W zeszłym tygodniu udzieliłem wywiadu dla Niezależnej Telewizji. Wraz z Januszem Zagórskim omówiliśmy sytuację w Europie po Brexicie oraz nieudanym zamachu stanu w Turcji.
Sporo uwagi poświęciliśmy także kwestii wyborów w USA. Ostatecznie wygrana Clinton oznacza kontynuację agresywnej polityki Stanów Zjednoczonych co bardzo negatywnie wpływa na sytuację w naszym regionie. Z drugiej strony po Trumpie nie bardzo wiadomo czego można się spodziewać.
Jeżeli macie 40 minut to zachęcam Was do obejrzenia poniższego wywiadu.
Trader21
Kabila
Myślę, iż waluta w Naddniestrzu uspokoi się po grudniowych wyborach prezydenckich.
Konferencja prasowa wiceprezesa Republikańskiego Banku:
https://tv.pgtrk.ru/news/20160812/47146
kiela
PLanktON
Hegemon podgryzany coraz mocniej.... chrrrrrupppp, pytanie co z tego dla PL wyniknie :(
Jot
saper
Dam
Jeżeli o mnożnik chodzi to pewnie o mnie mowa. Tylko nigdzie nie napisałem, że mnożnik kreacji pieniądza w Polsce wynosi 10. 10 wynosi w Stanach Zjednoczonych. W Polsce stopa rezerw obowiązkowych wynosi 3,5%. Mnożnik to odwrotność stopy rezerw obowiązkowych. Czyli 1/0,035 = 28,5714...
Co do 17% niespłaconych kredytów. To chyba również nie do końca rozumiesz o co chodzi. Banki kreują pieniądze z powietrza, ale jeśli te wykreowane pieniądze nie wrócą do banku w postaci spłaconego kredytu to bank ma stratę w bilansie, którą musi pokryć z zysków, a jak tych zabraknie to z kapitałów własnych.
Teraz na przykładzie, bo tak najłatwiej. Stopa rezerw obowiązkowych 10%. Lokaty oprocentowane 1%. Kredyty oprocentowane 5%.
Osoba A przynosi do banku 100 jednostek. Bank po wykorzystaniu mnożnika 90 jednostek.
Pasywa....../...... Aktywa
100 + 1%......./....... (90 + 5%) + (10 w banku centralnym)
101...../.....104,5 ----- w tym miejscu bank jest 3,5 jednostki do przodu.
Teraz 17% postanowiło nie spłacić.
Pasywa....../...... Aktywa
100 + 1%...../..... (73 + 5%) + (10 w banku centralnym)
101......./.......86,65 ------- Oho. Bank jest w czarnej D. Po roku gość przychodzi, chce z powrotem swoją lokatę plus obiecany 1%. Tymczasem bank ma wszystkiego 86,65. Trzeba zaznaczyć, że nie dość, że bank jest pod kreską to jeszcze ponosi koszty funkcjonowania. Więc jest mniej niż 86,65. Dlatego system bankowy we Włoszech jest delikatnie mówiąc w nieciekawym położeniu. Będą blokować dostęp do gotówki, i będą dzienne limity wypłat w bankomatach jak na Cyprze, bo inaczej ich finansowy "house of cards" szybko się rozleci.
W strefie euro system rezerwy obowiązkowej wynosi bodaj 1%, więc oni mogą wykreować więcej. W Chinach np. rezerwa obowiązkowa wynosi ponad 20%. W 1990 roku w Polsce wynosiła 30%.
Jakby ktoś chciał sobie więcej poczytać o całym mechanizmie z przykładami: https://en.wikipedia.org/wiki/Money_multiplier#Table
Tutaj natomiast prosta grafika przedstawiająca ile mozna wykreować ze 100$ przy różnych wysokościach stopy rezerw obowiązkowych:
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/42/Fractional_reserve_lending_varyingrates_100base.jpg
Dam
Przepraszam za błąd.
wieża.babel
http://niewygodne.info.pl/artykul7/03221-Gigantyczny-deficyt-FUS-po-I-polroczu-2016.htm
saper
w linku który podałeś bardzo ładnie widać jak ze 100 $ można wykreować i pożyczyć ponad 900$.
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/42/Fractional_reserve_lending_varyingrates_100base.jpg
jeżeli tak to 17% niespłacanych kredytów to powiedzmy 153$. Czyli ze 100$ mamy dalej w obiegu 747$ gdzie musimy oddać tylko 100$ depozytu. (nie uwzględniam tutaj stóp procentowych bo mają one tutaj raczej marginalne znaczenie w tym przykładzie.
Nie jestem wyedukowanym ekonomistą a raczej samoukiem, więc sprostuj mnie jeżeli coś przekręciłem :)
buktor79
Deflacja przed hiperinflacja
https://m.youtube.com/watch?v=8GP87dgTqF8
3Robak
Cygan
Odpowiedzią może być ostatnim akapit ostatniego artykułu Tradera:
"Jeżeli przyjąć scenariusz inflacyjny, na który coraz więcej wskazuje, to ceny akcji w krajach rozwiniętych będą stały w miejscu lub rosły mniej więcej o wartość rzeczywistej inflacji, podczas gdy wyceny w krajach rozwijających się mogą łatwo podwoić się w perspektywie kolejnych 5 lat."
bratpit
saper
"Czyli ze 100$ mamy dalej w obiegu 747$ gdzie musimy oddać tylko 100$ depozytu"
To nie tak. JAk bank wykreuje Ci ze 100 900 kredytu to od strony banku te 900 staje sie automagicznie depozytem /pod warunkiem ,że cyferki nie wyjdą z systemu bankowego/ na kontach tych u których Ty swoim kredytem /pieniądzem z niczego/ zakupiłeś realne dobra. Czyli na dana chwilę wymieniłeś sie ceferką za coś materialnego.
W tym momencie ktoś ma depozyt 900 , a realnie w systemie bankowym jest 100 minus koszty banku plus ty masz wyprać puste 900 kredytu wypełniając cyferki dobrem materialnym , aby barterowi stało się zadość .
JEżeli w czasie Twojego prania brudnych /tfuj pustych cyferek / 17 % kredytu czyli 153 uznane zostanie jako niespłacalne to na dany moment w systemie jest dziura 153 minus 100 . czyli Ci u których zakupiłeś towary za 900 tak naprawdę dostąną 900 minus 53 /załatwi to inflacja/ , a jeżeli uznają po tym znaku z Niebios ,że całość jest zagrożona i sprzedali /wymienili/ coś trwałego za nic /w istocie tak jest/ to pujdą do banku po swoje 900 , a tam nadal jest 100 minus koszt banku plus zapis ,że nadal masz do oddania 900 dla tych którzy postawili twój dług w wymagalność, a Ty jeszcze nie zdążyłeć wyprać "brudnych" cyferek z banku bo proces produkcyjny jest zazwyczaj znacznie dłuższy niż wydrukowanie liczby.
Wtedy mamy wariant cypryjski.
Oczywiście wszystko jest dynamiczne w czasie , a statyka i uproszczenie przykładu ma za zadanie jedynie wgląd w mechanizm.
saper
dzięki za sprostowanie :) faktycznie popełniłem pewien błąd myślowy.
wieża.babel
TBTFail
godojoshi
Kilka prostych możliwości, które póki co widzę, a pewnie i tak mam szczęście w porównaniu do wielu:
- po 9 latach spłat, obecna wartość kredytu do spłaty jest tak ok 20% poniżej wartości mieszkania, więc sprzedając mieszkanie pozbywam się kredytu i zostaje na waciki
- posiadany kapitał pozwoliłby mi spłacić ok 80% kwoty kredytu do spłaty, ale wiadomo, trzeba zostawić sobie zaskórniaki, więc praktycznie mógłbym przeznaczyć na to ok 65% kapitału, a to co zostaje przewalutować na PLNy i jestem to w stanie spokojnie spłacić w ciągu kilku najbliższych lat
- mogę też siedzieć i patrzeć co wymyślą rządzący, choć na nich kompletnie nie liczę
Pomimo tego, że co jakiś czas wielu mądrali twierdzi, że PLN jest jedną z najbardziej niedowartościowanych walut, jakoś nie wierzę w siłę naszego złotego. Cena nieruchomości wydaje się wysoka jak na polskie warunki (szczególnie tu gdzie mieszkam), z drugiej strony pomimo niekorzystnej demografii mamy całe zasoby bloków z płyty, które są niewiadomą jeżeli chodzi o trwalość, więc nie jestem pewny czy to nie będzie miało w dłuższej perspektywie wpływu na dalszy wzrost cen nowszego budownictwa. Patrząc dookoła, mam coraz mniejszą ochotę siedzieć na CHFowym kredycie, przyjmując godnie fakt, że odniosłem największą porażkę mojego życia;) Jakieś ciekawe pomysły?
dav1
Sprzedaz mieszkania = spokoj ducha, a to jest wazne przy inwestowaniu. Ja mialem wysoki kredyt na nieruchomosc ktora wynajmowalem i mialem pozytywny cashflow. Jednak po tym jak zaczalem czytac tego bloga i inne strony, zdecydowalem sie sprzedac nieruchomosc i tym samym pozbyc zadluzenia. Sytuacja jest troche inna od twojej, bo nie mam ryzyka walutowego czyli ponosilem mniejsze ryzykowa ew. zawirowan na rynkach.
Odlewarowalem sie w czasach gdzie przyszlosc jest niepewna, mam gotowke, zdolnosc kredytowa i wieksza wiedze aby trafniej zainwestowac. Jestem duzo spokojniejszy, poniewaz nie straszne mi juz zawirowania na rynku nieruchomosci (u Ciebie dochodzi jeszcze rynek walut). Teraz moge na spokojnie obserwowac i ew. zdecydowac gdzie skieruje moje sily. Narazie kontynuuje poglebianie wiedzy.
srekal34
"Patrząc dookoła, mam coraz mniejszą ochotę siedzieć na CHFowym kredycie, przyjmując godnie fakt, że odniosłem największą porażkę mojego życia;) Jakieś ciekawe pomysły?"
Jaką znowu porażkę? Policz ile byś zapłacił dotychczas kredytując w PLN. Na 90% wciąż jesteś na plusie.
Porażke to odniesli Ci którzy brali wtedy kredyty w PLN albo próbujący teraz kupić mieszkanie na rynku napompowanym tanimi kredytami, nie Ty.
Co do przewagi nowego budownictwa nad wielką płytą. Oj nie byłbym taki pewien co do trwałości. Nie zdziwie się jak te komunistyczne koszmarki będą stały jeszcze do XXII wieku.
Też bym trzymał kredyt w CHF bez zmian. PLN raczej się już znacząco nie osłabi, a wciaż czerpiesz korzyści z niższego LIBORu
odrion
Moje krótkie rady:
- kupić CHF na 2-3 lata rat -> dzięki temu będziesz miec "polisę" na okres zawirowania. Nazywam to polisą, bo jak okazałoby się, że PLN się umacnia, to i tak będziesz zadowolony (mniejsza rada i mniejszy kapitał w pln) a CHF będziesz trzymał dalej na kolejne zawieruchy. Teraz jest całkiem dobry moment na zakup CHF.
- pilnować przedawnienia roszczenia (10 lat) -> jeżeli jesteś blisko to złożenie pozwu o zawezwanie do próby ugodowej (kosztuje max 300 pln a przerywa bieg przedawnienia)
- rozważyć zainwestowanie kwoty w pozew sądowy. Teraz szansa wygrania rośnie (po ostatnich sprawach) i potencjalny zwrot z tej "inwestycji" może być bardzo duży. Ale trzeba mentalnie przygotować się, że to potrwa kilka lat i że można stracić pieniądze na pozew (w sumie to nie jest aż tak wielka kwota w porównaniu do tego co można zyskać). Jeżeli pozew to tylko z najlepszymi prawnikami, którzy prowadzą już takie sprawy.
godojoshi
Co do wytrzymałości wielkiej płyty też nie jestem pewny, dlatego napisałem o niewiadomej;)
@glupi
Realizacja straty/zysku kiedyś nadejdzie, chociażby w ostatnim dniu spłaty kredytu i w takiej perspektywie też na to patrzę. Czy za te 20 lat jeżeli uda się dożyc, nie wyjdzie, że za nieruchomość zapłaciłem 500% tyle ile ona warta.
W zasadzie nie napisałem jeszcze jednej rzeczy, która może mieć wpływ na decyzję. Oczywiście w momencie brania kredytu moja sytuacja finansowa była taka jaką może mieć 26latek po 2 latach pracy. Z drugiej strony sam sobie się dziwię, jak głupi byłem. Nie ze względu mądrości aby brać kredyt w walucie w jakiej się zarabia, ale ze względu na branżę w pracuję i po prostu nie przewidziałem na co może mnie być stać po tych obecnie 12 latach pracy. Więc fakt jest póki co taki, że z samej pracy jestem obecnie w stanie odłożyć na podobną nieruchomość w ok 6 lat (ale w PLNie!). Z drugiej strony taka perspektywa z dzisiejszego miejsca (czytając tradera i kilku innych ludzi) wydaje się dosyć dyskusyjna).
A kończąc - zakładając, że sprawdza się to o czym się tu pisze, jaki efekt to "ostateczne pieprznięcie" może mieć na parę PLN/CHF i kredyciarzy, którzy przywiązali się do kredytów we franku?
godojoshi
- CHFów mam tak na 3 lata i zachowuję ten bufor, więc tu jestem spokojny
- pozostałe uwagi ciekawe;) thx!
IR
moim zdaniem:
a) jeśli to Ci przysparza siwych włosów i jest dla Ciebie mentalny problem - spłać ile możesz i zamień resztę na kredyt złotowy (krótki, może ze stałym niskim procentem), albo sprzedaj mieszkanie i pozbądź się tak zadłużenia (ale co potem ze sobą zrobisz? to też trzeba rozważyć).
b) jeśli to nie jest dla Ciebie podstawowy problem egzystencjalny, tylko nienerwowo kombinujesz "może coś by z tym zrobić", to (podkreślam: moim zdaniem):
1. nie spłacaj kredytu gwałtownie, to (jak już ktoś napisał) byłaby realizacji straty kursowej, nie sprzedawaj (fajnego, potrzebnego) mieszkania tylko dlatego, żeby pozbyć się kredytu w CHF
2. kup trochę CHF (w gotówce, na np. ~rok rat) żeby mieć płynność w razie jakby złoty poleciał na pysk a Twoje dochody się zachwiały (takie "ubezpieczenie") - żeby mieć czas na ogarnięcie się w razie problemów
3. ale nie więcej bo może to jednak CHF poleci na pysk ;-)
4. idź do sądu (a może uda się bez sądu? zależy od banku i stopnia "nielegalności" umowy) w celu zamiany kredytu w CHF na kredyt w PLN z oprocentowaniem opartym na LIBORze. Z prawdopodobieństwem większym niż 50% Twoja umowa da podstawy do walki w sądzie o swoje. Możesz ją skonsultować z prawnikiem (np. przy pomocy raportu Rzecznika Finansowego z czerwca br.); jak pogrzebiesz w Internecie to znajdziesz kilka kancelarii prawniczych specjalizujących się w takich sprawach, które za kilka stów (zł) sprawdzą Twoją umowę i w razie stwierdzenia klauzul zakazanych, albo konstrukcji niezgodnych z prawem bankowym (najpewniej jednego i drugiego) zaproponują przeprowadzenie sprawy. To kosztuje, to trwa i wynik (zawsze!) jest niepewny, ale gra może się okazać bardzo warta świeczki.
Na pewno nie ma co podejmować nerwowych ruchów, w Twojej sytuacji masz spore spektrum możliwości - możesz walczyć o spokój albo o kasę, albo czekać. Tylko na co? Prezydent najwyraźniej realizuję obietnicę wyboczą rozwiązania problemu kredytów walutowych rozumianą jako rozwiązanie problemu dla banków. :-).
IR
widzę, że nie jesteś w tym temacie za dobrze poinformowany.
Więc wyjaśniam, po co idzie się do sądu, i jaki jest "problem" z umowami dużej części kredytów walutowych.
