Kanadyjska Premier Danielle Smith kończy umowę ze Światowym Forum Ekonomicznym


Nowo wybrana Premier prowincji Alberta, w Kanadzie, Danielle Smith, poinformowała, że ​​anuluje umowę konsultingową dotyczącą zdrowia z udziałem Światowego Forum Ekonomicznego (WEF). Nie ufa mu i nie będzie współpracować z grupą, która mówi o kontrolowaniu rządów. Umowa zakładała, że ​​prowincja dzieli się pomysłami z naukowcami z Uniwersytetu Harvarda i Kliniki Mayo znajdującymi się pod patronatem WEF. Zapytana o powody swej decyzji Smith powiedziała: „Myślę, że właściwe jest podejmowanie decyzji zdrowotnych w oparciu o ekspertów w dziedzinie zdrowia. Grupa (WEF) i osoba nią sterująca (Klaus Schwab) nie są lekarzami. Nie są pielęgniarzami, nie sądzę również, aby byli ratownikami medycznymi i w ogóle pracownikami służby zdrowia. Będę korzystała z porad naszych pielęgniarek, lekarzy, ratowników medycznych i pracowników służby zdrowia, aby rozwiązać problemy, które mamy”. Najbardziej zaskakujący w całej sytuacji jest fakt, że w ogóle istnieją umowy rządu z WEF, opłacane z pieniędzy podatników.

WEF posiada już całą sieć wyszkolonych „liderów” obejmujących zgodnie z informacją podaną na oficjalnej stronie, ponad 600 osób w 90 krajach. Są to nie tylko politycy, jak np. Emmanuel Macron, ale ludzie wszelkich profesji począwszy od menadżerów wielkich firm, po bankierów, ministrów, naukowców, na dziennikarzach kończąc. Gdy młodzi liderzy dzięki wcześniejszej pomocy WEF osiągają sukces i stają na czele państw lub wielkich korporacji, otwiera się całe spektrum możliwości, by móc się odwdzięczyć Schwabowi i jego poplecznikom. Niestety dzieje się to za zamkniętymi drzwiami i z dala od dziennikarskich fleszy.  Tylko dzięki tak odważnym politykom jak Premier Smith, takie wątki mogą wyjść na światło dzienne i przedostać się do szerszej publiczności.

 

JPMorgan realizuje pierwszą transakcję DeFi na publicznym blockchainie


Międzynarodowy potentant bankowy, JPMorgan, z powodzeniem zrealizował swoją pierwszą transakcję przy użyciu zdecentralizowanego finansowania (DeFi). Był to program pilotażowy mający na celu zbadanie w jaki sposób tradycyjne instytucje finansowe mogą wykorzystywać technologię blockchain.

Symulacja odbyła się w ramach projektu Guardian. Jego założeniem jest stworzenie nowej platformy międzybankowej, która uzupełnieni działanie cyfrowych walut banków centralnych (CBDC).

Opiekun Projektu Monetary Authority of Singapore (MAS) poinformował, że przeprowadzono „transakcję międzywalutową na żywo”, obejmującą tokenizowane depozyty w dolarach singapurskich i jenach japońskich, wraz z symulowanym ćwiczeniem kupna i sprzedaży stokenizowanych obligacji rządowych.

Jest to doniosłe wydarzenie z kilku powodów. Po pierwsze, to pierwszy raz, kiedy duży bank wszedł w posiadanie stokenizowanych aktywów na publicznym blockchain. To również kamień milowy dla branży finansowej, zmierzającej w kierunku połączenia tradycyjnych aktywów finansowych ze zdecentralizowanymi. Stąd już tylko jeden krok do transformacji rynków kapitałowych. Nie łudźmy się jednak, że wykorzystanie nowych technologii przez banki centralne i komercyjne przyczyni się do zwiększenia naszej wolności finansowej i osobistej. Dzień, w którym porzucimy gotówkę i w całości przejdziemy do walut cyfrowych, będzie ostatnim dniem, w którym będziemy mieć własne pieniądze. Wprowadzenie CBDC wiązać się będzie z totalną inwigilacją, której przedsmak mamy już w Chinach.  


Rekordowy poziom rentowności polskich obligacji


W ostatnich tygodniach polskie 10-letnie obligacje skarbowe osiągnęły historycznie wysoki poziom rentowności, zbliżając się do 9%. Ponieważ rentowność obligacji rośnie, jednocześnie spada ich cena. To niedobra wiadomość zarówno dla ich posiadaczy, ale również dla rządu, który obligacje emituje. Obligacje to dług jaki ma Państwo wobec swoich wierzycieli i im wyższa ich rentowność, tym wyższe odsetki, które od tego długu trzeba zapłacić. Ponieważ rząd nie ma własnych pieniędzy a jedynie to co zabierze od obywateli, wyższe odsetki oznaczają z dużym prawdopodobieństwem wyższe podatki. Poziom rentowności obligacji danego kraju jest również informacją zwrotną z rynku. Im większe ryzyko związane z inwestycją, tym wyższe oprocentowanie dany kraj musi zaoferować inwestorom, by przekonać ich do powierzenia swojego kapitału. Pojawienie się najmniejszego cienia ryzyka w kraju takim jak Polska, natychmiast przekłada się na utratę zaufania przez inwestorów. Zaczynają oni wyprzedawać obligacje na masową skalę jeszcze bardziej podbijając ich oprocentowanie. Właśnie to zjawisko możemy aktualnie zaobserwować.

