W ostatnich dniach w Szwajcarii wpłynął wniosek o referendum. Pod wnioskiem, który ma dotyczyć kwestii kreacji pieniądza, zebrano 100 000 podpisów. Konkretnie mowa jest o odebraniu możliwości zwiększania podaży pieniądza przez banki komercyjne i pozostawieniu tej możliwości jedynie w rękach banku centralnego. W tym przypadku byłby to Narodowy Bank Szwajcarii (SNB). Problem jest faktycznie fundamentalny, a rezultat głosowania może mieć wpływ na cały świat.
Kreacja pieniądza bezgotówkowego.
Zacznę może jednak od przypomnienia, w jaki sposób banki komercyjne tworzą walutę. Wszystko odbywa się na zasadzie systemu rezerwy cząstkowej. Rezerwa cząstkowa mówi nam jaki procent depozytu musi zostać zachowany. W Polsce jest to 3.5%. Resztę bank może przeznaczyć na kredyty dla klientów. Czyli z depozytu o wysokości 100 PLN można przyznać na kredyt 96.5 PLN. W tym samym czasie cały depozyt 100 PLN jest ciągle w pełni dostępny dla klienta. Za stworzone z powietrza 96.5 PLN bank pobiera prowizję i odsetki. Operacja ta jest powtarzana wielokrotnie.
Dla osób nieznających jeszcze procederu dodaję film Mike Maloney'go, który świetnie przedstawia zagadnienie (są polskie napisy!).
Wdrażanie i efekt referendum.
Sama inicjatywa nim zostanie rozpatrzona i zatwierdzona, a Szwajcarzy będą mogli zagłosować, musi przejść jeszcze długą drogę. Jeśli pomysł znalazłby akceptację większości narodu, rząd ma możliwość przeciągnięcia wdrożenia ustawy o 3 lata. Powszechnie przyjęta, acz niepisana zasada mówi by politycy nie wywierali presji na społeczeństwo odnośnie pytania referendalnego. Jednak jak pokazuje praktyka, gdy temat wchodzi w kompetencje i zakres działalności banków, dochodzi do medialnej batalii. Właśnie dzięki silnej propagandzie odrzucony został ostatni projekt związany z parytetem i rezerwami złota.
Gdyby referendum zakończyło się pozytywnie i banki musiałyby utrzymać 100% rezerw, to w konsekwencji doszłoby do przemodelowania całej struktury finansowej. Brak dostępu do taniego kredytu oraz droższe pożyczki tymczasowo spowolniłoby wzrost gospodarczy. Procedura "bail in" byłaby zbędna, ponieważ pieniądze z depozytów klientów nie byłyby ruszane, a więc dostępne na każde żądanie. Ograniczyłoby to występowanie baniek spekulacyjnych, które prowadzą do złej alokacji kapitału.
Konsekwencje.
To właśnie system rezerwy cząstkowej daje bankom niebotyczne zyski. Dzięki niemu gospodarka przyspiesza w piorunującym tempie, a rajdy te kończą się jeszcze bardziej spektakularnymi krachami. Taki system jest odpowiedzialny za transfer kapitału z klasy średniej do najbogatszego 1%. Dzięki pieniądzom zdobytym na klasie średniej banki mają środki na lobby w strukturach władzy, pieczętując status quo.
Chciałbym również zaznaczyć, że banki odgrywają bardzo ważną rolę w światowej gospodarce. Udzielanie pożyczek i finansowanie firm jest ważną częścią sprawnie działającego kraju. Jednak nie ma to nic wspólnego z ograbianiem ludzi tworzących realne dobra i właśnie z tym Szwajcarzy zamierzają walczyć.
Zdecydowanie jest to krok w dobrą stronę. Banki nie potrzebują systemu rezerw cząstkowych do funkcjonowania. Równie dobrze będą działać, mając nakaz utrzymania 100% rezerw pod depozyty, czyli zakaz wykorzystywania dźwigni finansowej. W niczym nie wpłynie to na bankowość elektroniczną i rozliczanie transakcji. Działalność inwestycyjna również będzie mogła być utrzymana, tylko z osobnych środków. Trzymanie pieniędzy w banku znów wiązać się będzie z kosztami. Będą one wynikać z zabezpieczenia i ubezpieczenia środków, ale to właśnie taki system bankowy jest sprawiedliwy i odporny na finansowe zawieruchy. Konsekwencją będzie stabilny rozwój gospodarczy pozbawiony baniek spekulacyjnych. Taki wzrost nie zakończy się krachem, czyli kolejnym czarnym poniedziałkiem czy wielką depresją.
Podsumowanie.
Inicjatywa tego typu, jak dobra by nie była, najprawdopodobniej nie znajdzie dostatecznego poparcia. Media w razie potrzeby będą głosić proroctwa finansowego armagedonu, by tylko przemówić do „rozsądku” narodowi. Samym Szwajcarom w większości niestety brakuje wiedzy ekonomicznej, by móc zrozumieć konsekwencje tego typu zagadnień. Merytoryczne rozmowy zostaną zakrzyczane, a głosy opozycyjne zmarginalizowane. Dlatego właśnie na kurs franka szwajcarskiego inicjatywa ta nie będzie miała większego wpływu. Moim zdaniem demokratycznymi metodami nie będzie można przeprowadzić tak fundamentalnych zmian. Do tego potrzeba ludzi, którzy wyjaśnią problem i odpowiedniej skali kryzysu. Bez tego polegnie nawet najlepiej działająca demokracja na świecie.
Independent Trader Team
hugo80
Ja tak lekko z innej strony mam pyt;
w którym artykule opowiadałeś o firmie o raju podatkowym (Estonia)zacząłem myśleć o własnej firmie ale nie w Polsce ,
zapomniałem w jakim artykule omawiałeś kwestie firmy zarejestrowanej w Estoni,wiem że są jakieś wymogi,coś mi świta że to była audycja audio?
Pozdrawiam i proszę o pomoc
trader21
Estonia nie jest absolutnie rajem podatkowym ale pewne specyficzne rozwiązania dotyczące spółek kapitałowych umożliwiają niepłacenie podatku dochodowego oraz podatku od zysków kapitałowych. Sam w ten sposób inwestuję od 2005 roku.
Koszty obsługi nie są tragicznie, ok 1400 EUR/rok.
Więcej na ten temat mówiłem w trzygodzinnym płatnym webinarze dostępnym pod linkiem:
http://www.infoinwestor.pl/sklep/produkt/93
Jeżeli wolisz to wyślij mi maila z opisem, dam Ci znać czy w Twoim przypadku operowanie poprzez Estonię ma sens.
hugo80
trader21
Spółki kapitałowe czyli chociażby Sp. zo.o.
Wysokość przychodów jest bez znaczenia. Ważne są dochody i korzyści podatkowe przewyższały koszty obsługi księgowej.
rav148
dla mnie stalego czytelnika przekaz tego bloga jest taki ze trzeba nakupic zlota i srebra i czekac na armagedon cos na wzor funduszu rybinskiego a kolapsu nie ma....
hugo80
ok dzięki ,skupie się na Twojej ostatnim zdaniu , poczytam na ten temat i na pewno powrócę do tego zagadnienia .
Pozdrawiam.
ps; wspominałeś ostatnio że sam wystawiłeś 4monety na allegro ,czy dużo kosztował Cię podatek ?bo zakładam że takowy się płaci .
quidditch2
quidditch2
Sol
Myślę, że hasła o najbogatszym 1% promuje komunistyczna propaganda sponsorowana min. przez Sorosa (np. Occupy Wall Street). Wielu oligarchów z Zachodu podchwytuje te tematy. Najprawdopodobniej chcą dokonać masowej akcji rozkułaczania tego 1%. Oczywiście majątki PRAWDZIWYCH miliarderów nie będą zagrożone. Celem największych kapitalistów jest zbudowanie komunizmu. Ideał dla kapitalisty to monopol. np. takie życie jakie prowadzi rodzina Kimów w Korei Północnej. Każdy z rodów bankierskich dostanie jakiś region geograficzny we władanie, a ciemna masa będzie ich czcić jak bogów.
Że niewydajne, że głupie? Ano głupie i niewydajne. tylko kto obnaży niewydajność systemu gdy cały świat znajdzie się w jednych rękach? Marsjanie? To też czerwoni.
mr.money
Na allegro nie wolno handlować złotem od 2013 roku. Regulamin tego zabrania, więc taka oferta zostanie zablokowana.
Można sprzedawać złoto na ebay, chociaż z tego co widzę to możliwość odsprzedania złota przez osobę prywatną w Polsce
jest bardzo mało, a stawki, które oferują skupy niskie. Jeśli już nastanie kryzys to trzeba szukać okazji w innym kraju lub
liczyć na to, że niedługo coś takiego powstanie.
Dołączam się do komentarza @rav148
Sol
Nie żałuję tych kilku monet kupionych przez ostatnie lata pod wpływem lektur o armagedonie (dają poczucie spokoju), ale zgadzam się, że zbytni pesymizm szkodzi. W sumie, to od 2008 można było popaść w całkowitą negację, bo wtedy świadomość słabości systemu (i jego dalszej degeneracji) stała się powszechniejsza. Plus do tego masowy od początku XXI wieku Internet...A teraz pytanko za 100pkt. Jeśli ktoś od 2008 gra na armagedon, to jak na tym wyszedł? Jak Jechowy przekładające koniec świata. :) Niektórym nie wystarczał nawet finansowy upadek. Oni rozglądają się za ziemianką, bronią, zapasami żywności. Niegłupia opcja, ale jak ktoś ją obstawia jako najbardziej prawdodobną albo gorzej - jedyną - to najwyraźniej uległ psychozie paraliżującej zdolności decyzyjne. Z resztą w najgorszym wariancie taka ziemianka zostanie wytropiona przez drony z AI i kamerą na podczerwień, a cwaniaczek zabity z hellfire. Jeśli ktoś mysli, że system zawali się sam z siebie (na skutek procesow ekonomicznych) tak by sparaliżować ONYCH, to jest idiotą. W razie finansowego upadku władza wprowadza stan wojenny, mobilizację, czyn społeczny itp. Co to za problem organizacyjny. Żaden. Obstawiałem taka akcję pod płaszczykiem pandemii grypy (kwarantanna to idealny pretekst by ludzi spacyfikować), teraz stawiam na straszenie konfliktem światowym. Wicie, rozumicie....zagrożenie jest, byłoby cudnie gdyby nie Wschód-Azja. no więc....tutaj jest łopata, tu macie przydział i kopcie tunel obywatelu.
trader21
Wspomniane monety wystawiłem na sprzedaż w 2011 kiedy na Allegro można było sprzedawać metale lokacyjne.
