Jeśli spojrzymy na kwestie globalnego porządku światowego, to jednym z najważniejszych tematów wydaje się być rywalizacja pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami. O starciu mocarstw zaczęto mówić więcej w trakcie prezydentury Donalda Trumpa, który rozpoczął wojnę handlową z Państwem Środka.

Kiedy w 2020 roku wybory wygrał Joe Biden, było całkiem sporo osób, które uważały, że od tego momentu napięcia znikną. Tak się nie stało. Dlaczego? Bo oba kraje znajdują się na kursie kolizyjnym. Stany Zjednoczone jako mocarstwo nr 1, chcą bronić pozycji lidera. Z kolei Chiny rzucają wyzwanie Amerykanom, poprzez swój dynamiczny rozwój i zdobywanie wpływów w różnych częściach świata. A zatem jakiś rodzaj starcia jest tutaj nieunikniony.

Ktoś mógłby w tym momencie powiedzieć, że nie da się przewidzieć jak to starcie będzie przebiegać. W porządku, faktycznie nie wiemy kto będzie światowym liderem za 15-20 lat.

Możemy jednak określić z grubsza w jakim miejscu są USA i Chiny oraz jakie wyzwania czekają na oba te kraje, ze szczególnym uwzględnieniem Stanów Zjednoczonych. Jak? Wystarczy, że wczytamy się w kapitalną analizę Raya Dalio, który prześledził wydarzeniach z ostatnich kilkuset lat i zdobył bogatą wiedzę na temat tego, jak powstają mocarstwa, jak przebiega ich upadek oraz ile zazwyczaj trwają burzliwe okresy walki o światowy prymat.

W tym dwuczęściowym artykule streścimy najważniejsze informacje na ten temat, wraz z naszymi komentarzami odnoszącymi się czy to do USA czy Chin.

 

Jakie elementy tworzą potęgę państwa?



Zanim przejdziemy do odpowiedzi na tytułowe pytanie, warto poświęcić chwilę i zobaczyć, jakie elementy sprawiają, że dany kraj może stać się mocarstwem. Dalio w swojej książce „The Changing World Order” wymienił 18 czynników, natomiast 8 z nich zdecydowanie wyróżnił.

Są to:

1. Poziom edukacji

2. Konkurencyjność

3. Innowacje i rozwój technologiczny

4. Siła gospodarki

5. Udział w światowym handlu

6. Siła militarna

7. Kondycja sektora finansowego

8. Status waluty rezerwowej

Dlaczego te elementy wymienione są w takiej kolejności? Zaraz przekonacie się, że jest to bardzo logiczne.

Jeśli dany kraj ma duże ambicje, to nie może ich zrealizować bez dobrze wyedukowanego społeczeństwa. Spełnienie tego warunku sprawia, że rośnie poziom konkurencyjności. Z jednej strony społeczeństwo jest dobrze wyedukowane, a z drugiej strony płace wciąż nie są na wygórowanych poziomach. Kraj szybko się rozwija, a ludzie są głodni sukcesu.

Za sprawą tych składowych, dochodzi do wzrostu innowacyjności oraz rozwoju technologicznego. To z kolei sprawia, że gospodarka rośnie w szybkim tempie, a kraj zyskuje coraz większy udział w światowym handlu. Ostatecznie dochodzi do momentu, w którym państwo, o ile ma duże ambicje, zaczyna pilnować swoich wpływów w innych rejonach świata. Stąd też rosną nakłady na zbrojenia i pojawiają się kolejne bazy wojskowe poza granicami kraju.

Ostatecznym efektem potężnych wpływów jest sytuacja w której giełda danego kraju zaczyna pełnić rolę najważniejszego rynku na świecie, a waluta staje się globalną walutą rezerwową (dziś jest nią dolar).

Podkreślmy, że nie jest to jakaś hipotetyczna ścieżka rozwoju. Dalio przeanalizował kilkaset ostatnich lat, przyglądając się jak wyglądały wymienione wyżej elementy w krajach, które zyskiwały status mocarstwa. Następnie stworzył indeksy, gdzie liczba 1 na pionowej skali oznacza maksymalny rozwój w danym elemencie. Na wykresie wygląda to w ten sposób:

Źródło: Ray Dalio

Poziom 0 na poziomej skali oznacza szczytowy moment potęgi danego mocarstwa. Jak widzicie, zanim do niego dojdzie, kraj rozwija się za sprawą wysokiego poziomu edukacji, konkurencyjności oraz innowacyjności. Potem utrzymuje swoją potęgę dzięki silnej gospodarce, rozszerzeniu wpływów na świecie oraz umiejętnemu wykorzystywaniu swojej pozycji w systemie finansowym.

