Jak powszechnie wiadomo banki centralne na całym świecie zwiększają podaż pieniądza na niespotykaną wcześniej skalę. Równolegle rośnie oczywiście zadłużenie poszczególnych krajów. Wiele osób nie widzi w tym problemu twierdząc, że skoro bank centralny „drukuje środki płatnicze”, za które skupuje obligacje to równie dobrze może po pewnym czasie umorzyć obligacje wraz z nadmiarem pieniądza. W tak prosty sposób w teorii moglibyśmy rozwiązać problemy nadmiernego zadłużenia, astronomicznych kosztów obsługi długu czy rosnącej inflacji. Otóż tak to nie działa.
Mamy na świecie kilka różnie funkcjonujących systemów kreacji pieniądza. Dla przykładu, w USA FED emituje środki płatnicze pod zastaw obligacji emitowanych przez rząd. Nie oznacza to jednak, że FED jest właścicielem wszystkich długów. FED kreuje jedynie bazę monetarną. Banki komercyjne także uczestniczą w procesie kreacji pieniądza. W efekcie bank centralny jest właścicielem tylko części obligacji.
Poniższa tabela obrazuje strukturę długu USA.
Źródło: leap2020.eu
Jak widać Bank Rezerw Federalnych (FED) posiada obligacje „zaledwie” na kwotę 2,1 bln USD co stanowi 12,5% całości oficjalnego zadłużenia. Udział banku centralnego w ogólnej sumie zadłużenia systematycznie rośnie gdyż jest coraz mniej chętnych za zakup obligacji USA przez co FED musi wypełnić lukę w popycie.
Załóżmy jednak, że zgodnie z teorią niektórych osób, bank centralny nagle wspaniałomyślnie umarza owe 2,1 bln długu.
Dług USA maleje o owe 2 biliony czyli wraca do poziomów sprzed 2 lat. Co się dzieje dalej? Otóż FED, odpowiedzialny za kreację pieniądza w USA nagle traci obligacje (wierzytelność) odpowiadające za niemalże 55% wszystkich aktywów bowiem mniej więcej połowę aktywów FED’u stanowią obligacje USA. Drugą największą pozycję stanowią kredyty zabezpieczone nieruchomościami (MBS’y). Czy zatem FED nie stał się nagle bankrutem? Otóż tak ale kogo to obchodzi skoro FED nie jest audytowany?
Po drugie od kiedy to prywatny bank centralny stawia na pierwszym miejscu dobro kraju, dla którego emituje walutę ponad interes swoich akcjonariuszy? Otóż, nie ma nic za darmo. W sytuacji, w której bank centralny spokojnie z miesiąca na miesiąc przejmuje po koszcie zero kredyty zabezpieczone nieruchomościami na kwotę 40 mld USD darowanie długu wydaje się czymś abstrakcyjnym. Przekazanie np. wszystkich płatnych autostrad czy dochodowych publicznych instytucji w ręce FED’u w zamian za darowanie części długu jak najbardziej ale nie zwyczajne darowanie długu. Ewentualnie zamiast zamiany długu na aktywa materialne w grę wchodzi pewna zmiana w prawie przekazująca w ręce banku centralnego reszki suwerenności danego kraju.
Jak wspomniałem wcześniej całkowite darowanie długu kraju względem banku centralnego cofa USA do poziomu zadłużenia z przed 2 lat. Jak jednak kraj ma funkcjonować w sytuacji, w której wydatki rządowe są o ponad 30% wyższe od dochodów podatkowych? Otóż jedyna realna możliwość to zwiększenie zadłużenia. Skoro cały świat nie chce już kupować obligacji USA zostaje tylko FED. Począwszy zatem od dnia, w którym FED darował cały dług, USA musi się znowu zadłużać w tempie 85 mld/m-c. Zakładając, że tempo przyrostu długu pozostałoby takie samo to powrót do poprzedniego stanu zadłużenia zająłby 24 miesiące. W praktyce okres nie byłby dłuższy niż półtorej roku gdyż obecne 85 mld wkrótce zmieni się w 100-120 mld. Jeżeli ktoś ma jakieś wątpliwości powinien sprawdzić o ile wzrósł dług USA w ciągu 2 dni następujących po zawieszeniu limitu długu.
