Przez długi czas uran pozostawał znienawidzonym aktywem, głównie za sprawą awarii w japońskiej elektrowni Fukushima, do której doszło w 2011 roku. Trzęsienie ziemi oraz tsunami, jakie nawiedziły wtedy wyspę, spowodowały katastrofę, w wyniku której radioaktywne substancje przedostały się do wody oraz powietrza. W związku z tym rządzący, aby wzmocnić poczucie bezpieczeństwa wśród obywateli, postanowili na lata zamknąć reaktory, które wówczas odpowiadały łącznie za 12% globalnej produkcji energii jądrowej.

Wstrzymanie pracy tak wielu reaktorów przełożyło się na wieloletnie spadki cen uranu. Trudno się dziwić, w końcu z rynku zniknęła znaczna część popytu, a jakby tego było mało inne kraje (np. Włochy) rezygnowały z planów budowy elektrowni atomowych, co w dłuższym terminie nie wróżyło rynkowi uranu zbyt dobrze.

Źródło: www.cameco.com

Od momentu katastrofy, aż do dołka w listopadzie 2016 roku cena spot metalu osunęła się około 75%, zaś od wspomnianego dołka do dziś uran zdążył podrożeć o około 56% i wiele wskazuje na to, że nadchodzą lepsze czasy dla tego aktywa.

 

Zmiana nastawienia do uranu


Po wielu latach złej sławy uranu można dostrzec pozytywne dla tego rynku zmiany. Znacznie mniej piętnuje się dziś wytwarzaną z atomu energię, a kraje takie jak Chiny, czy Indie podejmują coraz więcej działań zmierzających do szybszego zastępowania energetyki opartej na spalaniu węgla, energią nuklearną. Chociaż wymieniliśmy jedynie dwa kraje, to pamiętajmy, że ich obywatele odpowiadają łącznie za ponad 36% globalnej populacji. Odznaczają się one też wysokim tempem rozwoju gospodarczego, a to sprawia, że ich pozytywny stosunek do uranu ma znacznie większe znaczenie.

Warto w tym miejscu także wspomnieć, jakie zdanie na temat energii nuklearnej ma współzałożyciel fundacji Greenpeace Patrick Moore, który odszedł z organizacji w 1986 roku. Po latach aktywności w „zielonych”, Moore stanął po drugiej stronie barykady, wypowiadając się w pozytywny sposób o energii z atomu. Kwintesencję jego poglądów przedstawia poniższe, krótkie nagranie.

Już w pierwszych zdaniach Patrick Moore stwierdza, że to właśnie dlatego, że jest ekologiem wspiera energię nuklearną. Energia nuklearna nie produkuje zanieczyszczeń powietrza ani gazów cieplarnianych, w przeciwieństwie do energii z paliw kopalnych. Co więcej praca w przemyśle nuklearnym, jak pokazują badania, jest bezpieczniejsza niż praca w nieruchomościach, czy usługach finansowych.

 

Restarty reaktorów


Istotne dla rynku uranu są informacje dotyczące tzw. restartów, czyli wznawiania pracy we wcześniej zamkniętych reaktorach. Szczególnie ważne są wznowienia ogłaszane przez Japonię, ale ciężko jest w tym przypadku jednoznacznie wskazać ich liczbę. Ostatnio informacje o planowanych restartach ukazały się także w Belgii.

O wiele bardziej istotne (w długim terminie) od ilości restartów są same informacje o nich, ponieważ oznacza to stopniowy powrót popytu na uran przy mocno ograniczonej jego podaży. O ile ilość restartów ciężko określić, o tyle garść innych ważnych statystyk dotyczących reaktorów możemy znaleźć na stronie Światowego Stowarzyszenia Nuklearnego (World Nuclear Association). Zgodnie z poniższą grafiką na świecie funkcjonuje obecnie 456 reaktorów, 56 jest w budowie, a udział energii nuklearnej w całości produkowanej globalnie energii znajduje się na poziomie 10,5 %. Wspomniane w poprzednim akapicie ocieplenie wizerunku uranu oraz rosnąca ilość reaktorów pozwala twierdzić, że w kolejnych latach udział energii pochodzącej z atomu będzie stopniowo wzrastał. Szczególnie za sprawą państw o dużym zaludnieniu i szybkim wzroście gospodarczym.

