W ostatnich dniach na wielu polskich portalach pojawiły się informacje o tym, że Polska może pochwalić się największymi złożami srebra na świecie. Na blogu pisaliśmy wielokrotnie o tym metalu. Powstał nawet obszerny raport, który pokazywał bardzo dobre perspektywy dla srebra na resztę obecnej dekady. Dlatego też warto przeanalizować czy najnowsze doniesienia o nowych złożach metalu mogą obniżyć potencjał do wzrostu srebra w kolejnych latach.  

 

Polska światowym liderem 


Na początek kilka liczb, które pokazują, że polskie złoża faktycznie są znaczące na tle innych krajów. Z najnowszych danych United States Geological Survey wynika, że rezerwy srebra nad Wisłą sięgają 170 tys. ton (łączna wartość przy obecnej zaniżonej cenie to ponad 500 mld złotych).  Tymczasem dokładnie w tym samym opracowaniu z 2022 roku mogliśmy znaleźć liczbę 65 tys. ton. Pomińmy na moment kwestię czy Amerykanie trochę nie przyspali z aktualizowaniem tych danych. Bazując na ich informacjach dochodzimy do wniosku, że rezerwy srebra w Polsce wzrosły o 105 tys. ton (w ujęciu procentowym wzrost o ponad 160%!).  

W tym samym czasie udokumentowane, globalne zasoby metalu wzrosły z 550 tys. ton do 720 tys. ton. Łatwo można zatem dojść do wniosku, że Polska odpowiada za większość wzrostu światowych rezerw srebra.  

Jak to wszystko ma się do globalnej produkcji srebra oraz obecnej sytuacji na tym rynku? 

Rocznie na świecie wydobywa się ponad 31 tys. ton srebra (w dużej mierze przy okazji wydobycia miedzi, jak ma to miejsce chociażby w ramach działań polskiego KGHM). To jednak nie jest w tym momencie najważniejsza kwestia. Najistotniejszy jest fakt, że na rynku srebra od niedawna notujemy deficyt. Metalu wydobywa się za mało, zapotrzebowanie jest większe.  

Nic w tym dziwnego. W naszym raporcie „Czy czeka nas Gorączka Srebra?” opisaliśmy szczegółowo skąd bierze się rosnące zapotrzebowanie na srebro. Transformacja energetyczna, samochody elektryczne, nowoczesne sprzęty stosowane w medycynie – popyt ze strony tych branż bardzo mocno rośnie. Wszędzie tam potrzebne jest srebro. Po szczegóły odsyłamy do wspomnianego raportu.  

Pozostaje zadać sobie pytanie czy w związku z odkryciem nowych złóż, problem niedoboru srebra już niebawem zniknie, a sam metal przestanie być obiecującą inwestycją pod kątem wzrostu ceny. 

 

Czy to się opłaca? 


Na początek warto uświadomić sobie jedną rzecz: odkrycie złóż nie oznacza, że za chwilę rozpocznie się wydobycie. Tym bardziej jeśli rezerwy odkryto w miejscu, w pobliżu którego nie działa żadna kopalnia.  

Jak to wygląda w przypadku naszych złóż? Z informacji dostępnych w Internecie wynika, że spora część nowoodkrytych rezerw znajduje się na terenie województwa lubuskiego (a nie dolnośląskiego, gdzie KGHM wydobywa miedź i srebro). Chodzi m.in. o okolice miast Żary oraz Nowa Sól.  

W związku z tym, o ile rezerwy srebra w Polsce sięgają blisko 170 tys. ton (wykres – lewa skala), to jedynie około połowa z nich jest dostępna za pośrednictwem czynnych kopalni. Oznacza to, że aby pozyskiwać srebro z nowych złóż, konieczne byłoby otwarcie nowych kopalni, co w normalnym kraju zajmuje ok. 5-7 lat. Można przyjąć, że w Polsce zajęłoby nieco więcej.  

Obraz zawierający zrzut ekranu, tekst, Wykres, CzcionkaOpis wygenerowany automatycznie 

Źródło: pgi.gov.pl 

Drugi problem polega na tym, że złoża znajdujące się na terenie województwa lubuskiego, są położone niżej niż te wydobywane na Dolnym Śląsku. Nie mamy tutaj precyzyjnych danych, ale w ramach małego porównania napiszemy, że o ile w przypadku złóż w Lubinie czy Polkowicach prace są prowadzone na głębokości 1100 metrów, to w przypadku Nowej Soli mówi się o głębokości niemal 2000 metrów. W takiej sytuacji oczywiście koszty związane z wydobyciem są jeszcze większe.  

Warto też wspomnieć o kwestii, którą poruszyła przedstawicielka jednej z firm prowadzących odwierty. W Polsce wciąż istnieje podatek od wydobycia miedzi i srebra, który powstał z dedykacją dla KGHM, kiedy politykom brakowało pieniędzy. Jest to oczywiście kolejny element ograniczający rentowność ewentualnego wydobycia metali.  

