Gdy w 2009 roku FED zainicjował globalny proces dodruku, każdy inwestor na świecie zastanawiał się jaki los czeka dolara. W trakcie kolejnych 5 lat bank centralny USA zwiększył podaż dolarów ponad pięciokrotnie.
Indeks dolara (wskaźnik siły dolara w odniesieniu do EUR, JPY, GDP, CHF, CAD oraz SEK) spadał sukcesywnie odzwierciedlając słabość amerykańskiej waluty. Gdy już dolar wydawał się pogrzebany a proces „dedolaryzacji” przedostawał się do głównych mediów dolar zaczął się ponosić z kolan.
Nie było to bowiem, aż tak trudne do przewidzenia, zwłaszcza że pod koniec 2013 dolar osłabił się zbyt gwałtownie. W prognozach na rok 2014 dotyczących dolara podkreślałem:
“Mój pogląd na dolara jako martwą walutę absolutnie się nie zmienia. Uważam, jednakże nim dojdzie do ostatecznej wyprzedaży obligacji USA, a tym samym dolara czeka nas jeszcze chwilowe umocnienie.”
Ostatecznie w ciągu ostatnich 9 miesięcy dolar doznał ogromnej aprecjacji rosnąc o 25%. Było to najgwałtowniejsze umocnienie od 1992 roku. Teraz na fali wzrostów wszędzie słyszymy o cudownych perspektywach dla amerykańskiej waluty. Każdy liczy na dalszy wzrost, zwłaszcza że FED zapowiada wyższe stopy procentowe.
Mój pogląd na dolara jest jednak odmienny. Uważam, że ogromną część wzrostów (jeżeli nie całość) mamy już za sobą. Dolar w ostatnim czasie umacniał się na fali kilku czynników. EBC zapowiedział dodruk Euro. Bank Centralny Japonii drukował jak oszalały.
Na wyższy kurs dolara bardzo duży wpływ miały także zmiany w prawie w Japonii umożliwiające funduszom emerytalnym inwestowanie w amerykańskie aktywa. Aby kupić akcje czy obligacje notowane w USA, w pierwszej kolejności musimy nabyć dolary kreując w ten sposób dodatkowy popyt na walutę.
W każdym razie dodruk w Eurolandzie już się rozpoczął, a ogromne osłabienie EUR względem USD zostało już uwzględnione w kursach walutowych. Nie bez przyczyny mówi się: kupuj plotki, sprzedawaj fakty.
Czemu dodruk w USA jest bardziej prawdopodobny, niż podwyżka stóp procentowych?
a) Inflacja
Na fali umocnienia się dolara inflacja w USA zaczęła spadać. Bank centralny oraz rząd federalny utrzymują, iż gospodarka potrzebuje 2% inflacji aby się rozwijać. Jest to absolutna bzdura, ale niech im będzie.
źródło: shadowstats.com
Inflacja jaką posługuje się rząd, czyli CPI (linia czerwona) spadła ostatnio do zera. Przyczynił się do tego drogi dolar. Drogi dolar, czyli tańsze waluty obce sprawiają, że ceny importu drastycznie spadają, w efekcie czego mamy niższe ceny (patrz niższa inflacja). Ostatecznie przewaga importu nad eksportem w USA wynosi ponad 500 mld rocznie.
Mówiąc wprost. Niska inflacja jest dużym problem dla władz USA. Nie mogą bowiem zdewaluować ogromnego długu, który przekroczył już 18 bln USD. Wbrew także wszelkim zapewnieniom rząd USA ani myśli o oszczędnościach.
Dług USA na przestrzeni ostatniego roku wzrósł bagatela o 1.090 mld (treasurydirect.gov). Przy wpływach podatkowych 1,8 bln USD rząd wydaje 2,9 bln USD. Mówiąc inaczej, rząd wydaje 60% więcej, niż wpływa z podatków, ale kto by się tym przejmował.
b) Gospodarka
Brak inflacji nie jest jedynym „problemem” władz USA. Gospodarka wbrew zapewnieniom i powszechnej wierze w cudowne ożywienie nadal kuleje i to poważnie. Poziom nowo rozpoczętych inwestycji budowlanych spadł o 17 % rok do roku.
Wskaźnik zatrudnienia jest na poziomach najniższych od 1983 roku. Określa on rzeczywisty stan na rynku pracy, gdyż oficjalne statystyki rządowe mówią o 5,5% bezrobociu (czerwona linia – wykres poniżej).
źródło: shadowstats.com
Największym jednak zmartwieniem osób odpowiedzialnych za politykę finansową jest tempo cyrkulacji pieniądza będące jednym z lepszych wskaźników sytuacji gospodarczej. Jeżeli ludzie mają oszczędności oraz pracę wydają zarobione środki bez obawy o przyszłość. W takim otoczeniu pieniądz szybciej krąży w gospodarce.
źródło: stlouisfed.org
Obecnie jednak tempo cyrkulacji pieniądza w USA znajduje się najniżej odkąd rozpoczęto badania. Dziś zapewne poziom jest jeszcze niższy, gdyż FED z jakiejś przyczyny zaprzestał aktualizacji wskaźnika po 30-tym września ubiegłego roku.
Mamy więc sytuację, w której mimo poważnych prób nie udało się wykreować dwucyfrowej inflacji i to w sytuacji drastycznego wzrostu podaży pieniądza. Niska inflacja sprawia, że wzrasta relacja długu do PKB. Gospodarka jest w tragicznym stanie, a mocny dolar zaczyna doskwierać eksporterom.
Czy w takiej sytuacji FED będzie raczej podnosił stopy procentowe niszcząc resztki gospodarki czy zdecyduje się na dodruk?
Scenariusz 1 – wyższe stopy procentowe
Stopy procentowe w USA znajdują się pomiędzy 0 – 0,25%. Załóżmy, że FED podniesie stopy o 0,25%. Czy coś to zmieni? Otóż nie, nadal będziemy mieli w zasadzie zerowe stopy procentowe i przy realnej inflacji 7% (shadowstats.com) będą one nadal negatywne.
Będzie to jednak sygnał dla rynków, iż rozpoczął się proces podnoszenia stóp procentowych. Obawy kredytobiorców przyzwyczajonych do zerowych stóp bardzo negatywnie przełożą się na rynek nieruchomości czy rynek konsumpcyjny oparty w dużym stopniu na kredycie. Doprowadzi to do pogłębienia się problemów gospodarczych, dalszego spowolnienia cyrkulacji pieniądza i w konsekwencji spadku inflacji. Na to FED nie może pozwolić.
Dużo poważniejszym problemem jest jednak rynek długu denominowanego w USD. Cena obligacji jest odwrotnie skorelowana z wysokością stóp procentowych. Gdy stopy spadają, wyceny obligacji rosną. Działa to w dwie strony.
Zasygnalizowanie rynkom finansowym, iż zaczynamy proces podwyżek stóp procentowych mógłoby przełożyć się na niekontrolowaną panikę, zarówno na rynkach akcji, jak i długu. Dług jest jednak dużo większym problemem, niż niskie ceny akcji. Główne zabezpieczenie na rynkach derywatów stanowią bowiem obligacje dolarowe. Nie bez przyczyny Warren Buffet wielokrotnie porównywał derywaty do finansowej bomby masowego rażenia.
Mówiąc wprost, jeżeli FED zdecydowałby się choćby na małą podwyżkę stóp, to chwilę później musiałby uruchomić kolejną fazę QE, tylko po to aby ratować sytuację, którą sam wywołał podnosząc stopy procentowe.
Kolejnym czynnikiem przemawiającym przeciwko podwyżkom stóp procentowych jest koszt obsługi długu przekraczającego 18 bln USD. Obecnie rentowność 10-letnich obligacji USA (najbardziej popularne) wynosi 2% rocznie. W przybliżeniu koszt obsługi długu wynosi 430 mld rocznie (treasurydirect.gov) i odpowiada za 40% deficytu. Gdyby FED zdecydował się na podwyżkę stóp procentowych mógłby zainicjować małą panikę i tym samym utracić kontrolę nad długoterminowymi stopami procentowymi, które ustala rynek (popyt – podaż na obligacje USA). W takiej sytuacji koszt obsługi długu mógłby co najmniej się podwoić, wymuszając konieczność dodruku na bezprecedensową skalę.
Każda decyzja odnośnie wzrostu stóp procentowych niesie za sobą ogromne ryzyko krachu, z którego jedynym wyjście będzie ratunkowy dodruk dolarów. W takim otoczeniu utrzymanie wiary w dolara graniczyłoby z cudem.
Scenariusz 2 – stopy bez zmian (dużo bardziej prawdopodobny)
FED już od ponad roku ogłaszał, iż w czerwcu zapewne dojdzie do poniesienia stóp. Im bliżej było tego terminu, tym zapowiedzi były coraz bardziej mgliste. Rok temu FED zadeklarował, iż rozpocznie cykl podnoszenia stóp, gdy tylko bezrobocie (CPI) spadnie do 6,5%. Dziś mamy 5,5% i dalej dyskutujemy o tym, co będzie w przyszłości.
Gdyby FED rzeczywiście mógł i zamierzał podnieść stopy zrobiłby to już jakiś czas temu. Władze banku centralnego zdają sobie jednak doskonale sprawę z opłakanych konsekwencji takiej decyzji, więc sygnalizują pewną możliwość, mimo iż nie biorą jej pod uwagę.
Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekuje, że Prezes FED wyjdzie przed kamery i powie wprost: Jesteśmy spłukani. Będziemy dodrukowywać dolara wszelkimi możliwymi sposobami (oficjalnymi i zakulisowymi), bo jakoś trzeba finansować deficyt oraz kreować popyt na obligacje, których nikt nie chce. Stopy także muszą pozostać zerowe, bo inaczej wysadzimy naszą gospodarkę i pół sektora finansowego w powietrze.
Tak, moim zdaniem zerowe stopy pozostaną do czasu transformacji globalnego systemu monetarnego. Mamy nowy globalny standard negatywnych stóp procentowych i na razie nic nie zapowiada zmian. Tylko w tym roku stopy procentowe na świecie obniżano 21 razy. Od upadku Lehman Brothers obniżki przeprowadzano 550 razy!!! Wyższe stopy procentowe oznaczają jedno – gigantyczne problemy sektora finansowego.
Oczekiwanie na wyższe stopy procentowe w USA było jednym z czynników wspierających kurs dolara.
Przejdźmy teraz do pozostałych czynników.
1. Dodruk w Europie
W strefie euro właśnie uruchomiono dodruk. Inwestorzy oczekują, iż nowo kreowane euro trafi na rynek podnosząc wyceny akcji oraz obligacji. Jest to w pewnym stopniu samospełniająca się obietnica. Skoro inwestorzy wierzą w wyższe ceny aktywów w jednym miejscu, natychmiast sprzedają inne aktywa, aby przenieść kapitał w miejsce „bardzie perspektywiczne”.
Co może być atrakcyjnego w obligacjach Hiszpanii czy Francji, tego nie wiem, aczkolwiek wyceny akcji w Europie są na poziomach dużo niższych, niż w USA. Kapitał spekulacyjny może zacząć przenosić się z drogich Stanów Zjednoczonych do tańszej Europy wzmacniając tym samym kurs EUR kosztem USD.
2. Zadłużenie na poziomie korporacyjnym
W USA ogromną siłę oddziaływania mają międzynarodowe korporacje. Mimo wysokich cen akcji zdecydowana większość firm notowanych na giełdach drastycznie zwiększa zadłużenie aby skupować własne akcje.
Zazwyczaj firmy robią to w środku bessy, gdy ceny akcji są rekordowo niskie.
Widząc obecną sytuację nasuwa mi się myśl, iż zarządy korporacji doskonale zdają sobie sprawę, że umocnienie dolara jest tymczasowe i ostatecznie dług, który zaciągają dziś będzie z czasem spłacony w walucie wartej zdecydowanie mniej niż obecnie.
3. Pozycja Commercials
źródło: goldseek.com
Powyżej zamieściłem tabelę przedstawiającą opinię na temat przyszłości dolara z podziałem na 3 grupy inwestorów.
Kim są mali oraz duży spekulanci wydaje się jasne. Commercials natomiast oznaczają grupę największych banków na świecie. Są to jednocześnie instytucje często powiązane kapitałowo z bankami centralnymi. Inaczej mówiąc jest to grupa zdecydowanie najlepiej poinformowana.
Obecnie pozycja commercials wygląda następująco:
- 115 tys. kontratków short (zyskają gdy indeks dolara spadnie)
- 15 tys. kontraktów long (zyskają gdy dolar się umocni)
Mamy zatem ponad 8,5-krotną przewagę po stronie short. Największe instytucje finansowe z dostępem do informacji, o których zwykły śmiertelnik może pomarzyć mają ogromny zakład, który przerodzi się w pokaźne zyski w przypadku osłabienia się dolara.
4. Globalne ruchy kapitału.
Jeżeli mam rację i rozpoczęty właśnie dodruk w Europie zainicjuje ruchy kapitału z USA na stary kontynent, to główne indeksy w Stanach Zjednoczonych powinny doznać małej korekty.
Kiepskie nastroje na giełdzie, inflacja niższa niż oczekiwana oraz gorsze wyniki sektora eksportowego mogą być wystarczającym uzasadnieniem dla uruchomienia kolejnej rundy dodruku. Banki centralne na świecie obecnie drukują walutę wymieniając się rolami co kilka miesięcy. Aktualnie prym wiodą BOJ i EBC. Ktoś musi zapewnić popyt na rządowy dług, gdyż w przeciwnym razie dojdzie do kaskady bankructw, której kontrolowanie może być niemożliwie. Nim jednak FED ponownie rozpocznie proces dodruku przyjdzie nam poczekać nie mniej, niż kolejne 6 miesięcy.
5. Analiza techniczna
Aby uzupełnić opracowanie poprosiłem o opinię kolegę specjalizującego się w analizie technicznej. Jest to temat, w którym absolutnie nie czuję się specjalistą.
