Najmodniejszym ostatnio tematem wśród inwestorów jest Grexit. Samo wyjście Grecji ze strefy euro czy UE nie ma dużego znaczenie, gdyż kraj ten odpowiada zaledwie za 3% PKB Europy. Najważniejsze jest pytanie, czy opuszczenie unii walutowej przez jednego z jej członków nie doprowadzi do rozpadu całej strefy walutowej i na kogo spadną konsekwencje bankructwa, bo ostatecznie długi Grecji są czyimś aktywem?
Grecja wbrew pozorom jest dziś w dość komfortowej sytuacji. Tu od razu nasuwa mi się powiedzenie: „Pożycz milion, a masz problem. Pożycz miliard, a problem mają twoi wierzyciele” Nie inaczej jest obecnie. Na przestrzeni ostatnich 5 lat dług Grecji systematycznie wzrastał. Jednocześnie był on dyskretnie przenoszony z bilansów banków komercyjnych do funduszu dotowanego przez europejskich podatników.
W 2010 roku, gdy na światło dzienne zaczynały wychodzić problemy krajów PIIGS zdecydowana większość długu była w rękach europejskich instytucji finansowych głównie z Francji, Niemiec i Holandii.
Gdyby w tamtym czasie Grecja ogłosiła bankructwo straty rzędu 150 mld USD doprowadziłyby do upadku sporą część sektora bankowego. Do tego nie można było dopuścić.
Każdy rozsądnie myślący inwestor już wtedy zdawał sobie sprawę, że Grecja nigdy nie spłaci zaciągniętego długu. Potężne instytucje finansowe zostały z bezwartościowym aktywem, na które nie było kupców.
Aby pomóc im się ewakuować z toksycznego długu greckiego powołano do życia EFSF (fundusz ratunkowy), na który złożyły się prawie wszystkie kraje należące do strefy euro. Wyłamała się tylko mała Estonia. W każdym razie z pieniędzy podatników zebrano 440 mld euro, które docelowo miały posłużyć na wyratowanie zbankrutowanych południowców.
źródło: piigsty.com
Środki z funduszu trafiły ostatecznie do Irlandii (18 mld EUR), Portugalii (26 mld EUR) oraz do Grecji 130 mld (EUR). Z ratowaniem krajów oczywiście nie miało to nic wspólnego. Chodziło o przeniesienie długu z bilansów prywatnych instytucji finansowych na barki społeczeństwa, skąd ostatecznie pochodziły środki zgromadzone w EFSF.
Obecnie prawie połowa długu Grecji jest w posiadaniu EFSF. Fundusz pożyczał Grecji środki w kilku transzach o różnym terminie spłaty, ale uśredniony czas po jakim dług ma być spłacony wynosi 32 lata. Pierwsza spłata kapitału wyznaczona została na rok 2023. Władze EFSF doskonale zdają sobie sprawę, że środki jakie pożyczono Grecji są stracone, ale nikt tego otwarcie nie przyzna.
Podobnie sprawa wygląda z MFW, któremu Grecja jest winna ok 25 mld euro. Kilka tygodni temu aby nie dopuścić do bankructwa, MFW zgodził się udzielić kolejnej transzy kredytu by spłacić część kredytu względem siebie. Sytuacja jest wręcz śmieszna.
Na koniec lutego struktura długu Grecji przedstawiała się następująco:
źródło: bloomberg.com
Ekspozycja sektora finansowego na dług Grecji została zmniejszona już do poziomów uznawanych za „zarządzane” i co ważne nadal ma miejsce transfer długu, w efekcie czego dług trzymany przez zagraniczne instytucje finansowe systematycznie maleje kosztem europejskich podatników oraz banków greckich. W sytuacji, w której brakuje kupców na greckie obligacje rząd naciska na banki aby kupowały obligacje. Te z kolei zaciągają kredyt w EBC pod zastaw tychże obligacji. Jest to kolejna zamaskowana forma ratunku przy pomocy świeżo dodrukowanego euro.
Generalnie na przestrzeni ostatnich 5 lat stworzono warunki umożliwiające bankructwo Grecji bez wysadzania całego systemu finansowego w powietrze. W teorii wszystko wygląda dobrze. Można by stwierdzić, iż dług Grecji jest pod kontrolą.
Czy zatem jest możliwe przeprowadzenie częściowego bankructwa lub wyjście Grecji ze strefy euro?
Teoretycznie tak. Tylko teoretycznie.
Długu względem EFSM stanowiącego połowę zadłużenia nie musimy wcale dotykać. Jego spłata jest odłożona w czasie i nie to jest problemem. Za rok czy dwa lata społeczeństwo zapomni o środkach, które w niego wpompowano. Wtedy po cichu dług zostanie zrestrukturyzowany. Władze funduszu przyznają, że dług jest i tak niespłacalny bo Grecja jest bankrutem i zgodzą się na odpisanie 90% zadłużenia. Pozostałe 10% zostanie kiedyś spłacone, ale w nic nie wartej walucie.
Część długu, który Grecja powinna wykupić w najbliższym czasie, a na co nie ma pieniędzy, zostanie wykupiony przez Europejski Bank Centralny w ramach programu „stymulacyjnego”. Spłacamy zatem dług nowo wykreowanymi euro. Ilość długu greckiego jaką EBC może skupić zależy wyłącznie od cierpliwości Niemców.
Mamy zatem kilka sił, z których każda ciągnie w swoją stronę:
- Grecy wiedzą, że nigdy nie spłacą zadłużenia, ale wygodnie im się żyje na koszt europejskiego podatnika. Władze Grecji skutecznie manewrują pomiędzy zastraszaniem EBC czy MFW, a ustępstwami w zamian za kolejne transze euro.
- Komisja Europejska oraz Europejski Bank Centralny oficjalnie mają dosyć dotowania Greków ale wiedzą, że zapewniając im kapitał chronią system finansowy, którego są nieodłączną częścią.
- Niemcy z kolei wiedzą, że Grecja to studnia bez dna. Co więcej, znając konsekwencje niszczenia waluty skutecznie blokują dalszą pomoc.
- MFW znalazł się z kolei w pułapce. Przez lata udzielał Grecji kredytów w zamian za prywatyzację umożliwiającą przejęcie majątku narodowego za bezcen. Na fali jednak społecznego oburzenia oraz stanowczej postawy rządzących MFW nie ma innego wyjścia, jak dalej dotować Grecję do czasu bankructwa lub znalezienia kolejnego rozwiązania ala EFSF 2.0
- Rosja kusi Grecję otwarciem swoich rynków, jeżeli ta opuście UE. Nie bez znaczenia jest fakt, iż przed nałożeniem sankcji to właśnie Rosja była największym partnerem handlowym Grecji.
Z punku widzenia geostrategicznego wyjście Grecji ze strefy euro jest pogrzebaniem politycznego projektu wspólnej strefy walutowej, o ile nie całej idei UE. Jeżeli Grecja opuściłaby strefę euro z bardzo dużym prawdopodobieństwem otrzymałaby pomoc ze strony Rosji oraz Chin budujących sobie wpływy w Europie.
Dla innych krajów znajdujących się w podobnej sytuacji byłby to jasny sygnał. Nie spłacamy długów. Albo EBC da nam więcej środków albo pójdziemy w ślady Grecji. Jak podkreślałem wiele razy, paradoksalnie w całym zamieszaniu z Grecją nie chodzi o Grecję, ale ustanowienie precedensu. Dług grecki obecnie nie jest już problemem, przynajmniej nie dla wielkich instytucji finansowych.
Problemem jakiego obwijają się rządzący jest dług Hiszpanii, Portugalii, Włoch, Irlandii, Słowenii i być może Francji, których łączny dług jest w przybliżeniu 15 razy większy od długu Grecji i co gorsza pozostaje w rękach prywatnych instytucji finansowych. To jest prawdziwy problem.
Na razie przypuszczam, że EBC będzie grzecznie rolował dług Grecji skupiając go coraz więcej. MFW bez większego sukcesu będzie próbował odzyskać zainwestowane środki, a władze Grecji z miesiąca na miesiąc będą zyskiwać pewność siebie wiedząc, iż to oni rozdają karty.
Z patową sytuacją będziemy mieli do czynienia tak długo, aż inwestorzy, którzy obecnie posiadają ogromne środki zainwestowane w dług południowców zaczną się z niego ewakuować. Kapitał zamrożony w obligacjach jest ogromny, a kupców jak na lekarstwo. Przy tej skali banki centralne absolutnie nie mają możliwości ratowania sytuacji.
Wiele wskazuje na to, iż z ucieczką od długu rządowego już mamy do czynienia. Na przestrzeni ostatnich 2 miesięcy rentowność niemieckich obligacji wzrosła z 0,2% do 0,9%, francuskich z 0,4% do 1,1%, hiszpańskich 1,3% do 2,2%. Mimo iż media milczą, to ostatnio obserwujemy mały krach na obligach rządowych.
Jeżeli kapitał nadal będzie uciekał od obligacji w takim tempie jak na przestrzeni ostatnich 2 miesięcy, to jeszcze przed końcem roku zacznie się reset długów ze wszystkimi tego brutalnymi konsekwencjami. Do tej pory inwestorzy skupowali dług rządowy nie po to by inkasować 1-2% odsetek, ale w oczekiwaniu na dalszy spadek rentowności. Oznaczało to bowiem wyższe ceny obligacji. Gdy jednak odsetki, jakie płaciły obligacje zbliżyły się do zera nagle okazało się, że eldorado się skończyło i fundusze zaczęły pozbywać się obligacji.
Banki centralne próbowały przekonać wszystkich, iż obligacje będę miały ujemną rentowność. Jednak w sytuacji, w której obligacje gwarantują nam stratę, czemu się ich nie pozbyć i nie przenieść się do bezpieczniejszej gotówki? Doszliśmy zatem do sytuacji, w której rentowność obligacji będzie rosła, cena spadała. Jest to na tyle duży rynek, że banki centralne nie specjalnie mają możliwość efektywnych interwencji i zapewnienia dodatkowego popytu bez wprowadzania nas w erę dodruku na trzy zmiany kończącego się zawsze utratą wiary w walutę i hiperinflacją. Cóż, zapowiadają się ciekawe wakacje.
Na koniec chciałbym Wam przypomnieć o poniedziałkowym webianarze, na którym będę dokładnie omawiał w jaki sposób legalnie uniknąć płacenia podatków od dochodów kapitałowych.
Trader21
TBTFail
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jarema
Tak na marginesie, musze kupic do firmy busa. Mam do wyboru kupic paro letniego, malo uzywanego za gotowke albo nowego w leasing. Pytanie zwiazane z ogolnym tematem bloga, majac w perspektywie reset moze nawet juz w tym roku, co zrobic. Wydaje mi sie, ze chyba lepiej wziac w leasing nowego i za wolna gotowke kupic zloto lub moze cos innego? Dodam, ze mieszakm w UK.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
sdrw
ludzie, dajcie se na luz, problem Greckiego długu jest mi znany jak świat stary, ciągnie się to i ciągnię i pewnie będzie jeszcze się ciągnąć dekady...
trader21 napisał że ten twór zebrał od podatników 440 mld euro a pożyczył ile z tego? Czyli jeszcze jest z czego pożyczać, a jak nie będzie to się nowe składki zbierze, albo coś nowego utworzy.
Rządzący nie dopuszczą do żadnego resetu za ich życia.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
sdrw
we wrześniu jadę na Sycylię i mam problem, przespałem jak euro było po 4,0 zł (bo liczyyłem że będzie spadać nadal właśnie w związku z Grecją - takie też były wróżby różnych ekonomistów, których niestety posłuchałem) i teraz nie wiem co robić - kupić po 4,18 czy czekać?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
"Rządzący nie dopuszczą do żadnego resetu za ich życia"
A jakieś uzasadnienie?
Chyba muszę sobie dać spokój, bo z powodu irytującego braku uzasadnień, sam staję się irytujący.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
sdrw
- odsunęło by to ich od władzy
- zdewaluowało ich majątki
- a może nawet boją się sprawiedliwości? jakiegoś osądu (vide Islandia), przecież nie są w stanie przewidzieć w 100% jak zareagują społeczeństwa na jakiś reset, którego nikt wcześniej nie widział?
to chyba wystarczy?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Na razie przypuszczam, że EBC będzie grzecznie rolował dług Grecji skupiając go coraz więcej. MFW bez większego sukcesu będzie próbował odzyskać zainwestowane środki, a władze Grecji z miesiąca na miesiąc będą zyskiwać pewność siebie wiedząc, iż to oni rozdają karty."
