Październik powoli dobiega końca. O ile w poprzednich miesiącach uwagę przyciągały spadające rynki wschodzące, o tyle teraz solidne przeceny dotknęły także Stany Zjednoczone. Spośród różnych amerykańskich indeksów zdecydowanie najgorzej sprawowały się małe spółki, czyli Russell 2000, a także spółki technologiczne.
Trzeba przyznać, że w przypadku najpopularniejszych spółek spadki były naprawdę konkretne.
Amazon, Netflix czy Caterpillar straciły ok. 24%, podczas gdy powiązane m.in. z kryptowalutami AMD spadło o 45%.
Po takiej fali wyprzedaży nadeszła pora, by na spokojnie zastanowić się jak mogą wyglądać kolejne tygodnie w wykonaniu rynku akcji. Nie będziemy tym razem skupiać się na kwestiach fundamentalnych, jak np. działania banków centralnych. Chcemy raczej zwrócić uwagę na detale, które mogą wpłynąć na ruchy rynku w górę lub w dół podczas najbliższych tygodni.
Sytuacja na indeksach
Jak już zapewne wiecie, do analizy technicznej podchodzimy z dużą rezerwą. Mimo wszystko dla wielu inwestorów jest to niezwykle istotny element. W efekcie tysiące uczestników rynku podążają za tym co podpowiadają wykresy. Wszystko to działa na zasadzie samospełniającej się przepowiedni i musimy brać pod uwagę ten element.
Biorąc pod uwagę indeks S&P 500 w kontekście całej, niemal 10-letniej hossy, sytuacja zaczyna wyglądać naprawdę poważnie. Złamana została linia trendu, taki wykres musi oddziaływać na emocje części inwestorów.
Na ten sam indeks można jednak spojrzeć z innej perspektywy. Nie wchodząc w szczegóły, napiszemy po prostu, że dla części inwestorów bardzo istotną rolę odgrywa to, czy indeks jest obecnie powyżej czy poniżej dołka z lutego (pierwsza poważna korekta po długim okresie wzrostów). Na wykresie zaznaczyliśmy ten poziom czerwoną linią.
Jak widać, indeks odbił się już od tego poziomu 1 kwietnia, po czym mieliśmy dokładnie pół roku wzrostów. Obecnie do wsparcia na poziomie 2580 trochę nam jeszcze brakuje, natomiast zejście poniżej tego poziomu zwiększy prawdopodobieństwo dalszych spadków.
Nastroje inwestorów
Po bessie na rynku akcji dominują doświadczeni i cierpliwi inwestorzy, które wierzą w posiadane przez siebie aktywa. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w takim momencie jak teraz, kiedy mamy za sobą niemal 10 lat hossy. Obecnie rynek akcji wypełniony jest tzw. ulicznymi inwestorami, których na giełdę przyciągnęła chciwość oraz wizja wielkich zysków. Nie mają oni większego pojęcia o aktywach, które kupują. Dlatego też, kiedy dochodzi do spadków, uliczni inwestorzy w bardzo krótkim czasie zamieniają chciwość na strach.
To właśnie uczucie, które dominuje dziś na rynku. Stąd przede wszystkim bierze się bardzo dynamiczna wyprzedaż najpopularniejszych do niedawna spółek. Oczywiście doszłoby do niej tak czy inaczej, jednak bez spekulantów popadających w skrajności wszystko miałoby spokojniejszy przebieg.
My ze swojej strony staramy się przypominać, że spadki nie przebiegają jednostajnie. Co jakiś czas dochodzimy do momentu w którym nastroje wśród inwestorów są skrajnie negatywne, co oznacza, że wszyscy Ci którzy mieli w tym momencie sprzedać akcje – już to zrobili. Zerknijcie na poniższy wykres, którego dolna część przedstawia nastroje względem spółek technologicznych. U góry widzimy ich notowania. Jak widać, obecnie dominuje pesymizm, dlatego też postanowiliśmy zaznaczyć co działo się z akcjami w takich momentach jak ten obecny.
Za każdym razem pesymizm oznaczał lokalny dołek na akcjach technologicznych. Wykresy dla dłuższych okresów czasu nie są przejrzyste, ale one również potwierdzają kluczowy wniosek: kiedy poziom pesymizmu jest tak skrajnie wysoki jak obecnie, z dużym prawdopodobieństwem należy odczekiwać odbicia.
Buybacki
W kilku artykułach wspominaliśmy, że ten rok na Wall Street będzie rekordowy pod kątem buybacków. Tym słowem określa się skup akcji własnych przez spółkę. Akcje są następnie umarzane, spada zatem liczba walorów pozostających w obiegu, co automatycznie sprawia, że ich wartość rośnie.
Zapowiedź buybacków na ogromną skalę to nie były puste słowa. W pierwszym półroczu spółki z NYSE wpompowały w ten sposób w rynek 380 miliardów dolarów!
Dla porównania, w tym samym czasie Rezerwa Federalna zmniejszyła swój bilans o 150 mld dolarów.
Widzimy zatem, że wartość buybacków przez wiele miesięcy była naprawdę ogromna, tymczasem w październiku ten proceder ustał. Co prawda tylko na kilka tygodni, ale nie mamy wątpliwości, że był to jeden z czynników, który sprawił, iż spadki były wyjątkowo silne.
Jak będzie w kolejnych tygodniach? Spółki w szybkim tempie będą wracać do skupowania własnych akcji. Już w tym momencie buybacki prowadzą spółki, które łącznie wydadzą na ten cel 70 mld USD w ciągu kwartału. Do końca tego tygodnia dołączą kolejne i łączny potencjał skupu akcji będzie wynosił 110 mld USD, a w przyszłym tygodniu liczba ta wzrośnie do 150 mld USD!
Źródło: zerohedge.com
Naszym zdaniem jest to element, którego w żadnym wypadku nie można lekceważyć.
Wybory w USA
Już za kilka dni w Stanach Zjednoczonych odbędą się wybory, których stawką będzie połowa miejsc w parlamencie. W przeszłości takie wybory najczęściej negatywnie weryfikowały prezydenta, a jego partia traciła jedną lub dwie izby.
Teraz z pozoru wszystko wskazuje na to, że Partia Republikańska utrzyma panowanie w Senacie, natomiast przegra walkę o Izbę Reprezentantów. Problem polega na tym, że tak twierdzą sondaże, które 2 lata temu nie zapowiadały ani Brexitu, ani zwycięstwa Trumpa.
Zamiast więc patrzeć na sondaże, które dają Demokratom 85% szans na zwycięstwo w Izbie Reprezentantów, lepiej zerknąć na kursy bukmacherów, którzy przecież ryzykują własne środki. Oni dają lepszy obraz sytuacji. Analizując kursy bukmacherów doszliśmy do wniosku, że realne szanse na zwycięstwo Demokratów to 65-70%.
Co to ma wspólnego z akcjami? Otóż jeśli dojdzie do niespodzianki i Republikanie wygrają w obu izbach, będzie to oznaczało dla prezydenta Trumpa dużo łatwiejsze warunki do przeprowadzenia dalszych deregulacji bądź obniżek podatków. W żadnym wypadku nie uważamy, że sukces Republikanów może przynieść kolejne 2 lata hossy, ale krótkoterminowo może zadziałać pozytywnie na rynek akcji.
Zachowanie dolara
Indeks dolara, który określa siłę dolara względem 6 innych walut (przede wszystkim euro) ma za sobą okres wzrostów. To typowa sytuacja w której strach na rynkach finansowych sprawił, że kapitał zaczął przenosić się do bezpieczniejszych walut (dolar, jen, frank).
Jeśli jednak zwrócimy uwagę na pozycje tzw. commercials, czyli najlepiej zorientowanej grupy na rynku (m.in. banki inwestycyjne), to ich pozycja net short na dolarze w ostatnim czasie wzrosła. Obecnie negatywne nastawienie commercials do dolara jest najsilniejsze od maja 2017 roku, kiedy indeks był na poziomie 98,3. Dziś jest to zaledwie 96,6. Na wykresie pozycja netto (pozycje long minus pozycje short) commercials oznaczona jest na czerwono.
Przyjmując, że krótkoterminowo bardziej prawdopodobne są spadki dolara, jest to dość pozytywny znak dla akcji. Oznacza on chwilowo mniejsze problemy rynków wschodzących (kraje spłacające zadłużenie w dolarze) oraz lepszą pozycję amerykańskich eksporterów.
Podsumowanie
Spośród czynników, które wymieniliśmy, negatywnie na akcje może wpływać zerwanie wieloletnich linii trendu. Z drugiej strony, za wzrostami na rynku przemawiają skrajnie negatywne nastroje, powrót buybacków oraz pozycja commercials na dolarze. Niewiadomą pozostaje wpływ wyborów połówkowych w USA.
Naszym zdaniem argumenty „za” wzrostami cen akcji powinny nie tyle zachęcać do otwierania pozycji long, ale ustrzec przed masowym otwieraniem shortów. Warto wykazać trochę cierpliwości. Bardzo prawdopodobne jest, że w kontekście kilku tygodni będziemy mieć okazje do tego, by grać na spadki ze znacznie lepszych poziomów. Nie oznacza to jednak, że zamykamy nasze stare pozycje short. W ich przypadku czekamy na rozwój sytuacji.
Jeśli indeksy giełdowe w USA mimo wszystko polecą i złamią kolejne istotne poziomy wsparcia, to zapewne będziemy starać się aktywniej shortować rynek, cały czas śledząc poczynania FEDu. Bank centralny jedną decyzją jest w stanie kompletnie odwrócić bieg wydarzeń. Przekonaliśmy się o tym już wielokrotnie.
Zespół Independent Trader
trader21
„W jednym z filmów (przepraszam, nie pamiętam którym, ale jednym z ostatnich) wspominałeś, że w Grecji są 2 ceny nieruchomości: dla kupujących za gotówkę i dla wszystkich innych. Czy mógłbyś rozwinąć temat?”
ODP. W Grecji mamy totalną kontrolę kapitału. Jak już umieścisz środki w systemie bankowym to ich nie wyciągniesz do gotówki, która tam króluje. Kupując zatem mieszkanie masz dwie zupełnie inne ceny w zależności od tego czy płacisz gotówką czy przelewem. W pierwszym przypadku możesz znaleść prawdziwe perełki, w drugim po prostu niskie ceny.
Sam nic z braku czasu nie kupowałem. Jest to informacja od Greka z którym mam bardzo dobre relacje.