W strukturze polskiego długu spada udział inwestorów zagranicznych. W roku 2015 wynosił ok. 60%, a obecnie jest to 33%. Dlaczego inwestorzy zagraniczni uciekają z Polski? Istnieją dwa główne powody. Po pierwsze, wiarygodność ekonomiczna państwa, a po drugie, działalność banku centralnego. W nawiązaniu do pierwszego powodu, należy zauważyć, że przez ostatnie lata polski rząd prowadził proinflacyjną politykę. Zwiększał zadłużenie i rozdawał pieniądze wyborcom (500+, 13 - i 14 -emerytury). Takie rozdawnictwo nie jest ekonomicznie uzasadnione i odstrasza inwestorów zagranicznych. Narasta wśród nich również przekonanie, że pieniądze unijne z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) oraz Funduszu Spójności mogą ostatecznie do Polski nie trafić. Co więcej, w otoczeniu najwyższej inflacji od 1996 roku (CPI 17,9%), NBP wysyła sygnały jakoby miał skończyć podwyższanie stóp procentowych. Zdaniem Bloomberga skłonność RPP do bagatelizowania inflacji  stała się sygnałem do wyprzedaży polskiego długu. W oczach inwestorów oznacza to, że decydenci nie mają zamiaru zapobiec gwałtownie rosnącym cenom. Jednym zdaniem, luźna polityka fiskalna rządu i luźna polityka monetarna NBP, to aktualnie najgorsze połączenie z możliwych.

 

Zwolnienia z pracy za brak szczepienia bezzasadne


10 października w Parlamencie Unii Europejskiej odbyło się przesłuchanie Janine Small, przedstawicielki firmy Pfizer. Na nagraniu z tego spotkania, które można znaleźć w Centrum Multimedialnym Parlamentu Europejskiego, holenderski eurodeputowany Rob Roos zadaje pytanie: „Czy szczepionka Pfizer przeciwko COVID została przetestowana pod kątem zatrzymania transmisji wirusa przed wypuszczeniem na rynek?”. J. Small odpowiada: „Nie” wyjaśniając, że firma musiała działać naprawdę szybko. W praktyce oznacza to, że wbrew obiegowej opinii, przyjęcie szczepionki nie było równoznaczne z zatrzymaniem przenoszenia się wirusa. Fakt ten rzuca cień m.in. na zasadność obowiązkowego szczepienia, wprowadzenia certyfikatów covidowych, restrykcji, segregacji, masowych zwolnień osób odmawiających szczepienia oraz powszechnego twierdzenia, że odmowa szczepienia jest postawą antyspołeczną, gdyż szczepiąc się chronimy nie tylko siebie, ale też osoby z naszego otoczenia.

W sobotę 22 października nowa Premier stanu Alberta w Kanadzie, Danielle Smith, przeprosiła wszystkich niezaszczepionych obywateli, którzy zostali zwolnieni z pracy bądź doświadczyli innego rodzaju dyskryminacji. Pani Premier wspomniała również, że przyjmie z powrotem do pracy wszystkich tych, którzy zdecydują się do niej wrócić oraz że rozważa przyznanie amnestii każdemu oskarżonemu z powodu naruszenia lockdownów. Dwa dni później sąd stanu Nowy Jork nakazał przywrócenie do pracy grupy pracowników sanitarnych zwolnionych za odmowę przyjęcia szczepionki przeciw Covid-19 stwierdzając, że było to niezgodne z prawem.


Brazylia ma nowego prezydenta


W niedzielę 30 października w Brazylii został wyłoniony nowy prezydent. Został nim 77 letni Luiz Inácio Lula da Silva z przewagą zaledwie ok. 1,8% nad swoim rywalem i aktualnym prezydentem Jairem Bolsonaro. O szczegółowym przebiegu tych najbardziej polaryzujących i wyrównanych wyborów w historii Brazylii, pisaliśmy we wcześniejszym wpisie. Lula sprawował funkcję prezydenta przez dwie kadencje w latach 2003 – 2010.  Wysokie ceny surowców przypadające na ten czas, pozwoliły mu na realizację szeroko zakrojonych programów socjalnych i zyskanie wysokiej popularności. Przypomnijmy, że Brazylia jest jednym z głównych eksporterów takich surowców jak m.in. soja, ruda żelaza, ropa naftowa, kukurydza, kawa i cukier.

