Wybory: Media koronują Bidena, Trump zapowiada walkę w sądach


Nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych zostanie najprawdopodobniej Joe Biden. Kandydat Demokratów zdobył więcej głosów elektorskich, a przynajmniej tak wynika z opublikowanych dotychczas rezultatów.

W tym roku w Stanach Zjednoczonych sporą popularnością cieszyło się głosowanie korespondencyjne. Tą opcję wybrały miliony Amerykanów. Z kolei niektóre stany specjalnie zmieniły prawo, m.in. dopuszczając głosy, które dotarły po czasie, ale zostały wysłane w dniu wyborów (tj. 3 listopada).

Efekt był taki, że w kilku stanach liczenie głosów przebiegało znacznie dłużej. Mówimy m.in. o Pensylwanii, Georgii, Wisconsin czy Michigan. W tych stanach najpierw sporą przewagę utrzymywał Trump, jednak głosy wysłane pocztą sprawiły, że na prowadzenie wyszedł Biden. Właśnie wokół głosowania korespondencyjnego narosło sporo wątpliwości. Sztab Trumpa oraz jego zwolennicy wciąż nie uznają wyniku wyborów. Złożone zostały pozwy w sądach, Republikanie domagają się ponownego liczenia głosów.

Patrząc na chaos, który towarzyszył wyborom w USA, jesteśmy przekonani, że pewne nieprawidłowości miały miejsce, ale nie sposób ocenić, czy wpłynęły one na wynik wyborów. Uważamy, że wybory wciąż nie zostały rozstrzygnięte, jednak szanse Trumpa w tym momencie są mizerne.

Przy okazji chcieliśmy podzielić się kilkoma spostrzeżeniami, które dedykujemy głównie osobom nie widzącym różnicy w tym czy wygrał Biden czy Trump.

1. W trakcie swojej prezydentury Trump nie wywołał żadnego konfliktu zbrojnego. Z kolei Biden to człowiek globalistów (inne przykłady: Bush, Clinton), którzy nigdy nie mieli problemu z rozpoczynaniem nowych wojen.

2. Trump dążył do obniżania podatków, z kolei Biden proponował ich podwyższenie. Wygląda na to, że jego propozycje mimo wszystko nie przejdą, gdyż część Kongresu USA pozostanie w rękach Republikanów.

3. Podobnie jak 4 lata temu, mainstreamowe media publikowały sondaże, z których zdecydowana większość sugerowała wyraźną wygraną kandydata Demokratów. Tym razem przewidywano zwycięstwo Bidena różnicą 10-12% głosów (lub więcej). Sondaże ponownie okazały się być przekłamane, ale mediom to nie przeszkadzało.

4. Media wprowadzające w błąd obywateli, pokazały wsparcie dla Bidena także po ogłoszeniu wyników. Kiedy rzeczniczka Trumpa mówiła o nieprawidłowościach podczas głosowania, dosłownie zdjęto ją z anteny. Naszym zdaniem wolność słowa polega na tym, że powinno się pozwolić takiej osobie na dokończenie wypowiedzi. Jeśli zaś nie byłaby w stanie pokazać twardych dowodów na poparcie swoich też, to dziennikarz mógłby bez problemu ośmieszyć ją przed oczami milionów Amerykanów.

5. Tuż po wyborach doradcy Bidena stwierdzili, że dobrym pomysłem byłoby zamknięcie gospodarki na 4-6 tygodni ze względu na rosnącą liczbę zachorowań. Ich zdaniem ostatecznie mogłoby to… wskrzesić gospodarkę. My ze swojej strony przypominamy, że lockdown oznacza więcej obywateli na bezrobociu, a takie osoby w większości stają się z czasem uzależnione od decyzji polityków (zasiłki, dopłaty itd.).

Podsumowując, uważamy, że wybór Bidena przyniesie opłakane skutki. Za 4 lata o tej porze liczba Amerykanów zdanych na łaskę państwa będzie dużo wyższa niż dzisiaj. W tym czasie znacząco wzrośnie poziom przestępczości - w górę pójdą statystyki zabójstw, zwłaszcza w stanach rządzonych przez Demokratów. Rozwarstwienie społeczne będzie rosło, co cyklicznie będzie wywoływało protesty i zamieszki. Władza będzie próbowała użyć tych wydarzeń jako pretekstu do walki z dostępem do broni. Jeśli chodzi o arenę międzynarodową, to Biden wywoła przynajmniej jeden konflikt militarny.

