Jeden z czytelników poprosił o wyjaśnienie zagrożeń związanych z kredytem hipotecznym w USD.  Kredyty hipoteczne ze względu na swoją popularność dotykają niemalże każdego, dlatego zdecydowałem się opisać czynniki oddziaływujące na taki kredyt oraz wykazać ewentualne zagrożenia z nich płynące. Nie jest to sprawa prosta, jako że musimy wziąć pod uwagę zwiększenie podaży dolarów, utratę funkcji globalnej waluty rezerwowej oraz rozliczeniowej. Ostatecznie zostaną jeszcze stopy procentowe. Uff będzie trochę przemyśleń.

Podaż dolarów

Od roku 2008 FED znacznie zwiększył podaż pieniądza. Nowo kreowane dolary trafiły do banków w formie pożyczek jako zabezpieczenie wysoko zalewarowanych instrumentów pochodnych. Znaczna część środków trafiła do różnych funduszy inwestycyjnych pod postacią nowych obligacji rządowych USA. W dużym uproszczeniu, nowe dolary nie trafiły bezpośrednio do społeczeństwa lecz poprzez banki inwestycyjne rozeszły się po świecie jako kapitał spekulacyjny i tylko dlatego nie mamy jeszcze hiperinflacji w USA.

Podobna sytuacja miała miejsce w Republice Weimarskiej kiedy to w latach 1914-1918 zwiększono znacznie podaż środka płatniczego. Nie wywołało to od razu inflacji, gdyż ze względu na czasy wojny społeczeństwo chomikowało pieniądze na czarną godzinę. Wraz z nastaniem pokoju ludzie rozpoczęli wydawanie skumulowanych oszczędności nadrukowanych w czasie wojny co w ciągu kolejnych 2 lat wywołało hiperinflację dewaluując markę o 90%!

Znaczne zwiększenie ilości dolarów w obiegu niewątpliwie wywoła znaczną inflację prędzej czy później. Jest to jednak tylko jeden z wielu czynników przemawiajacych za utratą wartości USD. Drugi, zdecydowanie ważniejszy to utrata statusu waluty rezerwowej oraz środka wymiany w handlu zagranicznym.

 

Handel międzynarodowy

W ciagu ostatnich 6 miesięcy wiele krajów odeszło od rozliczeń przy użyciu dolara. Media nawet nie wspomniały chociażby o umowie zawartej przez naszego sąsiada Niemcy z Chinami, w której kraje te rezygnują z dolara na rzecz Euro i Juana. Łączna wartość umów niedolarowych podpisanych przez Chiny odpowiada za 18% wymiany międzynarodowej. W ciagu nadchodzących miesięcy zapewne podpisane zostaną kolejne umowy. Onacza to, że dolary które posiadały np. Niemcy, Chiny, RPA, Brazylia, Indie i inne kraje stanowiące zabezpieczenie wzajemnych rozliczeń nagle nie są już potrzebne.

 

Rezerwy walutowe

Banki centralne w formie rezerw walutowych trzymają około 60% wszystkich dolarów. Wiele krajów w odpowiedzi na niszczenie wartości dolara w efekcie ciągłego druku zdecydowało się na dywersyfikację rezerw. Sprzedają zatem część USD kupując Juany, Yeny, Dollary australijskie, Franki szwajcarskie, itd. Takie decyzje zapadają na całym świecie. Poza walutami banki centralne na potęgę skupują złoto i srebro, jako że metali szlachetnych nie można tak po prostu wydrukować.

