Na przestrzeni ostatnich 200 lat globalną wymianę handlową zdominowały dwie waluty. W XIX wieku królował funt brytyjski zdetronizowany po II Wojnie Światowej przez amerykańskiego dolara. Waluta jednego kraju była jednocześnie globalną walutą rezerwową. Sytuacja taka wywoływała wiele problemów doskonale opisanych przez Roberta Triffina.
Gdy waluta jednego kraju stawała się globalną walutą rezerwowo - rozliczeniową rósł na nią popyt. Gdy przed 60 laty praktycznie każdy kraj na świecie gromadził oszczędności w dolarach amerykańskich, FED musiał systematycznie zwiększać podaż waluty. Gdyby tego nie robił, to w krótkim czasie doszłoby do drastycznego umocnienia się dolara względem pozostałych walut, co z kolei odbiłoby się negatywnie na gospodarce USA.
Dodrukowując dolary i zalewając nimi świat Stany Zjednoczone z jednej strony utrzymywały pewną równowagę, a z drugiej strony skupowały dobra materialne za dolary drukowane po koszcie zero. Sytuacja taka zawsze prowadziła do permanentnych deficytów oraz rozpasania wśród elit rządzących krajem. Ostatecznie podaż waluty zwiększono do takich rozmiarów, że inwestorzy na całym świecie stracili do niej zaufanie, co kończyło się utratą uprzywilejowanego statusu.
Na powyższym wykresie zobaczycie, w jaki sposób funt brytyjski stracił 70% wartości w efekcie utraty statusu globalnej waluty rezerwowej. To, co stało się z funtem na początku XX wieku sygnalizuje jaki los czeka dolara amerykańskiego.
Kto jednak miałby zdetronizować dolara?
Aktualnie nie ma ani jednej krajowej waluty, która mogłaby przejąć pałeczkę po dolarze, włączając w to juana, który mimo iż zyskuje popularność w ogromnym tempie, to ciągle daleko mu do statusu waluty rezerwowej.
Największym jednak problemem obecnego systemu nie jest kondycja dolara, lecz ogólny poziom zadłużenia globalnego. Jeszcze nigdy w historii nie mieliśmy długu na obecnych poziomach i osoby na szczytach władzy próbują rozwiązać problem długu w taki sposób, aby przejść przez reset bez utraty władzy.
W tej chwili coraz więcej faktów wskazuje na to, że dolar miałby być w kontrolowany sposób zastępowany przez SDR, walutę emitowaną przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Podstawą jednak do dokonania zmian jest wprowadzenie reformy skutecznie blokowanej przez amerykański Kongres.
Jakie są cele zapowiadanej reformy?
a) Znaczące podniesienie kapitału MFW.
b) Zapewnienie miejsca wśród 10 kluczowych akcjonariuszy dla Chin, Rosji, Indii oraz Brazylii.
c) Zmiany zasad doboru rady wykonawczej decydującej o miejscach alokacji kapitału.
d) Zakończenie dominacji Zachodu w funduszu oraz dostosowanie ilości głosów do proporcji poszczególnych gospodarek.
e) Poszerzenie składu SDR o juana i być może inne waluty. Obecnie SDR składa się z dolara, euro, funta i jena.
Obecnie największy nacisk na reformy kładą Chiny. Zhou Xiaochuan z Ludowego Banku Chin nawołuje do powołania nowego Bretton Woods, w którym dolar przestanie być główną walutą rezerwową. Zapewne nie jest przypadkiem, że Zhou jest jednym z członków zarządu Banku Rozrachunków Międzynarodowych, najważniejszej instytucji finansowej na świecie. Mówiąc wprost, Chińczycy robią co mogą by przejść z jednego systemu do drugiego możliwie w jak najłagodniejszy sposób. Zważywszy, że w swoich rezerwach posiadają obligacje USA warte 1,3 bln USD nie są specjalnie zainteresowani nagłym krachem dolara.
W podobnym tonie wypowiada się Prezes MFW Christine Lagarde. W niedawnym wywiadzie stwierdziła: „Układ z Bretton Woods sprzed 70 lat oraz petrodolar są martwe. Status dolara jako waluty rezerwowej jest skończony, podobnie jak funta w 1944. Multipolarność nowego systemu jest nienegocjowana.”
Na czym może bazować nowy system głosów?
Obecnie system głosów w MFW znacznie odbiega od realiów ekonomicznych faworyzując kraje Zachodu. Chiny dysponują 3,8% głosów, mimo iż ich gospodarka znajduje się tuż za USA dysponującymi ponad 16% głosów. Brazylia ma dwa razy mniej głosów niż Włochy, pomimo iż gospodarki obu krajów są zbliżonej wielkości.
Generalnie nowy system, jeżeli wierzyć pewnym przeciekom, ma w zdecydowanie większym stopniu odwzorowywać udział poszczególnych krajów w globalnej gospodarce. Czynnikami dodatkowymi determinującymi wielkość udziałów mają być także:
- poziom zasobów naturalnych (surowce mineralne, lasy, ziemia),
- poziom rezerw walutowych oraz złota,
- liczba ludności, demografia oraz poziom rozwarstwienia społecznego,
- Human Development Index (wskaźnik rozwoju społecznego bazujący na długości życia, poziomie edukacji oraz rzeczywistym dochodzie na osobę).
Jak może wyglądać nowa konstrukcja SDR?
W tym momencie w skład SDR’ów wchodzą: dolar amerykański, euro, funt brytyjski oraz jen. Po reformie koszyk walut niewątpliwie zostanie rozszerzony o chińskiego juana. Dużo jednak sygnałów wskazuje na to, iż do koszyka walutowego dołączą także inne waluty. Najprawdopodobniej będzie to frank szwajcarski, być może dolar australijski i kanadyjski.
Udział ośmiu w/w walut całkowicie dominuje globalny rynek długu, wymiany handlowej, poziom rezerw walutowych oraz przepływów finansowych. Pewnym sygnalizatorem planów włączenia CHF do koszyka SDR jest niedawne uwolnienie kursu względem euro.
Jeżeli jest to zapowiedź zmian, to zapewne czeka nas podobne uwolnienie kursu chińskiego juana, który jest sztywno związany z dolarem amerykańskim. Peg do dolara jest pegiem kroczącym. Chiński Bank Centralny od kilku lat pozwala na skokowe umacnianie się własnej waluty. Aby jednak juan stał się częścią SDR, jego kurs musi zostać całkowicie uwolniony.
Osobiście nie uważam by uwolnienie kursu i związane z tym wzmocnienie juana miało się odbić negatywnie na gospodarce Chin. W zeszłym roku kurs japońskiego jena spadł o 20% względem chińskiego juana. Mimo to eksport chińskich produktów do Japonii wzrósł o 16%.
Kolejnym krokiem przed włączeniem juana w skład SDR’ów będzie zapewne aktualizacja stanów złota posiadanych przez bank centralny. Oficjalny poziom rezerw Chin wynosi 1054 tony i nie był aktualizowany od 5 lat. Z dużym prawdopodobieństwem możemy zakładać, że obecnie chińskie rezerwy wahają się pomiędzy 6-8 tys. ton, co dla wielu może być sporym zaskoczeniem.
Wielką niewiadomą jest natomiast udział złota w koszyku walutowym. MFW posiada 2.814 ton złota. Gdyby ta ilość została znacząco zwiększona przez Chiny lub juan byłby w pewnym stopniu związany ze złotem, niewątpliwie zapewniłoby to większy poziom zaufania do nowej jednostki rozliczeniowej.
Problemy obecnego systemu
Obecny system, w którym dolar pełni zarówno funkcje waluty narodowej, jak i globalnej waluty rezerwowej przysparza wielu problemów.
Kraje, które notują stałe nadwyżki w wymianie handlowej nie specjalnie mają co z nimi zrobić. Skupują zatem dolary aby stabilizować kurs walutowy. Taki ruch w obecnych czasach jest gwarancją straty przynajmniej części kapitału.
Poza tym, kraj będący emitentem waluty rezerwowej generuje globalną inflację, a kraje wyłamujące się z reżimu petrodolara, jak Irak czy Libia są szybko sprowadzane na jedyny, właściwy kierunek.
Co więcej, aktualny system płynnych kursów walutowych jest ekstremalnie oderwany od rzeczywistości. Jak inaczej uzasadnić 27% spadek kursu korony norweskiej w stosunku do dolara w zaledwie pół roku? Norwegia nie ma długu netto. Ma za to 10% nadwyżki w budżecie, 3,9% bezrobocie oraz sektor bankowy w doskonałej kondycji. Inflacja także jest pomijalna. Mimo to w efekcie płynnych kursów walutowych waluta wydająca się ostoją stabilizacji potrafi stracić 1/3 wartości w krótkim czasie.
SDR punktem odniesienia dla kursów walut
Powyższy przykład korony norweskiej doskonale odwzorowuje problemy obecnego systemu. Jeżeli SDR stałby się nadrzędnym punktem odniesienia, to z dużym prawdopodobieństwem usztywnione zostaną kursy walutowe.
Spekuluje się, iż kurs krajowych walut w odniesieniu do SDR zależałby od zasobności złóż, produkcji surowców mineralnych oraz energetycznych. Bardzo ważnym czynnikiem byłby także poziom rezerw walutowych oraz zapasy złota. Z jakiejś przyczyny na skalę globalną prowadzi się dokładny rejestr zasobów naturalnych należących do poszczególnych krajów.
Co pewien czas mechanizm kursów musiałby być jednak korygowany, aby dostosować kursy do aktualnego poziomu rezerw wynikających z nadwyżek handlowych. Dostosowywanie kursów przypominałoby trochę system regulacji kursów walutowych funkcjonujący w Europie przed I Wojną Światową z tą różnicą, iż dawniej punktem odniesienia było złoto.
Co zmienia SDR?
Na chwilę obecną pozostaje niewiadomą czy wprowadzenie zmodernizowanych SDR’ów miałoby być wydarzeniem odosobnionym. Bardziej prawdopodobne wydaje się być wdrożenie szerszych zmian na poziomie globalnym wraz z restrukturyzacją długu oraz redefiniowaniem zasad rządzących nowych systemem monetarnym. Nowy system definitywnie oznaczałby koniec systemu Bretton Woods oraz petrodolara.
