W ciągu ostatnich dni ceny wszystkich metali szlachetnych zostały dosłownie znokautowane. Platyna spadła nawet poniżej magicznej granicy 1000 USD. Poziom pesymizmu w metalach jest ekstremalnie wysoki, nawet w środowisku alternatywnych mediów. Niedawno na blogu Dwa grosze ukazał się artykuł „Srebro pod presją”, w którym autor wprost zmasakrował srebro jako potencjalną inwestycje. Mimo iż bardzo cenię Cynika za jego wkład w edukację społeczeństwa, to postanowiłem odnieść się do tego artykułu.

Mając dwa odmienne podejścia do tematu będziecie w stanie sami wyciągnąć wnioski, a ostatecznie to jest najważniejsze.

1. W przytoczonym arykule Cynik słusznie zauważył, że złoto wraca powoli do systemu monetarnego co z dużym prawdopodobieństwem przełoży się na wyższe ceny metalu. W takim scenariuszu złoto odbierze sporą część popytu na srebro, w efekcie czego ceny metalu będą dalej spadać a dysproporcja między cenami złota a srebra wejdzie na wyższy poziom.

Absolutnie się z tym nie zgadzam. Srebro przez tysiące lat było młodszym bratem złota. Zmiany cen były wysoko skorelowane z cenami złota. Srebro zmieniło się jednak bardziej gwałtownie. Owszem, srebro nie jest traktowane przez banki centralne na równi ze złotem. Złoto stanowi aktywo najwyższej klasy (Tier1), podczas gdy srebro nigdzie nie jest sklasyfikowane.

Banki centralne oraz rządy przez lata wyprzedawały swoje rezerwy złota i srebra. Trend odwrócił się dopiero w 2009 roku, kiedy to po 30 latach banki stały się ponownie kupcami netto (więcej kupowały niż sprzedawały). Zmiana ta dotyczyła jednak wyłącznie złota. Obecna niechęć do srebra wynika, w mojej ocenie z faktu, iż rynek srebra jest niezwykle płytki. Złoto jest tu i teraz. Aby je nabyć wystarczy odpowiednia siła przekonywania (zakupy Chin czy kradzież złota Libii, Ukrainy). Złoto można zdobyć nawet w wiekszych ilościach, ale srebra jest jak na lekarstwo i jeden nieznaczący bank mógłby z łatwością doprowadzić do zdominowania całego rynku kończcego się zwielokrotnieniem ceny, podobie jak stało się za sprawą braci Hunt.

Nie zgadzam się także z tezą, że drogie złoto będące częścią systemu monetarnego zminimalizuje popyt inwestycyjny na srebro i metal ten popadnie w niełaskę, stając się tylko i wyłącznie metalem przemysłowym. Już dziś wiele osób mogących odłożyć nie więcej niż 1 - 2 tys. zł. miesięcznie ma poważny dylemat, kupić pół lub ćwierć uncji złota czy może lepiej tubę (20 szt.) srebra. W przypadku znacznej rewaloryzacji cen złota wielu inwestorów ulicznych nie będzie w stanie pozwolić sobie na zakup więcej niż 1g złota. Srebro stanowiło i, moim zdaniem, będzie nadal stanowić poważną alternatywę dla wielu tzw. inwestorów ulicznych, którzy zainteresują się metalami dopiero wtedy, gdy stracą dużą część oszczędności ulokowanych w akcjach czy na rynku długu. 


2. Srebro jest produktem ubocznym wydobycia innych metali. Będzie wydobywane oraz sprzedawane niezależnie od ceny.

Obecnie około 70% nowo produkowanego srebra pochodzi z kopalni miedzi, cynku oraz złota. Srebro znajduje się w rudach innych metali i podczas przetopu jest odzyskiwane, a następnie sprzedawane jako produkt uboczny generujący dodatkowy przychód. Czy zatem cena srebra może spaść, powiedzmy do 8 USD, bez uszczerbku dla podaży, skoro i tak 70% produkcji pochodzi z kopalń, których głównych biznesem jest produkcja metali przemysłowych?

Aby zrozumieć sytuację załóżmy, że cena srebra na COMEX spada do 8 USD. Co się dzieje?

Poniżej zamieszczam tabelę prezentującą popyt – podaż na przestrzeni ostatnich 10 lat.