Źródło: Piotr Głowacki www.infoinwestor.pl
Źródło: Piotr Głowacki www.infoinwestor.pl
Komentarz: Potencjał do dalszych wzrostów dolara albo właśnie się wyczerpał albo jest już bardzo ograniczony. Na razie powinniśmy spodziewać się spadków. Pod koniec maja okaże się czy spadki pogłębią się, czy dolar wejdzie w ostatnią fazę wzrostów.
Podsumowanie
Dolar w krótkim czasie wzmocnił się o 25 % stając się zwyczajnie drogim w porównaniu do innych walut. Potencjał do dalszych wzrostów jest już, moim zdaniem, bardzo ograniczony. Kiepskie perspektywy dla dolara nie oznaczają jednak, że rzucam wszystko i biegnę po euro.
Kłopoty Grecji, Hiszpanii, Francji, Włoch czy Słowenii są zbyt poważne aby je ignorować. Kolejne problemy pojawiają się w Austrii w efekcie bankructwa jednego z banków.
W Europie mamy obecnie dużo niższe ceny akcji, niż za oceanem i najprawdopodobniej do nich kieruje się właśnie kapitał. Mimo iż akcje w wielu krajach nie są specjalnie drogie ( hiszpańskie akcje dla przykładu płacą prawie 6% dywidendę), to ryzyko związane z kolejną odsłoną euro tragedii jest zbyt duże.
Jak zatem zyskać na spadającym dolarze? Najlepszym zakładem tradycyjnie jest złoto, odwrotnie skorelowane z indeksem dolara. Szczyty metali z 2011 zbiegły nam się właśnie z wyjątkową słabością dolara.
Jeżeli jednak nasz portfel zawiera już sporą ilość złota i szukamy walut wchodzących w skład indeksu dolara, to celowałbym w dolara kanadyjskiego lub po prostu franka, który zdążył już odreagować skokowe wzmocnienie po uwolnieniu kursu. Unikam EUR ze względu na ryzyko rozpadu strefy walutowej, JPY który jest moim zdaniem na drodze ku hiperinflacji do oraz GBP, jako waluty kraju o najwyższym poziomie długu (rządowy, korporacyjny oraz osobisty). Poza tym funt w ostatnim czasie zwyczajnie zbyt mocno się umocnił.
Decydując się na zakup walut w oczekiwaniu na ich umocnienie pamiętajcie, że decyzje wpływające na ich wyceny zapadają za zamkniętymi drzwiami w Bazylei. Kursy walutowe są ekstremalnie manipulowane. Fakt, iż jesteśmy w stanie dostrzec pewne zależności i na ich podstawie wysunąć wnioski nie oznacza, że nas scenariusz ma się sprawdzić. Ostatecznie cały nasz plan zbudowany w oparciu o logiczne założenia może spalić na panewce w efekcie jednej decyzji bankierów centralnych.
* Przypominam, że moje przemyślenia i uwagi nie powinny być postrzegane jako wytyczne do podejmowania decyzji finansowych. Jest to subiektywna opinia, która nie stanowi rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715).
Trader21
Richest
Piszesz o Dolarze Kanadyjskim i Franku, a co myślisz o Yuanie kupionym w Bank of China w warszawie ? Moim zdaniem jeżeli takie bezpieczne bastiony jak dolar i euro będą się chwiać to inwestorzy zaczną szukać ucieczki np. bądź co bądź obecnie największej gospodarce świata.
Oczywiście zdaje sobie sprawę że operacje na Yuanie są mocno regulowane i że Chińczykom zwyczajnie nie opłaca się zbytnio umacniać własnej waluty ale długoterminowo systematyczny, powolny wzrost i względne bezpieczeństwo moim zdaniem jest jak najbardziej realne w tej walucie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
sdrw
Wyobraź sobie że CNY drożeje w stosunku do innych walut - gospodarka Chin to głownie eksport - wiesz jakie kłopoty by ją czekały w takiej sytuacji?
Też by momentalnie rozpoczęli gigantyczny dodruk jeśli CNY by drożał.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Najważniejszy jest jednak potencjał do wzrostu ceny po włączeniu CNY do koszyka SDR'ów lub skokowa rewaluacja po aktualizacji rezerw złota będących w posiadaniu Banku Chin.
Wobec ogromnych rezerw walutowych wydaje mi się także, że pęknięcie bańki na rynku nieruchomości w Chinach byłoby na tyle kontrolowane, że nie jest to duże zagrożenia dla chińskiej waluty.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Drożejąca waluta to także większa siła nabywcza rynku lokalnego. Głównym celem rządu Chin jest właśnie przestawienie gospodarki eksportowej na gospodarkę bazującą na popycie wewnętrznym.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Richest
Pamiętajmy że jesteśmy rynkiem wschodzącym wysoko zależnym od gospodarki i kondycji gospodarki europejskiej i pośrednio amerykańskiej.
Jak to trader21 wspominał w kilku artykułach jednym z pierwszych następstw globalnych problemów gospodarczych jest ucieczka kapitału z krajów takich jak Polska do czegoś bardziej bezpiecznego, wobec takiej wizji CNY wydają się dobrym pomysłem bo kapitał będzie uciekał właśnie do Chin, Szwajcarii, Kanady, Singapuru czy Norwegii
Ja mam zamiar zbudować koszyk walut 50% CNY 25% CHF 25% (jeszcze nie zdecydowałem)
Jak na razie nikt na tym forum nie przekonał mnie że do zmiany tej decyzji.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
sdrw
największym ich problemem są wciąż niskie zarobki ludności, ale to tak jak mówisz zmieni się gdy waluta zdrożeje względem innych walut.
Orientujecie się może, czy jest inny sposób aby nabyć CNY i utrzymywać na rachunku w Polsce? Bank of China w Warszawie nie udostępnia możliwości operowania rachunkiem online, a do Warszawy mam daleko, nie chciałbym tam specjalnie jechać aby kupić trochę CNY.
Ja najchętniej to bym zainwestował w Islandzką walutę (właśnie zupełnie zaniechali czynności przygotowujacych do przystąpienia do UE - więc są i będą zupełnie niezależni - ta waluta non stop się umacnia do swego chyba pierwotnego poziomu sprzed rewolucji. Jest tylko jeden problem - nigdzie się tego nie da kupić.
No i pytanie jeszcze o Ruble - teraz jest dołek, ale może się to zmieni za rok, dwa?
Pewnie będą jeszcze jakieś kolejne sankcje wiec myślę że warto jeszcze poczekać na totalny dół.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
fizban
http://stooq.pl/q/?s=cnypln
Obserwuję go od jakiegoś czasu i moim zdaniem ma przed sobą dobre perspektywy wzrostu. W Warszawie jest oddział Bank of China gdzie można założyć konto w juanach bez opłat. Co o tym myślisz?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Richest
Przeczytaj przynajmniej kilka komentarzy zanim napiszesz swój, a nóż okaże się że ten temat był już poruszany.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Sceptyk
Kolejna to fakt (podaję za stroną www.Inflation.us), że w roku 2014 85% deficytu w USA zostało "sfinansowane" dodrukiem.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
@sdrw
"Nie, nie zależy mi na anonimowości, wręcz przeciwnie, anonimowy zakup to strzelanie sobie w kolano. Jak kiedykolwiek ktoś spienięży te wszystkie zapasy złota i będzie chciał zmaterializować to mogą pojawić się problemy ze skarbówka. Cięzko byłoby się wybronic nie mając żadnych dowodów."
Rozwiązaniem jest kolekcja paragonów. Kupuj anonimowo (wyłącznie za gotówkę) biorąc przy okazji paragony. Transakcje duże rozbijasz tak aby dzienny zakup nie przekraczał 15 tys EUR aby sprzedawca nie narażał się na przykre konsekwencje.
Jeżeli rząd nigdy nie opodatkuje zysków z metali szlachetnych to wyciągniesz paragony i masz dochód zalegalizowany. Jeżeli rząd nałoży podatek np. od skokowej rewaluacji złota jako następstwa włączania go do systemu monetarnego to siedzisz cicho i nie podejmujesz żadnych nierozważnych kroków.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
sdrw
ewentualny zysk pojawi się dopiero przy odsprzedaży, dopóki oficjalnie nie sprzedam zysku żadnego nie ma.
moim zdaniem taki podatek jest nie do wprowadzenia na skalę całego kraju - każdy przypadek trzeba by rozpatrywać indywidualnie - wszak jeśli ktoś kupił złoto 15 lat temu to inflacja zeżarła większość zysku.
BTW. czy sam paragon wystarcza jako dowód (lepiej zrobić asekuracyjnie zdjęcie paragonu bo z czasem treść na paragonach zanika)?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
sdrw
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Ogolnie zgadzam sie z wypowiedzia na temat dolara. Z punktu widzenia osoby zarabiajacej w € mam jednak pewne obawy zwiazane z sytuacja w Grecji. Jak wczesniej pisalem, unia walutowa jest pomyslem politycznym i bedzie broniona wszelkimi metodami do samego konca.
Kluczowym slowem jest tu wlasnie "koniec".
Ekonomiczno-dluznych problemow GR nie da sie dluzej traktowac bez udzialu matematyki. Technokratom bedzie trudno sprzedac ulicy jakiekolwiek rozwiazanie. To moze sie przyczynic do dalszego oslabienia euro do $.
Chwilowo, co mnie nieco zaskakuje, zaczyniaja sie wylaniac niesmiale propozycje GREXIT. Z tym ze jak znam dzialania politykow, beda temat tak dlugo rozciagac w czasie az jego zrealizowanie bedzie psychologicznie wykastrowane.
I tu znow problem dla euro, bo tym razem czas nie wplywa dobrze ( trzeba juz na dniach zaradzic problemom finansowym GR ).
W zwiazku z tym spodziewam sie jeszcze wzrostu $ do € na przestrzeni koleknych dwoch misiecy. Decydujace znaczenie bedzie mial poziom na zamknieciu ostatniego dnia handlu w marcu: zamknie pinizej 1,0765 bedzie dalsza fala spadkowa.
Inna kwestia jest figura dolara na globalnej szachownicy. Jesli zalozymy, ze niebawem moze nastapic transformacj systemu finansowego, to z duza pewnoscia spodziewam sie amerykanskiej agitacji za wszelka cene na utrzymanie dominujacej pozycji dolara. Dolar umiera ostatni. Innymi slowy, dane ekonomiczne z USA sa sciemniane na max.
Co pozostaje to manipulacja slowna. Kazdy raport Fed jest studiowany z nabozna powaga. Rzeczywiscie, podniesienie stop zaszkodzi stanom bardzo, ale.....
jesli najdalej na wysokosci wrzesnia nie bedzie podwyzek stop, to zaufanie do dolara moze sie zalamac. Tego nikt z rzadzacych w stanach nie chce.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Największy minus to niestety wysoki próg wejścia niezbędny do założenia konta Premium.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mamoń
Oficjalne interpretacje (ogólnodostępne publikacje Min Fin) w tej mierze traktują złoto lokacyjne, jako rzecz, tym samym po 6 miesiącach od daty zakupu dochód na sprzedaży jest zwolniony od opodatkowania. Zatem warto przechowywać przynajmniej paragony.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
bondw124
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
bondw124
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
Cenię sobie wiedzę Tradera21, jednak często się on myli. Całkiem niedawno pisał
"Dlatego właśnie FED nie może przestać dodruku, inaczej obecny system finasowy zawali się pod swoim ciężarem" Jak widzimy FED przestał drukować, a system się nie zawalił.
Moim zdaniem gdy wybuchnie kryzys na rynkach wschodzących, głównie w Chinach pieniądze będą płynąć do USA jako do bezpiecznej przystani i dopiero po kryzysie lub w ostatniej fazie tego kryzysu USA wznowią dodruk dolara.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Richest
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
_Misiek_
"nadal będziemy mieli w zasadzie zerowe stopy procentowe i przy realnej inflacji 7%"
To niska czy wysoka? ;)
Trudno mówić o 7%-wej inflacji "niska". Ciekaw jestem metodologii shadowstats, w jaki sposób jest liczona tam inflacja. Trzeba doczytać. Bo linia wykresu wygląda w zasadzie identycznie, tylko wartość tak 7/8 % wyższa. Więc musi uwzględniać coś jeszcze oprócz oficjalnej CPI. Ale trudno uwierzyć w aż tak wysoką inflację w USA obecnie, jak 7 czy 8%, które to USA eksportują tę inflację na cały świat i bardzo niska szybkość obiegu pieniądza, której już nawet nie chcą publikować, też nie pozostaje bez znaczenia.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
supermario
MW się chwali , że ponoć sprzedaje ponad 10 ton złota rocznie , a przecież są też inni dilerzy.Jak widać tego złota jest dużo więcej niż się wielu wydaje.Jak rząd przypili to będą poszukiwać wszędzie (w ogródkach, pod podłogami , w kominkach itd.).Wystarczy poczytać co działo się we Francji za czasów J.Lawa w "Moralnej i niemoralnej historii pieniądza".
Trader ma rację , bo po pewnym czasie wszystko wraca do normalności i wtedy paragony będą bezcenne.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
http://forex.pb.pl/4037436,70868,koniec-rajdu-dolara-wykres-dnia
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
bondw124
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
rufi01
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
sdrw
to tylko chwilowe czy raczej trend się odwraca?
No i strasznie szybko, srebro poszło o 1 dolar do góry w 1 dzień...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Trader ma rację, bo po pewnym czasie wszystko wraca do normalności i wtedy paragony będą bezcenne."
Normalność definiuję jako stan w którym nie muszę się spowiadać co gdzie kiedy od kogo i za ile kupiłem. Poza tym dziwi mnie trochę że z gotówką walczą akurat te kraje, które mają wysokie podatki, wysokie długi oraz rozdętą biurokrację. Wygląda na to że powodem miłości obywateli tych krajów do gotówki wcale nie jest wszyta w ludzi ciągota do terroryzmu lecz szalejący fiskalizm i okradanie podatników.
