W ciągu ostatnich dni głośno dyskutuje się odnośnie zmian w ustawodawstwie pozwalających na bezpośredni skup obligacji przez NBP. Rozumiemy przez to zwiększenie podaży polskiej waluty aby w ten sposób pokryć wydatki, na które nie starczyło środków zebranych w postaci podatków.
Narodowy Bank Polski jest instytucją odpowiedzialną za emisję pieniądza. Od roku 1997, kiedy to zmieniano Konstytucję, kreacją pieniądza zajęły się banki komercyjne. NBP udzielał pożyczek bankom, które następnie skupowały obligacji emitowane przez rząd. Konstytucja wprost zabraniała finansowania deficytu długiem zaciągniętym w NBP. Poza bankami komercyjnymi rząd mógł zadłużać się także w międzynarodowych instytucjach finansowych i co istotne także w walutach obcych.
Mieliśmy zatem sytuację, w której rząd nie mógł zadłużać się w banku narodowym lecz wyłącznie w sektorze bankowym (polskim i zagranicznym). Miało to dobre i złe strony.
Z jednej strony, uniemożliwiało finansowanie deficytów czystym dodrukiem pieniądza przez NBP co hamowało przyrost pieniądza w obiegu a tym samym inflacje. Aby bowiem pozyskać środki, rząd mógł emitować obligacje w ilości, która nie podważała zaufania inwestorów do Polski. Gdyby nagle rząd zdecydował się drastycznie zwiększyć zadłużenie wzbudziłoby to niepokój w sektorze bankowym co przełożyłoby się na brak chętnych na papiery rządowe. Mniejsza ilość kupców z kolei oznacza wzrost rentowność obligacji. Wzrost kosztów obsługi długu był swoistym hamulcem bezpieczeństwa chroniącym nas przed nieobliczalnymi politykami.
Z drugiej strony brak możliwości zadłużania się we własnym banku centralnym którego zyski przekazywane są do budżetu oznaczało, że wszystkie zyski z odsetek od obligacji trafiały do prywatnego sektora bankowego. Dodatkowo w sytuacji nagłego odpływu kapitału z Polski (ataku finansowego) kraj był narażony na skokowy wzrost kosztów obsługi długu i zdany na łaskę czy niełaskę międzynarodowych instytucji finansowych tzw. pożyczkodawców ostatniej szansy (MFW na Ukrainie).
Biorąc pod uwagę skłonność polityków do kupowania głosów kosztem zwiększenia zadłużenia system taki miał sens. Nie zmienia to faktu, że ani NBP nie wywiązywał się z zadań jak chociażby utrzymanie inflacji na poziomie 2,5% ani rząd, który nie powinien zwiększać zadłużenia kraju.
Poniżej znajduje się przykładowy koszyk produktów oraz ich cen w roku 2003 i 2013.
Obrazują one zmianę cen na przestrzeni 10 lat. Jak widać większość cen uległa podwojeniu. Realna inflacja wyniosła zatem po uśrednieniu 7% rocznie, a nie jak wskazują oficjalne dane 3%.
Jeżeli realnie polska waluta traciła na sile nabywczej ok 7% rocznie to jak kształtowała się rentowność obligacji rządu?
Jest to piekielnie ważny wykres pokazujący w jakim tempie okrada nas państwo ukrytą inflacją. Na powyższym wykresie widzimy 3 rzeczy:
a) czarny kolor obrazuje ile odsetek generowały nam 10-letnie obligacje rządowe na przestrzeni ostatniej dekady
b) linia niebieska przedstawia uśrednioną wysokość odsetek w ciągu 10 lat
c) linia czerwona natomiast przedstawia realną inflację
Widzimy zatem, że realna inflacja była wyższa niż odsetki od długu rządowego. W takiej sytuacji zazwyczaj dług publiczny w relacji do PKB spada. Niestety w polskich realiach stało się odwrotnie w efekcie zbyt szybkiego przyrostu długu.
Mimo, iż rząd mógł zapożyczać się po koszcie mniejszym niż realna inflacja, przy ogromnych dochodach z prywatyzacji oraz 150 mld zagarniętych z OFE to dług w relacji do PKB wzrósł prawie o 1/3 na przestrzeni 10 lat.
Powyższe dane pozwalają zrozumieć że, realny wzrost gospodarczy oscyluje w okolicy zera. Oczywiście możemy trzymać się oficjalnych statystyk, wg których mamy 2-3 % wzrost co roku. Jak jednak wyjaśnić fakt, że w latach 2004 – 2013 skumulowany wzrost gospodarczy wyniósł 40,8% (paiz.gov.pl) podczas gdy z pierwszej tablicy powyżej jasno wynika, że siła nabywcza obywateli nieznacznie się zmniejszyła na przestrzeni ostatniej dekady? Czy w sytuacji 40% wzrostu gospodarczego nie powinno być odwrotnie?
Albo zatem rząd wraz z bankiem centralnym celowo zaniża realną inflację aby pochwalić się wzrostem gospodarczym albo prawa ekonomii już nie obowiązują.
Dodruk waluty
Wracając jednak do sedna. Po latach zabawy z finansami rządzący zdali sobie sprawę, iż dochody budżetowe w nadchodzących latach dramatycznie spadną i trzeba znaleźć rozwiązanie pozwalające na pokrycie deficytu bez koniczności wprowadzania niepopularnych cięć wydatków. Skoro podwyżka podatków odpada zostaje dodruk waluty, wywołanie wyższej inflacji a tym samym zwiększenie podatku inflacyjnego, którego nie rozumie 95% społeczeństwa.
Są dwa sposoby na uruchomienie dodruku.
a) W Konstytucji wprowadzone zostaną zmiany pozwalające na bezpośredni skup obligacji przez NBP za nowo wydrukowane złotówki. Może to wywołać opór wśród niektórych kręgów politycznych. Poza tym jest to oczywisty sygnał, że rząd zamierza prowadzić nas ścieżką rodem z lat 90-tych, która skończyła się hiperinflacją. Ze względu na jasny cel zmian ta opcja jest mało prawdopodobna.
b) Zgodnie z obowiązującym prawem zarówno polskim jak i UE, bank centralny ma zakaz skupowania obligacji na rynku pierwotnym (rząd emituje obligacje, które skupuje NBP za nowo wykreowane złotówki). Nie ma jednak żadnych przeszkód aby NBP udzielił kredytów bankom np. PKO BP czy BGK, które skupią od rządu nowe obligacje, a następnie odsprzedzą je do NBP. Bank centralny oczywiście zapłaci za nie nowymi złotówkami.
Pod względem prawnym są to zupełnie inne operacje lecz efekt jest ten sam. Rząd zwiększa zadłużenie. Bank centralny zwiększa podaż pieniądza.
Co dalej?
Jeżeli proces ten raz się uruchomi jest on nie do zatrzymania. Mając możliwość dodrukowania pieniędzy rządy stają się przeciwne wprowadzaniu niepopularnych lecz koniecznych reform. Czemu rząd miałby ograniczać świadczenia socjalne czy redukować zbędne wydatki skoro zawsze może dodrukować złotówek? Pamiętajmy, dodruk zawsze jest zły gdyż ostatecznie doprowadza do inflacji która jest ukrytym podatkiem płaconym przez wszystkich oszczędzających przy czym zbyt szybki dodruk zawsze kończy się hiperinflacją oraz załamaniem gospodarki.
Nawet jeżeli pojawi się pewien sprzeciw wśród społeczeństwa to medialni eksperci będą bronić NBP czy rządu argumentując dodruk koniecznością dewaluacji złotówki aby w ten sposób wesprzeć eksporterów, rynek nieruchomości czy ceny akcji. Skąd my to znamy?
Dla rządu jest to komfortowa sytuacja ale dla przeciętnych obywateli dramat. Wyższa inflacja to wyższe ceny. Wyższe wynagrodzenia, wyższe ceny nieruchomości czy akcji oznaczają wzrost opodatkowania nominalnych dochodów. Kupując np. nieruchomość dziś i sprzedając ją za 4 lata po cenie dwukrotnie wyższej zapłacimy 19% podatek od wzrostu ceny. Będzie on nieuchronny i bez znaczenia będzie fakt, że tym samym wartość naszych pieniędzy spadła o 50%. Zysk nominalny jest więc podatek się należy.
Wyższa inflacja w sytuacji negatywnych stóp procentowych jest także na rękę rządowi oraz sektorowi bankowemu. Wg nowego ustawodawstwa NBP będzie mógł udzielać bankom komercyjnym kredytów stabilizacyjnych, przy czym o wysokości oprocentowania będzie decydował NBP. Możemy mieć zatem sytuację, w której realna inflacja będzie na poziomie 15%, obligacje będą płaciły 8% odsetek, RPP ustali stopy procentowe na poziomie 5%. Przeciętny obywatel chcąc ocalić oszczędności kupi obligacje rządowe, na których straci 7% (8% odsetek – 15% inflacja). Strata będzie jeszcze większa jeżeli uwzględni się podatek Belki od otrzymanych odsetek.