Źródło: oec.world

Lula ponownie przystąpił do kampanii prezydenckiej w 2018 roku, która została gwałtownie przerwana oskarżeniem o korupcję i karą więzienia. Lula zdążył przesiedzieć w więzieniu 19 miesięcy, kiedy to wyroki zostały anulowane. Obecnie w glorii chwały, Lula powraca na scenę polityczną. Brazylia dołącza do grona krajów Ameryki Łacińskiej takich jak m.in. Argentyna, Boliwia, Chile, Kolumbia, Peru i Meksyk (patrz poniższa grafika) z lewicowym prezydentem u sterów. Pomimo, że wszyscy spodziewali się zakwestionowania wyników przez Bolsonaro, jego administracja ogłosiła, że zaakceptuje wyniki wyborów i rozpocznie prace nad przekazaniem władzy.

Lula obiecał zjednoczyć podzielony kraj. Zaprosił do współpracy międzynarodowej w celu zachowania amazońskiego lasu deszczowego. Będzie dążył do takich zmian w handlu zagranicznym, które nie będą skazywać Brazylii na bycie wiecznym eksporterem surowców. Zwycięstwo Luli wyklucza obietnicę prywatyzacji poczynionej ze strony Bolsonaro oraz oznacza zwiększenie interwencjonizmu państwowego. Brazylijska giełda zareagowała natychmiast. Znacząco spadły wyceny państwowych spółek: Petrobras -10%, Banco Bradesco SA -5%, Banco de Brasil -4,5%.

Żródło: BBC Mundo


Xi Jinping w drodze po władzę absolutną


W Chinach odbył się XX Kongres Komunistycznej Partii Chin. To najważniejsze wydarzenie polityczne Państwa Środka, które odbywa się co 5 lat. Na tegorocznym szczycie Xi Jinping został nie tylko wybrany na trzecią kadencję Przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej, ale także podtrzymany na stanowisku Sekretarza Generalnego Komunistycznej Partii Chin oraz przewodniczącego Centralnej Komisji Wojskowej. Xi Jinping nie tylko skonsolidował pełnię władzy w swoich rękach, ale również zerwał z historycznym limitem dwóch kadencji. Co oznacza wybór Xi Jinpinga na kolejną kadencję? Możemy być niemal pewni, że polityka gospodarcza ChRL będzie zmierzała w dotychczasowym kierunku: zero Covid oraz dominująca rola państwa w gospodarce.

Przełomowym momentem w karierze Xi Jinping‘a było objęcie w marcu 2007 roku stanowiska Sekretarza Komitetu KPCh w Szanghaju. Był to wyraz poparcia i zaufania ze strony ówczesnego przewodniczącego ChRL, Hu Jintao, który przełożył się na wzrost znaczenia Xi Jinpinga w strukturach partii komunistycznej. Od tego momentu Xi zaczął piąć się po szczeblach kariery politycznej, by kolejno w 2012 i 2013 roku objąć najwyższe stanowiska w kraju, zastępując Hu Jintao. Xi od pierwszych lat przejęcia władzy rozpoczął stopniową eliminację wewnątrzpartyjnej opozycji i walkę z wielkim biznesem działającym wbrew jego wizji. W 2018 roku doprowadził do zniesienia konstytucyjnego limitu liczby kadencji dla przewodniczącego partii i przewodniczącego ChRL. Pod adresem Xi popłynęły m.in. zarzuty podsycania nastrojów nacjonalistycznych, powrotu indoktrynacji, nadmiernego umacniania władzy w partii i wywołania wojny handlowej z USA. Taki obrót spraw zmusiły byłych przywódców Chin w tym Hu Jintao do założenia frakcji niechętnej Xi. Dlatego bardzo wymownym stał się precedens, do którego doszło podczas Kongresu, a który natychmiast został ocenzurowany w Chinach. Na oczach wszystkich zgromadzonych, najwyższy niegdyś przywódca Chin, Hu Jintao został wyprowadzony wbrew swej woli z ceremonii zamknięcia Kongresu Komunistycznej Partii Chin.

W konsekwencji wyboru Xi Jinping’a na trzecią kadencję doszło do paniki na chińskim rynku akcji. Pinduoduo spadło o 31%, producent pojazdów elektrycznych Nio o 22%, JD.com o 19%, Baidu o 18%, Alibaba o 17%, Tencent o 15%. Indeks Hong Kong Hang Seng stracił 6,4%, co jest największym jednodniowym spadkiem od 2008 roku. Tak duże spadki na chińskiej giełdzie to nic innego jak ucieczka inwestorów z rynku niemal w całości uzależnionego od woli jednej osoby. To również główny powód, dla którego trzy razy zastanowimy się nim ponownie zainwestujemy w chińskie akcje, niezależnie od tego jak byłyby tanie.


Independent Trader Team