USA nie ma innego wyjścia z obecnej sytuacji jak tylko dalej się zadłużać. Rząd ma jednak pewnego asa w rękawie, dzięki któremu może chwilowo obniżyć zadłużenie lub ku zdziwieniu wszystkich inwestorów na świecie zamiast zwiększać podaż waluty o 85 mld wstrzymać dodruk całkowicie na okres 3-4 miesięcy. Aby to zrobić, rząd USA może i zapewne posłuży się przykładem z Polski oraz Rosji nacjonalizując zawartość indywidualnych kont emerytalnych. W zamian, dotychczasowi właściciele otrzymają rządową obietnicę wypłaty dożywotniej emerytury w wątpliwej wysokości. Jak widać po odpowiednim „urobieniu” mas taka kradzież może przejść bez żadnych protestów a jednorazowy zastrzyk pieniędzy do budżetu jest tym czego USA bardzo potrzebuje. Co więcej taki ruch zwiększa zależność finansową obywateli od rządu co jest celem każdego autorytarnego systemu.
Abstrahując od tego czy i kiedy rząd USA przejmie zawartość kont emerytalnych, dalszy dodruk w połączeniu z zastępowaniem dolara innymi walutami w handlu międzynarodowym gwarantuje nam rozwadnianie wartości dolara. Tym samym niszczona zostaje siła nabywcza obligacji USA rozrzuconych po całym świecie. Najbardziej ucierpią na tym Chiny, Japonia oraz kraje OPEC posiadające najwięcej obligacji. Niemniej dotknie to także wiele mniejszych krajów jak i obywateli oraz instytucje z USA.
Jak sytuacja wygląda w Polsce?
W Polsce system generowania zadłużenia jest inny niż w USA. Dla odróżnienia, Rząd nie może zadłużać się bezpośrednio w NBP gdyż zabrania tego Konstytucja. Narodowy Bank Polski emituje środki płatnicze, które następnie pożycza bankom komercyjnym, które część środków przeznaczają na zakup obligacji czy bonów skarbowych. Rząd może także sprzedawać obligacje zagranicznym instytucjom lub zwyczajnie zaciągać kredyty w międzynarodowych instytucjach finansowych.
Nie ma zatem możliwości umorzenia długu rządu względem banku centralnego gdyż wierzycielem rządu nie jest NBP lecz banki komercyjne oraz instytucje finansowe.
Źródło: Ministerstwo Finansów.
Jak widać z powyższego wykresu większość naszego długu jest w posiadaniu instytucji ulokowanych poza Polską. Jeżeli chodzi o walutę, w której jesteśmy zadłużeni to sytuacja przedstawia się następująco:
Źródło: Ministerstwo Finansów.
Co do wielkości oficjalnego długu Polski to mamy pewne rozbieżności między danymi pochodzącymi z Ministerstwa Finansów a NBP.
Wg. MF, dług publiczny Polski to 950 mld PLN czyli 58% PKB lub jak kto woli 25 tys. PLN / osobę. Jeżeli jednak bazować na danych NBP to zadłużenie wynosi już prawie 1.200 mld PLN czyli 26% więcej niż podaje MF.
W ostatnim czasie sporo mówi się o zmianach umożliwiających zadłużanie się w NBP. W teorii gdyby rząd mógł zadłużać się w banku centralnym to odsetki od długu trafiałyby do NBP zamiast to banków komercyjnych. Na koniec każdego roku NBP przekazywałby cały zysk z powrotem do budżetu jak odbywa się to obecnie. Inaczej mówiąc rząd nie ponosiłby kosztów obsługi długu.
Teraz realia. Jesteśmy zadłużeni dużo bardziej niż rząd jest skłonny przyznać. Jeżeli nasze obligacje nie będą płaciły więcej odsetek w nadchodzącym kryzysie nie będzie chętnych na zakup polskiego długu i rząd po zrabowaniu oszczędności obywateli może nie być w stanie obsługiwać długu.
