Od zakończenia II Wojny Światowej cały świat mógł obserwować postępujący proces jednoczenia się Europy. Przez kilka dekad był on oczywiście ograniczony terytorialnie istnieniem Związku Radzieckiego, jednak dokonywał się bardzo szybko, umożliwiając zachodnim państwom szybki rozwój gospodarczy i poprawę standardu życia. Po upadku żelaznej kurtyny pojawiła się okazja do dalszego rozszerzenia Unii Europejskiej i był to wówczas jedyny kierunek, jaki brano pod uwagę.
Im bardziej jednak postępowało jednoczenie się Europy, tym większą rolę odgrywała w tym wszystkim polityka. Unia Europejska przestała koncentrować się na poszerzaniu wolności gospodarczej, stając się zamiast tego biurokratyczną machiną ingerującą w wewnętrzne sprawy poszczególnych narodów. Taki rozwój wypadków musiał spowodować niezadowolenie niektórych państw członkowskich, zwłaszcza tych, które zawsze w zdecydowany sposób broniły własnych interesów. Ostatecznie to Brytyjczycy jako pierwsi postanowili opuścić struktury unijne.
Podstawy Brexitu
Wydarzenia ostatniej dekady mają kluczowe znaczenie w odniesieniu do Brexitu. Wśród Brytyjczyków nigdy nie brakowało zwolenników opuszczenia Unii Europejskiej, jednak dopiero w ostatnich latach postulat ten zyskał odpowiednio silne poparcie. Dlaczego tak się stało? Złożyło się na to kilka czynników.
Pierwszym z nich był kryzys finansowy oraz bardzo poważne problemy z zadłużeniem niektórych państw członkowskich UE. Na pierwszym planie pojawiły się kłopoty Grecji, w którą zdecydowano się wpompować ogromne pieniądze, a wszystko po to, aby kraj ten mógł nadal spłacać wierzycieli z Niemiec, Włoch czy Hiszpanii. Nie zmienia to faktu, iż dług Grecji wciąż znajduje się na niewiarygodnie wysokim poziomie w odniesieniu do PKB kraju, co widać na poniższym wykresie:
Źródło: opracowanie własne.
Oczywiście nie tylko w przypadku Grecji mamy do czynienia z zadłużeniem niemożliwym do spłacenia. Podobnie jest w przypadku pozostałych krajów widocznych na wykresie.
Dla Brytyjczyków ratowanie Grecji miało mniejsze znaczenie niż dla państw ze strefy euro. Jednak całe zamieszanie związane z wypłacalnością tego kraju pokazało również różnice w mentalności poszczególnych narodów. W momencie kiedy Grecja stanęła na skraju bankructwa, wielu jej obywateli z oburzeniem reagowało na jakiekolwiek „zaciskanie pasa” w sferze wydatków publicznych. Z pewnością nie było to najlepiej odbierane w innych krajach członkowskich UE. W porównaniu do Związku Radzieckiego, w którym mieliśmy ludzi ze zbliżonych kultur, w Unii Europejskiej te różnice są ogromne.
Kolejnym istotnym czynnikiem był kryzys imigracyjny, który pokazał całkowitą niezdolność Unii Europejskiej do radzenia sobie z prawdziwymi problemami. Brytyjczycy mieli okazję słuchać unijnej narracji, zgodnie z którą imigranci wymagają szczególnej troski i dużych nakładów finansowych, a jedyne pytanie dotyczy ich podziału do poszczególnych państw członkowskich. Nie mogli jednak przeoczyć wydarzeń, do których dochodziło tuż przy ich granicy, czyli w Calais, gdzie imigranci nie okazywali żadnego szacunku nie tylko wobec prywatnej własności, ale nawet wobec zdrowia i życia miejscowej ludności.
Można zatem stwierdzić, że w ostatnich latach Unia Europejska zapracowała sobie na miano instytucji, która zdecydowanie destabilizowała sytuację na Starym Kontynencie. Brexit jest w tym przypadku jedynie pierwszą konsekwencją, ponieważ w wielu krajach UE szybko rosną notowania partii narodowych i uniosceptycznych.
Kto wychodzi, kto zostaje
Brexit sprawił, że bardzo szybko zaczęły się dywagacje dotyczące krajów, które również mogłyby podjąć próbę opuszczenia struktur Unii Europejskiej. W tym przypadku warto wziąć pod uwagę państwa, które odznaczają się stosunkowo niskim zadłużeniem, jak i te, których władza wydaje się być zdolna do sprostania zadaniom jakie niesie ze sobą wyjście z UE. Do takiej grupy zaliczyć można Finlandię, Luksemburg, Austrię, Francję oraz Węgry.
Są również takie kraje członkowskie, w przypadku których o żadnym opuszczaniu Unii Europejskiej nie może być mowy. Od Wielkiej Brytanii odróżnia je fakt, iż nie dysponują własną walutą, natomiast są bardzo zadłużone i uzależnione od interwencji EBC. Modelowym przykładem jest tutaj Portugalia. Zobaczmy jak kształtowała się rentowność 10-letnich obligacji tego kraju w ostatnich latach:
Źródło: estrategiastendencias.blogspot.com
Od początku 2010 roku rentowność portugalskich obligacji stopniowo wzrastała, przekraczając poziom 14 procent. Oznaczało to drastyczny wzrost kosztów zadłużenia, a to z kolei rodziło obawy o wypłacalność kraju. Wówczas do akcji wkroczył szef EBC Mario Draghi, który stwierdził, że zrobi „wszystko, co jest konieczne, aby utrzymać euro”. Po interwencji Europejskiego Banku Centralnego rentowność portugalskich obligacji zaczęła spadać i jak widać zrównała się nawet z amerykańskimi, co jest absurdem – Stany Zjednoczone w odróżnieniu od Portugalii mają walutę pod kontrolą, a to oznacza, że w każdej chwili mogą dodrukować dolary, aby zdewaluować dług i uchronić się przed bankructwem. Portugalia od momentu przyjęcia euro jest w tej kwestii zdana na łaskę EBC.
Jak już wspomniałem, Portugalia nie jest jedynym krajem uzależnionym od interwencji EBC. Od ponad roku Europejski Bank Centralny drukuje euro na potęgę (obecnie już 80 mld euro miesięcznie) i skupuje obligacje skarbowe poszczególnych krajów. Do końca marca 2016 roku statystyki dotyczące działań prowadzonych przez EBC przedstawiały się następująco:
Źródło: opracowanie własne.
Dane nie mogą wprawiać w zdumienie, oczywiście najwyższe pozycje zajmują największe kraje. Bardziej pomocny jest w tym przypadku wykres pokazujący skalę skupu obligacji poszczególnych państw w odniesieniu do ich PKB.
Źródło: opracowanie własne.
Jak widać, Portugalia jest krajem, który na interwencjach Europejskiego Banku Centralnego zyskuje najwięcej. Jednak sytuacja Włoch i Hiszpanii jest w tym przypadku bardzo podobna – oba te kraje są bardzo mocno obciążone zadłużeniem i potrzebują pomocy ze strony EBC. Można zatem przypuszczać, że jeśli którekolwiek z tych państw chciałoby przeprowadzić referendum w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej, wkrótce byłoby zmuszone do ogłoszenia bankructwa.
Rozpad Zjednoczonego Królestwa
W odróżnieniu od nastrojów panujących w Anglii czy Walii, Szkocja nadal pragnie pozostać w strukturach Unii Europejskiej. Dwa lata temu odbyło się w tym kraju referendum w sprawie ogłoszenia niepodległości, jednak obywatele byli przeciwni takiemu rozwiązaniu, głównie w obawie przed koniecznością opuszczenia Unii Europejskiej. Dzisiaj tej obawy już nie ma, a szkockie władze otwarcie mówią o chęci pozostania wewnątrz europejskiej wspólnoty.
