Większość z Was zapewne wie, że wszystkie moje inwestycje prowadzę poprzez spółkę zarejestrowaną w Estonii. Dzięki temu korzystam z najbardziej przyjaznej i liberalnej gospodarki w UE. Co jednak najważniejsze nie muszę płacić podatków od zysków kapitałowych, czy dochodów związanych z działalnością bloga, którego spółka jest właścicielem.
Generalnie na przestrzeni 11 lat (poprzez Estonię działam od 2005 roku) zdobyłem całkiem przyzwoite doświadczenie. Aby przekazać część wiedzy zainteresowanym osobom, poprowadziłem w 2015 roku dwa płatne webinary pokazujące, w jaki sposób można optymalizować przychody za pośrednictwem Estonii.
Miesiąc temu ASBIRO, z którym współpracuję, poprosiło mnie o poprowadzenie wykładu nt. Estonii. Budżet mieli ograniczony, więc zgodziłem się poprowadzić go za darmo, przy okazji udostępniając szkolenie moim Czytelnikom.
Czemu warto zainteresować się tematem?
Czym różni się Estonia od Polski:
a) Jest to druga najbardziej liberalna gospodarka w UE oraz dziewiąta na świecie. Gdyby nie wspólna waluta Estonia plasowałaby się jeszcze wyżej.
b) Dochody spółek nie są opodatkowane.
c) Minimalna ilość regulacji (11 razy mniej niż w Polsce).
d) Najwyższy poziom informatyzacji na świecie.
e) Niskie koszty obsługi księgowej.
f) Co najważniejsze, Estonia nie jest postrzegana jako raj podatkowy.
W jakich przypadkach uzasadnione jest posiadanie spółki zarejestrowanej w Estonii?
a) Inwestujecie kapitał przekraczający 150 tys. PLN. Powyżej tego pułapu pojawiają się oszczędności.
b) Pracujecie online (sprzedaż usług).
c) Część Waszych dochodów pochodzi od zagranicznych pracodawców.
d) Zajmujecie się handlem zagranicznym.
e) Wiele innych przypadków.
Czemu warto pomyśleć o optymalizacji?
Temat staje się o tyle ważny, że obecny rząd zmagając się z ogromnym deficytem budżetowym, zamierza od przyszłego roku znacznie podnieść podatki dla przedsiębiorców prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą.
Skoro wg wyliczeń rządowych speców „opodatkowanie pracy dla najuboższych wynosi 60% (PIT, ZUS), to niby czemu przedsiębiorcy mieliby korzystać z podatku liniowego wynoszącego obecnie 19%”. Nie wiem, kto wyliczył owe 60%, gdyż rzeczywiste opodatkowanie pracy w przypadku pensji minimalnej wynosi 40%, a nie 60%. Efekt PR’owy ma być konkretny, więc i dane się podkoloryzuje.
Abstrahując od szczegółów, zapowiada się koniec podatku liniowego dla przedsiębiorców oraz udziałowców spółek komandytowych.
Czemu webinar tym razem jest darmowy?
Po pierwsze dlatego, że zgodziłem się go poprowadzić dla ludzi z ASBIRO, których bardzo cenię. Po drugie dlatego, że i tak zarabiamy na pomocy w zakładaniu spółek. Ostatecznie dobra znajomość prawa estońskiego, jak i polskiego jest w tym przypadku niezbędna, a 11 lat doświadczenia robi swoje.
Jeżeli temat Was zaciekawił zapraszam na webinar, który odbędzie się w czwartek 20 października o godz. 20:00. Możecie się na niego zapisać klikając w banner umieszczony poniżej.
Dam
Czy umieścisz później zapis webinaru na blogu? Nie będę miał możliwości obejrzenia go na żywo, ale chciałbym zobaczyć go później. Będzie taka możliwość?
darjus
6 dzieci to: 3000(plus), zwrot podatku i różne dopłaty.
Jeszcze "bonus": nie mam rozterek w co inwestować ;)
firepunch
https://www.youtube.com/user/IndependentTrader21
Gumiś
stefek
lenon
Plany ujednoliconego podatku, są od 2018 r. Ze swoich źródeł wiem, że uwalony zostanie również ryczałt ewidencjonowany i karta podatkowa.
Najbardziej skasowani będą ryczałtowcy. W ich przypadku optymalizacja będzie najbardziej problematyczna. Od lat pracują u mnie ludzie na zasadzie samozatrudnienia rozliczający się ryczałtem, pobrali kredyty, budują domy, pokupowali mieszkania. To jest dramat. Człowiek, który zarabia dziś 10 000 z dnia na dzień straci 60% dochodów. Niektórzy staną się niewypłacalni. Na liniowym w Polsce jest 430 000 ludzi. Ciekawe co stanie się z ich zdolnością kredytową.
Eltor
No, w zasadzie można by zrobić rewolucję w prawie podatkowym i spróbować obalić legalność podatku "dochodowego od pracy" na bazie prostego faktu, że wymieniając swoją pracę na walutę nie osiągasz dochodu, a jedynie przychód.
@lenon
Z tym ryczałtem to 100% info? I jeśli tak, to też 2018 czy w jakimś innym terminie? (szlag by to)
Hmm... jak Ci wyszła ta strata 60% dochodów z dnia na dzień przy 10000 PLN?
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-13 21:20
zieloniutki
"Po drugie jeśli spółka jest zarządzana z Polski to ma rezydencję podatkową w Polsce, niezależnie gdzie jest zarejestrowana."
ten sposób jest głównie do ograniczania DG, zwłaszcza u naszych południowych sąsiadów (ucieczka od ZUS).
W spółkach (osobach prawnych) będzie to praktycznie NIE EGZEKFOWALNE
@lenon
"Najbardziej skasowani będą ryczałtowcy. W ich przypadku optymalizacja będzie najbardziej problematyczna."
Tu faktycznie uderzy.
Znam Wiele firm budowlanych które są na ryczałcie - w efekcie po zakończeniu budowy, Inwestor nie dysponuje praktycznie żadnymi fakturami, oczywiście prócz tych na materiały, wzięte na jego nazwisko:)
Druga rzecz, prawdopodobnie zostaną mocno ograniczone "dodatkowe koszty" generowane przez ryczałtowców hurtowo.
frax
Ciekawe czy ustawa o jednolitym podatku uniemożliwi stosowanie powyższych rozwiązań, oraz co z umowami o dzieło. Może się tak zdarzyć, że to będzie kolejny bubel prawny.
lenon
Takie są przymiarki. 100% będzie jak ustawę uchwalą. Założyłem, że bardziej opłacalne będzie przejść na umowę o pracę. W takim przypadku nie będę mógł zapłacić więcej niż 7 000 brutto. Opłacalne w tym sensie, że urlop, i inne przywileje umowy o pracę. Każdy się boi. Raz wychodzi 15 000 innym razem 5 000 brutto. Większość ludzi woli pewne 4 000 netto.
zieloniutki
"Przykładowo zbieg tytułów ubezpieczenia – praca na etacie w wysokości minimalnego wynagrodzenia + własna dg wtedy płacimy składkę zdrowotną."
warto by tu dodać, że płacisz zdrowotnego 9%, a 7,75% możesz odpisać, czyli mając dochody, płacisz 1,25% podstawy.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
jeżeli z tym jednolitym podatkiem rzeczywiście tak będzie, to stawiam, że od 2018 r. zniknie wiele firm - przynajmniej oficjalnie (ryczałtowcy, etattowcy z DG, itd.), a później się będą dziwić że im szara strefa rośnie.
Loogin
"Od lat pracują u mnie ludzie na zasadzie samozatrudnienia " ... " bardziej opłacalne będzie przejść na umowę o pracę"
na miejscu twoich ludzi zrobiłbym to tak: umówiłbym pipę na wizytę i przyszedł normalnie do pracy. JEŚLI kontrola wykaże, że: 1. pracuję pod kontrolą pracodawcy (wykonuję jego polecenia) 2. pracuję w wyznaczonych godzinach i 3. pracuję sprzętem pracodawcy (a nie moim prywatnym), to taka praca nie kwalifikuje się jako samozatrudnienie tylko jako umowa o pracę i taki pracownik ma automatycznie dowolny stosunek o pracę (dg, śmieciówka, praca na czarno) przekształcony na umowę o pracę. A ponieważ strony nie uzgodniły określonego czasu trwania tej umowy (bo nie było umowy), więc automatycznie uznaje się ją za umowę na czas nieokreślony. Pipa dopilnowuje, żeby umowy zostały podpisane i wraca skąd przyszła. Na drugi dzień można przynieść zwolnienie lekarskie ;)
Normalnie taki numer raczej pracodawcy się nie spodoba, ale polecam tę opcję każdemu, kto uważa, że np. zostanie zwolniony albo kobietom, które zajdą w ciążę - od razu zwolnienie do końca ciąży a potem macierzyński, wychowawczy itp. itd...
Kristofu19
lenon
Ludzie są w spółkach, a swoje usługi nie świadczą tylko mi. Nikt nie pracuje w wyznaczonych godzinach. Umowa również jest. Na zwolnienie też zawsze mogą iść. Był pip niejednokrotnie i tak jak się pojawiał tak znikał.
Ci ludzie są szczęśliwi, że taki układ ich kopnął. Jakby przeczytali to co napisałeś to by kazali Ci się puknąć w głowę. W miejscowości w której pracują jest bezrobocie 18%, a średnia płaca 2500 brutto.
@gasch
Projektuję wirtualne państwo. Z konstytucją, obywatelstwem, prawem, rządem, pieniądzem, wojskiem i całym jego aparatem, ale koncepcja to nie wszystko. Trzeba jeszcze obywateli do realizacji projektu. Mam wizję, ale nie posiadam zasobów. Jak je kiedyś uskładam, a pracuję nad tym, to będziemy mieli swoje Państwo.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-13 23:49
Dam
Niedawno o lotach na Marsa dyskutowaliśmy. Prognozy dla budujących wahadłowce nie za dobre.
Arcadio
Widać już po komentarzach, jak to będzie strasznie, kiedy rząd ujednolici system podatkowy.
Ano będzie strasznie, bo wszyscy będą musieli płacić wg tych samych zasad. Dla Polaka - kombinatora to piekło.
Jakkolwiek by tego nie nazywać, to unikanie płacenia podatków jest niemoralne i nieetyczne. I nigdy nie przyniesie chluby i chwały.
Będziecie mieć więcej kasy na kontach czy w sejfach, ale w gruncie rzeczy stracicie poczucie człowieczeństwa.
Nawet legalne unikanie opodatkowania jest nieuczciwe, bo działa na szkodę społeczności w której się żyje.
Ja też jestem za tym, aby ograniczyć administrację i generalnie biurwę i wydatki rządowe, ale pewnych wydatków nie da się uniknąć.
Na to są potrzebne podatki. Muszą być, choćby niskie ale muszą być. I każdy musi je płacić. Kto nie płaci ten oszust. Proste ?
Problemem obecnej Polski są nie tylko nadmierne wydatki rządowe, ale również ogromna niesprawiedliwość podatkowa.
Ryczałty, liniówki, umowy-zlecenia, różne konstrukcje spółek. A wszystko po to, żeby obcy mogli wywozić kapitał bezkarnie z kraju, a swojskie cwaniaki dalej się bezkarnie bogacić bezkosztowo.
Nie jest sprawiedliwym system, w którym z jednej strony wykształcony fachowiec z doświadczeniem, dobrze zarabiający na etacie płaci najpierw 38% ZUSu (łącznie ze składką pracodawcy), a później jeszcze 32% PITU, a jego kolega na DG, zarabiający tyle samo narzeka, że 1000 zł na ZUS nie ma, albo, że te 19% PITu to tak dużo.
Wg mojej opinii wystarczyłby ujednolicony 25% podatek od wszystkich zarabiających, nieważne w jaki sposób + oświadczenia majątkowe. To drugie jako bat na wszystkich złodziei i cwaniaczków co w PITcie mają najniższą krajową, a nie potrafią uzasadnić skąd wzięli na nowy dom.
I żeby mnie znowu ktoś socjalistą nie nazywał. Ja też lubię się bogacić. Dzięki zdobytej wiedzy i doświadczeniu mam spore dochody zarówno z pracy jak i z inwestycji. Na nic mi nie brakuje i mogę odważnie patrzeć w lustro. A z moich podatków utrzymuję np. starszych i niedołężnych ludzi w Polsce. A co tam, niech mają.
roundcube
"Projektuję wirtualne państwo. Z konstytucją, obywatelstwem, prawem, rządem, pieniądzem, wojskiem i całym jego aparatem, ale koncepcja to nie wszystko."
A co będzie pieniądzem i kto będzie kontrolował emisję ? ^^
fund
Problemem nie jest płacenie podatków, problemem jest ustawa która ma się pojawić i cały zamysł odnośnie podatków. Jak kto ktoś wcześniej napisał najmniej zarabiający dostaną podwyżki a klasa średnia dostanie po przysłowiowej dupie. Ustawa jakby nie patrzeć jest "wymierzona" w tych na umowach tzw. "śmieciowych" i przedsiębiorców, przede wszystkich tych na liniowym. I nie ma się co dziwić, że ta grupa się oburza, bo jakby Ci podnosili podatki ponad dwukrotnie to byłbyś zadowolony?
dla przykładu "bycie" na liniowym opłaca się od około 10k miesięcznie, więc rocznie masz 120k przychodu minus składki i zdrowotne i płacisz 15% podatku, wg nowej ustawy zapłacisz 40% czyli 2,66 razy więcej a konkretnie 30 tyś rocznie więcej.
Trzeba załatać dziurę w ZUS i skądś te pieniądze wziąć, no i padło na przedsiębiorców bo od tych najmniej zarabiających się nie da tyle kasy wyciągnąć.
No i gospodarz wyczaił biznes to robi webinar i to nawet za darmo.
stefek
"Wg mojej opinii wystarczyłby ujednolicony 25% podatek"
Takie coś już jest i nazywa się VAT. Całą resztę podatków bym wyrzucił do kosza, to tylko komplikuje życie i zwiększa biurokracje. Co państwu do tego skąd biorę pieniądze, nie ma ważniejszych rzeczy do zrobienia? Przecież pracuję właśnie po to, żeby te pieniądze mieć i wydać, więc i ten podatek VAT zapłacę tak czy inaczej. A jak nie wydam i zainwestuje, to gospodarka/społeczeństwo też na tym zyska.
Eltor
Wiesz, jest różnica pomiędzy byciem opodatkowanym, a mieć zdzieraną skórę.
Czy opodatkowanie na poziomie 100% nazwałbyś ok, bo ktoś to napisał na magicznej kartce z napisem "prawo"? Ja nie. Czym by się to różniło od niewolnictwa? A opodatkowanie na poziomie 80% i obowiązek samodzielnego zapewnienia sobie dachu nad głową i pożywienia jak daleko leży od niewolnictwa? Możliwość wyboru plantacji ma niby definiować nie-bycie niewolnikiem? Bo problem polega na tym, że Kapitan Państwo zabiera nam prawie 80% owoców naszej pracy, gdy pracujemy na etacie. Wystarczy po prostu wszystko zliczyć, wszystkie opłaty i podatki na każdym etapie obrotu gospodarczego.
Poza tym jeśli szukasz uczciwości w systemie podatkowym, to proponowane przez Ciebie 25% jest cichym założeniem, że praca ludzi jest nic nie warta. Ja tak nie uważam. W normalnym miejscu pracy, praca człowieka jest warta co najmniej tyle, ile za nią dostaje, a zazwyczaj więcej, bo ostatecznie na tym polega prowadzenie biznesu.
Co do wykorzystania pieniędzy z podatków na "starych i niedołężnych", to pięknie to brzmi, ale to agitka. Sam wiesz ile pieniędzy się marnuje w kotle budżetu. Ile idzie na spłatę odsetek od obligacji (dla mnie czyste marnotrawstwo i opłata od życia ponad stan), ile na utrzymanie socjalnych miejsc pracy dla ludzi, których miejsca zatrudnienia są całkowicie zbędne (standardowe obserwacje z urzędów, chyba każdego z nas).
Chcesz się lepiej poczuć bo dajesz "starym i niedołężnym"? OK, rób to i chwała Ci za to, ale nie zmuszaj innych do takiej "dobroczynności" jak Ty ją rozumiesz. Nie istnieje coś takiego jak wymuszona dobroczynność. Sam nie mam problemu z dawaniem pieniędzy potrzebującym, ale nie potrzebuję pośrednika, który weźmie za to swoją działkę i nie odczuwam potrzeby zbawiania świata za pieniądze z cudzej kieszeni. I wiesz co? Też nie mam problemu z patrzeniem sobie w lustro. Miałbym, gdybym dawał i zmuszał przemocą innych, by też dawali. Nie potrafiłbym sobie spojrzeć w twarz, gdybym biednych współobywateli, których często nie stać na godne życie, zmuszał do płacenia na pensje nic-nie-robiących pracowników urzędów. Nie brzmi tak dobrze jak "pomoc starym i niedołężnym"? Czasem trzeba spojrzeć na drugą stronę medalu i zobaczyć co tam jest. A starzy i niedołężni to po pierwsze mieliby dziś zabezpieczenie finansowe, gdyby nie to, że Kapitan Państwo im całe życie z portfela podbierał, a po drugie od wsparcia mają dzieci, które spokojnie by ich wsparły, gdyby Kapitan Państwo im z portfela nie podbierał. Tylko, ze skubany podbiera i za każdym razem mówi temu dziecku, że to po to, by "staremu i niedołężnemu" zanieść. I jakoś nigdy całej kwoty nie donosi, ale jemu i kolegom jego niczego nie brakuje, choć nigdzie nie pracują. Znaczy noszą pieniądze.
Arcadio, z ogromną częścią Twoich przemyśleń dotyczących patriotyzmu i jego implementacji w gospodarce się zgadzam i też się cieszę, że trochę patriotyzmu gospodarczego u ludzi się wykluło, ale nie posuwajmy się do stawiania ołtarza Kapitanowi Państwo. Nie wszystko, czego dotkną Jego Żelazne Palce jest dobre z definicji.
Brakuje pieniędzy w budżecie? To znaczy, że za dużo wypływa i trzeba wydatki ściąć. Owce należy strzyc, a nie zarzynać, bo jak się tego nie rozumie, to się człowiek dziwi, że na zimę nie ma z czego swetra zrobić.
gruby
"Na nic mi nie brakuje i mogę odważnie patrzeć w lustro."
Z jednej strony podatki są potrzebne. Za każdym razem przekonuję się o tym kiedy potykam się o krzywy chodnik.
Z drugiej strony państwo wydaje masę pieniędzy na siebie zamiast na obywateli i to mnie wkurza. Bo potrzeby obywateli są zdaniem biurokratów zawsze mniej ważne od potrzeb państwa. Biurwa najpierw przytula do siebie i nie jest w tym odosobniona, każdy kucharz na każdej kompanii też przecież musi nażreć się jako pierwszy.
Powszechność unikania opodatkowania w niketórych państwach moim skromnym zdaniem bierze się stąd, że obywatele widzą jak państwo marnuje ich podatki. Więc się przed tym marnotrawstwem aktywnie bronią. Z tej strony niepłacenie podatków jest cnotą: zaoszczędzone pieniądze można wydać skuteczniej niż jest w stanie uczynić to urzędnik pracujący na zlecenie przekupionego polityka.
semperparatus
Oczywiście-płacenie podatków jest konieczne i sprawiedliwe...ale tylko wtedy kiedy są wymierzane i ściągane przez państwo bedące przyjacielem i opiekunem narodu...i przeznaczane na cele pożyteczne(z punktu widzenia obywateli...Oraz-gdy są proste i tanie w ściąganiu(tzn.gdy aparat skarbowy jest mały i sprawny).
Dzisiejsze państwa nie spełniają powyższych warunków...więc niechęć obywateli do płacenia wygórowanych podatków...w dodatku przeznaczonych na działania sprzeczne z ich interesami-jest zrozumiałym odruchem obrony przed opresją i wyzyskiem...
gruby
"Żeby coś takiego hulało, trzeba to zrobić bardzo starannie, z polskim doradcą."
Operujesz w polskich okularach więc masz polskie horyzonty. Czytaj między wierszami. Żeby operować międzynarodowo załatwić sobie musisz międzynarodowe faktury. Jest tu kilku ludzi, którzy mają podmioty porejestrowane po całym świecie, z którymi to podmiotami mógłbyś się powymieniać usługami. Jeszcze skuteczniej byłoby, gdybyś porejestrował firmy za granicą a udziały w tych firmach zaparkował w zagranicznej fundacji. Wynajęcie prezesa zarządu do takiej fundacji, z odpowiednio brzmiącym nazwiskiem i miejscowym paszportem kosztuje zaledwie od 5 kCHF rocznie wzwyż, w zależności od tego jakie papiery ma podpisywać. Ten stopień ochrony twojej tożsamości i interesów jest co prawda o wiele droższy ale za to zapewnia totalny immunitet podatkowy i absolutną anonimowość. No i oczywiście zerową stawkę podatku spadkowego. Nawet jeśli Ciebie osobiście to ani ziębi ani grzeje - posłuchaj co o tym Twoje dzieci myślą.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-14 10:44
ojciec
"Jakkolwiek by tego nie nazywać, to unikanie płacenia podatków jest niemoralne i nieetyczne. I nigdy nie przyniesie chluby i chwały"
Chciałbym zauważyć, ze w Polsce jest przymus płacenia podatków nawet jeżeli nie wystarczy ci na minimum do egzystencji. TK się o tym wypowiedział i co i nic. Umieraj z głodu, ale płać podatki. Na pocieszenie zanim zdechniesz będziesz mógł poczuć się moralny i etyczny. Dla znacznej części społeczeństwa to jednak żyć lub zapłacić.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-14 12:22
trader21
„Odnośnie zbiorowego myślenia i ostatnich wydarzeń na złocie/srebrze, czy nie uważasz że w przypadku krachu na giełdach, bankructwa DB i innych banków złoto może zejść do poziomów $750-700 jak prognozuje Harry Dent? Wiadomo, że więcej razy się mylił niż trafił, wiadomo też że szokujące prognozy dla złota w stylu $250 są w celu promocji i sprzedaży książek. Jednak możliwa jest wielka deflacja pomimo tego, że rządy jej nie chcą. Krach na giełdach może wywołać mocną deflację. Jeżeli chodzi o złoto to upadek DB innych spowoduje zamykanie pozycji w celu zmniejszenia potrzebnych kwot na depozyty na futures. Skoro większość spekulantów jest long i niemal wszyscy analitycy wieszczą że złoto "skyrocket" to jest możliwe że będzie pogrom i złoto faktycznie może zejść do ostatniego dużego poziomu wsparcia tj. $750-700$ lub niżej i wrócić na obecne poziomy po naszej śmierci”
ODP. Jeżeli dojdzie do nagłego załamania i likwidacji wszelkich kontraktów w celu pozyskania płynności to owszem w pierwszej fazie będziemy mieli umiarkowany zjazd na złocie i spory na srebrze. Równolegle w efekcie paniki na rynkach zacznie się poszukiwanie „safe haven" (UST, CHF, JPY oraz złoto). Zapewne dojdzie do sporego rozjechania się cen metalu fizycznego oraz cen kontraktów. Docelowo jednak albo metale w górę albo zależnie od skali potencjalnej deflacji metal w miejscu, akcje zwłaszcza w krajach rozwiniętych silnie w dół.
Przed takim scenariuszem nie zabezpieczam się opcjami PUT gdyż są one tyle warte co ich wystawca, a to co napisałeś powyżej nie napawa optymizmem.
Przy okazji nie wieżę że przy 750 USD będzie jakiekolwiek złoto na sprzedaż nie wspominając o 250 USD. Owszem w takich cenach może być kontrakt bez możliwości wymiany na metal ale o metalu fizycznym w takiej cenie można zapomnieć.
@Human
„Pomijając złoto, jak bezpiecznie zainwestować kilkadziesiąt tysięcy zł?”
ODP. Zamiast słuchać w co inwestować obejrzyj kilka moich webinarów. Znajdziesz tam informacje w czym ja mam ulokowany kapitał.
@Zibo
„Trader bardzo proszę o twoją opinie,mieszkam w Polsce, zarabiam zł,chcę w niedalekiej przyszłości 2-4 lata kupić mieszkanie-dom w Londynie raczej nie samo centrum. Doradź czy skupować już funta czy jeszcze czekać?”
ODP. W perspektywie 2-4 lat wolałbym kapitał przetrzymać w złocie niż w którejkolwiek walucie. Gdybyś jednak miał kupować dom za kilka miesięcy zasugerowałbym abyś GBP kupił już teraz.
@helvetia
Wciąż się zastanawiasz nad funtem ? Podzielisz sie przemysleniami ?
Spekulacyjnie, krótkoterminowo otworzę chyba krótką pozycję na USD / GBP.
RSI 74, na USD Index 67. Wiele przemawia za spadkiem USD w najbliższych dniach. Po południu się temu przyjrzę ale wykorzystam najprawddpodomniej opcje na kontrakty wygasające za miesiąc. Max 2% kapitału.
@PLanktON
„Czy dobre pamiętam, że od miesięcy przekonujesz, że nie będzie podwyżek stóp procentowych przez FED i nagle odwracasz kota ogonem?”
ODP. Od stycznia utrzymywałem że nie będzie kolejnych podwyżek, mimo iż FED zapowiadał, że czekają nas kolejne 4 podwyżki. Minął marzec, czerwiec, wrzesień i stopy są tam gdzie były.
Widzę jednak, że bardzo rośnie prawdopodobieństwo podniesienia stóp w grudniu więc to sygnalizuję.
Czy to jest odwracanie kota ogonem? Chętnie wysłucham twoich prognoz na ten temat ale wraz z ich uzasadnieniem.
@Dam
„Czy umieścisz później zapis webinaru na blogu? Nie będę miał możliwości obejrzenia go na żywo, ale chciałbym zobaczyć go później. Będzie taka możliwość?”
ODP. Tak, zamieszczę go jako film niepubliczny na moim kanale. Czytelnicy oczywiście otrzymają linka.
@stefek
„Czy są legalne sposoby na uniknięcie opodatkowania od osób fizycznych lub zysków kapitałowych?”
ODP. Nie ma najmniejszego sensu optymalizowanie podatku w przypadku osób fizycznych. Ryzyko jest zbyt duże. Inwestowanie jednak za pośrednictwem spółki to coś zupełnie innego.