Skutki byłyby wielorakie:
a) Restrukturyzacja długu - dług będący w posiadaniu banków centralnych oraz funduszy podległych tymże bankom zostałby w dużym stopniu zredukowany. Skala obecnego długu absolutnie przekracza poziom możliwy do spłaty i odpisy są nieuniknione. Za takim scenariuszem przemawia transfer długu z banków komercyjnych w kierunku banków centralnych. Być może Chiny, jako jeden z nielicznych krajów, mogą importować 2 tys. ton złota rocznie, gdyż porozumiano się w sprawie częściowej redukcji obligacji wartych obecnie 1,3 bln USD.
b) Rewaluacja walut – chiński juan włączony do koszyka walutowego najprawdopodobniej doznałby skokowej rewaluacji.
Dla odmiany dolar tracący status jedynej waluty rezerwowej przestałby istnieć w obecnej formie. Dolary funkcjonujące jako rezerwy wielu krajów przeliczone zostałyby na SDR’y, podczas gdy w USA wprowadzonoby równoległą, lokalną walutę zdewaluowaną w znacznym stopniu.
c) Dług wielu krajów denominowany w USD zostałby przeliczony na SDR po znacznie zaniżonym kursie.
d) Nowy dług byłby emitowany przez główne banki centralne bezpośrednio w SDR, a następnie przeliczany na lokalne waluty.
e) Ceny surowców oraz bilanse korporacji byłyby przeliczane w odniesieniu do SDR.
f) Aby przeciwdziałać panice i dramatycznej dewaluacji dolara, konwersja na SDR musiałaby się odbywać w kontrolowany sposób poprzez konta zastępcze, na których obowiązywałyby pewne limity czasowe.
Podsumowanie
Obecny system oparty na dominacji dolara jest systemem posiadającym wiele wad. Mimo iż wprowadzenie SDR’ów wydaje się przynieść część rozwiązań, to absolutnie nie jest rozwiązaniem perspektywicznym.
Naciski na zmiany w obecnym systemie doskonale wpisują się w wielokrotnie powtarzany schemat „Problem, Reakcja, Rozwiązanie”.
Wraz z obniżeniem stóp procentowych w USA przez Greenspana po atakach na WTC stworzono warunki do powstania bańki na rynku nieruchomości. Dodatkowo, regulacje Bassel 1 i 2 pozwoliły bankom na drastyczne zwiększenie lewaru. Efektem takiej polityki był wybuch kryzysu finansowego w 2008 roku, który doprowadził do drastycznego zwiększenia zadłużenia krajów.
Teraz, kiedy to zadłużenie przytłacza światową gospodarkę, proponuje się rozwiązania wymuszające wzrost centralizacji systemu bankowego, a tym samym ograniczenie suwerenności poszczególnych krajów. Z rozwiązaniem wychodzą osoby, które pośrednio odpowiadają za obecny kryzys.
Sześćdziesiąt lat temu układ z Bretton Wood znacznie podniósł poziom centralizacji monetarnej. Po wprowadzeniu systemu petrodolara finansowy reżim został wyniesiony na nowy poziom. Wszelkie próby obejścia dolara były tłumione w zarodku, czego efektem były wojny w Iraku czy Libii.
To, że obecny system zawali się pod własnym ciężarem nie podlega dyskusji. Obecnie 90% obligacji EBC jest monetyzowanych. W przypadku Japonii współczynnik przekracza 100%. Taki stan jest typowy dla przedostatniej fazy niszczenia waluty. Kolejnym etapem jest utrata zaufania i hiperinflacja.
SDR jednak nie przynosi stabilizacji, jakiej powinniśmy oczekiwać. Bazuje on bowiem na walutach papierowych. Nawet, gdyby złoto w 20% wchodziło w skład SDR’ów, to i tak w 80% będzie się on składał z papierowych walut. Warto przypomnieć, iż na przestrzeni ostatnich 100 lat papierowe waluty traciły od 97% do 100% siły nabywczej względem złota. Średni czas funkcjonowania papierowej waluty wynosił 27 lat.
W mojej ocenie, Chińczycy, którzy są wielkimi orędownikami zmian doskonale zdają sobie sprawę z wielu wad SDR’ów, ale jednocześnie widzą, że na reformie monetarnej mogą wiele ugrać.
Po pierwsze, uda im się uratować część rezerw walutowych trzymanych w obligacjach USD wartych około 1,3 bln USD. Po drugie, w efekcie zakulisowych porozumień mogą importować ogromne ilości złota korzystając z promocyjnej ceny.
Gdy już przejdziemy do nowego systemu jest wielce prawdopodobne, że Chińczycy wraz Indiami, Rosją, Turcją i Iranem zaczną równolegle rozliczać się w Gold Trade Notes, czyli mówiąc wprost w złocie. System został już wypracowany i przetestowany gdy Iran został odcięty od SWIFT’u w następstwie sankcji narzuconych przez USA trzy lata temu.
Niezależnie od ostatecznych rozwiązań reforma MFW, a tym samym SDR’ów jest pozytywna z kilku względów. Jeżeli juan ma być włączony do koszyka walutowego, to z dużym prawdopodobieństwem Chińczycy zaktualizują poziom rezerw złota do poziomu 6-8 tys. ton. Być może w pewien sposób powiążą walutę z rezerwami, w efekcie czego złoto ponownie wróci jako element systemu monetarnego. Z drugiej strony, wiarygodność SDR’ów może być dodatkowo wsparta rezerwami samego MFW wynoszącymi ponad 2,800 ton, co zwiększyłoby zaufanie do samej jednostki rozliczeniowej oraz zapewniło pewną stabilizację, której ewidentnie brakuje w obecnym systemie.
Trader21
silver
USA od kilku lat tworzą na razie w teorii Unię Północnoamerykańską. Jest już poparcie polityczne Meksyku i Kanady na ten rodzaj współpracy. Wspólną walutą ma być Amero. Bierzesz pod uwagę takie rozwiązanie? Dolar zostanie zastąpiony wspólną walutą i reszta świata nie będzie miała wyboru jak wymiana swoich rezerw na amero.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Unia Północnoamerykaństa by poważnie rozważana po 2000 roku. Obecnie jednak w mojej ocenie jest to projekt nie mający dużych szans powodzenia.
Na pewno nie biorę pod uwagę scenariusza w którym "Dolar zostanie zastąpiony wspólną walutą i reszta świata nie będzie miała wyboru jak wymiana swoich rezerw na amero."
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Przepraszam ,że nie w temacie. Jednak jestem ciekaw co myślisz o tej informacji, która obiegła świat. Masowe zakupy srebra fizycznego przez JPM. Według ciebie po co to robią skoro zawsze bawili się raczej w kontrakty terminowe ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
D.F.
SDR jest jedynym rozsądnym, a zarazem pokojowym wyjściem z obecnej sytuacji masowego szmacenia walut papierowych. Dlatego warto mieć fizyczne złoto, o czym wiedzą klienci Powiernika, którzy systematycznie od dwóch lat dokonują zakupów.
Bez zabezpieczenia majątku fizycznym złotem, klasa średnia skazana jest na totalne wywłaszczenie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
skupowanie metalu fizycznego nie jest jedynie domeną JPM. W zeszłym roku sporą część produkcji srebra z KGHM skupił HSBC. Te same banki które skupują metale fizyczny jedncoześnie shortują go na comexie dzięki czemu mają wartościowe aktywo po niskich cenach jednocześnie zarabiając na okazjonalnych wyprzedażach.
Obecny raport NSC wygląda przyzwoicie zwłaszcza, że po piątkowej masakrze Commercials najprawdopodobniej zamknęli sporą część pozycji short. http://news.goldseek.com/COT/1430508604.php
@D.F
Darek, pierwsza część komentarza bardzo ciekawa ale nie przesadzaj proszę z reklamami :-)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Pewnym sygnalizatorem planów włączenia CHF do koszyka SDR jest niedawne uwolnienie kursu względem euro."
15 stycznia 2015 roku, w dniu w którym SNB uwolnił kurs franka przez krótki okres czasu kurs wymiany wynosił 1 CHF = 0,8 EUR. Przy takim kursie CHF/EUR SNB był przez chwilę niewypłacalny, ponieważ jego kapitał własny był ujemny.
Kapitał własny SNB końcem ubiegłego roku wynosił 86 mld CHF. Na koniec marca 2015 wynosił tylko 56 mld CHF. 30 mld franków utopiono w trzy miesiące.
Złośliwcy nazywają SNB "największym hedge-funduszem na ziemi", bo jego kapitał własny spadł poniżej uznawanej za bezpieczną wartości 10% aktywów a aktywa ma w większości "zainwestowane" w waluty obce.
Z 581 mld franków, które tworzą sumę bilansową szwajcarskiego banku centralnego 532 miliardy franków wydano na zakup walut obcych, głównie dolara i euro.
Dalsze podtrzymywanie stałego kursu franka do euro mogłoby zagrozić dalszemu istnieniu SNB i dlatego w mojej opinii zarząd nie miał innego wyjścia jak zerwać z nieograniczonym zakupem walut.
Dla porównania: jeszcze w 2006 roku w bilansie SNB widniała kwota 116 mld CHF, z czego 56 mld CHF to były fundusze własne. Kapitał własny SNB zmniejszył się z 52% do 9,6% w dziewięć lat ...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
batavus23
http://systemwkryzysie.blox.pl/2015/03/WOJNA-Przerazajaca-Prawda-o-Umocnieniu-Dolara.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
http://biznes.onet.pl/wiadomosci/komentarze/felietony/atak-na-gotowke-wieksza-wladza-bankow-i-panstwa/fyw1kz
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
pietrek
Ja wyobrażam sobie to tak : jeżeli jakiś krajowy BC będzie chciał zmaterializować nextSDR (wrzucić trochę waluty na rynek) to zdeponuje odpowiednią ilość w obligacjach, które będą jedyną drogą upłynnienia nextSDR - przy założeniu stopniowej tendencji wycofania fizycznego pieniądza z rynków.