@zar
„Panowie mam takie pytanie, jestem dość świeżym "czytaczem" tradera, obserwuje sytuacje na rynku i czytam tez zerohedge, co wy sadzicie o tym portalu?”
ODP. Z darmowych portali jeden z lepszych. Przy okazji masz ogrom artykułów autorów z różnymi poglądami zdala od mainstreamu + bardzo wartościowe komentarze.
@polishwealth
„Trader21, czy powód jaki przytoczyłem dla CHF czyli, waluta trzeciej stabilizacji po Eur i Usd to powód glówny dla którego warto trzmać trochę franków, czy są ważniejsze argumenty za frankiem?”
ODP. Dodałbym jeszcze:
dodruk SNB nie po to aby ratować rynek długu lecz aby powstrzymać umacnianie CHF
relatywnie mały wolumen, mogący eksplodować jak kapitał znowu zacznie napływać z UE przy kolejnej odsłonie włoskiej czy hiszpańskiej sagi. Case 2011.
największe rezerwy złota / osobę oraz przywiązanie do jego roli w systemie monetarnym. Szwajcarzy jako ostatni odeszli od parytetu dopiero przed 2 dekadami.
@Cuz
„Trader, wybacz lekki offtop, ale to że XTB reklamuje kurs jako "pierwszy w Polsce profesjonalny kurs inwestycyjny z Traderem 21" nie brzmi trochę słabo w kontekście Inteligentnego Inwestora?”
ODP. Papier wszystko przyjmie. Może chodzi o pierwszy profesjonalny realizowany przez XTB. Dobra żartowałem ale ile ja mogę przekazać wiedzy przez 4 godziny vs 150 potrzebne na przerobienie Inteligentnego Inwestora.
pszczelarz
Przypomnieliście mi ostatie video które przypadkiem widziałem :
https://www.youtube.com/watch?v=dasplQKlbKo
to o czym tam mówią to chyba jasne - tan Pan zarabia na nieruchomościach i szkoleniach ale ostatnie jego zdanie ( gdzieś od 5 min ). Interesujące.... :)
Rado
Ja o tym slyszalem juz od ponad 10 lat. Jaki jest popyt, ile osob chcialoby zakupic mieszkanie, ile brakuje mieszkan w Polsce. Co z tego. Zobacz jak ceny sie zmienialy przez ostatnie lata. Moze i milion mieszkan brakowac ale jak bede sprzedawane za 10tys za metr jak w Krakowie czy w Warszawie to podejrzewam, ze wiekszosc Polakow nie bedzie na to stac ;) Poza tym na tym rynku jest tyle czynnikow, ze ciezko to zamknac w jednym zdaniu. Pozdrawiam
Doger64
A nie uważacie, ze jednak nie dojdzie do buybuckow? dlatego ze zacieśnia się polityka monetarna,
rosna stopy procentowe i tym samym firmy maja coraz bardziej utrudniony dostęp do taniego kredytu.
3r3
No chyba że to jest już procedura zamknięcia i tym razem podniosą stopy, zadłużą się ile rynek zniesie i pokażą figę zmieniając ustrój.
buffett
to jak to z tą polonią i mętną wodą ?
szymonw
Rado
@trader21 @zespol it
Szybko w skrocie bo znowu mnie wywali. REMX - jakie sa Wasze przemyslenia co do tego aktywa biorac pod uwage ostatnie spadki o 50% od szczytu.
mechanical666
3r3
Skoro nalegasz to mimo, że nie weekend odniosę się do kilku kwestii jakie tu poruszono.
1. Kraje gdzie nie ma mętnej wody - definicja mętności zależy od tego kto patrzy i jaką ma w tym wprawę. Mi na przykład korupcja, nepotyzm i złodziejstwo nie przeszkadza, a na przykład grupy formalne niejawne (ekskluzywne - zawodowe) uważam za średnio upierdliwe (cechy w uk, plutokratów w rfn, stowarzyszenia zielonych, niebieskich i szkolne/partyjne) na tyle że raczej unikam ekosystemów gdzie takie funkcjonują. Staram się też unikać wody mętnej prymitywnie (gangi, bandyci, kraje bandyckie - Albania) ponieważ nie ma tam zbyt wiele wartości pierwotnej (jest wtórna) do wyjęcia, więc jedyne co tam można znaleźć to koncentracja kapitału, ale przepływy są liche i rozproszone.
Dlatego tak zwracam uwagę na Szwajcarię, Szkocję, Szwecję, Japonię, RFN - tam jest mętna woda, tylko trzeba się przyjrzeć. Wiem bo sam ją mącę. Ale dla mnie to ona jest taka w sam raz zasr...
2. Kraje gdzie panuje "wolność w dostępie" - to tylko kwestia poziomu ekonomicznego. Wiem oczywiście o wymienianych problemach, ale ludzie wokół mnie dbają aby świat mi się z takimi głupotami nie naprzykrzał bo się rozsierdzę i same z tego zgryzoty będą. Jak do mnie jest wpuszczany urzędnik to znaczy że już mu jakiś pedagog wyprostował myślenie i przychodzi jedynie ustalić wysokość łapówki bo odkrył w sobie żyłkę handlowca i chce się potargować. To jak z paniami - no jak już weszła to wiedziała po co, a nawet jak nie to procedury odwoławczej i tak nie przewidziano.
Rozumiem oczywiście naiwną koncepcję, że się do apteki chodzi po leki, ale nie lepiej w zastanym ustroju zadzwonić do Pana Ordynatora - przecież jego nikt nie śmie spytać niezależnie co by sobie z magazynu wziął. Pół życia bylem przekonany, że mleko się bierze od krowy (od chłopa), a leki po prostu przynosi ze szpitala, a apteki to chyba takie miejsca gdzie stoi karafka.
3. Koncepcja niewolnictwa przytoczona przez @Krzysztof1975 jest najsensowniejsza z zamieszczonych.
Niewolnik to taki co stosuje się zum der kategorische Imperativ w naiwności że jego pan jest takim samym durniem i też się zastosuje zapominając że co wolno wojewodzie^^
Przykładem popadnięcia w niewolę jest oczekiwanie ekwiwalentu za wpłacone państwu czy Amber Gold danegeld.
Do tej niewolniczej naiwności zaliczamy takie przymiotniki jak egalitarność, ekwiwalentność czy propagandowe sentencje z gatunku pacta sunt servanda.
Sprawa jest dość oczywista - wpłacasz na własne więzienie, aby być jeszcze skuteczniej więzionym gdybyś nie chciał dalej płacić^^
//Pracuję nad tekstem "kapitalizm jako obecny ustrój polityczny".
Ostatnio modyfikowany: 2018-10-30 19:19
buffett
mechanical666
na moje oko szykuje się porządne wybicie w przeciągu 2-6 miesięcy, tylko.... jakoś wszyscy o tym piszą a ja już to przerabiałem w 2007 gdzie byłem gnojony z tego powodu jak zapytałem czym się mieszkanie czy akcja różni od kamienia... do dziś tego nie zrozumieli, albo zrozumieli tylko jak spadało
lenon
"Biorąc pod uwagę indeks S&P 500 w kontekście całej, niemal 10-letniej hossy, sytuacja zaczyna wyglądać naprawdę poważnie. Złamana została linia trendu, taki wykres musi oddziaływać na emocje części inwestorów."
Z tymi kreskami to jest ciekawa sprawa.
Może wiecie od czego to zależy.
Wasza linia trendu wygląda jeszcze inaczej, wszak wykres musi być inny.
@lemma
"Ty teoretyzujesz czy Twoje teorie wolnościowe działają gdzieś w praktyce?
Podaj dla przykładu trzy kraje.
#Krzysztof1975 trafnie podał Ci przykład Somalii, która spełnia Twoje założenia "wolnościowe" i na żywym organizmie możesz zobaczyć jak to działa.
Takiej wolności chcesz?"
Nie sądzisz, że to klasyczny przykład inercji umysłowej?
@Gasch
"@easyReader
Dobrze, że takie artykułu trafiają do mainstreamu."
Moim zdaniem jest to propaganda, która za pomocą wprawnej socjotechniki, tylko uświadcza ludzi w przekonaniu, że tworzenie waluty z niczego jest procesem jak najbardziej pożądanym, wręcz nieodzownym, do zbudowania „dobrobytu”.
Jest to oczywiście kłamstwo, które w logice artykułu zmienić ma płatnika w beneficjenta. W rzeczywistości nic takiego nie ma miejsca.
feliksinwestor
dla tak dużych ram czasowych stosuje się wykresy w skalach semi-logarytmicznych, które bardziej odwzorowują zachowanie się instrumentu. Na nim widać szybciej przełamanie trendu niż na wykresach liniowych.
lenon
Rozumiem, tylko, że w takim razie od początku hossy przełamanie linii trendu w skali semi-logarytmicznej następuje czwarty raz. Czy zatem o czymś to świadczy?
Resal
Skupione przez spółki akcje nie są zwykle umarzane. Wartość skupionych akcji jest wykazywana w kapitałach z ujemnym znakiem jako Treasury Stock.
3r3
"Moim zdaniem jest to propaganda, która za pomocą wprawnej socjotechniki, tylko uświadcza ludzi w przekonaniu, że tworzenie waluty z niczego jest procesem jak najbardziej pożądanym, wręcz nieodzownym, do zbudowania „dobrobytu”. "
Jesteś pewien że z niczego?
A z czego władca tworzy "władzę"? Aby nie z kontrybucji władanych?
A takie arbitralne przydzielanie abstrakcyjnych punków jednym przez drugich to jest ustrój polityczny czy gospodarczy?
A co musi obiecać punktobiorca przydzielającemu - czy aby nie długoterminową kontrybucję swojego czynnego zaangażowania?
A jak się nazywa ustrój w której władca dysponuje dozgonną kontrybucją władanych, a władani nawet z zobowiązaniem do takiej kontrybucji przychodzą na świat?
@Resal
Wykazywanie zobowiązania wobec siebie w bilansie nie jest możliwe w każdej jurysdykcji (są różne regulacje dotyczące prowadzenia ksiąg). Co prawda można takie nieobjęte akcje w księdze mieć, ale rewizja (szczególnie przy standardach wybranego obrotu publicznego) może nie puścić i same z tego zgryzoty (każą wykreślić z bilansu). Bo to jest tak samo nieobyczajne jak trzymanie w kasie weksla własnego.
