FED kontynuuje podwyżki stóp


Prezes FED Jerome Powell poinformował kilka dni temu o kolejnej podwyżce stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, tym razem o 0,75% (z 1,5% na 2,25%). Na ten moment rynek ocenia, że podczas kolejnego posiedzenia stopy zostaną podniesione o 0,5% (chociaż całkiem prawdopodobna jest kolejna podwyżka o 0,75%). 

Przemówienie Powella wywołało pozytywną reakcję inwestorów, główne indeksy wyraźnie zyskały. Być może wynika to z faktu, że stopniowo zbliżamy się do wyhamowania podwyżek stóp procentowych. 

My także spodziewamy się, że FED przeprowadzi co najwyżej dwie wyraźne podwyżki stóp, tylko po to aby dojść w okolice 3% i móc stopniowo schodzić z tego poziomu, kiedy słabość gospodarki mocno da o sobie znać. Sentyment konsumentów czy stopa oszczędności już teraz sugerują, że konsumpcja w najbliższym czasie mocno spadnie. To z kolei będzie oznaczało niższe zyski spółek. 

O ile zgadzamy się z rynkiem co do kolejnych ruchów FED, to nie do końca podzielamy optymizm inwestorów. Zyski spółek będą maleć, a dodatkowo FED nie prowadzi dodruku który przez lata wspierał rynek akcji. Dlatego wciąż mamy bardzo ostrożne nastawienie. 

W kontekście posiedzenia FED warto dodać, że od tej pory w komunikatach nie będą zawierane informacje na temat dalszych planów banku centralnego. Zamiast tego będzie przekaz dotyczący kolejnych kilku tygodni. Naszym zdaniem taka postawa FED wynika z faktu, że bank chce wspominać wyłącznie o kolejnych podwyżkach stóp, ale nie chce wprost przyznać, że za 2-3 miesiące tą politykę trzeba będzie wyraźnie złagodzić. 

 

Historia złotem się toczy


Gdyby ktoś się zastanawiał, czy jest sens dodawać złoto do swojego portfela inwestycyjnego, to wystarczy zerknąć na rolę tego niezastąpionego metalu w obliczu konfliktu. Jeszcze tego samego dnia, kiedy Rosja najechała na Ukrainę, doszło do umocnienia się ceny złota. Jednak to informacje, które pojawiły się w ostatnim czasie pokazały jego prawdziwą siłę.  

Wojna jest bardzo drogim przedsięwzięciem. Szczególnie w przypadku, gdy jest się gospodarczo małym państwem, najeżdżanym przez sąsiedniego giganta. W takiej właśnie sytuacji znalazła się Ukraina. Wojna trwa już piąty miesiąc i pomimo przewagi Rosjan nic nie wskazuje na to, żeby miała się zakończyć w najbliższym czasie.  

Jak się okazuje, bardzo istotną rolę w tej wojnie odgrywają rezerwy złota. To dzięki nim Rosji udało się uchronić przed sankcjami i obronić kurs rubla. Natomiast z najnowszych informacji wynika, że złoto okazało się równie istotnym narzędziem dla Ukrainy.  

Z danych Narodowego Banku Ukrainy (NBU) wynika, że od początku wojny ten bank centralny wyprzedał złoto o wartości około 12 miliardów dolarów. „Sprzedajemy to złoto, aby nasi importerzy mogli kupować towary niezbędne dla naszego kraju” – wypowiedziała się Kateryna Rozhkova, czyli zastępca gubernatora w NBU.  

Co ciekawe z danych sprzed wojny wynika, że rezerwy Ukrainy w złocie wynosiły zaledwie 27 ton, co po przeliczeniu na dolary dawało około 1,6 miliarda. Ciężko określić, jakim cudem wpływy ze sprzedaży złota wyniosły aż 12 miliardów, jednak jak to bywa w sytuacji wojny – potencjalnych scenariuszy może być wiele.

Tak czy inaczej, złoto można uznać za jedno z najważniejszych (jeśli nie najważniejsze) aktywów. Jest ono odporne na konflikty i nieobciążone ryzykiem geopolitycznym. Pełni swoją rolę wtedy, kiedy waluty poszczególnych państw nie dają sobie rady.  

