Dokładnie tak opisywał derywaty legendarny inwestor Warren Buffet. Derywata nie ma wartości sama w sobie. Akcja jest częścią przedsiębiorstwa. Obligacja jest obietnicą spłaty pożyczonego kapitału wraz z odsetkami. Derywata natomiast jest czystym zakładem, niczym w kasynie. Derywaty opiewają praktycznie na wszystko od stóp procentowych, kursów walut po ryzyko bankructwa całych krajów. Najbardziej niedorzeczne są derywaty na pogodę lecz takie także istnieją.
W dużym uproszczeniu uczestnicy rynku wykupują kontrakty terminowe, które zyskują na wartości jeżeli ich prognozy okażą się trafne. Jeżeli jednak cena zmieni się przeciwnie do oczekiwań posiadacz kontraktu (derywaty) ponosi straty. Co ważne, przy handlu derywatami stosuje się ogromne dźwignie finansowe przekraczające 1:200 w niektórych przypadkach. To tak jakbyśmy inwestowali 200 tys. mając tylko 1 tys. własnych środków.
W przeszłości kontrakty terminowe pełniły bardzo pożyteczną rolę. Producent miedzi obawiając się zmian cen na światowych rynkach mógł poprzez kontrakty terminowe zagwarantować sobie stałą cenę na kilka najbliższych miesięcy. Ryzyko zmian ceny przejmował spekulant (instytucja finansowa). Było to rozwiązanie ułatwiające prowadzenie biznesu.
Przez lata jednak kontrakty terminowe ze swojej pierwotnej roli przeistoczyły się w narzędzie służące czystej spekulacji oraz manipulacji cenami wszelkich aktywów na międzynarodowych rynkach. Obecnie jednak najważniejszą rolą derywatów jest kontrola stóp procentowych gdyż ich nagły wzrost mógłby doprowadzić do przedwczesnego rozpadu systemu opartego na długu.
Jaki duży jest rynek derywatów?
Mało kto zdaje sobie sprawę, że przez lata globalne kasyno, jak można trafnie określić rynek derywatów, rozrosło się do niebywałych rozmiarów zagrażając funkcjonowaniu realnej gospodarki. Derywaty w obecnej formie są instrumentami, które wprowadzono pod koniec ubiegłego wieku. Większość z nich nie podlega żadnym regulacjom, przez co dość trudno jest określić rzeczywistą wielkość rynku derywatów.
Wg najbardziej konserwatywnych szacunków Banku Rozrachunków Międzynarodowych wartość wszystkich derywatów na koniec 2013 roku wyniosła 710 bln USD. Bilionów nie miliardów. Jest to w przybliżeniu kwota odpowiadająca 10-letniej globalnej produkcji wszystkich dóbr i usług.
Jak napisałem, szacunki BIS mogą być bardzo zaniżone. Wg La’Rouge’s Inteligence Review całkowita suma derywatów jest dwukrotnie większa.
Jakie są zagrożenia zawiązane z derywatami?
Trzymając się konserwatywnych wyliczeń BIS kwota 700 bln USD jest wartością kolosalną. W razie jakichkolwiek problemów wśród uczestników rynku (banków inwestycyjnych) skala strat dla realnej gospodarki może być ogromna.
Zagrożenia dla rynku derywatów mogą nadejść z dwóch powodów:
Po pierwsze banki inwestycyjne, które są stroną transakcji posiadają nieporównywanie mniejszy kapitał od łącznej sumy derywatów. Jeżeli zatem inwestycje banku nie pójdą zgodnie z założeniem szybko może on zostać bez kapitału.
Przypomina to trochę zabawę 20-latka z comex’em, który mając do dyspozycji ogromny lewar zakłada kontrakt opiewający na 40 tys. zł, inwestując tylko 1 tys. zł własnego kapitału. Jeżeli nasz spekulant obstawiał spadek ceny danego aktywa, np. kawy, złota czy gazu, podczas gdy ono wzrosło o zaledwie 2,5% to nagle zostałaby bez kapitału. Co ważne nasz inwestor stracił swoje środki. W świecie finansów nie jest tak różowo.