Grecja przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi była w komfortowej sytuacji, bo miała zrównoważony budżet na lekkim plusie (bez kosztów obsługi zadłużenia licząc). Wtedy grecy mogli sobie pozwolić na ogłoszenie niewypłacalności. Po wyborach nowy rząd rozregulował budżet i grecy znowu jadą na minusie.
Paradoksalnie wyszło na to, że realizowanie obietnic wyborczych partii Syriza odbędzie się za pieniądze nowo pożyczone od trojki albo Cipras urządzi nowe wybory. W ten sposób Draghi, Lagarde i Juncker zostali na starość lewicowcami. Co za czasy ...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
"to chyba wystarczy?"
Mnie zdecydowanie nie. Bo zakłada pełną kontrolę obecnych elit, nad obecnym i przyszłym systemem złożonym. Czyli zakłada stabilność tego systemu. A co najmniej utrzymanie kontroli nad dowolną formą niestabilności. I to w sytuacji gdy tenże system sypie się na naszych oczach.
Dla mnie Twoja przepowiednia, choćby z powyższych powodów, jest nieprawdopodobna.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Złoto - niepopularne wśród inwestorów
http://stooq.pl/n/?f=970098
Inwestorzy sami sobie gwóźdź do trumny przybijają. Ja bazuję na analizie technicznej i psychologii tłumu. Główny ruch na złocie i srebrze został już wykonany w 2011 roku. Biorąc pod uwagę tysiące wykresów z podobnym zachowaniem prawdopodobieństwo przebicia szczytu jest nikłe. Kolejna sprawa nie ma opcji,żeby nagonić tak dużą liczbę osób do zakupu kruszców. W roku 2011 złoto a zwłaszcza srebro kupował prawie każdy widząc setki procent zysku. Byli to taksówkarze,fryzjerzy, nauczyciele. Sam rynek kruszców czy numizmatyczny był dla nich kompletnie obcy. Do dnia dzisiejszego rynki te nie podniosły się co widać na forach numizmatycznych (pozostało zaledwie 10 % ruchu z roku 2011). Większość towaru przez nich posiadanych została już dawno sprzedana, pozostały już tylko niedobitki. Ogólnie jest mi to na rękę bo mogę za śmieszne pieniądze kupować wartościowe monety. Człowieka , który się sparzył trudno przekonać do ponownej inwestycji. Większość osób swoją przygodę z kruszcami czy monetami kolekcjonerskimi już dawno zakończyła. Dzięki analizie technicznej mogę snuć pewne domysły. Pierwszy ,że minima nie zostały jeszcze osiągnięte. Dwa ,że czeka nas później ruch powrotny, który pozwoli trochę zarobić ale na pewno nie przebije szczytu z 2011 roku.
Bazując na danych historycznych i psychologii takie zagrania zazwyczaj kończyły eldorado na danym aktywie. Złoto pewnie wróci do jakiegoś kanału stabilnego wzrostu, jednak takich wzrostów jakie były w latach 2001-2011 to nie zobaczymy przez dekady. Niebawem postaram się opublikować moje wykresy i wyliczenia odnośnie tego tematu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Czyli robisz podobne założenia jak sdrw. System jest stabilny i czekają nas kolejne długie lata tego samego gówna.
Argumenty masz zatem, moim zdaniem, zupełnie nie przystające do obecnej i przewidywalnej przyszłości. Poza tym są słabe i naciągane. W 2011 r. niewiele osób kupowało metale. Twoje opowieści o taksówkarzach i prawie każdym są zwyczajnie nieprawdziwe. Zakupy zaczęły sie wraz ze spadkami. A i to, tylko wśród zainteresowanych. Ergo, niewielu sie sparzyło. Nie wiem skąd masz info o tym, że była bańka na metalach? Ja bym takie źródło zdyskwalifikował, bo to propaganda.
Co do wykresów to już pisałem jaką mam o nich opinię. Mogą pomóc jeśli się je umiejętnie stosuje. Zwykle szkodzą. Szczególnie wtedy, gdy zastępują rozsądek i rzeczywistość.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
damian
Juz bardziej bym sie przejmowal trzesieniami ziemi i wyrastajacymi wyspami na pacyfiku :)
To tam bedzie mozna POTWIERDZIC etapy taktyki usa. Bo o tym, ze sa bezwgledne jak kazdy inny na ich miejscu to chyba nie trzeba przypominac.
Kto uwaznie sledzil grecka tragedie wie juz, ze calkiem ladny puzzel wylecial tydzien temu i mozna zerknac z szerszsej perspektywy na ta ukladanke (i zarobic). Pytanie o stronniczosc rosji nabiera innego wymiaru.
Dobra w zwiazku z tym, ze moi guru od czasu wycinania komentarzy sie juz tutaj nie wypowiadaja (zaluje bo sam niestety jestem za glupi i nie mam koneksji aby wyciagac porzadne info i tak zarabiac) robie sobie dluzszy urlop. Jeszcze raz gratuluje traderowi stronki, przewija sie tu duzo fajnych ludzi mam nadzieje, ze beda mogli swobodnie sie wypowiadac. A reszcie przypominam, ze wiedza boli i warto sie zabezpieczyc chociazby zwykly vpn, tor, 'clean router'.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
"W 2011 r. niewiele osób kupowało metale."
"Ergo, niewielu sie sparzyło. "
przykro mi to napisać ale są to zwykłe bzdury. Byłem obecny na tym rynku praktycznie przez cały okres wzrostów i wiem co się pisało na forach blogach jaki był popyt. Podczas zasadniczych wzrostów każdy tylko psioczył jaka to bańka powstała i kto przy zdrowych zmysłach płaci 2000zł za uncję złota. Tak się pisało i mówiło a ono rosło i rosło. Ludzie tylko przecierali oczy ze zdumienia. Później kiedy już się przekonali w 2010 i 2011 roku jaki to super interes w mediach poszła taka prasa ,że sam Goebbels by się nie powstydził. To akcji wkroczyły zwykłe szaraki (wystarczy poczytać fora numizmatyczne). Jakie było zainteresowanie na każdy chłam wypuszczany przez mennice, jakie to wizje przyszłości są na rynku złota i srebra. Do dnia dzisiejszego można sobie przeczytać archiwalne dyskusje jaka PSYCHOZA wtedy zapanowała. Później był tylko płacz i liczenie strat (głównie na srebrze). Złoto i srebro było najzwyczajniej przewartościowane. Wiem kto kupował te monety bo sam je od nich po mini krachu odbierałem / odbieram, czego to ja się nie nasłuchałem szkoda pisać...
Złoto wyrażone w dolarach rosło będzie w nieskończoność. Tutaj chodzi o dynamikę tego wzrostu a nie to ,że będzie spadało do zera. Podejrzewam ,że dynamika będzie słaba. Dlatego popadnie w niełaskę do zapoczątkowania kolejnej fali wzrostów. Ile to posiadacze srebra na szpilce Hunta musieli poczekać ? Raptem 30 lat więc spokojnie ludzie mają czas :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Jeśli dla Ciebie fora numizmatyczne są dowodem na istnienie bańki to może pomyśl, że istnieją jeszcze ludzie, którzy tam nigdy nie zaglądali i nie zaglądną. I jest takich zdecydowana większość. Podobnie jak tych, którzy nigdy nawet nie widzieli uncji srebra czy złota. Prawdziwa bańka na metalach powstanie wtedy gdy system się załamie. Ale to oczywiście nigdy nie nastąpi w/g znawców. Bo nigdy (w ostatnich latach) nie nastąpiło.
Co przypomina mi, jako żywo, wypowiedź pijanego w sztok gościa, który pływał po Wiśle w dziecinnym pontoniku. I na wypowiedź policji wodnej, że przecież może sie utopić, stwierdził, że tyle lat tu pływa i jeszcze się nie utopił.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
A mógłbyś jaśniej? USA straszy Niemcy demontażem UE? Czy odwrotnie?
Nowe walki na Ukrainie to jest parodia i każdy o tym wie. Samo to, nie wystarczy do podtrzymania farsy sankcji. Co jeszcze maja USA?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
"Jeśli dla Ciebie fora numizmatyczne są dowodem na istnienie bańki to może pomyśl, że istnieją jeszcze ludzie, którzy tam nigdy nie zaglądali i nie zaglądną."
Jeśli nie odwiedzali forum numizmatycznego to zaglądali z całą pewnością na masę blogów stworzonych tylko do naganiania. Zobacz sobie np. goldblog. Kiedy powstał. Pod koniec 2010 roku. Czasy świetności były na samej górce a teraz wygaszenie. Pamiętam bardzo dobrze publikowane sponsorowane artykuły w mass mediach jak onet.pl
Takich którzy byli zainteresowani kupowaniem złota przed wzrostami nie było zbyt wielu. W Polsce rynek ten zawsze był mikroskopijny. Zwiększenie obrotów można było zauważyć właśnie w latach najgorszych do zakupu. Sklepów numizmatycznych czy innych interesów nastawionych na sprzedaż złota i srebra powstała wtedy masa. Jasnym dla mnie stało się kiedy to w 2012 roku masowo zaczęto zamykać sklepy i sprzedaż na allegro siadła ,że eldorado skończyło się na dobre. Tak samo odwiedzam bardzo często giełdy staroci w całej Polsce. Mogę śmiało powiedzieć ,że w "złotej erze" były dziesiątki osób sprzedających monety (odpędzić od kupujących się nie mogli). Dzisiaj szukaj ze świecą dwóch czy trzech. Ruch przy stanowiskach zerowy. Pozostali tylko ludzie z zamiłowania. Cała reszta okazjonalnych kolekcjonerów zniknęła w przeciągu roku może dwóch.
Tak to wyglądało i zastanawia mnie tylko dlaczego robi się z tego temat tabu. Historii nie da się zmienić mimo ,że niektórzy lubią ją zaklinać.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
arystoteles1988
Dzięki za artykuł, który jest wyrazem wielkiego szacunku jakim darzysz swoich czytelników. Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Twierdzisz, że była światowa bańka na złocie i srebrze (bo jak inaczej to interpretować) i udowadniasz jej istnienie swoimi osobistymi wizytami na giełdach staroci.
Nie sądzisz, że coś tu nie gra?
Wystarczy przecież wziąść dane statystyczne z lat 2008-2011 i wykazać ten dramatyczny wzrost zakupów. Porównać go z dramatycznym spadkiem zakupów i równie dramatycznym wzrostem sprzedaży, po załamaniu cen w 2011 r.
I już. Dowód masz na talerzu. Po co zatem te sugestywne opowieści o taksówkarzach i numizmatykach?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Czy ja gdzieś użyłem słowa bańka w określeniu do cen metali ? Powiedziałem ,że były przewartościowane i efekty widać do dzisiaj.
Dla mnie bardzo ważnymi danymi są zakupy osób indywidualnych. Bo to oni zazwyczaj dokonują najgorszych decyzji inwestycyjnych. Historia potwierdziła to znakomicie. Kiedy był największy RUN na złoto, srebro trzeba było się ewakuować. Samo kupowanie metali jest dobre tylko kluczowy jest moment zakupu. Niestety ludzi bardzo łatwo manipulować i dali się wyrolować. Zachowanie niektórych klientów "głównie srebra" przypominało zachowanie sekciarzy. Szli do dealera kupowali srebra za znaczne kwoty i mówili ,że zostaną milionerami bo Maloney powiedział ,że urośnie do 1200 $ a to musi być prawda. W wielu rozmowach z ludźmi słyszałem te same slogany powtarzane jak mantra.
Prawda jest taka ,że dealerzy chętnie sprzedają srebro bulionowe bo jest na nim bardzo dobra marża, lepsza niż na złocie. Żeby sprzedać każdą dodatkową uncję zrobią naprawdę wiele udając ,że troszczą się o swojego klienta.
Ludzie tak samo jak ty piszą ,że prawdziwa bańka na metalach powstanie kiedy system się wysypie. Ja powtórzę jeszcze raz to co pisałem wiele razy. O upadku dolara to ja czytałem w mądrych książkach które tak się tu zachwala przed 2000 rokiem. No i gdzie jest ten wielki upadek ? Na uprawieniu chciejstwa się nie zarabia niestety. Każdy większy problem sprzyja sile dolara i słabości metali więc jakoś w tej materii nic się nie zmienia.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Sol
Cytuję: "Rządzący nie dopuszczą do żadnego resetu za ich życia." bo
Cytuję: "- odsunęło by to ich od władzy
- zdewaluowało ich majątki
- a może nawet boją się sprawiedliwości? jakiegoś osądu"
Problem w tym, że system zachodnich rządów stanowi tkana od pokoleń gęsta sieć układów, znajomości, stowarzyszeń, oligarchów, służb specjalnych. To jest jak złośliwy rak. Przecież nie potrafisz podać nazwisk ludzi którzy tak naprawdę rządzą. Nie potrafisz z całą pewnością określić czy jakiś rewolucjonista obalający system nie jest podstawiony przez władzę. A nawet jak jakimś cudem potrafisz, to większość baranów tego nie potrafi i Cię zakrzyczy.