Tylko 1 z 4 osób rzetelnie sprawdziła autentyczność.
Pytając o podatek zakładam że pytasz o 2% PPC ale ten płaci kupujący (o ile deklaruje zakupu) przekraczający 1 tys PLN.
mr.money
hugo80
Właśnie tak myślę ,jak to jest ,wiesz 1 OZ to malutka rzecz ale droga ,mała- dlatego ją posyłamy wysyłkowo ,czy nie lepiej sprzedać komuś OZ osobiście?
Patrze na ostrożność ,czy Ty Trader21 doświadczyłeś lub ktoś z Twojego otoczenia z branży faktu przy sprzedaży OZ na reklamację od klienta typu falsyfikatu OZ ?
Jak stracę 5-10 zł to nie zaboli jak strata 5000-10000zł.
ps ;Co u Ciebie znaczy ;rzetelnie sprawdzenie autentyczności ?
Pozdrawiam.
adam44
Rubin
Mam zbieżne zdanie. Co do podwyżki stóp. Szykujcie się na światowe finansowe tsunami. To będzie taka seria, że się pół świata nie pozbiera.
xhx22
quidditch2
Dante
Jeśli rzeczywiście do tego by doszło, to kryzys z przełomu lat 20. i 30. XXw. byłby dziecinną igraszką w porównaniu do tego kryzysu. Czy macie jakieś linki do tego, bo aż ciężko uwierzyć, aby bankserka była gotowa wysadzić w powietrze światowy sektor bankowy i zarżnąć taki banki jak JP Morgna i Goldman Sachs? Po co? Tym bardziej, że miałoby się to wydarzyć w przededniu ewentualnej konfrontacji Chin z USA – nim doszłoby do czegoś konkretnego, USA mogłyby zostać znokautowane ekonomiczne i tym samym utracić pozycję światowego hegemona na rzecz Chin. Dość zastanawiająca hipoteza.
@Sol
Świetnie Cię rozumiem – i masz rację, ani skrajny pesymizm, ani skrajny optymizm nie mają sensu. Po prostu, trzeba dostrzegać świata takim jakim on jest i na tej podstawie maksymalizować swój zysk (który nie zawsze musi być wyrażany w pieniądzu). Poza tym, nie ma sensu skupiać się nazbyt na świecie – w pierwszej kolejności należy zadbać o rodzinę i jej ogólnie rozumiane bezpieczeństwo. Później o znajomych i zachęcanie ich do autoedukacji. A dopiero wówczas można pomyśleć o lokalnych przedsięwzięciach z ludźmi o podobnych poglądach (warunek kluczowy), które w początkowej fazie mogłyby być nawet spotkaniami przy herbacie. A co z tego dalej się rozwinie, to czas pokaże. W każdym razie, warto pamiętać, że początki potężnego Towarzystwa Fabiańskiego, które całkowicie przemodelowało świat anglosaski, są związane z pogrzebem Karola Marksa, na którym było bodajże tylko 11 osób! Poza tym, nie ma sensu próbować coś tłumaczyć ludziom nam kompletnie obcym, bo zdecydowana większość z nich spojrzy na Ciebie jak na jakiegoś nawiedzonego radykała czy niespełna rozumu człowieka (mimo, że będziesz miał rację) – to po prostu strata czasu. Dla jasności nie mam na myśli tego forum- zaglądają tu ludzie świadomi w jasnym celu: by identyfikować aktywa przewartościowane i niedowartościowane, a dyskusje często dotyczą timingu. Po prostu, jeśli masom będzie się wmawiać, że dane aktywo (niezależnie czym ono by nie było), system emerytalny i duży rząd, etc są super, samemu należy mieć głowę na karku i nie ulegać frazesom. I nie należy siebie obwiniać o to, że wielu ludzi popełni potężne błędy, za które mocno zapłacą – po prostu, dzisiaj już nie ma Sumerów, Azteków oraz wielu innych ludów i nikt już ich nie wspomina. Świat trwa dalej.
A co do Szwajcarii, miło by było, aby się udało Szwajcarom ich przedsięwzięcie, ale coś mi się wydaje, że „wyższa konieczność” utrąci ten projekt.
Andreas
Po podwyżkach stóp w USA jak zachowają się pary USDPLN i CHFPLN? Sądzę, że PLN będzie słaby, ale jak dalece?
Dzięki
Yetti14
Czy srebro należy w dalszym ciągu do "bezpiecznych" aktywów?
adam44
Ja osobiście na najbliższe lata widzę słabość dolara i siłę euro. W przeszłości po serii podwyżek stóp procentowych w USA reszta świata robiła to samo bo nie miała wyjścia. Zachowanie eurodolara po takich seriach podwyżek zazwyczaj osłabiało dolara jak go umacniało (czasami krótkoterminowo umacniało). Sam uważam, że nie ma co się ładować w drogiego dolara szczególnie przy takim kursie 4zł. Oczywiście zawsze jest szansa, że dolar jeszcze się umocni jednak dla mnie na teraz kupowanie przewartościowanego dolara i sprzedaż niedowartościowanej złotówki jest błędem.
@xhx22
Spokojnie za kilka miesięcy dowiemy się kto miał rację. Jeśli stopy zostaną podniesione w grudniu to prawdopodobieństwo na serię kolejnych zwiększy się dramatycznie. Fedowi nic po jednej podwyżce. Nie da im żadnego pola manewru do gaszenia pożaru. Oczywiście stopy już nigdy nie będą wysokie (z historycznego punktu widzenia). Jednak te 3-4 lekkie podwyżki możemy spokojnie zaliczyć.
Rubin
"Szykujcie się na światowe finansowe tsunami."
Gwarantuje ci, że niczego takiego nie będzie. Chińczycy sprzedali masę długu i jakoś nie doszło do kataklizmu. Widać FED zna nie jedną sztuczkę i będzie je stosował za wszelką cenę.
@Dante
Kryzys z lat 20 i 30 w USA był efektem przeciwnie prowadzonej polityki do dotychczasowej. Nastąpił brak płynności. Bernanke napisał dobrą książkę o kryzysach. Między innymi opisał tam polski kryzys z Marką Polską i reformą Grabskiego. Rozumiał, że odcięcie gospodarki od taniego pieniądza to kataklizm.
Tutaj linków nie potrzeba wystarczy przeszłość. Rzadko kiedy po pierwszym podniesieniu stóp nie następowała kolejna seria z posiedzenia na posiedzenie. Skoro rynek wycenia szanse na podniesienie w grudniu na 70 % to ja oceniam szanse na kolejną serię o wiele wyżej :)
@Andreas
Problem ze złotówką jest taki, że jest słaby nie tylko do dolara a do walut bliskich jak forint węgierski. Zapewne powodem był PIS. Jednak z większości pomysłów PIS będzie musiał się wycofać (już się wycofuje). Niestety zderzą się z brutalną ścianą rzeczywistości. Co by tutaj nie mówić USDPLN na wykresie wygląda tak ,że 4zł stanowi silną strefę oporową i widać rynek to respektuje. Uważam, że ze złotówka ma o wiele większe szanse na umocnienie jak osłabienie.
CHFPLN ciężko powiedzieć naprawdę jednak ja bym nie przewidywał spektakularnych zwyżek. Widać ,że idzie w układzie bocznym +-20groszy. Jeśli euro będzie zyskiwało do dolara to frank powinien też tanieć.
maxi123
http://myalterfinance.blogspot.com/2015/11/rozpoczynamy-dodruk-zotowki.html
adam44
"Czy srebro należy w dalszym ciągu do "bezpiecznych" aktywów?"
Czy srebro kiedykolwiek należało do bezpiecznych aktywów ? Amerykanie zawsze mówili złoto dla bezpieczeństwa, srebro dla zysku. Srebro jest silnie spekulacyjnym metalem technologicznym. Trudno oczekiwać, żeby srebro wykazywało się siłą podczas gdy złoto będzie spadało poniżej 1000 dolarów za uncję. Kto wie może niektórzy dostaną zawału w najbliższych miesiącach gdy zobaczą wyceny srebra. Jednak jeśli ktoś kupił niefartownie powyżej 30 dolarów za uncję to sprzedaż teraz poniżej 15 jest jeszcze większym głupstwem. Dla osób, które władowały się w srebro nie pozostaje nic innego jak przeczekać ten kryzys. Może to potrwać 4-7 lat i tyle w temacie. Smart money raczej rozpoczyna proces akumulacji jak dystrybucji. No ale niestety trendy na metalach trwają lata a nie miesiące.
Yetti14
Jak więc widzisz zakup dzisiaj z perspektywą owych 4-7 lat?
tom979
Demokracja w ogóle upada. Spójrzmy na demografię. Dzieci się nie rodzą. Co proponują rządzący? 500 zł na dziecko. Czy to pomoże przywrócić przyrost naturalny na odpowiednim poziomie? Chyba nikt nie ma wątpliwości że nie. Na zachodzie Europy dają sporo więcej na dzieci a i tak nie zachęca to ludzi do prokreacji.
Potrzebne są dużo ostrzejsze rozwiązania. Potrzeba wprowadzić podatek bykowy. Ale tego żaden demokratyczny rząd nie wprowadzi, bo straciłby poparcie dużej grupy społecznej. Czyli singli.
Bez podniesienia dzietności to czeka nas tylko katastrofa. Stare schorowane społeczeństwa nie będą się w stanie bronić przed napływem Islamistów. Już teraz nas zalewają. Jak będzie ich odpowiednia ilość to przejmą władzę i wprowadzą prawo szariatu. Nie będziemy mieli nic do gadania.
Demokracja zmierza tylko do upadku.