Od kiedy zniesiono ustawę Glass Stegall zezwolono na łączenie się banków oszczędnościowo - kredytowych z bankami inwestycyjnymi. Umożliwiło to instytucjom finansowym spekulację z wykorzystaniem środków zgromadzonych na depozytach bankowych. W praktyce doprowadziło to do zwielokrotnienia skali ryzykownych zakładów i namnożenia się różnych derywatów.
Drugim problemem jest zabezpieczenie (tzw. depozyt). W powyższym przykładzie nasz „inwestor” wpłacił 1 tys. w gotówce. Zdecydowana większość banków inwestycyjnych jako zabezpieczanie stosuje 10-letnie obligacje rządowe. Obligacje takie tracą na wartości w dwóch przypadkach. Gdy stopy procentowe wzrastają lub gdy jakiś kraj ogłasza niewypłacalność i inwestorzy obawiają się eskalacji skali bankructw (kryzys Azjatycki).
Obecnie niestety mamy do czynienie zarówno z historycznie niskimi stopami procentowymi (duże ryzyko wzrostu stóp) jak i bardzo wysokim poziomem zadłużenia (duże ryzyko bankructwa wielu krajów). Spadek wartości depozytu (obligacji) jak wiadomo wymusza konieczność jego uzupełnienia, a na to może brakować środków.
Sytuacja na rynku derywatów przypomina trochę historię funduszu Long Term Capital Managament zarządzanego przez dwóch noblistów. Fundusz fantastycznie dawał sobie radę przez pewien czas. Zbyt duża pewność siebie przełożyła się na inwestycje z zastosowaniem dużego lewaru. Niespodziewanie jednak doszło do kryzysu rosyjskiego. Rynki zareagowały odwrotnie do prognoz zarządzających funduszem. W ciągu kilku tygodni cały kapitał inwestorów przepadł i aby nie dopuścić do kaskady bankructw rząd musiał wykupić złe długi na koszt podatników.
Problem LTCM jest niczym w porównaniu do obecnego rynku derywatów. Poniżej możecie sami ocenić skalę problemu na podstawie wielkość PKB Niemiec, PKB Strefy Euro oraz ekspozycji na derywaty Deutsche Banku.
Źródło: zerohedge
Obecnie można powiedzieć, że rynek derywatów jest zależny od wysokości stóp procentowych jak i stopy procentowe zależą od skuteczności derywatów. 82% wszystkich derywatów (584 bln USD) opiewa właśnie na stopy procentowe. Dla porównania, do „zarządzania” cenami złota wystarczy raptem 341 mld USD (0,05% łącznej puli derywatów).
Banki inwestycyjne poprzez ogromną ilość kontraktów terminowych powstrzymują wzrost oprocentowania obligacji czyli sztucznie utrzymują ich wysoką cenę. Gdyby bowiem doszło do wzrostu rentowności obligacji rządowych w USA, Japonii czy Strefie Euro poszczególne kraje szybko znalazłyby się w sytuacji, w której 40-50% dochodów budżetowych przeznaczane byłoby na spłatę odsetek od długu. Taka sytuacja przełożyłaby się w niekontrolowane bankructwa całych krajów, których konsekwencji nie da się przewidzieć. W każdym razie z dużą dozą prawdopodobieństwa banki centralne emitujące walutę po koszcie zero pod nadzorem Banku Rozrachunków Międzynarodowych utraciłyby część kontroli nas systemem monetarnym, a na to nie można pozwolić.