To tyle w ramach wstępu. Teraz przyjrzyjmy się szczegółom. Za chwilę przekonacie się, że poza wspomnianymi 8 elementami, jest jeszcze wiele innych czynników, które odgrywają znaczącą rolę na różnych etapach rozwoju.

 

Wzrost mocarstwa

Państwo, które rośnie w intensywnym tempie, po to by ostatecznie stać się mocarstwem, zazwyczaj odznacza się na początku kilkoma charakterystycznymi cechami. Są to:

- niski poziom zadłużenia,

- stosunkowo niewielkie różnice w majątku pomiędzy obywatelami,

- wysoka efektywność pracy,

- dobry poziom edukacji i infrastruktury,

- wysoki poziom innowacyjności,

- odpowiednio ukształtowani obywatele (głód sukcesu, chęć do współpracy z ludźmi wokół, wiele zżytych lokalnych społeczności),

- otwartość na nową wiedzę i napływ specjalistów z innych krajów (uwaga: Dalio nie pisze nic o przyjmowaniu i utrzymywaniu nierobów, którzy burzą porządek społeczny),

- brak większych przeszkód, jeśli chodzi o otoczenie (brak wojen, stabilna sytuacja na granicach, brak pandemii).

Takie państwo, w efekcie działania wszystkich wymienionych czynników, jest w stanie rozwijać się i szybko zwiększać swój udział w globalnym handlu. A zatem staje się istotnym partnerem handlowym dla dziesiątek innych krajów. Z czasem musi też dbać o wpływy w różnych regionach świata. Jest to jeden z tych elementów, które dobrze widać przy okazji rywalizacji USA i Chin. Państwo Środka stara się zacieśniać więzy handlowe z kolejnymi krajami, z kolei Waszyngton broni dotychczasowych sfer wpływów.

Jeśli wschodzące mocarstwo prowadzi działania w umiejętny sposób, to kraj stopniowo staje się bogatszy. Aby tak się stało, władze państwowe muszą pozwolić na możliwość gromadzenia majątku obywatelom (dzieje się to nawet w Chinach, gdzie rządzi partia komunistyczna) oraz stworzyć rynki kapitałowe, które napędzają gospodarkę.

Ten ostatni element widać wyraźnie zarówno w przypadku ostatnich mocarstw, jak i w przypadku obecnego pretendenta. Holendrzy na początku XVII wieku uruchomili pierwszą giełdę na świecie, automatycznie stając się centrum finansowym. Następnie, wraz z dominacją Brytyjczyków, to Londyn stał się dla rynków kluczowym miejscem. Ostatecznie status mocarstwa zyskały Stany Zjednoczone, dzięki czemu dziś mogą wykorzystywać uprzywilejowaną pozycję i siłę nowojorskiej giełdy. Z kolei Chińczycy starają się rozwijać swoje finansowe centrum w Szanghaju.

Ostatecznie udana droga na szczyt sprawia (a przynajmniej do tej pory sprawiała), że waluta nowego mocarstwa stawała się globalną walutą rezerwową. O tej kwestii można byłoby napisać całą książkę. Kontrolowanie waluty rezerwowej jest potężną bronią, która w późniejszym okresie pozwala mocarstwu przedłużać swój okres panowania (o ile dany kraj wie, jak korzystać z tego przywileju).

W taki właśnie sposób kraje zyskują status mocarstwa. Oczywiście samo ukształtowanie się nowego porządku jest zazwyczaj burzliwym okresem, jednak w tym tekście nie skupiamy się na wojnach, a na pozostałych czynnikach, które muszą zaistnieć, jeśli dany kraj ma stać się globalnym liderem.

Warto dodać, że w historii mieliśmy przypadki wielu krajów, które do pewnego stopnia przechodziły ścieżkę podobną do opisanej powyżej, ale nigdy nie stawały się mocarstwami. Dlaczego? Z dwóch głównych powodów:

1. Ostatecznie na ich drodze stawały czynniki zewnętrzne, takie jak wojny, katastrofy naturalne, pandemie.

2. Nigdy nie miały ambicji, by zyskać status mocarstwa, więc nie rozwijały potęgi militarnej (np. Szwajcaria).

 

Szczytowy moment


Pełniąc rolę mocarstwa, dany kraj może korzystać z uprzywilejowanej pozycji na różne sposoby. Niestety, w tych przywilejach kryją się również pułapki, które dają o sobie znać po czasie. Dalio wymienia tutaj sporo ciekawych zjawisk, które warto mieć na uwadze.

1. Obywatele kraju, który stał się bardzo bogaty, zarabiają coraz więcej. Stopniowo stają się coraz mniej konkurencyjni na tle osób z krajów rozwijających się.

2. Oczywiście kraj będący mocarstwem jest bardziej rozwinięty technologicznie, ale konkurencja nie śpi i stara się kopiować rozwiązania. Dalio wspomina o tym, że Brytyjczycy chcąc projektować statki, zatrudniali bardziej doświadczonych pracowników z Holandii. Z naszej perspektywy znacznie lepszym przykładem jest to, co robią dziś Chiny, stopniowo wykradając zachodnie technologie.

