Ostatnio zastanawiałem się, który kraj może zainicjować kolejną odsłonę kryzysu. Słowenia czy Francja z sektorami bankowymi chylącymi się ku zapaści? Chiny z bańką na rynku nieruchomości? Otóż wydaje mi się, że prawdziwym problemem szykującym się do eksplozji może być Japonia z szaleńcem na czele banku centralnego.
Japońskie obligacje w środowisku permanentnej deflacji były postrzegane jak oaza bezpieczeństwa przez ostatnie 30 lat. Jednocześnie kraj ten odpowiada za prawie 10% globalnego PKB. Obecna polityka banku centralnego pod kierownictwem Shinzo Abe prowadzi jednak kraj do prawdziwej zapaści w mniej niż 2 lata.
W chwili obecnej 21% wszystkich dochodów budżetowych przeznaczanych jest na spłatę odsetek od długu wynoszącego 236% w relacji do GDP. Przy wydatkach rządowych dwukrotnie większych niż przychody roczny deficyt wynosi 455 mld USD zwiększając dług do 11.2 biliona USD. Co gorsza, Bank Centralny Japonii właśnie zapowiedział zwiększenie programu stymulacyjnego powiększając deficyt jeszcze bardziej.
Przyjmując druk ze strony FED’u jako punkt odniesienia Bank Japonii zwiększa podaż Jenów 2,8 razy szybciej w przeliczeniu na siłę nabywczą obywateli. Ucieczka inwestorów od Jena jest tylko kwestią czasu. Niedawno pisałem o przenoszeniu funduszy z nic nie płacących obligacji japońskich do europejskich. Proces ucieczki od Jena z czasem przełoży się na krach także na giełdzie w Tokio.
Bank Japonii ogłosił skup obligacji 7.5 biliona jenów (75 mld USD) co miesiąc podwajając bazę monetarną w ciągu niecałych 2 lat. Innymi słowy podaż Jenów w ciągu 2 lat zwiększy się bardziej niż przez ostatnie 2 dekady.
Dla porównania FED zwiększa miesięcznie podaż dolarów o 85 mld. Stany Zjednoczone są jednak gospodarką trzykrotnie większą od Japonii. Co więcej, większość dolarów póki co jest poza krajem trzymana na potrzeby regulowania zobowiązań handlowych oraz w formie rezerw walutowych.
Działania banku Japonii poza „pobudzeniem” gospodarki zakładają wywołanie 2% inflacji podczas gdy obecnie mamy 1% deflację. Jeżeli działania przyniosą chociażby częściowy „sukces” i inflacja wzrośnie do 1% to oprocentowanie nowych obligacji będzie musiało wzrosnąć do 1,5%, a w takiej sytuacji 65% wszystkich dochodów Japonii pójdzie na spłatę odsetek od zadłużenia!!!
W ostatnich 6 miesiącach dodruk Jenów przełożył się na wzrost indeksu NIKKEI o 50%. Jednocześnie waluta japońska straciła 25% względem większości walut. Jakby nie było skorygowany 25% zwrot w ciągu zaledwie pół roku przyciągnął uwagę wielu inwestorów. Z dużym prawdopodobieństwem w ciągu kilku tygodni rynek ten czeka korekta zważywszy, że współczynnik cena / zysk wynosi już 36. Pomimo, że inwestowanie w Japonii jest już czystą spekulacją to zapowiedź druku na nienotowaną skalę może przyciągnąć kapitał pompując dalsze wzrosty.
Sytuacja na NIKKEI przypomina trochę Argentynę z lat 1995 – 1998, w trakcie których indeks giełdowy MERVAL wzrósł o prawie 300 % w 3 lata co było wywołane zwiększeniem bazy monetarnej o 50%. Jak wiemy po okresach fantastycznych wzrostów w kraju zapanowała inflacja, po której doszło do upadku systemu monetarnego w roku 2001.
