Przebicie magicznej granicy 10 000 USD przez Bitcoina zelektryzowało inwestorów na całym świecie. Nie zmienia to jednak faktu, że w tle dzieją się rzeczy znacznie ważniejsze. Wydarzenia z ostatnich miesięcy jednoznacznie potwierdzają nasze zapowiedzi – elity finansowe nie zamierzają blokować kryptowalut. Chcą wykorzystać je do własnych celów.

 

Punkt wyjścia


Aby zrozumieć zachodzące w świecie finansów zmiany, konieczne jest określenie momentu w którym się znajdujemy. Stworzony w latach 70-tych system petrodolara (opisany tutaj) traci na znaczeniu. Coraz więcej państw koncentruje swoje wysiłki na omijaniu amerykańskiej waluty podczas rozliczeń. Tak jak w przypadku każdej poprzedniej globalnej waluty rezerwowej, podobnie okres panowania dolara dobiegnie końca.

Co stanie się później? Zgodnie z planem elit finansowych przejdziemy do systemu opartego na SDRach (opisanych tutaj) będących wypadkową kilku najważniejszych walut – dolara, juana, euro, funta oraz jena.

Przy okazji upowszechnienia SDRów dojdzie do odpisu znacznej części długów, które utrudniają funkcjonowanie obecnego systemu. Otwartą kwestią pozostaje na czym wspomniane SDRy zostaną oparte.

Pamiętajmy, że dla obecnego systemu pustych walut ogromnym zagrożeniem pozostaje prawdziwy pieniądz, jakim jest złoto. Ostatecznie wartość złota rośnie zawsze, kiedy pojawiają się niepewności co do dalszego funkcjonowania systemu.

 

Rozpowszechnienie kryptowalut oraz technologii Blockchain


Począwszy od ostatniego kryzysu finansowego, mogliśmy obserwować szybki rozwój świata kryptowalut oraz kluczowej dla niego technologii Blockchain (opisana krótko tutaj). W tym czasie pojawiła się najbardziej znana dziś waluta, czyli Bitcoin. W latach 2010-2014 dwukrotnie mieliśmy do czynienia ze znaczącym wzrostem zainteresowania Bitcoinem ze względu na szybko rosnącą cenę.

Zarówno Bitcoin, jak i inne kryptowaluty powodowały u inwestorów oraz spekulantów mieszane uczucia. Z jednej strony wiele osób miało świadomość, że blockchain oraz kryptowaluty otwierają ogromne możliwości. Z drugiej zaś wielką niewiadomą pozostawała postawa rządów. Pojedyncza decyzja władz danego kraju mogła sprawić, że duża grupa inwestorów poniosłaby straty.

Z perspektywy czasu wydaje się, ze przełomem był rok 2015. Nie patrzcie na wykres – Bitcoin nie bił wtedy rekordów. Wręcz przeciwnie, jego cena spadała. Mimo wszystko, właśnie wtedy kilkadziesiąt wielkich korporacji zdecydowało się rozpocząć projekty oparte o technologię blockchain.

Począwszy od 2015 roku wszystko zaczęło się dziać dużo szybciej. Po pierwsze, w latach 2016-2017 mieliśmy znaczące wzrosty zanotowane przez kryptowaluty. Odegrały one pewną ważną rolę. Mianowicie wiele osób nabrało przekonania, że wszystkie te nowości technologiczne nie są jedynie ciekawostkami, ale już niebawem staną się częścią otaczającej nas rzeczywistości. Nie mamy tu na myśli inwestorów, ale zwykłych ludzi niezwiązanych z rynkami finansowymi, którzy obecnie przy obiedzie rozmawiają na temat cyfrowych walut.

Jednocześnie swoja zaangażowanie w obszarze blockchain oraz kryptowalut powiększały korporacje, a dodatkowo dołączyły do nich rządy. Jako potwierdzenie, prezentujemy dane ze Światowego Forum Gospodarczego.