Rozwalenie systemu wymagałoby przejęcia władzy całkowitej (drobiazg :D), infiltracji starych elit (drobiazg :D) oraz totalnej kontroli i totalnej czystki - konfiskata mienia, likwidacja struktur, eliminacja fizyczna. Jak sobie wyobrażasz na przykład reakcję mediów, które do tej pory były po stronie starego reżimu? NATYCHMIAST należałoby skonfiskować/zamknąć niemal wszystkie gazety i stacje TV. Ludzie starego reżimu walczyliby z pełną determinacją - to nie mała Islandia, ale gra o wszystko, takie game of throne, więc nowa władza musiałaby sypać głowami.
W sposób całkowicie oddolny jest to niemożliwe. Musiałoby zajść na skutek wojny na górze, wsparcia z zewnątrz, wojny światowej albo wielkiego kataklizmu naturalnego.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
supermario
Możecie rzucić jakimiś danymi odnośnie sprzedaży u dilerów w latach o których rozmawiacie , aby dyskusja była merytoryczna.Dodajmy do tego dane ze świata i będzie pełny obraz.
reno numizmatyka to inna bajka niż sztabki i bulion , bardziej przypomina rynek sztuki ze względu na swą płytkość jest bardzo podatna na manipulacje
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Masz rację rynek numizmatyczny to sztuka. Jednak nawet w niej są monety tak zwane NBPowskie świecidełka czy inny chłam bite przez różne pseudo mennice.
Wiele osób postanowiło zainwestować w kruszce i pseudo numizmaty. Niestety płacili oni nawet kilka razy więcej niż zawartość metalu w monecie. Na dzisiaj wiele tych monet kupuje za cenę bulionu. Właśnie na tej fali optymizmu kruszcowego latach 2008-2011 wiele osób straciło bardzo duże pieniądze (nawet 80 % straty na monecie). Niestety te tematy są ze sobą nierozerwalnie połączone i nie można od tak podzielić ludzi kupujących złoto i srebro inwestycyjne i kolekcjonerskie. W wielu przypadkach było to jedno i to samo.
Ciężko będzie podać rzetelne dane o sprzedaży bo sklepy i dealerzy się nimi specjalnie nie chwalą. Zresztą zauważam ,że jest bardzo duża rotacja tych sklepów. Tych co sprzedawali w latach 2001-2011 już dawno nie ma na rynku. Inni się otwierają inni zamykają. Brak jest wielkich stałych graczy.
Ja obserwuję ten temat wiele lat mam kontakty z wieloma sklepami i kilkoma dealerami. Wiem z ich opowiadań jak kształtuje się sprzedaż. To co było przed wielkim RUNem na metale a to co jest teraz niestety tylko procent. Byłoby jeszcze gorzej gdyby wiele interesów się nie zamknęło. Zresztą jak było i jak jest to widzi każdy po allegro. Ceny nędznie niskie na większość monet często są wyceniane na podstawie kruszcu w nich zawartych a i mimo to ciężko znaleźć klienta. Nawet jeśli zrobimy jakieś porównanie procentowe do kursu cen metali to takiej nędzy nie było bardzo dawno.
Zresztą jeśli chcesz dane potwierdzające to co piszę to zobacz sobie
https://www.silverinstitute.org/site/supply-demand/
Widać ewidentnie ,że zapotrzebowanie na monety i sztabki inwestycyjne gwałtowanie spadło a dane za 2015 będą jeszcze gorsze.
Oczywiste jest ,że po nietrafionych inwestycjach ludzie zaczęli masowo sprzedawać złoto i srebro zalewając rynek i zeszmacili go do kompletnego zera.
Kiedyś nie do pomyślenia było ,żeby kupować srebrne monety II RP po cenie srebra a dzisiaj ? szkoda gadać...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
supermario
Cytuję klasyka Carla von Clausevitza - „wojna jest jedynie kontynuacją polityki prowadzoną innymi środkami” oraz „pokój to zawieszenie broni pomiędzy dwiema wojnami”.
Niemcy jako poważne państwo pewnie doszło do wniosku , że obecnie łatwiej i taniej jest osiągnąć cel za pomocą pieniądza i dyplomacji niż za pomocą tanków.
Pieniądze można sobie wydrukować , a w razie czego oskubać frajerskie państwa z Polską na czele.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
supermario
Taki pump and dump jak to kiedyś pisał Trader.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Wielkość emisji: 30000 szt.
Cena emisyjna NBP: 57 zł
Data emisji monet: 21.02.2001 r.
Ludzie za tą monetę jakoś w 2008 roku potrafili zapłacić ponad 3000zł. Dzisiaj z pocałowaniem rączki można kupić za 620zł. Sam zawsze chorowałem na tą monetę jednak całe szczęście nie dostałem zaćmienia umysłu. Poczekam ,aż trafi się okazja i kiedyś ją kupię za rozsądną kasę.
Jednak wracając do meritum sprawy bańkę wykreowali zwykli ludzie. Było ogromne zapotrzebowanie na te monety i ludzie sami się przebijali podsycani przez media.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
10 zł, Zygmunt II August - popiersie, emisja: 1996, nakład: 13.000 szt.
10 zł, Zygmunt II August - półpostać, emisja: 1996, nakład: 5.000 szt.
Ta pierwsza w stanie menniczym na dzisiaj to około 310zł a druga 1450
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Yetti14
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
semperparatus
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
silber
"Bazując na danych historycznych i psychologii takie zagrania zazwyczaj kończyły eldorado na danym aktywie. Złoto pewnie wróci do jakiegoś kanału stabilnego wzrostu, jednak takich wzrostów jakie były w latach 2001-2011 to nie zobaczymy przez dekady. Niebawem postaram się opublikować moje wykresy i wyliczenia odnośnie tego tematu."
Chciałbym Cię prosić byś uzasadnił dlaczego nie zobaczymy wzrostów przez dekady. To jedyna rzecz, z którą się nie zgadzam czytając to co piszesz.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
W tej kwestii możemy dyskutować. Wyraziłem się nie do końca jasno. Może nie tyle co nie zobaczymy wzrostów co rynek złota może okazać się mało interesujący jeśli chodzi o przyzwoitą stopę zwrotu. Złoto po osiągnięciu punktu X może dryfować przez wiele lat z premią inflacyjną, większymi i mniejszymi wzrostami jednak w stabilnym kanale wzrostowym. Chodziło mi po prosto o to ,że bardzo wątpliwe jest osiągnięcie takiej dynamiki wzrostów jaką mieliśmy w latach 2001-2011. Złoto należy postrzegać jako dobrą polisę ubezpieczeniową. Ogólnie większość osób nie rozumie tego ,że dużych pieniędzy na złocie zarobić się po prostu nie da. Oczywiście wartość złota można wyliczać na różne sposoby w dłuższym terminie wycena w dolarze to może być czysta abstrakcja. Może się okazać tak ,że w dolarze zarobiliśmy 1000 % a w rzeczywistości określonych dóbr możemy kupić o wiele mniej. Wszystko to jest kwestia punktu widzenia.
Na chwilę obecną złoto według mnie jest drogie i go nie kupuję praktycznie wcale. Srebro wydaje się mieć ciekawe ratio i wydaje się całkiem tanie. Jednak nic nie jest na tyle tanie ,żeby nie mogło być tańsze.
semperparatus
Co z tego ,że rynki są manipulowane skoro ludzie całkiem nieźle współpracują z bankami komercyjnymi ? Ktoś pamięta jakie teksty leciały na górce cen srebra ? Kup uncję i zbankrutuj JP Morgana. Srebro było po 30-50 $ i każdy się o nie zabijał. Dzisiaj kosztuje 16 $ i zwykłe szaraki wywalają na potęgę za psie pieniądze. Jest tu sens i logika w ich postępowaniu ? Kto mi sprzedał 3kg srebra po cenie spot 2 tygodnie temu ? Święte duszki ? Gdyby w tym co pisali ludzie w latach świetności srebra było przynajmniej 5 % prawdy to banki komercyjne nie miałyby możliwości manipulować cenami. Jednak mimo tych pięknych wycen 2400 za uncję ludzie masowo sprzedają po 16 $ czy mogę czuć się już milionerem czy zwykłym frajerem ? :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
supermario
1:4,5 Au/Ag kolejna bańka.
@ Yetti14
Przecież to blog ekonomiczny.Jeśli będzie możliwość zarobku na ziemniakach to też warto podyskutować.
Chciałem pokazać reno na przykładzie płytkiego rynku możliwość wygenerowania bańki dysponując stosunkowo niewielkimi pieniędzmi.
@ reno
Kupuję cały nakład
5000 x 40 = 200 000
Sprzedaję tylko
1000 x 4000 = 400 000
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Ja się z tobą zgadzam tylko w czasach kiedy te monety były emitowane srebro kosztowało 13zł za uncję. Sam rynek kolekcjonerki był bardzo marny. Zresztą nigdy nie będziesz miał możliwości skupić całości przy tak niskich nakładach. Masz teraz nakłady po 30 000 sztuk moneta po 175zł. Posiadasz wolne 5 250 000 ? :) Ciężko byłoby ci nawet sprzedać 1/3 nakładu. Zresztą gdzie tutaj szukać przykładu nie tak dawno NBP sprzedał 27000 sztuk albumów z banknotami okresu PRL. Cena pełnego albumy z 23 banknotami wynosiła zaledwie 190zł. Dodać należy ,że zestaw takich banknotów przed emisją NBP był na allegro wart bagatela 8-10 tysięcy złotych. Więc nie ma co się dziwić ,że ludzie dowiedziawszy się o emisji bardzo szybko go zaczęli kupować. W ciągu kilku dni cena albumu poszybowała do 640zł po to ,żeby po korekcie stanąć na 520zł.
Tak więc po co teoretyzować rynek co jakiś czas daje niezłe okazje inwestycyjne. Ja w tej materii ciągle działam i nie narzekam.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
silber
abyśmy nie zaśmiecali za bardzo spraw związanych z Grecją to ostatnie pytanie do Ciebie..
"dużych pieniędzy na złocie zarobić się po prostu nie da" - jeśli kupilibyśmy w 2005 fizyczne złoto i sprzedali zachowawczo w 2010 to ile zarobilibyśmy procentów?
Mnie wychodzi, że dużo :-) ale może coś źle liczę?!?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Właśnie problem ludzi polega na tym ,że zarabiają teoretycznie na wykresach historycznych. Pojedyncze epizody nie wydają się jakoś reprezentatywne. Wiele osób inwestuje w dane aktywa właśnie przez to ,że widzą wykresy historyczne. Wszyscy widzą tylko i wyłącznie wzrosty od 2001 roku do 2011. Na wykresach nie widzą niczego innego i to jest w tym wszystkim najsmutniejsze. Dlaczego nikt nie widzi wyceny dolarowej przez całe lata 90te ? Każdy widocznie chce widzieć to co jest najwygodniejsze dla jego inwestycji. Ludzi niepokornych prędzej czy później rynek nauczy pokory. Gwarantuję !
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Patrzysz na rynek zlota przez pryzmat polskiego rynku. Bez urazy, jest to rynek tak niszowy i maloznaczacy, ze wieksze czy mniejsze natezenie handlu zlotem na polskim rynku, nie wplywa na cene zlota.
Chwilowo jeszcze cene papieru ustala comex.
Istotny popyt fizyczny tworzy tradycjonalnie ludnosc Indii, a w minionych kilku latach dolanczaja znaczaco Chiny, Rosja,
Kasachstan i kilka krajow BRICs.
Ostatnimi czasy rowniez banki centralne staly sie netto kupcami zlota. jak zaznaczylem, chwilowo jeszcze cene wyznacza comex....
Teraz kilka faktow historycznych o sile papierowego pieniadza lub raczej spadku jego wartosci wobec zlota.