W 2014 roku średnia cena srebra wyniosła 19 USD. Z kopalni wydobyto 887 mln uncji. 610 mln uncji pochodziło z kopalni miedzi, ołowiu i cynku. Zaledwie 260 mln uncji z typowych kopalni srebra. Uśredniony całkowity koszt wydobycia (all in cost) w 2014 wynosił 18 USD, a koszty bezpośrednie (cash cost) 7,5 USD.

Co zatem stanie się, jeżeli cena srebra będzie dalej spadać? Otóż, kompanie koncentrujące się na miedzi, złocie lub cynku będą nadal produkować srebro, gdyż skala ich przedsięwzięć zależy nie od ceny srebra, lecz od cen metali bazowych. Kopalnie srebra, które już teraz mają poważne problemy wpadną w problemy jeszcze większe. Obecne przychody ledwo starczają na pokrycie bieżącej działalności, co widać po zerowej zyskowności kopalń. Przy niższych cenach firmy zaczną ograniczać wydobycie z projektów, które dziś oscylują na granicy opłacalności.

Pamiętajmy jednak, że typowe kopalnie srebra dostarczają tylko 260 mln uncji z łącznej podaży wynoszącej 1,060 mln oz. Niższe ceny oznaczają deficyt na rynkach (popyt wyższy niż podaż), jak chociażby w 2013 roku, kiedy to popyt były wyższy od podaży o 120 mln uncji. Tu musimy podkreślić, że mimo 12% deficytu na rynku cena srebra spadła z 23 do 19 USD/oz. 


3. Głębokość rynku srebra i strona popytowa.

Rynek srebra w porównaniu do złota jest rynkiem bardzo płytkim. Większość złota wydobytego w historii jest przechowywane do dziś w formie sztab, monet i biżuterii. Łączne zapasy złota szacowane są na ok. 175 tys. ton. Ze srebrem sprawa wygląda zupełnie inaczej. Srebro z metalu monetarnego przeistoczyło się w metal przemysłowy mający blisko 10 tys. zastosowań (drugie miejsce po ropie naftowej).

Na przestrzeni ostatnich 50 lat mieliśmy do czynienia z nieustannym zużywaniem zapasów, w efekcie czego podaż srebra inwestycyjnego spadła do 20 - 30 tys. ton (ekwiwalent 5-letniego popytu inwestycyjnego). Całkowita podaż srebra jest znacznie większa (zastawy srebrne, ozdoby), ale nie jest to srebro dostępne dla inwestorów. Nie przy obecnych cenach.

W przeszłości dochodziło wielokrotnie do sytuacji, gdy nie można było kupić srebra, przynajmniej nie w cenie zbliżonej do spot. Przy znacznych spadkach cen mennice nie były w stanie obsłużyć zleceń. W 2008 roku, kiedy to cena srebra spadła na chwilę do 10 USD dostanie fizycznego metalu graniczyło z cudem. Gdy tylko mennice wznowiły prace premie ponad spot sięgnęły 60%.

W 2011 roku, kiedy Eric Sprott uruchamiał ETF srebra zabezpieczony w 100% metalem fizycznym, potrzebował blisko 9 miesięcy aby kupić niecałe 50 mln uncji (1500 ton), co stanowiło zaledwie 5% rocznej produkcji.

Problemy z zakupem metalu na rynkach odzwierciedlała także znacznie wyższa cena jednostek ETF’u, w relacji do ceny srebra będącego w posiadaniu funduszu. W 2011 roku, gdy popyt na metal bardzo się ożywił, inwestorzy byli gotowi zapłacić 20 - 30% premię byleby zająć pozycję w aktywie zabezpieczonym w 100% fizycznym metalem.

źrodło: sprottphysicalbullion.com

Całkowita wartość srebra jakie wydobywa się w ciągu roku to raptem 13 mld USD, z czego na popyt inwestycyjny przypada 3 mld USD. Jest to tyle, co nic. Na tak płytkim rynku już nieznaczne przemieszczenie się kapitału potrafi doprowadzić do eksplozji ceny, co obserwowaliśmy chociażby na przykładzie BTC.