W obecnej sytuacji cała piramida derywatów opiera się na wysokiej cenie obligacji. Tak długo jak udaje się utrzymywać niską rentowność obligacji czy to Japonii czy USA wszystko się jakość trzyma lecz system ten jest narażony na wiele niebezpieczeństw. System funkcjonuje tak długo do czasu wydarzenia, którego nie da się przewidzieć podobnie jak w przypadku LTCM.
Możemy oczywiście pocieszać się, że przecież nie jest możliwe aby wszystkie zakłady danego banku poszły źle. Poza tym strata jednej instytucji jest zyskiem dla drugiej. Oba stwierdzenia są prawdziwe. Aby jednak wyjaśnić sytuację odniosę się do casu Lehman Brothers z 2008 roku.
Do upadku Lehmana doszło w efekcie nadmiernego zalewarowania i braku możliwości pozyskania kapitału aby uzupełnić straty. Świat obiegła informacja, iż bank z prawie 200-letnią historią stoi na skraju bankructwa. Nagle z rynku wyparowało wszelkie zaufanie oraz płynność. Żaden bank nie wiedział jaka jest kondycja finansowa jego partnerów. Na wszelki wypadek banki zaczęły kumulować gotówkę na pokrycie ewentualnych strat. Kredyt międzybankowy praktycznie zamarł w ciągu godzin. Straty, nawet niewielkie w połączeniu z brakiem płynności oznaczają bankructwo.
Dzisiaj, sześć lat po upadku Lehmana poziom powiązań między bankami jest nieporównywalnie większy. Co najgorsze, stopień zalewarowania na rynku derywatów jest wyższy niż w 2008 roku. Jeżeli jeden bank zacznie mieć problemy sytuacja błyskawicznie rozleje się na cały sektor bankowy.
Gdyby dziś doszło do podobnych problemów banki centralne nie mogą obniżyć stóp procentowych jak to robiono w przeszłości gdyż od kilku lat mamy zerowe stopy procentowe.
Nie można także bezkarnie po raz kolejny zwielokrotnić bazowej podaży pieniądza gdyż ostatecznie dojdzie do załamania wiary w wartość pieniądza. W desperackich próbach utrzymania systemu rządy mogłyby próbować zamrozić handel obligacjami aby powstrzymać erozję systemu i zasilać banki inwestycyjne nowym kapitałem lecz nie wydaje mi się aby było to działanie skuteczne. Moim zdaniem, skala problemów jest zbyt duża aby w przypadku problemów na rynku derywatów można było obejść się bez konfiskaty depozytów bankowych.
Rynek derywatów jak to przed laty podsumował Buffet jest finansową bombą masowego rażenia. Nikt nie jest w stanie określić skutków eksplozji na rynku derywatów. Jedno jest pewne, będą one bardzo poważne. Kluczowy jest natomiast timing. Rządu wielu krajów w połączeniu z bankami centralnymi wielokrotnie pokazywały, że są w stanie odwlekać oczyszczenie systemu i bez znaczenia jest narastająca skala problemów.
Obecną sytuację doskonale podsumowuje stwierdzenie Haymana Mynky’ego „Mamy długie okresy względnego spokoju i harmonii. Następnie dochodzimy do punktu zwrotnego, po którym następuje nagły, niespodziewany chaos.”
Trader21
MakeMyDay
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
allahakbaЯ
nie wiem, czy to jest odpowiedź na moje pytanie w innym poście czy niezależnie podjąłeś ten temat, w każdym razie dziękuję za artykuł.
moje pytanie dotyczyło mechanizmu kumulacji długu w derywatach. jak rozumiem, odpowiedzią jest zastaw obligacji jako zabezpieczenie. to także jest odpowiedź dla MakeMyDay. Mechanizm jest taki: bank komercyjny tworzy pieniądz (poprzez kredyty), wykupuje obligacje, które stanowią zabezpieczenie pod grę derywatami na zmianę stopy procentowej. Inaczej mówiąc, tworzy się dług, przy pomocy którego bawi się w zakłady. Horror.