Bank JP Morgan przewiduje, że Szkocja do 2019 roku ogłosi niepodległość oraz wprowadzi własną walutę. Alternatywne rozwiązanie zakłada, że Szkocja „odziedziczyłaby” członkostwo w Unii Europejskiej. W takim przypadku konieczne byłoby ogłoszenie niepodległości przez Anglię i Walię. Jest to rozwiązanie możliwe prawnie, jednak wydaje się dość mało prawdopodobne.
Bardzo prawdopodobny jest za to sam rozpad Zjednoczonego Królestwa. Czerwcowe referendum pokazało znaczące różnice w nastrojach względem Unii Europejskiej. Aż 62 proc. Szkotów zadeklarowało poparcie dla dalszego członkostwa w UE, podczas gdy w Anglii i Walii było to odpowiednio 46,6 oraz 47,5 procent.
Kolejne ruchy secesyjne
Ostatecznie ruchy secesyjne nie ograniczą się jedynie do Zjednoczonego Królestwa. Warto zwrócić uwagę na Katalonię, gdzie zostało już nawet zorganizowane referendum dotyczące ogłoszenia niepodległości. Wzięło w nim udział ponad 2 miliony Katalończyków, 80 procent z nich poparło odłączenie się od Hiszpanii, jednak głosowanie nie zostało uznane przez hiszpański Sąd Najwyższy. Secesja Katalonii przybierze realny wymiar w momencie upadku Unii Europejskiej oraz bankructwa samej Hiszpanii. Wówczas o niepodległość upomną się również Wyspy Kanaryjskie, Baleary oraz Kraj Basków.
Rozpad nie ominie także Belgii, która podzieli się na dwa lub trzy regiony. Mam tutaj na myśli przede wszystkim operującą językiem niderlandzkim Flandrię i francuskojęzyczną Walonię. Osobny temat to Bruksela, w której sami Belgowie stanowią coraz mniejszą część ogółu ludności.
Jesteśmy przyzwyczajeni do Unii Europejskiej w jej obecnym kształcie, ale ruchy secesyjne ostatecznie niosą ze sobą wiele dobrego. Małym państwom łatwiej jest podnieść efektywność zarządzania, a także walczyć z korupcją. Za przykład mogą posłużyć kraje, które usamodzielniły się po rozpadzie Związku Radzieckiego i stosunkowo dobrze radzą sobie od tego momentu, jak choćby Estonia czy Azerbejdżan. W odniesieniu do gospodarki należy pamiętać, iż do prowadzenia wymiany handlowej nie jest konieczne członkostwo w większym bloku państw.
Podsumowanie
W reakcji na Brexit zalani zostaliśmy falą komentarzy. Dotyczyły one tego jak zreformować Unię Europejską i w jakim kierunku powinna ona pójść. Problem polega na tym, że to właśnie z tym kojarzy się UE – mnóstwem niepotrzebnych dyskusji, zamiast konkretnych działań. Martin Schulz wspomniał, że najlepszą odpowiedzią na ostatnie wydarzenie byłby rozwój gospodarczy. Zważywszy na jego dotychczasową działalność trudno uwierzyć, że za tymi słowami mogą pójść czyny.
Dużo realistyczniej brzmią obecnie słowa, które wypowiedział George Soros. Stwierdził on, że „dezintegracja Unii Europejskiej jest nieunikniona”. Najwyraźniej to właśnie jest jedyny realny kierunek, ponieważ o zreformowaniu UE nie może być mowy. Jest to niedemokratyczna instytucja, w przypadku której jakiekolwiek próby naprawy sytuacji są skazane na niepowodzenie. Ze względu na poziom biurokracji UE rozpadnie się pod własnym ciężarem. Póki co to Wielka Brytania jako pierwsza zażądała więcej wolności i wykonała przełomowy krok. Już wkrótce jej śladem pójdą inne kraje.
O ile procesy rozpadu trwają dłużej niż nam się wydaje i nie są dostrzegane przez zdecydowaną większość społeczeństwa, to po nadejściu przełomowego wydarzenia sytuacja zaczyna zmieniać się dużo gwałtowniej. Brexit nie będzie żadnym wyjątkiem, lecz impulsem dla kolejnych państw, które pragną zmian.
Zespół Independent Trader
Tomasz Carrot
Póki co ja sam mogę dodać dodatkową prognozę, pobrexitową, którą znalazłem: http://papug.pl/przyszlosc-usa-chin-rosji-i-ue-w-8-punktach/
Adam Banass
Trader nie wygrało Podemos tak jak myślałem ale to bez znaczenia. Jak się zaczną sypać banki to się rozsypie PP i całe królestwo. Nie znam scenariuszy mogę się tylko domyślać. Kiedyś mieszkałem w Hiszpanii przez wiele lat wiem jakie tam są nastroje.
Ostatnio modyfikowany: 2016-07-09 21:20
Mercator
Najwięcej wątpliwości dotyczy tego czy uda się rozbroić kryzys EURO. Długofalowo moim zdaniem będzie to bardzo trudne jeśli nie niemożliwe. Ale elity finansowo-polityczne pokazały że nie są tak całkiem bezradne wobec podobnych kryzysów. Euro miało się rozpaść już a wiele krajów UE zbankrutować kilka lat temu. A tu jak na złość jakoś istnieje. Takie wynalazki jak bliskie zera stopy procentowe czy skup obligacji przez EBC to jeszcze nie kres możliwości inżynierii finansowej w skali makro. Dlatego upadek EURO raczej także nie będzie tak szybki jak się niektórym wydaje.
Jedno trzeba przyznać specom od manewrowania systemem monetarnym: pomimo wielkiej skali dodruku udało się utrzymać inflację pod kontrolą. Jak dotąd przynajmniej. Chociaż z drugiej strony tak niska inflacja czy też deflacja zaostrza problemy strukturalne strefy EURO. Gdyby inflacja w strefie Euro wynosiła, dajmy na to 4%, to byłaby łatwiejsza politycznie możliwość dostosowania emisji pieniądza do rzeczywistej wartości poszczególnych gospodarek strefy Euro. Przy zerowych stopach i wspólnej walucie bardzo trudno znaleźć takie mechanizmy dostosowawcze. Trzeba by bowiem w niektórych krajach, takich jak np. Grecja, Portugalia czy Włochy, stopniowo ograniczać płace w całej gospodarce, co jest politycznie mało realne. Nie wynaleziono jeszcze bowiem odpowiednika inflacji w pozbawianiu wartosci pieniądza tylko w niektórych krajach posługujących się wspólną walutą.
supermario
Co kupują kolekcjonerzy z klasy średniej.
http://deluxe.trojmiasto.pl/40-tys-zl-za-Umiastowskiego-i-Setowskiego-Co-kupuja-trojmiejscy-kolekcjonerzy-sztuki-n69199.html
Mechanizmy "promocji" wybranych artystów ( nie zawsze z faktycznym talentem) .W którymś z wywiadów mówił wprost o takiej promocji Sasnala , Modzelewskiego itd.
http://kultura.gazetaprawna.pl/artykuly/895309,rafal-olbinski-nie-jestem-az-tak-wielki-zeby-byc-skromnym.html
http://linktopoland.com/pl/kazdy-dobry-czlowiek-doklada-cywilizacji-bardzo-wiele-wywiad-z-rafalem-olbinskim/
http://label-magazine.com/sztuka-rozmontowana-z-kryteriow-wywiad-z-rafalem-olbinskim-ezp-1796.html
Badania ryku sztuki ( mało obiektywne ale ...)
http://badaniarynkusztuki.blogspot.com/
Tu też radzą sztuka albo złoto
http://www.kapitalnie.pl/inwestycje/inwestowanie_w_sztuke_czy_to_sie_oplaca
Na koniec dodam , że prawdziwa sztuka podoba się i królowi i żebrakowi. Osobiście pytam się o opinię rodziny , znajomych , a nawet przypadkowych ludzi co sadzą o danym obiekcie.
Adam Banass
Podczas swojego wystąpienia w Parlamencie Europejskim Jean-Claude Juncker powiedział, że kilkukrotnie spotkał się z „przywódcami z innych planet”.