 

Czy niedługo BRICS zamieni się w BRICS+? 


BRICS jest organizacją, której początkowym celem było zrzeszenie czterech najważniejszych gospodarek rozwijających się. Od początku istnienia dołączył do niej jeszcze jeden członek i ówczesna nazwa BRIC, przekształciła się w BRICS. Skrót pochodzi od pierwszych liter przynależących państw – Brazylia, Rosja, Indie, Chiny oraz od 2010 roku Republika Południowej Afryki (South Africa).  

Zgodnie z założeniem państwa przynależące do tego ugrupowania cechują się wysokim tempem rozwoju. Wśród niektórych ekonomistów panuje przekonanie, że do 2050 roku gospodarki przynależące do BRICS przegonią rozmiarem aktualne potęgi. W momencie powstawanie tej tezy, nie było jeszcze mowy o dołączaniu do organizacji innych państw – miało ich być tyle co na początku. Sytuacja zmieniła się po dołączeniu RPA.  

Pomimo regularnych zgromadzeń BRICS (co roku przedstawiciele wspomnianych państw spotykali się ze sobą) przez ostatnie lata, temat ten nie był zbyt popularny. Ostatnio zainteresowanie tą organizacją wzrosło, po tym jak Rosjanie postanowili zaprosić do tego grona Argentynę, a Chińczycy Iran oraz giganta naftowego – Arabię Saudyjską. 

Biorąc pod uwagę wieloletnią współpracę Arabii Saudyjskiej z USA, jest to niezwykle istotna informacja. Gdyby Saudyjczycy postanowili dołączyć do tej organizacji, to byłby kolejny sygnał, że są chętni do poszerzania współpracy z szybko rozwijającymi się państwami, nawet kosztem gorszych relacji z USA. 

Im bardziej Arabia Saudyjska porzuca kooperację z USA na rzecz innych krajów, tym słabsze są fundamenty systemu petrodolara. Na ten temat pisaliśmy już w 2014 roku w artykule "Kiedy zakończy się system petrodolara". 

 

Odejście Rosji od dolara 


Nie powinno być zaskoczeniem, że w aktualnej sytuacji Rosjanie za wszelką cenę chcą unikać wpływu dolara na rosyjską gospodarkę. Pomimo podejmowanych działań, jest to ciężkie do osiągnięcia. W końcu dolar stanowi 60% światowych rezerw oraz uczestniczy w 40% światowego handlu. Jednak Rosjanie nie odpuszczają, o czym świadczą ich ostatnie działania.  

Pierwszą istotną informacja sprowadza się do tego, że Moskiewska Giełda zarejestrowała ostatnio sześć emisji 5-letnich obligacji rosyjskiego giganta Rusal. Ten koncern jest drugim największym producentem aluminium na świecie i zamiast wyemitować (tak jak to miało miejsce dotychczas) swoje obligacje w dolarze, tym razem postąpił inaczej. Ostatecznie zdecydowano się przeprowadzić cztery emisje obligacji denominowanych w rublu, a ich wartość wynosi 100 mld RUB (około 1,7 mld USD). Natomiast kolejne dwie będą denominowane w chińskim juanie, a ich wartość wynosi 4 mld, czyli około 0,6 mld USD. Łącznie to 2,3 mld USD.

Kolejnym działaniem ze strony Rosjan jest porozumienie się z Irańczykami w kontekście handlu walutami. Niedawno oficjalny znak towarowy rubla pojawił się na rynku walutowym Iranu. Wraz z dodaniem nowego symbolu handlowego, irańscy eksporterzy i importerzy będą mogli wymieniać ruble na euro lub dolary za pośrednictwem banków i maklerów giełdowych. 

Dodatkowo sekretarz prasowy Rosji Dmitrij Pieskow, w rozmowie z irańską państwową telewizją i radiem zapowiedział, że w przyszłości te dwa kraje odejdą od praktyki posługiwania się dolarem, tym samym ogłaszając, że Iran jest oficjalnym partnerem Rosji. „Iran jest naszym przyjacielem i partnerem. Rzeczywiście bardzo cenimy nasze relacje i przywiązujemy do nich dużą wagę” – takimi słowami Pieskow podsumował współpracę tych dwóch państw.  

