsce możemy wyłącznie pomarzyć.
Ekspozycje na sektor nieruchomości w kilku krajach możemy w miarę łatwo uzyskać poprzez fundusze inwestujące w nieruchomości pod wynajem. Fundusze tego typu posiadają zazwyczaj udziały w dużych centrach handlowych, czy obiektach biurowych. Przy obecnych wycenach poziom dywidendy kształtuje się na poziomie 5,5 – 6,8%. Poziom dochodów naturalnie jest znacznie wyższy, ale pamiętajmy, że aby utrzymać wypłaty dla inwestorów na stałym poziomie fundusze tego typu muszą nieustannie przeprowadzać modernizacje lub inwestować w nowe obiekty.
Obecny poziom dywidendy absolutnie nie jest powalający, ale nie możemy zapominać, że w efekcie zerowych stóp procentowych oraz bezprecedensowego dodruku walut na całym świecie spora część kapitału została ulokowana w nieruchomościach podnosząc ich ceny, a tym samym obniżając rentowność z najmu.
2. Akcje – 25% portfela
Rynek akcji praktycznie na wszystkich rynkach rozwiniętych został już nasycony i jest po prostu drogi. Obecna hossa zaczęła się w marcu 2009 roku. Trwa już prawie 6 lat. Jest to najdłuższy okres wzrostu cen akcji od 8 dekad! Dla porównania okres, po którym ceny akcji zaczynały spadać rzadko kiedy przekraczał 4 lata.
Od roku 2008 żyjemy jednak w innych realiach ekonomicznych. Ceny akcji nie są już odzwierciedleniem stanu gospodarki, lecz podążają za tempem dodruku waluty. Dobrym przykładem jest rynek akcji w USA. Od dna bessy sprzed prawie 6 lat ceny akcji wzrosły trzykrotnie, mimo iż realne bezrobocie liczone metodami z lat 80-tych wynosi 23% (shadowstats.com), prawie 50 mln osób korzysta z kuponów na żywność, a tempo cyrkulacji pieniądza jest najniższe w historii. Tak właśnie wygląda oderwanie cen akcji od fundamentów ekonomicznych.
Generalnie ceny akcji na większości rynków są obecnie drogie.
Co zatem może zrobić inwestor chcący utrzymać 25% zaangażowanie na rynku akcji i jednocześnie zminimalizować ryzyko spadków? Dobrym rozwiązaniem jest przeniesienie kapitału w miejsca, w których wyceny akcji są na niższych poziomach. Co bardzo ważne, wyszukując miejsce dla naszego kapitału musimy zwracać uwagę na korelację danego rynku akcji z rynkiem w Stanach Zjednoczonych. Jeżeli bowiem doszłoby do załamania rynku akcji w USA, co jest bardzo prawdopodobne, to bessa szybko przełoży się na inne rynki.
Mamy zatem dwa wyjścia:
a) ucieczka do akcji defensywnych
W całym sektorze akcji mamy szeroki podział na akcje modne, które w szczytowych momentach hossy biją rekord za rekordem oraz mamy akcje nudne, którymi nie interesuje się szerszy akcjonariat.
Akcje nudne mają to do siebie, że z reguły są tańsze pod względem P/E czy P/BV. Zazwyczaj wypłacają także stałą, choć niewielką dywidendę. Co bardzo ważne, tego typu akcje omija tzw. ulica, która zazwyczaj bardzo gwałtownie reaguje na wszelkie zmiany cen. Dzięki temu, akcje „nudnych” przedsiębiorstw są zdecydowanie mniej narażone na poważne spadki podczas bessy. Przykładem akcji defensywnych są przedsiębiorstwa użyteczności publicznej, operatorzy rurociągów, czy np. producenci żywności.
b) ucieczka na tańsze rynki
Pomimo iż większość rynków na świecie jest obecnie droga, to ciągle możemy znaleźć giełdy szeroko omijane przez inwestorów, w efekcie czego wiele wartościowych przedsiębiorstw można kupić po bardzo okazyjnych cenach.
Dobrym przykładem jest obecnie znienawidzony rynek rosyjski zdominowany przez surowce. Po 3 latach spadków indeks RSX jest na poziomach nieznacznie powyżej dna bessy z 2008 roku. Jednocześnie średni poziom P/E (cena / zysk) wynosi 4,7.
Relatywnie tani jest rynek w Indiach, ale po wzrostach cen akcji w ostatnim roku o prawie 50 % należałoby oczekiwać małego odreagowania. W miarę atrakcyjny jest także rynek w Hong Kongu.
Rynek polskich akcji na tle innych rynków nie jest specjalnie drogi, ale największym zagrożeniem jest ogromna korelacja z bardzo drogim rynkiem akcji w USA.
3. Obligacje – 25 % portfela
Rynek obligacji lub inaczej rynek długu został poprawnie nazwany bańką wszechczasów. W 2008 roku, aby ratować nadmiernie zadłużony zachód największe banki centralne świata rozpoczęły bezprecedensowy program zwiększania podaży pieniądza, by zapewnić sztuczny popyt na dług rządowy.
W sytuacji nadmiernego zadłużenia lekarstwem okazał się dodruk i dalsze zwiększanie długu. Nie jest żadną tajemnicą, że dług przekraczający 90% w relacji do PKB jeszcze nigdy w historii nie był uczciwie spłacony.
Nadmiernie zadłużone rządy mają możliwość bezpośredniego bankructwa, jak w przypadku Meksyku, Rosji, Argentyny, Grecji, a także Polski. Innym wyjściem z sytuacji jest drastyczne zwiększanie podaży pieniądza i spłacenie wierzycieli nic nie wartą walutą.
Obecna sytuacja na rynku długu rządowego jest przykładem skrajnej ingerencji banków centralnych w świat finansowy. Rentowność 10-letnich obligacji zbankrutowanej Hiszpanii sięgnęła 1,5% rocznie. Kto przy zdrowych zmysłach pożycza środki krajom z fatalną historią fiskalną zadowalając się 1,5% odsetek rocznie, w sytuacji, gdy waluta, w której denominowane są obligacje jest poważnie zagrożona rozpadem?
Wysoki popyt na obligacje będące praktycznie gwarantem straty można uzasadniać ślepą wiarą inwestorów, iż w sytuacji problemów dłużnika z pomocą przyjdzie EBC i wykupi długi euro bankrutów. Wiara ta jest bardzo przeceniana, a możliwości EBC bardzo ograniczone. Niemcy, którzy doskonale znają „dobrodziejstwa” wynikające z dodruku i mają za sobą dwa okresy hiperinflacji skutecznie będą blokować zbyt gwałtowne niszczenie waluty.
Co zatem w sytuacji zerowych stóp procentowych i ekstremalnie wysokich cen obligacji (niskiej rentowności) może począć inwestor?
Długoterminowe obligacje rządowe w zasadzie nie płacą odsetek. Co gorsza, są bardzo narażone na krach zainicjowany przez rozpoczęcie podwyżek stóp procentowych. Inwestycja w dług dla 1-3% odsetek, moim zdaniem, jest absolutnie nie warta ryzyka.
W mojej ocenie rozwiązania są dwa:
a) Zakup krótkoterminowych obligacji korporacyjnych płacących pomiędzy 7-11% rocznie. Obligacje tego typu są teoretycznie bardziej ryzykowane od obligacji rządowych.
W praktyce jednak odpowiedni ich dobór (zabezpieczanie obligacji na nieruchomości emitenta) oraz koncentracja na obligacjach o krótkim terminie wykupu może być niezłym rozwiązaniem.
b) Alternatywą są obligacje krajów o niskim długu, doskonałej sytuacji banku centralnego, których waluty mają spore szanse na umocnienie się względem USD, czy PLN. Mowa tu np. o obligacjach Singapuru, Hong Kongu, Norwegii, czy Nowej Zelandii.
c) Waluty – w sytuacji, w której rentowność rządowych obligacji krótkoterminowych jest bliska zeru lub jak w przypadku Szwajcarii jest negatywna sensownym rozwiązaniem jest zakup niektórych walut. Mam na myśli franka szwajcarskiego, waluty krajów wspomnianych w poprzednim punkcie oraz spekulacyjnie dolara kanadyjskiego czy australijskiego, licząc na wyższe ceny surowców w nadchodzących 2-3 latach.