Co więcej obecny Minister Finansów zadłuża kraj jak nikt przedtem. Zmiana prawa umożliwiłaby mu przejście na wyższy poziom. W krótkim czasie wielkość długu mogłaby się podwoić. Nie byłoby przy tym protestów gdyż nowymi pieniędzmi można by sfinansować rozdmuchany socjał, do rozdawania którego należałoby zatrudnić kolejnych urzędników, co z kolei zmniejszyłoby bezrobocie. W krótkim czasie złotówka zostałaby zniszczona podobnie jak oszczędności wielu Polaków po czym rządzący musiałby poprosić instytucje międzynarodowe o przyjęcie nas do grona państw cieszących się dobrobytem wspólnej waluty.
Jak zatem wyjść ze spirali rosnącego zadłużenia?
W obecnych realiach globalnego kryzysu zadłużenie większości krajów przekracza możliwość spłaty. Zostają zatem 2 warianty, oba złe dla obywateli:
1. Bankructwo
W sytuacji, w której dany kraj nie może monetyzować długu (spłacać starego długu drukiem z banku centralnego) kredyt może z czasem stać się niedostępny. Wierzyciele, u których do tej pory kraj się zadłużał, mówią stop. „Jesteście za bardzo zadłużeni, koszt obsługi długu stanowi już 30% wszystkich dochodów z podatków. Groźba ryzyka niewypłacalności jest zbyt duża. Zaoferujcie 12% odsetek zamiast obecnych 6% a premia za ryzyko może okaże się dla nas na tyle atrakcyjna, że skupimy wasze obligacje”
Z czasem i takie opcje się kończą i w budżecie brakuje środków na spłatę długu. Sytuacja gospodarcza doprowadza do protestów na ulicach, a rządzący widzą, że nie mają innego wyjścia niż tylko ogłosić bankructwo.
Dochodzi do negocjacji z wierzycielami. Przykładowo w Grecji, część posiadaczy obligacji zaakceptowała redukcję długów o 80% w zamian za wyznaczenie harmonogramu spłaty pozostałych 20%. Czasami nie dochodzi od porozumienia i obligacje tracą większość wartości. Wtedy, podobnie jak w przypadku Detroit znajdują się kupcy oferujący 16 USD za każde 100 USD długu (redukcja o 84%), którzy skupują obligacje licząc na odzyskanie większej części kapitału tymi czy innymi metodami.
W efekcie bankructwa, kraj na jakiś czas odcięty zostaje od zewnętrznych źródeł finansowania, a waluta traci gwałtownie na wartości co umożliwia odbudowanie gospodarki i zaczęcie od nowa z mniejszym długiem.
2. Hiperinflacja
W sytuacji gdy bank centralny ma możliwość zakupu nowoemitowanych obligacji sytuacja jest odmienna. Rząd nie mając możliwości sfinansowania rozdmuchanych wydatków prosi bank centralny o dodrukowanie potrzebnej kwoty, tym samym zwiększając zadłużenie kraju. Z czasem nadmiar środków płatniczych przeradza się w inflacje. Bank centralny podnosi stopy procentowe w imię walki z inflacją. Tym samym odsetki od kredytu w banku centralnych znacznie rosną co przeradza się w konieczność pożyczania coraz większych kwot. Społeczeństwo traci zaufanie do waluty i pozbywa się jej na wszelkie możliwe sposoby. Giełda, nieruchomości, waluty obce, metale szlachetne. Bank centralny pracuje już na 3 zmiany. Waluta traci większość siły nabywczej. Społeczeństwo pozostaje bez oszczędności, których wartość wyparowała wraz z inflacją. Brak oszczędności ogranicza kredyt przez co załamuje się realna gospodarka. Po okresie chaosu zostaje wprowadzona nowa waluta. Dawni kredytodawcy zostali spłaceni bezwartościowym pieniądzem.