Tylko jaki system jest najlepszy. Trader może się wypowiesz. Czy twoim zdaniem najlepsza jest monarchia, czy oligarchia jak w Chinach czy też mimo wszystko demokracja.
Moim zdaniem są możliwe inne ustroje polityczne. Ludzkość wszystkich jeszcze nie wypróbowała. Na przykład ustrój taki gdzie ludzie demokratycznie głosują nad każdymi ustawami, jak w Szwajcarii, ale gdzie opinią publiczną steruje Monarcha.
Monarcha ma wtedy ograniczenie przed zbytnim wykorzystywaniem społeczeństwa a społeczeństwo mądre rządy króla, który nie chce nakraść tylko do kolejnych wyborów, ale człowieka, który chce rozwoju kraju żeby mieć możliwość zostawić swojemu dziecku i wnukom dobrze prosperujące państwo.
Dla mnie takie siedzenie i liczenie jak się obronić samemu przed kryzysem jest trochę niewystarczające. Wszystkie dobre inwestycje nie mają sensu gdy nasza cywilizacja upadnie. Przyjdą rządy Islamu i wszystko i tak ci zabiorą.
Chciałbym mieć chociaż nadzieję, że ludzkość czeka jakaś lepsza przyszłość a nie powrót do średniowiecza.
adam44
Zależy co chcesz kupić. Jeśli zamierzasz kupić srebro bulionowe i przy tym przepłacić 20 % to taką inwestycję uważam za słabą. Ze srebrem jest ten problem, że dilerzy mają dobre marże a gdy przychodzi co do czego jest duży problem z jego sprzedażą z porównywalną premią 20 % . Podczas produkcji monet bulionowych mennice popełniają jakiś błąd technologiczny. Myją monety w jakiejś cieczy i później zachodzą mleczną patyną. Takiej monety diler nie kupi bo sam jej nie sprzeda z premią 20 %. Więc zazwyczaj należy się liczyć z tym , że te 15-20 % zniknie. Jeśli ktoś chce spekulować na srebrze to o wiele lepszym rozwiązaniem są ETFY z lewarem x2 x3.
Dołek na cenach srebra powinien nastąpić w tym samym momencie kiedy złoto będzie ubijało swoje dno na poziomie +-900 $.
Dante
Zważ na trzy istotne dane:
- rynek derywatów subpirme mortgage (którego "czkawka" mocno zatrzęsła światowymi finansami parę lat temu) był wyceniany na 1,2 biliona USD
- rynek carry trade, oparty na dolarze, to ponad 9 bilionów USD
- a całkowity rynek derywatów (które spora część zależy od stóp procentowych) to ponad 500 bilionów USD.
A zatem mocno wątpliwe, aby jakakolwiek podwyżka stóp w USA rozeszła się po kościach.
http://gainspainscapital.com/2015/11/10/the-us-dollar-rally-could-trigger-a-9-trillion-debt-implosion/
http://www.marketoracle.co.uk/Article52503.html
http://michaelsnyder.mensnewsdaily.com/2015/05/is-the-505-trillion-dollar-interest-rate-derivatives-bubble-in-imminent-jeopardy/
Rubin
ale powiem Wam, że aby dojść do takich wniosków naprawdę się nakombinowałem nie mało. Moim zdaniem w rok, półtora jakby to nie brzmiało
stopy w USA pójdą na 2-3%. Fed to nie ekonomiczny wariat. Myślę, że przygotowywał się do tego pół dekady. Nawet sympatyczna staruszka jest
zabiegiem marketingowym, żeby w razie załamania na świecie odbiór nie był taki wrogi jakby był gość typu Grenspann czy Bernanke.
Mianowicie. Wypuścili masę dodrukowanej, taniej forsy. Ta forsa rozeszła się po świecie. Zarobiła w Chinach i reszcie rynków. Odkupiła sprzedaż
Chińskich obligów USA. Tzn. amerykanie wymienili tanie dolary na lokalne waluty dzięki czemu zarobili tam olbrzymią kasę. Tj. zobaczcie jak w wielu
krajach pospadały rentowności obligacji. Co się stanie jak się okaże, że teraz USA jest wierzycielem wielu państw ?
Tymczasem, w USA stopy są 0,25%. W Polsce 1,5%. My chcemy obniżać, oni podwyższać. Co to oznacza? To że rentowności się +- wyrównają, albo nawet
USA będzie dawać lepsze stopy zwrotu. Kapitał już zaczął, a to się nasili zawijać do USA. Na razie wali na giełdę. Mówię Wam. Polacy grają w USA i dlatego
Wig 20 nawet nie drgnie. Cały świat pompuje wall street. Zaraz ta kupa kasy która wraca wywoła inflację. FED będzie miał super argument na szybsze zaciskanie
polityki fiskalnej. Gospodarka będzie się kręcić jak za najlepszych czasów. Wszystko ruszy, PKB itd.
Jednak świat w dużej części będzie w czarnej ... . Za posunięciami FED cała litania krajów zacznie zacieśniać stopy, żeby ktoś chciał ich obligi. Jakiś atak
spekulacyjny i taki kraj leży bo waluta lokalna spada, a odsetki od długów się powiększają. Wiele rządów długo nie porządzi. Idą "ciekawsze" czasy niż rok 2008.
marlodx
Święte słowa. Ktoś kto wierzy w spadek USDPLN to ekonomiczny furiat, nie rozumiejący cykli koniunkturalnych. U nas mówi się o luzowaniu , ale czy PIS poluzuje w NBP tego jeszcze nie wiemy. Moim zdaniem od 2018 roku jakaś globalna recesja, zaczną się spadki na giełdach i spadki dolara, ale pewnie z poziomu co najmniej 5zł.Wtedy kruszce i ropa mają szanse na zyski. Spadać będzie wszystko poza surowcami. Taka stagflacja w okresie deflacyjnym wywołana rozpłynieciem się środków z QE wyciąganych z akcji...
adam44
Na teraz widzę to tak:
Eurodolar
http://bankfotek.pl/image/1949992
USDPLN
http://bankfotek.pl/image/1949996
Widocznie taki ze mnie ekonomiczny furiat nie rozumiejący cykli koniunkturalnych. :)
Norbi33
Analizuję sobie właśnie obecną sytuację na bitcoinie:
BTCCNY
http://bankfotek.pl/image/1950021
i tak mi się skojarzyło z tym co zaproponowałeś na parze USDPLN, wg mnie bardzo ładnie możemy teraz z tego wyjść górą:
USDPLN
http://bankfotek.pl/image/1950020
Norbi33
https://forum.litecoin.pl/viewtopic.php?p=1402#p1402
Rubin
Jesteś bystry gość, ale wydaje mi się, że nie rozumiesz pewnej rzeczy. Zobacz jak ja na to patrzę.
Cena zielonego po 2 zł to była cena, nienormalna. Totalnie. Stopy procentowe w USA teraz też są
nienormalne. Co to oznacza ? Ano to, że $ 4 zł - stopy 5% = drogi dolar. $ 4 zł - stopy 0% = tani dolar.
Wszystko co dużo poniżej to okazja jak KGHM po 20 zł. Tymczasem euro będzie jeszcze sporo drukowane.
Z wykresami dobrze kombinujesz, ale to jeszcze nie ten moment. Nie licząc lokalnych korekt, jeszcze długo nie.
Także, przekładając z Twojego na moje. Cukier na razie po 2,5 zł. Ale nie wiem czy na piątce się to skończy.
zenon
Pozwól, że się wtrącę.
Nie ma czegoś takiego jak normalna, albo nienormalna cena. Czy to dolara czy pietruszki. Myślenie takimi kategoriami jest myśleniem życzeniowym.
Co do stóp procentowych. Światowa gospodarka doszła do momentu w którym ich wysokość nie przekłada się na poziom konsumpcji. Z tego powodu zerowe czy też 2% stopy są czymś zupełnie normalnym.
Spy
Czy byl moze juz wrzucany filmik z webinaru czwartkowego na Youtube ?? Pytam bo moze pojawila sie taka informacja a ja ja przeoczylem
marlodx
adam44
marlodx
Proponuje jaka pozycje maja ci wielcy gracze komercyjni na kruszcach: zlocie i srebrze od 2-3 tygodni:) Jedno wielkie S. A tu na blogu sie tlumaczy że to manipulacja:)
Najlepiej to ujmuje Armstrong.
http://www.armstrongeconomics.com/archives/39127
To że mają pozycje S na dolarze to oznacza jedynie że zabezpieczają pozycje posiadane w aktywach denominowanych w USD. Taka pozycja była także w 2014 roku na progu startu rajdu dolara.
Rubin
Myślę, że mnie nie zaskoczysz.
zenon
Dla mnie nie do końca. Taka wycena jest trudna, nigdy dokładna, ale poglądowa już tak.
Rubin
Brawo. Dokładnie. - adam44 przejrzyj sobie historię raportów i nanieś na wykres.
trader21
http://news.goldseek.com/COT/1446841862.php
ANUSIAK
Co sądzisz o Etherum?, bo dla mnie to trochę wygląda jakby IBM, Microsoft, Samsung i inni zrobili własnego "Bitcoina".
Norbi33
Na razie obserwuję Etherum bez większego podniecenia, pomysł i potencjał dobry ale może to nie wystarczyć żeby wypaliło. Na dzień dzisiejszy jeżeli chodzi o popularność jako drugiej waluty to litecoin jest niezagrożony, Chińczycy pociągnęli ostatnią bańkę na bitcoinie, a oni ogarniają na razie tylko BTC i LTC.
ANUSIAK
Ja załadowałem się w Vanilla coin. Zajebiście innowacyjna waluta, niedowartościowana, plus BTC38 jest w trakcie dodawania jej na swoją giełdę. Dzięki za info na temat ewentualnego kursu na BTC, miejmy nadzieję że przełoży się to na alty, tak jak w 2013r.
quidditch2
odo
wamski@o2.pl
Sol
@Anusiak. Jak mierzysz niedowartościowanie kryptowaluty?
ANUSIAK
Porównując ich innowacyjność do innych kryptowalut.