Ostatnio modyfikowany: 2018-10-31 05:12
szymonw
Patrząc na spadek obligacji ciekawe ile potrwa (np warto spojrzeć na TLT, wczoraj -0,5% i dziś w pre-market już -0,53%), tempo jest naprawdę zaskakujące.
Ostatnio modyfikowany: 2018-10-31 09:45
BartArt
Ostatnio modyfikowany: 2018-10-31 10:33
BartArt
szymonw
Mam raczej na myśli, że jeśli ktoś buduje portfolio i uwzględnia Norilsk Nickiel jako przyszłościową spółkę, to mamy moment w którym cena pod względem chociażby RSI jest atrakcyjna.
Jednak zgadza się, w tym momencie w którym jesteśmy praktycznie każde aktywo może być jeszcze tańsze.
Ostatnio modyfikowany: 2018-10-31 10:51
polish_wealth
EURUSD perspektywa H4, long, czas:11:57, data: 31.10.2018, SL: 1.13275, TP nie ustawiony, strategia Rafała Zaorskiego, ciąć straty natychmiast, zyski - odkręcić kurek i opuścić stanwisko pracy. Zobaczymy co z tego wyjdzie : )
@ BartArt, wciskasz CTRL + F i w okienku dopisujesz "bart" przeskakuje Ci do wpisów o Tobie.
Ostatnio modyfikowany: 2018-10-31 12:06
światowid
BartArt
BartArt
BartArt
Resal
"Wykazywanie zobowiązania wobec siebie w bilansie nie jest możliwe w każdej jurysdykcji"
Nie za bardzo rozumiem. Zobowiązanie wobec siebie? Artykuł dotyczy rynku w USA. Tam nie
ma konieczności umarzania skupionych akcji. Wydatki na skupione akcje nie są aktywem ale
pomniejszają kapitały. Przykłady w linkach.
https://finance.yahoo.com/quote/C/balance-sheet?p=C&.tsrc=fin-srch
https://finance.yahoo.com/quote/IBM/balance-sheet?p=IBM&.tsrc=fin-srch
manieq
Mieszkam na przedmieściach Oslo i zarabiam brutto jakieś 15% więcej niż przeciętny tubylec w tej okolicy. Ostatnio odpaliłem Finn.no (takie alledrogo ale od wszystkiego) i popatrzyłem na ogłoszenia deweloperów i się przeżegnałem. Za moje roczne zarobki Brutto mogę kupić od 2 do 2.5 m2 w budowanym bloku termin oddania 2019-2020. ZA ZAROBKI BRUTTO Z CAŁEGO ROKU. To jest dopiero bańka ... To nie jedyna budowa w tej okolicy ale im dalszy termin tym ceny bardziej kosmiczne. A stopy procentowe w NO mają rosnąć regularnie od 2 kwartału 2019. Gospodarka NO leży i kwiczy, co roku wypłacają coraz więcej z funduszu pokoleń. Giełda pałęta się na szczytach niezdecydowana, a w bankach zaczęła się nagonka na załóż konto maklerskie za free. Żywność od 2012 w zależności od produktu podrożała od 60% do 100%, paliwo diesel z 9 kr obecnie koło 15-16kr. podwyżka pensji w tym czasie koło 12%.
gasch
@easyReader
Odnośnie artykułu na RP.
Zacząłem chwalić zanim przeczytałem całość.
Wstęp jest OK, ale potem tezy o tym, że państwo może tworząc pieniądz magicznie finansować wszystkie swoje wydatki już OK nie jest.
Uczciwiej byłoby rozwinąć temat i poinformować czytelnika, kto zapłaci podatek inflacyjny.
Może i lepiej byłoby jak zyski z emisji pieniądza zbierało by państwo zamiast "finansjera".
Tylko, że dla zwykłych zjadaczy chleba różnica jest niewielka. Nadal to oni będą finansować cały interes.
Poza tym jak ustalić limit druku i jak zmusić demokratycznie wybrane władze do jego przestrzegania.
Moim zdaniem rozwiązanie z państwową emisją się nie sprawdzi.
Standard złota lepszy.
@manieq
Coś chyba źle liczysz.
Nie wiem jakie są zarobki w NO, ale przyjmijmy, że 5000euro/mc, czyli 60000 rocznie. Czyli metr mieszkania w bloku kosztuje 30000 euro?
Co daje mieszkanie 50m2 za 1,5mln euro?
Ostatnio modyfikowany: 2018-10-31 13:51
manieq
Ostatnio modyfikowany: 2018-10-31 14:06
3r3
"Nie za bardzo rozumiem. Zobowiązanie wobec siebie? Artykuł dotyczy rynku w USA. Tam nie
ma konieczności umarzania skupionych akcji. Wydatki na skupione akcje nie są aktywem ale
pomniejszają kapitały. Przykłady w linkach. "
Pozakładasz spółki w różnych jurysdykcjach to będziesz rozumiał doskonale co gdzie wolno i dlaczego podatki.
Zależy od regulacji w danym stanie i standardu wybranej giełdy. Sph wymaga kilku fikcji prawnych do funkcjonowania, są one różnie regulowane z powodu "nadużyć" jakich można się dopuścić w danym systemie na sprzecznościach w występujących fikcjach. USA są dość specyficzne (mają najmłodsze prawo) - występują tam problemy właściwie nieznane w innych ustrojach, które są rozwiązywane na dziwne sposoby również nigdzie indziej niewdrażane. Między innymi istnieje tam możliwość uzyskania (w pewnych rozwiązaniach emisji) ujemnego kapitału na zobowiązaniu własnym wobec siebie. No to tak jakbyś sam wobec siebie był zobligowany sobie zapłacić. Ta konstrukcja jest importowana do systemu prawnego w USA ze Skandynawii, przy czym tam ma ona charakter gwarancji 3rd party, a w USA można dopuścić się mark to market w postaci buybacku (który w innych systemach emisji z automatu prowadzi do umorzenia, a funkcja zarządu jest w tej kwestii notarialna) i uzyskać ujemny wynik, który (co oczywiste) wypada uzupełnić (przed opodatkowaniem bo to są przecież wkłady, a te już były opodatkowane^^) z innej półki na cyferki (oczywiście z cyferek jeszcze nieopodatkowanych dobierzemy, ale to tylko z braku jakichkolwiek innych, ponieważ roszczenia są wykonywane przed opodatkowaniem). Różnica pomiędzy mark to market a emisją z pominięciem opodatkowania zwiększa wycenę (i rzeczywisty kapitał pph) wprost, a w prawie kontynentalnym i jej odmianach mieszanych wypadałoby jeszcze jaką uchwałę o podniesieniu i ceregiele przechodzić.
Używa się tego do rajdów na przejęcia (ale jest przed tym tyle zasieków i zabezpieczeń, że trzeba wjechać z kapitałem i mieć coś do zaproponowania wszystkim, albo zostać z shell company). A że w prawie kontynentalnym to nie działa w ten sposób to można robić odwrotnie i wysysać wartość z podmiotu - tylko że bardzo powoli, ale robi się to właściwie z automatu w dokładnie tym samym celu co buyback w USA (podatki), tylko rezultat wychodzi zerowy (nie podnosi się kapitału).
Im poważniejsza jurysdykcja tym więcej wolno poważnym podmiotom. W Polsce zobowiązanie pph wobec siebie czy weksel własny w bilansie są wykluczone (o ile dobrze pamiętam) już na poziomie orzecznictwa (i praktyki rewizyjnej) do tego stopnia, że państwo nie może sobie samo udzielić gwarancji i skupić własnego długu bezpośrednio (a pośrednio to nieładnie i właściwie też nie wolno). A jankeskim spółkom wolno.
Polecam zastanowić się nad taką żartobliwą kwestią - jeśli spółka ma ujemny kapitał na emisjach, to do jakiej sumy ograniczona jest odpowiedzialność akcjonariuszy^^
To taki żarcik z zakresu - czy może istnieć funkcjonować podmiot samodzielnie obejmujący akcje własne (nieposiadający objętych akcji) i przed kim właściwie odpowiada zarząd?
@gasch
Ceny lokali na Północy są w proporcji do zarobków przynajmniej trzy razy droższe niż w Polsce.
Wynika to wyłącznie z przepisów - żeby podzielić działkę i dostać tam jakiś plan zabudowy i pozwolenia trzeba czekać latami. Bo zajmują się tym urzędy państwowe, czyli nikt komu zależy jak mu koperta nie leży.
Ostatnio modyfikowany: 2018-10-31 16:12
lenon
"Jesteś pewien że z niczego?
A z czego władca tworzy "władzę"? Aby nie z kontrybucji władanych?
A takie arbitralne przydzielanie abstrakcyjnych punków jednym przez drugich to jest ustrój polityczny czy gospodarczy?
A co musi obiecać punktobiorca przydzielającemu - czy aby nie długoterminową kontrybucję swojego czynnego zaangażowania?
A jak się nazywa ustrój w której władca dysponuje dozgonną kontrybucją władanych, a władani nawet z zobowiązaniem do takiej kontrybucji przychodzą na świat?"
No..., jestem pewien.
Takiego wywodu, to się po Tobie nie spodziewałem.
Władca tworzy władzę z pały. Kontrybucja władanych jest jej urzeczywistnieniem.
@gasch
"Wstęp jest OK, ale potem tezy o tym, że państwo może tworząc pieniądz magicznie finansować wszystkie swoje wydatki już OK nie jest.
Uczciwiej byłoby rozwinąć temat i poinformować czytelnika, kto zapłaci podatek inflacyjny.
Może i lepiej byłoby jak zyski z emisji pieniądza zbierało by państwo zamiast "finansjera".
Tylko, że dla zwykłych zjadaczy chleba różnica jest niewielka. Nadal to oni będą finansować cały interes.
Poza tym jak ustalić limit druku i jak zmusić demokratycznie wybrane władze do jego przestrzegania.
Moim zdaniem rozwiązanie z państwową emisją się nie sprawdzi.
Standard złota lepszy."
To nie w tym rzecz.
Pieniądz, czy też waluta, ma na celu odwzorowanie wartości różnych towarów względem siebie, bez ich bezpośredniego zestawienia.
Pieniądz jest towarem, waluta nie, ale oba są środkiem płatniczym.
Dzieje się tak dlatego, ponieważ nie istnieje wolność wyboru. Środkami przymusu masz narzucone jakim papierem masz się rozliczać.