W praktyce częściej wybiera się spłatę zadłużenia drukiem, gdyż bezpośrednie bankructwo jest niepopularne politycznie. Łatwiej jest odwlekać problemy przy pomocy banku centralnego niż stawić im czoło. Niemniej wyjście z nadmiernego zadłużenia poprzez zniszczenie własnej waluty jest dużo bardziej destrukcyjne dla gospodarki niż utrata zaufania w oczach inwestorów podczas bezpośredniego bankructwa.
Podsumowanie
Wracając do kwestii redukcji długów poprzez odpis w bankach centralnych, na chwilę obecną mniej niż 1/3 wszystkich obligacji rządowych jest w posiadaniu banków centralnych. Pozostałe 2/3 należą do funduszy emerytalnych, funduszy inwestycyjnych zarówno prywatnych jak i rządowych. Biorąc pod uwagę gwałtowny wzrost zadłużenia całego świata od 2008 roku być może w planie jest częściowe oddłużenie w zamian za dalszy transfer suwerenności lecz odpowiedzi należy szukać w Bazylei w Banku Rozrachunków Międzynarodowych.
Trader21
Anonymous
1 za dwa lata po wyborach I audycie budrzetu wyjdzie najaw że deficit przekracza próg konstytucyjny I to będzie koniec budrzetu z deficytem (nie wierzę że nowy rząd zmieni konstytucję skoro będzie miał wygodny pretekst do zrobienia porzątków w finansach publicznych, wine zwali się na PO a TUSK I ROSTOWSKI :spierdolą: za granicę)
2 emerytury dla wyżu demograficznego to jest strefa pobożnych życzeń (praktycznie nie ma możliwości by :obywatele: państwo polskie mogło je wypłacać na sensownym poziomie)
3 załamanie zafundowane nam przez obecną elite rządzącą to dopiero preludium problemów jakie czeka nasz kraj (najlepszym miejscem na przeczekanie moim skromnym zdaniem to UK Niemcy Słowacja I Austria)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Thomas
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
hansklos
Na obecną chwilę rezerwy NBP są zbyt duże dla stabilizacji kursu, a zupełnie nie zdadzą się na nic w przypadku paniki. Dlatego tez można byłoby wykorzystać je w np 80-90% do spłaty zagranicznego zadłużenia.
Rozumiem, że jak ktoś otrzyma obce obligacje zamiast oczekiwanych corocznych profitów, których to konfitur "nasza" władza zapewnia w wysokości ok 35 mld corocznie, nic lub niewiele warte papierki, to się zapewne nieco rozczaruje, ale to w sumie lepiej niż byśmy mieli skończyć inaczej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Musisz brać pod uwagę jedną rzecz. W krajach zachodnich jest dużo mniejszości. Za wyjątkiem ekstremistów dużego problemu z nimi nie ma gdy jest co jeść. Najtrudniej będą mieli "goście". Wyobraź sobie co będzie się tam działo w momencie gdy gospodarka im się przekręci. W czasie problemów winę zawsze zwala się na emigrantów. To krótka droga do wojny domowej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Po pierwsze gospodarki wskazanych przezemnie krajów przekręcą się w innym czasie niż nasza rodzima (Polska zielona wyspa na tle gospodarek innych krajów europy = dosłownie zielona wyspa jak w republice bananowej)
Po drugie Niemcy I Austria mają złe doświadczenia z nietolerancją więc ich rządy razie czego wezmą naród za mordę
PO trzecie w UK mają większe problem z emigracją kolorową (np benefity pobierane przez somaliczyków)która nic nie robi I żyje na koszt państwa. Do ludzi którzy pracują I płacą podatki nic nie mają (złaszcza do białych przetsiębiorców)
Po czwarte Słowacja w niedługim czasie będzie potrzebowała świerzej krwi
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
GRATULUJE artykułu, kolejna świetna robota.
może zainteresuje cię, sytuacja budrzetowa POLSKI (nasza rodzima republika bananowa), analiza naszego drogiego budrzetu (dosłownie)pomogła by ludziom otworzyć oczy na to co dzieje się w kraju
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
vadeer
"Projekt europejskiej unii bankowej, który w ostatnich dniach nabrał impetu, zapowiada się niezwykle obiecująco – niestety tylko na papierze. Dogłębna analiza zastosowanych mechanizmów w kontekście tworzenia jednolitych ram finansowych, po raz kolejny ujawnia kulisy europejskich wpływów i zależności, gdzie – co nie dziwi – karty rozdawane są przez naszych sąsiadów zza Odry. Szczególnie groteskowo wypada również Mario Draghi, który w imię ratowania wiarygodności Unii Europejskiej chce de facto znacjonalizować banki w Eurostrefie.