3. Ze względu na dostatnie życie, obywatelom coraz mniej chce się pracować. Coraz rzadziej pojawia się głód sukcesu. Pod tym względem, różnice między pokoleniami stają się ogromne. Starsi obywatele pamiętają jeszcze trudne czasy, kiedy dobrobyt dopiero był budowany. Młodzi zaś dążą do tego, by pracować mniej i unikać wszelkich trudności. Oczywiście jest to pewne uogólnienie, które dotyczy zmian w całym społeczeństwie. Widać to na przykładzie Stanów Zjednoczonych – co prawda wciąż miliony Amerykanów wyróżniają się ambicją, ale po przeprowadzanych ankietach widać, że coraz większy odsetek stanowią ludzie o poglądach socjalistycznych (kiedyś w USA było to nie do pomyślenia).

4. Wraz z upływem czasu, coraz więcej osób uznaje, że dobra sytuacja gospodarcza będzie trwała zawsze. W związku z tym ludzie skłonni są pożyczać więcej, co z czasem prowadzi do występowania baniek spekulacyjnych.

5. Ze względu na specyfikę systemu kapitalistycznego, z czasem powstają coraz większe dysproporcje w majątku i dochodach. Nie muszą one jednak od razu powodować problemu. Tak długo jak ogólny standard życia rośnie, tak długo nie widać zbyt silnej polaryzacji społeczeństwa. Problem pojawia się, kiedy dysproporcje są duże, a jednocześnie los biedniejszych osób nie ulega poprawie. W Stanach Zjednoczonych w 1971 roku zdecydowano się porzucić system standardu złota i kraj wszedł w epokę pustego pieniądza (fiat money). Tym samym sektor finansowy oraz wszyscy, którzy blisko z nim współpracują (np. duże korporacje) zyskali jeszcze większe możliwości. Tymczasem realne wynagrodzenia zwykłych pracowników stanęły w miejscu. Pokazują to dane na stronie „WTF Happened in 1971?”. Jeśli nie wystarczają Wam dane sprzed kilku lat, to możecie spojrzeć na bardziej aktualny wykres porównujący wynagrodzenia dyrektorów korporacji do pensji zwykłych pracowników. Biorąc pod uwagę ciemną linię (zarobki dyrektorów uwzględniające sprzedane przez nich akcje i opcje) można wywnioskować, że CEO zarabiają 400 razy więcej niż zwykli pracownicy.

Spirala zadłużenia


Przywilej posiadania waluty rezerwowej sprawia, że mocarstwo może pożyczać więcej, a jednocześnie robić to po niższym koszcie. To niesie za sobą kilka kolejnych skutków.

1. Państwo zaczyna zadłużać się na coraz większą skalę, co sprawia, że rośnie również dług wobec zagranicznych podmiotów.

2. Takie postępowanie napędza gospodarkę w krótkim terminie, ale w długim sprawia, że wokół waluty rezerwowej narasta coraz więcej obaw.

3. Koszty utrzymania i obrony statusu mocarstwa stają się wyższe niż faktyczne zyski. A zatem kraj zaczyna notować straty, które uzupełnia poprzez coraz silniejsze zadłużanie się.

4. Mocarstwo pakuje się w coraz większy dług, pożyczając środki od innych krajów, które więcej oszczędzają. Dalio zwraca uwagę, że takie coś zaczęło się już w latach 80-tych, kiedy Stany Zjednoczone pożyczały od Chińczyków, którzy z kolei chcieli trzymać swój kapitał w dolarach.

5. Z czasem dochodzi do sytuacji, w której brakuje podmiotów, chcących dalej pożyczać środki obecnemu mocarstwu. Może to wywołać panikę i ucieczkę od długu mocarstwa oraz jego waluty. W pesymistycznym scenariuszu kończy się to znaczącą utratą siły przez dany kraj.


Czy nie przypomina Wam to obecnej sytuacji, w której obligacje USA zaliczają potężne przeceny, a Chiny i Japonia szybko pozbywają się amerykańskiego długu? Mogłoby się zatem wydawać, że już za moment Stany Zjednoczone wpadną w gigantyczne problemy. Sytuacja nie jest jednak wcale taka prosta, a Amerykanie wciąż mają wiele argumentów po swojej stronie.

W drugiej części artykułu przyjrzymy się w jaki sposób przebiega proces upadku mocarstwa. Następnie podsumujemy te wszystkie informacje i zastanowimy się w jaki sposób mogą pomóc nam odnaleźć się w obecnej sytuacji, tak aby skuteczniej chronić swój majątek.

Koniec części pierwszej.

 

Independent Trader Team