Otóż po zastosowaniu prawa krajowego i unijnego na w/w umowy, może się okazać, że umowa jest na kwoty w PLN a nie walucie, że raty powinny być wyliczone w PLN a nie walucie a oprocentowanie powinno być zastosowane według umowy, czyli np. LIBOR (a nie WIBOR). Bank nie może sobie ot tak ZAMIENIĆ umowy na inną (w PLN wedle WIBOR), natomiast zgodnie z prawem w umowie można (należy wręcz!) niejako wykreślić postanowienia nielegalne, pozostawiając całą pozostałą część bez zmian (podkreślam to zgodnie z prawem - to nie jest gdybanie, to nie jest teoretyzowanie, to nie jest moja "zachcianka"). Co to oznacza? Że jeśli kredyt był brany przy niskim kursie waluty, a spłacany przy wysokim, to każda rata ma nadpłatę, którą bank powinien zwrócić (z odsetkami). Dodatkowo harmonogramy spłat przyszłych także należy urealnić. Ergo dla jasności zrozumienia: kredyt zamienia się na kredyt ze stałym kursem waluty dokładnie takim jaki był w chwili zawierania umowy. I to kursem kupna/wypłaty a nie sprzedaży/spłaty - tym, który posłużył do przeliczenia kwoty kredytu z PLN na walutę.
Dla niektórych kredytów to nie jest sprawa warta świeczki (jeśli ktoś spłacił przy niższych kursach niż w chwili brania wręcz szkodliwe ;-)), ale bardzo często można ugrać bardzo dużo pieniędzy. I nie jest to odbieranie innym żeby ratować "frankowiczów", jest to pionizowanie banków, że one nie stoją ponad prawem. Nawet jeśli najwyższe władze robią co mogą, żeby je uratować przed odpowiedzialnością na nieudolne przygotowanie ustawki aka strzyżenia owiec.
dav1
http://money.cnn.com/2016/08/16/news/economy/central-banks-debt-dumping/index.html
IR
szkoda, że nie ma edycji postów.
Bez sensu napisałem "dla jasności". W istocie dla jasności - kredyt w PLN oprocentowany wedle umowy (LIBOR? EURIBOR?). to jest najprostsze pojęciowo.
No i nie napisałem co jest nie tak, a tylko jaki jest efekt usunięcie tego "nie tak".
"Nie tak" są klauzule indeksacyjne, "nie tak" jest wprowadzanie zabaw w kasyno (na kursach walut) do umowy kredytowej. "Nie tak" jest zarabianie na spreadach, skoro w wypadku kredytów bankowi do zarabiania służą odsetki. "Nie tak" jest także nie stosowanie się przez banki (zresztą wciąż, mimo, że sprawa już zdawać by się mogła dawno rozebrana na części i zakończona) do własnoręczni wpisanego do umowy przepisu na odsetki (kurcze, ujemne czasem wychodzą... - obligacje na ujemnej stopie są OK, a kilka rat w kredycie to nie?). Tu znowu dodam dla jasności: to nie moje obiekcje/dywagacje, to obiekcje sądów, prawników, rzecznika finansowego, choć oczywiście ZBP, prawnicy banków mają inne zdanie - stąd konieczny sąd.
Co ciekawe niektóre z tych "nie tak" zostały wpisane do rejestru klauzul zakazanych, a banki to ignorowały i ignorują. Ze swojej natury taki wpis do rejestru jest bardzo konkretny, np. z numerem konta spłaty. No więc zdaniem prawników banku dla umów z tego samego wzorca, identycznych z klauzulą toczka w toczkę, ale przecież innym numerem konta - już się nie stosują. Banki czują się silnie, mają wsparcie z samej góry i nic samo się nie załatwi. Ale w sądzie wiele można. Niestety można też dostać prztyczka w nos. Ostatnio czytałem gdzieś o tym, że sędzie pierwszej instancji odesłał taki pozew od razu do drugiej, bo uznał, że nie może podejmować decyzji, które zachwieją systemem bankowym. Jak rozumiem uznał roszczenia kredytobiorcy, przemyślał konsekwencje i uznał, że bakom nie wolno podskoczyć, nawet jeśli nie mają racji.
Dlatego ja kibicuję waluciarzom, nabitym w polisolokaty (też niezły ubaw i też strzyżenie trwa w najlepsze mimo że sprawa jest wyciszona) walczącym o swoje. Dziś (wczoraj?) oni, jutro być może ja wpadnę w jakąś pułapkę banku. I wolałbym żeby wtedy państwo "udzieliło mi pomocy" (przypilnowało, żeby ustalić winę i winnego obarczyć odpowiedzialnością), a nie szczuło resztę społeczeństwa przeciwko mnie dezinformacją i symulowanymi działaniami. Bo jak państwo nie daje mi poczucia sprawiedliwości i bezpieczeństwa prawnego to po co mi takie państwo? Pójdę do fryzjera i nie zechcę paragonu! ;-))).
paterson
odrion
'"4. idź do sądu"
I niby co mu to ma dac?? umowe mu uniewaznia ? = dom zabierze bank, przewalutowanie = strata walutowa tez bedzie i wyzsze raty w PLN . A bank napewno mu policzy wtedy ile by placil % w PLN wiec moze to zaden zysk.
Jedena opcja to taka zeby zmusisc bank do zastosowania calego ujemnego LiBOR na CHF (-0.7%) , i wtedy wyjdzie maly procent bo marze wtedy byly cos kolo 1.2% ,
i zwrotu spreadu ale o to chce sie zatroszczyc prezydent.
Trzeba poczekac az bedzie ustawa i z tego co mi wiadomo projekt mowi to bedzie rok na dobrowolne negocjacje z bankiem.
Sprawy trzeba brac na zimno a nie jak gorace kartofle.'
Po pierwsze - w przypadku wygranej bank nie zabierze mieszkania. Jeżeli dojdzie do przewalutowania po kursie z dnia zaciągnięcia, to wyższe raty nie mają znaczenia. Liczy się kapitał. @godojoshi ma pieniądze na spłatę kredytu i kwota kapitału do spłaty spadłaby mu znacznie. W jego sytuacji (zresztą napisał w kolejnym poście o swojej sytuacji dochodowej) rata nie ma żadnego znaczenia. Jego "boli" kapitał.
Jeżeli ktoś myśli, że to co będzie robić NBP zmusi banki do ugody, to naprawdę jest naiwny. Wystarczy się postawić w sytuacji prezesa banku. Przecież gdyby on zgodził się np przewalutować komuś kredyt po niższym kursie niż obecny (tworząc precedens), to właściciel (często zagraniczny) wywaliliby go na "zbity pysk". Oczywiste jest, że banki bez ustawy same nic nie zrobią. Jedyna droga to sąd...Chyba, że ktoś jeszcze wierzy w ustawę.
Po tym dodatkowym wpisie @godojoshi, tym bardziej sugeruję jednak pojście do sądu. Chodzi mi o to, że jak ktoś ma takie nadwyżki finansowe, to nawet strata zainwestowanych kilkunastu tys na proces, nie będzie tak boleć. Proponuję tylko wybrać tych co mają już sukcesy na tym polu - czyli Drzewiecki, Korpalska lub Harvest.
Co do opcji na parę walutową, to ciekawe jaki byłby koszt takiej opcji na kilka lat? Nie znam się na tym i pewnie trzeba by to rolować.
srekal34
Znasz kogos kto w ten sposob ugral coś w sądzie?
O ile mnie pamięc nie myli, w polskim prawie umowa zawierająca klauzule niedozwolone uznawana jest za nieskuteczna. Ta droga spowoduje tylko konieczność zwrotu nieruchomości, bo kredyt trzeba cofnąć.
Co do tego ze w umowie widnieje zapis ze kredyt przeliczony z CHF jest w PLN to nie uwierze poki nie zobacze. Osoby konstruujace te umowy musialbyby byc skonczonymi idiotami.
odrion
Cenię Twoje wpisy na pozostałe tematy, ale w temacie kredytów CHF coś Ci dzwoni, ale nie do końca wiesz co
"Bank mu zrobi przewalutowanie powiedzmy po kursie CHF/PLN =2"
Jak mu bank zrobi takie przewalutowanie to kapitał pozostały do splaty spadnie mu o połowę...
"i potem bedzie placil LIBOR od CHF czyli nie uwzgledniajac ujemnego -0.7 % = 0% + marza bo niby byly indexowane na CHF? Obudz sie !!!
Bank mu przewalutowuje po kursie 2 i wtedy bedzie placil WIBOR + marza? Wyrownanie odsetek tez zapewne nastapi."
Nawet jak nastąpiłoby wyrówanie odsetek do kredytu złotowego (z WIBORem), to symulacje mowią, że obecnie pewnie koszt byłby podobny. Nawet jakby była dopłata to i tak jest to bez znaczenia... Ruch na kapitale to jest to co się liczy. Np ktoś wziął 150 tys CHF i już spłacił 50 tys. Pozostałe 100 tys CHF jest teraz wyceniane na 400 tys zł. Jakby było przewalutowanie (po wyroku sądu) do 2 chf/pln, to kapitał spada o 200 tys zł. Czy myślisz, że tyle będzie dopłaty z tytułu róznicy kredyt PLN vs CHF? Poza tym sprawa sądowa oznacza, że nie będzie żadnej dopłaty. Sąd może zasądzić, że wykreśla kaluzule abuzywne i że kredyt jest złotowy. Nie ma żadnej dopłaty czy wyrównanie vs analogiczny kredyt złotowy. O tym nie będzie rozstrzygać żaden sąd.
"Bank mu dom zabierze i dlug skasuje? Ale czy on che np oddac samodzielnie wykonczony dom do banku? Ile mu bank zwroci za zrobienie lazienki i kuchni ? ZERO"
Przy wygranej czy przegranej sprawie sądowej - nie ma to wpływu na zabranie mieszkania. Wygrana -> spada kapitał do spłaty i albo spłaca się dalej raty (mniejszy kapitał) albo się spłaca/refinasuje cały kredyt. Przegrana -> ponosi się koszty sądowe i prawników i spłaca się dalej tak jak się spłacało. Bank nie zabiera mieszkania bo nie ma do tego prawa...
odrion
Np.:
https://pomocfrankowiczom.pl/?p=701
https://pomocfrankowiczom.pl/?p=655
http://www.newsweek.pl/polska/frankowicze-przelomowy-wyrok-sadu-w-sprawie-kredytow-we-frankach,artykuly,385357,1.html
jest tego coraz więcej. Zobaczymy co się będzie działo po raporcie Rzecznika finansowego.... Jeszcze nie było sprawy, gdzie podparto by się tym raportem bo jest za wcześnie, ale wkrótce to nastąpi. A to jest coś co banki bardzo biorą pod uwage.
I jeszcze uwaga co do nieskuteczności umowy. Nie ma zwrotu mieszkania tylko następuje rozliczenie kredytu.
Np. kredyt opiewał na 400 tys i do tej pory zostalo wpłacone 150 tys. Kredytodawca oddaje bankowi 400 tys a bank mu 150 tys (może być rozliczenie wzajemne) -> tym sposobem umowa kredytu przestaje istnieć....
Znowu -> nie ma to żadnego wpływu na nieruchomość.
polish_wealth
http://www.bloomberg.com/news/articles/2016-08-17/here-s-who-s-buying-up-u-s-oil
można poznać po tym, kto należy do atlantyckiego bloku, raczej przed wojną nie sprzedaje się paliwa wrogom. Jedynym elementem nie pasującym do układanki są Chiny - lecz dostało im się symbolicznie niewiele w porównaniu do wielkości - wiec odsiałbym to jako nieistotny exces.
Fakt zwiększenia sprzedaży ropy - może jawnie potwierdzać problemy finansowe USA na zasadzie że już takie deski ratunku są odpalane - a tudzież może w związku z zawieruchą na BW i Rosją wymagana była jakaś ponadprogramowa dostawa - może wystąpiły komplikacje w wielu miejscach na świecie z dostawą w perspektywie nadchodzących miesięcy i postanowiono pouzupełniać magazyny na wypadek rozpierduchy. Wyjątkowym pozostaje skup z Kanady ktora jest samowystarczalna, ale cos czuje ze w tych beczkach jest ropsko z Wenazueli sprzedane tanio Kanadyjczykom.
srekal34
Dzięki za linki, poczytam
Przy rozliczeniu wzajemnym na podstawie Twojego przykladu klient wisi bankowi 250k. Jeśli braknie mu zdolności na kolejny kredyt bank może przecież ustanowić na nim komornika. Wiec mieszkanie idzie w takim wypadku pod młotek. Wiem, ekstremalna sytuacja że ktoś nie otrzyma kredytu na brakujące rozliczenie ale jak najbardziej możliwa.
odrion
"A to jest coś co banki bardzo biorą pod uwage" -> miało być
"A to jest coś to sądy bardzo biorą pod uwagę"
IR
przepraszam, nie będę kontynuował dyskusji, naprawdę w tej sprawie jesteś niedoinformowany i wymyślasz niestworzone rozwiązania.
Dopóki kredytobiorca płaci, bank nie ma podstawy mu czegokolwiek zabierać. Więc wszczynając sprawę grzecznie płacąc niczego się nie ryzykuje. Zwłaszcza jeśli inicjator wymiany postów praktycznie ma kapitał na spłatę. Być może najrozsądniej byłoby spłacić do końca wedle widzimisię banku (np. zapożyczając się na brakujące 20% komercyjnie, złotowo, "bezpiecznie") i wtedy, po wyczyszczeniu w sądzie hipoteki mieszkania, wszcząć sprawę o zwrot nienależnych nadpłat. Ale uważam, że to niepotrzebną komplikację.
Nie nawołuję do niepłacenia. Płać i się sądź. Oczywiście - najpierw potrzebna jest analiza umowy. Może w Twojej sprawie nie należy się sądzić ;-).
Dodam, że banki prowadzą wiele spraw w sądach i nie należy się obawiać, że się jakoś szczególnie "zemszczą" za pozwane ich.
Proponuję każdemu kto chce rozpoznać temat zacząć od Rzecznika Finansowego i jego raportu z 6.06 (100 str.) potem reakcji ZBP (z tydzień później, ze 20 str.) - żeby nie było zbyt jednostronnie i potem reakcji na reakcję (koniec czerwca, kilkadziesiąt stron) - wszystko do pobrania ze strony RF (rf.gov.pl).
Potem można poszukać w sieci informacji o wyrokach jakie zapadały, kilka można znaleźć. Nie będę tu reklamował żadnych kancelarii, ale są takie które się specjalizują w takich sprawach i czasem się czymś chwalą, albo podają jako przykłady nawet na stronach bez konieczności kontaktu.
@srekal34
czy znam. To bez znaczenia. "Znam kogoś kto zna", albo "znam z autopsji" to najczęściej powtarzane na forach kłamstwa. Ważne, że można bez wielkiego trudu dotrzeć do wyroków i uzasadnień. I te są wiarygodne w przeciwieństwie do "mój znajomy się dogadał (bez sądu) z mBankiem". Niestety nie wiem czy/gdzie znaleźć informacje o ilości spraw załatwionych na drodze ugody, wiem że czasem w warunkach ugody jest jej utajnienie. Można pomolestować RF - telefonicznie (szybko) albo mailowo (może potrwać) - co on wie, jakimi statystykami (...swojej pomocy i efektów) dysponuje.
polish_wealth
1. W normalnych warunkach - nie ratować, może rząd ma mi zrefundować teraz kurs THB bo jako obywatel PL wyjezdzalem po innym kursie.
2. Sytuacja nie jest normalna BO: (i to jest tylko i wyłącznie jedyny poważny i sprawiedliwy powód) Bo zachodzi podejrzenie, że cala operacja była celowo ustawiona, wsadzono kapucynów do franciszkańskiego zakonu planując jednocześnie kazać im się modlić 3 a nie 2 razy dziennie. hehe
3. Teraz tak: Prawnicy i agentura polska powinna tylko i wyłącznie skupić się na udowodnieniu, że tak było (zmowa że była, która jest nielegalna wszędzie) a nie zajmować się pierdołami pochodnymi. Jeżeli udowodniono by, że była zmowa, to wtedy ludzi pozamykać w pierdlach, kase z banku wyjać i dać kapucynom. Denerwować codziennie opinię publiczną jak Szwajcaria jest niestabilna finansowo i puszczać to na cały świat dopuki nie spłacą kontrybucji nie wydadzą bankierów do pierdla lub nie dadzą czegoś w zamian np. 100 bomb typu TZAR, i po to jest nam potrzebne silne Królestwo Polskie by egzekwować takie historie.
polish_wealth
IR
wytwarzasz dezinformację - rząd nikomu niczego ma nie refundować i nikt tego nie proponuje, nikt tego nie oczekuje, ale fakt jest budowane takie poczucie - moim zdaniem celowo, w celu PODZIELENIA społeczeństwa. Dzielić i rządzić ;-).