Mocny
Od tysiecy lat nic sie nie znienilo. Skad bierze sie dlug? Z niczego, to zawsze bylo nic innego jak zobowiazanie zaciagajacego dlug do jego zwrotu.
Pan A dostaje milion kredytu z banku, wiec dopisujemy milion na koncie Pana A, i milion na koncie zobowiazan Pana A, to sie nazywa double entry bookkeeping. W ten sposob komercyjne banki tworza jednoczesnie pieniadze, kredyt i sile nabywcza podczas udzielania kredytow.
Tego miliona przed chwilka nie bylo, teraz jest. Jak Pan A splaci caly kredyt to ten milion zniknie (pominmy tu odsetki dla banku). Byl dlug, dlug zostal splacony, dlug zniknal. Proste, a wciaz tak wielu tego nie rozumie.
Jeszcze a propos tych bredni 3r3, jesli jestes sam sobie winien pieniadze, to nie robi ci zadnej roznicy czy je sobie oddasz czy nie. Nie zmienia to w zadnym stopniu stanu twojego posiadania.
Ostatnio modyfikowany: 2018-11-01 11:07
monte
TBTFail
Mocny
Monte, 3r3 pytaj o stal/mlot/garaz/smar itp. Z firmami technologicznymi, ma tyle wspolnego, ile gornik pracujacy pod ziemia z deweloperem.
3r3
"@3r3, powiedziałeś byłeś jakoś ostatnio o wartości w firmach technologicznych przesunęła się na czynnik który nosisz wiadrem bo bez rurociągu, kodowanie w tym zapisie przeszło bez echa, pewnie i tym razem tak będzie więc czy mógłbyś przybliżyć co to za dobro?"
Sekciarze/chąśnicy - Wykwalifikowana kadra techniczna zdolna do prowadzenia zaawansowanej technicznie produkcji o motywacjach nieskażonych czymkolwiek poza paciorkami. Opisywałem na blogu jak to przebiegało punkt po punkcie z ciepłego kąta w R&D po czym walk-the-talk.
Czy istnieje wiążąca prawnie forma przymuszenia pracownika do pozostania w przedsiębiorstwie? Szczególnie jak go Kitajec kupi do swojej jurysdykcji?
No to skoro nie ma wiążących prawnie, to są wiążące na pozostałe sposoby^^ - pozostaje sobie takie wytworzyć, pójść z tym na róg jakiej ulicy, wystawić i może kto kupi.
@Mocny
"jesli jestes sam sobie winien pieniadze, to nie robi ci zadnej roznicy czy je sobie oddasz czy nie. Nie zmienia to w zadnym stopniu stanu twojego posiadania. "
Najwidoczniej księgowi największych koncernów tego nie wiedzą bo jak sam widzisz w bilansach przyklepują że jednak (tam gdzie im się na takie numery pozwala). Oświeć ich bo błądzą, a Ty wiesz lepiej^^
Bo to nie o stan posiadania chodzi, a o kolejność powstawania zobowiązań.
@TBTFail
"A co powiedzieć o losie 7,5 miliarda normalnych ludzi? "
Sami sobie taki zgotowali. Jak się nie podobają punkty przyznawane przez banki to nie ma przymusu w to grać - można ich nie przyjmować^^
Ostatnio modyfikowany: 2018-11-01 16:58
Loogin
>//Pracuję nad tekstem "kapitalizm jako obecny ustrój polityczny".
a pojawi się on gdzie?
buffett
Lech
lenon
"Od tysięcy lat nic się nie zmieniło. Skąd bierze się dług? Z niczego, to zawsze było nic innego jak zobowiązanie zaciągającego dług do jego zwrotu.
Pan A dostaje milion kredytu z banku, wiec dopisujemy milion na koncie Pana A, i milion na koncie zobowiązań Pana A, to się nazywa double entry bookkeeping. W ten sposób komercyjne banki tworzą jednocześnie pieniądze, kredyt i sile nabywcza podczas udzielania kredytów.
Tego miliona przed chwilka nie było, teraz jest. Jak Pan A spłaci cały kredyt to ten milion zniknie (pomińmy tu odsetki dla banku). Był dług, dług został spłacony, dług zniknął. Proste, a wciąż tak wielu tego nie rozumie."
Nie bardzo rozumiem.
Co ma mechanizm kreacji waluty, do przymusu jej stosowania?
A propos tysięcy lat, to chyba jakieś dwie historie środka płatniczego muszą krążyć w obiegu.
Jedna podparta badaniami naukowymi, druga wyimaginowana.
Waluta (nie mylić z pieniądzem papierowym), to wynalazek stosunkowo młody. Sto lat z okładem.
Najwyraźniej nie rozumiesz fundamentalnej różnicy między towarem, pieniądzem i walutą.
astra301
https://www.express.co.uk/finance/city/1039652/central-banks-buying-gold-Gold-buying-central-banks-reserves-russia-gold-reserves
polish_wealth
Albo inaczej, ciocia klocia przeszła jedno przebiegunowanie mózgu i wnuczek namówił że BTC to też pieniądz, ale już nie starczy procesora w bani, aby przetworzyć nową sytuację, starych drzew sie nie przesadza : ) Jedna rewolucja mentalna na 10 lat starczy.
Ostatnio modyfikowany: 2018-11-02 00:12
Lech
Ostatnio modyfikowany: 2018-11-02 07:35
Mocny
Czytajac brednie ktore wypisujesz o pieniadzu, zakladam ze slepo wierzysz w to, ze zostal wynaleziony po to zeby ulatwic barter. Ale to bzdury, wiec polecam zglebic temat.
https://www.theatlantic.com/amp/article/471051/
zeromacho
Jeśli cena krypto spada to nie ulega zmieleniu żaden żaden papier a tym bardziej dolary, podobnie jak tanieją akcje na giełdzie to nic nie wyparowuje. Zarówno na giełdach krypto jak i zwykłych giełdach następuje wymiana towaru skutkiem tego jest wyłącznie zmiana właściciela płacidła jakim są dolary. Jeśli idziesz kupić, np ziemniaki za 2zł/kg, to jeśli sprzedawca zmieni cenę na 5zł za kilogram to wcale się od tego nie wzbogacił, podobnie jak zmieni cenę z powrotem z 5zł na 2zł to w tym momencie nie biednieje.
panna
lenon
"Czytając brednie które wypisujesz o pieniądzu, zakładam ze ślepo wierzysz w to, ze został wynaleziony po to żeby ułatwić barter. Ale to bzdury, wiec polecam zgłębić temat."
Bądź poważny. Jeżeli Twierdzisz, że bredzę, to przedstaw gdzie i uargumentuj, zamiast odsyłać mnie do publicystycznego artykułu nawołującego do zakładania komun. Cofnąłeś się do czasów wspólnoty plemiennej, gdzie oczywistym jest, że nie istniał ani pieniądz, ani barter, ani wzajemne przysługi jak sugeruje artykuł i z tego powodu zakładasz moją ślepą wiarę w coś, czego fałszywość sam odkryłeś?
Ostatnio modyfikowany: 2018-11-02 10:22
Mocny
Ten artykul nie jest o zakladaniu komun, tylko o tym, ze nigdy nie istnialo cos takiego jak barter economy.
Artykul ma linki do zrodel, ktore polecam ci sprawdzic.
Marcin (ITT)
Raczej podejrzewamy, że wszystko będzie się odbywało według zasady "Póki muzyka gra, trzeba tańczyć" i spółki standardowo będą skupować akcje w momencie kiedy są one bardzo drogie.
@BartArt @światowid
Prawdopodobnie tej funkcji nie wprowadzimy (w przypadku dużej liczby komentarzy można zastosować ctrl + f), ale co do rozwoju strony - w przyszłym tygodniu powinna zostać wzbogacona o nowy dział.
marcin1978
lenon
Nie wiem do czego zmierzasz. Jeśli do czegoś zmierzasz.
Barter economy, to epoka standardu złota, srebra i miedzi. Towar za towar.
We wczesnych czasach wspólnot plemiennych nie istniało pojęcie własności, zatem do żadnego barteru między członkami wspólnoty nie mogło dochodzić.
Jeżeli cofniesz się w czasie jeszcze dalej zauważysz, że wymiana dóbr odbywała się instynktownie.
Studiując antropologię, trzeba mieć dystans do interpretacji znalezisk. Równolegle z nimi rozwijała, czy też jak ktoś woli poszerzała się świadomość otaczających zjawisk. Najpierw istniała epoka kamienia łupanego, a dopiero potem epoka żelaza.
To proces, postępujący w czasie, nie równolegle tylko wielowymiarowo.
Z tego powodu, niepodważalnego względem istniejącej wiedzy mogę jednoznacznie stwierdzić, że przytoczenie okresu w historii, jakim jest wspólnota plemienna jako dowodu na nie istnienie barter economy, jest nawet śmiesznym żartem wśród ludzi, którzy mają coś na ten temat do powiedzenia.
Mocny
Nie wiem czy znasz na tyle angielski, zeby zrozumiec co mowi ten pan, ale tlumaczy on, ze nigdy nie bylo czegos takiego jak barter economy:
“Epoka standardu zlota to barter economy” - z tym to juz odleciales kompletnie. Skad ty czerpiesz te swoje ”madrosci”?
https://m.youtube.com/watch?v=ARKRU0kCtGQ
https://m.youtube.com/watch?v=JJYfo2DD3-Q&index=7&list=PLJxyM2r1c3xbYYNzx1PMfCkMwoN3VVs81
Ostatnio modyfikowany: 2018-11-02 22:50
gasch
Człowieku czy Ty masz 10 lat, że jak trafisz na tekst pisany to wierzysz bezkrytycznie w zawarte w nim tezy, nawet jak podstawowa logika i wiedza ogólna pozwala je sfalsyfikować?
Jest wiele artykułów wraz ze źródłami o tym, że Ziemia jest płaska, albo o tym, że Słońce to kula płonącego węgla.
Uwierzysz w to po tym jak zalinkuje tutaj jakiś?
Oczywiście, że barter istniał. I to nawet tu, w tym kraju, jeszcze 30 lat temu.
Nie pamiętasz jak za flaszkę można było sporo kupić?
Na wsiach jeszcze niedawno czymś normalnym była wymiana typu świniak za ziemniaki, paliwo czy kurczaki czy inne jajka.
Do lekarza szło się z koniakiem, kurą czy kopą jajek.
Oczywiście, że epoka standardu złota to swego rodzaju barter, bo złoto to towar.