Dla odróżnienia sektor banków będzie mógł otrzymać od NBP kredyt stabilizacyjny oprocentowany na poziomie 4%, po czym za uzyskane środki kupi obligacje płacące 8%. Obracając pożyczonymi środkami bank zarobi 4% i w jego przypadku inflacja nie będzie miała znaczenia.
Podsumowanie
Zarówno rząd jak i NBP swoimi działaniami sprowadzają nas na ścieżkę rozpadu waluty. Mimo, iż wielu ignorantów ekonomicznych, patrz polityków, nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji podejmowanych decyzji, to moim zdaniem niszczenie złotówki jest celowym działaniem.
Skoro większość obywateli sprzeciwia się wprowadzeniu Euro czyli pozbycia się resztek suwerenności to należy doprowadzić do sytuacji, w której obywatele zmienią zdanie i sami zaczną domagać się rozwiązania zaproponowanego czy to przez MFW, BŚ czy inne globalne instytucje finansowe. Obecny proces skoordynowanego niszczenia walut nie jest chaotycznym działaniem bezmyślnych urzędników lecz celowym planem mającym na celu dalszą centralizację władzy monetarnej.
Jeżeli ktoś uważa, że działania NBP służą interesowi Polski niech spróbuje się dokopać do struktury właścicielskiej banku centralnego. Mi się nie udało. Na pytanie kto jest właścicielem banku nie potrafił mi też udzielić odpowiedzi wysoki urzędnik pracujący w tejże instytucji.
Trader21
Freeman
Dodam od siebie jeszcze jedno porownanie sprzed 10 lat:
zloto 2004 1300 PLN zloto 2014 3880 PLN
Liczac w zlocie inflacja, lub trafniej dewaluacja PLN wyniosla blisko 200%
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
poxy6
"oglądam konferencje Tuska i Pan redaktor pytał go o zabawy z nbp. W trakcie pytania rzucił hasło czy Tusk wie że na drugi dzień po objęciu teki przez Szczurka chłopaki się dogadali i nasz centralny dodrukował 10 mld zł :). Dziennikarz stwierdził że przeprowadził w tej sprawie dziennikarskie śledztwo, Tusk oczywiście nic o tym nie wiedział a my powinniśmy zapytać o czym jeszcze Tusk nie wie :) ?"
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
MakeMyDay
Piszesz:
"Z drugiej strony brak możliwości zadłużania się we własnym banku centralnym którego zyski przekazywane są do budżetu oznaczało, że wszystkie zyski z odsetek od obligacji trafiały do prywatnego sektora bankowego."
Trader, skąd masz info, że NBP mogłoby zasilać budżet Państwa? FED tak nie działa, nie wiem jaki bank centralny tak działa.
Patrząc dalej na cytat, nawet teraz zyski z odsetek obligacji trafiają do banków komercyjnych oraz przez nie, w związku ze spłatą kredytu zaciągniętego u NBP, do banku centralnego.
Prośba jeszcze do wszystkich. Zbyt widocznym jest fakt, że afera podsłuchowa została rozpętana po to, żeby zasłonić jakieś inne duże działania. Może właśnie jakieś przekręty z NBP? Jak ktoś z was zauważy coś ważnego to proszę niech podzieli się tym na forum.
Pozdro
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
W pierwszej części chodzi o zysk jaki NBP generuje na kredytach udzielanych bankom komercyjnym, który jest przekazywany do budżetu.
NBP nie działa na takiej zasadzie jak FED. Jeżeli jednak dojdzie do zmian w Konstytucji to będą działać bardzo podobnie. Jeżeli do zmian nie dojdzie do NBP ciągle może skupować obligacje na rynku wtórnym powiększając swój bilanans oraz podaż pieniądza liczoną jako M1. Będzie to czysta monetyzacja rodem z FED'u czy BOJ.
W ramach ciekawostki. Przez ostatnie 10 lat M1 wzrosło o 223% czyli prawie 13% rocznie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
slider10000
MOja prosba nie doszukujcie sie wszedzie jakis "zaslon dymowych" bo wpadniecie w jakas paranoje. Tak jak powiedzial Sienkiewicz , Polskiego panstwa nie ma ... wiec nie demonizujcie nie sa na tyle skuteczni i popelniaja wiele bledow w dzialaniach dezinformacyjnych. Widac to szczegolnie ostatnio , jak kardynalne bledy popelniaja . Polska to jeden wielki PR blef. Nie naduzywajcie szukania drugiego dna , z drugiej strony wiem ,ze Was tak w Pl przyzwyczajono i to jest wlasnie patologia tego systemu
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
MakeMyDay
http://hiddensecretsofmoney.com/images/57/content_Episode4_poster_Small.jpg
Tutaj nie ma nigdzie pokazane, żeby jakiekolwiek pieniądze w formie odsetek z FED trafiały do Skarbu Państwa. Pieniądze z FED trafiają do banków komercyjnych (banki dają do FED obligacje, w zamian dostają pieniądze stworzone z niczego), do tajemniczych akcjonariuszy (prawdopodobnie duże banki komercyjne), których nie da się namierzyć (dywidenda 6% rocznie, informacja ta pochodzi ze stron www FED'u), oraz do banków, które trzymają u niego pieniądze na koncie (odsetki jak na rachunku oszczędnościowym). Żadne pieniądze z odsetek FED nie zasilają budżetu Państwa.
Czy ten schemat jest poprawny czy nie?
Zrozumienie procesu działania banku centralnego jest fundamentalne do dalszej dyskusji. Inaczej każdy będzie mówił o tym co mu się wydaje, a nie o tym jak jest naprawdę.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
slider10000
A czy wyzsza podaz M1, nie byla czasem efektem stabilizacji zlotowki czyli skupe dolarow lub innych walut z rynku ??
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Musisz przejrzeć dane ze strony NBP'u.
@MakeMyDay
Tu masz na szybko fragment artykułu z 2010 roku:
“Zysk NBP w 2009 roku może wynieść ponad 10 mld zł - ocenia wiceminister finansów Dominik Radziwiłł. Prezes NBP Sławomir Skrzypek zamierza przekazać go w większości do budżetu.
Szacujemy, że zysk NBP będzie spory. Myślę, że to będzie powyżej 10 mld zł, prawdopodobnie kilkanaście miliardów złotych - powiedział wiceminister finansów Dominik Radziwiłł w czwartek w TVN CNBC. Według głównego ekonomisty BRE Banku Ryszarda Petru NBP mógł wypracować w 2009 roku nawet 15 mld zł.
W środę prezes NBP Sławomir Skrzypek NBP powiedział dziennikarzom,że NBP osiągnął w 2009 roku niemały zysk i zamierza przekazać go w większości do budżetu. Szacowany na 52 mld zł deficyt budżetowy, może w rezultacie okazać sie o wiele niższy.”
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
xavier
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
slider10000
"....Są dwa sposoby na uruchomienie dodruku.
a) W Konstytucji wprowadzone zostaną zmiany pozwalające na bezpośredni skup obligacji przez NBP za nowo wydrukowane złotówki. Może to wywołać opór wśród niektórych kręgów politycznych. Poza tym jest to oczywisty sygnał, że rząd zamierza prowadzić nas ścieżką rodem z lat 90-tych, która skończyła się hiperinflacją. Ze względu na jasny cel zmian ta opcja jest mało prawdopodobna...."
Raczej chodzilo ci o lata 80-te taka mala poprawka , taki dodruk byl za czasow junty Jaruzelskiego w latach 80 -tych
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
Na obecną chwilę nie widzimy efektów dodruku , gdy zobaczymy efekty to będzie zapózno.
Radzę się pozbyć PLN w ciągu dosłownie kilku miesięcy (najlepiej do końca lata). Polska jako państwo nie istnieje jest tylko REPUBLIKA KOLESI, inwestowanie w walutę takiego kraju lub obligacje mija się z celem. Nie mam wątpliwości , że politycy na górze już się dogadali (właściwie to jedna partia oligarchów) I dodruk ruszy pełną parą jak tylko przycichnie afera posłuchowa.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Dziwne...
http://stooq.pl/q/?s=si.f
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
rygar
"Wczoraj, równolegle do afery taśmowej, ok. 1500 kilometrów na zachód od naszej stolicy, w Brukseli, Komisja Europejska ułożyła ostateczny plan reformy klimatycznej. Skracając – reforma ta ma drastycznie ograniczyć zezwolenia na emisję CO2. Wycofanych z obiegu może zostać nawet 900 milionów zezwoleń w 2021 roku. Rząd Angeli Merkel skutecznie lobbuje jednak za tym, by datę przyspieszyć – do roku 2017. Więcej danych tutaj. "
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
poxy6
właśnie patrzę na złoto i oczom nie wierze, może w Iraku znowu się bawią w wojnę, ale przerzucam kanały i cisza. Dziś jedynie oglądałem niusy na cnn w którym padła wiadomość że władze Iranu zamówiły u Obamy naloty na dzichad. O odpowiedzi wuja sama nie było wzmianki ale czas pokaże co tam uradzili.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Ja ostatnio także mam bardzo mało czasu, nie śledzę tego co się dzieje na rynkach na bieżąco, nie zawsze mam czas, żeby przeczytać artykuł Tradera.