Prawdopodobnie w najbliższym czasie coraz częściej będą się pojawiały informacje, jak to kraje Wschodu, na czele z Rosją, odchodzą od dolara. 

 

Tymczasem na rynku półprzewodników...  


Walka pomiędzy producentami półprzewodników wciąż trwa, jednak wciąż niekwestionowanym liderem jest olbrzym z Tajwanu - Taiwan Semiconductor Manufacturing Company. Jest on największy pod względem kapitalizacji i produkuje jeden z najbardziej zaawansowanych technologicznie procesorów na świecie. Nawet konkurencja korzysta z ich rozwiązań.  

W związku z tym pojawia się jeden bardzo istotny problem. Tajwan, ze względu na swoje położenie oraz kontrowersyjną historię, postrzegany jest przez Chińczyków jako integralna część Chin. W obliczu ostatnich wydarzeń na linii Rosja-Ukraina zaczęły pojawiać się obawy, czy w przyszłości nie będziemy świadkami najazdu, tylko tym razem w wykonaniu Chin.  

Zdają sobie z tego też sprawę Amerykanie, którzy postanowili na wszelki wypadek się zabezpieczyć i poczynić inwestycje na własnym ogródku.  

Niedawno w senacie pojawił się projekt, którego celem było wprowadzenie nowych przepisów wspierających rynek półprzewodników w USA. W ramach tego projektu omawiane są m.in. dofinansowania oraz ulgi podatkowe dla producentów wspomnianej branży.  

Ustawa jest tylko częścią szerzej zakrojonych działań mających przeciwdziałać problemom z łańcuchami dostaw – w tym wypadku, poprzez uniezależnienie się gospodarki Stanów Zjednoczonych od wpływu Chin.  

Senat w ramach ustawy przegłosował dofinansowanie w postaci 54 mld USD dla amerykańskich producentów półprzewodników oraz nową, czteroletnią ulgę podatkową, mającą zachęcić firmy do produkowania procesorów w USA. Szacowana kwota tej ulgi ma wynieść około 24 miliardów dolarów.  

Taka informacja będzie sprzyjała takim gigantom jak AMD, Qualcomm, Nvidia, czy Intel. Już jakiś czas temu przedstawiciele tej ostatniej spółki zapowiedzieli wydatki rzędu 100 mld USD na produkcję kilku nowych fabryk. Pat Gelsinger - CEO Intela skomentował, że „bez wsparcia ze strony rządu, te fabryki nie powstaną zbyt szybko”.  

 

Coraz bardziej sucho 


Problemów na rynku żywności jest aż nadto. Pożary, zerwane łańcuchy dostaw, konflikty zbrojne, a w ostatnim czasie – susze oraz problemy z dostępem do wody.  

Stan Kalifornia jest największym producentem jedzenia w USA i odpowiada za 1/4 tamtejszego rynku żywności. Jest to szczególnie istotne, biorąc pod uwagę, że doskwierają im niespotykane dotychczas susze.  

Poziom wody w tamtejszych zbiornikach wodnych jest aktualnie na historycznie niskich poziomach, pomimo że powinny być teraz pełne wiosennych roztopów. Wysuszone jest także koryto Lake Mead – sztucznego jeziora, którego woda zasilała miejscowe elektrownie wodne. Aktualnie Kalifornia stoi przed perspektywą „blackoutów” – czyli potencjalnych braków w dostawach prądu.  

Już w zeszłym roku decydenci stanu Kalifornia postanowili się choć trochę zabezpieczyć i ograniczyli prawa rolników do wody, zmieniając tym samym ustalenia poczynione ponad 100 lat temu – w 1914 roku.  

Z jednej strony brak wody, a z drugiej brak prądu mogą skutkować utratą upraw na 324 tysiącach hektarów ziemi.  

Z podobnymi problemami, tylko na mniejszą skalę, Kalifornia miała do czynienia rok temu, kiedy to susza kosztowała stan i lokalny przemysł rolny około 1,7 miliarda dolarów.  

 

Independent Trader Team