Jak widać, do roku 2016:

- 80% banków było zaangażowanych w projekty oparte o blockchain bądź też planowało taki ruch na 2017 rok,

- ponad 90 międzynarodowych korporacji wykonało działania mające na celu wykorzystanie blockchain,

- ponad 90 banków centralnych zaangażowało się w dyskusję nt. blockchain.

W dolnej części grafiki zwrócono jednak uwagę na przeszkody, związane z brakiem regulacji.

Zatem zgodnie z tym co napisaliśmy wcześniej, przekaz elit stał się jasny:

Wykorzystanie kryptowalut oraz blockchain – TAK.

Pójście w kierunku decentralizacji oraz mniejsza kontrola nad życiem obywateli – NIE.

 

Chiny podkręcają tempo


Kilka miesięcy temu Chiny poinformowały o sporych postępach w tworzeniu kwantowej sieci komunikacyjnej. Dla tematyki tego artykułu ta informacja jest ważna z kilku powodów:

- komputery kwantowe są w stanie odszyfrować najlepiej zabezpieczone dane znajdujące się na konwencjonalnych komputerach (mowa również o szyfrowaniu na którym oparty jest Bitcoin),

- komunikacja prowadzona w oparciu o technologie kwantowe jest nieporównywalnie bardziej bezpieczna niż wszystko to, z czym mieliśmy do czynienia do tej pory,

- technologia blockchain powiązana z technologiami kwantowymi umożliwia stworzenie infrastruktury pozwalającej na wprowadzenie globalnej waluty cyfrowej (globalnej kryptowaluty).

W tym miejscu wątpliwości z pewnością dotyczyć mogą m.in. faktycznego bezpieczeństwa Bitcoina. Warto zatem przypomnieć, że szyfrowanie 256-bitowe na którym oparta jest ta kryptowaluta, zostało opracowane przez NSA, czyli amerykańską wewnętrzną agencję wywiadowczą. Każdy sam może określić czy wierzy w niezawodność takiego zabezpieczenia – my jesteśmy sceptycznie nastawieni.

 

ACChain wchodzi do gry


Kolejnym istotnym elementem układanki jest ACChain. To platforma stworzona przez Chińczyków. Zaprojektowana została w taki sposób, aby obracać na niej zdigitalizowanymi aktywami. W najprostszych słowach chodzi o to, żeby WSZYSTKIE aktywa zostały sprowadzone do postaci cyfrowej (surowce, nieruchomości itd.). Więcej na ten temat za chwilę.

Środkiem wymiany na platformie ma być tytułowa waluta ACC (asset collection coin). W tym momencie dochodzimy do najciekawszej kwestii. Otóż na stronie ACChain jasno i wyraźnie zostało określone, że ACC, będąc uniwersalnym środkiem wymiany, stanie się walutą cyfrową SDR. Mówimy zatem o globalnej kryptowalucie.

Poniżej screen z witryny ACChain.

Źródło: ACChain.org

Pierwszy z zaznaczonych fragmentów odnosi się właśnie do określenia ACC jako cyfrowej waluty SDR. Z kolei w ostatnim zdaniu, przynajmniej naszym zdaniem, brakuje słowa „who”. Wówczas przekaz brzmiałby następująco: „Ten kto kontroluje sieć supernodów, panuje nad rynkiem”. Pisząc o sieci supernodów autorzy mają na myśli technologię opisaną przez nas w poprzedniej części artykułu.

Z kolei pomiędzy zaznaczonymi fragmentami mamy jeszcze jedną kwestią zasługującą na uwagę. Dotyczy ona powstania regionalnych kryptowalut (general ledger token – GLT), które będą używane w obrocie lokalnym. Z kolei ACC będzie używany tylko do rozliczeń międzynarodowych.

Zastanówmy się przez chwilę – przecież dokładnie na takim samym schemacie mają zostać oparte SDRy. Dotychczasowe waluty (dolar, jen, euro itd.) pozostaną w obrocie i będą standardowym środkiem wymiany na określonym obszarze. Dopiero w przypadku najważniejszych rozliczeń międzynarodowych stosowane mają być SDRy.