Walka z gotówką w tym świetle to typowe pomieszanie przyczyn i skutków problemu.
No bo przecież obniżenie podatków, wydatków państwa i zmniejszenie jego znaczenia w przekierowywaniu strumieni pieniędzy (czyli urzędniczo-politycznym ręcznym manipulowaniu rynkiem) połączone z zastopowaniem fiskalizmu jest nie do pomyślenia.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
Co będzie dalej trudno przewidzieć. Wiele będzie zależało od rozwoju sytuacji w Europie, głównie sprawy Grecji, Ukrainy, Państwa Islamskiego. Wszystkie te sprawy mają potencjał żeby osłabiać Euro. Ile z tych ryzyk się zmaterializuje - zobaczymy. Niestety tak się składa, że im większa zadyma na świcie tym słabsze Euro. Ameryka prowadziła przez kilkanaście lat "wojnę z terroryzmem" i w końcu wyhodowała sobie Państwo Islamskie, które dzisiaj osłabia głównie Europę. Głównie Ameryka prowadziła eksport "wartości demokratycznych" na Ukrainie a dzisiejsza sytuacja w tym regionie osłabia Europę. Jeśli nie daj Boże zacznie się jakaś jeszcze większa zadyma w Europie lub Bliskim Wschodzie znowu oberwie Europa i Euro a nie USA i dolar wyjdą z tego wzmocnione.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
rufi01
to tylko chwilowe czy raczej trend się odwraca? ..."
dzisiaj dzień trzech wiedźm :) różne cuda mogą się zdarzyć
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dzie%C5%84_trzech_wied%C5%BAm
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
stef
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
deepblue
"Euro już osłabiło o 12 % w stosunku do dolara tylko w tym roku, obecnie jest wyceniana na 1,0765 dolarów. Goldman oczekuje, że euro będzie przesuwać się w kierunku 0,95 dolarów w tym roku i 0,85 dolarów do końca 2016 roku."
Całość tu:
http://globtrex.com/wiadomosci/goldmana-przepowiednie-walutach/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
robertkk
"MW się chwali , że ponoć sprzedaje ponad 10 ton złota rocznie , a przecież są też inni dilerzy.Jak widać tego złota jest dużo..."
Stosując zdrowy rozsądek: 10t rocznie to 1600 uncji dziennie (200 dni).
Polskie rezerwy złota to coś koło 100t, więc jeden dealer musiałby być bardzo mocny. Mało realne.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
cyniczny_pragmatyk
"Chwilowo, co mnie nieco zaskakuje, zaczyniaja sie wylaniac niesmiale propozycje GREXIT. Z tym ze jak znam dzialania politykow, beda temat tak dlugo rozciagac w czasie az jego zrealizowanie bedzie psychologicznie wykastrowane.
I tu znow problem dla euro, bo tym razem czas nie wplywa dobrze ( trzeba juz na dniach zaradzic problemom finansowym GR "
W kwietniu premier GR leci do Moskwy. Po tej wizycie wszyscy będą mądrzejsi.
Co może zaoferować mu osłabiony Putin?
Perspektywy dla Euro, są moim zdaniem krótkoterminowo dużo gorsze jak dla dolara. Strefa zmierza ku rozpadowi, już nie tylko z powodu kryzysu, ale także coraz bardziej widocznych różnic w pogladach na politykę i ekonomię.
Grecja może sparaliżować nie tylko Euro, ale także całą Unię i NATO.
Wyobraźmy sobie teraz sytuację, gdy do władzy dojdą także "populiści" we Francji, Hiszpanii...Rosną w siłę.
Dolar jest mocny, tylko dlatego że Euro słabnie.
Upadek Dolara? Potrzebny jest krach gospodarki USA, nad którym nie zapanuje nawet FED
Upadek Euro? Wystarczy rozłam i wyjście poszczególnych członków projektu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Fidesis
Zbliża się zbieg kilku zdarzeń m.in. wyczerpanie potencjału dolara do dalszych wzrostów (korekta bądź dłuższa konsolidacja kursu) i jednoczesne osiągnięcie przez złoto istotnego poziomu wsparcia ograniczającego szanse na dalsze spadki. Ale cóż to tylko historyczne dane, przyszłość tworzy się dziś, a nie wczoraj i żadna analiza nie może niczego gwarantować na 100%.
Jednak sądzę, że odpływ kapitału z Chin wkrótce mocno się na nich odbije. To nadal gospodarka mocno centralnie sterowana, centralizacja, interwencjonizm oraz dodruk w końcu się i na nich zemści. Chiny nadal stoją eksportem, a peg juana z silniejszym teraz dolarem oraz osłabienie euro czyli spadek popytu w Europie musi ich zaboleć.
EuroQE nie jest na razie na tyle silne by wywołać wielką falę napływu kapitału na giełdy... jedynie DAX jakoś sensownie kręci w górę, Grecja nadal wisi nad Eurozoną - a tu punktów zapalnych jest kilka + Ukraina. Kapitał idzie w dolara licząc, że ten jeszcze wzrośnie - dopiero kiedy nadejdzie odreagowanie zobaczymy istotne zmiany kierunku zdarzeń. Muszą być spełnione warunki - zahamowanie wzrostu dolara, rozczarowanie brakiem wzrostu stóp, złe dane z gospodarki w USA i wtedy wszystko będzie zależało od otoczenia globalnego - jeśli w UE nie będzie tragedii to może coś zakwitnie. EBC po coś to QE robi - muszą pokazać jakieś rezultaty działań.
OFFT. A USA znowu coś kombinuje z Syrią... znowu Turcja idzie ostro przeciw Assadowi. Ewidentnie mają powód znowu uderzyć w sojusz Irańsko-Rosyjsko-Chiński. A jednocześnie Turkish Stream na północy. Turcy to potrafią lawirować... A w Jemenie bomby ISIS... od podbrzusza Arabii Saudyjskiej... Gdybym był Saudem to bym się zaczął poważnie martwić. No i Tunezja teraz... Zobaczcie jak wzrasta zagrożenie terrorystyczne na bliskim wschodzie i jak kiedyś w tej sytuacji ceny ropy strzelałyby do nieba, a jak dziś mało to kogokolwiek obchodzi, bo reguły się chwilowo zmieniły.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
klawikord
Kiedyś miałem taką sytuację, że podczas zakupów krugerranda u sprzedawcy w Poznaniu, poprosiłem o paragon.
Na co usłyszałem, że jak ja chcę paragon, to on musi spisać moje dane.
Zrezygnowałem wtedy z paragonu.
Musiał to robić, czy po prostu nie chciał z jakiegoś powodu wydać paragonu?
Dzięki z góry za odpowiedź. Chciałbym wiedzieć, co robić następnym razem, a liczba sprzedawców w Poznaniu niestety nie jest za duża :(
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Ali36
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
O planowanej na kwiecien wizycie w FR nie wiedzialem.
Z gatunku myslenia ekstremalnego.
Jesli Grecy czuja pismo nosem i nie stawiaja na przyszlosc UE i eurozony zbyt wiele , moga zwyczajnie zmienic front.
Z UE wyrwali ile sie dalo wyrwac a teraz przychodzi kelner i kladzie rachunek na stol.
Co da Rosja? Zwyczajnie , ochrone a w zamian otrzyma porty na Morzu Srodziemnym.
Jesli globalnie gra idzie o wszystko, czyli obrone dolara jako papieru nr 1 oraz rozgrywki pomiedzy wsch. a zach.
to taka zmiana frontu jest zrozumiala. Historycznie podobnie poczynila Turcja. Na kilka dni przed zakonczeniem wypowiedzieli wojne III Rzeszy.
Gdzies czytalem ostatnio, ze rosjski bank narodowy jest w sferze wplywu Rothschildow do 2016 roku....
Potem FR zyskuje suwerennosc w tym zakresie. To tez moze byc puzlem w ukladance wydarzen minionych kilkunastu miesiecy.
Mowiac krotko:
eurozona i UE maja aktualnie spietrzenie problemow wszelakich i stopniow wyglada mi to na brak mocy i mozliwosci zeby wyjsc z tego obronna reka, twarza i portfelem.
Jeszcze o przyszlej podwyzce stop w usa:
Jaka byla reakcja rynku po ostatnim komunikacie Fed kazdy widzial, oslabienie dolara o 4% na szczycie.
Yellen tylko delikatnie odsunela w czasie podwyzke stop. Mozna sobie wyobrazic reakcje na oswiadczenie o rezygnacji z podwyzki. Dolar spadl by szybciej niz wzrastal przez minione 12 miesiecy.
Aktualne wojny walutowe nie polegaja na oslabianiu a na umocnienia kluczowych walut.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
cyniczny_pragmatyk
Wizyta była planowana na 9 maja. Rosjanie wystąpili z propozycją, by przyspieszyć ją na 8 kwietnia.
W lato, powinno się już wyjaśnić, kto będzie dalej utrzymywał zbankrutowaną Grecję.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
szarturo
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
"Na co usłyszałem, że jak ja chcę paragon, to on musi spisać moje dane."
Oszust jakiś. Pewnie na boku sprzedawał swojego.
@All
Waluta, pieniądz jest tylko środkiem wymiany. Wszystkie upadki walut, zawsze biorą swój początek z upadku gospodarek. Dopóki nie upadnie gospodarka, żadna waluta nie ma prawa upaść. Może się zdewaluować, ale nie upaść.
Na świecie jest nadprodukcja. Dopóty, dopóki nie nastąpi deficyt dóbr żadna hiper inflacja nie nadciągnie.
Wszyscy stoją w blokach startowych. Jak tylko znajdzie się popyt...
Dwie strony tego samego medalu. Jajko czy kura?
Moim zdaniem, ani jedno ani drugie.
Ludzie się zmieniają. Dziś jest tak a jutro jest inaczej. Trzydzieści lat temu, to było nie do pomyślenia.
Wszyscy toną w długach. Gdzie jest ta gotówka którą, rzekomo stracą?
Moim zdaniem nigdzie. To, co jest stworzone z "powietrza", tego w rzeczywistości nie ma, a jednak oddychamy tym wszyscy jak powietrzem. Iluzja. Warto to sobie uświadomić.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
valetudo
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
robertkk
BOC i ICBC
http://www.bankofchina.com/pl/pl/pbservice/pb3/201211/t20121130_2590038.html
http://warsaw.icbc.com.cn/ICBC/%E6%B5%B7%E5%A4%96%E5%88%86%E8%A1%8C/%E5%8D%8E%E6%B2%99%E7%BD%91%E7%AB%99/pl/Produktyiuslugi/Bankowoscdetaliczna/Prowadzenierachunkowdepozytyiwyplaty/
Limit wymiany do 10k EUR, podobno gwarancje z Luxemburga do 100k EUR na kontach. Ale to nie są banki, które upadną.
I jeszcze chciałem obalić mit niskich zarobków w Chinach, np. w Szanghaju, absolwent po uczelni zarabia około 10k RMB w zagranicznej korporacji, czyli więcej niż w Polsce. Szanghaj jest generalnie droższy niż Warszawa, na prowincji proporcje są inne, a na wsi jeszcze inne.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
silber
W wawie również będą od Ciebie chcieli dane osobowe przy zakupie złota, nawet tylko jednej uncji. Nie mają prawa jednak Cię wylegitymować i nikt tego nie robi. Zatem kupujesz na wymyślone imię i nazwisko, adres i masz złoto plus paragon.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
BenyRBH
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
"Wszystkie upadki walut, zawsze biorą swój początek z upadku gospodarek. Dopóki nie upadnie gospodarka, żadna waluta nie ma prawa upaść. Może się zdewaluować, ale nie upaść"
Jeżeli mówimy o USA to jakiś dramatyczny upadek realnej gospodarki raczej nie grozi. "Upadek dolara" to będzie tak naprawdę dostosowanie jego kursu do wartości realnej gospodarki. Zostanie po prostu zdjęta premia za "bycie światową walutą rezerwową i transakcyjną" oraz premia za golenie naiwniaków na rozmaitych "zaawansowanych instrumentach inwestycyjnych".
Np. w 2013 (przy słabym dolarze) PKB per capita w USA było o jakieś 20-25% wyższe niż w Niemczech, we Francji czy Wielkiej Brytanii. Ciekawe jaka będzie ta przewaga w roku 2015 przy super silnym dolarze ? Ja osobiście w tą przewagę realnej gospodarki USA nie wierzę. Jeżeli światowa rola dolara zostanie zredukowana proporcjonalnie do innych walut wg realnej siły najważniejszych gospodarek to PKB w USA zjedzie o jakieś 30%. Podobna skala zjazdu czeka dolara (licząc od stanu z 2013). Dzisiejszy kurs dolara jest kompletnie oderwany od realnej gospodarki.
"Wszyscy toną w długach. Gdzie jest ta gotówka którą, rzekomo stracą?
Moim zdaniem nigdzie. To, co jest stworzone z "powietrza", tego w rzeczywistości nie ma"
Stracą, stracą ! Wyparują aktywa z funduszy emerytalnych, wyparują oszczędności klasy średniej, która się połaszczyła na bardzo "atrakcyjne instrumenty inwestycyjne" itd. Zostanie realna gospodarka.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Im wiecej dlugu w obiegu, tym wieksze parcie czytaj zapotrzebowanie na pieniadz.
Dlatego tak szeroko promowany kredyt ma dwie zalety z punktu widzenia zarzadzajacych systemem:
-uzaleznia kredytobiorcow od zdobywania pieniadza potrzebnego do splat kredytu ergo nowoczesne niewolnictwo
-tworzy cos w rodzaju rownowagi pomiedzy deflacja a inflacja
jak to mozliwe? W pierwszej fazie, tzn. kredytobiorca otrzymuje "pieniadz" , ktory przeznacza na zazwyczaj konsumpcje
obojetne czy jest to nieruchomosc, wczasy, samochod, elektronika ect.