To także jest odpowiedzią na pytanie, dlaczego pomimo ogromnej skali dodruku nie widać inflacji: inflacja na poziomie 2-4% (którą podają oficjalne dane) dotyczy wyłącznie rynków konsumenckich. Rzeczywistą skalę inflacji ukazują rynki kapitałowe.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
piotr34
Jak zgodze sie z Toba w ogolnej ocenie derywatow jako "zla wszelkiego" to akurat powyzsze moga byc calkiem uzyteczne dla rolnikow jako "zabezpieczenie" zbiorow ktore przeciez jakos tam zaleza od pogody.Tylko oczywiscie musieliby zaczac z nich korzystac a to akurat dosc konserwatywne srodowisko jak sadze.
Piotr34
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Andrewin
Banki komercyjne posiadają pewien kapitał. Mogły go pozyskać z kredytów gdyż zarabiają np. na różnicy odsetkach od kredytów, pożyczyć z BC, itp. itd.
Bank "inwestując" w derywaty powiedzmy tylko 1mln dolarów ma taką "moc" rażenia jak powiedzmy 200mln dolarów (1:200). Jak widać 1mln dolarów to nie jest żadne szaleństwo jak na bank.
Jeśli teraz założymy, że roczne wydobywa się powiedzmy ileś tam tysięcy ton złota (nie pamiętam) i przeliczymy wartość rynkową to okaże się, że rocznie produkcja złota wynosi powiedzmy 50mld dolarów (sorki ale nie pamiętam prawdziwych liczb).
Skoro rynek złota w naszym przykładzie wynosi przy obecnej wycenie 50mld dolarów to wystarczy zaledwie 1mld dolarów, aby wrzucić na rynek kontrakt o wartości 200mld dolarów (lewar 1:200).
Banki obracają znacznie większymi kwotami niż 1mld więc to nie jest jakaś duża suma.
Podsumowując 1 mld dolarów potrafi dużo namieszać przy rynku o wielkości 50mld. A co będzie jeśli wrzucę więcej tych miliardów na rynek derywatyw na złoto ? Okaże się, że jakieś 85-95% to derywaty a 5-15% to obrót prawdziwym towarem. Mnie więcej tak wygląda obecnie sytuacja.
Teraz pytanie kto może manipulować ceną ? Czy rynek towaru fizycznego złota o wartości 50mld czy rynek papierów (derywatyw) np. o wartości 1 biliona dolarów (za którym kryje się w rzeczywistości 10 mld dolarów + dźwignia 1:200) ? Jak jeszcze dodamy do tego fakt, że banki mogą kapitał pozyskać z BC po prawie zerowym koszcie to dopiero robi się cyrk, bo bank/banki nawet nie ryzykuje 10mld tylko jeszcze niższą kwotą.
Mniej więcej tak to działa.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
allahakbaЯ
taa... jak taki rolnik dostanie od brokera kilkakrotną podbitkę margin call to się mocno zdziwi. rynek derywatów już dawno przestał być tym, czym być powinien.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kama
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
allahakbaЯ
jeśli dobrze rozumiem, jest jeszcze lepiej: to my, kredytobiorcy i założyciele depozytów pozwalamy tworzyć bankom pieniądz, który potem idzie na zakup obligacji, które z koi służą zabezpieczeniem. Tak więc żeby w Twoim przypadku zagrać 1 mln $ nie muszą brać kredytu tylko złożyć nasze depozyty w wysokości 100 tys $ jako rezerwę cząstkową, za stworzony z powietrza pieniądz kupić obligów na 1 mln $ (które płacą odsetki) i wtedy zagrać 1:200 w kasynie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Andrewin
Jeszcze raz o tym samym, ale z innej strony.
Jeśli chcę kupić akcje firmy X to muszę pozbyć się swoich zarobionych pieniędzy i powiedzmy kupiłem 100sztuk po 1zł więc zainwestowałem 100zł i jestem posiadaczem 100szt akcji.