Moim zdaniem to była ustawka ale tego się raczej nie udowodni. Można za to podważać umowy i zgodnie z prawem je "prostować". Należy to robić, żeby banki dostrzegły że nie stoją ponad prawem, że ich status "instytucji zaufania publicznego" nie stawia ich ponad prawem, a wręcz przeciwnie...
3r3
Bank ma stratę w spłacie kredytu już w momencie zawarcia umowy. Wszak stawia w przyszłą wymagalność sumy jaka w ogóle nie istnieje w obrocie.
Magia odsetek.
Jeśli efektywna stopa zwrotu z kredytu wynosi 17% to około 17% sum kredytowych nie będzie nigdy zwrócana. Co jest oczywiste.
@saper
To co jest dla Ciebie niespójne to linia czasu. #Dam nie podał Ci czasu trwania cyklu ograniczającego bilansowanie sumy kredytu z wekslem w banku. Te cykle są pomiędzy bankami przechodnie i można wykreować na tych przesunięciach o wiele więcej. To oscylator tyle że zmonopolizowany.
@3Robak
Jak masz za dużo i nie chcesz dywersyfikacji to może po prostu skonsumuj?
polish_wealth
@ Refundować mam na myśli wywierać wpływ na banki, żeby spłata była po kursie zaciągnięcia czy inne operacje łagodzące. Nie wiem czy to podzieli społeczeństwo - ile jest tych frankowiczów 0,4 %? to dotyczy wąskiego grona. Myśle że nikt nie chce nic tutaj dzielić tylko pokazać jak już raczej jak niesolidne jest państwo, lub wywłaszczyć się chce duże grono polaków i dać mieszkanka Judenrausom, a w zwyczajnej warstwie codzienności to poprostu banki sobie walczą o swoje interesy swoimi prawnikami, i se przeciągają line puki mogą, no jak nie ma jakiegoś arbitra który wpada na scene i zarządza takimi sytuacjami to widzisz, bank jest tworem statystycznym wiec chce sprawe sprowadzić do indywidualnych umów, bo czesc ludzi to frajernia które się nawet nie zainteresują tym i spłacają normalnie - nie zdziwie się że nawet są ludzie którzy nie wiedzą nawet że jest taka afera - tylko poprostu spłacają jak leci - Druga część podejmie walkę, ale jak Pani w słuchawce powie że trzeba spłacać to to jest koniec ich walki i tak dalej, nawet jak 40% Kapucynów coś dla siebie ugra to z 20% mieszkań już pewnie zajął bank z bankructw i dał żydkom za jakieś inne umowy, 10% to impotenci finansowi i poprostu spłacają jak leci, 5% jak zobaczyło ze frank leci do góry to odrazu skomasowali kase i oddali w obawie przed dalszymi wzrostam, reszta jest w połowie spłacania i czy ktokolwiek coś z tym zrobi czy nie nawet jak koszt kredytu zostałby zamieniony do kursu z momentu wzięcia to i tak banki zarobiły. - i w to gra bank, a goj bierze pożyczke i daje sie nabrac na jakieś poczucie winy jakie cwany bank chce mu wpoić, ten sam cwany bank, który na początku wprowadził w europie podatki 23%, które w pierwszej kolejnosci sprawiają że goj nie ma kasy i bierze kredyt, że zamiast ludzie sie bogacić to muszą walczyć - Pamiętacie lata 90te? Jak wyglądała telwizja? Raz na rok splonął las w kanadzie - a tak to świat żył tym że są wakacje...co tu się powyrabiało to jest nie do opisania.
polish_wealth
dav1
Watpie zeby to przesadzalo sprawe, poniewaz podobno skup osob indywidualnych jakos wyrownuje to. Ale tak, to oslabia dolara, a wyzsze stopy przeciwdzialaly by temu.
polish_wealth
polish_wealth
Jeżeli wycofuje się z akcji i złota jednoczesnie to w moim odczuciu chodzi o podtrzymanie obligow ktore obrywają, w ktore Soros zainwestował jeszcze przed szczytem w DAVOS, no bo gdzie poplyną pieniadze ludzi ktorzy sugerują się jego poczynaniami?
odrion
100% zgody, że frankowicze mają mało opcji. To trochę wpisuje się w komentarz @polish_wealth - nawet jak część pójdzie do sądów, to i tak opłaca się bankom grać w tą grę. Zawsze to będzie mniej do zapłaty (o ile przegrają) niż równo wszystkim oddać za część ryzyka.
Zgoda też co do ustawy - za duże prerturbacje spowodowałaby, aby Glapiński czy Morawiecki się na to zgodzili. No i jednak nawet PiS trochę się boi tego co mogłoby się wydarzyć po takiej ustawie. Wystarczy małe zachwianie jednego banku, jakaś plotka i mamy run na banki....
Myślę, że jak kogoś stać na "zaryzykowanie " 20-40 tys na batalię sądową, to w chwili obecnej, to jedyne wyjście. Jeżeli ktoś nie rozważa sądu, to chyba najrosądniej byłby spłacić, to co się może (ja raczej wierze w osłabienie PLN niż jego umocnienie vs. CHF).
Jeżeli, ktoś jednak rozważa sąd, to obecnie spłacanie jest bez sensu. 2-3 lata poduszki (CHF na raty) + rozpoczęcie batalii sądowej, to chyba najrosądniejsze co mógłbym poradzić tym, którzy mają odłożony jakiś kapitał i jednocześnie tykającą bombę pod łóżkiem...
dav1
Wspomniales o sojusznikach ktorym sprzedaje sie rope. Czytalem gdzies ze USA zaczelo interesowac sie fizycznym zlotem i tam padlo takie podejrzenie, ze Chinczykom pozwolono na skup zeby sie przygotowali na to co ma nadejsc i tym samym nie zostali z przyslowiowym palcem w du***. Co z kolei postawilo by ich po przeciwnej stronie konfliktu.
Moze ten handel ropa to taki kolejny uklon w strone Chin?
odrion
Jedna za spółek wymienianych kiedyś ma spore problemy, ale o dziwo akcjonariusze nic sobie z tego nie robią...
na kursie nie widać, żadnej wyprzedaży:
http://stooq.pl/q/?s=bhp.us&c=1m&t=l&a=lg&b=0
IR
napisałeś "może niech Rząd mi zrefunduje" - to zupełnie co innego niż "niech wpłynie na banki". Tego typu bardzo nietrafione nie-analogie są bardzo na rękę tym, co chcą nas podzielić.
IR
ja uważam, że załatwienie sprawy systemowo nie wywaliłoby banków. One wciąż przynoszą ogromne zyski, między innymi dzięki nabijaniu ludzi w kredyty walutowe, polisolokaty i inne tego typu wynalazki. Załatwienie sprawy systemowo być może oduczyłoby banki nabijać ludzi w butelkę nawet kosztem zysku. Ale do takich rozwiązań trzeba mieć swoje Państwo a nie swoje Panisko ;-). Ale tu się różnimy od poważnych państw...
Ostatecznie nie ma rozważania anulowania długów, a tylko zmniejszenie odsetek. Systemowe rozwiązanie mogłoby np. wykluczyć zwroty nadpłat przez banki klientom, a zaliczenie ich jako nadpłat kapitału. Oczywiście po przeliczeniu kredytów nowe raty byłyby niższe i banki dostałyby mniej per saldo niż dziś im się wydaje, że dostaną jeśli wszyscy będą grzecznie spłacać...
A może więcej, bo mniej kredytobiorców by się wykopyrtnęło? a może więcej, bo uwolnione "zdolności kredytowe" skłoniłyby ludzi do kupowania na raty samochodów, większych mieszkań itd.? Odkorkowałby się nieco rynek. Takie rozwiązanie mogłoby zadziałać jak obniżka akcyzy na wódę.
Ostatecznie poza sądami odbywają się jeszcze inne ciekawe działania (na ten temat też można to i owo znaleźć w sieci). Jak już ludzie nie płacą bo nie mają z czego, a mieszkanie gówniane ma kredyt na >100% swojej wartości ofertowej a ze 150-200% transakcyjnej to bank nie ma interesu go przejmować. Dochodzi do ugód z dłużnikami na dość niewiarygodnych (zdawać by się mogło) warunkach. Banki potrzebują dopływu kasy a nie tylko "potencjalnej" kasy...
Ale zgadzam się, że przy braku rozwiązań systemowych żaden bank sam z siebie nie załatwi tego problemu uczciwie. Po prostu mu się to nie opłaci. niewielki % kredytobiorców się będzie stawiać. Przedawnienie taż robią swoje. Ich interesem jest czekać i udawać, że sprawy nie ma. Albo pozwolić się wykazać prezydentowi, który załatwi waluciarzom "drobne" i jeszcze przy okazji, mimochodem, tytułem dezinformacji, zrobi to tak, żeby przy okazji ich napiętnować społecznie jako winnych dziury budżetowej, podnoszenia opłat w bankach itd. Więcej się nie wychylą ;-).
Ja im kibicuję, niech się wychylają, niech drążą skałę.
Dam
Jestem umiarkowanym wolnościowcem, ale wydaje mi się, że wolny rynek się słabo sprawdza i że państwo musi chronić obywateli przed ich własną głupotą. Jak tego nie robi to są potem kredyty frankowe, amber gold, polisolokaty, chwilówki, które przejmują nieruchomości itd. Czyja wina? Oczywiście rządu. To, że przy tych umowach było kilka milionów ignorantów, którzy je podpisali to już idzie w przemilczenie. Może wszystkich zbiorowo ubezwłasnowolnić i zdawać państwowy egzamin znoszący ubezwłasnowolnienie? Np. jak nie rozróżniasz przychodu od dochodu to nie możesz pożyczyć nawet 10 zł od szwagra? Po co dawać głupim możliwość swobody zawierania umów jak nie potrafią z niej korzystać?
Plastic Tofu
Rezerwa w Chinach wynosi już 17% dla dużych banków. To nie jest wytykanie błędu, a raczej przestroga dla wiary w Chińską gospodarkę w obliczu możliwości Politbiura w niszczeniu owoców ludzkiej pracy. Chiny wkraczają na ścieżkę Japonii i to co ich popchnie tą samą drogą to pycha.
@buktor79
Wydaje mi się, że brakuje tam silniejszego akcentu na opodatkowanie obywateli. Biorąc 100 zł i kupując cokolwiek vat zżera ćwiartkę, następnie ten co mi sprzedał towar idzie coś sobie za te pieniądze kupić i znowu nie ma ćwiartki. Także nie tylko utrzymywanie osób w wieku emerytalnym jest największym obciążeniem, a utrzymywanie urzędników i rządu, który blędnie alokuje pieniądze przedstawia problem niższej siły nabywczej a co za tym idzie deflacji.
Pio80tr
"Najśmieszniejsze u Frankowiczów jest to, że klauzule abuzywne dostrzegli dopiero jak podskoczył kurs CHF"
Masz rację, dostrzegli to dopiero frankowicze.
Klauzule zostały uznane za abuzywne po bataliach sądowych rozegranych indywidualnie przez kredytobiorców przed sądem.
Ani UOKiK i KNF nie dostrzegały abuzywności tych klauzul przez wiele lat.
Wniosek?
Obie instytucje do likwidacji. Wystarczą sprawne sądy przychylne społeczeństwu.
supermario
Oczywistą winą rządu jest to ,że mając do dyspozycji tzw. misyjną telewizję nie robi nic aby podnieść świadomość prawną i finansową obywateli. Obywateli w Polsce za to jak na lekarstwo , w większości idioci ( greckie idiotes oznacza osobnika nie interesujacego się sprawami publicznymi , a skoncentrowanymi na własnej prywacie ). Postawie tezę , że gdyby nawet rząd chciał należycie wypełnić swe powinności to idioci i tak woleliby oglądać glupkowate seriale i robić ploty i donosy na sąsiadów.
Plastic Tofu
To właśnie chciałem pokazać gdyż też w glowie miałem 20% i znalazłem na Bloomberg, że już zeszli do 17%. Tempo tych zmian to jest to na co chciałem zwrócić uwagę szczególnie przy tak ogromnej gospodarce. Jestem sceptyczny jeśli chodzi o hegemonię Chin i jednym z problemów jakie widzę jest łatwizna w manipulowaniu finansami wzorując się na krajach rozwiniętych. Kiedy wzrost nie będzie wystarczający, kiedy produkcja zacznie kuleć, kiedy trafi się bania na nieruchomościach lub na giełdzie to wystarczy przesunąć suwaczek i mamy kasy jak lodu, chciałoby sie powiedzieć jak na biegunie północnym, ale tu będzie lepiej brzmieć jak w Nepalu.
supermario
Zapomniałem dodać , że ci ignorancji to w większości lemingi z mozgami wypranymi przez TVN i GW. Ludzie mający tytuły przed nazwiskami , ale myślący inaczej.
godojoshi
godojoshi
Pio80tr
Pamiętam 1,5 roku temu gdy SNB zerwało peg CHF do EUR. To w mojej pracy było wiele dyskusji na temat kredytów frankowych.
Z ust tylko jednej osoby usłuszałem, że frankowicze to głupki. Była to kobieta, która wogóle nie musiała w życiu brać kredytu hipotecznego bo mieszanie (odziedziczone) zapewnił jej mąż.
Tak więc czym dalej od problemu tym można pozwolić sobie na bardziej zarysowane opinie.
Jerry Sparrow
Miałem ostatnio na urlopie do czynienia z większą grupką młodzieży i młodocianych dorosłych. Przyglądając się ich zwyczajom i sposobowi bycia, doszedłem do wniosku że osamotniony człowiek do ~ 25 roku życia jest bezbronny w łykaniu zwyczajów subkultur i koślawych teorii. Przeszedłem przez krótki kurs co jest obecnie "na topie". Przykładowo:
http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Lista_subkultur
.... i zrozumiałem głębiej dlaczego ortodoksyjni żydzi zabraniają oglądać programów tv i czytać książek swoim dzieciom, które nie są uprzednio przez nich sprawdzone. Wiąże się to moim zdaniem z tym co większość ludzi nazywa inteligencją. Specjaliści wyróżniają podobno jej kilka rodzajów (emocjonalna, logiczna, ... itd.), przy czym tempo rozwoju każdej z nich zależy od predyspozycji osobnika, jego zaangażowania i jakości informacji które odbiera. I tu docieramy do sedna: jeśli rodzice, nauczyciele, wychowawcy, lub generalnie otoczenie nie wyselekcjonuje treści, które są dobre (logicznie spójne, przydatne, ułatwiające szybsze wejście na etap samodzielnego myślenia) - lub jeszcze lepiej - nie rozłoży na czynniki pierwsze fundamentów subkultury w obecności adepta, to nawet najlepszą młodzież można intelektualnie zepsuć. Karmiąc się informacjami złej jakości, skutek dla szarych komórek młodocianego będzie podobny jak dla żołądka karmienie się paszą z Biedronki. Nie powinniśmy zatem narzekać, ale dzielić się dobrej jakości strawą intelektualną przy każdej możliwej okazji :)
@polish_wealth - jakie masz wrażenia po przeczytaniu książki "Pana Nikt"? Ja niedawno zakończyłem "Banksterów" Janusza Szewczaka i w zasadzie tylko 10-15% przykładów uznałem za wartościowe (wskazuje np. na jaskrawy brak monolitu pomiędzy banksterami a niektórymi ośrodkami władzy politycznej w Europie Zachodniej i $tanach). Jednakże sensacyjny ton narracji i sianie epitetami sprawiło, że ciężko było ją doczytać do końca.
wieża.babel
Deckard
A propos BHP.
Dziobię analizy z tego sektora, B wałkowałem przy okazji, więc się podzielę.