W przypadku obligacji, czy walut musimy zdawać sobie sprawę z faktu, iż obecnie nie są one już żadnym motorem napędowym naszego portfela inwestycyjnego. W mojej ocenie, powinniśmy środki tu trzymane traktować wyłącznie jako kapitał pozwalający nam na zajęcie pozycji w atrakcyjnych aktywach, gdy tylko natrafimy na odpowiednią okazję.
4. Złoto – 25 % portfela
Złoto przez lata stanowiło antidotum na wariactwa rządów oraz próby psucia waluty. Cena złota doskonale obrazuje destrukcję papierowych walut i właśnie dlatego kartel finansowy robi co może, aby przeciwdziałać wzrostom cen złota.
Rola złota w portfelu jest szczególna. Złoto pełni role ochrony. W sytuacji, w której dochodzi do panicznych wyprzedaży akcji, czy załamania się rynku długu, to właśnie złoto odnotowuje największe wzrosty.
Osobiście jednak uważam, że po dwóch latach poważnych spadków (2012 – 2013) oraz roku stabilizacji (2014) dużo większą wartość inwestycyjną przedstawia srebro. Metal ten w ciągu ostatnich 3 lat został dosłownie zmasakrowany i obecne ceny znajdują się znacznie poniżej całkowitych kosztów produkcji. O niedoszacowaniu srebra względem złota świadczy także bardzo wysoki współczynnik gold / silver ration sięgający 70.
Inwestorzy, który postrzegają jednak metale szlachetne jako kolejne aktywo inwestycyjne mogą zainteresować się także akcjami kompanii wydobywczych, które po 3 latach spadków (wraz z cenami metali szlachetnych) przedstawiają bardzo atrakcyjny punkt wejścia.
Gdy w 2014 roku ceny złota rosły o 10-15% indeks małych spółek wydobywczych wzrósł w tym samym czasie o 45%. Nie możemy jednak zapominać, że zależność ta działa w obie strony.
5. Czego mi osobiście brakuje w portfelu PPT?
Model PPT zapoczątkowany przez Harrego Browna i z ogromnym sukcesem przemodelowany przez Marka Fabera omawiamy powyżej.
Bardzo cenię Marka i uważam go za jednego z mądrzejszych inwestorów, jednak jego strategia całkowicie pomija rynek surowców.
Ceny wielu surowców rolnych, mineralnych czy energetycznych są obecnie na historycznych minimach i zaangażowanie choćby 10% w niektóre aktywa, moim zdaniem, ma jak największy sens. Co prawda, mamy obecnie globalne spowolnienie gospodarcze i nic nie zapowiada odwrócenia się trendu, ale nie zapominajmy o fakcie, że na przestrzeni ostatnich 5 lat globalna podaż walut emitowanych przez 6 największych banków centralnych więcej niż się podwoiła. Ostatecznie kapitał, podobnie jak w 2008 roku, może szukać ujścia w surowcach.
Ze wszystkich surowców, moim ulubionym aktywem, jest obecnie tani gaz naturalny oraz ropa naftowa, która na fali zakulisowej wojny Zachodu z Rosją została sprowadzona do poziomów, na których nie ma szans utrzymać się dłużej, niż przez 6-9 miesięcy.
Podsumowanie
Model PPT Harrego Browna miał wiele zalet. Jego konstrukcja była na tyle prosta, iż w zasadzie każdy inwestor był w stanie dokonywać corocznych korekt pozwalających na ponadprzeciętne zwroty. Jednocześnie wymuszał redukcję aktywów drogich przenosząc kapitał do aktywów tańszych, co ma jak największy sens, lecz jest sprzeczne z naszą naturą.
Harry żył jednak w czasach, gdy obligacje rządowe generowały realne stopy zwrotu (odsetki od obligacji wyższe od realnej inflacji), a ryzyko niewypłacalności rządu praktycznie nie istniało. Co więcej, ceny akcji były odwrotnie skorelowane z cenami obligacji, w efekcie czego portfel w każdym roku miał solidny motor napędowy.
Obecna sytuacje jest, niestety zupełnie inna. Rynki akcji zależne są od skali dodruku środków płatniczych. System długu jest sztucznie podtrzymywany bezpośrednimi zakupami banków centralnych. To, co kiedyś było praktykami stosowanymi wyłącznie przez kraje trzeciego świata, dziś stało się globalnym standardem.
W takim otoczeniu wprowadzenie nieruchomości do portfela, co uczynił Mark Faber jest bardzo rozsądnym posunięciem. Pozwala bowiem zimniejszyć zaangażowanie w dług oraz gotówkę niszczoną systematycznym dodrukiem. Mało kto bowiem zdaje sobie sprawę, że realna inflacja pożerająca nasze oszczędności jest dużo większa niż CPI, czyli oficjalny miernik zmian cen.
Dla przykładu, oficjalna inflacja w USA (CPI) wynosi obecnie poniżej 1%. Gdyby jednak zastosować w liczeniu metodologię używaną w latach 90-tych inflacja wyniosłaby 4,2%. Zaś bazując na najbardziej wiarygodnej metodologii stosowanej przez dekady, a zmodyfikowanej w latach 80-tych dzisiejsza inflacja w USA wyniosłaby 8%. Siła nabywcza pieniądza jest niszczona dużo szybciej, niż nam się wydaje, a w tym przypadku stare przysłowie mówiące „Kłamstwa, większe kłamstwa i statystyka” jest jak najbardziej zasadne.
Generalnie po latach bezprecedensowego wzrostu podaży pieniądza zapoczątkowanego upadkiem Lehman Brothers w 2008, mamy do czynienia z mniejszymi lub większymi bańkami spekulacyjnymi w większości aktywów i wielka ostrożność w inwestowaniu jest absolutnie konieczna.
Obecne realia doskonale odzwierciedlają słowa Bill’a Gross’a założyciela i wieloletniego Prezesa Zarządu PIMCO: „Czas na podejmowanie ryzyka już minął. Bądźcie ostrożni co do pomysłów inwestycyjnych w 2015 roku. Kiedy rok się zakończy wiele klas aktywów będzie pod kreską. Dobre czasy się skończyły. Negatywne stopy procentowe nie przyniosły wzrostu gospodarczego, korporacje zwiększają zadłużenie skupując akcje, zamiast inwestować, demografia czy technologia wygląda strasznie. Nadchodzą czasy, w których dostrzeżemy że Król jest nagi, a czasy łatwego zysku się skończyły”
Trader21
Paradoks
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Richest
Witam,
Mógłbyś opisać dokładniej fundusze inwestycyjne z sektora nieruchomości azji południowo – wschodniej ?
Z góry dziękuję.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Paradoks
Wymagania, napędzane głównie piękną wizją zycia na kredyt, owszem rosną; ale przeciętne realne możliwości raczej maleją albo stoją w miejscu. Może z tego względu m.in. krzywa samobójstw w Polsce wygląda jak wygląda w ostatnich latach.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
specialist
Te dobre Lokalizacje jak to nazwałeś się rozszerzają w miastach takich jak Warszawa. Te teorie o tym, ze "ziemi nie przybywa" to można włożyć między bajki. W Warszawie z roku na rok centrum jest lepiej skomunikowane z odleglejszymi dzielnicami. I zapewniam Cie, ze kazde nowe pobudowane mieszkanie jest w dobrym standardzie (chociaż sa wyjatki). Chodzi o babcine nory i inne twory za duże kwoty, których jest w Warszawie co nie miara i zasmiecają serwisy ogłoszeniowe, bo żyja w przekonaniu, ze mają dobrą lokalizację.
Jak wyjaśnisz ilośc ogłoszeń sprzedaży w sieci/tablic na blokach? Gdyby rynek był taki obiecujacy, to przecież nie widziałbym prze okno tak wielu ogłoszeń sprzedaży mieszkań.
Wątpię jakoś by mieszkaniec wsi przyjeżdżając do dużego miasta miał na start 400-600 tyś. na mieszkanie. To raczej rzadkość niż norma.