90% kryptowalut to klony bitcoina, niektóre z nich mają ulepszenia, tj. anonimowe transakcje, niewykrywalny adres portfela i inne. Bitcoin, ze względu na nieinflacyjny charakter i z góry ustaloną ilość monet, miał imitować złoto oraz służyć transferom pieniężnym. Aktualnie możesz płacić nimi za towary i usługi (ostatnio bitcoin został zwolniony z podatku VAT na terenie UE), natomiast nie użyjesz go w codziennych zakupach, ponieważ średni czas transferu to ok 30 minut
Waluta o której wspomniałem powyżej jest stworzona od podstaw, co wymaga ogromnej wiedzy, doświadczenia w kodowaniu oraz niemałych środków. Transakcje trwają mniej niż 1 sekunda, ze względu na unikalny charakter wydobywania jest wysoce zdecentralizowany, używa o wiele lepszego i bardziej zabezpieczonego algorytmu niż Bitcoin, w najbliższych miesiącach pojawią się kolejne ulepszenia.
Odpowiadając na twoje pytanie:
Widząc inne kryptowaluty, które są zwykłymi klonami, będące o wiele wyżej wyceniane od tych, które faktycznie rozwiązują większość problemów, których bitcoin nie rozwiązuje, mogę śmiało powiedzieć czy dana waluta jest dowartościowana czy nie.
trader21
Ostatnia, niezwykle silna hossa na rynku surowców nastąpiła w latach 1971 - 1980. W tym czasie podnoszono stopy procentowe z 2% do 20%. Było to możliwe gdyż dług USA był na poziomie 30%.
Dante
Wzrost stóp procentowych przeważnie przekłada się na wzrost wyceny danej waluty, np.: USD. A surowce są wyceniane w dolarach, a dokładniej cena danego surowca (C) to iloczyn ilości dolarów (I) i wartości dolara (W($)), czyli C = I *W($). Skoro popyt i podaż nie może się zmienić gwałtownie z dnia na dzień, a zatem dość zgrubnie możemy przyjąć, że C = const (cena relatywnie stała w danej chwili). A zatem, jeśli cena jest stała, to wzrostowi wartości dolara będzie odpowiadał spadek ilości tych dolarów (by właśnie ta cena była stała)., czyli I = C/W($) ===> I = const/W($) , a wartość dolara jest relatywnie proporcjonalna do wysokości stóp procentowych: W($) ~ Intrest rates (IR), a zatem I ~ 1/IR. A zatem wzrost stóp procentowych będzie szkodliwy dla cen surowców (wyrażanych w USD).
Mocno zgrubne wyjaśnienie i pomijające wiele czynników, aby nie zaciemniać wywodu.
Więcej: „Międzyrynkowa analiza kursów walutowych” - Ashraf Laidi
Poza tym, ostatni analizowałem obecną sytuację FEDu, która jest od nie pozazdroszczenia – jeśli nie podniosą stóp procentowych, to stracą reputację i po części zmniejszy się ich wpływ na rynki. Ale jeśli podniosą stopy, to mogą spowodować potężny krach na rynku derywatów i carry trade, i raczej wątpliwe by byli w stanie na czas zdążyć z QE – sam początkowy kryzys płynności byłby nie do zatrzymania, nie mówiąc o kolejnych kryzysach innego rodzaju. Po prostu, każde wówczas działanie banków centralnych byłoby o wiele za późno i by „pomogło” tyle, co zmarłemu kadzidło. Ale paradoksalnie jest sposób na to, aby i wilk był syty, i owca cała – ten sposób to krach na giełdzie przed przyszłym wystąpieniem FEDu na temat wysokości stóp procentowych w grudniu. I właśnie spadki na światowych giełdach pozwoliłby zachować FEDziarzom twarz – z jednej strony, tłumaczyliby, że „bardzo mocno im zależało na podniesieniu stóp procentowych, ale obecna sytuacja światowej jest zbyt ryzykowana”. I wówczas FED zyskałby miano „dobrego, zaufanego wujka”, który troszczy się o światową gospodarkę i przez najbliższe kilka miesięcy (miesięcy spadków na giełdzie), razem z bankami centralnymi „ustalałyby” światową strategię walki z kryzysem. Oczywiście w między czasie padłoby parę mało znaczących firm, wyceny akcji spółek giełdowych mogłyby spaść nawet do poziomu z lat 90. XXw.,a państwa które miałby problemy finansowe, mogłyby dostać „kredyty ratunkowe”, oczywiście denominowane w USD. Później mogłaby nastąpić nowa hossa na rynkach finansowych i początek czasów taniejącego dolara. Poza tym, jak wiemy, era petrodolara skończyła się z rozpoczęciem ery taniej ropy – a zatem elity finansowe muszą mocno pracować nad nowym standardem finansowym, oczywiście z kluczową rolą dolara. Zaznaczam, że tylko hipoteza, ale spadki na rynku akcji będą mniej szkodliwe dla realnej gospodarki niż zapaść wywołana wzrostem stóp procentowych – w skrócie, kolejna gra na czas i zyskanie następnych lat względnego spokoju.
W każdym razie, coś się dzieje i banki centralne będą chciały nie utracić kontroli nad rynkami finansowymi
http://www.investing.com/indices/us-spx-500-futures
http://www.investing.com/currencies/usd-rub
Co do surowców – polecam zwrócić uwagę na stosunek wyceny akcji giganta surowcowego BHP Billiton do ceny ETFu bazującego na S&P500. Jak widać, nie czas jeszcze na wejście w surowce, ale nie wykluczony jest ostry rajd w dół w przeciągu najbliższych paru miesięcy, a później ładne odbicie (początek nowej hossy), czyli klasyczne „V”
http://imgur.com/poX9PgS
AnalizyCornix
Zakładając, że rezerwa cząstkowa dla banku to 10% to z każdego 1 tys. franków możemy wykreować w systemie bankowym 10 tys. franków (10 razy więcej). Zakładając dalej, że te możliwości są spełnione w połowie, tj. wykreowano 5 tys. franków to obecnie w systemie jest 6 tys. franków (z czego 1 tys. tych "prawdziwych"). I teraz, jeśli Szwajcarzy przywrócą 100% rezerwy to co się stanie z tymi 5 tys. wykreowanymi ? One po prostu znikną? Skąd w takim razie, gdzie ubędą, komu zostaną zabrane? Ceny spadną 5-krotnie?
W skrócie, jeśli Szwajcarom uda się to przegłosować to jak będzie wyglądał proces powrotu do 'normalności'? Gdzie mogę o tym poczytać, obejrzeć itp.?
AC
zenon
Banki nie będą pożyczać do spłaty wszystkich kredytów. Oczywiście jest to mrzonka.
@Dante 2015-11-12 22:18
Ciekawa analiza. Aż nie mogę się doczekać zderzenia z rzeczywistością ;-)
placek
phobos135
Jest na ten temat świetny artykuł dzisiaj (13.11.2015) na Bankierze.pl. Polecam.
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Dlaczego-Islandia-stala-sie-bogatym-krajem-7284248,3.html
Rubin
jest z góry błędne. Norwegia i Rosja do UE eksportują "niemalże" porównywalne ilości gazu. Tylko dochód ten dzieli się z jednej strony na
5 mln ludzi z drugiej na 140 mln. Tak samo Szwecja i Polska. Szwedzi w XVIII i XIX w eksportowali do europy 75% przetapianej w niej rudy
żelaza. Polska tymczasem była pod zaborami, a potem przyszły wojny których skandynawowie nie doznali. No i ich populacja to 1/4 naszej.
Przemysł na zjednoczonych ziemiach polskich w 1913r wynosił jakąś wartość bazową czyli 100%. W 1918r. zostało z tego 13%. Ponownie
odbudowa i kolejna wojna. Tymczasem Szwedzi i Szwajcarzy akumulują z pokolenia na pokolenie. Także jedni mają rewelacyjne warunki
do bogacenia się, drudzy mają z tym większy problem. Inni takich szans nie mają wcale. Islandia to peryferia. Takim to nawet pozwalają.
Nam nie pozwolą. Gdyby Polaków zamienić na Islandczyków i zamienić ich miejscami zaręczam nic by się nie zmieniło.
wujek
Nareszcie jakaś wzmianka w mainstreamie o rozwiązaniach zastosowanych przez Islandię. Może to dlatego, że autor artykułu, Krzysztof Kolany, jest zadeklarowanym goldbugiem?
Brakuje mi tam jedynie informacji o tym, jak pogonili cały rząd i wybrali nowy parlament spośród nieuwiklanych politycznie obywateli aby uchwalić nową konstytucję i ukrócić korupcję.
Może jednak warto do fizycznych Noków i Dekaków dorzucić jeszcze ISK?
Arcadio
Dodatkowym idiotyzmem jest np. zwiększanie wolumenu wydobycia w nierentowych kopalniach Quadry tylko po to, żeby pochwalić się niższym kosztem per tona, nie bacząc na to, że przy obecnych cenach jest pogłębianie straty.
Sol
@Rubin
Fajnie prawisz. Faktycznie Polska była co jakiś czas niszczona. Argument zniszczeń I Wojny sam przytaczam tumanom upatrującym polskich szans w konflikcie między Niemcami i Rosją. W czasie takich konfliktów (I, II Wojna) Polacy tracili najwięcej: materialnie i biologicznie.
Uważam jednak, że wnioski wyciągasz błędne. Otóż, taki kraj jak Korea Południowa w latach 60 był klasycznym III światem z PKB na poziomie Afryki: bez przemysłu (przemysł był na Północy), bez wykształconych ludzi (analfabetyzm i wiocha). Wystarczyło 30 lat przekształceń by dogonić świat startując praktycznie od zera. W latach 80 poziom Korei zrównał się z poziomem PRL. Moim zdaniem 30 lat dobrych rządów spokojnie wystarcza by dogonić liderów.