Cieszę się również, że Twoja znajomość języka angielskiego pozwala Tobie czytać ze zrozumieniem artykuły w tym języku. Zuch chłopak.
Z mojej strony EOT, nie obraź się, ale uważam, żeś troll.
Edit.
Linkujesz do 2 filmików, o tym samym tytule z tym samym błędem ortograficznym. Poza tym teoria chyba mało popularna, jeśli liczba wyświetleń na YT to kilkaset.
@Lenon
Tobie również polecam odpuścić. Sprowadzi Cię do swojego poziomu...
Ostatnio modyfikowany: 2018-11-02 23:12
gruby
Połączenie się jednostek w grupę jest już handlem samym w sobie. Członkowie grupy zbierają się do kupy żeby wzmocnić siłę każdej jednostki z osobna. To jest wymiana dóbr w formie obiecanek (weksli, zobowiązań, praw ciągnienia, nazywajcie to jak chcecie) a jeszcze wcale nie doszliśmy do wymiany towarów czy pojęcia pieniądza. Łączenie się w grupy jest również podstawą wojny wraz z jej ubogą siostrą, czyli polowaniem. Wojnę prowadzi się wtedy kiedy opłaca się zbudować koalicję w której koszty jej zbudowania i wysłania na wojnę są niższe niż łupy wojenne.
Taka grupa po jej powstaniu od razu zaczyna ściągać do siebie i żywić jednostki dysponujące potrzebnymi jej a nieobecnymi w grupie umiejętnościami czy towarami. Im bardziej niezbędne i im bardziej potrzebne grupie tym większe frykasy można od grupy za przyłączenie się do niej wytargować (chociażby taki @3r3 stanął pod latarnią, rozłożył ...hmmm... poły płaszcza i teraz oblizuje się od śmietany i to będąc zwykłym gajdzinem jakich w Szwecji wielu). W systemie nęcenia grupa również stosuje pełen rozrzut: grupa pozbywa się ziemi, zapasów, córek, wszystkiego co zdołała nazbierać/stworzyć czasami nawet dobrowolnie oddając się w niewolę jeśli na przykład potrzebny jest silnoręki który zaprowadzi porządek w stadzie. To też jest handel: instancja rozwiązująca spory pozwala utrzymać jedność w grupie nawet jeśli ceną utrzymania jedności jest niewola. Bo taka niewola i tak jest lepsza niż błądzenie po lesie samemu w nocy. Mistrzami w rozwiązywaniu tego typu rozterek moralnych są kobiety. Dlatego najskuteczniejszymi afrodyzjakami działającymi na samice są portfel i jego kumpel pistolet. Im bliżej tronu władcy samice dadzą się zapłodnić tym lepszą ochronę dla własnego potomstwa w ten sposób wytargują.
Ludzie łączą się w grupy bo to się im energetycznie opłaca. Skoro się już połączyli to dochodzi do specjalizacji. Specjalizacja zaś wymusza wymianę dóbr i usług. Wtedy pojawia się konieczność ustalenia kursu wymiany, w każdej transakcji na nowo, zgodnie z ciągle zmieniającymi się popytem i podażą. Następnie pojawia się problem/potrzeba dostawy czy też płatności odroczonej w czasie a w następnej kolejności pojawia się obrót zobowiązaniami z takich transakcji. Obrót zobowiązaniami wywołuje rezerwę cząstkową wraz z jej siostrą pod nazwą "overbooking" czyli sprzedażą czegoś co nie istnieje i co gorsza nie może zostać stworzone (pamiętacie reklamy OFE z palmami w tle ?) aż wreszcie kiedyś dochodzi do krachu, kiedy w godzinie próby grupa próbuje zrealizować (zmaterializować, wyciągnąć z sejfu lichwiarza) wszystkie te obietnice bez pokrycia na których zbudowała swój pozorny dobrobyt, obrót gospodarczy, system polityczny oraz społeczny że o tworze "państwem" zwanym nie wspomnę.
Po czym następuje bum i wracamy do początku wyliczanki, do ponownej zabawy w łączenie się w grupy żeby się samemu w nocy po lesie nie szlajać. Handel, pieniądz, barter, waluta, społeczeństwo, państwo, specjalizacja, ekonomia, armia, systemy emerytalne, rentowe, wymiar sprawiedliwości, Polskie Koleje Państwowe i cała ta reszta: to tylko pochodna naszego strachu przed ciemnym lasem. Bo albo on nas albo my jego.
Zwróćcie uwagę, że duże grupy narodami zwane czy też wreszcie całe cywilizacje powstały wszystkie (co do jednej) we wrogim środowisku. W przyjaznym środowisku człowiekowi wystarczy do życia rodzina albo maksymalnie szczep w sile góra jednej kompanii.
Mocny
Oczywiscie bardzo cie przepraszam. Przeciez nie ma co wierzyc ludziom takim jak David Graeber, czy Josh Ryan Collins (bo maja malo wyswietlen na YT) - oni przy takich autorytetach jak @gash czy @lenon z bloga tradera21, to zwykle leszcze sa i nie wiedza o czym mowia.
https://en.m.wikipedia.org/wiki/David_Graeber
https://www.ucl.ac.uk/bartlett/public-purpose/people/academics/josh-ryan-collins
kozak
Szkoda twoich wysiłków na @gash czy @lenon. To są ortodoksyjni austryjacy i tylko Guru Mises się liczy.
3r3
W kulturach ludzkich bardzo ciekawym zjawiskiem jest pojęcie własności indywidualnej dla narzędzi (i ozdób, ubrań) przy utrzymaniu kolektywnej własności środków produkcji (pola stada). Jeszcze ciekawsze jest to, że u ludów pasterskich własność kolektywna zwierząt jest rodowa/nestora, u ludów koczowniczych opartych o hodowlę kolektywna plemienna, a u ludów koczowniczych łowieckich indywidualna na wcześniejszym etapie rozwoju już będąc zindywidualizowaną.
Rozwiązań jest bardzo wiele - używamy wszystkich na raz, a jako dominującego tego, które najlepiej przydaje się w danych okolicznościach. Bo jeden do warsztatu idzie w kombinezonie, drugi w spodniach z pasem, trzeci na szelkach, czwarty w ogrodniczkach, ale są też takie zakątki gdzie zasobnikiem podstawowych narzędzi jest kilt.
Jeśli ktoś nie umie handlować w każdy możliwy dla homo sapiens sposób, politykować, kraść, kłamać, produkować, palić gwałcić i rabować to być może jest z senatorskiego rodu Incitatusa & Penelopy z którego wywodzą się wszyscy demokryci liczący na to, że jeden człowiek = jeden głos.
@Mocny
"@gash
Oczywiscie bardzo cie przepraszam. Przeciez nie ma co wierzyc ludziom takim jak David Graeber, czy Josh Ryan Collins (bo maja malo wyswietlen na YT) - oni przy takich autorytetach jak @gash czy @lenon z bloga tradera21, to zwykle leszcze sa i nie wiedza o czym mowia. "
Uważam że Twoje przeprosiny są jak najbardziej na miejscu - przytoczyłeś wypowiedzi Graebera, który swoje "tytuły" naukowe wywalczył politycznie. Jako drugiego rzuciłeś Collinsa - specjalistę od zarządzania cudzym majątkiem (podatników) tak aby w rezultacie było go mniej w zamian za jakieś dobra, których to niby sami zainteresowani bez przymusu by sobie na rynku nie kupili. Obawiam się że w tym miejscu argumentem są zyski, dochody i płaszcze jakie instytucje zostawiły w naszych szatniach. Być może obaj przedstawieni mają jakieś walory polityczne odnośnie robienia w konia durni, którzy nic nie mają, ale nie jest to nic czego trzeba dla "we the people".
Tutaj rozgryzamy jak wzbogacić siebie, nie jakiś tam lud i inne hipostazy.
@gruby
Zrabowałem Twój post do przyszłej publikacji.
Ostatnio modyfikowany: 2018-11-03 09:04
Mocny
Nikt nie twierdzi, ze nie istnialo cos takiego jak barter, tylko nie istnialo cos takiego jak GOSPODARKA BARTEROWA. Wydawac by sie moglo, ze nawet szympans powninien byc w stanie te roznice zrozumiec.
Co do Panow o ktorych sie wypowiadasz, to nawet do piet im nie dorastasz. Szkoda czasu zeby czytac twoje bajdurzenia. Pozycz lepiej sam od siebie stowke dzis, i oddaj ja sobie za 2 miesiace. Tylko nie zapomnij.
gruby
"Pozycz lepiej sam od siebie stowke dzis, i oddaj ja sobie za 2 miesiace."
Podstawowym błędem jaki popełniasz jest próba zastosowania zasady zdrowego rozsądku do rachunkowości. Rachunkowość wymyślono po to właśnie przecież, żeby wyjaśnić dlaczego manko na magazynie jest superatą w bilansie. Za dużo łbów magazynierów stoczyło się rynsztokiem kiedy właściciel robił wejście smoka i porównywał pozycje "ma" na magazynie z "ma mieć" ze spisu treści owego magazynu.
Spróbuj znaleźć w sieci definicję "twardego kapitału własnego sektora bankowego", zgodną z Bazyleą w wersji 3.0 a potem włącz własny zdrowy rozsądek i zastanów się czym jest to coś, co banki uważają za twarde własne jądro egzystencji. Śmieszne ? I to jak. No i co z tego ? Grunt, że to legalne.
Ostatnio modyfikowany: 2018-11-03 13:05
3r3
Obawiam się że tłumaczenie lemingom jak podnieść kapitał spółki wekslem własnym (a ponieważ w większości jurysdykcji jest to niedopuszczalne to jakimś matactwem na końcu którego jest figa przykryta listkiem figowym) nie doprowadzi ich do wniosku że mogą sobie same "dodrukować", a system bankowy po to prowadzi rozrachunek firm, żeby coś z tej subskrypcji "kapitału" wyjąć materialni & usługowo. Oni słusznie uważają że to bez sensu, ale biorą w tym udział, a ponieważ chcącemu brać udział nie dzieje się krzywda (consenting adults) to jest to victimless crime.
Wyjaśnianie jak uzyskiwać z tego przewagi fiskalne również niczym nie skutkuje. Za parę lat będą krzyczeć że są manka w budżecie, z trybuny pokrzyczą "złodzieje! złodzieje!" i grzecznie wrócą tyrać dalej aby odpracować straty do jakich dopuścili się swoją niefrasobliwością.