Owszem jak ktoś chce mieszkać w centrym ala Cosmopolitan to musi zapłacić gruba kasę ale i ten segment nie kwitnie jak się patrzy na ilość sprzedanych tam mieszkań ;)
A z racji tego, ze przeważają mieszkania "dla ludu", a ceny nie chcą się osunąc w dół, będzie na tym rynku posucha. Uważam, ze ten rynek potrzebuje jakiegoś zapalnika by się rozbetonował. Z dugiej jednak strony każda taka gwałtowna reakcja zapalnikowa jest ogólnie nieprzyjemna i niebzepieczna dla wszystkich, bo rynek kredytem stoi.
Podsumowując: Nie zgadzam się z Tobą. Jedyne niedopasowanie na rynku jakie widze to cena w stosunku do standardu. Rynek pierwotny jako tako przędzie ale tylko kosztem rynku wtórnego , który żyje mżonkami "sky is the limit"/ "ceny gonią Madryt".
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
semperparatus
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
specialist
Jak Twoim zdaniem zachowają się nieruchomości w stosunku do papierowej waluty? Bedzie mozna kupić mniej bądź więcej m2 nieruchomości po krachu?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
semperparatus
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
vvac
(Traderze, czy znasz może gdzieś w sieci (albo i w druku) jakieś w miarę zrozumiałe dla laika opracowanie, które zajmowałoby się wypunktowaniem różnic między metodami liczenia inflacji w latach 80., 90. i dzisiaj?)
Z tego co kojarzę sprawa jest w miarę dokładnie wyjaśniona w książce "Świat na rozdrożu" Popkiewicza, polecanej zreszta kiedyś przez tradera lub któregoś z solidnych forumowiczów.
W skrócie, o ile dobrze pamiętam:
- z koszyka zostały wyłączone ceny energii (paliwa, prąd etc.)
- wprowadzono zasadę substytucji, która polega mniej więcej na założeniu, że jeżeli np. łosoś zbyt mocno zdrożeje to część konsumentów zacznie zamiennie kupować makrelę więc koniec końców nic wielkiego się nie dzieje ;)
- wprowadzono zasadę którą nie pamiętam jak nazwano, ale polega na tym że jeżeli na skutek rozwoju technologii w roku X za 1k$ mogłeś kupić telewizor HD Ready a w roku X+1 za 1k$ da się kupić telewizor Full HD to urzednik "oblicza" że za te same pieniądze dostałeś towar o 50% lepszy (1080p/720p) czytaj cena "jednostki dobra" spadła o 33%. To samo liczą dla mocy obliczeniowej procesorów itd. pomijając przy okazji zaciekle, że telewizory kupione 15 lat temu działą do tej pory a te kupione dużo później już niekoniecznie ;)
Polecam książkę mimo że nie należy do najłatwiej przyswajalnych ;-)
Pozdrawiam.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
Ja nie mówię o tym czy przyszłym roku tylko o perspektywie przynajmniej średnioterminowej, kilkuletniej. W dużych miastach takich jak Warszawa, Kraków, Poznań, Wrocław, Trójmiasto co roku na studia przyjeżdżają setki tysięcy ludzi z małych miast albo ze wsi. Jak skończą studnia większość chce zostać. Poza wyjątkami, za których płaci bogaty tatuś oczywiście nie mają natychmiast kilkuset tysięcy na zakup mieszkania. Pomimo to muszą gdzieś mieszkać więc szukają ofert wynajmu. Po kilku latach rozglądają się za kupnem czegoś na kredyt.
Oczywiście to nie stworzy wielkiego boomu ale też nie będzie takiej zapaści jak wieszczą niektórzy na podstawie wskaźników demografii i emigracji. Inne kraje postkomunistyczne jak Czechy czy Węgry nie mają już takich prostych rezerw jak znaczny odsetek ludność wiejskiej, która migruje do miast. Za aglomerację miejską trzeba tez uznać okoliczne gminy, które stały się sypialniami dużych miast.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Paradoks
Dzięki wielkie! To świetnie się składa, bo ta książka przyszła do mnie w zeszłym tygodniu i grzecznie czeka aż wreszcie skończę "Nadużycie rozumu" Hayeka. ;)
A swoją drogą pogrzebię sobie jeszcze w wolnej chwili w tych shadowstatsach za radą Tradera.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Paradoks
Zwróć proszę uwagę na to, że fatalna demografia oznacza także znaczny i wyraźny spadek ilości studentów. Pierwsze oznaki widać już po tym, jak ratują się walcząc o byt niektóre "uczelnie wyższe".
http://polska.newsweek.pl/studia-bez-matury-studiowanie-bez-zdanej-matury-newsweek-pl,artykuly,345263,1.html
(wybacz źródło, ale chodzi wyłącznie o trend ;))
Rynek najmu mieszkań jest coraz bardziej rynkiem najemcy, ja pamiętam, że kiedy zaczynałem pracę i chciałem wyprowadzić się od rodziców jakieś 10 lat temu, na porządku dziennym było mnóstwo chętnych na jedno mieszkanie i niejeden właściciel urządzał sobie dosłownie "castingi" na lokatorów w Warszawie. Studentów były po prostu tabuny, szczyt wyżu.
W zeszłym roku, kiedy właścicielka chciała mi podnieść czynsz o 100 złotych przy okazji podpisywania umowy na kolejny rok, natychmiast i w popłochu się z tego pomysłu wycofała, kiedy usłyszała, że ok, ale to znaczy że zaczynamy szukać innego lokum. A dlaczego? Ano tylko dlatego, że płacimy regularnie i na czas, w odróżnieniu od jej poprzednich najemców i w odróżnieniu od braku najemcy w ogóle, przez ostatnie pół roku, zanim się tam wprowadziliśmy. Nawet to, że koniecznie chcemy mieć koty już jej nie przeszkadza, mimo początkowej niechęci.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
todus
"Nadmiernie zadłużone rządy mają możliwość bezpośredniego bankructwa, jak w przypadku Meksyku, Rosji, Argentyny, Grecji, a także Polski.|
To jak to w końcu z tą Rosją jest ? Wcześniej pisałeś że Rosja ma bardzo małe zadłużenie...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
ventador
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
sebo
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
ventador
ile była drozsza od złota ? 50, 100 dolców ?
platyny jest 15 razy mniej niz złota a palladu jeszcze mniej niz platyny a mimo to sa tansze od złota, a wiec tłumaczenie ze srebra jest tylko 5 razy mniej od złota i dzieki temu w przyszłosci bedzie parytet 5 do 1 jest tylko mysleniem zyczeniowym, zrobie symulacje i ustale ceny metali, przyjme ze złoto jest warte 1200$ a wiec :
cena srebra
1200/5 = 240$
cena platyny
1200x15 = 18 tys $
cena palladu
conajmniej 18tys $ albo wyzsza
tyle oto wynika z zasobów tych metali a jaka jest rzeczywistosc kazdy widzi
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
vvac
Myślę, że chodziło o bankructwo z 1998 roku ;-)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
ventador
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
semperparatus
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
Co do tanich spółek o ,których pisze Trder-pisałem wcześniej ,że warto kupować spółki do wartości 10$,np, z NBI-http://pl.investing.com/indices/nasdaq-biotechnology.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
specialist
Z najmem jest tak jak piszesz. Na początku roku przesiadłem się z 40 m2 na 55m2 dopłacając 100 zł. Oczywiście właściciel po kilku miesiącach postoju opuścił 500zł z ceny i wtedy ja je wynająłem.
Co do studentów to jest niesamowita walka uczelni. Najbardziej widać po prywatnych, które wyginą, bo publiczne zaniżają poziom i chciałyby nawet "bez matury" ;)
Rynek kredytowy jest mocno nasycony a demografia nieubłagalna i tak naprawdę od niedawna zaczyna mieć znaczenie.