W latach 60/70 w PRL samodzielnie produkowano komputery, silniki odrzutowe, telewizory, śmigłowce. SZALEŃSTWEM wypromowanym przez propagandę III RP jest wmówienie ludziom, że to miało zerową (albo nawet ujemną) wartość. W latach 70 Polska była na wyższym poziomie rozwoju materialnego (technicznego, technologicznego, inwestycji) niż Korea. Więc w czym problem? Pozornie dobra odpowiedź brzmi, że w socjalizmie, bo on dusił potencjał. Tylko czemu wyjście z socjalizmu zrobiono tak fatalnie? A że z socjalizmu/komunizmu (gospodarczego) można wychodzić na różne sposoby pokazuje porównanie Chin i Rosji. Chiny opracowały strategię i awansowały. W Rosji strategię opracowały USA a realizowały miejscowe elity pochodzenia ukraińsko-żydowskiego lansując naiwnie pojmowany liberalizm ku zgubie tubylczej ludności. Z wiadomym skutkiem. np. lekką rączką likwidowano (jak w Polsce) całe branże technologiczne, np. cywilny przemysł lotniczy. Dopiero teraz Rosja wraca do tego przemysłu. Nikt poza byłymi demoludami nie zrobił czegoś takiego. Nawet deindustralizujące się USA i Europa Zachodnia nie pozwoliłyby zaorać branż technologicnzych.
Problem leży w elitach. Lepsze są 3 lata ciężkiej wojny niż 50 lat smrodliwego pokoju. Zamknięcie 30% fabryk "bo się nie opłaca" można porównać do precyzyjnych bombardowań. Emigracja 2 milionów ludzi + spadek współczynnika dzietności do 1,3 - to jest kilka bomb atomowych albo naloty dywanowe przez pół roku. Poowolny spadek jakości nauczania - jak rozstrzeliwanie inteligencji. Nie ma nic gorszego niż smrodliwy pokój trwający całe pokolenia. Zobacz co się działo na Ukrainie od 1991. Spadek ludności większy niż za Stalina (wielki głód!), degradacja technologiczna praktycznie w 100%, np. upadek przemysłu kosmicznego, budowy satelitów itp. Od 2014 proces przyspieszył i to pod płaszczykiem....wielkiego patriotyzmu.
zenon
W 1989 r. jako młodociany pracownik zaczynałem swoją karierę zawodową w "świetnie prosperującej" fabryce wykonującej remonty główne silników spalinowych do samochodów ciężarowych (Star, Kamaz, Jelcz, Robur itd.) Na przestrzeni trzech lat byłem świadkiem jak padała. Nagle okazało się, że szaleństwem jest robić remont silnika co 50 000 km, lepiej kupić sprzęt co przejeżdża milion i na złom. Większość tego wartościowego przemysłu wykonywała podobne jałowe ruchy, które nazwać jedynie można marnotrawstwem zasobów. Z tego powodu padł PRL.
Arcadio
Przepraszam, że się wtrącam w dyskusję, ale nie mogę się zgodzić z Twoją tezą. Na całym świecie, również a może przede wszystkim w bogatych państwach jest mnóstwo firm bądź instytucji robiących jałową robotę. Czymże innym są wszyscy urzędnicy, czy np. badacze ptaszków bądź mrówek. W czym lepszy jest urzędnik nie dający żadnego przychodu a generujący same koszty od "jałowej" firmy, która remontowała silniki i być może generowała jakąś stratę ale jeszcze większą stratą było zamknięcie jej i importowanie "lepszych" samochodów. Idąc dalej tym tropem, każdy rodzaj produktu powinien być produkowany tylko przez jedną firmę na świecie. Wówczas musielibyśmy zamknąć wszystkie polskie firmy i wszystko importować bo "lepsze".
Jeśli Polska chce się liczyć na świecie MUSI posiadać wiedzę i kompetencje aby być samowystarczalnym, czyli niezależnym od nacisków innych państw. W tym celu potrzebne są gałęzie przemysłu technologicznego, nawet jeśli owe produkty nie są najlepsze na świecie - ale dają danemu krajowi podmiotowość na arenie międzynarodowej.
Czy Polska w obecnej sytuacji jest w stanie odpowiedzieć retorsją na jakiekolwiek działanie np. Rosji - nie bo nie mamy alternatywnych możliwości dostarczenia gazu, Niemiec - nie , bo nie mamy alternatywnych producentów maszyn ani środków produkcji, USA - nie bo nie produkujemy własnej broni, Chinom - nie , bo nie produkujemy własnej elektroniki.
Warto zauważyć, że światowe mocarstwa są samowystarczalne, bądź kontrolują dostawców tego czego im brakuje.
adam44
Niemiecki ekonomista Friedrich List twierdził, że kraje biedniejsze, mniej rozwinięte nie powinny wchodzić w unię z krajami bardziej rozwiniętymi bogatszymi. Ponieważ kraj silnie rozwinięty zniszczy zaawansowane gałęzie gospodarki w kraju słabszym. Docelowo stanie się po prostu wasalem. To co kraj powinien zrobić to ochronić wszystkie przedsiębiorstwa przed agresywnymi mackami konkurencji. Pozyskać potrzebną technologię i promować sprzedaż nawet dotować. Przy tym oczywiście nakładając cła na lepsze i tańsze produkty konkurencji. Efekt tego jest taki, że kraj pnie się w górę na polu innowacyjności czy konkurencyjności. Jednak pierwsze lata a nawet dekady to wyższe podatki i ceny. Niestety za sukces gospodarczy trzeba zapłacić. W momencie kiedy jest się na szczycie drabiny należy drabinę odwrócić i wejść w unię z krajami biedniejszymi. Tak, żeby zlikwidować cła i drenować kraje biedniejsze. Tak zgadza się ekonomista ponad 160 lat temu opisał model działania Niemiec i całego projektu UE :) Zresztą na tym ekonomiście wzorowały się wszystkie potęgi gospodarcze na świecie. USA, Japonia itp. My za to podążamy drogą specjalizując się w rolnictwie. Z takiego modelu żaden kraj nie stał się mocarstwem co najwyżej żebrakiem.
Rubin
Dokładnie tak. Mocarstwem tylko wtedy jak Germania rozpadnie się na landy, a od Rosji odpadną regiony po czym zrobimy unię z Wyszehradem i wschodnimi sąsiadami.
Jednak takie coś w wielkich bólach. Reakcja łańcuchowa jakichś nieprawdopodobnych zdarzeń. W 99% innych scenariuszy trzymajmy naszą szabelkę w pochwie.
Sol
O Korei naprawdę sporo przewertowałem. Doszedłem do wniosku, że stanie się takim krajem jest NIE-MO-ŻLI-WE. Takie coś można próbować robić:
1. Kiedy kraje wokół ciebie są bardzo słabe.
2. Na wyspie, półwyspie.
3. Obywatele mają taką mentalność, a nie inną.
Nie spełniamy żadnego warunku.
Arcadio
Słusznie sobie odpowiedziałeś na swoje pytania. W takim położeniu, z takimi sąsiadami, przynajmniej obecnie - nie ma możliwości.
BTW.
Jestem ciekawy jak zapatrujecie się na Amerykę Płd. - Mam bardzo ciekawy link, ale najpierw chciałbym poznać Wasze zdanie.
MRSE
Dziękuję Ci za ten komentarz, pozwolę sobie jego fragment zacytować celem podkreślenia jego istotności. Wydaje się, że każdy powinien ten fragment ponownie przeczytać i zapamiętać. Może się przydać zwłaszcza przy uświadamianiu ludzi w jakiej sytuacji jesteśmy:
"Zamknięcie 30% fabryk "bo się nie opłaca" można porównać do precyzyjnych bombardowań. Emigracja 2 milionów ludzi + spadek współczynnika dzietności do 1,3 - to jest kilka bomb atomowych albo naloty dywanowe przez pół roku. Powolny spadek jakości nauczania - jak rozstrzeliwanie inteligencji. "
@Sol, jeszcze raz dziękuję, poruszył mnie ten komentarz.
zenon
Polska przez ostatnie 234 lata niepodległa była tylko z 45, a niektórzy z tego bloga twierdzą, że tylko 20. W 1989 na półkach w masarni stał ocet, słonina i kości.
Przez 45 lat PRL-u nikt nie był uczony gospodarności. Jak dla mnie ostatnie 25 lat to sukces, oczywiście nie na aspirację tych, którzy widzieli by Polskę w roli mocarstwa.
Trzeba mierzyć siły na zamiary.
adam44
Sorry Panowie ale fabryki produkujące badziewie można postawić w miesiąc. Najpierw trzeba mieć co produkować i być konkurencyjnym ,żeby móc to sprzedać. Polskie produkty za PRL nie mogły konkurować praktycznie z niczym zachodnim bo były przestarzałe technologicznie. Poznałem starszego kolekcjonera lamp naftowych. Jak powiedziałem mu, że jestem z Polski to błysnął zdaniem "tam i w NRD to produkowali zawsze największe badziewie". Nawet w strefie przedmiotów o budowie młotka i przecinaka eksportowaliśmy badziewie. Większość fabryk w Polsce zostało zamkniętych bo produkowaliśmy nic nie warty szrot, który mógł zostać tylko sprzedany w bantustanach.
Spadek dzietności nie ma związku z tragiczną sytuacją w Polsce a po prostu idziemy tam gdzie Państwa zamożne już dawno się znalazły. Taka jest choroba postępu. Ludzie nie dlatego wybierają model 2+1 bo ich nie stać na 4 kolejnych dzieci. Oni po prostu chcą żyć na wysokim poziomie, wygodnie. Zresztą nawet ci, których stać na tuzin dzieci kończą zazwyczaj na jednym i jak to wytłumaczyć ?
adam44
Też uważam, że nie jest najgorzej. Jednak wiele rzeczy mogło zostać zorganizowanych lepiej jak to w życiu. Mnie martwi raczej odcięcie Polski od środków unijnych bo to za ich sprawą przez ostatnie lata byliśmy zieloną wyspą. Niestety strumień kasy w 2020 się skończy. Trzeba to napisać nie zainwestowaliśmy złamanej złotówki w gospodarkę i to się na nas zemści. Model gospodarki opartej na taniej sile roboczej jest już prawie wyczerpany. Nie da się na takim modelu zbudować więcej. Problem taki, że innego modelu nie jesteśmy w stanie realizować przez wiele lat zaniedbań rządów. I co teraz ? Lata stagnacji ?
TBTFail
Lejdi
"Polska mocarstwem nigdy nie będzie i należy się z tym pogodzić."