Powinniście wiedzieć, że Ci, którzy obserwują nas z daleka, są zaniepokojeni. Spotkałem się z kilkoma przywódcami z innych planet. Martwią się o to, jaką drogą pójdzie teraz Unia Europejska. Powinniśmy uspokoić Europejczyków oraz tych, którzy obserwują nas z dalszych miejsc – powiedział Juncker.
https://www.youtube.com/watch?v=YPuwWZKmdQc
https://www.youtube.com/watch?v=MmYiHbCckIQ
Następny to Donald Tusk tutaj chyba nie potrzeba komentarzy, Dyzma.
Następny to niejaki Martin Schulz.
To on w 2005 roku sprzeciwiał się stanowczo, aby w 60 rocznicę wyzwolenia obozu zagłady w Auschwitz w rezolucji Parlamentu Europejskiego pojawiło się sformułowanie „hitlerowski obóz zagłady zbudowany przez Niemców”.
To lewak o bolszewickich zapędach, robiący karierę w myśl zasady: Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera.
A teraz przytoczmy pogróżki, jakie ostatnio skierował do Polski, Czech i Węgier ten lewak i prostak przedstawiający się, jako pacyfista: Europa ultranacjonalistów, jeśli ona zwycięży, będzie to ich Europa, nie tylko w tej kwestii, lecz także w wielu innych. Potrzebujemy ducha europejskiej wspólnoty. I w razie konieczności, to musi być siłą narzucone. Nie może być tak – i ja należę do tych ludzi, którzy tak mówią – jesteśmy w XXI wieku, jesteśmy w XXI wieku globalizacji - aby globalne problemy rozwiązywać nacjonalizmem. W pewnym momencie trzeba walczyć i trzeba powiedzieć: w razie konieczności, także walką przeciwko innym, postawimy na swoim.
Gdyby takie słowa wypowiedział któryś z polityków prawicy to „Gazeta Wyborcza” natychmiast okrzyczałaby go nazistą i faszystą o zbrodniczych skłonnościach. No ale Schulz to przecież swój człowiek.
Proponuję zapoznać się z artykułem zamieszczonym w Uważam rze „Dopłacamy do Unii”
http://www.uwazamrze.pl/artykul/981500/doplacamy-do-unii
Oto bilans według, którego to my jednak dajemy Unii, to my jednak jesteśmy świętym Mikołajem a nie Unia Europejska.
Czy kiedykolwiek w mainstreamowych mediach, w stacjach takich jak TVP1, TVP2 czy też TVN, Polsat ktoś zaprezentował taki bilans, w ogóle jakikolwiek bilans?
Z powyższego bilansu wynika, że z dotacji unijnych uzyskaliśmy w latach 2007 – 2013 91 mld EUR, nasze wydatki to 106,8 mld EUR – oznacza to, że dopłaciliśmy do Unii Europejskiej aż 15,8 mld EUR.
W linku poniżej możecie zapoznać się z bardziej szczegółową analizą.
http://niepoprawni.pl/polecanka/neoprl-czy-platnik-netto-do-eu
Jeśli nie zgadzacie się z przedstawionym powyżej bilansem drodzy euroentuzjaści to przedstawcie swój bilans, dokładne wyliczenia, raporty. Czy nasi „genialni” politycy i ekonomiści są w stanie przedstawić dokładny bilans czy też są w stanie tylko głosić propagandę w stylu „Unia dała”, „dzięki funduszom unijnym jesteśmy zieloną wyspą”?
Unia dała – codziennie słyszę słowa tej mantry, w tv, radio, tramwaju, autobusie, u cioci na imieninach, czytam o tym w gazecie, tak mówią w domu, szkole, pracy i urzędzie. Wszędzie trwa festiwal unijnej propagandy, na wszystko dała Unia Europejska, wszystko sfinansowała Unia. Ma się nam to wbić w podświadomość, że bez pieniędzy unijnych w Polsce nie byłoby nic tak jak zapowiadał to Kononowicz, znany kandydat na prezydenta z jakże chwytliwym marketingowo hasłem „Niech nie będzie niczego”.
Konkludując. Muszą zburzyć UE i na je gruzach zbudować nową w której nie będzie więcej referendów czy innych przejawów świadomości narodowej.
Ostatnio modyfikowany: 2016-07-09 21:19
Freeman
Jak mowilem kilka dni temu, rzadnej powtorki nie bedzie. Brexit jest znakiem czasu. Zmienia sie polityczny kierunek wiatru i to dlatego Schulz i reszta dostali strachu jakby zobaczyli napis na scianie. Brexitu mialo nie byc a jest ku zaskoczeniu wszystkich. Teraz juz tylko nastepstwa.
Freeman
A ja jesli chodzi o przyszlosc UE to jestem optymista. Wiem ze sie rozpadnie. Ktos ( moze koledzy Junckera zza swiatow tak zdecydowali :) ). Dlatego Juncker sie boi, stad takie desperackie wypowiedzi Schulza o krzewieniu ichniej demokracji sila. To nie przejdzie.
Sa dwie ( conajmniej opcje )
1 beda dalsze referenda i dalesze exity FR NL FIN AT
2 jesli referenda partout zostana zakazane to zrodzi sie ruch rewolucajny. Wtedy najzwyczajnie Schulz i podobni beda sie bali wychodzic z biura i i duze prawdopodobienstwo ozdobienia latarni istnieje.
Historia tak sie toczy, ze wieksze kierunki rodza sie same, gdy nadchodzi ich czas. Brexit jest poczatkiem. Proby zmiany czegokolwiek na sile sa skazane na niepowodzenie.
Co do przyszlosci samej Europy to mam duze obawy. Zwlaszcza gdy widze co dzieje sie w polityce w sprawie wschodniej flanki. To jest powolne ale stale budowanie kulis zagrozenia ze strony Rosji i w koniecznosci tworzenie "obronnej szpicy". Jesli retoryka PODTO w kierunku Rosji nie ulegnie zmianie, to mamy stadium przedwojenne.
Moze chodzi o powtorke z histori? Zniszczyc Europe , uniewaznic dlugi uza i ponownie plan marshala.
wieża.babel
spryciak
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Nieoczekiwany-wzrost-chinskich-rezerw-walutowych-7432482.html
Plastic Tofu
markc
"CS siedzi na derywatach na ponad 50 bln Euro, czyli w sumie niewiele mniej niż DB"
"Czy ktoś z was, wierzących we Franka jako w bezpieczną przystań zastanawiał się, co stanie się z wartością tego papierka, kiedy SNB wydrukuje z powietrza 50 bln nowych franków, żeby wykupić długi CS ?"
Założenie, że SNB będzie musiał wydrukować 50 bln CHF opiera się na tym, że wszystkie derywaty w krótkim czasie okażą się bez pokrycia. Trzeba pamiętać, że suma bilansowa każdego banku składa się z papierów dłużnych o różnym stopniu ryzyka. W związku z bilansem każdego banku mamy pojęcie RWA (Risk Weighted Assets), które obrazuje jak bardzo bank jest narażony na bankructwo. Dopiero wskazanie, że suma bilansowa banku po odjęciu RWA wynosi 50 bln CHF może uprawniać do formułowania wniosków zawartych w dalszej części wypowiedzi grubego.
Nie znam wartości RWA dla Credit Suisse, więc trudno mi się w pełni wypowiedzieć na temat ryzyka jakie stwarza ten bank dla stabilności CHF.
Klasycznym przykładem derywatu są CDSy. Ich ryzyko jest w normalnych warunkach niewielkie i niewątpliwie rośnie w obecnej, niestabilnej sytuacji. Nie oznacza to jednak, że wszystkie CDSy, jakie posiada obecnie CS muszą w krótkim czasie okazać się bezwartościowe i w związku z tym przejęte przez SNB w zamian za kasę z przysłowiowej drukarni.
Zgadzam się jednak, że tak się może stać w przypadku gwałtownych wydarzeń obejmujących cały sektor finansowy na świecie. Wtedy jednak SNB może już nie zdążyć z drukowaniem ...