 

Powstała największa strefa wolnego handlu na świecie


W zeszłą niedzielę 15 państw ze Wschodu zawarło największą w historii umowę o wolnym handlu. Określa się ją skrótem RCEP (Regional Comprehensive Economic Partnership). Jest to pierwsza w historii umowa o wolnym handlu obejmująca m.in. Chiny, Japonię i Koreę Południową. Mimo tak wielkiej skali tego porozumienia, tylko niektóre media z zachodu zauważyły jak ogromne konsekwencje niesie za sobą ta umowa.

RCEP z pewnością obniży taryfy i podatki związane z handlem pomiędzy tymi krajami. Porozumienie zostało zawarte pomiędzy 15 państwami. W ich skład wchodzą: Brunei, Kambodża, Indonezja, Laos, Malezja, Birma, Filipiny, Singapur, Tajlandia, Wietnam, Australia, Chiny, Japonia, Nowa Zelandia, Korea Południowa.

Nowy blok gospodarczy (RCEP) będzie zatem reprezentował około 30% światowego PKB, ale także ok. 27% ludzkiej populacji. Dla porównania Unia Europejska odpowiada za 16% światowego PKB i obejmuje niecałe 6% populacji.

Nowopowstały blok handlowy będzie największym na całym świecie. Ponadto porozumienie prawdopodobnie przyspieszy rozwój gospodarek, które w ostatnich latach i tak już rozwijały się szybciej od reszty świata.

Wspomniana umowa to duży sukces Chin, a zarazem osłabienie pozycji USA na międzynarodowej arenie. Być może właśnie dlatego tylko część amerykańskich mainstreamowych mediów poinformowała o podpisanym porozumieniu. Dla przyszłego prezydenta USA będzie to spore wyzwanie. Wciąż niepewne jest to jak administracja Stanów Zjednoczonych podejdzie do zawartej przez kraje azjatyckie umowy handlowej. Jeśli zwycięstwo Bidena zostanie utrzymane to możemy się spodziewać, że będzie chciał ponownie dołączyć do TPP (Trans-Pacific Partnership), które obejmuje m.in. takie kraje jak Australia, Japonia, Singapur oraz Wietnam.

 

Trump zabrania inwestowania w część chińskich firm


Donald Trump podpisał dekret zakazujący inwestowania w niektóre chińskie firmy. Oznacza to, że Amerykanie jak i amerykańskie firmy nie będą mogły posiadać udziałów danych firm bezpośrednio lub za pośrednictwem funduszy.

Według Trumpa firmy działały na niekorzyść USA oraz umożliwiały Chinom rozwój technologii wojskowych oraz wywiadowczych. Zakaz obejmuje 31 spółek, które według Pentagonu mogły mieć powiązania z Ludową Armią Wyzwoleńczą. Wśród nich znajdują się firmy lotnicze, budowlane, stocznie a także firmy technologiczne. Między innymi są to China Mobile Communications Group, China Telecommunications Corporation, czy Huawei. Zakaz ma obowiązywać od 11 stycznia 2021 roku, a Amerykanie mają rok na pozbycie się posiadanych udziałów. Ponadto, jeśli w przyszłości lista spółek zostanie rozszerzona, to amerykańscy akcjonariusze będą musieli sprzedać swoje udziały w ciągu 60 dni.

Chińskie władze zagroziły, że ich odpowiedzią na działania Trumpa będzie sporządzenie czarnej listy amerykańskich firm, jednak można się spodziewać, że ostatecznie obecne prowokacje zostaną zlekceważone przez chiński rząd. Pekin będzie chciał zapewne poczekać na pierwsze ruchy ze strony Bidena.

 

Banki centralne dzielą się dodrukiem


Na początku tego roku Rezerwa Federalna zmuszona była do reagowania na problemy związane z koronawirusem i zamykaniem gospodarki. Przeprowadzono wówczas gigantyczny skup aktywów (głównie obligacji USA). Efekt? Bilans FEDu wystrzelił. Jak widać na wykresie, zanotowano wzrost z 4 do ponad 7 bilionów dolarów!