Ale dziś ewidentnie metale reagują zgodnie z fundamentami, jakby kartel na chwilę przysnął. @Poxy6 mnie właśnie oświecił, że Fed ogłosił, że podniesie stopy % oraz obniżył prognozy gospodarcze dla USA czyli nadchodzi kryzys. Jedene co mnie niepokoji to fakt, że ta wiadomość może wpłynąć na obniżenie notowań ropy w obawie o nadchodzące spowolnienie gospodarcze.
Złoto rośnie ponad 40$, srebro wprawie 5%. W takich momentach widać prawdziwą wartość metali. Czyżby to był ,,ten moment'' ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Według zerohedge chodzi o shadowbanking. Mniej więcej od tygodnia wyszło na jaw, że zabezpieczenie pożyczek z shadowbanking to fikcja (w sumie jak na comexie). Odkryto, że aluminium, miedź i żelazo które miało leżeć w magazynach wyparowało lub nigdy go tam nie było dochodziło też do wielokrotnego zabezpieczania różnych pożyczek tym samym metalem. Na początku chodziło tylko o jeden magazyn. Później zaczęło się to roznosić na kolejne. Jeśli naprawdę o to chodzi, to problem jest jeszcze większy niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Shadowbanking dotował wiele Chińskich firm. Gdy okazało się, że ta piramida finansowa się zawali to bardzo możliwe, że przeskoczy to szybko na deweloperów Chińskich. Jak wiemy bańka na nieruchomościach w Chinach jest ogromna i różnie może się to skończyć. Pisałem już kilka miesięcy temu, że shadowbanking jest problemem i czarny łabędź może tam wylądować. Jeśli to jest prawdą to bardzo możliwe, że mamy iskrę której wszyscy się obawiali. Zresztą jak mówił Ricards "systemu nie rozwali to na co można się przygotować ale jakieś niespodziewane zdarzenie objawiające się nagle". Geniuszem być nie trzeba by wiedzieć, że szara strefa bankowa w Chinach była problemem. Pytanie jak dobrze bankierzy przygotowali się na taki scenariusz i czy będą mogli sprawnie przeciwdziałać temu co się dzieje.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Dodatkowo napiszę, że raczej nie chodzi o wystąpienie Yellen. Ono było wczoraj, a zawsze po takich wystąpieniach rynki reagują natychmiastowo. Ruchy są w zasadzie znikome i wszystko wraca do normy.
O Irak pewnie też nie chodzi, ponieważ o sytuacji wiemy już od kilku dni, a notowania ropy są dzisiaj niemrawe.
O Ukrainę pewnie też nie gdy notowania gazu spadają.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
obojetne co jest przyczyna wzrostow, oby byly trwale. Moze rzeczywiscie od drugiej polowy roku rozpocznie sie marsz w kierunku 2000$.
Milego wieczoru
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
JedenZłotyKrugerrand
Czyli wygląda na to, że w obawie przed załamaniem i kryzysem, poważny kapitał pakuje się w metale i ilość zleceń na kupno kontraktów jest tak duża, że kartel nie ma jak zbijać ceny. 3,5% AU, 5% AG - coś pięknego.
Ja także kiedyś obstawiałem, że kryzys zacznie się właśnie od Chin, tak jak 7 lat temu, pierwsze tąpnięcie było właśnie w Chinach.
Jak myślice czy to właśnie ,,ten moment'' ? Tylko dlaczego giełdy USA są na neutralnych poziomach, czyżby faktycznie banksterzy nie mogli ubrać ulicy w akcje ?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Anonymous
- pierwszym problemem będzie brak wiary w PLN przez inwestorów I obywateli
- cenna metali i innych aktywów materialnych skoczy do góry pod wpływem paniki
- po unormowaniu sytuacji , nadejdzie odreagowanie cenn(koniec lata)
- rozpad struktur państwa będzie trawł nadal wraz z PLN
- tymczasowo prace nad ustaw. NBP będzie wstrzymana
- deficyt państwa sprawi duże problem społeczne (czytaj strajki , manifestacje)
RP nr 3 galopuje już do upadku , portwel kryzysowy jest w obecnej chwili niezbędny jak I droga ewakułacji za granicę. Ostatni rozdział smutnej opery w wydaniu polskim (daję temu krajowi góra 7 lat , a potem RP nr 4), mam nadzieję że tym razem całkowicie zostaną wymienione elity.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
spytaj
Od pewnego czasu czytam z zainteresowaniem zamieszczane na tym portalu opracowania i komentarze. Są niejednokrotnie inspiracją do przemyśleń. Nie ze wszystkim się zgadzałem, ale (aż) do tej pory nie miałem bodźca do wszczynania polemiki. To tytułem zagajenia ;-)
Natomiast ten artykuł i wnioski w nim przedstawione są wodą na młyn sprywatyzowanych banków komercyjnych.
Zastanówmy się:
- Czym się różni kreacja pieniądza dłużnego przez sprywatyzowane banki komercyjne od emisji pieniądza przez suwerenny bank centralny?
- Czy czynnik inflacyjny powstaje tylko w jednym przypadku?
- Czy koszty emisji/obsługi zadłużenia są jednakowe w obu wypadkach?
- Kto obecnie zarabia na polskim zadłużeniu?
- Jaki jest udział polskich papierów dłużnych w aktywach banków komercyjnych?
- Czy obecnie sprywatyzowane banki komercyjne są zainteresowane finansowaniem działalności gospodarczej w Polsce?
- Czy zyski sprywatyzowanych banków komercyjnych są reinwestowane w naszym kraju?
- Czy brak możliwości emisji pieniądza, ograniczony zapisem art. 227 ust. 1 Konstytucji RP, skutecznie powstrzymuje rządzących od zaciągania pożyczek/kreacji pieniądza przez banki komercyjne?
To na początek, żeby nie zagadać problemu
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Szczerze wolałbym by ta zabawa jeszcze trochę trwała. Mam jeszcze sporo rzeczy do ogarnięcia i 2-3 miesiące to za mało bym wszystko zakończył, a szybko pogarszająca się sytuacja w Polsce mi tego nie ułatwi. Zobaczymy co się wydarzy. 5% na srebrze to kolosalny ruch ale zobaczymy co będzie się dziać w kolejnych dniach. Ostatnio nie sprawdzałem ale przy srebrze na poziomie niecałych 19$ mówili o masywnym short squeezie. Teraz tam jest pewnie niezła panika :)
@szela
Twoje przewidywania są dość radykalne ale coś może być na rzeczy. W sumie dla wizerunku rządu gorsze od ustawy o NBP jest akcja ABW we Wproście. Można robić masę przekrętów ale jeśli w takiej chwili idzie się jeszcze dodatkowo na wojnę z mediami to jest to szach mat. Ale przedział czasowy który zakładasz jest zbyt wąski. Chyba, że to co się dzieje na świecie mocno dopomoże paskudnej sytuacji.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Dante
http://www.zerohedge.com/news/2014-06-19/who-just-bought-half-billion-dollars-gold-futures
http://investmentresearchdynamics.com/tag/comex-gold-futures/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Chrisdot
https://coghlancapital.leadpages.net/metals-webinar-june25/
Znalazlem tez ciekawy watek na temat serwisu wspomnianych panow
http://www.goldismoney2.com/showthread.php?33861-4-month-results-after-using-Andrew-Mcguire-service
Jeszcze raz - wielkie dzieki trader21 za podzielenie sie ta wiedza.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Andrewin
Dołek który pojawi się jeszcze w tym roku to okolice 1100-1150 USD za złoto. W krótkim terminie wciąż będzie huśtać, ale jak ktoś myśli o dłuższej, kilkuletniej perspektywie to nie robi mmu zapewne różnicy czy kupi po 1450 czy po 1100 USD za uncję.
P.S. To jest scenariusz w który ja wierzę i nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej. Pożyjemy,zobaczymy...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Freeman
Kiedys wspominalem o prognozach M. Armstronga dla Au. On tez przewidywal dolek
jednakze zdecydowanie w pierwszej polowie roku. Sadzac po dynamice zrywu i czasie ( prawie koniec czerwca ) wyglada na to ,ze dolek jaki on nie byl, juz zaliczylismy.
Armstron przewidywal na druga polowe roku silne wzrosty, nawet pod 2000 $ a w perspektywie kilku lat znacznie wyzsze poziomy ( nie daje liczb zeby nie zapeszac ).
@ Michael
Pytanie , czy to ten Moment?
HM, kolejne pytanie, czy ten zryw wywola short squeeze a w drugiej kolejnosci fale zakupow ze wzgledu na rosnaca cene ( psychologia).
Podwyzka stop w stanach mnie nie martwi z dwoch powodow:
1 mysle ze jej w ogole nie bedzie, bo im dluzej to trwa tym wieksze ryzyko niewyplacalnosci usiakow w przypadku wyzzszych stop
2 w drugiej polowie lat 70siatych byla masywna podwyzka stop, na ca. 15% a przez kilka ladnych lat w obliczu wysokich stop Au osiagalo euforyczne szczyty.
Oczywiscie gdyby nadeszla powtorka z historii, czyli powyzki stop wbrew moim oczekiwaniom, trzeby znalezc dobry Moment na przetasowanie.
