Poziom niezadowolenia wśród obywateli państw zachodnich doprowadził do Brexitu oraz zwycięstwa Donalda Trumpa. W efekcie Jean-Claude Juncker postanowił zaapelować do europejskich polityków, aby zrezygnowali z jakichkolwiek referendów w sprawie członkostwa w UE. Na nieszczęście dla niego oraz reszty biurokratów z Brukseli, kolejne głosowanie odbędzie się już za kilka dni we Włoszech. Oficjalnie referendum dotyczy zmian w konstytucji, jednak ewentualne odrzucenie rządowych propozycji może wprowadzić Włochy na nowe, eurosceptyczne tory.


O co chodzi w referendum?

Zmiany w konstytucji, przegłosowane przez włoski parlament, ograniczają rolę Senatu oraz dają większe możliwości premierowi Matteo Renziemu. Teraz wszystko musi zostać jeszcze zatwierdzone przez obywateli w ogólnokrajowym referendum. Premier Włoch zapowiedział, że w przypadku porażki, zamierza podać się do dymisji. Z tego powodu referendum jest wyjątkowo ważne dla znajdującego się w opłakanym stanie włoskiego sektora bankowego. Renzi robi wszystko, aby uratować włoskie banki, nie przejmując przy tym depozytów klientów. Jeśli referendum zakończy się porażką premiera, sytuacja włoskiego sektora finansowego ulegnie pogorszeniu.

Tymczasem na przejęcie władzy czekają partie opozycyjne, ze słynnym Ruchem 5 Gwiazd na czele. W przeciwieństwie do obecnego rządu, opozycja mniej przejmuje się interesami elit, a więcej miejsca poświęca nastrojom panującym w społeczeństwie. Jak można się domyślać, lata stagnacji sprawiły, że Włosi mają dosyć polityki „zaciskania pasa” i nie obchodzi ich los dużych korporacji. Dlatego szefowie gigantów, zwłaszcza banków, tak bardzo popierają Renziego.

Słupki oznaczone kolorem pomarańczowym („yes”) oznaczają skalę poparcia dla zmian proponowanych przez rząd. Wśród zwykłych obywateli zdania są podzielone niemal po równo. Wśród menadżerów i dyrektorów Renzi cieszy się niemal 100% poparciem.


Niepewność rośnie

W porównaniu do referendum w Wielkiej Brytanii czy wyborów w USA, tutaj nikt nie ukrywa, że przegrana obecnego rządu oraz zmiana polityki są bardzo prawdopodobne. W przypadku zmian mamy na myśli np. opuszczenie przez Włochów strefy euro, co jest dziś bardziej realne niż kiedykolwiek. 

Źródło: www.sentix.de

Wykres jednoznacznie pokazuje, że porzucenie wspólnej waluty przez Włochy staje się realną perspektywą.

Do tej pory, pomimo ogromnego zadłużenia kraju, rentowność włoskich obligacji utrzymywała się na niskich poziomach. Działo się tak za sprawą interwencji EBC, który za świeżo wydrukowane euro skupował włoskie obligacje. Spokój nie mógł jednak trwać wiecznie – im bardziej prawdopodobna jest porażka rządu Renziego, tym trudniej jest utrzymać rentowność obligacji w ryzach.

Jeszcze w połowie października rentowność 10-letnich włoskich obligacji wynosiła 1,4%. Dziś jest to około 2%.


Co będzie oznaczać porażka Renziego?

Nie zamierzamy przewidywać wyniku referendum. Pomyślny dla obecnego rządu rezultat jest oczywiście możliwy i trudno oczekiwać, żeby taka sytuacja niosła za sobą poważne zmiany. Co innego w przypadku porażki rządu. Oznaczałaby ona sukces opozycji, a przede wszystkim Ruchu 5 Gwiazd. Zakładając zmianę władzy oraz kluczową rolę wspomnianego ugrupowania można wyróżnić dwa główne scenariusze.


Wariant A

Według pierwszego scenariusza, zmiana władzy we Włoszech nie przyniosłaby przełomu. Włosi mogliby nadal szachować Unię Europejską, licząc na interwencje EBC, ratujące kraj przed bankructwem. Jest to wariant prawdopodobny – niewykluczone, że nowa władza skupiłaby się na własnym podwórku, np. dążąc do obniżenia poziomu korupcji (to jeden z ich priorytetów).

Trzeba jednak pamiętać, że beztroska polityka Włoch oraz skupowanie ich obligacji przez EBC, w dłuższej perspektywie wpływa na destrukcję wiary w euro. Ostatecznie, jeden z dużych graczy (np. Niemcy czy Holandia) straci cierpliwość i porzuci wspólną walutę.


Wariant B

Istnieje również wariant radykalny. Zakłada on opuszczenie strefy euro przez Włochy. W takim wypadku prawdopodobny byłby powrót do lira oraz jej skokowa dewaluacja. Oznaczałoby to znaczący wzrost wartości włoskiego długu denominowanego w euro.

W tym miejscu wchodzimy na bardzo grząski grunt.  Wśród właścicieli włoskiego długu dominują banki francuskie i niemieckie. Z kolei opisywana przez nas sytuacja wymagałaby odpisania części długu. Czy możliwe jest znalezienie kompromisu, który pozwoliłby zmniejszyć dług Włoch oraz uniknąć kaskady bankructw w sektorze bankowym? Pewnie tak. Najprawdopodobniej część długów przejąłby Europejski Bank Centralny.

Należy wspomnieć o jednej kwestii, która wyróżnia Włochy w sposób pozytywny. Niezależnie od swojej sytuacji, Włosi nigdy nie zastawili swoich rezerw złota, wynoszących 2450 ton. Chcąc przekonać inwestorów do lira, Włochy mogłyby częściowo (np. w 20%) oprzeć swoją walutę na rezerwach złota. Warto przypomnieć, że do 1999 roku podobny schemat dotyczył franka szwajcarskiego.


Wnioski

Patrząc na scenę polityczną, mamy do czynienia z bardzo ciekawym okresem. Nie chodzi tutaj oczywiście o częstotliwość wydarzeń, ale o zmianę kierunku w jakim zmierza świat. Proces globalizacji został zahamowany, a Brexit oraz zwycięstwo Trumpa są na to najlepszym dowodem.

Następny etap to referendum we Włoszech. W przypadku zwycięstwa opozycji, szanse na przetrwanie wspólnej waluty drastycznie spadną. Tego samego dnia w Austrii odbędzie się powtórka wyborów prezydenckich. Faworytem jest Norbert Hofer, który w przypadku wygranej zamierza rozpisać referendum dotyczące pozostania w Unii Europejskiej.

Wszystkie te wydarzenia pokazują, jak system chyli się ku upadkowi. Trudno powiedzieć ile czasu ten proces zajmie, jednak dwie rzeczy można stwierdzić z pełnym przekonaniem.

Po pierwsze, będzie to okres dużych zawirowań na rynkach finansowych. Ważne wydarzenia zawsze wpływają na emocje inwestorów, niewielu spośród nich potrafi zachować chłodną głowę. Notowania funta w ostatnich miesiącach są na to najlepszym dowodem.

Po drugie, powstaje niepowtarzalna szansa dla Europy. Nieuchronnie zbliża się koniec Unii Europejskiej. Dla wielu europejskich państw to szansa na zrzucenie biurokratycznych kajdan i odbudowanie gospodarek. Patrząc na Azję - jest co nadrabiać.


Zespół Independent Trader