Podsumowując, w świecie kryptowalut już po pierwszej rewolucji, kiedy przestaną one być zdecentralizowane i chronić nas przed władzą, ACC będzie cyfrowym odpowiednikiem SDR, natomiast kryptowaluty GLT będą odpowiadać znanym nam dziś walutom, takim jak dolar czy euro.

Sceptycy zapytają zapewne: „bez żartów, opierać się na jakiejś śmiesznej stronie z domeną .org?”. No cóż, prawdziwa strona Rezerwy Federalnej to frbservices.org. Na tym świecie najważniejsze informacje nigdy nie są podawane na talerzu.

 

Digitalizacja aktywów


W poprzedniej części artykułu wspomnieliśmy, że platforma ACChain będzie czymś w rodzaju ogromnej giełdy z aktywami w postaci cyfrowej. Brzmi to kosmicznie, natomiast jest to kolejny obszar w którym Chiny są daleko z przodu i mają za sobą pierwsze próby.

Na pierwszy ogień poszła… herbata. Sprowadzono ją do postaci cyfrowej, a następnie rozpoczęto handel za wirtualną walutę.

Następnie poprzeczka poszła znacznie wyżej. Chińczycy postanowili zdigitalizować nieruchomości. Ten przypadek jest znacznie ciekawszy (i daje sporo do myślenia), więc opiszemy dokładniej jak to przebiegało:

  1. W 2015 roku wiele nieruchomości w USA zostało nabyte przez Chińczyków. Dotyczyło to zwłaszcza stanu Teksas, co przy okazji wywołało mocny wzrost cen.
  2. Następnie w oparciu o nieruchomości warte 655 mln USD przeprowadzone zostało ICO, czyli wprowadzenie aktywów na giełdę już w postaci cyfrowej. Dla jasności, ICO jest odpowiednikiem znanego nam giełdowego IPO.
  3. Relacjonując to wydarzenie, agencja Reuters napisała wprost o walucie cyfrowej SDR.
  4. W opisie ICO organizatorzy poinformowali, że inwestorami nie mogą być obywatele ani rezydenci Stanów Zjednoczonych (z zakazu wyłączono pewne grupy inwestorów).

Jako ciekawostkę dodamy, że zdigitalizowane nieruchomości oznaczone są skrótem RET (real estate token). Już niebawem mogą nam się mylić z REITami.

 

Dokąd zmierzamy?


Tematyka nie należy do łatwych, więc postaramy się w prostych słowach przekazać co to wszystko oznacza.

Opisane powyżej technologie wraz ze sztuczną inteligencją oraz Big Data doprowadzą nas do momentu w którym system będzie z osobna kontrolował każdego człowieka. Dojdzie m.in. do sytuacji w której każdy z nas będzie miał przyporządkowany indywidualny rating kredytowy. Jego poziom będzie w dużej mierze uzależniony od tego, czy nasze zachowanie będzie zgodne z wolą rządzących. Posłuszni niewolnicy będą mieć łatwiej (niższe koszty kredytu, pierwszeństwo w dostępie do usług publicznych itp.), z kolei buntownikom będzie coraz trudniej.

Indywidualne ratingi również mogą brzmieć abstrakcyjnie, dlatego poświęcimy im niebawem osobny artykuł.

W każdym razie znane nam dotychczas plany przejścia do SDRów niosły za sobą jedno główne zagrożenie: elity finansowe (np. za pomocą MFW) mogłyby kontrolować poszczególne kraje poprzez zmiany stóp procentowych. Wersja cyfrowa SDRów wygląda jeszcze gorzej, ponieważ rządzący będą mogli skupić się na niepokornych jednostkach.

Oczywiście aby ta cała mroczna wizja się zrealizowała musi dojść do pewnej istotnej zmiany. Chodzi o porzucenie przez ludzi kryptowalut będących poza kontrolą rządów (teoretycznie Bitcoin, Ethereum, Ripple itd.) i zaufanie kryptowalutom narodowym/regionalnym. Jak może do tego dojść?