Na ta chwile trudno siegac w przyszlosc, bo prawdopodobnie System ulega przetasowaniu i historyczne modele inwestowania moga w przyszlosci nie miec zastosowania.
Zyjemy w ciekawych czasach.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Dante
A co do Chin - widać, że nie spoczywają na laurach i nadal realizują swoje interesy na świecie:
http://www.abc.net.au/news/2014-06-18/chinese-economy-to-avoid-hard-landing/5534384
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Robin
Gdyby Tuskowi udało się wprowadzić plan z dodrukiem, to na pewno konsekwencją byłby wzrost cen.
Moim zdaniem dodrukiem należy zasilać tylko te działy gospodarki, w których brakuje pieniądza.
Wtedy rząd może udzielać bezprocentowych pożyczek inwestycyjnych czy wykupywać udziały w firmach.
Jeżeli będziemy pieniądze wrzucać do gospodarki bez analizy, to zawsze skończy się to powtórką z dolarem.
Politycy są próżni.
Jest zaciąg z okrągłego stołu.
Popełniłem artykuł - http://robertbrzoza.pl/ekonomia/afera-tusk-belka
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
ziege20
Ok - wszystko podrożało i to znacznie, jak piszesz większość cen uległa podwojeniu, ale średnia krajowa też poszła do góry. Może nie dwa razy bo wynosiła by 4400, ale i tak znacząco skoczyła, czyli de facto wzrost wydatków na chleb nie jest aż tak wielki.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
rygar
widzialem gdzies interesujący wykres, pokazujący poziom dochodu dysponowalnego Polaków wyrazony w EUR i uzupelniony o realna inflacje - od 2 lat praktycznie przebilo poziom '0' (co oznacza ze ludziom z lewej strony mediany brakuej na podstawowe potrzeby)
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
rygar
chleb z supermarketu to jakby nie to samo
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
maba
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Dante
"Ok - wszystko podrożało i to znacznie, jak piszesz większość cen uległa podwojeniu, ale średnia krajowa też poszła do góry. Może nie dwa razy bo wynosiła by 4400, ale i tak znacząco skoczyła, czyli de facto wzrost wydatków na chleb nie jest aż tak wielki."
Warto pamiętać o efekcie Cantillona nazywanym również efektem "pierwszej rundy"; w teorii ekonomii jest to twierdzenie dotyczące skutków zwiększania podaży pieniądza. Nowe pieniądze oznaczają efekty redystrybucyjne - przynoszą korzyści tym, którzy działają w sektorze promowanym przez inflację podaży pieniądza. Ekspansja pieniężna nawet w sytuacji rosnących i dostosowujących się cen nie będzie mogła zostać zneutralizowana zmianami nominalnymi. Każdy dopływ środka wymiany oznacza dodatkową potencjalną siłę nabywczą, zdobytą kosztem reszty posiadaczy pieniądza, bez względu na to, czy wszystkie ceny rosną jednocześnie lub rosną szybko.
Współczesna polityka pieniężna polega na kreowaniu pieniądza w systemie kredytowym, jego tworzenie wpływa bezpośrednio na poziom stopy procentowej w bankach. Efekt Cantillona manifestuje się obniżką nominalnych stóp na rynku kredytowym ze względu na dodatkową płynność. Gdy nowe pieniądze wpływają bezpośrednio do budżetu, efektem Cantillona jest redystrybucja na rzecz państwowego, mało produktywnego sektora - mowa wtedy o konsumpcji prywatnego kapitału. Najczęstszą praktyką we współczesnej polityce pieniężnej jest jednak pożyczanie nowych pieniędzy w sektorze bankowym - efektem Cantillona jest wtedy tańszy kredyt, niż byłby, gdyby gospodarka została poddana rygorowi rynkowemu. Następstwem tego procesu jest najpierw redystrybucja dochodu w stronę sektora finansowego i państwowego. Następnie dodatkowo wykreowany pieniądz przenosi się na rynek innych dóbr, gdzie zakłóca rynkową strukturę cen.
@rygar
"a czy te oblczenia biorą pod uwage obniżoną jakość produktów?"
To nie jest kwestia związana z podażą pieniądza, ale ze spadkiem konkurencji na rynku produktów spożywczych. Wynika to z zanikania małych i średnich sklepów na skutek rywalizacji z dużymi supermarketami, co powoduje, że rynek zmierza w kierunku konsolidacji. Do takiej sytuacji doprowadzili polscy rządzący uchwalając preferencyjne przepisy podatkowe względem zagranicznych supermarketów, a z których nie mogą skorzystać małe i średnie sklepiki (będące w większości w polskich rękach), przez co muszą płacić niewspółmiernie wysokie podatki względem tego co płaci np.: Biedronka czy Tesco.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Max77
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
kontofo
Żeby spłącac długi lub kupować gaz to trzeba najpierw nabyć obca walutę.
Co się stanie ze złotówką gdy rząd przystąpi do intensywnego zakupu waluty?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Dante
http://euromaidanpr.wordpress.com/2014/06/17/soros-forms-advisory-group-to-support-reforms-in-ukraine/
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
spethe
pzdr
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Dante
Kurs szwajcarskiej waluty jest ściśle związany z notowaniami euro. A szwajcarski bank centralny już od ponad dwóch lat drukuje coraz więcej franków, by nie dopuścić do wzrostu kursu własnej waluty wobec euro.
Proponuję Tobie w pierwszej kolejności poszukać czym jest dywersyfikacja oszczędności, a później co to hedging.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Luk
Proszę nie pisz z capsem, źle się czyta.
Musisz zrozumieć najpierw czym jest i czym skutkuje drukowanie pieniędzy. Inflacja jest formą ukrytego podatku na rzecz tego kto zwiększa bazę monetarną czyli bank centralny, bank komercyjny, fałszerz. Dorzucanie więcej waluty do obiegu powoduje spadek wartości waluty która już się na rynku znajduje. Czyli jeśli rząd np spłaciłby długi drukowanymi złotówkami (oczywiście inwestorzy trzymający obligacje połapaliby się więc nigdy coś takiego nie przejdzie) inflacja byłaby tak wielka, że mógłbyś swoje złotówki wyrzucić do kosza. Nikt by ich nie chciał ponieważ złotówki które posiadasz to cyferki na dysku, papier i metale o niskiej wartości i obdarte z zaufania są niczym.
@Dante
To jeszcze nie jest realizacja zysków tylko część 2 inwestycji :)
Soros powinien zostać odstrzelony jak wielu jemu podobnych.
@Spethe
Przed inflacją na PLN tak, ale nie przed inflacją na CHF. Najlepszym aktywem chroniącym przed inflacją są metale szlachetne, ale oczywiście warto mieć trochę walut na różne wypadki i okazje.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Programista
* chleb 2,20 - czyli za 3740,05 można kupić 1700szt. - o 7 więcej niż w 2003 roku i o 142 niż w prawej rubryce, czyli 2014 roku.
* mleko 2,10 chude, 2,20 2% i 2,40 3% czyli tłuste - czyli za 3740,05 można kupić odpowiednio 1781, 1700 i 1558 szt. czyli w przypadku najdroższego o 173 sztuki więcej niż w prawej tabelce (dla innych gatunków mleka 396 i 315 sztuk więcej).
* wołowina to już totalne kuriozum bo 25zł kosztują najlepsze fragmenty wołowe. Cena wołowiny waha się od 14zł do 2 kilku złotych.
* olej napędowy - tu faktycznie autor ma rację
* bilet komunikacji miejskiej, hmmm ale gdzie? Bo ja we Wrocławiu mam o 1zł taniej czyli średnio płacę 2,50 za przejazd a nie 3,50.
* mieszkania zaś cały czas tanieją z uwagi na naturalny spadek cen po bańce, której apogeum było na rynku w latach 2006-2008. Poza tym polecam aukcje komornicze pięknych mieszkań po szaleńcach, którzy zaciągnęli kredyty we frankach (i nie tylko) często powyżej 100% wartości nieruchomości i po kilku latach przestali spłacać. Bez większego problemu można kupić lokum za nieco więcej niż połowa "wartości rynkowej" - piszę w cudzysłowie bo wartość ta to nic więcej jak pozostałości w głowach wspomnianych "inwestorów", po marzenia jakie im wcisnęli bankierzy, sprzedając koszmarnie drogie kredyty.