Wystarczy zajrzeć na sąsiedni blog o nieruchomościach: http://wdomachzbetonu.blogspot.de/
Bez urazy do autora bloga. Tematyka mieszkaniowa, więc niezbyt mocno "nie konkuruje" z tym blogiem ;)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mafik2
http://myalterfinance.blogspot.com/2015/02/koniec-hossy-w-marcu.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
Ale nie zawsze zainwestowany kapitał się zwraca,-podam na przykładzie autentycznym-w pewnym mieście nieruchomości na głównym deptaku miasta kosztowały około 500 tys. za 50-70 m2 w zależności od lokalizacji ,czynsz za taki lokal to 4-7 tys.zł mies.
Po wybudowaniu i otwarciu galerii handlowej o nazwie Fokus Park te nieruchomości spadły o ponad 30-40%, a ceny czynszy dyktuje najemca,a wynajmujący cieszy się ,że ktoś jeszcze jest i płaci,-cała klientela z zapełnionego deptaka znalazła się nagle w centrum handlowym.Na wszystkim mozna stracić ,nie tylko na giełdzie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
Ze swojej strony spodziewałem się po artykule Tradera ukazania mechanizmów działania machinerii wykorzystywanej przez bogaczy do parkowania pieniądza w przyjaznych dla niego krajach. No bo przecież Solorz-Żak nie założył sobie sam konta na Cyprze, on pozakładał tam całe firmy. Fundacje w Liechtensteinie czy trusty w Delaware są podstawą dzisiejszej "optymalizacji podatkowej" i fajnie byłoby się dowiedzieć, jak to działa, co to daje i od jakiej kwoty się to opłaca.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
Przez kilkanaście lat naczytałem się po kilkaset prognoz rocznie -ŻADNE NIE sprawdziły się do dziś.
Poczytać można ,a wnioski każdy musi wyciągnąć dla siebie sam.Zapisuj te przepowiednie ,a po roku sprawdż.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
Tylko przeciętnego zjadacza chleba ,oraz Tego z większą kasą to nie interesuje,-nigdy do tego nie dojdą jak Żak ,czy inni,-dlaczego? nie mieli powiązań i nie będą mieć z dawnym układem ,służbami itp.
Przeciętnego czytelnika interesuje jak choć trochę bezpiecznie zarobić parę złotych i nie stracić już ciężko zarobionych pieniędzy,dlatego zagląda na takie blogi jak ten ,a może dowie się więcej od innych.
Bogacze to całkiem inna bajka -dla niejednego strata 10 mil.usd to jak dla przeciętnego zgubić 100zł.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Auret
jak chcesz wiedziec
http://independenttrader.pl/konsultacje.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Paradoks
Trader pisał już coś o trustach, a przynajmniej wydaje mi się, że coś takiego właśnie tutaj czytałem.
@Wieslaw
Właśnie tak, jak najbardziej jak się ktoś zna na nieruchomościah, a przede wszystkim ma dużo pieniędzy, z pewnością potrafi żyć z tych komercyjnych. Ale na pewno nie jest to temat dla przeciętnego zjadacza chleba. Nie zmienia ta faktu, że np. biurowce w Warszawie powstają jak grzyby po deszczu i na moje oko kto miał na tym zarobić, to już zarobił. Pracuję w jednym takim starszym i w windzie co chwila słyszę, że się firmy przenoszą, bo lepsza oferta, a za oknem mi powstaje drugi taki sam czterdziestopiętrowiec (który zresztą miał być skończony w zeszłym roku, ale ktoś się zdążył zawczasu wycofać z inwestycji...).
Nie sądzę, żeby za pięć lat było dostatecznie dużo najemców-firm, żeby te biurowce zapełnić, bo niby dlaczego miałyby tu działać, skoro jest coraz drożej, najlepsi z tej taniej siły roboczej wyjeżdżają, albo już wyjechali, za bliską granicą coraz goręcej, a prawo coraz bardziej zagmatwane... Już teraz blisko 17% powierzchni biurowych stoi w Warszawie puste, a oni cały czas budują! Ale jak ktoś ma cynk w planowane inwestycje miejskie, to jakieś galerie i inne powierzchnie handlowe na pewno dają zarobić - tylko tak jak piszesz, to nie dla przeciętnego zjadacza chleba.
@specialist
Znam, znam, czytuję. :) Autor w_domach_z_betonu również linkował parę razy do independenttrader, więc sądzę że nasz gospodarz nie powinien się obrazić.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kobyszcze
Ostatnio usiłowałem nakreślić znajomemu istotę dolara jako waluty w której reguluje się zobowiązania międzynarodowe i musiałem na poczekaniu eksplorować fenomen. Teraz odwołałem się do forum, i znalazłem, że Trader nasmarował jakiś czas temu artykuł, który jednak nie tłumaczy do końca sprawy z perspektywy transferów pieniężnych między krajami.
Skąd banki centralne takich krajów jak Polska mają rezerwy dolarowe? Czy chodzi o to, że rząd polski emituje obligacje na powiedzmy 1 miliard PLN oprocentowane na 5%, więc posiadacze dolara kupują od NBP ten miliard PLN za 300m dolarów?
Inna rzecz, że jesteśmy też zadłużeni w USD, więc jak to działa?
Skoro opec zaczęło sprzedawać w latach '70 ropę za dolary, to skąd kraje o ujemnym bilansie płatniczym z USA brały te dolary, żeby płacić opec? Skąd teraz biorą dolary, żeby płacić za gaz ziemny i stal?
Uchh... Czy ktoś czytał jakąś książkę, najlepiej podręcznik, z rozdziałem dokładnie opisującym to zjawisko na hipotetycznych liczbach?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
specialist
Dzisiejsza treść na "betonie" jest mocno przekrojowa ;)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
Mafik2 /2015-02-23 19:22:24
Koniec hossy na rynkach giełdowych w marcu 2015 roku?
----------------------
oraz przeciwstawna opinia
http://www.pb.pl/4015411,18740,wall-street-wzrosnie-dwucyfrowo
masz do wyboru.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
Dla porównania innych tu prezentowanych inwestycji.
http://www.barchart.com/etf/signals/top100?view=performance
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
sebo
Ja tylko piszę, że nie tak dawno była droższa od złota, ale to nie znaczy, że powinna być tańsza parę razy od złota, tak jak wspomniałeś odnośnie srebra.
Ten kto ma srebro by tak chciał, ale dzisiaj surowce są tanie i tyle.
Kiedyś może srebro będzie kosztowało 40$ ale na teraz się nie zapowiada, nie ma takiej potrzeby.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Tu masz to mniej więcej wyjaśnione:
http://hansklos.blogspot.com/2011/06/podstawy-ekonomii-rezerwy-walutowe-i.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
MRSE
Czy przypadkiem to co piszesz nie jest już tym późniejszym etapem manipulacji wskaźnikiem inflacji (a raczej CPI)?
Czy oryginalnie inflacja to z grubsza wzrost ilości pieniądza w obiegu minus wzrost PKB? Czyli po prostu globalny spadek siły nabywczej pieniądza?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
Mafik2 /2015-02-23 19:22:24
Koniec hossy na rynkach giełdowych w marcu 2015 roku?
----------------------
oraz przeciwstawna opinia
http://www.pb.pl/4015411,18740,wall-street-wzrosnie-dwucyfrowo
masz do wyboru.
I jeszcze następną prognozę do wyboru
http://pl.investing.com/analysis/w-2015-r.-s-p-500-osi%C4%85gnie-2-500-pkt-24360
http://wojciechbialek.blox.pl/2014/12/Rekordowa-seria-SP-500.html
Bez komentarza.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Warto zdawać sobie z tego sprawę, żeby nie dać się ugotować, jak jakaś głupia żaba. Bo mamy tutaj klasyczny przypadek gotowania żaby.
Sytuacja jest już nienormalna, ale trwa ten proces na tyle wolno, że żaby nie potrafią dostrzec nadciągającej zagłady. Ciągle czekają na ten moment przełomowy.
Jeśli go nie ma, to znaczy, że wszystko jest w porządku. A on nie nadejdzie. Z prostego powodu. On już nadszedł i sobie powoli i nieubłaganie zmierza do celu. Bo to jest proces a nie jakiś dostrzegalny moment. Że przedtem było jeszcze ok, a potem już kicha. To jest krach rozciągnięty w czasie. Doskonałym modelem takiego zjawiska jest alkoholizm.