Dla inwestorów o zacięciu spekulacyjnym Japonia może być opcją wartą rozważenia na najbliższe miesiące.
Dla mnie w analizowaniu sytuacji Japonii najważniejsze są twarde dane, a te wyglądają przerażająco:
W ciągu 2 lat wartość aktywów Banku Japonii wzrośnie do 60% PKB. Nie będzie fizycznej możliwości aby bank pozbył się chociaż części aktywów bez podnoszenia ich rentowności. Doprowadzi to do dalszego zwiększania deficytu. Koszty obsługi długu eksplodują. Rząd Japonii będzie dalej monetyzował dług czyli zaciągał nowy aby spłacić stary plus odsetki. Obligacje staną się bezwartościowe.
Czemu dotknie to każdego inwestora nie ważne czy ma aktywa zależne od tego co się dzieje akurat w Japonii?
Otóż, Japonia odpowiada za 10% globalnego PKB. Grecja, która zatrzęsła światem finansów jest 20 raz mniejsza od Japonii.
Co więcej w oczach zarządzających ogromnymi środkami 10-cio letnie obligacje Japonii były punktem odniesienia do oceny globalnego ryzyka przez ponad 30 lat. Upadek na tym rynku odbije się szokiem na globalnym rynku obligacji. Spadająca wartość obligacji stanowiących trzon aktywów bankowych może być gwoździem do trumny zachodniego systemu bankowego jaki znamy.
Trader21
grind
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
ts16grot
Ten tydzień był piękną okazją do tego żeby rozpocząć wojnę w Korei. W tym tygodniu niemal cały świat poza USA obchodził 1 maja święto pracy. Chiny świętowały już od poniedziałku.
Środa byłaby dobrym dniem, żeby rozpocząć działania wojenne gdyż związku z długim weekendem giełdy w Europie i w Azji byłyby pozamykane, a po otwarciu w czwartek działałyby tylko przez dwa dni.
Najwyraźniej jednak Chińscy "inwestorzy" cały czas byli aktywni, wyprzedając Chińskie rezerwy dolarowe. Dlatego też wczoraj znowu mogliśmy zaobserwować 3% spadku srebra.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
vadeer
Nikkei przez niemal 2 tygodnie zwyżkował dopiero potem nastąpiło tąpniecie. Podobnie było z walutami. Wydawać by się mogło, iż Jen będzie szybował w dół ale po tygodniu nagle się okazało, iż poszybował w górę jak rakieta.
Japonia na gwałt ściągała każdy zapas waluty jaki miała, do tego doszło do międzynarodowej interwencji na Jenie.
Teraz wszystko (zgodnie z artykułem) wydaje się logiczne, ale zastanawiam się nad podobnym scenariuszem jak w 2011 roku. Krytyczna sytuacja w Japonii. Zaczynają ściągać kapitał, który teraz lokują w zielonych wyspach Europy i ewentualnie Ameryki Południowej. Waluta momentalnie zyskuje na wartości. To może być korzystna sytuacja dla Japonii. Pytanie co z rentownością długu. Na pewno wzrośnie. Pytanie co z giełdą...
I najważniejsze pytanie... Kto będzie ratował tonący okręt... Kraj nowoczesnych technologii, który odpowiada za 10% światowego PKB. Chyba wielu będzie na tym zależało... to nie jest jakaś tam Grecja, Hiszpania, Portugalia czy Słowenia...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
ts16grot
Dążenie USA do wojny oznacza, że ciśnienie naprawdę musi być wysokie.
Jak długo skuteczne będzie działanie Chin w postaci straszenia USA wyprzedażą dolarów?