Tak więc, cały ten raport i jest i nie jest prawdziwy. Może, panie Trader21, trzeba robić codzienne zakupy w Biedronce a nie przez Internet z dostawą do domu, bo za taką usługę trzeba przecież zapłacić ekstra. Aha, w Biedronce jest jeszcze taniej bo wyżej podane ceny dotyczą sklepiku osiedlowego, do którego mogę w kapciach i byle jak ubrany, w sobotę rano jeszcze na kacu, na nogach a nie samochodem podejść.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
MakeMyDay
Wołowina jest droga, mielona z wymieszanym wieprzem jest w cenach jakie podałeś.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Dante
Masz rację - pomijając ulgowe, najniższa cena biletu to 3 zł. Co do nieruchomości we Wrocławiu, to nie jest łatwo znaleźć coś w podobnej cenie jak na powyższej infografice (4019 zł za 1m2). W większości przypadków ceny są znacznie wyższe. Chyba, że ktoś szuka w rejonach miasta dość odległych od centrum, np.: na Psim Polu można znaleźć coś za trochę powyżej 3000 zł za 1m2, ale ze stanem takich mieszkań bywa różnie.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
filiprem
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Bartek19
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
andemanone
Jeżeli jest pozytywny scenariusz w tym że NBP miałby zostać tą ostatnia instancją i Polski Bank Centralny miałby możliwość wykupu narodowych obligacji gdzie wskaźnik długu poniżej 60% to ryzyko bankructwa to pogratulować.Czy dodruk pieniędzy z niczego na pobudzenie gospodarki narodowej przez emisje obligacji narodowych może doprowadzić do hiperinflacji ? Jakie jest ryzyko że początkowe intencje pozytywnego scenariusza przekształci się w "BLACK SCENARIO" w którym wszyscy uwierzymy ze PLN jest nic nie wart wiec najwyższy czas na EURO
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Maciej217
Czy może sam właściciel tej szacownej witryny, może odpowiedzieć na pytania zadane przez spytaj ? Lub ktoś kto czuje się kompetentnym ...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Hanczar
- Czym się różni kreacja pieniądza dłużnego przez sprywatyzowane banki komercyjne od emisji pieniądza przez suwerenny bank centralny?
Dodruk przez bank centralny nie powoduje dlugu, jest po prostu ograbieniem wszystkich posiadaczy i uzytkowników danej waluty z jej sily nabywczej przez rząd.
Dodruk(emisja dlugu) przez banki komercyjne wymusza na pozyczanie waluty tylko w trafione inwestycje - czyli splacane pozyczki bo zyskiem tych bankow zarazem sa odsetki od tej pozyczki. a jak dluznik jej nie splaci to bank musi pokryc tą strate. Teoretycznie po splaceniu dlugu utworzona waluta jest wycofywana z obiegu(tak jak przy udzielaniu pojawila sie znikad, tak przy splacie znika), ale sama konstrukcja prowadzi do finansowej piramidy dlugu (splacane odsetki od kredytu praktycznie muszą pochodzic od innego udzielonego gdzies indziej w systemie kredytu).
Inflacja powstaje w obu przypadkach, ale w drugim jest w jakis sposob kontrolowana ( w zamierzeniach) jednoczenie przez rynek dlugu i bank centralny, a wynika z tego ze jest coraz wiecej pieniadza dluznego.
- Czy czynnik inflacyjny powstaje tylko w jednym przypadku?
Jezeli mowimy o inflacji klasycznej(zwiekszanie ilosci waluty w obiegu) to powstaje ona tylko w wyniku zwiekszonej ilosci waluty w obiegu(czy to przez bezposredni dodruk, czy tez przez emisje dlugu), jezeli o inflacji cen produktow (CPI) to czynikow jest wiele, przy czym dodruk waluty oraz kto i jak mierzy ta inflacje sa jednymi z istotniejszych.
- Czy koszty emisji/obsługi zadłużenia są jednakowe w obu wypadkach?
Nie, w przypadku bezposredniego dodruku przez BC nie powstaje dlug - natychmiastowa kradziez przez rzad sily uzytkownikow walut.
W przypadku pożyczek z rezerwą cząstkową banków komercyjnych, bardziej wyrafinowana kradziez uzytkownikow waluty na rzez bankow komercyjnych.
- Kto obecnie zarabia na polskim zadłużeniu?
Rząd i banki komercyjne. Rzad poniewaz wykupuje swoje obligacje po mniejszej sile nabywczej niż za nie dostał (właściwie pomijalnie ale zawsze).
Banki komercyjne zyskują - poniewaz na zakup obligacji same sobie generuja pieniadze, po wykupie obligacji zostaje im różnica między oprocentowaniem obligacji a stopami procentowymi NBP - i mają zysk niezalezny od siły nabywczej/realnej inflacji.
Zwykly zjadacz chleba ktory sie zapisze na obligacje traci bo po wykupie obligacji ma mniejsza siłe nabywczą niż włożył w ich zakup.
- Jaki jest udział polskich papierów dłużnych w aktywach banków komercyjnych?
Nie mam pojęcia.
- Czy obecnie sprywatyzowane banki komercyjne są zainteresowane finansowaniem działalności gospodarczej w Polsce?
Banki komercyjne sa zainteresowane pozyczaniem kazdemu o ktorym moga stwierdzic z duzym prawdopodobienstwem ze im odda z odpowiednim procentem.
- Czy zyski sprywatyzowanych banków komercyjnych są reinwestowane w naszym kraju?
Zyski bankow komercyjnych sa inwestowane w zakup innych bankow komercyjnych przez wlascicieli-matki (strzelam), czasem w naszym kraju.
- Czy brak możliwości emisji pieniądza, ograniczony zapisem art. 227 ust. 1 Konstytucji RP, skutecznie powstrzymuje rządzących od zaciągania pożyczek/kreacji pieniądza przez banki komercyjne?
Art 227. Ust 1.
(...)
Centralnym bankiem państwa jest Narodowy Bank Polski. Przysługuje mu wyłączne prawo emisji pieniądza oraz ustalania i realizowania polityki pieniężnej. Narodowy Bank Polski odpowiada za wartość polskiego pieniądza.
(...)
Emisja pieniądza z tego ustępu dotyczy raczej emisji fizycznej(banknoty+monety), za kreacje pieniądza dłużnego w bankach komercyjnych odpowiada polityka pieniężna (wysokość rezerwy cząstkowej + wysokość stóp procentowych).
Rządzacych od zaciągania pozyczek powstrzymuje (mniej lub bardziej) tylko stosunek długu do PKB (progi ostroznosciowe), budżetowa dziura (bo Unia zła i NBP/RPP zaczynają cos grzebac ze stopami procentowymi) i rosnące koszty obsługi długu czyli zbliżanie się do bankructwa kraju ( == wyrzucenia na zawsze z politycznego wagonika )
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
spytaj
Nie wiem czy się śmiać czy płakać?
@Hanczar
Obnażyłeś moją indolencję i naiwne myślenie w całej rozciągłości, do tego robiąc to od niechcenia - z nudów.
Teraz jasno widzę, że:
· Suwerenność finansowa państwa wcale nie zależy od posiadania własnej waluty, której emisja powinna być dokonywana wyłącznie przez suwerenny bank centralny.
· Suwerenny bank centralny nie powinien mieć prawa do pokrywania deficytu budżetowego w drodze emisji pieniądza (którego podstawą prawną/ekonomiczną jest monetyzacja przyrostu dóbr i usług),
· Państwo realizując rozwój strategicznych kierunków działania powinno (w przypadku niedoborów budżetowych) każdorazowo zaciągać pożyczki w prywatnych bankach, płacąc im prowizje i odsetki – w ten sposób nie ograbia społeczeństwa poprzez samodzielną emisję,
· Koszty pożyczek zaciągniętych w prywatnych bankach oczywiście są pokrywane z ciągle wzrastających podatków, ale komercyjne banki dają gwarancje bezpieczeństwa finansowego obywateli,
· Dla bezpieczeństwa państwa wcale nie są potrzebne mechanizmy zwalczania i ograniczania presji międzynarodowych rynków finansowych i (jak to mamy ostatnio) opinii agencji ratingowych,
· Banki komercyjne (zwłaszcza zagraniczne) powinny mieć wyłączne prawo do kreacji pieniądza, a zyski z tego procederu powinny być nieopodatkowane,
· ....
Za ideę suwerenności finansowej państwa poległo w USA kilku prezydentów.
Przytoczę tylko Abrahama Lincolna, który przekonał się, co znaczy podporządkowanie kraju „obcej” finansjerze: "Mam dwóch wielkich wrogów, armię Południa przede mną i instytucje finansowe na tyłach. Z nich najgroźniejszy jest ten za plecami".
Dlatego postulował, iż Przywilej tworzenia i emitowania pieniądza stanowi nie tylko najwyższe uprawnienie rządu, lecz jest tego rządu największą sposobnością twórczą (powinnością).
Na tym portalu spodziewałem się znaleźć dojrzałą (wzniośle: patryjotyczną) opinię dotyczącą elementarnych zasad prowadzenia suwerennej polityki finansowej przez niezależne państwo.
Oczekiwałem edukacji finansowej, propagowania świadomości ekonomicznych mechanizmów tworzenia dobrobytu państwa.
Natomiast okazało się, że dyktat światowej finansjery jest najlepszy dla Polski i Polaków.
Jestem mocno rozczarowany.
Jedną z dobrych stron jaką dostrzegam przy okazji obecnej nagonki na NBP to możliwość odróżnienia (po ich wypowiedziach) Polaków od sprzedawczyków, politykierstwa od bronienia polskiej racji stanu.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
MakeMyDay
-dodruk pieniędzy przez bank centralny jest grabieżą ORAZ generuje dług. Każda złotówka w naszym systemie powstaje jako kredyt zaciągnięty u NBP. Każdy kredyt posiada odsetki. Te odsetki Skarb Państwa spłaca, tak jak wszystkie inne kraje w tym chorym systemie banków centralnych, z podatku dochodowego obywateli. Piszesz, że rząd zyskuje na skupie obligacji. To jest możliwe dzięki obecnej sytuacji i stopach %. Nie wiem jak to wygląda po przeliczeniach ale jest to 'pomysł na biznes' na ostrzu noża.