Dante
Robi się coraz ciekawiej - gdyby dzisiaj dzisiaj zdarzyło się coś na miarę Lehman Brohters, to wtedy zostałyby dwa wyjścia. Pierwsze, krach gorszy niż w latach 20./30. XXw. i masowa destrukcja kapitału (nie tylko w sektorze bankowym) albo masowy wykup wszystkich firm w kłopotach oraz trefnych aktywów przez banki centralne, czyli socjalizm w nowej odsłonie.
http://www.investing.com/analysis/germany-can%E2%80%99t-save-'most-dangerous-bank'-200140836
xxx
Czy mógłbym prosić o jakieś normalne potwierdzenie tego cytatu Martina Schulza? Z doświadczenia wiem, że wszelkie "zdjęcia z cytatem" to w zasadzie zawsze fake'i .
Ostatnio modyfikowany: 2016-07-10 12:56
wrrr
Tutaj troszkę inspiracji dla Pana designera / osoby od grafy
http://alistapart.com/
https://medium.com/
Póki co rozwiązaniem jest dla mnie tryb 'reader view'.
3r3
W czasie kiedy Islandia miała taki problem zwracano uwagę że Szwajcaria ma podobny tylko większe PKB.
Pewnie już szukają kozłów ofiarnych żeby nie zamknąć nikogo zbyt wysoko, ale też żeby nie wyglądało na hucpę z CS.
Bardzo ciekawi mnie jak to zrobią Niemcy z DB. Chińczycy kupią DB i zrobią sobie z EU kolonię?
quidditch2
uberbot
Też się nad tym zastanawiałem, bo każdy kraj może zrobić tak jak Islandia lub Argentyna. Tj. guzik mnie obchodzi, ogłaszam niewypłacalność. Chciałeś inwestować to ponosisz ryzyko. I osoby/kraje, które kupowały aktywa argentyńskie/islandzkie na miliardy (chyba) zrobiły jakiś wywiad... Bronię swoich obywateli, a reszta mnie nie obchodzi. Czemu mam wyprzedawać majątek i zaspokajać potrzeby obcych? Nie po to brałem kredyt, żeby robić ze swojego kraju kolonię i z ludzi niewolników spłacania na następne pokolenia.... Trzeba spojrzeć na kraje, w których ogłoszono niewypłacalność, czy ktoś poszedł siedzieć - o Islandii się mówiło - 26 osób (?), ale łącznie dostali wyrok na 73 lata, gdzie każdy osobna powinien dostać...
Po tym widać, które kraje są "umoczone" - te które mają w planach ogłoszenie niewypłacalności (default) zrobią dobrze, bo mimo że zbankrutują to ich dzieci nie będą niewolnikami...
waldi053
Po tym co wcześniej ,, prorokowałeś '' - Brexit , Hiszpania - po wyborach itp. ja bym się nie brał za analizy - przynajmniej do połowy września - wiedz że
nie tylko ja wszystko pamiętam . Pomyliłeś się - rzecz ludzka , i ja się mylę , ale nie strugam proroka .
xxx
"zrobić tak jak Islandia lub Argentyna. Tj. guzik mnie obchodzi, ogłaszam niewypłacalność. Chciałeś inwestować to ponosisz ryzyko."
Nie byłoby problemu, gdyby Islandia i Argentyna "napisały" powyższe na swoich papierach. One natomiast o tym co nastąpi w razie niewypłacalności napisały tam co innego (Argentyna, że w razie niewypłacalności przeprowadzi dwustronne negocjacje z wierzycielami, a Islandia że rząd gwarantuje zwrot depozytów również obcokrajowcom w razie niewypłacalności banków), a później - gdy do niewypłacalności faktycznie doszło - zrobiły co innego, niż na swoich papierach "napisały" że w takim przypadku zrobią.
Takie niedotrzymanie umowy nawet da się zrozumieć, ale i równie zrozumiałe byłoby wtedy aby w "odwecie" kraje wierzycieli przestały przestrzegać różnych umów zawartych z Islandią/Argentyną.
3r3
Zapis na umowie nic nie znaczy. Liczą się tylko realia - co możecie nam zrobić jak nie oddamy płaszcza.
Jak chcesz wykonać umowę to sprawdź jakie zabezpieczenie trzymasz w garści. Widać takie wykonanie umowy jakie zastosowała Islandia i Argentyna było korzystniejsze dla strony niż wykonanie wedle innej interpretacji.
W obu przypadkach strona miała siłę aby wykonać to tak jak uważa a legalizm musi ustąpić przed siłą. Czyli przed rzeczywistością.
W oby wypadkach wszyscy przeszli nad faktami do porządku dziennego.
Ostatnio modyfikowany: 2016-07-10 21:10
Luk
Dokładnie tak jak mówi 3r3: czasem długi spłaca się przesuwaniem granic, a czasem oddaniem w obce ręce całego wartościowego przemysłu. Wszystko zależy od tego, czy masz dość siły aby po pokazaniu palca kredytodawcom, ci go nie złamali. W Szwajcarii jeden z generałów powiedział, że idą ciężkie czasy i że społeczeństwo powinno się dozbroić. Duża ilość broni w rękach obywateli to cholernie kosztowna okupacja. W takim bądź razie egzekucja długów może być zwyczajnie nieopłacalna. Polska nie ma ani porządnej armii, ani obrony obywatelskiej, więc zrobią z nami co chcą.
@markc
Wiesz że dzwoni biją, ale nie wiesz w jakim kościele. CDSy czyli zakłady na bankructwo drożeją w czasach niepewności i przynoszą zyski posiadaczom, zamiast strat. Ekspozycja na derywaty mówi o tym, na ile nominalnie opiewa kwota instrumentów pochodnych. Większość z nich opiewa na stopy procentowe i są zabezpieczeniem kredytów. Tzn firma dostaje kredyt na np 2% np przy obecnym wiborze i stopach procentowych. Kredyt jest długoterminowy, więc firma aby nie wtopić w momencie, gdy nagle zostaną podniesione stopy procentowe zabezpiecza się umową swapową. Podpisuje ją np z bankiem i chodzi o to że: DB gwarantujesz mi, że nie będę płacił więcej niż 2% kredytu. W zamian dostajesz ode mnie co roku np 1% premii, ale jeśli Merkelównie polityka wybuchnie w twarz, a stopy podskoczą do 20% to ja dalej płacę 2%, a ty pokrywasz resztę, np kredyt opiewa na kwotę 100 mln, od tego 1% daje 1 mln i w takich zakresach dokonuje się przepływów finansowych. W dobrych czasach to czysty zysk, ale gdy system wali głową w mur, z 100 mln ekspozycji robi się np 10 mln strat i jest problem. Problem tym większy im większa ekspozycja, ponieważ 50 bln może dać straty na poziomie np 5 bln i żaden bank tego nie wytrzyma.
Banki są teraz w ciemnej dupie. O ile wcześniej taki Goldman miał swoich ludzi wszędzie i doskonale wiedział, że stopy nie wzrosną i mógł "zabezpieczać" różne transakcje na duża skalę mając groszówki w bilansie o ile przy dzisiejszych problemach, nawet małe ruchy w niektóre strony mogą mu wykasować bilans w 1 sekundę.
Banki oczywiście dywersyfikują portfele. Menadżerowie starają się tak zarządzać aktywami, by w razie np brexitu spadek jednych aktywów o 10% wyrównał wzrostem innych o 10%. Problem w tym, że w momencie dużych kryzysów: "wszystkie korelacje zmierzają do jedności" czyli o ile jak spadają akcje to rosną obligacje i na odwrót to w momencie wystrzału bańki na długu dług stanie się bezwartościowy, a akcje z racji kryzysu systemu finansowego zostaną wyprzedane. Czyli to co kiedyś miało korelacje na poziomie -0.9 dzisiaj ma np 0.95 i dupą. Cała misterna układanka z dywersyfikacją portfela rozpada ci się na kawałki. Problem polega na tym, że w momemcie kryzysu wyprzedajesz co możesz nie co chcesz. Ważniejsza jest wypłacalność firmy. Poczytaj o bankructwie long term capital management to będziesz wiedział o co chodzi.