Momenty przełomowe zwykle występują w czasie takich procesów. Ale nie są powodami, sprawcami wydarzeń. Są tylko skutkami tych procesów.
Dlatgo, ja nie widzę dzisiaj, specjalnej różnicy, między PPT Harrego Browna a udoskonaleniem M.Fabera. Dziś, nikt normalny nie kupuje np. dolara albo UST, bo gospodarka USA jest w doskonałej kondycji.
Dziś akceptuje się dolara dlatego, że inni go akceptują. Kupuje się obligacje bo inni je akceptują. Dlatego FED tak dba, by nie było alternatywy. Dlatego mamy manipulacje na PM i walutach. Dlatego są wojny walutowe.
Bo gdy okaże się, że można gdzieś uciec z kapitałem, to taka możliwość musi uruchomić lawinę. I to będzie to przejście fazowe. Ten, tak długo wyczekiwany, przełomowy moment. To zresztą też będzie proces. Tylko bardzo szybki z kolei.
Żadnego czarnego łabędzia nie będzie. Bo mogą latać ich całe stada a i tak nikt ich nie zuważy.
Krach gospodarki zachodniej już nastąpił. Teraz tylko czekamy na nieuniknione skutki tego procesu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JackD
Celnie, 10 punktów.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JackD
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Programista
Pięknie napisane. Mniej więcej dwa lata temu pisałem, że kryzys to nie Rosyjski żołnierz, który gwałci Twoją żonę. Dzisiaj jednak i tego nie jestem taki pewien.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kobyszcze
@Zenon - Fajne, ale troszkę mnie znużyło już to 'odkrywanie w blasku drżącego wzruszenia i onieśmielenia' na różnych forach, oczywistości typu kreacja pieniądza przez banki komercyjne. Podszyte mgiełką spisku, a jest to jedna z pierwszych rzeczy, jakich uczy się student w szkole ekonomicznej, nawet w Radomiu. Artykuł wybrzmiewa propagandowo, aczkolwiek ciekawie mówi o początkowej (czyta się jakoby w godzinie zero) kreacji złotówki przez NBP z dewiz. Jeżeli to jest prawdą, cóż... tego już nie uczą w Wyższych Szkołach Czegośtam i Kogośtam.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JackD
na razie szą szepty, nikt głośno jeszcze nie woła bo hegemon chyba dla wołaczy za silny jeszcze jest, siłą jego luf i rakiet...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Andreas
B. ładnie napisane
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Adik
Jak by ktos chcial niezle zarobic to na onecie jest super artykul:D
o to i on : Porzuć franka i złoto, inwestuj w złotego
Mieczysław Grudziński Ekspert rynków finansowych
Gdzie zaparkować pieniądze zanim wybuchnie kolejne zamieszanie na rynku? W polskiego złotego. Oprócz polskiej waluty rekomendowane są też izraelski szekel i singapurski dolar.
haha to dobre co?:)
za zlotowki kupmy sobie zlotowki;d
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
glupi /2015-02-24 10:10:30
Pytanie 1. skoro spolki wydobywcze gazu i ropy w USA to chodzacy dlug to zna ktos ETF co by odzworowywal spadki cen tej branzy?
----------------------------------------------------------------
Odpowiedż.
http://www.barchart.com/quotes/etf/ERY
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Nie ma się co dziwić. Belka jest raczej przeciwnikiem ultra niskich stóp procentowych.
Polskie obligacje czy lokaty płacą obecnie zdecydowanie lepiej niż ich zachodnie odpowiedniki. Trzeba patrzeć co się będzie działo z rezerwami NBP. Jak na razie od lat jest stabilizacja. Jeżeli stopy nie będą spadać, a rezerwy będą wzrastać droga obrana przez NBP będzie jasna.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
pretty2005
Takie artykuly sa bardzo cenne, tylko trzeba robic dokladnie na odwrot niz naganiają ulicę.
Dla rownowagi: http://biznes.interia.pl/waluty/news/czy-rosja-planuje-wprowadzenie-zlotej-waluty,2098091,1023
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Bardzo celny opis sytuacji.
Dodam kilka spostrzezen z mojej strony. Przyklad Grecji, wygrana syrizy. Najpierw wielkie poruszenie, szybka , nagzwyczaj szybka konstrukcja rzadu. Spektakularne wystapienie Varoufakisa kontra Schäuble i ......................
na tym praktycznie wszystko sie konczy i powraca stary schemat.
A stary schemat to wytyczne technokratow. Manipulacja semantyczna, zamaiast trojki sa "instytucje".
Grecy sie lekko oburzaja na swoj nowy rzad za to ze wymieka i nic poza tym.
Grecki obligi dzisiaj drozeja, a rentownosc o 8% w dol. Schäuble grozil, niemal podskakiwal a jednak pieniadze do Grecji plyna.
Ba, powiem nawet prowokujaca, ze plyna jakimis dziwnymi kanalami gdyz, ilosci jakie Grecy ostatnio podejmowali z bankow i to w gotowce, musialyby w normalnych warunkach zachwiac bankami. Wiadomo, ze wystarczy jedna plota: bank A lub B nie wyplaca pieniedzy i powstaje panika.
Wniosek: musieli byc dobrze przygotowani.
Moim zdaniem nauka z tego przykladu plynie nastepujaca:
W obecnym systemi wszystko dzieje sie odgornie. Metoda za przeproszeniem oddolna jest nie skuteczna. Tak bylo w przypadku Slowacji, gdzie partia Sulika blokowala i zwyczajnie rozwiazano parlament i powolano nowy rzad. taki , ktory spelnia oczekiwania Brukseli.
UA, Janukowycz nie podpisal akcesji szkodliwej dla UA wiec go puczem odsunieto od wladzy.
Referendum w Irlandii bylo powtorzone bo pierwsze nie odpowiadalo Brukseli...
Dla mnie to juz niemal metafizyka. Sa sily przeciwko ktorym nie mozna nic zrobic.....
Jest oczywiste, ze model wspolnej waluty i UE nie moze ekonomicznie trwac bez konca. Nie spodziewam sie jednak
zorganizowanej dekonstrukcji z przyznaniem sie do winy i pociagnieciem do odpowiedzialnosci winnych.
Ciekawe co elity planuja, bo cos w planie musza miec. Nawet jesli obecny system nie jest normalny, to nie moze trwac bez konca.
" Mozna oszukiwac mala grupe ludzi bez konca, lub wszystkich przez jais czas. Nie mozna oszukiwac wszystkich bez konca."
Co do hossy na gieldach .
Czynnik czasowy przemawia za jej rychlym zakonczeniem. Rowniez fakt o duzej ilosci akcji kupionych na kredyt jest historycznie wyprobowanym wskaznikiem pozwalajacym spodziewac sie konca hossy.
Moim zdaniem jest jeden czynnik przemawiajacy za kontynuacja hossy:
-jest nim techniczna sytuacja w alokacji papierow, tzn. wiekszosc papierow jest w rekach tuzow.
Ulica nie ubrala sie w akcje, tym samym wielcy musieliby grac przeciw sobie....
Do tego dochodzi ich swiadomosc o aktualnym stanie systemu: jesli zaczna gre przeciwko sobie, system padnie.
Dlatego tym razem mozna mowic :
"This Time is Different "
Stad moze pomysl na inny sposob ograbiania spoleczenstwa. Opisane wyzej ujemne stopy procentowe w polaczeniu z inflacja ( w tym wypadku rosnace ceny podstawowych art. ) powoduja powolne ale trwale zubozenie spoleczenstwa. Systemy emerytalne bazujace wczesniej na stopie 4% juz teraz maja duze klopoty z realzacja wczesniejszych wyplat.
Na dluzsza mete bedzie jeszcze gorzej.
Widze jak wygladaja moje projekcje emerytalne mojego prywatnego ubezpieczyciela. Katastrofa.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
"Żadnego czarnego łabędzia nie będzie. Bo mogą latać ich całe stada a i tak nikt ich nie zuważy"
No i niniejszym tak się właśnie stało. Czy ujemne stopy nie są typowym czarnym łabędziem ? Czy ktoś kiedys słyszał o takim dziwactwie ? No i latają ich całe stada, tylko mało kto je zauważa.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Sytuacja jaka się wytworzyła wygląda tak:
Wszyscy zadłużyli się do tego stopnia, że nikt już nie chce pożyczać ( poza samobójcami typu Grecja ).