Jednak jest coś co mniej bardzo ciekawi : SDR to projekt ze "stajni" MFW i BŚ (strefa atlantycka), jakie stanowisko będzie w tej systuacji ze strony AIIB, przyjęcie rozliczeń w SDRach przez AIIB to brak kontroli nad tą walutą, a o to nie do końca chyba chodzi Chińczykom. Co się stanie jeśli AIIB pod naciskiem Chin wprowadzi swoje rozwiązanie w oparciu o koszyk głównych walut członków AIIB (czyli bez JPY)?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
http://www.hardassetsinvestor.com/columns-a-opinions/6876-silver-could-spike-10-in-a-day-in-global-collapse-scenario.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jarema
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Zapodany link oddaje faktyczny stan rzeczy. Wszystkie pozostale wersje poczawszy od usanskiej, poprzez unijna i polska, sa schiza i zaklinaniem rzeczywistosci.
Zobacz jak odbija rynek akcji, Rubel sie umacnia do $ a ropa drozeje.
Jesli taka tendencja sie utrzyma, to zgodnie z moimi oczekiwaniami na UA "nagle" dojdzie do zaostrzenia konfliktu.
Inaczej usance oprocz zainwestowanych miliardow w majdan straciliby na ukladzie z saudyjczykami. Ci ostatni przeciez musieli czegos zarzadac za nie obnizanie wydobycia przy spadajacej cenie ropy.
Tezy o zamiarze wykonczenia usackiego wydobycia z lupkow mozna zaliczyc do kategorii bajek.
Inny osilek ekonomiczny rzucajacy sie na Rosje to UE i eurozona nie potrafiaca zamiesc problemu greckiej tragedii finansowej.
Moje zdanie jest takie:
system im bardziej zlozony tym latwiej go okalczyc i to czasem smiertelnie.
Rosja finansowo ma malo, ludzie nie posiadaja wiele i nie zostali zacheceni kredytem do naglego podniesienia stopy zyciowej, jak to mialo miejsce w wielu krajach z poludnia Europy.
Rosjanie byli i sa twardzi. Europa jest delikatna. Swoja energie podtrzymuja narazie poprzez poklepywanie sie po plecach w kuluarach PE i powitalnych , manifestacyjnych calusach oficieli.
Taki ogien nie wystarczy. Potrzebny jest gaz i ropa, innymi slowy prawdziwa energia. Wkrotce sie o tym przekonaja.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Z drugiej (strefa antydolarowa), pokojowo dotrwać do momentu osłabienia przeciwnika. Gdy amerykański militaryzm, nie będzie już tak agresywny i groźny.
Łatwiej chyba napisać czym SDR-y nie są, niż czym niby mają być.
1. Nie są mechanizmem samoregulującym. Bo system wymagaja okresowego, "ręcznego" uaktualniania. Poza tym, bardziej odzwierciedlają rzeczywistość polityczną niż ekonomiczną.
2. Nie są nową walutą rezerwową. Nie rozwiązują zatem, problemu braku solidnej waluty rezerwowej. Bo oparte są o debazowane waluty fiat.
W zamyśle i teorii, pewnie miało być tak, że gdy jedna waluta z koszyka, traci na wartości, inna zyskuje. Dziś wszystkie waluty fiat są psute w szybkim tempie.
3. Nie są pieniądzem. Bo funkcje środka wymiany i tezauryzacji są, nawet w teorii, ułomne.
Czym zatem są? Dlaczego i po co je się lansuje? Kiedy przestaną być potrzebne?
Są sposobem zwiększania płynności finansowej zbankrutowanych rządów, bez konieczności dodrukowywania własnej waluty. Sposobem na ratowanie upadającego systemu.
Okres kiedy się pojawiły i kiedy przestały być potrzebne, oraz obecny ich renesans, świetnie pokazują sytuacje w jakich są potrzebne, i w jakich stają się zbędne.
Również w przyszłości. To sztuczny twór, kolejna prowizoryczna derywata, zrodzony i potrzebny tylko w specyficznych warunkach. Prawdopodobnie bez większej przyszłości. Jak wiadomo jednak, prowizorki, potrafią mieć długie życie.
Tutaj jednak byłbym sceptyczny. Bo obecne warunki raczej długo się nie utrzymają. Być może, SDR-y nawet nie zdążą pożądnie zaistnieć, gdy przestaną już być potrzebne.
SDR-y dolara nie zdetronizują. Co najwyżej przyspieszą lub opóźnią ten proces.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Eurozona szczeka na Rosję jak pies, który udaje okropnie groźnego tylko wtedy gdy gospodarz patrzy. Gdy gospodarz nie widzi, pies natychmiast zaczyna merdać ogonem, by okazać swoją przyjaźń i zachęcić do wspólnej zabawy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kfas
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Faktycznie pamiętam to poruszenie kiedy HSBC zakontraktował zakupy srebra od KGHM. Teraz tak z ciekawości sobie odświeżyłem prasę z grudnia 2013 odnośnie tego wydarzenia.
cytuję:
"Dziś cena wynosi niewiele ponad 30 USD, więc inwestorzy oczekują sporego zysku."
"Nic więc dziwnego, że według prognoz, ale i zdrowego rozsądku, cena srebra do końca 2014 roku może się nawet podwoić."
Banksterka zamiast X2 zrobiła /2. Czyli jednym słowem mało istotne jest to ,że skupują metal fizyczny. Bo oni potrafią sobie ubezpieczyć spadki różnymi metodami. Z jednej strony mogą sobie kupić fizyk a z drugiej odbijają stratę na shortach.
Najgorsze jest to ,że jak pęknie balon na giełdzie w USA to znowu szukając płynności wszyscy będą wywalali co tylko mają ,żeby kupić dolary.
Wszystko wskazuje na to ,że inwestycja w srebro to jednak inwestycja "długoterminowa" i długo nie zobaczymy dobrej ceny.
Komercyjni postanowili wykończyć posiadaczy srebra. Jeśli nie dobiją nas ceną to dobiją nas boczniakiem. Dekada w miejscu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
deltor
"Banksterka zamiast X2 zrobiła /2. Czyli jednym słowem mało istotne jest to ,że skupują metal fizyczny."
a nie przyszło ci do głowy że kupują fizyka żeby móc w dogodnym dla nich momencie rzucić go na rynek i zwalić cenę
teraz zarabia się na derywatach a nie na fizycznym towarze więc moim skromnym zdaniem kupują fizyka tylko w celach manipulacyjnych
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Trochę piszesz chaotycznie. Skoro wiemy ,że srebro fizyczne jest pochodną kontraktów terminowych to niby po co im fizyczny metal do manipulacji rynkiem ? Przecież wystarczy posiadać odpowiedni bukiet dolarów ,żeby sprzedać setki ton srebra które nie istnieje. Raczej chcą posiadać jak trader21 napisał "wartościowe aktywa" tylko po co im ono ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kobyszcze
W Forsal piszo o kryzysie :)
Trochę durnowato, bo durnowato, że zacytuję "Światowy dług narasta. Już osiągnął poziom wyższy niż w 2008 roku." (sic!), ale jednak mainstream wyległ z nory! I go pewnie słońce zamroczyło.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
w artykule tym znalazłem taką perełkę:
"W sumie w 2015 r. Grecja musi spłacić dług w wysokości 22 bln euro."
i odechciało mi się go dalej czytać.
jarema napisał:
"(USA) Wciaz maja miazdzaca przewage militarna nad reszta swiata i predzej wywolaja wojne niz pozwola na wprowadzenie u siebie zdewaluowanego dolara."
Weź pod uwagę, że USA nie jest już w stanie prowadzić więcej niż jednej wojny jednocześnie. Dlatego Syria leży odłogiem, dlatego w Libii panuje chaos. Dlatego na Ukrainie Putin robi co mu się podoba. Do tego dochodzi Mali, ostatnio Jemen i od lat gotująca się na wolnym ogniu wojna domowa w Nigerii. Oczywiście nie wolno nam zapominać o Kimie z Korei, który też regularnie domaga się opieki i uwagi US Army.
Cesarstwo rzymskie również nie padło pod naporem jednego, zorganizowanego wroga. To hordy barbarzyńców działające niezależnie od siebie zmusiły cesarstwo do wojny na wielu frontach jednocześnie. Doszło do tego, że cesarstwo musiało się podzielić aby móc elastycznie reagować na najazdy barbarzyńców.
USA upadnie w chwili, w której jego żołnierze odmówią przyjmowania zepsutego pieniądza jako żołdu, dokładnie tak jak stało się to z legionistami Rzymu w czwartym wieku naszej ery.
@trader21:
grafika kończąca Twój artykuł rozwija skrót IMF w słowa "International Monetary Fund".
Jesteś pewien, że to jest prawidłowe rozwinięcie ?
"International Monetary Fraud" byłoby chyba raczej bardziej poprawne ;-)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Dodatkowo polecam posłuchać wywiadu z Corbettem. Opowiada o ścisłych powiązaniach szarych eminencji USA i Chin i jak współpracują by przenieść się na "nowe pastwiska".
https://www.youtube.com/watch?v=tLlDVpPhROU
By dopełnić to co mówią w wywiadzie, zauważyliście jak Krystynka przewerbowała się na Chiny? Pomijając 2010, Chińczycy skiną, a MFW od razu robi co im każą. Świetnie wpisuje się to w wydźwięk słów Corbetta. Sojusz samej góry jest głębszy niż nam się wydaje, skoro MFW będąc przecież instytucją powstałą w USA szczeka jak Chiny rozkażą.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Geel
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Czyli założenie jest takie ,że kupuje się fizyczne złoto w firmie podobnej do bulion vault i następnie zamienia się to złoto na wirtualną walutę ? Pomysł nie ma przyszłości. Nikt na to nie pójdzie. Za wysoka bariera wejścia. BTC ledwo co zdobyła kawałek rynku ale tylko dlatego ,że rozdawali BTC za darmo. A tutaj trzeba zainwestować na start ostrą gotówkę. Zamienić na wirtualną walutę. Kto i gdzie mi zaakceptuję płatność tym czymś ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
haael
Zaletą złota jest anonimowość transakcji i fizyczna reprezentacja wartości, wadą jest trudność transportu, co pociąga za sobą pokusę tworzenia derywatów, które następnie pozbawiane są pokrycia.