W fazie II jest przycisniety splatami, czyli redukuje konsumpcyjne wydatki.
Kredyt w takim systemie musi byc ciagle kreowany na nowo zeby utrzymac koniunkture i przyrost masy pieniadza w obiegu.
Interesujaco zaczyna byc na pietrach wyzszych, tzn. budzetypanstw. Zadluzenie USA ponad 18 bilionow
i wciaz rosnie. Ilosc dlugu jest odwrotnie proporcjonalna do zaufania jakim spoleczenstwo darzy walute.
Ze wzgledu na wyzej opisane mechanizmy, faktycznie w obecnym systemie sa nikle szanse na wystapienie inflacji galopujacej z przejsciem na hiper, bo jak piszesz jest nadprodukcja towarow i wlasciwie uslug tez.
Moim zdaniem w pewnym momencie nastapi zalamanie , zupelny upadek zaufania do waluty.
Czynnikiem decydujacym beda ludzie zamozni, posiadajacy duze aktywa. Taki krach moze wystapic w krotkim czasie, jeden tydzien i pozamiatane.
Jesli kilka bilionow papierowych walut zacznie w ciagu tygodnia panicznie szukac ujscia w materialne aktywa
bedzie psychologiczna megahiperinflacja w jeden dzien.
Tu jest link z wykresem jak rozwija sie bilans Fed do ceny Au
http://kingworldnews.com/billionaire-sprotts-partner-warns-the-ultimate-black-swan-will-bring-global-financial-system-to-its-knees/
Cierpliwi beda kiedys wynagrodzeni, taka rozbieznosc musi peknac.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
W czwartek wieczorem w Brukseli rozmawiano o przedluzeniu sankcji wobec Rosji. Byla cala europejska "elita".
Po spotkaniu Merkle, Hollande i Tsipras mieli rozmawiac u dalszej sytuacji problemu greckiego.
Czy przeniknelo cos do obiegu na temat wyniku rozmow? Chyba nie. Zamiataja pod dywan. Widzialem jak Schulc w rozmowie z Tsiprasem doslownie boksowal go prawym ramieniem. Tsipras sie usmiechal a na twarzy Schulca byl wyraz nienawisci pomieszany z rozczarowaniem.
Jak widac, Grecja jest aktualnie duzym problemem i wciaz brak konkretnego rozwiazania.
Zastanawia mnie tez duzy odplyw gotowki z greckich bankow. Odnotowuje sie cos na styl bankrun.
Ludzie w duzych ilosciach pobieraja gotowke i dokonuja przelewow.
Przelewy to maly proble, elektronika. Co innego gotowka i pytanie: skad w greckich bankach tyle gotowki???
Sam bylem kiedys swiadkiem w Deutsche Bank, gdy klient chcial pobrac 8 tys euro i kobieta mu odmowila ze wzgledu na brak pieniadza w kasie...
W tym banku dodam, teoretycznie mozna bez jakiejkolwiek wczesniejszej zapowiedzi podejmowac kwoty do 10tys euro. Macie pojecie jak klien byl zdenerwowany?
Wracajac do GR. Skad maja tyle kasy w bankach? Ktos moim skromynm, musi po cichu podsylac pieniadz do greckich bankow. Gdyby zabraklo pieniadza byla by panika i rzeczywisty efekt bakrun z koncowym efektem zamkniecia .
Najwyraznie w zwiazku z Grecja w kontekscie UE i eurozony dzieje sie za naszymi plecami bardzo duzo, tak duzo jak duzy jest problem.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
Jeśli z deflacją można żyć (dla rynków rozwiniętych spadające ceny surowców to woda na młyn) to i dług może funkcjonować przy bardzo niskich stopach procentowych. Można drukować spokojnie co jakiś czas mając na uwadze że demografia ściąga w dół jakiekolwiek impulsy inflacyjne. Czyżby więc tworzyła się teoria ekonomii deflacyjnej w czasach słabej demografii gdzie wygrywa Keynsizm a złoto i oszczędności odchodzą na dłuugie lata do lamusa?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
deepblue
Ile razy zamierzasz jeszcze raz to napisać?
Proszę, przestań zaśmiecać wątek.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Fidesis
@Freeman: Kredyt podkręca gospodarkę na chwilę. Im więcej kredytów tym większe raty i mniej pieniędzy na bieżące wydatki, a w końcu dochodzi do poziomu krytycznego i kumulacji zadłużenia. Bez odpowiedniego poziomu inflacji nie opłaca się brać kredytów, które spłaca się łatwo przy inflacyjnym wzroście płac. Wszyscy, którzy trzymają walutę zamiast ją wydawać są karani. Z drugiej strony kto nie wydaje pieniędzy ten nie płaci podatków zawartych w cenach stąd państwu również opłaca się ten system i jesteśmy okradani kilkakrotnie. Złote podziemie jest jak Tortuga, ostatni skrawek ziemi wolnych ludzi, którzy mogą korzystać z dobrych i unikać złych cech systemu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
marlod74
Drukuje się właśnie po to aby zapobiec zapaści deflacyjnej, od której nie ma ucieczki przy słabnącej demografii świata zachodniego.Umiejętne drukowanie pomaga utrzymać status quo. Drukowanie załatwić może problem na jakieś 20lat -do czasu gdy Chiny osiągną zaufanie świata, zbudują potężną armię i klasę średnią. Zanim tak się stanie, najpierw banksterzy zafundują Chinom jakiś Chinageddon co odbije się poważną grypą w światowej gospodarce.
"Przecież Keynesizm to odwrotność gospodarki deflacyjnej... to w gospodarce deflacyjnej opłaca się oszczędzać i wartość oszczędności rośnie, bo rosną stopy i siła nabywcza pieniądza"
Nie powiedziałbym że opłaca się oszczędzać. Bardziej opłaca się brać kredyt;) To banksterzy muszą zniechęcić ludzi do oszczędzania, a zachęcić do wydawania i brania kredytu który jest tani.
"Im gorsza demografia tym większy spadek popytu wewnętrznego kraju, siły ludzkiej, która wytwarza nowe produkty, wypracowuje bogactwo i kapitał, kupuje nieruchomości oraz większe uzależnienie kraju od eksportu równoważącego zwijanie się własnego rynku. "
Dlatego trzeba drukować, a że starzejące społeczeństwo nie ma wygórowanych potrzeb, to wystarczy wycofać gotówkę, mieć całkowitą kontrolę nad podażą pieniądza. Inflacja już dawno wyjechała do krajów-producentów, mocny dolar jest deflacyjny dla USA.
Moim zdaniem poczekamy jeszcze min.20lat zanim Chiny przejmą ster i złoto wybije cenowo w kosmos.. Ale wtedy będziemy wspominać z rozżewnieniem czasy obecne. Zamiast wolnych sobót i dostępu do lekarza będzie co 2.wolna niedziela i znachor zamiast lekarza. Kto silniejszy ten przetrwa. Karma. Przeznaczenie. Żadnej pomocy biednym. Takie są Chiny. Także żadnego resetu! Oby hegemonia USA trwała jak najdłużej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
hugo80
i
@zenon
@silber
hm jestem po konsultacji z przyjacielem i jakoś w mw w poznaniu i wawie ,nikt nie chciał od niego żadnych danych
czyżby miał fałszywki? hehe.
wątpię i w jedno i drugie ,
czyli nie mają prawa pytać o dane to nie policja i że ma fałszywki
pozdro
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
"
Im wiecej dlugu w obiegu, tym wieksze parcie czytaj zapotrzebowanie na pieniadz.
Dlatego tak szeroko promowany kredyt ma dwie zalety z punktu widzenia zarzadzajacych systemem:
-uzaleznia kredytobiorcow od zdobywania pieniadza potrzebnego do splat kredytu ergo nowoczesne niewolnictwo
-tworzy cos w rodzaju rownowagi pomiedzy deflacja a inflacja"
Sto procent racji!
"jak to mozliwe? W pierwszej fazie, tzn. kredytobiorca otrzymuje "pieniadz" , ktory przeznacza na zazwyczaj konsumpcje
obojetne czy jest to nieruchomosc, wczasy, samochod, elektronika ect.
W fazie II jest przycisniety splatami, czyli redukuje konsumpcyjne wydatki."
To wszystko nie następuję po sobie. Dzieje się w tym samym czasie.
"Interesujaco zaczyna byc na pietrach wyzszych, tzn. budzetypanstw. Zadluzenie USA ponad 18 bilionow
i wciaz rosnie. Ilosc dlugu jest odwrotnie proporcjonalna do zaufania jakim spoleczenstwo darzy walute."
To też w tym samym czasie. Wielkość długu, jest wprost proporcjonalna do wielkości portfela posiadacza.
Te długi posiadają banki. To co się teraz dzieje, to nic innego jak umarzanie długów.
Cały pieniądz wydrukowany idzie w skup długu. Dług zmienia właściciela, ale tylko pozornie. Jest transferowany z jednego banku do drugiego a za nim pachnąca fabryką gotówka.
Tym sposobem cały dodrukowany pieniądz leży sobie na kupce w banku.
Bank jest jednocześnie wierzycielem i dłużnikiem. Dojdzie do anihilacji tego, czego w rzeczywistości nie było i wszystko wróci do normy.
Nikt nie chce rewolucji.
Nie straci zwykły Kowalski. Straci bank. Oczywiście stratą tego nazwać nie można.
Nie można stracić czegoś, czego nigdy nie było.
Moim zdaniem do tego to dąży w średniej perspektywie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
deltor
straca na tym wszyscy kowalscy i nie bedzie to pieniadz lecz wszelkiego rodzaju dobra materialne kupowane na ten kredyt
banki przejma wszelka mozliwa wlasnosc i dopiero wtedy sie skonczy era pieniadza a zacznie era calkowitego zniewolenia
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
mke
Twoj senariusz 1 zaklada ze FED wystraszy sie po pierwsze podwyzce i uruchomi dodruk bo nie bedzie mogl splacic zadluzenia. Myslenie ze FED czego takiego(wzrost stop procentowych) nie moze to myslenie zyczeniowe, gdybanie nic wiecej. Piszesz ze FED kontroluje stopy, potem ze rynek, w koncu kto? FED nie jest zadna wyrocznia i ma ograniczone pole do dzialania. Kolejny blad to popularne myslenie ze jesli stopy wzrosna to gielda spadnie niepoparte dowodem.
Scenariusz 2 to myslenie boimy sie wzrostu stop bo bedzie krach wiec nie zmienimy nic bo tak robia wszyscy. Ja twierdze ze stopy wzrosna o czym sie przekonamy i nie zobaczymy krachu na gieldzie.
"Dodruk w Europie" to juz wogole maslo maslane, to ze akcje w krajach wymienionych sa tansze (w Niemczech tak nie jest) nie oznacza ze kapital zacznie uciekac z USA. Najwaznieszym rynkiem jest na swiecie rynek dlugu, popatrz na zwroty w USA i w Europie i zastanow sie gdzie chcialbys trzymac pieniadze. Stad tez bledny wniosek o wzmacnianiu sie Euro. W podsumowaniu zaprzeczasz sobie i mowisz "Kiepskie perspektywy dla dolara nie oznaczają jednak, że rzucam wszystko i biegnę po euro." co pokazuje gdzie sa Twoje prawdzine uczucia. JAk wyobrazasz sobie wartosc dolara przy tym co czujesz ze moze sie wydazyc na euro?
" Zadłużenie na poziomie korporacyjnym" kolejna bzdura, to co tutaj opisujesz zadziala wlasnie jak dorzucanie wegla do ognia poniewaz to jest zaklad po stronie short na dolara co doprowadzi do doprowadzi do wydarzenia odwrotnego niz piszesz czyli paniki shortujacych.
Troche sie pogubilem i nie wiem czy prognozujesz krotko terminowo np 2,3 miesiace czy kilka lat, okresl to dokladnie. Korekte w USA moze zobaczymy ale tylko tyle.
pozdrawiam
http://surowce.blogspot.com/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
uajka
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Według nich, właściwie nie istnieje nic takiego jak zachodzące procesy, dynamika sił gospodarczych, finansowych.
Istnieje tylko zdeterminowy świat, w którym jedynym czynnikiem mogącym wywołać jakiekolwiek znaczące zmiany, jest chęć czy niechęć
obecnych sił trzymających władzę. Cała reszta, łącznie z rzeczywistością, nie ma nic do gadania.
Innym popularnym sposobem "rozumowania" jest zgadywanie. Będzie tak albo tak. Oba sposoby łaczy to, że nie ma zwykle żadnych prób wyjaśnienia dlaczego ma być tak a nie inaczej.
Nawet gdyby ktoś trafił, jakimś cudem, z takimi "zgadywankami", to takie zabawy są zupełnie bezużyteczne, pewnie nie tylko z mojego punktu widzenia.
Procesy dedolaryzacji, obserwowane obecnie np., widać nie mają żadnego znaczenia. Bo nie są uwzględniane.
Dolar będzie dalej rósł bo jakiś drobny spekulant, chce trzymać kasę w strefie dolarowej.
Powalające uzasadnienie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
rufi01
no to akurat jest poparte obserwacjami danych historycznych - bessa zwykle nadciąga po trzeciej podwyżce stóp procentowych
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Co innego gotowka i pytanie: skad w greckich bankach tyle gotowki???"
EBC posiada fundusz służący do "awaryjnego zapewniania płynności" bankom eurozony.
Z tego właśnie funduszu greckie banki w ostatnich miesiącach podjęły 15 mld euro.
Mówiąc wprost: bank run już się zaczął i grecy byli w kolejce pierwsi.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
To akurat się zgadza ale ile razy w historii miałeś 6-letnią hossę oraz 6-cio letni okres zerowych stóp procentowych oraz zadłużenie na obecnych poziomach?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
rufi01
osobiście uważam, że to już koniec mocnego dolara i to nawet nie w kontekście FED'u i wysokości stóp procentowych ale całej gospodarki USA której nie służy mocna waluta.