1.1.1969-1.1.1999 spadek wartosci DM ( marki niemieckiej ) na przykladzie 40DM , ktore po reformie w 1948 otrzymal na starcie kazdy obywatel RFN
w 1969 za 40DM 10 g zlota
w 1999 za 40DM 2,5g Au = 30 lat i 75% utraty wartosci papieru
1999-2014
1999 za 20€ 2,5g Au
2014 za 2o€ 0,6g Au = 15 lat i 75% utraty wartosci papieru
http://www.goldseiten.de/artikel/247365--Dritter-und-finaler-Akt-der-globalen-Verschuldungs--und-Wirtschaftskrise.html?seite=2
Wielokrotnie wspominalismy, ze w obecnych czasach w pierwszej kolejnosci chodzi o zachowanie wartosci kapitalu.
Ty celujesz w spekulacyjne zyski. W obliczu stopniowo pekajacej banki na obligacjach oraz HFT, nie jestesmy w stanie tradingiem wiele ugrac. Fizyczne i anonimowe PM sa najbezpieczneijszym aktywem.
Ani Fed ani zaden inny BC czy nawet wszstkie razem, nie sa w stanie zapobiec peknieciu banki dlugu. Jesli rentownosci obligow pojda w gore w takim tempie jak dotychczas, to krach jest blizej niz sie nam wydaje.
Niemieckie 10y wzrosly od 0,06% do aktualnie 0,85% w przeciagu kilku tygodni a byly juz blisko 1%. Tylko interwencja EBC zdazyla dalszy wzrost rentownosci wyhamowac. Tym razem sie udalo, ale moim zdaniem tego rynku nie mozna recznie sterowac.
Teraz do meritum. Moje osobiste przypuszczenie wyglada tak:
wraz z peknieciem banki dlugu skonczy sie manipulacja na comex...
Po prostu JPM i inne Goldmany straca sterownosc nad rynkiem PM.
To jest jeden ze scenariuszy. Inny , lagodniejszy , opisywany przez autora zapodanego wyzej linka, oczekuje kolenej utraty wartosci papieru w zgledem Au z 0,6g Au za 20€ do 0,15g Au w przeciagu pieciu lat, co daje roczna stope "zwrotu" na poziomie 20%.
Zobaczymy co sie wydarzy na rynku dlugu. To jest klucz do wydarzen na rynkach finansowych calego swiata.
Ps.
Ja przypatruje sie polskiej blogosferze od 2008 roku . Nie znalazlem tutaj szczegolnie wyraznego naganiania na zloto.
Przeciwnie. Zwolennikow PM bylo w dyskusjach malo, wiekszosc byla przeciwna i tojuz w 2008 oraz kolejnych latach.
Polski mainstream tez nie promowal zlota i nie karmil zadnej banki.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
semperparatus
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Masz moze odpowiedz na pytanie , dlaczego amerykanski licznik dlugu stoi w miejscu?
Nadal pokazuje 18,159 bln
Wiem, sa wersje podajace nieznacznie inny wynik.
Chodzi o to, ze na koniec 2014 dlug wynosil mniej wiecej 18,1 bln.
Aktualnie mamy czerwiec, wedlug dotychczasowej predkosci zadluzania sie USA, stan licznika powinien pokazywac co najmnej 18, 6 bln
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Zakupy złota w Azji przez klientów indywidualnych znacząco spadły. Co innego banki centralne jednak jeśli brać pod uwagę historię to ich decyzje nie były zazwyczaj trafne.
"Ja przypatruje sie polskiej blogosferze od 2008 roku . Nie znalazlem tutaj szczegolnie wyraznego naganiania na zloto.
Przeciwnie. Zwolennikow PM bylo w dyskusjach malo, wiekszosc byla przeciwna i tojuz w 2008 oraz kolejnych latach.
Polski mainstream tez nie promowal zlota i nie karmil zadnej banki."
Ja w tym temacie mam zupełnie inne zdanie. Media ostro naganiały.
Każdy jest kowalem własnego losu i portfela. Przekonamy się kto ma rację w przyszłości.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Bzdury bzdury i jeszcze raz bzdury. Co ma niby ilość wydobytego metalu do jego ceny ? Możesz mi wyjaśnić dlaczego platyna jest tańsza o złota a pallad od platyny ? Skoro to pallad jest najrzadszy z tego zestawienia ? Ty się człowieku módl ,żeby srebro doszło do ratio 30-40 a nie jakieś bajki o ratio 4,5 i cenie 2400. Ty to chyba zwykły trol jesteś...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Komentarze mają wnosić dodatkową wartość do artykułów, szczególnie dla początkujących czytelników.
Kłótnie na blogu nikomu nie służą, a i mi nie chce się moderować komentarzy szczególnie w weekend.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
semperparatus
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Nikt się tutaj nie kłóci dyskusja przebiega merytorycznie i w zgodzie każdy może mieć oczywiście inny punkt widzenia. Jednak jeśli zaczynają pisać jacyś dziwni ludzie, którym pies najwyraźniej zeżarł spację na klawiaturze to reakcja jest wymagana. Przez takie bajkopisarstwo o cenie srebra 2400$ za uncję i ratio 4,5 ludzie później mają zwykłych inwestorów za zwykłych oszołomów. Nie można takich komentarzy brać na poważnie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
Cykl Kondratiewa to podobno 2 pokolenia. Średnio 33 lata na pokolenie, 60lat w przybliżeniu na cały cykl rozwoju i dekoniunktury.
Dołki cyklu cyklu Kondratiewa (koniec zimy) to:
1844-1896 (52 lata)
1896-1949 (53lata)
1949-2009 (60lat) -tu pokolenie powojenne żyje dłużej
Szczyty:(koniec lata Kondratiewa)
1864-1920 (56lat)
1920-1980 (60lat)
1980- 2040 (60lat)
I właśnie w okolicach 2040-45 upatrywałbym końca następnej dużej fali aprecjacji surowców w tym kruszców.Na emeryturę i dla dzieci monety bulionowe w sam raz !! Kto nadal uważa że za kilka lat przebijemy poziomy cenowe kruszców z 2011 roku , ten jest w błędzie. Moim zdaniem dodruk i QE jest możliwe bo wg cyklu pokoleniowego nie ma presji inflacyjnej (nie ma wyżu demograficznego w wieku 24-28lat). Skoro dużo ludzi rodziło się w 1950-1955 roku i 1978-1983 to 25 lat później tworzyli oni bańki inflacyjne i deweloperskie.
http://www.financialsense.com/sites/default/files/users/u111/images/2012/four-kondratieff-waves-1789-2003.jpg
Oj fachowcy od resetów:)
Ciekawszy jest cykl Modelskiego także wspierający się cyklami Kondratiewa.
Czy średnio co 4.pokolenie się buntuje i zaczyna wojne pokoleniową?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_cykli_hegemonicznych
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
http://stooq.pl/n/?f=970218
Aleksis Cipras będzie walczył do samego końca należy przygotować się do większych zawirowań na rynkach finansowych w najbliższych tygodniach. Banksterka kocha takie medialne trupy i będą teraz bombardowali nas wizjami rozpadu strefy EURO. Podejrzewam ,że akcje zostaną konkretnie przecenione. Oczywiście Grecja przyjmie warunki jakie im proponują bo nie ma innego wyjścia. Opuszczenie strefy euro to dla zwykłego Greka będzie tragedia. Grecja nie ma z czego się podnieść. Przemysłu zero a wątpię ,żeby w najbliższej dekadzie wyszli na plus z samej turystyki. Tak więc oni nie mają wyboru grają sobie na czas ale karty przetargowej nie mają. Gdyby faktycznie chcieli opuścić strefę euro to już dawno by to zrobili. Problem taki ,że pasożyt nie może się odłączyć od dawcy bo zginie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Fakty i ich skutki:
1) Pieniądz oparty jest na długu.
2) Dług, szczególnie państw, staje się, lub już jest, niespłacalny
3) Występują jednocześnie zjawiska inflacji i deflacji.
4) Chiny zakładają AIIB i budują jedwabny szlak
5) System staje się coraz bardziej niestabilny, czego objawami są ZIRP, NIRP, QE1,2,3..., Grecja, bondy itp.
6) By ratować zagrożoną stabilność systemu (dolara), wszystkie główne waluty fiat są dodrukowywane w coraz szybszym tempie. Fałszowane są statystyki, pompowane są giełdy i niszczone są wszelkie alternatywy dla dolara. W tym złoto i srebro. Czyli blokowane są wszelkie mechanizmy samoregulacji, które mogły by zawalić system lub zaszkodzić klasie rządzącej.
7) Wobec wyczerpania innych możliwości, dodrukowywany pieniądz stał się głównym narzędziem do likwidacji zagrożeń systemowych. Padł tutaj argument, że utrzymanie stabilności systemu jest wystarczającym powodem by Grecja dalej "dostawała" środki aby uniknąć grexitu.
Kto jednak byłby zainteresowany utrzymaniem tej stabilności? I kto byłby w stanie wyłożyć, dodrukować takie środki?
UE? Zapewne tak. Ale UE to kraje europejskie. Przynajmniej w teorii. Czy Niemcy zatem, mają w tym interes?
Jak na razie USA i biurokracja UE, wymusza na Niemcach działanie na własną szkodę (sankcje), pod dętymi pretekstami o rzekomym zagrożeniu ze strony Rosji. Potem zapewne Chin. Francja podobnie (mistrale, rafael). Inne kraje strefy Euro, podobnie. Jaki zatem interes mają kraje europejskie by szkodzić sobie dodrukiem euro po to tylko by podtrzymać przy życiu system, który działa na ich szkodę?
Wygląda na to, że bardzo niewielki. Tak mały, że prawdopodobnie ograniczony do kilku decydujących osób.
Ta pozorna sprzeczność wynika z tego, że obecny system oparty jest na dolarze. I to jest ratowanie dolara a nie Europy czy Grecji w szczególności. Dlatego terminy przedłużają IMF i unijna biurokracja. Pasożytowi ciężko opuścić dawcę. Niemcy nie chcą płacić za ratowanie swojego kagańca. Niemcy mogą być zainteresowane w doprowadzeniu do Grexitu, bo to mogłoby wywrócić dolara. I dać im większą swobodę i możliwości kształtowania własnej polityki gospodarczej i finansowej.
USA odwrotnie, bo to potencjalne zagrożenie dla stabilności systemu opartego na dolarze.
8) Mimo dodruku, gospodarki zamiast ruszać, więdną jednak w deflacyjnym środowisku. Bo nowa kasa płynie głównie tam, gdzie są rozpoznawane zagrożenia systemowe. Reszta używana jest do spekulacji, z powodu tego, że środowisko deflacyjne, czyli ubożejący konsument (bezrobocie oraz inflacja kosztów życia), nie zachęca do inwestowania w środki produkcji.
Towar jest, ale nie ma go kto kupować. Bo nie ma za co. Inwestycje są nieopłacalne z powodu drogiej siły roboczej i ubożejącego konsumenta. Inwestować opłaca się tylko w krajach o taniej sile roboczej.
To powoduje dalsze ubożenie konsumenta zachodniego.
9) Chiny, widząc narastające deflacyjne środowisko na zachodzie, szybko starają się rozwinąć konsumpcję wewnętrzną. Bo tylko ich konsument się bogaci.
10) Z powyższych powodów, niestabilność systemu narasta
11) Z powodu narastającej niestabilności systemu pojawiają sie wzmożone zbrojenia i próby blokowania administracyjnego, militarnego i politycznego naturalnych ruchów przekształacających niewydolny system w system działający. To musi rodzić reakcje obronne.
...
Można jeszcze długo wymieniać
A można napisać, że ponieważ dotychczas system nie padł to nie padnie jeszcze przez wiele lat. Ja uważam to za wyjątkowo niemerytoryczny argument.
Jeśli to jest środowisko, które pozwola spokojnie przewidywać wieloletnie spadki na metalach wybitnym analitykom, to ja mam spore wątpliwości co do ich zdolności analitycznych w ogóle.
Ale oczywiście można wierzyć, że FED wygra bo zawsze wygrywał.
Ja wolę wierzyć, że wygra rzeczywistość. Bo to ona zawsze w końcu wygrywała. Nawet wtedy gdy FED-u jeszcze nie było.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Kto jednak byłby zainteresowany utrzymaniem tej stabilności? I kto byłby w stanie wyłożyć, dodrukować takie środki?
UE? Zapewne tak. Ale UE to kraje europejskie. Przynajmniej w teorii. Czy Niemcy zatem, mają w tym interes?
Jak na razie USA i biurokracja UE, wymusza na Niemcach działanie na własną szkodę (sankcje), pod dętymi pretekstami o rzekomym zagrożeniu ze strony Rosji."