Nagonka medialna na eurosceptyków tym razem zogniskowała się wokół przeciwników unii bankowej, ze względu na konieczność uzyskania legitymizacji społecznej dla działań ECB oraz pozostałych organów Unii Europejskiej.
Mario Draghi usprawiedliwia wdrażane reformy koniecznością poprawy stanu sektora bankowego, co miałoby się w rezultacie przełożyć na uspokojenie rynków i nastrojów wśród inwestorów. Realizacja planu obejmuje wykorzystanie trzech kluczowych elementów: jednolitego europejskiego systemu nadzoru bankowego, europejskiego systemu gwarantowania depozytów oraz europejskiego systemu restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków.
Naturalnie, instytucją nadzorującą banki będzie już od listopada 2014 roku ECB. Oznacza to, że w rękach Mario Draghiego i jego następców skupi się nieograniczona wręcz władza umożliwiająca decydowanie o istnieniu lub likwidacji praktycznie wszystkich banków w krajach uczestniczących w unii. Zapis, który zakłada bezpośredni nadzór ECB nad tymi obracającymi aktywami o wartości ponad 30 mld euro wydaje się jedynie mało wyszukanym zabiegiem PR – owym mającym za zadanie uspokoić opinię publiczną. Jak wynika z nowych regulacji, Europejski Bank Centralny będzie mógł w dowolnej chwili przejąć nadzór od krajowych regulatorów, w momencie gdy uzna takie działania za konieczne. Co ważne, to Europejski Urząd Nadzoru Bankowego będzie decydował kiedy dana instytucja wymaga pomocy i wszczęcia postępowania w ramach SRM (Single Resolution Mechanizm). Wtedy też opracowywany będzie plan likwidacji przy pomocy nowopowstałego Wspólnego Funduszu Likwidacji.
Co to oznacza dla Polski? W momencie przystąpienia Rzeczpospolitej do unii bankowej, a premier polskiego rządu nie ukrywa swojego entuzjazmu dla tej idei, nasz kraj będzie zmuszony przyjąć wszystkie regulacje wynikające z akcesji. Nie trudno sobie wyobrazić w obliczu braku stabilności europejskiej legislacji, że za jakiś czas ECB uzna PKO S.A. za bank wymagający interwencji, co może skutkować jego restrukturyzacją lub wręcz likwidacją. W takiej sytuacji Rząd RP miałby związane ręce i zostałby zmuszony do uznania stanowiska „banksterów” z ECB. Polski system bankowy radzi sobie stosunkowo dobrze i nie ma powodów, dla których Polacy mieliby oddać nadzór nad krajowymi instytucjami ludziom nieznającym lokalnego środowiska. Poparcie premiera dla pogłębienia unii wydaje się nieuzasadnione, tym bardziej, że sam Draghi jako były wiceszef Goldman Sachs na pewno w jakimś stopniu przyczynił się do rozpętania światowego kryzysu. Czy naprawdę chcemy w tym uczestniczyć?"
dr Maciej Jędrzejak
SAXO BANK
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Robin
Przy obecnym rządzi nic mądrego nie zrobimy. Zgadzam się. Jeżeli kolejny rząd będzie taki sam, to Polska będzie szła albo w kierunku całkowitego przejęcia nas przez Unie - o czym mówił Brzeziński, albo w kierunku totalnego bankructwa.
Wyjściem z sytuacji są tylko i wyłącznie politycy, którzy nie sprzedali się bankowcom. Jeżeli takich mamy, to tylko z nimi odbudujemy Polskę.