W przypadku malutkich przedsiębiorców odbywa się to tak, że skoro już ten pierwszy milion się rozszedł, a żeby zarobić tyle wychodząc z dołu drabiny społecznej trzeba się niewolić w pracy całe życie zawodowe to właściwą & proporcjonalną karą do tego "całego życia zawodowego" jest dwa lata, z czego tylko rok bezwględnego bo to dużo kosztuje, a potem zawiasik, kurator i następnym razem proszę się nie łasić na drobne bo z takich to nawet nie ma jak wesprzeć aparatu wziątkiem aby orzekł że szkodliwości nie było i żadna bezwzględność z tego nie wyniknie.
Mam na rozkładówce właśnie spółkę która ma selfliability w wysokości kapitału własnego, którego nie ma.
Ostatnio modyfikowany: 2018-11-03 14:01
Lech
Przeczytaj to co napisałeś , a jeżeli dalej masz rację to przepisz mi swój dom za 1 złotych i ja też w to uwierzę...
Jeżeli właściciele krypto i ich giełdy są np w dużej ilości w USA to gdy sprzedadzą za setki miliardów tego śmiecia za granicą i wpłacą dolary na swoje konta , to banki fundusze i oni osobiście mają pieniądz który łatwiej wymienić na dobra nieruchomości, surowce chyba że dolar splajtuje, a nabywcy śmieci jak nie znajdą frajerów którzy dadzą tyle samo lub więcej tylko mniej za ich śmieci zostają bankrutami..ze śmieciami.
Zabawa w wolne krzesło to dzisiaj podstawa każdego interesu..
Ostatnio modyfikowany: 2018-11-03 17:37
lenon
"Nie wiem czy znasz na tyle angielski, żeby zrozumieć co mówi ten pan, ale tłumaczy on, ze nigdy nie było czegoś takiego jak barter economy:"
Zmotywowałeś mnie do trochę głębszego wniknięcia w twórczość Davida Graebera.
Nie wiem dlaczego próbujesz się podpierać jego autorytetem, zamiast samemu coś sklecić na podstawie jego hipotez.
Nie znam go, więc trudno mi jest z nim prowadzić polemikę. Rozmawiam z Tobą, więc apeluję, żebyś swoje opinie argumentował.
Jeżeli napisałeś: "Epoka standardu złota to barter economy” - z tym to już odleciałeś kompletnie. Skąd ty czerpiesz te swoje ”mądrości”?", lub "Przeciez nie ma co wierzyc ludziom takim jak David Graeber, czy Josh Ryan Collins (bo maja mało wyświetleń na YT) - oni przy takich autorytetach jak @gash czy @lenon z bloga tradera21, to zwykle leszcze są i nie wiedza o czym mówią.", to jest mniej więcej to samo co bym napisał, że masz kurzy móżdżek, dlatego moje mądrości nie potrafią się w nim zmieścić. Czy uważasz, że to do czegoś prowadzi?. Cokolwiek wnosi?
Moim zdaniem to zwykła pyskówka jest. Piszę tu po to, żeby zweryfikować poprawność swojego myślenia. Odczuwam satysfakcję gdy ktoś, wyprowadzi mnie z błędu. Ty natomiast jesteś typem, który utwierdza mnie tylko w moich przekonaniach.
Wracając do sedna.
Nigdzie nie napisałem, że "barter economy", w rozumieniu Davida Graebera, kiedykolwiek istniał. To Ty założyłeś, czego nie omieszkałeś napisać, że przyjmuję taką koncepcję. Chyba na podstawie domniemania. Nie wnikam. To meandry Twojego umysłu i masz do nich w pełni prawo.
Moim skromnym zdaniem David Graeber, przedstawia stosunki ekonomiczne we wspólnocie plemiennej, stawiając hipotezę , że wymiana dóbr odbywała się na zasadach prawa ciągnienia. Doszedł do takich wniosków, za sprawą nie znalezienia dowodów na istnienie barteru. Z tego powodu mógł przedstawić hipotezę, którą Ty łyknąłeś jak pelikan śledzia i obwieszczasz ją jako prawdę objawioną.
Twój szanowny David Graeber, wcale nie musiał się babrać w profanacji zwłok, ludzi zamieszkujących dane tereny tysiące lat temu. Wystarczyłoby mu przyjrzenie się stosunkom ekonomicznym wśród ludzi żyjących, a w prostej linii czerpiących wzorce z tamtych czasów.
Rodzina, to najbardziej adekwatny przykład stosunków jakie zachodziły w tamtych czasach. Czy wyobrażasz sobie sytuację, w której mąż smaży jajecznicę, jednocześnie mając do żony prawo ciągnienia do krojenia chleba?
Jakiś czas temu kupiłem działkę budowlaną, płacąc samochodem. Sąsiad klepnął mi kosz jabłek, za jakiś czas poprosił o pożyczenie drabiny. Drabina uległa destrukcji, a tu sąsiad cisnął o uregulowanie sprawy gotówką.
Nie panie, we wspólnocie działa się na rzecz wspólnoty, nie zaciągając żadnych zobowiązań.
To tylko kilka jakiś przykładów, które jednoznacznie wskazują na istnienie różnych systemów ekonomicznych równolegle ze sobą.
Jedyna prawda jaką odkryłeś za sprawą, tych oświeconych panów to ta, że nie istniał okres "barter economy", poprzedzający jakieś inne okresy, które to ci panowie klasyfikują. I tu z bananem na twarzy mogę z Tobą przybić piątkę.
Ostatnio modyfikowany: 2018-11-03 21:44
pszczelarz
dzisiaj na głównej WP.
Nie pada nic o stopach procentowych.
Mam wrażenie, że to się już stało normalne aby brać kredyt, kopić mieszkanie i je wynająć.
Jeszcze trochę takich iteracji i sie skonczy eldorado...
https://finanse.wp.pl/jak-zaczac-zarabiac-na-nieruchomosciach-nie-musisz-miec-wiele-pieniedzy-6311211796912257v
lenon
Inwestycje w nieruchomości to inwestycja jak każda inna.
Liczy się rachunek ekonomiczny. Czyli różnica, między tym ile zapłacisz za daną nieruchomość, a za ile w przyszłości jesteś ją w stanie spieniężyć. Nie liczy się natomiast, czy czynsz pokrywa aktualną ratę kredytu.
hellopz
Dołączam się do pytania Loogin. Gdzie będą Twoje przyszłe publikacje po tym jak zamknąłeś blog?
trumpagain
"..w wysokości kapitału własnego, którego nie ma". To standard raczej. Problemem może być, jak ten "dodrukowany" kapitał zamienić na inne aktywo. Kto będzie tym dawcą - państwo, wspólnik, bank?
zeromacho
Przeczytaj to co napisałeś , a jeżeli dalej masz rację to przepisz mi swój dom za 1 złotych i ja też w to uwierzę...
Czego nie rozumiesz?
Jeśli mój dom ma wartość 500 000 i zmienię jego cenę na 1 000 000, to nic to nie zmienia do puki nie zawrę transakcji.
Wycena na giełdzie nie oznacza że na giełdę ludzie wpłacili tyle pieniędzy ile jest akcji razy aktualna cena, cena giełdowa to po prosty cena w jakiej dokonano ostatniej transakcji.
Jeśli ktoś tworzy milion "bitnic" które mają wartość 0 dolarów, złotych etc. i potem jedno "bitnic" sprzeda jakiemuś leszczowi za np. 10 dolarów to nie oznacza że milion "bitnic" jest warte nagle 10 000 000$ , w najlepszym razie jest warte 10, a w praktyce nadal 0 , bo cwaniak który stworzył ten milion "bitnic" zabrał już z giełdy to 10$ i się śmieje z leszczy którzy tym dalej handlują.
3r3
"Dołączam się do pytania Loogin. Gdzie będą Twoje przyszłe publikacje po tym jak zamknąłeś blog? "
Blog jest w zamrażarce, ponieważ wszyscy zamieszani coś rozkręcili (dzieci, awanse, fabryki). Jak sytuacja się ustabilizuje to wróci nowa odsłona o nieco innym wydźwięku (zarządzanie, administracja, wojny korytarzowe, intrygi) nastawionym na średnie podmioty martwej ręki. Nie bez powodu światło gaśnie.
@trumpagain
"@3r3
"..w wysokości kapitału własnego, którego nie ma". To standard raczej. Problemem może być, jak ten "dodrukowany" kapitał zamienić na inne aktywo. Kto będzie tym dawcą - państwo, wspólnik, bank?"
Chwila chwila - są jeszcze inne zobowiązania - jest minusik, jakby się komuś chciało fatygować to może przeprowadzić upadłość (tylko co mu po tem?).
Dawcą będzie oczywiście dział (lub podmiot) mający plusik (na przykład w sprzedaży) i mu się "sprzeda" (owatowany) aport o ujemnej wycenie (co wynika z ksiąg), który to... no sam rozumiesz co to uczyni w tamtej księdze z należnościami podatkowymi - nie powstaną zanim jeszcze mogłoby się narodzić.
Alternatywnie robi się przesunięcie z wyników (redukując cit) albo odszkodowania (redukując podstawę). Bo roszczenie własne musi być zaspokojone.
Dawcą w rozwiązaniach fiskalnych jest konkurencja (porównawczo) & podatniko-konsument (faktycznie), która nie zdołała uniknąć kosztu jakim są podatki co zamiast dać marżę z podatniko-konsumenta właścicielowi dało państwu.
O to chodzi w całej awanturze z watą - państwo chciało 20+% od sumy transakcji netto to strony dorozumiały się że 10+% dla sprzedawcy wystarczy a Kapitana przy stoliku negocjacyjnym nie ma i otrzymuje proporcjonalnie do udziałów w przedsiębiorstwie^^
@zeromacho
"Jeśli mój dom ma wartość 500 000 i zmienię jego cenę na 1 000 000, to nic to nie zmienia do puki nie zawrę transakcji. "
Gdybyś jednak miał w kraju podatek katastralny, albo rewizję (na pełnych księgach) stanu magazynowego to na tej sztuczce da się zarobić tak samo jak na tej wskazanej wyżej uzyskując korzyść komparatywnie (w postaci mniejszej straty) do tych co ponieśli stratę podatkową. Co jak wskazują politykierzy przy CIT - przedsiębiorstwa istnieją po to aby przynosić straty.
gruby
"jak to sie skonczylo to niektorzy jeszcze chyba pamietaja."
