Czy skandal z Liborem można uznać za celowe ograbianie społeczeństwa? Dlaczego manipulowano wysokością stóp procentowych? Czy to naprawdę jest takie istotne? Kto na tym zarabiał? Czemu zaniżanie stóp procentowych jest tak niebezpieczne dla gospodarki?

W ciągu ostatnich dni w wielu mediach przewija się wątek skandalu z ustawianiem poziomu Liboru przez największe banki na świecie. Skandal rozpoczął się od banku Barklays, drugiego największego banku w UK. Zaangażowane w ten proceder są także Citigroup, JP Morgan Chase, Royal Bank of Scotland, UBS, Lloyds Banking Group oraz Deutsche Bank. Skandal jest ogromny mimo marginalizacji jego znaczenia przez media. Od wysokości stóp procentowych zależy bowiem nie tylko wysokość oprocentowania pożyczek czy depozytów lecz całe grono instrumentów pochodnych. Ich wartość szacowana jest na ponad 800 bilionów USD. Jest to w przybliżeniu odpowiednik 10 letniego światowego produktu krajowego brutto.

Aby zrozumieć o czym mowa musimy zacząć od wyjaśnienia czym jest Libor. Mianowicie, jest to wysokość oprocentowania po jakim banki pożyczają sobie wzajemnie pieniądze. Stopa ta jest niska przy niskiej inflacji oraz przy atmosferze spokoju na rynkach finansowych kiedy to banki mają zaufanie wzajemne odnośnie wypłacalności drugiej strony. Odwrotnie, czyli wysokie stopy Liboru obowiązują gdy mamy do czynienia z wysoką inflacją lub kryzysem zaufania na rynkach finansowych. W roku 2008, na kilka dni po upadku banku inwestycyjnego Leman Brothers, banki straciły zaufanie do siebie i Libor wzrósł kilkakrotnie. Nikt wtedy nie wiedział czy potencjalny bank - pożyczkobiorca nie ma bezwartościowych aktywów w postaci pożyczek subprime przybliżających taki bank do bankructwa.

Schemat ustalania wysokości Liboru.

Aby ustalić wysokość Liboru będący punktem odniesienia dla innych banków bierze się pod uwagę po jakiej stopie procentowej pożycza sobie pieniądze szesnaście największych banków. Odrzucamy po cztery skrajnie wysokie i niskie oprocentowania i z pozostałych ośmiu wyciągamy średnią. W ten sposób ustalana jest wysokość najczęściej używanej stopy procentowej, od której wysokości zależą ceny niemalże wszystkich produktów finansowych na świecie.

Czemu banki manipulowały stopami procentowymi?

Otóż, dzięki takiej manipulacji banki wiedziały jaka będzie wysokość stóp procentowych z dużym wyprzedzeniem. Jako, że od wysokości Liboru zależą nimalże ceny wszystkich instrumentów pochodnych, banki – manipulatorzy mogli odpowiednio wcześnie zająć odpowiednią pozycję w danych aktywach i zainkasować zysk praktycznie bez ryzyka. W praktyce wyglądało to tak: kiedy bank wiedział jaka będzie wysokość stóp procentowych, przekazywał tę informację swojej sekcji inwestycyjnej, a ta mając wiedzę niedostępną dla innych mogła dokonywać transakcji na ustawionym rynku. Rezultat tych działań przedstawię na kilku przykładach:

Obligacje, CDS’y oraz inne instrumenty oparte na długu. Banki skupowały je wiedząc, że ich wartość wzrośnie. Spadek stóp procentowych powoduje wzrost cen obligacji jako, że nowo emitowane obligacje płacą mniej odsetek niż te wyemitowane kiedy to stopy procentowy były wyższe. Było to masowe oszustwo względem innych uczestników rynku jako, że od roku 2008, banki centralne jak szalone zwiększały podaż pieniądza na całym świecie. W normalnych warunkach takie działanie powoduje wzrost inflacji co wymusza wzrost stóp procentowych, a tym samym spadek cen obligacji.

Ubezpieczenia od wzrostu stóp procentowych.

Banki przeprowadzają emisjcę obligacji dla miast, stanów czy kantonów chcąc pozyskać środki na fiansowanie planów inwestycyjnych.  Wzrost Liboru pociągnąłby za sobą zwiększenie kosztów obsługi długu. Aby się przed tym zabezpieczyć kraj czy miasto wykupowało w banku ubezpieczenie od zmiany stóp procentowych. Bank poza opłatą z tytułu emisji obligacji inkasował tez składkę za ubezpieczenie. Dla przykładu sam dystrykt Detroit zapłacił 100 mil USD w ciągu 4 lat pewnemu bankowi za ubezpieczenie od zmiany stóp procentowych. Bank zainkasował składkę wiedząc, że nie będzie zobowiązany do pokrycia kosztów tzw. polisy jako, że był częścią kartelu ustawiającego stopy procentowe na pożądanym niskim poziomie. Kwota ta była dodatowym zyskiem banku. Ucierpieli na tym podatnicy, których pieniądze zostały zmarnowane.