4. Relacja złoto / srebro.

Przez wieki cena złota była mniej więcej wyższa 16 razy od srebra. Oba metale pełniły funkcje pieniądza. Srebro było tańsze w wydobyciu a przy okazji w obiegu było go 15 – 20 razy więcej niż złota. Na przestrzeni ostatnich 100 lat srebro zaczęto wykorzystywać w przemyśle, a w latach 60-tych pozbawiono go funkcji monetarnej. 

źródło: goldsilverwords.com

Powyższy wykres obrazuje historyczną relację ceny złota do srebra (żółta linia)

W ciągu ostatnich 100 lat relacja złoto / srebro zmieniła się na niekorzyść srebra, oscylując w kanale pomiędzy 20 a 80.


Gdy ceny metali rosną zmniejsza się różnica miedzy cenami złota i srebra. Związane jest to z tym, że ceny srebra zmieniają się dużo gwałtowniej niż złota. Podczas ostatnich szczytów w 2011 złoto było „zaledwie” 43 razy droższe od srebra. Dziś współczynnik ten wynosi 76. Inaczej mówiąć srebro jest dość tanie w relacji do złota.

Czy możemy spodziewać się powrotu relacji do historycznych 16? Moim zdaniem jest to bardzo mało prawdopodobne, aczkolwiek jeżeli dojdzie ponownie do bańki w metalach szlachetnych jak chociażby w 1980 r. to gold / silver ratio na poziomie 20 - 25 nie jest wykluczone. Przyszła relacja złoto srerbro zależy głównie od tego w jaki sposób dojdzie do rewaluacji cen złota.

Jeżeli dojdzie do krachu na skalę kilkukrotnie wyższą niż Lehman, zbankrutowane rządy oraz instytucje finansowe mogą ratować się nagłą skokową rewaluacją złota wraz z ustanowieniem nowego systemu monetarnego. Ponosimy straty na długu, ale kompensujemy je wyższymi cenami złota. Gdyby zastosowano tego typu rozwiązanie, współczynnik złoto / srebro znacznie wzrośnie, przy czym cena złota zostanie w jakiś sposób usztywniona.

Jeżeli jednak dojdzie do niekontrolowanej utraty zaufania w system, w efekcie chociażby stosowania bail-in na szeroką skalę, to nagła migracja kapitału na rynek metali szlachetnych doprowadzi do znaczego wzrostu zarówno ceny złota jak i srebra. Srebro wzrośnie w ujęciu procentowym dużo bardziej niż złoto, ze względu na bardzo płytki rynek. Spanikowane masy mogą szukać oparcia w aktywach poza systemem bankowym wybierając srebro, nie z powodu jego wartości, ale z powodu nagłego wzrostu ceny i oczekiwania na dalsze wzrosty. Ostatecznie bańki w BTC czy na chińskiej giełdzie były pompowane przez kapitał spekulacyjny. Akcje nabywano nie ze względu na ich wartość, lecz wyłącznie w nadziei, że znajdzie się kolejny głupiec, któremu można odsprzedać swoje akcje drożej, niż się za nie zapłaciło.

Omawiając relację złoto / srebro na chwilę odniosę się do platyny. Zapasy metalu są wielokrotnie niższe od zapasów złota. Podobnie sprawa wygląda ze skalą produkcji. Platyna jest także dużo droższa w wydobyciu. Mimo to cena platyny jest o ok 150 USD niższa od złota i nic nie zapowiada zmian. Miejcie to na uwadze, gdyż często spotykam się z twierdzeniem, iż cena powinna odzwierciedlać rzadkość występowania danego surowca.


5. Ceny srebra, jak i złota są manipulowane.
Przykłady manipulacji oraz ich cele wyjaśniałem na łamach bloga wielokrotnie. Ostatnio jednak zaciekawiła mnie inna  sprawa. Te same banki, które są głównym sprawcą ataków poprzez Comex skupują jednocześnie w ogromnych ilościach metal fizyczny. HSBC wykupił większą część produkcji z KGHM. JPM niedawno nabył ogromne ilości srebra. Zapasy na Comex wzrosły z prawie zera do 55 mln oz obecnie. CME wielokrotnie zmieniało już zasady pod dyktando największych banków. Nie wydaje mi się zatem aby była to pozycja zabezpieczająca pozycję short. Moim zdaniem, największe banki albo skupują metal oczekując wyższych cen albo robią to na wyraźny przykaz Chińczyków, którzy od kilku miesięcy skupują nie tylko ogromne ilości złota, ale i srebra. 


