Banki centralne wkraczają do akcji


Rosnąca inflacja w Polsce sprawiła, że Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się na pierwsze od wielu lat podwyżki stóp procentowych. Po październikowym wzroście z 0,1 do 0,5%, tym razem podjęto decyzję o podwyżce do 1,25% (czyli o kolejne 0,75 pp.).

Naszym zdaniem RPP nie zatrzyma się w tym miejscu i już niebawem ponownie podniesie stopy procentowe w okolice 2%. Są ku temu bardzo konkretne przesłanki: po pierwsze realne stopy procentowe (czyli po uwzględnieniu inflacji) wciąż są znacznie poniżej zera, a po drugie - w kolejnych miesiącach oficjalna inflacja wciąż będzie rosnąć i może przekroczyć 7%.

Jeśli nasze przewidywania się sprawdzą, to w stosunkowo krótkim czasie główna stopa procentowa wzrośnie z 0 do 2%, a to znacząco wpłynie na wysokość rat kredytowych.

Przy okazji warto również wspomnieć, że w ostatnich tygodniach pojawiły się komunikaty z największych banków centralnych.

W zeszłym tygodniu odbyło się posiedzenie FED-u w sprawie skupu aktywów oraz stóp procentowych. O ile stopy zostały na tym samym poziomie, to Rezerwa Federalna zadecydowała o zmniejszeniu ilości skupowanych przez siebie obligacji. Obecnie FED skupuje aktywa za 120 mld dolarów miesięcznie, natomiast plan zakłada, że skala zakupów będzie ograniczana co miesiąc o 15 mld, aż do poziomu 60 mld na miesiąc. Warto zaznaczyć, że FED oznajmił, iż w razie nieprzewidzianych okoliczności będzie mógł na bieżąco modyfikować swoje plany.

Europejski Bank Centralny nie wykonał żadnych konkretnych ruchów. Zdaniem prezes EBC, Christine Lagarde inflacja w strefie euro powinna zacząć spadać w 2022 roku, więc stopy procentowe zostały utrzymane na dotychczasowych poziomach.

Podobnie zachował się Bank Centralny Australii.

Ciekawy jest fakt, że przez lata bankierzy centralni z najważniejszych krajów trzymali się narracji o celu inflacyjnym w okolicach 2-3%. Kiedy wspominaliśmy, że ich marzeniem jest dużo wyższa inflacja, była to teoria spiskowa. Tymczasem dziś, w USA czy strefie euro, inflacja jest znacznie powyżej 3%, a mimo to bankierzy centralni nie wykonują żadnych ruchów. Jedynie w Polsce doczekaliśmy jakichkolwiek podwyżek stóp, bo zaczęło się robić nieciekawie (inflacja zaczęła dobijać do 7%).

Można dojść do wniosku, że gdyby chociaż połowa ludzi wiedziała jak powinny zachowywać się banki centralne (m.in. pilnować inflacji), to autorytet większości bankierów centralnych momentalnie ległby w gruzach.

 

Wybory w USA: Republikanie w natarciu


Niemal równo rok po wyborach prezydenckich, w niektórych rejonach Stanów Zjednoczonych ponownie odbyły się głosowania. Tym razem nie były one aż tak istotne, ale okazały się być bardzo ciekawym źródłem informacji o nastrojach panujących w USA.

Zacznijmy jednak od początku. Wybory o których mowa dotyczyły głównie najniższych szczebli np. rad szkolnych. Dodatkowo w Ohio odbyły się wybory uzupełniające do Izby Reprezentantów, a dwie naprawdę ważne bitwy (o fotel gubernatora) miały miejsce w Wirginii i New Jersey.

I tutaj należy się Wam ważna informacja - jak wyglądały wyniki wyborów prezydenckich w tych dwóch stanach przed rokiem. W New Jersey, bastionie Demokratów, Joe Biden zdobył ponad 57% głosów, a Donald Trump ponad 41%. Z kolei w Wirginii Biden miał poparcie przekraczające 54%, a Trump - 44%.

Tym razem w obu stanach mieliśmy do czynienia z wyrównaną walką. W New Jersey jak do tej pory przeliczono 90% i na prowadzeniu jest kandydat Demokratów, który zebrał 50,9% głosów, a jego główny rywal 48,3%. Jest zatem niemal pewne, że Demokraci utrzymają ten stan, ale będzie to zwycięstwo wywalczone z wielkim trudem. Z kolei w przypadku Wirginii wygranym okazał się być republikanin Glenn Youngkin. W tym miejscu warto dodać, że po stronie Demokratów startował Terry McAuliffe, bardzo doświadczony polityk, który w przeszłości był już gubernatorem Wirginii. Nie można więc powiedzieć, że Demokraci wystawili w tym wypadku słabego gracza.