Nadszedł czas spłaty. Stąd stagnacja, zahamowanie inwestycji, deflacja, bezrobocie. Trzeba coś zrobić, w jakiś cudowny sposób pobudzić gospodarkę. Trzeba zmusić ludzi do wydawania pieniędzy. Obetnijmy stopy procentowe, a tańszy pieniądz na pewno zacznie płynąć drzwiami i oknami…
Mało, tnijmy jeszcze bardziej.
Niestety ta polityka się już wyczerpała. Pieniądz jest już praktycznie za darmo, a tu nadal nikt nie chce pożyczać. Wymyślono więc QE. Skupimy długi, pieniądz trafi na rynek, a on już będzie wiedział co z nim zrobić. Ta polityka również zaczyna powoli bankrutować, więc trzeba wymyślić coś co zmusi wreszcie tych biednych ludzi do wydawania „pożyczania”.
Moim zdaniem następnym krokiem będzie powolne umarzanie długów.
Jeżeli do tej pory instrumentem kształtowania inflacji była stopa procentowa, to nie widzę powodu dla którego od dziś nie miała by nim być wielkość umorzeń.
Tak właśnie widzę przyszłość. I wydaje mi się , że to wszystko już dawno zostało przemyślane.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Lukas
Referendum w Irlandii bylo powtorzone bo pierwsze nie odpowiadalo Brukseli...
Dla mnie to juz niemal metafizyka. Sa sily przeciwko ktorym nie mozna nic zrobic....."
A ja pokuszę sie o ciąg dalszy:
Spotkanie w Mińsku (Putin, Merkel Hollande, Poroszenko) było dośc długie, za długie żeby rozmawiać o "niczym" - rozejmie którego nie ma.
Myślę że rozmówcy skupili sie w większości czasu na wspólnych interesach i ustalili jak ma to dalej wyglądać, pamietając jednocześnie żeby KAŻDY z nich wyszedł z twarzą z tego spotkania.
Cele: Nadrzędny - ogłoszenie rozejmu - osiągniety.
A cele własne:
Putin - droga lądowa do Krymu
Merkel, Hollande- interesy gospodarcze - głownie eksport towarów w kontekście embarga i sankcji, kwestia mistrali, kwestie energetyczne,
Poroszenko - własny biznes którego sie nie pozbył i który nieźle kwitnie,
Pozostaje jeszcze sukces producentów broni (m.in.USA) którym dzięki sytacji na Ukrainie wzrośnie popyt na broń głównie z krajów nadbałtyckich będących w NATO (np.zapowiadany wzrost wydatków na wojsko w RP). Sytacja na Ukrainie już dała do myślenia o dozbrajaniu niektórym z rządów.
Z mojej perspetywy wygląda to tak: armia ukraińska (jeżeli można to tak nazwać) jest w rozsypce, poborowi dezerterują, a żółnierze nie mają wystarczającego uzbrojenia, nie ma kim i czym walczyć, dużo pozstawia do życzenia strategia wojskowa. Sytację tą wykorzystują skrupulatnie separatyści. Myśle że wiadomo już ile z Ukrainy mają docelowo "ukroić". Separatyści posuną się o sporo dalej w głąb kraju aby wywrzeć presję na Ukraińcach a w razie zawarcia pokoju, zrezygnować z terenów które ich nie interesują. Co ich zatrzyma w drodze na Charków, Dniepropietrowsk albo Zaporoże? Zachód, który w ogóle nie angażuje się w WOJNĘ na Ukrainie i który nie ma zamiaru tego robić?
W tej sytacji Poroszenko nie wyjdzie teraz z białą flagą i nie podda kraju. Szuka poparcia gdzie może żeby "jakoś to wyglądało". Dostaje jedynie pożyczki - kasę na przetrwanie. Ale za rok, dwa? myślę że sami Ukraińcy będą dążyć do pokoju nawet kosztem utraty części kraju, jak zrozumieją sytację w której się znajdą.
Nie liczyłbym na "społeczność międzynarodową", co najwyżej na jakieś pozorowane ruchy z których niewiele wyniknie. Putin już się nie cofnie do swoich granic. Wspomniani wyżej przywódcy (i np.Orban) już to zrozumieli, i próbują odnaleźć sie w "nowej rzeczywistości",lecz niedyplomatycznie byłoby im o tym mówić.
Ale jak to u nich mówią "uwidiem skazał slepoj"
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
Dlatego tak ważna jest Grecja. Grecja jest dzisiaj w tym miejscu, w którym za kilka lat mogą się znaleźć Włochy, Hiszpania, Portugalia a za kolejne kilka lat większość gospodarek Zachodu. Zadłużenie nadal rośnie prawie wszędzie. Czytałem niedawno alarmistyczny artykuł chyba z 2007 roku, że dług USA przekroczył już "astronomiczną" wysokość 7 bln $. Ile wynosi dzisiaj ?
Grecja jest poletkiem doświadczalnym, na którym można śledzić bieżące nastawienie wielkich instytucji finansowych do problemu długów państwowych. Doświadczenie będzie bardzo interesujące: czy zobaczymy bankructwo czy umorzenie ? Jak to się odbędzie ? jakie metody i narzędzia zostaną zastosowane ? Jaka będzie dynamika procesów społecznych ?
Przyglądanie się takiemu widowisku byłoby naprawdę fascynujące gdyby nie chodziło również o nasze pieniądze...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
sebo
Następne moje pytanie co z IKE i IKEZ co za parę lat będzie co z tym robić, przecież emerytura jest ważna i to nasz cel.
Jakieś pomysły, czy może wyzbywać się IKE i zapłacić podatek?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Sceptyk
http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/769534,1171129-Perpetuum-mobile-czy-imbecyle.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Paradoks
Zjawisko byłoby może fascynujące, gdyby przede wszystkim nie chodziło o zabawę życiem milionów ogłupianych systematycznie ludzi. Póki co, jest straszne i pozostałoby straszne nawet gdyby nie brałyby w tym udziału nasze pieniądze.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Eichholtz
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/banki-oskarzone-o-manipulacje-na-zlocie-i,40,0,1720360.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
"Straszne" to by było gdyby Grecja była rzeczywiście biednym krajem. Tymczasem greckie wynagrodzenia, emerytury, wszelkie świadczenia społeczne są nadal dużo wyższe niż w Polsce.
Jakoś nie mogę z siebie wykrzesać wielkiego współczucia dla tych kombinatorów i oszustów. Zwłaszcza mając w pamięci jak potraktowano Polskę po 45 latach komunizmu, stanie wojennym, zachodniej blokadzie gospodarczej.
Co się stało w Grecji przez ostatnie kilkanaście lat ? Była wojna ? Brutalna okupacja zdewastowała ich gospodarkę ? Jakieś katastrofalne klęski żywiołowe nawiedziły Grecję ? Nie, nic z tych rzeczy ! Grecy żyli sobie jak pączki w maśle. A że mają popieprzone w głowach to fakt. W takiej sytuacji najlepszym lekarstwem na głowę jest porządny kop w tyłek.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Spotkalem sie dzisiaj w skrocie z takim komentarzem:
Model japonski. Bank centralny zakupil z rynku jedna czwarta obligacji. Z nowych emisji 95% obligow pochlania BC.
Draghi zapowiedzial skup obligow i innego badziewia. Przeznacza 1,14 biliona w 19 miesiecy. Jesli zajdzie potrzeba kwota moze byc zwiekszona.W eurozonie jest okolo 6 bilionow euro dlugu w obiegu. Tak kwota w przyblizeniu ( 1,14 biliona plus ew. wiecej ) jest zblizona do modelu japonskiego.
Jesli model ten zacznie sie realizowac w Europie, to na dluzsza mete BC bedzie posiadaczem calego dlugu.
Do tego dochodza zerowe lub ujemne stopy procentowe.
