16 września doszło do największego jednodniowego wzrostu ceny ropy od ponad 30 lat. Powodem tak gwałtownej reakcji rynku był atak terrorystyczny na rafinerie mieszczące się na terytorium Arabii Saudyjskiej. 17 uderzeń przeprowadzonych przy pomocy dronów uszkodziło instalacje należące do Aramco – największej firmy dostarczającej ropę na świecie. Ataki ograniczyły produkcję o 5,7 mln baryłek dziennie, zmniejszając globalną podaż tego surowca o niemal 6%.

Atak na tak szeroko zakrojoną skalę nie mógł pozostać bez odpowiedzi, zarówno ze strony Arabii Saudyjskiej jak i jej sojuszników (Zjednoczonych Emiratów Arabskich i USA). Oczywiście wszystkie 3 państwa solidarnie orzekły, że winny jest Iran, który w odpowiedzi na sankcje stara się zdestabilizować globalne dostawy ropy naftowej.

Iran wszystkiemu zaprzecza i ma ku temu solidne powody.
 

Jemen

 

Do ataku przyznali się Huti z Jemenu, którzy w 2015 roku przejęli siedzibę władz i defacto uzyskali kontrolę nad państwem. Działania militarne w Jemenie  pochłonęły już kilkanaście tysięcy ofiar. Klęska humanitarna wywołana embargiem ze strony Arabii Saudyjskiej i USA pochłonęła ich ponad 50 tys .

Jemen żywność głównie importuje. Kraj uprawia zaledwie 5% pszenicy, którą zużywa. Koalicja pod przywództwem Arabii Saudyjskiej zakłóciła dostawy żywności i surowców energetycznych napływających do Jemenu. Nałożenie blokady morskiej ograniczyło import żywności o około 80 procent. Pomoc dostarczana głodującym cywilom przez organizacje humanitarne była albo rozkradana albo nie zdatna do spożycia.

Jemen został dotknięty najgorszą epidemią cholery, jaką kiedykolwiek zarejestrowano w tym regionie. Zachorowało ponad 1,2 miliona ludzi, a około 2500 osób zmarło. Cholera wywołująca ostrą biegunkę, rozprzestrzenia się przez złe warunki sanitarne i brak czystej wody. Embargo na paliwa wysyłane do Jemenu ograniczyło działalność oczyszczalni ścieków i tym samym pozbawiło ludność cywilną wody zdatnej do picia. Infekcję zwykle łatwo zwalczyć, zastępując utracone płyny, ale w obecnej sytuacji jest to niemożliwe.

Jak wielkie są potrzeby Jemenu w zakresie zapewnienia ludności cywilnej podstawowych warunków do życia przedstawia poniższa grafika:

W niemal 30 milionowym państwie 22 mln ludzi potrzebuje pomocy humanitarnej, a 16 mln ma ograniczony dostęp do wody pitnej i właściwych warunków sanitarnych. Ponad 15 mln ludzi (50% populacji) głoduje. Większość ludzi nic na ten temat nie wie, ponieważ Jemen nie jest sojusznikiem USA. Cierpienia tych ludzi nie są nagłaśniane. Wyobraźcie sobie jakby zareagowały media gdyby w wyniku działań Iranu, Rosji lub Chin, zginęło 500 Izraelczykow. Zaledwie 1% tego co w Jemenie.

Jemen zdecydowanie miał motyw by zaatakować rafinerie. Mało tego, Huti zapowiadają już kolejne ataki na terytorium ZEA. Stany Zjednoczone jakby tego nie zauważały.

Sekretarz Stanu w administracji Trumpa - Mike Pompeo: „Pomimo wszystkich wezwań do deeskalacji Iran rozpoczął bezprecedensowy atak na światowe źródła energii. Nie ma dowodów na to, że ataki pochodziły z Jemenu” .

Dlaczego Stany Zjednoczone wprost oskarżają Iran o pomoc w przeprowadzeniu ataków mimo, że przyznaje się do nich Jemen? Tego wymaga ich bliskowschodni sojusz i „interes narodowy”.

 

Arabia Saudyjska i ZEA

 

Blokada portów, która doprowadziła do klęski humanitarnej w Jemenie została uznana za nielegalną, mimo to USA nadal wspiera militarnie zarówno Arabię Saudyjską jak i Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Zgodnie z konwencją ONZ blokada portów jest bezprawna, jeśli jej wpływ na ludność cywilną jest nieproporcjonalny do korzyści wojskowych. Śledczy ONZ poinformowali, że przeszukanie jemeńskich portów nie wykazało żadnych istotnych powodów uzasadniających dalszą blokadę. Nie wykryto tam ani przemytu broni ani innych niebezpiecznych materiałów.