Wynik był sprawą wiadomą od momentu, gdy rąbnęła tama i rząd Brazylii zwietrzył krew - co prawda ciekawe rzeczy się w polityce Brazylijskiej podziały od tamtego czasu, ot przypadek ;) Realna wycena jest spornym tematem (tutaj z komunikatu firmy: http://www.londonstockexchange.com/exchange/news/market-news/market-news-detail/BLT/12909080.html ), wciąż pracują komisje, ekipy, to się rozłoży w czasie na kilka lat, być może zawarta zostanie solidna ugoda pod auspicjami bardziej przyjaznego rządu bo sprawa jest kalibru jakby Exxon Valdez zatonął w środku dżungli. Co do cen surowców spółka zahedgowała się już jakiś czas temu a co do akcjonariuszy to obadaj kto kim jest, zwłaszcza obadaj głównego:
http://www.nasdaq.com/symbol/bbl/institutional-holdings
Deckard
I oczywiście nie napisałem wszystkiego - katastrofa Samarco to jest złożona sprawa bo BHP prowadziło ten biznes jako jv z Vale - to jest kluczowa spółka brazylijskiego "skarbu państwa" gdzie rząd dysponuje złotą akcją. Teraz zobacz w czym tkwi problem gdy patrzysz na ich wycenę i możliwości dalszego funkcjonowania - jeszcze trochę zapasów przed sądami i Vale będzie musiało poszukać sobie inwestora a rząd stanie przed koniecznością sprzedania pakietu kontrolnego. Zgadnij czyje pieniądze ustawiają się już w kolejce ;-)
Rados
http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/pierwszy-kraj-w-europie-zakazuje-forexu-te,69,0,2139973.html
maneko
Też zacząłem czytać wspomnianą książkę i już na samym początku trochę sensacyjny ton drażni, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że przewidywania na np ŚDM i szczyt NATO czy Euro2106 się nie sprawdziły - miały być zamachy, "brudne bomby" itd a teraz już wiemy, że nic takiego się nie wydarzyło. Co prawda pojawiają się też przykłady alternatywnych działań/gestów/ urabiania opinii publicznej i tu może się jeszcze coś wydarzyć. Na razie jest na początku książki, zobaczymy co jest dalej.
polish_wealth
@ Ir spoko słowo pisane jest slabym nośnikiem informacji, żeby nie pisać esei trzeba sie streszczać, jak sie streszcza można być łapanym za słówka.
@ Jerry Sparrow jestem po 100 stronkach okolo, hmmmm... spodziewałem się czegoś innego, jednak myślałem że będzie więcej konkretów, rzeczywiście zacnie poukładane i z tym co mi się wydaje że trzeba uwzględniać w rachunku czyli masoneria itd. ale ale... liczyłem na więcej w warstwie kto konkretnie, jaka kasa leci, który klan z kim pod tym względem narazie jestem zawiedziony.
Z drugiej strony jest piękne ujęcie którego nie bralem pod rachube i wiele zaskakujących wątków połaczonych z takich podstawowych informacji, ale kogoś kto je zbiera i segreguje od 15-25 lat, nie zaś od 5 i ta perspektywa daje do myślenia. Generalnie odczuwam radoche czytając to, jak przeczytam do końca sie wypowiem -
Dopiero synchronizacja wiedzy T21 + wojskowość kto ile ma armii i gdzie + gdzie działa jaki klan i jak to się objawia dałoby pełny obraz zjawisk. Niestety jesteśmy skazani na lepienie garnka ze strzepów różnych zacnych ludzi, którzy mają różną optykę. Michalkiewicz powie ładnie jak jest na polskim podwórku, Braun doplecie wątek żydowski i pare innych, bartosiak powie od strony wojskowości ale bez pieniędzy i interesów bo sie na tym nie zna. P.Czarek powie od strony kasy - jak kapitał i zysk wywija tymi blokami i lepimy garnek. Niczyja optyka nie jest zupełna co pozostawia miejsce na niedosyt, skazanie na niedopowiedzenia, skazanie na trafienie za ladę teorii spiskowych, wyjątkowo dziś mój umysł jest defetystyczny..
dav1
Chyba Edrogan nie wyciagnie juz nic od zachodu. Pewnie bedzie teraz oczerniany jak Putin.
polish_wealth
A jeżeli nie uznać medjugorie to trzeba by nie uznać Fatimy, jeżeli nie uznać Fatimy to nie uznać JP2 który akceptował Fatime a jak wiemy JP2 spotkał sie z O.Pio, który mu przepowiedział, że będzie wielkim Papieżem, czyli w skrócie, żeby podważyć medjugoryjskie "zostańce z Piotrem" trzeba by podważyć O.Pio jak widać nie można mówić "A" i jednocześnie "B" znawcy tematu się połapią zawsze i od nitki do kłębka coś tam dojda jeśli uczciwie szukają prawdy -
@ Jerry Sparrow dt. Szewczaka - czyli byś polecił żeby sprawdzić rozbierzności w bankach? No przyznam sie szczerze, że jestem zaskoczony, myślałem że jakoś po II wojnie swiatowej te tzw. elity w jakimś sensie się dogadały chociażby w obrębie Europy czy Stanów, że są to monolity - dzieki Bogu że nie miałem racji bo byśmy mieli przesranie dokręcaną śrubę a puki oni się zwalczają to te siły się niwelują.
Deckard
Ale oczywiście, że wyciągnie - izolacja nie da nic ani T ani UE, ot trwają negocjacje. Fakt, że Kieł albo Mogherini dostają spotlight teraz w tym temacie tym bardziej oznacza, że opinii publicznej jedno a przy stole/przez telefon drugie. Swoją drogą zsumuj potencjały ekonomiczne i militarne sojuszu teheran-ankara w ramiona którego pchać będzie jakakolwiek zagrywka izolacyjna. Bardzo ciekawa przeciwwaga swoją drogą dla centralistycznych zapędów Berlina, który nie za bardzo ma czym doważać bo Francja to nie asset tylko balast i jeszcze potencjalny traitor.
Ktoś kojarzy stanowisko Londynu wobec sytuacji w Turcji?
Deckard
http://financefeeds.com/what-the-fx-industrys-leaders-think-of-belgiums-unprecedented-fx-cfd-and-binary-ban/
Tak poza tym już pojawiają się głosy, że FMSA otrzyma pozwy za nieprzestrzeganie postanowień MIFID.
Jerry Sparrow
To, że istnieją walczące bloki w Zachodnich klanach to widać jak na tacy - szczególnie wtedy, kiedy zaczynają przerzucać między sobą gorącego kartofla.
Problem tutaj polega na możliwie precyzyjnym podziale i obserwacji ich działań. Niestety tym którzy zaczynają być zbyt blisko prawdy, drastycznie wzrasta poziom pH... Tobie i innym ciekawskim proponuję żeby przeglądać zasoby sieci w możliwie bezpieczny sposób. Wstępny zarys jak to robić możesz znaleźć np. u prof. Jemielniaka:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/7820278/jak-unikac-inwigilacji.html
Ja tego nie stosuję (z lenistwa), ale ostatnie wydarzenia (np. w Turcji, zmiany prawne w PL dot. kart sim i gromadzenia danych) wskazują na to, że ciekawi świata i ostrożni będą musieli się chować nieco głębiej.
free_lemon
jakich uzywacie narzedzi do analizy wykresow?
pozdrawiam
Renegate
Odnośnie BHP.
Wyniki firmy są lepsze od spodziewanych. A firma rośnie, bo to dobra firma jest:) (przynajmniej w moim przekonaniu). Oczywiście strata netto 6.3 miliarda robi wrażenie, ale jak się spojrzy na CF z działalności operacynej to jest to 10.2 miliarda na plusie to widać, że sprawy mają sie zupełnie inaczej. Strata spowodowana odpisami i w mojej ocenie podchodzi nieco pod "big bath". Jeżeli firma wie, że wyniki będę słabe, to dlaczego nie wyczyścić sobie bilansu (może nawet ponad miarę). Notując straty łatwiej też było wyjaśnić akcjonariuszom, że firma zrywa z progresywną dewidendą, która przez lata była chlubą firmy.
Jest to dla mnie obok RIO główny cel inwestycyjny, bo bezpieczny, stabilny. Choć nie przyniesie tak spektakularnych zysków jak choćby Glencore po dołku w styczniu, to jednak pozwala spokojnie spać.
@Deckard
Oczywiście Samarco istotnie wpłynęło na wynik BHP, ale w mojej ocenie dalszy negatywny wpływ na wyniki BHP jest ograniczony.
1. Cała inwestycja w Samarco jest w pełni spisana w straty, co więcej na tej pozycji BHP odpisy powodują ujemną wartość net assets 1 bUSD.
2. Oczywiście BHP musi brać pod uwagę pozew prokuratury generalnej Brazylii na 48 miliardów USD, ale sprawa wydaje się dla BHP mniejszym problemem niż dla Vale swojego głównego konkurenta na rynku rud żelaza. Bo to firma brazylijska i nie bardzo uda jej się uniknąć konsekwencji ewentualnego negatywnego wyroku sądu w Brazylii. BHP w najgorszym wypadku zamknie biznes w Brazylii, a ewentualny proces arbitrażowy to zupełnie inna historia.
3.Tak więc najprawdopodobniej w zakresie Samarco najgorsze już za BHP, co więcej dalsze procesy mogą paradoksalnie być korzystne dla BHP bo na pewno bardziej uderzą Vale niż BHP.
Jednak musimy pamiętać, żę Samarco to jedynie 2.5 miliarda USD, Główny odpis to oil w USA – 7.2 Miliarda USD i to jest główny powód do tłumaczeń Mackenzie`go wobec akcjonariatu.
Odnośnie akcjonariatu to, co podajesz to holding ADR notowanych w USA. W ogólnym akcjonariacie mają one znikome znaczenie.
maneko
Hm... wg np. autora "Domu smaganego wiatrem" i "Kluczy Królestwa" to właściwie wszystko rozeszło się po soborze watykańskim II - te książki dość ciekawie przedstawiają walkę różnych sił o panowanie nad światem. Ale to rzeczywiście nie jest ten wątek.
Keradk
Grosz pierwszy: napisałem tzw bo to co naprawdę banki sprzedały ludziom to była naga krótka sprzedaż CHFPLN na dołku pod zastaw dobytku całego życia. Nazywanie tego kredytem to jak nazywanie kredytem gry na forexie. Owszem kredyt jest częścią nagiej krótkiej sprzedaży - właśnie dlatego nazywa się ona nagą bo sprzedajemy coś, czego nie mamy - ale nie jest istotą. Stąd nazwa kredyt hipoteczny jest tu oszustwem aby wcisnąć komuś niezwykle ryzykowny produkt finansowy. Za to banki powinny zapłacić karę idącą w setki milionów PLN.
Grosz drugi w temacie czy ten kredyt teraz przewalutowac: oczywiście , że nie! !! To by oznaczało dać się nabrać po raz drugi! Bo co to znaczy przewalutowac? Znaczy dokonać odwrotnej transakcji - czyli kupić CHFPLN na górce! Należy zacisnąć zęby i spłacać aż CHFPLN spadnie i WTEDY przewalutowac. To potrwa kilka lat ale z dużym prawdopodobieństwem warunki będą lepsze. Długoterminowo CHF będzie zyskiwał do PLN ale będą wahniecia, realizację zysków - po prostu dołki.
Natomiast kłamstwem jest ze frankowicze nie stracili - juz stracili a to ze ostatecznie stracą jest pewne. Ale tak to jest gdy Kupujesz coś na co Cię nie stać.
Deckard
Dobra uwaga o net operating cash-flow (bodaj USD10.6), zgrabnie to podkreślają w results.
2. Zgadzam się, IMHO zostanie zawarty jakiś deal bo ciężko mi znaleźć jakiś leverage, który rząd Brazylii będzie w stanie skutecznie użyć.
Ad akcjonariat - fakt, wrzuciłem ADR więc liczby się różnią, na celu miałem zasygnalizowanie którzy instytucjonalni trzymają udziały (no i pechowo Morningstar mi się nie otwierał kiedy tego potrzebowałem) ;-)
pecet
Mam takie odczucia ze jak by np PL zrobilo przewalutwanie przymusowe teraz, a potem CHF by sie oslabil do powiedzmy kursu CHF/PLN =1.5 to bylaby kolejana batalia o te ze rzad ich oszukal bo oni jednak mieli kredyty we CHF:)
Starałem sie wytłumaczyć we wcześniejszych postach na czym rzecz polega i" franciszkanie" są tylko narzędziem przy realizacji transferu nieopodatkowanych MLD PLN z Polskiej gospodarki.Zrozum,że z chwilą gdy nastąpi rozliczenie pozycji CIRS(Swap)który zabezpiecz te kredyty "frankowe"pomiędzy spółką córką,a jej zagranicznym właścicielem(druga strona kontraktu) zniknie presja na wzrost CHF/PLN .Zatem graniczy to z pewnością,że z chwilą systemowego rozwiązania kredytów pseudo walutowych(przewalutowanie CHFnaPLN) wycena tejże pary walutowej wróci do poziomów ok 3pln/CHF .Dopóki jednak zabezpieczeniem udzielonych pseudo kredytów jest otwarta pozycja przeciwstawna do kredytobiorcy"franciszkanina"żadnego spadku CHF NIE BĘDZIE.Skupianie uwagi na "narzędziu " nie jest istota problemu.
Keradk
Nie mam tzw kredytu we frankach ani żadnego kredytu w ogóle. W banku nie pracuje.
Co do twojego grosza trzeciego - przecież napisałem ze brali kredyty na które nie było ich stać? Tzn nie mieli zdolności kredytowej. Dalej zupełnie nie idziesz za moim rozumowaniem.
Nie mowie ze frank się umocni tylko ze się umocni w stosunku do złotówki. Umacnia się już od 30 lat i nie widzę żadnych podstaw do zmiany tego trendu. Jeśli masz problem z rozpoznaniem trendu długoterminowego CHFPLN to chyba ty masz niklą znajomość finansów. ..
Co do przewalutowania to napisałem co myślę ale chyba przeczytałeś tylko pierwsze dwa zdania mojego wpisu i postanowiłes się wymadrzac
Keradk
Dokładnie tak. Napisałem czekać i nie przewalutowac dopóki nie spadnie. Inaczej dadzą się zrobić po raz drugi.
IR
banki żeniły franki (polisolokaty) [a państwo - OFE] wszystkim jak leci. To wszystko są ustawki służące dojeniu kogo tylko się da.
W wypadku kredytów walutowych systemy scoringowe w bankach, oprocentowanie, kursy były tak ustawiane, żeby na szczycie szaleństwa kredytowego każdy, kto nie będzie się bardzo stanowczo upierał przy PLN dostawał ofertę w walucie - niezwykle korzystną, żeby mu pasowała, w stylu: w PLN musi pan dostarczyć żyranta i np. 50 tyś. więcej swojego wkładu (najpierw bank starannie prześwietlał delikwenta, żeby wiedzieć ile ma), a w walucie dajemy bez tych drobiazgów, a tylko z zabezpieczeniem niskiego wkładu w postaci np. +1% marży (...a za chwilę to przecież spadnie). Nie tylko gołodupce dostawały tak spreparowane oferty.
Banki oczywiście "uczciwie" informowały o ryzyku kursowym, ale bardzo dobrze opisał tą uczciwość Modzelewski - banki w jednym zdaniu potrafią powiedzieć, że informowały ale że przecież nikt nie może wiedzieć jakie będą kursy w przyszłości a już na pewno że/kiedy SNB zerwie pega. Czyli banki same nie mają pojęcia o skali ryzyka kursowego, ale oczywiście każdego klienta uczciwie poinformowały i uwzględniły to w ofertach.
@glupi niestety znowu wymyślasz rozwiązania, których nikt nie proponuje i których użycie byłoby tylko maskowaniem jednego bezprawia innym bezprawiem...
A tu chyba nie jest miejsce na zgłębianie tego tematu (już te trzy razy postanawiałem, że przestanę pisać na ten temat, w zasadzie to jest temat który szybko sprowadza dyskusję do marnego poziomu).
Nikt poważny nie chce i nie proponuje preferencyjnego traktowania frankowiczów (posiadaczy polisolokat, wrobionych w OFE [zwłaszcza tych ostatnich ;) - temat udało się już zamieść, kto miał wziąć "opłaty" już wziął]), należy tylko przestrzegać prawa i zmusić do tego banki. Teraz o tym głośno, ale wcale nie jest tak, że sprawa wybuchła po zarwaniu pega przez SNB i gwałtownym skoku kursu CHF. Dużo wcześniej toczyły się już sprawy, pojawiały wpisy w spisie klauzul zakazanych (w wyniku spraw sądowych przecież), teraz to nabrzmiało, bo informacja dociera do coraz większej grupy ludzi (a może została rozdmuchana dezinformacyjnie przy okazji wyborów) i przestała to być walka o przestrzeganie prawa (i czasem drobne pieniądze) a stała się walką o duże kwoty. Duże, bo banki zakończyły okres siania, a przystąpiły do zbiorów. Dodatkowo przy okazji jest stosowana bardzo poważna dezinformacja, że ktoś ma pomagać frankowiczom - i nikt nie dodaje głośno i wyraźnie, że nie chodzi bynajmniej o pomoc finansową a już na pewno nie z budżetu. Dezinformacja mająca na celu dzielenie społeczeństwa. Wydzielenie dużej grupy i przygotowanie do obarczenie jej winą - cudzą winą. Jeśli system bankowy beknie (nie sądzę, choć w indywidualnych sprawach tak się dzieje) i rzeczywiście odbije się to na WIBORze, to cześć ludzi będzie już tak zindoktrynowana, że powie, iż winni są waluciarze, a nie że banki. I o to chodzi w tym szumie informacyjnym.