Zaletą gotówki jest akceptacja i łatwość transakcji, wadą jest uzależnienie od centralnej instytucji, która lubi oszukiwać.
Ta "złota kryptowaluta" będzie miała wszystkie wady powyższych trzech form pieniądza i żadnej zalety :).
Toto nie będzie ani anonimowe, ani fizyczne, ani niezależne od internetu, ani zdecentralizowane, ani powszechnie akceptowane.
Postulat wolnego handlu złotem za pomocą kryptowalut można zrealizować w inny sposób. Musi powstać dużo giełd, gdzie można kupować złoto za bitcoiny i vice versa (najtrudniejszy element) a następnie musi powstać złoty kontrakt denominowany w bitcoinie - derywat, który daje prawo do zmiennej ilości bitcoinów w zależności od ceny złota. Musi powstać sieć niezależnych serwerów, które będą publikować cenę złota w bitcoinach i na tej podstawie będzie wyliczana wartość kontraktu. Sieć serwerów musi być na tyle duża, żeby nie było możliwe opublikowanie fałszywej ceny.
Prędzej powstanie to dla fiatowych walut, bo giełdy i lewary już dla nich są.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
batavus23
czas pokaże jak to się skonczy. Ale przerażajaca jest niewiedza ludzi co się dzieje i ta medialna propaganda jaki to z Putina dyktator. A to jest Zimna Wojna 2, a Putin wcale nie jest bardziej cyniczny od USA. Ciekawe jest co USA mogło obiecać saudyjczykom. A może ich po prostu zastraszyli...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Michał Niedźwiedzki
Zły pomysł z conajmniej z dwóch powodów: 1. wprowadza centralizację w systemie zdecentralizowanym (a więc i ryzyko strony trzeciej, zarówno jeśli chodzi o złoto jak i krypto) i 2. nie dodaje żadnej wartości. Innowacja kryptowalut polega na tym, że mimo będąc zapisem elektronicznym nie dają się kopiować - tak jak i obiekty fizyczne nie dają się kopiować. Dodanie złota do mieszanki nie spowoduje, że staną się jeszcze bardziej odporne na kopiowanie. A wartość? No cóż, wartość jest zawsze subiektywna.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kobyszcze
Sam tego artykułu nie czytałem po przeczytaniu nagłówka który jest jeszcze bardziej idiotyczny niż pomylenie bln z mld. Ale zaraz może się okazać, że będzie wysyp artykułów o nadchodzących kryzysach w mainstreamie. A tego chyba nie było przed żadnym kryzysem do tej pory.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Ciekawe jest co USA mogło obiecać saudyjczykom."
obejrzyj sobie "Ojca Chrzestnego", część pierwszą a konkretnie tą scenę w której przedsiębiorca pogrzebowy błaga dona Vito Corleone o jego przyjaźń. No i żeby Ojciec Chrzestny pokarał tych zbójów, którzy ośmielili się pobić jego córkę.
Przyjaźń takiego mafioso jak USA w takim regionie świata jak bliski wschód jest bardzo cenna. I nie musi być od razu wymieniana na jakieś usługi. To nie barter, to dług.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
Z pełnym "oparciem" czyli w każdej chwili możemy dostać fizyczny metal.
Bliżej temu rozwiązaniu do złota jako waluty niż do Bitcoina.
O SDR pisze Ricards w "śmierci pieniądza". W sumie podobnie do Tradera.
Ślepa uliczka jak dla mnie, ale sądzę że mocno prawdopodobna.
Banksterka ze świtą przenosi się do Chin. Jak ładnie to rozegrają a USA ustąpią (wpuszczą Juana do SDR) to może obejść się bez resetu i II WŚ. Zobaczymy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Andreas
„Europę czekają kolejne zamachy terrorystyczne”.
No chyba, że aktywnie zaczniemy wojnę na Bliskim Wschodzie.
http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/869505,europe-czekaja-kolejne-zamachy-terrorystyczne.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
"No chyba, że aktywnie zaczniemy wojnę na Bliskim Wschodzie."
Polska ze spółką narobiła bajzlu w Iraku więc teraz ten problem powinna posprzątać.
Zdziwiłem się ostatnio, bo podobny pogląd na sprawę usłyszałem z ust Romana Kuźniara...
@gasch
"Również uważam, że elektroniczna waluta oparta o złoto to jedyne sensowne przyszłościowe rozwiązanie. Oczywiście powinna być w 100% oparta o złoto.
Z pełnym "oparciem" czyli w każdej chwili możemy dostać fizyczny metal."
Mówisz o walucie rezerwowej, czy masz na myśli, że każdy kraj powinien w ten sposób powiązać walutę?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
pietrek
Jeżeliby spojrzeć na to zagadnienie w sposób bardziej uniwersalny i przyjąć, że wszechświat opiera się na dwubigunowości - mamy plus i minus, elektron i pozyton, materię i antymaterię ... - gdzie dzięki tej właściwości wszystko jest w ciągłym ruchu i się kręci, to taki model światowej ekonomii mógłby trwać w pewnej równowadze dynamicznej z jednej strony IMF (biegun atlantycki) z drugej AIIB (biegun azjatycki).
Czy czasami jednolity system finansowy nie doprowadziłby do stagnacji?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Michał Niedźwiedzki
> A mi się wydaje (...) że to super rozwiązanie. Zabezpiecza przed inflacją kryptowalut.
Z tym, że nie zabezpiecza, bo nadal może powstać więcej takich hybrydowych walut. Jedne poparte złotem, inne np. miedzią czy pszenicą. Zabezpieczenie przed nadmiarem kryptowalut jest wbudowane w wolnorynkową mechanikę takich walut - efekt sieci. Jeśli założymy optymistycznie, że akceptacja bitcoina na świecie wynosi jeden promil, to jaka jest akceptacja drugiej co do wielkości kryptowaluty? Obstawiam że na poziomie promilu promila.
Inflacja czy nadmiar kryptowalut jest być może postrzegany jako wada całego ekosystemu, jednak jeżeli Duża Korporacja Inc. wydaje talony na stołówkę w postaci kryptowaluty to naiwnością byłoby przypisywanie tej walucie uniwersalnej wartości monetarnej. Oczywiście jej jednostka będzie miała jakąś tam wartość dla wąskiej grupy użytkowników, ale powszechna akceptacja KorpoCoina byłaby niezgodna z jej przeznaczeniem, jak również zupełnie bezcelowa. Podobnie jak krypto tokeny reprezentujące np. bilety na mecz lub koncert, lub wygenerowane przez Jasia z trzeciej be aby zaimponować kolegom (nadal mogą mieć wartość w jego grupie koleżeńskiej).
> Tzn mogą sobie powstawać inne ale jak będą zabezpieczone bo bez zabezpieczenia to niby dlaczego miałbym wybierać niczym nie podparte kolejne klony?
Po pierwsze, dlaczego miałbyś wybrać niszowe krypto, skoro możesz używać tego najpowszechniej akceptowanego? Po drugie, zabezpieczenia wbudowane w Bitcoina są całkowicie wystarczające do funkcjonowania tej sieci (łączna moc obliczeniowa > 800 najsilniejszych superkomputerów razem wzięta i rośnie). Po trzecie w końcu, dlaczego miałbym oddawać całą esencję kryptowalut, czyli decentralizację i brak ryzyka strony trzeciej? Co jeśli FinCEN czy SEC zaaresztuje złoto zdeponowane jako poparcie tej waluty? W takiej sytuacji emitent mógł darować sobie całą stronę kryptograficznę i łańcuch bloków, a zamiast tego wystawić centralny serwer z bazą danych haseł i przypisanych do kont jednostek rozliczeniowych. Tak rozumiana waluta elektroniczna to coś, przed czym obawy (słuszne z resztą) ma spora część komentujących poprzednią notkę Tradera (wojna z gotówką), jak również sam autor.
> To jest właśnie super bo mamy wygodę waluty elektronicznej a w razie potrzeby idziemy i żądamy metalu. Tak powinno być. Fiatów mam serdecznie dość.
Możesz to osiągnąć również w bitcoinie. Tworzysz definicję aktywa w protokole OpenAsset i wydajesz powiązane z nim colorcoiny, czyli bitcoiny z adnotacją o reprezentujących ich aktywach. Tylko po co, skoro wprowadzasz w ten sposób ryzyko strony trzeciej? Cała istota kryptowalut jest taka, że nie wymagają one gwaranta - ani w postaci emitenta z "full faith and credit", ani kruszcu do ograniczenia ilości jednostek rozliczeniowych. Wiara i zaufanie jest w kryptowalutach zastępione przez matematycznie przeprowadzalny dowód, a ryzyko strony trzeciej nie istnieje.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
"Mówisz o walucie rezerwowej, czy masz na myśli, że każdy kraj powinien w ten sposób powiązać walutę?"
Walutą powinno być złoto (rezerwową też). Ze względu na wygodę korzystania z "elektroniki" można się pokusić o takową reprezentację złota. Za parę lat (nie ważne czy gotówka będzie legalna czy nie) >99% transakcji będzie wykonywane elektronicznie.
Tego nie przeskoczymy. Ciężko mi taką sytuację sensownie powiązać z przekonaniem, że złoto to jedyny prawdziwy pieniądz.
Nie wierze w keynesistowskie bzdury o zagrożeniu deflacyjnym. Nie wierzę tez w potrzebę zwiększania podaży pieniądza odpowiadającej wzrostowi PKB.
Deflacja jest naturalna, dobra i nieszkodliwa.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Uprzedziłeś moje pytania :)
Deflacja i inflacja to dwa aspekty wartości i faktycznie nie ma to znaczenia, ale
jak rozwiązałbyś problem deficytu handlowego? Bez kopalni o odpowiedniej wydajności, myślę, że słabo by było. Myślałem o tym i żadne rozwiązanie nie przychodzi mi do głowy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
Temat ciężki i raczej za cienki bolek ze mnie w tej materii, żeby coś sensownego wymyślić.
Mówisz o kopalni złota tak?