6. Kilka „nieznaczących” faktów, które w mojej ocenie przemawiają za srebrem.

a) Banki centralne oraz poszczególne rządy praktycznie wyzbyły się rezerw srebra, co uniemożliwia awaryjne zaspokojenie popytu i powstrzymanie nagłych wzrostów cen. Na razie wyłącznie Ludowy Bank Chin zainteresował się srebrem. Ciekawe jak zmieni się sytuacja, gdy podobny ruch wykona Rosja, Brazylia, Indie lub Iran?

b) Co roku około 13 tys. ton srebra znika bezpowrotnie (produkcja – odzysk). Roczna produkcja to 27 tys. ton. Rezerwy metalu (w ziemi) szacuje się na na 530 tys. ton. Rezerwy, których wydobycie jest uzasadnione ekonomicznie są wielokrotnie niższe.

c) W latach 2005 – 2007 popyt inwestycyjny na srebro wynosił ok 50 mln uncji rocznie i był relatywnie stały. Po kryzysie z 2008 roku wzrósł skokowo do 150 – 200 mln oz. Oznacza to wzrost o 300 %. Obecnie globalna sytuacja gospodarcza jest nieporównywalnie gorsza niż przed upadkiem Lehmana. Aby zrozumieć potencjał do wzrostu ceny musimy zdać sobie sprawę, że wartość srebra przeznaczanego na cele inwestycyjne (sztabki, monety) to raptem 3 mld USD ( 200 mln oz x 15 USD / oz). W przypadku globalnych finansów jest to wartoś pomijalna. Stosunkowo mały kapitał jest w stanie doprowadzić do tektonicznych zmian. 

d) Popyt przemysłowy na srebro jest w miarę stabilny. Kilka miesięcy temu uwolniono kilka tysięcy patentów wspierających rozwój samochodów elektrycznych. W perspektywie 10 lat wszystko wskazuje na znaczny wzrost zapotrzebowania na miedź i srebro. Szersze implikacje inwestycyjne wymagają dogłębnej analizy, ale zamieszczam to w formie ciekawostki.


Podsumowanie

Srebro jest metalem o naturze dużo bardziej spekulacyjnej niż złoto. W przeciwieństwie jednak do wielu aktywów nie niesie za sobą ryzyka bankructwa osób trzeciech, co jest dziś bardzo ważne. Nie można go także nagle dodrukować w przeciwieństwie do papierowych walut.

Wiele osób już pogrzebało srebro jako aktywo inwestycyjne twierdząc, iż jego cena spadła o 70%. Po pierwsze, aby ktoś doznał takich strat musiałby kupić rzeczywiście metal konkretnego dnia, gdy srebro ustanawiało rekord. Ostatecznie średnia cena w rekordowym 2011 roku wyniosła nie 50 USD a wyłącznie 35 USD.

Mnie również irytuje fakt, że w po 4 latach spadków cen w ujęciu dolarowym zbliżam się do poziomów, przy których kupowałem większość mojego metalu.

Srebro obecnie jest tanie, więc czy może jeszcze spaść? Tego niestety nikt nie wie. Być może na fali ucieczki od surowców przemysłowych (obecnie tanich) cena srebra spadnie jeszcze trochę. Uważam, że na prawdziwą falę odbicia na metalach przyjdzie jeszcze trochę poczekać, przynajmniej do momentu pierwszych poważnych bankructw w systemie finansowym. Na koniec załączam wykres obrazujący cenę srebra w relacji do akcji. Wnioski wyciągnijcie sami.

Osobiście mam jednak nadzieję, że po 4 latach nerwówki posiadacze metali szlechetnych zostaną sowicie wynagrodzeni. Ostatecznie, po ostatnich spadkach sytuacja w srebrze zaczyna przypominać sytuację na rynku ropy ze stycznia 2015 roku, kiedy to wszyscy specjaliści wieścili spadki do 20-30 USD za baryłkę. Czas pokaże czy zmieni się sytuacja w srebrze. Ja w każdym razie nie mam zamiaru pozbywać sie choćby uncji mojego srebra.

Trader21