Orban na przykład nie skusi się na stołki w Unii za 60 tys. euro.
Jeżeli dopuścimy do władzy patriotów, to wtedy nie będzie problemu zmienić Konstytucji i powalczyć z Unią o prawo finansowania wydatków budżetowych z NBP. Mądry rząd, który nie ugnie się lobby bankowemu nie będzie zwiększał podaży pieniądza ponad stan.
Natomiast najważniejszą sprawą jest wprowadzenie drugiej waluty. Nowy wewnętrzny system monetarny, zabezpieczy nas przed atakami na złotówkę. Polacy będą posługiwać się drugim pieniądzem w handlu, wtedy ataki na złotówkę będą niegroźne dla gospodarki.
Podsumowując: odbudujemy Polskę tylko z patriotami, którzy nie zaprzedali się bankowcom. Jeżeli ktokolwiek pracował w strukturach Unii, dużego banku czy innej instytucji nie może być w rządzie, nie może być prezydentem czy doradcą.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
frugo
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
doker
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
http://tiny.pl/qt2r5
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
osobiście uważam że to jest co najmniej głupota (a raczej ugranie czegoś dla siebie) nie powinni zakazywać (to pachnie totalitaryzmem) a raczej edukować a jednocześnie aby być wiarygodnymi utrzymywać dyscyplinę z drukiem (najlepiej powiązać swoją walutę z kruszcem - bo mają ponoć sporo)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Chinom nie zależy na nagłym upadku dolara. Ruskim natomiast zależy na jak najszybszym bankrutstwie USA dlatego że nie chcą podpisywać nowych umów na sprzedaż ropy I gazu za śmieciową walutę. Nie spodziewam się nagłego ataku na dolara, więc dollar przez jakiś czas będzie teoretycznie międzynarodową walutą rozliczeniową. Chiny co prawda będą stopniowo odchodzić od dolara I zastąpować go swoją rodzimą walutą, ale aby pozbyć się go całkowicie muszą zgromadzić więcej złota a ten process trwa(potrzeba jakieś 2-3 lata by chinczycy mieli by go wystarczająco)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
@trader21 ... Inflacja... Ja to słowo słyszę od upadku LB... Faktycznie mieliśmy na dolarze w porywach 4 % co zbiegło się ze szczytem na złocie i srebrze w 2011... Na chwilę obecną marne 1,2 %... Właśnie to dobija złoto brak zapowiadanej inflacji... Ile jeszcze lat będziemy musieli czekać ? Nie ma co się dziwić ,że ludzie się odwrócili od kruszców. Niestety metal nie wypłaca dywidendy a notowania z każdym dniem gorsze... Ludzie widząc giełdę wolą zainwestować w coś co pozwoli zarobić szybko a nie w najbliższej dekadzie...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
sorry jestem dyslektykiem, pozatym nie widzę problem że ludzie chcą zarobić i szukają najlepszych inwestycji.
Przykro mi ale cykl zwrostu wartości dla towarów dobiega końca
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
poxy6
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Rekordowa-sprzedaz-srebrnych-monet-w-USA-2986493.html
Czeżby amerykanie czuli pismo nosem?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
hansklos
"to nie lepiej ogłosić bankructwo i pokazać figę zagranicy?"
Może i lepiej, ale jeśli już, to można było i wręcz należało to zrobić tuż po okrągłym stole. Nie zrobiła tego Solidarność, bo była opłacana w całości przez CIA, podobnie jak niedawno jedna taka pomarańczowa rewolucja.-) Soros z kolei, pieniędzmi CIA finansował nasze rodzime pastwisko od lewa do prawa. Łatwiej zapytać o to kogóż tam, w tych fundacjach "rozwoju demokracji" nie spotkałem, niż kogo widziałem.-)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
Nieistotny jest sens zakazywania dolara. Istotny jest sygnał do Świata - dolar się kończy. To mocny sygnał i to jedyny cel jaki mają "dumiarze".