@helvetia
Nic nie pisałem nt. Birmy w kontekście inwestycji gdyż nigdy nie przyglądałem się jak wygląda tam rynek kapitałowy o ile taki istnieje. Jeżeli zaczyna dopiero raczkować to można się nad nim zastanowić gdyż zazwyczaj pierwszy cykl na nowo-tworzonym rynku akcji kończy się bańką spekulacyjną. Wszystko zależy od wycen.
uberbot
@niemoralność
Ja nie widzę nic złego w uciecze przed złodziejem/rozbójnikiem. Przynajmniej go nie zabijam, tylko daję szansę żeby zastanowił się albo poszedł kraść gdzie indziej. Interesujące jest też, że niektórzy nie widzą nic dziwnego w tym, że podatki będą podwyższane - do tych 40%, aby było sprawiedliwie - natomiast nie będą obniżane, żeby biedni płacili liniowo 19%...
nick.tymczasowy
Czy znany jest już przybliżony termin kursu "Inteligentny Inwestor" i jego koszt?
trader21
Drugą edycję rozpocznę na początku grudnia. Sprzedaż zacznie się w drugiej połowie listopada. Ze względu na inne obowiązki musiałem przesunąć termin startu.
Koszt podobny jak w pierwszej edycji 3500 - 6500 PLN w zależności od pakietu.
nick.tymczasowy
Nawet nie wiedziałem, że były różne pakiety. Mam nadzieję, że będzie też możliwość płatności w euro.
trader21
Były 3 pakiety, będą 2. Płatność w każdej walucie poprzez PayPal karta oraz popularne w Polsce systemy transakcyjne.
Na razie pracuję nad treścią aby rozszerzyć i uaktualnić kurs możliwie jak najbardziej. Będzie także więcej konkretnych tipów inwestycyjnych.
Arcadio
No właśnie ta ustawa ma ujednolicić płacenie podatków, aby zlikwidować furtki jakie istnieją obecnie. Nie chcę tutaj polemizować o ustawie, bo nie wiemy jak będzie wyglądać. Jedyne co wiem, to , że PIT i ZUS maja stać się jednolitą daniną. Jeśli dodatkowo ujednolici się stawki bez względu na sposób uzyskiwania dochodu to chyba dobrze ?
Rozumiem, że jak ktoś do tej pory korzystał, jak piszesz, płacąc np. 15% to jest nieszczęśliwy. Ale ja powiem tak - niech się cieszy, że przez tyle lat mógł korzystać z niesprawiedliwości, kiedy inni płacili od takiego samego dochodu ok. 60%.
Ustawa nie jest również wymierzona w "śmieciowych" a jedynie w niesprawiedliwie uprzywilejowanych do tej pory przedsiębiorców.
W mojej firmie pracował pewien odsetek pracowników na umowy-zlecenia. Teraz te osoby przechodzą na normalne umowy o pracę, a ich pensje są ubruttowiane na koszt pracodawcy. Dlaczego nie pracownika ? Ano dlatego, że jakbym ich obciążył kosztami to by znaleźli inne zajęcie. Ich pensja netto pozostanie bez zmian.
@stefek
Sam VAT bez PITu też jest ok. W końcu dochody z VATu to, o ile pamiętam, ze 3x więcej niż dochody z PITu. Jak dla mnie samo istnienie PITu służy właśnie skłócaniu Polaków. Bo korzyści z niego niewielkie. Warto zresztą pamiętać, że w czasach komuny nie było żadnego PITu a przecież państwo miało budżet i to spory. Mądry rząd wie skąd wziąć pieniądze i to tak, żeby nie skłócać obywateli, ale nasze rządy widocznie nie są mądre, albo po prostu nie są nasze.
@Eltor
Właśnie obecny system podatkowy można nazwać skrajnie niesprawiedliwym, wręcz niewolniczym. Przecież osoba zarabiająca powiedzmy te 120k rocznie w ostatnich miesiącach roku płaci 38% ZUSu, 32% PITu a z pieniędzy netto jeszcze 8 bądź 23% VATu, akcyzy nie wspomnę. To JEST niewolnictwo kiedy CI się zabiera ok 70% dochodów, a z reszty trzeba utrzymać rodzinę, kupić mieszkanie itd.
Dlaczego inny obywatel tego samego kraju, zarabiający te same 120k ma płacić 15% ?
Dlatego uważam, że każdy musi płacić podatki bo jest pewien poziom państwa minimum. Jeśli np. uzgodnimy, że budżet to tylko wojsko to pewnie 5% podatku by wystarczyło. A jeśli budżet obsługuje tylu beneficjentów co obecnie to potrzeba średnio 60% a może i więcej podatku na głowę pracującego.
Z mojej perspektywy ważne jest, aby stawka była jednolita dla wszystkich.
@gruby
Może tutaj przydałaby się postulowana przez Ciebie demokracja bezpośrednia, czyli np. decydujemy w referendum ile chcemy przeznaczyć na podatki. Jeśli wyjdzie, że np 10% to 4/5 budżetówki out :) Chociaż nie, w tej chwili płatników netto do budżetu jest zdecydowanie mniej niż beneficjentów, więc takie referendum wyglądałoby jak 2 wilki i 1 owca głosowały demokratycznie co zjeść na obiad :)
@ojciec
Bo podatki ma płacić KAŻDY. Wg tej samej stawki. Bez oglądania się na jakieś minima egzystencji. Obecny system i tak pobłaża nierobom, bo żadnej kwoty wolnej nie powinno być wcale. Mało tego, uważam, że nieroby powinni płacić "pogłówne" np. min. 400 zł miesięcznie. Jak nie mają pracy, to powinni mieć możliwość odrobienia, choćby sprzątając psie gówna z parków i ulic.
Jednak i tak bardziej mnie bulwersują Ci, którzy mają miliony a dalej oszukują społeczeństwo.
@uberbot
Jeśli nie płacisz podatków wg prawa to Ty jesteś złodziejem a może nawet zabójcą, bo ludzie umierają z powodu braku środków na leczenie, których nie ma, bo ty je ukradłeś.
Jeśli nie płacisz bo "optymalizujesz" to nie jesteś semantycznie złodziejem, ale jedynie nieetycznie postępującym obywatelem.
A czy Ty w ogóle wiesz co to znaczy etyka ?
Ja widzę w tym zło, że będą podwyższane. Też wolałbym płacić np. 19% tylko trzeba jeszcze określić kogo zwalniamy.
polish_wealth
Tak jak mamy w ofercie polskich banków zakładanie konta w 4 głównych walutach + kilku ościennych typu NOK czy DKK to czy istnieje bank/słupek azjatycki z którego można skakać na waluty tupu SGD, HKD, CNY, THB, jeżeli ktoś korzysta prosze o podanie nazwy banku i kraju w jakim zaklada się konto -
Trader21 czy rozważasz w przyszłości stać się jednoosobowym ETF'em, funduszem pomnażającym kase akcjonariuszom ? pozdrawiam
STB
Może pora aby to wszystko uporządkować i zastanowić się nad różnymi wariantami ?
Spróbuję… Od razu zaznaczam, że mogłem popełnić kardynalny błąd logiczny, którego po prostu nie widzę (bo żyję w złudnym przeświadczeniu że moja logika jest poprawna) - nie wykluczam tego, a wskazanie przez Was takiego błędu jeżeli istnieje będzie bardzo pomocne i będę bardzo wdzięczny.
W mediach postulowane są głównie takie warianty podatków dochodowych:
1. podatek nieliniowy progresywny
2. podatek liniowy (stały procentowy)
3. podatek stały (stały kwotowo)
Chciałbym chwilę pomówić i postarać się uzasadnić dlaczego moim zdaniem:
1. podatek nieliniowy progresywny jest całkowicie NIESPRAWIEDLIWY
2. podatek liniowy (stały procentowy) jest niesprawiedliwy, jednak można używając pewnej abstrakcji uzasadnić jego sprawiedliwość
3. podatek stały (stały kwotowo) jest najbardziej sprawiedliwy, chociaż można opierając się o abstrakcję o której wspomniałem w punkcie drugim uzasadnić jego niesprawiedliwość (tzn. odwracając rozumowanie)
ad 1.
Podatek nieliniowy progresywny jest z natury niesprawiedliwy, ponieważ z czym zapewne większość z Was się zgodzi po prostu kara kogoś za różne podejmowane czynności oraz za to że posiada pewne atrybuty dzięki którym może lepiej prosperować/zarabiać, np.:
- podjął ryzyko ryzykując majątkiem i założył firmę, nie żył z zasiłku, zaryzykował, wyszedł ze strefy komfortu i podjął wyzwanie. Jak wiadomo wiele firm upada, ale głosiciele tego podatku skupiają się tylko na tych co robią fortuny, zapominając że większość z tworzonych firm upada, właśnie dlatego - bo jest w to wkalkulowane ryzyko
- cechy charakteru i osobowości osób odnoszących sukces: odwaga, determinacja, otwarty umysł, szeroka perspektywa, pewność siebie, wyższa inteligencja itd. Wiele z nich ma decydujące znaczenie w odniesieniu sukcesu w kapitalizmie.
Osoby popierające podatek nieliniowy progresywny tym samym próbują tym samym wyrównać te nierówności które powstają głównie dzięki genetyce (i może wychowaniu). Niektóre osobniki lepiej sobie radzą, inne gorzej. To duże uproszczenie bo dużo znajdzie się wyjątków, jak rodziny patologiczne, sekty itd. Ale w ogólności można tak założyć. Skoro ktoś jest inteligentniejszy i np. dzięki temu lepiej sobie radzi, zabierzmy mu i dajmy temu mniej inteligentnemu. Tylko wtedy co z tymi co rodzą się z jedną ręką, a inni z dwoma. Albo tymi co są super przystojni (też mają łatwiej w życiu, w pracy, w kontaktach międzyludzkich itd.). Będziemy obcinać ręce i oszpecać by wyrównywać szanse ? Ludzie głoszący takie poglądy nie rozumieją, że różnice wynikają właśnie z różnorodności gatunku ludzkiego i na siłę wyrównywanie barbarzyńskimi metodami nic nie wskóramy.
ad 2.
Dlaczego ten podatek jest niesprawiedliwy ? Z prostej przyczyny. Co prawda nie prowadziłem badań ani nie są żadne mi znane ale myślę że te twierdzenia są dość oczywiste:
a) osoba, która zarobiła dużo:
- musi zapłacić kwotowo więcej podatku
- otrzymuje od Państwa takie same usługi jak osoba która zarobiła mniej
- często korzysta w mniejszej ilości z subsydiowanych usług Państwa (jak opieka zdrowotna, opieka społeczna, programy socjalne, edukacyjne) - po prostu płaci na wolnym - rynku i kupuje droższe usługi ale w lepszym standardzie
b) osoba, która zarobiła mało:
- musi zapłacić mniej kwotowo podatku
- otrzymuje od Państwa takie same usługi jak osoba która zarobiła więcej
- często korzysta w większej ilości z subsydiowanych usług Państwa…
Nie wiem jak Wy, ale ja tutaj widzę dużą niesprawiedliwość.
Ale aby było ciekawiej można lekko przymrużyć oczy aby zgubić etykietki przy podatkach i spojrzeć na nie nieco inaczej i wówczas podatek dochodowy liniowy stanie się podobnym podatkiem jak podatek VAT. Od razu uprzedzam, to moje autorskie spojrzenie i prawdopodobnie jest sofizmatem, taki eksperyment myślowy (dlatego to tutaj piszę żeby poddać się weryfikacji). Więc do rzeczy.
Mamy podatki:
- VAT
- dochodowe
- od kupna sprzedaży
W uproszczeniu wszystkie te podatki są od przepływów pieniężnych. Po prostu Państwo zarabia od tego, że pieniądze są przekazywane z punktu A do punktu B. Każdy podatek tak naprawdę można do tego sprowadzić (VAT jest dodawany do kwoty produktu ale od strony Kowalskiego co to ma za znaczenie, płaci 3zł za chleb i ta kwota go interesuje). Mało tego, te podatki co wymieniłem są wszystkie procentowe. Oczywiście są nakładane inne daniny kwotowe, ale dla uproszczenia skupię się tylko na tych podatkach co wymieniłem. A tak naprawdę na dochodowym i VAT.
Dla uproszczenia założę jedną stawkę podatkową VAT w wysokości 23%. Podatek VAT płaci de facto konsument od przepływu pieniądza od niego do przedsiębiorcy (przedsiębiorca go tylko w jego imieniu odprowadza do Państwa). Czyli dla uproszczenia od kupna/sprzedaży: konsument kupił, przedsiębiorca sprzedał.
Podatek dochodowy natomiast również w tym wypadku płaci przedsiębiorca od kupna/sprzedaży. Bo nie powstałby zysk gdyby nie kupno produktu przez konsumenta. Naturalnie po stronie przedsiębiorcy jest “instytucja” kosztów która uszczupla to 19% do mniejszych kwot, często do 0% jak ktoś sobie “zrobi koszty” - ale zasada jest praktycznie ta sama. Jedyna różnica to, że jeden podatek płacony jest przez konsumenta, drugi przez przedsiębiorcę. Więc skoro umawiamy się, że w Państwie płaci się od przepływów pieniężnych pomiędzy dwoma podmiotami to tutaj też musi być procentowo, podobnie jak w VAT.. Uprościłem trochę sprawę, bo tutaj mam przedsiębiorcę, a np. co ze spółkami które są oddzielnymi bytami itd.
Duża różnica jaka tutaj występuje to oczywiście to, że po jednej stronie jest np. 10 różnych konsumentów a po drugiej stronie jeden przedsiębiorca i oni zapłacą od wszystkich transakcji łącznie rzeczywiście procentowo 23%, ale każdy z osobna, natomiast przedsiębiorca jest jeden i od 10 transakcji zapłaci sam 19% (oczywiście od dochodu a nie przychodu). Ale jak wspomniałem, Państwo kasuje nas za przepływy pieniężne. Więc w tym aspekcie skoro podatek VAT jest sprawiedliwy to podatek dochodowy również (pod warunkiem liniowości). Bo jest pobierany procentowo od zysku wygenerowanego na sprzedawanym produkcie/usłudze. VAT zbiorczo również jest procentowo pobierany od całego wolumenu sprzedaży.
Zresztą nie wiem czy analizowaliście sobie kiedyś, jak to fajnie wygląda, że sprzedając jeden wyprodukowany produkt X razy Państwo w pewnym momencie skonsumuje kwotę blisko 100% jego wartości (oczywiście nie pomiędzy firmami i powyżej 1000zł itp itd.) . Limens haraczu oddawanego do Państwa wraz ze wzrostem liczby transakcji jest zbieżny do 100%.
ad 3.
Ten punkt praktycznie wyczerpany jest w pozycji opisu podatku w punkcie 2. Nie powinienem być karany za to że jestem mądrzejszy, inteligentniejszy, że inwestowałem w siebie, czy dłużej pracowałem fizycznie na akord lub podjąłem bardziej ryzykowne wyzwanie. Płacę tyle samo co inny obywatel. Trudno. Takie jest życie. Od Państwa otrzymam tyle samo, a skorzystam mniej zarabiając więcej bo nie będę tej “pomocy” potrzebował. To chyba oczywiste.
Używając abstrakcji z punktu 2. Podatek będzie niesprawiedliwy skoro VAT uznajemy za sprawiedliwy. Bo tutaj nie płacimy procentu od wolumenu przepływu kapitału tylko stałą kwotę. A tak jest przy VAT.
----
Według mnie najrozsądniejszym wyjściem byłoby istnienie tylko podatku VAT. W końcu przedsiębiorca który też się “nachapa” też jest konsumentem. Przecież nie będzie jadł pieniędzy. Będzie je wydawał. Problem w tym (co widzą rządzący - oni głupi nie są), taki bardzo bogaty człowiek będzie większość pieniędzy wydawał za granicą, więc podatek nie zostanie w Polsce odprowadzony - bo np. będzie podróżował, kupował zamawiane za granicą dobra luksusowe itd. Stąd pomysł na podatek dochodowy, bo VAT może być płacony za granicą, ale “tutaj my rządzący mamy pewność”, że podatek zostanie w Polsce. Dlatego tak ciężko jest rządzącym z niego zrezygnować.
Wiadomo, że nie opisałem innych podatków i propozycji. Skupiłem się tylko na tych co są opisywane w mediach. Liczę na krytykę.
Gimbus00
Środków na leczenie nie ma bo biurwa wszystko zżera. POW NFZ ma w Gdańsku 3 budynki pełne urzędników, każdy na umowie o pracę - z czegoś to towarzystwo wzajemnej adoracji trzeba utrzymać.
O to chodzi, wycisnąć z niewolnika jak najwięcej, żeby elita jeszcze bardziej się wzbogaciła. Nie ma socjalizmu. A że grube ryby oszukują społeczeństwo - pozostaje wybór. Klasa średnia zanika, albo dołączysz do bogatych albo do biednych, wyzysk będzie jeszcze większy.
gruby
"Ja widzę w tym zło, że będą podwyższane. Też wolałbym płacić np. 19% tylko trzeba jeszcze określić kogo zwalniamy."
Nikogo nie trzeba zwalniać, a przynajmniej nie od razu. Wpływy z PIT są takie same jak wydatki na obsługę zadłużenia.
Wystarczy zatem przestać karmić banksterkę aby móc przestać pobierać podatek dochodowy od osób fizycznych.
Ten sam manewr można wykonać w gminach, wtedy znacząco spadłyby opłaty za wodę, ścieki czy komunikację zbiorową.
Pisałem już wcześniej, że przed wojną w kancelarii prezydenta RP pracowało 20 urzędników, dzisiaj zapyla tam ich prawie cztery setki. Potencjał do zwolnień wynosi zatem 380 etatów, czyli jakieś 95%. W jednym, małym przecież urzędzie. Jeśli przez chwilę założymy że w Polsce milion ludzi pracuje dla państwa to można by ich ilość zmniekszyć do 50 tysięcy. Po takim manewrze pojawiłby się nowy problem: nie wiadomo by było na co wydawać publiczne pieniądze.
A w ogóle nie ruszyliśmy jeszcze tematu ubezpieczeń społecznych, pomocy społecznej, zapomóg i rent, czyli największej pozycji budżetu państwa. Tam to dopiero można byłoby grube miliardy rocznie zaoszczędzić po prostu likwidując zarówno wszystkie wypłaty jak i wszystkie składki. Sama dotacja do FUS 42 mld złotych rocznie. To mniej więcej tyle, ile kosztuje jeden napędzany reaktorem jądrowym lotniskowiec.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-14 14:53
uberbot
Cieszę się, że poruszyłeś ten temat.
"Jeśli nie płacisz podatków wg prawa to Ty jesteś złodziejem a może nawet zabójcą, bo ludzie umierają z powodu braku środków na leczenie, których nie ma, bo ty je ukradłeś."
Wg czyjego prawa? Ustalonego przez kogoś kto ma karabin i mi nim grozi mówiąc "oddawaj albo kulka"?
Wychodzi na to, że jestem złodziejem, bo chciało mi się wyprodukować i nie podzielić pod przymusem?
Pod przymusem ktoś zabiera nam owoce pracy/czasu (czyli życia) i daje komuś innemu? Gdzie tu etyka/moralność? Kto ma o tym arbitralnie decydować, że moje życie jest mniej warte od innego? Chyba tylko ja. Więc zabieram moje życie (pracę/efekty pracy) i zostawiam dla siebie. Podzielę się dobrowolnie z innymi. Niemoralne jest zabieranie jednemu, żeby dać innemu. A jak szczytnie to nazwiemy dalej będzie "mini zabójstwem".
PS
Już od dawna jestem zwolennikiem wyceny przestępstwa przeciwko drugiej osobie. Ktoś kradnie 1 mln PLN - średnio potrzeba np. 250 lat pracy za średnią płacę, aby tyle wyprodukować. Dostajesz 250 lat albo czapę od razu (szkoda kogoś takiego utrzymywać)...
fund
"Ale ja powiem tak - niech się cieszy, że przez tyle lat mógł korzystać z niesprawiedliwości, kiedy inni płacili od takiego samego dochodu ok. 60%." Nie ma w Polsce takiego obciążenia podatkowego, chyba, że nie umiem liczyć i niech mnie ktoś poprawi. Z moich wyliczeń wychodzi maksymalne obciążenie 42%.
"Z mojej perspektywy ważne jest, aby stawka była jednolita dla wszystkich."
1.3. Podatek dochodowy od osób fizycznych 44 390 000 tys. - DOCHODY BUDŻETU PAŃSTWA W 2015 R. http://www.mf.gov.pl/ministerstwo-finansow/dzialalnosc/finanse-publiczne/budzet-panstwa/ustawy-budzetowe/2015/ustawa
wychodzi na obywatela: 1168zł rocznie, czyli wtedy będzie sprawiedliwie? niech będzie zapłacę i czy będzie wtedy ok? nie bo zawsze komuś nie będzie pasować.
nie ja skonstruowałem prawo, ode mnie wymagają by się do niego stosować. A ci którzy je tworzą mają np. 50% kosztów uzyskania przychodu, 30k kwoty wolnej itp.
jak napisałem prawdopodobnie 30k podatku więcej zapłaci każdy kto jest na liniowym, a ci co zarabiają więcej? i się okaże, że ma zapłacić w ciągu 3-4 lat "mieszkanie" więcej podatku a jakość usług nie dość, że się nie podniesie, to i tak dalej nie będzie z nich korzystał.
Arcadio
Mowa była o podatku dochodowym. Więc tutaj odpowiadam - każdy kto zarabia ma płacić wg tej samej stawki. O nierobach też wspominałem, ale nie o kalekach.
Przecież te podatki, do których nawołuję to właśnie na te kaleki.
Zresztą jak tu ktoś wspomniał starcy czy kaleki mają przecież swoje rodziny. To i państwo ich nie musi utrzymywać, a już na pewno nie musi robić takiej fikcji jak obecnie, gdy ze specjalnych funduszy dofinansowuje się stanowiska dla kalek, żeby taka kaleka miała dobre samopoczucie, że na siebie zarabia.
Budżety bez deficytu mieliśmy za komuny. Bo nie mieliśmy wiarygodności na rynkach i nikt nam nie chciał pożyczać. A teraz nadwyżek fiskalnych nie mamy od 89, bo celem "naszych"-obcych rządów jest nas tak zadłużyć, żebyśmy nie mogli podejmować suwerennych decyzji.
Przecież skoro podobno przyczyną upadku komuny była niewydolność gospodarcza, czyli inaczej nie spinał się budżet, to wystarczyło pożyczyć od kogoś. A tu przyszli magicy, "naprawili" gospodarkę tak, że i tak co roku są deficyty.
@fund
Jest takie obciążenie w przypadku pracownika etatowego zarabiającego np. 120k rocznie. Pracodawca i pracownik płacą wówczas po ok 19% ZUSu czyli 38% razem. Od tak oZUSowanej pensji następnie płaci się 32% PITu. Nie liczę tutaj kwoty wolnej i kosztów uzyskania przychodu ale tak wyliczony klin wynosi ok. 60%.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-14 15:24
lenon
Obiecywaliście, rok temu, że nie będziecie podnosić podatków.
Obiecywaliście, że swoje obietnice wyborcze pokryjecie podatkiem bankowym i obcym kapitałem.
Obiecywaliście wspierać Polską przedsiębiorczość.
Oświecę Cię towarzyszu. Wpływy z podatku PIT rocznie to czterdzieści miliardów. 2,5 mln ludzi otrzymujących pieniądze z budżetu i 7,5 mln. emerytów i rencistów dorzuca się do tej kwoty. Po odjęciu ich wirtualnego podatku zostaje tyle co idzie na 500+. Ten podatek można po prostu zlikwidować. Nie liczę ile z tego pochłania armia ludzi, która przeżrewa te pieniądze wykonując jałowe ruchy w celu ich ściągnięcia.
http://www.uwazamrze.pl/artykul/1008235/polska-bez-pit
@roundcube
Jak będzie wyglądał system będzie decydować suweren, czyli obywatele.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-14 15:31
damomeen
http://www.mapawydatkow.pl/
Czy są jakieś możliwości obniżenia tych wydatków w pośród wymienionych kategorii:
- Liczba rencistów ostatnimi latami bardzo zmalała i tak łatwo nie dostanie się renty (wnioski po rozmowach z rodziną i starszymi znajomymi),
- W emeryturach jest jakieś pole manewru (ograniczenie branżowych wcześniejszych emerytur), podwyższenie wieku emerytalnego lub całkiem nowe koncepcje pracy przez całe życie, co może powoliłoby obniżyć do 80% aktualnych wydatków,
- infrastruktura - tutaj każdy chciałby większych wydatków! (oczywiście dobre miejsce na przewałki ale trudno oszacować jakie sa duże, na pewno wprawadzanie lepszych standardów dostępności do infromacji publicznej powinno pomóc)
- zdrowie - Polska ma jedne z najniższych udziału procentu PKB w utrzymanie zdrowia; trzeba koniecznie to podwyższyć aby ludzie byli w lepszym zdrowiu i póżniej przechodzili na emerytury/renty (ja jestem z publicznym systemem zdrowia ale nie mam nic przeciwko przeciwko systemom takim jak w singapurze). Prywatne systemy zdrowia są drogie i część ludzi ma ograniczone dostęp do leczenia (co zaoszczędzimy na zdrowiu to później stracimy jako Państwo w rentach).
- edukacja - także mało wydajemy w porównaniu do innych państw; tam gdzie jest prywatna edukacja wcale nie wydaje się mniej procent PKB per uczeń/student.
- obsługa długu - tu tylko możemy dbać o reputację Państwa aby mieć mniejsze oprocentowanie długu zagranicznego,
Jeżeli po patrzymy na koszty ludzkie w Państwie to widać, że dominują płace w edukacji i ochronie zdrowia:
http://www.mapawydatkow.pl/mapa-zatrudnienia-w-sektorze-publicznym-2013/
- edukacja - zwiększanie liczebności klas chyba nie jest dobrym kierunkiem
- ochrona zdrowia - już teraz niedobór pracowników bardzo się przekłada na pogorszenie jakości świadczenia usług; potrzebne nakłady na wzrost pensji i ogólnie rozumianą automatyzację
- administracja - na pewno można by zredukować liczbę urzędników ale i też część z nich przesunąć do usług wsparcia przedsiębiorców i obywateli; socjalistyczne kraje skandywanawskie są najlepsze w redukcji administracji (Finlandia to top1)
Czyli są możliwości zmniejszenie wydatków ale to zaowocuje max kilkuprocentowym zmniejszeniem podatków. Przesunięcie edukacji i ochrony zdrowia do sektora prywatnego nie zmniejszyło ich kosztów (liczonego jako ich udziału w PKB a raczej wzrostu).
Z rezygnacją z istnienia PITu jest to, że mimo tego że to jedna z mniej znaczących pozycji w budżecie państwa, jest to znaczący element finansów jednostek samorządów:
dylewski.com.pl/wp-content/uploads/2015/07/samorzad1.jpg
Gdy się bawiłem bazą danych o dochodach ludności Polski i przygotowanym przez partię RAZEM symulatorem poboru podatków PIT przy samodzielnie określonym systemie progów podatkowych, to jednych z najbardziej oczywistych wniosków było to, że nie ma możliwości zwiększenia kwoty wolnej od podatku bez wprowadzenia realnej progresji i likwidacja podatku liniowego 19%. Ten liniowiec naprawdę robi różnice w dochodach z PIT.
Poza tym obciążenie daninami publicznymi (PIT plus składki) mamy już liniowe (albo nawet lekko degresywne) a po wliczeniu wydatków VAT już mocno degresywne, czego jeszcze nie zauważyła .Nowoczesna.