 

Inflacja

Kolejny przejaw utraty wartości dolara to inflacja w USA. Rzeczywista inflacja liczona metodami jakich używano do 1980 roku wynosi obecnie 9,5% i będzie rosła. Wszystkie ważne dane tj. podaż pieniądza, inflacja czy bezrobocie liczone w uczciwy niezmanipulowany sposób ciągle podaje Shadowstats Johna Wiliamsa. To z czym mamy dziś do czynienia jest tylko preludium do tego co nas czeka w przyszłości. Dzisiejsze 9,5% jest efektem zwiększania podaży pieniądza zapewne w latach 2008 – 2009. Niebawem zamieni się w 12%, 15%, 25% aż do całkowitej utraty wiary w papier. Prawdziwa dewaluacja dolara przekładająca się na inflację w USA przyjdzie kiedy świat zdecyduje o masowym porzuceniu dolarów. Dziś już tylko wiara trzyma jego sztuczną wartość, a i ta szybko topnieje.

 

Kurs PLN/ USD

Biorąc pod uwagę fakt,  że złotych nie przybywa w takim tempie jak dolarów z dużym prawdopodobieństwem możemy założyć, że wartość dolara wyrażona w złotym będzie spadać. Wyjątkiem może być okres zawirowań związanych z upadkiem Euro, które moim zdaniem padnie na chwilę przed dolarem. W takiej sytuacji inwestorzy na całym świecie uciekną z rynków wschodzący, do których należy Polska. Wyprzedadzą akcje i obligacje, następnie zamienią złotówki na dolary amerykańskie. Ucieczka taka nie ma żadnych logicznych przesłanek lecz tak działają stadnie myślący doradcy inwestycyjni. „Jeżeli zrobię coś mega głupiego podobnie jak wszyscy inni to czemu ktoś miałby mnie za to wylać z roboty? Wszyscy tak postąpili, nikt nie mógł tego przewidzieć.“ Tak zazwyczaj wygląda tłumaczenie.

Po okresie perturbacji w Europie przyjdzie czas na dolara i będzie to okres, w którym zacznie on gwałtownie tracić na wartości względem złota, srebra, korony norweskiej, dolara singapurskiego i być może australijskiego.

W sytuacji upadku 2 głównych walut zapewne dojdzie do spotkania na poziomie G20 i usłyszymy, że powstanie nowa waluta w miejsce dolara, euro, yena i kilku innych walut. Wiele krajów, które doświadczyły „dobrodziejstwa“ euro zapewne powróci do własnych walut. Jeżeli okaże się, że złotówka nadal będzie w obiegu to cena dawnego dolara będzie śmiesznie niska. Jeżeli usłyszymy, że Polska przyjmie nową walutę emitowaną przez MFW czy BŚ to wartość tego samego dolara wyrażona w nowej walucie będzie równie niska zwłaszcza, że nowa waluta z bardzo dużym prawdopodobieństwem byłaby w pewnym stopniu powiązana ze złotem. Społeczeństwo po prostu nie zaakceptuje kolejnej waluty, którą można drukować na każde zawołanie polityków.

 

Największe niewiadome – stopy procentowe

Obecnie stopy procentowe w USA są na najniższym poziomie od 238 lat. Przekłada się to bezpośrednio na wysokość odsetek od kredytu dolarowego. To czy w najbliższych latach wzrosną stopy procentowe wraz z rozpadem dolara jest wielką niewiadomą. Nie ma co też wierzyć zapewnieniom polityków czy Prezesa FED‘u w stylu – „w imię ratowania gospodarki utrzymamy stopy procentowe na dotychczasowym poziomie przynajmniej do końca 2014 roku“. Poniżej przedstawię konsekwencje utrzymania oraz podniesienia stóp procentowych przez FED. Teoretycznie wszystko mogłoby przemawiać rzeczywiście za utrzymaniem zerowych stóp procentowych lecz pewne działania FED’u zapoczątkowane 2 miesiące temu mogłyby wskazywać na co innego. Ale o tym w dalszej części.

Czynniki przemawiające za utrzymaniem zerowych stóp procentowych:

1. W całej zadymie z kryzysem chodzi wyłącznie o ratowanie systemu bankowego. Obecnie banki funkcjonują tylko dzięki nieoprocentownym pożyczkom udzielanym przez FED. Jakakolwiek próba podniesienia stóp procentowych może doprowadzić do bankructwa sporą część kartelu.