Każdy taki kamyczek do ogródka USA przybliża to do czego dażą Chiny i Rosja.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Islandczycy zbankrutowali na zewnętrznych zobowiązaniach lecz przejęli zobowiązania banku centralnego w efekcie czego ich dług wzrósł z 27 % do 100% obecnie. Dziś, aż 17 % dochodów budżetu idzie na spłatę odsetek. Gdyby Islandia nie ogłosiła bankructwa względem zagranicznych kredytodawców sytuacja byłaby dziś dużo gorsza niż w Grecji lecz nie jest tak dobrze jak by się wydawało.
@rekiv1
Jeżeli uważasz, że mamy 1,2% inflację do odnieś się proszę do artykułu: jaką mamy realną inflację w Polsce? lub ewentualnie do metodologii liczenia inflacji stosowanej przez shadowstats.com.
Złoto nie jest w istocie zabezpieczeniem antyinflacyjnym lecz zabezpieczeniem przed szaleństwem rządów oraz niszczeniem pieniądza (nie mylić z kontrolowaną inflacją).
Zgadzam się z Tobą, że ludzie wolą inwestować w coś co przynosi stały zysk. Ja także wolę lecz nie w obecnych realiach. Prawda jest taka, że masy wróciły na rynek co widać po rekordowych poziomach optymizmu czy ilościach akcji kupionych na kredyt. Czy nie przypomina to trochę 2000 czy 2007?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
pozdrówka
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
Jeszcze W Sieci i Do Rzeczy (Uważam Rze odpadło).
pozdrówka
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
vadeer
Również na wykresie złota mieliśmy do czynienia wczoraj z dominacją strony popytowej. Cena tego kruszcu po wzroście o niemal 1,3% zniwelowała tym samym stratę z wtorku. Z technicznego punktu widzenia, po raz kolejny okolice poziomu 1260-1280 USD za uncję okazały się istotną barierą dla podaży.
Wczorajsze odbicie notowań złota w górę może być efektem wzmożonego popytu na ten kruszec w formie fizycznej, który na ogół ożywia się właśnie po spadku cen złota poniżej 1300 USD za uncję. O ile jednak popyt na złote monety, sztabki i biżuterię ma się nieźle, to nie można tego powiedzieć w kontekście innych instrumentów opartych o złoto.
Dzisiaj rano organizacja World Gold Council opublikowała swój kwartalny raport Gold Demand Trends. W publikacji tej podano, że w III kwartale br. globalny popyt na złoto znalazł się na poziomie 868,5 ton. Jest to spadek o ponad jedną piątą w porównaniu do wyniku z analogicznego okresu poprzedniego roku (1101,4 ton), jest to także czteroletnie minimum. Był to efekt przede wszystkim sporej obniżki popytu na złoto w Indiach, a także odpływu kapitału z funduszy ETF opartych o ten kruszec.
Jednak według WGC, odwrót inwestorów i konsumentów od złota powoli dobiega końca i już w kolejnych miesiącach popyt na ten kruszec powinien się zwiększać. Tymczasem dzisiaj rano notowania złota symbolicznie rosną, utrzymując się tuż powyżej poziomu 1280 USD za uncję."
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
doker
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
doker
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
1. unia bankowa w ojrolandzie
2. rozkręcana histeria klimatyczna i audyt zasobów przyrodniczych planety (jako własności banków)
3. ciche zmiany w prawodastwie (Eu i USA) ubezwłasnowolniające obywateli (i kraje)
4. pełzająca cenzura w mediach (już jest jak za komuny a oporu brak)
5. przejmowanie ruchów prawicowych (lewicowe już zostały sformatowane) poprzez ich finansowanie i kierowanie ich agresji jak najdalej od finansjery (bij komucha)
678 - można wyliczać długo.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jakub O
Mògłbyś to wytłumaczyć proszę ? Możliwie jak najprościej proszę.
" Inwestuje za pomocą AT... Jeśli mam sygnał kupna to kupuję SL zazwyczaj blisko miejsca zakupu więc jeśli to fałszywe wybicie stracę na transakcji grosze... "
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jakub O
W jaki sposób przeprowadzasz AT ? Patrzysz na raporty roczne czy kwartalne i je analizujesz ?