Nie jestem miłośnikiem wysokich podatków ale usługi państwa wymagają finansowania. Najmniej zarabiający mają naprawdę cieżko i dobrze było by wprowadzić większą kwotę wolną od podatku ale to można zrobić jedynie po wprowadzeniu realnej progresji dla każdego i likwidacji oczywistych furtek unikania opodatkowania PIT.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-14 15:36
Arcadio
"Ciekawy temat poruszyl dzis Waterski u siebie"
Chyba musi śledzić. Przeczytałem ten jego artykuł i jakbym samego siebie czytał :)
@lenon
Dopiero co się tłumaczyłem #ojciec, że nie jestem krwiożerczy i kalek, ani starców utylizować nie zamierzam, a tu Ty wyskakujesz z towarzyszem :) Niezłe. Poprawiłeś mi humor.
A wszystko dlatego, że chciałbym ujednolicenia stawek ( nawet nie wiem jak to nazwać, żeby się nie narazić :) bo przecież nie "sprawiedliwym" podatkiem ). Ale przecież Ty lenon na pewno znajdziesz jakiś sposób, żeby tych podatków nie zapłacić, to co się martwisz :)
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-14 15:39
lenon
Ja się o państwo martwię coby nam go towarzysze nie zarżnęli. Podatki zawsze płacę i płaciłem uczciwie, nawet taki głupi jestem, że jak jadę na wczasy to nie biorę faktury na paliwo bo uważam to za nie uczciwe.
@glupi
Jak będziesz miał obywatelstwo to zaproponujesz :-)
damomeen
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/szesc-wielkich-idei-rownowaga-johna-nasha/
http://mises.pl/blog/2016/10/07/murphy-pojecie-rownowagi-nasha-w-teorii-gier/
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-14 16:09
papilla
Auret
michu_new
Dla osób z większymi dochodami.
Rejestrujecie Sp.K. z Komandytariuszami osobą fizyczną i spółką estońską.
Sp. K. jest transparentna podatkowo i legalnie prowadzi działalność operacyjną w PL.
Zyski sa kierowane do osoby fizycznej(własciciela) i Sp. Estońskiej.
Podział zysku możecie sobie co roku zmienić tak, aby wg własnej potrzeby odkładać kapitał w Sp. Estońskiej(bez podatku) i optymalizować wielkość podatku PIT w PL.
Uważam że rozwiązanie elastyczne dla osób przywiązanych swoją działalnością do PL nie mogących skorzystać z samej Sp. Estońskiej oraz elastyczne co do zmian w systemie podatkowym w PL.
Wady:
Dodatkowe koszty Sp. K. i Komplementariusza (najlepiej w postaci Sp. z o.o.).
ale oczywiście przy odpowiedniej skali można pomyśleć...
Ewentualnie w wersji tańszej osoba fizyczna jest komplementariuszem i reprezentuje Sp.K....
Ale oczywiście odpowiada tez za jej zobowiązania...
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-14 16:34
odrion
"Jest takie obciążenie w przypadku pracownika etatowego zarabiającego np. 120k rocznie. Pracodawca i pracownik płacą wówczas po ok 19% ZUSu czyli 38% razem. Od tak oZUSowanej pensji następnie płaci się 32% PITu. Nie liczę tutaj kwoty wolnej i kosztów uzyskania przychodu ale tak wyliczony klin wynosi ok. 60%."
A od jakiej kwoty przestaje się płacić ZUS?
https://www.portalkadrowy.pl/aktualnosci/wyzszy-limit-rocznej-podstawy-wymiaru-skladek-na-2016-r.-12326.html
Klin jest w miarę stały i wynosi ok 40% zarówno dla zarabiających średnią krajową i 100 tys miesięcznie. Widać to np w przykładzie pokazanym w tym artykule:
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Jednolity-podatek-kto-zyska-a-kto-straci-7480374.html
damomeen
Konkurencja podatkowa w krajach wschodniej europy jest dosyć mocna. Na tle całej Europy podatki są dosyć niskie a do tego liczne metody obchodzenia prawa podatkowego. W takim otoczeniu obniżanie podatków już nie jest tak skuteczne jak w Irlandii, która jest otoczona krajami o dosyć dużych lub dużych podatkach.
srebrnyPtaszek
Zobacz gdzie aktualnie jest Xi Jimping - objazd: birma, bangladesz.
Smierc krola w Tajlandii takze daje potencjalnie okazje na odwrocenie sojuszy. Tajscy wojskowi latwiejsi do przekręcenia niz monarcha.
Co do inwestycji w Birmie to tam nie ma w co inwestowac. Chyba ze w slub z corka kotregos z generalow :)
3r3
Nie ma powodu aby mieć centrum spraw życiowych w Polsce.
#gruby Ci to wyjaśnia
@Arcadio
"Jakkolwiek by tego nie nazywać, to unikanie płacenia podatków jest niemoralne i nieetyczne."
To właśnie płacenie haraczu i wspieranie mafii jest nieetyczne i niemoralne.
"Nawet legalne unikanie opodatkowania jest nieuczciwe, bo działa na szkodę społeczności w której się żyje."
Jak się społeczności nie podoba to mogą się wynieść, ja nie potrzebuję żadnej społeczności, która coś ode mnie chce. Wynocha, to mój kraj.
"Ja też jestem za tym, aby ograniczyć administrację i generalnie biurwę i wydatki rządowe, ale pewnych wydatków nie da się uniknąć."
To te nieunikalne poniesie ten kto ich nie uniknie, ja nie muszę.
"Warto zresztą pamiętać, że w czasach komuny nie było żadnego PITu a przecież państwo miało budżet i to spory."
Był PIT od funduszu wynagrodzeń. Po prostu pobierano go hurtem.
"Dlaczego inny obywatel tego samego kraju, zarabiający te same 120k ma płacić 15% ?"
Dlaczego w ogóle ktokolwiek z mieszkańców ma płacić?
Opodatkować należy obcych i im zabierać.
"Bo podatki ma płacić KAŻDY."
Veto!
"Ja widzę w tym zło, że będą podwyższane. Też wolałbym płacić np. 19% tylko trzeba jeszcze określić kogo zwalniamy."
Wszystkich. Wszyscy won.
@Eltor
Masz całkowitą rację, jak mam płacić 25% podatku to przez ten czas kiedy miałbym pracować na podatek leżałbym do góry brzuchem.
Tak po kwadrans z każdej godziny. W ramach podatku. O tak się przykładam do wspólnego kotła.
@glupi
Nie ma się co bać komuszków - damy radę, zawsze dawaliśmy.
Nic nie zapłacę.
Zresztą w korpo mamy taki sam podział jak tutaj. Ci z biurwy na etatach to socjaliści, a MiŚie, które zapełniły kolejne hale sprzętem dyskutują gdzie kupić faktury i jak wyprać wyniki. Mapety piany dostają, ale niektórzy już zaczęli kombinować, że nie bez powodu oni do pracy jeżdżą rowerami.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-15 11:10
xxx
"Więc tutaj odpowiadam - każdy kto zarabia ma płacić wg tej samej stawki."
Tyle, że tego nie da się zrealizować jeśli chce się mieć budżet rzędu 50% PKB.
Podatki są w znacznej mierze zapłatą za usługi świadczone przez Państwo, i owo państwo musi konkurować o "klientów" z innymi państwami - więc po prostu MUSI mocniej podatkować tam gdzie ma monopol (pracownicy) i mniej tak gdzie "klienci" łatwo mogą zmienić "dostawcę usług" (przedsiębiorcy). Inaczej nie ściągnie w podatkach 50% PKB.
Stosując równe dla wszystkich podatki dałoby się ściągnąć 20% PKB, góra 30% PKB. A to oznaczałoby konieczność zmiany systemu na podobny do chińskiego: bez państwowego powszechnego systemu emerytalnego i służby zdrowia.
NIE MA I NIE BĘDZIE NA TAKĄ ZMIANĘ ZGODY POLAKÓW (i moim zdaniem dorze, że jej nie ma) - WIĘC PRACOWNICY MUSZĄ BYĆ PODATKOWANI BARDZIEJ.
Aliquis
#STB rozważał trzy wersje podatku: progresywny, liniowy i stały. W swojej ocenie stwierdził, że podatek progresywny jest z gruntu niesprawiedliwy, podatek liniowy jest raczej niesprawiedliwy, a tylko stały podatek ma racjonalne uzasadnienie. Dla uzasadnienia takiej oceny przytoczył szereg argumentów, które jednak wydają się tendencyjnie dobranymi.
Odniosę się tu jedynie do stwierdzenia, że "osoba, która zarobiła dużo" przy podatku liniowym "otrzymuje od Państwa takie same usługi jak osoba która zarobiła mniej" oraz "często korzysta w mniejszej ilości z subsydiowanych usług Państwa". Czy aby jest tak na pewno?
Przykład 1:
Osoba bogata (z dużymi dochodami) ma drogą posiadłość, której wartość jest 100-krotnie wyższa od dobytku osoby biednej. Obie takie posiadłości są pod ochroną państwa (policja, prokuratura, sądownictwo, straż pożarna,...). Taka ochrona przecież kosztuje. Dlaczego za tę ochronę, np. przed nieprawnym zajęciem, obie osoby mają płacić po równo (w formie podatków)? Jak się ma znacznie większy dobytek, to chyba zrozumiałe są znacznie wyższe opłaty.
W tym kontekście dodam, że tam gdzie podatek jest liniowy to zwykle towarzyszy mu jeszcze podatek katastralny (np. Anglia).
Przykład 2:
Wspomniane powyżej osoby (bogatą i biedną) okradziono. Bogatą na kwotę 46000 zł, a biedną tylko na 460 zł. W obu przypadkach chodzi o równy procent rocznych dochodów. Jak reagują organy ścigania? W pierwszym przypadku uznają to za przestępstwo, a w drugim - tylko za wykroczenie. Przecież obie osoby straciły identyczną równowartość procentową swoich dochodów. Czy to równe i sprawiedliwe traktowanie obu tych osób (w relacji do poniesionych przez nie strat)?
---
Oba powyższe przykłady chyba wystarczająco jasno pokazują iluzję równości prezentowaną przez autora wymienionego wpisu.
Czytając dalej wpis #STB dotarłem właśnie do jego podsumowania, gdzie autor sugeruje (na podstawie swoich wcześniejszych wywodów), że "najrozsądniejszym wyjściem byłoby istnienie tylko podatku VAT".
Wychodząc z istotnie odmiennych przesłanek, muszę powiedzieć, że w zasadzie się z tym zgadzam. Uważam, że podatek powinien być zasadniczo od KONSUMPCJI, a tylko w pewnej mierze od majątku. Na pewno powinno to zastąpić podatki dochodowe od osób prawnych i osób fizycznych. Uprościłoby to znacznie system podatkowy, chociaż niektóre kwestie, np. relacje transgraniczne, należałoby inaczej sprecyzować (USA goni swoich obywateli w sprawach podatkowych po całym świecie - nawet jakieś deklaracje trzeba podpisywać).
Argumentem przemawiającym za zlikwidowaniem podatków dochodowych byłoby też to, że działalność produkcyjna stałaby się bardziej konkurencyjna. Chodzi tu o to, że spadłyby koszty działalności firm krajowych, co zostałoby zrównoważone wzrostem obciążenia wszystkich firm (krajowych i zagranicznych), a więc poprawiłaby się konkurencyjność producentów krajowych na rynku międzynarodowym.
Kristofu19
obywatel na D.G. liniowy 19% a nie 15 to po pierwsze
urlop płatny- brak
chorobowe -grosze od średniej krajowej a na etacie 80% pensji się należy
klin podatkowy ze składką płaconą przez pracodawcę to około 60% -niestety też płacę
na działalności państwo ci zlecenia nie przyniesie i faktury nie zapłaci a ZUS trzeba płacić
nie wspomnę o ryzyku które ponosisz całym majątkiem osobistym . Jeśli wprowadzą ten swój pomysł podatkowy to pozostaje przejść na etat i mieć święty spokój, swoje zrobić i do domu wrócić z wolną głową do inwestowania.
3r3
#STB w zawoalowany sposób wykazał że jest tylko jedna danina sprawiedliwa jaką warto poświęcać państwu i jest ona równa i sprawiedliwa dla wszystkich.
Jest to danina równa i płacona we krwi - w powszechnym obowiązku walki o to państwo.
Nawet jeśli bogatego stać na zapłatę w cudzej krwi - najemników którzy będą bronili państwa w jego imieniu.
Bo to jedyne czego państwo absolutnie i koniecznie potrzebuje do zaistnienia - daniny krwi, walki o to państwo gdyby obcy chcieli je zniweczyć.
Państwu nie potrzeba nic innego, żadnej służby zdrowia, żadnej edukacji, żadnej opieki nad niedołężnymi.
Państwu potrzeba stosów ciał jaki zasypią przepaść niebytu państwa.
A ciał mamy po sztuce. Nikomu na nich nie zbywa, i nikomu brakuje.
Tego syfu jaki podoba się tutejszym państwitom nie będzie bronić dość ciał aby nie osunęło się ono w niebyt. Bo to złe państwo.
Reset
"Projektuję wirtualne państwo. Z konstytucją, obywatelstwem, prawem, rządem, pieniądzem, wojskiem i całym jego aparatem, ale koncepcja to nie wszystko. Trzeba jeszcze obywateli do realizacji projektu. Mam wizję, ale nie posiadam zasobów. Jak je kiedyś uskładam, a pracuję nad tym, to będziemy mieli swoje Państwo."
@ głupi
"pozytywny wschodni akcent dobrej zmainy: sasiad+
http://forsal.pl/artykuly/984172,dawniej-niewygodny-sasiad-dzis-najwazniejszy-partner-w-ue-bialorus-wychwala-polske.html"
"Jak rowniez suwerennna kreacja pieniadza :) tyle ze za to grozi obecnie odstrzal narodowy "
---------------------------------------------
Gdy już lenon ogarniesz temat suwerenności tego panstwa - do czego niezbędna jest suwerenność w emisji/kreacji pieniądza - w taki sposób, aby nie skonczyło się jak w Libii, lub jak dla JF Kennedyego, to uwzględnij, że to nowe państwo powinno być związane jakąś unią z Białorusią. Kilka wieków wspólnej, zgodnej współpracy, i do dziś aktywna także tam myśl o takiej unii. Obecnie ulice w białoruskich miastach nazywane są na cześć wspólnych RONowskich postaci, a polski ziemianin Woyniłłowicz jest oficjalnie przez białoruski rząd uznany z bohatera narodowego, i wspierany w procesie uznania za świętego. Polskie/katolickie zabytki są odrestaurowywane. Zwykli Białorusini, uważający się za Litwinów - spadkobierców W.X.Litewskiego (obecni Litwini to wg nich Żmudzini) w najmniejszy nawet sposób nie demonstrują wrogości do Polaków. Wręcz przeciwnie, w praktycznie każdym patriotycznym białoruskim filmie czy tekście obok Pogoni występuje Biały Orzeł.
https://www.youtube.com/watch?v=YHwbUx7SGbs
https://www.youtube.com/watch?v=i--bB93hKKE
A biznesowo w tym temacie: unia taka czyli nowa RONa liczyłaby 520000 km kw powierzchni, 50mln mieszkanców nie czujących do siebie żadnych urazów historycznych, z wspólną historią i kulturą, na trasie Jedwabnego Szlaku, z chińskimi miliardowymi inwestycjami logistycznymi w toku, na trasie tranzytowej do Rosji, z nadmiarowymi mocami energetycznymi białoruskmi, i reaktorami zdolnymi produkować to czego potrzebuje 3r3, itd.
Można postawić tezę, że nowa RONa byłaby bardziej homogeniczna etnicznie i kulturowo niż dzisiejsza Francja, która przy podobnej powierzchni ma 10mln wrogiej i obcej mniejszości.
xxx
Wasz (i Twoje i STB i Arcadio) podejście jest "od d... strony". Państwo musi zgarnąć w podatkach 50% PKB (inacze nie sfinansuje wszystkiego do czego sfinansowania jest zobowiązane) i dywagacje jak to zrobić by było "sprawiedliwie" to chory sen wariata:
- nie da się tyle ściągnąć podatkując po równo (a skoro tak, to trzeba "słabszych" opodatkować bardziej a "silniejszych" mniej)
- nie da się tyle ściągnąć tylko podatkiem VAT (musałby być kilka razy wyższy niż obecnie, co poskutkowałoby znikomą jego ściągalnością)
Równie dobrze można dywagować na zasadzie podobnego chorego snu wariata jak sprawić, aby sprawiedliwe rozdzielić między obywateli szkody podczas toczącej się wojny - NIE DA SIĘ: w czasie wojny niektórzy zginą a niektórzy przeżyją i już sam ten fakt sprawia, że sprawiedliwego podziału szkód nie będzie i być nie może.
fund
a jak ktoś jest bezrobotny to nic nie płaci i tak samo korzysta z tych usług. jaki z tego wniosek?
jak Ci ukradną samochód za 46k to myślisz, że Ci policja go znajdzie, poważnie?
załóż działalność, wykonaj zlecenie, wystaw rachunek a później zleceniodawca pójdzie w bankruty to ten super sąd za kilka lat da Ci kwitek, że możesz sobie tą fakturę w koszty wrzucić i jak będziesz miał szczęście i dalej prowadził działalność to wrzucisz a VAT i dochodowy zapłacisz od nieotrzymanej kwoty od razu, i nie ważne, że ten co poszedł w bankructwo porsche jeździ
za takie usługi to mogę 1% zapłacić
SzczurLontowy
Skoro przedsiębiorca ma płacić taki sam podatek jak pracownik, to czy państwo zapewni mu tak jak pracownikowi stałą wartość comiesięcznych dochodów, jak również "3-miesieczny okres wypowiedzenie" - czyli będzie zapewniać zlecenia przez trzy kolejne miesiące od momentu gdy wyłamie się ostatni klient, zapewni zastępstwo na czas urlopu ?
Nie da się nawet porównać skali biurokracji z jaką musi się zmagać przedsiębioca do skali biurokracji z jaką ma do czynienia pracownik (wypełniając jednego PITa na koniec roku). Nie da się porównać ryzyka ekonomicznego jakie ponosi przedsiębiorca z ryzykiem ekonomicznym jakie ponosi pracownik.
Jeżeli państwo nie jest tego w stanie zapewnić jednakowej ochrony i skali ryzyka, to w takiej sytuacji nie rozumiem jak pobieranie jednakowego podatku można nazwać sprawiedliwym - trzeba być niedorozwiniętym intelektualnie najwyraźniej... równie dobrze można głosić utopię, że wysokość wynagrodzeń w gospodarce powinna być równa bo wszyscy mamy równe żołądki.
Dla niektórych na tym forum najwyższa pora udać się do lekarza - tego od głowy...
Od razu zaznaczam, żeby Arkadio nie wyskakiwał mi tutaj z epitetami, że jestem jakim "przedsiębiorcą wyrwigroszem" - działalności gospodarczej nie prowadzę i jestem obecnie zatrudniony na etacie, ale rozum mam sprawny.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-14 21:10
Aliquis
W swoim wpisie zauważyłem, że ocena tego co jest sprawiedliwe (podana przez #STB) jest iluzoryczna. Nie podawałem żadnej własnej recepty w tym względzie, bo sam uważam, że to praktycznie niemożliwe. Można natomiast zastanowić się nad uproszczeniem systemu podatkowego do formy bardziej korzystnej i zarazem akceptowalnej, ale skoro Ty uważasz, że "NIE DA SIĘ", to nie mam zamiaru cię przekonywać. Każdy może mieć swoje zdanie, może krytykować aktualny system, ale jak próbuje się cokolwiek innego zaproponować, to jedyne co można usłyszeć to "NIE DA SIĘ". Skoro tak, to trudno, można zawsze pozostać przy tym co jest.
@fund (2016-10-14 20:28)
Też uważam, że idealnego rozwiązania dla systemu podatkowego nie ma. Zawsze będą jacyś beneficjenci i jacyś stratni. Można natomiast starać się go zracjonalizować i uprościć. Wskazałem na bezsens podatków dochodowych, ale jeśli chcesz je mieć, to proszę bardzo. Nic nie poradzę jeśli podoba się Ci, to co jest. Z resztą zawsze mogą się zdarzać losowe przypadki, a mała przejrzystość tego systemu tylko sprzyja pojawianiu się takich anomalii (przekrętów, oszustw,...) jakie podałeś.
lenon
Co Ty bredzisz?
Kosztem 20 paru miliardów da się zlikwidować PIT. Z Pitu budżet wzbogaca się o jakieś 1,5% PKB. Jedynie jego likwidacja może być sprawiedliwa.
Jak się nie ma miedzi to się w domu siedzi, a nie jakieś wydatki wymyśla coby grabić lud, a samemu się bogacić.
Jak się ma te 1,5% do 50%? To co robią towarzysze to jest zwykła zawiść i chęć zemsty na tych "od koryta oderwanych". Nic więcej. Nie ma tu żadnego planu.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-14 21:57
magdam
Miłego oglądania
https://m.youtube.com/watch?v=bdpzrPEvDOQ
gasch
W PRLu był dochodowy, nie było VATu. Co ciekawe, tego drugiego nie ma do dziś np. w USA.
@STB
Trzeba po pierwsze zrozumieć czym jest zysk/zarobek. Wielu uważa, że ktoś zarabiając milion rocznie w pewnym sensie ukradł go społeczeństwu czy państwu (rządowi).
Jest zupełnie odwrotnie (może nie jest, ale ja uważam, że jest). Jeśli ktoś zarabia dobrze to znaczy, że daje coś wartościowego społeczeństwu, które "płaci" mu wysokimi zarobkami. Zarabiający dobrze jest po prostu wartościowym obywatelem, a bezrobotny bezwartościowym.
Oczywiście piszę tu o "rynkowych" zawodach, pomijam np. budżetówkę, klasę rządzącą i żyjących z polityków.
Ogólnie da się zauważyć, że może ze względu na to, że większość tutaj stara się "zarabiać na kapitale" zatraca rozumienie pewnego faktu.
Pensja/zarobek/zysk jest po jednej stronie medalu a praca po drugiej. Sama praca wykonana dla społeczeństwa jest "zyskiem" tego społeczeństwa. Efekt pracy (produkt/usługa) buduje dobrobyt, nie numerki na papierkach czy kontach bankowych. Pieniądz (waluta) nie jest ważna, ważne jest co można sobie za to kupić.
To tak w skrócie, słowem wstępu.
Teraz zapytajmy siebie, czy sensownym jest aby zarabiający 1000 zł płacił kilkaset zł podatków, a zarabiający 1mln - kilkaset tys zł.
Nie dosyć, że zarabiający 1k daje społeczeństwu bardzo mało w postaci efektów swojej pracy w stosunku do zarabiającego dużo, to jeszcze ten drugi płaci wielokrotnie więcej podatków. Ktoś może powiedzieć, że bogacz bardziej korzysta z państwowych "usług". Wydaje mi się, że mniej, ale mogę podyskutować.
Najsprawiedliwszy jest pogłówny. A jeszcze lepiej sam inflacyjny, tzn. zero podatków, a budżet co roku drukowany (tutaj mamy problem z ustawieniem granicy).
A realistycznie patrząc pozostaje faktycznie VAT.
"Stąd pomysł na podatek dochodowy, bo VAT może być płacony za granicą, ale “tutaj my rządzący mamy pewność”, że podatek zostanie w Polsce. Dlatego tak ciężko jest rządzącym z niego zrezygnować."
To się rządzący zdziwią, jak podniosą podatki jak obiecują i im spory procent prowadzących DG "wyjedzie" do sąsiadów płacić dochodowy i nie tylko.
@fund
Fajne wyliczenie (dochodowy to około 1100zł/rocznie na obywatela).
Niecałe 100zł miesięcznie dochodowego chętnie zapłacę i nie będę widział w lustrze złodzieja, tylko Polaka, który dokłada tyle co inni do wspólnego wora.
Może nawet zapłacę 300zł i będę czuł przed lustrem dumę i socjalistyczne spełnienie, że pomogłem państwu "za trzech".
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-14 23:07
gasch
W PONAD POŁOWIE sklepów wisiały ogłoszenia z ofertami pracy dla sprzedawców.
Zielona wyspa jak nic.
PS2.
Pekao już w rękach PZU.
Podobno dobra zmiana szykuje też system płatności kartami konkurencyjny dla VISA i EC/MC. Ciekawe.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-15 11:14
edzio
Widzę że o wzniosłych sprawach podatkowych potrafisz bardzo idealistycznie się wypowiadać, ale mam wrażenie że słabo znasz się na realiach prawnych związanych z podatkami. Więc może lepiej by było gdybyś najpierw przyjrzał się "sprawiedliwemu" systemowi podatkowemu? Popełniasz kolejny błąd logiczny zakładając że płacąc zawyżony podatek pomagam moim współobywatelom. Ale wróćmy do "sprawiedliwości", skoro jest to coś dla ciebie ważnego. Załóżmy że jesteś zwykłym Kowalskim i rozliczasz PIT z US - nadpłatę lub niedopłatę. Składasz PIT z nadpłatą załóżmy 29 kwietnia- US ma czas żeby oddać ci nadpłatę do ... i tu sam dokończ. A w drugim przypadku jeżeli składasz PIT z niedopłatą termin wynosi......
Jak zapewne przypuszczasz powinna być jakaś "równość" wobec prawa. Gdyby chodziło o np. spór z innym przedsiębiorcą o termin zwrotu nadpłaty, zapłaty niedopłaty - od razu pojawiłby się jakiś UOKiK albo jakaś agenda która ogłosiłaby że takie działania mają znamiona klauzuli niedozwolonej. Gdyby chodziło o 2 zwykłych obywateli.
Kiedy pojawia się nagle budżet - to ta "sprawiedliwość" wygląda trochę inaczej. Innymi słowy - jeśli poprzez zmianę wysokości opodatkowania - mój budżet zostanie uszczuplony o 200kpln - to pojawią się pieśni o "sprawiedliwości społecznej". Jeżeli budżet państwa straci 200kpln - człowiek staje się przestępcą skarbowym.
Dlatego ja jestem zwolennikiem "sprawiedliwości" i używam dokładnie tej samej terminologii wobec budżetu, co budżet używa wobec mnie - i wszystkich gorąco do tego zachęcam. Uszczuplenie mojego majątku to poważne przestępstwo skarbowe, do tego popełniane w sposób zorganizowany w grupie. Osoby nawołujące do przestępstwa - to również przestępcy, osoby zaś utrudniające walkę z tym procederem to poplecznicy, a jedni i drudzy wg. mnie powinni być surowo karani. Dopiero to jest prawdziwa SprawiedliwośĆ
I pamiętajmy jeszcze o tym kto to jest społeczeństwo - wyniesiona z trockistowsko-komunistycznej ideologii grupa osób która często chce żyć kosztem innych - czyli tzw. pasożytnictwo. Te chęci spotykają się z drugą grupą ludzi - politykami - którzy oszukują "społeczeństwo" udając że zaspokoi wszelkie jego potrzeby. Nadal wiecznie żywe są
lekko odświeżone stereotypy kułaka, spekulanta i innych figur retorycznych jakże potrzebnych żeby uzasadnić kradzież majątku osobie prywatnej. Dlatego skoro używamy takich figur retorycznych jak np "liberalni zwyrodnialcy" (@magdam), to dlaczego ja nie mógłbym używać sformułowań jak "złodziejski komuch" ?