Pozostanmy przy zerowych i dolaczmy do tego wizje znacjonalizowania banku centralnego i mamy model odejscia od pieniadza dluznego.
Oczywiscie znajdzie sie sposob na to, zeby w zlepku wspolnoty europejskiej "znacjonalizowac" EBC.
Czy beda umozenia dlugu? Bardzo prawdopodobne. Moga byc wprowadzane stopniowo i nie beda umarzane calkowicie
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
"Pozostanmy przy zerowych i dolaczmy do tego wizje znacjonalizowania banku centralnego i mamy model odejscia od pieniadza dluznego"
Odejście od pieniądza dłużnego wymaga zmiany mechanizmu kreacji pieniądza. Pieniądz dłużny jest kreowany przede wszystkim w bankach komercyjnych przy szczątkowej rezerwie. Rolę kreacyjną musiałby przejąć w pełni znacjonalizowany bank centralny. Banki komercyjne stałyby się zwykłymi instytucjami usługowymi.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Zgadzam się z Tobą w stu procentach.
Freeman /2015-02-24 18:45:33
W momencie jak banki centralne będą posiadaczami większości długów, to tak jak pisałem wcześniej będą mogły je umarzać w zależności od poziomu inflacji.
Te pieniądze, które już wcześniej poszły w rynek w postaci sprzedaży obligacji miały w sobie czynnik inflacyjny w tamtym okresie. Po wykupie przez BC długów, dodrukowane pieniądze pójdą w nowe długi, które można będzie zaciągać w miejsce umorzonych. Po prostu wszystko przeskoczy na drugą stronę lustra i być może będzie tak trwać przez dziesiątki lat. Ale do tego myślę, będzie jeszcze trzeba podnieść stopy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Paradoks
To "zjawisko" nie ogranicza się do Grecji, Polska jest na tej samej drodze. To raz, a dwa - generalizujesz i nadużywasz stereotypów. http://www.zerohedge.com/news/2014-11-06/greece-number-one-childhood-poverty-us-isnt-much-better
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rubin
Można się zadłużać po pachy i jeszcze trochę, a potem jeszcze więcej.
I można powiedzieć Chińczykom śpiącym na długach Zachodu - "a takiego wała".
Polecam książkę - Jacques Attali - Zachód 10 lat przed totalnym bankructwem - 2010r.
Podrzucę z niej kilka cytatów:
"Zadłużenie angielskie osiągnęło w 1815 roku 275% PKB - same odsetki stanowiły 10 % PKB..."
"W ciągu jednego stulecia, dzięki fantastycznemu wzrostowi gospodarczemu i surowemu zarządzaniu finansami publicznymi Wielkiej Brytanii udaje się poświęcić połowę budżetu narodowego na spłatę zadłużenia, które od 250% PKB w roku 1820 spada do 25% w roku 1910 refinansowane po stałej stopie 4 i potem 3%."
"W 1877 roku londyńska giełda posuwa się do odmowy notowań walorów niewypłacalnych krajów, pozostawiając w rękach BCFB ( British Corporation of Foreign Bondholders ) polityczne i finansowe negocjacje suwerennych długów z Hiszpanią, Portugalią, Grecją, Turcją, Meksykiem, Brazylią, Peru i Argentyną".
"Dziesiątego grudnia 1893 roku grecki premier ogłasza, po pięćdziesięciu latach nadmiernego zadłużenia, niewypłacalność swojego kraju. Komisja europejska organizuje spłaty rozłożone do 1941 roku".
"W Grecji, rządzonej od 1832 roku przez Ottona z Bawarii, wydatki dworu powodują znaczące zadłużenie przez cały wiek".
To tylko kilka rodzynków.
Spora kopalnia wiedzy.
I oczywiście nikt nie ma deja vu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
leccepen
Przepraszam ze troche nie wtemacie, ale zastanawiam sie nad przeniesieniem dzialalnosci z Polski, z uwagi na wysokie podatki naturalnie. Zastanawiam sie nad Bulgaria oraz Andora. Moze ktos ma jakies doswiadczenia?
@Trader21, moze warto ponyslec o takim artykule?
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
"To "zjawisko" nie ogranicza się do Grecji, Polska jest na tej samej drodze. To raz, a dwa - generalizujesz"
Wiem, że nie tylko Polska ale wiele krajów jest na tej samej drodze. Niektóre są pod względem sytuacji gospodarczej dużo bliżej Grecji niż Polska. O to własnie chodzi, o tym własnie pisałem. Grecja jest królikiem doświadczalnym do wypracowania jakiegoś szerszego rozwiązania. Pisałem już, że długi rosną prawie we wszystkich gospodarkach Zachodu. Za kilak lat w sytuacji dokładnie takiej jak Grecja może być wiele krajów i to dużo większych. Dlatego to jest takie interesujące. Łącznie z reakcjami społecznymi na różne bodźce.
Co do generalizacji to oczywiście w Grecji jest wielu ciężko pracujących i rozsądnych ludzi. Tylko, że wygląda na to że są w mniejszości. Kiedy kilka lat temu byłem na urlopie w małym hotelu Grecji, zwróciłem uwagę na młodą dziewczynę-córkę właściciela, która zasuwała jak mały motorek, po kilkanaście godzin dziennie. Była naraz pokojówką, kelnerką, recepcjonistką. Tacy Grecy też są. Ale tatuś miał interes zarejestrowany na Cyprze. Taka mała optymalizacja.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Lukas
"Grecja jest poletkiem doświadczalnym, na którym można śledzić bieżące nastawienie wielkich instytucji finansowych do problemu długów państwowych. Doświadczenie będzie bardzo interesujące: czy zobaczymy bankructwo czy umorzenie ? Jak to się odbędzie ? jakie metody i narzędzia zostaną zastosowane ? Jaka będzie dynamika procesów społecznych ?
Przyglądanie się takiemu widowisku byłoby naprawdę fascynujące gdyby nie chodziło również o nasze pieniądze..."
Tak masz rację Grecja jest poletkiem doświadczalnym do prowadzenia niezłego biznesu dla zachodu. Gracja ma 320 mld długu na którym na dzień dzisiejszy można zarobić 8,65% (rentowność 10GRY.B). Czy ktoś z Was nie chciałby tyle zarabiać, jeżeli ryzyko byłby wyłącznie w Waszych rękach - udzielimy lub nie dalszych pożyczek.
Większość długu ma zachód, więc to on odcina kupony od niego. Licząc:
325 mld * 8,65% = ok 28 mld rocznie i przyznana pomoc na 4 miesiące 7 mld czyli na rok ok 28 mld dziwnym trafem zbieżne kwoty?
Grecja nie może mieć deficytu budżetowego, czyli nie generuje nowych zobowiązań, budżet się jej dopina, czyli pomoc to wyłącznie koszt obsługi zadłużenia. Do kogo to trafia, dobrze wiecie kto jest największym wierzycielem.
Skąd ma zachód wziąźć pieniądze dla Grecji - drukarki niebawem ruszą, zrobi się parę przelewów: EBC -jakiś bank, może drugi itd. - instytucja która udzieli pomocy - Grecja - dłużnicy Grecji, kasa wraca na zachód (już czyściutka). 28 -30 mld euro rocznie to tylko kropla w całym 1,1 bln euro dodruku.
Cały haczyk jest w tym żeby dług Grecki był "niepewny", a tym samym wysokooprocentowany. Czyli nie dać Grecji długofalowego programu, tylko tak doraźnie po "długich i głośnych" negocjacjach udzielać kolejnych transz. Jednocześnie wymóc coś w zamian od Grecji, jakaś prywatyzacja, jakiś nakaz lub zakaz żeby Grecji za dobrze nie było. Bo to że Grecja jest w pewnym sensie "bankrutem" nie ulega wątpliwości. Długów nikt jej NIE UMORZY.
Zobaczcie dla porównania Hiszpanię która płacze i płaci i jest pewnym póki co dłużnikiem rentowność 10ESY.B (ku zdumieniu większości) 1,389%, lub Włochy 10ITY.B
1,494%.