Ośmielam się zauważyć, że Niemcy są zadłużone na dwa biliony (= tysiące miliardów) euro. Sam dług rządu federalnego to 1,3 bln euro. Koszty obsługi tego długu wyniosły 55 mld euro w 2012 roku oraz 27 mld euro w 2014 roku.
Dlatego opór niemców przed drukowaniem pieniędzy jest pozorny. Jeśli kanclerzyca wraz z jej ministrem finansów ośmieliliby się naprawdę postawić okoniem bankierom, to zostaliby ukarani podniesieniem oprocentowania niemieckiego długu co spowodowałoby rozsadzenie budżetu RFN, zamieszki, dymisję rządu i przedterminowe wybory.
Liczby nie kłamią: przed rozpoczęciem dodruku euro Schäuble wydawał 55 mld rocznie na odsetki, po rozpoczęciu drukowania wydatki te spadły o połowę. Występując w telewizji Schäuble bardzo chętnie pyszni się pierwszym od 40 lat zrównoważonym budżetem i żaden t.z.w. dziennikarz nie ośmieli się zadać pytania ile w tym zasługi ministra finansów RFN a ile prezesa ECB.
To nie Niemcy jako naród działają na własną szkodę, to obecny rząd kanclerzycy Merkel niszczy swój kraj nie chcąc dopuścić do utraty własnych wysokich notowań a następnie władzy. W rzeczywistości to nie Merkel rządzi Niemcami, lecz mała grupka ludzi mających monopol na wyznaczanie stóp oprocentowania niemieckiego zadłużenia.
Patrząc na reportaże ze szczytu G-7 wystarczy sobie uzmysłowić, że na tym szczycie spotkali się najwięksi dłużnicy planety a następnie należy sobie zadać pytanie kto jest ważniejszy:
dłużnicy czy wierzyciele ?
Prawdziwe decyzje nie zapadają w gronie przywódców państw G-7 lecz w gronie ludzi ustalających stopy procentowe zadłużenia państw z grupy G-7. Dlatego Putin nie ma na tym szczycie czego szukać: Putin reprezentuje siłę niezadłużonego państwa które choć znajduje się pod ostrzałem to ciągle jeszcze może sobie pozwolić na prowadzenie niezależnej od bankierów polityki zagranicznej. I dlatego jest tak atakowany.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
To jak to jest? Bondy są na zmienne oprocentowanie? Czy to tylko nowe, krótkoterminowe bondy do rolowania długu, robią taką różnicę?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"To jak to jest? Bondy są na zmienne oprocentowanie? Czy to tylko nowe, krótkoterminowe bondy do rolowania długu, robią taką różnicę?"
Pytając o oprocentowanie obligacji rządowych pytasz o szczegóły techniczne. Obydwie formy obligacji istnieją jednocześnie, zarówno te z oprocentowaniem stałym jak i te z oprocentowaniem zmiennym. Przykład pierwszy z brzegu: 2 latki (DOS0617) rządu RP mają stałe oprocentowanie, czterolatki COI0619 mają gwarantowane tylko pierwsze 12 miesięcy w wysokości 2,3%
Nie to jest moim zdaniem ważne.
Różnica pomiędzy krajem zadłużonym i niezadłużonym polega na tym, że krajami zadłużonymi rządzą wybrane w wyborach marionetki, którymi z kolei rządzą wierzyciele. W przeciwieństwie do tego krajami niezadłużonymi rządzą ich oficjalne władze.
Nie można mówić o demokracji jako o rządach większości w zadłużonym kraju, bo wierzycieli rządu nikt nie wybierał w żadnych wyborach. Dobitnie zresztą przyznali to ostatnio grecy. Krótko po przejęciu władzy któryś z nowych władców Grecji stwierdził, że nowy rząd nie będzie więcej wykonywał poleceń które przychodzą e-mailem. Niestety nie powiedział skąd te e-maile w przeszłości pochodziły, a szkoda. Fajnie byłoby się dowiedzieć, kto rządził Grecją przed wyborami, skoro nie był to premier Andonis Samaras.
Żadne ze znanych mi ministerstw finansów nie prowadzi statystyki ani nie rejestruje nabywców obligacji rządowych. W świecie, w którym każda transakcja powyżej 15 tys. euro musi być ewidencjonowana a jej uczestnicy muszą się wylegitymować jest to zadziwiające. Dlatego też nie wiemy, kto nami rządzi. Bo wiedzieć tego nie powinniśmy.
Co jest ważniejsze: dowiedzieć się jaki model oprocentowania obligacji w danej chwili przeważa czy też dowiedzieć się kto Kopaczowej, Merkelowej, Cameronowi, Obamie i całej reszcie marionetek wydaje polecenia służbowe ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
observer88
a co do złota to moim zdaniem zamiast szukac mitycznych dolkow i gorek warto sprawdzic za ile uncji złota moglibysmy kupic modelowa kawalerke w duzym miescie wojewodzkim w PL dajmy na to w 2005 i teraz. wnioski sa bardzo ciekawe.
dla mnie zloto to prywatne ofe nad dlugi termin pod fizyczna kontrola, lokalne wahania mnie nie interesuja. nikt nie jest wrozka ale mysle ze odkladajac te x % co idzie na ofe w zloto za x lat bedziemy sporo do przodu.nawet zakladajac ze nie bedzie jakiegos krachu ale mysle ze raczej bedzie. bo instrumentow pochodnych na dluzsza mete nikt nie przeskoczy.
to nie o ekonomie tu chodzi bo ta jest w swiecie derywatow coraz bardziej wirtualna. ale o MATEMATYKE. co doskonale wiedzial autor cytatu "dajcie mi kontrole nad podażą pieniądza a nie bede dbal kto stanowi prawa..."
pozdr
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
observer88
bo o to w tych finansowych krachach de facto chodzi. pytanie kto bedzie wtedy na stronie Wall Street a kto na Main Street...
pzdr
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
observer88
http://www.paulcraigroberts.org/2015/06/04/ukrainians-dispossessed-americans-next-paul-craig-roberts/
i pare cytatów:
"For decades Americans with foreign bank accounts have been required to report them on their income tax returns. Now if an American owns a gold coin in a vault overseas, this must be reported to Washington."
"As Washington has run the printing presses hard in order to serve a handful of banks that control the US Treasury and the Federal Reserve, unless China and Russia acquiesce to becoming Washington’s vassals, at some point the dollar’s value is going to slide downward. When that happens, the Federal Reserve cannot continue to create new money to meet Washington’s needs.
Where will the money come from? It will come from Americans’ pensions."
Ilość zobowiązan wzgledem Social Security i Medi Care w US to też jest tylko i az matematyka. I tego nie da sie przeskoczyc.
szkoda tylko tych ludzi u nas co cale zycie ciezko pracuja i mysla ze za 30 lat panstwo zapewni im godna opieke i emeryture....
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Trudno się nie zgodzić ,że złoto jest dobrą alternatywą jeśli chodzi o OFE. Właściwie nawet zakup tony mąki czy cukru będzie lepszą alternatywą od ZUSu i OFE :)
Złoto nie jest lekarstwem na wszystkie bolączki. Ludzie widząc inwestycje w złoto widzą tylko i wyłącznie wielkie wzrosty z lat 2001-2011. Nikt już nie widzi jego flaczenia od 2011 do dzisiaj. Nie wspominając już całych lat 80tych i 90tych. Ludzie nawet nie dopuszczają myśli ,że złoto może tak flaczeć przez 20 lat :) Nie jestem wróżbitą i nie wiem jak będzie wyglądała przyszłość. Mogę jedynie podejrzewać.
Jednak fakty są takie ,że na dzień dzisiejszy to zwykli ludzie odwrócili się od metali szlachetnych. Złota na rynku jest całkiem sporo. Jednostki w funduszach są masowo umarzane. Większość osób które nakręciła ceny w latach 2001-2011 liczyła głównie na szybki zysk a nie na "polisę ubezpieczeniową". Właśnie przez to wartość tych "polis" może dosyć mocno ucierpieć.
Zresztą nie wiem czy zauważyliście jak zmienili swoje stanowisko dealerzy metali. Kiedy ceny rosły to krzyczeli ,że tylko frajer nie kupi bo złoto będzie po 10 000zł. Dzisiaj zmienili zdanie i już nie mówią o 10000zł a o "polisie ubezpieczeniowej". Oni mają w 4 literach czy klient zrobi dobry interes. Zarabiają jak sprzedają więc moment na sprzedaż jest zawsze dobry a dotykanie wszystkiego innego co nie jest w ich sklepie to czysty idiotyzm.
Powiem szczerze ,że swojego czasu dałem się zmanipulować w pewnych kwestiach inwestycyjnych. Materiały jakie czytałem były naprawdę przekonywujące. Szkoda tylko ,że 90% było zwykłym kłamstwem. Dzisiaj jestem o tyle mądrzejszy ,że każdą decyzję inwestycyjną chłodno kalkuluje i o dziwo o wiele lepiej na tym wychodzę jak podczas słuchania GURU inwestycyjnych. Jednak myślę ,że tą drogę każdy musi przejść sam.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
observer88
ja zloto traktuje jako zabezpieczenie kapitalu a nie wehikul inwestycyjny, od przeplywow pienieznych sa inne metody.
ja poswiecilem wiele lat na inwestycje na rynkach kapitalowych - z perspektywy czasu zbyt wiele lat w sumie. bo teraz wiem ze kluczem jest nie tylko wiedza i doswiadczenie ale i fizyczna kontrola ktorej nie daje ani zus ani ofe ani spolki z gieldy.
dlatego tyle ludzi sleczy by "kupic tanio sprzedac drogo" ale to jest bledne kolo na ktorym korzysta tylko finansjera w dlugim terminie bo ma inny dostep do informacji
a co do zlota na dlugi termin to mnie interesuje to:
http://stooq.pl/q/?s=xaupln&c=30y&t=l&a=lg&b=1
http://stooq.pl/q/?s=xauusd
lepsze to niz czekanie na cud w zus i ofe za 20 lat ;)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Zresztą nie wiem czy zauważyliście jak zmienili swoje stanowisko dealerzy metali."
Słuchać dealera metali w sprawie zakupu złota to tak jak słuchać dewelopera w sprawie zakupu mieszkania, urzędnika z urzędu skarbowego w sprawie optymalizacji podatkowej czy t.z.w. doradcy inwestycyjnego w banku w sprawie zainwestowania swoich oszczędności.
To są twoi wrogowie, którzy żyją z tego ile pieniędzy wyciągną Ci z kieszeni. Przyznasz chyba, że pomysł aby rolnik słuchał się lisa w sprawie zabezpieczeń kurnika jest zdeczka absurdalny ...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Ty postrzegasz jako zabezpieczenie kapitału 90 % reszty inwestorów w złoto chciało najzwyczajniej na nim zarobić. Taka jest natura ludzka każdy chce pomnażać pieniądze ,żeby mieć co wydawać. Dlaczego takie amber goldy bardzo dobrze się mają ? Nikt ci nie zagwarantuje ,że dzisiaj kupując uncję złota wydając 4600zł (około 2300 kg cukru) za 30 lat nadal będziesz mógł kupić podobną ilość. Jak wiesz wyceny się zmieniają. Pewne jest tylko to ,że za to zawsze coś kupisz. Bo rozumiem ,że dla posiadaczy złota nie jest ważne czy za uncję będą mogli kupić tonę cukru czy dwie za 30 lat. Grunt ,żeby coś dało się kupić. Nie ulega wątpliwości ,że złoto ZAWSZE będzie posiadało wartość.
Ja sam posiadam złoto kolekcjonerskie gdzie wartość kruszcu jest tylko częścią wartości monety. Chyba tylko ta wartość kolekcjonerska pozwala mi spać spokojnie. Bo jeśli chodzi o bulion już bym tak spokojnego snu nie miał. Nawet mimo przypuszczalnego odbicia korekcyjnego na złocie w najbliższych latach mam obawy ,że złoto nie będzie "żyłą złota"
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Oczywiście zgadzam się ty to wiesz ja to wiem. Tylko czy reszta klientów to wie? Ja nie jestem o tym przekonany.
Równie dobrze można zapytać o słuszność "partnerstwa" autora bloga w zakresie sprzedaży metali szlachetnych. Jaką gwarancję może mieć człowiek ,że wpisy nie są manipulowane po to ,żeby zwiększyć sprzedaż u partnera?