Jeżeli Państwo może mi ukraść wypracowane przeze mnie pieniądze na cele z którymi kompletnie się nie zgadzam, to dlaczego ja analogicznie nie miałbym ukraść budżetowi czegoś i chełpić się tym??
lenon
Dawaj wyliczenia.
Wpływy z PIT w 2015 r. 83 140 145 000. PKB 1 790 000 000 000 daje to 4,6% PKB. Gdzie do tego 50%?
http://www.finanse.mf.gov.pl/documents/766655/5018330/wplywy_12_2015.pdf
Wypłacone świadczenia pieniężne FUS przed opodatkowaniem 195 851 000 000 000. Zakładając po najniższej linii oporu 20% PIT tj. 39 170 200 000
83 140 145 000 - 39 170 200 000 = 43 969 945 000 tj. 2,45% PKB. Gdzie do tego 50%?
http://www.zus.pl/files/Wa%C5%BCniejsze%20informacje%20z%20zakresu%20ubezpiecze%C5%84%20spo%C5%82ecznych%202015%20r.pdf
Wypłaty w budżetówce... Nie chce mi się szukać. Ty poszukaj i sobie odejmij od tego procentu PKB. Odejmij sobie jeszcze całe wypłaty netto aparatu, który jest zaangażowany w ściąganie tego podatku. Gdzie do tego 50%?
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-15 02:22
3r3
A skoro nie da się sprawiedliwie, to nie potrzeba go finansować wcale.
Co któryś wpis jest o tym komu to trzeba pomagać, bo chorzy, bo niedołężni.
To ja mieszkam w kraju gdzie już wszystkim pomogli.
Teraz ratują misie polarne, walczą o ekobzdurę i agitują na ulicach żeby ratować kurczaki i nie jeść mięsa. Socjuchy zawsze znajdą ofiarę aby ją ratować na cudzy koszt i mieć przy tym etat ratownika.
Socjalizm to pożar - będzie trawił zasoby tak długo jak będzie miał zasilanie w zasoby - odciąć dopływ paliwa!
@magdam
"Skoro nie płacicie w Polsce to jakim prawem wtrącacie się w jej rozwój i rządzenie?"
Ponieważ jesteśmy suwerenami kraju, a to obce państwo okupuje nasz kraj i się szarogęsi na naszym terytorium podobnie jak Ukraina, Białoruś, Litwa, Rosja.
Tak - mam przeterminowaną mapę.
@gasch
W PRLu był dochodowy od funduszu wynagrodzeń.
Księgowości za PRLu nie widzieliście w przedsiębiorstwie?
A resztę dobrze wyjaśniasz. Również #Loogin'owi.
Sobie pracobiorcy wyobrażają że mają za sobą urzędy i to takie narzędzie przemocy że nie ma na to mocnych. Nie znam urzędu który wskrzesza ludzi i przywraca zdrowie kalekom (lekarz orzecznik przywraca - ale zakładam że nie taki rezultat jest oczekiwany). Trzeba się bardzo poważnie zastanowić czy warto dokonać agresji i zastosowaniu przemocy przy użyciu urzędu przeciwko drugiemu człowiekowi - bo po prostu może być wrednym typem bez zahamowań.
"W PONAD POŁOWIE sklepów wisiały ogłoszenia z ofertami pracy dla sprzedawców."
Za ile?
Być może dlatego wiszą, że oferta jest licha?
@helvetia
Dokładnie, ktoś po tym jak przejdzie wicher będzie musiał otworzyć skrzynie, wyjąć narzędzia i rozpocząć pracę. A do tego trzeba mieć skrzynie, narzędzia i wiedzieć co i jak nimi robić. Gołymi rękoma drzew się zrąbie, zboża nie skosi i nie wymłóci. A narzędzia wytworzyć bez narzędzi mało kto umie.
//============================================
Co do samego artykułu to ta legalność płacenia niskich bądź zerowych podatków (a nawet ujemnych^^) jest różna względnie jurysdykcji i interpretacji.
Najlepiej mieć swoje własne interpretacje.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-15 11:17
Dam
"To ja nie mogę rozdawać mieszkań, organizować ludziom przedszkoli, żłobków, fabryk, płacideł?
To państwo z batem zaraz do tego potrzebne?"
Chwaliłeś się że masz ujemną stopę podatków więc ile mieszkań już rozdałeś? Nie masz jakiegoś wolnego dla mnie? :) Chętnie przygarnę kolejne:)
3r3
"Chwaliłeś się że masz ujemną stopę podatków więc ile mieszkań już rozdałeś? Nie masz jakiegoś wolnego dla mnie? :) Chętnie przygarnę kolejne:)"
Jak bardzo chcesz to Ci mogę przy kawie wyjaśnić skąd wziąć kolejne przy niskich nakładach. Jak chcesz powykorzystywać socjalizm to służę pomocą.
Może chorobowe jakieś byś chciał? Tak na 18 miesięcy?
A gdyby tam u Was w Polszy wojna, to gdybyś uchodził - będę miał lokale dla uchodźców. Ale dla swoich.
Loogin
"Jak chcesz podkładać świnie człowiekowi, dzięki któremu masz, co do gara włożyć, to zasługujesz na "potępienie"."
Ja dzięki niemu, czy on dzięki mnie? Układ jest równy i korzystają obie strony, a przynajmniej powinien być równy. Niestety, wielu pracodawców wykorzystuje sytuację i wyzyskuje pracowników, którzy (bez znaczenia z jakich powodów, jest jak jest) "dobrowolnie" zgadzają się na taką sytuację. Na rozmowie o pracę nie zawsze wychodzi, że pracodawca będzie stosował mobbing itp., nie będę wymieniał ilości świństw, jakie pracodawca potrafi wyczyniać, bo każdy zna przykłady z własnego doświadczenia albo z opowieści. I jeśli pracownik jest traktowany nieuczciwie, to zamiast rozjeżdżać pracodawcę samochodem, może po prostu "pożegnać" się z nim w inny sposób i tyle. Krzywdy wielkiej nie ma, bo takie długie zwolnienia (zanim znajdzie się inną robotę) to płaci zus chyba? A powrotu przecież nie ma, to oczywiste.
I niepotrzebnie @lenon się oburza i w głowę puka. Jeśli jest "porządnym" człowiekiem, pracownicy zadowoleni i działa legalnie (z tymi "działalnościowcami"), to ta sytuacja nie tylko go nie spotka, ale nawet nie dałaby się zastosować.
I żeby nie było, że tak jadę na pracodawców, wiem, że wielu jest ok.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-15 11:19
gruby
"Jak armia będzie w rękach prywatnych, a nie ministra to ZNOWU zajmiemy Moskwę."
Nie sztuką jest zająć, sztuką jest utrzymać. Polacy jak tylko rozsiedli się na Kremlu to od razu zaczęli się między sobą kłócić (skąd my to znamy ?) zamiast umacniać i stabilizować swoją zdobycz. Po drugie Rosjanie to mądry naród: po polskiej wycieczce do Moskwy poszli po rozum do głowy i zanim następna tym razem francuska wycieczka z polskimi przewodnikami zdążyła dotrzeć do Moskwy to wzięli ją i spalili. Napoleon zapłacił życiem 90% ludzi swojego korpusu ekspedycyjnego za prawo położenia ręki na paru zwęglonych moskiewskich belkach stropowych. I musiał szybko na polskie ziemie wracać, bo zapasy żywności również zostały spalone przez wycofujących się Rosjan a generałowie Grudzień i Styczeń nieźle dawali mu popalić.
Po drugie rozdrażnieni Rosjanie już dwa lata później wzięli i zajęli w odwecie Paryż przetaczając się przez Polszę bez większych strat.
inny
inny
ale jezeli dobrze zarabiasz i nie placisz podatku jestes dla panstwa tak samo bezwartosciowy jak bezrobotny
smieciu
Wspominałem wcześniej. Budujemy państwo (raczej społeczeństwo) o filozofii dawania.
Zaczynamy od małej jednostki, np. gminy.
Powiedzmy że jesteś stolarzem. Robisz krzesła, stoły. Siadasz w warsztacie i je robisz. Jak już je zrobisz to rozdajesz (bo sobie już zrobiłeś). Kumu je rozdasz? Wiadomo. Leśnikowi czy gościowi od tartaku. Który ci podrzuca materiał. Dalej dajesz gościom od warsztatu, sklepu(?), z którego pozyskałeś narzędzia. W dalszej kolejności dajesz je krewnym a w jeszcze dalszej, i tu się robi ciekawie, tym których cenisz, uważasz że robią dobrą robotę. Na końcu możesz rozdawać swoje meble każdemu nawet kompletnemu nierobowi jeśli masz taki kaprys i nic ci brakuje.
Tą samą procedurę powtarzają inni członkowie społeczeństwa. Efekt jest taki że „najbogatsi” będą ci ludzie o których się wie że też pracują, też rozdają, ludzie, którzy wyrobili sobie szacunek w społeczeństwie. Nie będą to sępy ani pijawki. Nie będą to także żadne odludki mające wszystkich w dupie. Przeciwnie. Bez społecznej aktywności, szerokiego grona ludzi, którzy ciebie znają nie masz większych szans.
A to buduje zupełnie nowe relacje.
Np. nauczyciel, listonosz czy nawet śmieciarz może być bogatszy ze względu na duży "obrót" w społeczeństwie. Innym efektem ubocznym może/musi być wysoka jakość produktów. Bo słabe będą oznaczać że się nie starasz, że tylko udajesz że robisz. Natomiast dobre sprawią że twoje imię będzie wychwalane a tym masz szansę na docenienie przez innych. Kolejnym takim efektem ubocznym może być to że wszyscy w twojej okolicy mają już dobre stoły i krzesła i masz mniej roboty, jest jej mniej bo rzeczy się nie psują. Możesz zająć się czymś innym przy okazji. Czymś bardziej ulotnym, jak praca w radzie miasta, czy w sądzie. Na „etacie” wybieralnym przez społeczność. Byłeś uczciwym producentem, ludzie są zadowoleni z twoich mebli? Znaczy sprawdziłeś się, możesz trafić do rady miasta czy też być nawet sędzią.
Oczywiście życie nie jest proste. Będą zawody, które ludzie mogą chętniej wykonywać ale też będzie działać prawo wolnego rynku. Podjęcie się tych trudniejszych, deficytowych, powinno też być odpowiednio doceniane. Sprawy komplikuje oczywiście także fakt że wiele produktów robi w większych grupach, za pomocą skomplikowanych maszyn, których wykonanie może być czasochłonne i nie rzuca się w oczy. Może nie być łatwe rozeznanie, kto na co bardziej zasłużył.
Ale to jest system naczyń powiązanych. Wyższa technologia to przecież także Internet. Coś, dzięki czemu można dzisiaj obejść te ograniczenia. Każdy człowiek, „firma”, może zamieszczać informacje komu, co i ile rozdała. Ludzie mogą zamieszczać opinie. Można jakoś znaleźć rozwiązanie bardziej skomplikowanych przypadków. Nawet opierające się czymś w rodzaju podatków. Dobrowolnie ustalanych przez społeczność. Zasada jest prosta: albo je uchwalamy i mamy przykładowo dostęp do skomplikowanej technologii, za cenę którą uznajemy za słuszną, albo nie.
Naturalną siłą rzeczy mogą powstawać społeczności, gminy o różnym podejściu do życia. Jednym może wystarczyć mniej. Inni mogą pragnąć czegoś innego. A Internet byłby miejscem gdzie każda taka społeczność mogłaby się reklamować, chwalić jak działa i co osiągnęła dzięki pracy i organizacji swoich obywateli. I w ten sposób mądrzejsze, sprawniej działające społeczności wypierałyby te słabsze. Dzięki przyłączaniu się do lepszych gmin nowych ludzi i nowych mocy przerobowych.
Najważniejsze w tej historii jest uświadomienie sobie też że dzisiejszy świat jest postawiony na głowie. Może się wydawać że to co ja opisałem jest trudne, bo ludzie nie będą mieć motywacji do ciężkiej pracy, której owoce będą musieli rozdać. Tylko że kluczem jest zrozumienie że nie będzie ciężkiej pracy. Gdyż cały obecny system jest sztuczny. Są miliony nieproduktywnych urzędników oraz mnóstwo superluksusowych produktów wymagającej pracy tysięcy ludzi na jeden produkt. Jest mnóstwo problemów wymagających rozbudowanych sądów, czy policji, które byłby zbędne w samoregulującym się społeczeństwie. Jest także mnóstwo tandety, która się psuje a która psuć się nie powinna czyli wymagać nowej pracy. Jest chora służba zdrowia gdzie rządzą koncerny farmaceutyczne na, których leki się ciężki pracuje. (Każdy z nas dzięki budżetowemu wsparciu leków). W moim społeczeństwie jasne byłoby kto faktycznie leczy a kto tylko udaje. Nie mówiąc o tym że leki też byłyby rozdawane i byłoby dążenie do skuteczności jak najtańszym kosztem.
Podobnie byłoby z edukacją. Być może to byłoby najważniejsze. Mądrze wykształcony człowiek sam wiedziałby co ma robić, nie tworząc sztucznych, kosztownych problemów.
Kto wie czy nie okazałoby się że w ciągu paru lat następuje takie nasycenie dobrami że zaczyna się produkcja dóbr luksusowych a ludzie mają czas i możliwości na projektowanie wyprawy na Marsa i nie mówiąc o jeszcze dziwniejszych rzeczach wymagających coraz bardziej zaawansowanej współpracy coraz większej, coraz lepiej wykształconej ilości ludzi.
uberbot
Już zaczynają robić podkład pod kradzież reszty kasy.
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/wyniki-ofe-inwestycje-emerytura-stopy-zwrotu,212,1,2171860.html
SzczurLontowy
"ale jezeli dobrze zarabiasz i nie placisz podatku jestes dla panstwa tak samo bezwartosciowy jak bezrobotny"
Bardzo celne, bardzo, tylko zauważ, że jak obywatel mieszkający w Polsce dużo zarobi i uniknie płacenia podatku dochodowego (PIT), to i tak mieszkając w Polsce swoje środki wyda w tym kraju budując lokalną gospodarkę (a i tak część podatku zapłaci w postaci VATu przy okazji konsumpcji).
Jednak jeżeli weźmiemy pod uwagę bogatą zagraniczną korporację, która otworzy w Polsce fabrykę, dobrze na tym zarobi, ale podatku nie zapłaci - to te zarobki spożytkuje na innym rynku niż nasz lokalny (więc żaden to zysk dla nas).
A tak się jakoś składa, że "nasz" rząd to szczególnie promuje tych drugich (zagranicznych bogatych) - jak nie wierzysz to poszukaj ile zapłacił Mercedesowi za promesę otwarcia fabryki ( i jakie zwolnienia z podatku tenże otrzymał) - to przecież w naturalny sposób powstaje pytanie, czy ten rząd to "nasz" czy raczej "obcy"... a jak obcy to czy takiemu rządowi płacić podatki to patriotyzm czy nie za bardzo ???
Arcadio o tym dużo prawi, ale jest tak zaczadzony swoimi utopiami, że często nie odróżnia iluzji od rzeczywistości.
SSJ
Nie chce mi się odpisywać dla poszczególnych osób, ale odniosę się do kilku wątków.
1. Ludzie nie płacą podatków, nie dlatego, że widzą, iż te pieniądze mogą być marnotrawione, tylko dlatego, że chcą, aby zostać więcej w kieszeni. Homo Oeconomicus.
Z tego co się już nawet zorientowałem, to robią to także nosi rodzimi przedsiębiorcy, którzy wykazują nawet mały dochód, ale to dlatego, żeby US nie wszedł im na głowę. Tak to nie płaciliby wcale :)
2. Ludzie nie decydują się na potomstwo, z tego samego powodu, dla którego nie decydują się na Porsche. Bo ich na to nie stać. Wraz z rozwojem technologicznym, nasza siła nabywcza teoretycznie powinna iść w górę, a jest wręcz przeciwnie. Nie piszcie o egoizmie, bo np. Raheem Sterling w wieku 18-lat miał już trójkę dzieci. Tylko on jest piłkarzem i on zarabiał wówczas tygodniowo tyle, ile nasi rodacy w Anglii zarabiają przez rok, a może nawet i kilka. Z resztą przy okazji warto przypomnieć wypowiedź Cristiano Ronaldo, który stwierdził, że chciałby mieć więcej dzieci, tak 5-6. A dlaczego? Bo stwierdził, że ma niezbędne warunku (kasę) i chce to wykorzystać.
3. Jeżeli jesteśmy w sidłach międzynarodowej finansjery, to czas najwyższy stworzyć własne centrum finansowe, jak to zrobili Chińczycy. Tylko u nas rynki finansowe są niepełnosprawne i myślę, że jeszcze szybko to się nie zmieni. Nikt tego jakoś zmieniać nie chce, co jest oczywiście absurdalne.
3r3
Ja o zdobywaniu Moskwy, o tym żeby tę pannę raptem zaszczycić, a ty byś zaraz utrzymywał. A mało to własnych mamy miast na utrzymaniu? Jeszcze nam wiedźma Rassija potrzebna?
Moskę się zdobywa aby mleka się napić, a nie żeby krowę kupić.
Z Moskalikami musimy siłowo ustalić że będzie u nas przemysł, że od czasu do czasu dostaną w nos i Moskaliki i Prusacy, że się tu zamierzamy rozepchnąć łokciami, ale bez szaleństw żeby zaraz stację benzynową okupować.
Mają nam płacić myto za wożenie surowców na zachód i zachód ma płacić myto za wożenie towarów do Rosji. Ot wszystko do ugrania.
Dlatego Moskwę wystarczy zdobyć, nie trzeba się z nią zaraz żenić i o utrzymywaniu dyskutować.
Trzeba zdobyć i wynieść się przed zimą, tak żeby w Poznaniu każdy w domu miał kawałek złotego dachu z cerkwi, a w muzeum niech będzie zegarek Archireja.
//=====================
Strasznie się coś tu chętnych na płacenie podatków zalęgło, to jakaś zorganizowana akcja?
To pochwalcie się ile zarabiacie i ile chcecie oddać. Może ja partię polityczną zorganizuję i się przepchnę do koryta jak tak się uparliście dolewać.
Bo coś widzę że wolność to Wam trzeba będzie wypisać drewnem na grzbiecie, bo nie mieliście nigdy kontaktu z oną.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-15 12:33
Andreas
„Ludzie nie decydują się na potomstwo, z tego samego powodu, dla którego nie decydują się na Porsche. Bo ich na to nie stać. „
Bzdura.
Fałszywe stwierdzenie będące skutkiem skręconych przesłanek promowanych w mediach.
Jeżeli kogoś nie stać na potomstwo to tym bardziej powinien mieć jak najwięcej dzieci, chyba, że planuje zakończyć karierę zgonem głodowym.
Zresztą licznych idiotów do tej tezy przekonali (poczytaj 3r3 na jego blogu).
Zapytaj Polaków z Kazachstanu ile potrzeba by mieć dzieci. Albo Hindusów.
Mapety, zaś, muszą mieć smyrfona i wakacje w Hurghadzie i inne podobne śmieci i zanim się w ten cały szajs nie zaopatrzą, to uważają, że „nie stać ich na dzieci”.
@ smieciu
„Podobnie byłoby z edukacją. Być może to byłoby najważniejsze. Mądrze wykształcony człowiek sam wiedziałby co ma robić, nie tworząc sztucznych, kosztownych problemów.”
Nie tak się kształci mapetów. Wręcz przeciwnie – tresuje się ludzi do zachowań nieodpowiedzialnych.
Stąd biorą się sytuacje typowe dla polskiej turystyki – idzie żeński mapet w szpilkach na Giewont. Po drodze łamie sobie nogę. Bierze smyrfona (dzięki, któremu „nie stać jej na dzieci”) i dzwoni po GOPR.
GOPRowcy ryzykując zdrowiem i życiem ruszają na pomoc. Helikopter ratownictwa spala hektolitry benzyny.
Chirurg po nieprzespanej nocy, ryzykując zawał, operuje złamaną kończynę.
Za wszystko płacą podatnicy.
Żeński mapet, po wyzdrowieniu, wkłada szpilki i rusza na Orlą Perć.
Na Słowacji jełop w szpilkach – po wyratowaniu i uiszczeniu odpowiedniego rachunku - dochodzi do dwóch wniosków:
po pierwsze, że wbrew temu, co mówią mu w tv, wszystko kosztuje; nauka też,
po drugie - traktuje zdarzenie jako kosztowną naukę i więcej w szpilkach na Gerlach nie idzie.
U nas mapet dostaje prawo jazdy na samochód – bo zapłacił za kurs i egzamin – również taki mapet, który z wrodzonego braku predyspozycji do prowadzenia jakiegokolwiek pojazdu z rowerem włącznie, powinien mieć dożywotni zakaz zbliżania się do wszystkiego co ma koła.
Ten sam mapet uczony był braku odpowiedzialności za to co robi i to od samej kołyski.
Przenosi, więc, swoje wyuczone zachowania za kierownicę.
Stąd bierze się plaga pijanych kierowców z którymi państwo dzielnie walczy w różnych „akcjach znicz” i „powrót z wakacji” łapiąc pijaków, których wcześniej samo pilnie uczyło tego, że nikt, za nic nie odpowiada i co „komu się należy”.
@ 3r3
„Bo coś widzę że wolność to Wam trzeba będzie wypisać drewnem na grzbiecie, bo nie mieliście nigdy kontaktu z oną.”
Ratuj nas Panie Boże od wolności – to takie denerwujące – ta wolność. I ani zakąsić tego nie można. Ani wypić.
Arcadio
Zwrociles uwagę na bardzo ważną rolę systemu podatkowego a mianowicie przyspieszenie obiegu pieniądza w gospodarce. Do tej pory nikt tej kwestii nie poruszał. Właśnie o to chodzi, żeby odebrać odpowiednią ilość kasy tym którzy ją w danej chwili mają ale nie potrzebują i kisza w skarpetach i dać tym którzy ją natychmiast wydadzą. Zresztą i tak ona wtedy z piwrotem trafia do kieszeni tych bardziej produktywnych którym przed chwilą odebrano. W ten sposób mądrze skonstruowany system podatkowy napędza gospodarkę i dobrobyt.
@szczur lontowy
Tłumaczyłem kiedyś dlaczego jedne inwestycje zagraniczne są dobre a inne szkodliwe ale nie sluchales. Mercedes jest ta dobrą bo będzie produkować na eksport oraz przywozi technologię i dodatkowo zapewne stworzy klaster kooperantow.
Dlatego mercedesowi warto doplacic. Obcy bank czy market powinno sie natychmiast wypedzic bo nic nie wnosi tylko wynosi
Waldek
" A z moich podatków utrzymuję np. starszych i niedołężnych ludzi w Polsce. A co tam, niech mają."
Ilekroć słyszę o opiece nad "starszymi i niedołężnymi" nie mogę opędzić się od dręczącej myśli, któż to (za młodu) doprowadził do takiego syfu, że kilka milionów ludzi w kwiecie wieku i zdolnych do pracy zmuszony zostało opuścić PL. Może by tak w końcu przyjrzeć się ? Wnikliwiej niż zwykle.
@ Loogin
" JEŚLI kontrola wykaże, że:"
Taaaak.... Właśnie takie i podobne ciekawostki można wyczytać w kupionych w kiosku ruchu publikacjach w rodzaju "Kodeks pracy w 24 godziny"...
Kontrola, to tylko zwykła czynność materialno-techniczna organu I instancji a do "wykazania", droga długa, daleka i ciernista.
Na tym etapie kontroli można sobie wykazywać cuda i cudeńka... Pomijam oblig poinformowania pracodawcy o planowanym terminie kontroli minimum 7 dni wcześniej (w praktyce - miesiąc, art. 79 K.p.a., art. 79 U.s.p.d.g.)
"Normalnie taki numer raczej pracodawcy się nie spodoba, ale polecam tę opcję każdemu, kto uważa, że " ... że każdy pracodawca, to debil. W końcu kto zdrowy psychicznie jest w PL pracodawcą a nie pracownikiem. Hmmm... ?
Ileż to ja już takich historii o zbiorczym tytule "cwanie skubię niesłychanie" nasłuchałem się od zaprzyjaźnionego prokuratora podczas towarzyskich nasiadówek...! Wszystkie kazusy zainicjowane naiwnym przekonaniem "pokrzywdzonego" pracownika, że pracodawca też będzie działał w granicach prawa i na podstawie prawa. Wszystkie kazusy dotknięte "syndromem nieznanych sprawców". I z tego też powodu umorzone.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-15 18:17
SzczurLontowy
Tylko gdyby rząd proporcjonalnie wspierał rodzimy kapitał i rodzimych prywatnych przedsiębiorców, to uznałbym, że ten rząd "nasz" - podajcie mi symetryczne przykłady (wyłączając oczywiście spółki prawa handlowego na garnuszku państwa).
Do tego Arcadio sugeruje, że rodzimych przedsiębiorców należy obłożyć dodatkowym podatkiem, bo w stosunku do rodzimych pracowników to "burżuje i darmozjady", ale "Panu Daimlerowi" to dopłacać nawet trzeba... HIPOKRYCI!
Nie potraficie pojąć, że przedsiębiorcy właśnie w swoim najlepiej rozumianym interesie będą uciekać za granicę, bo w ten sposób, być może kiedyś jako "zagraniczna firma" będą mieli większe szanse na dotacje "naszego" rządu niż gdyby byli podmiotem na rynku krajowym...
W ten sposób strategiczna rola naszego rządu ogranicza się do dawania du.y Niemcom i robienia laski Amerykanom...
A Rosja patrzy i się dobrze przy tym bawi widząc jak obkładamy ją niekorzystnymi dla nas samych embargami.
To ja takich rządzących... (dopiszcie sobie sami)
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-15 13:45
SSJ
"Bzdura.
Fałszywe stwierdzenie będące skutkiem skręconych przesłanek promowanych w mediach.
Jeżeli kogoś nie stać na potomstwo to tym bardziej powinien mieć jak najwięcej dzieci, chyba, że planuje zakończyć karierę zgonem głodowym.
Zresztą licznych idiotów do tej tezy przekonali.
Zapytaj Polaków z Kazachstanu ile potrzeba by mieć dzieci. Albo Hindusów.
Mapety, zaś, muszą mieć smyrfona i wakacje w Hurghadzie i inne podobne śmieci i zanim się w ten cały szajs nie zaopatrzą, to uważają, że „nie stać ich na dzieci”."