Podsumowując generalnie zgadzam się z kontekstem Twojego artykułu natomiast nie zgadzam się z @mke i to z jego posta był cytat
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
1. Dolar jako waluta rezerwowa, nie spełnia obecnie wymogów, jakie waluta rezerwowa, spełniać powinna.
2. Siły występujące w obronie dolara, stają się coraz słabsze i jednocześnie rosną siły, które chcą wyeliminowania/znacznego ograniczenia roli dolara w wymianie międzynarodowej
3. Próby eliminacji, jedynego, silnego ośrodka konkurencji dla dolara, w postaci Chin i Rosji okazały się nieskuteczne. Gospodarka Rosji nie załamała się. Zorganizowane prowokacje w postaci zabójstwa Niemcowa i wielodniowych zamieszek w Hongkongu zakończyły się niczym.
4. Początkowy sukces w postaci wbicia klina między Europę i Rosję/Chiny zaczyna być mocno wątpliwy. Francja i Niemcy zaczynają powoli stawiać interesy swoje ponad interesami USA. Emancypacja z pod kurateli USA staje się coraz śmielsza. Wiele krajów, wbrew woli USA przyłączyło się do banku kierowanego przez Chiny, będącego konkurencją dla MFW. Lub rozważa taki krok.
5. Gospodarka USA, wbrew propagandowemu chciejstwu, nie znajduje się w doskonałej formie. Rzeczywistość powie prawdę wcześniej czy później. Im później tym bardziej dobitnie ta prawda będzie się objawiać.
6. Jeśli bezpieczeństwo inwestycji dolarowych ma polegać na możliwości nieograniczonego dodruku dolara i pozycji światowego hegemona, to nie są to warunki, które zapewniają takie bezpieczeństwo w długim okresie. Podobnie, taktyka osłabiania wszelkich możliwych alternatyw dla dolara, może działać tylko w stosunkowo krótkim okresie.
7. Jakoś trudno wskazać długoterminowe przyczyny, które mogły by pomóc w utrzymaniu obecnego statusu dolara. Powodów dla zaistnienia sytuacji odwrotnej jest natomiast dużo.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
mke
@rufi01 pokaz nam te dane historyczne
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Ludzie decydują co jest pieniądzem w wymianie międzynarodowej? Ludzie decydują co banki centralne traktują jako walutę rezerwową?
Chciałbym zobaczyć jakieś uzasadnienie takich twierdzeń?
Jestem dziwnie jednak pewny, że ich nie zobaczę. Bo to kolejny raz gdy zgadywacz, swoje pobożne życzenia ma za rzeczywistość. Ale może sie mylę?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Krzysiek
Uzupełniając Twój wpis
Ad. 5) informacja z BBC (http://www.bbc.com/news/business-31921011):
* France and Germany are to join the UK in becoming members of a Chinese-led Asian development bank.
* Last week, the US issued a rare REBUKE to the UK over its decision to become a member of the AIIB.
* The US considers the AIIB a rival to the Western-dominated World Bank.
* When asked about the US rebuke last week, a spokesman for Prime Minister David Cameron said: "There will be times when we take a different approach."
Ad. 4) A propos "updaku Rosji" - był na tym forum, aktywny jeszcze w listopadzie 2014, niejaki "platos", który wieszczył szybki "upadek" Rosji. Gdy go grzecznie zapytałem na czym ten upadek ma polegać, jakieś weryfikowalne fakty pozwalające w miarę obiektywnie stwierdzić: tak, nastąpił upadek, to zostałem pouczony, że prowadzę polemiki na "poziomie gimnazjum". (Wtórował mu tez DarSow, który wypisywał tu elaboraty ze skryptów uczelni ekonomicznych, oczywiście jako "głębokie" analizy - była z tym kupa śmiechu).
No cóż, Rosja nie upadła - a Ukraina owszem - co się tam będzie działo z rok, to chyba łatwo przewidzieć. My powinniśmy się trzymać od tej zadymy jak najdalej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
mke
Waluta rezerwowa jest zarezerwowana dla najwiekszej gospodarki globu historycznie. Po drugie to waluta ktora jest odpowiednio "gleboka" zeby mozna bylo tam spokojnie ulokowac powazne kwoty. Jaka masz alternatywe na dzis? Odpowiem zadna.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Gdyby nie było alternatywy, to państwa niezależne od USA, nie kupowałyby złota np.
Lagarde nie jechałaby do Chin rozmawiać o SDR-ach.
Ale ja pytałem o uzasadnienie tego, że o tym co jest walutą rezerwową decydują ludzie, jak pisałeś. Nie dałeś takiego uzasadnienia.
Rezerwacja tego przywileju dla największej gospodarki globu też nie jest prawdą. Casus W.Brytanii i funta.
Poza tym kwestia jaka gospodarka jest obecnie największa nie jest taka oczywista.
Dolar może być dla Ciebie królem. Mnie to rybka. Ale z uzasadnieniem tego jest u Ciebie kiepsko. I tak pozostanie najwyraźniej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
uajka
Zalecałeś na prowebinarze oraz gdzieś w poprzednich wpisać obligacje korporacyjne jako w miarę płynne przetrzymanie gotówki. Zalecałeś oprocentowane na 7-10%. Po lekturze Grahama ostrzegał on, że większość takich obligacji jest bardzo niebezpieczna. CZy czasy się zmieniły i faktycznie firmy mogą pozwolić sobie na oferowanie takich odsetek gdy nie są w fatalnych kondycjach?
mke - waluta oparta na złocie (np. Juan? sdr?)
Wszyscy:
Czy są jakieś strony/programy które szybko pokazują różne wskaźniki jak np. cena/zysk cena/wartości księgowa przedsiębiorstw. W ogóle przydałby się taki temat z niezbędnymi narzędziami inwestora.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Oczywiście, że powiniśmy się trzymać z daleka od realizowania interesów USA.
N przykładzie Ukrainy doskonale widać ile można stracić. Zyskać natomiast nie można nic.
Ale to wymagałoby myślenia. A za nas myśli ktoś inny. Nasi wybrańcy. Są już tak niezależni politycznie, że jawnie krytykują Niemcy, za uleganie proputinowskiej propagandzie. Pranie mózgów odbywa się codziennie przecież. Nie ma dnia bez plucia na Putina. Takich rzeczy nie robi sie bez celu. To przygotowanie do wojny.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Dolar aktualnie rosnie bo sie konczy. Rosnie w wyniku agitacji polityczno-psychologicznej.
Rynek dolara sterowany jest dokladnie przemyslanymi wypowiedziami Yellen o podwyzkach
stop przez Fed. Mowie po raz enty: mamy wojny walutowe polegajace na aprecjacji waluty.
Tylko Szwajcarzy jeszcze tego nie zakumali. Rosja po ataku na Rubla jakos nic nie zyskala
na slabosci waluty. Podobnie jest w przypadku Polski, spada wartosc PLN pojawiaja sie klopoty
frankowiczow i polskiego dlugu.
Rzekomy zysk eksporterow jest nieznaczny w porownaniu z powyzszymi klopotami spowodowanymi
slabym PLN.
Jako, ze UE jest politycznym projektem, probuje sie w odpowiednich momentach zachwalac slabosc €
tlumaczac to korzyscia z eksportu a to wszystko g. prawda. Zobaczycie jak beda w Europie kwiczec
gdy zobaczymy w koncowce maja 0,98 $ za jeden euro.
Fundamentalnie , gospodarczo , dolar jest smieciem. Jego moc spowodowana jest znaczeniem stanow
na arenie miedzynarodowej w oparciu o najsilniejsza armie swiata ( na koszt innych krajow wlasnie dzieki importowi za free bo ergo za dolara ) oraz mozliwych pasozytniczych srodkow nacisku na pojedyncze osoby jat tez cale rzady innych krajow.
Jak dlugo im sie uda utrzymac dolara w tej pozycji, nie wiem. Mam jedynie przeczucie, ze jestesmy w fazie finalnej globalnych i historycznych ukladow. Aktualne umocnienie dolara to wysterowany Front Running.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Zgadzam sie z tym co piszesz do @Krzyska
Szczytem absurdu bylo kilka dni temu w TVN biznes i swiat gdy Pienkowska wyjechala z przykladem zzrzucenia bomby atomowej na Bydgoszcz ( doslownie taki przyklad podala ). Nie ma dnia , zeby w TVN nie prowokowali slowa "wojna " w kontekscie Putin-reszta swiata ( zachod ).
Oni sie o ta wojne prosza i ja dostana. Ciekaw jestem co wtedy pomysli ta pani i reszta platnych naganiaczy.
Prawdopodobnie jako pierwsi za piec dwunasta spierdziela za granice jak to kiedys mowil Rostowski.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
Na razie najpoważniejszym konkurentem dolara jest EURO. Ale Euro ma kupę problemów strukturalnych oraz specyficznych ryzyk. Otoczenie Euro łatwo zdestabilizować co się poniekąd dzieje.
Pozostaje jeszcze koncepcja, że dolar załamie się sam z siebie, np. z powodu problemów zadłużenia, którego nie uda się opanować. Jakoś nie mam do tego przekonania. Bliskie zeru stopy są wynalazkiem, który pozwoli jeszcze dość długo funkcjonować. A potem się zobaczy. Jak kartel niczego nowego nie wymyśli, pozostaje jeszcze stary sprawdzony sposób: wojna.
I dolar znowu będzie królem.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
deepblue
Żródło:
http://tvn24bis.pl/wiadomosci-walutowe,77/frank-szwajcarski-bedzie-tanszy-jest-powaznie-przewartosciowany,526546.html
Ciekawe jaka jest "moc sprawcza" tego typu stwierdzeń dla rynku po 15 stycznia. Ewidentnie chodzi o to by frank przestał być traktowany jako safe haeven czyli o to o czym mówił już SNB wcześniej.
Zobaczymy jutro.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Pisałem dzisiaj "Według nich, właściwie nie istnieje nic takiego jak zachodzące procesy, dynamika sił gospodarczych, finansowych.
Istnieje tylko zdeterminowy świat, w którym jedynym czynnikiem mogącym wywołać jakiekolwiek znaczące zmiany, jest chęć czy niechęć obecnych sił trzymających władzę."
Po pierwsze dolar musi te 10 lat dodruku przy zerowych stopach wytrzymać bez hiperinflacji. Prawdopodobieństwo niewielkie.
Po drugie, niezadowolona reszta musi potulnie położyć po sobie uszy lub przegrać wojnę. Prawdopodobieństwo, że USA wygra taką wojnę i dolar utrzyma niezmieniony status też niewielkie.
Po trzecie, siły broniące statusu dolara, muszą utrzymać swoją hegemonię. Czyli żadne duże zmiany na niekorzyść tych sił, nie mogą zajść w ciągu tych 10 lat. Czyli obecne trendy militarne i finasowa dedolaryzacja muszą zostać zatrzymane. Prawdopodobieństwo równie nikłe.
Dolar nie ma konkurencji to bzdura. dyby tak było niepotrzebna byłaby wojna w jego obronie. Ukraina, Irak itp byłyby niepotrzebne. Bo niby po co, jesli dolar nie ma konkurencji?
Ale wiem, że to próżne gadanie. Dla wielbicieli dolara sprawa jest jasna. I nie potrzebują jakichś uzasadnień. Wystarczy ślepa wiara w wszechpotężny kartel.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
Jeżeli dolar tak potężnie traci np. na rzecz Yuana to jaka jest dziś pozycja Yuana jako światowej waluty rezerwowej ? Orientujesz się ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
SDR i złoto to całkiem realne alternatywy dla dolara. Dlaczego nie chcesz tego dostrzec? Spytaj sam siebie. Ja wiem.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
Jeżeli nie chcesz powiedzieć jaką potęgą jest Yuan jako waluta rezerwowa to podrzucam najprostszą lekturę:
http://en.wikipedia.org/wiki/Reserve_currency
Yuan w ogóle się nie liczy jako waluta rezerwowa a pozycja dolara jest dość stabilna...Wypadałoby zatem zachować trochę umiaru.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
mintl_luk
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Stale migawki ze stanu obecnego mnie zupełnie nie iteresują. To tak jakbym gotował wodę i twierdził, że nigdy nie zacznie parować bo do tej pory nie zaczęła. Albo dmuchał balon i twierdził, że on nigdy nie pęknie bo do tej pory przecież nic takiego nie nastąpiło.
Udajesz głupiego bo musisz. Yuan ani Euro to nie są jedyne alternatywy. Ale wy sobie wybieracie to co jest wygodne. Tak by wyszło to, co sobie założycie.
Można i tak. Ale można też przestać się samooszukiwać. Kwestia wyboru.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
No cóż, nie będę tego komentował bo chyba nie trzeba.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
mke
Odnosnie zaprzeczenia temu iz najwieksza gospodarka nie stoi za rezerwowa waluta i Twoim przykladem "Casus W.Brytanii i funta" nie kumam. WB miala swoje piec minut i byla waluta rezerwowa po ktorej paleczke przejemy USA.
Zgodze sie z Toba ze przekonanych nie przekonasz, wierz sobie w hiperinflacje, w wybawienie za pomoca standardu zlota, w alternatywy SDR, zloto, spotkania IMFu. Ktos musi byc dla mnie miesem armatnim przy spekulacji.
Robicie krzywde ludzia naganiajac na zloto w nieodpowiednim momencie, w oparciu o falszywe przeslanki. Do szczescia brakuje jeszcze tylko wymienienia fundamentow ktore stoja za zlotem i gowno wniosly przez ostatnie 4 lata.
Jesli wierzysz ze to banki centrale ktore kontroluja i maja taka sile to dlaczego nie mogly utrzymac parytetu na CHF? Wierzcie sobie w bajki o mozliwosciach manipulacji trendami przed FEDy.
@Trader21 "ile razy w historii miałeś 6-letnią hossę oraz 6-cio letni okres zerowych stóp procentowych oraz zadłużenie na obecnych poziomach?"