Źródło: Zerohedge.com

Generalnie Rezerwa Federalna przodowała, jeśli chodzi o skalę dodruku. W połowie roku doszło do uspokojenia sytuacji. Jesienią problemy powróciły. W części europejskich krajów wprowadzono lockdown, w innych zastosowano pewne obostrzenia bez całkowitego zamykania gospodarki. Tak czy inaczej, globalna gospodarka przyjęła kolejny cios. Bankierzy centralni postanowili działać z wyprzedzeniem i ponownie zwiększyć skup aktywów, aby na rynkach nie doszło do dużych spadków cen.

Na czym polega różnica? W kolejnych miesiącach FED najprawdopodobniej nie będzie już odgrywał kluczowej roli, a sporą część dodruku przejmą na siebie inne banki centralne. Taka „koordynacja dodruku” występowała też w poprzednich latach - wówczas wielokrotnie informowaliśmy Was, że banki wymieniają się zadaniami.

Kto przejmie dodruk na siebie? Póki co o nowych rundach skupu aktywów poinformował Bank Centralny Australii oraz Bank Anglii. Czy to oznacza, że tamtejsze akcje wystrzelą? Niekoniecznie. Wspomniane banki wprowadzą kapitał na rynki, ale te środki mogą szybko przepływać gdzie indziej, np. do USA. Nie jest więc powiedziane, które giełdy skorzystają najmocniej.

Poniższa grafika pokazuje łączny bilans 6 banków centralnych, wraz z podziałem na poszczególne kraje.

Jeśli przyjrzycie się dokładnie, to zauważycie znaczący wzrost bilansu FEDu (kolor granatowy). Z kolei prognozy na 2021 rok sugerują, że bilans Rezerwy Federalnej będzie przyrastał dużo wolniej, natomiast wyraźnie wzrośnie udział Banku Anglii (kolor zielony). Co do Banku Australii (kolor fioletowy) to jego interwencje będą, póki co niewielkie w porównaniu do tego, co robią FED czy EBC.

Obecne działania banków centralnych zmierzają do podtrzymania wysokich cen obligacji, a co za tym idzie - sztucznie niskich rentowności (Dlaczego niskie rentowności obligacji oznaczają wysokie ceny - CZYTAJ WIĘCEJ). Oznacza to także niższe koszty długu dla przedsiębiorstw. W efekcie wiele firm, które normalnie zniknęłyby z rynku, pozostanie na nim, korzystając z taniego kredytu. To tzw. zjawisko zombifikacji gospodarki. Wspomniane spółki będą stopniowo redukować zatrudnienie i powoli upadać. Zablokuje to na kilka lat możliwość pojawienia się nowych, efektywniejszych firm. Taka sytuacja sprawi, że stopa bezrobocia będzie systematycznie wzrastać, a co za tym idzie rządy będą musiały wydawać więcej na tzw. pakiety stymulacyjne. To z kolei będzie oznaczało więcej waluty w gospodarce, czyli wyższą inflację.

Po co to wszystko wyjaśniamy? Ano dlatego, że w krótkim terminie skup aktywów przez banki centralne oznacza wzrost notowań akcji. Z drugiej strony, jak wyjaśniliśmy wyżej, te szkodliwe działania bankierów przełożą się z czasem na wyższą inflację. W pesymistycznym scenariuszu może się okazać, że akcje wzrosną mniej niż wyniesie realna inflacja. Warto mieć tego świadomość.

 

Tesla dołączy do S&P500


Tesla zostanie dodana do indeksu S&P 500 przed otwarciem sesji 21 grudnia 2020 roku. Całkowite przychody Tesli rok do roku wzrosły o 39% (do 8,77 miliarda dolarów). Spółka Elona Muska dzięki kapitalizacji 400 miliardów dolarów będzie jednym z wyżej wycenianych przedsiębiorstw w indeksie. Kapitalizacja spółki w tym roku wzrosła o 450% i jest większa niż 95% spółek wchodzących w skład indeksu. Informacja o dołączeniu spółki do indeksu S&P500 zaowocowała ponad 10% wzrostem cen akcji w ciągu jednej sesji.