To co piszesz, to oczywiście jest jawnym kłamstwem, które nam starają się wmówić media, w szczególności obecne, a lemingi łykają to jak pelikany. Wynika to z tego, że im człowiek ma więcej dzieci, tym ma mniej czasu, dla siebie, jak i na edukację tych dzieci. A takimi ludźmi łatwo sterować i wmawiać im bajki. Po to wprowadzono 500+, bo procentowo wzrośnie dzietność wśród tzw. patologii, a tym samym idealna grupa do manipulacji, którą można łatwo sterować.
Stwierdzenie, że jeżeli kogoś nie stać na potomstwo, to to powinien je mieć jest tak samo trafne, jak stwierdzenie, że George'a Busha, że każdy powinien mieć dom albo mieszkanie, bo umrze na ulicy. Bajki, bajki i jeszcze raz bajki. Ludzie na dzieci powinni się decydować, tak samo jak na wszystko inne wówczas, kiedy ich na to stać. To jest po prostu naturalne.
Mówisz o tych Hindusach, którzy nie mają gdzie się myć, to sprawili, iż Ganges jest jedną z najbardziej zanieczyszczonych rzek na świecie? Mówisz o tych Hindusach, którzy nie są w stanie utrzymać swoich dzieci i od najmłodszych lat muszą pracować, żeby mieć na chleb? Mówisz o tych samych Hindusach, którzy muszą odkładać kilka miesięcy, żeby kupić sobie buty? Jeżeli podoba Ci się życie w Indiach, to wyjedź i żyj sobie tam w ich warunkach, droga wolna.
Rozsądny i odpowiedzialny człowiek nie umrze z głodu. Bo przede wszystkim potrafi liczyć. Znakomicie to widać na przykładzie Chin, które zostaną w najbliższych latach zostaną hegemonem, a wynika to z tego, że są mądrzejszą cywilizacją. Mężczyzna nie decyduje się na założenie rodziny, zanim wcześniej nie zdobędzie odpowiedniego majątku. Na szczęście zniesiono politykę jednego dziecka, ale mentalność Chińczyków nie uległa zmianie. Są po prostu odpowiedzialni i idźmy tą drogą. Wolę zapytać Chińczyków niż Hindusów :)
Po prostu odpowiedzialny człowiek decyduje się na potomstwo, wówczas, kiedy jest w stanie zapewnić im rozwój i przyszłość. Tak samo jak ze wszystkim. Ludzie, którzy kupują Porsche, czy Ferrari wiedzą, że nie tylko koszt zakupu jest drogi, ale trzeba będzie opłacać ubezpieczenie, a także mają świadomość, że utrzymanie również kosztuje.
Chcesz żyć w 8-10 osób na 50 metrach kwadratowych, droga wolna. Twój wybór. Tylko potem wytłumacz swoim dzieciom, dlaczego ich znajomi mogą się rozwijać, w przyszłości świetnie zarabiać, a one są zmuszone, żeby pracować za marne stawki. Na szczęście takie myślenie przechodzi do lamusa, bo ludzie są znacznie bardziej inteligentni niż ileś lat temu.
W przyrodzie nic nie ginie. Jak zabraknie rąk do pracy, zarobki pójdą w górę i ludzie znowu zdecydują się na posiadanie potomstwa. Jestem stosunkowo młodym człowiekiem i wiem dlaczego ludzie nie decydują się na dzieci. W tym roku wśród moich znajomych doszło do czterech małżeństw. We wszystkich przypadkach są to osoby, których majątek rodziców wynosi co najmniej kilka milionów złotych. Dlaczego zdecydowali się założyć rodzinę? Bo ich stać. Proste i logiczne.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-15 19:23
SzczurLontowy
Zanim się wypowiesz to sprawdź lepiej jaka jest struktura własnościowa fabryk na terenie Chin i dlaczego FoxCon nie jest własnością Appla...
Powołujesz się na znanych polskich cybernetyków, to powinieneś wiedzieć, że system złożony (np. architektura informatyczna, społeczna itp.) to takie zwierze, które ma tendencję do automatycznego komplikowania się w celu podniesienia efektywności - niestety cybernetycy udowodnili, że następuje taki punkt rozwoju, w którym dalsze komplikowanie nie powoduje podniesienia efektywności, a wręcz ją obniża. Z tego powodu wielkie firmy IT wielokrotnie zarzucali pierwotne architektury i tworzyli nowe (np. Microsoft zarzucił Windows 3.11 i potem kolejne pisząc je od nowa, a Apple zarzuciło strukturę PowerPC na rzecz nowego OSX) - niestety z systemem społecznym tak się nie da, a mu już najwyraźniej przekroczyliśmy ten punkt.
Potrzebni są niestety barbarzyńcy, którzy wszystko zaorają i zacznie się tworzyć struktury od średniowiecza. Jak będziemy mieli szczęście to za tysiąc lat nasi pra-pra-pra... wnukowie będą się w szkołach uczyć historii Polski zaczynającej się od "chrztu" Ahmeda i Ajszy w roku 2028, a wcześniej to "kamieni kupa"...
Andreas
„Mówisz o tych Hindusach, którzy nie mają gdzie się myć, to sprawili, iż Ganges jest jedną z najbardziej zanieczyszczonych rzek na świecie? Mówisz o tych Hindusach, którzy nie są w stanie utrzymać swoich dzieci i od najmłodszych lat muszą pracować, żeby mieć na chleb? Mówisz o tych samych Hindusach, którzy muszą odkładać kilka miesięcy, żeby kupić sobie buty? „
Uważam za bezczelność orzekać, że mapet kupujący kolejnego smyrfona jest bardziej szczęśliwy, czy jest kimś bardziej wartościowym od Hindusa zmuszonego pracować od świtu do nocy na chleb dla siebie i dla dzieci.
„Po to wprowadzono 500+, bo procentowo wzrośnie dzietność wśród tzw. patologii, a tym samym idealna grupa do manipulacji, którą można łatwo sterować. „
Czujesz się namaszczony by orzekać, kto jest patologią?
A może Ty jesteś patologią?
A może ja?
Idąc Twoim torem myślenia najlepszym sposobem myślenia by skończyć z plagą kradzieży, alkoholizmu, narkotyków; w ogóle ze wszystkimi plagami, które trapią ludzkość jest pozbyć się wszystkich ludzi – wtedy z pewnością skończą się te problemy.
SSJ
"Pan ma dzieci, czy... teoretyzuje ?"
Proszę Pana, ja pochodzę z rodziny wielodzietnej, jak na dzisiejsze czasy. Więc mój ojciec wielokrotnie powtarzał ile musiał powtarzać, że musi pracować za granicą, aby zapewnić najpilniejsze potrzeby. Tak więc mam świadomość, jakie są koszty i jakie są potrzeby. Tak więc na bazie własnego doświadczenia wiem, ile muszę zarabiać, aby było stać mnie na utrzymanie rodziny. Podobnie zachowuje się wielu moich znajomych, którzy pochodzą z modelu rodziny 2 + 3-5 i nie znam nikogo, kto założyłby już rodzinę, planując ją, jeżeli rodzice takiej osoby nie posiadają sporego zaplecza finansowego.
Polecam wzór chiński, że tam najpierw mężczyzna gromadzi oszczędności, buduje dom, czy kupuje mieszkanie, a potem myśli o rodzinie.
PS. Niedawno pamiętam, jak mi ojciec opowiadał, kiedy zaszedł do miejscowej agencji pracy i tam zaproponowali mu pracę za 1500 zł miesięcznie, poszedł tam jedynie z ciekawości. Odpowiedział, że tyle to samych rachunków musi płacić co miesiąc. A Pani, która tam siedziała odpowiedziała, że sama się dziwi, że ludzie chcą pracować za takie pieniądze. To ogólnie jest bardzo szczera babka, tak więc ludzie ją szanują.
Mam jednego znajomego, który pracuje przez taką agencję, to wiesz co mi odpowiedział? A jakbyś wpadł, to miałbyś wyjście? Za granicę nie wyjadę, bo zaraz dzieciak przyjdzie na świat, to musi tam pracować, ale i tak planuje emigrację, po narodzinach dziecka, bo przy takich zarobkach nie zapewni mu żadnej przyszłości.
"Uważam za bezczelność orzekać, że mapet kupujący kolejnego smyrfona jest bardziej szczęśliwy, czy jest kimś bardziej wartościowym od Hindusa zmuszonego pracować od świtu do nocy na chleb dla siebie i dla dzieci."
A ja uważam, że bezczelnością jest pisanie, że Hindus pracuje na siebie i na swoje dzieci. Hindus pracuje przede wszystkim na siebie i to jego dzieci już od najmłodszych lat muszą chodzić do pracy. Lepsze to niby niż gdyby miały umierać z głodu, ale pewne fakty są takie, jakie są.
Proszę polecieć do Indii, Bangladeszu, Wietnamu i zobaczyć kto tam pracuje i od jakiego wieku. Podróże kształcą :)
http://dziecisawazne.pl/215-mln-dzieci-jest-wykorzystywanych-do-pracy-w-azji-poludniowej/
Co to za ojciec, który sprawił, że jego dzieci muszą pracować w niebezpiecznych warunkach, jeśli chcą coś zjeść? To frajer, a nie ojciec.
"Czujesz się namaszczony by orzekać, kto jest patologią?
A może Ty jesteś patologią?
A może ja?
Idąc Twoim torem myślenia najlepszym sposobem myślenia by skończyć z plagą kradzieży, alkoholizmu, narkotyków; w ogóle ze wszystkimi plagami, które trapią ludzkość jest pozbyć się wszystkich ludzi – wtedy z pewnością skończą się te problemy."
Jeżeli Ci ludzie sami twierdzą, że pochodzą z patologii i osiedla, na których mieszkają nazywają patologicznymi, to w czym problem? :)
A gdzie ja napisałem o kradzieżach, alkoholizmie, czy narkotykach? Z definicji patologią są pewne nieprawidłowości. A takową jest to na pewno, że dzieci chodzą w porwanych ubraniach, czy nie mają co jeść. Jeżeli od moich znajomych, którzy prowadzą sklepy słyszę, że codziennie mają przypadki, że przychodzą rodzice, którzy nie chcą dziecku kupić batona, bo mówią, że nie ma na to pieniędzy, a po chwili proszą o setkę wódki, to jest to patologia! A wielokrotnie słyszę o takich przypadkach, kiedy przyjadą do miejscowości, z której pochodzę, bo znam tych sklepikarzy.
A wie Pan, kiedy najwięcej jest interwencji policji? Proszę sprawdzić jaki wówczas jest wydawany zasiłek :)
Jeżeli komuś się podoba model życia w 8-10 na 50 metrach kwadratowych, kiedy to dzieci muszą od najmłodszych lat chodzić do pracy, to Wasza sprawa. Jeżeli ktoś chce tak żyć, to proszę bardzo, ale to Wasz wybór.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-15 14:55
gruby
"Mają nam płacić myto za wożenie surowców na zachód i zachód ma płacić myto za wożenie towarów do Rosji. Ot wszystko do ugrania.
Dlatego Moskwę wystarczy zdobyć, nie trzeba się z nią zaraz żenić i o utrzymywaniu dyskutować."
Czasy w których wspaniale się żyło z tranzytu już dawno się skończyły. Przerzucenie czterdziestostopowego kontenera z Szanghaju do Hamburga to dziś koszt rzędu 1000 Euro. Zakładając, że 500 km z tych 10 tysięcy kilometrów przejdzie przez Polskę Polacy będą mieli prawo zatrzymać raptem 50 euro dla siebie. Dwie i pół stówy to jest bombowy interes za taszczenie 40 tonowego kontenera od jednej do drugiej granicy.
Zważ na to, że nie mówiliśmy tu jeszcze o kosztach przeładunku, amortyzacji, podatkach i zniszczeniach w infrastrukturze i środowisku.
Wchodzisz w to ?
Bo Niemcy nie bez powodu utrzymują linię promową do St. Petersburga.
uberbot
Waldek
Dziwne, na zdawałoby się proste pytanie: "Pan ma dzieci, czy... teoretyzuje ?"
Wystarczyło napisać: "Nie. Nie mam dzieci..."
A resztę wniosków odnośnie wagi pana elaboratu (ze szczególnym uwzględnieniem wagi portfela, ale portfela w tym wypadku rodziców), niechże logicznie rozumujący czytelnik wyciągnie sobie sam.
3r3
"Zwrociles uwagę na bardzo ważną rolę systemu podatkowego (...) podatkowy napędza gospodarkę i dobrobyt."
Długo nad tym myśleliście, że papierki z farbą, których państwo własnym bankiem centralnym może sobie namalować ile chce z jakim nominałem komu do głowy strzeli jeszcze trzeba pod przymusem komuś zabierać?
I akurat tym bystrym zabierzecie?
Podatki zapłacą ciamajdy - pracownicy co im trzeba zorganizować miejsce pracy i co sami się pchają w siatkę łapaczom ze Stonki.
"Tłumaczyłem kiedyś dlaczego jedne inwestycje zagraniczne są dobre a inne szkodliwe ale nie sluchales. Mercedes jest ta dobrą bo będzie produkować na eksport oraz przywozi technologię i dodatkowo zapewne stworzy klaster kooperantow.
Dlatego mercedesowi warto doplacic. Obcy bank czy market powinno sie natychmiast wypedzic bo nic nie wnosi tylko wynosi"
To bardzo źle że nie produkuje na nasz rynek tylko na jakiś inny. To niech produkują sobie na tym rynku na który eksportują. Po co niby to wożenie się z towarem?
@Waldek
"Ilekroć słyszę o opiece nad "starszymi i niedołężnymi" nie mogę opędzić się od dręczącej myśli, któż to (za młodu) doprowadził do takiego syfu, że kilka milionów ludzi w kwiecie wieku i zdolnych do pracy zmuszony zostało opuścić PL. Może by tak w końcu przyjrzeć się ? Wnikliwiej niż zwykle..."
Nawet jakbym przyjechał to gdzie ja pójdę produkować części do Maclarena, Ferrari i Koenigsegg jak w kraju nie ma ani jednej WŁASNEJ fabryki samochodów, w której mogą produkować co się im w fabryce przywidzi, a nie to na co im das licencja pozwala?
Na co ja komu w krainie szczawiu i mirabelek?
"Ileż to ja już takich historii o zbiorczym tytule "cwanie skubię niesłychanie" nasłuchałem się od zaprzyjaźnionego prokuratora podczas towarzyskich nasiadówek...! Wszystkie kazusy zainicjowane naiwnym przekonaniem "pokrzywdzonego" pracownika, że pracodawca też będzie działał w granicach prawa i na podstawie prawa. Wszystkie kazusy dotknięte "syndromem nieznanych sprawców". I z tego też powodu umorzone."
Niektórzy muszą osobiście zapoznać się z przemocą aby dać wiarę, że to jest na prawdę, a to w przepisach to rzeczywistość podstawiona.
Tylko jak takich ludzi widzę w pracy to im doradzam zmianę zawodu, bo później trzeba palce z maszyn wydłubywać po kawałku jak jeden kretyn z drugim nie rozumie co to znaczy "przy tokarce obowiązuje krótki rękaw".
@SzczurLontowy
"Do tego Arcadio sugeruje, że rodzimych przedsiębiorców należy obłożyć dodatkowym podatkiem, bo w stosunku do rodzimych pracowników to "burżuje i darmozjady", ale "Panu Daimlerowi" to dopłacać nawet trzeba... HIPOKRYCI!"
Też uważam że tę pruską agenturę trzeba wygwizdać i przegonić.
A najlepiej podpiąć pod kierat i dopiero pogonić - będzie pożytek.
@glupi
"R&D nie robi sie w tydzien, tak jak i inznier nie wyksztalci sie na ksiazce :)"
Ja mogę przyjechać z gotowym, ale co ja z tego będę miał?
Zakaz posiadania broni? Zakaz tego, śmego owego (wycinania drzew na działce) i obowiązki płacenia na kamienie w plecaku?
"Jakos Pesa, Lucznik, czy Solaris dostali pomoc od nowych wladz bo widac ze domowo beda sprzedawc."
A ja nie dostałem.
Bo ja & moi i za Bieruta ten gorszy, i za Jaruzela ten gorszy, i teraz też ten gorszy.
"Ale Polska to nie Chiny i niemoze tak sobie zadac od Mercedesa 50-50 a potem co wasze to nasze :) "
A próbowaliśmy?
"Bo np system podatkwy mi nie na reke bedzie, Ale mam plakac,? narzekac jak 90% rodakow ze jest hujowo.? Biore sprawy w swoje rece i dzialam jak moge :) "
A nawet tak jak nie mogę ^^
"Zyjesz w demokracji posredniej. I ty jak i JA musimy zaakceptowac ze lud ( a czesto namiestnicy ludu) ma racje. "
Vato - nic nie muszę. Zmuście mnie.
Leżał tak tu będę i brał zasiłek jak będzie socjalizm.
"Musimy sie dostosowac do spoleczenstwa w ktorym zyjemy a nie kazac spoleczestu sie dostosowac do nas.!!"
A ja jednak uczynię tę przyrodę ożywioną sobie poddaną. Kijem.
@SSJ
"Po prostu odpowiedzialny człowiek decyduje się na potomstwo, wówczas, kiedy jest w stanie zapewnić im rozwój i przyszłość."
Ciekawe czym się kierowali ludzie w przeszłości, że jest ich teraz siedem miliardów.
Bo na pewno nie kalkulacją czy ich stać. Robili póki jeszcze mogli.
"Chcesz żyć w 8-10 osób na 50 metrach kwadratowych, droga wolna. Twój wybór. Tylko potem wytłumacz swoim dzieciom, dlaczego ich znajomi mogą się rozwijać, w przyszłości świetnie zarabiać, a one są zmuszone, żeby pracować za marne stawki. Na szczęście takie myślenie przechodzi do lamusa, bo ludzie są znacznie bardziej inteligentni niż ileś lat temu."
To się zajmie inne metry kwadratowe i rozepchnie łokciami.
"Proszę Pana, ja pochodzę z rodziny wielodzietnej, jak na dzisiejsze czasy."
Ale to w końcu masz jakieś dzieci czy nic o żadnym jeszcze nie wiesz, bo się żadna pani nie upomniała o alimenty?
"Hindus pracuje przede wszystkim na siebie i to jego dzieci już od najmłodszych lat muszą chodzić do pracy. "
To bardzo dobrze że dzieci pracują, przynajmniej co chwile nie trują że się nudzą i że trzeba im zapewniać wrażenia.
"Co to za ojciec, który sprawił, że jego dzieci muszą pracować w niebezpiecznych warunkach, jeśli chcą coś zjeść? To frajer, a nie ojciec."
Chwila, dałem dziecku przyłbicę i rękawice zanim dostał ręki migomat.
Aż takie niebezpieczne to to nie jest. Chyba że dla narzędzia.
@gruby
"Zakładając, że 500 km z tych 10 tysięcy kilometrów przejdzie przez Polskę Polacy będą mieli prawo zatrzymać raptem 50 euro dla siebie. "
A wała, nie zapłacą nam tysiąca to nie pojadą wcale. Będzie zero dostaw.
Wkoło sobie niech wożą. A na Bałtyku im zatapiać co pływa póki nie zapłacą - państwo gniazdem rozbójników jak izba skarbowa.
"Bo Niemcy nie bez powodu utrzymują linię promową do St. Petersburga."
Zatapiać, szlak zaminować i wrócić do negocjacji.
@uberbot
Bo Ty jesteś normalny i tylko nie chcesz być okradany, ja jeszcze chcę zrobić ze złodziei przykład że pójdą z torbami i sami się ze zgryzot powywieszają na gałęziach.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-15 19:52
SSJ
"Dziwne, na zdawałoby się proste pytanie: "Pan ma dzieci, czy... teoretyzuje ?"
Wystarczyło napisać: "Nie. Nie mam dzieci..."
A resztę wniosków odnośnie wagi pana elaboratu (ze szczególnym uwzględnieniem wagi portfela, ale portfela w tym wypadku rodziców), niechże logicznie rozumujący czytelnik wyciągnie sobie sam."
To zadam Panu pytanie: Czy zdecydował się Pan rozdać wszystko, co ma, kupić bilet dla siebie, żony i dzieci w jedną stronę do Indii i wyjechać, aby tam żyć?
PS. Preferuję model chiński, który pozwala zostać im hegemonem, czyli decydują się na rodzinę, kiedy ich na to stać. Bierzmy przykład z kraju, który znajduje się na najlepszej drodze, aby zostać hegemonem.
@3r3
"Ciekawe czym się kierowali ludzie w przeszłości, że jest ich teraz siedem miliardów.
Bo na pewno nie kalkulacją czy ich stać. Robili póki jeszcze mogli."
Napisałem wyraźnie, że mowa o odpowiedzialnym człowieku. Raczej ciężko nazwać kogoś odpowiedzialnym, kto uprawia seks bez zapezpieczenia. Chyba, że jest w stu procentach zdecydowany na potomstwo, ale znając niektóre cywilizacje, to pewne potrzeby są ważniejsze, a skutki (dzieci) nie mają już tak wielkiego znaczenia.
A te siedem miliardów żyje w jakich warunkach? Bo z tego co się orientuję, to przynajmniej połowa musi przeżyć za mniej niż dwa dolary dziennie, bez dostępu do bieżącej wody. Jak Ci się podoba takie życie, to sobie tam wyjedź. W czym tkwi problem? :)
"Ale to w końcu masz jakieś dzieci czy nic o żadnym jeszcze nie wiesz, bo się żadna pani nie upomniała o alimenty?"
Proszę Pana, jestem wciąż młodym człowiekiem. Mam dopiero 21 lat, więc jakoś nie zależy mi na tym, aby skupić się na potomstwie, zanim wcześniej nie wykonam konkretnych celów :)
Ale mam młodsze rodzeństwo i wiem jakie są koszta. Z resztą jeszcze parę lat temu również byłem na utrzymaniu rodziców.
"To bardzo dobrze że dzieci pracują, przynajmniej co chwile nie trują że się nudzą i że trzeba im zapewniać wrażenia."
Czym innym jest praca dla siebie, bo ktoś ma ochotę, a czym innym jest przymus do pracy, jeśli ktoś chce jeść.
Inteligentni ludzie się nie nudzą, a dzieci dziedziczą inteligencję po rodzicach.
Potwierdził Pan tylko moje przypuszczenia :)
"To się zajmie inne metry kwadratowe i rozepchnie łokciami."
Jedź do Indii i pokaż im jak się rozpycha. W czym kłopot? W internecie jest takie popularne hasło: "Kozak w necie..."
"Chwila, dałem dziecku przyłbicę i rękawice zanim dostał ręki migomat.
Aż takie niebezpieczne to to nie jest. Chyba że dla narzędzia."
Twoje dziecko pracuje na etat? Ile ma lat? Chodzi do szkoły? Jeśli tak, to dlaczego już nie pracuje? :) Wyślij na cały etat, w czym kłopot?
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-15 19:51
avery1
@SSJ przed wojną ludzie mieli dzieci, a mieszkali w chałupie z jedną izbą i sanitariatami na zewnątrz budynku. O jedzeniu i jego pozyskaniu nie wspomnę. A teraz ludzie mają mieszkania, samochody, jedzenia w bród i opowiadają takie dyrdymały, że ich nie stać.
SSJ
"Jak czytam @glupi i @SSJ to stwierdzam, że forum coraz bardziej schodzi na psy. Przecież ten blog był zawsze dla ludzi światłych i wizjonerów. Po co raczyć ludzi tutaj ludzi swoimi głupini lewackimi poglądami.
@SSJ przed wojną ludzie mieli dzieci, a mieszkali w chałupie z jedną izbą i sanitariatami na zewnątrz budynku. O jedzeniu i jego pozyskaniu nie wspomnę. A teraz ludzie mają mieszkania, samochody, jedzenia w bród i opowiadają takie dyrdymały, że ich nie stać."
Lewacki pogląd to jest taki, że życie polega na tym, żeby je przeżyć. Tak więc tutaj inni sugerowali, że trzeba mieć dzieci, aby na starość mieć co jeść. Ja tego poglądu nie preferuję, tak więc po prostu Pan się ośmieszył :) Znam lewaków i chcą po prostu życie przeżyć. Twierdzą, że bogacenie, czy inne cele są niepotrzebne, bo i tak umrzemy.
Życie nie polega na tym, żeby je przeżyć. Ludzie mają swoje cele, ambicje i dążą do tego, żeby coś osiągnąć i zostawić swojemu potomstwu, a także zadbać o ich przyszłość.
Gdyby rodzice Jerzego Janowicza nie sprzedali kilku sklepów, to dzisiaj nie byłby tenisistą i nie zarabiałby wielkich pieniędzy.
Ponadto jak słusznie mawia kolega Konrad Berkowicz: "Ludzie biedni mają większy problem niż energia elektryczna – nie mają dostępu do kobiet. Kobiety nie chcą wiązać się z mężczyznami biednymi". Więc wybijcie sobie z głowy te lewackie poglądy. Gdyby Chińczycy tak myśleli, to już dawno by upadli.
A w prehistorii ludzie mieszkali w jaskiniach. Jeżeli chce Pan tak życie, to proszę bardzo. A żyje Pan tak, czy nie? Żyje Pan w drewnianej chałupie, sam pozyskuje pożywienie, opał na zimę itd., dzieci nie chodzą do szkoły, tylko pomagają na roli? :)
Proszę zaproponować takie warunki jakiejś kobiecie, to Pana wyśmieje. Z resztą słusznie, bo kobiety nie są głupie! Przynajmniej część z nich.
Może dlatego, że te mieszkania, samochody, jedzenie, edukacja i wiele innych rzeczy kosztuje i trzeba na nie zarobić? Myślenie naprawdę nie boli :)
To, że wszystko jest teraz dostępne na wyciągnięcie ręki nie oznacza, że jest za darmo. Nie ma darmowych obiadów!
I to socjaliści przeżywają, że rodzi się za mało dzieci! To oni szukają jakiś subwencji, aby rodziło się więcej dzieci. Dla mnie to nie jest najmniejszy problem. Nic w przyrodzie nie ginie. Zabraknie ludzi, zmniejszy się bezrobocie, pensje pójdą w górę, ludzie będą mieli więcej kasy, zdecydują się na potomstwo. W międzyczasie może zdecydują się na własny biznes, zrealizują swoje plany.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-15 18:29
roundcube
"A to R&D to ja serio robię nowe rozwiązania techniczne. Siedzę i móżdżę jak tu zwiększać wydajność różnych gratów, później je robię, przygotowuję automatyzację i mi za to do miski ryżu dają."
A w co inwestujesz ten ryż?
avery1
Obrażasz ludzi. To, że ktoś ma kilkoro dzieci, nie oznacza od razu, że na nic go nie stać i żyje w jaskini. Najlepszym wiekiem na dzieci jest dwadzieścia może kilka lat. Nic tak nie mobilizuje do działania jak dzieci na utrzymaniu. Ty pewnie przez całe życie będziesz sobie powtarzał, że nie stać cię na dzieci. I jesteś pewnie jedną z tych osób, które swoje chore ambicję będzie przelewało na dzieci.