Źródło: http://www.world-nuclear.org/

 

Koszty produkcji vs cena uranu


Jeśli porównamy przeciętny koszt produkcji funta uranu wskazywany przez producentów (50 - 60$) z aktualną ceną metalu (ok. 29$) szybko okazuje się, że firmy na każdym jednym wyprodukowanym funcie tracą ponad 30$.

Niska cena surowca sprawia, że co jakiś czas jeden z producentów informuje o ograniczeniu wydobycia, co przekłada się na wzrost ceny uranu. Ostatnio takim krokiem było wstrzymanie wydobycia w należącej do Cameco Corp. kopalni McArthur River. Trzeba mieć na uwadze, że chociaż wstrzymanie prac w tej kopalni miało być tymczasowe, to może ono przerodzić się w całkowite jej zamkniecie.

Żeby być obiektywnym, należy w tym miejscu wspomnieć, że oprócz uranu pozyskanego z naturalnych złóż, na rynku istnieje także drugie źródło podaży tego metalu. Chodzi o uran pochodzący z rozbrojonych głowic, który pojawił się na rynku w wyniku porozumień zawartych po zakończeniu zimnej wojny.

 

Rynek uranu w Stanach Zjednoczonych


Pomimo faktu, że około 15% całej podaży energii elektrycznej w Stanach Zjednoczonych pochodzi z elektrowni atomowych, produkcja uranu znajduje się tam na bardzo niskim poziomie. W 2017 roku wydobycie metalu w USA osiągnęło poziom 2 mln funtów, podczas gdy konsumpcja wyniosła 50 mln funtów. Większość zużywanego w Stanach uranu pochodzi z importu z krajów, takich jak Kanada, Australia, Rosja, czy Kazachstan.

W związku z duża ilością uranu importowaną do kraju najwięksi amerykańscy producenci zdecydowali się skierować do Departamentu Handlu (U.S. Department of Commerce) petycję, w której zwrócono uwagę na fakt, że duża zależność od wyżej wymienionych krajów stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego USA. Firmy dążą do tego, aby więcej zużywanego uranu pochodziło od krajowych producentów, rezerwując dla nich 25% amerykańskiego rynku. Ważny odnotowania jest też fakt, że uran jest jednym z pierwiastków znajdujących się na liście 35 pierwiastków strategicznych, którą opublikował Departament Spraw Wewnętrznych USA (Department of the Interior). Wanad, o którym piszemy w następnym akapicie również należy do tego grona.

 

Wanad ratunkiem dla producentów uranu


W ciągu ostatnich dwóch lat cena wanadu – metalu wykorzystywanego przede wszystkim do wzmacniania stali – zanotowała olbrzymie wzrosty (ponad 800%). Jak się okazuje, niektóre firmy które dotychczas skupiały się przede wszystkim na wydobyciu uranu, dzięki wzrostom cen wanadu mogły znacząco poprawić wyniki. Ale co wanad ma wspólnego z uranem?

Wanad często otrzymuje się jako produkt uboczny przy wydobyciu uranu. Mało atrakcyjne ceny wanadu w przeszłości spowodowały, że obecność złóż tego metalu była pomijana przez firmy, a samo wydobycie skupiało się głównie na uranie. Podczas gdy wanad znacząco podrożał, a firmy zaczęły dostrzegać w nim szansę na poprawę swojej sytuacji, ponownie oszacowano złoża. W przypadku niektórych producentów, złoża wanadu okazały się znacznie większe niż złoża uranu.