Właśnie z tego powodu im większa ekspozycja tym większe możliwe straty, większe ryzyko, szybszy odpływ kapitału inwestorów itp. Dzisiaj jest dużo gorzej niż jeszcze kilka lat temu bo do zabawy weszły dark poole, czyli takie bankowe market maker dla HFT, które teoretycznie mają dostarczać płynności, a tak naprawdę wysysają kasę z giełdy. W momencie dużej zmienności gdy VIX strzela pod niebiosa, banki wycofują się z rynki wyłączając mechanizmy dostarczające płynność i przeceny są o niebo większe. Dlatego mp w październiku tamtego roku spadki w ciągu jednego dnia były większe niż nawet te z najgorszych dni 2008 i 2009 roku.
Mam nadzieje, że po dość przydługowanym wywodzie xxx i inni zrozumieją o co chodzi w ekspozycji na derywaty i dlaczego jest tak ważna. Zapraszam też pod link
http://demonocracy.info/infographics/usa/derivatives/bank_exposure.html
daje do myślenia.
Dante
Warto też pamiętać o czynniku ludzkim - największe banki mogą zatrudniać najlepszych prezesów i kierowników, ale nie są w stanie upilnować wszystkich pracowników, a wówczas jeden Jerome Kerviel, "the rogue French trader", może ładnie narozrabiać. Warto pamiętać, że przypadek Jerome Kerviela zaistniał zanim upadł Lehman Brother, dlatego warto wypatrywać analogicznych sytuacji.
http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/europe/france/8044599/Jerome-Kerviel-will-need-177000-years-to-repay-5-billion.html
A co do rynków finansowych, to cały czas wzrasta tempo fluktuacji na coraz większej liczbie rynków - to będzie podobne wyzwanie dla banków centralnych jak w 2007r i 2008r.
http://www.investing.com/analysis/4-risk-indicators-show-extreme-readings-and-a-huge-divergence-200140366
Z innej kategorii:
Chyba kukurydza w skali kilku dni jest mocno wysprzedana
http://www.investing.com/commodities/us-corn
gruby
"Trzeba pamiętać, że suma bilansowa każdego banku składa się z papierów dłużnych o różnym stopniu ryzyka. W związku z bilansem każdego banku mamy pojęcie RWA (Risk Weighted Assets), które obrazuje jak bardzo bank jest narażony na bankructwo. Dopiero wskazanie, że suma bilansowa banku po odjęciu RWA wynosi 50 bln CHF może uprawniać do formułowania wniosków zawartych w dalszej części wypowiedzi grubego."
Przyznałbym Ci rację, gdyby tylko ta rzeczywistość tak nie skrzeczała. Dwa tygodnie po oficjalnym zdaniu "stres testu" bank "Bankia" poprosił o ochronę przed bankructwem. Do przeprowadzenia Stress Testu użyto wszystkich oficjalnie zalegalizowanych oszustw typu RWA, w które to tak bardzo wierzysz.
Wedle RWA Enron był po sufit wypchaną majątkiem spółką, podobnie zresztą jak Lehman Brothers. RWA jest wymysłem i częścią kreatywnej księgowości a zatem jest częścią systemu.
Czy wiesz, że w Grecji majątkiem własnym banku są zwroty z nadpłaty podatków, które fizycznie pojawią się na bankowych kontach dopiero za kilka lat ? Ten "majątek" już dziś legalnie fałszuje obraz. Inaczej greckiego systemu bankowego już dziś by nie było.
Żeby ocenić realny stopień wypłacalności banków wystarczyłoby użyć pierwotnych, doskonale sprawdzonych wzorców wymyślonych tysiące lat temu przez arabów: majątkiem banku są posiadane przez niego nieruchomości plus metale i kamienie szlachetne plus gotówka w skarbcu. Reszta to tylko obietnice. Stosując takie historycznie sprawdzone i działające zasady rachunkowości i/lub oceny ryzyka dochodzimy do wniosku, że cały ten sektor jest niewypłacalny i to już od setek lat, od momentu zalegalizowania w sektorze bankowym oszustwa polegającego na wystawianiu czeków bez pokrycia.
To systemowe ryzyko istnieć będzie tak długo jak długo będziemy pozwalać bankierom na rzeczy, za które sami poszlibyśmy do więzienia. Bo w normalnym świecie pojęcie "ma" to jednak nie to samo co "będzie miał".
alitebelen
już robią co chcą - wyznaczyli nam role, na którą nikt się nie odważył. Po Redzikowie, broń na Ukraine. Co będzie następne?
http://www.kresy.pl/wydarzenia,bezpieczenstwo-i-obrona?zobacz/polska-zawarla-z-ukraina-porozumienie-ws-dostarczania-broni
MarekG
Brexit oznacza ze UE się rozpada. Unia jest zawarta między Niemcami a Francją i z tego co wiadomo Francja też będzie chciała opuścić tą komunistyczną jedność. Jako, że Detusche Bank jest najbardziej ryzykownym bankiem opartym o UE i jego akcje spadają od 2013, to jeżeli Francja wyjdzie to Unia upadnie. Czy opłaca się już teraz grać na spadek i liczyć ze DeutscheBank zbankrutuje czy jeszcze poczekać?
przepraszam za składnie zdań.
Luk
Grać na spadki DB to trzeba było właśnie od 2013 roku. Ten pociąg już dawno odjechał. Dzisiaj akcje DB są tak nisko, że jeśli faktycznie zbankrutuje zysk będzie niewielki. Jeśli natomiast Draghi ponownie poszaleje i stanie murem za DB to akcje wystrzelą, przynajmniej na najbliższe miesiące i dostaniesz takiego short squeeza, że więcej shorta nie kupisz. Można próbować na zasadzie loterii kupić opcje short na DB jeśli takie są. Wtedy strata jest z góry ustalona, a zysk może być między obecną ceną, a zerem,
Z tego co się orientuje kilku dużych graczy poszło w przypadku niektórych banków w longi. Panika jest wszędzie, więc akcje są mocno wyprzedane. Jeśli się natomiast dogadają to możemy się obudzić jednego dnia i akcje banków będą o 20% wyżej. Osobiście staram się nigdy nie wsiadać do pociągu którego już dano nie ma na stacji i radziłbym amatorom inwestowania robić to samo.
Freeman
Freeman
uberbot
Tak - Trader21 napisał o ruchach secesyjnych. Emocjonalnie jestem z Polską, ale w tym wypadku omijałbym ten kraj, bo:
a) będzie zatarg z Ukrainą (tu możemy liczyć na Rosjan),
b) z Niemcami, choć jak tak dalej pójdzie to granica może przesunąć się w drugą stronę (Niemcy Wschodnie - takie science-fiction).
c) Białorusini są z nami, natomiast Litwini zostali doedukowani, że Polak to oprawca i trza nienawidzić
d) pozostałe kraje bałtyckie są dla mnie zagadką, ale spora "mniejszość" rosyjska działa na naszą niekorzyść
I tak pofantazjowałem, a fakty są takie, że w 1930-39r. politycy nie zdołali ocalić państwa przed katastrofą, a co dopiero mają to zrobić resortowe dzieci tego co zostało po wojnie... jest nas po prostu za mało/jakość elit jest poniżej poziomu"rynsztoka" i znaki mówią, że Polska stanie się przedmiotem rozgrywki między naszymi większymi sąsiadami jak przed II WŚ. (Znaki takie jak np. sensowne vlogi/blogi pisane spoza granic Polski.)
PS W secesję Szkocji nie wierzę, tym bardziej Irlandii Płn. Już kiedyś pisałem, że nie da się połączyć Irlandii Płn. z Republiką Irlandii - mentalna przepaść. Co najwyżej jakaś umowa wolnego handlu.
kaem
Etap 1. W okresie poprzedzającym koniec EUR, waluta ta będzie traciła do większości innych walut. Niestety nie do złotówki, która będzie traciła na wartości jeszcze więcej (np. kurs CHF/PLN wystrzeli w kosmos). Osłabienie się złotówki będzie wynikało m.in. z wyciągania pieniędzy przez banki zachodnie (spółki "matki") z banków polskich (spółki "córki").