2. Ze względu na gigantyczne zadłużenie ogromna część wpływów budżetowych USA idzie na spłatę odsetek od obligacji. W przypadku jakiegokolwiek majstrowania przy stopach procentowych szybko może dojść do sytuacji, w której wysokość odsetek od obligacji będzie tak dużą pozycją w budżecie, że aby się ratować nie będzie innego wyjścia jak zadłużać się jeszcze bardziej. Fed będzie wpompowywał w rynek puste dolary gdyż z powodu braku kupców sam będzie skupował 100% nowych obligacji. Dziś skupuje ok 70%. Tak więc minimalne podniesienie stóp procentowych może się okazać zbyt kosztowne dla budżetu aby zdecydować się na taki ruch.

3. Krach na rynku obligacji. Obecnie obligacje są na szczycie bańki. Nie ma możliwości aby ich cena dalej rosła. Gdyby FED dał sygnał, iż rozważa podniesienie stóp procentowych doprowadziłoby to do wyprzedaży obligacji USA na całym świecie. Czemu ktoś miałby trzymać obligacje płacące np. 3 % jak to jest obecnie skoro za nowo wyemitowane dostanie 4 czy 5 %?

4. Niemalże wszystkie nieruchomości w USA są kredytowane. Przy obecnie niskich stopach procentowych przeciętny Smith jest w stanie jakoś spłacać raty od hipoteki. W przypadku podniesienia stóp procentowych w odpowiedzi na galopującą inflację doszłoby do masowych przejęć nieruchomości przez banki. Wyzwoliłoby to falę protestów niezadowolenia oraz starć na ulicach, a tego rządy boją się jak ognia.

 

Czynnik przemawiajacy za podniesieniem stóp procentowych:

Mniej więcej od 30 lat rządy poprzez różne sztuczki statystyczne zaniżają oficjalną inflację aby móc pochwalić się wzrostem gospodarczym. Teraz można by powrócić do podawania prawdziwych liczb. Nastraszyć społeczeństwo utratą wartości ich oszczędności aby uzasadnić radykalne podniesienie stóp procentowych. Czemu?

Mianowicie, od 2 miesięcy w ramach QE3 FED skupuje za kwotę 40 mld USD miesięcznie hipoteki od banków komercyjnych. Daje to około 5 mil domów w ciągu roku. Robi to z 2 powodów:

1. banki udzielały kredytów na zakup domów po znacznie zawyżonych cenach i teraz ich właścicieli nie stać na spłatę. Wartość domu będącego zabezpieczeniem jest mniejsza niż wartość kredytu więc eksmisja wraz z późniejszą licytacją dużo bankowi nie przyniesie. Zamiast tego banki będące częścią kartelu odsprzedają taki kredyt do FED’u po jego pełnej nominalnej wartości niezależnie od realnej ceny. Ile wart jest kredyt, którego nikt nie spłaca? Banki komercyjne pozbywają się więc śmieciowego aktywa, jednocześnie odzyskując 100% kapitału.

2. FED staje się zatem „właścicielem“ kredytów zabezpieczonych nieruchomościami po koszcie zero ponieważ płaci bankom komercyjnym nowo wykreowanymi pieniędzmi. Wszystko odbywa się oczywiście w ramach zwiększania płynności banków aby ratować gospodarkę.

FED jest od wielu lat najpotężniejszą korporacją na świecie. Być może poza bankowością chce zostać głównym posiadaczem nieruchomości w USA? 40 mld, o których piszę powyżej są danymi oficjalnymi. Jako że FED nie był audytowany dane te mogą być dużo, dużo wyższe. Przynajmniej przez kilka nadchodzących miesięcy FED będzie skupował kredyty hipoteczne od banków komercyjnych (swoich akcjonariuszy). W pewnym momecie będzie posiadał zdecydowaną większość wszystkich kredytów udzielonych w USA zabezpieczonych nieruchomościami.