-Inflacja klasyczna (?) i CPI. Trzeba raczej powiedzieć inflacja realna i CPI. Inflacja to zawsze zwiększenie ilości pieniądza i/lub prędkości jego obiegu przez ludzi (wydawania). Rosnące ceny to tylko symptom tych dwóch zdarzeń. Kiedy ktoś usłyszy 'rosnące ceny' to zacznie winić chciwość przedsiębiorców, a nie zauważy, że jest dymany polityką pieniężną NBP. Realna inflacja to fakt, że 15 lat temu gałka lodów kosztowała 0,8zł a dzisiaj w tej samej lodziarni kosztuje 2,4. Inflacja CPI to manipulacja stosowana od lat 80. Są dwa główne mechanizmy CPI: coś jest za drogie w koszyku produktów - wymieniamy to na tańszy produkt lub/oraz korygujemy jego cenę w dół (bo urosła jakość czyli powinno być tańsze :) ). Wszystkie rządy podają CPI, organizacja ShadowStats oraz twój portfel pokazują realną inflację.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
spytaj
Obalić ją może tylko rozbudzona świadomość narodu."
William Jennings Bryan
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
spytaj
Thomas Jefferson
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Maciej217
Dług jest idealną formą kontroli i niewolnictwa, w czym jest lepszy dług komercyjny od państwowego ? Cud gospodarczy jest możliwy wtedy kiedy w kraju rządzą patrioci powiedział kiedyś ktoś mądry ...
Kennedy także dostał kulkę za próbę wyzwolenia się z pod kontroli prywatnych banków w postaci FED - u.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Hanczar
@MakeMyDay
(...)
-dodruk pieniędzy przez bank centralny jest grabieżą ORAZ generuje dług.
(...)
Nie generuje(bo bank centralny przekazuje zyski do budzetu). Dodruk pieniędzy przez bank centralny jest równoważny dodrukowi pieniędzy przez doskonałego falszerza w piwnicy.
Zwiększają ilość dostępnej gotówki sami będąc beneficjentami spadku siły nabywczej u innych użytkownikow dodrukowanej waluty.
To o generacji długu to wzielo sie z początkow prywatnego FED'u
Podczas hiperinflacji z poczatku lat 90, Zimbabwe itd - ograbione zostało całe społeczeństwo lecz nie powstal dodatkowy dług do spłaty w dodrukowanej walucie.
-Inflacja klasyczna (?)
Miałem na myśli inflacja monetarna (pierwotne znaczenie inflacji).
Odnośnie reszty jak najbardziej się zgadzam , określenia inflacji CPI użyłem jako wzrost cen z pominięciem manipulacji na jej ustalaniu.
@spytaj
(...)
Teraz jasno widzę, że:
(...)
Banki komercyjne (zwłaszcza zagraniczne) powinny mieć wyłączne prawo do kreacji pieniądza, a zyski
(...)
Natomiast okazało się, że dyktat światowej finansjery jest najlepszy dla Polski i Polaków.
(...)
Bardzo bym prosil o nie wciskanie swoich wysnutych zawczasu ideologicznych wnioskow jako pochodzach z mojego posta, bo ja tam takich pierdół nie pisalem.
(...)
· Suwerenny bank centralny nie powinien mieć prawa do pokrywania deficytu budżetowego w drodze emisji pieniądza (którego podstawą prawną/ekonomiczną jest monetyzacja przyrostu dóbr i usług),
(w przypadku niedoborów budżetowych)
(...)
Rząd nie powinnien wydawać więcej niż ma, kropka. W przypadku niedoborów budżetowych oznacza że za dużo chce wydać.
Żaden bank nie powinnien mieć możliwości swobodnego dodruku (w tym nie powinno być rezerwy cząstkowej).
(...)
którego podstawą prawną/ekonomiczną jest monetyzacja przyrostu dóbr i usług.
(...)
A tutaj mamy jakies wplywy Keynsistowskie że niby mozna ograbić przez dodruk obywateli o tyle o ile eksperymentalnie przez lata wyszlo ze zbytnio nie zauważą.
To ciagle jest taka sama grabiez jak przez dodruk falszerza w piwnicy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Dante
"Co jeśli NBP dodrukował by na tyle pieniędzy by np pokryć długi szpitali w Polsce ? Jaki wpływ miało by to na inflacje i nasze portfele, skoro teraz są łupione przez podatki i zabiera się Polakom za ich pracę około 70 - 80 % dochodów ? "
Zostałbyś złupiony jeszcze bardziej, ale w sposób pośredni - po prostu jakbyś poszedł do sklepu zapłaciłby o kilka(naście) procent więcej za produkty, które tradycyjnie kupujesz. Poza tym, znając nasz "szanowny" rząd, bardzo szybko znalazłyby kolejne "niezbędne" cele, na które trzeba dodrukować pieniędzy.
Kolejna kwestia, żaden bank centralny (ani państwowy, ani prywatny) nie jest nam do szczęścia potrzebny, tak samo jak przepis o prawnym środku płatniczym - likwidacja pożyczkodawcy ostatniej instancji bardzo by pomogła polskiej gospodarce.
"Nie jestem żadnym ekonomistą z wykształcenia"
Jeśli jesteś zainteresowany tą kwestią, to polecam:
"Ekonomia w jednej lekcji" - Henry Hazlitt,
"Co widać, a czego nie widać" - Frederic Bastiat,
"Dzieła zebrane" - Frederic Bastiat.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Maciej217
Dzięki za książki, na pewno w wolnej chwili zajrzę to do nich. Jeśli piszesz, że nie jest nam potrzebny - środek płatniczy - likwidacja pożyczkodawcy ostatniej instancji bardzo by pomogła polskiej gospodarce. To chodzi Tobie o dostarczenie pieniądza na rynek z pominięciem lichwy, która z założenia generuje dług nie do spłacenia ?
Jeśli chodzi o inflację, kiedy pokryje się długi szpitali ? Nie do końca byłby pewien tego, teoretyzując, państwo od dłużyło szpitale i wybudowało 500 km autostrady dodrukowując pieniądze ? Tym samym odciążając budżet państwa, co umożliwi dostarczenie obywatelowi, obniżenia podatków lub zwiększenia jakiś ulg ( zwiększenia ilości pieniądza w portfelu ). Przeciętny Kowalski wychowany już na posłusznego konsumpcjonistę kupuje więcej, tym samy napędza gospodarkę.
Teraz państwo jest praktycznie nie wydolne finansowo i ratują je różne triki, czyli naciąganie danego modelu ekonomicznego. Inflacja również jest spora, o czym jest w w artykule, skąd pewność, że grabież będzie większa ? Chodzi oto by ułatwić życie Kowalskiemu ... Obecny model ekonomiczny, jest aspołeczny i nastawiony na świadomy regres gospodarczy Polski w pewnych obszarach. Polska i Polacy mają pewną rolę przypisaną po wprowadzeniu doktryny szoku po 1989 roku ... Chodzi mi generalnie o rozwiązania, które mogą dźwignąć polskie portfele ...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
andemanone
Czym się różni kreacja pieniądza dłużnego przez sprywatyzowane banki komercyjne od emisji pieniądza przez suwerenny bank centralny?
Temat poruszony wydaję przybierać stadium ciekawej dyskusji,
tez chce trochę podyskutować na ten temat i dobrze by było aby bardziej rozeznani koledzy w temacie ode mnie mogli zabrać głos temat kreacji pieniądza bezgotówkowego i fatalny tego skutek jakim jest inflacja.
Może Trader byłby zainteresowany i miał trochę wolnego czasu i któregoś razu opisać i rozszerzyć dyskusje na ten temat ? Mi naprawdę przykro się zrobiło że tyle czasu poświęcasz na wyszukiwaniu tych informacji ,nie mówiąc o zredagowaniu i napisaniu tego- to tylko taka luźna uwaga
KREACJA PIENIĄDZA Z NICZEGO A WYDRUKOWANIE W DRUKARNI BANKNOTÓW PRZEZ DRUKARNIE PODLEGŁĄ POD NBP TO PRZECIEŻ NIE TO SAMO?!
Jeśli się mylę albo nie to
Narodowemu Bankowi Polskiemu zostaje wydana zgoda poprzez sejm i inne polityczne ustalenia aby banki komercyjne rozpoczęły akcje pożyczania pieniądze najczęściej bezgotówkowe i chyba tylko takich .
Więc taki Rostowski prosi o pieniądze które stanowią zapisy po stronie kredytodawcy które wykazywane są w księgach banku jako aktywa generujące odsetki (zyski) i, jest mała albo duża nadzieja że zostaną kiedyś spłacone przez kredytobiorce tj rząd i cały ten bałagan. W tym samym czasie dokonany zostaje taki sam wpis w księdze rachunkowej banku po stronie pasywów jako zobowiązania.
Są dwie możliwości albo kredyt zostanie spłacony albo nie.
I te zobowiązania rozumiem to są papiery wartościowe itp.