Akcje spadają do 0,9zł/szt więc przestraszyłem się i sprzedałem realizując stratę. Teraz jestem posiadaczem 90zł, a miałem 100zł (załóżmy, że koszty kupna sprzedaży były =0zł)
Ile straciłem ? 10zł ze 100zł i mam 90zł teraz. Czyli straciłem 10% kapitału.
Teraz derywaty:
Mam 100zł i kupiłem kontrakt na wzrost kursu akcji firmy X. 1szt kontraktu kosztuje mnie 100zł , ale ten kontrakt ma lewar np. 1:10 tzn., że zainwestowałem 100zł, ale ma on "wartość kontraktu" tak jakbym miał 1000zł czyli 10x więcej.
Po co ten lewar ? Bo jestem np. w gorącej wodzie kąpany i chciałbym szybko zarobić, a mam tylko 100zł.
Skoro mam już kontrakt o wartości 1000zł który jest pokryty tylko moją stówką to robi się ciekawie.
Jeśli kurs akcji wzrośnie o 10% to zarabiam 100% czyli dostanę 200zł, ALE jeśli kurs spadnie o 10% to nie mam NIC. Stówka zniknęła i zmieniła właściciela.
Podsumowując:
1. inwestuje w akcje firmy X - 100zł
- akcje rosną o 10% to zarabiam 10% czyli mam 110zł
- akcje spadają o 10% to tracę 10% czyli mam 90zł
Lewar 1:1
2. Derywaty na akcje - 100zł
- akcje rosną o 10% to zarabiam 100% czyli mam 200zł
- akcje spadają o 10% to tracę 100% czyli nie mam NIC
lewar 1:10
A lewary na kontrakty potrafią być np 1:300 :)
To dopiero zabawa :D ... i z danych publikowanych okazuje się, że jakieś 80-90% spekulantów traci cały kapitał :D
Ktoś zarabia - ktoś traci.
Jaka jest szansa, że będziesz po wygranej stronie ? :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Andrewin
Dokładnie coś w tym stylu :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
piotr34
"rynek derywatów już dawno przestał być tym, czym być powinien."
Oczywiscie masz racje-ja tylko zwracam uwage ze to MOGLO BY byc pozyteczne narzedzie.A ze nie jest to juz dzieci w przedszkolu wiedza.
piotr34
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
luka
https://www.youtube.com/watch?v=JLc-g16C7Os
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Elorth
to ja spróbuje policzyć:) Przekładając to na czas przy założeniu że jedna sekunda to 1 USD to 710 BLN USD odpowiada 22 513 952 LAT.
pozdrawiam
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Lata świetlne to miara odlegości: 1 rok świetlny = 0,3066 pc = 63241 j.a. = 9,4607·10^15 m
Gdyby każdy dolar z tych 700 bln połączyć ze sobą po (długość 154 mm) to wyszło by, że można nimi opasać ziemię na równiku 2 689 955 razy (W przeliczeniu na lata świetlne byłoby to nieco ponad 0,01 roku świetlnego).
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Wejhercity
Czy to dwie różne sprawy ?
Wygląda podobnie ...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Derywaty to instrumenty finansowe, kontrakty. Forex jest to giełda kontraktów na waluty. Jest morze różnych kontraktów na świecie. Np na giełdach wszystko co ma w nazwie "future" jest takim instrumentem, gra się wtedy na pozycjach long i short przeciwko sobie.