Myślę, że erę przemysłową mamy za sobą. Surowce i przemysł ciężki mają znaczenie ale nie takie jak w XIX/XX wieku.
W ogóle uważam, że sztywny podział na państwa to przeżytek a właściwie epizod XIX/XX wieku, wcześniej było bardziej "luźno" w tym temacie. Bez państw nie ma deficytów handlowych. Trochę tak jakby bać się deficytu Mazur na rzecz Śląska.
Może ktoś mądrzejszy zabierze głos.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Globalizacja, czy powrót do przeszłości?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
"Globalizacja, czy powrót do przeszłości?"
tu nie ma aż takiej sprzeczności.
Świat ze złotem jako pieniądz, bez paszportów i kontroli granicznych to właśnie świat przeszłości. Do tego małe państwo/rząd tylko sporadycznie wtrącające się w życie ludzi, prawdziwy wolny rynek. Tak było.
Problem deficytu handlowego w standardzie złota rozwiązywał się kiedyś tak:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mechanizm_Hume'a
Problem pojawia się wtedy gdy rządy wydają za dużo (np. wojna) i psują walutę lub się zapożyczają. Złoto jako waluta z zabezpieczeniami przed psuciem i zadłużaniem ma też działanie anty-wojenne. Nikogo nie będzie stać na prowadzenie działań militarnych.
Prze globalizacją nie uciekniemy, a wielkie korporacje nie powstają dlatego że mamy wolny rynek i kapitalizm a wręcz przeciwnie, dlatego że ich nie mamy. Dlatego też, że przekupni politycy mają wpływ na gospodarkę, którego mieć w ogóle nie powinni.
Nie wiem czy oglądaliście debatę w TVP1. Cieszy, że przynajmniej kilku kandydatów (Tanajno, Wilk, Kukiz, Korwin i Kowalski) rozumie, że państwo w gospodarce to nic dobrego. Ile w tym przedwyborczej gry nie wiem, ale temat przenika do mainstreamu i są szanse na zmiany po wyborach parlamentarnych. Gdybym dożył likwidacji PIT/CIT i ZUS/KRUS to umarłbym dużo szczęśliwszy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
"Przez wiele wieków w większości krajów nie istniał obowiązek posiadania paszportu jako dokumentu potrzebnego do podróży zagranicznej, od przełomu XVIII i XIX wieku wyjątkiem były Imperium Rosyjskie oraz imperium osmańskie. Pierwsze współczesne uregulowania prawne i dokumenty do podróży zagranicznych zaczęto wprowadzać dopiero w XIX wieku. Pierwsze powszechne paszporty i obowiązek posiadania ich do przekraczania granic wprowadzono we Francji (1867), Imperium Brytyjskim (1873), Królestwie Włoch (1873) oraz USA (1889)[2]. W następstwie I wojny światowej znacznie zaostrzono prawo paszportowo-celne w Europie"
wikipedia
Lepiej już chyba było...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kobyszcze
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
To elegancko. Ale może wyjaśnisz mechanizm?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kobyszcze
"W 1496 roku chłopi zostali ograniczeni szeregiem zapisów w statutach piotrkowskich:
1. Tylko jeden syn chłopski mógł opuścić wieś w celach zarobkowych lub związanych z nauką ( po zakończeniu pracy lub nauki musiał wrócić do wsi, by uzyskać dokument od pana nadający mu pełną wolność ). Konstytucja z roku 1509 wprowadzała zasadę, że zgodę na kształcenie musi dać pan i ma się ono rozpocząć przed 12 rokiem życia.
2. Ustalono, że tylko jeden chłop opuści wieś rocznie.
3. Ograniczono możliwość przemieszczania się ludzi luźnych ( nie mających zatrudnienia i stałego miejsca pobytu ) do miast w celach zarobkowych. Szlachcie chodziło o zatrzymanie na wsi jak największej ilości osób zdolnych do pracy.
Te postanowienia oznaczały stopniowe przytwierdzanie chłopa do ziemi. Dawniej chłop mógł opuszczać wieś jeśli zagroda była dobrze oporządzona, pola zasiane, a wszystkie powinności wobec pana uregulowane. Nowe przepisy ograniczyły i tak w sumie skromne możliwości legalnego opuszczenia wsi."
Lepiej było kiedy? W 10 wieku? Wtedy nikt w ogóle nie miał gdzie i po co jeździć. Chyba że wikingowie.
Od wczesnego średniowiecza poruszali się jedynie król z grupą wojów, kupcy, kler, rzemieślnicy.
W Europie do rewolucji francuskiej żaden chłop nie miał prawa oddalić się od wioski. Za włóczęgostwo zabijano.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
Rodzić musisz się w szpitalu, inaczej są problemy, potem jesteś katalogowany wydawane są papiery, potem musisz iść do szkoły w wieku 5/6 lat gdzie musisz spędzić przynajmniej 12 lat (po kilka godzin dziennie) pod karą dla rodziców. Potem stajesz się niewolnikiem, który "na pańszczyźnie" pracuje nie 1-2 dni w tygodni lecz koło 4 (szacuje podatki na 60%). Nie płacisz "dziesięciny" (10%) tylko wielokrotnie więcej. Chcesz kupić dom czy samochód (i inne) państwo musi wydać zgodę. Chcesz wybudować coś na "twojej" działce, państwo musi się zgodzić. Chcesz wyjechać gdzieś dalej, państwo musi się zgodzić (musisz mieć przynajmniej ważny dowód osobisty).
A na końcu jak "chcesz umrzeć", państwo musi wydać stosowny papier, inaczej "żyjesz nadal".
Państwo może odebrać tobie dzieci, własność, wolność.
Państwo może zmienić zasady kiedy będzie mieć takie widzimisię.
Jesteś niewolnikiem państwa i tyle.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
"Deficyt handlowy w długim okresie, w wolnej konkurencji, zarówno przy niesparytetowanych walutach fiat jak i kruszcach nie istnieje."
"Problem deficytu handlowego w standardzie złota rozwiązywał się kiedyś tak:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mechanizm_Hume'a "
Tak by się działo w świecie idealnym. Niestety podstawowym problemem jest położenie geograficzne i różnice kulturowe.
@gasch
"Prze globalizacją nie uciekniemy, a wielkie korporacje nie powstają dlatego że mamy wolny rynek i kapitalizm a wręcz przeciwnie, dlatego że ich nie mamy. Dlatego też, że przekupni politycy mają wpływ na gospodarkę, którego mieć w ogóle nie powinni."
Zgadza się. Masz rację. Choć piszę to z mieszanymi uczuciami, dlatego, że jak już ktoś osiągnął pewien poziom kapitału, to może konkurencję zniszczyć.
Jak chcesz więcej dowiedzieć się na temat przeszłości, teraźniejszości i przyszłości w kontekście teorii systemów,antropologi, filozofii i psychologii to polecam "Krótką historię wszystkiego" Kena Wilbera
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
smieciu
Złoto, waluty oparte na złocie, bitcoin itp. to ja wam przekornie powiem że być może najlepsze jest to co jest :)
Czyli uznaniowy papier. Ma same zalety. Takie jak brak kosztów wytwarzania, łatwość posługiwania się nim itp.
Natomiast to co wy widzicie jako problem wcale nie wynika z istoty uzaniowości, jakiegoś braku pokrycia ale wynika z historii. Z tego kto i dlaczego go wprowadził. Trzeba pamiętać że papier narodził się jako rozwiązanie problemów wynikających z systemu rezerw cząstkowych, w którym to błyskawicznie zabrakło złota na pokrycie emisji papieru. Tak jak dzisiaj co śmieszne brakuje papieru na pokrycie różnych derywatów elektronicznych.
Po prostu pieniądz jest narzędziem w ręku pewnych ludzi, którzy za pomocą groteskowego systemu strzegą swojego monopolu.
Jeśliby natomiast usunąć kreację pieniądza przez prywatne banki. Usunąć dominującą pozycję jednej waluty. Usunąć dominację wojskową mocarstw. Itp. To każde państwo musiałby już właściwie dbać o emisję pieniądza bo na prawdziwie wolnym rynku miałby on rzeczywistą wartość.
Mniejszą w przypadku nademisji. Większą w przypadku państw o zdrowym podejściu do gospodarki i zarządzania pieniądzem.
Nie byłoby żadnego petrodolara odsysającego nadmiar papieru dominującego mocarstwa. Nie byłoby obligacji bo bank centralny, państwo i emisja pieniądza to byłaby ta sama instytucja.
Nie byłoby też potrzeby istnienia długu państwowego. Itp.
Czyli wystarczy że tak potężnie narzędzie jakim jest pieniądz znajdzie się we właściwych rękach. Wtedy zwykły papier może zdziałać cuda.
Tylko że sprawa polega na tym że w naszym świecie są ludzie, którzy mają monopol na te cuda. I naprawdę nie ma znaczenia jaką wybiorą formę pieniądza. Nawet jeśli to będzie powrót do złota czy srebra.
Nie zmieni to nic :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
matsza
Wiem, że nad wyraz skrótowe i ogólnikowe, ale jednak odniesiesz się do tego?
http://mises.pl/blog/2015/05/02/french-chinski-model-jest-nie-do-utrzymania/
Masz raczej pozytywne wizje co do Chin, chociaż z drugiej strony gospodarka jest sztucznie napędzana przez bzdurne projekty infrastrukturalne, nadmierne budownictwo, dodruk, rozrost systemu finansowego etc.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kobyszcze
Jak tak zacząłem pisać, to się zapętliłem i nie porzuciłem chyba drugą próbę. Ale wyszły mi ciekawe spostrzerzenia.
Co do niewolników, to pewnie że nimi jesteśmy, ale w 100 na 100 przypadkach wolałbym żyć w obecnych czasach niż żadnych innych. Żeby przywołać z pamięci cytat z Remarque'a: "jestem ciekawy dokąd zmierza ten świat".
Co do deficytu i złota... Z walutami fiat jest prosto. Dwa kraje. Dwie waluty. Za import towarów płaci się swoją własną walutą, jeżeli jest się importerem netto. Potem posiadacz waluty zadłużonego kraju może co najwyżej odsprzedawać ją innym krajom, zainteresowanym zakupami, albo kupować to, co jest dostępne w danym kraju. Jeżeli atrakcyjnych dóbr jest za mało, gorsza waluta się dewaluuje jako dobro mniej porządane, i względna cena towarów z zagranicy wzrasta.