Podsumowując, w dwóch stanach, które rok temu stały murem za Bidenem, rozegrała się bardzo wyrównana walka. Oznacza to bardzo dużą zmianę nastrojów i rozczarowanie obecnym prezydentem i jego administracją. Oczywiście te dwa stany to za mało by wyciągać daleko idące wnioski, ale naszym zdaniem wielu Amerykanów czuje się tak, jakby w ogóle nie mieli prezydenta. I chociażby z tego powodu przyszłoroczne wybory do Kongresu okaże się kolejnym sukcesem Partii Republikańskiej.

 

NBP notuje wpadkę za wpadką


W zeszłym tygodniu na oficjalnej stronie NBP na Twitterze ukazał się wpis, który sugeruje, że pod koniec ubiegłego roku NBP manipulował kursem złotego (celowo osłabiał kurs polskiej waluty). Zysk, który został w ten sposób wypracowany zasilił budżet państwa.

We wpisie możemy przeczytać o zysku przekraczającym 9 mln PLN. Chodzi tutaj jednak o 9 mld PLN, które NBP zarobił w 2020 roku.

Podczas jednej z konferencji prasowych prezes NBP Adam Glapiński został zapytany o tą kwestię. W odpowiedzi stwierdził, że nie ma zielonego pojęcia o takich działaniach NBP. Z kolei sam wpis szybko zniknął z Twittera.

Bank Centralny z założenia powinien stać na straży wartości polskiej waluty, natomiast z powyższego wpisu wynika, że NBP działa dokładnie na odwrót.

To nie koniec nietypowych wpisów ze strony NBP. Kilka godzin temu na profilu Biura Prasowego NBP pojawiła się pewna ankieta, którą możecie zobaczyć poniżej. Niestety nie znamy przesłania poniższego wpisu.

 

Zalegające kontenery w USA


Kilka tygodni temu w artykule „Koszty transportu podbijają inflację” przedstawiliśmy jaki wpływ mają zerwane łańcuchy dostaw na wzrost cen produktów. Dziś mamy do czynienia z kolejnym czynnikiem, który będzie oddziaływać inflacyjnie na gospodarkę.

Niektóre porty w USA takie jak Los Angeles i Long Beach od początku listopada zaczęły naliczać opłatę w wysokości 100 USD dziennie za kontener, który przebywa ponad 9 dni w terminalu portowym i jest przewożony ciężarówką. To samo dotyczy transportu kolejowego, jednak w tym wypadku opłaty są naliczane już od 6 dnia.

Zerwane łańcuchy dostaw sprawiły, że wiele branż od ponad roku nie może normalnie funkcjonować. Dla przykładu sektor motoryzacji wysyła obecnie wielu pracowników na przymusowe urlopy, ze względu na brakujące części i podzespoły. Z racji niewystarczającej podaży, ceny wielu produktów rosną. Z kolei zatory w portach, jak widać wyżej, niosą za sobą kolejne koszty. Wszystko to uderzy ostatecznie w konsumentów (wyższe ceny dóbr i usług).

 

Rand Paul miał rację, Anthony Fauci skłamał


W czerwcowym przeglądzie wydarzeń informowaliśmy o tym, jak na światło dzienne wypłynęły informacje o pochodzeniu koronawirusa. Wspomnieliśmy wtedy także, że do laboratorium w Wuhan trafiały środki z Narodowego Instytutu Zdrowia w USA, w którym działa Anthony Fauci.

Pisaliśmy wtedy:

Fauci twierdzi, że środki pochodzące z Narodowego Instytutu Zdrowia (w jego skład wchodzi instytut którym kieruje Fauci) zostały przekazane na prowadzenie badań nad możliwością przenoszenia koronawirusa z nietoperzy na ludzi. Kiedy jednak ktoś pyta go o „gain of function”, Fauci twierdzi, że nie przekazywano środków na takie działania, ale jednocześnie „nie może wiedzieć co laboratorium robiło za środki pochodzące z innych źródeł”.

Wyjaśniliśmy też wtedy czym jest „gain of function”.

To proces, w którym tworzy się wirusa dużo groźniejszego niż ten, który mógłby powstać w naturalnych warunkach.