Trader21 kupił sobie chatkę na słonecznej wyspie za połowę jej księżycowej wyceny, tak to się skończyło. Co oznacza że i tak przepłacił, no ale to już jego problem. Grunt że ma miejsce żeby na starość się pod słońcem wygrzewać.
A tak generalnie: czy to Ty, medyku ? Dawno się nie odzywałeś.
bb82
"Inwestycje w nieruchomości to inwestycja jak każda inna.
Liczy się rachunek ekonomiczny. Czyli różnica, między tym ile zapłacisz za daną nieruchomość, a za ile w przyszłości jesteś ją w stanie spieniężyć. Nie liczy się natomiast, czy czynsz pokrywa aktualną ratę kredytu."
Większość komentujących powinno książki pisać. Takie rewelacje (za "bzdury" mogliby się obrazić :) wymyślają... co drugi wpis to jakieś zalążki nowych szkół ekonomii. Ja chętnie poczytam.
lenon
Jakaś argumentacja?
bb82
No może Ty dasz argumenty? Dlaczego to miesięczny przepływ finansowy nie ma znaczenia? Bo dla mnie przy odpowiednim jego poziomie jestem gotów zaakceptować spadek wartości do okraglutkiego zera. Naprawdę aktywo, które za 20 lat będzie warte 0, ale w tym okresie generuje 50% rocznie jest to dla Ciebie kiepska inwestycja?
szymonw
Loogin
dobre wpisy pod poprzednim artykułem, mówiąc krótko: wszyscy niemcy są tacy sami. Odważna kobieta ta Twoja żona, że się z takim uslanderem związała, wiedząc jak to wygląda. No i dojazdy do pracy do Hamburga to konkret, nawet po autobanach. Co Cię tam jeszcze trzyma? W hitlerowie jest jeszcze gorzej, czy co? Pozdrawiam!
panna
buffett
feliksinwestor
Mówisz (mówicie) jaki jest już duży dług np. USA. A przecież FED może powiedzieć, że jak będzie trzeba to wydrukuje tyle dolarów ile chcą i skupią ten dług i mogą go umorzyć, czyż nie?
buffett
nie czytałem, poszukam
lenon
"No może Ty dasz argumenty? Dlaczego to miesięczny przepływ finansowy nie ma znaczenia? Bo dla mnie przy odpowiednim jego poziomie jestem gotów zaakceptować spadek wartości do okraglutkiego zera. Naprawdę aktywo, które za 20 lat będzie warte 0, ale w tym okresie generuje 50% rocznie jest to dla Ciebie kiepska inwestycja?"
Nie jest kiepską inwestycją, ale nierealną, z punktu widzenia aktywa o wartości zero, generującego 50% rocznie.
To zero, o którym wspominasz jest składową rachunku. Jeżeli faktycznie miałoby się tak zdarzyć, to wpływy miesięczne muszą przewyższać koszty.
A i tak nie do końca, bo liczy się ogólny rachunek w 20 letniej perspektywie.
W realnym świecie takie założenia uniemożliwiają prowadzenie biznesu, wszak konkurencja posiada o wiele wyższy stosunek optymizmu do ryzyka.
buffett
teraz przeczytałem twój post pod minionym artykułem - fakt, o wielu rzeczach których piszesz nie mam i nie miałem pojęcia. nie gadasz głupot, bo większość co piszesz faktycznie jest rzeczywistością - sam niedaleko zurichu robie. nie mam tu nieruchomości, nie mam niczego więc niczego mi nie zabierają, natomiast z tym 4600 chf za mieszkanie - to po co wynajmujecie 160m2 ? toż już w 60m2 nie można ? trochę podpada mi to pod luskus, który krytykujemy :)
kilogram wołowiny - owszem, jadę do kauflandu do DE, ale podoba mi się, że kraj kroi swoje krowy i swoje mleko. w polsce jest dokładnie odwrotnie - znajdz jeden market polski - nie ma. biedra portugal, kaufland, aldic, lidl niemiecki, auchan francuski, tesco angielskie.
znajdz mi takie cos tutaj - nie ma. własnego biznesu tu nie mam więc biurwa też nie zaszła mi za skórę - to w polsce przy budowie domu poznałem co to biurwa jak jeden pokój przeznaczyłem na stosy dokumentów i segregatorów niczym z archiwum X - żenada jednym słowem
powodzenia Ci życzę i nie ma co narzekać, przyjedz do polski, zobaczysz jak jest
ps. krytykujesz że kobiety można w ciąży zwalniać, ale to, że masz prawo 2 lata do 80% wypłaty na "kuroniówce" już nie wspomnisz ?
Ostatnio modyfikowany: 2018-11-04 21:08
BartArt
Ostatnio modyfikowany: 2018-11-04 21:36
gruby
"Pamietasz nasza scysje o DDR4 testach etc."
eeetam, jaka scysja. Ani przecinki nie latały, ani tulipanem jeden drugiemu facjaty nie pociął, ani sztachet sąsiadom z płotów nie powyrywaliśmy. To co to za kłótnia była ? Zapomniałem o wszystkim, trzeźwy wtedy byłem. Jakbyśmy się po pijaku za łby chwycili, a to co innego :-)
"Pozdrawiam z Schaffhausen."
O, ładna mieścina. Ściskam kciuki za Twój następny etat, obojętnie po której stronie granicy.
greg240
Nie można krócej? "zawsze pięknie tam gdzie nas nie ma" :):) prawdziwe, a oczami wyobraźni widzimy ...., pozatym ciekawa historia:)
Ostatnio modyfikowany: 2018-11-04 22:22
3r3
"gdzie indziej to my jkestesmy niczym Barscz Sosnowskiego. Rosliny inwazyjne do zwalczania. "
I właśnie jak barszcz należy się zachowywać. Spotkasz się znowu na balkonie z kim trzeba to Ci pewnie opowie o inwazji roślinnej.
Wracać i tak nie ma dokąd - pozostaje pgr i przenoszenie na kolejny obszar do farmienia.
@bb82 @lenon
Opisujecie dwa zupełnie różne modele podliczania punktów w bilansie. Model @bb82 jest dobrą racjonalizacją cashflow dla środowiska o nieznanym czasie gry i zmienności reguł. Model @lenon'a zakłada że czas gry się nie zmieni (znacznie) i że wszyscy uczestnicy uszanują początkowe założenia nie zmieniając reguł, nie oszukując, nie wdrażając stresorów spoza zestawu początkowego. To zdecydowanie lekkomyślna strategia w tak dynamicznym otoczeniu jakim są nieruchomości w dorzeczu Wisły & Warty.
Marcin (ITT)
Jacek_S
"@ZIT
Z tymi kreskami to jest ciekawa sprawa.
Może wiecie od czego to zależy"
fajnie że wrzuciłes te wykresy bo miałem analogiczne przemyślenia :)
gruby
"Zastanawiam sie jakie sa inne mozliwosci - umowa zlecenie w DE, rezydencja podatkowa w CH i co jeszcze mozna zrobic"
załóż sobie holding w kantonie Schwyz albo w Zug i sprzedaj mu swoje pozostałe spółki, najlepiej te porejestrowane za granicą (za granicą ze szwajcarskiego punktu widzenia). Ważne żeby ten holding nie prowadził działalności w Szwajcarii, wtedy dochodzi do cudu określanego jako "Faktisch bleiben in einer Holding die Erträge aus Beteiligungen in der Regel steuerfrei". Ale żeby ten numer przeszedł w bilansie holdingu ponad 2/3 jego dochodów musi być dochodami kapitałowymi wyciąganymi ze spółek - córek.
Bo holding to nie jest prawna forma własności lecz jest to status podatkowy, przynajmniej w Szwajcarii. A spółki porejestruj sobie w Bułgarii, tam zapłacisz 10% od dochodu jeśli koniecznie musisz mieć spółkę na terenie UE. Przy czym nie wiem jak długo się ten wehikuł jeszcze utrzyma, bo UE dyskutuje nad wprowadzeniem socjalistycznego modelu opodatkowania pod nazwą "unitary taxation".
W sumie wszystko zależy od tego ile masz do opodatkowania. Wydaje mi się (ale tylko wydaje) że już niedługo będzie można po cichu dogadać się z polską skarbówką to znaczy napompować spółkę w Polsce papierem, wysłać na siebie samego anonimowy donos, pogadać z naczelnikiem właściwym miejscowo jak Polak z Polakiem (wicie, rozumicie) i na spokojnie odczekać na protokół zamknięcia wraz z wnioskiem US do KRS o wykreślenie Twojej spółki z rejestru handlowego bez jej likwidacji. W ten sposób straty potwierdzone na papierze przez Czerwińską wliczysz sobie do bilansu holdingu i zredukujesz realne opodatkowanie do zera.
Zero z Czerwińską będą się w KurWizji orgaźmić wyłączeniem kolejnej karuzeli a Ty sobie zrobisz ładny bilansik na zero, tak jak uczy mistrz 3r3. W porównaniu do innych przewałów ten ma tą zaletę, że - w przeciwieństwie do polskich sądów - papiery z polskiego MinFina ciągle są jeszcze w Europie akceptowane.
Sitting
Dzięki za tekst - warto to uświadamiać tym co jeszcze wierzą w Wolność, Równość i Braterstwo lub nawet w Prawo i Sprawiedliwość ( Społeczną )
@gruby
Grubo, thx
@ZIT
ładny wykres pokazujący gdzie będzie następny collapse
szymonw
Czyżby zapowiadała się eksplozja ceny? Warto obserwować
szymonw
Jeśli chodzi o wyniki Q3 to były zjawiska typu "breaking change" których nie da się powtórzyć przez kolejne lata. Nic dziwnego, że wybuchła euforia w już trwającej euforii.
Bardzo podobne zjawisko było w Q2 2018 z Amazonem, jak w Q3 2018 z Teslą i Twitterem.
Jak skończył kurs Amazona w Q3 dobrze wiemy.
Ta euforia z Teslą bardzo przypomina mi grudniową euforię w 2017 na rynku kryptowalut.