W przypadku złota jest trudniej.
To, o co się rozbiłem, to problem, czy złoto będąc wysysanym z gospodarki jedynie obniży ceny dóbr, czy będzie miało inne, negatywne efekty.
Train of thoughts: Mniej złota, ta sama produkcja, niższe płace, niższe ceny, bardziej konkurencyjna gospodarka w skali świata, co w konsekwencji doprowadza do odwrócenia trendu, więcej złota napływającego do kraju, w celu zakupu na przykład taniej żywności.
Z drugiej strony zamówienia za granicą ograniczają potencjalny rozwój produkcji wewnątrz kraju. Jeżeli kupowałbym volkswagena za uncję złota zarobioną na strużowaniu przez rok, to nie kupię poloneza. Teraz skoro nie kupiłem poloneza, to czy gospodarka się nie kurczy? Naturalnie, jest jedna uncja w obiegu mniej, a ten, który tej uncji nie otrzymał nie nabył za nią innych dóbr, ale ... właśnie...
W końcu złoto trafia do ludzi oszczędzających (pewna jego część).
W sytuacji istotnego negatywnego bilansu handlowego, kiedy faktyczne złoto krążące w gospodarce spada o 50%, dotychczasowi oszczędzający stają się fantastycznie bogaci tylko i wyłącznie za sprawą bańki (w przeciwieństwie do oszczędzających złoto w kraju - eksporterze).
Robi się go bardzo mało, i ... no właśnie? I co? Po co mi to złoto? Wolę wcześniej kupić mieszkanie w centrum miasta, wybudować ładny dom, kupić sklep sporzywczy albo budkę z zapiekankami, zachować sobie na starość udziały w z.o.o., albo S.A.
W złocie można trzymać drobne... 20 monet, które miałyby być zabezpieczeniem na wyjątkowe czasy.
Z drugiej strony, jaki cel miałby bogaty kraj w wysyłaniu luksusowych samochodów do Bangladeszu w zamian za złote monety?
Czy jeżeli jeden spośród 1000 krajów w nowym, idealnym świecie wyssałby całe złoto z pozostałych 999, to dalej handlowanoby za kruszec?
No ale wracając. Powiedzmy, że mamy te 50% złota mniej niż w zeszłym roku. Co się dzieje? Złoto staje się rzadsze. Z pewnością też droższe. Ludzie potrzebują je do wymiany na mercedesy albo koszty usług medycznych, opartych o najnowszą aparaturę sprowadzaną stamtądże. Z drugiej strony, w złotym kraju, sadownicy nie mogą wytrzymać 10-krotnie niższych kosztów produkcji w krajach z deficytem, i strumień płynie w druga stronę. Podobnie z outsourcingiem, różnego rodzaju pracami ręcznymi.
Kończąc bez puenty przypomniał mi się ciekawy fakt. Historycznie pieniądz pieniądzowi nie był równy. Za srebrne monety można było dokonywać zakupów określonych dóbr i usług. Nawet jeżeli był przelicznik 1:15 czy jakiś, na złocie do srebra, to nie oznaczało to, że zamiast 100 złotych monet, można było dostarczyć 1500 sebrnych.
Teraz być może jest podobnie. Dodawanie stu miliardów dolarów w jakichś tam zapisach do $1.49 za batonik, to jak dodawanie miligrama do hektolitra, a nie składanie milimetra z kilometrem.
Być może są osoby, dla których to jest jasne jak słońce, być może się mylę.
Trudno mi wyobrazić sobie newsa na money.pl, że jeden duży bank wykupił drugi bank za 61 ton złota, a rząd sypnął groszem i do roku 2025 dokończą jakąś tam kolejną autostradę za 780 tysięcy uncji.
Pytanie do dociekliwych uważam za otwarte: Jakie skutki na gospodarkę (inflacja, wielkość zatrudnienia, ceny, płace) w zadanym okresie t (na przykład jednego miesiąca) miałby zakup jednego zagranicznego volkswagena zamiast jednego fiata czy poloneza produkowanego w kraju.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
pietrek
Pokrycie waluty w 100%, ba nawet 50% jest nie możliwe, nie mówiąc już o wprowadzeniu złota jako jednoski monetarnej - za mało jest tego kruszczcu na świecie. Na planecie jest ponad 7 mld ludzi a ile mamy rezerw tego kruszcu. Nawet jeśliby wprowadzić standard złota, srebra, platyny, to i tak nie starczyło by na pokrycie zapotrzebowania rynków. Pieniądz lubi być wydawany, a gromadzenie złota, przyczyniłoby się jeszcze bardziej do jego deficytu na rynku.
To przypomina powrót do czasów wystawiania weksli przez złotników w XVII wieku.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Paradoks
Istotą dobrego pieniądza jest podzielność, a złoto jest nieźle podzielne. Po drugie jedyną konsekwencją tego i zarazem rozwiązaniem, jest dostosowanie cen w górę, żeby wartość jednostki złota odpowiadała relacji do ilości środka płatniczego potrzebnego w gospodarce.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Nawet jeśliby wprowadzić standard złota, srebra, platyny, to i tak nie starczyło by na pokrycie zapotrzebowania rynków."
Zapominasz o miedzi.
Zupełnie klasyczny podział monet w standardzie złota opiera się o trójklasową drabinę wartości:
- monety z miedzi,
- monety ze srebra,
- monety ze złota.
Dawno, dawno temu struktura wartości monet wyglądała mniej więcej tak:
- za pięć miedziaków można było nabyć kufel ciepłego, miejscowego piwa w oberży,
- za jedną srebrną monetę można było nabyć odpasionego i gotowego do szlachtowania wieprza,
- za małą złotą monetę można było nabyć sandały, pas i togę uszytą na rozmiar.
Co do ilości metali:
do wydobycia na naszej planecie pozostało jeszcze 97 tysięcy ton złota, 1 220 000 ton srebra oraz 1 mld 170 mln ton miedzi.
(źródło: http://pubs.usgs.gov/info/assessment/ )
Do tej pory wydobyto 174 tysiące ton złota, 1 385 526 ton srebra oraz ~70 mln ton miedzi. Wydobyto zatem - z wyjątkiem miedzi - pi razy drzwi połowę tego, co znajduje się na naszej planecie.
Po podzieleniu wydobytych ilości tych trzech metali na głowę każdego z siedmiu miliardów mieszkańców ziemi otrzymamy:
24,85 grama złota,
197,93 grama srebra oraz
10 kg miedzi
Jak więc widać miedź mogłaby ponownie zostać podstawą monet w obrocie gospodarczym, zupełnie jak w dawnych czasach. Srebrem realizowane byłoby płatności podczas zakupów tańszych dóbr inwestycyjnych takich jak pralki, telewizory czy komputery. Finansowanie imprezy typu wesele czy pogrzeb również można byłoby załatwić za pomocą mieszka srebra, chyba że ktoś ma bardzo dużą rodzinę.
Dla złota pozostałaby rola pieniądza przechodzącego z rąk do rąk podczas zakupu nieruchomości, firm czy samolotów oraz jako waluta do opłacania szpiegów.
Ten system działał bezproblemowo przez tysiące lat ...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Robkov
Znalazłem na zerohedge taki artykuł, a w nim kalendarz :
http://www.zerohedge.com/news/2015-05-06/greek-deal-monday-not-possible-mni-reports-despite-troika-attempt-reconcile-differen
Wynikało by z niego że w najbliższy poniedziałek Grecja miała by dostać 7 miliardów euro... jeśli to się nie stanie to jak będzie wyglądał koniec miesiąca, budżetówka nie dostanie wypłat ? Dobrze to rozumiem ?
Jakie pomysły macie na dalsze scenariusze dla Grecji ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Grecja jest bankrutem. Cała sytuacja do tej pory jest tylko oswajaniem z tą myślą rynków. Czy w poniedziałek czy za miesiąc zostanie to oficjalnie ogłoszone nie ma znaczenia. Opinia społeczna w Grecji ma wiedzieć, że rząd chciał jak niegdyś Edward Gierek.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Większym problemem na dzisiaj jest głębsza korekta w USA.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Derwan
Osobiście niewiem, co oznaczać ma "pokrycie pieniądza w złocie". Co się ma za tym kryć w konkretach. Poza tym oczywiście, że państwo emitent pieniądza zobowiązuje się do wypłacenia określonej i stałej kwoty za (przypuśćmy) uncję złota, albo odwrotnie. Wydaje mi się, że państwo jest bardziej gotowe płacić zadeklarowaną kwotę SWOICH (emitowanych przez siebie) PIENIĘDZY ZA ZŁOTO, aniżeli sprzedawać swoje ZŁOTO ZA SWOJE PIENIĄDZE; a jeśli już, to w drugim przypadku doda do tego przelicznika marżę...zapewne zmienną.
Gdybym miał o tym decydować, to tak bym to zrobił. Co pewien czas przychodzi jakieś "tsunami" i mówi sprawdzam takim deklaracjom, nazywającym się "pokrycie w złocie" i wówczas okazuje się ile są warte.
Poważne potraktowanie "pokrycia w złocie" dotyczy bardziej emitenta, jeśli ma on możliwości utrzymywania gospodarki (u siebie) w bardzo dobrym stanie. Wówczas, kiedy jest kryzys ludzie zaczynają kupować za zaoszczędzone pieniądze taniejące towary. Opieram się tu na, oficjalnie obowiązującej w PRL-u, definicji kryzysu, który ma miejsce tylko w gospodarkach kapitalistycznych i polega na zaistnieniu zbyt dużej produkcji. Z tego powodu właśnie, w czasie takiego kryzysu, w państwie, w którym niema nadprodukcji pieniądza ludzie wolą mieć pieniądze, bo stale występują jakieś kryzysiki, tworzące okazje do tanich zakupów.
Gdy wystąpi jakaś klęska żywiołowa, to państwo MA ZGROMADZONE ZAPASY W ODPOWIENIEJ ILOŚCI,potrzebne na ten czas, i paniki na zakup kruszców też raczej nie będzie w skali masowej.