Podobno Chiny mocno posuwają do przodu umowy anty-dolarowe. W sumie radzą sobie lepiej niż Rosjanie. Podpisali porozumienie ze Szwajcarią na handel denominowany w euro i yuanie. Zastanawiam się tylko na taką rzeczą. Jeśli ECB i FED wzajemnie sobie pomagają to czy nadwyżki dolarów będzie skupował właśnie ECB, a inflacja zamiast wrócić do USA rozejdzie się wraz z Euro. Czyli zamieniając swoje rezerwy z USD na Euro kraje wschodu niczego tak naprawdę nie zmienią, ani nie zyskają. Co o tym sądzicie?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
allahakbaЯ
derywaty są $trasznie ciekawe. nasze rozważania możemy kontynuować dalej.
bank dostaje depozyt na 100K, kupuje za nie obligacje (z których tytułu otrzymuje odsetki), zastawia je jako rezerwę i wydaje kredyt (w uproszczeniu) na 1M (znowu otrzymuje odsetki). kredyt pakuje do MBS lub ABS i sprzedaje powiedzmy za 900K, dzieląc się odsetkami z nabywcą tego instrumentu.
900K pakuje w obligacje i zastawia je jako rezerwę pod kolejny kredyt...
(trader, jeśli źle rozumuję to proszę popraw)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
http://www.zerohedge.com/news/2014-07-02/chinese-developers-offer-home-buyback-guarantees-komatsu-warns-construction-slumping
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
arkageddon
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
student
Świetny artykuł.
allahakbaЯ
Mógłbyś się pokusić o kalulację ile w przybliżeniu bank jest w stanie wyciągnąć z depozytu 100k w oparciu o rezerwę cząstkową i zabawy derywatami? Jest jakaś granica ich zysków?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kontofo
Na każdego człowieka na ziemi przypada 100 tys dolarów w derywatowym kasynie
lub na każdego człowieka przypada 75oz złota w derywatach.
Dzisiaj US-rańce zdołują metale, jutro niepracują, więc będzie odwet :-)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
allahakbaЯ
nie mam pewności co do możliwej wartości MBS-ów (tutaj musi pomóc trader), z tego co wiem, to zależy od agencji ratingowych oraz rodzaju MBS. następny czynnik wpływający na zamianę powietrza w pieniądz to wielkość kredytów. tak więc to od nas zależy, od naszej chciwości i konsumpcjonizmu, ile bank jest w stanie wyciągnąć z początkowego depozytu.
możesz natomiast sobie sprawdzić skalę "nadmuchu" w latach 2007-2008:
http://finance.yahoo.com/echarts?s=FNMA+Interactive
(ustaw sobie chart - max)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
allahakbaЯ
można "wyprodukować" dowolną ilość.
ograniczenie stanowi tylko popyt na kredyty oraz "odwaga" banku.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Skoro rabanka na metalach zaczela sie wodospadem o 4 rano i powtorka o 8smej to chyba Twoja prognoza na dzis sie spelni, czyli PM w dol.
Prawdopodobnie wg schematow a ten z godzin rannych tez jest powtarzalny, nastepna fala zjazdu o 14-15 i pozniej 16.15-18stej.
Oby rzeczywiscie jutro nastapilo jakies odreagowanie. Osobiscie na jutro nie spodziewam sie wiekszych ruchow, ostatecznie wszystko dzieje sie pod dyktando kartelu.
Wyjatkiem bedzie sytuacja jak opisalem wyzej:
kartel wystawi taka kosmiczna ilosc short, ze w glowach graczy zapali sie czerwona lampa i zrizumieja caly ten szwindel.
Wtedy ratuj sie kto moze. W ciagu trzech godzin moze byc pozamianane.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Jeszcze nie skonczylem pisac a juz sie zaczyna:
pionowa w dol wg skurczybykow zegarek mozna nastawiac
http://stooq.pl/q/?s=gc.f&c=1d&t=l&a=ln&b=0
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Hahaha przecież to nie pierwsze święto w Stanach które zaczyna się od zjazdów na metalach. Przecież skoro wyłączą giełdy nie można pozwolić by cena podskoczyła za wysoko.
EBC przygotowuje się do drukowania Euro oczywiście na rzecz kapitalizacji banków.
