Kilka dni temu miało miejsce spotkanie przedstawicieli G7, czyli grupy siedmiu państw, które mają największe znaczenie na świecie pod względem gospodarczym. W ich skład wchodzą m.in. Francja, Japonia, Niemcy, USA, Wielka Brytania oraz Kanada.

Celem spotkania było omówienie kwestii związanych z CBDC. Czym dokładnie są cyfrowe waluty banków centralnych możecie przeczytać w artykule: „Czarne Lustro, czyli podsumowanie 2020 roku cz.3”.

W efekcie debaty przedstawiciele doszli do kilku wniosków:

1. CBDC miałyby głównie uzupełniać gotówkę na rynku i działać jak płynne oraz bezpieczne aktywa rozliczeniowe.

2. System musi być oparty o energooszczędną technologię.

3. Za wszelkie skutki uboczne podczas wprowadzania CBDC odpowiedzialni są przywódcy krajów G7.

4. Emisja cyfrowych walut nie nastąpi, dopóki nie zostaną opracowane i spełnione wszystkie wymagania prawne oraz regulacyjne.

Zdaniem Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS) oraz przedstawicieli G7 wprowadzenie cyfrowych walut jest koniecznością, gdyż coraz więcej ludzi zaczyna sięgać po „mniej bezpieczne rozwiązania”, czyli kryptowaluty.

 

Czym różnią się CBDC od kryptowalut?


Różnic pomiędzy cyfrowymi walutami banków centralnych a kryptowalutami jest bardzo dużo, lecz my skupimy się wyłącznie na tych najważniejszych.

1. Rynek CBDC ma być w pełni regulowany przez bankierów.

2. Transakcje na rynku cyfrowych walut będą realizowane za pomocą banków komercyjnych, a każdy obywatel będzie posiadać swój rachunek w banku centralnym.

3. Płatności związane z CBDC będą pod pełną kontrolą banków centralnych, co będzie oznaczać totalny brak anonimowości. W dodatku umożliwi to bankierom wprowadzanie rozwiązań ograniczających wolność obywateli.

Bardzo ważnym aspektem jest także konkurencyjność na rynku. Dziś jeżeli nasze konto w banku zostanie zamknięte, to nowy rachunek możemy otworzyć w wielu innych. W przypadku gdy bank centralny będzie właścicielem naszego konta, a nasz rachunek zostanie zamknięty, to zostaniemy zupełnie odcięci od systemu.

Koncepcja CBDC spotkała się w ostatnim czasie z ostrą krytyką w internecie. Były pracownik CIA, Edward Snowden kilka dni temu uznał, że cyfrowe waluty są niczym innym jak „faszystowskimi walutami”, które w rękach bankierów pozwolą zabrać wszystkie oszczędności obywateli, jeśli ci nie wydadzą ich stosunkowo szybko.

Źródło: twitter.com

Chodzi tutaj o nic innego jak waluty z terminem ważności, o których pisaliśmy już kilka miesięcy temu w artykule "Kolejna teoria spiskowa, która stała się faktem".

Czy zatem CBDC to kryptowaluty banków centralnych? Absolutnie nie. Kryptowaluty cechuje głównie anonimowość i możliwość transakcji z pominięciem pośredników, a ideologia cyfrowych walut banków centralnych jest zupełnie odwrotna.

 

Jak wyglądają prace nad CBDC?


Poniższy wykres przedstawia etap prac nad CBDC wśród 88 państw, które zobligowały się je wprowadzić. Największa część z nich, bo aż 40% (niebieski kolor) znajduje się dopiero we wczesnej fazie badania systemu.

Oznacza to, że minie jeszcze trochę czasu zanim kraje zaczną oficjalnie wdrażać cyfrowe waluty w obieg.

Stany Zjednoczone wciąż są dość sceptycznie nastawione do cyfrowego dolara, podczas gdy kraje takie jak m.in. Chiny, Kanada czy Francja znajdują się już na zaawansowanych etapach badań.

Narodowy Bank Polski nie planuje wdrożenia cyfrowego złotego, natomiast jest wysokie prawdopodobieństwo, że Polska będzie zmuszona do przyjęcia CBDC stworzonego przez Europejski Bank Centralny, aby pozostać w UE.

 

Podsumowanie


W kolejnych miesiącach z pewnością będziemy mogli coraz częściej usłyszeć o postępach w pracach nad cyfrowymi walutami. Problemy gospodarcze spowodowane ubiegłorocznym lockdownem oraz trwający kryzys energetyczny tworzą doskonały pretekst dla prób wdrożenia CBDC.

Twórcy CBDC oznajmili, że chcą, aby ich projekty były szybsze, tańsze i bezpieczniejsze. Dziwne jest więc to, że nie skorzystali oni z gotowych rozwiązań jakie oferuje system zdecentralizowanych finansów (DeFi) oparty na technologii blockchain. Powodem jest najprawdopodobniej to, że w takim systemie bankierzy nie mieliby zbyt wielu narzędzi, aby wprowadzać coraz większy zamordyzm.

W międzyczasie banki centralne dalej będą kreować negatywną narrację wokół kryptowalut, sukcesywnie zniechęcając do nich nieświadomych obywateli. Ostatecznie mogą nawet się posunąć do prób ich delegalizowania, czego świetnym przykładem są m.in. Turcja oraz Chiny.

 

Independent Trader Team