SYRIZA chce rządzić, Grecy chcą spokoju, Zachód chce zarabiać, dopóki cele się nie zmienią, nie będzie GEXITU. Niepewność jak i słabsze Euro stwarzają dla wielu na zachodzie możliwości dodatkowego zysku (zmiany kursów walut, akcji, wymiana handlowa krajów, itp)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
------------------------------
ETF -który płaci rocznie wysoką dywidendę.7.90%,
http://www.barchart.com/quotes/etf/RETL
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Temat jest wazny. Ukazuje mechanizmy , uklady polityczno-bankowe i rozwiewa nadzieje na dzialanie wolnego rynku finansowego.
Impulsywne zwyciezstwo Syrizy , szybka organizacja rzadu oraz bojowe zapowiedzi pod adresem Trojki, sygnalizowaly szanse na zmiany w obecnym ukladzie.
Rozklad tej energii w tak krotkim czasie i powrot do starych ukladow daje duzo do myslenia pod katem nie tyle inwestycji , co wlasnych strategii kapitalowych.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Lukas
To nie moje widzimisię że "spłatę wcześniejszych zobowiązań wywalasz poza nawias", ktos taki mechanizm storzył i publicznie on funkcjonuje
http://www.polskieradio.pl/42/273/Artykul/1312833,Grecja-ma-budzet-na-2015-rok-Teraz-czas-na-trudne-negocjacje-z-kredytodawcami
"... Gospodarka grecka ma wzrosnąć w 2015 r. o 2,9 proc.
Uchwalony budżet zakłada, że gospodarka grecka wzrośnie w 2015 r. o 2,9 proc., a nadwyżka podstawowa, która nie uwzględnia spłaty odsetek od bardzo wysokiego zadłużenia, wyniesie 3,3 mld euro, czyli 3 proc. PKB. Wierzyciele Grecji oceniają jednak, że będzie ona dużo niższa.
Deficyt budżetowy ma zmniejszyć się do 338 mln euro (0,2 proc. PKB) z 1,3 proc. w tym roku."
Nazywają "to co jest w nawiasie" - NADWYŻKĄ PODSTAWOWĄ
@ sebo
Jak inwestują wielcy tego świata?
i do tej pory się nie dowiedziałem gdzie i w czym mają kasę.
Wielcy tego świata jedzą, piją jak My i chodzą piechotą tam gdzie i My:)
Ich inwestycje opierają sie o ich mozliwości nie tylko finansowe ale również o ich wiedzę i możliwości wpływu na otaczającą rzeczywistość. Inwestują podobnie jak My, z tą róznicą że ONI są decydentami i mogą na coś wpłynać czego My malutcy nie zdziałamy.
Rozpatrzmy hipotetycznie Putina (podobno najbogatszy człowiek świata), który mając wiedzę że "zaatakuje Ukrainę" mógł się on lub jego towarzysze odpowiednio do tematu ustawić.
Dalej weźmy Sorosa - facet jak chce to może kształtować rzeczywistość pod własne interesy lub szkodzić czyimś interesom. Można by dalej rozpatrywać tylko po co?
Każdy z inwestorów może przy doborze inwestycji kierować się czymś zupełnie innym - wiedzą, doświadczeniem , emocjami, chęcią zysku, modą, itd.
Powyższy artykuł jest takim małym przewodnikiem żeby niektórzy początkujący zdali sobie sprawę że można również i w taki sposób inwestować.
A z drugiej strony połączcie artykuł z "tym czymś" co jest nad nim:)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
Porównanie wygląda mniej więcej tak, jak zakładanie małego sklepiku osiedlowego przez drobnego inwestora i budowa hipermarketu przez światową sieć. Mały sklepik jest zakładany prawie w ciemno, na zasadzie "może się uda", bo na razie jest popyt. Sklepik funkcjonuje przez kilka miesięcy/lat aż wielka sieć wybuduje hipermarket i zmiata wszystkie sklepiki w okolicy. Właściciele wielkiej sieci nie zgadują trendu, oni go tworzą.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
supermario
W polskich realiach będzie też problem z przekroczeniem na inne aktywa.Wielkiego wyboru za bardzo nie ma.I w tym momencie biedni inwestorzy będą mieli problem.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
http://www.zacks.com/funds/etfs/etf-categories/Asia-Pacific-%28Emerging%29-ETFs-54
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Loogin
jak już raz pisałem, pociemniałe srebro można banalnie łatwo przywrócić do pierwotnego stanu bez utraty metalu (czyli bez mechanicznego polerowania ścierającego metal), więc nie ma zmartwienia.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Lukas
Po ile miliardów EURO zainwestowaliście w obligacje Grecji ,że tak Was fascynuje?- bo mnie wcale.A rozpracowujecie Ją od dawna ,i co to da?
------------------------------
ETF -który płaci rocznie wysoką dywidendę.7.90%,
http://www.barchart.com/quotes/etf/RETL
Bardzo cenię Twoje wypowiedzi, ale napiszę Ci tak "przekornie":
ETF dywidenda 7,9%, greckie obligacje dziś 8,65% a np w 2012 było to nawet ponad 20%
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Eryk
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Strefa-euro-zwiekszyla-rezerwy-zlota-7238898.html
Oby to nie było początkiem że Rosja zacznie się powoli wycofywać ze złota i zaczną je sprzedawać wtedy ceną zanurkuje tak że nawet nie chce o tym myśleć.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Marcin Marczewski
http://www.pb.pl/4000798,26623,wspaniale-mozliwosci-w-europie
z jednej str mnie to dziwi ale zaraz przypominam sobie, że Buffet zawsze szukał wartości która ma obecnie zaniżoną wartość (widocznie takie firmy są jeszcze w Europie). Czyli bez względu na to czy jest mega dodruk czy go nie ma coś co generuje wartość i ma potencjał by robić to w przyszłości zawsze będzie cenne i warte lokowania tam kapitału. Wyłapanie takich firm to już kwestia kompetencji, których Buffetowi na pewno nie brakuje (pomimo zdarzających się od czasu do czasu wpadek).
Nie rozumiem natomiast do końca jego całkowitej awersji do metali. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach. To mnie zastanawia. Nie jestem pewien czy jest w tym do końca szczery.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
ostatnim razem jak bankier pisał o rzekomym wyprzedawaniu złota przez Rosję, zwiększyła ona rezerwy o 50 ton.
Abstrahując jednak od Rosji najważniejszy jest trend i od kilku lat banki centralne zwiększają zakupy kruszcu z roku na rok. Miniony rok był rekordowy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Rapha
Czy moglibyście doradzić gdzie najbezpieczniej zakupić złoto/srebro (sztabki lub monety) po w miarę rozsądnej cenie ??
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Czy ktoś mógł by mi wyjaśnić lub choć dać zrozumieć po co Rosja pozbyła się niby 0.5 tony złota ??"
jeśli miesiąc temu sprzedali po 41,8 kUSD/kg a teraz odkupili po 38,5 kUSD/kg to na połowie tony zarobili 1,65 mln USD. Szefowa rosyjskiego BC ma na waciki.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
Tylko,że kupując obligacje Grecji możesz nigdy nie zobaczyć tych odsetek,a tu w ETF mam pewne na 100%.Ostatnio miałem kupione poprzez CFD akcje PPC/producent kurczaków w USA/Za niecały miesiąc -wypłacili ponad 2000$ dywidendy.
Podobnie jest z obligacjami Wenezueli.
---------------------------
O inwestowaniu w złoto fizyczne-prognoza ,rady.
http://www.moneyandmarkets.com/dont-listen-bad-advice-69972#.VO3aBY6TI3Q
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
http://globtrex.com/wiadomosci/27-procent-wzrostu-juz/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
asmg
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
asmg
Na Ukrainie hrywna leci w dół ;)
Źródłem ataku na rubla są niskie ceny surowców, więc jeśli one pójdą w górę, to rubel także musi zyskać. Zachód z pewnością będzie go atakował, ale w takiej sytuacji Rosjanie mogą powiązać walutę ze złotem lub koszykiem metali i surowców. To znów musi dać odbicie. Z czasem Ukraina będzie odgrywała też coraz mniejszą rolę. Jeśli się w czymś mylę to proszę o poprawkę.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
figaro