To jest kolejny mit, musimy miec spadki bo roslo za dlugo dodatkowo przy tych niskich stopach ktore niby nakrecaja gielde - blednie. Brakuje jeszcze argumentu ze P/E sa za wysokie i musimy miec krach. To nie jest takie oczywiste
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Rozumiem, że banki centralne obecnie kupujące złoto to są małe bolki. a nie poważni gracze. SDR są od dawna. Problem tylko w tym, że pod maską jest to co już nie jest akceptowalne. Ale Ty możesz tego nie zauważać. Bo to pewnie nieważne jest.
Gospodarka W.Brytanii była 3 lub 4 na świecie a mimo to funt był walutą rezerwową.
Potrzebujesz mięsa armatniego? Ja nim nie będę bo nie spekuluję. Uważaj tylko, żebyś się sam nim nie stał.
Bo mam wrażenie, że mocno odfrunąłeś z tymi małymi bolkami, poważnymi graczami i dyskusjami o nowym finansowym porządku jako ściemą dla jeszcze lepszej spekulacji.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
łukasz28
Witam, z wielkim zaciekawieniem przeczytałem Twój wpis o przyszłości dolara. W zdecydowanej większości zgadzam się z tezami i prognozami, ale jest jednak coś, co wydaje mi się, że może byc kluczowe w dalszym rozwoju kursu USD na przestrzeni następnych kilku lat, a o czym nie napisałeś. Jest to – wynikające z tradycji inwestycyjnych ostatnich kilkudziesięciu lat – przekonanie szerokiej rzeszy małych inwestorów, że dolar był, jest i będzie (i będzie – to jest ważne!) spokojną przystanią w razie jakichś większych zawirowań na rynkach.
Spróbowałem krytycznie prześledzić Twoją ścieżkę dla dolara – czyli teraz solidne umocnienie, a po nim wielkie osłabienie graniczące byc może z krachem i czymś, co może się zakończyć nawet destrukcją dolara. Generalnie myślę, że masz rację, choć wydaje mi się, że sprawy mogą pójść jednak troche innym torem, niz to przedstawiasz.
„Ostatecznie w ciągu ostatnich 9 miesięcy dolar doznał ogromnej aprecjacji rosnąc o 25%. Było to najgwałtowniejsze umocnienie od 1992 roku. Teraz na fali wzrostów wszędzie słyszymy o cudownych perspektywach dla amerykańskiej waluty. Każdy liczy na dalszy wzrost, zwłaszcza że FED zapowiada wyższe stopy procentowe.
Mój pogląd na dolara jest jednak odmienny. Uważam, że ogromną część wzrostów (jeżeli nie całość) mamy już za sobą. Dolar w ostatnim czasie umacniał się na fali kilku czynników. EBC zapowiedział dodruk Euro. Bank Centralny Japonii drukował jak oszalały.”
A ja uważam, że powinniśmy poważnie wziąć pod uwagę wariant dalszego, bardzo mocnego umocnienia dolara, zanim przejdzie on do fazy silnej przeceny (którą zapowiadasz). To umocnienie może być dużo silniejsze, niż nam się teraz, w marcu 2015, wydaje. Dlaczego? Prześledźmy ostatnie ok. 30 lat notowań dolara. Masz rację, ostatnia aprecjacja o 25% była wielkim ruchem, ale czy nie było większych? Oczywiście, że były. Około roku 1985 indeks dolara był na szczycie na poziomie ok. 160 z małym plusikiem (startując z poziomu ok. 80-90 punktów!!). Potem przyszło wiele lat osłabienia, krecenia się wokół poziomów między 80 a 95, w porywach 100 i ok. roku 2001-2002 indeks dolara znowu osiągnął następny szczyt na poziomie ok. 120. Po przesileniu zaczął znowu spadać i znowu kręcił się wokół poziomów ok. (tym razem) 75-85. Nie mówię już o pierwszym wzroście, który był gigantyczny w porównaniu do tego z ostatnich kilku miesięcy, ale popatrzmy dokładniej na drugi wzrost. Start przy ok. 80, koniec na ok. 120. Czyli mamy wzrost o 50%! Jak się ma do tego ten nasz ostatni wzrost? słabo, 25%...
Druga rzecz – popatrzmy na interwały czasowe: między giga-wzrostem z lat 1984-1986 a następnym dużym ruchem w latach 2001-2003 mamy mniej więcej taką samą odległość jak między ruchem z lat 2001-2003 a obecną falą aprecjacji (która przecież się jeszcze nie zakończyła). Więc mozna przynajmniej dopuścić taki tok myślenia, że obecna fala aprecjacji jest jedną z większych w ostatnich kilkudziesięciu latach. Co z tego wynika? Że jej zakres może przekroczyć 25%, które właśnie zrobiliśmy. Bo może, prawda? Jeśli pierwsza fala wyniosła indeks o 100%, a druga o 50%, to dlaczego trzecia miałaby sie zakończyć na 25%?
Trzecia rzecz – jeśli spojrzeć na długoterminowy wykres dolara, to widać jedno – od ok. 30 lat buduje on trójkąt spadkowy z górnym ramieniem mocno opadającym i dolnym ramieniem tylko trochę opadającym. Powoli, ale nieubłaganie, zbliżamy sie do końca tego trójkąta. Analiza techniczna podpowiada, że juz niedługo powinnismy się z tego trójkąta wybić. Dól albo góra. Jak sam piszesz, nie ma na razie powodów do wybicia dołem. Ja też tak uważam. Myśle, że wybicie górą jest dużo bardziej prawdopodobne. Choć nie wykluczam wybicia dołem – ale wtedy to czeka nas od razu dollargedon.
Wieloletni zakres trójkąta wskazuje na to, że i wybicie będzie „długoterminowe”. Takiego też oczekuję. To wybicie określi dalszą marszrutę dolara na przynajmniej kilka (jesli nie kilkanaście) lat.
A gdzie jesteśmy dziś? Górne ramię trójkąta cały czas oczywiście opada, dzis znajduje sie na wysokości mniej więcej 90 punktów na wykresie dolara. A gdzie jest dolar?
Też na wysokości ok. 90 punktów. Mówiąc krótko i treściwie – znajdujemy się w punkcie zwrotnym.
Na naszych oczach odbywa się wielka batalia o dalszy kurs dolara!
I ta batalia nie będzie krótka. Ona, jak myślę, potrwa ok. 12-24 miesięcy. Dlaczego, napisze na samym końcu wpisu.
Narazie chciałbym wrócić do tematu, który poruszyłem na samym początku: „przekonanie szerokiej rzeszy małych inwestorów, że dolar był, jest i będzie (i będzie – to jest ważne!) spokojną przystanią w razie jakichś większych zawirowań na rynkach”
Tak, to jest ten wątek, którego Trader wogóle nie poruszyłeś. Przywiązanie małych inwestorów do „spokojnych przystani”. Dwie rzeczy: po pierwsze juz chyba milion ludzi o tym pisało – jak sie boisz, to inwestuj w dolara! I będą inwestować. Po drugie: tych małych inwestorów jest więcej, niż nam sie dziś wydaje. Nie popełnijmy błedu, nie doceniając ich wpływu na rynek. Jasne, że nazywa sie ich (bezczelnie) leszczami, zielonymi etc. Tacy są, ale ich siła (jeśli razem pójdą jak owce w tym – nomen omen – owczym pędzie), jest chyba nie do przecenienia. A raczej nie da się – jeśli patrzeć na sytuację na zimno – jej nie doceniić. Jeśli mali pójdą za ciosem, np w wypadku wybicia się dolara w górę, to będziemy mieć nieprzewidywalny rynek, który pewnie skończy się hiperbolą. To samo zresztą tyczy się wybicia dołem, choć prawdopodobieństwo takiego wybicia oceniam na 10%, nie więcej.
Dlaczego więc mamy czekać 12 do 24 miesięcy na rozstrzygnięcie dylematu dolara? Tutaj nie wiem jak będzie, po prostu zakładam, że to tyle potrwa. Moje założenie jest takie: dolar podchodzi dynamicznie do linii oporu (górne ramię trójkąta) i uderza w nią. Jak nas uczy historia, niekoniecznie musi to byc uderzenie udane. I ja zakładam,że sie odbijemy w dół. To zresztą składa się we w miarę logiczną całość – mamy właśnie przesilenie na EUR (kupuj plotki, sprzedawaj fakty = europejskie QE właśnie sie zaczęło). Tyle, że to właśnie jest dyskontowane przez rynki. Więc QE w Europie mamy już za sobą. Teraz Ukraina – tu mamy, jak mi się wydaje, jeszcze więcej przed soba, niż za sobą. Z tego może być już niedługo wielka młócka (czytaj: wojna). Ciężki temat, trudno mi to ocenić. Jest jeszcze kilka tematów, które mogą być ciężkie.
Do czego zmierzam? Moim zdaniem pierwsze podejście dolara do długoterminowej linii oporu nie bedzie udane. Wręcz przeciwnie. Na dniach odbijemy sie mocno w dół. I właśnie wtedy zacznie się ten przeze mnie opisany okres od 12 do 24 miesięcy, który określiłem, jako korektę obecnej fali aprecjacji dolara. Dlaczego 12-24? Po prostu z analizy wykresu. Czasowo mi to pasuje, zobaczymy, co powie rynek.
Trader, nie było moim założeniem kwestionowanie Twoich tez. Raczej ich wzbogacenie o nowe aspekty.
Pozdrawiam,
Łukasz
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
uajka
Dobry wpis z którego nic nie wynika:) Może dolar pójść w górę, albo w dół.
Występuje to o czym pisał Trader, przewidywanie kursów walut obecnie jest jak wróżenie z fusów, czysta spekulacja a nie inwestowanie.
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wieslaw
http://amerbroker.pl/?go=content&action=show&id=432
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
batavus23
http://systemwkryzysie.blox.pl/2015/03/WOJNA-Przerazajaca-Prawda-o-Umocnieniu-Dolara.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
rufi01
http://amerbroker.pl/?go=content&action=show&id=432 ..."
dzięki za ciekawego linka, "pogrzebałem" tam trochę i znalazłem fajny artykuł:
Ostrzeżenia inwestycyjne na czas rozpadu unii
http://amerbroker.pl/?go=content&action=show&id=430
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Trebor
Kupiłem już trochę franków, ale resztę środków chciałem ulokować w innej walucie. Wskaźniki dla Norwegii, które sprawdzałem, wyglądały dosyć OK, ale fajnie byłoby przeczytać Twoje zdanie.
Drugie pytanie: napisałeś, że "gdy stopy spadają, wyceny obligacji rosną. Działa to w dwie strony."
Niższe stopy oznaczają, że zysk kupca obligacji jest niższy (niższe odsetki od długu), czyż nie ? A jeśli obligacje przynoszą niższy zysk, to chyba są mniej atrakcyjne i ich ceny powinny w związku z tym maleć, a nie odwrotnie. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
Twoje założenia dotyczące upadku dolara jako waluty rezerwowej nie opierają się na żadnych racjonalnych przesłankach. Zakładasz, że musi on upaść bo Tobie on nie pasuje, a jak ktoś jest innego zdania, to zarzucasz ograniczenie postrzegania faktów, które ty rzekomo dostrzegasz. W momencie braku argumentów, zaczynasz obrażać oponentów i wycofujesz się z dyskusji. Typowy objaw paranoi.
Piszesz:
"Yuan ani Euro to nie są jedyne alternatywy."
A co jest? Twoim zdaniem pewnie złoto, ale jakoś nie widzę opisanego procesu przez Ciebie jak by miało do tego dojść.
Mniemam, że chodzi Ci właśnie o Yuana opartego o złoto.
Na dzień dzisiejszy Yuan jest oparty o dolara i jakoś nie widać chęci chińczyków do zmiany tego stanu rzeczy. Kupowałeś coś kiedyś w Chinach? Pewnie nie. Spróbuj coś kupić za Yuana. Jak myślisz, dlaczego tak jest? Wujek Sam stoi z klamką przy głowie Xi Jinpinga?
@All
Przestrzegam przed lokowaniem pieniędzy w Yuanie. Jeżeli dolar w dalszym ciągu będzie się umacniał, dojdzie do jego szybkiej dewaluacji.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Theruel
1. Ja osobiście polecam NOK.
2. Zauważ, że jak stopy lecą w dół to NOWE obligacje mają mniej odsetek dla Ciebie. Ale OBECNE są więcej warte - dlatego ich wycena rośnie. O to pewnie Traderowi chodziło.
Theruel
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Złoto w dużych ilościach jest trochę mało płynne."
Dwie sprawy: płynność jako gotowość do znalezienia nabywcy oraz płynność jako zdolność do przemieszczania się złota to nie to samo.
Całe złote rezerwy narodu ukraińskiego, czyli 26 ton zostały w ciągu jednej nocy załadowane do samolotu transportowego pozbawionego oznaczeń państwowych który bez zbędnych ceregieli wystartował i odleciał w nieznanym kierunku.
Ciekawe jest również to, że żadne z państw NATO nie potępiło tej agresji i kradzieży dokonanej przez zielone ludziki.
Co do zdolności transportowych:
jeden Jumbo Jet w wersji cargo zabiera na pokład około 110 ton ładunku, jeden Airbus A400M zabiera 32 tony ładunku. Zakładając nawet, że na całkowity ciężar transportu złota składa się metal w 95% a opakowanie to 5% wagi dochodzimy do wniosku, że całe polskie złoto da się załadować i wywieźć jednym dużym albo trzema mniejszymi samolotami.
Ukraińskie złoto czyli 26 ton rynek wchłonął w ciągu jednej nocy a cena metalu nawet nie drgnęła. To dużo mówi o chłonności rynku. Ktoś zechciał zaopiekować się ukraińskim złotem. To udowadnia, że złoto w dużych ilościach jest równie płynne jak i złoto w małych ilościach.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Passerby
Nie miałem na myśli kwestii technicznych, np. transportu ale natychmiastowe znalezienie nabywców na duże ilości złota bez zachwiania ceny. Takie ilości złota jak ukraińskie czy polskie rezerwy w złocie nie stanowią większego problemu również pod względem płynności. Chociaż gdyby polska zdecydowała się wyłącznie na rezerwy w złocie byłoby to całkiem sporo, ponad 2000 ton.