Źródło: Stockcharts.com

Dodatkowo w mediach pojawiła się informacja, że Wielka Brytania w 2030 roku zamierza wprowadzić zakaz sprzedaży aut z silnikami spalinowymi. To kolejna decyzja, która sprzyja notowaniom spółki Muska. Jest to też następny objaw rewolucji w motoryzacji, czyli przejścia w kierunku samochodów elektrycznych, o czym pisaliśmy już 3 lata temu w artykule Rewolucja w motoryzacji zatrzęsie rynkiem surowców”.

 

Protesty w Danii przeciwko przymusowej szczepionce


Duńczycy wyszli na ulicę w ramach protestu przeciwko rozszerzeniu uchwalonego w marcu prawa epidemiologicznego. Do tej pory rząd mógł zakazać wstępu do supermarketów, sklepów, domów opieki oraz szpitali, a także nakładać ograniczenia w dostępie do transportu publicznego. Ponad tydzień temu pojawiła się propozycja ustawy, która rozszerzałaby dotychczasowe prawo o następujące punkty:

- Osoby zarażone ciężkimi chorobami mogłyby zostać przymusowo poddawane badaniom lekarskim, izolowane oraz leczone (co ciekawe, to władze określałyby, czy ktoś jest chory i co dokładnie jest ciężką chorobą),

- Duński Urząd ds. Zdrowia mógłby określić grupy społeczne, które będą musiały zostać zaszczepione, a osoby, które nie wyrażą na to zgody mogłyby zostać zatrzymane przez policję.

Nawet duńscy lekarze stwierdzili, że proponowane prawo da rządowi zbyt dużą władzę nad opieką zdrowotną. Ostatecznie urzędnik mógłby decydować o bezterminowym zatrzymaniu dowolnej osoby na dowolny czas, uzasadniając to koniecznością „izolacji”.

Prowadzone przez społeczeństwo protesty przyniosły skutek po 10 dniach, a rząd wycofał się z wprowadzenia ustawy. Sytuacja jest o tyle ciekawa, że Duńczycy to dość posłuszny naród. Przykładem są wysokie podatki, których płacenie uznają za obowiązek. Z kolei osoby, które unikają płacenia podatków momentalnie tracą sympatię Duńczyków (przykład Karoliny Woźniacki).

 

Informacja dla nowych klientów Exante oraz DIF Broker


Do tej pory każda osoba, która założyła za naszym pośrednictwem konto w DIF lub Exante i zasiliła je kwotą równowartości 11.000 euro lub wyższą, otrzymywała od nas darmową godzinę konsultacji. Postanowiliśmy jednak przygotować dla Was coś ciekawszego. Od dziś w takiej sytuacji będziecie otrzymywać możliwość skorzystania z darmowej kwartalnej subskrypcji Kopiowania Ruchów Tradera. Więcej informacji związanych z Kopiowaniem znajdziecie na stronie https://kurs.inteligentnyinwestor.pl/

W trakcie tych 3 miesięcy dostaniecie nieograniczony dostęp do:

- maili informujących o każdej transakcji Tradera21 i aktualizowanych co tydzień portfeli (standardowego i defensywnego),

- webinaru, w którym Trader21 krok po kroku tłumaczy, jak korzystać z Kopiowania,

- raportów specjalnych, zawierających mnóstwo wartościowej wiedzy. Dostępne są zarówno analizy ciekawych spółek rolnych, "dywidendowych arystokratów", jak i materiały edukacyjne, np. instrukcja zakupu kryptowalut,

- nowych materiałów i informacji, które dopiero się pojawią.

Uwaga: Depozyt równowartości 11.000 euro musi być jednorazowy oraz przelany jako pierwsza wpłata po otworzeniu konta. Osoby, które już założyły konto, a nie skorzystały z konsultacji, mogą zamienić je na 3-miesięczny dostęp do Kopiowania Ruchów Tradera.

Wystarczy, że wyślą prośbę na adres kontakt@independenttrader.pl

 

Independent Trader Team