Kiedy, mimo wszystko, sytuacja "sprawdzam" załomoce wewnątrz i z zewnątrz i zażąda złota, wówczas uruchomiony zostanie program zaoferowania zamienników złota, w postaci wielu poszukiwanych bogactw,metali(które są dzisiaj gromadzone w magazynach) lub nośników energii (też magazynowane), która jest stale NIEZBĘDNA.
Myślę, że tylko tak przedstawiona i sprawdzana w działaniu wymienialność pieniądza na złoto, ma szanse na poważne traktowanie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Dogadać się to znaczy zbankrutować. Uważasz, że jakieś reformy są w stanie spowodować, że ten kraj będzie w stanie na dłuższą metę obsługiwać swój dług??? A kto będzie skory dokładać do nich w nieskończoność? Tutaj nie chodzi o to w czyim to interesie leży. Tutaj chodzi o fakty.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Tutaj kilka prostych kresek.
http://s2.ifotos.pl/img/xauxagpng_wwerphx.png
Jak widać trend wzrostowy ma się bardzo dobrze. Należy oczekiwać ataku na opór w okolicach 80. Zapewne zostanie pokonany i na chwilę zanotujemy poziomy wyższe niż 80. Co to będzie oznaczać w praktyce ? Złoto 1180 : Srebro 13,88 $ . Oczywiście wzrost ratio można również osiągnąć przy mocnych spadkach cen złota. W każdym jednak razie w miarę pewne wydaje się ,że rozmawiamy już o ruchu wykańczającym spadki cen srebra.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Według mnie dług zostanie skupiony przez UE i umorzony. Nikt już nie wierzy w to ,że długi te są możliwe do spłaty. Jednak nie wiem o jakim bankructwie ty mówisz. Bo jako takie już dawno temu miało miejsce. Ludzie oczekują wyjścia ze strefy euro i zapewne się nie doczekają.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
"Zgadza się. Masz rację. Choć piszę to z mieszanymi uczuciami, dlatego, że jak już ktoś osiągnął pewien poziom kapitału, to może konkurencję zniszczyć."
Piszę z mieszanymi uczuciami, bo blisko nam do NWO. Co do niszczenia konkurencji. To mam inne zdanie. Korporacyjne molochy tracą na elastyczności i wydajności, kasa zaczyna wyciekać bokami i stają się mniej konkurencyjne.
Przy prawdziwym wolnym rynku i sprawnie działającym sądownictwie niszczenie konkurencji nie będzie miało miejsca.
Znam z autopsji sytuację w której mała firma skutecznie od kilku lat wypiera z rynku lokalnego monopolistę. Wystarczy lepszy produkt za niższą cenę. Nie pomogą molochowi dotacje UE, czy olbrzymi dział marketingu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
papilla
Korpo wygrywa inaczej - wystarczą łapówki dla dystrybutorów, żeby bardziej sprzedawali ich produkty. W detalu korpo-produkty wypierają tanich konkurentów umiejscowieniem na półkach. Przykład o którym mówisz, to niestety rzadkość.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
pewnie zależy od branży.
Gdyby system wymiaru sprawiedliwości działał sprawnie i za łapownictwo trafiałoby się za kratki to dystrybutor 5 razy by się zastanowił czy wzięcie koperty się opłaci.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
pietrek
Tak jak w XVII w. przychodziło się do złotnika i deponowało się u niego złoto/srebro. Analogicznie dzisiaj przychodzę deponuję np. 10 uncji złota a emitent/bank centralny, w zamian za zdeponowne złoto wydaje mi elektroniczny weksel - plastik z chipem - z codziennie aktualizowaną wartością złota w określonej walucie emitenta. Czyli opcja, którą przedstawiasz, w takim dużym uproszczeniu, w praktyce bardziej skomplikowane, np. logistycznie, jakieś audyty itd.
Ciekawi mnie to o oczym pisze Paradoks i gruby - czyli kwestia wartości 1 uncji złota. W obecnej sytuacji mając 1 oz mogę załóżmy kupić jedną skrzynkę piwa w Belgii, ale w Tanzanii kupię ich 4, ale oczywiście wtedy ilość złota, srebra, nie pokryłaby dostępnej gotówki na rynku światowym, więc wartość złota/srebra trzeba było by ustalić osobno dla danego kraju o czym wspomina Paradoks.
@gruby
To wychodziłoby, że przy obecnym rozkładzie bogactwa na świedie : 1% ludzi jest w posiadaniu 40% globalnego majątku, to dla reszty zostają chyba same miedziaki i sreberka.
A wykopanie złota należałoby traktować jako dodruk?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
deepblue
Odnośnie ratio AU/AG trzeba pamiętać że dotyczy złota i srebra papierowego. Jest dość powszechnie znany i przy wysokim ratio srebro znika z handlu.
Ratio AU/AG dotyczące fizyka jest niższe - dla najbardziej popularnych monet 1 uncjowych wynosi coś ok 66,5. W EU oczywiście mniej ze względu na VAT.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
"Ciekawi mnie to o oczym pisze Paradoks i gruby - czyli kwestia wartości 1 uncji złota. W obecnej sytuacji mając 1 oz mogę załóżmy kupić jedną skrzynkę piwa w Belgii, ale w Tanzanii kupię ich 4, ale oczywiście wtedy ilość złota, srebra, nie pokryłaby dostępnej gotówki na rynku światowym, więc wartość złota/srebra trzeba było by ustalić osobno dla danego kraju o czym wspomina Paradoks. "
Nie rozumiem o czym piszesz.
Jak chciałbyś ustalać inną wartość srebra/złota dla każdego kraju? Zamknąłbyś granice? Jeśli w jednym kraju nowe audi a4 kosztowałoby np. 20 uncji AU to w innym nie mogłoby kosztować 5 uncji.
Czym innym jest wysokość zarobków. W jednym można zarabiać 0,5 uncji AU miesięcznie (np. Polska teraz) a w innym 2 uncje AU (np. Niemcy czy Anglia).
Sprawa "pokrycia" gotówki złotem to żaden problem. Po prostu złoto będzie "warte" tyle ile powinno. Aktualnie z różnych obliczeń wynika że (1 uncja) około 10tyś USD czy 40tyś PLN. Nie ma tu żadnego problemu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Oczywiście ,że jest to wykres kontraktów terminowych. Jednak różnica w ratio fizycznego metalu jest spowodowana wysokim VATem, marżami itp. Ogólnie jest to mało istotne. Jesteśmy po dużych spadkach miało nastąpić rozjechanie papieru z fizykiem. Nie nastąpiło. Teraz nawet jeśli cena spadnie do 12 $ za uncję srebra nadal nie nastąpi. Z drugiej strony nie wiem czy ktoś zauważył ale wysokość premii na srebrze znacząco spadła. Kiedyś trudno było znaleźć poniżej 20 % a teraz mamy 17.53% jako standard. Tak więc nie dość ,że cena się nie rozjechała to jeszcze zbliżyła.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
"Sprawa "pokrycia" gotówki złotem to żaden problem. Po prostu złoto będzie "warte" tyle ile powinno. Aktualnie z różnych obliczeń wynika że (1 uncja) około 10tyś USD czy 40tyś PLN. Nie ma tu żadnego problemu. "
Złoto jest warte tyle ile ktoś jest gotów za nie zapłacić. Obecnie 1182 $ za uncję. Ja wiem ,że w sieci jest mnóstwo bajkopisarzy obiecujących 15000 $ za uncję złota albo 150 $ za srebro. Jednak powiedzmy sobie jasno ,że są to zwykłe bajeczki do napędzenia sprzedaży.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
pietrek
Załóżmy, że to drogie piwo :)
Sugerujesz, że przy takiej cenie złoto + srebro pokryłoby całą gotówkę dostępną na świecie?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
"Złoto jest warte tyle ile ktoś jest gotów za nie zapłacić. Obecnie 1182 $ za uncję. Ja wiem ,że w sieci jest mnóstwo bajkopisarzy obiecujących 15000 $ za uncję złota albo 150 $ za srebro. Jednak powiedzmy sobie jasno ,że są to zwykłe bajeczki do napędzenia sprzedaży."
Jeśli złoto wróciło by na pozycję pieniądza to cena musi wzrosnąć ze względu na popyt. Podobnie jak teraz ma się sprawa z dolarem.
Nie wiem ile w tym bajek i ile nietrafnych szacunków. Ale złoto może być pieniądzem a opinie, że jest go za mało to bzdury.
@pietrek /2015-05-07 15:20:52
"Załóżmy, że to drogie piwo :)"
Belgijskie do tanich faktycznie nie należą.
"Sugerujesz, że przy takiej cenie złoto + srebro pokryłoby całą gotówkę dostępną na świecie?"
W sieci są wyliczenia i szacunki. Poszukaj jeśli temat Cię interesuje.
Poza tym co za różnica czy 1 tyś, 10 tyś czy 100tyś USD za uncję.
Wiem, że ciężko zrozumieć, że to tylko cyferki wydrukowane na papierze, nic więcej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Albo ja źle napisałem, albo źle mnie zrozumiałeś. Konkurować można z korporacjami, które wytwarzają prosty produkt lub usługę np Nestle, ale pokonkuruj z Lockheed Martin, Google, czy z Chevronem.
Złota oczywiście jest jest wystarczająca ilość, ale wyobraźcie sobie bogactwo np Arabii Saudyjskiej jakby płacić im złotem za ropę, a oni to złoto do skarbca. Odbyłoby się czyszczenie magazynów państw importerów na rzecz eksporterów i transfer bogactwa na tych drugich.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Złota oczywiście jest jest wystarczająca ilość, ale wyobraźcie sobie bogactwo np Arabii Saudyjskiej jakby płacić im złotem za ropę, a oni to złoto do skarbca. Odbyłoby się czyszczenie magazynów państw importerów na rzecz eksporterów i transfer bogactwa na tych drugich."