Tak btw nasze PZU bawi się w zabezpieczanie obligacji Eurobankrótów?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wd7
http://stooq.pl/q/?s=gc.f&c=1m&t=l&a=ln&b=0
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
wd7
1. Chciwość.
2. Gdyby zrozumięli natychmiast przestaliby grać.
3. Ułuda w stylu: "ale może następnym razem to uda mi się".
A po wielu następnych razach kolejne wielkie NIC, żeby nie powiedzieć dosadniej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
Byłby to parking szczelnie zastawiony furami po 80000PLN o wymiarach 533km x 533km.
Albo Polska dozbroiłaby się 1696800000 Leopardami2.
Przy założeniu,że ludność palnety to 7mld luda wychodzi, że zbytnio by się nie cisnęli po 4,12 gostka na czołg ;-).
Mozna by z tego wypiec chleb pszenny o wymiarach 15x15x15 km
Mozna by z tego wypiec chleb żytni pełnoziarnisty o wymiarach 9,5x9,5x9,5 km
Przy założeniu 120PLN/m2 za położenie kafli mozna by Polske okafelkować 56 razy ;-).
pozdrówka
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
allahakbaЯ
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Na srebrze nie sa w stanie naciskac, cena wraca w poziom wczorajszego zamkniecia.
Moze nie wszystk PM na dzis ulegna przecenie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Właśnie dlatego zapakowałem się w srebro po same uszy :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
ryś
Jeśli wolno spytać... Prawdziwy metal, czy ETFy ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
rycerz85
Jestem tego samego zdania. Obecne shorty Commercials, moim zdaniem nie wpłyną na cenę srebra jak w przeszłości, bo nie ma po prostu z czego zbijać ceny. Ewentualna korekta, jeśli już nastąpi będzie niewielka i krótkotrwała. Oczywiście to moje opinie i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnej.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Wywiad jeśli ktoś chce posłuchać.
https://www.youtube.com/watch?v=8CAT6e8SVSg&list=PLNwUWnJgSq_LsSyEjjIZEtrdUQFhgWWbN
I krótki film z świetnym komentarzem do którego lubię wracać chociaż by ze względu na zdanie "mogą zostać nauczeni by pokochać swoją niewolę".
https://www.youtube.com/watch?v=fOshw4kIGR4
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Luk, ja moge sobie wyobrazic sytuacje w tym roku gdy srebro podwaja cene w szesc tygodni.
Ogolnie to chyba srebro zapoczatkuje kolejna faze wzrostowa na PM. W tzw. slabe dni drzewiej srebro bardziej tracilo niz zloto.
Od jakiegos czasu jest na odwrot.
Rynek srebra jest bardzo plytki w porownaniu do akcji, obligacji i handlu walutami. Tu kilka miliardow dolarow moze wywrocic rynek, tzn. odpalic srebrna rakiete. Zloto czywista bedzie podazac .
Czekam na sygnal startu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
http://www.reuters.com/article/2014/07/02/india-cenbank-gold-idUSL4N0PD3QY20140702
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
A się uśmiałem :)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
soda
Kupuję akcję firmy X za 1000zł
Równocześnie dyrewaty na spadek akcji tej firmy za 10zł z lewarem 1:100
Zakładając że firma X co rok wypłaca dywidendy jakie jest ryzyko?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Wiadomosc o potencjalnej sprzedazy indyjskiego zlota moze kuriozalnie wplynac na wzrost ceny.
Takie newsy moga uswiadomic niektorym tuzo, ze zloto to goracy temat i zaczna panicznie kupowac.
Widac, ze BC sa gole.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Aleks
Jak byś nie kombinował, wyjdzie Ci zawsze w najlepszym wypadku gra o sumie zerowej minus prowizja. Nie da się zbudować inwestycyjnego perpetuum mobile.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Chrisdot
"Jak byś nie kombinował, wyjdzie Ci zawsze w najlepszym wypadku gra o sumie zerowej minus prowizja."