Inne aspekty sztucznego zaniżania stóp procentowych są równie destrukcyjne jak powyżej opisane. Niskie stopy procentowe zniechęcają do oszczędzania ponieważ lokaty dają negatywną stopę zwrotu. Odsetki są niższe niż inflacja. W takiej sytuacji inwestorzy szukają innej formy inwestycji kierując się w stronę bardziej ryzykownych aktywów pompując tym samym ich ceny. Tak też się stało. Czy to ceny akcji czy też surowców są dziś nieporównywalnie droższe niż pod koniec roku 2008 czy na początku 2009 kiedy to banki otrzymały od FED’u w formie niskooprocentowanych pożyczek blisko 16 bilionów USD, które popłynęły na rynek surowców, akcji i obligacji.

Niskie stopy procentowe mają też inny aspekt często ważniejszy od samego zysku. Reżim niskich stóp procentowych z jednej strony pozwala bankom pożyczać pieniądze w bankach centralnych praktycznie po koszcie zero. Z drugiej strony zawyża on sztucznie ceny aktywów banków sprawiając, że ich kondycja finansowa wygląda zdecydowanie korzystniej niż jest w rzeczywistości.

Oponenci oczywiście powiedzą, że dzięki niskim stopą procentowym banki otrzymują mniej odsetek od udzialonych pożyczek. Jest to oczywiście racja. Skala przychodów od pożyczek stanowi jednak minimalny odsetek w porównaniu do obrotu kontraktami terminowymi. Obroty na kontraktach terminowych oraz instrumentach pochodnych na takich giełdach jak NYMEX (New York Mercantile Exchange) oraz na CME (Chicago Mercantile Exchange) szasowane są na ponad 700 bilionów USD. Jest to siedmioletni światowy produkt krajowy brutto. Ponad 65 % wszystkich kontraktów opiewa na stopy procentowe. Oznacza to, że mając wiedzę odnośnie wysokości stóp procentowych można zyskać nieuczciwą przewagę na rynku wartym blisko 520 bilionów USD.

Bardzo istotnym skutkiem manipulowania stopami procentowymi, niestety całkowicie pomijanym przez większość komentatorów, jest powiększanie się bańki w obligacjach, w które inwestuje niemal każdy. Nasze rządy, miasta, firmy, w których pracujemy emitują obligacje. Kupują je banki, fundusze emerytalne. Przy wolnym rynku stopy procentowe rosłyby w sposób płynny wraz ze wzrostem inflacji. Byłby to pewien hamulec bezpieczeństwa przed nadmiernym zadłużaniem się. W sytuacji Liboru utrzymywanego od ponad 4 lat na sztucznie niskim poziomie mamy ryzyko eksplozji wysokości stóp procentowych. Jest to typowy schemat Ponziego. Tak długo wszystko działa, aż ktoś powie stop. Przy nagłej utracie zaufania lub braku możliwości dalszych manipulacji stopy procentowe nagle podskoczą kilkakrotnie. Dłużnicy – emitenci obligacji przyzwyczajeni do niskich stóp nagle nie będą mogli znaleźć dalszego finansowania. Doprowadzi to do fali bankructw. Miasta i kraje nagle mogą stać się niewypłacalne tak jak to ma miejsce obecnie w Grecji tyle, że bez transz pomocowych z Europejskiego Banku Centralnego. Druga strona czyli posiadacze obligacji także stracą na tym. Po pierwsze ich obligacje płacące np 3 % w skali roku nagle stracą 30 – 50 % wartości zależnie od tego do jakiej wysokości wzrosną stopy procentowe. Po drugie wielu z nich nie zobaczy swoich pieniędzy wcale jako, że ich emitenci po prostu zbankrutują.

Manipulowanie Liborem jest największym skandalem, jaki kiedykolwiek został nagłośniony. Ukazuje on skorumpowany system światowej finansjery. Nie jest to problem wyłącznie Barcklays’a ukaranego symboliczną, jak na skale działalności, kwotą 540 mil. Problem ten nie dotyka jednego banku. Wskazuje jak ustawiony i manipulowany jest cały zachodni system finansowy. Obecnie prowadzone dochodzenia wykazują, iż zarówno Timoty Geitner (Sekretarz Skarbu USA, wcześniej Prezes Nowojorskiego Fedu) jak i Gordon Brown (poprzedni Premier Wielkiej Brytanii) doskonale zdawali sobie sprawę z manipulowania rynkami już w 2007 roku i nic z tym nie zrobili, jako że są częścią systemu. Co więcej, sam Barcklays otrzymał w roku 2008 w ramach bailoutu nieoprocentowaną pożyczkę w wysokości 815 mld USD. Osobiście nie wierzę aby doszło do spektakularnych aresztowań dyrektorów generalnych banków odpowiedzialnych za manipulacje ani do nakładania kar finansowych idących w miliardy. Jest jednak szansa, iż prywatne pozwy wytoczone przez fundusze headingowe oraz zbiorowe pozwy mniejszych funduszy emerytalnych mogą pomóc uderzyć w banki odpowiedzialne za ten proceder. 

Trader21

Niezależny Portal Finansowy