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
ts16grot
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
vadeer
Teraz zasadniczo mogą by ciekawe ruchy. Wszystko w związku z ostatnimi komunikatami FED na temat Q3 i obniżką stóp (prawdopodobnie nie ostatnią) przez EBC.Wydaje mi się, iż do kolejnego znacznego ruchu na metalach musimy poczekać dobre 3 miesiące...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
vadeer
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
vadeer
mam pytanie. wykreślając sobie dla złota w przybliżeniu spadkową linię trendu zapoczątkowaną koło 20 stycznia wyszło mi, iż atak dwa tygodnie temu nastąpił w okolicach gdzie mogło dojść do próby wybicia górą. wychodzi mi również iż złoto poszło ostro w górę (korekta), a teraz w zasadzie jest w trendzie bocznym (w lekkiej aprecjacji). kontynuacja trendu spadkowego jak wyżej wypada w okolicach 20 czerwca dla poziomu 1520-1530$ za uncję. co o tym myślisz? to by się zgadzało z moim wcześniejszym poglądem, iż kolejny atak nastąpi za około 2 miesiące.
jednak...
do tego dochodzi fakt iż indeks S&P przekroczył już 1600pkt chociaż liczyłem, iż nastąpi to w późniejszym okresie sezonu publikacji wyników ale przed końcem maja. biorąc pod uwagę napompowany wynik można się spodziewać, iż już wkrótce dojdzie do korekty. jednak niemożliwe jest aby jednocześnie nastąpiła korekta na metalach i na giełdzie...
dlatego sądzę teraz, że do ataku spekulacyjnego na metale szlachetne dojdzie wcześniej, tak aby potem podczas dołka na giełdzie można było odpowiednio przepompować kapitał i zrobić to po atrakcyjnych cenach...
Wszyscy to wiemy ale taki mały wykresik poniżej:
http://zapodaj.net/d23e637e92311.jpg.html
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
reno
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
vadeer
Może lepiej poczekać na koniec QE3 o ile to kiedyś w ogóle nastąpi...
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Osobiście nie stosuję analizy technicznej dla złota i srebra ponieważ oba rynki są niezwykle manipulowane i niezwykle ciężko wyciągnąć prorocze wnioski. Rynek walut zależy od decyzji polityków, który zdecyduje się szybciej niszczyć własną walutę. Giełda od tego ile nadrukują banki centralne. Idealnym przykładem jest właśnie Japonia (giełda +50%, waluta - 25%).
Jeżeli natomiast chodzi o cenę złota dla dużych graczy to nie jest ona zależna od spot. Wiele banków centralnych działających za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych dokonuje zakupów / sprzedaży po cenach dużo wyższych niż spot. Obie strony zdają sobie sprawę, że gdyby transakcje wyszły na jak cena nagle by znacznie wzrosła. Sprzedający zatem zainkasuje premię, która byłaby trudna do uzyskania gdyby rzucił metal na rynek. Kupujący wie, że musi zapłacić za dużą ilość metalu znacznie więcej niż spot ponieważ transakcja odbywa się w tajemnicy.
Pomyśl co by stało się z rynkiem gdyby Chińczycy ogłosili że mają 4 tyś ton i chcą szybko kupić jeszcze 2 tyś.
To o czym piszę nie jest niczym nowym. Przy przejmowaniu znacznych pakietów akcji często strony uzgadniają między sobą cenę znacznie powyżej ceny akcji aby łatwo i szybko kupić pakiet kontrolny.
Czy i kiedy dojdzie do kolejnego ataku? Szczerze nie wiem. Co prawda miałem nadzieję, że w drugą rocznicę sławnego ataku kartel raz jeszcze zbiję cenę abym mógł trochę dokupić lecz się przeliczyłem. Jest garstka ludzi wśród inwestorów, którzy dobrze przewidują trendy lecz nie znam nikogo kto by rzeczywiście dobrze prognozował trend i czas. To że Jim Rogers określa siebie jako najgorszego inwestora jeżeli chodzi o timing nie przeszkadza mu zarabiać ogromnych pieniędzy inwestując w niedowartościowane aktywa zapominając o krótkoterminowych ruchach.
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
daniel_43
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
trader21
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00
mb
Ostatnio modyfikowany: -0001-11-30 00:00