Przykładem takiej firmy, która skorzystała na wzrostach cen wanadu jest Western Uranium & Vanadium Corp., która w październiku tego roku zmieniła nawet nazwę, aby być bardziej kojarzona z tym surowcem (poprzednia nazwa: Western Uranium Corp.).

Od początku roku notowania spółki zdążyły urosnąć o ponad 200%, a władze firmy poinformowały, że wznowią wydobycie wanadu w kompleksie kopalń Sundey Mine, gdzie kilka lat temu wstrzymano prace ze względu na niską cenę metalu.

 

Ekspozycja na rynek uranu


Chcąc zdobyć ekspozycję na rynek uranu inwestorzy nie mają zbyt wielu możliwości. Oprócz zakupu akcji pojedynczych firm istnieją tylko dwa ETF-y, które starają się naśladować branżę: URA i NLR. Żaden z nich nie jest idealny, ale przewagę według nas posiada URA, który ma dużo większą ilość aktywów w zarządzaniu i lepiej oddaje rynek.

Warto zauważyć, że ETF URA przeszedł ostatnio zmiany. W jego składzie pojawiło się więcej spółek obecnych przy budowie np. elektrowni atomowych, a zmniejszył się udział producentów uranu. Nie zmienia to jednak faktu, że URA wciąż dużo lepiej oddaje sytuacje w tej branży. Wystarczy powiedzieć, że URA znajduje się 87% poniżej szczytu z 2011 roku, podczas gdy NLR jest obecne jedynie 39% niżej.

ETF-y nie posiadają w portfelach firm, dających znaczącą ekspozycję na rynek wanadu, dlatego pomimo tego, że niektóre firmy mogą skorzystać na wysokich cenach tego metalu, dla notowań URA i NLR nie powinno mieć to większego znaczenia. Mało tego, korekta na rynku wanadu może sprawić, że firmy produkujące ten surowiec mogą zaliczyć spadki. Będzie to dla nas okazja, by rozejrzeć się poza ETF URA i spróbować znaleźć spółki z dużymi złożami uranu i wanadu.

Pod względem współczynników fundusze zbytnio się od siebie nie różnią. Warto jednak pamiętać, że zdecydowanie bezpieczniejszym rozwiązaniem będzie ETF URA.

Źródło: Opracowanie własne

 

Podsumowanie


Za wyższymi cenami uranu przemawiają:

- ograniczenie produkcji przez producentów

- zmiana nastawienia do uranu

- plany otwarcia kolejnych reaktorów

Nie jesteśmy w stanie ze stuprocentową pewnością stwierdzić jak na rynek uranu wpłyną notowania wanadu. Jeśli cena tego ostatniego zaliczy korektę, może to doprowadzić kolejne firmy do bankructwa, co mocno zawęzi podaż i przyspieszy wybicie uranu. Z kolei jeśli wanad utrzyma się na bardzo wysokich poziomach, może to oznaczać nieco wolniejszy przebieg odbicia cen uranu. Trzeba też pamiętać, że wciąż w obrocie jest uran, który trafił na rynek po rozbrojeniach z początku lat 90-tych.

Wieloletnia bessa na tym surowcu spowodowała, że z rynku zniknęło wiele firm, przez co teoretycznie łatwiej jest wybrać te właściwe. Dla inwestorów, którzy nie chcą jednak poświęcać czasu na analizowanie sytuacji poszczególnych przedsiębiorstw do dyspozycji pozostaje ETF URA, który tak jak wspominaliśmy wcześniej, nie jest idealny, ale w dalszym ciągu jest przez nas uznawany za najlepszy sposób na zdobycie ekspozycji na rynku uranu.

Cały czas na bieżąco śledzimy wydarzenia wokół uranu, gdyż uważamy go za aktywo o bardzo ograniczonym potencjale do spadku. W efekcie surowiec ten wydaje się być bardzo bezpiecznym elementem portfela inwestycyjnego w perspektywie kolejnych miesięcy.

 

Zespół Independent Trader