... albo cena złota wzrosłaby do poziomu powiedzmy 1 oz AU = 100 baryłek ropy. Poza tym Arabia Saudyjska wcale tego złota nie chowałaby po sejfach, tylko za jego pomocą wykupywałaby firmy z USA. Przypominam, że 7% akcji firm notowanych na amerykańskiej giełdzie należy do podmiotów kontrolowanych przez Arabię Saudyjską.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
pietrek
No właśnie nie chciałbym rozwijać za bardzo tego wątku (aczkolwiek bardzo interesującego), bo trzeba by było zmienić temat artykułu na "Czy złoto zdetronizuje dolara".
Bardziej na miejscu byłoby powiązanie wartości złota nie z dolarem, a z walutami krajów najwięcej wydobywającymi złoto - taki koszyk walutowy dla złota. Skoro FED decyduje ile ma być dolara na rynku, to analogicznie jakieś konsorcjum kopalń mogłoby decydować o złocie.
Temat trudny i do momentu jak Trader21 poruszy ten temat może go bardziej zgłębię. Na razie drążę temat SDR.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kobyszcze
Kiedyś złoto było oznaką statusu. Ten, kto miał do tego prawo, nosił je na sobie, dekorował nim pałace i ołtarze. Przyjeżdżali kupcy, emisariusze i kapłani w odwiedziny, wracali w rodzinne strony i opowiadali jaki to bogaty i sprawiedliwy jest król czy książę, czy biskup.
Jak złota nie było, ani innych wskaźników przepychu, to kraj, osoba czy instytucja postrzegana była jako słaba. 'Postaw się a zastaw się', funkcjonujące również we francji przed rewolucją, anglii, hiszpanii, w austrii było przedłużeniem tego barbarzyńskiego mechanizmu. Kto nie zapożyczał się na organizację wystawnych przyjęć, organizowanych cyklicznie podłóg obowiązujących zasad etykiety, wykopywany zostawał poza nawias. Nikt konkretny o tym nie decydował, po prostu była to część kultury.
Teraz mamy od tego PKB, wskaźnik płynności, zadłużenie, pierdyliard innych wskaźników. złote klamki są żadkością, przejawem ekscentryzmu, jeżeli sam je montowałeś, albo dobrze maskowanej, nieszkodliwej hipokryzji, kiedy 'no, ten zamek zawsze miał złote klamki, więc kiedy go odrestaurowywałem, musiałem zadbać o historyczny kształt'. Jesteśmy przesiąknięci filozofią protestancką, która ceni oszczędność i roztropność.
Złoto w erze, kiedy było pieniądzem, było również dobrem pewnego rodzaju, mającym bardzo konkretne zastosowanie. Całkiem realnie miało pewnego rodzaju magiczne właściwości, powodujące, że ludzie widzieli w prawowitym posiadaczu tego kruszcu autorytet.
Co więcej, nie każdy mógł złoto nosić. Autorytet płynący ze złota skraplał się na uprzywilejowanych. Szlachcic nie mógł nosić korony, a chłop złotych pierścieni.
A jak jest dzisiaj? Banki i państwa skupiają znaczną część zasobów. Gdyby wypuściły całe złoto, myślę, że powróciłoby ono do roli materiału na błyskotki. Wówczas, gdy bogacze coś gromadzą, staje się to porządane, bo... gromadzą to bogacze. Gdyby rozlało się po rynku, za rok mielibyśmy innego rodzaju pieniądz. Może nawet złoto wypierałyby lokalne waluty na świstkach papieru.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Papieru nie pcha do sejfu bo ten papier tylko traci na wartości. Przy złocie pchanym do skarbca miałaby o wiele wyższe zwroty niż dziś z tych firm o których piszesz.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
pietrek
O akurat Trader rozmawia z Januszem o złocie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
novotarq
Faktem jest, że małym firmom ciężko jest konkurować z korporacjami. Ale korporacja to dokładne przeciwieństwo wolnego rynku - tzn. na prawdziwym wolnym rynku taki byt nie ma prawa istnieć. Korporacje (w tej formie) istnieją tylko i wyłącznie dzięki istnieniu państw i ich ingerencji w rynek/prawodastwo.
Zobaczcie Google, Yahoo, Apple, Microsoft, IBM (to jest masakryczny kolos na glinianych nogach, który istnieje tylko i wyłącznie dlatego, że firmy mające dostęp do drukowanych fiatów trwonią miliardy na kiepskie i stare technologie od tej firmy). Każda z tych firm ma conajmniej jeden wielki epizod sprzedawania rozwiązań rządowi (tak, nawet Google, vide Chromebooki).
Chciałem też odnieść się (a raczej rozwinąć) do tezy @gash-a, że firmy wielkie z czasem są słabiej zarządzane itp.
Na podstawie tego, co widzę w IT, moja teoria jest taka, że często mała, innowacyjna firma, rozwija się i staje się duża do 'momentu przegięcia'. Gdy ten moment osiągnie, to albo imploduje(wolniej lub szybciej, to zależy), albo staje się korporacją, tj dostaje kontrakty rządowe. Widać to doskonale na przykładzie Apple (dwukrotnie: koniec lat osiemdziesiątych, teraz lata po 2007 roku). Na przykładzie Apple widać też, jak korpo 'radzi sobie' bez pomocy od rządu - praktycznie całkowite bankructwo w 1997 i tak dalej.
Reasumując, korporacje to twór obecnych czasów, gdzie ktoś trwoni wydrukowaną i nieswoją kasę na wielkie kontrakty dla zaprzyjaźnionych firm.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
novotarq
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
papilla
Nie jestem specjalistą, ale pamiętam jakiś tekst opisujący cykl życia firm. Właśnie tam było coś takiego poruszone, że kiedy organizacja osiąga pewien punkt przerostu, kiedy już się nie daje ogarniać zarządzającemu w całości, zaczynają się pojawiać różne niedomagania. A potem jest już tylko gorzej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
A to państwo ma tworzyć spółki celowe dla rozwoju rozwiązań? Zawsze będzie jakaś firma, która tą kasę przygarnie, ta czy inna, jakie ma to znaczenie? Firma krzak zrobiła system dla PKW i co z tego wynikło?
Co do zarządzania molochem to nie ma co generalizować. Są firmy słabo zarządzane a są takie, które radzą sobie świetnie np Samsung.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
papilla
Firma krzak system zepsuła. Korpo tak samo go mogło zepsuć, chociaż statystycznie chyba korpo się to nieco rzadziej zdarza. Korpo ma ten plus, że w razie pożaru może rzucić dodatkowe siły na rozwiązywanie problemów technicznych, a firma krzak ma tylko kilku studentów ;)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gasch
Zgoda w 100%
@zenon
Państwo nie powinno ani samo tworzyć rozwiązań ani też nikomu tego zlecać.
Państwo powinno być małe, bardzo małe. Im mniejsze tym lepiej.
Nie powinno mieć dużego budżetu. Coś jak Singapur gdzie stopa redystrybucji (budżet do PKB) to kilka procent. W Europie i u nas powyżej 50% co jest więcej niż chorą sytuacją.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
"Państwo powinno być małe, bardzo małe. Im mniejsze tym lepiej.
Nie powinno mieć dużego budżetu. Coś jak Singapur gdzie stopa redystrybucji (budżet do PKB) to kilka procent. W Europie i u nas powyżej 50% co jest więcej niż chorą sytuacją."
Zgadzam się z tymi słowami w 100%.
Szlak człowieka trafia jak słyszy, że w każdym urzędzie gminy będą tworzone nowe etaty dla rzeczoznawców od wyceny rzeczy znalezionych. Po prostu krew zalewa...
"Państwo nie powinno ani samo tworzyć rozwiązań ani też nikomu tego zlecać."
Dla funkcjonowania nawet bardzo okrojonego państwa zawsze jakieś rozwiązania są potrzebne, choćby do zarządzania policją, wojskiem, sądownictwem. Tego nie da się wyeliminować.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
novotarq
Jak popatrzysz na produkty Samsunga, to zobaczysz jak bardzo 'korporacyjne' one są. Tzn sztucznie postarzane, software ma pełno bloatware itp. Nie skupiajmy się tylko na chwilowych wynikach finansowych(które tutaj są wypadkową PR i, kiedyś, niższych cen), Apple też (na razie) ma świetne wyniki!
Co do firmy krzak, która spartoliła rozwiązanie - to nic innego niż kolejny dowód na trwonienie drukowanych pieniędzy.
Ja uważam, że policja, wojsko, sądy oraz służba zdrowia mogą być prywatne. Tak samo jak bicie monet i w zasadzie wszystko inne.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
John S.
Chciałem zwrócić uwagę, na to, że rozwiązanie zagadnienia walutowego nie jest kwestią ekonomiczną, a polityczną. Ma to znaczenie, gdyż USA, EU i nawet Rosja mogą być w sferze wpływów zachodniej kliki bankierów (Rothshildów i spółki) dzięki władzy diaspory żydowskiej, która przenika eurocentryczny świat. Jest tak, gdyż żydzi łatwo kamuflują się w Zachodnim społeczeństwie. Nie mogą tego jednak robić w Chinach. Chińczycy wyglądają inaczej i przeniknięcie bankierskiej kliki do Chin jest niemożliwe.
Parę lat temu ok 2009 zakładałem się z jednym kolegą ekonomistą o to, czy kurs CHF będzie szybko szybował w górę, czy też się ustabilizuje. Jego argumenty były ekonomiczne, i twierdził, że CHF będzie dążył ku 3,50 względem PLN. Ja z kolei mówiłem, że to nie kwestia ekonomiczna, tylko polityczna i, że SNB nie pozwoli na zbytnie umocnienie CHF i zacznie drukować. Nie muszę chyba podkreślać, że analiza ekonomiczna nie wygrała zakładu.
Tak też będzie ze sprawą Chińską. Jakiekolwiek rozwiązanie obecnego problemu walutowego musi traktować Chiny, jako gracza, który pozostanie poza Zachodnią kliką bankową i będzie się z nią albo układał (co tej klice będzie bardzo ciężko przełknąć) albo z nią walczył. Mark my words.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
pietrek
Stawiałbym na dwubiegunowość globalnej gospodarki i ustanowienie między nimi równowagi dynamicznej - o czym wspomniałem wcześniniej - monolityczny twór to najgorsza z możliwych opcji.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00