Tylko, że chodziło mi o kraje o dużych rezerwach walutowych a nie takich jak Polska. Już w przypadku Rosji byłyby to ogromne ilości złota nie mówiąc o Chinach czy Japonii. Powiedzmy że Bank Japonii chce przeprowadzić interwencję walutową o wartości 100 czy 200 mld $ i używa do tego rezerw w złocie...Trochę to kłopotliwe. Rynek złota nie jest tak płynny żeby tak natychmiast wchłonął takie ilości złota. Dlatego nawet Rosja czy Chiny, przy całej swojej niechęci do dolara, szybko z niego nie zrezygnują jako waluty rezerwowej. Dolar będzie raczej szybciej tracił pozycję jako międzynarodowa waluta transakcyjna niż jako waluta rezerwowa.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Mercator
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Nie miałem na myśli kwestii technicznych, np. transportu ale natychmiastowe znalezienie nabywców na duże ilości złota bez zachwiania ceny."
Opisujesz całkiem uniwersalny problem w handlu: rzucenie każdego towaru na rynek w dużej ilości (dużej w stosunku do wielkości rynku) powoduje, że ceny nurkują. Niezależnie od tego, czy mówimy o złocie, kokainie, domach jednorodzinnych czy wykałaczkach.
Co do złota: wydaje mi się (ale tylko wydaje) że z upłynnieniem większej ilości złota nie byłoby problemów. Wystarczyłoby zgłosić się do chińczyków, oni bardzo chętnie zapłaciliby za każdą ilość metalu obligacjami wystawionymi przez departament skarbu USA. To samo można powiedzieć o rosjanach, też przecież skupują z rynku metal płacąc amerykańskimi obligacjami.
Pytanie brzmi raczej czy sprzedający zechciałby zamienić towar nieodnawialny jakim jest złoto na obligacje USA których na rynku jest coraz więcej, co roku o mniej więcej o bilion USD.
To może być zresztą powód, dla którego ceny złota pozostają stabilne: sprzedawca kilku(-nastu, -dziesięciu,-set) ton to może i się by znalazł, tylko kupcy nie mają czym zapłacić.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bagracz
Może to zabrzmi dziwnie, ale interwencje walutowe to nie jest coś naturalnego czy zdrowego. Użycie do tego złota też trudno uzasadnić.
Rynek złota jest wystrczająco płynny. Wystarczy zrobić swapa złoto - dolar. Nie trzeba wcale rzucać złota na rynek. Takie rzeczy się robi kliknięciem myszki.
Rynek dolara natomiast, czy w ogólności walut fiat, może tą swoją płynność stracić. Obecnie wydaje się to nie do pomyślenia, ale przy takiej skali dodruku i zerowych stopach, to całkiem realny scenariusz.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
vadeer
zamiast spłaty rządowego zadłużenia mamy do czynienia z jego wykupem przez Bank Japonii – obecnie wartość nabytych obligacji, wynosząca 80 biliona jenów rocznie, przewyższa wartość nowych emisji w wysokości ok. 50 bilionów jenów. To dlatego zadłużenie netto, odzwierciedlone w portfelu banku centralnego, spada tak wolno. Jeśli obecny trend zostanie zachowany, to do 2017 roku dług niebędący własnością ani Banku Japonii, ani innych agencji rządowych może obniżyć się do 65 proc. PKB. A ponieważ właścicielem Banku Japonii, który zarobione na obligacjach rządowych odsetki zwraca rządowi, jest tenże rząd, to jednym wiarygodnym odzwierciedleniem przyszłych zobowiązań japońskich podatników może być spadająca wartość zadłużenia netto.
Bank Japonii mógłby oczywiście odsprzedać wszystkie zakupione przez siebie obligacje rządowe. Nie musi jednak tak postąpić. Bank centralny może bowiem w nieskończoność utrzymywać bieżące rozmiary portfela obligacji rządowych i w miarę zapadalności wyemitowanych obligacji dokonywać kolejnych zakupów. A jeśli wykreowany pieniądz – w formie rezerw banków komercyjnych przechowywanych w Banku Japonii – kiedykolwiek zagrozi wspieraniu wzrostu akcji kredytowej i inflacji, bank centralny może oddalić to niebezpieczeństwo, nakładając na banki obowiązek utrzymywania rezerw.
Japońskie władze postępują zgodnie z propozycją wysuniętą w 2003 roku przez ówczesnego szefa Rezerwy Federalnej Bena Bernanke – wykorzystują pokrywanie rządowego deficytu przez bank centralny do bezpośredniego przekazania siły nabywczej przedsiębiorstwom i gospodarstwom domowym. Przed dwunastoma laty Bank Japonii odrzucił rady Bernanke, uparcie obstając przy rozwiązaniu, że każdy deficyt musi być finansowany obligacjami. Teraz jednak japoński bank centralny skutecznie łata wszelkie niedobory budżetowe. Gdyby jednak podjął te działania wcześniej, Japonia nie doświadczyłaby aż tak głębokiej deflacji i odnotowała nieco wyższy wzrost, a deficyt finansów publicznych byłby mniejszy. Ale lepiej późno niż wcale."
PS. Trader21 gdzie na goldseek.com znajdują się aktualne porównania które cytujesz odnośnie pozycji long/short na dolarze?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
zenon
http://news.goldseek.com/COT/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Cygan
http://news.goldseek.com/COT/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Umbertho
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Umbertho
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Putin ogłasza suwerenność rubla."
suwerenność od czego ? od kogo ?
Pozycja waluty jest odbiciem pozycji gospodarki danego państwa a gospodarka Rosji nie jest zbyt atrakcyjna, ani rozwinięta ani innowacyjna. Nawet cienkościennych rur do transportu gazu i ropy Rosjanie nie potrafią wyprodukować samodzielnie.
Informacja o znacjonalizowaniu rosyjskiego banku centralnego jest ważna, ale niepełna. I wcale nie jest pewne, że odcięcie banksterów od zarządzania rosyjskim bankiem centralnym pomoże rosyjskiej gospodarce. Czy krok ten zwiększy innowacyjność albo wydajność rosyjskich firm ?
A może zmniejszy korupcję ?
Politycznie to wydarzenie jest trzęsieniem ziemi, gospodarczo na efekty trzeba będzie poczekać wcale nie muszą być one jednoznacznie pozytywne.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Umbertho
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Robkov
się ona w Europie na dobre...
http://mises.org/blog/fighting-war-terror-banning-cash
'French Finance Minister Michel Sapin brazenly stated that it was necessary
to "fight against the use of cash and anonymity in the French economy." '
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Fidesis
Ciekawi mnie to szczególnie w powiązaniu z kursem bitcoina, który jest napędzany właściwie głównie yuanami Chińczyków (większość obrotów to giełdy chińskie BTC), a więc póki co pośrednio zależy od kursu dolara. Dziwne zwierzę z tego bitcoina. A nadchodzą nowe wynalazki oparte o mechanizm bitcoina zwiastujące decentralizację aktualnego systemu jak platforma decentralizująca handel i funkcje banków oraz giełd Reggie'go Middletone'a czy Synereo będące zdecentralizowaną, wolną wersją facebooka.
Gdyby tak jeszcze doszła jakaś decentralizacja handlu złotem to na prawdę świat mógłby się zmienić bardzo szybko. Swoja drogą Ukraina jak i Rosja zaczynają walczyć z bitcoinem ;) Widać kto tu obawia się rozwiązań uwalniających ludzi od finansowej kontroli obywateli przez państwo i umożliwiających zabezpieczenie oszczędności przed hiperinflacją.
O ile teraz na przeinwestowanym rynku innowacje są w większości ułudą i zbiorem fikcyjnych obietnic opakowanych w ładny papierek, zbiorem wtórnych koncepcji i finansowane seryjnie na giełdzie, która ma wiecznie rosnąć o tyle nowa era nadchodzi z dołu, finansowana zbiorowo przez tłum pasjonatów, mogących zyskać bardzo wiele dzięki wysokiej premii za ryzyko i dających szansę na przebicie się wybitnym jednostkom z wizją i umiejętnościami. To taki cybernetyczny dziki zachód.
Gdyby jeszcze handel złotem został uwolniony w sieci to świat zmieniłby się szybko na lepsze.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Robkov
Mnie bardzo zastanawia dlaczego SYSTEM się nie broni przed tymi wynalazkami,
dlaczego twórcy w/w projektów nie okazali się jeszcze pedofilami i z żalu
wywołanym tym faktem nie popełniają samobójstw...
Czy SYSTEM czuje się tak pewnie i do tego stopnia wierzy w ignorancję swoich
niewolników że nie zamierza, nie musi robić nic a i tak zwycięży Bitcoina i w/w
projekty ?
Obserwując grono moich bliższych i dalszych znajomych muszę z przykrością stwierdzić
iż tak właśnie jest :(
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
platos
"Ad. 4) A propos "updaku Rosji" - był na tym forum, aktywny jeszcze w listopadzie 2014, niejaki "platos", który wieszczył szybki "upadek" Rosji. Gdy go grzecznie zapytałem na czym ten upadek ma polegać, jakieś weryfikowalne fakty pozwalające w miarę obiektywnie stwierdzić: tak, nastąpił upadek, to zostałem pouczony, że prowadzę polemiki na "poziomie gimnazjum". (Wtórował mu tez DarSow, który wypisywał tu elaboraty ze skryptów uczelni ekonomicznych, oczywiście jako "głębokie" analizy - była z tym kupa śmiechu).
No cóż, Rosja nie upadła - a Ukraina owszem - co się tam będzie działo z rok, to chyba łatwo przewidzieć. My powinniśmy się trzymać od tej zadymy jak najdalej."
Kolegę pamięć zawodzi.
Twierdziłem i nadal uważam, że Rosja prowadzi mistrzowską grę w której ostatecznie przegra. Nawet wygrana militarna na Ukrainie będzie porażką, bo nie o to się toczy gra. Zresztą zakładałem, że Ukraina przegra z Rosją.
Nie chce mi się rozpisywać jeszcze raz (każdy kto zechce przeczyta moje wpisy) że gra toczy się o udziały w reformowanym IMF i ewentualnym wejściu Rubla i CNY do koszyka walut oraz o skali dewaluacji dolara gdy reforma zostanie domknięta. Wejście Rubla i CNY do koszyka walut to dla USA game over i na to nie chcą się zgodzić. Dlatego wciągnęli Rosję w wojnę na której nic nie zyska!
Jestem pewien, że niewiele osób z tego forum w ogóle wie lub zna ten temat SDR i reformy IMF - o przeczytaniu dokumentów nie wspominając - wiele za to ma do powiedzenia na temat zmiany waluty w miedzynarodowym handlu.
Upadek Rosji jest pewny jeśli nie będzie Rubla w koszyku walut IMF - kwestią czasu jest jak ją rozdrapią na kawałki Chiny i Zachód - niekoniecznie terytorialnie ale rozpad Rosji jest prawdopodobny.
Elementem powyższej gry jest kontrola nad rynkiem ropy i gazu w europie. Krym był kluczowym elementem utrzymania wpływu w regionie Bliskiego wschodu bo bez baz militarnych nie można wspierać iranu w syrii. Ten kto zbuduje rurociąg przez syrie do UE bedzie ustalał ceny i walutę rozliczenia - jak będzie to Arabia Saudyjska i USA to walutą bedzie dolar i jego udział w IMF i akceptowalność spadnie znacznie mniej niż planują. Zapewne USA zachowa prawo veta - a jak nie to kontrolując rynek energii w UE bedzie miało przemożny wpływ na decyzje europejskich "partnerów"
Jak bedzie to Iran i Rosja na co sie nie zanosi (bo finansowany przez Langley ISIS skutecznie demoluje region) to Rosja wygra rozgrywkę i wymusi wejście Rubla do IMF. Na razie Rosja nie wygrywa a wręcz przeciwnie, nie może sobie poradzić z terrorystami z ISIS, Assad umiera, powstanie rurociągu jest niemozliwe. Czas działa na niekorzyść Rosji bo ropa z łupków zbiła ceny ropy.
A czy Rosja wygrywa cały konflikt łatwo sobie odpowiedzieć na kilka pytań;
Czy jej pozycja umocniła się czy osłabła w porównaniu do czasu przed Majdanem?
Czy ilość rezerw walutowych Rosji wzrosła czy spadła?
Co z wizerunkiem Rosji jest lepszy czy gorszy?
Czy gospodarka się rozwija czy kurczy?
Po co Rosji konflikt we własnym sąsiedztwie? Po co utrzymywanie Ukrainy? jakie będą korzyści z kontrolowania Ukrainy a jakie koszty?
Po co Rosji kosmiczne koszty utrzymywania armii w pełnej gotowości?
Po co Rosji sankcje i znaczące osłabienie PKB?
I kij w mrowisko, czy Rosji udało się osiągnąć cele strategiczne na Ukrainie? Moim zdaniem plan minimum na razie osiągnęli a konfrontują się ze słabiutką Ukrainą.
itd... mogę tak ciągnąć.
PS
i bardzo prosze nie porównywać mnie z DarSow z którym nie polemizuje, nic nigdy mnie nie łączyło i nie mieliśmy żadnych wspólnych poglądów
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Krzysiek
Jedna uwaga do tego, co napisałeś o Rosji. Nikt na tym forum nie uważa, że Rosja
jest jakąś potęgą gospodarczą czy krajem wysoko innowacyjnym (niestety - dotyczy to także naszego kraju).
Ale przykład z rurami jest powiedzmy - naciągany ("Nawet cienkościennych rur do transportu gazu i ropy Rosjanie nie potrafią wyprodukować samodzielnie.)