Banki wyjdą niewinne, obarczone finansową (drobną) odpowiedzialnością za cudzą głupotę (to fakt, ale przemilczamy tu, że wykorzystaną niecnie przez banki działające na granicy (bardzo eufemistycznie to ujmując) prawa, dodajmy wyraźnie, że banki, które kreowane są na instytucje zaufania publicznego, mają działalność koncesjonowaną i swój osobny kawałek przepisów [prawo bankowe] regulujące ich funkcjonowanie - regulujące także jak może wyglądać umowa kredytowa, to wbrew opinii polish_wealth nie jest umowa, która może zawierać cokolwiek co strony uznają za stosowne - w tym właśnie sęk, te przepisy są tak specyficzne, ponieważ realcja bank - klient nie jest ze swojej natury równa i zdecydowana większość klientów jest "za głupia" nawet na zrozumienie umowy jaką podpisuje zakładając ROR. A ROR każdy posiadać zdecydowanie powinien, a niebawem będzie musiał).
Testem (kolejnym, który zapewne także zakończy się negatywnie) naszego Państwa jest to, czy pozwoli okraść w ten lub inny sposób a w tym wypadku być może i wywłaszczyć kolejną grupę obywateli z ich własności. Czy jest to nasze Państwo, czy tylko nasze kierownictwo działające na rzecz kogoś innego, kto stoi ponad naszym prawem. Być może prawdą jest, że pomiędzy Niemcami a Rosją nie ma prawa być niczego samodzielnego, nie ma niczego samodzielnego, a my żyjemy tylko złudzeniami.
pecet
IR
Wydaje mi się jednak, że prawda leży gdzieś pomiędzy 3r3 a PanemSarmackim (jestem fanem obu, prezentują dwa punkty widzenia na tą samą rzeczywistość, są jak awers i rewers monety 1oz - w każdym razie czyste złoto) i w zasadzie bank sądzę, że można skutecznie założyć "od zera" tylko za pieniądze. Nie jest to łatwe, zapewne niezbędne są kompromisy (typu zatrudnienie kogoś na odpowiednim stanowisku) ale zapewne jest możliwe. Być może spółdzielczy nieco łatwiej. Ale nie znam się na tym.
Nie jest to na pewno łatwe - pracowałem w (para- a potem już pełną gębą)bankowości 20 lat temu i jeszcze przez jakiś czas (chyba stąd tak się wymądrzam na temat łapanek na waluciarzy ;)) i wtedy też było to w zasadzie możliwe, ale jakoś większość pięknych i bogatych posiadaczy firm aspirujących do zostania bankami (EFL, Lukas, Żagiel) albo kupowało jakieś upadające banczki wprost, albo drogą odwrotnego przejęcia, czy też sprzedawało się, żeby przekształcić swoją działalność w poważną bankowość. A skąd brały się małe upadające banczki? a wcześniej były wydzielone z chyba PKO (jedynego [no dobra, prawie jedynego, bo było wtedy jednak kilka] słusznego za komuny) w ramach tworzenia "systemu bankowego". Być może wydzielane po to, żeby więcej było fajnych synekurek prezesich, a może w ramach przygotowania do dalszej odsprzedaży koncesji bez konieczności ubiegania się o koncesję? Stare dzieje, nie ma co drążyć...
Teraz jak różne telekomy postanowiły zostać bankami, to też jakoś nie zakładały niczego od zera a "przekształcały", kupowały - tak jest po prostu skuteczniej.
buffett
dlaczego ?
pecet
"Być może wydzielane po to, żeby więcej było fajnych synekurek prezesich, a może w ramach przygotowania do dalszej odsprzedaży koncesji bez konieczności ubiegania się o koncesję? Stare dzieje, nie ma co drążyć..."
Oczywiście nikt oficjalnie po spełnieniu "określonych "warunków niczego nie zabroni ale samodzielnie tego nie można prowadzić zresztą bez "odpowiedniego wsparcia" zginiesz jak ślimak na autostradzie.
Nawet sam Rothschild zaczyna się "martwić "obecnym stanem gospodarki jakby to było dla niego zaskoczenie
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Rothschild-Trwa-najwiekszy-eksperyment-monetarny-w-historii-7473986.html
IR
procenty wydają się nieco przesadzone - nawet w Niemczech chyba jednak jest więcej "posiadaczy". Czy masz jakieś źródła do poparcia tego twierdzenia?
Co do 300 krajów to nie wiem, czy tyle jest ani też na obszarze ilu z nich wciąż "prawo własności" (rozumiane jako zapis w księgach wieczystych lub analogicznym katastrze) jest stosunkowo nowym tworem. W wielu krajach (w których mieszkają mld ludzi) nie istnieją księgi wieczyste ale istnieje własność. Niestety dla właścicieli nie respektowana przez "korporacje" (do tych "korporacji" zaliczam w tym wypadku także państwa, np. Chiny) korumpujące (albo osadzające na wysokich stołkach) tamtejszych "kacyków" i narzucające zachodni model prawa własności poprzez zaprowadzanie ksiąg w chwili kupna od kacyka ogromnych połaci ziemi (zamieszkałej).
a w PL z kolei jaki % z tych (powiedzmy) 80% jest posiadaczem, a jaki tylko "współposiadaczem" do spóły z bankiem...?
I jaki % przestanie być jeśli złotówka się obsunie o kilkadziesiąt procent albo/i WIBOR skoczy w górę?
I dlaczego "nasz" rząd starannie zbił cenę gruntów rolnych i zdezorganizował rynek?
Co się stanie jeśli kredyty jakie są podstawą funkcjonowania rolników nagle podrożeją?
Te zagadnienia w sumie (zwłaszcza z tym ostatnim) są bardzo interesujące. Może u nas przygotowywana jest jakaś akcja w stylu przejmowania terenów jak w jakichś "bantustanach" [kiedyś tu mocno polecano książkę "Głód" Caparosa, tak teraz mi się skojarzyło -> polish_wealth weź no to przeanalizuj w swoich układankach, może nasze złudzenia co do stanu naszej państwowości nie są "nieco" na wyrost a MOCNO na wyrost]? Najpierw podzielić społeczeństwo, potem szarpnąć stopami/kursami, potem państwo za bezcen odkupuje ziemie (wcale nie wyzwalając do końca z kredytów), a potem... odsprzedaje (też za bezcen) związkom wyznaniowym?
To trąci mocno spiskową teorią, ale ostatecznie na samym wierzchu po zmianie PO na PIS ktoś tam pozostał a nawet awansował...
dav1
To co buffet pisze to racja.
http://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php/File:Distribution_of_population_by_tenure_status,2014(%25_of_population)_YB16.png
Zawsze odczytywalem to w ten sposob ze kazdy kraj idzie w kierunku najmu (mobilnosci). Moze jednak kraje biedniejsze sa jednak lepsze w oszczedzaniu? Moze ten brak wlasnosci to zepsucie spoleczenstwa?
godojoshi
W polskiej perspektywie mam wrażenie, że wielu ludzi stało się właścicielami nieruchomości po transformacji - czyli dano ludziom możliwość wykupienia mieszkań za przysłowiową złotówkę. Do tego mam wrażenie, że obecnie wielu ludzi wychodzi z założenia, że przy tak wysokich kosztach wynajmu po prostu lepiej wziąć kredyt i płacić na swoje (dzieląc się z bankiem), a nie do cudzej łapy - rynek cywilizowanego wynajmu u nas raczej nie istnieje. Sam kiedyś szukałem większego mieszkania, do którego mógłbym się przeprowadzić z całą rodziną (2+2), ale potrzebowałem jasnych warunków, formalnych, na dłuższy okres - tak żebym mógł to mieszkanie odświeżyć, wprowadzić meble, itd - w mieście, w którym mieszkam no way.
Co do innych rynków, to kojarzę tylko Niemcy i rzeczywiście tam rynek wynajmu jest chyba jednym z największych w Europie. Czytałem dosłownie chwilę temu, iż jego udział w rynku mieszkaniowym to 40%. Mam znajomego, który mieszka od 25 lat tam i raz pomyślał o kupnie, ale zrezygnował. Człowiek był specjalistą, potem kadrą managerską, więc mógł sobie spokojnie pozwolić na taki zakup. Dlaczego nie kupił? Twierdził, że wygodniej mu wynajmować, bo o nic się nie martwi i może sobie zmienić w krótkiej perspektywie, z czego korzystał.
IR
znalazłem takie coś: "Jak wynika z obliczeń Federalnego Urzędu Statystycznego tylko 43 procent z 40 milionów domostw w RFN zamieszkuje nieruchomość posiadaną na własność. 57 proc. domostw wynajmuje zamieszkiwane lokum."
% z wykresu (a nawet z powyższego zdania) trudno jednoznacznie interpretować - dorosłe dzieci mieszkające z rodzicami to jaki status?
mieszkania wynajmowane przez rodziców dla (niesamodzielnych) studentów to jaki status?
para żyjąca w nieformalnym związku (czyli obcy sobie ludzie ;-)) mieszkający w mieszkaniu należącym do tylko jednego z nich to jaki status (jakie statusy)?
a co z mieszkaniem w którym mieszka 12 gastarbeiterów z Polski?
I z tego co mi się wydaje (ale szukam źródła) to Niemcy są wyjątkowo mobilni, a i tak nie widzę tych 90%.
Ale oni mają multi-kulti od lat i nigdy nie wiadomo, czy nie okaże się, że ich mieszkanie jest w no-go-zone ;-), prościej wtedy zmienić wynajęte niż własne ;-))).
3r3
Tymczasem żaden prokurator nawet w tej sprawie nie pisnął że trzeba zatrzymać zarządy, rady nadzorcze i udziałowców banków do wyjaśnienia. Paraliżując tym i doprowadzając do upadku banki oczywiście.
Na to państewko jest za krótkie, takie państewko akurat żeby babcię z pietruszką przegonić z chodnika czy zamknąć punkt ksero za paragon albo ukraść traktor.
Wstyd mieć cokolwiek wspólnego z takim państewkiem powstałym w 1946 roku.
@IR
Przekształcenia molochów (telekomy, banki) w małe spółeczki to otwarty wór z kasą, można się wtedy nachapać, co prawda mają chapać swoi, ale udaje się na gapę podczepić. Wtedy przeróżnymi metodami każdy szczebel dziobie z tego wora przekształcając się do kolejnej spółki, albo na emerytury.
Nie zastanowiło się nigdy czemu w telekomach i bankach jest tylu majorów i pułkowników? Cywili z wykształceniem brakło?
@buffett
"dlaczego w szwajcarii\niemczech\belgii\holandii\francji i pewnie 300 innych krajach 90% ludzi nie ma własności na nieruchomość i żyje a w Polsce 80% ludzi ma własność ? i dlaczego w Polsce średnio każdy produktywny człowiek jest niewolnikiem 30-40 lat ?"
Ponieważ w innych krajach nie spacyfikowano spółdzielczości, więc pewne przedmioty przechodnie (jak nieruchomości) można użytkować z prawami właściciela bez bycia właścicielem a w Polsce się nie da.
gruby
"Ze kredyty frankowe byly w glownej mierze dla ludzi ktorzy nie mieli zdolnosci w na kredyty PLN czyli dla golodupcow.
Wiec idac dalej twoim rozumowaniem to banki robily tym ludziom w jakims stopniu przysluge bo nie musza dalej wynajmowac
i jak to mowia placic wynajem krwi -rzadnym kapitalistom (ala rentierom) :)
Albo moze jednak zrobily im krzywde (a raczej narodowi polskiemu) bo jak by nie bylo kredytow dla golodupcow to rynek nieruchomosci by sie nie nagrzal :)"
Widzę to tak, że frankowy kredyt hipoteczny był i jest kredytem typu sub-prime z ryzykiem walutowo-kursowym przerzuconym na klienta. Takie działanie jest najzupełniej legalne przecież. Mądrzejszy wyciąga z kieszeni pieniądze głupszemu w umowie gwarantując sobie zyski niezależnie od sytuacji. Jak głupi to podpisze, to jego problem.
Stara dobra zasada powiada, żeby nie podpisywać umów których się nie rozumie. Niestety ówcześnie klienci rozumieli tylko pojęcie "niższa rata, bo niższe oprocentowanie". W poprzednim systemie sądzono znanego oszusta który przed sądem na pytanie "jak on to robił" z rozbrajającą szczerością stwierdził: "trzeba ich przekonać, że mogą innych wyrolować. Bo uczciwego człowieka to mi się w życiu nie udało oszukać".
Cała ta frankowa rozróba opiera się moim skromnym zdaniem o proste stwierdzenie: początkujący szulerzy zostali wykiwani przez profesjonalistów i teraz robią raban. Proszę państwa, to nie tak. Nauka kosztuje. A nauka u mistrzów profesji kosztuje zdecydowanie więcej. Dlatego kolacja z byłym szefem FED kosztuje ćwierć miliona dolców a zaproszenie na kolację u Rothschilda w jego willi w Genewie jest zapewne odpowiednio droższa.
IR
a propos pułkowników - no to dokładnie miałem na myśli pisząc, że godząc się na pewno kompromisy (zatrudnienie kogo trzeba) można zrobić bank od zera.
Formalnie może nawet będzie mój. Ale pistolet przy mojej głowie... formalnie też pewnie mój, tylko ten palec na spuście - niestety nie ;-)
gruby
"Ziemia droga bo lokalna gmina nie pozwala na przksztalcenie uzytkow rolnych na dzialki budowlane stad deficyt ziemi objawiajacy sie duzymi cenami."
To nie jest takie proste. Po pierwsze turyści są bardzo ważni i chcą widzieć nietkniętą przyrodę. Po drugie duża część kraju nie nadaje się do zamieszkania, bo lasu wyrąbać po prostu nie wolno a dom na stoku góry utrzyma się do pierwszej lawiny. Po trzecie ziemi ornej jest za mało (Szwajcaria nie jest żywnościowo samowystarczalna i to już od dawna) no i wreszcie o przekształceniu ziemi nie decyduje urzędnik z gminy lecz mieszkańcy gminy w głosowaniu.
Na sam koniec dodać należy, że za te ceny nieruchomości odpowiedzialni są również imigranci. Gospodarka potrzebuje pracowników, na miejscu ich brakuje a kraj a gumy nie jest. Więc się powoli robi ciasno.
Żeby wam uzmysłowić, co się dzieje w Szwajcarii:
Z 8 milionów mieszkańców ponad dwa miliony to imigranci a następne dwa miliony to imigranci już znaturalizowani.
Przekładając to na polskie warunki: jak wyglądałaby Polska, gdyby do 35 milionów rdzennych mieszkańców dodać 17,5 miliona imigrantów tak zasymilowanych, że posiadających już polskie paszporty oraz następne 17,5 miliona ludzi żyjących w PL ze statusem tolerowanego obcokrajowca ?
Jak musiałaby wyglądać infrastruktura dla 70 milionów ludzi ? Jak musiałaby wyglądać polityka żeby rdzenni plemienni zaakceptowali, że stali się mniejszością ?
buffett
z tymi 300 krajami przesadziłem, ale specjalnie, taki sarkazm
@helvetia
w polsce stać na kredyt ? a w szwajcarii nie ? znam temat, znam wynajmy i znam zarobki szwajcarskie. 2500 CHF na miesiąc - tak. zgadzam się. ale 8000 CHF zarabiasz ot tak, pstryknięcie ręki. Polaka stać na 400 tys zł zarabiając 4000 zł ( oddając bankowi 800 tys ) a szwajcara nie stać na kredyt 0% na melon franków ? eeeeeeee
tylko, szwajcar chce żyć, chce zmieniać kobiety, samochody, jeździć na wakacje
a polak ? niewolnictwo, kupno szmelcu w wielkiej płycie na 40 lat, która za 15 lat się rozleci
czemu jesteśmy takim narodem ? od 300 lat...