Etap 2. EUR kosztuje 6 zł (może więcej, wróżenie z fusów). Koszt rat dla kredytobiorców jest bardzo wysoki. Szczęście w nieszczęściu nie trwa to długo, gdyż....
Etap 3. Wielki Finał - Eur padło ostatecznie.Taka waluta nie istnieje. Co w takiej sytuacji robią polskie banki z kredytami mieszkaniowymi w EUR? Z tego co wiem umowy kredytowe przewidują przyjęcie przez Polskę EUR, ale nie przewidują że EUR może upaść. Jak teraz liczyć wartość kredytu? Po jakim kursie? Ostatnim - 6 zł? Jak je spłacać skoro nie ma aktualnego kursu? Bo nie wierzę, że te kredyty zostaną "skasowane" i nie trzeba będzie ich spłacić. Przecież banki by na tym straciły.
Rozwiązania:
Opcja 1 - przymusowe przewalutwanie kredytów na PLN po "kursie sprawiedliwym"(sejm przyjmie odpowiednią ustawę). Czy będzie to kurs z dnia wzięcia kredytu? Jakaś średnia z całego okresu?
Szansa, że rozwiązanie to będzie korzystne dla Kowalskiego jest w moim odczuciu raczej mała. Zapewne Kowalski będzie musiał spłacić większy kredyt niż wziął. Ale kurs sprawiedliwy zostanie ustalony tak, żeby dał radę.
Opcja 2 - Banksterzy wprowadzają do gry Nową Walutę (NW). Ustalają przelicznik EUR do NW. Na tej podstawie są przeliczone wszystkie długi, kredyty etc. Oczywiście ten przelicznik jest korzystny dla nich, nie dla Kowalskiego.
Wniosek: Jak ktoś ma kredyt w EUR powinien go czym prędzej przewalutować na PLN. Jak brał kredyt, gdy EUR było po 4.00 zł, a dziś jest po 4.40 to będzie trochę w plecy. Ale i tak zapewne wyjdzie na tym lepiej niż gdyby zostawił tę sprawę w rękach polityków i banków. Dobrze kombinuję?
Pytanie dodatkowe: Co w sytuacji upadku EUR i osłabienia się PLN może zrobić NBP? Jak będą wyglądały raty kredytów w PLN? Czy zainwestowanie w aktywa, które w czasie tego całego zamieszania zyskają/utrzymają wartość może pomóc np. bardzo szybko spłacić kredyt w PLN?
Jestem ciekaw waszego spojrzenia na tę sprawę.
Witek
Podaj powód dlaczego złotówka miała by ciągle tracić w stosunku do euro ?
Freeman
Ostatnio modyfikowany: 2016-07-10 21:24
M123
@Witek. PLN jest dzisiaj przewartościowany do €.
Freeman, wydaje mi się, że jest odwrotnie.
Jeśli sie cały system bankowy rozsypie to poradzimy sobie lepiej niż zachód. Już to przerabialiśmy.
Jakie sankcje groziłyby Polsce gdybyśmy nagle przestali regulować zagraniczne zobowiązania dopóki niemcy nam nie zapłacą reparacji ? Dostalibyśmy po tyłku czy wierzyciele siedliby na niemców aby się jakoś dogadać?
Spłacilibyśmy w ten sposób wszysystkie kredyty i wprowadzili do konstytucji zakaz zadłużania.
Już slyszę to ujadanie żydów...
Ciekawy jestem co o tym sądzicie, jaki sojusznik najbardziej by się nam wtedy przydał, Rosja, Chiny, USA ?
xxx
Co za ignorancja.
Długi z Islandii i Argentyny są stopniowo egzekwowane przez wierzycieli. Ot - raz na jakiś czas ktoś aresztuje jakiś okręt, samolot albo budynek będący współwłasnością któregoś z tych państw. Jak to jest okręt albo samolot, to Argentyna czy Islandia go wykupuje z aresztu, płacąc "okup" tym którym udało się go zaaresztować. Po prostu idzie to powoli.
3r3
Kłamiesz. Okrętu nikt nie zajmie bo to broń; a hipoteka morska statku - podaj przykład. Budynki to wiadomo że chodzą i czasem zmieniają jurysdykcję.
Natomiast Argentyna to państwo bardzo poważne, szczególnie jeśli chodzi o konflikty zbrojne. A kontrolują bardzo istotny szlak morski i fikać to im może ktoś kto ma za dużo lotniskowców. A na razie nikt nie ma.
xxx
Znów czepiasz się słówek, zamiast istoty postu - no faktycznie powinno być "statku" zamiast "okrętu". Argentynie regularnie ktoś coś zajmował albo aresztował - i tak ją przydusili, że wróciła do negocjacji z posiadaczami swoich obligacji, ostatnio oferowała wykupienie ich za 75% wartości, a negocjacje nadal trwały (większość głównych wierzycieli uznała, że to za mało). Jak zwykle "błysnąłeś ignorancją".
Dante
Litwini żywią nienawiść do Polski, ale są świadomi , że jak będzie coś nie tak, to jedynie Polska może ich wspomóc - dlatego obecna ich polityka to mieszanka nienawiści (w polityce wewnętrznej) z podlizywaniem się (w polityce międzynarodowej). Swoją drogą, kraje nadbałtycki to "death ground" dla polskiego żołnierza i jakiekolkiwiek posiłki dla tych krajów, to niszczenie polskiego potencjału obronnego.
Białoruś jest neutralna w tym sensie, że Łukaszenka woli Warszawę od Moskwy, ale jeśli zaistniałaby prowokacja do wojny polsko-białoruskiej, to nie będzie miał wyjścia.
Czesi i Słowacy mają we krwi tradycję antypolskich prowokacji, ale znacznie poważniej niż Litwini podchodzą do sprawy - niewielkie potencjalne zyski ugrane przeciwko Polsce są niczym wobec ewentualnych strat własnych, dlatego wolą grać razem z Polską.
A co do Węgier i Rumuni, to nie ulega wątpliwości, że znacznie bardziej wolą Warszawę od Moskwy i Berlina - ale jeśli w przyszłości nie będzie kraju poważnego między Bugiem, a Odrą, to będą musieli wybierać (tak jak podczas II wojny światowej).
Bułgaria niedawno ogłosiła neutralność, a Turcja przeprosiła się z Rosją - na obecną chwilę budowa projektu neoosmańskiego nie leży w konflikcie interesów z Rosją, a więc po co sobie robić wrogów, zwłaszcza że USA daleko, mało ruchawe i ma inne sprawy na głowie.
A z Niemcami i Ukrainą mamy problem roszczeń terytorialnych i najgorsze, że w tych krajach robi się coraz goręcej - ciekawe czy impet pójdzie w kierunku wojny domowej, secesjonizmu i decentralizacji czy może wroga zewnętrznego, który "zagraża i nastaje na suwerenność". Tutaj Polacy świetnie by pasowali do roli kozła ofiarnego, zwłaszcza że nie potrafiliby odpowiedzieć na pytanie: jak szybko byliby w stanie dotrzeć do granicy francuskiej czy do Charkowa.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Zamieszki-w-Berlinie,wid,18416451,wiadomosc.html?&ticaid=11757b
Freeman
1956Marek
Na blogu zrobiło się politycznie. Mnie jednak interesuje czy US Dollar Index może osiągnąć poziom 130 ? Są takie prognozy i zastanawiam się czy to możliwe, jakie mogą być tego skutki i jak dywersyfikować inwestycje na wypadek takiego scenariusza?
Marek
Rados
Czy mógłbyś poruszyć temat inwestowania na wschodzie w którymś wpisie?
Luk
Są dwa scenariusze: rewaluacja lub dewaluacja dolara. Przygotować się można na jedno i drugie. Jak na razie wśród walut liczy się tylko euro i dolar. Popatrz na nie jak na 2 szalki wagi. Jedno wzrośnie, drugie musi spaść i na odwrót. Celuj zatem po części w oba rynki. Banki wydają się teraz tanie, więc może to nie jest głupi pomysł, aby jakiś kupić.