Według mnie pierwotne założenie o kasowaniu z abonamentu było o wiele lepsze. Wystarczyło zrobić tylko jakiś realny abo 50zł miesięcznie. Ten kto byłby zainteresowany i tak by zapłacił mimo ,że liczba czytelników by spadła. Jednak dla mnie taka forma byłaby bardziej wiarygodna.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
observer88
po ponad 10 latach na rynkach finansowych wyleczylem sie z tego myslenia 90% ludzi i jestem bardzo zadowolony. problem w tym ze oni nie maja kontroli nad wahaniami ani gieldy, ani zlota ani nieruchomosci itp.
w tym caly sek ze dla 90% ludzi liczy sie zysk nad ktorym nie maja kontroli. dla mnie liczy sie przeplyw pieniezny. na cale szczescie tylko promil ludzi wie dlaczego ma to ogromna roznice matematyczna w tym systemie.
dlatego tylko te ulamek ludzi zarabia w dlugim terminie reszta skacze na aktywach w nadziei ze sie uda a rachunek prawdopodobienstwa uczy ich pokory juz po 2-5 latach.
szczerze to mnie bardziej interesuje wykres XAU USD na przestrzeni 100 lat niz wszystkie inne teorie razem wziete bo to jest wlasnie dewaluacja fiata i czysta matematyka.
a nie 4600 czy 5200 za uncje dzis lub jutro
http://stooq.pl/q/?s=xauusd&c=100y&t=l&a=lg&b=1
pozdr
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Napisal miedzy innymi :
Złoto nie jest lekarstwem na wszystkie bolączki. Ludzie widząc inwestycje w złoto widzą tylko i wyłącznie wielkie wzrosty z lat 2001-2011. Nikt już nie widzi jego flaczenia od 2011 do dzisiaj. Nie wspominając już całych lat 80tych i 90tych. Ludzie nawet nie dopuszczają myśli ,że złoto może tak flaczeć przez 20 lat :) Nie jestem wróżbitą i nie wiem jak będzie wyglądała przyszłość. Mogę jedynie podejrzewać.
Nie dalej jak wczoraj dalem Ci przyklady utraty wartosi marki niemieckiej od roku 1969 w etapach do 1999
nastepnie 1999 do 2014. To jest okres 46 lat a Ty na wlasna potrzebe wyciagasz 2001-2011.
Moj przyklad pokazuje utrate wartosci jednej z najlepszych walut swiata ( swojego czasu ) i to uwzgleniajac strate wartosci Au od szczytu 2011 do chwili obecnej. Masz jak na dloni wykazana utrate wartosci DM do Au
1969 -1999 utrata wartosci ( sily nabywczej do Au ) 75%
1999- 2014 kolejna utrata 75%
Przestan uprawiac demagogie i trzymajmy poziom dyskusji. Albo nie czytasz innych wpisow,( w tym wypadku przytoczonych faktow ) albo swiadomie
probujesz lansowac swoje i tylko swoje tezy. Tak sie nie prowadzi dyskusji.
@ All
W najwiekszym skrocie .
Kiedy bedzie koniec manipulacji na rynkach finansowych ?
Odpowiedz: gdy USA utraca wladze i pozycje hegemona.
Na chwile obecna ciesza sie jeszcze bardzo duzym wplywem politycznym na prawie caly swiat.
Na szczescie przybywa czynnikow ekonomicznych, politycznych i informacyjnych mogacych
cos zmienic.
Ich celem w fazie koncowej bedzie desperacka proba zawladniecia mozliwie jak najwieksza czescia
swiata i ludnosci, z zamiarem ekonomicznego i politycznego zniewolenia. Niestety politycy europejscy
ida slepo w zaulek.
Cien nadzieji: na krotko przed switem noc jest najciemniejsza.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Kiedy bedzie koniec manipulacji na rynkach finansowych ?
Odpowiedz: gdy USA utraca wladze i pozycje hegemona."
Jeśli kiedyś w przyszłości USA straci swoją pozycję głównego manipulanta rynków finansowych to ktoś tą rolę przejmie albo przynajmniej będzie usilnie próbował. Przecież nie po to chińczycy, hindusi i rosjanie zbroją się w złoto, żeby zrobić goldbugom dobrze. AIIB to też nie jest kółko samopomocy wiejskiej tylko broń masowego rażenia. Różnica pomiędzy IMF i AIIB polega jedynie na tym kto je kontroluje. Nie łuć się, że nowy hegemon będzie lepszy od starego.
Przykład pierwszy z brzegu:
kiedy w świecie IT karty rozdawał Microsoft wszyscy psioczyli na zamykanie protokołów, łamanie specyfikacji i ukrywanie dokumentacji produktów tej firmy. Teraz światem IT rządzi google wraz z apple i sytuacja nie zmieniła się ani na jotę: nikt nie wie jak skonstruowano protokół pozycjonowania wyników google'a ani jak skonfigurować sobie swój własny telefon nie łamiąc przy tym umowy licencyjnej oprogramowania iOS.
W świecie IT stary monopol zastąpiono nowym. W świecie finansów będzie podobnie: nikt przy zdrowych zmysłach nie stoczy krwawej wojny o kontrolę nad rezerwową walutą planety tylko po to, żeby potem dobrowolnie się jej pozbyć. To nielogiczne.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Yetti14
Czytam ten blog od jakiegoś czasu i dostrzegam wśród komentujących zarówno zwolenników jak i przeciwników metali.
W 2013 r. zacząłem comiesięczne, systematyczne zakupy złota i srebra fizycznego. Celem moim jest tylko i wyłącznie ochrona mojego kapitału, jednak od czasu do czasu pojawiają się wątpliwości. Oświećcie mnie proszę w kwestii straty, czy mogę polegnąć na tej inwestycji?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Dobrze prawisz. Ale ja nie wyrazalem nadzieji na to, ze bedzie lepiej :)
Skoro Chiny skupuja Au na potege, to chyba nie po to, zeby goldbugom zylo sie gorzej ? :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Teraz to ty sobie dobierasz argumenty. Bo wychodzisz z założenia ,że każdy posiadacz waluty papierowej trzymał ją w skarpecie i kompletnie nic z nią nie robił tylko czekał ,aż mu stopnieje. Według ciebie kapitał procentu nie generował ? Takie badania możesz przeprowadzać w założeniu ,że mamy do czynienia z ludźmi trzymającymi oszczędności w materacu.
Zresztą dlaczego przyrównujesz do DM ? Kluczowa jest waluta rozliczeniowa dolar i to ona powinna być podstawą do wszelkich dyskusji.
Czy ci się to podoba czy nie najbliżej nam jest teraz do lat 80... Włącz sobie wykres i zobacz co się wtedy działo ze złotem i całą resztą surowców. Później zobacz co się dzieje z surowcami na chwilę obecną.
W najbliższym czasie będziemy mieli do czynienia z wielkim kryzysem w Chinach. Co pociągnie za sobą wielką wyprzedaż rynków śmieciowych takich jak Polska. Według mnie Eurodolar może spaść znacznie poniżej kursu 1,0 a dolar może kosztować krocie. To tylko dobije surowce a w tym złoto. Tak więc wszyscy są zgodni tutaj ,że czeka nas wielki kryzys finansowy. Jednak nie wiem tylko dlaczego liczą na to ,że podczas tego krachu "zarobią na złocie" a nie na dolarze. Straszne naiwne myślenie.
Oczywiście każde słowo niewygodne dla goldbugów jak zwykle jest tutaj atakowane.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Dolra tracil do zlota jeszcze wiecej niz DM.
Co do aprecjacji dolara do euro to zauwaz fakty z wykresow:
Tu dolar umacnia sie do euro
http://stooq.pl/q/?s=eurusd&c=1y&t=l&a=lg&b=0
w tym samym czasie ( czerwiec 2014 do marzec 2015 ) zloto wyceniane w euro zyskuje
http://stooq.pl/q/?s=xaueur&c=1y&t=l&a=ln&b=0
Czesc moich zalozen zaklada wlasnie upadek waluty euro, spekuluje pod ten scenariusz.
W takim ukladzie widze Au jako zabezpieczenie przed upadkiem euro.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
"czy mogę polegnąć na tej inwestycji?"
Wszystko zależy od tego jakie nadzieje pokładasz w złocie. Jeśli myślisz o horyzoncie inwestycyjnym 30 lat to nie powinieneś popłynąć. Skrócenie tego okresu w przypadku złota zmienia twój profil na bardziej spekulacyjny i odpowiedź brzmi tak jak najbardziej cena złota może jeszcze sporo polecieć tak jak każdego innego aktywa i możesz popłynąć.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Myślę ,że analogii szukasz stanowczo zbyt blisko.
Mi chodzi głównie o kryzys zadłużeniowy lat 80. Ze złotem w tym czasie nic dobrego się nie działo tak samo jak z resztą surowców. Dasz mi gwarancję ,że nie będzie powtórki z rozrywki ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
supermario
http://www.prisonplanet.pl/ekonomia/nadchodzi_bezgotowkowe,p1017044385
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
uajka
Poprzez wysokie contago, trzymanie etfow na gaz jest teraz bardzo wysokie i wynosi w granicach 24% rocznie. Czy macie jakiś inny sposób na inwestowanie w gaz naturalny teraz?
W artykule bodajże o ropie, trader mówił coś o cfd, zamiast etf. Co o tym myślicie?
Ps. Gazprom po sporym umocnieniu, znów zleciał do bardzo okazyjnych cen
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Jednak głoszenie takich tez :
"Dla europejskich czytelników: zamieńcie aktywa na dolary i otwórzcie rachunki w USA, który to kraj na razie jest zaworem bezpieczeństwa, gdzie akumulacja złota ma sens ale złoto może stracić swoją płynność."
Jak stracę to mam ich pozwać ?
Jeśli faktycznie istnieją jakieś tajne ustalenia, daty to na pewno takie wątpliwe portale jak prisonplanet nie będą w ich posiadaniu. Robią to tylko po to ,żeby pozyskać czytelników. Jednak chyba nie zdają sobie sprawy z tego ,że jakościowo dzięki temu równają do ścieku.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
W takim razie proponowałbym przyjrzeć się co dokładnie działo się ze złotem w okresie dna kryzysu 2008/2009. Jak się wydaje kryzys autentycznie przez pewien czas wymknął się spod kontroli i zaskoczył głównych rozgrywających. Zaangażowana kasa w zagrożonych bankach była wielokrotnie większa niż dzisiaj z powodu Grecji.
W tej sytuacji na zdrowy rozum złoto powinno wystrzelić w kosmos jak rakieta.
Wystrzeliło ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
lary100
Pierwszą i najważniejszą zmianą jaka wejdzie w życie w lipcu 2015 jest zmiana listy towarów objętych odwrotnym obciążeniem. Została ona wydłużona m.in. o:
•złoto w postaci surowca lub półproduktu (o próbie 325 tysięcznych lub większej) oraz dostawy złota inwestycyjnego,
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Na zdrowy, chłopski rozum papierowe złoto nie powinno wystrzelić i nie wystrzeliło.
Bo to był kryzys płynności i każdy potrzebował gotówki a nie papierowego, spekulacyjnego złota,
Możesz zanalizować dlaczego miało wystrzelić?
@Gruby
Pytałem o bondy, bo chciałem wiedzieć. Z tego co sie orientowałem, udział bondów zabezpieczonych przed inflacją jest niewielki.
Bardzo mało prawdopodobne jest, by świat przeszedł płynnie z jednego dysfunkcjonalnego, skazanego na porażkę systemu, do takiego samego, tylko z innym hegemonem. Praktycznie musi wystąpić uzdrowienie systemu, bo rzeczywistość to właśnie wymusza. Być może będzie to czasowe uzdrowienie (bardzo prawdopodobne). Być może ten czas będzie krótki (mało prawdopodobne). W każdym razie, z pewnością alternatywa tylko obecny hegemon lub nowy, jest błędna. Z tego wynika, że złoto z bardzo dużym prawdopodobieństwem, weźmie ważny udział w powrocie do rzeczywistości. Na tyle ważny, że dopieszczanie czy niedopieszczanie goldbugów nie będzie miało żadnego znaczenia dla decydentów.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Dopóki nie wyzwolisz się z maniery przewidywania światowych trendów, głownie za pomocą swoich osobistych doświadczeń, nie widzę sensu brania Twoich przepowiedni na poważnie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
"Na zdrowy, chłopski rozum papierowe złoto nie powinno wystrzelić i nie wystrzeliło.
Bo to był kryzys płynności i każdy potrzebował gotówki a nie papierowego, spekulacyjnego złota,
Możesz zanalizować dlaczego miało wystrzelić?"