IR
stosując Twoją terminologię - to chyba jednak grubi szulerzy próbowali naciągnąć różnych ludzi (być może także małych szulerów, ale zdecydowanie nie tylko i takie szufladkowanie setek tysięcy naszych rodaków z pewnością nie jest poprawne), ale zrobili to na tyle nieudolnie, że w sądach (przynajmniej czasem, ale jednak to takie duże czasem - bo i pozwy zbiorowe całkiem liczne) nie udaje się obronić szulerni. Ale mają to w nosie. Tak samo jak opinię prawników rządowych (rzecznik finansowy & spółka). Niestety także rząd/prezydent ma to w nosie i aktualnie gra po stronie "grubasów". No ale od tego jest, widać komy służy...
Bank to nie szulernia tam powinno działać prawo bankowe. Kredyt to nie "jakaś" umowa B2B/B2C, to bardzo precyzyjnie opisany rodzaj relacji wielkiego (banku) z malutkim [a często głupiutkim] (klientem). Banki mają status instytucji zaufania publicznego, bo "nie oszukują" i klient ma się czuć w nich bezpiecznie. W tym wypadku wiele wskazuje na to, że oszukały, może w ramach wielkiego szwindla, a może tylko żeby ustawiać wielkie zarobki na CIRSach.
Sprzedaż kredytów (zwłaszcza wysokich) w bankach to proces starannie zaplanowany, kadry się tresuje do upadłego (o tym coś wiem), klienci dostają tak spreparowane oferty i podawane w taki sposób, żeby kupowali to, co bank chce im sprzedać. Dobrze nakręcone mapety (idąc nomenklaturą zarobmy.se) sprzedają innym mapetom...
Kiedyś, przed wojną, można było rozważać, czy to mapety w ramach walki o swoje premie przedobrzyły, czy góra to źle przypadkiem a może z premedytacją ustawiła. Dziś (w ~2006 też) nie ma takich wątpliwości. Mapety nie podejmują żadnych decyzji, są tylko uśmiechniętymi, sympatycznymi buźkami służącymi to przedstawiania ofert wypadających z komputera. A komputer przedstawia dokładnie takie jakie ma przedstawić, to jest starannie modelowane, programowane i przed wdrożeniem - testowane. Chodzi o wielkie pieniądze.
Dla mnie to już koniec tego tematu, postaram się nie reagować, może dyskusja przyschnie ;-) i zrobi się miejsce na ciekawsze tematy.
Jerry Sparrow
"Jezeli w PL 80% ludzi stac na kredyt i kupuja mieszkania to chyba dobrze no nie ?"
W U$A też wszystkich było stać na kredyt przed 2008.
Z moich obserwacji i dotychczasowej wiedzy wynika, że zdecydowana większość ludzi patrzy na Świat tylko z perspektywy własnej miski, nieśmiało rozglądając się na boki. Kiedy awansuje społecznie zaczyna patrzeć szczegółowo na miski podwładnych, ale dalej rozgląda się tylko nieco na boki, bo uznaje że nie ma sensu chodzić z głową w chmurach. I tak jest również na wyższych szczeblach aż do koryt wypełnionych smacznymi łososiami. Uważam że tylko niewielki odsetek osób zadaje sobie pytanie: co się dzieje na najwyższych szczeblach i jakie to ma przełożenie na moją miskę? Dlaczego w danym momencie kredyty w CHF są najkorzystniejsze? Dlaczego kukurydza z Ameryki jest tańsza od tej z puszki wyprodukowanej w PL? Dlaczego większość sklepów prowadzących tylko handel ma śmieszne obco-brzmiące nazwy? Dlaczego w ogólno-dostępnych produktach żywnościowych znajdują się substancje podejrzewane o bycie rakotwórczymi, lub "tylko" otępiającymi i nikt się tym nie interesuje? Itd. itp.
Zgadzam się z m.in. z "grubym", że Frankowcy to w sporej części ludzie którzy patrzyli z perspektywy własnej miski, optymalizując tylko pod swoim kątem i nie oglądając się na resztę społeczeństwa. Kiedy jednak trafili na cwańszych od siebie, zaczynają rozglądać się po tej reszcie czy nie znajdzie się ktoś mocniejszy, kto może im pomóc. W tym wszystkim dostrzegam pozytyw, bo duża część osób która przebudziła się z ręką w nocniku próbuje analizować dlaczego tak się stało. Być może dzięki temu nastąpi liczniejsza niż zwykle konwersja z zapatrzonych w siebie jednostek w coś bardziej pożytecznego.
simia
Spojrz na link, ktory wkleil dav1.
W Polsce mieszkania na kredyt posiada jakies 10% spoleczenstwa, w Szwajcarii ~35% w Niemczech 25%.
gruby
"Bank to nie szulernia tam powinno działać prawo bankowe. Kredyt to nie "jakaś" umowa B2B/B2C, to bardzo precyzyjnie opisany rodzaj relacji wielkiego (banku) z malutkim [a często głupiutkim] (klientem). Banki mają status instytucji zaufania publicznego, bo "nie oszukują" i klient ma się czuć w nich bezpiecznie."
Prawo bankowe jest przykrywką dla zorganizowanej działalności przestępczej polegającej na wypisywaniu czeków bez pokrycia. Czyn opisany w kodeksie karnym, za który Ty idziesz do więzienia jest w przypadku bankiera czynem legalnym. Ciekawym Twojego komentarza do "równości wszystkich wobec prawa" gwarantowanej było nie było przez konstytucję RP.
Banki mają status instytucji zaufania publicznego tylko dlatego, że ich własne działania opierają się na przestępstwie popełnianym czynem ciągłym i potrzebują glejtu, żeby tą przestępczą działalność dalej móc prowadzić, żeby mydlić klientom oczy. To taka zwykła naklejka na dropsy. Jeśli robisz dropsy z truskawek, to nie musisz już się tym na opakowaniu chwalić. Im mniej truskawek w dropsach, tym większe muszą być ich zdjęcia na opakowaniu.
Kiedyś, kiedy w bankach jeszcze leżały pieniądze żaden status instytucji zaufania publicznego nie był bankierom potrzebny. Dopiero później, kiedy bankierzy zaczęli wystawiać czeki bez pokrycia nagła poprawa reputacji stała się w tym fachu niezbędnie konieczna.
Szuler został wykiwany przez szulera i robi szum w mediach. Zero honoru, zero posypania głowy popiołem. Zero mocnego postanowienia poprawy. Ilu frankowiczów zażądało nowej ustawy zmuszającej pracodawców do wypłacania wypłat gotówką w kasie firmy, aby ominąć coraz bardziej przymusowe korzystanie z usług szulerni zrzeszonej w Związku Banków Polskich ? To byłaby kontra godna poważnego przeciwnika z którym banksterka musiałaby zacząć się liczyć. Po redakcjach latają i skomlą cieniasy, poważni gracze obmyślają kontrę.
Dam
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Rothschild-Trwa-najwiekszy-eksperyment-monetarny-w-historii-7473986.html
Piekło zamarza? ;)
wieża.babel
https://www.youtube.com/watch?v=ZI0ZlsbI3sQ
Lukas
Ustalić przepisami maksymalny kurs po którym będzie spłacany kredyt we frankach np 4,00 zł (ale może to być również średni kurs NBP z 1, 3,6,12 mięsiecy jakikolwiek).
Jeżeli kurs przekroczy 4,00 zł to i tak zakup franka po maksymalnie 4,00 zł niech ryzyko kursowe powyżej tego pułapu ponosi bank. Przewalutowanie na życzenie klienta też po max 4,00 zł. Jeżeli kurs >4,00 spłacamy według kursu.
Ustalenie kursu można dopracować, chodzi o zagwarantowanie nie wyższej raty niż ....CHF x 4,00 zł
Freeman
Jesli we wrzesniu poraz kolejny poprzestana na frazesach, dolar moze szpetnie staniec. Jedyne co usiakom moze pomoc, to porzadne zawirowania na rynkach finansowych i crash na gieldzie. Na dodatek ropa drozeje i odwieczny wrog wschodni znow napelnia sobie kabze.
odrion
Samcik pisze o tym od 1.5 roku:
http://samcik.blox.pl/2015/03/Cztery-moje-pomysly-na-zalatwienie-sprawy-franka.html
ale generalnie komentujący odsądzają go od czci i wiary....
Myślę, że to nie byłby zły pomysł aby ustalić maks kurs powyżej którego różnicę spłacałby bank. Jeżeli byłoby to np 4 chf/pln, to jest to powyżej aktualnego kursu i bank ma narzędzia aby zahedgować się na wypadek wzrostu kursu. A wiele osób spałoby spokojnie i mogło toczyć batalie sądowe...
PLanktON
supermario
Pisząc o idiotach nie miałem na myśli potocznej mowy polskiej tylko historycznego terminu z greki. Człowiek nie może podejmować racjonalnych decyzji , gdy nie posiada wiedzy opartej na prawdzie , w dodatku działa pod wpływem emocji i jeszcze jest manipulowany - to odnośnie ludzi zadłużonych niby we frankach szwajcarskich. Druga sprawa , że wielu z poszkodowanych widzi tylko skutki , a nie zadaje sobie trudu aby poznać przyczyny.
Ciekawe wątki na temat islamizacji Polski , o których nie mówią media ani z lewa ani z prawa. Okazuje się że przybyło nam 48 000 zarejestrowanych wyznawców proroka , od 1989 r rozrośli się z 2000 do 50 000.
https://www.youtube.com/watch?v=vyGIHdB4USo
Lukas
lary100
Opisze bo nie podchodzicie do tematu sprawiedliwie oczerniając gołodupców kredyciarzy jak o nich piszecie.
Osobiście wziąłem kredyt denominowany w CHF w roku 2004, były to pierwsze umowy.
Zdolność kredytowa była tylko do udzielenia kredytu denominowanego do CHF , bo Polski Gołodupiec prowadzący działalność gospodarczą tylko na tyle miał dochody.
Odsetki ustalał zarząd Banku i zacząłem od 3,36 i był to libor +marża banku , która była ruchoma .
Raty denominowane według kursu NBP , natomiast kurs zaciągnięcia kredytu był po kursie Bankowym co przyczyniło się do pierwszej straty
Pierwszy harmonogram spłat był bardzo obiecujący który otrzymałem , widać było na nim jak , rośnie kapitał z raty na ratę a odsetki maleją . W okresie gdy waluta taniała, ja dostawałem aneksy ze zmianą oprocentowania kredytu. Odsetki rosły z roku na rok dochodząc do 6,75% .W umowie niebyło oznaczone jaki % kapitału miał być spłacany w racie. Bank zwiększając oprocentowanie zmniejszał spłatę kapitału . Okazało się że gdy frank był tani na którym kredyciarze Frankowi tak zarabiali ich kapitał był spłacany w znikomym procencie.
Reasumując 12 lat temu wziąłem 84 tys CHF kredytu denominowanego co stanowiło 240 tys zł .
Średnia rata 1300 zł wpłaciłem około 180 tys . Obecnie wysokość mojego zadłużenia po 12 latach jest na tym samym poziomie czyli nadal mam 240 tys kredyu w złotówkach .Oprocentowanie 2 % i kapitał zaczął się spłacać ale po kursie realizującym stratę w wysokość 1,2 zł za 1 CHF
W następnych latach Banki zostały zmuszone do wpisów w umowach o stałej marży przez cały okres trwania umowy , ale zmieniono kurs przeliczania waluty na kurs Bankowy czyli dołożyli Spredy , które sami wyliczali .
Wszyscy wiedzą że Banki niewykazywany w Bilansie Zakupów Franków , były one tylko na papierze .
Jednak celowo skłóca się ludzi którzy wzięli kredyty w Zł i kredyty denominowane .Im dłużej wojenka trwa tym lepiej ,zyski nadal wpływają . Za kilka lat jak wibor wyrośnie do 20 procent , i kredyciarze złotówkowi będą mieli problemy to może zrozumieją o co w tym chodzi . Jedyną grupą ludzi, która na tym zyska będzie to lichwa, komornicy, windykacje i fundusze które te nieruchomości skupią od biednych Polaków, którzy zawsze w historii walczą no właśnie z kim?
godojoshi
Tak kończąc z mojej strony temat frankowy. Nie patrzyłbym na to, że mniejsi cwaniacy zostali wykiwani przez większych. Oczywiście, że ludzie patrzyli na to ile będą płacić rat, bo czemu mają na to nie patrzeć? I taka ich edukacja - wydajemy miliardy na edukację, a nasza edukacja produkuje ogromne ilości życiowego truchła, które w pewnym momencie postanowiło sobie wziąć kredyt w CHF, bo tak robił tłum i tak im podpowiadali przedstawiciele instytucji "publicznego zaufania". Nie wierzę w tezę, że ludzie nie wiedzieli o ryzyku kursowym, ja sam o nim wiedziałem. Tylko byłem na tyle głupi, albo inaczej - niedouczony, że nie sprawdziłem sobie chociażby jak wyglądała para PLN/CHF na przestrzeni 10 lat w tył i że czas od 2006 mógł wyglądać już na spekulację na PLNie. Z drugiej strony od lat jesteśmy mamieni obrazem naszego Kraju jako tygrysa Europy z "pędzącym" w górę PKB, przykładem pięknej transformacji, przykładem rozkwitu gospodarki - więc pamiętam jak o tym myślałem, że przecież w tak wspaniale zapowiadającym się kraju jego waluta nie może stracić w krótkim okresie tyle ile straciła. Cwaniakowali może Ci, którzy kupowali nieruchomości czysto w celach inwestycyjnych, a reszta po prostu szukała sposoby aby dostać swoich kilka metrów, a był taki czas kiedy nieruchomości szły ostro w górę, więc ludzie chcieli zdążyć. Nie dziwne również, że ludzie się obudzili jak mieli rękę blisko wnętrza nocnika. Czemu mają się nie budzić skoro coś zaczyna śmierdzić? Dla mnie istnieją dwie kwestie w tej całej sprawie - czy łamano prawo i czy cała frankowa akcja była skrzętnie zaplanowana. A boli mnie to, że Państwo, któremu płace dosłownie grubą kasę w podatkach, boi się powiedzieć głośno jak było naprawdę, a nawet jak coś powie pod postacią Rzecznika Finansowego, to zaraz milknie i kończy temat, a banksterka się śmieje. Tak pomyślałem jeszcze o jednej rzeczy - jeżeli w umowach mamy klauzule niedozwolone, a te umowy były podpisywane przez przedstawicieli banków i mamy te nazwiska na umowach, to może jakąś zabawą byłoby pociąganie tych pionków po sądach (oczywiście poświęcając kilka PLNów), to może i oni zaczęliby sypać, bo w wielu przypadkach były to takie same pokemony jak kredytobiorcy biorący wszystko co napisano.
PN
"Sam wynajmuje mieszkania od prawie 10 lat i powiem tak. Koszty wynajmu wcale nie rosna
tylko spadaja. Obecnie juz trzeci rok mieszkam w Warszawie a wlasciciel ani slowem nie
pisnal o podwyzce, bo place regularnie i nie jestem klopotliwy dla sasiadow. Takich
najemcow sie ceni i pochopnie nie "obraza" podwyzkami, bo sobie pojda. Moi znajomi
wynajmujacy mieszkanie w Wawie od prawie 7 lat i placa caly czas te sama kwote najmu.
Relatywnie wiec traci wlasciciel, jednak w rzeczywistosci koszt nieuzyskanego dochodu przez
chociaz miesiac plus czynsz za okres kiedy w mieszkaniu nie ma najemcy jest wielokrotnie
wyzszy niz spadek wartosni nabywczej pieniadza, ktory regularnie splywa do kieszenie
wlasciciela.
Poza tym mowiac brutalnie w ciagu najblizszych kilku lat wymierac zacznie pierwsze
pokolenie powojenne i mieszkania na wynajem, czy zakup po czyichs dziadkach, ciotkach i
innych krewnych bedzie tylko przybywalo, wiec w dalszej perspektywie ceny beda dalej
spadac lub conajmniej utrzymywac sie na obecnym poziomie.