Pieniądz bezgotówkowy znajdzie się w obiegu w formie czeków a nie w formie gotówkowej.Nikt nie dodrukowuje dodatkowych nominałów tylko różnego rodzaju czeki i papiery dłużne które krążą w obiegu gospodarczym i napędzają inflacje czyli okradają nas podatników bo inflacja to ukryte zlodziejstwo nie przez dodrukowywanie ale kreacje pieniądza bez pokrycia i czynnik inflacyjny rodzi sie dzięki manipulacjom pieniądza dłużnego bez pokrycia
Czy to że mamy jako kraj jedynie pozwolenie na zaciąganie długów w tych naszych "córkach" banków komercyjnych jesteśmy ograbiani i pladrowani gospodarczo ale w zamian nie mamy możliwości stworzenia hiperinflacji?
Ten zapis rozdziału X konstytucji art 220 czy 227 chroni nas ?
- Kto obecnie zarabia na polskim zadłużeniu?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
Dante
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
spytaj
- Zamknięta, ale rozwijająca się społeczność w liczbie ...powiedzmy 100,
- Posiada określone dobra i wytwarzają nowe,
- Posiada własny środek płatniczy którego wielkość jest stała i nie może ulec zwiększeniu (bo to przecież grabież społeczeństwa - w myśl podawanej tu doktryny),
Pytanie 1
Co się stanie jeśli zaczną wytwarzać więcej dóbr (na które jest popyt) ?
Pytanie 2
Co się stanie gdy ktoś wymyśli nowy produkt, który chętnie byłby przez wszystkich wykorzystywany?
Pytanie 3
Co się stanie gdy młodzi ludzie wejdą na rynek pracy wytwarzając dodatkowe nowe dobra, chcący posiadać, w wielkości adekwatnej do pracy, środki płatnicze?
Rozumiem (z przedstawionych tutaj niektórych wypowiedzi), że w tej sytuacji najlepiej byłoby gdyby pojawił się bankier, który będzie udzielał kredytu na procent społeczeństwu które chce posiadać określone dobra. Czyli będzie kreował pieniądz, tylko obciążony kosztem lichwy.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Poniżej znajdziesz odpowiedzi na twoje pytania:
" Proponuję rozważyć bardzo uproszczony i nie trzymający chronologii ewolucyjnej przykład.
- Zamknięta, ale rozwijająca się społeczność w liczbie ...powiedzmy 100,
- Posiada określone dobra i wytwarzają nowe,
- Posiada własny środek płatniczy którego wielkość jest stała i nie może ulec zwiększeniu (bo to przecież grabież społeczeństwa - w myśl podawanej tu doktryny),
Pytanie 1
Co się stanie jeśli zaczną wytwarzać więcej dóbr (na które jest popyt) ?
Odp. W optymalnych warunkach gospodarka rozwija się w tempie ok 3,5% rocznie. Przy większej liczbie dóbr i stałej ilości środka płatniczego będziemy mieli 4 % deflację.
Pytanie 2
Co się stanie gdy ktoś wymyśli nowy produkt, który chętnie byłby przez wszystkich wykorzystywany?
Odp. Wzrośnie produktywność przekładająca się na wzrost PKB. Kapitał który do tej pory płynął do osób wytwarzających gorsze substytuty popłynie teraz do wynalazcy nowego produktu.
Duża ilość wynalazków przyczyni się do zmniejszenia zapotrzebowania na pracę.
Pytanie 3
Co się stanie gdy młodzi ludzie wejdą na rynek pracy wytwarzając dodatkowe nowe dobra, chcący posiadać, w wielkości adekwatnej do pracy, środki płatnicze?
Odp. Odnosząc to do wzrostu populacji, i stałej ilości środka płatniczego będziemy mieli deflację, która jest pozytywna w każdym przypadku poza systemem kreacji waluty jako długu przy pomocy BC oraz systemu rezerw cząstkowych.
Rozumiem (z przedstawionych tutaj niektórych wypowiedzi), że w tej sytuacji najlepiej byłoby gdyby pojawił się bankier, który będzie udzielał kredytu na procent społeczeństwu które chce posiadać określone dobra. Czyli będzie kreował pieniądz, tylko obciążony kosztem lichwy.
ODP. Bankier nie będzie potrzebny gdyż producenci towarów na które jest popyt wygenerują wystarczające nadwyżki aby w razie potrzeby udzielić pożyczki (nie mylić z kredytem) tworzonym przez zapis na kontach.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
filiprem
> Proponuję rozważyć bardzo uproszczony i nie trzymający chronologii ewolucyjnej przykład.
> - Zamknięta, ale rozwijająca się społeczność w liczbie ...powiedzmy 100,
> - Posiada określone dobra i wytwarzają nowe,
> - Posiada własny środek płatniczy którego wielkość jest stała i nie może ulec
> zwiększeniu (bo to przecież grabież społeczeństwa - w myśl podawanej tu doktryny),
Hmm. Wg podejścia wolnościowego to nie zwiększanie ilości monet w obiegu jest szkodliwe, to monopol na bicie monet jest szkodliwy. Ale odpowiem na pytania
> Pytanie 1
> Co się stanie jeśli zaczną wytwarzać więcej dóbr (na które jest popyt) ?
Odp.: Tej środek płatniczy ulegnie relatywnemu wzrostowi wartości (deflacji)
> Pytanie 2
> Co się stanie gdy ktoś wymyśli nowy produkt, który chętnie byłby przez wszystkich wykorzystywany?
Z samego wymyślenia nic. Ale zakładając że chodzi Ci o proces inwestycyjno/produkcyjny:
Ten ktoś będzie musiał pozyskać kapitał, aby wyprodukować swój produkt. Kapitał musi pozyskać przez oszczędzanie lub pożyczanie.
> Pytanie 3
> Co się stanie gdy młodzi ludzie wejdą na rynek pracy wytwarzając dodatkowe nowe dobra, chcący posiadać, w wielkości adekwatnej do pracy, środki płatnicze?
Odp.: wzrośnie równocześnie podaż dóbr (praca) jak i popyt na dobra (konsumpcja) - zależy od bilansu.
Zdaje sie, że w zamkniętym systemie z jedną walutą, zwiększenie ilości kapitału innego niż waluta zawsze spowoduje deflację waluty.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
spytaj
Mamy pełną zgodę, że taka sytuacja zaowocuje deflacją. Zwłaszcza jeśli będziemy się trzymać zasady określonej jako tzw. Brzytwa Ockhama „Nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę” czyli w tej sytuacji wymyślać innego środka wymiany dóbr skoro mamy określony środek płatniczy.
Brak środków płatniczych w „odpowiedniej” ilości skutkuje deflacją.
Można zaklinać rzeczywistość i twierdzić, że tak opisana deflacja jest pozytywna. Ja uczyłem się innej ekonomi, tam deflacja prowadziła poprzez stagnację do recesji, wzrostu bezrobocia i innych brzydkich rzeczy. Nie chcę ciągnąć tego wątku, bo temat rozmyje się na poboczne. Każde środowisko dąży do równowagi w długim okresie.
I dlatego jeśli brakuje środków płatniczych to należałoby uzupełnić ich ilość.
Wracamy do problemu – w jaki sposób?
Obecnie, w sposób radykalnie niesprawiedliwy, banki komercyjne kreują pieniądz, a my wszyscy płacimy im za ten przywilej. Na ironię zakrawa, że państwo jest gwarantem wypłacalności prywatnych banków komercyjnych, ich największym klientem (dług publiczny), a jednocześnie beneficjentem inflacji kreowanej przez bankowy system rezerw cząstkowych. Dlatego ograniczanie możliwości emisji pieniądza przez bank centralny uważam za niezmiernie szkodliwy dla rozwoju Polski. Dodatkowo jeśli uświadomimy sobie, że aktualnie bank centralny emituje pieniądz tylko w przypadku skupu walut obcych z rynku (a jak wiemy są banki centralne na świecie które nie mają takich ograniczeń emisji pieniądza, patrz Japonia, Szwajcaria czy USA) to cóż prostszego wydrukować u siebie, wymienić u nas na PLN i wykupić nasz majątek.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Uczono Cię, że deflacja jest zła? Zła dla kogo. Czy nie korzystasz z faktu, że ceny elektroniki nieustannie spadają? Od ilu twoich znajomych usłyszałeś, "nie kupię nowego TV czy samochodu gdyż obecnie jego cena spada? Poczekam aż się ustabilizuje"
Twierdzenie że deflacja i to max 4% jest zła gdyż ogranicza wydatki jest absolutną bzdurą. Skoro społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy, że inflacja jest 7 % a nie 2% jak twierdzą oficjalne dane to także nie zdawałoby sobie sprawy z 3-4% deflacji.
Deflacja jest zła ale dla sektora bankowego oraz rządu gdyż podnosi realną skalę długu.
Minimalna deflacja 1,5-2% dominowała w gospodarce pryz standardzie złota 1850 - 1914 i był to najdłuższy okres trwałego wzrostu gospodarczego.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
spytaj
nie było i nie jest moją intencją prowadzić polemikę dla samego ..."gadania".
Nie zaskoczyło mnie, że dyskusja zejdzie na tematy poboczne. Nie mniej wrzucam tutaj opis rzeczywistej sytuacji która miała miejsce i która powinna dać do myślenia.