Nie wystrzeliło ani papierowe ani żadne. A powinno bo zostało bardzo poważnie podważone zaufanie do systemu bankowego, chyba najbardziej od 1929. Na jesieni 2008 naprawdę nikt nie był w stanie przewidzieć jak to się skończy. Jeśli nawet w takiej sytuacji złoto nie wystrzeliło to znaczy, że marne są szanse żeby wystrzeliło w dającej się przewidzieć przyszłości.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Twój wybór. Nie bierzesz pod uwagę jednak tego, co znaczy faktycznie załamanie zaufania do systemu bankowego. Obecnie np. każdy rozsądny człowiek wie, że długi niektórych krajów są niespłacalne. Mimo tego, kupowane są bondy tych krajów. I to z niskim oprocentowaniem. Tylko dlatego, że są akceptowane przez innych uczestników tej gry. Oczywiście do czasu aż przestaną być akceptowane. Właśnie wtedy nastąpi załamanie zaufania. Mimo, że w/g Ciebie powinno nastąpić dużo wcześniej, bo przecież było to oczywiste. Właśnie dlatego są to procesy nieliniowe. Brak zaufania się kumuluje. Tak jak śnieg w nawisie lawinowym. Lawina rusza bez wyraźnego powodu, wtedy gdy nawis osiągnie masę krytyczną. Lub ktoś w taki dojrzały nawis np. strzeli. Strzelanie w nawis niedojrzały to marnowanie amunicji.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Całe szczęście moje przewidywania całkiem dobrze dają mi zarobić. Zresztą te moje wróżbiarstwo dobrze było widać na wybiciu jeśli chodzi o srebro. Większość osób tutaj jeśli napisze coś co nie pasuje do głównego nurtu spiskowego jest od razu krytykowana. Jak obiecałem uzasadnić odpowiednimi wykresami i wyliczeniami moje prognozy tak teraz zastanawiam się czy jest sens dzielić się czymś nad czym spędziło się kawał czasu. Na chwilę obecną widzę ,że publikacja wszelkich analiz tutaj jest kompletnie bezsensowna bo słuszność jest tylko po jednej stronie obozu. To co bym opublikował i tak zostanie tutaj tylko oplute. Potwierdza to co pisuje się na zamkniętych forach inwestycyjnych o tym miejscu. Klapki na oczach i nic więcej. Szkoda...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Jesteś jedyną osobą prezentującą odmienne stanowisko do "głównego jedynie słusznego" na tym blogu. Praktycznie żadne teorie spiskowe prezentowane tutaj od 2012 roku nie miały miejsca. Podstawowym postulatem było tutaj manipulowanie cenami kruszców i rychłe rozjechanie cen papierowych i fizycznych. No i co mamy po tych kilku latach ? Same okazje i inwestorów masowo sprzedających metale. Zamiast zwiększonego premium na metalach doszło do znacznego ich obniżenia. Mało trafnych prognoz udzielanych tutaj na blogu w komentarzach to mógłbym wymieniać do rana.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
silber
większość, to nie wszyscy..
bardzo chętnie obejrzę Twoje prognozy, wyliczenia jeśli nie tu to na prv.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
grind
Ja również czekam na twoje wykresy dalsze prognozy itd. Jako jeden z niewielu masz tu zdroworozsądkowe poglądy i nie naganiasz nachalnie na metale tak jak to robi większość osób która ciągle krytykuje twoje poglądy i opinie .
Niestety ale zarówno ten blog jak i większość komentarzy na nim jest niezależna tylko z nazwy :-)))))
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Podstawowym postulatem było tutaj manipulowanie cenami kruszców i rychłe rozjechanie cen papierowych i fizycznych. No i co mamy po tych kilku latach ?"
nadal to samo. Ceny metali są nadal manipulowane. Jeśli cena złota pomiędzy poniedziałkiem a czwartkiem nie spadnie sama z siebie to w piątek o 12 czasu nowojorskiego występuje wodospad, który umożliwia zrealizowanie zysków z szortowania kontraktów przed zamknięciem giełdy i sporządzeniem raportu tygodniowego.
reno napisał również:
"Same okazje i inwestorów masowo sprzedających metale."
Gdybym był inwestorem to też sprzedałbym swój metal. Wyjaśniam: inwestor to ten, kto oczekuje zysku. A ja wcale nie chcę zysku, ja pragnę świętego spokoju.
Gdzieś niedawno mignęła mi informacja, że niemcy kupują sto ton złota na kwartał.
Oczywiście należy do tego rachunku dodać również wszystkich tych turystów, którzy kupują metal będąc w Niemczech przejazdem. Niemniej wychodzi na to, że co kwartał niemcy nabywają tyle, ile państwo polskie zgromadziło przez lata.
Kwartalna ilość zakupów złota w Niemczech nie pasuje do Twojej tezy, że ludzie z metalu wyskakują. Jeśli w Polsce jest inaczej to podaj jakieś dane proszę.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
oldmike
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
MRSE
Dotyczy on tego, czy reset faktycznie jest nieunikniony.
Co prawda poruszyłem go już kiedyś ale jako, że nadal nie jest on dla mnie oczywisty pozwolę sobie zapytać ponownie.
Kredyt jest przesunięciem konsumpcji z przyszłości w teraźniejszość.
Nie jestem ekonomistą ale jako matematyk mogę powiedzieć, że nie ma żadnej przeszkody żeby stan rosnącego zadłużenia trwał dowolnie długo (nie mylić z nieskończonością).
W miarę wzrostu zadłużenia po prostu rośnie odległość od punktu w przyszłości, z którego jest przesuwana konsumpcja w teraźniejszość.
Ten wzrost "odległości w czasie", nawet jeżeli będzie wykładniczy, może trwać dowolnie długo.
Dotąd problemem było, że w pewnym momencie owa "odległość w czasie" robiła się zbyt duża, w skutek czego upadało zaufanie do systemu i ten walił się w gruzy.
Przy obecnej, coraz ściślejszej kontroli systemu nie będzie miał kto powiedzieć "sprawdzam" i wtedy system może nie zawalić się nigdy.
Jeszcze raz podkreślę, matematycznie nie ma przeszkód, by zadłużenie rosło dowolnie długo i w takiej sytuacji "reset" może nigdy nie nadejść.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
oldmike
Z ciekawości policzyłem dług krajów G7. Wyszło mi godzinę temu 39 455 miliardów. Z matematycznego punktu widzenia też nie widzę tutaj nic dziwnego. Liczba jak liczba ;-)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
uajka
Jako że trzymanie etf na gaz jest obecnie bardzo drogie (ok 24% rocznie), polecicie jakiś sposób na ekspozycje na gaz przy niższych kosztach?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Nie jestem ekonomistą ale jako matematyk mogę powiedzieć, że nie ma żadnej przeszkody żeby stan rosnącego zadłużenia trwał dowolnie długo (nie mylić z nieskończonością)."
Rosnące zadłużenie to rosnące koszty jego obsługi. Po osiągnięciu poziomu w którym koszty obsługi zadłużenia pochłaniają 100% wpływów budżetowych dochodzi do bankructwa państwa, bo od tego punktu państwo nie jest w stanie nawet obsługiwać odsetek, że o zapewnianiu usług w zamian za pobierane podatki nie wspomnę. System oparty na długu jest zatem matematycznie niestabilny. Tyle teoria.
Chyba, że ...
1)
wraz z rosnącym długiem maleje jego oprocentowanie. Ale stawki oprocentowania można utrzymywać na sztucznie zaniżonym poziomie tylko przez pewien czas. Bo oprocentowanie długu odpowiada ryzyku niespłacenia długu. Wielu próbowało już odłączyć ryzyko od oprocentowania, nikomu się jeszcze nie udało ... Kiedyś oprocentowanie wzrośnie, bo ryzyko niewypłacalności przez cały czas rośnie, bo dramatycznie zwiększono i nadal zwiększa się zadłużenie. Podstawą obliczania ryzyka czyli oprocentowania jest rachunek prawdopodobieństwa, dział matematyki.
albo
2)
organa sterujące podażą pieniądza doprowadzą do wybuchu hiperinflacji. W takim scenariuszu dług nagromadzony przez lata jest spłacany z kasy podręcznej.
3)
Trzecia droga walki z zadłużeniem to dekapitacja wierzycieli. Jest to stara, sprawdzona historycznie metoda. Niestety, wierzyciele instytucjonalni nie mogą w ten sposób zostać uciszeni. Zgładzenie CEO oraz rady nadzorczej n.p. Deutsche Banku wcale nie spowoduje wygaśnięcie obowiązku obsługi obligacji znajdujących się w portfelu tego banku. "Zneutralizowanie" wierzycieli instytucjonalnych wymagałoby przejęcia własności wierzycieli przez dłużników, czyli nacjonalizację sektora bankowego i ubezpieczeniowego. Zabór mienia OFE w Polsce pokazuje, że jest to wykonalne, choć teoretycznie jest to nielegalne (konstytucyjny zakaz wywłaszczenia bez odszkodowania i bez ważnego ku wywłaszczeniu powodu).
Moim skromnym zdaniem realizowane są wszystkie trzy scenariusze jednocześnie:
1) banki centralne produkują nawis inflacyjny, który chwilowo parkowany jest w akcjach oraz obligacjach. Kiedy te nowe puste pieniądze wyleją się na rynek pieniądze do sklepu wozić będziemy taczkami.
2) banki centralne dzięki produkcji nawisu inflacyjnego sztucznie zaniżają oprocentowanie obligacji. Urealnienie oprocentowania obligacji rządowych spowodowałoby natychmiastowe bankructwo wszystkich (z wyjątkiem Liechtensteinu, Rosji, Singapuru i kilku innych) państw planety.
3) nacjonalizacja majątku i umorzenie długu wystąpiło już w Polsce oraz na Cyprze. Prawodawstwo Unii Europejskiej zezwala na zabór mienia klientów zgromadzonego w bankach aby je ratować (bail-in). Jest to procedura legalnego wywłaszczenia. Wywłaszczenie klientów banków dokona się po skonsolidowaniu sektora bankowego. Kluczem tej konsolidacji jest system TBTF. "Too big to fail" oznacza, że bank zostanie uratowany kosztem zgromadzonych w nim środków klientów. Jako klient banku masz zatem wybór pomiędzy utratą zgromadzonych w nim oszczędności na skutek zorganizowanego zaboru mienia w procedurze bail-in albo utratę oszczędności na skutek "zwykłego" i pospolitego bankructwa w momencie upadku systemu.
I to jest powód, dla którego Grecy oczyszczają system bankowy Grecji z wkładów i to już od miesięcy. Wcale niegłupi naród, mają doświadczenie z bankructwami :-)
Podsumuję:
matematyka zapewnia narzędzia do mierzenia zadłużenia i ryzyka ale nie jest w stanie zapewnić sposobu użycia tych narzędzi. Dlatego dług nie może rosnąć bez końca a przesilenie, kryzys, nieliniowa reakcja, czarny łabędź (nazywaj to jak chcesz) kiedyś w końcu nadejdzie.
Do momentu wystąpienia tej reakcji zadłużenie będzie rosło, tak samo jak opodatkowanie (dzisiejszy dług jest jutrzejszym podatkiem), gospodarka będzie się zwijać a realne dochody maleć.
Nie istnieje matematycznie możliwa droga spłacenia długu inna niż rabunek w tej czy innej postaci. To może być bail-in, hiperinflacja, przymusowa hipoteka, jednorazowy podatek, wprowadzenie opłaty za zużywany tlen czy cokolwiek innego.
Albo to, albo rewolucja.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
MRSE
Dziękuję za rozbudowany komentarz. Jedną z zalet tego bloga jest to, że użytkownikom chce się pisać długie merytoryczne komentarze.
Ponieważ w sytuacji, gdzie wszyscy się zgadzają nie ma dyskusji a jedynie "kółko wzajemnej adoracji", ja przyjmę pozycję "adwokata diabła" i pociągnę temat "niekonieczności resetu". Najpierw jednak pewne uwagi ogólne.
Uwaga ogólna 1. Wygląda na to, że żyjemy w erze bifurkacji oraz osobliwości (patrz np. http://en.wikipedia.org/wiki/Technological_singularity) i to nie tylko w zakresie technologii ale również innych.
Stąd częściowo wynika uwaga ogólna 2. W takich czasach argument "zawsze w historii tak było w takich okolicznościach" w coraz większym stopniu przestaje mieć zastosowanie.
Niestety może się to również tyczyć złota. Argument, że "złoto było zawsze pieniądzem" nie różni się od argumentu stosowanego jeszcze sto kilka lat temu, że "konie były zawsze podstawą transportu". Konie były podstawą transportu chyba dłużej niż złoto było pieniądzem, i co? W ciągu kilkudziesięciu lat przestały. Niewykluczone, że tak samo może być ze złotem.