Ostatnio modyfikowany: 2018-11-05 16:43
szymonw
link
Ostatnio modyfikowany: 2018-11-05 20:10
Kikkhull
buffett
przyznam że nie spotkałem się z wieloma aspektami o których piszesz, ale nie piszesz bzdur bo to z czym się spotkałem pokrywa się z twoimi wypowiedziami
fakt, przedszkole 125 chf na dzień ( może i jak napisałeś 150 chf ) - dla mnie to zatrzymuje tu kobiete bo 2500 chf za przedszkole - trochę słabo
pracuje prywatnie po szwajcarach - fakt, uśmiechnięci ale przez 10 g kawy nie zrobią - płacę to ku...a pracuj
w polsce robol by wypił z 10 kaw i 2 obiady zjadł. natomiast co do pozostałych aspektów - nie wiem, nie dotykają mnie. zarabiam w szwajcarii, wydaje w polsce i to jest uczciwy deal. miesiąc pracy tu ( mimo krzywych uśmiechów ) to 7 miesięcy charówy w naszej ukochanej ojczyźnie
gdyby polska ekipa budowlana wpadła do szwajcarii zaraz by wyjechała bo by ich szwajcarzy wy...lili na zgnity pysk. 10 dni roboty szwajcara = 2 dni roboty polaka. tak tu szanują pracę, pauza 12 - 13
także mi dobrze, wrócę na padoł, ale jeszcze trochę
szerokości i pozdrówa
trumpagain
Dawcą w rozwiązaniach fiskalnych jest konkurencja (porównawczo) & podatniko-konsument (faktycznie), która nie zdołała uniknąć kosztu jakim są podatki co zamiast dać marżę z podatniko-konsumenta właścicielowi dało państwu.
O to chodzi w całej awanturze z watą - państwo chciało 20+% od sumy transakcji netto to strony dorozumiały się że 10+% dla sprzedawcy wystarczy a Kapitana przy stoliku negocjacyjnym nie ma i otrzymuje proporcjonalnie do udziałów w przedsiębiorstwie^^
Przy jakim wolumenie te 10% wystarcza, żeby się najeść?
MN
Sam teraz robię za granicą dla holendra, godziwie, nawet przebijam takiego lekarza w godzinówkach w euro, bo jak mówisz 5500E miesięcznie to w DE już sporo, a w NL to tak średniawo. I co mi z tego, jak nie mogę z brzdącem pokopać piłki, czy przy drobnych świętach i dwóch popołudniach w kuchni domowej i zwykłym ogarnianiu ryby, kutii, czy makawiczek na karpia muszę iść o kulach, bo mi się noga kończy od stania przy garach praktycznie. Miałem wcześniej dyżury 24h przy różnym czułym sprzęcie lub wymagających ludziach i znam te dreszcze od zmęczenia i niewyspania i sam wiem jak to skutkuje. Opcje? Wg 3r3 pójdę ich zaciukać i wykorzystać ich rodziny = noga dalej niesprawna. Kapitan i jego pomoc = noga dalej niesprawna. Prywata (sprawdzona w 4 państwach PL, NL, DE, UK) daje 30-40% szans na chodzenie bez bólu ale = noga dalej niesprawna. Chylińska mi śpiewa hymn "boli mnie każdy krok". Powrotu do normalności i zwykłego biegu czy nawet podskoczenia do autobusu bez extremów w zamian nie widzę. A miałbym ochotę mego usypiacza i rzeźnika spotkać i zrobić im tylko tyle, co mi zrobili, źle uśpić (nerwy poleciały w całej nodze) i źle zoperować (na potrójne złamanie awulsyjne z porwanymi ścięgnami i więzadłami najpierw bandaż elastyczny, a po 3-4 miesiącach udowadniania artroskopia).
Podatki, ściganie biurwą, szczucie pałami to tak jakby buchalteria w wydaleniu ze Szwajcarii skoro na wózku są w stanie mnie do samolotu odwieźć. Mnie to nie rusza, mam spokój o ile śmieci i wodę zapłacę w gemente lokalnym. Oh, jak nie zapłacę, albo wejdę do lasu (nawet nie zerwę podgrzybka) to horror, localsi podpierdalają zejście ze ścieżki, a parę maślaków to wyrok prawie. Rowerzysta czy pieszy otrze się o samochód Polaka to życia nie starczy na spłatę zadrapania. Nazizm ukryty trwa. Podniesienie ręki na cześć lub papa bez kołysania w stronę niemców to "przywołanie faszystowskich odruchów".
Mam jedną filię do obsługi w DE. Od 3 miesięcy próbuję się umówić z tamtejszym dyrciem (a do innych w Eur jeżdżę co 2-3 tygodnie) olany całkiem. Portugalczyk z roboty powiedział mi "co się dziwisz? Polak jesteś a to szkopy i nie pojedziesz im dyktować niczego, ze mną było to samo, pół roku tam nie pojechałem, choć mam być obowiązkowo co 2 tygodnie". Norweg z kanciapy wije się jak może, raz jest sobą, raz szwabem, raz krajanem, raz kebabem, raz portugalczykiem. I co? Nic... szacun i "Norweg tak ma, kupa kasy i wychowanie". Portugalczyk jak się wije tak samo to "południowiec, leniwy ale popracuje jak przyciśniesz". Kebab w tej sytuacji nieruszalny, mniejszość narodowa, słaby angielski, "ja robić co umieć" i wytłumaczony. A ja? "Szefie, wg przepisów 95% zrobione, 2% bez wytycznych poszło tak, tam 3% bez opisu poszło inaczej...." - rezultat kanciarz i kombinator. Tu powyżej macie 100% rację na zapierdalanie bez medali.
I nie chcę sobie odpisywać tego co mój dyrektor, niech chla. Nawet nie mam jak, bo taxu i cła nie płacę, ba nawet codzienne rachunki powyżej 50E do roboty w zębach niosę i vat wraca co miesiąc. Przepić nadwyżek ze zwrotów vat i z zapomogi roboczej nie jestem w stanie, po dwóch miesiącach ręce się trzęsą za mocno. Chata wynajęta w NL 2 pokoje 54m z opłatami to 800E/miesiąc średnio sezonowo. Obiad z bronkiem na samym molo The Pier (coś jak Monciak w Sopocie), po którym (pomimo niesprawnej nogi) idę bardziej ociężały to 15-20E, jak Lidla i lokalne pchle targi zaprzęgnę to za 10E i gotowanie żyję zdrowo (mało mięsa i dużo warzyw, owoców). I jak już pojem, popiję, pospaceruję czy drobne aktywniejsze rzeczy porobię to jak siądę, bo noga proponuje odpoczynek aby jutro pójść bez bólu do korpo to mnie strzela, że 7 latek mówi "tatuś dziś się ze mną troszkę mało bawił, ale wiem, że ma nóżkę chorą i nikt nie może mu pomóc".
3r3
"@3r3
(...)
Przy jakim wolumenie te 10% wystarcza, żeby się najeść?"
Podawałem dość skrupulatne wyliczenia (oczywiście zupełnie hipotetyczne & wyssane z palca^^) na blogu te wolumeny. Przy 100k+pln/d obrotu na usługach możesz utrzymać skromnego prawnika, biuro, wirtuale & mailboxy oraz dwóch ludzi zarządu na poziomie w okolicach 20-50k/m (szerszy zakres z wydatkami reprezentacyjnymi) - szału nie ma. Wata w lepszych czasach pozwalała na taki uzysk już po przekroczeniu 50k+pln/d zanim przyszedł rachunek za euro2012 i trzeba było się legitymować przynależnością do jakiej sitwy (co kosztuje). W przemyśle odchodzi wszystko poza wirtualem & mailboxem, czasem jakieś doraźne, outsourcingowane biuro więc przy 10k+pln/d netto wychodzi w granicach 50-80k/m przy czym inna jest struktura prawej części dochodu (reprezentacja i rozkurz). Oczywiście wkład kapitałowy, kompetencji i pozasuwać trzeba. No ale izraelski gubernator terytoriów okupowanych też oficjalnie za tyle zasuwał zanim mu skreślili zero na wypłacie i został Powerpointem. Też sobie tak planuję coś podbić i coś pookupować jeśli życia starczy, tylko że łun jest z takiego kraju gdzie ludzie strzelają bez ostrzeżenia, a ja z takiego gdzie się certolą i robią zdradka za darmo. O na @MN popatrz - certoli się zamiast niedyskryminacyjnie nie rozróżniać w zbiorowości łapiduchów - tam przecież żadnych niewinnych nie ma.
Ostatnio modyfikowany: 2018-11-06 04:55
gruby
"No ale izraelski gubernator terytoriów okupowanych też oficjalnie za tyle zasuwał zanim mu skreślili zero na wypłacie i został Powerpointem."
NBP prowadzi listę osób prawnych i fizycznych którym zezwoliło na posiadanie konta w BIS. Może kiedyś jakaś komisja śledcza dobierze się do tej listy i wyciągnie ją na światło dzienne ale raczej w to wątpię, tow. Glapiński raczej zagłodziłby się na śmierć przed kamerami niż udostępnił ją tłuszczy. Naiwne pytania brzmią: w jaki sposób można namierzyć przelew z konta prowadzonego w BIS na konto prowadzone w BIS ? Czy istnieje obowiązek podatkowy od tego rodzaju dochodów ? Czy jest sens ich ujawniania skoro BIS nie podlega żadnej kontroli ? Czy komukolwiek (poza przelew zlecającym, oczywiście) trzeba się tłumaczyć z czynności za które otrzymało się przelew na takie konto ? A konto w BIS ma same zalety: bail-in właścicielowi konta nie grozi, BIS nie płaci podatków, jego klienci od środków zgromadzonych na kontach też nie, środki na kontach nie mogą zostać zajęte przez żaden sąd, żadnym wyrokiem a transporty BISu (marności jego oraz jego klientów) są zwolnione z kontroli granicznej na równi z przesyłkami dyplomatycznymi. Oraz ma jedną wadę: jak właściciele BISu się na swoją marionetkę zeźlą to jej saldo na koncie wyzerują i żaden sąd nie przyjmie pozwu bo BIS jest wobec Szwajcarii eksterytorialny.
@3r3: siedzisz w złej branży. Nie ma sensu - moim skromnym zdaniem - zaglądać powerpointowi w portfel, system nie używa systemu do finansowania własnych ludzi przecież. Te oficjalne dochody prezesa banku mają tyle wspólnego z rzeczywistością co Twoja za przeproszeniem księgowość. Toż to co najwyżej na waciki wystarcza.
No i następne głupie pytanie na koniec: czy kiedykolwiek prezes NBP został skontrolowany na lotnisku wylatując albo wracając z Bazylei ? Szwajcarskim celnikom tego robić nie wolno, a co z ich polskimi kolegami ? Też jak reszta narodu wstali z kolan jak im prezes kazał ?