Błąd. W każdym większym mieście codziennie rozdają darmowe obiady.
SSJ
A wychowanie proszę Pana również kosztuje i wymaga czasu. Biorąc pod uwagę, że mieszkania są drogie w stosunku do zarobków, samochody, jedzenie, odzież, edukacja kosztuje i wiele innych rzeczy, to rodzice muszą na to wszystko zapracować. Zrozumiałe?
Proszę Pana, ile razy mam powtarzać, że pochodzę z wielodzietnej rodziny, tak więc wiem jakie są koszty utrzymania. Wiem ile wszystko kosztuje, wiem ile rodzice moi przeznaczali na edukację itd. Mój ojciec, żeby wyrobić, aby żyło nam się na jakimś tam poziomie, musiał pracować za granicą (bo za obecną najniższą, to nawet nie wyrobiły na rachunki), a jeśli nie, to w większych miastach. Moja mama pracowała na miejscu. Wiem ile zarabiali, wiem ile wszystko kosztowało i wiem na ile rzeczy nie było. Na pierwsze korepetycje w życiu poszedłem, jak sobie na nie zarobiłem w liceum, bo chciałem się dokształcać! Na pierwsze wakacje ze znajomymi pojechałem, jak sobie na nie zarobiłem! Wiem ile życie kosztuje, więc proszę mi bajek nie opowiadać. Na studia poszedłem zaocznie, bo na dzienne mnie nie było stać.
Po prostu jestem realistą i mierzę siły na zamiary. Robię to samo, co robią obecnie Chińczycy, którzy pretendują do roli hegemona na świecie.
Nie obrażam ludzi, ja zadaję pytanie. Jeżeli ktoś twierdzi, że tak da się żyć, to proponuję, aby tak żył. Bo ja też mogę rzucić hasło, że można żyć w namiocie, myć się w jeziorze, a codziennie jeść chleb z wodą. Tylko to puste słowa. Jeśli ktoś twierdzi, że tak się da, to niech tak żyje.
Ja sobie nie powtarzam, że mnie nie stać na dzieci. Ja najpierw chce zbudować oszczędności, kupić mieszkanie, ożenić się, a następnie zdecydować się na dzieci.
Mi nikt nic nie dał. Moi znajomi w moim wieku zdecydowali się na dzieci, ale wcześniej rodzice wyprawili im wesela, zbudowali domy, zapewnili miejsca pracy w swoich firmach. Ja sobie na to wszystko muszę sam zapracować, dlatego moja droga jest dłuższa!
A każde większe miasto, to każde miasto? Chyba nie.
"Najlepszym wiekiem na dzieci jest dwadzieścia może kilka lat"
Znam wiele osób, które zdecydowały się na potomstwo dopiero po 30-tce. Obecnie mają 3-4 dzieci, ale wcześniej się dorobili. I nawet nie ukrywają, że myślą o kolejnych dzieciach, bo ich na to stać!
Ma Pan tutaj przykład Raheema Sterlinga, który w wieku 17 lat miał trójkę dzieci:
http://sport.se.pl/pilka-nozna/premier-league/raheem-sterling-historia-pilkarza-ktory-w-wieku-17-lat-ma-trojke-dzieci-z-roznymi-kobietami_280990.html
Tylko on jako piłkarz w wieku 17 lat zarabiał pewnie coś koło 20-30k netto tygodniowo. Tak więc mógł sobie pozwolić, bo za sam podpis na kontrakcie dostał wówczas co najmniej kilkaset tysięcy funtów.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-15 19:01
3r3
"A w co inwestujesz ten ryż?"
Przepuszczam na rozpasaną konsumpcję, coraz więcej na dzieci, coraz mniej na kobiety. Giełda o kant jest od ponad roku, zapakowałem się w MiŚia i pracuję.
Nie mam obecnie żadnej koncepcji inwestycyjnej, wszystkie cele już zrealizowałem.
Jacht miesiąc temu rozbiłem - dziś się pozbyłem odpowiedzialności za wrak.
Za pieniądze żyję, już nie kolekcjonuję - przeszło mi.
PN
Napisał byś może jakiś artykuł na temat TBSów i ich możliwej przyszłości w Polsce?
W ogóle co myślicie o tym systemie wynajmu mieszkań?
1956Marek
Kapitał masowo wycofuje swoje aktywa z ETF-ów zarządzanych przez DB. Najwięcej z : DBEF-40%, DBEU-30%, itp.
1956Marek
xxx
"Wpływy z PIT w 2015 r. 83 140 145 000. PKB 1 790 000 000 000 daje to 4,6% PKB. Gdzie do tego 50%?
http://www.finanse.mf.gov.pl/documents/766655/5018330/wplywy_12_2015.pdf"
To 83 mld to nie jest cały PIT (tj nie są to kwoty wynikające ze stawek 18 i 32%), ale to co z niego zostaje po odliczeniu składek zdrowotnych.
Co prawda to za rok 2012, ale myślę, że obraz lepiej pokazuje wszystko niż 1000 słów:
http://odpalprojekt.pl/useruploads/project/content_images/150/.tmb/thumb___Bez%20nazwy_adaptiveResize_600_600.PNG
gasch
"@inny
"ale jezeli dobrze zarabiasz i nie placisz podatku jestes dla panstwa tak samo bezwartosciowy jak bezrobotny"
Bardzo celne, bardzo,"
Jak to celne?! Panowie! Wystarczy, że świadczysz usługi lub wytwarzasz produkty dla innych, wtedy jesteś wartościowy. Co ma do tego państwo i podatki.
Czy wartość człowieka można mierzyć tylko wysokością wpłaconych podatków. Absurd. Przeczytajcie jeszcze raz co napisałem.
Człowiek jest wartościowy jeśli świadczy usługi (wytwarza produkty) dla innych. Zaspokaja ich potrzeby. Buduje dobrobyt, zwiększa jakość życia.
Czy rolnik produkujący żywność dla miasta jest bezwartościowy, bo nie zapłacił podatków a taki który płaci nagle staje się wartościowy. Bzdury piszecie.
PS.
3r3 mimo "ujemnej rzeczywistej stopy opodatkowania" nadal jest wartościowym "obywatelem". Rozumiecie?
@SSJ
Stać to Cię może być na jacht czy Dominikanę 2 razy w roku. Dzieci się po prostu ma. Najpierw się ma o potem jest Ciebie na nie stać. Można też je mieć nawet jak na nie nie stać. Paradoks co? Chyba nawet lepiej je mieć jak Cię nie stać. Niesamowita mobilizacja, a brzdące nie wyrosną na rozpuszczonych dupków.
Co Ty chrzanisz o antykoncepcji. Piszesz jakbyś powtarzał czyjeś słowa.
Mówienie, że kogoś nie stać to wymówka. Wychodzi to w przytoczonych przez Ciebie ankietach. Oczywiście aspekt finansowy ma znaczenie, ale sądzę że nie jest najważniejszy.
Dzieci dzisiaj to przeszkoda, niemiły obowiązek, trud, cierpienie, kula u nogi, koniec życia, koniec znajomych, koniec zabawy. Same minusy.
Ludzie stali się zidiociałymi niedojrzałymi egoistami. Socjalistyczne państwa zapewniające wszystko co kiedyś zapewniała rodzina dołożyły swoje 3 grosze i mamy to co mamy.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-15 23:55
fund
Politycy to są głupcy i nie ma co od nich oczekiwać wyciągania wniosków, podnoszono akcyzę na alkohol, papierosy a wpływy malały, głupotą jest myśleć, że teraz będzie inaczej.
Świat jednak schodzi na psy, 21-letni SSJ w sobotę wieczór siedzi na forum zamiast iść na piwo.
Ludzie nie mają dzieci bo są wygodni (pomijając tych którzy nie mogą) i tyle, nie ma co dorabiać ideologii o tym, że ich nie stać. W ankiecie to można wszystko pokazać, zaproponuj gospodarzowi niech zrobi ankietę kto ile zarabia i się okaże, że 90% użytkowników zarabia minimalną krajową :) papier wszystko przyjmie
Nie chcesz mieć dzieci to nie miej, Twoja sprawa.
I daj spokój z cytowaniem piłkarzy!
SSJ
"Świat jednak schodzi na psy, 21-letni SSJ w sobotę wieczór siedzi na forum zamiast iść na piwo.
Ludzie nie mają dzieci bo są wygodni (pomijając tych którzy nie mogą) i tyle, nie ma co dorabiać ideologii o tym, że ich nie stać. W ankiecie to można wszystko pokazać, zaproponuj gospodarzowi niech zrobi ankietę kto ile zarabia i się okaże, że 90% użytkowników zarabia minimalną krajową :) papier wszystko przyjmie
Nie chcesz mieć dzieci to nie miej, Twoja sprawa.
I daj spokój z cytowaniem piłkarzy!"
No widzisz, a podobno jesteśmy tacy egoistyczni, że balujemy. Ale papier wszystko przyjmie i można wmówić, że moje pokolenie, to pokolenie egoistów :)
A dlaczego po ulicy nie jeżdżą same Porsche, Ferrari, Lexusy i inne?
I anegdota: Mój dobry kolega, kiedyś przed dziewczyną tłumaczył się, że nie robi prawka, bo po co, nie potrzebuje, ma inne cele itd. Ludzie mu wierzyli (ja wiedziałem, że nie ma kasy, bo znam łebka, jest dwa lata młodszy ode mnie). W wakacje pojechał do pracy do Holandii i po powrocie zapisał się na prawko. Dlaczego wcześniej się nie zapisał? Bo nie miał kasy i dorabiał sobie ideologię, że z własnej wygody.
Dlaczego Polki chętniej rodzą dzieci w Anglii niż w Polsce? :) Są mniej wygodne, mniej egoistyczne? Po co dorabiać ideologię :) Kasa :)
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-16 00:21
fund
Dziś weszła w życie ciekawa rekomendacja SEC, będzie trudniej i drożej wyjąć kasę z funduszy rynku pieniężnego. Odpływ pieniędzy z tego typu funduszy:
http://www.fotosik.pl/zdjecie/23ef7a82656ed3da
wzrost LIBOR 3M USD
https://fred.stlouisfed.org/series/USD3MTD156N
Czy to droga to dalszego rozjazdu Liboru z Fed Funds Rate i jak długo jeszcze będzie liquidity na rynku bankowym? I pytanie klucz z której szafy wypadnie pierwszy trup?
Ssj8
Jannet Yellen przyznała, że system jest wadliwy.
Obejrzyjcie, bo warto posłuchać Gregorego Manarino.
Lejdi
Zdrowo myślący człowiek chce zapewnić swoim dzieciom co najmniej tyle by nie odbiegało od przecietnych innych dzieci.
Doskonale pamietam czasy kiedy szło się 40 minut piechotą na dworzec, by zaoszczędzić 1,05 zł na autobusach miejskich. Nie szło się na spotkanie ze znajomymi do rynku bo było drogo. Tak jak przytoczony przykład przez SSJ, pamiętam i ja, jak na studiach czemu nie idziesz z nami trzeba było odpowiadać, że ma się coś do załatwienia. Bo co się miało powiedzieć, że nie stać na piwo za 6 zł. Niektórzy na forum zarabiają dużo, nie mają pojęcia gdy nagle wystąpi niespodziewany wydatek typu choroba czy popsute auto, a nie ma skąd wziąść.
fund
Pytanie nie do mnie, ale odpowiem, że w rodzinie był przypadek, gdzie dziecko miało alergie i musiało pić droższe mleko, trzeba było wydać 30 zł na nie, a starczało na 3 dni. Mleko było szukane gdzie najtaniej i tam zakupywane w większych ilościach. Nie będę tego tematu dalej rozwijać, każdy może posprawdzać ceny najpotrzebniejszych rzeczy, czy opiekunki. Dzieci też często chorują...
SSJ
W końcu jedna osoba zadała znakomite pytanie.
Na to pytanie odpowie Panu prof. Robert Gwiazdowski.
Wykład stricte ekonomiczny zaczyna się tak od 22:00 minuty, ale zachęcam, aby obejrzeć całość.
http://vod.tvp.pl/20401726/18062015
Główny problem jest taki, że młodzi ludzie mają największe potrzeby, a z racji tego, że mają małe doświadczenie zarabiają niewiele, a ich praca jest opodatkowana jak alkohol.
Jeśli pytasz stricte o koszta, to mogę wymienić: rata za mieszkanie/koszt wynajmu, umeblowanie tego mieszkania, opłaty tego mieszkania, wyżywienie, odzież, kosmetyki, jakaś chemia do mieszkania, akcesoria, przedszkole/żłobek, paliwo do samochodu/bilety, nie wspominając o zakupie jakiegoś samochodu (naprawy, ubezpieczenie), żeby jeździł, no i ludzie mają jakieś tam swoje potrzeby (kino, pizzeria), coś chcą odłożyć, itd.
A żeby Panu ułatwić liczenie, to wynajęcie około 50 metrowego mieszkania w Warszawie, bez większych luksusów to 2200-2500 + opłaty. Z resztą sobie Pan poradzi, czy pomóc?
SSJ
Bo ja próbuję wytłumaczyć ludziom, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Już od dawna wiadomo, że "Syty głodnego nie zrozumie".
Mam znajomych, których ojciec prowadzi parę sklepów. Mam też znajomych, którzy u niego pracują i wmawia im na każdym kroku, że za te pieniądze, które zarabiają mogą utrzymać rodzinę, mają super itd.. Nawet im się dziwi, dlaczego twierdzą, że jest inaczej?
Problem polega na tym, że on ma trójkę synów, którzy studiują, a to są moi koledzy. Więc wiem od nich, ile ich ojciec wydaje miesięcznie na ich utrzymanie w Warszawie. Jest to kwota od 8-10 tysięcy złotych, bo studiują na prywatnych uczelniach.
Niech ich utrzymuje, jak go stać, ale do czego zmierzam? Zmierzam do tego, żeby przynajmniej nie opowiadać ludziom głupot (niektórzy w to wierzą, tzw. pożyteczni idioci), bo punkt widzenia dla większości społeczeństwa zależy od punktu siedzenia. To trochę jak z naszymi politykami, którzy wmawiają nam, że Polska jest zieloną wyspą, jest tak super, a potem szczerze mówią, z resztą słusznie, że "za 6 tysięcy złotych to pracuje złodziej, albo idiota". A problem polega na tym, że większość społeczeństwa pracuje za mniej niż 6 tysięcy złotych, za które godzi się pracować, albo złodziej, albo idiota.
Kiedyś też myślałem, że kobiety nie chcą rodzić dzieci dla swojej wygody. Miało to miejsce do tego pamiętnego spotu z 2015 roku. Potem nie dość, że poznałem szczegółowo opinię swoich znajomych, to zapoznałem się z opiniami internautek na portalach, które obfitują w głównej mierze w kobiety.
Ale zawsze powtarzam, żeby się nie przejmować. W przyrodzie nic nie ginie. Jak z 36 milionów zrobi się 20 milionów, to zabraknie rąk do pracy, pensje pójdą w górę i to znacząco, a ludzie znowu będą chcieli się decydować na potomstwo.
Jeżeli u nas politycy uważają, że za 6 koła może pracować złodziej, albo idiota, to chyba wszystko jest jasno wytłumaczone :)
Prawda jest taka, że wciąż jesteśmy krajem taniej siły roboczej. Taka jest smutna prawda i trudno. Jakby tak było w Polsce kolorowo, to 2 miliony Polaków nie wyjechałoby na Zachód, ale niektórzy mają klapki na oczach. Po co wyjechali? Żeby się czegoś w życiu dorobić.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-16 02:11
Lejdi
Dodam, że kobiety w dużej mierze mają też gorzej na rynku pracy. Nieraz po ciąży nie mają gdzie wracać, bo miejsce zajęte. Pracodawca nie mile widzi zwolnienia lekarskie czy urlop macierzyński, a potem zwolnienia na opiekę jak dziecko zachoruje. Ze względu na koszty utrzymania rodzice decydują się zostać z maluchem przez rok, chyba że dobrze zarabiają to jak najszybciej idą do pracy żeby też jej nie stracić. Rzadko ojciec zostaje na urlopie rodzicielskim, bo przeważnie on więcej zarabia, więc zostaje matka. Wydatki są cały czas, aż dziecko nie osiągnie własnych zarobów, a i tu często rodzice do śmierci pomagają dzieciom.
Czasem zastanawiam się czy wogóle warto mieć dzieci... przyjdą na świat i co będą walczyć o przetrwanie w tym świecie obłudy. Coraz trudniej spotkać wartościowych ludzi.
Nadchodzą trudne czasy. Co do demografi to wg niektórych publikacji ma być nas znacznie mniej, jest to cel zamierzony. Zaczną się nowe problemy, bo kto utrzyma rzesze emerytów. Pracę powinno być łatwiej znaleźć, być może będą lepiej płacić. Pytanie do jakiego stopnia postąpi mechanizacja stanowisk pracy.
STB
"I anegdota: Mój dobry kolega, kiedyś przed dziewczyną tłumaczył się, że nie robi prawka, bo po co, nie potrzebuje, ma inne cele itd. Ludzie mu wierzyli (ja wiedziałem, że nie ma kasy, bo znam łebka, jest dwa lata młodszy ode mnie). W wakacje pojechał do pracy do Holandii i po powrocie zapisał się na prawko. Dlaczego wcześniej się nie zapisał? Bo nie miał kasy i dorabiał sobie ideologię, że z własnej wygody."
Często ludzie sobie dopisują ideologię (np. "Pan Bóg tak chciał.."), ale podam Ci przykład mojego kolegi. Pracuje w międzynarodowej korporacji IT w Szwajcarii. W ciągu 5 lat odłożył 1mln zł i nie ma prawka. Jeździ rowerem do pracy i komunikacją miejską. Dodam że rowery ma w cenie dobrych używanych aut w Polsce. I podróżuje po świecie - pracuje zdalnie około 1/3 roku będąc na wszystkich kontynentach.
"Dlaczego Polki chętniej rodzą dzieci w Anglii niż w Polsce? :) Są mniej wygodne, mniej egoistyczne? Po co dorabiać ideologię :) Kasa :)"
I tutaj podobnie jak wyżej. Wziąłeś statystykę z UK, ale nie zauważyłeś, że w Polsce rodziny wielodzietne to głównie ludzie biedni ? Albo inaczej - ludzie niezamożni. Wiem, że możesz podać przykład piłkarza, czy byłego ministra finansów PL Szczurka czy nawet Terlikowskiego. Nie pamiętam też gdzie te statystyki widziałem, ale jak znajdę to Ci podkleję.
To nie jest takie jednowymiarowe jak się wydaje.
3r3
Żyjemy tak jak żyjemy ponieważ tak da się żyć.
Czynimy świat sobie poddanym, nawet jeśli czasem trzeba upaprać się smarem czy g.
Nie stworzyliśmy takiego świata - taki zastaliśmy - do takiego się dostosowujemy i wszelkimi sposobami dostosowujemy ten świat do nas.
Jeśli przemoc pozwala skutecznie dostosować przyrodę ożywioną (kurę, osła, pracownika) do naszych potrzeb - to stosujemy przemoc. Nie znam innej metody przekonania kury na wyprawę do KFC i osła aby stał się salami. Musi być w tym trochę brutalności.
Skoro pracownik uważa że coś mu wolno bo taaaaki potężny urząd za nim stoi - put it to the test.
Oczywiście że są "delikatniejsze" metody. Przecież ludzi można wykończyć psychicznie - udowodnij komuś mobbing - to dość trudne. Ale czasem metody mają robić wrażenie na potencjalnych przyszłych troublemaker'ach i whistblower'ach.
Mamy szeroki arsenał środków. Jak nam płacą za to żeby ludzie w jakimś oddziale korpo się zwolnili to tam jedziemy, wygłaszamy mowy i się zwalniają. Płaczą, trzęsą się, lamentują, ale rezultat jest osiągany.
Prawo to tylko taka figura retoryczna. Tak się umówili jacyś ludzie co podnieśli nogę i wcisnęli przycisk - to ich sprawa, a nie moja to ich "prawo". Niech sprawdzą czy działa, niech je sobie egzekwują. Nie jestem poddanym - jeszcze się nie poddałem.
I nie będą mi jakieś urzędy i pracownicy w kasze dmuchać - my way or highway.
Z punktu widzenia psychologii społecznej dokonanie czynów nikczemnych (jak wadzenie chlebodawcy), które spotyka się z nieograniczoną odpowiedzią (zastosowanie sankcji wobec nikczemnika i jego rodziny) jest dla członków stada prezentacją realnej siły, woli i zdolności do stanowienia rzeczywistego prawa oraz wywołuje długotrwałe efekty przyjęcia ustaleń lokalnej hierarchii wynikłej z rezultatów.
W tym kontekście przemoc zewnętrzna (prawo, sankcje wobec chlebodawcy) są ignorowane, ponieważ aparat przemocy i sądowniczy zazwyczaj nie ma umocowania w lokalnej strukturze społecznej. Dlatego sądy nie wybierane pośród mieszkańców lokalnej społeczności są bezskuteczne s stanowieniu prawa. "Sund sundem, a my tu swoje na wiesce wiemy".
Tak powstają równoległe systemy sprawiedliwości.
Silni wykorzystują nas - my wykorzystujemy słabszych. Z tego tylko powodu że silniejszych jest bardzo trudno okpić i wykorzystać.
Państwo trzyma się na pałach, a biznes to niby jak ma sobie radzić w takim środowisku?
@gasch
Dzieci są niesamowitym uzasadnieniem, żeby kupować sobie zabawki z uzasadnieniem "to dla syna". A później "nie przeszkadzaj smarkaczu - jak złożę to się pobawisz".
@SSJ
"A dlaczego po ulicy nie jeżdżą same Porsche, Ferrari, Lexusy i inne? "
Chyba po Twojej ulicy.
Bo mi co dzień z tej samej fabryki obok zajeżdża na stację F.
Akurat człowiek kończy pracę w tych samych godzinach co ja.
Tylko ja tankuję raz na tydzień, a on codziennie.
"A problem polega na tym, że większość społeczeństwa pracuje za mniej niż 6 tysięcy złotych, za które godzi się pracować, albo złodziej, albo idiota."
Masz rację i tak ich należy traktować - jak idiotów.
Ale na razie ta małpiarnia nie robi dymu o te zarobki to niech dalej zginają karki.
"Potem nie dość, że poznałem szczegółowo opinię swoich znajomych, to zapoznałem się z opiniami internautek na portalach, które obfitują w głównej mierze w kobiety."
A nie mogłeś po prostu zapytać pani z którą robiłeś to co tam trzeba w sprawie dzieci?
By może wyraziła opinię, a nie tak po internetach rozpytujesz nie wiadomo kogo?
"Ale zawsze powtarzam, żeby się nie przejmować. W przyrodzie nic nie ginie. Jak z 36 milionów zrobi się 20 milionów, to zabraknie rąk do pracy, pensje pójdą w górę i to znacząco, a ludzie znowu będą chcieli się decydować na potomstwo."
Wtedy wjadą tu obcy i uzupełnią braki a pozostałe 20 milionów wygniotą.
@Lejdi
Jak się tak nie podoba świat to go zmień, choćby podkop odrobinę.
@glupi
Wykonuję rzeczywiste przedmioty z tego co mi narysują rurkowce.
Poprawiam lemingom co narysują.
Później to gniotę, wysadzam, łamię, psuję - certyfikuję co to zniesie.
A przy okazji siekam, demontuję, rozbrajam produkty konkurencji aby zobaczyć co tam takiego mają czego i nam trzeba.
I na koniec przygotowuję automatyzację - a dalej to już nie moje zmartwienie bo korpo to sobie zabiera zgodnie z podpisanym cyrografem.
Mam pomysły na własny, gotowy sprzęt pod sprzedaż, ale nie chce mi się wyłazić ze strefy komfortu.
//===============
Brak dzieci wynika z tego że rodzice są mapetami - najpierw się dzieci robi, a później stawia żądania wobec świata - zabiera domy aby mieć dla siebie, rozpycha łokciami, podejmuje taką żywność jaką potrzeba z magazynów gdzie jest żywność i albo społeczeństwo się jakoś dogada że można mieć dzieci, albo ustalmy kto jest niewolnikiem i nie może. Bo na razie to bajki się ludziom opowiada że sami podejmują jakieś decyzje.
Mnie dzieci nie pytają skąd biorę - to mój problem jest w jaki sposób i jaki depozyt sprywatyzuję aby nim dysponować. Nie widzę powodu abym miał się zastosować do prawa, które nakazywałoby mi być niewolnikiem.
Co mnie obchodzą podatki gdy ja mam swoje wydatki?
STB
"Najsprawiedliwszy jest pogłówny. A jeszcze lepiej sam inflacyjny, tzn. zero podatków, a budżet co roku drukowany (tutaj mamy problem z ustawieniem granicy).
A realistycznie patrząc pozostaje faktycznie VAT."
Szczerze mówiąc to jakiś czas temu też o tym myślałem. Pieniądze są i tak "drukowane" tym czy innym sposobem. Można by zatem usankcjonować ten proceder na poziomie Państwa. Nie byłoby żadnych innych podatków i dokładnie jak napisałeś byłby tylko problem z ustanowieniem granicy. Tutaj wydaje mi się, że można by zastosować jakiś procent PKB z poprzedniego roku lub liczby zarejestrowanych mieszkańców na terenie Polski. Ciężko wymyśleć sprawiedliwy wskaźnik który służyłby za granicę ale można by się pokusić o próby stworzenia takowego i wpisania do konstytucji.
Jakby to uprościło sprawę. W kwestii braku poboru, kontroli, masy przepalanej kasy na urzędników. Pozostałyby problemy z wydatkowaniem, pomocą społeczną czy emeryturami, ale ten problem byłby praktycznie wyeliminowany. Być może to utopia, ale też to rozważałem.
Wontzki
SSJ
"Chyba po Twojej ulicy.
Bo mi co dzień z tej samej fabryki obok zajeżdża na stację F.
Akurat człowiek kończy pracę w tych samych godzinach co ja.
Tylko ja tankuję raz na tydzień, a on codziennie."
Ja mówię o samych samochodach takich markach, bo Lexusy codziennie widziały u znajomego, jak jeszcze chodziłem do liceum, a to było w kilkunastotysięcznej mieścinie. To, że raz na jakiś czas się trafi, to nic nadzwyczajnego.
"Masz rację i tak ich należy traktować - jak idiotów.
Ale na razie ta małpiarnia nie robi dymu o te zarobki to niech dalej zginają karki."
Opowiem anegdotę. Znajomi pracują w takiej fabryce w miejscowości, z której pochodzę i jak się z nimi spotkam raz na wczas, to zawsze o niej opowiadają. Pracują za dużo mniej niż 6 tysięcy złotych, ale z tego co wiem, to pracują tam przede wszystkim idioci i złodzieje (mówili, że nic nie mogą zostawić w szatni, bo zaraz ukradną), tak więc na podstawie takiego badania, wiem, że jednak to rzeczywistość.