Na początku 2018 r. Niemcy zawiesiły eksport broni do Arabii Saudyjskiej i jej sojusznika - Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Norwegia zaprzestała eksportu broni do Wielkiej Brytanii, która również militarnie wspiera Saudów. Niestety dostawy z USA są nietknięte.

Arabia Saudyjska to główny kupiec broni z USA. Zjednoczone Emiraty Arabskie są na 3 miejscu.

Arabia Saudyjska jest państwem rodem ze średniowiecza, gdzie publicznie ścina się ludzi na stadionach tylko za to, że okazali nieposłuszeństwo rodzinie królewskiej. Saudowie nie mogli by sprawować władzy, gdyby nie utrzymywali silnej armii. Arabia Saudyjska to jedyny kraj na świecie, który wydaje na zbrojenia ponad 8% swojego PKB (!). Dla porównania 2 w zestawieniu Izrael wydaje nieco ponad 4%.

W interesie Stanów Zjednoczonych, jest więc wspieranie swoich sojuszników nie tylko ze względów politycznych i kontroli nad regionem, ale również ze względów czysto ekonomicznych. Mało tego im częściej Arabia Saudyjska, ZEA czy Izrael są zaangażowane w konflikty zbrojne tym lepiej dla USA.

Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie to również kluczowe państwa, ze względu na kotrolowanie ceny ropy naftowej. USA od niedawna są największym producentem ropy na świecie (patrz wykres), ale samodzielnie nie są w stanie kontrolować jej ceny.

W tym celu wykorzystują państwa zrzeszone w kartelu naftowym OPEC, głównie Arabię Saudyjską i ZEA. Tak naprawdę to wysoka cena ropy naftowej jest USA obecnie na rękę gdyż daje im przewagę nad krajami pozbawionymi tego surowca. To z powodu ropy Arabia Saudyjska i ZEA pozostają dla USA strategicznym partnerem. Iran, który nie uzgadnia cen ropy z Waszyngtonem nim nie jest.

 

Iran

 

Kraj dumnych Persów o ponad 80 mln populacji. Od 1978 roku czyli od Rewolucji Irańskiej jest przedstawiany w zachodnich mediach jako źródło wszelkiego zła. Oskarżany o wspieranie terroryzmu i wywoływanie konfliktów zbrojnych. W rzeczywistości Iran nie najechał obcego państwa od ponad 200 lat. Dla porównania USA po II Wojnie Światowej było zaangażowane w 27 konfliktów zbrojnych, z czego w większości przypadków pełniło rolę agresora.

Mainstreamowe media oskarżają Iran o wspieranie terroryzmu i potajemny rozwój programu nuklearnego. To oficjalnie główne powody, dla których na Iran nakładane są sankcje. Nie wspomina się jednak o tych prawdziwych. Iran jest niezależny finansowo. Działa w oderwaniu od banków centralnych kontrolowanych przez BIS z Bazylei. Ponadto zachodnie korporacje nie czerpią zysków ze sprzedaży irańskiej ropy, a może się okazać, że Iran znacznie utrudni im działanie.

Iran jest zdolny kontrolować Cieśninę Ormuz, przez którą przepływa większość tankowców przewożących ropę naftową z Bliskiego Wschodu. Szacuje się, że przez cieśninę, przepływa średnio 15 tankowców dziennie, przewożąc ok 17 mln baryłek ropy. To 40% transportu surowca drogą morską i 20% całego przewozu ropy naftowej na świecie. To jedyny szlak wodny umożliwiający transport ropy z Zatoki Perskiej. Blokada cieśniny nawet na kilka dni kompletnie wstrząsnęłaby rynkiem ropy naftowej i światową gospodarką, która póki co nadal jest napędzana głównie przez węglowodory. Iran jest zdolny do takiej blokady.

USA i Saudowie o tym wiedzą i bardzo im się to niepodoba. Aktualnie Iran jest otoczony przez 40 baz, w których stacjonują wojska USA. Jest oskarżany o próbę pozyskania broni jądrowej (na co nie ma dowodów, podobnie jak to było w przypadku Iraku) i nękany sankcjami. Ataki walutowe wywołały w tym kraju ponad 40% inflację. Trudno się dziwić, że Iran czuje się zagrożony.