Niekoniecznie. Kiedyś Polska była w miarę duża, rozwojowa, w zasadzie takie mocarstwo na tych terenach. Nie wiem czemu z góry zakładasz, że nigdy nie będzie. Może i nie za naszych czasów, ale za jedno, dwa pokolenia czemu nie?
Popatrz na to z tej perspektywy: Europa ma poważne problemy w zadłużeniu, zaczyna brakować wspólności interesu, państwa zaczynają grać pod swoje interesy, do tego dochodzą problemy z imigrantami, które za kilkadziesiąt lat, a może i wcześniej będą doprowadzać do poważnych konfliktów (religijnych, kulturowych, rasowych). Wystarczy iskra by ludność w wyniku biedy się skonfliktowała, już jest niebezpiecznie w niektórych rejonach Niemiec. A parę miesięcy temu czytało się o Szwecji, że rdzenni mieszkańcy mają problemy z przyjezdnymi na wskutek różnic. To poważny problem jak braknie pieniędzy i życie się pogorszy...?
W wyniku destabilizacji na bliskim wschodzie, zacznie upadać im ważna gałąź gospodarki jakim jest turystyka. To tylko powiększy napływ.
Sporne jest to czemu napływają głównie młodzi mężczyźni - niektórzy analizują to jako przygotowanie wojska już wewnątrz przez państwo islamskie.
Drugie spojrzenie to plany Chin, w których Polska odgrywa ważną rolę. Gdyby kiedyś doszły do realizacji i u nas byłyby terminale i handel kwitł to i państwo byłoby silniejsze i budowaloby swoją potęgę.
Na razie jest jak jest, potrzeba mądrych ludzi i czasu, aż Europa zajmie się swoimi problemami, być może Rosja osłabnie. Jeśli w nic bezsensownie nie wejdziemy to po okresie turbulencji możemy wyjść silniejsi.
"Ludzie nie dlatego wybierają model 2+1 bo ich nie stać"
Z tym też się nie zgodzę - nie wszystkich to tyczy. Wiele ludzi chciałoby mieć model 2+2, ale niskie zarobki, niepewna praca, wysokie koszty życia powodują, że coraz cześciej mamy model 2+0.
To tyle, bo wyszło dużo tego...
Karo
1. System emerytalny, powszechny i obowiązkowy, wymyślony przez Bismarcka. Dzieci przestały być nadzieją na opiekę w starości. Stały się zbędnym balastem przeszkadzającym w wygodnym życiu.
2. Wraz z wyparciem chrześcijaństwa zniknęło pojęcie "poświęcenia się" dla kogoś na wzór Chrystusa. Nikt nie chce się już dla nikogo poświęcać, nawet dla własnych dzieci. Nikt nie chce z niczego rezygnować, ani z kariery, z wysokich zarobków, z podróży, z wolnego czasu. Wmówiono nam, że "jesteśmy tego warci".
3. Masoneria wymyśliła feminizm, aby zagnać do pracy i OPODATKOWAĆ kobiety, czyli drugą połowę ludzkości. Tam, gdzie kobiety kształcą się w kierunkach zawodowych, a następnie podejmują pracę zawodową, tam później lub wcale nie zostają matkami, a jeśli już, to mają mniej dzieci z powodów jw.
W kręgach arystokratycznych w tzw. dawnych czasach kobiety otrzymywały gruntowne wykształcenie, ale nie zawodowe, tylko takie które było przydatne do wychowywania dzieci, utrzymywania pozycji towarzyskiej itd. Nie podejmowały pracy zawodowej, utrzymanie zapewniał mąż i dochód z majątku, więc rodziny były tradycyjnie liczne.
4. Powszechna antykoncepcja hormonalna stosowana przez czasem kilkanaście lat przed decyzją o posiadaniu dziecka do tego stopnia skutecznie blokuje własne mechanizmy, że po odstawieniu w zasadzie kobieta musi jakby powtórnie przejść moment pokwitania, co w wieku trzydziestu lat trwa bardzo długo lub się nie udaje. Stąd plaga niepłodności. Ale tego się pacjentkom naturalnie nie mówi, bo zbyt wielki to biznes.
gasch
Że ktoś ciężko pracuje nie znaczy, że jego praca ma jakikolwiek sens i wartość. Tak to wyglądało w Polsce Ludowej i tak wygląda w wielu branżach należących do dzisiaj do państwa (KGHM, kopalnie, itp.)
Jeden Zenon pisze sensownie. Nie chcę nawet dalej rozwijać tematu, patrząc na to co piszecie rozumiem dlaczego chyba nigdy nie doczekam wolnego rynku i nawet namiastki wolności w tej części Europy. Podnieść cła i chronić przemysł.... Podmiotem jest państwo czy obywatel? Polska ma być "silna" i "liczyć się na świecie" czy Polacy mają mieć dostęp do tanich wysokiej jakości produktów (czyli być bogaci)? Może podnieśmy jeszcze akcyzę na paliwa i VAT do 50%, Polak z chęcią zapłaci 10zł za litr, a wtedy państwo będzie stać na budowę przemysłu kosmicznego czy dotowanie produkcji polskiego procesora konkurującego z produktami intela... i wiele innych ważnych strategicznie działów.
Jak to nie można porównywać Islandii do Polski, niby dlaczego? Że tam mieszka kilkadziesiąt razy mniej ludzi? To do jasnej.... podzielmy ten kraj na kilkadziesiąt kawałków po kilkaset tysięcy obywateli i zróbmy z każdego Islandię. Nie widzicie absurdu twierdzenia, że małe kraje to co innego? Ciągle to słyszę i nie rozumiem.
Może po prostu "Warszawa" ciemięży polskie regiony i po oddaniu im władzy będą w końcu mogły "ruszyć z kopyta"?
Że otaczają nas agresywni sąsiedzi? Już dawno nigdy Niemcy i Rosja nie byli tak słabi jak teraz. Gdybyśmy mieli odwagę można by olać UE, ewentualnie zostając w Schengen i iść swoją drogą biorąc po drodze Czechów, Słowaków, Węgrów i pewnie Bałtów, którym obecna sytuacja śmierdzi równie mocno jak nam.
1 pokolenie spokojnie starczy, żeby zamienić kraj analfabetów z motykami w bogate prosperujące państwo. Są na to przykłady w historii. Nawet Polska po 1918 elegancko ruszyła. Podobnie przez chwilę po 1989r.
Wolność czyli niskie podatki (redystrybucja na poziomie kilku, max. kilkunastu procent PKB, a nie 50%) co wymusza państwo minimum, pozbawione macek wchrzaniających się w dosłownie każdy aspekt życia od kołyski aż po grób i będzie dobrze.
Adam, dotacje unijne mało co dają, to sztuczna bańka, takie QE, do tego powodujące olbrzymie zadłużenie. Z wierzchu ładnie wygląda, bo mamy autostrady, chodniczki, parki, oczyszczalnie, ale przyjdzie za to wszystko zapłacić. Marnotrawstwo jest niesamowite, typowa błędna alokacja środków w sytuacji braku rynku (wolnego rynku) i centralnego sterowania.
G
P.S.
Od kilku lat obserwuję rozrost pewniej lokalnej "publicznej" instytucji. Myślałem, że już mnie niczym nie zaskoczą, ale udało im się. Ostatnio pojawiło się nowe stanowisko - audytor wewnętrzny. Czego to darmozjady nie wymyślą, żeby ilość stołków nieustannie rosła.
gasch
adam44
"Adam, dotacje unijne mało co dają, to sztuczna bańka, takie QE, do tego powodujące olbrzymie zadłużenie. Z wierzchu ładnie wygląda, bo mamy autostrady, chodniczki, parki, oczyszczalnie, ale przyjdzie za to wszystko zapłacić. Marnotrawstwo jest niesamowite, typowa błędna alokacja środków w sytuacji braku rynku (wolnego rynku) i centralnego sterowania."
Jednak nasz wzrost gospodarczy przez ostatnie lata to zasługa tylko i wyłącznie środków unijnych. Nie osądzam czy Unia jest dobra czy zła. Chodzi tutaj o to , że zamiast przeznaczyć pieniądze, które dostaliśmy na zwiększenie potencjału gospodarczego to je po prostu przepaliliśmy NA NIC. Źródełko wyschnie definitywnie za 4 lata i wtedy otworzą się oczy niektórym.
Wolny rynek ? Nie wiesz o czym mówisz. Wolny rynek w dłuższym okresie czasu prowadzi tylko i wyłącznie do wykoszenia słabszej konkurencji powstania monopoli ewentualnie duopoli. Bariera wejścia wtedy jest zbyt wysoka bo mniejsze przedsiębiorstwo nigdy nie będzie mogło konkurować technologicznie, kosztowo a po pewnym czasie zostanie zaatakowane tak działa wolny rynek w najprostszym wydaniu. Ja jestem za interwencjonizmem państwowym nie dlatego , że tak sobie umyśliłem tylko dlatego , że największe potęgi gospodarcze świata podążały tą drogą. Każdy jeden kraj aby rozwinąć technologie nowoczesne korzystał z interwencjonizmu.
Wolny rynek skazuje nas na wieczne bycie wasalami. Państwo produkujące żywność będące dostawcą surowców dla państw rozwiniętych. W takim założeniu jedyne w czym się wyspecjalizujemy to zaawansowana produkcja ziemniaka i buraka.
Czy naprawdę nikt nie zauważył , że Niemcy wszelkie ośrodki badawcze mają u siebie ? Bo to właśnie jest największym skarbem gospodarki. Nowoczesne technologie i inteligentna kadra. Fabryki służą jedynie do materializowania geniuszu ludzkiego a nie są same z siebie dobrobytem jak to niektórzy tutaj manifestują.
Jeśli społeczeństwa nie stać na poświęcenie dla dobra całego narodu to jest to społeczeństwo ciemne.