Nieprawda, jest cos co sie nazywa arbitraz - czyli wchodzenie w pewny zarobek.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kontofo
Skoro Niemcom złotą dupę skopali, to skopią każdemu poza Chinami i Rosją i krajami mudżachedinów. Czyżby wniosek był z tego taki, że mają rezerw złota na wiele lat... ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
allahakbaЯ
W rozważaniu o derywatach i bankach pójdę jeszcze dale))
Otóź, bierzemy nasz depozyt 100K, kupujemy obligacje i zastawiamy je jako rezerwę cząstkową; potem udzielamy kredytów na 1M, które następnie ładnie pakujemy do MBS czy ABS (to już pisałem).
Następnie "ubezpieczamy" nasze "papiery wartościowe" poprzez swap (CDS)! Nasza super bezpieczne "obligacje" są wychwalane przez agencje ratingowe (i przez nas). Wciskamy je funduszom i inwestorom (może kredycik na zakup naszej super okazji?), a następnie shortujemy rynek nieruchomości i rynek ubezpieczeń!
Możemy to kontynuować, pomnażając kasę. możemy za kasę z nowych ABSów kupić stare, a potem je ponownie sprzedać, nakręcając bańkę. możemy wszystko, jeśli jesteśmy bankiem...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
m_a_rek
Dla Ciebie to pestka.
Czy mógłbyś "walnąć" wykres jaka jest wrażliwość rynku złota na manipulacje?
Myślę, że trzeba wyłapać "piki" na złocie i porównać wartość pików do obrotów, które pik spowodowały.
Moze wyjdzie coś sensownego? ;-)
Coś sie kisi temat portów ;-)
Pozdrówka
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Przecież Goldman bawił się w ten sposób i pewnie nie tylko ten bank.
http://www.zerohedge.com/news/2014-07-04/jpm-cuts-its-original-2014-gdp-forecast-half-sees-slowest-full-year-growth-2009
JPM znowu tnie prognozy dla PKB USA. Teraz by utrzymać ten domek z kart trzeba będzie wprowadzić bezwarunkowy dochód podstawowy albo kłamać w statystykach. Jak inaczej obrót gotówki? Zwykłe QE w momencie gdy popyt się załamuje już nie wystarczy. W takich momentach również i manipulacja złotem nic nie da. Jak myślicie jaki będzie następny ruch banksterki?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JaCzłowiek
A propos bomby masowego rażenia: Potrafię sobie wyobrazić sytuację w której po prostu wstrzymają handel a nawet umorzą (unieważnią) derywatywy (w razie W) - na zasadzie - Ty nie zyskujesz - ja nie tracę - nic nie było - gramy dalej. Przecież dla nich to jest świetny biznes - za 1/300 wartości robić kasę nie mając w zasadzie nawet tej 1/300 , bo papier zabezpieczają papierem. Wiem , że to teoria dość karkołomna (zbyt wielkie powiązania pomiędzy papierami) , ale co stoi na przeszkodzie żeby wstrzymać handel/ unieważnić derywatywy , przynajmniej chwilowo , żeby system się nie zawalił?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Austriacki bank Erste bank zaliczył wtopę. Okazało się, że ma sporo długu którego nie jest w stanie odzyskać na kwotę 2,2 mld Euro. Analitycy oczywiście są zaskoczeni. Akcje banku poleciały o 16,5% w dół. Bank oczywiście dostał najwyższą notę po stres testach. Zobaczymy co będzie działo się dalej ale zapewne tak samo jak Bułgarski bank i ten dostanie linię kredytową od EBC.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Mija-70-lat-rocznica-systemu-z-Bretton-Woods-3159596.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Jot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Racja, nie doczytałem. Nie zmienia to jednak wydźwięku tego artykułu, który nijak ma się do rzeczywistości.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
derywatywy.pl