REWOLUCJA FINANSOWA W WORGL, „The Week” z dn. 17 maja 1933
Law Books on Bankruptcy
„Na wokandzie austriackich sądów pojawia się zupełnie nowa i bardo znamienna sprawa. Powstała ona na skutek zaniepokojenia się Austriackiego Banku Państwowego1) finansową rewolucją, która przyniosła zamożność małej austriackiej mieścinie o nazwie Worgl. Bank obawia się, że to zdarzenie zagraża jego monopolowi emisyjnemu. Sprawa ma się tak: Od początku kryzysu Worgl szybkimi krokami zmierzało do bankructwa. Fabryki unieruchomiono jedną po drugiej; z dnia na dzień wzrastało bezrobocie. Nikt nie zarabiał a nieliczni tylko płacili podatki. Wówczas to na wniosek burmistrza miasta Worgl Unterguggenbergera, władze miejskie wypuściły bony wartości 30 tys, szylingów. Bony te opiewały na 1,5 i 10 szylingów. Charakterystyczną ich cechą było to, że wartość ich malała co miesiąc o 1 %. Posiadacz takiego bonu musiał nabyć w końcu miesiąca od władz miejskich znaczek odpowiedniej wartości; po naklejeniu tego znaczka bon wracał do wartości nominalnej. Znaczek ten przyklejono na odwrotnej stronie bonu, a dochód ze sprzedaży tych znaczków szedł na fundusz pomocy biednym. Na skutek tego zarządzenia bony te obiegały z niesłychaną szybkością. Zaczęto od tego, że zapłacono nimi robotników, których zaangażowano do budowy ulic, kanalizacji i innych robót publicznych; w braku tych bonów robotnicy ci byliby bezrobotni. Pierwszego zaraz dnia po wprowadzeniu w obieg tych bonów wypłacono nimi 1,800 szylingów. Robotnicy wydali je natychmiast w sklepach, a sklepikarze, starając się spiesznie pozbyć bonów, opłacili nimi podatki miejskie. Władze miejskie pokryły nimi natychmiast swoje zobowiązania wobec dostawców. W przeciągu doby od chwili ich wypuszczenia, większość tych bonów weszła po raz drugi w obieg. W ciągu pierwszego miesiąca bony te obiegły w koło niemniej niż dwadzieścia razy. Nikt nie mógł uniknąć opłaty 1 % w końcu miesiąca, gdyż bon bez tego znaczka tracił całkowicie wartość. W ciągu pierwszych 4-ch miesięcy od wypuszczenia tych nowych pieniędzy wykonało miasto roboty publiczne za 100 tys. szylingów, dużą część zaległych podatków uiszczono i zaszły nawet wypadki wpłacania podatków z góry. Wpływy z tytułu zaległych podatków były ośmiokrotnie większe niż przed wprowadzeniem nowego pieniądza. Bezrobocie spadło znacznie, a sklepy robiły dobre interesy. Sława cudu w Worgl rozeszła się szeroko. Amerykański ekonomista Irving Fisher wysłał specjalną komisję badawczą do Worgl, po czym system ten zastosowano w tuzinie amerykańskich miast. Austriacki Bank Państwowy bardzo się jednak zaniepokoił tym całym zdarzeniem. Unterguggenbergera postawiono przed Trybunał, by wytłumaczył siebie i swój plan. (W grudniu 1933 r. sprawa nadal w toku) ______________________________
1) Tak zwany Austriacki Bank państwowy jest obecnie całkowicie pod zagranicznym nadzorem, jako że finanse państwa są w ręku Komisarza Ligi Narodów.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
spytaj
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
spytaj
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Znam dokładnie case Worgla i sam go opisywałem na łamach bloga. Worgl był walutą, która traciła wartość co miesiąc. Każdy posiadacz Worgla, na dany moment tracił pewną siłę nabywczą. Nikt nie był uprzywilejowany
W przypadku walut emitowanych przez BC mamy także pieniądz tracący siłę nabywczą lecz jest ona transferem od oszczędzających do banków, które jako pierwsze mają dostęp do pieniądza nim zawita inflacja.
Przykład. FED w 2009 udzielił nieewidencjonowanych kredytów swoim akcjonariuszom na kwotę ok 16 bln USD za które te skupiły akcje. Po ok 60% wzrostach cen akcji kredyty zostały spłacone. To jest właśnie czynnik inflacyjny w polityce BC.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
spytaj
Czemu podajesz tutaj przykład P R Y W A T N E G O banku centralnego?
Ja piszę o konieczności zniesienia dyktatu światowej finansjery, zwłaszcza w odniesieniu do polskiej rzeczywistości. A jako kontrargument mam podany przykład FED zasilającego swoich akcjonariuszy (banki komercyjne) w „kredyt” który jest wykorzystany do wykreowania bańki spekulacyjnej na papierach wartościowych – wydrenowania „leszczy” (ograbienia społeczeństwa). Te środki nie są wykorzystane do tworzenia nowych dóbr, nie służą wzmożeniu wymiany handlowej rzeczywistych dóbr, usług.
Zupełnie inna sytuacja może (i powinna być) w przypadku suwerennego banku centralnego będącego własnością Rzeczpospolitej Polskiej.
Nie chcę wywarzać otwartych drzwi, i podawać wydumanych teorii. Historia daje rzetelną weryfikowalną wiedzę.
I tak:
W 1750 roku Beniamin Franklin pisał: "Jest dostatek w koloniach i pokój panuje na każdej granicy. Jest trudne i nawet niemożliwe do znalezienia bardziej szczęśliwej i bardziej prosperującej narodowości na całej kuli ziemskiej. Ludzie są szczęśliwi, mają pracę i prosperują. Zadowolenie panuje w każdym domu. Ludność w większości utrzymuje najwyższe standardy moralne i szkolnictwo jest szeroko rozprzestrzenione".
W 1763 Beniamin Franklin jako przedstawiciel kolonii nowej Anglii wyjechał do Londynu, zobaczył zupełnie inną sytuację. "Ulice pełne są żebraków i włóczęgów", pisał. W spotkaniu z kupcami i bankierami w British Board of Trade, Franklin zapytany przez angielskich przedstawicieli władzy o sytuację gospodarczą w nowej Anglii, a w szczególności, w jaki sposób ściągają wystarczającą kwotę podatków na budowę domów dla biedoty i ich utrzymanie, odpowiedział: "Nie mamy domów dla biednych w koloniach i choć byśmy je mieli, to nie byłoby kogo w nich umieszczać, ponieważ w koloniach nowej Anglii nie ma nawet jednego niezatrudnionego obywatela, nie ma biednych i nie ma żebraków i włóczęgów".
Zapytany, co jest powodem takiej niezwykle odmiennej od angielskiej sytuacji, odpowiedział: "To proste, w koloniach drukujemy własne banknoty. Nazywamy je Kolonialnymi Kwitami (Colonial Script) i drukujemy ich tylko taką ilość, żeby wszystkie towary - od producentów do konsumentów - były sprzedawane sprawnie. Drukując banknoty mamy pod kontrolą siłę nabywczą pieniądza i nikomu nie płacimy procentu od pieniędzy..."
Słuchacze Franklina oniemieli z oburzenia na zuchwałość kolonistów wprowadzenia w obieg własnych pieniędzy w celu finansowania dobrobytu, bez żadnych kosztów. W tym samym czasie w Anglii szalało bezrobocie, bieda i zadłużenie społeczeństwa. Ulice Anglii były wypełnione żebrakami i włóczęgami. Domy dla biedoty i więzienia były przepełnione. Anglia wysyłała statkami tę biedotę i wysadzała na molach kolonii tych, którzy przeżyli nieludzkie warunki podróży.
Wśród słuchaczy relacji Franklina znajdowali się urzędnicy Banku Angielskiego. W dniu 9 lutego 1764 r. Parlament Angielski uchwalił rezolucję delegalizującą "Colonial Script". Kolonistom pozwolono wymienić Kolonialne Kwity na bony wydane przez bank Angielski. Bony mogły być wymienione na banknoty emitowane przez Bank Angielski za 30% roczną opłatą.
W ciągu roku zapełniły się domy dla biednych. Głodni i bezdomni zapełnili ulice miast kolonialnych".
"Odrzucenie przez Króla Grzegorza zgody na stosowanie uczciwego kolonialnego systemu monetarnego, który uwolniłby przeciętnego obywatela ze szponów manipulatorów - było główną przyczyną Rewolucji”. Przypisywane Franklinowi.
Czy o tym uczy się powszechnie w szkołach? Niestety nie, ani w USA ani u Nas.
Twierdzenie, że katastrofalne dla Polski będzie uzbrojenie suwerennego banku centralnego w niezbędny oręż do prowadzenia walki z spekulacją światowej finansjery, czy po prostu niezbędne narzędzie do tworzenia wzrostu gospodarczego państwa i zamożności jego obywateli, jest dla mnie mocnym nadużyciem/przekłamaniem.
Używając analogicznej argumentacji, należałoby zakazać produkcji i użytkowania samochodów bo ludzie giną w wypadkach samochodowych.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00