W 2012 roku na całym świecie mamy do czynienia ze zjawiskiem porzucania dolara jako waluty rozliczeniowej. Media głównego nurtu albo nie zauważają tak ważnego trendu albo mają zakaz mówienia o nim. Na szczęście mnie zakazy nie dotyczą.
Od czasów II wojny światowej niemalże cały handel międzynarodowy odbywał się w dolarach. Dolar także ze względu na dawną stabilność i pokrycie w złocie (do 1971r) był najchętniej trzymaną walutą. Nawet dzisiaj, ponad 60% wszystkich rezerw międzynarodowych stanowią dolary. Co ważniejsze jeszcze do niedawna cały handel czy to surowcami w tym ropą, metalami szlachetnymi czy zwykły handel międzynarodowy na poziomie średniej wielkości przedsiębiorstw odbywał się przy użyciu dolarów. Jako, że ogromna ilość dolarów była niezbędna do rozliczeń w handlu, USA zyskiwało ogromną przewagę. Mogli zwiększać podaż pieniądza, wykorzystać nowo wprowadzone na rynek dolary w pełnej wartości, natomiast utrata wartości dotyczyła globalnej puli dolarów więc głównie tych trzymanych jako rezerwy walutowe wykorzystywane do rozliczeń międzynarodowych. Do niedawna FED mógł zalewać rynek ogromną ilością środka płatniczego nie wywołując przy tym inflacji.
Zmiany zaczęły się w kwietniu 2012. Główne światowe potęgi gospodarcze zaczęły podpisywać umowy wzajemne dotyczące rozliczeń w ich własnych walutach zamiast w USD. W dużym uproszczeniu oznacza to, że nie będą już potrzebowali do rozliczeń amerykańskiego dolara.
Tylko w ciągu ostatnich 6 miesięcy umowy podpisały:
- Chiny – Japonia (2 i 3 największe gospodarki świata).
- Chiny – Indie (2 i 10)
- Chiny – Rosja (2 i 9)
- Chiny – Brazylia (2 i 6)
- Chiny – Australia (2 i 12)
- Chiny – Niemcy (2 i 4)
- Chiny – Chile (2 i 39)
- Chiny – Zjednoczone Emiraty Arabskie (2 i 31)
- Chiny – RPA (2 i 29)
- Indie – Japonia (10 i 3)
Wzajemne umowy znoszące USD w rozliczeniach podpisały dodatkowo między sobą: Chiny, Indie, Brazylia, Rosja, RPA. Ponadto na skutek odcięcia Iranu od światowego systemu bankowego irańska ropa będzie sprzedawana do Turcji, Indii oraz Chin w zamian za złoto co jeszcze bardziej uderzy w dolara. Ostatecznie we wrześniu Chiny ogłosiły, iż będą kupowały ropę wyłącznie za Juany zamiast USD.
Pięć głównych krajów, o których mowa czyli Chiny, Indie, Brazylia, Rosja i RPA stanowia 43 % światowej populacji, odpowiadają za 18% światowego GDP, a ich rezerwy finansowe stanowią 53% światowego kapitału.
Powyższe wyliczenia nie ujmują potęg takich jak Niemcy (IV światowa gospodarka) czy Australia, (XII na liście), które dopiero niedawno podpisały umowy.
Zdecydowanie mniejszy popyt na dolary w handlu międzynarodowym spowoduje odwracanie się od dolara, a tym samym spadek ceny względem innych walut oraz w szczególności względem metali szlachetnych i ropy. W USA zdecydowanie zdrożeją wszystkie produkty jako, że kraj ten importuje niemalże wszystko z zagranicy.
Niechęć do dolara spowoduje także pęknięcie bańki w obligacjach amerykańskich, które i tak są w 70% skupowane przez FED jako, że nie ma na nie wystarczającej liczby chętnych. Z drugiej strony kto przy zdrowych zmysłach kupiłby 10-cio czy 30-to letnie obligacje płacące od 2 do 4 % rocznie, przy realnej inflacji rzędu 10% i nieuchronnej podwyżce stóp procentowych, która dodatkowo podkopie ich wartość.
Kumulacja powyższych zjawisk doprowadzi do masowej ucieczki od dolara co wywoła hiperinflację w USA. Podobny schemat mieliśmy w Republice Weimarskiej, kiedy to w latach 1914 – 1918 znacząco zwiększono podaż pieniądza, jednak ze względu na toczącą się wojnę każdy zamiast wydawać trzymał pieniądze na czarną godzinę. Kiedy wojna się skończyła ogromne ilości środka płatniczego zalały rynek, wywołując w ciągu 3 lat 90 % utratę wartości pieniądza.
W Stanach Zjednoczonych jest podobnie. Od roku 2008 dramatycznie zwiększono ilość dolarów w cyrkulacji. Jako złudna ostoja stabilności nadwyżki znalazły ujście poza USA. Teraz kiedy świat na masową skalę wyzbywa się dolarów powrócą one do USA wywołując hiperinflację i dramatyczne pogorszenie standardu życia.
Trader21
Niezależny Portal Finansowy
szekla