Koszty 30 letniego kredytu mieszkaniowego, gdzie bank finansuje 90-100% wartosci
nieruchomosci sa wprost absurdalne. Po 30 latach okazuje sie ze taki kredytobiorca placi
bankowi ponad 2x tyle ile wzial na zakup mieszkania. Przez ten czas placac nizszy czynsz
wynajmujacy nadwyzke miedzy czynszem a ewentualna rata moze co miesiac odkladac na kont w
banku i po 30 latach takiego oszczedzania ma na koncie kilkaset tysiecy zl, ktore moze
wydac na... chocby zakup nowego mieszkania, podczas gdy kredytobiorca po zaplaceniu raty
staje sie wlascicielem conajmniej 30 letniego mieszkania/domu prawdopodobnie juz nadajacego sie w
jakims zakresie do remontu - a wiec znow koszty... Przez te 30 lat najmu kwestie napraw i
remontow najemce nie obchodza, to wlasciciel placi fundusz remontowy, a ja co najwyzej
wymieniam zarowke lub uszczelke w kranie.
Czemu ludzie decyduja sie na kredyt i kupno mieszkania?
1) Potrzeba stabilizacji jest jak najbardzie PRLowska. W PRL kazdy mial prace, a kto nie
mial dostawal nakaz pracy i juz mial - praca byla stabilna czescia "fix" zycia, natomiast
mieszkanie bylo dobrem luxusowym na ktore sie zarabialo wiele lat odkladajac na
ksiazeczkach mieszkaniowych sumy umozliwiajace kiedys zakup wlasnego M.
2) Po 1989 praca przestala byc elementem "fix" a stalo sie nim mieszkanie - bardziej
dostepne niz kiedys, drozsze, ale wybor jest duzo wiekszy niz kiedys, "wszystko jest
kwestia ceny a banki chetnie pozyczaja, wiec czemu nie..." Tym tokiem myslenia dochodzimy
do "domu/mieszkania" jako elementu stabilnego naszego zycia a stala praca to "dobro
luxusowe" o ktorym sie marzy.
To odwrocenie wartosci sprawia, ze wlasciciel obciazonej kredytem nieruchomosci jest
przywiazany do ziemi podobnie jak chlop panszczyzniany, gdyz pracy szukal bedzie tylko w
promieniu x km od domu. Szukajac pracy pozbawia sie istotnej i waznej dla wielu pracodawcow
tzw "mobilnosci", bo musi ciagnac za soba ogon w postaci zakredytowanego lokum, a przeciez
nie kazdy ma szczescie i glowe do najmu i z intratnej oferty rezygnuje.
Generalnie mam wrazenie, ze gros ludzi decyduje sie na dlugoletni kredyt hipoteczny na
lokal/dom w 90-100% finansowany przez bank bez doglebnej wybiegajacej dalej w przyszlosc
analizy swej sytuacji. Chodzi raczej o krotkotrwaly efekt psychologiczny - podniesienia
swego morale ("mam mieszkanie - stac mnie na nie"), glebsza refleksja przychodzi po 2 -3
latach jak juz mieszkanie jest urzadzone. Czlowiek taki siada na kanapie i czyta jeszcze
raz umowe, liste rat i lapie sie za glowe widzac, ze w 15 roku kredytu ma splacone dopiero
20% kapitalu, bo reszta to sa odsetki..
Własnie dlatego, że za kawałek betonu zgadzamy się podpisać cyrograf na 40 lat jest tak źle
Wynajmując dajesz pieniądze właścicielowi ale za to masz możliwość przeniesienia się,
zmiany pracy, czestych wyjazdów.
Kupując mieszkanie płacisz:
40-50% firmie deweloperskiej za to że postawiła kloca za kredyt,
płacisz minimum 100 tys bankowi za to że pozyczył w zamian masz kawałek betonu, który i
tak mogą Ci zabrac jak zachorujesz albo stracisz pracę - spłacisz mieszkanie mając 50 pare lat
płacisz też administracji czynsz za własne mieszkanie. z tego czynszu całkiem niezle żyje prezes spółdzielni i kilku kierowników.. masakra..
Gratulacje własnie otrzymales klitkę w którą wpakujesz meble z ikea!
dav1
Dzieki za filmik Romana Nacht z NTV. Powiew optymizmu w tych ciekawych czasach :) Polecasz jakis blog do sledzenia?
lenon
Państwo przez duże P powinno mieć w d.... skutki indywidualnych decyzji obywateli. Tylko takie zaniechanie może doprowadzić do odwrotności sytuacji o, której to pisze @supermario "Człowiek nie może podejmować racjonalnych decyzji , gdy nie posiada wiedzy opartej na prawdzie , w dodatku działa pod wpływem emocji i jeszcze jest manipulowany - to odnośnie ludzi zadłużonych niby we frankach szwajcarskich."
Przypomina mi się stary poczciwy Cimoszewicz, który stojąc na przeciekającym wale przeciwpowodziowym podczas powodzi tysiąclecia w 1997 r. , wypowiedział wiekopomne zdanie:
"To jest kolejny przypadek, kiedy potwierdza się, że trzeba być przezornym i trzeba się ubezpieczać, a ta prawda ciągle jest mało powszechna"
Za te słowa został zlinczowany medialnie i publicznie. Gdyby wtedy postawił na swoim, a nie kajał się, podejmując decyzję o wypłacie zasiłków i odszkodowań, dziś Polska nie miałaby problemu z ewentualnymi powodzianami.
Państwo przez małe p to władza, która z państwem ma niewiele wspólnego. Robi wszystkich w h... , że niby coś daje, grabiąc wszystkich równo. Z jednej kieszeni wyciąga, część przejada, a tą garstkę bździn co zostaje w świetle fleszy wkłada do drugiej pokazując jaka to jest wspaniała. Ta, która lepiej potrafi nas oszukać, aktualnie jest przy władzy. Na tym polega obecny system i należy zawsze o tym pamiętać.
lenon
Poczytaj Kena Wilbera. Zobaczysz szerszy aspekt.
Plastic Tofu
Przypomina mi się stary poczciwy Cimoszewicz, który stojąc na przeciekającym wale przeciwpowodziowym podczas powodzi tysiąclecia w 1997 r. , wypowiedział wiekopomne zdanie:
"To jest kolejny przypadek, kiedy potwierdza się, że trzeba być przezornym i trzeba się ubezpieczać, a ta prawda ciągle jest mało powszechna"
Cimoszewicz nie miał racji. Jeśli przyjmiemy za podstawę rozważań prawo własności to wygląda to tak; Woda z państwowej rzeki zalewa prywatne pole (lub dom lub cos innego). Państwo przez swoje zaniedbanie pozwoliło tej wodzie przerwać wały i wlać się na pole prywatne więc państwo jest za to odpowiedzialne.
Tak samo jak ja miałbym basen i ponieważ go nie konserwuję woda wylała sie i zalała piwnicę sąsiada. Ja odpowiadam.
Cimoszewicz został co prawda zrugany z zupelnie innego powodu, a to dlatego, że praworządność u nas jest żadna. I stąd dyskusje o pomocy tym, którzy podjęli złe decyzje, ale nie może to dziwic w świetle kolejnych praw powstających jak grzyby po deszczu w imię bezpieczeństwa. I stąd też popularność tego bloga.
Z resztą zgadzam się gdyż nie jest miejscem państwa chronić ludzi przed ich własnymi decyzjami.
wieża.babel
buffett
świetny komentarz,faktycznie chyba jeszcze mózgi przesiekane PRL-owskim zastojem, należy mi się i "pseudo stabilizacja" powoduje, że stare pokolenie wyprało mojemu pokoleniu mózgi
idz na studia, zdobądź wykształcenie i weź kredyt na mieszkanie - to jak paciorek słuchałem tego z 20 lat
na szczęście nigdy nie miałem i nie będę mieć kredytu bo jestem buntownikiem, autami też starymi jeżdzę, bo ten nowy szmelc do mnie nie przemawia
wieża.babel
Z całym szacunkiem, ale widzisz tylko jedną stronę medalu i to przez mgłę. Owszem rolą państwa nie jest chronienie ludzi przed ich własnymi decyzjami - jak napisałeś. Rozumiem, że miałeś na myśli ich ZŁE decyzje. Otóż nie do końca. Gdyby było tak jak mówisz to nie istniałyby programy i instytucje walcząca z alkoholizmem, narkotykami, papierosami. Przecież to są wszystko złe decyzje ludzi. I to ŚWIADOME decyzje. Tu ktoś napisał, że Belgia zakazuje grania na rynku FOREX. Dlaczego? Ano dlatego, że oszczędności i efekty pracy społeczeństwa są bogactwem tegoż społeczeństwa , a w konsekwencji państwa. Tak się składa, że efektem 99 % złych decyzji ekonomicznych jest nie tylko utrata kapitału przez daną jednostkę, ale też wypływ tego kapitału poza granice państwa. I to jest dopiero bolesna i prawdziwa strata dla kraju. Mówisz, żeby nie pomagać ofermom ekonomicznym. Należy raczej otwarcie powiedzieć skąd takie ofermy ekonomiczne się biorą. Ano stą drogi Panie, że w systemie "oświaty" (czytaj: zaplanowanej ciemnoty) nie naucza się obywateli już od dziecka podstaw finansów, o pieniądzu , o tym jak oszczędzać, co kupować, czego nie i dlaczego? i o wielu innych aspektach ekonomi życia codziennego . Jeśli od dziecka człowiek nie miał wpajanej takiej wiedzy, to całe społeczeństwo jest idealnym materiałem do dojenia, ba uważa, że tak musi być i trudno jest zniewolone, nie wiedząc nawet , że może być inaczej, a ten system wychował ślepca finansowego. I później prowatni "inwestorzy" foreksowi i inni bakierzy (czytaj: złodzieje) oszukują takich ludzi, którzy święcie wierzą w to, że "wygrają". A więc jak..pomagać? Ależ tak. Tylko trzeba tym ludziom dać wędkę, a nie rybę. To pokolenie już jest stracone. Należałoby cały system "oświaty" (czyt.: ciemności) zaorać i nauczać od dzieciństwa tego co rzeczywiście potrzebne do prawidłowego podejmowania decyzji finansowych w dorosłym już życiu. A tego nadal nie ma. Bo system "oświaty" od dzieciństwa wychowuje niewolników. Pamiętam "nauki" ekonomii politycznej socjalizmu :-))))
To był odjazd.....ha...ha...
buffett
nasz system oświaty jest specjalnie tak skonstruowany aby naród kolonialny dojić i dojić
i tak jak mówisz, moje pokolenie jest stracone, wyrośnięci 30-paro latkowie, z kredytami na głowie, z zerową wiedzą ekonomiczną, przy cycu mamusi niejednokrotnie
obawiam się, że następne pokolenie lat 90 i 00 jest również na tej drodze - pokolenie niewydarzonych gimbusów, fejsbukowiczów, gdzie wyłączenie komórki na 15 minut sieje paraliż w ich życiu
uważam, że jest to robione celowo i po 89 roku było to dobrze zaplanowane, jak książeczki dla imigrantów od p. Sorosa
TBTFail
"nasz system oświaty jest specjalnie tak skonstruowany aby naród kolonialny dojić i dojić". I doją kolonię bardzo skutecznie. Corocznie pompowane jest z Polski 83 miliardy złotych. Dziś podano informację o gigantycznym zadłużeniu w wysokości 891 miliarda złotych. Należy do tego doliczyć ogromne kwoty zadłużenia do końca życia młodych ludzi w obcych bankach na zakup mieszkań. Żyć nie umierać. Za to mój wnuk wie bardzo dużo o żołnierzach wyklętych i o zbrodniach w PRL.
waldenko
"Ale szlachty bylo 10% a reszta orala dla szlachciow w polu."
Demonizujesz pańszczyznę.
Pańszczyzna to płacenie pracą za dzierżawę ziemi. Z pańszczyzną było różnie w zależności od okresu i nawet obszaru Rzplitej - generalnie im później i bardziej na wschód to tym gorzej.
Przykładowo na podstawie ustawy z 1520r był to jeden dzień w tygodniu. To znaczy, że gospodarz chłopski z dwoma dorosłymi (lub trochę młodszymi) synami i jednym parobkiem szedł robić do "Pana" raz na miesiąc.
Dzisiaj w III RP, od modelowego gospodarstwa domowego (dwoje rodzice pracuje na etacie) wymaga się de facto 10 dni pańszczyzny w tygodniu.
Deckard
To co zacytowałeś o sytuacji wieloletnich najemców, wymianie demograficznej i wzroście liczby lokali po zmarłych - dokładnie to ma miejsce.
Jest jeszcze jeden czynnik, który bedzie coraz bardziej widoczny - los nieruchomości obciążonych hipotekami zabezpieczającymi kredyt po śmierci ich właścicieli i konsekwencje decyzji spadkobierców. Been there, seen that - trzeba naprawdę mieć głowę na karku aby sensownie ocenić czy taką masę spadkową można przyjąć (a jeżeli tak, to w pełni czy z dobrodziejstwem inwentarza, która to instytuacja pomimo pozornych zmian sprzed paru lat nadal jest jedną wielką pułapką) czy też odrzucić. Na marginesie - poziom kooperatywności banku zbliżony do zera.
Co do sytuacji mieszkaniowej polecam przeczytać "13 pięter" Filipa Springera - zarówno część dot. okresu miedzywojennego jak i po 1989 roku (do dzisiaj), jest tam mnóstwo bardzo ciekawych obserwacji, wniosków, trochę (nie tak całkiem mało) twardych danych i przede wszystkim wywiady, np z osobami z deweloperki i sprzedającymi produkty finansowe w stylu "kredytów denominowanych w..."
franc
Witam, odpowiedzmy na pytania:
1. Czy "doradcy klienta" reprezentujący podmiot profesjonalny będący instytucją zaufania publicznego informowali o tym, że frank to stabilna waluta z trendem wskazującym na jej osłabienie względem złotówki, a więc nie ma znacznego ryzyka walutowego albo jest ono nie większe niż 30% i w sumie dzięki niższemu oprocentowania konsument zapłaci mniej nawet w tak niekorzystnej sytuacji w stosunku do kredytu złotowego?
2. Czy w części przypadków nie doszło do sytuacji gdzie odmówiono kredytu złotowego i zaproponowano kredyt frankowy, a profesjonalny podmiot ocenił w tej sytuacji ryzyko walutowe i zdolność kredytową pozytywnie, a więc to profesjonalista błędnie ocenił ryzyko i zdolność kredytową, pytanie czy z premedytacją czy sam był nieświadomy wielkości ryzyka?
3. Czy do roku 2011 prawo bankowe umożliwiało udzielanie kredytów denominowanych i indeksowanych?
4. Czy KC daje możliwość waloryzacji kapitału zobowiązania czy od tego są odsetki?
5. Czy zobowiązanie w obowiązującym w PL porządku prawnym ma prawo wzrosnąć w dniu wypłaty np z 300 000 pln do 330 000 pln z innych powodów niż umowne prowizje i opłaty?
6. Czy świadome wprowadzanie w błąd w celu osiągnięcia korzyści finansowych powinno być ścigane na podstawie KK?
7. Czy podmioty, które były stronami kontraktów SWAP, CIRS i bezpośrednio zarobiły na osłabieniu pln względem chf miały wpływ na kształtowanie kursu franka?
8. Czy uokik wskazał zapisy dotyczące spreadów jako klauzule niedozwolone i niezgodne z prawem a teraz Prezydent je częściowo legalizuje?
9. Czy prezes ZBP proponuje odebranie "frankowcom" możliwości dochodzenia swoich praw w sądach, łamiąc ich konstytucyjne prawa?
W mojej opinie cała afera z CHF jest przykładem na wydojenie z Polski ok 50 mld pln przez zorganizowaną finansową grupę przestępczą, która u nas z tego tytułu nie zapłaciła ani grosza podatku a 500 tyś obywateli zostało "wrobionych" nie w kredyt bankowy a instrument finansowy z całkowitym ryzykiem praktycznie nieograniczonych strat przerzuconym na konsumenta.