Uwaga ogólna 3. Rachunek prawdopodobieństwa już chyba przestał mieć związek z wyliczaniem oprocentowania na podstawie ryzyka. Przykład: ile powinno wynosić oprocentowanie jeżeli prawdopodobieństwo spłacenia długu wynosi 0 (często tu przywoływana niespłacalność długu)? Wskazówka: nie ma takiej liczby rzeczywistej.
Wracając do komentarza @grubego.
Oparłeś cały komentarz na założeniu, że dług w końcu musi być spłacony albo co najmniej musi być podjęta taka próba.
To jest istota tego co chciałem przekazać: może jednak wcale nie musi?
Historycznie było tak, że zawsze była druga strona, która mogła powiedzieć "sprawdzam".
Jeżeli będzie globalna kontrola nad finansami, to może po prostu nie być żadnej "drugiej strony". Wówczas cały wzrost zadłużenia zostanie po prostu sprowadzony do odsuwania punktu w czasie z którego poprzez kredyt jest przesuwana konsumpcja z przyszłości do teraźniejszości. W ten sposób można również rolować odsetki.
Wtedy będzie dokładnie tak jak napisał @oldmike, choć napisał to jako żart: "39 455 miliardów. (...) Liczba jak liczba ;-)"
Zachęcam każdego do przeprowadzenia takiego eksperymentu myślowego, z odrzuceniem dotychczas przyjmowanych ze względów historycznych założeń oraz podzielenia się własnymi wnioskami i przemyśleniami.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
matsza
Wybacz, że może głupie pytanie.
Czy nie jest możliwe, że duża część "ulicy" na spadkach giełdowych rzuci się na obligacje jako "ostoja bezpieczeństwa"?
Mało kto wie z Kowalskich, że obligacje są nic nie warte.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Contango na gazie wynosi obecnie 11% a nie 24% jak piszesz:
http://www.hardassetsinvestor.com/weekly-commodity-reports/contango-report/6970-contango-report-wti-roll-costs-continue-to-decrease.html?showall=&start=1
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
http://www.bankfotek.pl/view/1901223
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Uwaga ogólna 1. Wygląda na to, że żyjemy w erze bifurkacji oraz osobliwości (patrz np. http://en.wikipedia.org/wiki/Technological_singularity) i to nie tylko w zakresie technologii ale również innych."
Odnoszę wrażenie, że tempo postępu technologicznego spada a mierzę go na swoje potrzeby w prosty sposób: im cywilizacja bardziej rozwinięta, tym więcej energii zużywa i tym energia ta jest tańsza. Atomu nie chcemy, resztki ropy właśnie kończymy spalać, geotermia wywołuje podobno trzęsienia ziemi, energia słoneczna jest droga a biopaliwa zmniejszają ilość dostępnej nam żywności. Fuzja termojądrowa to ciągle jeszcze pieśń przyszłości.
Dostępną nam w tej chwili energię zużywamy zaś na tak krytyczne dla przyszłości planety ziemia procesy technologiczne jak na przykład łowienie łososia na północnym atlantyku, jego schładzanie (ale nie mrożenie!), transport lotniczy do Chin, łososia w Chinach przeróbkę, czyszczenie, porcjowanie, pakowanie i mrożenie po czym ponowny jego transport, tym razem do hurtowni Europy. Prawdziwym skandalem jest to, że ani jednym słowem producent takiego filetu nie wspomina na opakowaniu o podróży, którą łosoś przebył z północnego atlantyku na europejskie stoły. Oficjalnie jest to cały czas dziki łosoś złowiony tu, za winklem, na obszarze północnego atlantyku znanym jako FAO 27. O wizycie i przeróbce łososia w Chinach nie wspomina się ani słowem.
Inny przykład: ziemniak wykopany w północnych Niemczech jedzie do południowych Włoch, gdzie jest myty, sortowany i porcjowany. Po czym ląduje w niemieckich sklepach, z dumnym napisem "made in Germany".
Efektem tego logistycznego burdelu jest zakorkowanie autostrad europy niekończącą się lawiną ciężarówek, zapchanie wszystkich istniejących linii kolejowych, zakorkowanie portów kontenerami i brak miejsca na niebie zapchanym maszynami cargo. No i oczywiście PKB przebijający kolejne szczyty, kolejne rekordy importu i eksportu i - last but not least - zwiększającą się przez to pompowanie balonika PKB zdolność do zaciągania przez państwa kolejnych kredytów, mierzonych nie kwotami lecz procentami PKB danego kraju-dłużnika.
Politycy walczą z zanieczyszczeniem środowiska wynikającym z transportu ale jakoś wcale nie zwalczają bezsensownego transportu półproduktów w te i we wte, tylko każą nam coraz więcej płacić za coraz bardziej skomplikowane i drogie katalizatory w naszych samochodach, za coraz bardziej wysilone silniki które mają coraz krótszy okres żywotności i których spalanie oficjalne coraz mniej wspólnego ma ze spalaniem rzeczywistym.
To nie jest postęp, to jego zaprzeczenie. To tyle w temacie "inteligencji" i "rozwoju" naszej cywilizacji.
MRSE napisał również:
"Stąd częściowo wynika uwaga ogólna 2. W takich czasach argument "zawsze w historii tak było w takich okolicznościach" w coraz większym stopniu przestaje mieć zastosowanie.
Bardzo poważne naukowe analizy z końca XIX wieku matematycznie dowodziły, że Paryż już niedługo zniknie pod warstwami końskiego gówna. Ekstrapolowano rosnący ruch na wzrost liczby dorożek i wozów a co za tym idzie i koni po czym dowiedziono, że końskie gówno zawładnie ulicami stolicy Francji. Masz rację: przewidywanie przyszłości na podstawie wydarzeń z przeszłości nie zawsze się sprawdza.
MRSE:
"Niestety może się to również tyczyć złota. Argument, że "złoto było zawsze pieniądzem" nie różni się od argumentu stosowanego jeszcze sto kilka lat temu, że "konie były zawsze podstawą transportu". Konie były podstawą transportu chyba dłużej niż złoto było pieniądzem, i co? W ciągu kilkudziesięciu lat przestały. Niewykluczone, że tak samo może być ze złotem."
Koń jest wspaniałym środkiem komunikacji, ale jego ładowność jest ograniczona. Koń sprawdza się w przewozie ładunków lekkich i z dużą prędkością. Do ciągnięcia ładunków ciężkich o wiele lepsze są woły. Koń to moc i prędkość a wół to moment obrotowy, że tak powiem :-)
W momencie przesilenia czyli w momencie kryzysu ludzkość wraca do wcześniejszych, sprawdzonych i działających rozwiązań. Albo znajdziemy alternatywę dla ropy, albo już niedługo na drogach pojawią się kolumny wozów zaprzęgniętych w woły. Albo znajdziemy (i to szybko) alternatywę dla pieniądza fiat albo wrócimy do złota.
MRSE:
"Uwaga ogólna 3. Rachunek prawdopodobieństwa już chyba przestał mieć związek z wyliczaniem oprocentowania na podstawie ryzyka. Przykład: ile powinno wynosić oprocentowanie jeżeli prawdopodobieństwo spłacenia długu wynosi 0 (często tu przywoływana niespłacalność długu)? Wskazówka: nie ma takiej liczby rzeczywistej."
Rynkiem długu rządowego nie rządzą już zasady wolnego rynku. To nie rynek wyznacza oprocentowanie obligacji, lecz banki centralne skupując go za świeżo drukowane puste pieniądze. Gdyby nie QE to rynki już dawno dokonałyby prawdziwej wyceny wartości długu.
MRSE:
"Oparłeś cały komentarz na założeniu, że dług w końcu musi być spłacony albo co najmniej musi być podjęta taka próba."
Tego wymagają przepisy księgowe. Niespłacona wierzytelność albo jest sprzedawana dalej (znika z ksiąg), albo spisywana na straty, odpowiednio zmniejszając zysk z prowadzonej działalności. Jej pozostawienie w księgach bez zbilansowania jest niebezpieczne, bo jest coś "winien" ale nie "ma".
MRSE:
To jest istota tego co chciałem przekazać: może jednak wcale nie musi?
Historycznie było tak, że zawsze była druga strona, która mogła powiedzieć "sprawdzam".
Jeżeli będzie globalna kontrola nad finansami, to może po prostu nie być żadnej "drugiej strony".
W takim scenariuszu znika pojęcie majątku prywatnego, bo znika jego ochrona, bo ktoś ma władzę zabrania Ci twoich oszczędności ulokowanych n.p. w obligacjach. Żyliśmy już w systemie, który preferował własność kolektywną nad własnością prywatną i wcale dobrze się to nie skończyło.
Można też inaczej: można np. uchwalić, że "wierzyciel, który jest instytucją publiczną nie ma obowiązku regulowania swoich należności". Ale zapomnij wtedy, że ktokolwiek sprzeda urzędowi chociażby jedną rolkę papieru toaletowego inaczej niż kasując pełną odpłatność w gotówce przy odbiorze towaru. Zapomnij również o sprzedaży obligacji skarbu państwa.
MRSE:
"Wówczas cały wzrost zadłużenia zostanie po prostu sprowadzony do odsuwania punktu w czasie z którego poprzez kredyt jest przesuwana konsumpcja z przyszłości do teraźniejszości. W ten sposób można również rolować odsetki.
Wtedy będzie dokładnie tak jak napisał @oldmike, choć napisał to jako żart: "39 455 miliardów. (...) Liczba jak liczba ;-)"
Pożyczyłbyś komuś pieniądze, kto od początku twierdzi że ich nie odda ?
Na tej samej zasadzie państwa nie mogą drukować obligacji bez końca. Jeśli teraz grecy dostaną kolejne wsparcie, to w kolejce do cyca ustawi się cała reszta unii europejskiej.
A jeśli banki centralne nadal będą drukować pieniądze bez końca, to pewnego dnia pieniądze te przestaną być akceptowane, bo staną się bezwartościowymi papierkami, tak jak dolary Zimbabwe.
Oznaczałoby to z kolei dobrowolne zrzeczenie się władzy którą dzierżą nad nami ci, którzy kontrolują banki centralne. A ja jakoś nie mogę w to uwierzyć.
------------------------------
Paradoksalnie i przewrotnie przyznam Ci na koniec rację: ten system można ciągnąć (prawie) bez końca. Ale kiedyś w końcu polityka psucia waluty doprowadzi do upadku systemu, bo każdy wyzysk ma swoje granice. Nawet niewolnik ma prawo do michy i suchego kąta gdzieś pod dachem. Nawet niewolnik nie jest w stanie pracować przez całą dobę na okrągło. Zabierz niewolnikowi jego michę i koc, to zaraz pojawi się Spartakus i/albo zacznie się pogrom władzy zupełnie jak w Nowoczerkasku. Ulica reaguje późno ale jak już zareaguje to może zabraknąć latarni.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Artur
Słyszałeś może o osobach, którym opłaca się przywozić złoto z Dubaju (Rosji) do Polski?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
batavus23
http://systemwkryzysie.blox.pl/2015/04/Bankructwo-Grecji-8211-Grecka-Bron-Masowego.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Nie słyszałem. Przy takiej propagandzie jak na zachodzie i u nas, równie dobrze taki przewóz może lepiej działać w drugą stronę.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
oraz na ETF GDX http://stooq.pl/q/?s=gdx.us&c=3y&t=c&a=lg&b=0
wszystko w temacie,z trendem nikt nie wygrał ,a trafić idealnie w moment odwrócenie jest bardzo trudne .
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Tylko problem polega na tym ,że zanim ty stwierdzisz ,że trend się jednak odwrócił ktoś kto zajął odpowiednią pozycję może być paręset procent na plus. Ja dzięki AT mogę przypuszczać gdzie są ważne wsparcia i nawet jeśli trend jest silnie spadkowy mogę niewielkim kosztem spróbować wyłapać ruch korekcyjny i na nim zarobić przy minimalnym ryzyku.
Według takiego określenia trendu masz idealny moment na zakup indeksu SP500 przecież oni są w wiecznej hossie pokoleniowej. Szkoda tylko ,że SMART MONEY przeprowadza masową ewakuację :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
janek100
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
co20574
Zalinkowany raport obnaża mechanizmy międzynarodowej feudalizacji społeczeństw na przykładzie Grecji. Kiedy Polska?
Zachęcam do zapoznania się i dzielenia się tą wiedzą z rodziną i znajomymi: http://www.slideshare.net/CGTCatalunya/informe-preliminar-del-comit-de-la-veritat-del-deute-pblic-grec-eng
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00