Sol
"O Korei naprawdę sporo przewertowałem. Doszedłem do wniosku, że stanie się takim krajem jest NIE-MO-ŻLI-WE. Takie coś można próbować robić:
1. Kiedy kraje wokół ciebie są bardzo słabe.
2. Na wyspie, półwyspie.
3. Obywatele mają taką mentalność, a nie inną."
Sąsiedztwo ma znaczenie głównie w sytuacji wojskowej, a i to nie do końca, bo już 500 lat temu podbijano kraje zamorskie...a w XIX wieku Anglicy wtargneli nawet do Afganistanu. Nota bene Korea Południowa zaczynała w cieniu znacznie silniejszej Korei Południowej....natomiast sukces zbudowała na polityce eksportowej aktywnie operując na rynkach światowych a nie izolując się. Mentalność obywateli nie ma tu nic do rzeczy, bo Polacy są równie zdyscyplinowanymi i zdolnymi technicznie pracownikami co Koreańczycy. Słabym puntem Polski jest mentalność elit.
Jeszcze AD 1. Byłeś blisko, ale nie w sąsiedztwie rzecz. W latach 80 Zachód był mocno skoncentrowany na dobiciu ekonomicznym głównego przeciwnika tzn. ZSRR+satelitów, a np. Chiny jako ekstremalnie zacofane odpuścił. Korei Pd i Japonii odpuścił, bo one z powodu braku zaplecza surowcowego nie są strategicznie groźne. Ameryka Pd. leży z tego samego powodu co Europa Wschodnia i to od 100 lat: surowce + przemysł = konkurent geopolityczny. Konkurentów geopolitycznych oligarchia Zachodu rozgniatała do tej pory jak pluskwy. Teraz kilku podnosi głowy.
@Zenon
"Większość tego wartościowego przemysłu wykonywała podobne jałowe ruchy, które nazwać jedynie można marnotrawstwem zasobów. Z tego powodu padł PRL."
Dobrze (dla Chińczyków), że Chińczycy nie znali tych mądrości i pozwolili swojemu przemysłowi przejść przez etap "marnotrawstwa" :). Było
one ZNACZNIE większe niż w Europie Wschodniej. Chińska technologia również była ZNACZNIE bardziej zacofana. Mogli spokojnie samozaorać się i wpuścić inwestorów strategicznych, bo Chińczykowi nie opłaca się. Zauważ, że polskojęzyczni lokaje Wall Street tak się bali tego "jałowego" przemysłu, że zaproponowali tzw. "terapię szokową". Nazwa godna psychola-dowcipnisia. Wszka szok jest dla organizmu zabójczy....Najwyraźniej terapeuci obawiali się, że rozsądny czas (np. 10 lat) na dostosowanie może stworzyć niepotrzebnego konkurenta. No, bo gdyby tak Twoje silniki ktoś postanowił ulepszyć by nie wymagały remontu po 50tys kilometrach? Tandeta RPL wynikała z planowania centralnego i braku motywacji przedsiębiorstw. Wystarczyło dać odpowiednie bodźce i poczekać. Czasem np. jakiś stop stali był g..wniany, bo firma była rozliczana z ilości a nie jakości. Albo miała limitowany "dewizowy" surowiec, a limit nie zależał od osiągnięć. Zauważ też, że koszty pracy w porównaniu z Zachodem był wówczas praktycznie pomijalne. Miesięczna pensja wynosiła 30-100$. To była przewaga konurencyjna niwelująca minusy.
@Padam44
"Polska mocarstwem nigdy nie będzie i należy się z tym pogodzić."
Z tym się zgadzam w 100%, choć nie wiem czy ktoś takie mrzonki w tym wątku snuł. Między mocarstwem a "państwem teoretycznym" jest jeszcze masa odcieni szarośći.
@Zenon
"Jak dla mnie ostatnie 25 lat to sukces, oczywiście nie na aspirację tych, którzy widzieli by Polskę w roli mocarstwa."
1) Emigracja na poziomie 2 milionów, dzietność 1,3 - to jest PEWNA KATASTROFA za kilkanaście lat
2) 2 miliony emigranatów przy 10% bezrobociu - to najlepszy dowód, że gospodarka kraju uległa radykalnemu skurczeniu
3) szwidnle na VAT (bo ustawa pod szwindle była zrobiona), KNF leci w kulki tolerując Amber Goldy itp., mafia robi przekręty nawet na lekach refundowanych sprzedajac je za granicę (coś jak mafia paliwowa - to są ludzie nie do ruszenia, a mechanizm prosty, chamski i prymitywny) - czyli totalna rabunkowa gospodarka.
4) R&D w PKB < 1% czyli brak rozwoju technologicznego i inwestycji w technologie
5) Nie powstała w tym czasie ŻADNA nowa polska marka globalna
6) Permanentny deficyt w handlu (tylko ostatnio była nadwyżka, ale bilans 25 lat fatalny)
7) Przekręty z OFE
8) Zanik i upadek umysłowy przemysłu zbrojeniowego (pękające kadłuby, Gawron, wybuchająca amunicja w czołgach)
9) Na koniec rozprawy sądowej czeka się ekstremalnie długo. nie chce mi się teraz szukać, ale należymy do liderów pod tym względem (chyba 2 albo 3 lata średnio)
10) Liczba urzędników wzrosła z 50tys. do pół miliona. mimo rewolucji w IT. Swoją drogą IT w polskim państwie jest chyba po to by rozgrzebywać poronione projekty typu portal interentowy dla bezdomnych za dziesiątki mln zł.
11) VAT podbito do 23%, kwota wolna od podatku to śmieszne grosze. Ten terror fiskalny współgra jednocześnie z de facto zwolenienim podatkowym dla zagranicznego kapitału.
12) przepisy podatkowe są mętne a na tych mętnościach wykończono niejedną firmę. np. Optimusa. Niedawo jakiś szaraczek restaurator zbankrutował, bo US uznał lody za napój i nakazał mu zapłacić zaległy podatek.
itd.
no faktycznie sukces. Tylko polscy imperialiści są niezadowoleni.
Sol
1. Dotacje unijne generują przyspieszone zadłużanie, bo obdarowywane gminy muszą zaciągać kredyt na wkład własny. Inaczej dotacja przepadnie.
2. Dotuje się przeważnie rzeczy które w przyszłości nie wygenerują dochodu. Ścieżki rowerowe, strony internetowe poświęcone kotom itp. Wojas się chwalił, że dzięki dotacjom robił jakieś podeszwy antypoślizgowe. Pitu, pitu srata ta ta :D
Dzięki dotacjom zachodzi chwilowa poprawa koniunktury, ale długofalowo cena która płacimy za te dotacje jest STRASZNA. I tę cenę "donator" przewidział, bo system dotacji jest przemyślaną częścią systemu. W Polsce powtórzy się wariant Grecki. Niech entuzjaści tych dotacji wbiją sobie do głów, że nikt nie daje nic za darmo. Te dotacje to świecidełka za które oddamy ziemię.
3. Dotacje stanowią idealne pranie mózgów. Idę sobie np. do schroniska w Tatrach, a tam na pół ściany logo UE. 30, 100 lat temu schronisko utrzymywali Polacy, ale dziś dowiaduję się, że Unia Europejska. Ja się z tego śmieje, ale ilu baranów wierzy, że bez Unii nie byłoby schronisk, dróg, mostów, oczyszczalni?
dav1
adam44
lopeeez
Mam do Was pytanie a w szczególności do @trader21
Mianowicie, w jaki sposób stopa rezerwy cząstkowej generuje podaż pieniądza (długotrwałą)? Otóż jest dla mnie oczywistym, że jeśli np. wynosi ona 10%, to z mojego depozytu w wysokości 100'000zł bank może pożyczyć 90'000zł, następnie gdy pieniądze trafią do znów do systemu bankowego, to może zostać udzielony kredyt w wysokości 81'000zł itd... Tym sposobem ludzie mają więcej waluty. Ok w tym momencie, gdy są pozaciągane kredyty, ludzie faktycznie operują i mają więcej pieniędzy, co może rodzić bańki.
Jednak kredyty trzeba spłacać i to z odsetkami. Więc ten, który pożyczył 90,000zł będzie musiał spłacić dużo więcej (przyjmijmy 2x tyle jeśli to długookresowy kredyt). Ten który pożyczył 81,000zł też będzie musiał spłacić więcej niż pożyczył. W takim razie, paradoksalnie to właśnie zaczyna brakować gotówki, bo ludzie mieli jej jakąś ilość, a nagle wskutek kredytów, trzeba spłacać jej więcej, więc de facto bogaci się bank, a nie gospodarka.
Co w takim razie sprawia, że pieniądz trafia jednak na rynek a nie do banków?
Dlaczego spłacanie kredytów nie drenuje rynku tj nie zabiera pieniędzy z niego (przecież muszę zabrać z rynku więcej niż pożyczyłem)? Gdzie popełniam błąd w myśleniu?
Dante
https://pl.wikipedia.org/wiki/Agregaty_pieniężne
http://www.bankier.pl/gospodarka/wskazniki-makroekonomiczne/podaz-pieniadza-m3-pol
Poza tym, pieniądza w formie papierowej jest tylko kilka procent całej podaży.
gasch
W gruncie rzeczy jest jak piszesz. W obiegu nie ma wystarczającej ilości pieniędzy by spłacić wszystkie kredyty (na kapitał starczy ale na odsetki już nie). To problem pieniądza dłużnego. Można powiedzieć, że to rodzaj piramidy finansowej, odsetki są spłacane tylko dzięki kreacji nowego pieniądza przez kolejne kredyty. Mechanizm nie może tak działać bez końca. Paradoksalnie mimo coraz większej ilości pieniądza w obiegu ludzie w cale się nie bogacą. Coraz więcej "śmietanki" trafia do kieszeni bankierów i praktycznie tylko oni na tym zyskują. Np. w filmach Maloneya masz to przystępnie wyjaśnione.
Islandczycy przecięli ten węzeł gordyjski, więc jest nadzieja na zmiany.
Rubin
Błąd popełniłeś w tym miejscu.
Jak wziąłeś dziś kredyt na 300 000 zł na 30 lat to Ty i wszyscy inni będziecie ten kredyt oddawać w małych miesięcznych partiach
po powiedzmy 1500 zł. Co z tego że razem z odsetkami po zsumowaniu wszystkich rat wyjdzie 450 - 500 tys zł. W dniu w którym
wziąłeś kredyt do gospodarki wpadło 300 tys zł nowych pieniędzy, a w ciągu 30 lat inni będą brać kredyty, także twoje raty będą
pochodzić z kredytów innych ludzi. Konkludując nowe kredyty pokrywają raty starych kredytów już zaciągniętych.