Dobrze wiesz, że kraj który zbudował np. - jako jedyny po USA - funkcjonalny system globalnego pozycjonowanie (GPS) wymagający naprawdę kosmicznych technologii (satelity, niezwykle precyzyjne zegary atomowe, wykorzystanie OTW w systemie,
aby uwzględnić zakrzywienie czasoprzestrzeni na skutek grawitacji Ziemi) - takie rury wyprodukuje z łatwością. Bez przesady. Chodzi tu po prostu o to, że często bardziej opłacalne jest kupić coś od innych.
Np. bez problemu kupisz w Polsce regały na książki w IKEA czy podobnych sieciach. Zobaczysz, że są one produkowane w Chinach. Akurat w Polsce meblarstwo stoi jeszcze na niezłym poziomie (eksport) - czy "Polacy nie potrafią nawet wyprodukować tych regałów samodzielnie" Jasne, że potrafią. Po prostu czasami bardziej opłaca się kupić coś od innych, bo produkują taniej (robotnik w prowincji Guangdong kosztuje mniej lub ktoś się wyspecjalizował w danej dziedzinie).
Poza tym zgoda - efekty decyzji władz Rosji będzie można ocenić po pewnym czasie. Ale wydaje się, że lepiej jak władze państwa maja kontrolę nad BC niż jakieś Rotszyldy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
sebo
Bank of China w Warszawie
Sprzedają na miejscu, można kupić?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
gruby
"Chodzi tu po prostu o to, że często bardziej opłacalne jest kupić coś od innych."
Od kapitalistycznej strony patrząc masz rację. Ale od strony ekonomii politycznej kapitalizmu patrząc sprawa wygląda inaczej: Rosjanie potrafią walcować blachę grubą na czołgi ale cienką blachę na rury wywalcować już niekoniecznie potrafią.
Taki kontrakt na rury pomimo jego pozornej nieopłacalności pozwoliłby przestawić przynajmniej część miejscowego przemysłu na nowe technologie. I to jest ten moment, w którym mądry kupuje rury drożej u siebie zamiast taniej za granicą, bo ściąga, wchłania i wdraża nową technologię mając na nią od razu zapotrzebowanie na miejscu.
W ten sposób jeden geszeft nakręca inny, też miejscowy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
damian
@gruby odnośnie kontraktu na rury jest dokładnie tak jak piszesz. Technologia, praca zostaje w kraju (ale musi być parcie do przodu) i warto kupić trochę droższe u siebie i jak się da walnąć cła na resztę. Wystarczy zobaczyć jak niemcy i francja praktycznie juz zniszczyly nasz transport - srodek uni, blebelblebe przepisy i rownosc, a robia co chca aby bronic swojego. Ciekawe kiedy nasi to zrozumieja.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kobyszcze
SYSTEM nie musi walczyc ze zmiana na kazdym jej etapie. Po prostu wkracza we wlasciwym momencie z technologia, finansami, wiedza, wladza albo przemoca i zabiera, co swoje. Jezeli bitcoin bedzie za 20 lat jedyna waluta swiata, to podatek od bitcoina bedzie skrobany przez SYSTEM. Tak bylo zawsze.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Sol
Nie znam się na metalurgii, ale zaintrygowałeś mnie. Co z tymi rurami cienkościennymi, że Rosjanie wg. Ciebie NIE POTRAFIĄ ich wyprodukować? Są bardziej skomplikowane niż silnik lotniczy albo zbudowanie Kamaza? Zakładam dobrą wolę i kompetencje wypowiadających się użytkowników, ale jak już piszesz "Rosjanie potrafią walcować blachę grubą na czołgi ale cienką blachę na rury wywalcować już niekoniecznie potrafią" - to jednak ta "czołgowa" przesada zapala mi lampkę alarmową. Zrobiłem minutowy risercz, znalazłem producentów rur gazociągowych w Rosji (np. Siewierstal/Severstal). Szczegółów nie znam, więc nie będę ryzykował upieraniem się, że te rurki jednak produkują i są dokładnie takie jakie chciałeś.
Co do nacjonalizacji BC, to jak na razie plotka. tzn. przeważnie są same zachwyty, podniecenie, ale brak źródła czy też mocniejszej przesłanki. Abstrahując od niepewności tej rewelacji, za bardzo umniejszasz znaczenie kontrolowania BC. Kontrola BC to warunek konieczny rozwoju, zwłaszcza gdy jest większy konflikt międzynarodowy i zagraniczne mocarstwo korzystając z lokalnego BC może zdemolować gospodarkę. Po co służby, po co armia, po co propaganda, skoro sabotaż BC zamiata sprawę.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Sol
http://pl.wikipedia.org/wiki/Suchoj_Superjet_100 - samolot zbudują
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_Russian_microprocessors - jakiś procek też
http://www.pcsa.org.pl/products/uganda-rosyjska-firma-objeta-sanckjami-zbuduje-rafinerie/ - rafinerię zbudują
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rajd_Dakar -- jaka ciężarówka wygrywa od paru lat?
Że już nie wspomnę o kilku rodzajach uzbrojenia.
Głowy nie urywa, ale robienie z Rusków jakiś Murzynów bez szans na rozwój to gruba (nomen omen) przesada. ;) Patrzmy na świat taki jaki jest a nie jaki nam się wydaje.
Nawiasem mówiąc w jednym z poprzednich tematów ktoś napisał o możliwości podbicia całej Europy przez Rosję. Nie chciałem tam komentować, bo już ten komentarz działał już na zasadzie offtopicu. Tutaj tylko dodam, że tam mieliśmy przegięcie w drugą stronę. Przecież jedyny ruski czołg, który nie dostanie mocno w d.. (ale słabo), to T90 i jest go MNIEJ niż ZNACZNIE LEPSZYCH czołgów zachodnich. Samolotów jest MNIEJ. Poborowych jest MNIEJ. Dział - tak, tak...też jest MNIEJ. Nie przeszkadzało to jednak pitolić jakiemuś mądrali o scenariuszu wojny w którym Ruskie idą do Lizbony. Po prostu ręce opadają.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Sol
"Czas działa na niekorzyść Rosji bo ropa z łupków zbiła ceny ropy."
-- a wiesz przy jakiej cenie ropy opłaca się wydobycie łupkowe?
"Moim zdaniem plan minimum na razie osiągnęli a konfrontują się ze słabiutką Ukrainą."
-- to przejęta przez USA Ukraina konfrontuje się z Rosja. Przejęcie było planowane OD POKOLEŃ, bo już ponad 50 lat temu CIA pielęgnowała nowoczesny banderyzm (banderyzm pozbawiony antysemityzmu). Zanim zaczęło się z Krymem, powstaniem itd. to po ukraińskich szkołach poszła lista imion rosyjskich (w domyśle - złych imion), były hasła antyrosyjskie, pobicia itd. To co teraz wyprawia się w Kijowie to istny cyrk. Zakazują ruskich seriali, planują zakaz literatury itd. W sumie nieważne co Rosja zrobi, będzie skonfrontowana. Niemcom coś zrobiła? A jest skonfrontowana.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
platos
Ależ drogi Solu przecież ja dokładnie o tym pisze że Rosja metodami operacyjnymi i finansowymi jest zmuszona do działań militarnych których nie chce, bo nie osiągnie dzięki nim korzyści strategicznych a straty strategiczne będą wymierne.
Postrzeganie sukcesów taktycznych jako ostateczny sukces jest błędem.
To, że CIA finansowała i przygotowała Majdan nie ulega dla mnie wątpliwości. To co opisujesz jest socjotechnicznym przygotowaniem do wojny. To, że Ukraina nie jest droga sercu USA to też oczywiste i także to że ciemny banderyzm rzucił Ukraine na śmierć tylko po to by USA uzyskały strategiczne korzyści. Pilnujmy Polski by nasz "banderyzm" spod znaku JKM albo "faszystowski korporacjonizm" spod znaku PO nie wciągnęły nas w tą nie naszą wojne. (Choć obiektywnie patrząc możemy odnieść duże korzysci na upadku Rosji to jednak nadal będziemy zniewolonym narodem pod butem bankiera z USA)
Doskonale wiem że koszt wydobycia ropy z łupków jest wyższy niż obecna cena - ale co z tego? Jeśli jest polityczna decyzja by obniżyć cenę ropy do absurdalnych poziomów to tak się wydarzy. Swoją drogą w USA niedawno głośno było o ustawie która gwarantowała pokrycie strat na derywatach bankom - czyż nie jest to forma zapłaty za zlecenie obniżenia cen węglowodorów?
Dumpingowe finansowanie łupków jest elementem mającym zaniżyć cenę ropy i gazu. potrwa na pewno nie dłużej niż 5-10lat z uwagi na szybkie eksploatowanie zasobów łupkowych. Taki 10 letni strzał w ceny ropy pozwoli jednak zniszczyć Rosję i jej akolitów (co trwa już od arabskiej wiosny a lista jest długa) i przejąć rosyjskie zasoby. Jak Chevron albo Exxon albo Goldman lub JP Morgan przejmą kontrolę nad surowcami w Rosji możesz być pewien że z nawiązką zwrócisz banksterom różnicę w zanizonej cenie. Ropa będzie wtedy pewnie po 200$.
Wtedy na tapetę wejdą Chiny...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Sol
OK, teraz się rozumiemy. Obiektywnie stwierdzasz fakt, że Rosja gra w miarę dobrze, ale grę przegrywa. Być może tak jest, ale nie zapominajmy, że poza kryzysem ukraińskim jest jeszcze kawał świata...a Rosji daleko do sytuacji z początku lat 90. Nie będę oceniał szans, bo za dużo niewiadomych.
A co do spekulacji i opinii nt. upadku konkurentów Zachodu - nawiasem - piszę "Zachód" - ale chodzi o rządzącą Zachodem elitę a nie cywilizację zachodnią. Elita gardzi serdecznie zarządzanym przez siebie Zachodem - co widać choćby po oszalałej polityce multi-kulti. Moim zdaniem upadek Rosji oraz Chin oznacza dalszą koncentrację światowej władzy i drastyczne zmniejszenie konkurencji na świecie. Teraz trzeba zachowywać jakieś pozory, bo dociśnięte kraje mogą otrzymać wsparcie z innego mocarstwa, np. kupić broń albo żywność gdy "społeczność międzynarodowa" (hi hi) nałoży na nich sankcje. Władza światowa nie cofnie się przed niczym. Bo kto im zabroni? Nie mam w tym względzie żadnych złudzeń. M.Albright publicznie powiedziała, że wymordowanie pół miliona dzieci w Iraku było warte uzyskanych efektów. Albright jest nadal szanowaną osobą. Brzeziński 40 lat temu pisał, że będzie rządzić elita nieskrępowana zasadami moralnymi. Pisał to nie w trosce o losy świata, ale jak rasowy psychopata beznamiętnie stwierdzający fakt. Bankierzy nie będą wiecznie utrzymywać tej fasady. Po co? Mają rozpieszczać kilka miliardów plebsu i pozwalać by przejadał ich zasoby? Nie ma mowy. Jak tylko uporają się z problemami zewnętrznymi przejdą do kolejnego etapu "reform". Już ja widzę tych Polaków cieszących się 1000 letnim pokojem, dobrobytem i rządami prawa.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
platos
zgadzam się w 100% z opisem stanu faktycznego. Zachodem rządzi elita często psychopatyczna i stąd nowe wojny i konflikty.
Nie jestem jednak zwolennikiem doszukiwania się, jak wiele osób na tym forum, nadziei na lepszą przyszłość w oparciu o Rosje lub Chiny. Tam też wśród elit sa psychopaci i charakteropaci... żadna z nich nie jest godna zaufania.
Upadek elit zachodu będzie oznaczał wojnę i zniewolenie którego nie znamy. Liczę na pokojową transformację choć nie mam wielkich nadziei patrząc na masy ludności nieświadomej matrixu w którym żyją...
Pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Sol
Nie łudzę się, że gdzieś tam istnieje mityczna kraina szczęśliwości. Nie podoba mi się wcale system w Rosji, Iranie i Chinach. Nawiasem - Rosja jest bardzo liberalna w porównaniu z tamtymi. Chodzi mi po prostu o fakt, ci przy władzy są jak wszyscy inni ludzie. Gdy człowiek funkcjonuje pod presją społeczną, to jest "prostowany". np. wstydzi się zrobić coś złego, boi kary itd. Gdy mu wszystko wolno, to mu odbija. Presję wywołują ludzie niezależnie od ich moralności. np. USA wywiera presję na Rosję: "wstydź się Rosjo!", ale same nie podlegają żadnej praktycznie presji i np. Irak sobie rozwalcowały jak chciały. Żadnych sankcji, nic. Wyobraźmy sobie teraz jeden rząd światowy, jak jego przedstawiciele wchodzą w jakieś lokalne konflikty i cały Glob Ziemski jest do ich dyspozycji by pacyfikować niezadowolenie. Spodoba się Wybrańcowi coś w Polsce - to sobie bierze, np. ogradza Tatry i stawia tam swój domek letniskowy. Kto się postawi takiej sile, kto skrytykuje.
pozdrawiam i mimo wszystko życzę nadziei :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
sebo
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
serbon
korepetytor chiński w Bydgoszcz
Witam)
W firmie Preply zawsze znajdzie się miejsce dla doświadczonych nauczycieli języka chińskiego w Bydgoszcz. Preply oferuje odpowiednie wynagrodzenie i swobodny grafik. Oferty pracy dla korepetytorów zostawiają sami uczniowie. Skontaktuj się z nimi, aby otrzymać więcej szczegółów. Aby odpowiedzieć na ofertę pracy dla nauczycieli języka chińskiego, musisz zarejestrować się u nas.
http://preply.com/pl/bydgoszcz/oferty-pracy-dla-nauczycieli-języka-chińskiego
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kowalski
kowalski
kowalski
wiking.hurc
fxparkiet.pl/post.php?id=2880