Persowie to jednak nie to samo co Irak czy Libia. Udowodnili to w trakcie 5 letniego konfliktu wywołanego przez Saddama Husseina. Iran nie oddał nawet m2 swojej ziemi pomimo, że ofiary po obu stronach szacowano w setkach tysięcy. Iran już zapowiedział, że jakakolwiek ingerencja obcych sił na jego terytorium zakończy się wojną totalną. W praktyce oznacza to blokadę Cieśniny Ormuz i atak na siły sprzymierzone z USA w tym na Izrael. Liczyć się też należy, że po stronie Iranu staną Rosja i Chiny, a być może również Turcja.

 

Izrael

 

Gdy porównuje się zaangażowanie militarne różnych państw warto również wspomnieć o niechlubnej pozycji Izraela. Wypada on jedynie nieco „gorzej” od USA. Od 1945 roku Izrael uczestniczył w 15 konfliktach zbrojnych. Główne walki toczyły się z Palestyną, którą Państwo Żydowskie praktycznie zmiotło z powierzchni ziemi. Jak wyglądał podział terytorium pomiędzy Izraelem i Palestyną począwszy od 1946 roku pokazuje poniższa grafika (kolor zielony to Palestyna, biały Izrael):

Stacja MSNBC nadająca w USA musiała przeprosić za publikację podobnej mapy, ponieważ wg Izraela państwo Palestyna w 1946 roku nie istniało. Wychodzi na to, że żydzi walczyli sami ze sobą.

Izrael jest jednym z pięciu narodów na świecie, które odmawiają podpisania „Traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej”. SIPRI - niezależna organizacja nadzorująca handel i rozprzestrzenianie broni atomowej, opublikowała niedawno raport, z którego wynika, że Izrael ma niemal sto głowic jądrowych, znacznie więcej niż wcześniej sądzono. Wg raportu Państwo Żydowskie jest w posiadaniu 30 bomb grawitacyjnych przenoszonych przez myśliwce, 50 głowic dostarczanych przez lądowe pociski balistyczne oraz nieznaną liczbę pocisków samosterujących, wystrzeliwanych z morza.

Poniższa mapa pokazuje wszystkie państwa dysponujące arsenałem jądrowym. Widać na niej, że oprócz oczywistych potęg w postaci USA czy Rosji broń jądrową posiadają również 2 kraje europejskie (Wielka Brytania i Francja), ale także Chiny, Indie, Pakistan, a od niedawna również Korea Północna.

Izrael podobnie jak Korea Północna konsekwentnie odmawia udzielania jakichkolwiek informacji o stanie swojego arsenału. Ta realizowana od lat polityka nie budzi sprzeciwu zarówno ze strony USA jak i ONZ, Tymczasem na Iran (który broni jądrowej nie posiada) nakłada się sankcje pod byle pretekstem.

Podczas przemówienia wygłoszonego w sierpniu 2018 r. izraelski premier Benjamin Netanjahu zagroził, że użyje broni nuklearnej do „wymazania” wrogów Izraela. Jednocześnie Netanjahu i jego sojusznicy w USA oskarżają Iran o rozwijanie programu nuklearnego. Przewrotność Izraela nie zna granic.

 

Podsumowanie

 

Izrael jest obok Arabii Saudyjskiej najsilniejszym sojusznikiem USA na Bliskim Wschodzie i od lat grozi Iranowi inwazją. Gdyby do tego faktycznie doszło i Izrael użyłby broni nuklearnej na odpowiedź ze strony Rosji i Chin nie trzeba by było długo czekać. Żadne mocarstwo nie pozwoli sobie na takie działania w pobliżu własnych granic. Wygląda na to, że Trump i jego administracja tym razem zapędzili się za daleko. Można oczywiście wątpić czy do realnego konfliktu rzeczywiście dojdzie, ale trzeba brać taką możliwość pod uwagę.

Nie chcemy nikogo straszyć, a jedynie pokazać jak małe w gruncie rzeczy, wydarzenie w postaci ataku dronami na rafinerię może wywołać efekt śnieżnej kuli. Doprowadzić do sytuacji, w której cena ropy, inwestycje czy handel przestaną mieć jakiekolwiek znaczenie.

 

Independent Trader Team