Problem się robi jak ludzie przestają je zaciągać. Wtedy obniżamy stopy % nisko, żeby jakoś na rynek ten strumień wpuścić, żeby
ludzie mogli zarobić na swoje raty. Z drugiej strony, kiedy chętnych na kredyty przybywa za dużo trzeba podnosić stopy, żeby się nie
okazało, że pieniędzy jest w obiegu za dużo i idzie inflacja.
Tak więc w dużym skrócie - istnieje jakaś wielka liczba ludzi, którzy już mają zaciągnięte kredyty. Oni drenują rynek z pieniędzy ratami.
Jednocześnie istnieje druga mniejsza grupa ludzi, która te kredyty dopiero zaciąga. Po zaciągnięciu przechodzą do pierwszej grupy i wtedy
oni drenują. Ale jednocześnie już ktoś spłacił do ostatniej raty i już nie drenuje, a ktoś szykuje się w przyszłości do zaciągnięcia.
Zachowanie odpowiedniego balansu powoduje stabilność. Sytuacja cały czas się jednako zmienia. Widać to głównie po stopach.
Dante
Racja - oprócz tego, warto wspomnieć o demografii, bo zaczyna spadać liczba tych co zaciągają kredyty i ten trend będzie się nasilać. A dodatkowo interwencjonizm państwa i wzrost jego wydatków tłamszą prywatne inwestycje oraz prywatną konsumpcję, co tym bardziej ograniczy przyszły popyt na kredyt. A z kolei stopy procentowe można faktycznie zciąć jedynie do zera, bo ujemne to już igranie z ogniem (dla całego systemu bankowego), gdyż co to za inwestycja, która przynosić ujemną stopę zwrotu.
Rubin
Do tego stopy % trzeba będzie podnosić. Wolisz obligi USA 3,5% czy nasze 3% ? A na świecie które wezmą ?
Dolicz do tego 20% wkład własny na mieszkanie nowym i wzrost rat starym, wzrost deficytu = wzrost podatków
lub dodruk. Będzie ciekawie.
lopeeez
@Rubin
Czyli założenie, że ilość pieniądza na rynku powinna rosnąć tak szybko jak rośnie ilość odpowiadających mu dóbr jest zupełnie błędne, bo pieniądz , który się pojawia jest tylko długiem?
Co więcej, ilość pieniądza, który nie należy do banków (kredyty+odsetki) maleje w czasie? Nie ma innej drogi w Polsce, żeby wpuścić na rynek pieniądz, którego nie trzeba w przyszłości oddać?
Eltor
Wybacz, że się wtrącę, ale pozwolę sobie na dodanie jednej rzeczy.
Otóż odnoszę wrażenie, że założenie, iż ilość pieniądza na rynku powinna rosnąć tak szybko jak rośnie ilość odpowiadających mu dóbr jest błędne nawet w "klasycznym" ujęciu. Gdyby tak nie było, to postęp technologiczny i wyciskanie z pracowników więcej w drodze optymalizacji ich pracy powodowałyby, że rosnąca produktywność prowadziłaby do spadku cen. Jeśli byś "drukował" pieniądze w tempie proporcjonalnym do wzrostu wydajności, to jedynym efektem byłoby coś takiego, że ludzie pracowaliby coraz ciężej i wydajniej po to tylko, by cały czas zarabiać tyle samo.
Taki układ jest korzystny tylko dla tego, kto rządzi pieniądzem.
W praktyce jak rozmawiam z dziadkami i rodzicami (tudzież innymi ludźmi z wieloma latami doświadczeń), to potwierdzają w swoich obserwacjach, że z biegiem czasu muszą pracować coraz ciężej wykonując ten sam zawód np. od 30 lat, a jednocześnie poziom ich życia, na jaki sobie mogą pozwolić w niektórych przypadkach nawet spadł. Dotyczy to głównie stanowisk innych niż wysoko specjalistyczne, na których ludziom zawsze było, jest i będzie dobrze.
Zdaję sobie sprawę, że za część wzrostu wydajności odpowiadają zmiany techniczne i technologiczne, ale to nie jest całość. Druga część to właśnie coraz cięższa praca ludzi oraz "optymalizacja czasu pracy", łącznie z monitorowaniem ile się czasu dziennie w kiblu spędziło.
betakaroten
Mam dwa pytania odnośnie filmu "Ukryte sekrety pieniądza":
1) Skoro tak wygląda mechanizm kreowania waluty, to dlaczego nie mamy jeszcze jakiejś konkretnej inflacji?
2) Czy w Polsce system monetarny funkcjonuje podobnie jak w USA czy są jakieś znaczące różnice?
pzdr.
gruby
1) Skoro tak wygląda mechanizm kreowania waluty, to dlaczego nie mamy jeszcze jakiejś konkretnej inflacji?
Inflacja jest i to bardzo konkretna, tylko w mass mediach nazywana jest ona inaczej - oficjalnie inflację tą nazywa się aktualnie "hossą na giełdzie" oraz "stabilizacją makroekonomiczną sytuacji państw uprzemysłowionych". Niestety, również cena złota wyrażona w papierkach urosła o 500% w osiem lat. To też jest forma inflacji. Inflacji wartości kolorowego papierka, a nie złota - co warto sobie uzmysłowić.
2) Czy w Polsce system monetarny funkcjonuje podobnie jak w USA czy są jakieś znaczące różnice?
Polski NBP ma na razie o wiele mniejszą ekspozycję na śmieciowe papiery, czyli na obligacje rządowe i umowy swapów walutowych niż amerykański FED. Poza tym jak na razie NBP nie uruchomił drukarek na większą skalę, ale to niedługo już się zmieni. Nowy rząd planuje pożyczyć w NBP 1,4 bln złotych żeby rozbujać gospodarkę. W tym punkcie nowy rząd nie różni się niczym od starego - a może nawet tempem zadłużania uda im się prześcignąć dotychczasowego czempiona mistera Rostowskiego.
lopeeez
Ta teoria pewnie zakłada, że twoja wydajność też się zwiększa.
Ok, a czy wg Was jest możliwy moment, że ta "piramida" będzie już tak duża (tak duża i długotrwała podaż pieniądza realizowana przez kredyty), że jak odejmiemy od pieniądza na rynku pieniądz, który należy zwrócić bankom plus odsetki, to wyjdzie wartość ujemna?
Eltor
1) Skoro tak wygląda mechanizm kreowania waluty, to dlaczego nie mamy jeszcze jakiejś konkretnej inflacji?
Mamy, mamy. Wielu ludzi myli objawy z przyczyną. Inflacja to - powiedzmy - dodruk pieniądza, a większość mówiąc o inflacji ma na myśli wzrost cen nią spowodowanych. Tyle, że to się nie dzieje od razu i zależne jest od tempa cyrkulacji pieniądza w gospodarce, a to (ponieważ ludzie są nieufni co do jutra) jest nie za wysokie.
Argos
co by się stało gdyby powstał bank który nie pożycza pieniędzy z depozytów, pobiera pieniądze za trzymanie w nim aktywów klientów. I tylko z tego zysku funkcjonuje? Czy to w ogóle jest teraz możliwe? wydaje mi się, że jest jakaś część społeczeństwa które w takiej instytucji chciałyby trzymać swoje aktywa (czas jaki poświęcili na jego zdobycie).
Kyle
http://myalterfinance.blogspot.com/2015/11/rozpoczynamy-dodruk-zotowki.html
Na tym blogu autor widzi polepszenie sytuacji gospodarczej w Polsce, m.in. przez wprowadzenie podatku katastralnego - moim zdaniem taki podatek wcale dla gospodarki Polski dobry nie będzie, bo aparat państwowy w Polsce już teraz za bardzo ingeruje w gospodarkę (za wysokie sumaryczne opodatkowanie), które to wpływy z obecnych podatków są BARDZO nieefektywnie wydawane, a wpływy z kolejnego podatku zostaną praktycznie roztrwonione.
Wg. mnie najpierw to rząd musi przestać marnować pieniądze (zawyżone ceny na pseudo-przetargach, kupowanie P....olino, wysokie/wczesne emerytury dla mundurówki, przerost biurokracji = ilości urzędników i inne przekręty). Kolejny krok to uproszczenie i obniżenie podatków (np. sugeruję likwidację podatku Belki, który praktycznie tylko grabi ludzi którzy mają cokolwiek na lokatach, obniżenie podatku dochodowego będącego w praktyce karą za pracę itd. itd. itd.)
3r3
"Konsekwencją będzie stabilny rozwój gospodarczy pozbawiony baniek spekulacyjnych."
Rozwój gospodarczy nie ma żadnego związku z istnieniem i obrotem pieniędzmi.
Rozwój gospodarczy wynika z udomowienia konia, okiełznania pary, silników wewnętrznego spalania, rozszczepienia atomu.
Kolejne kroki rozwoju to nic więcej jak klucze do spiżarni, gdzie natura zachomikowała E, z której pozyskujemy P.
Nie ma to związku z systemu rozliczeń dostępu do rezultatów.
Ten sam ogień oświetlał jaskinie, ten sam ogień płonie w bloku energetycznym elektrowni.
3r3
Inflacja to nie są ceny nominalne, tylko sam fakt dostępności dóbr.
Inflację poznajesz po tym, że nie możesz za posiadaną walutę kupić niczego poza usługą. Nie możesz wymienić waluty na stan posiadania.
Przykłady:
-abonament na oprogramowanie, coraz częściej nabywasz to tylko na określony czas;
-wynajem (nie ma realnego dostępu do nabycia pewnych nieruchomości, nikt ich nie chce sprzedać, czyli nie są one wymienialne na walutę, która nie jest pieniądzem);
-brak chętnych do wykonania pracy przy istniejącej nadpodaży pracy (w ramach kwalifikacji już istniejących);
To są objawy tego, że obrót gospodarczy zamiera z braku pieniądza, a nadmiaru waluty, to jest właśnie inflacja. Waluta jest tak bezwartościowa, iż nie ma chętnych na jej zarabianie w dostępnych ilościach. Rozwiązaniem jest oczywiście podaż waluty i zwiększenie jej dostępności, czyli dalsza inflacja :)