W kolejnych tygodniach Anthony Fauci regularnie pojawiał się przesłuchaniach przed kongresem USA. Po drugiej stronie aktywny był Rand Paul, który twierdził, że Fauci kłamie ws. gain of function. Naukowiec szedł jednak w zaparte i za każdym razem twierdził, że Amerykanie nie dotowali tego typu badań w Wuhan.

Tymczasem w ostatnich tygodniach pojawiły się informacje o tym, że jeden z grantów  Narodowego Instytutu Zdrowia faktycznie został przeznaczony na badanie typu „gain on function”. Na swoim profilu na Twitterze potwierdził to biolog Richard Ebright, który przedstawił dokumenty opublikowane przez zastępcę dyrektora Narodowego Instytutu Zdrowia - Lawrence’a Tabaka.

Podsumowując, mimo że Fauci miał kilka okazji by wycofać swoje oświadczenie, postanowił trwać w kłamstwie. Jego wiarygodność jest zerowa. Dlaczego to takie istotne? Anthony Fauci w amerykańskich realiach jest tym, kim w polskich realiach Łukasz Szumowski czy Adam Niedzielski. A zatem w USA ta sama osoba bezczelnie okłamuje obywateli, a jednocześnie mówi im co mogą, a czego nie mogą w trakcie pandemii.

 

Politycy na rynku krypto


Kryptowaluty i waluty cyfrowe pojawiają się coraz częściej w kontekście polityki. Z jednej strony banki centralne chcą postawić na własny, w pełni regulowany system cyfrowych walut, czyli CBDC. Z drugiej banki komercyjne często korzystają z istniejących kryptowalut. Różnice pomiędzy CBDC, a kryptowalutami przedstawiliśmy w artykule Co szykują bankierzy?

Kilka miesięcy temu wspominaliśmy już o rządzie Salwadoru, który dał Bitcoinowi status pełnoprawnej waluty. Tym razem kolej przyszła na jeden z azjatyckich krajów – Laos. Władze tego państwa oznajmiły, że zamierzają kopać Bitcoina w celu powiększenia przychodów w budżecie.

Kryptowaluty zyskały uznanie także wśród amerykańskich polityków. Nowo wybrani burmistrzowie Miami oraz Nowego Jorku oznajmili, że będą pobierać swoje wypłaty w Bitcoinach. W dodatku stan Nowy Jork, według słów nowego burmistrza, ma się stać „centrum przemysłu kryptowalutowego”.

 

Coraz większe grupy imigrantów na polsko-białoruskiej granicy


W pobliżu polsko-białoruskiej granicy pojawiły się duże grupy osób z krajów Bliskiego Wschodu (Syria, Afganistan itd.). Jeśli chodzi o samych imigrantów i ich cele, to w większości przypadków jest to dobrze znany scenariusz - mamy do czynienia z ludźmi, którzy starają się przedostać do bogatych państw Europy Zachodniej i tam korzystać z różnych socjalnych dodatków.

Sytuacji różni się jednak o tyle, że nasza Straż Graniczna wykonuje należycie swoje obowiązki i nie zamierza wpuszczać osób, które próbują nielegalnie przedostać się na terytorium Polski.

Jeśli chodzi o szczegóły, będziecie nimi bombardowani na każdym kroku w najbliższych dniach. Dlatego też nie ma co przesadnie się tu rozpisywać, każdy może śledzić wydarzenia na bieżąco.

Dlaczego więc wspominamy o całej sytuacji? Bo jest to idealna okazja, by ocenić działania poszczególnych mediów, polityków czy tzw. celebrytów. Tym razem jesteście w stanie stosunkowo łatwo ocenić kto stara się grać na Waszych emocjach, a kto po prostu przedstawia wydarzenia mające miejsce na granicy.

Zapewne nie zabraknie osób, które w najbliższym czasie będą starały się przedstawiać Polskę jako nietolerancyjny kraj, który jest zamknięty na przybyszy z innych krajów. Warto w takiej sytuacji przypomnieć sobie, który kraj jest liderem Unii Europejskiej w przyjmowaniu imigrantów.

Jest to Polska.

Jeśli zaś komuś marzy się polityka imigracyjna w stylu Europy Zachodniej, to przypominamy o jej efektach. Statystyki mówią jasno, że począwszy od kryzysu imigracyjnego sprzed kilku lat, w większości krajów z tamtego regionu, spadł poziom bezpieczeństwa.