"A nie mogłeś po prostu zapytać pani z którą robiłeś to co tam trzeba w sprawie dzieci?
By może wyraziła opinię, a nie tak po internetach rozpytujesz nie wiadomo kogo?"
Za mała próbka statystyczna. Musiałyby ich być tysiące :)
"Wtedy wjadą tu obcy i uzupełnią braki a pozostałe 20 milionów wygniotą."
O Ukraińcach twierdziłeś jeszcze niedawno, że nie będą chcieli tutaj zostać :)
"Brak dzieci wynika z tego że rodzice są mapetami - najpierw się dzieci robi, a później stawia żądania wobec świata - zabiera domy aby mieć dla siebie, rozpycha łokciami, podejmuje taką żywność jaką potrzeba z magazynów gdzie jest żywność i albo społeczeństwo się jakoś dogada że można mieć dzieci, albo ustalmy kto jest niewolnikiem i nie może. Bo na razie to bajki się ludziom opowiada że sami podejmują jakieś decyzje.
Mnie dzieci nie pytają skąd biorę - to mój problem jest w jaki sposób i jaki depozyt sprywatyzuję aby nim dysponować. Nie widzę powodu abym miał się zastosować do prawa, które nakazywałoby mi być niewolnikiem.
Co mnie obchodzą podatki gdy ja mam swoje wydatki?"
Ludzie wcześniej mają swoje cele, w dodatku jak są w moim wieku. Chcą zdobyć wykształcenie, odłożyć na mieszkanie, itd.
Inni po prostu wyjeżdżają za granicę, jeśli ich edukacja się zakończyła i jeśli mają tutaj pracować za jakieś śmieszne 2-3k miesięcznie.
"Ja nie neguję, że chcielibyście mieć dzieci ale ich nie macie z powodów finansowych. Ale to dlatego, że tak naucza teraz propaganda NWO, której celem jest ograniczenie demografii na świecie poprzez propagandę planowania rodziny, antykoncepcji, praw kobiet i innych takich dyrdymałów. Jest nawet specjalnie zaplanowana agenda ONZ do tych spraw.
Dlatego w TV się mówi o rodzinach wielodzietnych, że to biedna patologia. Aby odstraszyć od posiadania dzieci"
Nie bądź śmieszny. To, że próbują zastosować depopulację to fakt, ale fakty również są takie, że ludzie chcą mieć dzieci, ale na te dzieci ich po prostu nie stać. Patologia? Przecież jako przykład pokazywało się regularnie Brada Pitta i Angelinę Jolie z szóstką dzieci. Na naszych rodzimym rynku Zbigniewa Zamachowskiego. Patologia to jest wówczas, gdy występują jakieś nieprawidłowości, zaburzony jest stan równowagi.
Moi znajomi w moim wieku wielokrotnie powtarzają, że chcieliby mieć dzieci, ale znajdują się na etapie, że muszą najpierw czegoś się dorobić.
I żebyś nie powtarzał tych bredni, to masz tutaj ciekawą ankietę: http://www.stellagonet.pl/2015/07/sprytne-pytanie-dlaczego-polacy-nie.html
Według ankietowanych aż 74% osób nie ma dzieci z powodów finansowych (prawe 3/4 to wskazało), 71% osób nie ma stałej pracy (prawie 7/10 to wskazał), 53% brak odpowiednich warunków mieszkaniowych (ponad 1/2 to wskazała), a dopiero z wynikiem 39% (niecałą 1/4 to wskazała) ludzie chcą mieć wygodne życie i nie chcą rezygnować ze swoich potrzeb (przynajmniej tak ankietowani zaznaczali, przy kolejnych pytaniach).
W Polsce nam nie wpoili tych poglądów, ale zrobili z nas państwo neokolonialne. Naród może jakoś myśli, ale względy ekonomiczne zrobiły swoje.
"A odnośnie zdobywania środków to #3r3 wyjaśnił Wam jak się to robi. 40 lat temu robotnicy palili opony pod komitetem PZPR jak kiełbasa podrożała i komitet pensje podnosił. Dawniej młodzi ludzie najpierw mieli się ku sobie i dzieci się rodziły rodzicom nastoletnim czy max. 20 letnim, bo wtedy natura przewidziała na to czas. Ty #SSJ, jak piszesz, też wychowałeś się w normalnej rodzinie, a sam chcesz tworzyć nienormalną ? To ile musisz zarobić, żeby się na to dziecko zdecydować ?"
Proszę Pana, ale ja sobie radzę ze zdobywaniem środków, tylko trochę czasu jeszcze musi minąć, zanim zakumuluje kapitał na mieszkanie w Warszawie.
Dzisiaj ludzie nie bardzo rozumieją ekonomię, aby wiedzieć, że na każdym kroku są oszukiwani i wmawia im się, że obecna średnia krajowa to sukces. Paranoja.
"Dawniej młodzi ludzie najpierw mieli się ku sobie i dzieci się rodziły rodzicom nastoletnim czy max. 20 letnim, bo wtedy natura przewidziała na to czas"? Dawniej to znaczy kiedy? Bo z tego co się orientuję, to jeszcze w tamtych czasach, to mój ojciec na świat przyszedł, jak moja babcia była blisko 40-tki :)
A co do kasy, to już wcześniej ustaliliśmy, że za mniej niż 6 tysięcy złotych to może pracować złodziej, albo idiota. Tak więc wiemy przynajmniej jaka to jest stawka minimum dla społeczeństwa, przy obecnych wydatkach :)
"Co do demografii, to nie tylko ilość dzieci na kobietę musi być odpowiednia ale również czas, w którym się rodzą. Średnio jest to jakieś 2,1 dziecka na kobietę. Ale jeśli rodzi się je w wieku 40 lat to już musi być bliżej 3, a jeśli w wieku 20 lat to bliżej 2, aby oczywiście zachować zastępowalność pokoleń. Pogarszająca się demografia to równia pochyła. #SSJ - nie ma takiej możliwości, aby po zmniejszeniu populacji do 20 mln było lepiej. Nie będzie wyższych pensji, ani nie będzie brakowało rąk do pracy, bo nie będzie popytu na efekty tej pracy. Poza tym zanim naród sam wymrze, przyjdą inni, bardziej dynamiczni w te klocki i pomogą przyspieszyć proces likwidacji nieruchawego narodu"
To zostaniemy narodem bez własnego kraju w Anglii, Stanach Zjednoczonych, czy Niemczech, bo taka czeka nas przyszłość. Młodzi chętniej emigrują i tam decydują się na potomstwo niż w Polsce. Dlaczego akurat tam? Z powodów finansowych.
Zakłada Pan model, w którym nie będzie eksportować produktów naszej pracy. Proszę zwrócić uwagę jak się zachowuje rynek, kiedy wyjechało 2 miliony Polaków poza granice kraju. Gdyby nie Ukraińcy, to byłoby mniejsze bezrobocie, a wraz z tym wyższe zarobki.
Nie wiem w jakich kręgach się obracacie, ale moi znajomi śmieją się z tych całych propozycji LGBT i tak dalej. W Polsce ten ruch się nie przyjął, o czym dobitnie świadczy, że Zjednoczona Lewica nie dostała się do Sejmu. Wśród młodych ludzi w Polsce mamy naprawdę wiele osób o poglądach prawicowych (gospodarczo mniej, ale obyczajowo to głównie ludzie o takich poglądach). Kobiety chciałyby rodzić dzieci, ale po prostu chodzi o pieniądze.
Jesteśmy państwem neokolonialnym i czeka nas los, jaki czeka.
Jeszcze 10-15 lat temu facet mógłby sobie pójść jeździć na ciężarówce (mój region jest dosyć popularny w takie przedsiębiorstwa) i wówczas można było wyciągnąć nawet do 10k miesięcznie (znam wiele osób, które jeżdżą), ale sytuacja się pogorszyła i obecnie mogą liczyć na 3-5k. A co się stało z cenami? Poszły w górę.
To tylko przykład. Osobiście znam kilka kobiet, które nie chcą mieć dzieci do 35-tki, bo chcą robić kariery. Większość z nich chciałaby urodzić pierwsze dziecko tuż po studiach. Ale chcieć, to za mało :)
"Ty #SSJ, jak piszesz, też wychowałeś się w normalnej rodzinie, a sam chcesz tworzyć nienormalną ? To ile musisz zarobić, żeby się na to dziecko zdecydować ?"
Jak to nienormalną? Ja chcę mieć 3-4 dzieci, ale najpierw muszę zarobić na lokum, w którym będą mogły mieszkać, odłożyć jakieś pieniądze, posiadać stabilną pracę itd.
Znam wiele mężczyzn (ich żony są nawet kilka lat młodsze) zdecydowali się na potomstwo po 30-tce i mają obecnie 3-4 dzieci, żyją na bardzo dobrym poziomie.
Pójdę tą drogą, bo mi nikt na starcie nic nie dał, sam muszę zadbać o swój los. Takie jest życie. Ja nie płaczę z tego powodu, ale nie twierdzę, że ludzie nie mają dzieci dla własnej wygody. Tłumaczyłem, że dla wygody, to może nie mieć Pani Celebrytka, która za stanie na ściance zarabia kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-16 19:05
imran
napisałeś; "@glupi Zwrociles uwagę na bardzo ważną rolę systemu podatkowego a mianowicie przyspieszenie obiegu pieniądza w gospodarce. Do tej pory nikt tej kwestii nie poruszał. Właśnie o to chodzi, żeby odebrać odpowiednią ilość kasy tym którzy ją w danej chwili mają ale nie potrzebują i kisza w skarpetach i dać tym którzy ją natychmiast wydadzą"
Lista absurdalnych, w mojej opinii, poglądów które przedstawiłeś przekroczyła już granice do których można to zostawić bez komentarza, więc muszę się ustosunkować;
Po pierwsze, pisząc o konieczności płacenia podatków jako wyrazu pewnej uczciwości i moralności... robisz niewypowiedziane acz bezpodstawne założenie, że podatki są pobierane na pokrycie niezbędnych wydatków na cele wspólne.
Tak oczywiście nie jest. Cele wspólne to niewielki ułamek budżetu. Większość pozycji budżetowych ma charakter redystrybucji.
Niemoralnym czy nieuczciwym byłoby unikanie zapłacenia składki na wspólne cele z których samemu się korzysta.
Natomiast obrona przed zmuszaniem mnie do redystrybucji moich dochodów jest moim niezbywalnym prawem. Bo to jest próba kradzieży czy wyłudzenia przed którą mam prawo się bronić.
Można oczywiście dokonywać karkołomnego rozumowania, że wszystko co służy gospodarce; wzrostowi produkcji, zwiększaniu konsumpcji, wzrostowi inwestycji... jest dobrem wspólnym.
Sfinansowanie darmowej edukacji jest dobrem wspólnym, bo wyedukowane dzieci będą w przyszłości zwiększać te parametry gospodarcze.
Jednak takie rozumowanie prowadzi do nieuniknionego wniosku, że dobrem wspólnym jest każda aktywność gospodarcza i nie tylko gospodarcza, bo np. dobrze wypoczęty człowiek będzie lepiej pracował dla dobra wspólnego - czyli gospodarki. A to z kolei prowadzi do nieuniknionej konstatacji, że należy wprowadzić realny socjalizm gdzie wszystko jest państwowe czyli podatki wynoszą 100%.
Więc albo - albo. Albo rozdzielamy rzeczywiste cele wspólne jako takie, bez realizacji których państwo nie mogłoby istnieć, od celów indywidualnych; które realizowane przez jednych pośrednio przyczyniają się do ułatwienia realizacji celów innych ludzi (a więc pośrednio służą dobru wspólnemu same nie będąc celami wspólnymi) i uznajemy, że płacenie podatków na realizację tylko tych pierwszych jest moralnym obowiązkiem a drugie są pozostawione indywidualnym decyzjom ludzi, albo uznajemy, że wszystko co robimy robimy dla dobra wspólnego, więc należy znieść pojęcie własności prywatnej i wprowadzić komunizm.
Rozwiązanie pośrednie jest niemożliwe i logicznie sprzeczne.
Jeżeli rolą systemu podatkowego miałoby być przyspieszanie szybkości obiegu; czyli nazywając po imieniu zmuszanie ludzi do zwiększania konsumpcji, to to jest równoznaczne z przyjęciem założenia, że wzrost gospodarczy jest dobrem wspólnym i wszystko co mu sprzyja powinno być realizowane przez budżet i centralnie planowane.
Czy tylko szybkość obiegu decyduje o tempie wzrostu produkcji? A inwestycje, oszczędności, praca, przedsiębiorczość, zdrowie, wypoczynek, szczęście, dobre samopoczucie...? Więc de facto wszystko co robią ludzie wpływa tak samo jak szybkość obiegu na tak (błędnie) rozumiany cel wspólny - wzrost gospodarczy, a więc wszystko powinno być realizowane przez budżet. Czyli realny socjalizm albo komunizm. Dlaczego wybierasz jeden element - konsumpcję i tylko ten chcesz podporządkować budżetowi a inne już nie? To jest brak konsekwencji w rozumowaniu.
Samo sformułowanie, że ktoś posiada coś, czego nie potrzebuje, więc można mu to odebrać jest kompletnym absurdem.
Gdyby nie potrzebował, to by się jej pozbył, tak jak wystawia się stare meble przed dom, albo niepotrzebne zabawki dziecięce.
Przyjmujesz założenie, że Ty lepiej wiesz, co jest ludziom potrzebne od nich samych.
Bo Ty wiesz, że Kowalskiemu mogą być potrzebne tylko rzeczy materialne, a więc skoro nie wymienia posiadanych pieniędzy na takie rzeczy, to znaczy, że tych pieniędzy nie potrzebuje.
A skąd wiesz, czy Kowalskiemu bardziej nie są potrzebne te pieniądze w skarpecie? Może dzięki nim doświadcza; radości, poczucia bezpieczeństwa, satysfakcji... , być może te potrzeby są dla niego ważniejsze niż satysfakcja z posiadania nowego auta albo telefonu?
Dlaczego uważasz się za władnego decydowania jakie potrzeby jakimi środkami ludzie powinni zaspakajać?
Dlaczego uważasz, że satysfakcja Kowalskiego z tego, że posiada nadwyżkę gotówki w skarpecie jest mniej ważna od satysfakcji Wiśniewskiego z tego, że posiada mnóstwo nieprzydatnych dupereli które może sobie kupować dlatego, iż są tanie - bo odebrano Kowalskiemu jego oszczędności i sfinansowano z nich wzrost produkcji?
Jesteś Bogiem, wszechmogącym, który może decydować co jest dla kogo dobre i co każdy powinien chcieć, z czego powinien czerpać satysfakcję?
Tadek
"O Ukraińcach twierdziłeś jeszcze niedawno, że nie będą chcieli tutaj zostać :)"
3r3 miał rację, bo jeszcze niedawno było u nich całkiem znośnie, teraz mają "Balcerowicza" i coraz gorzej.
"Proszę Pana, ale ja sobie radzę ze zdobywaniem środków, tylko trochę czasu jeszcze musi minąć, zanim zakumuluje kapitał na mieszkanie w Warszawie."
Za trochę to wszyscy będą chcieli mieszkać w Warszawie, bo tylko tam będzie można rodzić dzieci?! Bo tylko tam można zarobić na wychowanie dzieci? Bo tam łatwiej?
Kiedy młody ma się nauczyć pokonywać trudności, które się pojawiają?
Przykładowo - kupisz mieszkanie za 2 lata, masz mieszkanie - teraz dziecko? eeee, nie, muszę znaleźć odpowiednią, pasującą mi kobietę - znowu 2-3 lata (nawiasem mówiąc ci, którzy szukają odpowiedniej kobiety - informuję wszystkich - pod względem fizycznym każdy mężczyzna pasuje do każdej kobiety na Ziemi, pod względem psychicznym nie ma kobiety na całej Ziemi, która pasowałaby do jakiegokolwiek mężczyzny. Ciekawe, prawda?), znowu wydatki, bo dyskoteki, rauty, prezenty... No dobra, mam kobietę - ślub, wesele, wycieczki, wyjazdy, kariera, gdzie tu czas na dziecko. Parę lat później - może dziecko? Dziecko?! Trochę jesteśmy już za starzy, a zresztą do tej pory tak wygodnie się nam żyło... Po co mieć zmartwienia i kłopot, jesteśmy za starzy na pieluchy.
I tak to się kończy.
Państwo też dokłada swoje, utrudniając decyzję o poczęciu dziecka młodym - w podatkach równo, w ulgach nierówno.
Jeśli chodzi o dzieci to moje pierwsze urodziło się wtedy, kiedy się na nie zdecydowałem mimo nie najlepszej sytuacji materialnej, i to ja przekonałem moją kobietę, że stanę na głowie, żeby polepszyć naszą sytuację. I dałem radę, bo mój kilkumiesięczny syn dał mi niesamowitego kopa, żeby wziąć moje życie za rogi. Poza tym rok po urodzeniu drugiego dziecka moja kobieta została bezpłodną (krótka choroba).
Twoje stwierdzenie, cywilizacja weszła na wyższy poziom po szerokim zastosowaniu antykoncepcji jest całkiem słuszne - wyższy poziom w dążeniu do samounicestwienia.
Konkludując: nie jest czasem tak, że w dzisiejszych czasach wszyscy chcą być bliżej słońca, ale nikt nie chce iść pod górkę tylko wszyscy truchtają w dół, bo tak łatwiej i lżej z ciężkim workiem życia na plecach...
Arcadio
To, że nie rozumiesz sensu moich poglądów nie oznacza, że są absurdalne. Nazywając tak moje bez uzasadnienia sam stawiasz się na pozycji Boga.
Żeby pomóc Ci zrozumieć sedno moich wypowiedzi pod tematem podatków, muszę zacząć od tego, że zawsze istnieje interes indywidualny oraz interes państwa. Oba te interesy są ze sobą nierozerwalnie związane a jednocześnie tak trudno je pogodzić w praktyce.
Jako indywidualny obywatel, który umie sobie sam radzić w życiu chciałbym tak jak #3r3 nie płacić żadnych podatków a jednocześnie korzystać z dobrodziejstw socjalizmu.
Patrząc z perspektywy indywidualnego człowieka takie podejście jest naturalne. Niestety jeśli wszyscy by tak robili, zapanowałaby całkowita anarchia i przyszedłby inny rządca, który wprowadził by swoje prawo i swoje daniny. Taką sytuację już przerabialiśmy u schyłku I RP, kiedy panowie szlachta chcieli wolności i zero obowiązków. Przyszli sąsiedzi i wybili im to z głowy.
Dlatego moje wypowiedzi pod bieżącym tematem dotyczą tego, jak stworzyć sensowny system podatkowy, który pozwoli stworzyć silne państwo, które następnie zapewni warunki do osiągnięcia szczęśliwości jego obywateli. Nie dziwi mnie, że niewielu ludzi rozumie co piszę, bo niby skąd, jeśli Polska nigdy silnym państwem nie była, więc i wzorce trzeba czerpać z zagranicy.
To co Ty nazywasz interesem wspólnym i wymieniasz np. edukację niekoniecznie musi być interesem państwa.
System podatkowy ma być taki, żeby nie skłócać ludzi - dlatego popieram daninę ujednoliconą, ewentualnie brak PIT i CIT i pozostawienie tylko VATu + jakiś majątkowy, ewentualnie nawet sam podatek inflacyjny poprzez dodruk rządowy. Każda z tych opcji ma jakieś zalety i wady, ale na pewno jest lepsza od systemu obecnego, który prowadzi nasz kraj do upadku. Dodatkowo poziom obciążeń podatkowych ma być adekwatny do uzgodnionego poziomu koniecznych wydatków rządowych, aby umacniać państwo. Aby stworzyć silne państwo potrzebna jest demografia, siła gospodarcza i militarna. Te kwestie są również ze sobą związane, ale generalnie podatki są potrzebne na armie, zaś siła gospodarcza tworzy się, gdy podatki są małe bądź ich nie ma.
Ty twierdzisz, że dobrem wspólnym jest edukacja, a ja uważam, że w obecnych czasach to przeszkoda rozwojowa jak widzę jakich bredni uczą moje dzieci w szkole. Być może byłaby dobrem wspólnym, gdyby edukowano jak sobie radzić w życiu i jak tworzyć zjednoczone społeczeństwo ale tak nauczać to tylko Żydzi i Chińczycy potrafią.
Kolejnym bezsensem jest np. promowanie demografii przez dopłaty do rodzin i jednoczesne utrzymywanie systemu emerytalnego. Gdyby znieść system emerytalny to i demografia by się poprawiła, a i ludzie zaczęliby sensowniej dbać o zdrowie. Ale jeśli już trzymamy się tych emerytur, na dodatek niesprawiedliwie dzielonych to i 500+ jest potrzebne , żeby demografię wspierać.
Każdy system podatkowy będzie postrzegany jako zły, bo trzeba komuś zabrać a na coś dać. Ja patrzę oczami tego, który miałby stworzyć silne państwo.
Dlatego lepsze jest zabranie temu co ma a nie używa, niż temu co ma mało i jeszcze mu zabiorę. Taki sposób jest obecnie w użyciu i prowadzi do recesji, do której nie dochodzi tylko dlatego, że rząd się ciągle zadłuża. Ja piszę jak stworzyć silne państwo a nie jak dogadzać Kowalskiemu.
Gdybym ja np. nie musiał płacić podatków byłbym już tak bogaty, że mógłbym całkowicie porzucić moją działalność biznesową i wypoczywać na wyspach. To w ewidentny sposób obniżyłoby PKB, a tak skoro jestem okradany to muszę cały czas główkować jak zarobić więcej i więcej. A ponieważ wiem jak to robić , to nie jest to dla mnie wielki wysiłek.
@helvetia
A co to znaczy "legalnie" ? Ten tworzy legalność, kto ma władzę.
Różnica między nami polega na tym, że ty się zastanawiasz jak przestrzegać prawo istniejące, a ja jak je zmienić, żeby mi żyło się lepiej
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-16 12:54
lenon
"To 83 mld to nie jest cały PIT (tj nie są to kwoty wynikające ze stawek 18 i 32%), ale to co z niego zostaje po odliczeniu składek zdrowotnych."
Co Ty próbujesz udowodnić? Jakby zlikwidować PIT kosztem 20 paru miliardów, to byś po prostu płacił składkę zdrowotną bezpośrednio, a nie z jakąś figurą odliczania od podatku. Wymyślasz, że musi być PIT żeby zebrać do budżetu 50% PKB, a to jest brednia, ponieważ to co z niego efektywnie wpływa do budżetu, a nie na papierze to jest raptem kilka procent. Likwidując go, o około 60 miliardów spadłyby wydatki budżetu państwa.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-16 13:31
SSJ
"3r3 miał rację, bo jeszcze niedawno było u nich całkiem znośnie, teraz mają "Balcerowicza" i coraz gorzej."
Niedawno, czyli parę dni temu jeszcze twierdził, że nie będą chcieli tutaj zostać. A od kiedy mają Balcerowicza? :)
Coś się zmieniło w ciągu tych kilku dni? :)
"Za trochę to wszyscy będą chcieli mieszkać w Warszawie, bo tylko tam będzie można rodzić dzieci?! Bo tylko tam można zarobić na wychowanie dzieci? Bo tam łatwiej?
Kiedy młody ma się nauczyć pokonywać trudności, które się pojawiają?"
Nie po prostu, tam mam pracę, tam się uczę, tak więc tam najprawdopodobniej będę chciał zostać. Coś niezrozumiałego?
Mam znajomych, którzy wolą mieszkać i pracować w mniejszych miejscowościach. Ich sprawa.
"Przykładowo - kupisz mieszkanie za 2 lata, masz mieszkanie - teraz dziecko? eeee, nie, muszę znaleźć odpowiednią, pasującą mi kobietę - znowu 2-3 lata (nawiasem mówiąc ci, którzy szukają odpowiedniej kobiety - informuję wszystkich - pod względem fizycznym każdy mężczyzna pasuje do każdej kobiety na Ziemi, pod względem psychicznym nie ma kobiety na całej Ziemi, która pasowałaby do jakiegokolwiek mężczyzny. Ciekawe, prawda?), znowu wydatki, bo dyskoteki, rauty, prezenty... No dobra, mam kobietę - ślub, wesele, wycieczki, wyjazdy, kariera, gdzie tu czas na dziecko. Parę lat później - może dziecko? Dziecko?! Trochę jesteśmy już za starzy, a zresztą do tej pory tak wygodnie się nam żyło... Po co mieć zmartwienia i kłopot, jesteśmy za starzy na pieluchy."
Dziwny ma Pan schemat na życie, nie znam nikogo osobiście, kto zastosowałby się do tego z własnego wyboru. Znam jedynie przypadki kobiet, które po 35-tce chciały, ale nie mogły mieć dzieci. Nie znam osobiście kobiety, która nie chciałaby mieć tych dzieci wcale, chociaż mogła.
A co do wycieczek, czy wyjazdów, to można decydować się na nie z dziećmi. Co do dzieci, to żaden problem, bo dzisiaj żłobki, czy przedszkola w większych miastach są czynne od godziny 8:00 do nawet 20:00.
Za dużo telewizji Pan się naoglądał. Ale nic dziwnego, bo skoro jest aparatem danych partii, to ciężko, aby oficjalnie powiedzieli, że jest bieda w Polsce. Trzeba mówić, że ludzie nie chcą dzieci ze swojej wygody, bo perspektywa dla niektórych mieszkania z rodzicami, z żoną i własnymi dziećmi w jednym mieszkaniu nie jest ciekawa.
"I tak to się kończy.
Państwo też dokłada swoje, utrudniając decyzję o poczęciu dziecka młodym - w podatkach równo, w ulgach nierówno"
Ależ oczywiście, że Państwo utrudnia. Ludzie, którzy wchodzą na rynek zarabiają niewiele, ich praca jest opodatkowana jak alkohol, a mają największe potrzeby, bo muszą kupić mieszkania, umeblować je, spłodzić dzieci, przeznaczyć pieniądze na ich wychowanie itd.
"Jeśli chodzi o dzieci to moje pierwsze urodziło się wtedy, kiedy się na nie zdecydowałem mimo nie najlepszej sytuacji materialnej, i to ja przekonałem moją kobietę, że stanę na głowie, żeby polepszyć naszą sytuację. I dałem radę, bo mój kilkumiesięczny syn dał mi niesamowitego kopa, żeby wziąć moje życie za rogi. Poza tym rok po urodzeniu drugiego dziecka moja kobieta została bezpłodną (krótka choroba)."
Gratuluję, ale ja należę do tej grupy osób, która nie potrzebują, aby coś się stało, żeby dostać kopa. Ja mam już wcześniej tego kopa na bazie moich doświadczeń, z czasów, kiedy sam byłem dzieckiem i o takich "luksusach" jak własny pokój, czy wakacje co roku mogłem pomarzyć. Nie wspominając o warunkach do nauki, czy do tego, aby przyprowadzić dziewczynę. Dlatego nie chcę, aby w przyszłości moje dzieci przez to przechodziły i wiem, co jest potrzebne, aby tak się nie stało. Zrozumiałe?