 

Podsumowanie 


Nowe złoża srebra w Polsce nie zaleją nagle rynku. Również w kolejnych latach nie będą miały większego wpływu na sytuację – wciąż będziemy mieć do czynienia z deficytem srebra. Będzie to oczywiście wspierało cenę metalu. Z drugiej strony, istnieje wiele podmiotów, którym na rękę jest niska cena srebra, dlatego też największe banki będą wciąż zaniżać notowania za sprawą papierowych certyfikatów na srebro. Więcej na ten temat możecie usłyszeć tutaj.

Kwestia potężnych złóż miedzi i srebra w Polsce jest o tyle ciekawa, że oba te metale mają znaczny potencjał do wzrostu. O niedoborach srebra już wspomnieliśmy. Z kolei w przypadku miedzi jeszcze niedawno uważano, że 2024 rok będzie ostatnim rokiem bez deficytu. Teraz jednak pojawia się coraz więcej informacji, które sugerują, że już w tym roku globalny popyt na miedź przekroczy podaż. Takie perspektywy mogłyby oznaczać wzrost cen obu metali i dałyby nam możliwość bogacenia się nie tylko na obecnie eksploatowanych złożach, ale również na nowych kopalniach na terenie województwa lubuskiego. Oczywiście pod warunkiem, że będą tam operować polskie firmy, a nie zagraniczne spółki, które tylko zatrudniają Polaków.  

Jeśli chodzi o inwestowanie w miedź to krajową ekspozycję na ten rynek stanowią akcje KGHM-u. Naszym zdaniem nie jest to jednak najlepsze rozwiązanie ze względu na to jak politycy ingerują w tą spółkę (przykład: wspomniany podatek od kopalin). Traktujemy akcje KGHM jako ostateczność. Preferujemy raczej ETF COPX dający ekspozycję na wielu globalnych producentów miedzi. Istnieje też kilka innych rozwiązań, które szczegółowo opisaliśmy w raporcie poświęconym miedzi na Portfelu Tradera.

Jeśli zaś chodzi o srebro, to tutaj naszym zdaniem najlepszym wyborem jest ekspozycja na sam metal, czy to za sprawą zakupu fizycznego srebra czy też w formie ETF PSLV na giełdzie. Bardziej sceptycznie podchodzimy do ETF-ów SIL i SILJ dających ekspozycję na spółki wydobywcze. Wiele z nich rozwadnia swoje akcje ze względu na słabą sytuację na rynku. Przekłada się to negatywnie na ich notowania. 

Na koniec chcemy podkreślić, że dobre perspektywy dla miedzi i srebra dotyczą przede wszystkim kolejnych lat. Patrząc zaś w krótszym terminie, wiele będzie zależało od koniunktury gospodarczej na świecie oraz działań banków centralnych. Póki co banki nie drukują i mamy do czynienia ze spadającą inflacją. Wiele krajów jest na skraju recesji bądź już w nią wpadło. Działa to negatywnie na rynek surowców. Cena srebra spadła ponownie w okolice 90 zł za uncję. O tym poziomie pisaliśmy we wspomnianym wyżej raporcie. Stwierdziliśmy wówczas, że przy 90 zł za uncję, srebro staje się trudno dostępne, jeśli chodzi o większe ilości. Tym razem jest podobnie. Od kilku tygodni dużo trudniej jest zamówić sztaby, które oferujemy chociażby w ramach usługi Srebro bez VAT. Póki co sytuacja dotyczy wyłącznie większych sztab. Zwykły monety jednouncjowe wciąż są łatwo dostępne u dilerów oraz na Giełdzie Metali Szlachetnych.

 

P.S. W związku z pojawieniem się nowych monet złotych i srebrnych z rocznika 2024, postanowiliśmy zaktualizować naszą ofertę promocyjną w Metalach Lokacyjnych. Wchodząc na stronę poprzez ten link, możecie zobaczyć jakie monety są dostępne z dodatkowym rabatem. Pamiętajcie jednak, że rabaty będą naliczane wyłącznie, jeśli wejdziecie na stronę dilera właśnie poprzez naszego bloga. W razie jakichkolwiek pytań, napiszcie do nas przez formularz kontaktowy.  

Dlaczego wspominamy teraz o tej ofercie? Ponieważ na rynku metali szlachetnych nie dzieje się dosłownie nic. Inwestorzy kompletnie stracili zainteresowanie, co związane jest chociażby ze spadająca inflacją, jak również faktem, że uwagę przyciągają inne aktywa (kryptowaluty czy spółki technologiczne). W związku z tym marże dilerów są obecnie na dość niskich poziomach i naszym zdaniem jest to dobry moment na zakupy dla osób, które jeszcze nie mają w swoim portfelu metali szlachetnych w formie fizycznej.