Teoretycznie jest jeszcze jen. Dość ładnie odbił po Brexicie. Problem w tym, że wybory wygrał znowu Abe, więc zobaczymy dużo więcej tego samego... drukowanie, zadłużanie się i ogólna degrengolada. Zgodnie z zasadą gdzie 2 się bije tam 3 korzysta, można dywersyfikować portfel na wschód. Ja jednak bym się z tym wstrzymał. Japonia to dziura starców i lewactwa. Za cholerę mi się nie podoba, ale zapewne potencjał inwestycyjny ciągle ma.
Olo
1956Marek
To prawda co piszesz. Dostrzegam jednak jak wielki kapitał i będące na jego usługach media przygotowują grunt pod wzrost wartości dolara. Przebicie 100 na US Dollar Index otworzy drogę do 130. Skutki i konsekwencje takiego ruchu trudno sobie dziś nawet wyobrazić.. . Ostatnia wypowiedź J. Rogera o szybkim powiększanie portfela w USD jak również ilość pozycji short na PM commercial "s to sygnały których trudno nie zauważyć....
Marek
Freeman
dolomity7
Dante
Euro ma potężny wpływ na USD Index - jeśli w Europie będzie się źle działo, to euro będzie tanieć, a dolar drożeć. Technicznie rzecz biorąc nie ma wiele powodów, aby USD Index dobił do 130, a fundamentalnie gospodarka USA nie jest tak świetnie rozwijająca się, aby to uzasadniało USD Index powyżej 90. Jedyne co może napędzić duży rajd USD Index to strach inwestorów, którzy będą obawiać się trzymania euro i aktywów denominowanych w euro. A potencjalnych przyczyn takiego strachu nie brakuje (vide wielka niewiadoma, czyli Grecja i sytuacja w europejskim sektorze bankowym).
1956Marek
Ruch USD Index w kierunku 130 to globalna depresja i masowe bankructwa korporacji oraz państw emerging markets. Warto obserwować ten Index i po ewentualnym przebiciu 100 trzeba będzie na nowo przemyśleć długoterminową strategię inwestycyjną.
Marek
Freeman
Dante
To co dzieje się obecnie na pewno doprowadzi do akceleracji wzrostu na rynku obligacji państwowych - w kwestii inwestowania prędzej stawiałbym na nie niż na USD Index
http://www.investing.com/analysis/globalization-of-bonds-200140651
http://pl.investing.com/rates-bonds/us-30-yr-t-bond
http://pl.investing.com/rates-bonds/u.s.-10-year-bond-yield
Najciekawsze jest co zrobią zarządzający funduszami emerytalnymi i innymi funduszami (które mają wytyczne inwestowania w bezpieczne aktywa jak obligacje rządowe) w sytuacji rajdu oprocentowania do zera - z czegoś będą musieli pokryć kosztu wypłat i działalności. Czy ma ktoś takie informacje na temat aktualnych wytycznych zarządzających funduszami, co mają zrobić w obecnej sytuacji (upłynniać obligacje?)?
1956Marek
Czy wiesz w co aktualnie inwestuje długoterminowo znany wszystkim B.Gates ? Wszyscy myślą że w swój flagowy biznes. Prawda jest taka,że nie tak dawno w.. kopalnie srebra , a ostatnio w ...firmę która rozwija nowe technologie miniaturowych reaktorów atomowych. Podobno to tylko kwestia czasu, kiedy rozpocznie się upowszechnianie tych rozwiązań na masowa skalę. Swego czasu pisałem, że długoterminowo inwestuję w projekty wydobywcze związane z paliwami XXI wieku -litem i uranem.
Marek
tonyxxl
czyli radzisz kupować w dzisiejszych cenach czy jednak po oczekiwanej mocniejszej korekcie za 2-3 tygodnie? Bo jeśli korekta miałaby nie spaść poniżej 1370$-1400$ to chyba warto coś dokupić?
Dante
O obligacjach piszę w kontekście krótkoterminowym - a długoterminowo lepsze są PM (do czasu powrotu wysokich realnych stóp procentowych).
Dam
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Wybory-w-Japonii-Exit-polls-miazdzace-zwyciestwo-koalicji-premiera-Shinzo-Abego-3557730.html
lenon
"Najciekawsze jest co zrobią zarządzający funduszami emerytalnymi i innymi funduszami (które mają wytyczne inwestowania w bezpieczne aktywa jak obligacje rządowe) w sytuacji rajdu oprocentowania do zera - z czegoś będą musieli pokryć kosztu wypłat i działalności. Czy ma ktoś takie informacje na temat aktualnych wytycznych zarządzających funduszami, co mają zrobić w obecnej sytuacji (upłynniać obligacje?)?"
To jest właśnie największa zagadka i tu nie chodzi już tylko o obligacje. Nie ma aktywów tak płynnych, co by można upłynnić w takich ilościach, ani nie ma takich, które można nabyć w takiej ilości. Nastał pat. Jak wiadomo powszechnie, w takiej sytuacji należy podać sobie ręce, lub co brzmi absurdalnie, cofnąć ruchy.
Niestety szachiści już dawno abdykowali, a partia rozgrywa się niezależnie, uzyskującymi samoświadomość pionkami, gońcami, skoczkami, wieżami i królami.
Może okaże się, że najbezpieczniejszym aktywem jest waluta?
Freeman
multicoolti
Sorry, ale Ty o wzrostach na PM piszesz od dawna, czy wali w dół czy rośnie. Każdy Twój post ma w domyśle tezę o przyszłym odpale na PM. A odpalałeś już Pmy wielokrotnie...
Ostatnio modyfikowany: 2016-07-11 13:57
Luk
Cygan
"Najciekawsze jest co zrobią zarządzający funduszami emerytalnymi i innymi funduszami (które mają wytyczne inwestowania w bezpieczne aktywa jak obligacje rządowe) w sytuacji rajdu oprocentowania do zera - z czegoś będą musieli pokryć kosztu wypłat i działalności."
Nie po to mają opłaty za zarządzanie? Jak opłata wynosi 1%, to nawet, jeśli będą inwestować w obligacje dające 0% rocznie, to Twój wynik wyniesie -1% i środki będą topniały.
Freeman
Freeman
Dante
Chyba euro jest wykupione względem funta. Dodatkowo, bilanse handlowe europejskich krajów nie zachwycają, a brytyjskie PMI jest powyżej 50 - ciekawe jak będzie wyglądać przyszły raport brytyjskiego eksportu MoM.
http://www.investing.com/economic-calendar/cftc-eur-speculative-positions-1611
http://www.investing.com/economic-calendar/cftc-gbp-speculative-positions-1612
@Cygan
Nie po to się inwestuje, aby mieć pewną stratę - w takiej sytuacji klienci będą kończyć współprace z takimi funduszami. Chyba, że fundusze te będą w jakichś inny sposób generować zyski i ciekawe jaki?
trader21
„Brexit oznacza ze UE się rozpada. Unia jest zawarta między Niemcami a Francją i z tego co wiadomo Francja też będzie chciała opuścić tą komunistyczną jedność. Jako, że Detusche Bank jest najbardziej ryzykownym bankiem opartym o UE i jego akcje spadają od 2013, to jeżeli Francja wyjdzie to Unia upadnie. Czy opłaca się już teraz grać na spadek i liczyć ze DeutscheBank zbankrutuje czy jeszcze poczekać?”
Czas na shortowanie DB już raczej minął
Pierwszy artykuł opisujący tragiczną sytuację DB opisywałem 3 lata tem. http://independenttrader.pl/deutsche-bank-zagrozony-bankructwem.html
To był czas na shortowanie. Dziś kiedy sentyment wokół banku jest tragiczny, że raczej zastanawiałbym się czy nie kupić ich akcji. Zbyt wiele sygnałów wskazuje na to, że DB zostanie wyratowany za pieniądze Chińczyków.