W latach 1837-1913 Stany Zjednoczone radziły sobie bez banku centralnego. Pieniądz był emitowany przez rząd. W 1907 roku miała miejsce panika wokół banków, która sprawiła, że niechęć wobec stworzenia banku centralnego zaczęła słabnąć. Część społeczeństwa zaczęła nabierać przekonania, że ktoś musi „dbać” o stabilność systemu. Ostatecznie elitom udało się ustanowić Rezerwę Federalną.

Przenosząc to na obecne warunki, najpierw doczekamy się dopracowania infrastruktury potrzebnej do ustanowienia globalnej waluty cyfrowej. W międzyczasie kapitał będzie płynął szerokim strumieniem w kierunku kryptowalut (Wall Street już dziś nawołuje do wprowadzenia kontraktów futures na waluty cyfrowe). Następnie, z pomocą największych banków inwestycyjnych, przeprowadzone zostaną ataki na najpopularniejsze kryptowaluty. Mnóstwo ludzi straci pieniądze (tak jak w 1907 roku).

Wtedy do działania przystąpią marionetkowi politycy, którzy wydadzą oświadczenie w stylu: „Kryptowaluty są nam potrzebne, natomiast obecny kryzys pokazuje, że nie mogą one funkcjonować bez silnych regulacji.” Następnie zdecydowana większość krajów wprowadzi kryptowaluty, które zdobędą zaufanie społeczeństwa, ze względu na „gwarantowane bezpieczeństwo”. Warto w tym miejscu dodać, że swoją kryptowalutę wprowadziła już Estonia, do podobnego ruchu szykuje się Rosja, a w USA również zaczęto rozważać emisję federalnej kryptowaluty. Naszym zdaniem, w ciągu najbliższych 2 lat powstanie co najmniej 50 państwowych walut cyfrowych.

 

Podsumowanie


Przedstawiona wizja nie musi zrealizować się w stu procentach, natomiast samo powstanie globalnej waluty cyfrowej jest naszym zdaniem przesądzone. Cyfrowy odpowiednik SDR nie będzie w żaden sposób zdecentralizowany. Doprowadzi jedynie do wzmocnienia systemu – ostatecznie niemal wszystkie aktywa znajdą się wewnątrz niego. Bardzo chcielibyśmy się w tej kwestii mylić.

Zważywszy na wydarzenia z ostatnich miesięcy, można zakładać, że wprowadzenie globalnej waluty cyfrowej będzie oznaczać skokowe umocnienie roli Chin na arenie międzynarodowej. Jak widać, szefowa MFW, Christine Lagarde, miała podstawy do tego by powiedzieć, że za kilka lat siedziba funduszu może zostać przeniesiona do Pekinu.

Przodownictwo Chin nie może dziwić. Państwem Środka rządzą technokraci. Są oni całkowicie skupieni na rozwoju technologii oraz siły systemu. To z kolei zawsze miało i zawsze będzie mieć również negatywne konsekwencje dla jednostki.

Pamiętajmy jednak, że ta oficjalna rywalizacja pomiędzy USA, Chinami, Rosją i innymi krajami to przedstawienie obliczone na spełnianie bieżących potrzeb. Mamy wrażenie, że w najwyższych kręgach władzy decyzje takie jak ta dotycząca wprowadzenia globalnej kryptowaluty, zostały już dawno podjęte i zaakceptowane przez każdą ze stron. Przypomina to sytuację w której marionetka w postaci Baracka Obamy ogłosiła wprowadzenie sankcji wobec Rosji, a w tym samym czasie Władimir Putin oraz Henry Kissinger (kluczowa postać dla polityki zagranicznej USA) spotykali się regularnie w dobrej atmosferze.

Powyższy artykuł otwiera kilka wątków (indywidualna kontrola, kryptowaluty narodowe), które podejmiemy w najbliższym czasie. Na zakończenie przypominamy okładkę The Economist z 1988 roku. Warto zwrócić uwagę na datę na monecie.


Zespół Independent Trader