Mówię, że jak ktoś chce żyć w 8-10 osób na 50m2, to droga wolna. Czy jak niektórzy proponowali drewnianą chałupę, bez bieżącej wody.
"Twoje stwierdzenie, cywilizacja weszła na wyższy poziom po szerokim zastosowaniu antykoncepcji jest całkiem słuszne - wyższy poziom w dążeniu do samounicestwienia"
A ja uważam, że jeżeli ktoś nie jest w stanie wziąć odpowiedzialności za dzieci i zadbać o ich rozwój, to ich nie powinien mieć. Szkoda, żeby dzieciaki się męczyły.
Pamiętam, co robiły niektóre koleżanki już u mnie w gimnazjum, żeby mieć na jakieś ubranie, czy kosmetyki. Znalazły sobie sponsorów. Super perspektywa?
"Konkludując: nie jest czasem tak, że w dzisiejszych czasach wszyscy chcą być bliżej słońca, ale nikt nie chce iść pod górkę tylko wszyscy truchtają w dół, bo tak łatwiej i lżej z ciężkim workiem życia na plecach..."
Pójściem na łatwiznę nazywa Pan ciężką pracą, po to, aby te dzieci miały potem gdzie się wychować, żeby miały co jeść, warunki i perspektywę do nauki?
Nie sztuka zrobić dzieci, sztuka jest wychować i zadbać o ich rozwój :)
imran
Napisałeś; "Ty twierdzisz, że dobrem wspólnym jest edukacja, a ja uważam, że w obecnych czasach to przeszkoda rozwojowa jak widzę jakich bredni uczą moje dzieci w szkole."
Nie twierdzę tak. Podałem przykład edukacji jako czegoś co właśnie nie powinno być uznawane za dobro wspólne a jest.
Skoro więc, jak zrozumiałem z tego co teraz napisałeś zgadzamy się, że z podatków można i należy finansować to, co jest dobrem wspólnym i że nie można pod to pojęcie podciągać na siłę wszystkiego co "służy wzrostowi produkcji czyli gospodarce" jak np. rzeczona edukacja ale również pobudzanie konsumpcji, produkcji, inwestycji, wspomaganie banków, upadających firm, koncernów itd...,
to, jak rozumiem, powinniśmy się też zgodzić, że moralny wymóg płacenia podatków nie może być rozpatrywany w odniesieniu do płacenia na to, co dobrem wspólnym nie jest a jest redystrybucją czyli złodziejstwem dla pozyskania głosów wyborczych.
Więc dlaczego na początku pisałeś o nieuczciwości unikania płacenia podatków zbieranych właśnie na te niemoralne redystrybucyjne cele?
Ja płacę obecnie ok. 5 razy tyle podatków niż większość ludzi zarabiających około średniej krajowej. A na cele wspólne wystarczyłoby gdybym płacił dwa razy tyle. A Ty piszesz, że jest nieuczciwe próbowanie wymigania się od złodziejskiej decyzji rządu który chciałby mi zabrać 10 razy tyle.
Moralnym obowiązkiem każdego jest walka z rządem, który chce zbierać podatki dla finansowania redystrybucji nie mającej nic wspólnego z dobrem wspólnym a w głównej mierze służy utrzymaniu ogromnej klasy próżniaczej zapewniającej głosy wyborcze rządzącym.
A jednym ze sposobów tej walki jest właśnie legalne unikanie nadmiernego opodatkowania.
Każdy kto zarabia 200 tys rocznie na etacie i płaci 120 tys. podatków ma również obowiązek szukania możliwości uniknięcia tego np. poprzez inną formę np. samozatrudnienie. Dlaczego ja wg. Ciebie powinienem płacić tyle co ci najwyżej opodatkowani a nie oni powinni tak jak ja próbować ten absurdalnie wysoki podatek obniżyć?
Tylko brak pieniędzy może zmusić rządzących do tworzenia racjonalnego systemu.
Jest głęboko niemoralne i nieuczciwe finansowanie podtrzymywania tego systemu poprzez dobrowolne oddawanie 60% swoich dochodów.
Piszesz; "Każdy system podatkowy będzie postrzegany jako zły, bo trzeba komuś zabrać a na coś dać. Ja patrzę oczami tego, który miałby stworzyć silne państwo."
Na stworzenie silnego państwa wystarczy 100 zł miesięcznie pogłównego plus podatek od nieruchomości plus np. podatek emisyjny rzędu 1-2% PKB.
Zabieranie komukolwiek ponad połowy dochodu i przeznaczanie na zaspokajanie potrzeb tych, którzy mają mniejszy dochód albo dowolnie inne cele redystrybucyjne powoduje osłabianie nie tylko państwa ale przede wszystkim społeczeństwa, narodu, kraju i jest głęboko niemoralne. To jest niszczenie zasad, moralności, godności, pracowitości i innych pożądanych i niezbędnych do tworzenia silnego społeczeństwa cech. Dobrowolnie wspieranie takiej działalności czy godzenie się na to jest właśnie niemoralne.
xxx
Te 60 mld spadku wydatków po likwidacji PIT (czyli zastąpienia stawek 18 i 32% PIT stawką 8% składki zdrowotnej) to jakaś brednia. Łączne wydatki państwa na cały aparat skarbowy (tj. pobór wszystkich podatków i kontrolowanie podatników) to ok. 6 mld zł rocznie.
SSJ
"A to zarabiający "dużo" nie mają niespodziewanych wydatków ?
Nawet, jeśli też je mają, dlaczego pani nie weźmie z nich przykładu i po prostu zacznie zarabiać "dużo", żeby jak zajdzie konieczność "mieć skąd wziąć" ? Skoro to takie proste..."
Właśnie dlatego ludzie nie decydują się na dzieci na wczesnym etapie swojego życia, bo wcześniej chcą się czegoś dorobić, coś swojego otworzyć itd.,
Z jednej strony mówimy ludziom, żeby robili dzieci, z drugiej strony, żeby wzięli sprawę w swoje ręce i zarabiali dużo. Jak widać nie da się tego tak łatwo pogodzić, dlatego najpierw chcą się dorobić, coś osiągnąć, a potem zdecydować się na potomstwo. Czy to źle? Dla niektórych może źle, bo będzie brakowało taniej siły roboczej, ale żaden odpowiedzialny człowiek nie chce, aby ich dziecko tyrało za marne pieniądze.
Cały absurd polega na tym, że jak ludzie mało zarabiają, to mówi im się, żeby wzięli sprawę w swoje ręce, a jak wezmę, to mówi im się, dlaczego nie decydują się na dzieci, skoro to najlepszy wiek. Skończmy w końcu z tą hipokryzją.
Raczej powinniśmy się martwić nie tymi, którzy decydują się na 1-2 dzieci, które mają perspektywę, aby zrobić coś wielkiego (pieniądze też są tutaj ważne na rozwój) niż dziećmi, które nie będą w stanie nic wielkiego osiągnąć i co najwyżej ich czeka praca za najniższą krajową, w porywach do średniej krajowej.
Adam Smith mówił, że człowiek musi zarabiać co najmniej więcej niż kosztuje utrzymanie, aby przetrwało pokolenie pracowników. Ci pracownicy pomyśleli, że nie chcą, aby ich dzieci robiły to samo co oni i chcą zaproponować im coś lepszego. To źle? Jeżeli traktujemy dziecko jako inwestycję (jak niektórzy tutaj proponują), to logicznie rzecz biorąc lepiej, aby w przyszłości zarabiało jako programista, np. 20k netto na rękę niż na produkcji 2k, bo wówczas ma możliwości, aby pomóc rodzicom.
Im więcej ludzi bogatych w społeczeństwie, tym lepiej :)
Sam osobiście znam człowiek, którego rodzice przeznaczyli spore pieniądze na jego studia za granicą, dzięki czemu obecnie zarabia tyle, że pomaga finansowo swojej całej rodzinie. Tylko najpierw jego rodzice (niestety nie żyją) musieli w niego te pieniądze zainwestować.
Z resztą tak naprawdę sprawa z dziećmi jest prosta: Jak mawia kolega Konrad Berkowicz: "ludzie biedni mają większy problem niż energia elektryczna – nie mają dostępu do kobiet. Kobiety nie chcą wiązać się z mężczyznami biednymi".
To chyba nie jest źle skoro ludzie, którzy zaczynają jako gołodupcy, chcą się dorobić?
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-16 14:12
benet
Żeby stworzyć to twoje Państwo należałoby określić w jakich obszarach i granicach powinno one się zamknąć.
Czym ma się zajmować a co pozostawić wolnemu rynkowi ?
Sensowna racjonalizacja funkcjonowania Państwa wiązałoby się to z drastyczną redukcją biurokracji, a z biurokracją jest jak z tkanką rakową - puki ma pożywienie to się rozszerza kosztem żywiciela. Układ polityczny (demokracja partyjna skutecznie uniemożliwiają cięcia odgórnie struktur biurokracji jakakolwiek partia by nie rządziła), Od 25 lat nikomu się to nie udało i w takim układzie nikomu się nie uda (partie aby funkcjonowac musza mieć silne doły a silne doły trzeba jakoś utrzymać, a do tego celu służą synekury w rozbudowanej biurokracji).
Możesz bujać w obłokach łudząc się że kolejny Pis czy nowa platforma jest w stanie ten układ zmienić.
Jedyne wyście to wygładzenie tkanki rakowej (nie ma pieniędzy nie ma na głupoty)
lenon
"Te 60 mld spadku wydatków po likwidacji PIT (czyli zastąpienia stawek 18 i 32% PIT stawką 8% składki zdrowotnej) to jakaś brednia. Łączne wydatki państwa na cały aparat skarbowy (tj. pobór wszystkich podatków i kontrolowanie podatników) to ok. 6 mld zł rocznie."
Ty naprawdę tego nie rozumiesz. Te 60 miliardów to nie są oszczędności budżetu, tylko papierowy przepływ środków wypłacanych emerytom, rencistom, całej sferze budżetowej, żeby je później do tego samego budżetu ściągnąć. Nawet jak państwo buduje drogę to robotnik kładący asfalt odprowadza kwotę z pitu do tego samego budżetu z którego te pieniądze otrzymał. Jakbym dał Ci stówę, a Ty mi ją oddał, to czy taka operacja wpływa na ilość pieniędzy w naszych portfelach?
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-16 14:44
3r3
"O Ukraińcach twierdziłeś jeszcze niedawno, że nie będą chcieli tutaj zostać :)"
Na Ukraińców nie liczę że nas podbiją. Obawiam się że to bliskowschodnie nacje będą.
"Co do dzieci, to żaden problem, bo dzisiaj żłobki, czy przedszkola w większych miastach są czynne od godziny 8:00 do nawet 20:00. "
O ósmej to ja już od godziny tyram.
@Loogin
"Czy bierzesz pod uwagę, że ten "czyn nikczemny wobec chlebodawcy" miał jakieś uzasadnienie?"
Nic mnie nie obchodzi cudze uzasadnienie, mnie interesują tylko moje sądy na rzeczywistość, ponieważ jestem sobą a nie kimś innym. Jakbym był kimś innym to bym sądził z jego punktu widzenia, ale nie jestem.
"No bo jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że pracownik szkodzi pracodawcy, gdy mu w pracy dobrze. "
Jak mu dobrze to po co mu ten PIP?
Działa - nie psuj.
"Czy bierzesz pod uwagę, że Ty także korzystasz z pracy pracownika, czyli, że to on też jest Twoim "chlebodawcą"? W Twoim przypadku to podejrzewam, że to nawet Ty bardziej korzystasz niż on. Naprawdę myślisz o sobie, jako o chlebodawcy? Czyli, że Ty coś dajesz?"
Dlatego wolę współpracować z innym MiŚiem niż się szarpać z kimś komu muszę wszystko zorganizować i nad nim stać.
@helvetia
"Po co mieszacie filizofie i religie do legalnego placenia podatkow lub ich nie placenia ale tez legalnego ?"
Ponieważ legalność jest aspektem filozoficznym. A nie rzeczywistym.
"Czy slowo "legalnie" nie jest pozytywne ?"
To puste słowo, które nic z sobą nie niesie. Żadnej informacji w komunikacie.
Natomiast słowo "płacić" && "podatki" są absolutnie negatywne w połączeniu.
"A skad Ty wiesz ze 3r3 korzysta z socjalizmu ?"
Informuję że korzystam. Nie waham się wyciągać ze wspólnego kotła żem chory, głupi i w ogóle sobie nie radzę. W socjalizmie za to do miski dają.
"Moze na urlopy nie jezdzi i chory do pracy przychodzi bo jako samozatrudniony nikt mu za to nie zaplaci."
To też fakt, że urlopów nie mam i chory do roboty łażę, póki dam radę się dowlec.
Ale to nie powód żeby zjeść ciasteczko i nie jeść ciasteczka na raz. Trzeba to dobrze zorganizować.
"Poza tym to system ustala reguly gry, poki tych regol nie lamiesz (prawo) to chyba wszystko wporzadku jest."
Nie wnikam czy łamię, prawo to dla mnie nieinteresująca figura retoryczna.
"To znaczy ze aparat panstwowy ktory dba o przestrzeganie prawa czyli policja lub urzad skarbowy nie widza we mnie czlowieka ktory dane prawo lamie."
To że ten aparat nie dostrzega, to nie znaczy że nie łamie się prawa. Po prostu nie należy rzucać się w oczy.
@Arcadio
"Każdy system podatkowy będzie postrzegany jako zły, bo trzeba komuś zabrać a na coś dać. Ja patrzę oczami tego, który miałby stworzyć silne państwo."
Ja też - i ja widzę że dobry system podatkowy to taki, w którym łupimy podatkami i kontrybucjami obcych, a sobie nic od gęby nie odejmujemy.
Nie widzę żadnego powodu, aby nie nałożyć kontrybucji na Niemcy ustawiając artylerię z zasięgiem na Berlin. Kim tak robi z Seulem i dobrze żyje. Na program jądrowy mu starcza, a nam nie starcza.
Taka Litwa to ile nam płaci kontrybucji za to że ich nie napadamy? Albo Rosja? Ja nie widzę powodu dla którego nie mielibyśmy polować na Rosjan na ulicach - niech płacą za pokój. Tę rurę co w poprzek kraju mają co nią węglowodory płyną do Reichu - niech za nią płacą. A Czesi ile płacą za to że nasze samoloty im miast codziennie nie bombardują? A Słowacy? Niech płacą.
Państwo tak czy tak trzeba sfinansować przemocą, ale czemu wobec swoich jak tylu obcych wkoło?
@Waldek
"A to zarabiający "dużo" nie mają niespodziewanych wydatków ?"
Nie chorujemy, nie psują nam się samochody, nie toną nam jachty, nie mamy wypadków, rodzimy się piękni, młodzi i bogaci i tak aż do śmierci. A do tego urzędnicy głaszczą nas po głowach i z uśmiechem wszystko wybaczają. Nawet mandatów nie dostajemy.
Biedni mają tak samo - też im nie toną jachty.
//===================
GASR - general anti-state rule - moja forma prowadzenia biznesu.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-16 19:19
SSJ
"Na Ukraińców nie liczę że nas podbiją. Obawiam się że to bliskowschodnie nacje będą."
Raczej nie bardzo liczyłbym na to. U nas klimat słaby, na dodatek bieda. Słyszałem, że nawet jak byli sprowadzani przez fundacje do Polski, to następnego dnia wyjeżdżali. A mieli zapewnione zakwaterowanie, wyżywienie oraz pracę.
"O ósmej to ja już od godziny tyram"
To w takim razie proponuję przedszkola i żłobki, które są czynne całą dobę:
http://www.newsweek.pl/polska/calodobowe-zlobki-i-przedszkola-warunki-ceny-godziny-otwarcia,film,364554.html
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-16 19:21
ortodox
Młodych nie stać na dzieci... Mieszkania w Białymstoku, Lublinie czy Rzeszowie są dużo tańsze niż w Warszawie. Koszty życia też. Nawet samochód nie jest niezbędny, bo miasta są na tyle małe, że wszędzie dojedzie się MPK w 20 minut. A żeby odwiedzić rodzinę w Warszawie wystarczą dwie godzinki jazdy. Niewiele więcej niż przejazd z jednego końca stolicy na drugi. Idealne miejsce dla młodych małżeństw. Kto nie zakłada rodziny i nie chce mieć dzieci ze względów ekonomicznych i wysokich cen mieszkań w centrum Warszawy, po prostu do tego nie dorósł. Bo jeśli naprawdę chce, to możliwości się znajdą.
Ale nie ma czego żałować. Kto zboczył w ewolucji na ścieżkę Homo consumens, sam sobie winien. Na szczęście to jest ślepa uliczka i z zasady skazana na wymarcie.
W systemie oświaty poza logiką i edukacją ekonomiczną powinna być jeszcze filozofia, a może nawet teologia moralna. Wiele osób byłoby zdziwionych poglądami św. Tomasza z Akwinu na kwestię podatków :-)
@3r3
Ja chętnie zainwestuję w Twoje weksle. Stopa zwrotu wydaje się atrakcyjna, a Twoja etyka - choć specyficzna, jest ugruntowana i stabilna i rokuje, że byłaby to bezpieczniejsza inwestycja niż w wiele instrumentów giełdowych.
SSJ
Główny wątek dotyczył tego, dlaczego Polacy nie decydują się na dzieci, czyli dlaczego wskaźnik dzietności znajduje się na niskim poziomie.
Przedstawiłem wyniki ankiet, dwóch, czy trzech, przedstawiłem zdanie prof. Roberta Gwiazdowskiego, przedstawiłem statystyki na ile dzieci decydują się średnio Polki w innych krajach, ale okazało się, że pewne fakty, dla niektórych nie są faktami, tylko bzdurkami, więc wytoczyła się cała dyskusja.
Nie musiałbym się rozpisywać, gdyby ktoś opacznie nie zrozumiał moich wypowiedzi i na ich podstawie nie wyciągałby bezpodstawnych wniosków, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. A jak ktoś nie rozumie, to wówczas jestem zmuszony wytłumaczyć jota w jotę, aby nie było nieporozumień i żeby ktoś nie trwał w błędnym przekonaniu.
Forum w szczególności sięga bruku wówczas, kiedy ludzie zaprzeczają faktom. A zaprzeczanie faktom oznacza, iż na forum pojawiają się ludzie, którzy mają problemy z interpretacją pewnych danych.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-16 21:51
Lejdi
Ktoś tam gdzieś ironicznie pisał, że lepiej zarabiający nie maja niespodziewanych wydatków. Na szczęście mają tyle, ze jest im łatwiej póki nie zmieni się sytuacja na gorszą. Podlegają takim samym prawom, które są sprawiedliwe, tez chorują, umierają, spotykają różnych ludzi.
Ktoś pisał to zarabiaj więcej... pozostawię bez komentarza, szkoda mojego czasu.
3r3
"Jak się tak nie podoba świat to go zmień, choćby podkop odrobinę"
Ja Kreatorem tego świata nie jestem i mam nikłe możliwości. Jednak nie kategoryzuje ludzi zarabiających mało, że jak to pisałeś: " tak ich należy traktować - jak idiotów". Wartościowym ludziom warto pomagać i zawsze będę to robić, czy będzie to bezdomny żebrak czy bogaty. W moim odczuciu to masz jakiś wypaczony system wartości...
Co do tematu "legalności" ludzie wolą radzić sobie pokątnie, niż się zorganizować i naprawić błędy funkcjonowania państwa. A czemu? (pytanie retoryczne)
SSJ
Nie zauważyłem specjalnie, aby moje pokolenie przeszło na tryb konsumpcyjny. Badania pokazują, że moje pokolenie, czyli Y jest tym, które najwięcej oszczędza:
http://www.gloswielkopolski.pl/strefa-biznesu/wiadomosci/wydarzenia/a/najoszczedniejsze-jest-pokolenie-y-wszyscy-cenia-lokaty,10146718/
Chore tezy o dostępności kobiet? Może Pan wyjaśnić dlaczego Pan tak uważa?
Kasa służy do spełniania celów. Jest środkiem wymiany. Ja mówię o potrzebach, a takowe po prostu można nabyć za pieniądze. Wniosek taki, że te pieniądze trzeba zdobywać, aby realizować cele, bo za darmo nic się nie dostanie. Ja uważam, że pieniądze są efektem ubocznym celów, które sobie wyznaczamy. Czyli jeśli ktoś się rozwija, spełnia swoje marzenia, stara się zrobić jakąś karierę, to ten efekt uboczny się pojawia. Samo zarabianie kasy nigdy nie było dla mnie celem w samym sobie. Gdyby tak było, to wyjechałbym od razu po maturze do Szwecji. Mój znajomy tak zrobił i w ciągu dwóch lat oszczędził na ładne mieszkanie w Lublinie.
Był Pan kiedyś w Indiach? Jeśli nie, to zachęcam, aby zapoznał się Pan z pewną piosenką, która oddaje realia Indii. Ktoś to nie widział jak wygląda sytuacja w tym kraju, tego nie zrozumie. https://www.youtube.com/watch?v=7eEpom_ZAtE
A jeśli chce Pan dodatkowych informacji, to niech Pan sobie obejrzy taki kanał na YT, jak Przez świat na Fazie. Człowiek sobie podróżuje na stopa po świecie i pokazuje, jak żyją ludzie w takich krajach Indie, Tajlandia, Pakistan, Turcja itd. Proszę obejrzeć i zobaczyć, jak Ci ludzie żyją. Myśli Pan, że oni są biedni i szczęśliwi? Bez żartów.
Wolę biegać po 30-tce, czy 40-tce, wiedząc, że stać mnie na jego utrzymanie i wiedząc, że mogę spędzać z nim czas. Mam znajomych, którzy harują na dzieci za granicą, ale widują je jedynie przez internet i parę razy w życiu. Piękna perspektywa? Z drugiej strony mam też znajomych, którzy widują się z dziećmi codziennie, ale nie są w stanie zadbać o ich przyszłość? Które rozwiązanie lepsze? Ja wolę to połączyć, zadbać o przyszłość i mieć czas dla dzieci.
To jest Pan niestety w błędzie. Znam swoją wartość, wiem czego chcę i do czego dążę. Mam swoje cele i je spełniam krok po kroku. Skupiam się na procesie, a nie z góry na rezultatach, bo to proces prowadzi do rezultatów. Ale ja nigdy nie stwierdziłem, że nie chcę mieć dzieci. Chcę, ale wcześniej muszę wykonać pewne minimum w mojej ocenie, aby się na nie zdecydować. Podobne zdanie ma wielu moich znajomych. Czy coś w tym złego?
Dziecinne wstawki? Nie wiedziałem, że planowanie i odpowiedzialność jest dziecinne. Ale w dzisiejszych czasach miesza się pojęcia.
Zakończyłbym to pewną statystyką, ale pewnie podniósłbym Panu ciśnienie. Może się Pan tylko domyślić, ale podpowiem, że ludzie lubią pewne rzeczy usprawiedliwiać :)
PS. Ułatwię Panu jeszcze bardziej, na przykład anegdoty. Mam kumpla, który radzi sobie w życiu praktycznie sam, bez rodziny, bo wychowywał się bez ojca. I bardzo często przy ludziach mówi o tym, jak jest zaradny, jak sobie daje radę, notorycznie wspominając o tym. A kiedyś w szczerze podczas rozmowy, przy kieliszku stwierdził, że takie życie wcale nie jest fajne i wolałby, aby wyglądało zupełnie inaczej.
SSJ
"Ktoś pisał to zarabiaj więcej... pozostawię bez komentarza, szkoda mojego czasu"
Dlatego napisałem, że z jednej strony jak młodzi ludzie zarabiają mało, mówią, żeby otwierali swoje firmy, sami robili kariery, dokształcali się. Jeżeli ludzie to robią, rozwijają się, dbają o to, żeby zarabiali więcej, to mówią im, że są egoistyczni, bo nie chcą mieć dzieci. I tak źle, i tak źle.
Mam teorię, że wynika to z tego, iż tacy rodzice boją się konkurencji dla swoich pociech. W czasach Adama Smitha, to dzieci robotnika, zostawały robotnikami. Obecnie większość rodziców chce, aby ich dzieci pięły się w górę w tej hierarchii i myślą bardziej przyszłościowo. Pamiętam jak w gimnazjum, czy to liceum, ojciec, czy matka opowiadali mi w jaki sposób rodzice lekarzy, prawników, nauczycieli, czy lokalnych biznesmenów starali się podważyć moją osobę na wywiadówkach, dlatego, bo miałem lepsze wyniki od ich dzieci, w myśl zasady: "Jeżeli nie da się podważyć faktów, to trzeba podważyć człowieka". Po prostu mieli najzwyczajniej w świecie ból dupy (popularne określenie w internecie).
A jak ktoś chce zobaczyć jak żyją rodziny wielodzietne i jednocześnie biedne, to fajnie to widać w Indiach. Niech tam jedna z drugą osobą się przejadą i zapytają, czym im się żyje tak super i są szczęśliwi. Poniżej prezentuje ciekawą analizę amerykańskiego dziennikarza:
https://www.youtube.com/watch?v=wSmEkzQyT4I
Puentując, moja miła: Nie ma co się przejmować innymi. Za Ciebie życia nie przeżyją. Jeżeli będziesz miała poczucie, że zrobiłaś dla swoich dzieci wszystko co najlepsze, mogą się spełniać, rozwijać, to super :)
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-16 23:21
Waldek
"Krzywdy wielkiej nie ma, bo takie długie zwolnienia (zanim znajdzie się inną robotę) to płaci zus chyba?"
Typowe polskie zwolnienie: zwolnienie .... zanim znajdzie się inną robotę.
Aż chce się dopisać prawidłowość: "zatrudnij mnie na umowę o pracę a zobaczysz kim jestem".
A wystarczyło po prostu zwolnić się. Nie kraść, nie wyłudzać. W ostateczności dać dobry przykład i zostać "dobrym pracodawcą".
ZUS nic nie płaci. Płaci podatnik. Najogólniej rzecz ujmując - pana kolega z pracy. To on ma krzywdę. Tylko na pierwszy rzut oka słabo ją widać...
"działa legalnie (z tymi "działalnościowcami")"
"te działalności" są w PL nadal legalne i przymusu współpracy B2B naprawdę nie ma.
Na DG pan się jednak nie poskarży. Nic pan nie zrobi rękami urzędnika PIP (pardon - podatnika). Pozostanie postępowanie cywilne a to szarpie za kieszeń.
Rozumiem pana ból, że "te działalności" powinny być nielegalne.
Pan nie tylko nie zna prawa pracy i podpowiada bzdury (vide przesłanki do zaistnienia stosunku pracy). Pan chyba naprawdę nigdy wcześniej nie trafił na pracodawcę - fajtera. Nie fajtłapę.
Ostatnio modyfikowany: 2016-10-17 09:15