@Rados
„Czy mógłbyś poruszyć temat inwestowania na wschodzie w którymś wpisie?”
Cyklicznie o tym piszę. Już co niektórzy przypięli mi łatkę rusofila gdyż wiele razy zwracałem uwagę na bardzo niskie wyceny na rosyjskiej giełdzie. Poza tym masz inne wpisy obejmujące rynki akcji w azjatyckich krajach rozwijających się jak Chiny, Wietnam. W innych masz opisane REITY w Singapurze. W archiwum jest mnóstwo tego typu wpisów. Wystarczy poszukać.
Cygan
Fundusze o których piszesz (inwestujące w obligacje rządowe) wg mnie i tak zawsze są stratne dla swoich klientów, bo ich wyniki nie nadążają za (nieoficjalną) inflacją. Dodając do tego opłaty za zarządzanie, wynik inwestycji jest jeszcze gorszy. Jeden z niewielu w Polsce funduszy rynku pieniężnego (a więc najbardziej "bezpiecznej kategorii") PKO Rynku Pieniężnego wygenerował w zeszłym roku 1,14% (po opłacie za zarządzanie, wynoszącej ok 1%). Jeśli Twoja inflacja (koszyk zakupów każdego jest inny) wynosi 2%, to już w zeszłym roku byłeś w plecy. Chcesz zyski, trzeba iść w bardziej ryzykowne (albo raczej wahające się w cenie) aktywa.
Z drugiej strony, niektórzy twierdzą, że to bezpieczne fundusze są najbardziej ryzykowne w długim okresie, bo, w przeciwieństwie do akcji, nie nadążają za inflacją.
Maksior
Co miales na mysli piszac o "mentalnej przepasci" miedzy Republika Irlandii a Ulsterem...?
Freeman
uberbot
teraz jak to czytam brzmi strasznie poważnie. Nie miałem na celu ubliżać żadnej z nacji. Jest między nimi "dziura kulturowa".
Słucham różnych historii, wiadomo że trzeba brać je z dystansem, ale taki fakt do mnie trafił. W drużynie (i tu nie pamiętam czy rugby czy piłka nożna...) Republiki gra trzech graczy z Irlandii Płn.. Nie grają w drużynie Irlandii Płn., bo grożono im śmiercią, ponieważ są katolikami.... Emocje między nimi są bardzo rozgrzane. Fakt, że na codzień (w pracy) zachowują się fair wobec siebie i nie mógłbym złego słowa powiedzieć. Nie byłem nigdy w Irl. Płn. poza wypadem w góry, więc nie wiem jak tam się żyje i czy szczucie "obcych" to prawda. Od Irlandczyka z Płn. słyszałem, że "biednie" (PKB na osobę zbliżone do Polski?)... Tam protenstanci przywiązani do Korony. Tu katolicy... Jak oglądałem mecz między PL a Irl. Płn. to kibicowali Polakom, a na temat swoich sąsiadów wypowiadali się bardzo niepochlebnie (tak emocje/religia/korona, ale niestety jeśli one rządza jest kłopot).
Dam
Będzie zwiększenie QE w EBC? Po dobrym kursie zaryzykuję zakład, że EBC będzie drukował szybciej niż BoJ jeszcze w tym roku ;)
Dam
Podtrzymujesz swoją prognozę 1,25 EUR/USD do końca roku? Mówiąc szczerze nie zanosi się.
Mercator
sierpczyn
Wartość netto ekspozycji CS z derywatów to 28,6 mld CHF, a nie 50 bilionów. A co najważniejsze, to wartość in-the-money dla CS, a więc wierzytelność, a nie dług. Załaczam sprawozdanie finansnowe z 2015 r., strona 300. Podawania kwot ekspozycji brutto przy derywatach nie ma jakiegokolwiek sensu - to jest ekonomiczny elementarz, zresztą już wielokrotnie ten temat był na forum poruszany, ale dla wielu chyba wciaż za trudny. Pozdrawiam.
https://www.credit-suisse.com/media/assets/corporate/docs/about-us/investor-relations/financial-disclosures/financial-reports/csg-ar-2015-en.pdf
Pio80tr
http://pl.investing.com/rates-bonds/switzerland-government-bonds?maturity_from=10&maturity_to=290
Nie mam takie wiedzy ekonomicznej ale obserwuję widełki SNB (-0,25 -1,25) i 3-month LIBOR CHF w odniesieniu do oprocentowanie ich obligacji rządowych.
Które to są już wszystkie na ujemnych terytoriach. Nawet 30-latki.
http://pl.investing.com/rates-bonds/switzerland-government-bonds?maturity_from=10&maturity_to=290
Jak myślicie będą obniżać stopy procentowe?
Pio80tr
http://www.snb.ch/en/iabout/stat/statpub/zidea/id/current_interest_exchange_rates#t2
trader21
"Podtrzymujesz swoją prognozę 1,25 EUR/USD do końca roku? Mówiąc szczerze nie zanosi się."
Raczej nie, Brexit wszytko zmienił.
szymels
czy ktos z obecnych tu czytelnikow moglby pokusic sie o kometarz dotyczacy polskich emigrantow i ogolnie perspektywy znalezienie w miare spokojnego mejsca na ziemi?
Majac na uwadze historie lat 20-30stych i obecnie wzrastajace niepokoje spoleczne trudno oprzec sie pokusie ze jednak cos "dupnie" na przestrzeni kilku nastepnych lat. Polska choc piekna nie jest miejscem do zakladania rodzinyi funkcjonowania gospodarczo, ale i inne kraje nie zachecaja nas do emigracji (Niemcy, UK). A planujac nastepne 5-10 lat zycia nalezaloby "przeczekac" w miare niezagrozonym miejscu gdzie i jezyk miare latwy i geograficznie nie zbyt daleko. UK, Norwegia-? Inne propozycje?
lando_c
Ten "cytat" z Martina Schultza pod artykułem to propagowanie nieprawdy. Gość tego nigdy nie powiedział - "cytat" pochodzi z satyrycznego wpisu w niemieckiej gazecie. Także Trader, jeśli ma być rzetelnie, to usuń zdjęcie z cytatem spod artykułu. Nie jestem fanem tego pana, ale póki co traktuję ten blog jako źródło wartościowych i wiarygodnych informacji więc jak widzę taką bzdurę to zgłaszam sprzeciw.
Tu jest link do artykułu z LeMonde na ten temat, jakby ktoś miał wątpliwości:
http://www.lemonde.fr/les-decodeurs/article/2016/06/28/brexit-comment-une-fausse-citation-de-martin-schulz-a-fait-le-tour-du-monde_4960030_4355770.html
Na koniec, ku pamięci: "Kłamstwo powtórzone tysiąc razy, staje się prawdą."
Natia
Ja osobiście mieszkam uk. I nie polecam, przede wszystkim pogoda!!!!! W dużych miastach jest wszystko wymieszane tak ze żyć sie da, jednak gdzies na prowincji to juz jest zupełnie co innego. Anglik z Kent uważa ze Anglik z Midland to jest dla niego obcy a wobras sobie emigranta. Zreszta widać to było przy Brexit kto jak głosował.
Ja osobiście sie cieszę ze uk tak zagłosowała choć rynek nieruchomosci przystopował i to znacznie co z pewnością odbiło sie na moich finansach ( z jednej transakcji udało sie mi wyskoczyć ) Uk dobre miejsce na inwestycje nieruchomosci długoterminowe i zapewniania inne ale na innych sie nie znam
Mój kupel po kilku latach w Uk i Irlandii wyemigrował na Teneryfę. Całkiem sympatyczne miejsce. Nasz Trader21 upodobał sobie Baleary, jakoś nic nie mowi ze mu sie nie podoba ;) Ja osobiście bardzo lubię Słowenię. Taka mała Szwajcaria. Ładnie ,cicho ,góry morze, do PL nie tak daleko, tanio, Duzo osób mowi po angielsku.
I jak UE nie spaskudzi tego kraju jakimiś przybyszami All,all to całkiem sympatyczne miejsce do życia . Tak w mojej ocenie.