King World News słynie z niezwykle jednostronnych opinii na temat złota czy resetu. Od kilku lat generalnie można przeczytać to samo: Krach jest tuż za rogiem. Złoto niebawem sięgnie 5 tys. USD, srebro 500 USD. Jednostronny profil wynika z tego, że najczęściej zapraszanymi gośćmi są przedstawiciele powiązani ze sprzedażą metali szlachetnych.  Niemniej od czasu do czasu warto tam zajrzeć w poszukiwaniu w miarę obiektywnych opinii.

Właśnie na KWN udało mi się znaleźć 3 ciekawe wykresy, które w zasadzie mówią same za siebie. 

1. Podaż waluty emitowanej przez 5 głównych banków centralnych w przeliczeniu na USD.

Źródło: kingworldnews.com

Powyższy wykres przedstawia podaż waluty wykreowanej w 5 największych bankach centralnych USA, strefy Euro, Banku Japonii, Ludowego Banku Chin oraz Banku Anglii. Ekonomicznie blok ten odpowiada za 62% globalnej gospodarki. Poziom błędu jest zatem relatywnie mały i do przyjęcia na potrzeby analizy.

Na początku roku 2006 łączna podaż 5 głównych walut w przeliczeniu na dolary kształtowała się na poziomie ok 5 bln USD. Następnie w ciągu zaledwie 8 lat podaż waluty wzrosła do 15 bln. Pamiętajmy, że każdy nowo wykreowany pieniądz danej waluty jest długiem.

W ciągu zaledwie kilku lat podaż waluty wzrosła o 200%. Banki centralne intensywnie drukują walutę w imię stymulacji gospodarki. Zerknijmy zatem jaki efekt to przynosi.

 

2. Łączny bilans banków centralnych od roku 2008 do sierpnia 2013 vs. wzrost PKB

Źródło: kingworldnews.com

Wykres praktycznie mówi sam za siebie. Mimo, iż w okresie 5 lat wpompowano w gospodarkę 8 bln USD lub inaczej mówiąc zwiększono dług o 150% dla realnej gospodarki nie miało to najmniejszego znaczenia. Co gorsze, większy dług oznacza wyższe odsetki do spłaty. Więcej z naszych podatków zostanie przeznaczonych na spłatę wyższych odsetek od pożyczek zaciągniętych w bankach centralnych. Poza tym w oszczędzających najbardziej uderzy niewidoczny podatek inflacyjny.

Dociekliwi zapewne zauważą negatywny wzrost PKB w zasadzie od 2008 do 2013 (linia siwa). Zgadzam się z autorem wykresu, że w tym czasie rzeczywiście nie mieliśmy realnego wzrostu (manipulacja wskaźnikiem inflacji) mimo, iż oficjalne dane mówią, że recesja wystąpiła tylko w 2009 roku.

 

3. Jak cena złota odzwierciedlała przyrost waluty?

 

Źródło: kingworldnews.com

Otóż cena złota wyrażona w USD podążała wraz za zwiększającą się podażą walut w skali globalnej. To nie cena złota jednak rosła lecz waluty traciły na wartości. Złoto zachowywało swoją wartość w stosunku do ilości nadrukowanej waluty mniej więcej do 2011 roku, po czym doszło do spektakularnego rozjechania się ceny złota oraz podaży waluty.

W takiej sytuacji zwolennicy złota przytaczają argument, że cena wyrażona w dolarach nie tylko powróci do równowagi podaży waluty co na koniec roku 2014 oznaczałoby cenę ok 2400 USD lecz dojdzie do kilkuletniego okresu, w którym cena będzie przewyższała przyrost waluty.

Jest w tym sporo racji, gdyż złoto jak widać z historii zyskiwało najwięcej w okresach negatywnych stóp procentowych oraz destabilizacji. W przewidywalnej przyszłości będziemy mieli utrzymywane negatywne stopy procentowe. Kiedy ostatecznie dojdzie do ich podniesienia lub zwyczajnie stopy wymkną się spod kontroli banków centralnych dojdzie do okresu destabilizacji oraz resetu długów gdyż koszt spłaty odsetek będzie zbyt duży dla gospodarek pogrążonych w recesji. Oba scenariusze są bardzo pozytywne dla złota i niestety negatywne dla ogółu społeczeństwa.


A co na to przeciwnicy złota?

Aby rzetelnie podejść do tematu powinniśmy prześledzić jak kształtowała się relacja ceny złota do globalnej podaży waluty w czasie bessy (1980 – 2000). Otóż w ciągu 20 lat podaż waluty wzrosła w przybliżeniu o 270% podczas gdy cena złota spadła o blisko 70%. Co się stało, że doszło do tak dramatycznego rozjechania się ceny złota oraz podaży waluty?

Otóż mieliśmy kumulację kilku czynników wybitnie negatywnych dla złota:

1. Po pierwsze mieliśmy dodatnie realne stopy procentowe. W sytuacji gdy lokaty czy obligacje pozwalają zarobić 4-5% ponad inflację złoto traci na znaczeniu.

2. Światowa gospodarka była nieporównywalnie mniej zadłużona przez co programy stymulacyjne przekładały się na realny wzrost gospodarczy.

3. Rzeczywisty wzrost wyzwalał pęd do akcji oraz papierowych aktywów co jest naturalną częścią dłuższego cyklu koniunkturalnego. Aktywa papierowe (akcje / obligacje) vs aktywa materialne (surowce  / metale szlachetne). Cykl akcji zaczął się w roku 1980 gdy Dow = uncji złota, a skończył w 2000 roku gdy Dow = 44 uncjom złota.

4. Relatywnie biedne Chiny i Indie czyli kraje, w których posiadanie złota było historycznie zakorzenione zwyczajnie nie były sobie w stanie pozwolić na jego zakup ze względu na niski poziom zamożności. Poza tym, większość chińskiego złota była wtedy w posiadaniu USA (spór o Tajwan).

5. Banki centralne aż do roku 2008 wyprzedawały zapasy złota zwiększając tym samym podaż.
 

Podsumowanie

Od początku roku złoto i srebro odrobiło część strat jakich doznało w ciągu ostatnich 2 lat. Okres korekty był zdecydowanie dłuższy niż korekta z lat 74-75 ale i skala spadków nie była aż tak drastyczna. Czy obecnie mamy już trwały powrót do wzrostów jest ciężko powiedzieć. Na razie jeszcze cena papieru wyznacza cenę metalu fizycznego i ostatni atak nie jest wykluczony. Przemawia zresztą za tym rosnąca pozycja netto short wśród commercials.

Obiektywnie jednak patrząc obecne warunki do wzrostu ceny są powiedziałbym nawet lepsze niż kilka lat temu kiedy to cena złota oscylowała na poziomach 500 czy 800 USD. W ostatnim czasie większość tzw. słabych rąk pozbyła się już złota, sentyment do metali jest bardzo negatywny w relacji do akcji co widać poniżej. Popyt z Azji jest ogromny, rezerwy kartelu się kończą, na całym świecie mamy zawieruchę polityczno-gospodarczą. Złoto definitywnie nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa.

 Źródło: goldseek.com

Trader21

PS. Artykuł na temat Ukrainy ukaże się w ciągu max 2 dni.