Akcje przedsiębiorstw w ostatnim czasie cieszą się znacznym zainteresowaniem co możemy zaobserwować po rosnących wycenach. W mediach głównego nurtu mało uwagi przywiązuje się do szerszego spojrzenia na rynek akcji. Komentatorzy koncentrują się raczej na wynikach spółki X oraz tym ile tym razem banki centralne wpompują środków płatniczych do systemu i jak to może przełożyć się na cenę akcji. Takie przedstawianie rzeczywistości sprawia, że coraz więcej osób jest zainteresowanych kupnem akcji pomimo stale pogarszającej się sytuacji ekonomicznej.

W ciągu kilku ostatnich dni wpadły mi w ręce raporty wyraźnie sugerujące, że w nadchodzących tygodniach możemy się spodziewać znacznych spadków na rynkach akcji. Mało kto zwraca uwagę na to, że obecna hossa trwa już 4 lata. W tym czasie indeks WIG 20 wzrósł do czerwca 2011 roku o 123% po czym oddał 15 % zysków. Dla porównania poprzednia hossa trwała niecałe 5 lat, po czym zakończyła się gwałtownymi spadkami. Moim zdaniem wkrótce nie tyle czeka nas korekta co początek bessy.

Poniżej przedstawiam czynniki przemawiające za takim scenariuszem:

 

1. Insiderzy wyprzedają masowo akcje

Zarówno zarząd jak i zatrudnione osoby na kierowniczych stanowiskach w firmach notowanych na giełdzie mają dostęp do informacji kluczowych dla wyników spółki. Wiedza ta umożliwia prognozowanie dotyczące zmian cen akcji. Aby zniwelować przewagę insiderów względem pozostałych uczestników rynku muszą oni zgłaszać wszystkie zakupy akcji spółek, którymi kierują. Dane te są upubliczniane. Na ich podstawie przygotowuje się raporty, z których wynika iż w ostatnim czasie ilość sprzedających przewyższa kupujących dziewięciokrotnie!

W momencie kiedy S&P bije kolejne rekordy, nastroje wśród insiderów spadł do poziomów nienotowanych od marca 2012 roku. Dla przypomnienia pod koniec marca index S&P500 wszedł w 3-miesięczną korektę, w trakcie w której stracił 10%. WIG20 natomiast odnotował 13% stratę.


2. Model Panika / Euforia

Czytając bloga wiecie już, że większość inwestorów zazwyczaj jest w błędzie. Innymi słowy patrząc jak zachowują się masy powinniśmy zachowywać się dokładnie odwrotnie. Nie jest łatwo płynąć pod prąd. Musimy jednak zdać sobie sprawę, że albo postępujemy tak jak wszyscy i stajemy się dostarczycielami kapitału dla tzw smart monety albo płyniemy pod prąd zgodnie z polityką inwestora kontrarnego.

Aby zobrazować tendencje na rynkach powstał model euforia – panika. Opisuje on nastroje wśród inwestorów giełdowych. Zazwyczaj kiedy mamy do czynienia z okresem euforii, tzn. że masy weszły na rynek i koniec hosssy jest bliski. Z kolei w okresach paniki kiedy wszyscy wyprzedają aktywa niezależnie od wycen nadchodzi czas na inwestycje. Nie bez powodu Baron De Rotschild twierdził „Czas na inwestycje przychodzi gdy leje się krew“.

Patrząc na poniższy wykres mamy 2 poziome, niebieskie linie określające poziomy euforii oraz paniki. Linia granatowa to właśnie wahania nastrojów inwestorów. Pole oznaczone na szaro prezentuje zamiany indeksu S&P500 w ciągu kolejnych 12 miesięcy.

Innymi słowy, wykres określa jakich zmian na rynkach akcji możemy oczekiwać w ciągu 12 miesięcy przy danym poziomie nastrojów.

Otóż dzisiejsze poziomy bliskie euforii przywołują na myśl 2 okresy z historii. Rok 1999 czyli bańka internetowa oraz 2007 bańka w nieruchomościach. W obu przypadkach w krótkim czasie po okresach euforii rozpoczęły się 3 letnie okresy bessy zakończone ponad 50% przecenami cen akcji.

 

3. Słabnące efekty polityki stymulacyjnej

W lutym 2009 roku FED ogłosił program obniżek stóp procentowych do poziomów bliski zeru. Zapoczątkowano także programy stymulacji gospodarki polegające na wtłaczaniu do bankrutującego systemu bankowego miliardów USD. Celem było pobudzenie gospodarki. Na wieść od wdrożeniu programów stymulacyjnych, rynki akcji zareagowały żywiołowo rosnąc o 50% w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Program oczywiście nie przyniósł spodziewanych efektów gospodarczych.

Gdy program dobiegał do końca uruchamiano kolejny i kolejny dodruk pieniędzy z powietrza, którymi ratowano bankrutujący system w Europie i USA. Doprowadziło to do sytuacji uzależnienia rynków finansowych od kolejnych dodruków środka płatniczego. 

Każdy kolejny program stymulacyjny podnosił wyceny lecz w coraz to mniejszym stopniu. Zakończenie danego programu i chwilowe wstrzymanie dodruku natychmiast wywoływało nagłe spadki akcji.

Widząc poniższy wykres możemy się domyślać, że albo kolejny dodruk nie zmieni już nic na rynku albo wstrzymanie dodruku doprowadzi do ogromnej przeceny na rynkach akcji na całym świecie.

Podsumowanie:

Skumulowanie powyższych 3 czynników jest moim zdaniem wystarczającym sygnałem aby omijać rynek akcji szerokim łukiem. Oczywiście w sytuacji w pełni manipulowanych rynków wszystko jest możliwe a tym samym i dalszy wzrost cen. Czasy kiedy na podstawie fundamentów gospodarczych można było oszacować przyszłe ruchy cen już dawno minęły. Dziś większe znaczenie ma to co akurat powie dany polityk czy szef banku centralnego.

Pomimo, że większość przedstawionych czynników nie dotyczy Polski to nasza giełda reaguje niemalże identycznie jak główne giełdy światowe. Przepływ kapitału dziś nie ogranicza się do kraju czy kontynentu. Od około 11 lat giełdy na całym świecie są niemalże identycznie skorelowane. Jeżeli na głównych rynkach mamy spadki to udziela się to pozostałym uczestnikom rynków na całym świecie.

Innym czynnikiem, który moim zdaniem przemawia za opuszczeniem rynku akcji jest skala ruchów. Załóżmy, że nie mam racji i ceny akcji jeszcze przez jakiś czas będą rosnąć. Być może giełdy wzrosną jeszcze kilka czy kilkanaście procent. Problem jest jednak taki, że wzrosty są powolne, a spadki nagłe. Podczas paniki 2008 giełdy na całym świecie były zamykane aby powstrzymać spadki. Mimo to wyceny spadały więcej niż 10% w ciągu jednego dnia. Czy ktoś kiedyś słyszał aby w normalnych warunkach giełda wzrosła powyżej 10%. Ja sie z tym nie spotkałem. Moim zdaniem lepiej wycować się z rynku o miesiąc za wcześnie niż o godzinę za późno. W okresie turbulencji jakie niewątpliwie przed nami priorytetem powinna być ochrona kapitału. Zysk z akcji pozostawiam na spokojniejsze czasy.

Trader21

Niezależny portal finansowy