PS. Sam nie zaciągałem kredytu w CHF
IR
daremny trud.
antyfrankowcy ;-) są odporni na argumenty, społeczeństwo zostało podzielone przy pomocy dezinformacji i teraz tylko okopuje się na swoich stanowiskach. Oni są przeciwnikami rozwiązań, które sami wymyślają, lub które pojawiły się w przestrzeni publicznej jako rozwiązania absurdalne (bo w istocie takimi są). Istotą problemu (z którą walczy się w sądach od dawna, wcale nie od 15.01.2015 -> wystarczy sprawdzić od kiedy są zapisy w rejestrze klauzul zakazanych) jest wadliwa prawnie konstrukcja umów [Pięknie to wypunktowałeś]. Używając wyłącznie prawa i to wyłącznie w sposób prosty (takiego jakie było w chwili zawierania umów, bez żadnego zawracania historii), można ludzi wyplątać z tych kredytów. Ale banki same przeciwko swoim szwindlom nie zagrają. Czekają, przedawniają. Wszyscy do sądów nie pójdą... A ekipa rządząca (nie twierdzę, że ta, na tą akurat wypadło, inne pewnie nie byłyby lepsze) tylko dolewa oliwy do ognia podając niepełne informacje (nie)odpowiednio prezentując swoje pomysły (...ratowania... BANKÓW) w celu dzielenie społeczeństwa. Tak jak teraz nie pomoże (prawnie!) waluciarzom, tak samo za jakiś czas nie pomoże w inny sposób strzyżonym PLNowiczom (jak ktoś słusznie zauważył - jeśli WIBOR mocno skoczy [co w perspektywie 10-20-30 lat jest raczej pewne] to winnymi swoich problemów będę PLNowicze - byli frajerami czy ofermami ekonomicznymi, brali kredyty ze zmiennym oprocentowaniem zamiast ze stałym (za 10-20-30 lat być może takie będą popularne i dostępne).
Deckard
https://www.euractiv.com/section/global-europe/news/us-moves-nuclear-weapons-from-turkey-to-romania/
buffett
trochę mnie drażnicie, ale tylko dlatego, że to dzięki wam ( złotówkowicze też ) i waszej wiedzy ekonomicznej zamiast mieszkanie w poznaniu 60m2 kosztować 100 000 zł powinno, to kosztuje czy kosztowało w 2008 250 000 zł. DZIĘKI WAM i chorym zapędom, bo gdzie pójdę mieszkać. Żenada. ale nie o tym. widzę, że wypunktowałeś, to odpowiadam
1. doradca sprzedaje produkt i ma premię od produktu. wciśnie ci nawet mopa i powie, że to szwajcarski zegarek. jak mu uwierzysz - twoja sprawa. instytucja zaufania publicznego ? a co to takiego ?
2. sztandarowy przykład. nie miałem zdolności w PLN, ale wziąłem w CHF. ludzie... jak ci ktoś w salonie powie, że nie stać cię na forda focusa ale może dać ci forda mondeo to uwierzysz ? gdzie macie logikę gdzie macie myślenie ? jak dzieci
3. franków nie było. najgorsza wypowiedz waszego pokroju. czyli franków nie było, ale WSPANIAŁOMYŚLNY bank wyłożył PLN i dał wam LIBOR na 1,5% zamiast WIBOR na 8% ? WSPANIAŁOMYŚLNIE. poczytaj jednak co to SWAP i CIRS i dlaczego frank był po 2 zł zanim poszedł na 4 zł. aż mi się pisać nie chce, Boże...
4. przy franku 2,3 2,5 2,8 3,3 KC nie istniał ? pojawił sie przy 4.0 ? fajnie :) zabawka zaczyna parzyć to beczę.
5. czytaj punkt 4. pozyczyles 200 000 CHF i oddajesz 200 000 CHF + marża i odsetki. wyjedź do szwajcarii i zarabiaj we franiu nikt Ci nie broni
6. czytaj punkt 4. teraz się obudziłeś ? kto cię namawiał i do czego ? czytałeś co podpisujesz ? prawnika miałeś ? bierzesz 300 000 zł a nie stać cię na 500 zł prawnika ? grubo
7. tak, na pewno kształtowały. sami do tego doprowadziliście.
8. idz do sądu. poza tym, czytaj punkt 4
Ostatnio modyfikowany: 2016-08-19 12:31
buffett
frank się osłabi, jak zostanie problem frankowców rozwiązany \ spłacony
mamy regularny popyt na franki przez jakieś jeszcze 25 lat
Deckard
Jak mawia 3r3 przytomności - NBP będzie utrzymywał PLN nisko wobec CHF wobec całego świata (zwłaszcza, że rezerwy i spłata haraczu MFW/EBC w USD/EUR)? :-D
IR
problem w tym, że nie chodzi o "pomóc czy nie pomóc" tym czy owym (przy czym bardzo ważne dokładnie powiedzieć o jaką pomoc chodzi i dlaczego - to nie ma być pomoc "humanitarna" choć tak to jest często prezentowane), tylko o to, czy banki obowiązuje jakieś prawo.
Jeśli po raz kolejny przekonają się, że nie, to z pewnością raczej szybciej niż później stracą wszyscy - nie tylko waluciarze, nie tylko polisolokatowcy, nie tylko puszczeni w skarpetkach 15.01.2015 (choć powinni być puszczenie w "mercedesach" - 15.01.2015 to ważna data dla wielu ludzi, jedni poszli w skarpetkach bo źle obstawili, a inni mimo, że dobrze obstawili, a jeszcze innym skoczyło ujemne saldo ;-)) itd.
Nie żyjemy w puszczy i nawet 3r3 na pewno ma kilka kont w bankach a i kilka plastików mimo (słusznej) miłości do gotówki posiada, nie da się żyć w odcięziu od banków i całość działań skazuje nas na banki. Skoro system (państwo) skazuje nas na banki, to niech przynajmniej pokaże, że jest w stanie przypilnować ich, żeby nas okradały tylko w świetle prawa ;-).
dav1
Jezeli to prawda z tymi rakietami, to zwieksza to szanse na powodzenie idei Miedzymorza. USA pewnie wola aby Rumunia znalazla sie w takim sojuszu jak juz maja pilnowac tych rakiet. PiS rowniez raczej chce isc w tym kierunku, a wiec pozostajemy w jednym bloku z USA. Moze uda sie jakos zaciesnic wspolprace z Chinami na boku?
notoric23
http://biznes.onet.pl/wiadomosci/finanse/banco-santander-sa-chce-kupic-citigroup-inc-w-brazylii-i-argentynie/l942sy
buffett
będziesz zniewolony, bez własnego zdania i życia
będziesz trybikiem w maszynie, gdzie jakikolwiek bunt będzie skutkował wyciągnięciem twojej wtyczki od systemu i likwidację
IR
15.01 nie było spisku (wróć. nie wiem tego, może był, może nie było, nie mam zdania na ten temat).
Z pewnością był to dzień, w którym niektóre banki zamiast grzecznie ponieść na niektórych operacjach stratę (którą swobodnie zapewne pokryłyby zyskami z innych operacji) postanowiły, że można cofnąć czas i zamiast dać obiecanych/wygranych nagród wysłać ludziom wezwania do zapłaty. Jeśli bankom tak wolno, to ja chcę tylko prawa do trzymania się z dala od banków. W praktyce nie mam tego prawa. Więc chcę, żeby ten, kto mnie zmusza do działania poprzez banki, pilnował ich. Tylko tyle.
IR
...w dodatku to "cofnięcie czasu" dotyczyło tylko tych operacji, które były niewygodne dla banku.
przekręt potężny, ale skala stosunkowo niewielka i w tym wypadku można łatwo powiedzieć "duży cwaniak okradł małego cwaniaka" (bo tam nie było wielu przypadkowych graczy). Nad tym też cisza zapadła. Nad waluciarzami też byłaby cisza gdyby nie wybory. W końcu banki wydają majątek (co z tego, że być może w części kradziony) na reklamy w TV, gazetach, Internetach, sponsorowanie (zatrudnianie) polityków - no to kto im podskoczy?
Deckard
Prawda, pisałem komuś wcześniej aby zsumował potencjały Ankary i Teheranu. Rosja podbija swoją cenę kupna na następną dekadę. Teheran też swoją cenę ma, liczona w głowach pewnych dynastii na S ;-)
@dav1
Jest międzymorze i miedzymorze, wpychanie nas jako klin miedzy Berlin a Heartland ma jak zwykle sens tymczasowy, bo cokolwiek więcej oznacza albo wychylenie szalek wagi za bardzo (i zrobienie z nas realnego rywala dla skisłych Niemiec i kiedyś słabnącej Rosji - a Heartland musi mieć swojego pana i w żadnym wypadku nie może mieć on skośnych oczu ;) aaalbo sprowokowanie do pacyfikacji ekonomicznej-a-może-nawet-i-wojskowej i cofnięcie pionka z napisem US o trzydzieści lat wstecz.
Biznes jest biznes, ale Chiny zgłoszą się do tego, kto będzie kontrolował poszczególne huby.
Deckard
W ubiegłym roku Santander zapatrywał się na tamtejszy pion HSBC, Citi zapowiadało wyjście z retail banking już jakiś czas temu (dodaj jeszcze Kolumbię). W 2013 sprzedali consumer finance brazylijskiemu ITAU, który teraz również wyraża chęć kupna kolejnej sekcji.
Przegapiłeś newsa, że Santander szykuje się też na sekcję pożyczkową RBS, Williams&Glynn (1/10 obsady RBSu pracuje właśnie dla W&G) ;-)
Z czyich pieniędzy to można zgadywać.
Derwan
W takich sprawach plany istnieją, ale nie są ujawniane i rzadko się urzeczywistniają tak jak się oczekuje.
Ale spekulacje, co do przypuszczalnych wersji wydarzeń, są napewno podejmowane wszędzie, gdzie dolar był widziany. Największym niezależnym od Waszyngtonu jego wierzycielem jest Pekin i bez konsultacji z nim nie można robić z inflacją czego się chce. Obawiam się, że, pomimo poczucia wspólnego interesu światowych potęg gospodarczych, troski o to, aby sprawy nie wymknęły się spod kontroli, pewnego pięknego dnia jednak one się wymkną. Wszyscy wszystkich będą oskarżali o niedotrzymywanie umów (niespisanych), które będą rozumiane po swojemu.
Widać wyraźnie, że wojna gospodarcza, hybrydowa, finansowa, czy jak ją jeszcze nazywać, trwa w najlepsze i potrzebuje ona, jak każde zjawisko, swojej kulminacji; do czego dojść musi w końcu w jakiejś formie.
Potencjał gospodarczy na świecie, do zaspokojenia wszelkich potrzeb istnieje. Sęk w tym, kto z tego ma ciagnać największe zyski. Jeśli blokada militarna Chin się nie udaje, to pokusa pochlastania reszty świata za karę narasta. Tym razem z inflacją obejmującą cały świat.
lenon
„Cimoszewicz nie miał racji. Jeśli przyjmiemy za podstawę rozważań prawo własności to wygląda to tak; Woda z państwowej rzeki zalewa prywatne pole (lub dom lub cos innego). Państwo przez swoje zaniedbanie pozwoliło tej wodzie przerwać wały i wlać się na pole prywatne więc państwo jest za to odpowiedzialne.”
Tu się różnimy w postrzeganiu państwa. Państwowa rzeka, to rzeka nas wszystkich. Swoją argumentacją alienujesz z Państwa obywateli i nazywasz nim zarządców. Jeżeli ktoś, w ogóle miałby płacić to tylko administratorzy ze swojej własnej kieszeni, ale i tak nie jestem do tego przekonany, ponieważ przyczyną powodzi nie są, słabe wały, czy brak zbiorników retencyjnych. Przyczyną jest deszcz.
Jeżeli piorun uderzy w moją chałupę, a ta spłonie, to nie mogę mieć do kogoś pretensji, że nie uziemił chmury.
waldenko
"(...), wazne ze byli uprzywilejowani."
Zawsze tak było i tak będzie. To jest manifestacja posiadania siły. W różnych czasach wygląda to trochę inaczej, ale generalna zasada jest taka, że tworzy się regulacje, dzięki którym silniejszemu łatwiej jest zmusić/nakłonić słabszego do pracy na swoje konto.
W I RP szlachta miała monopol na posiadanie ziemi oraz na stanowienie regulacji.
Stawianie tezy, że I RP upadła bo reszta społeczeństwa nie miała takich praw jest błędne, gdyż I RP została pokonana przez państwa, w których takie prawa miała tylko jedna osoba - władca.
"Trzeba zrozumiec ze to oni jak wszedl moskal najbardziej stracili i to oni mieli najwieksze interesy aby Rzeczpospoita wskrzesic."
I w tym miejscu wkracza Kościuszko, który miesza w to chłopów, żeby przelewali swoją krew w nie swoim interesie.
Należy też sprostować, że "moskal" praktycznie kontrolował I RP od 1717r - sejm niemy. Rozbiory I RP były porażką dla Rosji w tym sensie, że straciła możliwość kontrolowania ziem, które przejęły Prusy i Austria.
3r3
Zrozumiesz jak dostaniesz rozkaz zaniechania jakiejkolwiek aktywności aby przypadkiem nie okazała się groźna. Celem inwigilacji jest kontrola zachowań poprzez redukcję niepożądanych i nieznanych.
Ponieważ ciągle zajmujemy się rzeczami, które nas ciekawią, a rezultatów których nie sposób przewidzieć to właśnie tego się obawiaj - stagnacji.
To paradygmat każdego systemu kontroli - zamknięta lista stanów dopuszczalnych przez redukcję wszystkich innych.
Technicznie to nie będziesz mogła w swoim garażu dłubać przy własnym rowerze, bo rowerem może zajmować się tylko certyfikowany mechanik, tak aby rower mógł "bezpiecznie" być używany w środowisku w którym "mógłby" zagrozić innym swoją awarią.
Zamów rury bezszwowe - tłoczone fi 20 i elaborację do strzelb w tym rozmiarze to się dowiesz jak smutne pytania mają smutni panowie. Chociaż każdy komponent oddzielnie jest zupełnie do kupienia na rynku to jakoś mają uczulenie gdy się to łączy.
@lenon
Skoro państwo rości sobie pretensje do kontroli przestrzeni powietrznej to niech pilnuje swoich chmur i swojego deszczu. Albo niech nie wyznacza stref i zasad gdzie i jak mogę latać, bo skoro to moje niebo, moja rzeka to nie widzę powodów ustalania z państwem jak z tego korzystać.
To w końcu moje czy nie moje?
//=======================
Z kredytami to jest pytanie o to kto jest suwerenem w państwie.
Skoro banki działają z łaski suwerena (na koncesji) to suweren również bez dania racji może łaski cofnąć i działalność skonfiskować.
Warto byłoby przenieść spór z płaszczyzny dyskusji i prawa na jakieś inne, szerokie przestrzenie. Ale Polacy są na takie sprawy zbyt tchórzliwi.
Mają takie państwo na jakie zasługują tchórze - walczące z punktami ksero o paragon i z babciami o handel pietruszką.
waldenko
"Pozostal do tego stopnia ze jak Pisludski chcial oderwac Ukraine od ZSRR to "ukraincy" nie chcieli z "panami polakami" nic miec wspolnego bo sie bali ze ci ich do pluga znowu zagonia."
Dziwne, że w innych częściach I RP nie było takich resentymentów. A jest to tym dziwniejsze, że od XVII w "polscy panowie" akurat na tych terenach mieli najmniej możliwości gospodarzenia (w porównaniu do innych terenów).
Poza tym ta wersja historii zakłada, że doły społeczne potrafią same coś zdziałać - mieć projekcję siły. Może i by mogły gdyby potrafiły się zorganizować, ale do tego potrzebna jest wiedza i kapitał, a doły społeczne nie dysponują ani tym, ani tym.
marcinm1
Czy inflacja zredukuje długi ? Przecież im większa inflacja tym większe odsetki, a im większe odsetki tym więcej pieniędzy trzeba wykreować (bo muszą być stworzone pieniądze na odsetki ), pieniądz powstaje wyłącznie przy udzielaniu kredytów. A więc im większa inflacja tym większy dług.
Ponadto po co bankierzy mają likwidować długi, przecież to jest narzędzie ich władzy nad światem i ludźmi, no i nie po to ich udzielali, żeby je teraz likwidować.
deltor
ale jak połączysz inflację z niskimi stopami procentowymi to dług będzie znikał
właśnie o czymś takim ciągle pisze trader, pokazuje że obecnie mamy dużo wyższą inflacje niż się oficjalnie mówi a stopy procentowe bliskie zera lub wręcz negatywne
mnie zastanawia jak długo musiałaby trwać zabawa z niskimi stopami i wysoką inflacją aby długi zniknęły? długi narastały wiele lat czy teraz czeka nas wiele lat niskich stóp procentowych żeby wrócić do punktu wyjścia?
pecet
http://www.polsatnews.pl/wideo-program/to-byl-dzien-frankowicze-kontra-banki_6377812/