Pamiętajcie też, że z czasem media i politycy stają się coraz bardziej bezczelni w swoich manipulacjach. Tutaj ponownie przykłady płyną z Zachodu. Większość słyszała już jak burmistrz Londynu, muzułmanin Sadiq Khan stwierdził, że „zamachy są częścią życia w wielkim mieście”. Z kolei nowością jest sugestia gazety z San Francisco. Tamtejszy Chronicie zasugerował mieszkańcom, że być może, w związku ze spadającym poziomem bezpieczeństwa, należałoby po prostu akceptować włamania.

 

Australijczycy wysyłają SOS


Kilka tygodni temu opublikowaliśmy artykuł zatytułowany „Australia dołączyła do krajów trzeciego świata”. Kto nie jest na bieżąco z sytuacją, może wrócić do tamtego tekstu.

W sieci pojawił się właśnie film w którym Australijczycy wzywają ludzi z całego świata, by się za nimi wstawili. Nagranie możecie zobaczyć na naszym Twitterze.

Na końcu pojawia się informacja o protestach organizowanych pod ambasadami Australii w różnych krajach na całym świecie. Dlaczego Australijczycy sami nie zaprotestują? Powód jest prosty: już nie mogą.

Poniżej tłumaczenie tekstu, który pojawił się w nagraniu:

Pozwól, że przedstawię Ci pewien obraz. Australia, niegdyś znana jako jeden z najbezpieczniejszych i najbardziej wolnościowych krajów świata. Ziemia możliwości, na której nowoprzybyłe osoby mogły liczyć na nowy początek, tak aby w przyszłości ich dzieci mogły być wolne i żyć dostatnio. Zmotywowani pracownicy dostawali ogromną szansę, a biednym ludziom żyło się dobrze. Kraj, w którym mogłeś swobodnie odkrywać swoje otoczenie. Kraj, w którym mogłeś rozwinąć skrzydła. Kraj braterstwa, więzi społecznej. Kraj, do którego przyjechałeś i nie chciałeś wyjeżdżać. Kraj praw do prywatności, praw medycznych, wolności słowa, swobody przemieszczania się, wolności do protestu, wolności kultu – dzięki ich poświęceniu. Ale coś się wydarzyło.

 Australia, którą kiedyś znaliśmy, już nie istnieje.

To już nie jest kraina młodych i wolnych. To teraz kraj podziałów, szantażu, przymusu, dyskryminacji i medycznego apartheidu.

Kraj, w którym ruch, mowa, religia i opinia nie są już wolne. Protesty są nielegalne, a policjanci muszą egzekwować wyznaczone zasady, aby zachować pracę.

Policja strzela protestującym w plecy, gdy uciekają. Lekarze i pielęgniarki nie mogą mówić - stracą licencję.

Ludzie stracili pracę, ponieważ nie chcą się szczepić. Dzieci opuszczają szkołę i ze względów izolacji społecznej często próbują popełnić samobójstwo. Aby iść na zakupy, musimy pokazać nasze papiery.

Nie możemy przejeżdżać przez granice stanowe wewnątrz kraju, chyba że złożymy wniosek o pozwolenie. Posłowie są cenzurowani i zniesławiani.

Kobiety w ciąży są aresztowane za wpisy w mediach społecznościowych.

Aktywiści walczący o demokrację trafiają do więzienia.

Nasze prawa człowieka zniknęły, nasze prawa człowieka zniknęły!

Australia nie może już o siebie walczyć. Zostaliśmy uciszeni, napadnięci, szantażowani i psychicznie uszkodzeni. Próbowaliśmy stoczyć tę bitwę w pojedynkę. Rząd zaszczepił w nas tyle strachu, że straciliśmy jakikolwiek wigor do walki. Jesteśmy rozbitym narodem i chociaż nigdy się nie poddamy, potrzebujemy Twojej pomocy, aby tę walkę kontynuować. Potrzebujemy pomocy naszych międzynarodowych przyjaciół. Szukamy Waszego wsparcia, aby wywrzeć polityczną i ekonomiczną presję na naszych przywódcach, aby zmienić tę niszczycielską ścieżkę, na której się znajdujemy. Dlatego organizujemy ogólnoświatowy protest, aby wesprzeć naszą wolność. To jest oficjalne SOS z mojego pięknego kraju, błagamy Cię o wysłuchanie naszych wołań o pomoc.

 

Independent Trader Team