Wybacz ale moja wiedza jeszcze raczkuje. Cała resztę jednak zrozumiałem :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jakub O
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
Co to za cuda? Czyzby jakieś tarcia wewnętrzne czy przygotowanie do czegoś większego?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
pozdrówka
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
vadeer
"Jak poinformował "New York Times", jeden z największych holdingów finansowych na świecie JP Morgan Chase & Co zapłacił 1,8 mln dolarów Wen Rechun.
Córka (byłego już) premiera Chin Wen Jiabao otrzymywała pieniądze od JP Morgan Chase & Co przez dwa lata. Holding płacił jej za "usługi konsultingowe". W sumie rachunek sięgnął 1,8 mln dolarów. Jak podał amerykański dziennik "New York Times" faktury były wystawiane na niejaką Lily Chang - właścicielkę firmy "Fullmark Consulting”.
Wen Rechun dostawała pieniądze, gdy jej ojciec sprawował urząd premiera Chin. "NYT" opisywał już wcześniej powiązania rodziny Wen Jiabao ze światem finansjery. Po poprzedniej publikacji chińskie władze zablokowały dostęp do strony internetowej dziennika w Chinach. "
PS. Widać myliłem się odnośnie korekty na giełdach. Bańka pompowana jest ile wlezie. Podobno 60mld dolarów miesięcznie wpływa na giełdę a 80mld drukuje FED... Ja tu widzę bańkę. Ale kuriozalne było stwierdzenie Yellen iż nie ma bańki na rynku akcji... To jak z naszym rządem: im bardziej czemuś zaprzecza, tym bardziej to coś istnieje. A do tego gadka o dużych instytucjach iż robią postępy "aby nie upaść"... dobre... No ale cóż... po przebiciu oporu na Down Jones mamy zwyżki na S&P i kolejne rekordy wszechczasów...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Murzynek Bambo
Odnośnie tego artykułu który zacytowałeś. Trochę dziwnie wyglądają te wypociny Sierakowskiej z forsal.pl biorąc pod uwagę np. coś takiego:
http://www.bloomberg.com/news/2013-11-14/gold-seen-flowing-east-by-wgc-as-refiners-recast-bars-for-asia.html
Akurat popyt na fizyczny kruszec bije rekordy, no ale Sierakowska już o tym nie wspomniała :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
To co ty opisujesz to analiza fundamentalna. Mnie raporty kompletnie nie interesują. Często kupując spółkę nawet nie wiem czym dokładnie się ona zajmuje. Wykres mówi mi wszystko... Obrazuje przyszłość... Raporty to przeszłość a dostęp do nich przed oficjalną publikacją mają setki osób... Nie interesuje mnie to...
Przeczytaj sobie o AT http://pl.wikipedia.org/wiki/Analiza_techniczna temat rzeka...
@m_a_rek
Ogólnie rzecz biorąc kupowanie w przypadkowym miejscu nie ma większego sensu. W momencie kiedy spółka jest w jakiejś konsolidacji porusza się od bandy do bandy (od wsparcia do oporu)... Wyjście może być zarówno górą jak i dołem... Teoretycznie możesz kupić na wsparciu i próbować grać na dojście do oporu... Jednak po co to robić jeśli jest masa spółek, które są gotowe do wybicia kluczowych oporów ? Podczas takiego wybicia widać silny popyt(wzrosty zazwyczaj są dynamiczne) ponieważ powyżej znajduje się bardzo dużo zleceń kupna (przepowiednia sama się spełnia)... Później wystarczy tylko podnosić TP i zabezpieczać zysk z odpowiednim marginesem bezpieczeństwa... Trzeba kupować siłę a nie słabość !
Oczywiście ,że pewnego dnia papierki mogą stracić na wartości... Większość zysków reinwestuje... Złoto, srebro, ziemia, antyki :) Dywersyfikacja jest niezbędna... Nie można zapomnieć o przyjemnościach i realizacji marzeń...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jakub O
Dziekuje za wszystkie informacje, dla mnie to wszystko nowe jest.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00