Następnie uzasadniając koniecznością powstrzymania galopującej inflacjj FED podniesie stopy procentowe do 20% tak jak w 1980 roku. Ponad 90% posiadaczy nieruchomości nie będzie stać na spłatę rat kredytowych, które wzrosną kilkakrotnie. Po kilku miesiącach wezwań do spłaty zgodnie z literą prawa  FED przejmie nieruchomości. Cena nieruchomości nie będzie istotna. Będzie liczył się fakt, że FED łatwo i po koszcie zero stanie się właścicielem nieruchomości, które oczywiście wynajmie dawnym właścicielom. Krach na rynku nieruchomości oraz obligacji nieporównywalny z wcześniejszymi nie będzie ważny gdyż wina za niego zostanie zrzucona na Iran czy inny kraj, który akurat wtedy zostanie zaatakowany celem odwrócenia uwagi społeczeństwa.

Przedstawiony powyżej scenariusz podniesienia stóp procentowych jest oczywiście teoretyzowaniem i skupowanie hipotek przez FED może być tylko kolejnym narzędziem mającym na celu ratowanie niewypłacalnego systemu bankowego. Dla mnie jest to jednocześnie pewna wskazówka, że możemy mieć doczynienia  z czymś więcej.

Na chwilę obecną ku zadowoleniu osób kredytujących nieruchomości dolarem, zdecydowanie więcej przemawia za utrzymaniem zerowych stóp procentowych w USA. Niewątpliwie doprowadzi to do znacznej inflacji i dalszej utraty wartości dolara. Dzięki temu USA, największy globalny dłużnik, łatwo pozbędzie sie kłopotu spłaty zadłużenia kosztem reszty globu.

 

Podsumowanie:

Moim zdaniem osoby mające kredyty denominowane w USD powinny nadal je spłacać i nie przewalutowywać ich na PLN. Dolar czeka anihilacja. Oczywiście w trakcie dalszego rozpadu strefy euro, zarówno dolar, euro jak i inne główne waluty wzrosną w cenie względem złótówki. Tak działa właście efekt ucieczki kapitału z rynków postrzeganych jako bardziej ryzykowne do tzw. „save heaven“. Często nie ma to żadnego uzasadnienia lecz tak działa tłum. W tym konkretnym przypadku tak zareagują globalnie zarządzane fundusze inwestycyjne.

Meritum jest jednak takie, że podaż dolara zwiększono dramatycznie. Dolary będące zabezpieczeniem transakcji handlowych nagle przestają być potrzebne. Kolejne dolary stanowiace trzon rezerw walutowych na całym świecie są zastępowane innymi walutami drukowanymi trochę wolniej oraz metalami szlachetnymi.

Największym ryzykiem jest widmo podniesienia stóp procentowych. Na razie możemy spać spokojnie. Jednak posiadacze kredytów dolarowych powinni przygotowywać rezerwy na ewentualny wzrost rat. Policzcie sobie do jakich poziomów wzrosłaby rata gdybyście zamiast 3,5 % musieli płacić 5% czy 8%. Lepiej być przygotowanym na taki scenariusz w nadziei, że się nie ziści, niż negocjować z bankiem odroczenie rat.

Jednocześnie powiniście raz w miesięcu poświęcić kilka minut i sprawdzić czy prezes Fed nadal utrzymuje niskie stopy procentowe czy jednak rozpoczął ich podwyżkę. Nie wierzcie w nic co usłyszycie odnośnie przyszłości nawet najbliższej. Liczą się fakty. Albo stopy procentowe zostają na dotychczasowym poziomie albo FED zdaje sobie sprawę, że nie może dłużej negować inflacji. Oznacza to koniec ery niskich stóp procentowych. Jak już zaczną to nie łudźcie się, że poprzestaną na jednorazowym epizodzie.

Aby uzmysłowić Wam jak szybko mogą zmieniać się stopy procentowe załączam wykres przedstawiający stopy procentowe w USA w latach 1978 – 1983.

Trader21

Niezależny Portal Finansowy